|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 7:28:34 15-05-12 Temat postu: |
|
|
No jasne ,że o nich Co ja napisałam ! Nie chodziło mi o tego debila ! Już to poprawiłam !
Przepraszam bardzo za pomyłke ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:22:20 18-05-12 Temat postu: |
|
|
Elena i Martin się pogodzili
Sofie teraz ma tyle problemów... szkoda mi jej, a jej matka jest po prostu nienormalna
Cieszę się, że Salowi bardzo zależy na Sofi, oby im się ułożyło
Czekam na next :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:01:35 19-05-12 Temat postu: |
|
|
Aneta:) Dziękuję za komentarz :*
Przepraszam za błędy.
Rozdział 21.
‘Jakim sposobem światło dociera do wnętrza domu? Przez okna otwarte na oścież. A jak dociera do ludzkiej duszy? Przez wrota miłości, o ile są otwarte. ‘
Gdy Sal już wszystko pozałatwiał z kliniką odwykową dla ojca blondynki, to pojechał do niego, by go zabrać. Starszy mężczyzna, na początku nie chciał się zgodzić, ale kiedy brunet powiedziała, że to dla jego i Sofii dobra, to postanowił, że jednak pojedzie do kliniki. Sal pomógł Federicowi, przy pakowaniu najpotrzebniejszych rzeczy. Kiedy jego walizka była już pełna, brunet wziął ją za rączkę i pomógł Federicowi wyjść z mieszkania. Lorejn sprzeciwiała się wyjeździe swojego byłego męża, bo chciała żeby stał się jeszcze większym zerem. Sal nie zważając na paplaninę kobiety, wsiadł razem z ojcem blondynki do taksówki, którą kilka minut temu zamówił. Podał kierowcy adres i odjechali z tego paskudnego miejsca. Popatrzył za zmęczoną twarz Federica. Jego ciemne włosy były krótko przystrzyżone, a w niektórych miejscach pojawiały się pojedyncze, siwe włosy.
-O czym pan teraz myśli? –zapytał Sal, by jakoś nawiązać z nim temat.
- O życiu, chłopcze.- odpowiedział wpatrując się w obraz, który zmieniał się za szybą.-Tak bardzo zmarnowałem życie mojej kruszynce. Nie potrafiłem być dla niej dobrym ojcem. Zamiast się nią zaopiekować, wolałem iść po alkohol. Pewnie mnie nienawidzi…
- Wcale, że nie.- zaprzeczył. –Nadal pana kocha.
-Też bym chciał w to uwierzyć.- otarł łzę, która samotnie płynęła po jego policzku.-Co teraz z nią będzie, gdzie zamieszka, kto się nią zaopiekuję? –pytała po cichutki, bo poczuł, że ma dużą gulę w gardle.
- Już rozmawiał z Eleną i powiedziała, że Sofia zamieszka u niej. Proszę się o nią nie martwić. Obiecuję, że zaopiekuję się nią, najlepiej jak potrafię.- zapewnił go brunet na co on odwrócił się w jego kierunku.
- Dziękuję, bardzo dziękuję. Nie pozwól, by moja córeczka cierpiała. Ufam ci.- po wypowiedzeniu tych słów, starszy człowiek znowu obrócił twarz w przeciwnym kierunku. Jechali w ciszy jakieś 10 minut, aż taksówka zatrzymała się przed dużym budynkiem. Brunet poprosił, aby kierowca poczekał tutaj na niego i pomógł Federicowi w noszeniu walizki. Po wejściu do budynku, Sal podszedł do recepcji i podał nazwisko ojca od blondynki. Musiał wypełnić jeszcze kilka papierków dotyczących przyjęcia. Kiedy wykonał już te czynności, zwrócił się do Federica, bo miał jeszcze minutę zanim go zabiorą.
-Proszę, tu jest mój numer.-podał mu małą karteczkę. –Jak tylko będzie pan czegoś potrzebował, to proszę natychmiast dzwonić, o każdej porze dnia i nocy, dobrze?
- Tak, dziękuję jeszcze raz za pomoc. Proszę się troszczyć o Sofie, mocna ją ode mnie uściskać i powiedzieć, że ją kocham.- oznajmił mężczyzna i wolnym krokiem skierował się za kobietą, która na niego czekała.
