Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wiara w ostatni wschód słońca. Nowy rozdział 35
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:01:49 25-05-12    Temat postu:

cudownie,
tylko jak zawsze mało. Cieszę się że było dużo Sofii i Sala bo to moja ulubiona para.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
levyrroni
Idol
Idol


Dołączył: 05 Cze 2011
Posty: 1530
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:37:34 26-05-12    Temat postu:

Bardzo się cieszę ,że miedzy wszystkimi parami się układa
Tylko szkoda ,że niedługo kończą się im Wakacje i muszą wracać
Ciekawe czy po ich powrocie coś się zmieni ? Mam nadzieje ,że nie
Elena i Martin bardzo się kochają I myślą o przyszłości !
Oby im sie udało i nic nie stanęło im na drodze do szczęścia

Ciekawe jak dziewczyną spodoba się niespodzianka ?
Mam nadzieje ,że bardzo

Czekam na next
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:43:38 27-05-12    Temat postu:

Między wszystkimi parami układa się bardzo dobrze, no i chwała Bogu w takim bądź razie. Martin i Elena myślą o wspólnej przyszłości, dla mnie to nawet i teraz mogliby tego małego człowieczka stworzyć. Nawet jeśli nie widać tego na prawdę, tylko jest to napisane jakimś cieniutkim druczkiem, można wyobrazić sobie tą scenę i to dość dogłębnie, że wyglądają na bardzo zakochanych w sobie. Szkoda tylko że te ich wakacje dobiegają już końca i trzeba będzie zmierzyć się z rzeczywistością, mam nadzieje jednak że ona nie zmieni tymczasowo nic w dziejach naszych trzech ulubionych par. Sal i Sofia się kochali, mega scenka. Bardzo mi się podobała, normalnie me gusta. mam nadzieje że te niezapomniane noce, to 3 razy po + 18 w jednym odpowiadaniu będą, hahahah. Omg. I na koniec sobie zostawiłam Ines i Sergia, a to chyba dlatego, że nie było ich w poprzednim rozdziale. On bardzo się troszczy o swoją dziewczynę, a rudej wiewiórze to pasuje. Czekam na next.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:03:45 28-05-12    Temat postu:

Bardzo dziękuję za komentarze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maite551
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:10:09 05-06-12    Temat postu:

No no przeczytałam i jestem zadowolona .... U gołąbki wszystkie ahh się rozwijają ...Ajj szkoda że wakacje się im kończą ;[ Mam nadzieje że jak wrócą do Meksyku nic się nie wydarzy ... Czekam na next pozdrawiam całusy ; **
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:43:35 05-06-12    Temat postu:

Dziękuję za komentarz i chciałam Was bardzo przeprosić, że nie dodałam teraz rozdziału, ale musiałam poprawić niektóre oceny w szkole. Jutro postaram się dokończyć rozdział i jak tylko go napiszę, to go dodam:)
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:03:23 06-06-12    Temat postu:

Przepraszam za błędy.

Rozdział 23

‘Przyjaźń poznaję po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.’


Dziewczyny po zjedzonym śniadaniu, udały się do swoich pokoi, by zacząć się pakować. To był ich ostatni dzień w tym wspaniałym mieście, Cancun. Natomiast mężczyźni wyruszyli na miasto, by wszystko pozałatwiać na tą noc. Kobiety, nie wiedziały o co im chodzi, ale niespecjalnie się tym interesowały. Myślały, że ich mężczyźni poszli na miasto po jakieś drobne zakupy. Po kilkugodzinnym pakowaniu, jedna z kobiet zadzwoniła do nich i spytała się kiedy przyjdą, bo zbliża się pora obiadowa. Chłopak odpowiedział, żeby dzisiaj zjadły same, bo jeszcze wszystkiego nie załatwili. Przyjaciółki były nieco zasmucone, bo to ostatnie chwile tego wyjazdu, a ich oczywiście nie ma. Jednak teraz mogły swobodnie poplotkować o wszystkim. W ich życiu nareszcie zaczęło się wszystko układać. Miały przy sobie wspaniałych mężczyzn, którzy kochali je ponad wszystko. I pomyśleć, że zaczęło się to od niewinnego wyjazdu z przyjaciółmi nad morze. Mężczyźni po pewnym czasie już wszystko załatwili na mieście i dogadali się z obsługą hotelu. Zostało im tylko zaciągnięcie dziewczyn wieczorem w umówione miejsce. Tego się nie obawiali, bo wiedzieli, że ten wieczór chcą spędzić razem. Dochodziła 18:00 kiedy do pokoju Sofii, bo właśnie tam miały czekać dziewczyny, weszli trzej nieziemsko przystojni mężczyźni. Każdy doszedł do swojej partnerki i włożył delikatny pocałunek na ich policzkach.
-Jesteście gotowe?- zapytał Sal, spoglądając po kobietach. Każda kiwła głową i wszyscy razem wyszli z pokoju. Przyjaciółki nie wiedziały dokąd idą, bo panowie nie chcieli im tego powiedzieć. Gdy wyszli z hotelu, poprosili, by zamknęły na momencik oczy i zaczęli je prowadzić. W końcu doszli do wyznaczonego miejsca i otworzyły oczy. Znajdowali się w ogrodzie, który był własności hotelu. Z tego miejsca, doskonale było widać ocen i słońce, które powoli chowało się za horyzont. Po środku tego ogrodu, stał duży stół, a na około było poustawianych sześć krzeseł. Na stole, było poustawianych sześć nakryć, przedekorowanych różami. W niektórych miejscach, na świecznikach, paliły się świece, które dodawały uroku temu miejscu. Kobiety stały jak zahipnotyzowane. Nie spodziewały się, że ich mężczyźni są tak romantyczni. Panowie odsunęli im krzesła, by mogły sobie usiąść. Gdy to zrobiły, to sami usiedli, a jeden z kelnerów zaczął rozlewać schłodzonego szampana. Elena promiennie uśmiechnęła się do Martina. Nie musiała nic mówić, by wiedział, że bardzo jej się to podoba.
-Wnieśmy toast za te wakacje, które uświadomiły nam, co jest najważniejsze w naszym życiu.- przemówił Sergio, podnosząc kieliszek i całując Ines w rękę. Kobieta odwdzięczyła się promiennym uśmiechem. Wszyscy stuknęli się o swoje kieliszki i upili łyk trunku. Kelnerzy, zaczęli podawać wykwitnę dania. Gdy już to zrobili, przyjaciele zaczęli je konsumować. W trakcie, jak i po zjedzonym posiłku, rozmawiali na najróżniejsze tematy. W końcu Sal wyciągnął aparat fotograficzny i zaczął nagrywać, by mieli pamiątkę po tych wakacjach. Chociaż i tak mieli już pełno zdjęć. Pochłonięci rozmową, szybko upłynął im czas. Około godziny 22:00, odeszli od stołu i każdy z panów wziął swoją ukochaną i zabrał w wyjątkowe miejsce.

