|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majka623 Idol
Dołączył: 05 Lip 2011 Posty: 1056 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:42:12 06-11-11 Temat postu: |
|
|
No to czekamy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:49:32 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Ja tez czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:03:29 06-11-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 12
- Wstawaj, skarbie. – Rita przejechała dłonią po jej głowie, na co Laura natychmiast otworzyła oczy. Przyjaciółka rozsunęła żaluzje, wpuszczając do środka masę drażniącego oczy światła. Zasłoniła oczy dłonią. – Rozumiem, że po intensywnej sobocie wypoczywasz już drugi dzień, ale dochodzi 8, a ty ogromnie chcesz znów go spotkać.
Laura ułożyła się do pozycji siedzącej, naciągając krótką suknie nocną na uda. Dziwne. To ona była rannym ptaszkiem, Rita preferowała nocną porę i sypiała do późna.
- Nic się między nami nie wydarzyło. Zdecydowanie nie to, co masz na myśli. – dodała szybko, zrywając się z łóżka i wyciągając swoje ciało.
Dziwnym zdawał się jej być jeden dzień bez Maxa. Cała ta nużąca niedziela spędzona na gapieniu się w sufit, uśmiechaniu się do samej siebie, relacjonowaniu w myślach po raz setny ich sobotniego spotkania, które do dzisiaj ani na chwilę nie wyszło jej z głowy.... Chwila, w której jego rozgrzane ramiona otulały ją dając niesamowite poczucie ciepła, bezpieczeństwa. Nigdy, przez całe swoje dwudziestoczteroletnie życie, nie doświadczyła przyjemności z poczucia bezpieczeństwa przy czyimś boku, bycia tak przez kogoś ubezwłasnowolnionym. Okrywali się szczelnie płaszczem dziwnego uzależnienia własnymi osobami. To tak, jakby jej dusza przyzwyczaiła się już do jego obecności i nie akceptowała innej ewentualności, zbyt długich rozstań. Nic z tego, nie była w stanie dłużej wytrzymać, chciała go już zobaczyć. Czuła w sercu jakąś dziwną obawę. Co, jeśli wszystko zniknie, skoro już teraz nie chciała zaakceptować krótkich rozstań, co zrobi gdy ... naprawdę się zakocha? Nie, jeszcze nie teraz. Na to przyjdzie pora.
- Doprawdy? A co takiego mam na myśli? Wiem, że jesteś oporna w tych sprawach, choć nie ukrywam, że moglibyście się z tym pośpieszyć, Max na pewno by się z tobą zgodził. – zaśmiała się spontanicznie.
- Z niczym nie zamierzam się śpieszyć. To musi być... impuls. Posłuchaj... – zaczęła, mierzwiąc dłonią włosy i delikatnie oblizując usta. – Cholernie ci dziękuję. Za ten impuls, za to, że pokazałaś mi co znaczy. Pamiętasz, gdy stałyśmy tam i powiedziałaś mi... „Kiedyś jeszcze przyznasz mi rację”. Przyznaję ją. Kocham cię. Ogromnie cię kocham.
Rita milczała przez chwilę, po czym dała bezkarnie się do siebie przytulić, mimo faktu, że nie zawsze za tym przepadała. Odsunęła ją od siebie nieco i ujęła jej twarz.
- Gdybyś widziała jak teraz błyszczą ci oczy... Kogoś chyba nawet mi przypominasz. – powiedziała, cmoknąwszy jej usta. – Jesteś moim przepięknym aniołkiem. Wystarczy, że będziesz się mnie słuchać, a pokażę ci jak żyć. Przypomnij sobie... ile razy przez ostatni okres czasu myślałaś o przeszłości? Ani razu, prawda? Tak właśnie powinno być.
- Tak, wiem. Dziękuję ci jeszcze raz. Aniołkiem... – Laura powtórzyła na głos, uśmiechając się delikatnie i głaszcząc jej policzek. Była dla niej jak siostra, której nigdy nie miała, jak cała rodzina; dawała ciepło i bezpieczeństwo – w tym chyba Max był do niej podobny. Ona - wspaniała, niezwykła, niespotykana. Rzadki okaz, z którym miała możliwość obcować. Powinna dziękować za nią Bogu. – Będę cię słuchać. Nigdy mnie nie zawiodłaś.