- Powodzenia!- głośniej powiedział Sal i sam zaczął wychodzić z budynku. Ponownie wsiadła do taksówki i kazał kierowcy pojechać na lotnisko, bo akurat tak się złożyło, że za godzinę ma samolot do Cancun.
Tymczasem pozostała czwórka siedziała na białych kanapach, które były poustawiane na kawałku prywatnej plaży. Rozkoszowali się słońcem i pięknym widokiem.
-Został nam niecały tydzień i wracamy do stolicy.- zauważyła Ines i popijała swój koktajl.
-Mam ochotę stąd nie wyjeżdżać. Chciałabym zostać tu na zawsze i oczywiście w takim towarzystwie. Brakuje mi tu tylko Sala. –rzekła Elena i popatrzyła na swojego ukochanego. Siedział bez koszulki a ona jeszcze nie mogła nacieszyć oczu widokiem jego muskularnego ciała.
- Tak bardzo brakuję ci mojego braciszka? –zażartował Martin i oczekiwał od niej odpowiedzi.
- Oczywiście, że tak. Bez niego, to nie to samo.- pożaliła się i tuliła się w blondyna.
- Kiedy on przyleci, dość długo już go nie ma?- zaciekawił się Sergio i spojrzał na telefon, by zobaczyć która jest godzina.
-Napisał mi, że za niecałą godzinę ma samolot, więc za około dwie godziny, powinien wylądować.- odpowiedziała mu Sofia, która była najlepiej poinformowana. Całą rozmowę przerwał im telefon Eleny. Kobieta przeprosiła swoich przyjaciół, cmoknęła Martina w usta i poszła na bok, by odebrać.
-Tak, słucham?
-Witaj córeczko, co tam u was słychać?- zapytała się z troską Anastasia.
-Cześć mamo. Wszystko w porządku, a u ciebie i taty?
- Jak zawsze pełno pracy.- zaśmiała się kobieta.- Dzwoniła twoja niania za którą tak bardzo tęsknisz i spytała się, czy zdecydowałaś się przyjechać do Monterrey? Pamiętasz o tym, prawda?
-Tak, pamiętam. Tylko, że nadal się zastanawiam. Wiem, że macie tam firmę i to ja miałam się nią zająć i od razu tam studiować, ale teraz nie wiem, czy chcę wyjeżdżać z Meksyku na tyle lat.
-Kochanie, pamiętaj, że jeśli nie chcesz, to nie musisz tam wyjeżdżać. Przez tyle lat ta firma jest była prowadzona przez doradców, więc może tak zostać. Rozumiem, że nie chcesz zostawiać Martina i swoich przyjaciół. Jak coś, to jeszcze się dobrze zastanów i daj mi odpowiedź. –zapewniła ją matka ciepłym głosem.
-Dziękuję mamo i mam do ciebie pewną prośbę. Może z nami zamieszkać Sofia? –wiedziała, że jej rodzice się zgodzą, ale wolała zapytać.
-Oczywiście, że tak. Przecież nie raz jej to proponowaliśmy. –rzekła entuzjastycznie kobieta. – Od razu zacznę jej przygotowywać pokój.
-Jeszcze raz dziękuję. Jesteś wielka i bardzo cię kocham. Pozdrów tatę.
-Ja ciebie też, córeczko. To za tydzień się widzimy. Ty również wszystkich pozdrów. Do zobaczenia. –rzekła jej mama i się rozłączyła. Elena znowu stała przed trudnym wyborem. Kiedyś bardzo chciała wyjechać do Monterrey, bo jej życie w Meksyku nie miało sensu, ale teraz jest Martin. Miłość, której nie chce zostawiać. To on nadał sensu jej życiu. Są jeszcze jej przyjaciele. Wcześniej nic nie mówiła dziewczyną o wyjeździe, bo bała się ich reakcji. Jej rozmyślenia przerwał Martin, który podszedł do niej ,bo zauważył, że od paru minut stoi i wpatruję się w jeden punkt.
-Kochanie, stało się coś?- lekko się przestraszyła, kiedy poczuła jak czyjeś ramiona obejmują ją od tyłu.
-To ty.- powiedziała, kiedy odwróciła, by zobaczyć kto to.-Nic się nie stało. Kompletnie nic.
-Z kim rozmawiałaś?- zaciekawił się, bo zauważył, że ta rozmowa wywarła na niej duże wrażenie.
