|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:17:21 27-04-12 Temat postu: |
|
|
Co ta Elena wyrabia? Po co spotyka się z Marcusem? I w dodatku nic nie mówi o tym Martinowi...
Przecież wcześniej czy później on i tak się o tym dowie i będzie czuł się oszukany.
Niech ten Marcus lepiej już wyjedzie!
Czekam na next |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:27:27 30-04-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze i przepraszam za błędy
Rozdział 17
‘Pół prawdy to całe kłamstwo.’
Przecz całą nic rozmyślała o spotkaniu z Marcusem. Bała się go, bo nie wiedziała co może się wydarzyć. Najgorsze było to, że nie mogła z nikim o tym porozmawiać. Dziewczyny i Sergio kategorycznie nie pozwolili jej pojechać, a Martin nie mógł się w ogóle o tym dowiedzieć. Jedynie Salowi będzie mogła powiedzieć, co się dzieje. Chociaż wątpiła, czy nie powie wszystkiego reszcie. Kiedy tak rozmyślała co ma zrobić, nawet nie zauważyła, że blondyn już się obudził i pocałował ją w policzek.
- Witaj kochanie. Zauważyłem, że całą noc nie spałaś, bo się kręciłaś.
- Tak, jakoś nie umiałam usnąć. Te wszystkie bale i inne sprawy nie pozwalają mi usnąć.
- Mogłaś powiedzieć, to bym jakoś pomógł ci zasnąć.
-Nie chciałam, abyś ty też nie przespał całej nocy. Wystarczy, że ja nie spałam.- ułożyła wygodnie głowę na jego klacie.
- Co byś dzisiaj chciała robić, królewno?
-Nie wiem. Jak zejdziemy na śniadanie, to spytamy się reszty gdzie idziemy. – podniosła się i go ucałowała. – Idę pod prysznic.
- Poczekaj.-złapał ją za rękę i pociągnął do siebie.- Co jest grane?
-Nie rozumiem, o co ci chodzi.
-Nie udawaj. Nie jestem idiotą, żeby nie zauważyć, że coś cię dręczy. Powiesz mi, co się dzieję?
- Naprawdę nic, kochanie. Uwierz mi.- spojrzała mu prosto w oczy.
- Uwierzę ci, jeśli ty mi zaufasz.- rzekł po krótkiej chwili.
- Idę pod prysznic, bo się spóźnimy. – wyrwała się i pobiegła do łazienki.
-Kretynko, dlaczego mu nie powiedziałaś? Miałaś idealną okazję. Przecież, by zrozumiała, że musze się z Marcusem zobaczyć. A jeśli tego nie zrozumie? Później mu wszystko wyjaśnię. Elena, cholera, co się z Tobą dzieje? Przestań się nad tym zastanawiać. Pojedziesz tam, spotkasz się z nim, wszystko wyjaśnisz, że to koniec i przyjedziesz. Tylko tyle, znaczy aż tyle. Ogarnij się, kobieto.- mówiła do swojego odbicia w lustrze. Jeśli ktoś, by to słyszał, to pomyślałby, że jest chora psychicznie.
-Sal? Obudź się. Wstaje nowy dzień. –blondynka wyszeptała mu do uszka, na co chłopak lekko się przeciągnął.- Za pół godziny mamy być na dole, a ty jeszcze w łóżku.
-Chodź tu do mnie.- pociągnął ją i obrócił tak, że ona leżała pod nim.
-Ej, złaź zemnie! Tak się nie bawimy. Przyszłam cię tylko obudzić, a nie leżeć z tobą w łóżku.- zaśmiała się melodyjnie.
-Dziękuję za pobudkę. Była bardzo miła. Nie mów, że ci to nie pasuje.- lekko przejechał noskiem po jej policzku.
- Jest to bardzo miłe, ale musimy się zbierać. Znaczy ty, bo ja już jestem gotowa.- wyślizgnęła się spod niego i wstała z łóżka.
-Nie musimy iść na śniadanie.- oznajmił również wstając z łóżka.
-Musimy, bo jestem bardzo głodna.- wyszła z jego sypialni ,a na koniec krzyknęła: - Pośpiesz się!
Ines właśnie dokańczała swój perfekcyjny makijaż, kiedy Sergio objął ją od tyłu.
- Kotuś, długo ci to jeszcze zajmie? –zapytał.
-Jeszcze chwileczkę, ale jeśli będziesz mnie rozpraszać, to będzie to trwało dłużej.
- Rozpraszanie, czyli takie coś?- składał malutkie całusy na jej szyi, dekoldzie i ramionach.
-Dokładnie o to mi chodzi.- lekko przymrużyła oczy.
- No to, nie będę ci przeszkadzał i poczekam aż skończysz.- przestał i usiadł sobie na sofie.
-Wiesz, że doprowadzasz mnie do szaleństwa?
-Wiem i bardzo lubię to robić.- uśmiechnął się łobuzersko.
- W takich momentach, mam ochotę cię zabić. –dodała i powróciła do robienia makijażu.
- Za bardzo mnie kochasz, żeby to zrobić.
-Skończyłam.-dumnie popatrzyła w swoje odbicie i przekręciła głowę w stronę szatyna.- No właśnie. Ja cię kocham jak jakaś idiotka, a ty nie.
-Nie martw się. Też jestem idiotą, bo kocham cie bezgranicznie. – podszedł do niej i popatrzył w jej cudne oczy.
-Naprawdę?
-Oczywiście, głuptasku.- zaśmiał się i namiętnie ją pocałował.- Zmieniając temat, gadałaś z Eleną o Marcusie?
- Wczoraj nie miałam okazji sama z nią porozmawiać. Martin wie, że on się zjawił?
- Nie wiem, chyba nie. Wczoraj jeszcze nic nie wiedział. Dzisiaj miała mu wszystko powiedzieć, ale czy to zrobiła, to nie wiem. Powiedziałem jej, że jeśli sama tego nie zrobi, to ja mu powiem prawdę.
-Nie możemy się wtrącać.