- Powiedz mi więc... - mówiła Rita, przeczesując dłonią jej długie włosy. – Na jakim etapie jesteście? Przeszliście już do konkretów, czy nadal tkwicie w etapie początkowym?
Laura pokręciła głową ze śmiechem, odwzajemniając rozczesywanie palcami jej długich, czarnych włosów.
- Sama chciałaś, bym z początku nieco go zwodziła. Odkąd pamiętam mówiłaś, że to zawsze działa.
Rita uniosła brew ku górze, opierając się o framugę drzwi.
- Bo działa. Ale w moim przypadku. Ty nie jesteś mną. Przecież nie potrafisz odpowiednio hamować swoich pragnień, chcesz go tu i teraz. Chcesz się z nim pieprzyć, czy nie? – na jej twarzy wystąpił zdradliwy ironiczny półuśmiech. – Oczywiście, że tak. – sama sobie odpowiedziała.
Laura przewróciła oczami, popychając ją lekko, w duszy czując jednak swego rodzaju ścisk.
- Nie robię z siebie kopii Rity Salgado. Jestem sobą, w każdym moim geście. – rzuciła, sama nie do końca wierząc własnym słowom. Chcąc czy nie chcąc, przebywając z nią po prostu nie potrafiła przestać kopiować niektórych jej słów, zachowań. Rita zawsze była tak silna... podświadomie usiłowała szukać swojego szczęścia jej drogami, idąc wytartymi przez nią szlakami. Była niejednokrotnie jej idealną wersją samej siebie. Z drugiej strony wiedziała doskonale, że udając kogoś innego traciła samą siebie, zatracała własną niezwykłość. Przysięgam, od dzisiaj nie będę grać Rity, przysięgam, rzekła rzeczowym tonem do swoich myśli. Musiała posłuchać samej siebie.
- To świetnie. – Rita podeszła do niej i chwyciła jej podbródek. – Bo jeśli coś robi się nieumiejętnie, lepiej nie robić tego wcale.
Laura nie spuszczała z niej wzroku. Czy miała prawo czuć się urażona? Nie powinna. Rita miała rację, mówiła prawdę. Skinęła głową, odsuwając się od niej i ruszając w stronę łazienki, by załatwić tam swoje poranne czynności. Gdy wróciła dostrzegła, że Rita wciąć tkwi w tym samym miejscu.
- A właśnie... – dodała Salgado, jak gdyby coś nagle się jej przypomniało. – Chodź, musimy powiedzieć o czymś Marii, póki jest jeszcze w domu. – dość mocno ścisnęła jej nadgarstek, zmuszając do pójścia w kierunku kuchni. Nadal otumaniony snem mózg Laury nie zdążył jeszcze dobrze pojąć tego, w jakim celu idą ku Marii, gdy już znalazły się wewnątrz pomieszczenia. Maria była już przyszykowana, ubrana, uczesana i subtelnie pomalowana. Stała w szpilkach, jedną ręką przykładając kubek parującej kawy do ust, drugą myjąc naczynia. Odkąd się pojawiła w domu nie zajmowały się już praktycznie żadnymi zajęciami, mimo, że od niedawna to właśnie Maria jako jedyna z nich pracowała poza domem. Ona po prostu uwielbiała ich we wszystkim wysługiwać.
- Dzień dobry. – powiedziała z promiennym uśmiechem, natychmiast nalewając im kawy. – Dobrze spałyście?
- Ależ fantastycznie... – Rita rzuciła nieco teatralnym tonem, chwytając własny kubek. - Laura chciała ci o czymś powiedzieć, na dobry początek dnia. - popchnęła ją nieco do przodu. - Myślę, że się ucieszysz.
Caballero przetarła oczy wierzchem dłoni, nalewając sobie soku do szklanki i przystawiając go do ust. Dopiero po dłuższym czasie dostrzegła, że współlokatorki patrzą na nią z wyraźnym oczekiwaniem.
- No co? – spytała, unosząc brwi. Spojrzała na sukienkę nocną. Możliwe, że było widać nazbyt wiele ciała, prawdopodobnie trochę już z niej wyrosła, nosiła ją od lat z wielkiego sentymentu. Czy dlatego tak na nią spoglądały? Wątpiła.
