|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:31:38 29-10-11 Temat postu: |
|
|
Jeśli odcinek będzie pózno skomentuje jutro |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:43 29-10-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 7
Miałam napisany bardzo długi odcinek i podzieliłam go na dwie części. Druga przy dobrych warunkach pojawi się jutro.
Młoda kobieta, wyglądem jeszcze młodsza niż w rzeczywistości, uśmiechała się do niech delikatnie, wyciągnąwszy w stronę Maximilano teczkę z CV. Miała subtelną urodę i widoczną obawę w oczach, którą skrywała pod tym roztargnionym spojrzeniem iskrzących, zielonych oczu i uśmiechem. Ubrana była w pastelowy sweterek spod którego wystawał biały kołnierzyk i spódniczkę do kolan. Sprawiała ogólne wrażenie nieśmiałej i wrażliwej, ale pewnej swoich racji.
Skinął głową, przejmując od niej teczkę i wskazał ręką fotel naprzeciwko jego biurka, na którym usiadła za jego przykładem.
- Dzień dobry. – powiedziała.
Elena z taktem opuściła gabinet, niemal siłą wypychając z niego Rositę. Ta druga najwidoczniej go nie miała.
- Dzień dobry. Pani... Maria Lozada. – spojrzał ukradkowo na nazwisko wygrawerowane na CV. – Chce pani u nas zająć pozycje sekretarki. Ma pani jakieś doświadczenie w tym kierunku?
- Skończyłam studia ekonomiczne, dotąd nie pracowałam w zawodzie. Mam duże doświadczenie jeśli chodzi o pracę z klientami, dobrze dogaduje się z ludźmi, jestem przyjazna, energiczna i komunikatywna. Znam cztery języki obce - angielski, włoski, francuski i niemiecki, dzięki czemu dogadam się każdym klientem, przez co będę mogła pełnić rolę profesjonalnego tłumacza, jeśli takowego zabraknie. Potrafię obsługiwać wszelkie biurowe urządzenia. Do tego świetnie parzę kawę, mogą panu to potwierdzić moje współlokatorki, Laura i Rita– kobieta zaśmiała się cicho, ale spontanicznie, czekając na jego reakcję.
-... Laura? – tylko tyle zdołał przez co wydukać po zakończeniu przez nią owego monologu. To imię, do kogokolwiek by nie należało, gdy tylko się pojawiało przeszywało go na wskroś, jak sztylet, który nie zabija, a niszczy. Maria spoglądała na niego jak na idiotę z wyraźnym wahaniem. Była idealną kandydatką na jego sekretarkę. Bez porównania w stosunku do Flores. Nie mógł zaprzepaścić takiej szansy, lepsza mogła się nie trafić. Do tego znała jakąś Laurę, która mogła okazać się „tą Laurą”. Nie mógł okazać nietaktu, gdyby to zrobił straciłby dwie rzeczy – wspaniałą sekretarkę i możliwość odnalezienia Laury. Może właśnie ona go naprowadzi? Zaklął w myślach. Był w pracy, a myślał tylko o niej, powinien zająć się tym, co teraz istotne.
- Witamy w firmie Art Fernandez, pani Lozada. – powstał i wyciągnął do niej dłoń, uśmiechając się przyjaźnie. Maria wahała się przez sekundę, po czym z szerokim uśmiechem odwzajemniła gest.
- Może powinien pan przejrzeć moje CV, są tam tytuły naukowe i wszelkie dodatkowe...
- Nie ma potrzeby, zajmiemy się tym później. Potrzebujemy kogoś natychmiast, a pani nadaje się idealnie. Od dzisiaj jest pani na trzymiesięcznym okresie próbnym - jeżeli pani nie zrezygnuje – bo my z pani na pewno – to podpisujemy umowę na czas nieokreślony. Chce pani znać swoje początkowe zarobki?
- Nie, nie... To teraz najmniej ważne. Bardzo, bardzo się cieszę, że będę tutaj pracować... I jeszcze coś - proszę się do mnie zwracać Maria. Będzie swobodniej.
- Oczywiście. Proszę mi mówić Maximiliano.
- O nie, to nie działa w dwie strony, szefie. Szefowi mimo wszystko należy mówić per "pan".
- W porządku. - zaśmiał się pod nosem, taksując ją spojrzeniem. - Może pani zacząć od jutra.