-Właśnie, że możemy. Powinien znać prawdę. Nawet sobie nie wyobrażasz, jaki będzie wściekły, kiedy odkryje, że wszyscy przed nim to ukrywaliśmy. A na Elenie najbardziej się to odbije.
- Nie będzie tak źle.
- Owszem, będzie.- rzekł, chwycił ją za rękę i wyszli z pokoju.
W restauracji, która znajdowała się w hotelu, panował bardzo miła atmosfera. Ludzie śmiali się i pili poranna kawę. Szóstka przyjaciół siedziała przy stoliku, kiedy podszedł do nich kelner.
- Przepraszam, co państwo sobie życzą?
- Może sałatkę owocową, sok pomarańczowy i kawę? – zapytał Martin swoich towarzyszy, na co oni przytaknęli głową.
- Za chwilę przyniosę.- oznajmił kelner i powoli zaczął się oddalać.
- Przepraszam bardzo, mógłby pan przynieść mi dzisiejszą gazetę? – pospiesznie spytała Elena.
-Tak, oczywiście.- odpowiedział.
-To co dzisiaj robimy? – jako pierwsza zainteresowała się Ines.
-Chyba musimy zostać w hotelu, bo wieczorem ma rozpętać się burza.- odezwała się lekko zasmucona Sofia. – Bardzo się boję burzy.
-Spokojnie, będę przy tobie. –Sal, pocałował ją w rękę.
-To może pójdziemy nad hotelowy basen dopóki nie nadejdzie burza?- zaproponował Martin.
-Dobry pomysł.- poparł go Sergio. – Elena, wszystko w porządku?
-Tak, przepraszam. Zamyśliłam się. – Właśnie podszedł do nich kelner. Rozłożył śniadanie na stoliku, a Elenie podał gazetę.
-Jeśli państwo będę sobie czegoś życzyć, to proszę zawołać.
-Dziękujemy.- Elena wzięła gazetę i gdy zobaczyła pierwszą stronę lekko zaniemówiła.- Wiecie, że jesteśmy na pierwszej stronie gazety?
-Jak to?- zapytał Sal.
- Nagłówek: „Zakochana młodzież, reprezentuje rodziców na balu charytatywnym” Pod spodem jest artykuł, nasze wspólne zdjęcie, oraz zdjęcia kiedy ja całuję się z Martinem, Ines z Sergiem oraz Sal z Sofią. O tym nam nie powiedzieliście.- zwróciła się do ostatniej dwójki.
- Nie mieliśmy kiedy o tym powiedzieć. Prasa nas wyprzedziła.- oznajmił brunet.
- Fajnie, teraz wszyscy myślą, że jesteśmy razem.- odezwała się lekko zawstydzona blondynka.
-Mnie, to nie przeszkadza, a tobie?
-Skądże.- odpowiedziała. Wszyscy nadal rozmawiali o artykule w gazecie i jedli śniadanie. Po zjedzonym posiłku, poszli się przebrać i udali się nad basem. Rozsiedli się w leżakach i cieszyli się słońcem, które jeszcze świeciło.
- Pójdę po coś do picia.- zaproponował Sal.
- Pomogę Ci. –krzyknęła Elena i razem z nim poszła do bary, który był własnością hotelu.
- Nadal chcesz jechać na te spotkanie?- zapytał się jej.
-Tak, nie zmieniłam zdania, jeśli o to ci chodzi.
- Martin cię nie puści, bo wieczorem ma być burza.
- I właśnie w tym momencie mi pomożesz. Przekonasz go, że nic mi się nie stanie i że muszę tam pojechać.
- Powiesz im, że gdzie jedziesz?
- Powiem, że rodzice prosili mnie abym spotkała się z jakąś kobietą z fundacji.
-Dobre, a gdzie tak naprawdę jedziesz? Muszę, to wiedzieć.
-Spotkać się z Marcusem.- szepnęła po cichutku.
- Że co?! Nie ma mowy!
-Sal, nic mi się nie stanie. Będziemy tylko rozmawiać w PUBLICZNYM miejscu. Będę miała telefon. W każdej chwili możesz do mnie zadzwonić.
- To nie to samo!
- Przepraszam, ale pojadą tam , czy ci się to podoba, czy nie. Proszę cię, byś nic im nie mówił. Dobrze?
-Cholera, Elena. Dobra, ale jeśli coś się będzie działo, to dzwoń. Jasne?
-Tak, dzięki. Chodźmy już z tymi napojami. – ruszyła w stronę swoich przyjaciół, a Sal poszedł za nią.
-Elena, twoja mama dzwoniła. Czytała gazetę i dowiedziała się, że jesteś z Martinem. Jest trochę zła, że nie powiedziałaś jej tego sama. Prosiła, abyś do niej zadzwoniła.- zdała relację Sofia i podała jej telefon.
- Dzięki, już do niej dzwonię. Przepraszam na chwilę.- poszła kawałek od nich i rozmawiała z swoją matką. Po 10 minutach wróciła do reszty.
- Co mówiła twoja mama?- zaciekawił się Martin.
- To samo co Sofii, tylko dodała, że dzisiaj muszę spotkać się z jakąś kobietą z fundacji o 18:00.- czekała na reakcję blondyna.
-Dobra, pojadę z tobą.
-Nie, kochanie nie musisz. Pojadę sama. Zanudzisz się tam na śmierć. – zapewniła go.
- Sama nie pojedziesz. Tym bardziej, że ma być burza.
- Braciszku, nie kontroluj jej tak. Przecież potrafi o siebie zadbać.
- No właśnie, Sal ma racje. A burza, to tylko dla ciebie wymówka.
- Dobra, niech będzie, ale wróć szybko.
- Jasne. – odetchnęła z ulgą i napiła się soku. Sergio domyślił się, że to jakaś bajeczka, ale nic nie mówił. Stwierdził, że jeśli sama nie powie Martinowi, to on to zrobi dla jej dobra. Znał Martina i wiedział, że może źle się to skończyć. Po obiedzie, który zjedli na świeżym powietrzu, poszli zagrać w bilard. Wtedy szatyn wziął Elenę na bok.
-Powiedziałaś Martinowi prawdę?
- Jeszcze nie. Powiem mu jak wrócę.