- Miałaś mi o czymś powiedzieć. Słucham. – Maria uśmiechnęła się do niej zachęcająco, kiwnąwszy głową.
Laura spojrzała z jednej na drugą, spojrzeniem wypełnionym niekrytym zaskoczeniem. Z ust Rity wyczytała jedno słowo, które bezdźwięcznie jej przekazała - „Max”. Oo nie, natychmiast pokręciła głową na boki. To jeszcze nie moment, by mówić o tym Marii. Szatynka spoglądała na ich dwójkę, rozszerzając oczy. Kolejne potwierdzenie – jej współlokatorki były wyjątkowo dziwne, a jednak ogromnie się do nich przywiązała. Nagle zza uchylonego okna wszystkie trzy dosłyszały głos charakterystycznego silnika. Rita szybko podbiegła w jego stronę i wyjrzała na zewnątrz.
- O wilku mowa, jeśli nie powiesz ty, powie... ktoś inny. – spojrzała na nie z satysfakcją, aż po kilku dłuższych sekundach w całym mieszkaniu rozległ się głos dzwonka u drzwi.
***
Laura zerwała się w ich stronę, ale jedna myśl i już powróciła na swoje miejsce. Sukienka, spod której ewidentnie widać było jej bieliznę nie dawała jej poczucia pewności. Mimo wszystko musiała otworzyć. Gdy tylko zrobiła krok Rita chwyciła ją za nadgarstek.
- Maria otworzy. – powiedziała stanowczym tonem.
Cóż, i tak długo nie mogłaby ukrywać tego przed całym światem. Ręką wskazała Marii, by ruszyła do drzwi. Kobieta zmrużyła powieki ze zdziwieniem.
- Co się dzieje? – spojrzała na nich uważnie i po kolejnym dzwonku niepewnym krokiem przeszła do przedpokoju.
- Posłuchałaś mnie, świetnie. – Rita posłała jej swój piękny, śnieżnobiały uśmiech i ruszyła za Marią. – Chodź, chcę zobaczyć jej reakcję. – powiedziała z radością wymalowaną na twarzy.
- Tak ubrana? – rzuciła Laura z kpiną w głosie, z całych sił starając się naciągnąć na uda ową sukienkę.
- Jemu na pewno nie będzie to przeszkadzać. – Rita parsknęła śmiechem i ponownie chwyciła jej dłoń, by zaciągnąć ją holu, pewnym krokiem ruszając przodem.
Głos Maxa wypełnił mieszkanie. Laura z zaciekawieniem wyjrzała zza filaru, czując jak w okolicach podbrzusza rozlewa jej się przyjemne ciepło.
- Maria... Witaj.
- Pan prezes... tutaj?
Uśmiech nie schodził z twarzy Rity. Takie sytuacje były jej specjalnością. Ze śmiałością ruszyła do drzwi, zostawiając ją w tyle. Laura oparła się o filar, przymykając powieki. Teraz dopiero się zacznie.
- Coś mi się zdaje, że pan Fernandez nie przyszedł jednak do ciebie, Maria. – uśmiechnęła się do nich znacząco i wyciągnęła dłoń w kierunku Maxa. – Rita Salgado, jest mi bardzo miło wreszcie pana poznać. – z nienagannymi manierami skłoniła nieco głowę.
- Maximiliano Fernandez, mi również. – uścisnął jej dłoń, wyraźnie szukając kogoś wzrokiem w czeluściach mieszkania. Rita była naprawdę piękna, o szlachetnej, nieprzeciętnej urodzie i charakterystycznym błysku w oczach, który można było dostrzec również u Laury.
- Mario, autobus na ciebie nie poczeka. – odparła, znaczącym spojrzeniem dając jej do zrozumienia, że powinna już iść. Maria rozglądnęła się bezradnie. Pora zakończyć to przedstawienie. Na dźwięk kroków Laury cała trójka spojrzała w tamtą stronę. Ubrana w białą, króciutką sukienkę przemierzyła korytarz; jej rozwiane włosy i cudowna, nietknięta makijażem twarz sprawiła, że na jego twarzy natychmiast pojawił się błogi uśmiech. Rita wycofała się w głąb mieszkania, Maria chwyciła w biegu torebkę i wyszła w pośpiechu z mieszkania, odwracając się jeszcze raz przez ramię. W ręce jej szefa tkwił bukiet przepięknych róż. Róż nie darowało się byle komu.
