![Forum Telenowele Strona Główna](http://i.imgur.com/w41c7gf.png) |
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kaśka3001 Komandos
![Komandos Komandos](https://i.imgur.com/sAQLHGY.gif)
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:59:02 18-01-12 Temat postu: |
|
|
Scenki pomiędzy Laurą i Maxem są cudowne! Tak perfekcyjnie opisanie...każdy szczegół
Nikt się chyba nie spodziewa, że Alicja się pojawi. Ciekawe jak Max zareaguje i jak będzie zdziwiony kiedy dowie się że jego żona i ukochana si znają...
Czekam na następny:) Mam nadzieję, że szybko się pojawi ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_wink.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Shelly Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 1681 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:56:49 18-01-12 Temat postu: |
|
|
Chciałaś bym pisała konstruktywne komentarze, więc tak robię, ale to nie tylko dla ciebie, to z powodu iż lubię to robić. Na mojej twarzy pojawia się błogi uśmiech, że to właśnie ja skomentowałam tą pracę największym i wyczerpującym komentarzem, tak więc na wstępie skomentuje całość, następnie zaś częściami których licząc, było 8
Wszystko było perfekcyjne, idealne, bardzo mi się podobało i wydaje mi się, a raczej jestem tego pewna, że powinnaś napisać własną książkę, oczywiście wypożyczyłabym ją i w całości przeczytała. 1 część: Niesamowicie opisane, aczkolwiek szkoda że Rafael nie przyjął jej dość dobrze, ale mam nadzieje że jego postawa się zmieni, i szybko się ze sobą pogodzą, Angelica wydaje mi się najbardziej pasującą postacią do Rafaela, oboje są do siebie podobni, choć Rafael dopiero się poznaje jakby od nowa.;* Przynajmniej już zrobił pewien postęp, wyszedł i ujrzał światło dzienne po długiej nieobecności i przebywaniu w samych ciemnościach, szkoda że praktycznie niczego nie było z Albertem i Marią, ale to już nie jest najistotniejsze. Dalej, wspaniała - jak każda inna, druga scenka, ale ten Maximiliano śpioch, zbudzić się go nie dało, Laura mogła zastosować wiadro z wodą , haha : ) To by zapewne coś poradziło na to, ale cóż się dziwić że spał, skoro w ciągu 4 dni, na sen przeznaczyli tylko 5 godzin? A kolejna scenka z nimi , nic dodać nic ująć, Laura chce wracać, bo ma złe przeczucia w związku ze swoimi przyjaciółmi płci męskiej, w słuchawce usłyszała nieco przestraszony głos Marii, gdy mówiła że u Alberta i Rafaela w porządku jest, kto wie, może była jeszcze w szoku po tym jak Rafael potraktował Angelice? była przecież świadkiem tego wydarzenia, to jak miała zachować spokój? Tylko tutaj popadłam w niepewność " Chodź, pokażę ci pewne miejsce, które czeka na ciebie od dłuższego czasu i umiera z tęsknoty... Spodoba ci się, jestem pewna...
Nie miał żadnej wątpliwości. " czy tym wymarzonym miejscem było lotnisko? bo kolejna rzecz którą przeczytałam, to było to że lecieli samolotem?;* A może nie doczytałam, tak więc jeśli nie doczytałam, przepraszam bardzo, jestem dzisiaj bardzo rozkojarzona. Czyżby Paulo podrywał Marie ? To cham, ale dobra zrozumienie, wiek średni, to normalne.;D haha XD mam nadzieje że szybko mu to przejdzie, bo jego postać doszczętnie mnie wk***a, może nie tak bardzo, na tyle ile bym mogła rozwalić komputer, by nie widzieć przed oczema tego co on wyprawia, to takie małe zdenerwowanie, tak bym chciała by ta chwila szybko nastąpiła. Oii, chciał by to ona była kochanką Maxa ? może jakby zauważył piękną Laurę, postawiłby się na miejscu syna i przekonał jego matkę? tak też może się zdarzyć, jak czytałam dział, gdy Maria odebrała telefon i zaczęto ją wypytywać o tym gdzie przebywa Max, na pierwszą myśl wpadła mi Alicia, to tylko ona mogła być, albo matka Maxa, oii, nie wiem jak ma na imię, postacie które nie są w moim guście, czyli takie które lubią wszystko psuć w opowiadaniach, są dla mnie szczególnie mało pamiętliwe. Wiem że w każdym opowiadaniu muszą być dwustronne postacie, bo inaczej to nie byłoby opowiadanie, nie krytykuję tego co piszesz, tylko zachowanie poszczególnych osób, bo dla mnie twoje pisanie i wyrażanie uczuć bohaterów jest mistrzowskie. Teraz przejdźmy do scenki pomiędzy Ritą i Manuelem, ta para mnie intryguje, jest wokół nich bardzo ciekawie, czyżby to ona malowała? zapewne tak.. malarką może jest, była? Mimo to że jej postać ciekawi mnie najbardziej, odpychuje mnie nieco od niej, czyzby źle życzyła Albertowi i Rafaelowi ? może chce ich śmierci, po to by raz na zawsze odczepili się od Laury? czy ona nie może zrozumieć iż robiąc takie coś, skrzywdzi Laurę, którą podobno bardzo lubi? albo jest zazdrosna.;D Przeczuwam że jest lesbijką, ale to tylko moje zdanie.;-D Zainteresowało mnie to, gdy rozmawiała z nim, powiedziała że mogą się zabawić on,ona i Laura? trójkącik ? Fajny pomysł, dobrze by było zobaczyć taką akcje w twoim wykonaniu;D Ostatnie skomentuje krótko, bo jestem wyczerpana pisaniem komentarza, a poza tym nie układa się u mnie najlepiej w szkole, za tydziń koniec semestru a ja informatykę muszę poprawiać, muszę nieźle wkuwać, by wyjść na prostą.. Jestem ciekawe jak Laura i Alicia się poznały? i czemu Alicia czuje do niej taką niechęć ? wnioskuje że od dawna, skoro powiedziała " To ty, głupia dziwko, zaczaiłaś się na mojego męża... na moją własność. Dlaczego znów stajesz mi na drodze, Caballero...?! " o co jej mogło w tym chodzić ? Tak więc kończe swoją, chyba krótką wypowiedź, zapewne jest krótsza od poprzedniej, ale nic na to nie poradzę, dziś nie mam dość dobrego humoru, ten rozdział sprawił że trochę się poprawił, ale nadal istnieję pod znakiem zapytania to wszystko. Co do rozdziału jest on genialny, boski, mistrzowski i w ogóle, jeden z najlepszych moim zdaniem i bardzo tajemniczy, tak więc kończę to wszystko przesyłając ciepłe pozdrowienia, i zadaję takie zasadnicze pytanie. Kiedy można spodziewać się 30 rozdziału? |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
madoka Arcymistrz
![Arcymistrz Arcymistrz](https://i.imgur.com/2KLV6gU.gif)
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:12:59 18-01-12 Temat postu: |
|
|
Ajj, mój promyczek słońca, czyli Angelica, jak zwykle zachowała się stosownie do sytuacji. Opuściła mieszkanie Rafaela i Alberta, zanim ten pierwszy wyrzucił ją osobiście za drzwi. Trzeba przyznać, że zachował się niezwykle nietaktownie. Rozumiem - mógł być wściekły za taki obrót sprawy i za przysłowiowe: robienie z niego kaleki, ale to nie znaczyło by mógł oceniać i krytykować postępowanie dziewczyny. Tym bardziej, że ta miała naprawdę dobre intencje, których on nie potrafił docenić. Liczę zatem, że dojrzeje w końcu do decyzji, by przeprosić Angie za swoje zachowanie
A teraz przejdę do tego, co po prostu kocham i uwielbiam - czyli duetu Rity i Manuela Po raz kolejny zaserwowałaś nam nie tylko skrajne emocje im towarzyszące, ale także dialog przepełniony tysiącem, palących szpilek, które co i raz trafiały, jak nie w serce Manuela, to Rity. I choć oboje uwielbiają siebie ranić, a Rita ma dar do upokarzania mężczyzny, to cały czas mam cichą nadzieję, że to właśnie on odwróci się od niej w najmniej spodziewanym momencie i uświadomi jej, że bez niego nie funkcjonuje już tak dobrze, jak z nim. Ba, że część jej serducha chcąc, nie chcąc należy właśnie do niego
Na duży plus zaliczam również końcówkę - cieszę się, że Alicia wkroczyła w końcu do akcji, bo to oznacza, że może utrze w końcu nosa kochance męża - która nie krępuje się obnażać ze swoją relacją z nim, nawet w biurze. ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Contigo Detonator
![Detonator Detonator](https://i.imgur.com/X5BWM1f.gif)
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:06:04 18-01-12 Temat postu: |
|
|
miki, owszem, Alicia będzie mieszać i kręcić. Nagle zda sobie sprawę z faktu, iż jej mąż nadal ogromnie ją pociąga, a że to zawzięta kobieta, to próbować będzie odbić "swoją własność", zwłaszcza że po swojej stronie będzie miała jego matkę. )
Karolinko, chyba nie muszę ci mówić, jak bardzo motywują mnie twoje komentarze za każdym razem powodują wielki uśmiech na mojej twarzy, bardzo ci za nie dziękuję ;*.