Martin z Eleną szli brzegiem oceanu, wtuleni w siebie. W pewnym momencie, mężczyzna odwrócił ją do siebie i poparzył w jej czekoladowe oczy.
-Kochanie, teraz zamknij oczy.
-Kolejna niespodzianka?- zapytała z uśmiechem na ustach. On tylko pokiwał głową i czekał aż kobieta zrobi to, co powiedział. Kiedy już to uczyniła, delikatnie poprowadził ja naprzód. Po krótkiej chwili, kobieta poczuła intensywny zapach kwiatów i ciepło na twarzy, które biło od ognia.
-Już.- szepnął do jej ucha, a przez nią przeszły przyjemne ciarki. Gdy otworzyła oczy, zobaczyła pełno kwiatów w wazonach, które były poustawiane naokoło dużego, białego materacu na którym było pełno poduszek. Kawałek dalej paliło się ognisko z którego wystrzeliwały iskry, wprost w już czarne niebo.
-Kiedy udało ci się to wszystko zorganizować?- tylko tyle zdołała powiedzieć, bo cały ten widok sprawił, że trochę zaniemówiła.
-Ma się swoje sposoby i swoich ludzi.- zaśmiał się.-Podoba ci się?
-Bardzo. Jesteś kochany.- Złożyła delikatny pocałunek na jego ustach. Pociągnął ją za rękę, by razem z nim usiadła na materacu. Nalał do kieliszków wino i jeden z nich jej podał. Upili łyk, cały czas wpatrując się w siebie. Słowa były teraz zbyteczne. Nawet nie rozmawiając, czuli się w swoim towarzystwie idealnie. Jakby, zostali stworzeni, by być razem.
-Kocham cię ponad wszystko, wiesz?- powiedziała i nadal wpatrywała się w jego tęczówki.
-Wiem jak ja ciebie kocham i to mi wystarczy.- czule ją pocałował i upił kolejny łyk. W końcu zaczęli rozmawiać o tym wszystkim, co wydarzyło się przez ten czas, co są razem. Po jakimś czasie, Martin zabrał od niej pusty kieliszek i postawił na małym stoliczku, który stał obok.
-Wiesz, że jesteśmy tutaj sami?.- oznajmił, rozglądając się dookoła.
-Yhy.- przytaknęła i złożyła krótkiego całusa na jego ustach.
-Nie ma nikogo.- zaśmiał się i przybliżył się do niej jeszcze bardziej.
-Nikogo.- zauważyła i odwzajemniła uśmiech. Chwyciła go za szyję i pociągnęła za sobą. Połączyli się w długim, namiętnym pocałunku. W pewnym momencie, Elena odepchnęła go, by odpiąć mu guziki z koszuli. Mężczyzna, lekko się podniósł i uklęknął, by miała lepszy dostęp. Spojrzała mu prosto w oczy i zaczęła odpinać guzki. Gdy się z nimi uporała, zsunęła koszulę z jego umięśnionych ramion i rzuciła ją na piasek. Natomiast on odpiął zamek od jej sukienki. Materiał opadł i czarnulka została w samej bieliźnie. Pomógł jej trochę pozbyć się swoich spodni i sam został w bokserkach. Po woli zaczął składać pocałunki na jej dekoldzie, odpinając zapięcie od stanika. Gdy się już go pozbył, delikatnie ją popchnął, by ułożyć się na niej. Założyła nogi na jego biodra, zaciągając jego bokserki. Martin schodził pocałunkami coraz niżej i niżej, aż doszedł do jej koronkowych majteczek. Zwinnym ruchem ściągnął je z niej i rękoma zaczął błądzić po jej zgrabnych udach. Kobieta, złapała go za ramiona dając mu znak, że chcę, by podciągnął się do góry. Gdy to zrobił, zachłannie wpiła się w jego usta. Napięcie jakie się pomiędzy nimi stworzyło, było bardzo duże. Czuli, że jeszcze chwila i nie wytrzymają. Martin, delikatnie ale też stanowczo wszedł w nią. Ciało kobiety wygięło się w charakterystyczny łuk. Zaczął powoli się w niej poruszać. Z każda chwila robił to coraz szybciej. Elana po cichutku jęczała mu do ucha, co jeszcze bardziej podniecało blondyna. Dla nich, to nie było tylko zaspokojenie rządzy, ale akt ich ogromnej miłości. Po jakimś czasie, oboje zaczęli szczytować w tym samym momencie. Martin opadł obok niej, uspokajając oddech.
-Kocham cię. Jesteś dla mnie najważniejsza.
-Ja ciebie też, kochanie.- powiedziała i wtuliła się w niego.