-Z mamą. Bardzo się ucieszyła, że Sofia z nami zamieszka. Już szykuje dla niej pokój.- odwróciła się do niego, by spojrzeć mu prosto w oczu.- Wiesz, że bardzo cię kocham i nigdy nie przestanę choćbym była tysiąc kilometrów od ciebie?
-Wiem i ja ciebie też bardzo mocno kocham, ale dlaczego to mówisz? Martwisz mnie tym. Na pewno nic się nie stało? –kiedy usłyszał, to co powiedziała, zaczął bardziej się zastanawiać co jest grane.
-Na pewno. Po prostu uświadomiłam sobie, że jesteś dla mnie wszystkim i jestem w stanie rzucić wszystko, byleby być z tobą.- Mocno się do niego przytuliła. Przy nim czuła się szczęśliwa i za żadne skarby nie chciała tego zmieniać.
-Skarbie… -tylko to powiedział i wpił się w jej cudowne usta. Od razu pocałunek został odwzajemniony, a ich języki tańczyły ze sobą w bardzo szybkim tempie.
Po godzinnym locie, Sal wylądował w Cancun. Nie miał żadnego bagażu, więc dość szybko wyszedł z budynku. Tak jak obiecał, zadzwonił do Soffi i powiedział jej, że jest już na miejscu. Ona szybko poleciała na górę po kluczyki i pojechała. Brunet czekał jeszcze z 20 minut aż zauważyła jak samochód, który prowadziła Sofia zatrzymuję się na parkingu. Jak z niego wyszła, to od razu rzuciła się brunetowi na szyję.
-Jak dobrze, że już jesteś.- szepnęła mu na uszko.
-Ja też się cieszę. –odpowiedział i lekko się od niej odsunął, by złożyć delikatny pocałunek na jej ustach.
-Możemy już jechać do hotelu?- zapytała łapiąc oddech. Mężczyzna tylko pokiwał głową na znak zgody, otworzył jej drzwi od strony kierowcy i sam zasiadł na miejscu pasażera.
-Jak tam spotkanie z ojcem? Zawiozłeś te papiery?- zapytała, kiedy jechała już w stronę hotelu.
-Całkiem dobrze, bez żadnych problemów.- zapewnił ją.- Jak dojedziemy, to chciałbym z tobą o czymś porozmawiać, dobrze?
- No dobrze, ale nie możemy porozmawiać teraz? –zapytała i ukradkiem oka na niego spojrzała.
-Będzie lepiej, jeśli porozmawiamy w hotelu.
-Jak wolisz- przez resztę drogi rozmawiali o mało znaczących rzeczach. Sal nie wiedział jak zareaguję blondynka, kiedy dowie się, że wtrącił się w jej życie. W międzyczasie, napisał wiadomość do Martina, że spotykają się u niego w sypialni. Gdy już się zatrzymali przy hotelu, brunet jak na dżentelmena przystało, pierwszy wyszedł z samochodu i otworzył drzwi kobiecie. Z gracją podała rękę mężczyźnie i wyszła z pojazdu. Złapani za ręce, weszli do budynku i pojechali windą na swoje piętro. Na korytarzu zobaczyli, jak Elena i Martin czekają pod ich pokojem.
- Co wy tutaj robicie?- zapytała Sofia, która już otwierała kartą drzwi do pomieszczenia.
-Czekamy na was. Nie widać? –zaśmiała się czarnulka i razem z resztą weszli do pokoju.
-Gdzie jest Sergio i Ines?- zaciekawił się Sal i usiadł razem z blondynką na kanapie.
- Ines, źle się poczuła, więc poszli do swojego pokoju.- oznajmił blondyn i usadowił się koło swojej dziewczyny.
-Mam nadzieję, że nic jej nie jest.- rzekł brunet i wziął głęboki oddech.- Sofia, muszę ci o czymś powiedzieć.
-O co chodzi?- Kobieta się lekko przestraszyła jego poważnej miny.
- Bo ja, nie byłem w Meksyku tylko po to, żeby zawieść papiery, ale też żeby spotkać się z twoimi rodzicami.-powiedział na jednym oddechu, żeby mieć już to za sobą.
-Że co?! Ale dlaczego?- oburzyła się tą wiadomością, bo nie spodziewała się, ze Sal kiedykolwiek pozna jej rodziców.
- Musiałem z nimi porozmawiać, ale to nie jest wszystko.- Coraz bardziej bał się jej reakcji.-Kiedy wszedłem do twojego mieszkania, twoja mama się pakowała, bo wyjeżdża na stałe z jakimś innym mężczyzną.