Już kilka rzeczy ci wyjaśniam
Wkrótce zamierzam rozwinąć bardziej wątek Marii i Alberta, więc nie martw się, na pewno ich nie pominę Dziękuję za uznanie mojego wyboru odnośnie połączenia Rafaela z Angelicą, choć zanim wszystko się między nimi poukłada, minie trochę czasu. Laura i Max wracali samochodem, a owe zdanie "Chodź, pokażę ci pewne[...]", mówi o niej samej i o jej pragnieniu czułości, to swego rodzaju metafora ;]
Matka Maxa ma na imię Elizabeth To Manuel zaproponował Ricie dołączenie się do zabawiających się Laury i Rity, jako że jest święcie przekonany, że wszystkie jej działania mają na celu uwiedzenie przyjaciółki, co jednak nie jest prawdą, bo prawdziwe przyczyny jej zachowań tkwią głęboko w jej zaplątanej psychice ;] Co się tyczy orientacji Rity, to nie jest ona lesbijką, a jest biseksualna i to właśnie poróżniło ją przed laty z Manuelem, dlatego się rozstali. Rozumiem twoje zmęczenie, kochana, bo sama mam urwanie głowy z zaliczeniami i nauką (również informatykę sobie w tym roku odpuściłam ;P).
Jeśli chodzi o stosunki Alicii i Laury to będą one wyjaśnione już w następnym odcinku, a więc nie ma sensu wyprzedzać faktów.
Kolejny odcinek dodam zapewne w sobotę lub w niedzielę ;]
Moniś, bardzo cieszy mnie, że tak przypadła ci do gustu postać Angelici ) Staram się, by drugoplanowi bohaterowie również byli interesujący i nieobojętni czytelnikowi. Jeśli chodzi o zachowanie Rafaela, to w istocie nie należało ono do zbyt taktownych, ale po wszystkim co przeszedł (a niedługo przybliżona zostanie jego przeszłość i osobowość - Angelica z wielką pasją będzie ją odkrywać), trudno wymagać od niego zachowań przesączonych subtelnością i życzliwością. Stosunki Angel i Rafy będą zresztą dość skomplikowane, ale mam nadzieję, że przez to ciekawe.
A wkrótce stosunki Rity i Manuela ulegną drastycznej zmianie i to wbrew pozorom nie na lepsze, ponieważ... oni nie potrafią być tak na dobrą sprawę razem. Są zbyt sprzeczni, przyciągają się i odpychają jednocześnie. W każdym razie Manuel w swojej irytacji zdecyduje się na pewien krok, który zmieni postawę Rity i dopiero wówczas facet odkryje na co na prawdę ją stać i do jakiego stopnia jest niezrównoważona i nieprzewidywalna.
Laura i Alicia od zawsze były rywalkami, na różnych płaszczyznach, co teraz jeszcze bardziej będzie widoczne i nawzajem będę wręcz walczyć jak lwice o swoje racje, bo fakt, że Laura odebrała jej męża będzie tylko przykrywką, a głównym powodem będą ich dumy i silne charaktery, jakoż teraz na pełną skalę charakter Laurity będzie się kształtował - właśnie dzięki konkurentce. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
majka623 Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 05 Lip 2011 Posty: 1056 Przeczytał: 10 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:01:36 19-01-12 Temat postu: |
|
|
Z małym poślizgiem, ale w końcu dotarłam ;D
Rafael niefajnie się zachował względem Angelici, oby przy następnym spotkaniu ją przeprosił i zmienił nastawienie do niej, bo to chodzący anioł, o czym mam nadzieję Rafael szybko się przekona.
Rita i Manuel bez względu na to czy się kłócą, czy uprawiają dziki seks to zawsze jest u nich gorącą jak w piecu i nadają pikanterii całemu opowiadaniu ;D i choć Rita często doprowadza mnie do szewskiej pasji to nie wyobrażam sobie że mogłoby jej tu zabraknąć .
Ja jestem wielką romantyczką i mogłabym godzinami czytać o Maxie i Laurze . Muszę przyznać, że z niecierpliwością czekałam na spotkanie Laury i Alicii, no i się doczekałam . Więc teraz napewno będzie się dziać i rozpęta się wojna między nimi. Alicia nie odpuści tak łatwo tym bardziej, że Laura nie pierwszy raz stanęła jej na drodze, ale wierzę, że Laura i Max dadzą sobie z nią radę. Martwi mnie tylko to, że Alicia w tej wojnie może wykorzystać niewinną Clarę, jako kartę przetargową. Oby tak się nie stało i okazało się, że Alicia nie jest tak do końca pozbawiona matczynych uczuć.
Paulo jest niewyżytym samcem, na miejscu Marii wlnęłabym go w pysk tak, że zapomniałby jak się nazywa.
Czekam na baaardzo szybki next ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Aneta:) King kong
![King kong King kong](https://i.imgur.com/98N64ut.gif)
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 13:42:11 21-01-12 Temat postu: |
|
|
Sceny między Ritą a Manuel zawsze są gorące No ale to wynika z ich charakterów
No i pojawiła się Alicia... Ciekawe jak zareaguje Max gdy dowie się, że dziewczyny się znają no i jak Alicia zachowa się gdy dowie się kto jest kochanką jej mężą. Coś czuje, że tak będzie, bo sielanka za długo trwa, co oczywiście nie znaczy że nie chciałabym, żeby tak zostało, bo uwielbiam czytać scenki z ich udziałem Mam też nadzieję, że Rafael się opamięta i czym prędzej pobiegnie przeprosić Angelicę ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Contigo Detonator
![Detonator Detonator](https://i.imgur.com/X5BWM1f.gif)
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:27:56 23-01-12 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 30
"Blask ma w oczach, ale gorzkie usta.
Serce, rzekłbyś, otwarte, ale kochać nie umie.
Dzisiaj oświadcza przyjaźń, jutro jej zaprzeczy.
