|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:53 11-12-11 Temat postu: |
|
|
Postać Rafaela zacznie rozwijać się już w najbliższych odcinkach - nie jest to bowiem typowy prot, który towarzyszy nam wybitnie w pierwszych odcinkach. Poprzednie miały nakreślić tylko jego zarys i sam fakt, że w ogóle istnieje A uczucie ze strony Daniela może okazać się jednak zgubne...
Sam zaś Pablito to taki mój mały, chodzący ideał |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:07:56 12-12-11 Temat postu: |
|
|
Czyżby Daniel zakochał się w Livii???
Nie wróży to zbyt dobrze, no ale cóż...
Pablo naprawdę ma serce ze złota.
Aż się popłakałam jak czytałam te dwie ostatnie sceny...
Sofia uwierzyła wreszcie w dobroć innych ludzi...
A czy ona dowie się kto wpłacił te pieniądze??? |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 15:36:09 12-12-11 Temat postu: |
|
|
Juan będzie uratowany! Wyobrażałem sobie jak Renata przyszła powiedzieć córce tą dobrą wiadomość i się uśmiechnąłem. Kocham całą rodzinę Sofii! Pabla nader lubię. Ricarda pewnie zawału dostanie, kiedy się dowie na co zostały przeznaczone pieniądze Przestraszyłaś mnie troszeczkę! Gdy ta pielęgniarka te pieniądze wzięła to myślałem, że sobie zatrzyma Ale na szczęście okazała się być tą dobrą |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:53:33 12-12-11 Temat postu: |
|
|
Hihi, nie było nawet opcji, żeby pielęgniarka przywłaszczyła sobie pieniądze. Juanito musiał bowiem otrzymać nową szansę od życia i tak też się stało. Miłoszu - nawet nie wiesz, jak cieszy mnie sympatia, jaką obdarzyłeś rodzinę Sofii i samego Pabla.
Cami - czy Sofia dowie się o geście Pabla?? Ciężko mi powiedzieć, bo to jest kwestia nad którą dogłębnie się zastanawiam. Najprawdopodobniej tak - ale będzie to miało miejsce w nader interesujących warunkach. A uczucia samego Daniela narazie przemilczy...Wszystko wyjdzie w praniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 22:10:19 13-12-11 Temat postu: |
|
|
madoka napisał: | b]Miłoszu[/b] - nawet nie wiesz, jak cieszy mnie sympatia, jaką obdarzyłeś rodzinę Sofii i samego Pabla. |
Lubię ludzi, którzy cenią rodzinę ponad wszystko Tak pokierowałaś rodziną Sofii, że po prostu nie da się ich nie lubić, przynajmniej w moim przypadku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:35:42 13-12-11 Temat postu: |
|
|
Oj, zgadzam się absolutnie z Alejandrem, wykreowałaś rodzinę Sofii, nie wiem czy świadomie, w ten sposób, że nie da się ich nie lubić, budzą taką ogromną sympatię... To się idealnie uzupełnia, kiedy ma się do czynienia z okropną rzeczywistością Livii, a tutaj nagle taki miód na serce, jakim jest Sofia, jej braciszek i mama. I jeszcze oczywiście Pablo, który wzbudził we mnie ogromny szacunek i jednocześnie zdziwienie swoją postawą - wolał ofiarować pieniądze, za które mógł spłacić własny dług, chłopcu, którego rodziny w zasadzie zupełnie nie zna. Niezwykły mężczyzna.
Cieszy mnie fakt, że Livia nadal się nie poddaje, walczy, co w jej przypadku (po tym, co przeżyła podczas "egzekucji), jest niebywałe. Gdy tylko przeczytałam o rozmyślaniach Daniela i ja zaczęłam się zastanawiać. Coś mi się wydaje, że to początek nieodwzajemnionej miłości z jego strony, ale oczywiście mogę się mylić. Ważne jest, by pomógł Liv wydostać się z tego piekła, najważniejsze.
Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny odcinek <3 |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:18 15-12-11 Temat postu: |
|
|
Gracias Sylwuś za odwiedzinki;* Rodzina Sofii miała zostać wykreowana na przysłowiowych dobrych ludzi, ale fakt, że wzbudza w Was aż taką sympatię naprawdę cieszy Z kolei Livia to chyba taka istota, którą kolejne doświadczenia jedynie bardziej wzmacniają i upewniają w przekonaniu, że czas uciekać z tego piekła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:20:11 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Jestem z trochę dużym opóźnieniem, ale jestem. Tyle miałam zaległości co do opowiadań, ale powoli zaczynam wychodzić na prosto. Także i tutaj zostawiam po sobie jakąś pamiątkę.