Sal z Sofią szli w kierunku miejsca, gdzie są przycumowane jachty. Nagle brunet stanął przed nią i złapał ją za ręce. Kobieta spojrzała na niego swoimi błękitnymi oczami.
-Kochanie, to jest nasza ostatnia noc w tym mieście. Chciałbym, aby była wyjątkowa, więc…- przerwał, wziął ją na ręce i wszedł na jeden z jachtów.- Spędzimy ją na oceanie. Będziemy tylko my, woda, pełnia księżyca, choć jej nie planowałem, ale dobrze że jest i kapitan jachtu, ale nim się przejmować nie będziemy.- powiedział i pociągnął ją w głąb pokładu.
- Zaskoczyłeś mnie tym. –wreszcie powiedziała blondynka. Cały pokład był udekorowany czerwonymi różami i świecami, które były poustawiane na malutkich stoliczkach.
-O to chodziło.- uśmiechnął się do niej uwodzicielsko.
-Nie sądziłam, że jesteś zdolny do takich rzeczy. Na początku, zachowywałeś się jak rozpieszczony dupek…- nie mogła dokończyć swojej wypowiedzi, bo przerwał jej mężczyzna.
-Bardzo dziękuję.- powiedział z ironią. Przynajmniej wiem, co o mnie myślisz.- udał obrażonego i przeszedł na drugą stronę pokładu.
-Kochanie!- zawołała go i do niego podbiegła. –Poczekaj aż dokończę, a później się wtrącaj.-odwróciła jego głowę, by na nią spojrzał.- Chociaż na początku się tak zachowywałeś, to zakochałam się w tym rozpieszczonym dupku. Oczywiście bardziej wolę tą wersję. Kocham cię.
-Ja ciebie też. Muszę przyznać, że wcześniej nie zachowywałem się najlepiej, ale ty mnie zmieniałaś. Dzięki tobie zacząłem doceniać wszystkie drobiazgi, jakich wcześniej nawet nie zauważałem. Sprawiłaś, że cieszę się życiem. Tak po prostu. –pocałował ją w policzek i poczuł, że są wilgotne. –Kochanie, co się stało? Powiedziałem coś nie tak?
-Jeszcze nikt, nie powiedział mi tylu pięknych słów. Że dzięki mnie, wydarzyło się coś dobrego. Zawsze były to tylko wyzwiska lub co źle zrobiłam.- po jej policzkach płynęło coraz więcej łez.
-Skarbię, obiecuję, że już nigdy nikt nie powie na ciebie złego słowa. Przy mnie będziesz szczęśliwa. Jesteś najważniejsza. –wierzchem dłoni otarł jej łzy.-Proszę, nie płacz, bo wtedy moje serce rozrywa się na pół.
-Co będzie, jeśli to się skończy?- zapytała wpatrując się w jego oczy.
-To się nigdy nie skończy. Zawsze będziemy razem.- zapewnił ją i wpił się w jej usta. Jego język pieścił jej podniebienie. Kobieta zarzuciła mu ręce na szyję, a on lekko ją podniósł, by mogła zarzucić swoje nogi na jego biodra. Nadal ją całując, przeniósł ją w inne miejsce, gdzie było pełno poduszek. Delikatnie ją na nich położył, a ona szybko go do siebie przyciągnęła. Zaczęła powoli ściągać jego koszulkę. Sal zaczął dopierać się do jej zamka w sukience, by go odpiąć. Gdy to uczynił, jego oczom ukazało się idealne ciało blondynki. Sam widok sprawiał, że pożądanie z każdą sekundą rosło. Gdy nacieszył oczy tym widokiem, to zaczął składać pocałunki na jej szyi, dekoldzie, brzuchu, jednocześnie odpinając jej stanik. Sofia odpięła już zapięcie od jego spodni i razem z bokserkami zsunęła jej z niego. Dłońmi jeździła po jego umięśnionych plecach, poddając się jego pieszczocie. Brunet pocałunkami wrócił do jej ust. Ich języki, tańczyły w tym samym rytmie. Mężczyzna, jedną ręką gładził jej wewnętrzną stronę ud, a drugą pozbył się jej koronkowych majteczek. Spojrzał w jej oczy i wszedł w nią jednym ruchem. Kobieta głośno jęknęła. Po krótkim czasie, zsynchronizowała swoje ruchy z jego, co sprawiło, że ich doznanie było jeszcze głębsze. Po kilkunastu minutach, zaczęła dochodzić, a on zaraz za nią. Gdy uspokoili już swoje przyśpieszone oddechy, leżeli wtuleni przyglądając się niebu i rozmawiając na różne tematy.