***
Manuel szedł alejkami Meksyku, które mieszały mu się ze sobą i sprawiały tracił poczucie miejsca i czasu. Przeglądał po raz setny listy nazwisk osób mieszkających w okolicach firmy Art Fernandez. To było jak szukanie igły w stogu siana, ale nie mógł zawieść Maximilano. Owa Laura, do tej chwili nadal o nieznanym nazwisku, była dla niego wyjątkowa, kimkolwiek była. On nigdy nie poprosił by go o coś, co nie było dlań istotne. Musiał się postarać. Kochanka? Być może. Dobrze wiedział, że między nim, a Alicią od dobrego roku atmosfera była wyjątkowo napięta. Alicia była wyjątkowo zadufana w sobie, ale cholernie cwana i inteligentna. Sama miała kochanków, było to oczywiste dla wszystkich. Czy dla Maxa całkiem przestała się liczyć? Może tak sądził, ale on znał go wystarczająco długo, by w to wątpić. Kiedyś naprawdę się kochali. Kochanka to nie było coś w stylu Maxa. Mimo wszystko – trudno mu było w to uwierzyć.
Odszukiwanie ludzi. Był w tym dobry, a Laura nie mogła zapaść się pod ziemię. Gdzieś tu żyła, na pewno. Gdyby do list nazwisk dodawane były zdjęcia wszystko poszłoby szybciej. Od samego rana przeglądał tak wiele nazwisk i pukał do tak wielu mieszkań, a nigdzie nie zastał drobnej, ciemnowłosej kobiety o imieniu Laura o świdrujących, niemal czarnych oczach i namiętnym, charakterystycznym i zadziornym głosie. Imię „Laura” na listach pojawiało się dość często, musiał więc zaglądać do mieszkania każdej. Spojrzał po raz kolejny na kartkę papieru. Nie czytał innych nazwisk, nawet przestał na nie spoglądać. Nagle przed oczami stanęło mi imię następnej Laury. Laura Caballero, 10/91, mieszkanie przy ulicy na której właśnie się znajdował. Wypuścił powietrze z płuc, patrząc na zegarek. Zbliżała się 19. To już ostatnia Laura tego dnia, szepnął pod nosem. Czuł wyraźnie, że od tego dnia zmieni się jego nastawienie co do tego imienia. Takie „natężenie Laur” przyprawiało go o silne mdłości. Ruszył krótką alejką i wszedł do niskiego, całkiem ładnego, zadbanego bloku. Wyjechał na jedno z pięter i podszedł do mieszkania o numerze 10. Westchnął i wcisnął dzwonek. Długo nikt nie otwierał, choć wewnątrz słychać było czyjeś śmiechy i włączony telewizor. Jeden śmiech, taki charakterystyczny i przyprawiający o natychmiastowy ból głowy – błogi ból – nawet znał, tak mu się przynajmniej zdawało.
- k***a mać. - zaklął pod nosem do samego siebie. – To niemożliwe, ty durniu.
Tyle godzin spędzonych na poszukiwaniu było przeciążeniem dla jego mózgu, o tak. Chciał tak myśleć. Minęły kolejne sekundy, a on był już niemal pewien, że w progu stanie tak dobrze znana mu, piękna twarz. Był pewien, że zjedzie po nim wzrokiem i wciągnie go do mieszkania, po czym uprawiać będzie z nim dziki i namiętny seks, jakiego nie miał szansy znaleźć z kimkolwiek innym...
- Dobry wieczór. – w drzwiach stanęła wysoka, zielonooka kobieta, która patrzyła na niego przyjaźnie, aczkolwiek jak na przybysza z innej planety. Oddychał ciężko, miał wrażenie, że nieznana osoba wręcz słyszy bicie jego serca.
– Ty ... ty masz na imię Laura? – nie miała ani ciemnych włosów, ani zadziorności i pewności w oczach. Znów pomyłka.
- Hmm, tak właściwie to... – kobieta spojrzała przez ramię, jakby czegoś szukając, a on powlókł za nią spojrzeniem, po czym jego wzrok napotkał to, czego najbardziej się obawiał, ale jednocześnie najbardziej pragnął... Seksowna, obcisła, czerwona bluzka, pełne usta, hebanowe loki i oczy, jakich nie ma nikt drugi na całym świecie. I bynajmniej wcale nie miała ona na imię Laura.
- Ty? Tutaj? O niee... Co ty tutaj robisz? – na ten pełen drwiny głos czekał tyle czasu. Kochał nienawidząc i nienawidził kochając. Rita Salgado. W całej okazałości.