Czyżby Daniel zakochał się w Livii? Jako jedyny jest wobec dziewczyny taki dobry i opiekuńczy. Wcale nie przypomina żadnego z tych łajdaków, tak samo jak i wcale nie pasuje do ich grona. Szkoda tylko, że nie może pomóc dziewczynie wyrwać się z tego piekła, ale rozumiem, że gdyby się nawet tego podjął to na pewno nie byłoby mu łatwo ujść z życiem...
No i miałam rację, tak jak zapewne cała reszta, że Pablo przeznaczył pieniądze od matki na brata Sofii. Z niego jest naprawdę, że tak powiem - równy gość. On zapewne nie wie o swojej siostrze, tak?
Wracając jednak do Sofii to cieszy mnie fakt, że dziewczyna teraz nareszcie będzie mogła zaznać może trochę więcej radości. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:10:02 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Livia jest na prawdę twarda kobietę... Egzekucja bardzo ją poruszyła, a mimo to nadal chce walczyć o swoje prawa... I podejrzewałam, że w końcu Daniel się w niej zakocha. Może dzięki tej miłości pomoże jej się wydostać z tego piekła?
I tak jak myślałam Pablo tą kasę podarował na leczenie Juana Jest wspaniałym facetem, a do tego jeszcze w jego postać wcieliłaś Fabiana Riosa Uwielbiam jego postać I czekam na jak najwięcej wątków jego i Sofii |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:02:08 17-12-11 Temat postu: |
|
|
Nati, Klaudio dziękuję za odwiedziny. Spóźnienia są naprawdę mało ważne, gdy uraczacie mnie takimi szczerymi i pozytywnymi opiniami. Uczucia Daniela względem Livii wyklarują się bardziej w najbliższym odcinku, a przynajmniej mam takie plany. Nawiązując zaś do Pabla to muszę Wam wyznać, że pisząc każdą jego kwestię mam przed oczami cudownego Fabiana Riosa - który mimo sławy czarnego charakteru, spisuje mi się tutaj doskonale, jako chodzący anioł
Co do Twojego pytania Klaudio to jak dotąd Pablo nie miał okazji dowiedzieć się o istnieniu siostry, choć i ta sytuacja ulegnie wkrótce zmianie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:01:07 17-12-11 Temat postu: |
|
|
Chciałabym zobaczyć Fabiana na ekranie w roli prota Może kiedyś się doczekam... I czekam na kolejne odcinki Vendido i Mansejero de la muerte |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:04:06 17-12-11 Temat postu: |
|
|
No to mamy takie samo marzenie - bo i ja pragnę zobaczyć Fabiana w roli prota z charakterkiem. Co prawda jestem zauroczona jego talentem do grania villanów, ale miło byłoby zobaczyć go w nowej odsłonie A odcinek Vendido postaram się zmontować jeszcze dziś |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:23:02 17-12-11 Temat postu: |
|
|
Ciekawa jestem w takim razie jak zareaguje na wieść, że jego własna matka sprzedała jego siostrę. Chyba nie będzie z tego powodu prze szczęśliwy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:44 17-12-11 Temat postu: |
|
|
Pablo jest wielki! Jestem dumna z niego! Naprawdę pomógł Sofii i jej rodzinie, nawet chyba nie wyobraża sobie jak bardzo. Jedynie co mnie martwi, to jego problemy teraz, bo w końcu pieniądze miał przeznaczyć komuś innemu.
Z jednej strony szkoda mi Daniela, lubię go, ale i szkoda. Chce pomóc Liv - to dobrze, może i nie ma jak, ale ma chęci, poza tym jest dobry dla niej, ale z drugiej strony, uczuciem którym ja obdarzył. Chyba nie trafił dobrze. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:21:46 17-12-11 Temat postu: |
|
|
ODCINEK 11
Zmierzając szpitalnym korytarzem do swojego gabinetu, Rafael rozmyślał usilnie nad przypadkiem starszej kobiety, która wczorajszego poranka trafiła na jego oddział. Zaawansowane stadium jej wielonaczyniowej choroby wieńcowej bez wątpienia kwalifikowało ją do zabiegu pomostowania aoratalno-wieńcowego. Dla jej dobra, musiał zatem, jak najszybciej podjąć się kardiochirurgicznego wszczepienia by-passów, w celu zapewnienia stosownego ukrwienia obszaru mięśnia sercowego.