***
Max zwiedził jej ciało wzrokiem od stóp do głów zatrzymując go na wspaniałych nogach i dostrzegłszy jak na jej twarzy pojawia się delikatny rumieniec. Nerwowo naciągnęła sukienkę. Rumieniec ten był tak uroczy, że poczuł jak robi mu się cieplej na duszy.
- Chciałem... w zasadzie to chciałem tylko powiedzieć ci „dzień dobry”. – uśmiechnął się w jej kierunku w taki sposób, że chcąc nie chcąc Laura musiała owy uśmiech odwzajemnić. Wyglądał tak niewinnie, ale jednocześnie tak męsko, że serce słyszalnie tłukło się jej w piersiach. – I zobaczyć cię.
- Dzień dobry. – odpowiedziała z uśmiechem, zaglądając w oczy, za których błyskiem tak bardzo się stęskniła. Max zaśmiał się cicho pod nosem, zza pleców wyciągając ogromny bukiet pachnących, białych róż.
– Chciałem również ci coś dać... w ten sposób podziękować za przedwczoraj. Wiem, że to dość mizerny podarunek stosunkowo do tego, ile szczęścia dałaś mi swoją obecnością...
Zamknęła mu usta delikatnym jak owe płatki róż pocałunkiem. Wolną dłonią objął jej ramiona. Zamknął oczy, delektując się zjawiskową miękkością jej ust. W jaki sposób to robiła? Dotąd, mimo wszystkich zdrad Alicii, nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby sobie znaleźć inną. Nie, to nie było w jego stylu. Ale Laura wychodziła ponad wszelkie kategorie. Ona nie była tylko nową miłostką, odskocznią, nawet brzydził się nazywać ją tymi określeniami. Ona była niezdefiniowana. Rodziła w nim szczęście, jakiego tak długo nie zaznał.
- Wyglądasz przepięknie w tej wyjątkowo krótkiej sukience. – pogłaskał dłonią jej podbródek, wkładają ją w jej włosy i przysuwając ją do siebie, by zadowolić nozdrza ich słodkim zapachem.
Laura ujęła dłońmi jego twarz, uśmiechając się do niego pogodnie i przyjmując róże.
- Nie zawalaj dzisiaj Marii zbyt wielkim nakładem obowiązków, dobrze? Znając ją przez cały dzień będzie roztrząsać ten poranek i nie skupi się na pracy. Jest cholernie wrażliwa.
Mówiła o tym w ten sposób, jakby sama mocno stąpała po gruncie, jakby nie cechowała ją wrażliwość. Tak było jej łatwiej.
- Dobrze. Lepiej będzie również, jeśli nie będę z nią rozmawiał na... ten temat. Same to sobie jakoś wyjaśnicie.
Odpowiedziała jedynie skinięciem głowy. Nawet nie mogła wyrazić słowami jak bardzo chciała, żeby teraz z nią został, nie szedł do tej cholernej pracy. Nie zrobiłaby tego jednak. Dziwna była ta jej duma i nie miała pojęcia skąd się w niej brała.
- Bardzo za tobą tęskniłam. – powiedziała tylko, opuszczając nieco wzrok i przygryzając delikatnie dolną wargę. Powąchała kwiat, z którego wydobywał się intensywny zapach. Max uśmiechnął się do niej czule, rozkoszując się jej niewinnym spojrzeniem. Była tak zmienna, nieobliczalna... jednym razem nieśmiała jak dziecko, innym razem stanowcza i pewna. Niesamowita.
- Nawet sobie nie wyobrażasz co działo się w mojej głowie przez cały wczorajszy dzień. – zaśmiał się do swoich myśli. Rzeczywiście, momentami ledwo powstrzymywał się przed wejściem do auta i popędzeniem prosto do Laury. – Dzisiaj wieczorem... gdzieś cię zabiorę, dobrze? Nie jesteś zajęta?