Ostatnio zmieniony przez Contigo dnia 0:12:15 30-10-11, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:38:15 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Maria został sekretarką Maxa:)
ax cały czas myśli o nieznajomej:)
Ten jego pracownik chyba znalazł Laure ale i Rite chyba ich coś kiedys łączyło?
Mam nadzieje ,że uda ci się dzisiaj wstawić odcinek bo skończyłąs w takim
momencie ciekawe czy ujży tam też Laure mam nadzieje że tak:)
Czekam na next |
|
Powrót do góry |
|
|
miki152 King kong
Dołączył: 27 Lis 2010 Posty: 2872 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:44:48 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Muszę przyznać , że wciągnęło mnie i to bardzo Już się doczekać kolejnego nie mogę |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:06:57 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Nareszcie nadrobiłam odcinki
W sumie fajnie się czyta kiedy zostawi się kilka odcinków bo nie muszę czekać z niecierpliwością na następny ...
Ciekawe co teraz się stanie skoro Maria pracuje jako sekretarka Maxa, a ten nie może wyrzucić s głowy Laury
Wstawiaj szybko dalszą cześć odcinka |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:21:53 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję wam za miłe komentarze, kiedy je czytam utwierdzam się w myśli, że moja praca nad tym opowiadaniem ma sens poza moją satysfakcją.
Przerobię jeszcze nieco tą drugą część i szybko wstawię ; ] |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:02:02 30-10-11 Temat postu: |
|
|
W takim razie czekam:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:46:32 30-10-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 8
Pierwszy raz od dwóch tygodni ona, Rita i Maria były w stosunku do siebie tak bezpośrednie. W sumie zachowywały się jak długoletnie przyjaciółki, świętując pierwszą poważną pracę Marii, która była z niej tak dumna. Miała zająć pozycję sekretarki w firmie architektonicznej, której nazwy zapomniała z powodu ilości wypitego tego wieczoru alkoholu. Rita była pewna, że taką radość Marii trzeba hucznie uczcić, co niniejszym robiły. W jej ręce tkwił kieliszek dobrego koniaku, który sączyła powoli. Przez jej głowę przebiegła myśl – gdzie też mogły się podziać? Nagle znikły jej z oczu. Jej otumaniony mózg nie był w stanie dogłębniej się nad tym zastanawiać.
Tymczasem w przedpokoju Rita z ironicznym uśmiechem na ustach przyglądała się Manuelowi, który jedyne na co miał teraz ochotę to wpić wargi w jej usta i wciągnąć ją do jej sypialni, zedrzeć z niej tą seksowną bluzeczkę... Ale nie zrobiłby tego. Kochałaby się z nim, a potem powiedziałaby mu: „Możesz już spadać, nudzisz mnie”. Nie miał pojęcia, że mogła być w Meksyku. Przejechał wzrokiem po jej cudownym ciele i poczuł w sercu mocny ucisk, zdając sobie sprawę jak bardzo pozbawiona jest ludzkich uczuć. Nienawidził jej z całej duszy za wszystko, co mu robiła. Pozostawało mu tylko udawać obojętnego, co przychodziło z tak ogromnym trudem. Mimo tego – nie mógł wyrazić słowami do jakiego stopnia jej pożądał.
- Powinienem raczej zapytać co ty tutaj robisz. – syknął chłodnym tonem, zbliżając się do niej na niebezpiecznie bliską odległość. - Meksyk? Kilka lat temu powiedziałaś, że nie jest dla ciebie.
Zbyła jego słowa śmiechem. Natychmiast odkrył, że jest pijana, bo nieco chwiała się na swoich zgrabnych nogach. Spojrzał ukradkowo na kobietę obok, która natychmiast odwróciła się na pięcie ruszając w głąb mieszkania w nieznanym celu.
- Komu tym razem niszczysz życie? – warknął, przeszywając ją wzrokiem. – Tamtej dziewczynie? – wskazał spojrzeniem na odchodzącą w dal Marię. - Tak nisko upadłaś?