- Lepiej dla ciebie, jeśli powiesz mu wcześniej.- poradził jej.
-Wiem, ale teraz nie mam już czasu. Za chwilę muszę iść się przebrać. Chodźmy grać.- powiedziała i odeszła od niego. Po godzinnej grze, poszła na górę, by się odświeżyć i przebrać. Martin czekał na nią, siedząc na sofie.
-Kochanie, gdzie są kluczyki od samochodu?- zapytała.
-W mojej dłoni. Musiałaś się tak seksownie ubrać?
- To miałam iść z zakrytą każdą częścią mojego ciała?- wzięła od niego kluczyki.
- Najlepiej tak.
-Proszę, przestań. Muszę już jechać, bo się spóźnię. Pa.- cmoknęła go w policzek i wyszła z pokoju. Po pół godzinnej jeździe, bo było pełno korków, zaparkowała koło parku, wzięła głęboki wdech i wyszła z samochodu.
Już z daleka zauważyła Marcusa siedzącego na ławce. Kiedy on ją zauważył wstał i czekał aż ona do niego dojdzie.
- Cześć, ślicznie wyglądasz.- cmoknął ją w policzek na powitanie.
-Cześć, dziękuję.
-Mam coś dla ciebie. Twoje ulubione. – wyciągnął za pleców duży bukiet czerwonych róż.
- Już dawno, od nikogo nie dostałam kwiatów. Są piękne.- przyjęła prezent i się uśmiechnęła.
-Uwielbiam twój uśmiech. Tak bardzo za nim tęskniłem.- przejechał dłonią po jej policzku.
- Mów co chciałeś, bo mam niewiele czasu.- odsunęła się od niego na bezpieczną odległość.
-Na początku chciałbym cię przeprosić, za to co zrobiłem. Nie kontrolowałem się. W tym dniu, bardzo się naćpałem. Gdybym nie brał tego świństwa, nigdy bym tego nie zrobił.
- I myślisz, że ja w to uwierzę?! Że nadal jestem głupią idiotką, która wszystko ci wybaczy?
- Nigdy, tak o tobie nie myślałem. Proszę uwierz mi, bo mówię prawdę. Nadal bardzo mocno cię kocham.
-Ty, nigdy mnie nie kochałeś.- w jej oczach pojawiły się łzy.
-Skarbie, nie płacz. Kochałem cię i nadal kocham. Każdy popełnia błędy.- złapał jej głowę w swoje ręce i patrzył w jej cudowne, ciemne oczy.
-Ale, nie takie. Tego nie idzie wybaczyć.
-A może to przez Martina, nie chcesz mi wybaczyć?
-Skąd, ty o nim wiesz?
- Cały Meksyk już o tym wie. Czytałem rano gazetę. Ty myślisz, że on jest taki święty?
-O co ci chodzi, bo nic nie rozumiem?- wyrwała swoją głowę i spojrzała na niego wyczekująco.
- Więc, nic nie wiesz o Silvanie.
- Kto to jest Silvana?- zapytała a w jej oczach ponownie pojawiły się łzy.
[/i] |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:56:06 30-04-12 Temat postu: |
|
|
Elena powinna powiedzieć o wszystkim Martinowi !
Bo inaczej mogą wyniknąć z tego jakieś niepotrzebne problemy
Dobrze ,że wszyscy wiedzą już o Salu i Sofi
A co do Eleny to nie powinna jechać na spotkanie z Markusem !
I jeszcze przyjęła od niego kwiaty !Nie podoba mi się to !
Ja bym je wyrzuciła na jej miejscu !
A ten debil jeszcze na opowiada jej jakiś głupot na temat Martina a on się dowie o ich spotkaniu i się pokłócą !
I jakim prawem on mówi ,że Martin nie jest taki święty !Akurat on nie ma prawa oceniać innych !A te jego głupie tłumaczenie ,że był naćpany i dlatego to jej zrobił to nie jest żadne wytłumaczenie ! W takim razie po co brał ?
Mam nadzieje ,że pośle go do diabła !I w nic mu nie uwierzy !
Czekam na next |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:15:12 30-04-12 Temat postu: |
|
|
Wow! Ale się wkurzyłam! Aż chyba nie dokończę dzisiaj tego odcinka, który zaczęłam robić!
Po pierwsze jak Elena mogła nie powiedzieć o niczym Martinowi?!
Po drugie po co ona do cholery tam pojechała spotkać się z tym dupkiem?! Sorry, ale to wygląda jakby nadal go kochała, a mi się to coraz bardziej nie podoba!
Po trzecie lubie czerwone róże... Ale gdybym dostała je od człowieka, który mnie zgwałcił, to bym je mu wsadziła w odbyt albo do jamy ustnej! Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale Elena się zrehabilituje i to zrobi! Albo przynajmniej niech je do kosza wyrzuci!
Po czwarte jego tłumaczenia są do d**y!
Po piąte mam nadzieję, że ona mu nie uwierzy!
Ja nie mogę! Ale jestem wściekła! Ale kocham Cię za to co robisz!
Buziaki i czekam na nexta
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 21:22:58 30-04-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 11:41:36 01-05-12 Temat postu: |
|
|
Jak Elena mogła przyjąć od niego kwiaty?
I jakim prawem Markus może źle mówić o Martinie!?
Mam nadzieję, że Elena nie jest taka naiwna i pośle go w diabły!
Czekam na next :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:44:09 01-05-12 Temat postu: |
|
|
Dziewczyny, bardzo dziękuję za komentarze Nie sądziłam, że ten rozdział wzbudzi takie emocje W pewnym stopniu, to co powie Marcus będzie prawdą...
Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 11:46:14 01-05-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:27:10 03-05-12 Temat postu: |
|
|
Rozdział 18
‘Gdyby w życiu każda kłótnia kończyła się rozstaniem, to nikt by nikogo nie znał. Cały świat byłby sobie obcy. ‘
- Kto to jest Silvana?- zapytała, a w jej oczach ponownie pojawiły się łzy.
- Jego dziewczyną. Nie powiedział ci?
-Masz złe informacje, bo to ja, jestem jego dziewczyną.- Nad miastem powoli zaczęły zbierać się ciemne chmury.