-Jak ona, może to robić mojemu ojcu? Muszę, jak najszybciej wracać do niego.- wstała z łzami w oczach i już chciała iść do swojej sypialni się pakować, ale Martin szybko ją złapał, by tego nie zrobiła.
-To jeszcze nie koniec. – powiedział blondyn, by mu się nie wyrywała.
-Jest coś jeszcze gorszego?- powoli traciła siły, by nadal tego wysłuchiwać.
- Po rozmowie z Eleną i Martinem, zawiozłem twojego ojca do najlepszej kliniki odwykowej w stanie Meksyk. Nie myśl, że zrobiłem to, wbrew jego woli. Sam się zgodził.
-Ale, jak ja za to zapłacę? Takie kliniki ją bardzo drogie. Nie pomyślałeś o tym?- Z jednej strony cieszyła się, że jej ojciec wyleczy się z alkoholizmu, ale z drugiej, nie wiedziała, jak za to zapłaci.
- O koszty się nie martw, bo już jest wszystko zapłacone. – podszedł bliżej niej, kiedy Martin ja puścił.- Twój tata, kazał ci powiedzieć, że cię bardzo kocha.
-Żebyś nie była sama, to od teraz zamieszkasz ze mną. I nawet nie próbuj zaprzeczać. –dodała Elena, kiedy zauważyła, że chce coś powiedzieć. – Dzwoniłam już do mojej mamy i się bardzo z tego ucieszyła. Już szykuję ci pokój.
-Dziękuję wam za wszystko, ale…
-Nie ma żadnego „ale”. Już jest wszystko załatwione, więc nie masz nic do gadania.- rzekł Martin i mocno przytulił blondynkę.
-Dziękuję.- szepnęła i rozpłakała się na dobre.
- Sofii, nie płacz. Wszystko będzie w porządku. – zapewniła ją Elena. –My już idziemy, nie będziemy wam przeszkadzać. –złapała Martina za rękę i razem wyszli z ich pokoju.
-Sal, dlaczego to robisz? Czemu pomagasz mojemu tacie?
- Po pierwsze, to chcę żebyś była szczęśliwa, a po drugie to… -zrobił krótką przerwę, bo serce chciało mu wyskoczyć z piersi. –Bardzo cię kocham. –Kobieta była bardzo zaskoczona tym wyznaniem.
-Kochasz mnie? –chciała to jeszcze raz usłyszeć, bo myślała, że się przesłyszała.
-Tak, całym sercem. –stanął naprzeciwko niej i spojrzał w jej cudowne oczy.- Na początku nie chciałem się do tego przyznać, ale uznawałem, że nie ma sensu ukrywać tego. Czy jest szansa, że kiedyś mnie pokochasz?
-Nie.- odpowiedziała szybko i przyglądała się jego twarzy, która radykalnie się zmieniła. – Bo już, jestem w tobie szaleńczo zakochana.- zarzuciła mu ręce na szyję.
-Nawet nie wiesz, jak mnie wystraszyłaś.-spadł mu ogromny kamień z serca. –Więc chciałabyś, ze mną być?
-Oczywiście. –odpowiedziała i czule pocałowała go w usta.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Shelly Idol
Dołączył: 20 Gru 2011 Posty: 1681 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:38:39 20-05-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek normalnie cudowny, więcej było o Salu i Sofii, jednak nie zabrakło też ociupinki Martinka i Elenki. No więc Sal załatwił ojcu Sofii odwyk, widać że to dobry człowiek i bardzo kocha swoją córkę, gdyby nie pił, byłby zapewne jeszcze lepszy. Ale kto by nie pił, mając taką okropną żonę, którą każdy wytyka palcami na ulicy, pił by zapomnieć i w pewnym sensie rozumiem to, chociaż nie popieram zwykle pijaństwa. Elena powiedziała że te wakacje bez Sala, nie są takie same, a Martin się spytał czy aż tak bardzo brakuje jej, jego brata, mega. Potem zadzwoniła do niej matka i spytała się czy nadal chce jechać do Monterrey, mam nadzieje że tego nie zrobi, bo to mogłoby zniszczyć związek jej i Martina. Potem przyjechał Sal, Sofia się za nim bardzo stęskniła mimo to, że był w Meksyku ( jeśli dobrze pamiętam ) dosłownie kilka godzin, lub jeden dzień. Mieli się spotkać w pokoju Eleny wszyscy, ale Sergio i Ines nie przyszli, bo ona źle się czuła, może jest w ciąży ? hehe . No i potem Sal powiedział Sofii że był w Meksyku nie tylko po to by oddać dokumenty, ale także spotkać się z jej rodzicami, była zszokowana. Potem powiedział jej, że zapisał jej ojca na odwyk, ona się ucieszyła, ale nie wiedziała jak ma zapłacić, odgonił ją od tych myśli, bo sam już to zrobił. Potem Elena dodała, że przez ten czas zamieszka u niej. A Martin to dobry przyjaciel dla Sofii czuje się przy nich bezpieczna. No i w końcu wyznali sobie miłość ( Sal i Sofia ) Czekam na next. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:11:23 20-05-12 Temat postu: |
|
|
karolina1919 bardzo dziękuję za komentarz. Ines nie jest w ciąży.