- Możliwe. – uśmiechnęła się kpiąco pod nosem, oblizując namiętnie usta. – Ale jakie to ma dla ciebie znaczenie? Żadne. Wiesz, co boli cię najbardziej? To, że nigdy nie będziesz mógł na mnie patrzeć. Jak upadam, wstaję, robię cokolwiek. Że już nie będziesz mógł dotknąć mnie jak dawniej. – chwyciła jego dłoń i skierowała ją na swoją talię, na której on natychmiast zacisnął rękę i przysunął do siebie jeszcze bliżej, tak, że stykali się ciałami. – Jesteś zły na siebie, bo boisz się powiedzieć mi jak bardzo teraz mnie pragniesz, jak bardzo chcesz mnie pieprzyć... – skierowała usta na jego szyję, na której złożyła delikatny jak płatek róży pocałunek. Nawet taki mały gest rozpalał go do czerwoności. Drugą ręką objął jej talię i już miał wpić się w jej usta, kiedy odsunęła się od niego drastycznie i uniosła jedną brew ku górze. Zamknął powieki. To koniec. Sukcesywnie go upokarzała, od zawsze. Nic się nie zmieniła.
– ... I wiesz, że nie możesz. – mrugnęła do niego i utkwiła w nim swoje ironiczne spojrzenie. Czuł, jak krew wrze mu w żyłach. Znów zostawiała go w chwili, kiedy jego pragnienie jej ciała osiągnęło zenitu. Ile czasu trzeba było, aby na dobre ostygł i gotów był na kolejne spotkanie?
- Przepraszam, jeśli przeszkadzam... – z głębi mieszkania dobiegł się cichy głos owej dziewczyny, która otworzyła mu drzwi. – Pytał pan o Laurę. – wskazała dłonią na ubraną jedynie w czarną bluzkę kończącą się na udach; w ręce trzymała kieliszek, usta pomalowane czerwoną szminką o idealnie dopasowanym odcieniu, a jej długie i ciemne loki swobodnie opadały na plecy. Z trudem skupiał wzrok na jedynym punkcie, kiedy spoglądała mu śmiało w oczy. Wziął głęboki wdech. Zguba została odnaleziona. W zasadzie nawet dwie zguby.
***
Następnego dnia Max obudził się stosunkowo późno, zdecydowanie później niż na co dzień. Wrócił późną nocą i nie zatroszczywszy się o to, by zdjąć z siebie ubrania padł na łóżko. Był piątkowy poranek. Drugi piątek z rzędu, którego postanowił pójść do pracy znacznie później niż w normalny dzień, by móc zawieść Clarę do przedszkola i pobyć z nią trochę dłużej. Z trudem łączył koniec z końcem, miał tyle spraw na głowie – nowa sekretarka, Manuel zdający raport z poszukiwań, codzienne sprawy firmy, przetarg... Ale to wszystko było niczym w stosunku do jego córki. Ona musiała być najważniejsza.
Po dłuższych rozmyślaniach w łóżku otworzył oczy i dostrzegł coś, czego najbardziej się nie spodziewał. Obok niego, dzieliły ich milimetry, leżała Alicia, zawinięta w śnieżnobiałą, pachnącą kołdrę. Z rozwianymi włosami, długimi rzęsami, w jedwabnej koszuli nocnej wyglądała jak dziecko. Przetarł dłonią oczy. Musiała wrócić wczorajszego wieczoru, a jego nikt nie powiadomił. Westchnął, spojrzawszy na nią po raz drugi. Była naprawdę piękną kobietą. Zdał sobie sprawę... że kiedyś kochał ją przecież tak mocno. Jak to możliwe, że przestał? Już nawet nie pamiętał jak smakowała taka miłość. Co robiła przez te dwa tygodnie? Czy pomyślała choć raz o swojej córce? Z iloma mężczyznami go zdradzała?
Chcąc nie chcąc przejechał wierzchem dłoni po jej delikatnym policzku. Poruszyła się. Przygryzł dolną wargę, wstając z łóżka. W pokoju obok słychać było głos rozbudzonej Clary, którą ubierała guwernantka. Skierował się do łazienki. Potrzebny mu był zimny prysznic, o tak.
***
- Wysiadamy, kochanie. – Maximiliano otworzył drzwi samochodu córce, która odpięła pas i wyskoczyła z niego w pośpiechu.
- Tato, będziesz o mnie dzisiaj myślał? – chwyciła jego rękę, w której zamknął jej drobną i malutką dłoń.
- Nieustannie, szkrabie, bez przerwy.
- Wrócisz z pracy bardzo późno?
Odkaszlał znacząco.