Sergio prowadził Ines przez różne korytarze hotelu. Nie wiedziała dokąd idą, by nigdy nie była w tej części hotelu. Nagle stanęli przed dużymi drzwiami. Szatyn poprosił, by je otworzyła. Gdy to zrobiła, to szczęka jej opadła na ten widok. Znajdowali się w dużym pomieszczeniu, w którym na samym środku było umieszczone duże łóżko. Na satynowej pościeli, były porozsypywane płatki róż. Za łóżkiem były balony w kształcie serc, a na podłodze pod ogromnym oknem, przez które był widok na ocean, stały pozapalane malutkie lampiony.
-Podoba ci się?- zapytał swoim męskim głosem obok jej ucha. Czerwonowłosa tylko pokiwała głową, że tak. Szatyn pociągnął ją w stronę łóżka. Gdy na nim usiedli, podał jej kieliszek szampana.- Wznieśmy toast, za naszą miłość, która sprawia, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
-Dziękuję skarbie. To najlepsze zakończenie tych wakacji. – upiła łyk szampana i namiętnie pocałowała swojego chłopaka. –Jesteś kochany.
-Dla mojej księżniczki wszystko.
-Pomimo tylu kłótni, my nadal jesteśmy razem. To niesamowite.- pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Takie jest nasz przeznaczenie. Oczywiście mi chodzi o to, że naszym przeznaczeniem jest być razem, a nie cały czas się kłócić. Z każdym dniem, kocham cię coraz bardziej.
-Ja ciebie też.- ponownie wpiła się w jego usta. Ines lubiła konkrety, więc od razy odpięła jego koszulę i ją z niego ściągnęła. Mężczyzna też natychmiast zrzucił z niej zwiewną, czarną sukienkę i rzucił ją w kąt. Gdy odpiął biustonosz, zaczął pieścić jej piersi, a ona pomrukiwała mu cicho z p[przyjemności. W końcu, wzięła się za odpinanie jego paska, ale nie szło jej najlepiej, więc jej trochę pomógł. Kiedy poradzili sobie z ściągnięciem jego spodni i bokserek, bo zrobiła to za jednym razem, położyli się na Łózki, by było im wygodniej. Sergio, pozbył się dolnej części jej bielizny. Pomimo, że kochali się już niejednokrotnie, to nadal nie mogli oderwać wzroku od swoich ciał. Po krótkiej grze wstępnej, bo woleli przechodzić do konkretów, stanowczym ruchem wszedł w nią. Ciało kobiety wygięło się w łuk. Ines z podniecenie, zaczęła wpijać paznokcie w jego umięśnione plecy. Szatyn, pomimo bólu, nie przestał się w niej poruszać. Jego ruchy były coraz to szybsze. W pokoju było słychać tylko ich przyśpieszone oddechy i ciche jęki Ines. Po jakimś czasie i kilku głębszych pchnięciach, doszli do bram niebios.

Elena leżała wtulona w Martina i oglądała wschodzące słońce. Ta noc była najlepszą w jej życiu. Mężczyzna, delikatnie głaskał ją po włosach. Był bardzo szczęśliwy, bo w swoich ramionach, trzymał najważniejszą istotę w jego życiu. W tej chwili niczego mu nie brakowało. Nawet nie wiedział, że można być tak bezgranicznie szczęśliwym u boku kobiety.
-Kochanie, o której godzinie mamy samolot do stolicy?- zapytała.
-O 11:00. –odpowiedział jej i pocałował w czubek głowy.
-Co być zrobił, gdyby to był nasz ostatni wschód słońca?- podniosła głowę, by spojrzeć w jego oczy.
-Wierzyłbym, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Niewiadomo gdzie, ani kiedy, ale byśmy się spotkali i bylibyśmy na zawsze razem. Nic by nas nie rozdzieliło.
-Też chcę w to wierzyć.- ułożyła wygodnie głowę na jego klacie.
-To nie jest nasz ostatni wschód słońca. Będziemy ich mieli jeszcze z miliony. Przytulił ja bardzo mocno i razem wpatrywali się w ocean i słońce, które budziło się do życia.


Ostatnio zmieniony przez Kaśka3001 dnia 0:14:02 06-08-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:36:04 06-06-12    Temat postu:

Odcinek świetny. Cieszę się z 3x +18.
Elena i Martin są cudowni, wydają się najbardziej dobraną parą.
Cieszy mnie także że Ines i Sergio się nie kłócą. A co do sceny pomiędzy moją ulubioną parą... brak mi słów.