Nierówna, ostra, dziwna w swojej krnąbrnej dumie...
Ludzie, z daleka od nas! łatwo się skaleczyć
Każdym z nas, jak kawałek stłuczonego lustra!
A lustro było piękne. Było diamentowe,
Czyste, wielkie i dobre. Nasze, jednym słowem..."
Ich ciężkie, powłóczyste, mrożące spojrzenia wypełniały cały gabinet po brzegi, a atmosfera gęstniała między ich trójką z sekundy na sekundę. Laura zastygła w bezruchu, umysłem próbując analizować wszystko, co właśnie działo się między nimi, ale nie była w stanie zdążyć za rozwojem sytuacji i swoimi galopującymi myślami. Mimowolnie na jej twarzy pojawił się krótki uśmiech przypominający raczej grymas nieprzyjemnego zaskoczenia. Pokręciła głową na boki z niedowierzaniem. Właśnie stała przed nią kobieta, dotąd znana pod nazwiskiem Alicia Navarro, modelka w agencji, w której pracowała w Miami – ta wyjątkowo piękna, lecz niezbyt profesjonalna i pozbawiona pokory modelka, z którą jej stosunki od niepamiętnych czasów były niewyobrażalnie napięte. Doskonale pamiętała moment, tuż przed wyjazdem, gdy to wykonywała ostatnią sesję do jednego z magazynów właśnie jej. Pamiętała, że z przyjemnością wytykała jej mnóstwo niedociągnięć, doszło między nimi do spięć, po czym tamta wyjechała z Miami, by ponoć wrócić tam tuż po jej powrocie do Meksyku. Zmierzyła swoją byłą modelkę dokładnym spojrzeniem. Nic się nie zmieniła, ubrana w dobrym stylu, wysoka, oczy podkreśliła odpowiednimi dla siebie cieniami. Od zawsze powtarzała jej, że idealnie nadaje się na wybieg, a w zawodzie fotomodelki, mimo oczywistych atutów, nie ma czego szukać. Nie słuchała jej.
- To ty... – Laura uniosła kącik ust ku górze, jednocześnie marszcząc brwi. – Kto by pomyślał, że jeszcze kiedyś się spotkamy...
Max zamarł w skupieniu. Czyżby się przesłyszał? Najpierw Alicia nazywa ją nazwiskiem, teraz Laura zapewnia, że zna ją od dłuższego czasu... Zacisnął usta w wąską linię. To wszystko zdawało się być tak nieprawdopodobne, że trudno było mu nawet to sobie wyobrazić. Zaśmiał się w duchu z ironią - najwyraźniej los właśnie kpił sobie z niego, z jego bezradności w stosunku do miłości, do kobiety, dla której stracił głowę - teraz owa kobieta okazuje się dobrze znać jego żonę. Wzniósł oczy ku niebu, zaciskając pięści, jak gdyby tam szukał odpowiedzi.
Alicia w odpowiedzi obdarzyła Laurę jedynie krótkim, bezbarwnym spojrzeniem, po czym szybkim, zamaszystym krokiem ruszyła w stronę Maximiliana, by przyglądnąć mu się z bliska. Wyzywającym wzrokiem przejechała wzdłuż jego umięśnionego, męskiego ciała, delikatnego zarostu na opalonej twarzy - zapewne pamiątce po spędzonych w ramionach kochanki dniach w Acapulco; wzdłuż rozwianych włosów niemal smaganych słońcem. Zdawał się być jeszcze przystojniejszy, aniżeli wówczas gdy wyjeżdżała z kraju, zdecydowanie. Kto by pomyślał, że właśnie dzięki jakiejś taniej, pozbawionej gustu, pieniędzy i nazwiska kochance, rozkwitnie w taki imponujący sposób...
- Byłam ogromnie ciekawa, kogo uszykujesz sobie w roli kochanki, ale nie podejrzewałam, iż od czasu gdy zakochałeś się we mnie na zabój, twój gust tak bardzo podupadnie... – smukłą dłonią przejechała po jego torsie, nie spuszczając z niego wzroku.
Max ścisnął tylko jej dłoń i odsunął od siebie stanowczo, kręcąc głową z podirytowaniem. Jej zachowanie było poniżej wszelkiej krytyki, czuł jak z sekundy na sekundę wzmaga się w nim niechęć względem niej.
- Jeżeli mówisz o mnie, zwracaj się się w moją stronę. – buntowniczy głos Laury rozniósł się w pomieszczeniu. Miała pewne spojrzenie, wyprostowaną sylwetkę i zjawiskową siłę bijącą od niej na wszystkie strony. – Chyba, że boisz się spojrzeć mi w oczy...
Ona się nie bała. Max widział, że była gotowa na wszystko. Laura zlustrowała wzrokiem Alicię. Widziała w jej oczach pewnego rodzaju magnetyzm i nieprzemożną chęć ponownego dotknięcia człowieka, który już nie należał do niej, o nie. On był już tylko jej. Dobrze znała uczucie, które teraz wypełniało kobietę. Prawda była taka, że najbardziej pragniemy tego, co nie należy do nas, co nie doceniliśmy i utraciliśmy przez własne niedopatrzenie.
- Kogo miałabym się bać? – pełen kpiny śmiech Alicii dobiegł do ich uszu. – Ciebie? Chyba żartujesz... Kim ty niby jesteś, bym miała się ciebie obawiać...? Nieistotną kochanką. To ja jestem żoną Maxa, zapamiętaj to sobie. – ruszyła w jej kierunku, rzucając w nią ostrzegawczym spojrzeniem.
- Doprawdy? – Laura odwzajemniła jej pięknym za nadobne. – A jakie to ma znaczenie? Doskonale wiesz, że nie ma żadnego. I twoje słowa nie mają żadnego znaczenia, bo przejawia się przez nią ogromna zazdrość, słyszę ją w twoim tonie, Navarro.
Po chwili i dla Maximiliana wszystko stało się jasne, przejrzyste i oczywiste. Panieńskiego nazwiska Alicia używała tylko jako modelka, w pozostałych przypadkach za każdym razem chlubiła się nazwiskiem „Fernandez”. Nagle wszystko zaczęło się układać w spójną całość, niczym układanka, puzzle. Z wrażenia oparł się o biurko, czując jak jakieś nieprzyjemne uczucie zalewa go od stóp do głów.
- Zazdrość? Pff, ty jesteś jeszcze głupsza niż sądziłam. – zjechała ją cynicznym wzrokiem od stóp do głów. – Czego miałabym zazdrościć komuś tak bezwartościowemu, jak ty?
Czarnowłosa pokręciła głową ze śmiechem, teatralnie parodiując zastanowienie.
- Naprawdę chcesz, bym ci przypomniała? W takim razie powiem tylko, że gdy spotkałyśmy się po raz pierwszy kilka lat temu, ja miałam już wszystko czego pragnęłaś, osiągnęłam to, o czym marzyłaś. Miałam perspektywy, opinię najlepszego fotografa, inni z tej branży chcieli bym sama stanęła po drugiej stronie obiektywu, ale mnie to nie satysfakcjonowało. Przy czym, aby dostać się na pierwsze strony gazet, nie musiałam tak jak ty wskakiwać do łóżka wszystkim panom i paniom wyższej rangi, nie musiałam płacić w ten sposób. – utkwiła w niej pewny wzrok, po czym wzruszyła bezwiednie ramionami. – A teraz znów się spotykamy. A ty wiesz doskonale, że ja nadal jestem o krok dalej od ciebie i tak już pozostanie, nie potrafisz za mną zdążyć. Jak widzisz - właśnie tego mi zazdrościsz.