- Będę tu na ciebie czekać o 19. Wówczas... wreszcie poznasz odpowiedzi na te wszystkie pytania, nad którymi się teraz zastanawiasz. – ucałowała jego ciepłe usta, zanurzając dłoń w jego włosach. Nie mogąc się opanować nieznacznie dotknął dłonią jej miękkiego uda. Zwilżyła wargi, odsuwając się na centymetr. – Idź już, na pewno ci się śpieszy. Dziękuję za kwiaty, są piękne.
- Tak... – rzekł, wyrównując krawat wystający spod garnituru. – Do zobaczenia. – posłał jej serdeczny uśmiech i wyszedł z bloku, kierując się w stronę auta. Prawdę mówiąc nadal nie wiedział, gdzie mógłby ją zabrać. Wiedział jednak jedno – kolejny wieczór bez niej, a obok Alicii, będzie niósł wiele niekorzyści dla niego samego i otoczenia. Potrzebował jej, bardziej niż dotąd.
***
Ręce Marii trzęsły się miarowo, gdy odbierała kolejne telefony. Dzisiejszego dnia została przeniesiona na recepcję, gdzie oprócz rozmów telefonicznych musiała również konwersować z klientami bezpośrednio. Nie była jednak w stanie skupić się na pracy, o nie, nie po tym co zdarzyło się rano. Więc Laura, jej współlokatorka, osoba o takim samym statusie jak ona, związana była z Maxem, jej szefem? A co, jeśli Max zatrudnił ją tylko z tego powodu, iż mieszkała z jego dziewczyną, a nie z powodu jej umiejętności? To by wiele wyjaśniało – podczas ich pierwszego spotkania Rita powiedziała, że pracy „jeszcze teraz jej nie załatwi”, a szef nawet nie sprawdził jej CV. Teraz czuła się z tym faktem okropnie, naprawdę strasznie. Nienawidziła tego typu zachowań, nienawidziła krętactwa.
- Halo?! Najpierw zatrudnia niespełna rozumu, a teraz głuchą?! Dziewczyno, słyszysz mnie?!
Maria stopniowo podniosła wzrok. Nad nią, na biurku, opierała się wysoka, szczupła kobieta o kształtnych kościach policzkowych, ubrana w wyjątkowo dobrym guście, jej loki opadały na ramiona.
- Słucham, czym mogę służyć? – spytała, uśmiechając się do niej przyjaźnie. Dość surowe słowa kobiety na początek nie zraziły jej.
- Powiedz prezesowi, że przyszłam.
- Przyszłam... to znaczy, kogo mam zapowiedzieć? Była pani umówiona? – zaczęła szukać czegoś w papierach.
- Umówiona, też coś. – prychnęła cicho. - Jeśli ja miałabym się umawiać to by oznaczało, że to ty jesteś wyjątkowo nie doinformowana. Powiedz mu, że przyszła jego żona.
- Żona?! – głos Marii natychmiast podniósł się o kilka tonów wyżej. Alicia spojrzała na nią wyzywająco, wręcz gardzącym wzrokiem.
- Jesteś głucha, czy taka głupia?! – warknęła. – Obydwoje, on i jego ojciec mają wyjątkową skłonność do zatrudniania głupiutkich, bezmózgowych ślicznotek. Pieprzeni kobieciarze. Jeśli nie chcesz mnie zapowiedzieć to nie ma problemu, zapowiem się sama.
Tupiąc obcasami ruszyła w stronę drzwi prezesa. Maria nie ruszyła się z miejsca, ze zdumieniem przyglądając się owej kobiecie. Żona. Kobieciarze. Świetnie.
***
- Po co przyszłaś? – Max obrzucił ją chłodnym wzrokiem, wypuszczając powietrze ze świstem, kiedy tylko weszła do gabinetu. Tego jeszcze brakowało, by zmuszała go do swojej obecności nawet w firmie. Chwycił jeden z projektów, uważnie kreśląc na nim szczegółowe punkty.
- A wydaje ci się, że nie mogę?! Przypominam ci, że jesteśmy małżeństwem, a w małżeństwie wszystko jest wspólne. Ta firma więc również jest moja.