- Sądzę, że raczej nie będę miał wyboru. Ale... – dodał, prowadząc ją po schodach prywatnego przedszkola, do którego uczęszczała. Pochylił się nad nią. – ... kiedy ty wrócisz, będziesz miała niespodziankę.
- A co to za niespodzianka? – dziewczynka spytała, z ciekawością rozszerzając oczy.
- To... – w ostatniej chwili ugryzł się w język. Przecież niczego nie mógł być pewien. Po Alicii można było wszystkiego się spodziewać. – ... niespodzianka, dlatego nie mogę ci powiedzieć. Narysuj w przedszkolu coś pięknego i bądź grzeczna, pamiętaj.
- W porządku. – złapała swój niewielki plecaczek i pobiegła po schodach na samą górę i pomachała mu na do widzenia.
- Ej, księżniczko! Chyba o czymś zapomniałaś.
Puściła się pędem w jego stronę, po czym on złapał ją w objęcia i utulił do torsu, wskazując palcem swój policzek.
- Tutaj. – na jego słowa dziewczynka złożyła całus na policzku. – Pa, tatusiu.
- Pa, córeczko. – puścił ją na ziemię i po kilku sekundach ruszył w stronę samochodu, w telefonie wybierając numer Manuela.
- Witaj. I jak? Znalazłeś ją? – rzucił, kiedy tylko w słuchawce odezwał się głos jego pracownika.
- Oczywiście, że tak. Czy kiedyś cię zawiodłem? – mimo faktu, że tak szybko się z tym uporał jego głos wydawał się być Maxowi nadzwyczaj bez wyrazu, jakby był zawiedziony jakimś faktem. – Obrera, budynek 5, mieszkania 10/91.
Max wziął głęboki wdech. Więc to ten moment. Dostał czego chciał. A dlaczego chciał tak bardzo? Czego oczekiwał? To nie było teraz istotne.
- Dziękuję. Przekaż ode mnie, że dzisiaj nie pojawię się w firmie.
Z łatwością przyszło mu znalezienie owego mieszkania. Stało w centrum. Dochodziła 10, kiedy znalazł się pod drzwiami jej mieszkania czując, że od wewnątrz zaraz eksploduje, jeśli nie wciśnie tego cholernego dzwonka. Zrobił to. Wewnątrz nie było słychać oznak, życia, ale nie zamierzał dawać za wygraną. Wcisnął jeszcze raz, czując jak emocje się w nim mnożą i kumulują. Co spodziewał się zastać, jakiej reakcji z jej strony? Szedł tam bez jakiegokolwiek planu. Co miał powiedzieć tej młodej dziewczynie, jak miał się wytłumaczyć? Nagle ktoś chwycił za klamkę i uchylił drzwi, a zza nich... wyjrzała właśnie ona. Dostrzegł jej twarz po raz drugi, która tyle razy ukazywała mu się w myślach i czuł, że jest w ostatnim miejscu, w którym powinien teraz się znaleźć. Rozglądnął się bacznie wokół i zdobył się jedynie na trzy słowa.
- Wpuścisz mnie, Lauro?
Kobieta skinęła głową i szerzej otworzyła drzwi, przez które natychmiast wszedł do środka.
***
Więc przyszedł. Tak długo na to czekała. Ten moment nastał, wreszcie nastał.
Tym razem wyglądał jeszcze lepiej, niż wówczas, gdy widziała go ostatni raz. Koszulę rozpiął pod szyją, ukazując jej nieco swojego wysportowanego, pięknego ciała. Wiatr znów potargał jego jasne włosy, ale najistotniejszą rzeczą, która w nim się zmieniła był wyraz jego twarzy, jego spojrzenie. Wręcz wyczuwała, jak jego oczy nie potrafią skupić się na jednej części jej ciała, dostrzegała jak chłonął ją wzrokiem, jak gdyby chciał mieć ją tylko dla siebie, zjeść spojrzeniem. Wskazała mu miejsce na salonowej kanapie, sama udając się do kuchni. Usiadł, śledząc ją z fascynacją wzrokiem, rozpinając kolejny guzik koszuli i układając się na sofie w wygodnej pozycji.
- Zrobić ci coś do picia, Max? – spytała z kuchni, która wychodziła na salon tak, że mógł spokojnie ją obserwować.
- Nie, dziękuję. – odparł. – Mieszkasz... sama?
- Jeśli pytasz, czy ktoś będzie nam przeszkadzał, to odpowiadam: Nie, nikogo tutaj teraz nie ma.