-Tak, jesteś jego dziewczyną, ale tutaj. W Meksyku ma inną, Silvane.
-Nie wierzę ci. Mówisz to specjalnie, żeby go oczernić. Żebym go rzuciła i do ciebie wróciła. To może być jego była, a o nią nie mogę się czepiać!
- Zależy mi na twoim szczęściu. Nie chcę, abyś przez niego cierpiała. Jeśli on, byłby szczery w stosunku do ciebie, to nie miałbym nic przeciwko temu, że jesteście razem. Chociaż, jeśli nadal byś z nim była, bardzo by mnie to bolało, ale zaakceptowałbym to. Ty jesteś najważniejsza. Jeśli mi nie wierzysz w to co mówię, to masz zdjęcia, na których jest Martin z tą kobietą. Na dole masz datę, więc wiesz, że były zrobione niedawno.- w tym samym momencie, kiedy podawał jej zdjęcia, zerwał się silny wiatr. Spojrzała na fotografie, które przedstawiały Martina, który całował jakąś piękną brunetkę o długich, prostych włosach.
-Zostały zrobione cztery dni, przed naszym wyjazdem. –powiedziała po cichutku.
-Widzisz, mówię prawdę.
-Może, później z nią zerwał.
-Nie okłamuj samej siebie. Na tych zdjęciach tak się kochają ,a później miał by z nią zerwać? Trochę dziwne, nie uważasz?
-Nie wiem, co mam myśleć. To wszystko, co miałeś mi powiedzieć, bo muszę już jechać?
-Tak, to wszystko. Pamiętaj, bardzo cię kocham.-popatrzył w niebo.- Odwiozę cię, bo za chwilę rozpęta się burza, a ty jesteś roztrzęsiona.
-Nie, dziękuję. Poradzę sobie. Umiem o siebie zadbać. –wstała z ławki, na której siedzieli, kiedy rozmawiali.
-Twoje kwiaty.- podał jej je. –Spotkamy się jeszcze?
-Nie wiem. Dla mnie, jest to już rozdział zamknięty. Nie potrafię, ci tego wybaczyć. Za bardzo mnie zawiodłeś.- pożegnała się z nim, wsadziła zdjęcia do torebki i odeszła. Miała wsiąść już do samochodu, ale nie chciała rozmawiać z Martinem, więc poszła do baru, który znajdował się niedaleko jej samochodu. Kiedy weszła do baru, zamówiła kieliszek tequili i położyła kwiaty obok siebie na krześle.
- On taki nie jest. Nie mógłby mnie oszukać, ale te zdjęcia.- mówiła sama do siebie.
-A ty, tutaj sama?- zapytał się jej barman, który podał jej kieliszek tequili.
-Jak widać.-odpowiedziała i jednym chlustem wypiła alkohol, zagryzając limonką.- Jeszcze jeden.
-Bardzo ładnie wyszłaś na zdjęciu w gazecie.- mówił nalewając kolejnego kieliszka.- Za chwile rozpęta się tu piekło.
-Dzięki, a o jakim piekle mówisz?- wzięła kieliszek w dłoń i przechyliła wlewając zawartość do swojego gardła.
- O burzy. Nie słyszałaś jak mówili o niej w radiu?
-Cholera, przez to wszystko o niej zapomniałam.- zapłaciła i zaczęła wychodzić z lokalu. –Reszty nie trzeba!
-A kwiaty?!
- Zrób z nimi co chcesz!- krzyknęła i udała się do swojego samochodu. Dopiero tam pozwoliła, by po jej policzkach swobodnie popłynęły łzy. Wraz z jej łzami, bardzo mocno już padało.
Tymczasem pozostał piątka siedziała na dużym tarasie, który był przykryty dachem, by na nich nie padało. Mieli już wchodzić do środka, bo coraz mocniej padało i nie szło siedzieć, kiedy zadzwonił telefon od Sofii.
-Witam pani Anastazjo. Co tam u pani?- powiedziała do swojego telefonu, kiedy zobaczyła kto dzwoni.
- Witaj Sofia. Dziękuję, wszystko w porządku. Możesz dać mi do telefonu Elenę, bo swojego nie odbiera, a mam dla niej wiadomość?
-Chce pani rozmawiać z Eleną?- zapytała zdziwiona. Gdy tylko reszta to usłyszała, to podeszli bliżej blondynki.
-To się wydało.- mruknął Sal.
-Tak. Mówiła, że dzisiaj nigdzie nie wychodzicie, więc będziecie razem.
-Tak, tak racja. Zostaliśmy w hotelu, bo jest burza. Eleny teraz nie ma koło mnie, bo poszła po coś do sypialni. Jak wróci, to powiem, żeby zadzwoniła do pani. –skłamała, by kryć przyjaciółkę.
-Dziękuję Sofio, jesteś kochana, ale to powiedź jej, żeby zadzwoniła jutro, bo dzisiaj z mężem jedziemy na kolację do przyjaciół. Miłej zabawy.
-Dobrze, dziękuję. Do widzenia.-powiedziała, rozłączyła się i usiadła z wrażenia.
-Czyli, ona musi być z nim…- szepnęła Ines i usiadła koło blondynki.
-Tak, powiedziała mi dzisiaj, że jedzie się z nim spotkać. –oznajmił Sal.
-Po tym wszystkim, co jej zrobił, ona pojechała do niego.- stwierdził Sergio.
-Ale dlaczego nam nie powiedziała…
-Ej stop! O co wam do cholery chodzi? O kim mówicie i gdzie jest Elena?- zadawał pytania Martin patrząc na swoich przyjaciół. – No słucham!- ponaglił blondyn, kiedy zobaczył, że jedno patrzy na drugie. Grzmoty stawały się coraz głośniejsze.
-Wczoraj, na balu pojawił się Marcus.- wyksztusiła blondynka.
-Co?!- krzyknął blondyn.
- Chciał się z nią spotkać, więc pojechała w wyznaczone miejsce do niego.- dokończył Sal, kiedy zobaczył, że pięści Martina się zaciskają.