Maximiliano nie odrywał wzroku od kartki. Mogło minąć dużo czasu, zanim stąd po prostu wyjdzie, więc wolał swobodnie poczekać.
- Dalej tu jesteś?
- Przestań mnie tak traktować, nie zasługujesz na mnie! – rzuciła mu prosto w twarz, zmuszając go, by na nią spojrzał.
- Zastanawia mnie po prostu dlaczego nachodzisz mnie w mojej firmie i czego chcesz. Jeśli na ciebie nie zasługuję, to odejdź do kogoś, kto zasługuje. Chodź moim skromnym zdaniem za żadne grzechy nie powinno się tak kogokolwiek karać... – sarkastyczny uśmiech pojawił się na jego twarzy, na której natychmiast poczuł piekący ból. To Alicia, uderzając go, zostawiła na niej odbicie swoich długich paznokci. Przyłożył rękę do twarzy, pocierając ją lekko.
- Czy ty nie potrafisz w końcu zrozumieć, że to zaczyna być żałosne? Nie jesteśmy już małżeństwem, bo ja nie mam do ciebie za grosz szacunku. Powiedz po prostu o co ci chodzi i zostaw mnie w spokoju, pracuję. Gdy ty pracujesz w swoim Miami, ja nie zwykłem ci przeszkadzać nachalnymi telefonami.
Alicia czuła, że gotuje się od wewnątrz. Nienawidziła go, nienawidziła z całego serca i nie chciała znać. To on był żałosny, on. Bez niej był nikim.
- Wiesz co takiego chciałam ci powiedzieć? Że wyjeżdżam i nie wiem kiedy wracam. Na pewno nie prędko. Możesz już zacząć za mną tęsknić i związać się na pocieszenie z tą nową, równie głupią jak Flores sekretarką, którą ostatnio zatrudniłeś. Chyba jest już twoja, bo kiedy powiedziałam, że jestem twoją żoną nie mogła wykrztusić słowa. A może już ją bajerowałeś? Zaprosiłeś do domu, gdy wyszłam?!
Max uniósł brwi. Nagle zrozumiał dwie rzeczy. Jedną z nich był fakt, że Alicia nareszcie wyjeżdżała, miał już wolną rękę, że mógł spędzać z Laurą tyle czasu, ile tylko zapragnął. Druga była inna myśl i budziła w nim ona cichy strach. Już wkrótce będzie musiał powiedzieć Laurze, że ma żonę i córkę, bo jeśli tego nie zrobi, wyręczy go w tym jego własna sekretarka.
Ostatnio zmieniony przez Contigo dnia 18:08:33 06-11-11, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:53:57 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Max przyszedł zobaczyć LAure
Umówili się na wieczór
Maria była niezle zaskoczona jak zobaczyła szefa u siebie w domu ;-)
I dowiedziała się ,że Max ma żone
Alicia wyjeżdza i dobrze blondyn się boi ,że jego sekretarka powie Laurze ,że ma zone i córke ale czy ona czasami o tym nie wie Rita jej to chyba już powiedziała?
Tak mi się wydaje
Czekam na kolejny:)A Kiedy można się go spodziewać?
Ostatnio zmieniony przez levyrroni dnia 18:54:40 06-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:23 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Owszem, Laura wie doskonale właśnie od Rity o małżeństwie i dziecku Maxa, ale nie przyzna się do tego przed nim.
Kolejny odcinek powinnam dodać gdzieś w okolicach środy ;]
Ostatnio zmieniony przez Contigo dnia 20:05:04 06-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
majka623 Idol
Dołączył: 05 Lip 2011 Posty: 1056 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:17:32 06-11-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek jak zawsze wciągający. Jak zaczęłam czytać to nie zdążyłam się nacieszyć nowym odcinkiem a tu już koniec!
Dla Laury i Maxa jeden dzień bez siebie to męka to co się będzie dziać jak oni już naprawdę się w sobie zakochają?
Laura nie chce być kopią Rity, ale jest pod jej wielkim wpływem i nie wiem czy jej się to uda.
Jak Rita powiedziała do Laury "Kogoś mi nawet przypominasz" to miałam wrażenie, że mówi o sobie sprzed kilku lat.