Ostatnio zmieniony przez mina107 dnia 23:49:27 06-06-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:05:10 08-06-12    Temat postu:

mina107 Dziękuję za komentarz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:30:02 09-06-12    Temat postu:

Cudowny rozdział i na to właśnie czekałam. 3 scenki + 18, cudnie to wszystko opisałaś i miałaś dobry pomysł na te miejsca. Ci chłopcy to na prawdę romantyczni . podobało mi się to :
" -Co być zrobił, gdyby to był nasz ostatni wschód słońca?- podniosła głowę, by spojrzeć w jego oczy.
-Wierzyłbym, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Niewiadomo gdzie, ani kiedy, ale byśmy się spotkali i bylibyśmy na zawsze razem. Nic by nas nie rozdzieliło. "
Czekam na następny rozdział .
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:09:24 12-06-12    Temat postu:

Dziękuję za komentarze i chciałbym Was poinformować, że przez jakiś czas nie bedzie rozdziału, bo mam dużo spraw na głowię i nie zdążę go napisać. Jak się wszystko uspokoi, to obiecuję, że coś dodam.
Pozdrawiam, Kasia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaśka3001
Komandos
Komandos


Dołączył: 13 Lis 2010
Posty: 621
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:07:40 21-06-12    Temat postu:

Rozdział 24

‘Miłość łatwiej znosi nieobecność lub śmierć niż zwątpienie lub zdradę.’