Troszeczkę zmieniłam pierwszą stronę, jeśli ktoś chcę, to może zobaczyć |
|
Powrót do góry |
|
|
levyrroni Idol
Dołączył: 05 Cze 2011 Posty: 1530 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:07 20-05-12 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo mi się podobał
Mam nadzieje ,że Elena nie wyjedzie To by nie było dobre dla niej i Martina !
Narazie są szczęśliwi i mam nadzieje ,że tak zostanie
Sofia i Sal wyznali sobie miłość
Bardzo mnie to cieszy !
Czekam na next |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:08:05 21-05-12 Temat postu: |
|
|
levyrroni Bardzo dziękuję za komentarz
Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 17:08:30 21-05-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:03:34 21-05-12 Temat postu: |
|
|
Wow! Przepiękne te rozdziały!
Aż nie mogę uwierzyć, że to koniec!
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?! Ja zaraz tutaj chcę scenkę +18!!!
Hehe! Fajne, że Sal pomaga ojcu Sofii i że w końcu przyznał się do swoich uczuć. Teraz będą razem.
A Martin i Elena nadal szczęśliwi.
Oby jak najdłużej!
Czekam na nexta skarbie Buziaki |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:11:02 21-05-12 Temat postu: |
|
|
CamilaDarien Bardzo dziękuję za komentarz
Ty Erotomanie jeden! W następnym rozdziale będziesz miała t,o co chcesz
Przygotuj się, bo te szczęście już długo nie potrwa....
|
|
Powrót do góry |
|
|
CamilaDarien Wstawiony
Dołączył: 15 Lut 2011 Posty: 4094 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Cieszyn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:15:12 21-05-12 Temat postu: |
|
|
Kaśka3001 napisał: | Ty Erotomanie jeden! W następnym rozdziale będziesz miała t,o co chcesz
|
Erotomanie powiadasz?! Hmm... Być może, ale takie scenki najlepiej się czyta. Tak więc czekam na rozdział.
Ostatnio zmieniony przez CamilaDarien dnia 18:16:03 21-05-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:17:08 21-05-12 Temat postu: |
|
|
CamilaDarien napisał: |
Erotomanie powiadasz?! Hmm... Być może, ale takie scenki najlepiej się czyta. Tak więc czekam na rozdział. |
Hahaha wiem:D |
|
Powrót do góry |
|
|
maite551 Debiutant
Dołączył: 21 Sie 2011 Posty: 70 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:00:27 23-05-12 Temat postu: |
|
|
Rozdział świetny , bardzo fajnie że pomógł Sal ojcu swojej ukochanej , mam taką nadzieję że Elena nie wyjedzie i nie zostawi Martina ... |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:11 23-05-12 Temat postu: |
|
|
Witaj,
nie pierwszy raz zaglądam ale zawsze patrzyłam tylko na obsadę.
Dziś jednak się przemogłam i przeczytałam. Jestem pod wielkim wrażeniem i wiedz że będę zaglądać tu częściej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:36 23-05-12 Temat postu: |
|
|
maite551 Bardzo dziękuję za komentarz
mina107 Witam w moich skromnych progach Bardzo się cieszę, że moje opowiadanie Ci się podoba |
|
Powrót do góry |
|
|
Kaśka3001 Komandos
Dołączył: 13 Lis 2010 Posty: 621 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:03:00 25-05-12 Temat postu: |
|
|
Z góry mówię, że ten rozdział jest beznadziejny... Przepraszam, że post pod postem i za błędy oczywiście. Pozdrawiam, Kasia
Rozdział 22
‘Jeśli szczęście się do nas uśmiecha, trzeba z tego korzystać i starać się mu dopomóc, tak jak ono pomaga nam.’
Ines z Sergiem siedzieli w pokoju, a w sumie, to leżeli, bo kobietę całe popołudnie bolała głowa, a mężczyzna jej towarzyszył, by nie była sama. Za każdym razem, gdy coś ją bolało, to on siedział przy niej i się nią opiekował. Teraz było tak samo. Co jakiś czas pytał, czy jej czegoś nie brakuje. Kobieta bardzo była z tego zadowolona, bo wiedziała, że w każdej sytuacji, może liczyć na swojego chłopaka. Ines miał głowę opartą na jego torsie, a on delikatnie masował jej skronie, by choć troszkę ulżyć jej w bólu.
-Kochanie, a może pójdziemy do jakiegoś lekarza? Przepisze ci coś i szybciej cię przestanie boleć. Już jest ósma, a ci nic nie przechodzi. –zapytał z troską w głosie.
-Skarbie, pytasz się już mnie o to setny raz.- zauważyła z uśmiechem na ustach. –Mówiłam, że nie chcę iść, bo za chwilę mi przejdzie.
-Chcesz coś do picia, albo coś innego?- Pod każdym względem troszczył się o nią, bo nie wyobrażał sobie życia bez niej.
-Jeśli chcesz, to przynieś mi sok pomarańczowy, dobrze?- spojrzała do góry i natchnęła się na jego cudne oczy.
-Jasne. Już idę.- oznajmił, pocałował ją w czubek głowy i wyszedł z pokoju. Po drodze do restauracji na dole, zauważył Elenę i Martina, którzy wychodzili do hotelowego ogrodu.
- A ty, gdzie się wybierasz?- zapytał Martin i razem z Eleną czekali aż przyjaciel do nich dojdzie.
-Idę po sok dla Ines, bo nadal boli ją głowa, a jest tak uparta, że nie chce iść do lekarza. – lekko się zdenerwował Sergio, bo nie chciał by jego dziewczynie coś się stało.
-Spokojnie. Nic jej nie będzie. To pewnie zwykły ból. Znając ją, to za chwilę pójdzie spać i jej przejdzie.- pocieszyła go Elena, która wiedziała, że Ines niekiedy ma takie bóle, które są w ogóle nie groźne.
-Jak wy, możecie się tym tak nie przejmować? A jeśli, to coś poważniejszego? –Sergio był coraz bardziej zmartwiony.
-Nic jej nie jest. Uwierz mi i się tym tak nie przejmuj. –czarnulka nadal tłumaczyła mu, że to nic groźnego. – Leć po ten sok i idź do niej, bo może już spać. – zachichotała.
-Dobra, dobra. Jeśli będziecie mieli jakieś plany na jutro, to dajcie znać, OK.? – szatyn już powoli zaczął się od nich oddalać.
-Oczywiście. Jak coś, to zgadamy się na śniadaniu. – Martin musiał powiedzieć to trochę głośnie, by mężczyzna go usłyszał.
-Nie rozumiem, dlaczego Sergio tak się o nią martwi.- powiedziała Elena, kiedy zaczęli wychodzić do ogrodu.
-Bo ją kocha i nie chce, by coś jej się stało. –odpowiedział jej i kontynuował.- Sam nie wiem, jakbym się zachował, gdyby ciebie coś bolało.
- Siedziałbyś przy mnie i byłbyś moim lekarstwem.- przybliżyła się do niego i stanęła na palcach, by pocałować go w usta. Mężczyzna lekko pochylił głowę, by się tak nie męczyła.- Przy tobie, obowiązkowo muszę nosić szpilki, bo jestem za niska.- zaśmiała się melodyjnie.
-Mnie to nie przeszkadza. Lubię mniejsze kobiety.- Ucałował ją w sam czubek głowy.- Chciałbym zasypiać i budzić się obok ciebie.
-Ja również, ale jak wrócimy do Meksyku, będzie to niemożliwe. –pociągnęła go w stronę ławki, by mogli sobie usiąść.
- Zawsze, możesz przeprowadzić się do mnie i wtedy, jak najbardziej będzie to możliwe.- usiadł i wziął ją na kolana.
- Kusząca propozycja, ale muszę odmówić. Ale masz jeszcze lepsze wyjście.-powiedział, nachyliła się i lekko przygryzła płatek jego ucha.- Możesz każdej nocy wkradać się do mojego pokoju.
-W twojej sypialni?- zapytał swoim męskim głosem i położył rękę na jej udzie.-A obok twoi rodzice?
-Yhyy. –cały czas szeptała, co wzbudzało w Martinie coraz większe podniecenie.- Jesteśmy dorośli i możemy robić, co tylko chcemy. Chyba, że nie jesteś zainteresowany taką propozycją.- Chciała już wstać z jego kolan, ale mężczyzna ponownie szybką ją złapał, aby jej się to nie udało.
- Obojętnie gdzie, byleby z tobą, kochanie.- oznajmił i złożył namiętny pocałunek na jej ustach. Każdy jego dotyk sprawiał, że jej ciało pragnęło więcej i więcej. Pragnęła dogłębniej poznawać jego ciało i delektować się tym smakiem. On również nie potrafił się od niej oderwać. Każdy jej gest, ruch, dotyk potrafił sprawić, że był wstanie rzucić wszystko, by tylko być z nią. Musieli przestać, bo już czuli, że zaczynają się zatracać w tym namiętnym tańcu ich języków i ludzie, którzy spacerowali po ogrodzie, mieliby za dużo do oglądania.
-Wyobrażasz sobie nasze życie za trzy lata, kiedy skończę studia?- zapytała, kiedy udało jej się uspokoić oddech.
-Na pewno, będziemy cholernie szczęśliwi i zakochani. Może w tym czasie, stworzymy jakiegoś małego człowieczka.-odpowiedział i leciutko musnął jej ramię.
-Możliwe. Byłoby wspaniale.- zapewniła i oparła głowę o jego tors.
-Jesteś najwspanialszą istotą na świecie. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Bardzo mocno.- po wypowiedzeniu tych słów, wpiła się w jego usta.
Sofia po raz pierwszy w życiu, była bardzo szczęśliwa. Przy brunecie, czuła się bezpieczna, doceniana i przede wszystkim kochana, a tego brakowało jej najbardziej. Mieli iść powiadomić resztę, że są razem, ale stwierdzili, że jest już późno i nie będą im przeszkadzać w nocnych igraszkach. Siedzieli na kanapie w ich małym salonie i rozmawiali o najprzeróżniejszych rzeczach. Nagle Sofia położyła rękę na jego udzie i zaczęła jeździć nią raz w górę, a raz w dół. Mężczyźnie bardzo podobał się ten gest, więc zaczął składać pocałunki na jej szyi. Kobieta odchyliła głowę do tyłu i oddawała się tej malutkiej pieszczocie. Spojrzał w jej oczy, szukając jakiejkolwiek odpowiedzi, czy może posunąć się dalej. W jej spojrzeniu było widać ogromne pożądanie, które rozsadzało ją od środka. Nie czekając już na nic, wstał razem z nią i powoli zaczęli kierować się w kierunku sypialni Sala obsypując się pocałunkami. Kiedy byli już koło drzwi, mężczyzna przycisnął ją do ściany, chwycił jej głowę w swoje dłonie, bardzo namiętnie wpił się w jej usta. Jego język pieścił jej podniebienie. Jedną ręką zaczął odpinać zamek w jej sukience, który znajdował się z tyłu. Gdy tylko mu się to udało, jej cieniutka sukienka spadła pod ich nogi. W Salu jeszcze bardziej się zagotowało kiedy zobaczył ją w tej koronkowej bieliźnie. Dziewczyna nie pozostała mu wdzięczna, więc zaczęła zadzierać jego koszulkę, by po chwili ją ściągnąć i rzucić w jakiś kąt. Swoimi idealnie przypiłowanymi paznokciami przejechała po jego wyrzeźbionej klatce pozostawiając leciutki ślad. Wkrótce przeniosła tam swoje pocałunki. Jej usta muskały jego tors od samej góry schodząc coraz to niżej, aż doszła do zapięcia jego spodni. Popatrzyła do góry i zdecydowanym ruchem zaczęła odpinać zapięcie od jego paska. Gdy sobie z nim poradziła, zwinnie odpięła guzik i zsunęła jego spodnie z bioder. Sal jej trochę przy tym pomógł, by jeszcze szybciej jej poszło. Mężczyzna podniósł ją za ramiona i teraz on składał pocałunki na jej szyi, dekoldzie i brzuchu. Każdy dotyk jego ust, doprowadzał Sofie do szaleństwa. Z każdą sekundą, pragnęła go jeszcze bardziej. Brunet zwinnie posadził ją sobie na biodra i razem z nią wszedł do swojej sypialni nie przestając całować jej ciała. Gdy doszedł do łóżka, rzucił ją na nie i sam przykrył jej ciało, swoim ciałem. Jego zwinnie paluszki odpięły zapięcie o jej koronkowego stanika. Zaczął składać delikatne całusy na jednej z nich, przez co kobieta zaczęła lekko pomrukiwać z rozkoszy jaką jej dawał. Jego druga dłoń błądziła po jej wewnętrznej stronie ud. Niespodziewanie Sofia wyślizgnęła się spod niego i teraz ona była na górze. Brunet był mile zaskoczony tym, z blondynka chociaż w małym stopniu przejęła inicjatywę. Zawsze to on musiał doprowadzać wszystko od początku do końca. Blondynka szybko zsunęła z niego bokserki. Zaczęła się lekko ocierać o jego „kolegę” co sprawiało, że tracił kontrolę. Kobiecie bardzo się to podobało, bo w pewnym sensie zaczynała mieć nad nim władze. Wyraz jego twarzy mówił o wszystkim, że miał ochotę jak najszybciej znaleźć się w niej. Jednak ona mu tego nie ułatwiała, bo chciała się z nim chwilkę podroczyć. Zaczęła wolnymi ruchami ręki jeździć po jego sprzęcie. Mężczyzna w końcu nie wytrzymał, szybkim ruchem przewrócił ją na plecy, że znowu była na dole, złożył krótki pocałunek na jej ustach i zdecydowanym, ale również delikatnym ruchem wszedł w nią i zaczął się poruszać. Po krótkiej chwili, znaleźli wspólny rytm i razem współgrali. Cały pokój był wypełniony ich oddechami. Jeszcze nigdy nie doznali takiej przyjemności płynącej z seksu. Ich ciała idealnie do siebie pasowały, choćby były dla siebie stworzone. Sal błądził rękoma po jej idealnym ciele, zwiedzając każdy kawałeczek. Po kilkunastu minutach zaczęli szczytować w tym samym momencie. Szczęście przepełniało każdą komórkę ich ciała. Sal opadł koło niej i zaczął uspokajać swój oddech.
-Dziękuję. Kocham Cię.- powiedział i odgarnął włosy z jej czoła.
- Ja ciebie też skarbie. Byłeś cudowny. –odpowiedziała i wtuliła się w jego tors. Jej powieki same się zamykały. Mężczyzna natychmiast to zauważył, pogłaskał ją po głowie i powiedział szeptem.
-Kochanie, śpij. Jesteś bardzo zmęczona. Musisz mieć siły na jutro.- Kobieta pocałowała go w usta i natychmiast zasnęła. Sal również zamknął powieki i po kilku minutach odpłynął w krainę Morfeusza.
Ostatni tydzień ich wakacji minął bardzo szybko. Szczęśliwi i zakochani nie zwracali uwagi na upływający czas. Kiedy Sofia i Sal oznajmili, że są razem, pozostała czwórka bardzo się z tego ucieszyła. Sergio cały czas śmiał się z nich, że na początku się nienawidzili, a teraz nie mogą bez siebie wytrzymać. U Eleny i Martina była istna sielanka. Każdego dnia, udowadniali sobie, że nie potrafią bez siebie żyć. Sergio i Ines pomimo swoich malutkich sprzeczek nadal dobrze się bawili, bo po każdej kłótni musieli się pogodzić i to najbardziej im się podobało. Paczka przyjaciół w dzień chodziła uczyć się nurkować, zwiedzać miasto, opalać się i pływać. A w nocy odwiedzali nowe kluby. Robili pełno zdjęć, by mieli jakąś pamiątkę, po tak cudownych wakacjach. Kiedy dziewczyny poszły po coś na dół, mężczyźni siedzieli w jednym z pokoi i rozmawiali. Zastanawiali się co zrobić, by ostatni dzień w Cancun był dla kobiet niesamowity. W końcu postanowili, że na początku zjedzą wspólną kolację na plaży, a później każdy zabierze swoją partnerkę w inne miejsce na niezapomnianą noc. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|