- Rozumiem. – przejrzała go bez trudności - A ty... Nie jesteś zdziwiona moją obecnością w twoim domu? - uniósł brwi, pocierając nerwowo podbródek. Była zjawiskowa.
- Nie, prawdę mówiąc od dłuższego czasu się ciebie spodziewałam. – rzuciła, idąc w jego kierunku z talerzykiem ciastek, który ustawiła na szklanym stoliku i usiadła obok niego, zachowując dystans.
- Jak to?
- Przyszedłeś pozwać mnie do sądu. Doszczętnie zepsułam twój samochód.
- Nie, właściwie to nie do końca tak ... – zaczął, nie zastanawiając się nad konsekwencją swoich słów. Co miał więc na myśli? Sam tego nie wiedział.
- A jak? – uniosła jedną brew ku górze, natychmiast znajdując się tuż przy nim, jednak go nie dotykając. Jej ciemne oczy zmuszały go do powiedzenia prawdy, czarowały. Nie mógł ulec, nie mógł ulec – powtarzał sobie w myślach.
- Sam nie wiem. To przypadek.
- A istnieje coś takiego jak przypadki? Zawsze jest jakiś powód, blisko czy głębiej ukryty.
Zbliżył twarz do jej twarzy. Jej ciało przemawiało do niego. Zaczynał bać się samego siebie, nawet bardziej niż jej. Nie wiedział do czego może być zdolny. W jej towarzystwie nie wiedział już nic, już niczego nie był pewny. Nawet siebie.
- Masz rację. Mam powód. – w delikatnym geście dotknął palcem jej podbródka, sprawiając, że jej twarz znacznie przybliżyła się w jego kierunku. Laura wyraźnie czuła, jak dłoń drży mu lekko. Ona też drżała. Od środka.
- Chce go poznać. – wyszeptała, na sekundę dotykając wargą jego ust. Przymknęła powieki, odsuwając się o centymetr, jeśli nie mniej. Max natychmiast przejechał koniuszkiem języka po ustach, na których dostawiła swój ślad.
- Znasz go. – odszeptał, wciągając zapach jej cudownych perfum, który sprawiał, że tracił poczucie rzeczywistości. – Ty jesteś powodem. |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:36:30 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Manuel znalazł Laure z ritą lączył go romans:)
Jego żonka wróciła do domu :(Czyżby jej się już znudziło życie jakie prowadziła
podczas gdy jej nie było
Max przyszedł do Laury i się pocałowali ciekawe czy do czegoś miedzy nimi dojdzie:)
Przyznał się jej ,że ona jest powodem dla którego do niej przyszedł
Clara ma szczęście ,że ma takiego ojca:)
Czekam na next:)
Wiem ,ze dopiero dodałaś ale jak sie nie zapytam to nie wytrzymam !
Ale kiedy można się spodziewac kolejnego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:58:02 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Max całuje Laurę!!!
I zgadzam cie z levyrroni, że Clara powinna dziękować Bogu za tak wspaniałego tatę |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:07:13 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Kolejny odcinek pojawi się na prawdę szybko, chcę napisać teraz dużo odcinków podczas tego weekandu, bo potem mogę nie mieć czasu. Jeśli odcinka nie dodam jutro, to pojawi się na pewno wieczorem we wtorek. Mam nadzieję, że was nie zanudzę na śmierć moimi wypocinami. ;D
Cieszę się, że wam się podoba to i dziękuję za komentarze. |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:32:12 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Na pewno nie zanudzisz nie masz czym się martwić |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:07 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Super odcinki.
Manuel to były facet Rity...
A to zaskoczenie
Laura lekko pocałowała Maxa w usta...
Super
Kiedy new???
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 21:35:19 30-10-11, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:51 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek już w produkcji, pojawi się jutro wieczorem, godzina nieustalona, nie wiem jak mi wypadnie ;D
Jeśli chodzi o tą drugą parę - Manuel&Rita to będzie na prawdę ciekawy związek, pełen niedopowiedzeń i namiętnej miłości, ale rozwinie się w pełni dopiero w późniejszych odcinkach. |
|
Powrót do góry |
|
|
miki152 King kong
Dołączył: 27 Lis 2010 Posty: 2872 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:26:35 30-10-11 Temat postu: |
|
|
Nosz kurdę Ciekawe czy skończy się tylko na pocałunku czy może coś więcej? Czekam na nexta |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|