Wszyscy już byli w swoich pokojach i dokańczali pakowanie, bo za 30 minut mieli wyjeżdżać na lotnisko. Niby już dzień wcześniej się spakowali, ale zawsze jakieś rzeczy zostaną na sam koniec. Mężczyźni pomogli paniom znieść walizki. Gdy już to zrobili, to podeszli to recepcji, by oddać karty d pokoi. Recepcjonista podziękowała i posłała im piękny uśmiech. Bardzo dobrze ich pamiętała, bo to właśnie im, jakiś czas temu pomylili rezerwację. Cała szóstka poszła już do samochodów i z piskiem opon odjechali spod hotelu. W bardzo krótkim czasie, znaleźli się na lotnisku. Sal z Martinem, poszli odstawić samochody, a Sergio razem z dziewczynami poszedł usiąść na niewygodnych krzesełkach. Po jakiś 15 minutach bracia wrócili, a przez głośniki było powiedziane, że za 20 minut odlatuje ich samolot. Wszyscy się za brali, przeszli przez odprawę i usiedli na swoich miejscach. Lot trał w bardzo milej atmosferze. Wszyscy rozmawiali, śmiali się i planowali, co będą robić przez resztę wakacji.
- Zapomniałam wam wszystkim powiedzieć. –odezwała się Sofii. – Dzwoniła do mnie Ana i powiedziała, że w tym tygodni robi jakąś domówkę i wszystkich nas zaprosiła. Powiedziała, że jak nie przyjdziemy, to ona sobie z nami na poważnie pogada.-zaśmiała się.
-Skoro tak, to możemy się wybrać. A którego dokładnie to będzie?- zapytał Martin.
-Dokładnie nie wiem, ale coś wspominała, że chyba pojutrze. Dokładną datę, ma nam podać dzisiaj wieczorem.- odpowiedziała mu i spojrzała na swojego chłopaka. –Pójdziesz ze mną?
-Oczywiście, że tak. Nie zostawił bym cię samej, by jacyś napaleni i pijani kolesie się do ciebie doczepiali.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że będziesz mnie cały czas pilnował?- spojrzała na niego spod łba.
-Cały czas nie, ale przez większość czasu, to czemu nie? – dodał rozbawiony z jej miny i czekał aż wybuchnie. Zdziwiło go to, że tego nie zrobiła, ale zauważył, że odwróciła się w stronę okna i nic już na to nie powiedziała.- Żartowałem, kochanie. Ufam ci i wiem, że nie zrobisz nic głupiego. – przytulił się do jej pleców i lekko je cmoknął.
-Masz szczęście, bo gdybyś nie powiedział, ze żartowałeś, to marny byłby twój żywot.- odwróciła się niego i złożyła pocałunek na jego ustach. Gdy po dwugodzinnym locie wylądowali w Meksyku, to zamówili taksówki i czekali aż przyjadą. Sergio razem z Ines pojechali jedną. Po chłopak miał jeszcze po coś do niej jechać, aa drugą pojechała reszta. Sal z Martinem odwieźli dziewczyny i sami pojechali do swojego domu. Wcześniej blondyn szepnął Elenie, że o 18 po nią przyjedzie. Rodzicie Eleny wyściskali dziewczyny na powitanie i pokazali blondynce jej pokój. Dziewczyna była bardzo wzruszona, bo jeszcze nikt nie okazał jej tyle serca. Jej sypialnia była taka, o jakiej zawsze marzyła. Ściany były pomalowane na ciemno różowo, a wszystkie meble były w odcieniu kremowy. Przez duże okno, mogła podziwiać wspaniały ogród, który był bardzo kolorowy. Kobieta po raz kolejny podziękowała im za to wszystko. Po krótkiej rozmowie i opowiadaniu o tym, co było na wakacjach, państwo Verroni pojechali na plan filmowy a dziewczyny mogły się spokojnie rozpakować. Sofia się bardzo zdziwiła, bo w szafie, która teraz była jej, znajdowało się mnóstwo nowych ciuchów. Stwierdziła, że jak pani Anastasia przyjedzie, to wszytko odda, bo za dużo dla niej robią. W pozytywnym znaczeniu tego słowa, Sofia zazdrościła Elenie takich rodziców. Dziewczyna zawsze mogła na nich liczyć, a nie tak jak blondynka na swoich a w szczególności na swoją matkę. Kiedy była jeszcze w Cancun, to chciała ją jakoś odnaleźć, ale teraz to nie miała dla niej znaczenia. Zbliżała się godzina 15, wić dziewczyny zjadły pyszny obiad, który przyrządziła im gosposia. Elena, jeszcze przed pojawieniem się Martina w jej domu, pojechała szybko na miasto by wywołać parę ich zdjęć. Zajęło jej to jakieś pół godziny i wróciła do domu. Szybko się przebrała w świeże ubrania i zeszła na dół do Sofi, która oglądała telewizję w salonie.
-Gdzie byłaś?- zapytała blondynka, kiedy jej przyjaciółka usiadła koło niej.
-Wywołać kilka zdjęć na mieście. Za chwilę powinien pojawić się tu Martin. A ty, masz jakieś plany na dziś?
-Tak. Mam zamiar cały wieczór się lenić i oglądać telewizję. – odpowiedziała jej i promiennie się uśmiechnęła.- Chyba przyjechał twój ukochany.- oznajmiła, kiedy usłyszała, że jakiś samochód zatrzymał się pod domem. Ich gosposia szybko poleciała otworzyć drzwi i wpuściła do środka dwóch przystojnych mężczyzn.
-Witaj kochanie.- krzyknęła Elena i wtuliła się w ukochanego.- Sal, dobrze że jesteś, bo Sofia ma bardzo ambitne plany na spędzenie tego wieczoru.
-Tak, a jakie? – zaciekawił się i podszedł do swojej ukochanej, by złożyć soczystego całusa na jej ustach.
-Mam zamiar siedzieć cały wieczór przed telewizorem. Gadał ktoś z Ines i Sergiem?
-No to posiedzimy sobie razem.- oznajmił i usiadł obok niej na kanapie.- Rozmawiałem z Sergiem i powiedział, że spotkamy się dopiero jutro na imprezie, bo dzisiaj będą zajęci.
-To miłej zabawy życzę, a my skarbie wychodzimy. – rzekł Martin i pociągnął kobietę w stronę wyjścia.
-A gdzie mnie zabierasz?- zapytała kiedy wsiadali już do jego samochodu.
-W wspaniałe miejsce. Na pewno ci się tam spodoba. – zapewnił ją i z piskiem opon odjechał spod jej domu. Po jakimś czasie znaleźli się na pewnym odludzie, który znajdowało się na drugim końcu miasta. Martin otworzył jej drzwi od samochodu i podał jej rękę. Kobieta się go chwyciła i razem w nim poszła w nieznanym sobie kierunku. Chociaż bardzo długo mieszka w Meksyku, to nigdy nie była w tym miejscu. Blondyn prowadził ją różnymi ścieszkami, bo dalej nie mogli pojechać samochodem. W końcu znaleźli się obok małego, ale czystego jeziorka. Obok niego znajdował się niewielki wodospad. Wokoło jeziorka była duża polana, na której znajdowały się różne, kolorowe kwiatki.