- Głupia dzi**a! – dłoń Alicii już mknęła w stronę policzka Laury, gotowej zresztą by odwzajemnić cios, gdy to silna dłoń Maxa zacisnęła się na jej nadgarstku, uniemożliwiając jakikolwiek ruch. Odsunął ją, jednocześnie instynktownie zasłaniając ukochaną swoim ciałem. Teraz zadanie jakiegokolwiek pytania, które cisnęło mu się na usta, nie miałoby najmniejszego sensu.
- Uważaj na słowa! – Laura z trudem wyglądała zza Maximiliana, który za cel ujął sobie odgrodzenie ich od siebie.
- Każ jej się stąd wynosić, oboje nie macie wstydu! - Alicia gestykulowała zawzięcie, z wyrzutem patrząc na męża. - My jesteśmy małżeństwem, co nie zmieni się w najbliższym czasie, a małżeństwo dzieli wszystko, jasne?! Ta firma jest również moja, więc wynoś się stąd, cholerna zdziro, słyszysz?!
- Nie wiem o jakim małżeństwie mówisz. – pusty głos Maxa rozniósł się po gabinecie, gdy mężczyzna ruszył w stronę biurka i z jednej z szuflad wyjął plik kartek. Laura odwróciła wzrok, czując że jeszcze chwila, a uderzy w nią niczym torpeda. Nie, nie da się upokarzać tej idiotce, nie pozwoli na to. Rozglądnęła się w poszukiwaniu swojej torebki, musiała wyjść stąd nim powie lub uczyni zbyt wiele. Jeśli ma zostawić z nią Maxa, trudno, ona musi wyjść stąd jak najprędzej. - Mam coś dla ciebie. Czekały na odpowiedni moment, ale w końcu sama go sobie wybrałaś.
Alicia utkwiła wzrok w papierach, które jej podał, ale nie wyciągnęła po nie ręki, gdy tylko dostrzegła jeden, jakże wymowny napis.
- Rozwód?! Chcesz się ze mną rozwieźć... dla niej?! Nie, mój kochany, nie dam ci się zepchnąć na boczny tor, mnie się nie odrzuca, nigdy! Zwariowałeś... Twoja matka mówiła mi, że postradałeś zmysły, ale...
-... Moja matka?! – mężczyzna utkwił w niej wściekłe spojrzenie. – Powiedziałaś „moja matka”? To ona cię tu ściągnęła?
- Owszem. – odpowiedziała z dumą, układając ręce na biodrach. – Powiedziała, że chcesz jakąś pospolitą dziwkę uczynić matką dla mojej córki... o nie, nigdy się na to nie zgodzę, zwłaszcza, że, o ironio losu, znalazłeś sobie akurat... ją! – z wyrzutem odwróciła się w stronę Laury, która wręcz kipiała ze złości, zaciskając dłonie w pięści. Nim Max zdążył powiedzieć cokolwiek, Laura ruszyła w jej stronę i wymierzyła Alicii zamaszysty, zaskakująco silny policzek.
- Nie zamierzam być matką dla twojego bachora! – krzyknęła, czując jak emocje rozsadzają od wewnątrz. Nie była w stanie powstrzymać tych słów, nie potrafiła. "Ani dla nikogo innego..."
Szarpnęła torebkę, która leżała na jej fotelu i szybko ruszyła w stronę wyjścia bez żadnego słowa pożegnania. W biegu dostrzegła jeszcze twarz ukochanego, tak pozbawioną wyrazu, jak gdyby jednym zdaniem odebrała mu całą nadzieję, która jeszcze w nim tkwiła. Trudno, pomyślała, wcale nie odczuwała wyrzutów sumienia, nie żałowała, w końcu dawno temu obiecała sobie samej, że niczego nie będzie żałować. Jedynie jego twarz wryła się w jej umysł niczym kujący chwast, nie dając się wytępić, mimo jej usilnych starań...
***
- Alberto!– Maria wyglądnęła z salonu do holu, dosłyszawszy dźwięk otwierających się drzwi ich mieszkania. – To wy?
- Tak, Mario, już jesteśmy. – dobrze jej poznany, ciepły głos mężczyzny zapewnił ją o swojej obecności, więc szybkim krokiem ruszyła do przedpokoju, by wyjść na spotkanie przyjaciołom. Obydwoje byli wysocy i dobrze zbudowani, jednak tylko na twarzy Vargasa dostrzegła uśmiech rozjaśniający jego przystojną twarz. Podbiegła do niego i krótko ucałowawszy w policzek, starała się przejąć od nich niewielkie walizki, które taszczyli za sobą wraz z Rafaelem, mimo usilnych prób przeciwstawiania się obydwu panów. Czuła, że serce bije jej szybciej z podekscytowania, wszystko to wydawało jej się zbyt mało prawdopodobne. Bowiem będąc w firmie dostała telefon od Rity, która zaproponowała jej zorganizować swego rodzaju niespodziankę dla Laury, a ową niespodzianką mieli być właśnie Rafael i Alberto. Niełatwo byłoby ich oczywiście przekonać do przeprowadzki w ich skromne progi, gdyby nie wmówienie im, iż w ten sposób pomogą im obniżyć koszty czynszu mieszkalnego . Z wyrazów ich twarzy teraz jednak Maria odczytywała, że wcale nie są do końca przekonani intencji tego pomysłu, zwłaszcza Rafael, który – odkąd spotkała go po raz pierwszy – ani razu się nie uśmiechnął.
- Nawet nie wiecie jak Laura ucieszy się, gdy was tutaj zobaczy. – Maria posłała im ciepły uśmiech, opierając się o ścianę korytarza. – Dzwoniła do mnie i mówiła, że wróci już dzisiaj, czy to nie fantastycznie?
Alberto przytaknął z uśmiechem, przejechawszy wzrokiem po jej sylwetce. Miała na sobie żółtą sukienkę sięgającą kolana i kremowy, miękki sweterek, część włosów upięła, odsłaniając swoją nieprzeciętnie ładną, ujmującą twarz i eksponując w ten sposób swoje szmaragdowe, błyszczące oczy. Musiał przyznać, że widok ten sprawiał mu niemałą radość i budził radość w jego sercu.
- Dzisiaj? – Rafael uniósł brwi w zaskoczeniu. – Nie miała przypadkiem spędzić tam całego tygodnia?
- Miała... – Maria przytaknęła, wzruszając delikatnie ramionami. – Ale widocznie wystarczyły im cztery dni, by wyjaśnić sobie pewne sprawy. Być może Maximiliano ma coś ważnego do załatwienia w firmie... – nagle przez jej myśli przebiegła wizja dzisiejszego poranka, zastanawiającego anonimu i nachalnego ojca jej szefa, co gorsza żonatego. Niegdyś Alicia, żona Maxa, sama przyznała, że „obydwoje są kobieciarzami”. Teraz niestety jej nie budziło to żadnej wątpliwości, co potęgowało jej obawę o Laurę.
- Dziewczyno... – Alberto ze śmiechem pomachał jej ręką przed oczami, jak gdyby chciał wybudzić ją z transu, w który właśnie wpadła. – Wszystko w porządku?
- Tak, jasne. – odwzajemniła mu spontanicznym śmiechem, chwytając jego dłoń i kierując go w stronę kuchni. – Zrobiłam obiad, na pewno jesteście głodni... Nałożyć wam?
- Tak, chętnie coś zjem... – głos Alberta urwał się wraz z ponownym zamknięciem z trzaskiem drzwi wejściowych, gdy to Rafael znów wymknął się z mieszkania bez słowa. Maria uniosła brwi ku górze, spoglądając w tamtą stronę.
- Co z nim? Jak się czuje? Chyba nie jest zbyt rozmowny...
Alberto wypuścił powietrze ze świstem, rozłożywszy się na jednym z kuchennych krzeseł. Zmierzwił brązową czuprynę dłonią.
- Cóż... od wczorajszej rozmowy z tą Angelicą wydaje się chodzić dość rozdrażniony, ale... może to moje subiektywne odczucia lub zbieg okoliczności, po tym wszystkim co przeszedł ma do tego absolutne prawo. – powiedział, uśmiechając się w podziękowaniu, gdy postawiła przed nim talerz i szklankę wody. – Nie przejmuj się, przejdzie się, przewietrzy, trochę ochłonie i wróci. Może tego nie okazuje, ale bardzo potrzebuje teraz Laury, ona zawsze potrafiła dostrzec w nim wszystko co najlepsze, jej bliskość jest mu teraz niebywale potrzebna...
Maria skinęła głową, usiadłszy naprzeciwko niego, by dokładnie zlustrować go wzrokiem. Umięśnioną klatkę piersiową opinała mu koszula w kratę, jasnobrązowe włosy odrzucał do tyłu w charakterystycznym geście. Wydawał się jej być teraz inny, aniżeli na co dzień, bliższy, lepiej poznany.
- Czasem mówisz w taki sposób, jak gdybyś dobrze to znał...
- Co masz na myśli? – uniósł spojrzenie.
- Twoją wiedzę o ludziach, na temat uzależnienia Rafaela... Zauważyłam to już dłuższy czas temu. To wygląda tak, jak gdybyś wiedział wszystko o wszystkim. – parsknęła śmiechem, oparłszy łokcie o stół, by przyglądnąć mu się dokładnie.
Alberto odwzajemnił jej skromnym, zawadiackim uśmiechem, tak charakterystycznym dla siebie i zmierzwił włosy dłonią.
- Być może wiem co nieco o ludziach, ale to nic szczególnego...
- Opowiedz mi. – spojrzała na niego z wyczekiwaniem, układając się w wygodnej pozycji. – Opowiedz, chcę wiedzieć o tobie coś więcej, w końcu od dzisiaj będziesz moim współlokatorem, poza tym... jesteś moim wybawicielem, muszę wiedzieć o tobie znacznie więcej.
Zamknął jej smukłe, kobiece dłonie we własnych i rozpoczął długą opowieść o latach, które spędził poza stolicą, o medycynie i psychologii, które studiował, o swojej pracy z młodymi, uzależnionymi ludźmi, o pracy z dziećmi...
-... Studiowałeś medycynę, naprawdę? Jaką specjalizację zrobiłeś?
- Mam dyplom pediatry, ale dotąd nie pracowałem jeszcze w zawodzie, choć bardzo bym chciał... Moje podanie już od dłuższego czasu leży na dnie tej walizki, ale jakoś dotąd nie miałem czasu, by odpowiednio się tym zająć, lecz teraz... sama rozumiesz, takie życie mnie nie satysfakcjonuje.
- Więc na co jeszcze czekasz?! – Maria rozglądnęła się rozemocjonowana po pomieszczeniu. – Człowiek po medycynie, twojego pokroju, powinien spełniać się, bez względu na wszystko! – pochwyciła jego dłoń, ściągając go tym samym z krzesła i już biegła wraz z mężczyzną do przedpokoju, w którym zostawili swoje bagaże. – Bierz podanie o pracę i idź do miejscowej kliniki, oni na gwałt potrzebują tam młodych, zdolnych lekarzy...
Alberto w pośpiechu i ze śmiechem wyjął CV z dna swojej walizki, jako że entuzjazm Marii wręcz niesamowicie mu się udzielał. Pokręcił głową, zadziwiony. Nikt dotąd nie działał tak pokrzepiająco i odprężająco na jego serce, mimowolnie na myśl nasunął mu się wieczór spędzony z tą kobietą i dobrym tomikiem poezji, albo jeszcze lepiej – własną poezją, w której zachwycałby się nad pięknem jej zielonych niczym wiosenny poranek oczu...
- No szybko, nie ma czasu do stracenia, jesteś młody, musisz sam zadbać o to, by się uszczęśliwić i spełniać zawodowo!
- Ale ja nie zjadłem jeszcze...
- ... Zjesz po powrocie, przygotuję przepyszną kolację! – spojrzała na niego z zachętą, instynktownie poprawiając kołnierz jego koszuli.
- Jeśli będzie tak dobra, jak ten obiad, będę leciał do ciebie jak na skrzydłach! – mrugnął do niej porozumiewawczo, skacząc na jednej nodze podczas ubierania jednego z butów.
- Nie zwódź mnie komplementami, tylko pośpiesz się! – zaśmiała się serdecznie, ale w istocie poczuła się o wiele lepiej doceniona w ten sposób. – Gotów?
- Tak jest. – Alberto nie mógł powstrzymać śmiechu, gdy Maria starała się przygładzić jego nieposkromione loczki.
- Cudownie. Do zobaczenia, trzymam za ciebie kciuki. – uniosła kciuki ku górze, spoglądając z radością jak uchyla drzwi z plikiem kartek pod ręką. – Jestem myślami z tobą, pamiętaj. Uda ci się, wierzę w ciebie.
- Do zobaczenia. - na chwilę zniknął za drzwiami, jednak po niespełna czterech sekundach znów pojawił się w progu. – Mario?
- Taak?
Znalazł się tuż przy niej, by pochwycić ją w ramiona, jednocześnie zanurzając twarz w jej miękkich, pachnących włosach o kolorze tak zbliżonym do jego.
- Dziękuję ci. – ucałował ją krótko w policzek. – Dziękuję za wszystko. – rzekł, po czym w dzikim pędzie, zanosząc się śmiechem, zbiegł po schodach do wyjścia.
***
Jasne, kręcone włosy przemknęły mu przed oczami niczym wirujące w powietrzu złoto, od którego trwale zakręciło mu się w głowie. Zacisnął powieki, rozzłoszczony na samego siebie. Albo to jakieś irracjonalne wyrzuty sumienia spowodowane jego wczorajszym zachowaniem nie dają mu poprawnie funkcjonować, albo rzeczywiście właśnie przemknęła obok niego owa kobieta, którą z własnej frustracji potraktował w taki sposób. Zaklął cicho pod nosem, kręcąc głową na boki. Nawet tutaj nie mógł być sam, we własnej głowie, słyszał w niej tysiące głosów, które wytykały mu każdy jego błąd, każdą wadę. W tej chwili słyszał, jak czyjś cichy, a jednocześnie donośny głos mówi mu, że zachował się jak ostatni dupek i powinien zrobić wszystko, by to naprawić. Co dziwne, mimo faktu, że nigdy nie miewał wyrzutów sumienia z tego w jaki sposób traktował ludzi wokół siebie, teraz ten głos uderzał prosto w jego serce. Tak jakby wiedział lepiej niż on sam, że Angelica Fernandez bezpośrednio wcale nie zasłużyła na jego ostre słowa, które w rzeczywistości były tylko wyrazem tego, jak wielkim obrzydzeniem darzył samego siebie...
- Ekhm... Angelica? – uniósł brwi ku górze, wpychając ręce w kieszenie dżinsów. Tak, to ona. Młoda, piękna kobieta o zjawiskowych, szczerych oczach, niesamowicie dobrym spojrzeniu, które kiełkowało w jego sercu i budziło w nim jakieś nienazwane ciepło. – Wiesz, kim jestem?
Angelica odwróciła się powoli na pięcie, słysząc jak jakiś męski głos tuż za nią wypowiada jej imię. Przygryzła wargę, zaskoczona widokiem, który stanął jej przed oczami. Nie jego się tutaj, na środku ruchliwej ulicy, spodziewała. Uniosła spojrzenie. Rafael, przystojny mężczyzna o przeszywających w zagadkowy sposób oczach i zaskakująco tajemniczym spojrzeniu. Doskonale wiedziała kim jest. Westchnęła cicho, wywracając oczami.
- Tak, wiem kim jesteś, czy mogłabym zapomnieć?
Rafael utkwił wzrok w swoich butach, zaciskając wargi w wąską linię, czując jak stres przejmuje nad nim kontrolę.
- Zauważyłem cię tutaj całkiem przypadkiem, przechodziłaś... masz bardzo charakterystyczne włosy, rozumiesz...
Angelica uniosła brew ku górze, mimowolnie się uśmiechając. Rafael Rios wyglądał teraz jak zagubiony chłopiec, jakże różnie niż wówczas, gdy usiłował pozbyć się jej z mieszkania. Dostrzegała wyraźnie, jak gubił się we własnych myślach.
- ... Taak?
- ... I chciałem po prostu... cholera, co ja mówię... - pomasował czoło, kręcąc głową z grymasem. W jej obliczu czuł się jeszcze bardziej zagubiony, niż w towarzystwie kogokolwiek innego. - ... Chciałem cię przeprosić, zachowałem się jak palant, osądziłem cię bezpodstawnie, nic mnie nie tłumaczy, tak? Możesz teraz pomyśleć o mnie najgorzej, nie ingeruję w to... - powoli obrócił się w drugą stronę, chcąc zniknąć za najbliższym zakręcie, jednak poczuł jej delikatną dłoń na własnej, szorstkiej i męskiej. Jego oczy mimowolnie otworzyły się szerzej ze zdziwienia.
- Zaczekaj. - szepnęła, posyłając mu delikatny, swobodny uśmiech.
Zamrugał energicznie powiekami. Kimkolwiek była, była zdumiewająca. Po wszystkim co powiedział zeszłego dnia, teraz zdawała się puścić to w niepamięć.
- Może i pierwsze wrażenie o tobie nie było zbyt miłe, ale... - przechyliła głowę na bok, by dokładnie mu się przyglądnąć. -... Ale to nie przekreśla naszej znajomości. O ile oczywiście w najbliższym czasie postarasz się hamować swój charakterek w mojej obecności. - parsknęła spontanicznym śmiechem.
Rafael zlustrował ją dokładnym wzrokiem, jak gdyby chciał upewnić się, czy aby na pewno z niego nie kpi. Nic na to nie wskazywało.
- Jak to? Nie skrytykujesz mnie za to? Tak po prostu... - potarł podbródek pokryty delikatnym zarostem.
- Ej... - przyglądnęła mu się z uśmiechem, głęboko zaglądając mu w oczy. - Przecież nic takiego się nie stało. Ja po prostu... nie lubię chować urazy, to nie zgadza się z moim światopoglądem. To wszystko.
- To wszystko... - Rafael powtórzył w milczeniu, oddychając głęboko. Jej swoboda i radość życia były dla niego nie do pojęcia. Była mu tak odległa, że nawet nie potrafił spojrzeć jej w oczy.
***
Zatrzasnęła za sobą drzwi wejściowe i oparła się o nie plecami, przymykając powieki. Oddech miała ciężki, czuła jak jej ciało wibruje od opadłych już emocji, które zdążył zmyć delikatny wiatr, gdy to z nieprawdopodobną prędkością pokonywała drogę z Art Fernandez do własnego mieszkania. Złość wciąż jednak w niej tkwiła. By dać jej upust dwa razy kopnęła nogą w drzwi, jednocześnie uderzając o nie pięścią. Przed oczami miała wciąż tylko twarz Alicii, tak już znienawidzoną, pełną satysfakcji, i jego twarz - tak przygnębioną, chłodną. Nie chciała o niej myśleć. Nie chciała myśleć nawet o nim, o jego oczekiwaniach, o jego wizjach ich wspólnej, małżeńskiej przyszłości, której była tak niechętna, o jego życiu, jakże innym od jej życia. Zagryzła wargi. Potrzebowała ucieczki, wolności, wytchnienia. Znów chciała uciekać, tak jak wówczas, z Miami, albo jeszcze wcześniej - z Meksyku. W duszy czuła jednak żal, że jej serce, choć tak otwarte, nie potrafiło kochać go tak jak by chciał...
- Lauro? Lauro!
Nim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Maria objęła ją i przytuliła do siebie serdecznie. Brakowało jej tej młodej, radosnej istoty o zaskakująco dobrym sercu, tak różnym od niej.
- Wypoczęłaś? Jesteś opalona, ale nie wyglądasz mi najlepiej, chyba nie spałaś zbyt długo... Co się stało? - kobieta utkwiła w niej baczne spojrzenie, mrużąc powieki. - Dlaczego nie ma Maxa? Myślałam, że skoro wróciliście wcześnie to wpadnie do nas... Cholera, wy się... pokłóciliście? Spójrz na mnie i powiedz mi prawdę.
Laura bezwiednie uniosła zmęczony wzrok, jednak tylko pokręciła głową przecząco, nie mając ochoty na najmniejsze wyznania. Kątem oka dostrzegła dwie walizki oparte o ścianę holu.
- Co to? - uniosła podejrzliwie brew, podchodząc w ową stronę szybkim krokiem. - To przecież należy do... Alberta i Rafaela.
- Nie uwierzysz, gdy ci powiem. - posłała jej krzepiący uśmiech, po czym zaciągnąwszy ją do salonu, poczęła opowiadać o Ricie, która wyszła z pomysłem przeprowadzki, o Rafaelu, który rozdrażniony wyszedł na długi spacer, o Alberto, który za jej pomysłem poszedł do kliniki w centrum, by złożyć podanie o przyjęcie na stanowisko pediatry... Laura, mimo oczywistej istotności tych informacji, co kilka sekund przymykała powieki, opierając głowę na miękkiej poduszce.
- Pozwolisz mi zapalić? - Laura spytała, jednak tylko z grzeczności i nie czekając na odpowiedź chwyciła jedną z paczek należących do Rity, a leżących na stoliku obok. Odpaliła go i zaciągnęła się mocno, czując jak nikotyna uspokaja jej zszargane nerwy. Chciała, by ten dzień już się skończył, chciała zasnąć.
-... Lauro, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Jesteś blada jak ściana, może powinnaś się przespać, a ja dokończę opowiadać ci później...
- Nie, nie ma mowy. - przerwała jej, kręcąc głową stanowczo. - Rita. Rita, ona... to niemożliwe, żeby nagle tak odmieniły się jej poglądy, nie wierzę w to. Gdzie ona teraz jest, do cholery?! Zawsze gdzieś się włóczy, a ja nigdy nie wiem z kim i gdzie...
- Nie mam pojęcia, gdy wróciłam mieszkanie było puste. Sądzisz, że... coś ukrywa? Co?
Laura westchnęła ciężko.
- Nie wiem, ale się dowiem. Bo coś ukrywa, tego jestem pewna. Znam ją zbyt dobrze, by tego nie rozgryźć.
Ciszę wypełniło spojrzenie Marii, która przyglądała jej się spokojnie, jak gdyby chciała przechwycić jej myśli.
- Nie tak wygląda szczęśliwa kobieta, która właśnie wróciła z Acapulco, gdzie spędziła wspaniałe cztery dni z ukochanym. Lauro, widzę to, ja też wbrew pozorom już zdążyłam cię poznać...
- Długa historia. - Laura ucięła sceptycznie, wznosząc oczy ku niebu. - Opowiem ci innym razem. Ja... potrzebuję wytchnienia. Potrzebuję wolności. Potrzebuję masy dystansu. Chcę być sama, chcę być przez chwilę tylko sama ze sobą. Bez Maxa, on tak plącze w moim życiu, jakby nie było ono już wystarczająco popierdolone...
Maria zamrugała miarowo, unosząc brwi. Coś musiało się stać, była pewna, lecz widząc w jakim stanie jest teraz przyjaciółka, nie mogła drążyć tematu. Ich dyskusję przerwało ponowne głośne rozwarcie się drzwi wejściowych, na co Laura natychmiast zerwała się z sofy, gasząc peta o popielniczkę. Pędem ruszyła do korytarza i gdy tylko dostrzegła wysokiego mężczyznę o ciemnych, kręconych włosach, w szaliku w artystycznym geście ułożonym wokół szyi, jej serce zabiło szybciej. Rafaela... teraz jakże innego niż wcześniej - silnego, przystojnego, zdrowego, stojącego na własnych nogach. Wpadła mu w ramiona, wdzięczna ogromnie za to, że odnalazł w sobie tą siłę, że mogła na własne oczy dostrzec to, że sobą i własną opieką pomogła mu zrobić pierwszy krok w stronę wyleczenia się z uzależnienia. Uratowała mu życie. Jej przyjacielowi.
- Nareszcie jesteś... - szepnął niemal bezgłośnie, wtulając twarz w jej hebanowe loki. - Boże, jak dobrze, że wreszcie tu jesteś...
- Ciii, nic nie mów... - odszeptała, zaciskając mocno powieki, uwieszona na jego ramieniu. - Kocham cię. Kocham, braciszku. Walcz dla mnie. Bądź ze mną i walcz, bo tylko ty potrafisz dać mi tą wolność, której tak teraz szukam...
Ostatnio zmieniony przez Contigo dnia 23:59:46 23-01-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
levyrroni Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:14:30 24-01-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał i już nie mogę się doczekać nastepnego
Max się zdziwił ,żę dziewczyny się znają !
I w dodatku niecierpią !
Laura powiedziała prawde o Alicji i dobrze:)
Walczyły ze sobą niczym lwice max musiał miedzy nimi stanoć !
Laura jaka waleczna :)Ciekawe czy Max się na nią obrazi za te ostatnie słowa ??
I dowiedział się o tym ,że jego matka sciągneła Alicie do Meksyku !
Maria wyczuła ,że coś się stało tylko jeszcze nie wie co:)
Rafael się zmienił i dobrze !
Czekam na next ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
majka623 Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 05 Lip 2011 Posty: 1056 Przeczytał: 10 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: woj.śląskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:14:10 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek super, z resztą jak każdy ;D
Świetna scena między Alicią i Laurą, obie mają silne charaktery i żadna z nich nie odpuści, więc ja już nie mogę się doczekać kolejnych scen z ich udziałem . Alicia przypomniała sobie, że ma męża i córkę, a właściwie to teściowa jej przypomniała, ale pewnie gdyby nie fakt, że Max ma kochankę to by nie wróciła, a teraz jak już wie i to w dodatku, że tą kochanką jest Laura to zrobi wszystko żeby uprzykrzyć im życie. A tak poza tym to straszna z niej hipokrytka. Maxowi robi wyrzuty z powodu Laury, a sama go zdradzała na prawo i lewo z kim popadnie i jak twierdzi Laura wskakiwała do łóżka nie tylko panom, ale i paniom. Czyżby była biseksualna tak jak Rita?
Laura powiedziała chyba kilka słów za dużo i trafiła w czuły punkt Maxa. Jeśli ona chce być z Maxem no to musi zaakceptować Clarę innej możliwości nie ma i ciekawe czy on okaże się znowu taki wyrozumiały, czy tym razem tak łatwo już nie pójdzie.
Ooo Alberto studiował medycynę, fajnie że Maria go namówiła, żeby złożył CV w klinice, mam nadzieję, że dostanie tam pracę . Widać, że oni lubią się coraz bardziej
No Rafael ma szczęście, że przeprosił Angelicę, a Angel jak przystało na anioła od razu mu wybaczyła
Sylwuś ja czekam na bardzo szybkiego nexta, mam nadzieję, że da się z tym coś zrobić ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_biggrin.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Kaśka3001 Komandos
![Komandos Komandos](https://i.imgur.com/sAQLHGY.gif)
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:49:37 25-01-12 Temat postu: |
|
|
Scena pomiędzy Alicją, Laurą i Maxem niesamowita!! Max jaki zdziwiony kiedy dowiedział się , że kobiety się znają... Przepraszam za tak słaby komentarz ale jestem już bardzo zmęczona. Obiecuje, że się poprawię ![](http://picsrv.fora.pl/images/smiles/icon_smile.gif) |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Contigo Detonator
![Detonator Detonator](https://i.imgur.com/X5BWM1f.gif)
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:10:26 25-01-12 Temat postu: |
|
|
levyrroni, mogę ci obiecać, że Laura ani przez chwilę nie pozostanie bierna żadnym wyzwiskom kierowanym w jej stronę od Alicii czy Elizabeth i już do końca pozostanie tak waleczna, a nawet z czasem ta cecha jeszcze bardziej będzie się uwypuklać
Sylwuś, owszem, Laura i Alicia będą dla siebie wręcz bezwzględne, bo obie chcą walczyć o coś co uważają za swoje i żadna z nich w naturze nie ma odpuszczania i rezygnowania ze swoich "własności". A Alicia to rzeczywiście hipokrytka, jako że przed wyjazdem lekceważyła Maxa i rodzinę, a teraz gdy dostrzegła, że może to utracić, zachowuje się całkowicie odmiennie. Jeśli pytasz o orientację Alicii, to mogę dać malutki spojler i powiadomić cię, że choruje ona na nimfomanię (ciocia Wikipedia podaje - "chorobliwie wzmożony popęd płciowy u kobiet, który przesłania inne potrzeby człowieka") i tak na prawdę nie ma dla niej większego znaczenia z kim idzie do łóżka ;]]
Powiem ci, że fakt, iż Laura jak dotąd nie potrafi zaakceptować Clary, to tylko czubek góry lodowej, bo choć Laura z czasem pokocha Clarę, to wiele własnych uprzedzeń i pamiątek po przeszłości będzie jej dawać się we znaki.
Zapewniam, że Angelica jeszcze nie raz wyratuje Rafaela z opresji (między innymi już w następnym odcinku), a jak na anioła przystało będzie pomagać wszystkim wokół
Kasiu, nic nie szkodzi, rozumiem twoje zmęczenie ) Mimo wszystko bardzo dziękuję za komentarz ;** |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Shelly Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 1681 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:52:00 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek czytałam kilka dni temu, ale nie miałam czasu by go skomentować, tak więc teraz mam kilka minut do dyspozycji temu opowiadaniu, i jak na mnie przystało, podaruję ci ten duży komentarz a więc zaczniemy od 1 części, ta scena, to chyba najbardziej mi się podobała, chciałabym ją czytać cały czas, ale brak czasu mi niestety tego zabrania, widać że Laura nie jest taką grzeczną dziewczynką, i bardzo dobrze, bo wydaje mi się że w każdej sytuacji mogłaby sobie poradzić, jest waleczna i stawia na swoim, to mi się bardzo ale to bardzo podoba, mam nadzieje że Max nie uraził się że wyzwała jego dziecko od bachorów :c no ale cóż, musza się pojawić jakieś komplikacje, przecież, bo między nimi do tej pory, było praktycznie słodko, to określenie najbardziej mi do tego pasuje, co do drugiej części , między Alberto i Marią, już coś jest.. czują coś do siebie, ale nie wiedzą i nie są świadomi że może być to zauroczenie, co prowadzi potem do miłości, jeśli się to uczucie za pielęgnuje. Rafael chodzi podirytowany po tym spotkaniu z Angelicą, no ale cóż , postępy już są, więc nie ma na co narzekać, Maria wygoniła Alberta do pracy, hahaha, to mnie troszkę bawiło, zajęła się nim jak nie wiem, narzeczonym, meżem, chłopakiem.. no i kolejna, 3 część : Rafael na ulicy spotkał Angelice i ją przeprosił, bardzo podobała mi się ta scenka, ogólnie to tak jak każda inna z twojego opowiadania. No i ostatnia, bardzo mi się podobało to, jak Laura wpadła Rafaelowi w ramiona, druga z najlepszych scenek, w tym rozdziale, uwielbiam mieszankę Herronitów, wzruszyłam się gdy Laura, powiedziała " Nareszcie jesteś... - szepnął niemal bezgłośnie, wtulając twarz w jej hebanowe loki. - Boże, jak dobrze, że wreszcie tu jesteś...
- Ciii, nic nie mów... - odszeptała, zaciskając mocno powieki, uwieszona na jego ramieniu. - Kocham cię. Kocham, braciszku. Walcz dla mnie. Bądź ze mną i walcz, bo tylko ty potrafisz dać mi tą wolność, której tak teraz szukam... " Podsumowując, wszystko było wspaniale, uwielbiam to opowiadanie i nigdy, ale to nigdy z niego nie zrezygnuję. : D Wiesz może, ile jeszcze będzie rozdziałów? z niecierpliwością czekam na next i cieplutko pozdrawiam ; * |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
madoka Arcymistrz
![Arcymistrz Arcymistrz](https://i.imgur.com/2KLV6gU.gif)
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30702 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:18:42 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Dla mnie jak zwykle fenomenem odcinka okazała się scena z Angelicą i Rafaelem I choć początkowo niezwykle chłodno podchodziłam do postaci mężczyzny, to teraz odczuwam w nim coś nietypowego, tajemniczego, co usilnie pcha mnie w ramiona fascynacji jego osobą. A co mojej uciesze, w jakiś sposób łączy go z siostrą Maxa. Oboje, choć na swój sposób tak diametralnie różni, są na tyle oryginalni i wyjątkowi, że na bardzo, bardzo długo zapadają pamięć. Angie jest zaś cudowną, radosną osóbką, która potrafi wnieść szczęście do życia każdego. Obok Rity jest moim numerem 1 w tej telenoweli. I liczę na dużo więcej, złożonych scen pomiędzy nią, a Rafą
Spodobała mi się nawet postawa Marii, która skłoniła Alberta do realizacji własnych marzeń i planów zawodowych. Po raz kolejny uświadomiła mu lepszą część, ponurego świata, w którym dotychczas żył wraz z Rafaelem. Mam zatem nadzieję, że mężczyzna szybciutko odnajdzie się w mieście, a jego cv zostanie pomyślnie rozpatrzone przez jakiś szpital, czy klinikę. Akurat on zasługuje na to, by po tylu wyrzeczeniach, raz w życiu móc pomyśleć o sobie
A Laura...No cóż...W moim mniemaniu zachowała się karygodnie! Rozumiem, emocje emocjami, ale ostatnie słowa, jakie wypowiedziała były ciosem poniżej pasa. I już pal licho, że chciała tym oto sposobem odznaczyć się swoją wyższością nad Alicią, ale w wyjątkowo brutalny sposób zraniła uczucia Maxa. Swoją drogą, w ostatnim czasie czyni to niezwykle często - co może świadczyć o jej egoizmie i braku poszanowania uczuć innych ludzi. |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
Contigo Detonator
![Detonator Detonator](https://i.imgur.com/X5BWM1f.gif)
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:28:27 26-01-12 Temat postu: |
|
|
Karolinko, jestem oczywiście zachwycona twoimi długimi komentarzami, jak zawsze zresztą ; ** Takie komentarze sprawiają, że rośnie znacznie moja satysfakcja z pisania i motywacja, więc dziękuję ;*
Co się tyczy Laury, to ma ona w sobie ogromne pokłady siły, które uwydatniają się w kryzysowych momentach, takich jak ten. Może i w istocie nie zwraca uwagi na uczucia ludzi wokół siebie i uderza ich niejednokrotnie w najczulsze miejsca, ale robi to zazwyczaj tylko w obronie własnej, bo nie jest złą osobą, a raczej trochę zagubioną. Czego zresztą można spodziewać się po osobie, która nie zna swojej przeszłości, nie zna powodów traumy, którą przechodziła w dzieciństwie? W każdym razie obiecuję, że z czasem jej mocny charakter tylko będzie się uwypuklał., co doprowadzi do licznych komplikacji, bez których jak sama powiedziałaś - nie obyłoby się, bo byłoby zbyt słodko )
Zarówno Alberto jak i Maria są szczerymi, dobrymi ludźmi, którzy potrzebują ogromnej dawki miłości, przyjaźni, zaufania, stabilizacji i bezpieczeństwa, dlatego wkrótce dostrzegą w sobie to podobieństwo i zakochają się
Hah, ty też kochasz Herronitów? Nie jesteś sama, ja też ich uwielbiam ;D
Jeśli chodzi ci o odcinki, to nie mam jeszcze dokładnie wyliczonej liczby, ale na pewno nie będzie ich mało, przeciwnie Planuję dobrnąć do 80 odcinka, choć sama nie wiem jak to będzie z moją motywacją i chęciami. Może to wydawać się i całkiem sporo, ale ja na prawdę mam jeszcze sporo do powiedzenia w tym opowiadaniu, zwłaszcza w kwestii Laury, jej mrocznej przeszłości oraz Rity i Manuela. Mam nadzieję, że się nie znudzicie tym opowiadaniem ;]
Moniś, jestem zachwycona, że spodobał ci się wątek Angelici i Rafaela, zwłaszcza że wcześniej nie byłaś do tego drugiego przekonana. Ich związek będzie - ze względu na ich różne charaktery i całkiem odmienne rzeczywistości - burzliwy, nasączony emocjami i licznymi komplikacjami, ale myślę, że przez to okaże się interesujący, tak więc obiecuję obdarzać cię licznymi scenami Angie i Rafy ;D
A Maria to będzie dla Alberta w istocie taki aniołek, pomoc i podpora a także promyczek słońca, który oświetla jego smutny dotąd żywot
Jeśli chodzi o Laurę, to nie dziwię ci się wcale, że uznałaś jej postawę za nieodpowiednią, jednak nie bądź dla niej taka surowa, bo jej reakcje i emocje nie zawsze są niestety od niej zależne, co z czasem wyjdzie, ale niezbyt szybko. Ona w istocie ma egoistyczny charakter, ale nikt nie może być idealny i ja chciałam, by moja protka tak dla odmiany nie była ułożoną, szlachetną osobą, a właśnie skomplikowaną, oderwaną od świata ;D |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
levyrroni Idol
![Idol Idol](https://i.imgur.com/bXNzXnv.gif)
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:43 26-01-12 Temat postu: |
|
|
A kiedy można się spodziewać odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
![](http://picsrv.fora.pl/subTrail/images/spacer.gif) |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|