- A Ty znów nieobecny - usłyszał tuż za swoimi plecami, roześmiany głos Anity. Odwróciwszy się w jej stronę porwał ją niespodziewanie w ramiona i mocno uścinął.
- Z kolei Ty, jak zawsze, tryskasz humorem - uśmiechnął się, odsłaniając przy tym swoje białe zęby - Czyżby powodem tak dobrego samopoczucia była wizja kolejnej, namiętnej nocy u boku jakiejś spragnionej lesbijki??
- Ciiii! - zganiła Rafaela, kładąc mu palec wskazujący na ustach - Nie wszyscy muszą wiedzieć o moich skłonnościach homoseksualnych - puściła mu oczko, nie tracąc przy tym wybornego nastroju. Pociągnęła go jednak za poły lekarskiego fartucha, wprost do jego gabinetu.
- Widząc Twoje roziskrzone spojrzenie, mniemam, że miałem rację?? - uniósł pytająco jedną z brwi, skupiając się jednocześnie na rozlaniu kawy do kolorowych kubków.
- Jeszcze pytasz?? - uniosła oczy do nieba, w geście rozczarowania - Oczywiście, że tak. Kilka dni temu spotkałam na przyszpitalnym parkingu drobną brunetkę o seksownych kształtach. Co prawda okazała się być biseksualna, ale mnie to w żadnym razie nie przeszkadza - przyjęła od niego aromatyczny napój, upijając od razu kilka łyków.
- Znając Twój dobry gust do pięknych kobiet, wyobrażam sobie, jakie musiała zrobić na Tobie wrażenie... - uśmiechnął się, posilając przy tym wyborną kawą - Rozumiem, że dziś wieczorem mam pod żadnym pozorem nie dzwonić, ani nie wpadać z niezapowiedzianą wizytą??
- Właśnie tak, wariacie! - wybuchła śmiechem, spoglądając na zegarek - Czas jednak wracać do pracy. Obiecuję zdać Ci jutro relację z tych jakże upojnych chwil - odłożyła kubek na stolik, cmoknęła przyjaciela na pożegnanie, po czym wybiegła z jego gabinetu, nie przestając uśmiechać się pod nosem. Rafael oparł się wygodniej w fotelu, uświadamiając sobie po raz kolejny, dlaczego tak bardzo cenił sobie przyjaźń z Anitą. Jej radość życia, spontaniczność i naturalność z każdym dniem robiły nam nim równie piorunujące wrażenie. A jej obiektywne zdanie w każdej kwestii uważał za prawdziwy dar od losu.
******
Krążąc nerwowo pod salą swojego braciszka, Sofia oczekiwała na werdykt w sprawie planowanej operacji Juana. Od dnia, w którym wpłynęły pieniądze na jej realizację upłynęły całe trzy dni, a lekarze nadal wahali się nad przystąpieniem do niej. Co prawda rozumiała ich dylematy - malec był bardzo drobniutki, a zabieg przeszczepu serca należał do delikatnych i nader skomplikowanych. Musieli zatem skrupulatnie przeanalizować wszystkie plusy i minusy operacji, by w razie konieczności nie dopuścić do śmierci chłopca. Po ponad trzydziestominutowym wyczekiwaniu jakichkolwiek wieści, z sali Juana wyszła Renata, z wyraźną ulgą malującą się na jej twarzy.
- Zabieg zostanie przeprowadzony jutro - objęła córkę, odczuwając, jak całe napięcie powoli się z niej uwalnia, przynosząc upragniony spokój.
- Uff, a już myślałam, że nigdy się na niego nie zdecydują - westchnęła Sofia, podprowadzając matkę w stronę jednego z krzeseł i delikatnie ją na nim sadzając - Powinnaś wrócić jednak do domu i odpocząć. Juan jest w dobrych rękach, a w razie czego i ja będę tuż obok.
- Może masz rację, ale... - córka powstrzymała ją ruchem dłoni, obdarzając ją karcącym spojrzeniem.
- Żadnego "ale" - stwierdziła, na co kobieta niechętnie przystała. Sofia odprowadziła ją więc na postój taksówek, upewniając się tym samym, że jej rodzicielka wsiądzie do którejś z nich. Pomachawszy jej na pożegnanie, zawróciła w kierunku szpitala, mijając w wejściu przystojnego nieznajomego, który przyłapał ją niegdyś na próbie kradzieży. Przygryzła delikatnie dolną wargę z nadzieją, że mężczyzna jej nie dostrzeże - tak się jednak nie stało.
- Nie sądziłem, że jeszcze się spotkamy... - przyznał Pablo, omiatając jej sylwetkę spojrzeniem. W głębi duszy odczuwał jednak coś zupełnie innego. Pragnął bowiem, jeszcze nie raz, stanąć twarzą w twarz z uroczą włamywaczką. Liczył nawet na to, że stanie się kiedyś świadkiem jej promiennego uśmiechu, który bez wątpienia zagości na jej twarzy w dniu, w którym okaże się, że jej brat jest zupełnie zdrowy.
- Życie bywa przewrotne - odparła Sofia, próbując wyminąć mężczyznę. Ten jednak uśmiechnął się delikatnie, po czym zapytał:
- Jak się miewa Twój brat?? Sprawa jego operacji nadal stoi pod znakiem zapytania?? - kobieta uniosła głowę do góry, nie mogąc zrozumieć, jak taki mężczyzna mógł w ogóle interesować się losem Juana. Jego zachowanie było wbrew wszystkim stereotypom o ludziach z wyższych sfer, jakie zakorzeniły się w jej głowie. Nim jednak zdążyła cokolwiek odpowiedzieć, powietrze przeszył pocisk, który trafił wprost w szklane drzwi prowadzące do środka, rozbijając je w drobny mak. Obstrzał, pod jakim się znaleźli, zmusił ich jednak do padnięcia na ziemię. Pablo automatycznie nakrył postać zdezorientowanej Sofii swoim ciałem, stając się tym samym tarczą, chroniącą ją przed postrzałem. Gdy jeden z pocisków przeszył jednak jego ramię, a kolejny plecy, w okolicy łopatki, poczuł, jak ogarnia go nieprzenikniona ciemność, z której nie było drogi ucieczki...
******
Ricarda del Moral siedziała w salonie, popijając zieloną herbatę i przeglądając najnowsze wydanie gazety. Czuła się wyjątkowo spokojna, wiedząc, że jej synowi nie grozi absolutnie nic złego. Suma przekazana na spłatę jego długów musiała bowiem zadowolić bandytów, którzy w efekcie, musieli odstąpić od wyrafinowanych gróźb, względem Pabla.
- Pani Ricardo, ma Pani gościa - oznajmiła jedna ze służących, przerywając tym samym rozmyślania kobiety.
- A któż to taki?? Nie przypominam sobie bowiem, bym kogokolwiek zapraszała... - westchnęła z wyraźną konsternacją.
- Panicz Camilo, narzeczony Panienki Livii - wyjaśniła,dziewczyna, zsyłając tym samym na siebie gniew pracodawczyni.
- Ileż razy powtarzałam, by nie wspominać imienia mojej córki w tym domu?? - wysyczała, zamykając ramię pracownicy w żelaznym uścisku - Wpuść go do mojego gabinetu. Zaraz do niego dołączę - odprowadziła wzrokiem nierozważną w słowach służącą, po czym upiła kieliszek whisky. Ciepło, które rozlało się po jej wnętrzu zrelaksowało ją na tyle, by mogła stawić czoło nieproszonemu gościowi.
- Camilo, co Cię do mnie sprowadza?? - zapytała, przekraczając próg swojego gabinetu. Szczupły brunet, odwrócił się od okna, krzyżując tym samym wzrok z właścicielką rezydencji.
- Niech mi Pani powie, dokąd udała się Livia?? Dlaczego nie odzywa się do żadnego ze znajomych, a tym bardziej do mnie?? Przecież zajmowałem wyjątkowo ważne miejsce w jej sercu - wybuchł niespodziewanie, dostrzegając ironiczny uśmiech, czający się w kącikach ust Ricardy.
- Widocznie jednak nie - prychnęła pogardliwie kobieta, opierając się o blat biurka - Moja córka osobiście podjęła decyzję o misyjnej działalności w krajach Trzeciego Świata. Nie nam zatem oceniać jej postępowanie, czy chęć odsapnięcia od całego zgiełku tegoż miasta.
- Nie wierzę, po prostu nie wierzę! Jak może Pani w ogóle spać spokojnie, nie mając od niej jakichkolwiek wieści??
- Ależ chłopcze, Livia nie jest już malutką dziewczynką. Skoro podjęła taką decyzję, to znaczy, że wielokrotnie i dogłębnie ją przeanalizowała - wyjaśniła - Skoro nie masz więcej pytań, prosiłabym Cię o opuszczenie mojego domostwa. Nie ma i nigdy nie będzie tutaj miejsca, dla takich obdartuchów, jak Ty...
[link widoczny dla zalogowanych]
Camilo (Khotan Fernández Tapajos) |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|