-Znalazłem te miejsce jakiś czas temu. Zawsze tutaj przyjeżdżam, kiedy mam dość miejskiego życia. Od teraz chcę, by to było nasze miejsce. Tylko nasze.- złożył krótki pocałunek na jej czole.- Podoba ci się tutaj?
-Tu jest przepięknie.- tylko tyle zdołała z siebie wyksztusić.- Kocham cię, skarbie.
-Ja ciebie też.- pocałował ją namiętnie i podprowadził bliżej brzegu.- Chciałem ci podziękować, że nadal nosisz wisiorek, który ci podarowałem.
- Nie masz za co dziękować. Nigdy go nie ściągnę, bo jest to symbol naszej wielkiej miłości.- Przez resztę wieczoru, siedzieli na polanie i rozmawiali na najróżniejsze tematy. W swojej obecności, nie przejmowali się upływającym czasem, po porostu cieszyli się z swojej obecności.
-Gdzie teraz jedziemy, do mnie czy do ciebie?- zapytała Elena, kiedy doszli już do samochodu.
-Do mnie.- odpowiedział krótko i zasiadł do samochodu, by po chwili odjechać w kierunku swojego domu.
Ines siedziała na swojej czerwonej kanapie z słuchawkami na uszach. Już od godziny czeka na Sergia, który miał do niej przyjść. Cały czas do niego dzwoniła, ale na początku odzywała się sekretarka, a później wyłączył telefon. Była bardzo na niego zła, bo bardzo nie lubiła na niego czekać. Uważała, że jeśli coś go zatrzymało, to mógł do niej zadzwonić, albo napisać głupią wiadomość. Już prawie zasypiała, kiedy do jej pokoju zapukała służąca. Ines powiedziała, żeby weszła.
-Przepraszam bardzo, ale za drzwiami stoi pani chłopak. Mam go wpuścić?
-Nie. Powiedź mu, że jestem zajęta oddychaniem! –powiedziała głośniej, żeby jej gość to usłyszał. Kobieta spojrzała na nią jak na idiotkę, ale pokiwała głową i obróciła się na pięcie, by wyjść z pokoju. Czerwonowłosa ponownie założyła słuchawki na swoje uszy, ale po krótkiej chwili wparował do niej Sergio.
-Chyba byliśmy umówieni.- oznajmił od razu.
-Tak, byliśmy umówieni, ale godzinę temu. Dzwoniłam do ciebie z milion razu! Nie mogłeś, mnie jakoś zawiadomić, że się spóźnisz?- zapytała z wyrzutem, wstając z kanapy.
-Telefon mi się rozładował.- chciała się do niej przysunąć, ale ona stanowczo się od niego odsunęła. –Możemy już iść? Przecież chciałaś wyjść z domu.
-Już nie mam ochoty nigdzie z tobą wychodzić.- rzekła i odwróciła się w stronę okna. Sergio wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze z świstem.
-Dobra, przepraszam zawaliłem, ale mój ojciec prosił, abym mu pomógł w redakcji. Myślałem, że mi szybciej z tym pójdzie, ale było tego pełno.
- Skoro jak jeszcze chodzisz na studia i już masz pełno roboty, to co będzie, kiedy ta redakcja będzie cała twoja? W ogóle nie będziemy się spotykać, bo będziesz zajęty?
-Kochanie, po raz pierwszy wspomniałaś o naszej przyszłości. Zawsze to ja pierwszy o tym mówiłaś, a ty szybko zmieniałaś temat.- zauważył i odwróciła ją w swoją stronę.- Bardzo przepraszam. Obiecuję, że już się to nie powtórzy.
- Wybaczę ci po jednym warunkiem.-spojrzała na niego z chytrym uśmieszkiem.- Musisz mnie pocałować i powiedzieć, że mnie kochasz.
-Kocham cię.- uśmiechnął się i bardzo namiętnie ją pocałował.
Elenę obudziły promienie słoneczne, które padały przez otwarte okno. Niechętnie otworzyła oczy i zobaczyła, że nie znajduje się w swojej sypialni. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła, że śpi w koszuli Martina, a on badawczo jej się przygląda. Dopiero teraz wszystko zrozumiała i przypomniała sobie tą noc, jaką ze sobą spędzili.
-Witaj skarbie, jak się spało?- zapytał i pocałował ją w czubek głowy.
-Doskonale, bo z tobą.- uśmiechnęła się promiennie i wtuliła się w jego tors.
-Chodź idziemy na dół.- wyciągnął ją z łóżka i postawił na podłodze.- Musimy coś zjeść, bo jestem strasznie głodny.
-Stój!- krzyknęła, kiedy zaczął ją ciągnąć w stronę drzwi.- Nie zejdę na dół w takim stroju.
-Jak dla mnie wyglądasz idealnie. Poza tym, ja też jestem w samych bokserkach.- złożył delikatny pocałunek na jej ustach.- Nie martw się. Oprócz Sala i służby, nikogo w domu nie ma i tak na marginesie, seksownie wyglądasz w mojej koszuli.- Kobieta tylko pokręciła głową i razem z nim wyszła z sypialnie. Zeszli po długich schodach i przeszli na druga stronę domu, by wejść do kuchni. Widok jaki tam zobaczyli bardzo ich zaskoczył. Nie dość, że na jednym krześle siedział Sal, który popijał sobie wodę, to zobaczyli też państwa Alcarazz, którzy byli bardziej rozbawienie niż zaskoczeni tą sytuacją. Elena lekko się zaczerwieniła i bardziej naciągnęła w dół koszulę.
-Nikogo nie ma, tak?- szepnęła Elena spoglądając na niego morderczym wzrokiem.
-Nie wiedziałem.- odszeptał a pozostali byli bardzo rozbawieni tą krótką wymianą zdań.- Dzień dobry mamo, dzień dobry tato.- przywitał się.
-Dzień dobry państwu. Elena Verroni.- przedstawiła się czarnulka, bo trochę głupio było tak stać i nic nie mówić.
-Dzień dobry.- odpowiedzieli i uśmiechnęli się promiennie. – Twoi rodzice, bardzo dużo nam o tobie mówili. Bardzo ładnie wyszłaś na zdjęciu w gazecie. Miałaś śliczną suknie.- powiedziała Cecyllia.
-Dziękuję.- powiedziała, lekko się uśmiechając.
-Może zjecie z nami śniadanie?- zapytał Pedro.
-Chętnie, ale będzie lepiej, jeśli pójdziemy się na górę ubrać.- wyjaśnij Martin.