-Dlaczego mi nie powiedziała?!
-Miała to zrobić, kiedy przyjedzie. –dodał szatyn.
-Oszukała mnie… Przecież mogła mi zaufać! Mówiłem jej to z milion razy! –uderzył pięścią w ścianę.
- Uspokój się. Nerwy ci nic nie dadzą.- starał się go uspokoić Sergio.
-Jak się mam do cholery uspokoić, kiedy kobieta, którą kocham całym sercem mnie oszukuje?! No jak?!
- Kiedy przyjedzie, to wszystko ci wyjaśni. – powiedziała Ines.
- Już słyszę jej wyjaśnienia.- zakpił i skierował się na dolny hol. Reszta poszła za nim.
- Po co tutaj przyszedłeś? – zapytała blondynka.
-Zamierzam tutaj na nią poczekać. –odpowiedział za spokojnie Martin, chociaż w jego oczach szło zauważyć złość.
Elana właśnie wjechała na hotelowy parking. Za nim wyszła z samochodu, poprawiła makijaż, bo się trochę rozmazała. Kiedy już skończyła wykonywać tą czynność, wyszła z samochodu i udała się do głównego wejścia. W jej uszach, nadal huczały słowa Marcusa. Gdy tylko przekroczyła próg hotelu, zauważyła siedzących na kanapie przyjaciół. Przyśpieszyła kroku, żeby szybciej znaleźć się w windzie. Teraz, nie chciała rozmawiać z żadnym z nich, a w szczególności z blondynem. Nagle poczuła, jak ktoś szarpie ją za ramię. Machinalnie się odwróciła i zobaczyła wściekłą twarz Martina.
-Witaj kochanie, jak było na spotkaniu z kobietą z fundacji? –zapytał patrząc jej prosto w oczy.
-Doskonale! –odpowiedziała, a w jej głosie było słychać gniew.
- Kłamiesz mi prosto w oczy!- wysyczał. Pozostali przyjaciele podeszli do nich.
-Ty też mnie okłamujesz. Cały czas!- już nie wytrzymała i wykrzyczała mu to prosto w twarz. W hotelu było słychać tylko ich i grzmoty.
- Niby z czym cię okłamałem? To ty powiedziałaś, że jedziesz na spotkanie z kobietą, a tak naprawdę to pojechałaś spotkać się z kochanym Marcusem!- mocniej ścisnął ją za ramię.
- Uspokójcie się do cholery!- wtrącił się Sal, który nie mógł już na to patrzeć.
-Jeśli będzie, tak na siebie wrzeszczeć, to nic sobie nie wyjaśnicie.- doradził Sergio.
-No dalej, słucham?!- olał chłopaków i ponaglił Elenę.
- Nie mam zamiaru, tutaj z tobą o tym rozmawiać. –powiedziała mu i próbowała wyrwać swoją rękę z jego uścisku, ale jej się nie udało, bo był za silny.
-Aha, dobra. Jeśli nie chcesz tutaj rozmawiać, to pójdziemy do naszego pokoju.- oznajmił i pociągnął czarnulkę w stronę widy. Miał szczęście, bo była akurat na dole. Gdy tylko drzwi się otworzyły, wepchnął tam kobietę i nacisnął odpowiedni przycisk.
-Puszczaj mnie! To boli.- wrzasnęła.
- Za chwile dojedziemy.- lekko poluzował uścisk, ale jej nie puścił. Gdy tylko winda się otworzyła, razem z nią wszedł do ich pokoju i z głośnym hukiem zamknął drzwi.
-Więc teraz możemy rozmawiać! Masz mi coś do powiedzenia?! –cały czas krzyczał, nie puszczając jej.
- Puść mnie, do cholery! –powoli w jej oczach pojawiły się łzy.
-Proszę, coś jeszcze mam zrobić, byśmy mogli pogadać?- zapytał puszczając ją. Elena chwyciła się za ramię, bo na jej skórze odbiły się palce blondyna.- Więc, dlaczego pojechałaś do Marcusa?!
-Bo musiałam z nim porozmawiać. Zakończyć to wszystko!
-Zakończyć, dobre sobie!- zakpił.- Czemu mi nie powiedziałaś, że się zjawił, że jedziesz do niego?! Wiesz jak się poczułem ,kiedy dowiedziałem się prawdy?!
-Bałam się twojej reakcji i słusznie! Poza tym nie puściłbyś mnie samej! - odwróciła się do niego plecami. –Gdybyś wiedział, jak ja się poczułam, kiedy dowiedziałam się prawdy o tobie.- mruknęła już do siebie.
- Nie zareagowałbym tak, gdybyś powiedziała mi to na początku i masz rację, nie puściłbym cię, –podszedł do niej, by mógł wiedzieć jej twarz. –Miło spędziłaś z nim czas?
- O co ci chodzi?
-No pytam się, czy dobrze się bawiliście.
- Tylko rozmawialiśmy. Nic więcej!
-Rozmawialiście… A o czym, jeśli mogę oczywiście spytać? – dodał z kpiną w głosie.
-O tym, co wydarzyło się pół roku temu. –dodała, a po jej policzku popłynęła pierwsza łza.
- Wybaczyłaś mu?- teraz on się odwrócił, bo mimo wszystko, bolały go jej łzy.
- Oczywiście, że nie! Za kogo ty mnie bierzesz?
-No właśnie nie wiem. Oszukałaś mnie! Przecież mówiłem, że możesz mi zaufać!
- Czepiasz się, że cię oszukałam, a sam mnie okłamujesz!
-Z czym cię oszukuję? No z czym!?- ponownie odwrócił się w jej stronę.
- Kto to jest Silvanna? – zapytała. Martina bardzo zatkało to pytanie. Nie spodziewał się, że Elena wie o istnieniu tej kobiety. –Trafiłam w czuły punkt?
-Silvanna, to moja…
-Twoja dziewczyna?- przerwała mu i czekała na jego odpowiedź.
[/b] |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:24:21 03-05-12 Temat postu: |
|
|
Ten Markus coraz bardziej mnie wkurza ! Wszystko psuje idiota jeden !
Kocha ją ?Ta ciekawe !Gdyby kochał nie zrobił by jej tego !
Dobrze ,że zostawiła te kwiaty od niego w barze
A te zdjęcia co mają znaczyć ?Bo jakoś w nie nie wieże !Może i Martina i te dziewczynę coś łączyło ale zapewne kiedyś !
Martin się wkurzył jak się dowiedział prawdy wcale mu się nie dziwie !
Dobrze ,że Elena nie wybaczyła Markusowi tego co jej zrobił !
Ciekawe jak się zakończy kłótnia miedzy Eleną a Martinem ?
Mam nadzieje ,że on jej wszystko wyjaśni a ona jemu !I się pogodzą
Czekam na next A kiedy można się go spodziewać ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:57:02 03-05-12 Temat postu: |
|
|
levyrroni Bardzo dziękuję za komentarz Zdjęcia są prawdziwe i zostały wykonane cztery dni przed ich wyjazdem. Następny rozdział zacznę dzisiaj pisać, więc powinien pojawić się gdzieś w sobotę, albo wcześniej |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 5:57:25 04-05-12 Temat postu: |
|
|
Ajajajaj, skarbie Ty mnie zadziwiasz! Tylko czemu rozdział taki krótki?! I ja się pytam jak można kończyć w takim momencie, co?! No jak?!
- Zależy mi na twoim szczęściu.
Nie no bomba! Jak tak bardzo mu zależy na jej szczęściu to niech się od niej odwali!
- Nie chcę, abyś przez niego cierpiała.
Hah! Jeśli Elena przez kogoś cierpiała to tylko przez Marcusa!
- Jeśli on, byłby szczery w stosunku do ciebie, to nie miałbym nic przeciwko temu, że jesteście razem.
A co mu do tego przepraszam bardzo?! Wkurzasz mnie facet!
- Chociaż, jeśli nadal byś z nim była, bardzo by mnie to bolało, ale zaakceptowałbym to.
No tu totalnie dowalił równo! "Zaakceptowałbym to" Co za nierozumny człowiek!
- Ty jesteś najważniejsza.
Wiesz co?! Skomentowałabym to, ale szkoda moich przekleństw!
- Pamiętaj, bardzo cię kocham.
Noż cholera, jak on śmie mówić, że ją kocha, sporo tak ją skrzywdził?!
Czy tak się zachowuje kochający człowiek?! Raczej nie!
Dobrze, że zostawiła te kwiaty w barze!
A te zdjęcia to jeszcze nie dowód, że Martin nadal jest z tą kobietą. Okej, może zostały zrobione niedawno, ale skąd ona może wiedzieć, że Martin z nią nie zerwał, bo np. ona go oszukała czy coś w tym stylu?! Niech nie wierzy tak łatwo w słowa człowieka, który ją zgwałcił! No błagam!!
Chociaż nie pochwalam tego, że Elena ukryła przez ukochanym prawdę i go okłamała, mówiąc mu, że jedzie na spotkanie z kobietą z fundacji, a w rzeczywistości pojechała się zobaczyć z Marcusem, to jednak cieszy mnie ten fakt, gdyż uwielbiam gdy Will się wścieka! Wyobrazić sobie jego w takim sytuacji to po prostu !!!!!
Ale mam nadzieję, że się pogodzą!
Czekam na nexta Buziaki |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:56:54 04-05-12 Temat postu: |
|
|
Ewa , kochanie, bardzo dziękuję za taki piękny komentarz Jak tylko zaczęłam go czytać, to uśmiech zagościł na mojej twarzy i cały czas się utrzymuje |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:11:42 04-05-12 Temat postu: |
|
|
Rozdział 19.
‘Po burzy zawsze świeci słońce.’
-Twoja dziewczyna? –przerwała mu i czekała na jego odpowiedź.
- Co ty bredzisz? A zresztą, nie będę ci się tłumaczył, bo ty też nie mówisz mi prawdy.
-Czyli mam rację?- zapytała z drżącym głosem.
-Skąd, ty wiesz o Silvanie? Kazałaś mnie sprawdzić, czy co?
- Nie musiałam cię sprawdzać. Wiem to od Marcusa. On powiedział mi prawdę.- powiedziała, wyciągnęła z torebki zdjęcia i podała je blondynowi. Zaczął przeglądać fotografie i przypominać sobie, kiedy zostały zrobione.
- Oczywiście musiałaś mu uwierzyć.
- Może powiesz, że to fotomontaż?
-Nie, ta sytuacja miała miejsce.-dodał cicho.
- Teraz mogłeś skłamać.-odsunęła się od niego o kilka kroków.- Myślałam, że jesteś inny, a tak naprawdę jesteś taki sam. Wszystko, co mówiłeś, że mnie kochasz jest kłamstwem? Chciałeś się zabawić?
-Kłamstwa, by teraz w niczym nie pomogły.- przysunął się do niej.- Oczywiście, że nie! Jak mogłaś, tak pomyśleć? A może teraz zwalasz winę na mnie, bo chcesz się rozstać i wrócić to Marcusa?
- Przesadzasz! I to bardzo!- wykrzyczała mu prosta w twarz. Chciała już pójść do swojej sypialni, ale Martin złapał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Była tak blisko niego, że jego oddech czuła na swoim policzku.
-Proszę, powiedź mi, dlaczego się z nim spotkałaś i mi o niczym nie powiedziałaś?
- Mówiłam ci to już, ale skoro chcesz znać prawdę, to proszę bardzo.- odwróciła głowę w bok, by nie wiedział, że kłamie i że w jej oczach zbiera się coraz więcej łez.- Może spotkałam się z nim, bo go nadal kocham? –Powiedziała te słowa bardzo szybko, jakby były trucizną. Dla Martina był to cios poniżej pasa i ona bardzo dobrze o tym wiedziała. Tak bardzo się modlił, by tego nie usłyszeć, ale jednak jego prośby nie zostały wysłuchane. Chciał jej odpowiedzieć, ale nie umiał nic z siebie wydusić. Elena korzystając z okazji, wyrwała swoją rękę i pobiegła do swojego pokoju. Od razu otworzyła okno na oścież, by chłodne powietrze wleciało do jej pokoju i okryło jej ciało. Panowała już groźna burza. Grzmoty co chwilę gdzieś uderzały, a ocean był bardzo wzburzony. Usiadła na parapecie i bardzo mocno płakała. Miała nadzieję, że przez grzmoty, Martin tego nie usłyszy. Tymczasem on wszedł do swojego pokoju, nadal nie wierząc w to, co się stało. Nagle wziął w rękę poduszkę i z całej siły jaką w sobie posiadał uderzył nią o ścianę. Za dużo emocji się w nim nagromadziło. Niestety nawet to nie pomogło.
-Cholera, co mam zrobić, skoro tak bardzo cię kocham, Eleno. Nawet nie wiesz jak bardzo mnie zraniłaś tymi słowami.- mówił sam do siebie, usiadł na podłodze pod ścianą, a po jego policzku popłynęła jedna, samotna łza.
Pozostała czwórka znajomych rozeszła się do swoich pokoi. Sofia cały czas kurczowo trzymała się Sala, ponieważ bardzo bała się burzy, szczególnie nad morzem.
Brunet co jakiś czas gładził ją po włosach. Po dłuższym czasie, kiedy siedzieli na kanapie i rozmawiali o niczym, Sofia zaczęła ziewać.
- Jesteś zmęczona. Może, chcesz iść spać?- zapytał patrząc w jej błękitne oczy.
- Myślisz, że mogłabym być sama w pokoju w czasie burzy? Wolę tu siedzieć z tobą niż iść sama spać.- odpowiedziała i mocniej wtuliła się do jego ręki.
-Jeśli chcesz, to mogę się z tobą położyć, żebyś nie była sama. Nie ma sensu, żebyś tu siedział, skoro bardzo chce cie się spać.
- Tak, proszę. Nie zostawiaj mnie dzisiaj samej, bo bardzo się boję. –promiennie się do niego uśmiechnęła.
-Nie zostawię.- pocałował ją w rękę.- To może idź się teraz przebierz do siebie. Ja też pójdę to zrobić i za chwilę jestem u ciebie. OK.?
-Dobrze, tylko przyjdź szybko.- wstała z kanapy i pomaszerowała do swojej sypialni. Sal też poszedł do siebie. Szybko ściągnął z siebie ubrania i włożył tylko czarne spodnie od piżamy. Jednak zanim poszedł do blondynki, wyciągnął telefon i zadzwonił do czarnulki. Po dwóch sygnałach mu odebrała.
-Elena, jutro jadę do stolicy, tak jak ci mówiłem. Jak coś, to będziesz kryła mnie przed Sofią?- chciał się upewnić, ale nie tylko po to dzwonił.
- Tak, jasne. Jeśli się czegoś jutro dowiesz, to zadzwoń do mnie. – powiedziała zachrypniętym głosem.
-Jasne.- zapewnił ją.- Yyy, wszystko w porządku?
-Sal, nie chcę o tym teraz rozmawiać. Miłej podróży. Pa.- rozłączyła się nie czekając na to, co brunet jeszcze chciał powiedzieć. Po dość krótkiej rozmowie, Sal poszedł do sypialni Sofii. Przed wejściem lekko zapukał. Kiedy usłyszał głos blondynki, nacisnął na klamkę i wszedł do środka pomieszczenia.
-Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzało, że śpię bez koszulki. –powiedział, kiedy podchodził do łóżka na którym siedziała kobieta.
-Oczywiście, że nie! Chodź tu do mnie.- poklepała miejsce obok na swoim łóżku. Mężczyzna spełnił prośbę. Położył się na łóżku i przykrył kołdrą, pod którą była już blondynka.
-Mogę?- zapytała przybliżając się do niego, by się przytulić.
-Nawet nie wiem, po co pytasz. – przygarnął ją do siebie i mono objął. –Teraz możesz już spokojnie spać. Jestem koło ciebie i cię nie zostawię.
-Dziękuję. –mocniej zaciągła się jego zapachem i pocałowała go w tors.
-Nie masz za co.- szepnął i wtulił głowę w jej włosy.
Ines leżała, opierając się plecami o tors swojego chłopaka. On delikatnie jeździł paluszkiem po jej miękkiej, aksamitnej skórze.
-Wiesz, że po mimo wszystko, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie?- zapytała podnosząc głowę.
-Ja też nie wyobrażam sobie go bez ciebie. Nadajesz mu koloru.- złożył pocałunek na jej ustach.
-Nawet wtedy, kiedy się kłócimy i zachowuję się jak egoistyczna idiotka? –dopytywała się.
- Nie mów tak, bo nią nie jesteś. Te kłótnie przynajmniej sprawiają, że się nie nudzimy, chociaż wolałbym znaleźć sobie inne hobby. –zaśmiał się.
-Niekiedy bardzo mnie bolą. –powiedziała cichutko.
-Mnie też. W pewnych sprawach musimy znaleźć kompromis.- pogłaskał ją po policzku.
-Gdybyś wiedział, jak ja cię kocham.- delikatnie przejechała ustami po jego szyi.
- Wiem, jak ja cię kocham i w zupełności mi to wystarcza.- podniósł jej podbródek i namiętnie pocałował.
Elana siedziała na łóżku, bardzo dobrze okryta kołdrą. Już nawet nie panowała nad płynącymi łzami. Po cichutku zaczęła sobie śpiewać piosenkę, by choć trochę zagłuszyć hałas burzy.
-„Bo czuję że życie
nie jest takie samo bez ciebie,
i niech się stanie co się stanie,
ty wciąż jesteś we mnie.
I nie wiem co się stało,
i nie wiem w czym zawiodłam,
skoro oddałam ci swoją miłość,”
Martin siedział na łóżku i nie wiedział, co ma z sobą zrobić. Próbował zasnąć, ale jak na złość, sen nie chciał przyjść. Wszystkie słowa jakie sobie dzisiaj powiedzieli, krążyły po jego głowie. Pomimo tego wszystkiego, pomimo tych słów, które zostały wypowiedziane w chwili złości, pragnął być przy niej, bo wiedział, że może się bać burzy. Ta była wyjątkowo mocna. Jak tylko chciał wyjść, wracał się, bo nie wiedział jaka będzie jej reakcja, kiedy go zobaczy. Jednak zebrała się w sobie, wyszedł z swojego pokoju i bez pukania wszedł do jej sypialni.
- Czego jeszcze chcesz? Już chyba wszystko ci powiedziałam. – odezwała się słabym głosem.
-Tak, wszystko powiedziałaś- powtórzył. –Przyszedłem, bo pomyślałem, że możesz się teraz bać i nie chciałem, byś była teraz sama.
-Wcale się nie boję burzy!- oburzyła się, ale w tym samym momencie mocno zagrzmiało aż się wzdrygnęła.
-Właśnie widzę.- oznajmił i usiadł w fotelu, który stał obok łóżka.
- Masz zamiar siedzieć tutaj cały czas? –zapytała już na spokojnie.
-Dopóki nie skończy się burza.
-A jeśli ,będzie trwała całą noc?- dopytywała się.
-To ,będę tutaj siedział przez calutką noc.- wygodniej sobie usiadł.
- Będzie ci nie wygodnie.- stwierdziła.
- Trudno.- trochę się skulił, bo było mu zimno. Kobietę bardzo wzruszył ten gest.
- Jeśli, już się tak bardzo na to uparłeś, to chodź na łóżko. Przykryjesz się. Będzie ci wygodniej i cieplej.- Przesunęła się na drugi koniec łóżka. Trochę odkryła kołdrę, by zachęcić mężczyznę. Martin po krótkim zamyśle, położył się na łóżku i się przykrył. Właśnie wtedy zauważył ślady na jej ręce, które jej zrobił.
-Przepraszam za to.- wskazał na rej ramie. –Nie chciałem, naprawdę.
-Jasne.- szepnęła i odwróciła się do niego plecami. Blondyn oparł głowę o oparcie łóżka i cały czas rozmyślał, o tym co się stało. Tak bardzo chciał się przytulić do jej kruchego ciałka, ale tego nie zrobił. Bał się, że to już koniec, tego wszystkiego. Że być może, to ostatnie chwile kiedy leży koło niej. Kiedy zauważył, że Elena w końcu zasnęła. Lekko się nachylił i pocałował ją w czoło. Po mimo tego, że jej słowa bardzo go zraniły i być może są prawdziwe, to nadal bardzo ją kocha i nigdy nie przestanie.
-Proszę, powiedź, że to nieprawda, że nie kochasz Marcusa tylko mnie. Słyszysz? Błagam.- szepnął a po jego policzku popłynęła łza. Szybko ją otarł i powrócił do wcześniejszej pozycji. O 5 nad ranem skończyła się burza, więc tak jak powiedział jej wcześniej, wstał, pocałował ją bardzo delikatnie w policzek i poszedł do swojej sypialni. Nie mógł już zasnąć, więc wziął odświeżający prysznic, przebrał się w świeże ubrania i siedział. Około godziny 9 zamówił śniadanie dla dwojga do ich pokoju. Kiedy pracownik hotelu wszedł do ich pokoju i rozkładał śniadanie na stoliku, Martin był u siebie w pokoju, a czarnulka siedziała w łazience i wykonywała poranne czynności. Blondyn dał pracownikowi drobny napiwek, kiedy skończył swoją pracę. Mężczyzna podziękował i wyszedł.
-Elana, śniadanie! –krzyknął, by go usłyszała. Kobieta nic nie odpowiedziała, tylko wyszła z łazienki i usiadła przy stole. Martin usiadł na krzesełku naprzeciwko niej. Powili zaczęli jeść posiłek, nie odzywając się. Ta cisza bardzo im ciążyła.
-Cholera, możesz się w końcu odezwać?! – blondyn w końcu nie wytrzymał tego wszystkiego.
-Po co? – zapytała i odważnie spojrzała na niego. Po usłyszeniu tego pytania, podszedł do niej, kucnął i chwycił jej głowę i swoje dłonie.
-Elena, zrozum. Silvanna nic dla mnie nie znaczy i nigdy nie znaczyła. Po prostu dobrze się z nią bawiłem, ale nic poza tym. Jakiś tydzień przed przyjazdem tutaj, skończyłem ten absurdalny „związek”. A ten pocałunek, który był na tym zdjęciu nic nie znaczył. Wierzysz mi?- spojrzał w jej piękne, ciemne oczy.
-A może, teraz też się ze mną bawisz?
-Nie! Kocham cię jak nikogo innego na świecie i nie przestane, choćby niewiadomo co się stało.- oparł swoje czoło o jej. –Szkoda tylko, że ty kochasz Marcusa, a mnie już nie.
- Nie kocham Marcusa. Kocham ciebie.-dodała cichutko.
-Ale wczoraj mówiłaś, że jest inaczej…
- Gdybym go kochała, to zrobiłabym to?- zapytała i z wielką namiętnością wpiła się w jego usta.
Przepraszam, za błędy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:14:47 04-05-12 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 12:15:25 04-05-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:18:36 04-05-12 Temat postu: |
|
|
Jak ona mogła mu powiedzieć ,że nadal kocha Markusa ? Bardzo go tym zraniła ale siebie również !
Dobrze Przyszedł do niej !Widać bardzo mu na niej zależy Co mnie bardzo cieszy !
Cieszę się ,że ochłonęli i wyjaśnili sobie wszystko o Markusie i Silvannie
Mam nadzieje ,że już teraz Markus nic nie popsuje !Bo inaczej chyba sama go uduszę!
Niech zostaną już tacy szczęśliwi bynajmniej na razie
Dobrze ,że innym parkom też się układa !
Czekam na next
A kiedy można się spodziewać kolejnego odcinka ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Shelly Idol
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 1681 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:34:54 04-05-12 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, jednak nie miałam internetu, a teraz jestem u koleżanki i nie mogę zabierać jej od tak czas na kompa. Prawdopodobnie dzisiaj wieczorem już będę miała, jednak także proszę o cierpliwość, bo to nie jest potwierdzone. Tak więc wszystko skomentuje gdy już wrócę < 3 |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|