Max przyszedł do Laury wszystko pięknie, ładnie i oby ta sielanka trwała jak najdłużej, ale znając życie to ktoś lub coś to popsuje.
Alicia znowu wyjeżdża, no z tego powodu to raczej nikt nie będzie rozpaczał, tylko szkoda, że nie obchodzi ją jej własne dziecko. Chociaż dla Clary nawet jak ona jest w domu to tak jak by jej nie było, w ogóle nie poświęca dziecku uwagi.
Maria myśli, że dostała pracę w firmie Maxa tylko dlatego, że mieszka z Laurą, ja chyba pomyślałabym tak samo.
Max się martwi tym, że będzie musiał powiedzieć Laurze o żonie i dziecku, ale co będzie jak on się dowie, że ona o tym wiedziała?
Kolejny odcinek koło środy no nie wiem jak, ale jakoś wytrzymam |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:58 07-11-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek 11 był super
Scena z Maxem i Laurą była wspaniała...
A Manuel i Rita też niczego sobie...
Odcinka 12 jeszcze nie przeczytałam, ale jak tylko nadrobię, bo już nie mam czasu, to ładnie skomentuję |
|
Powrót do góry |
|
|
miki152 King kong
Dołączył: 27 Lis 2010 Posty: 2872 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:50 07-11-11 Temat postu: |
|
|
Nie no kochana a już myślała, że akcja w deszczu się rozwinie
Laura ciągle myśli o Maxie ja myślę, że to już się w nim zakochała i to wpadła po uszy, zresztą Max też
Zastanawiam się tylko kiedy on powie jej, że ma żonę i dziecko.. Czekam na następne. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:09:32 07-11-11 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się z miki152 Laura już chyba wpadła po uszy, ciekawe co zrobi gdy dowie się o rodzinie Maxa...
Czekam niecierpliwie na kolejny odcinek :* |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:40 08-11-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek niezły Po prostu boski
Kiedy Maria zobaczyła Maxa (Pana prezesa) za drzwiami mieszkania bardzo się zaskoczyła...
Scena Max - Laura super
Najlepsze było to, jak Max powiedział, że przyszedł tylko powiedzieć jej "Dzień dobry"
Uwielbiam takie teksty, sytuacje, gdyż jestem z natury zawziętą romantyczką
Nie lada było zdziwienie Marii, gdy Alicia powiedziała, że jest żoną Maxa...
Choć Laura wie już o tym od Rity, pewnie będzie udawać zaskoczoną tym faktem
PS. Jeśli byś była zainteresowana to w temacie "Przedpremiery - oceń pomysł na telenowele" dodałam swój nowy pomysł na opowiadanie. Uwaga! W rolach głównych Levyrroni, wiec myślę, że ze względu na obsadę zerkniesz
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 18:55:13 08-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Asiulkaa46 Dyskutant
Dołączył: 12 Mar 2011 Posty: 183 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:24:10 08-11-11 Temat postu: |
|
|
CamilaDarien zainteresowala mnie telenowela w ktorej glowna rola sa levyrroni! Bardzo ciekawy i interesujacy prolog. Czekam az pojawi sie to opowiadanie i na 1 rozdział. Jesli wstawisz to opowiadanie oczywiscie bede czytac:)) |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:50:38 09-11-11 Temat postu: |
|
|
Asiulkaa46 napisał: | CamilaDarien zainteresowala mnie telenowela w ktorej glowna rola sa levyrroni! Bardzo ciekawy i interesujacy prolog. Czekam az pojawi sie to opowiadanie i na 1 rozdział. Jesli wstawisz to opowiadanie oczywiscie bede czytac:)) |
Dziękuję bardzo |
|
Powrót do góry |
|
|
marysiax1999 Dyskutant
Dołączył: 24 Paź 2011 Posty: 105 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań
|
Wysłany: 8:37:28 09-11-11 Temat postu: |
|
|
Mi Rita przypomina moją przyjaciółkę tylko, że ona jest głupia i szalona (przyjaciółka) |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:53:19 09-11-11 Temat postu: |
|
|
Już się nie mogę doczekać! Kiedy będzie odcinek???? |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:16:50 09-11-11 Temat postu: |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez Contigo dnia 19:44:59 09-11-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|