-Tak, lećcie. Poczekamy na was. –oznajmiła jego mama, a oni szybko poszli się ubrać. Śniadanie minęło w przyjaznej atmosferze. Po posiłku, Sal zaoferował, że odwiezie ją do domu, bo jedzie do Sofii. Elena pożegnała się z państwem Alcarazz oraz z Martinem i umówiła się z nim o której ma po nią przyjechać. Gdy dojechali już do domu Eleny, od razu weszli do środka, a czarnulka spytała się gosposi, gdzie jest reszta, bo nikogo nie było widać. Kobieta odpowiedziała jej, że rodzice pojechali bardzo wcześnie na plan filmowy, a Sofia jest u siebie w pokoju. Razem z Salem poszła do pokoju blondynki. Lekko zapukali i weszli do środka. Sofia leżała na łóżku z zimnym kompresem na czole.
-Co jest, kochanie?- zapytał z troską Sal i usiadł na jej łóżku.
-Boli mnie głowa.- szepnęła.- Bardzo was przepraszam, ale nie pójdę z wami dzisiaj na imprezę. Wytłumaczcie to Annie.
-Jak ty, nie idziesz, to ja też nie.- stwierdził Sal.- Nie zostawię cię samej.
-Zostawię was samych. Później pogadamy.- przerwała im Elena i wyszła z sypialni.
-Skarbie, ale ja chcę, żebyś tam poszedł. Ana będzie zła, jeśli żadne z nas się tam nie pojawi. Proszę, idź tam.- Brunet patrzył na nią dłuższą chwilę, głośno westchnął i powiedział:
- Dobrze, ale obiecuję, że szybko wrócę i cały czas będę do ciebie pisać.
-Spokojnie, ufam ci.- rzekła i czule pocałowała swojego ukochanego w usta.
Reszta dnia minęła im bardzo spokojnie. Sal wcześniej pojechał się przebrać, by na 20:00 być gotowym. Razem z Martinem pojechał po Elenę i żeby spotkać się z Sofia. Chociaż siedział u niej cały dzień, to nadal miał wyrzuty sumienia, że on idzie na imprezę, a ona będzie siedzieć w domu z bólem głowy. Jednak wiedział, że jak nie pójdzie, to będzie obrażona. Elena razem z blondynka zeszła na dół, bo właśnie tam czekało na nich rodzeństwo Alcarazz.
-Kochanie, ślicznie wyglądasz.- powiedział blondyn, kiedy przywitała się z nim czarnulka.
-Dziękuję.- odpowiedziała i przytuliła się do niego.- Kocham cię.- szepnęła mu do uszka.
-Ja ciebie też skarbie. Bardzo mocno.- po wypowiedzeniu tych słów, złożył krótkiego całusa na jej czole.
-Na pewno mogę jechać?- zapytał dla pewności brunet.
-Tak. Jak jeszcze raz się mnie oto zapytasz, to się obrażę.- oznajmiła i zrobiła groźną minę.
- Dobrze.- czule pocałował ją w usta.- Jesteś kochana.
-Wiem.- zaśmiała się melodyjnie. – Dobrej zabawy.- pożegnała się z nimi i poczekała aż wyjdą. Kiedy to zrobiła, to razem z panią Anastasią, która pojawiła się obok niej poszła do salony oglądać telewizję. Tymczasem przyjaciele dojechali już na wyznaczone miejsce. Kiedy wyszli z samochodu, od razu zobaczyli Ines i Serga, którzy stali już z piwem w ręku. Przywitali się z nimi i weszli do domu Ann, chociaż cała impreza odbywała się u niej w ogrodzie. Niektórzy uczestniczy byli już dobrze wstawieni, bo alkohol lał się strumieniami. Wszyscy byli bardzo zadowoleni, kiedy ich zobaczyli. Od razu, zaczęli ich wypytywać jak było na wakacjach i takie inne. Po skończonej rozmowie, udali się do małego baru, by zamówić sobie coś mocniejszego do picia. Dobry humor ich nie opuszczał. Cały czas tańczyli albo pili. Po kilku godzinach, każdy był już dobrze wstawiony. W pewnym momencie, Ines z Eleną gdzieś się zmyła. W końcu Martin chwiejnym krokiem, poszedł szukać swojej dziewczyny, bo Sergio rozmawiał z starym znajomym. Spytał się jakieś dziewczyny, czy gdzieś ją widział, a ona powiedziała mu, że widziała, jak kilka minut temu, wchodzi do jednej z sypialni. Mężczyzna, skierował się w tym kierunku. Uchylił troszkę drzwi i zobaczył, że ktoś leży na łóżku. Od razu położył się obok niej. Był pewny, że jest to Elena.
-Kochanie… -szepnął, a kobieta lekko się poruszyła. Przechylił ją w swoją stronę , namiętnie pocałował ją w usta, a ona od razu zaczęła odwzajemniać. Alkohol robił swoje, więc szybkim ruchem ściągnął z niej krótką sukienkę. Ona, nie pozostała mu dłużna i zaczęła ściągać mu koszulkę. W pokoju panowała ciemność, więc nie widzieli swoich twarzy. Składał delikatne pocałunki na jej dekoldzie. W tym samym czasie, pewna czarnulka szła z szklanką wody do jednej z sypialni, bo zostawiła tam swoją przyjaciółkę, która była porządnie pijana. Pewnym ruchem otworzyła drzwi. To co tam zobaczyło, bardzo ją zaskoczyło. W jej oczach natychmiast pojawiły się łzy. W tym momencie, jej serce rozpadło się na milion małych kawałeczków.
-Martin… Ines… To niemożliwe.- szepnęła Elena, a jej policzki stały się mokre od łez.

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maite551
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 21 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:58:53 24-06-12    Temat postu:

Przeczytałam rozdziały i bardzo przepraszam że dopiero teraz komentuje ale wcześniej nie miałam czasu....
Kurcze Martin i Ines o jaaa nie no nie mogę przespali się razem , widacćalkohol dał się we znaki,biedna Elena a Sergio..
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shelly
Idol
Idol


Dołączył: 20 Gru 2011
Posty: 1681
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:16:13 25-06-12    Temat postu:

Nie jestem w stanie racjonalnie tego skomentować, bo się wkurwiłam normalnie. ale wiedz że przeczytałam, hehe ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:17:35 25-06-12    Temat postu:

karolina1919 napisał:
Nie jestem w stanie racjonalnie tego skomentować, bo się wkurwiłam normalnie. ale wiedz że przeczytałam, hehe ;D


podpisuję się pod tym bo nie potrafię tego lepiej ująć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 17 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin