|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dammara Obserwator
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:56:45 29-04-10 Temat postu: yeeeh, budyńń. ! |
|
|
Prolog :
`, W małej miejscowości, cichej i spokojnej żyła sobie roodzinka. Mieli psa wabił się budyńń, był słodki. Uwielbiał też swoją panią Elizabeth Creews. Dziewczyna była wysoka o długich blond włosach i zielonych oczach, jest uczennicą tamtejszej szkoły. Ma również brata Joe'go który niedługo skończy sześc lat i pójdzie pierwszy raz do szkoły. Ich rodzice są szczęśliwą parą od 15 lat, lecz..... w pewnej chwili życie Elizabeth zmieni się nie do poznania, bo i ona skończy te swoje 15 lat, i rodzice powiedzą jej prawdę.... jak potoczą się ich losy??? Zapraszam do czytania mojej telki.
Pozdrawiam:
dammara. ; * |
|
Powrót do góry |
|
|
dammara Obserwator
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:36:20 29-04-10 Temat postu: yeeeh, budyńń. ! odc. 1 |
|
|
ODCINEK 1
Był świeży poranek, ptaki świergotały na drzewie, Elizabeth wyszła z ciepłego łóżka i delikatnie na paluszkach podeszła do okna, by nie obudzic nikogo. Otworzyła okno na widok swojej ulubionej huśtawki. Spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że już się spóźniła do szkoły. No tak 1 września, nowa szkoła. Szybko wskoczyła w jakieś spodnie, ubrała bluzkę, zarzuciła swój ukochany cienkiutki szaliczek, lekką kurtkę i zieloną torbę z książkami. Zbiegła po schodach i wparowała do sypialni rodziców.
- halooo!! Ludzie już 15 po ósmej! Pogięło was, spóźnię się do szkoły nooo!!
- co jest? o co chodzi?! - tato James zaspanym głosem pytał niedowieżając patrzył na w zegarek
- o cholerciia ! - mamuśka wstała i pobiegła do kuchni robic śniadanie, spakowała je Elizabeth a tato podwiózł ją do szkoły. Kiedy byli już na miejscu, a dokładnie tuż przed szkołą. Weszli razem, od razu ją usprawiedliwi... Zapukali do klasy, dziewczyna niepewnym krokiem weszła do klasy, pani profesor poprosiła ją by usiadła. No i usiadła, w ostatniej ławce, bo tylko tam nikt nie siedział. Czuła się dziwnie, była zakłopotana ponieważ wszyscy się na nią dziwnie patrzyli i szeptali sobie coś do ucha, zauważyła tylko rudą dziewczynę siedzącą w pierwszej ławce, która jako jedyna się do niej uśmiechała. Po chwili zabrzmiał dzwonek, wszyscy wyszli na dwór by przekąsic coś dobrego. Elizabeth usiadła na pagórku i otworzyła książkę wtapiając się w tekst " i wtedy, dziewczyna podnosząc głowę ujrzała...."- czytała z natchnieniem.
- Cześc! Nazywam się Andy McCartney, jesteś nowa?- ruda dziewczyna stała tuż nad nią .
- hej, jestem Elizabeth , jak widac - powiedziała to drętwo.
- rozumiem, pierwsze dni w szkole - zabrzmiało to, nie ujmująco.
Kolejny dzwonek w tym momęcie wszyscy na hurra pobiegli do klas, Elizabeth usiadła z rudą dziewczyną w warkoczach, no teraz to Andy, bo teraz wiedziała jak ma na imię.
- teraz mamy matmę, spoko koleś jest tak głuchy że czasami dzwonka nie słyszy - zasmiała się Andy.
- aha,- popatrzyła na dziewczynę.
- To teraz ja ci opowiem o ludziach z naszej klasy.
Widzisz tego kolesia w czerwonej bluzie? To Jymi, największe ciacho szkoły, - pokazała na chłopaka który leniwie siedząc na krześle pisał sms-y.
A to jest Claren najlepsza laska w całej skzole, jest naszą miss no i oczywiście prowadzi zespół cheerlederek. Nie lubię jej jest za bardzo zarozumiała. A te dwie blondynki to Charlotte i Amy, jej podwładne, niby są jej przyjaciółkami ale to naprawdę głupie dziewczyny,
- aha czyli, Jymi, Claren, Charlotte i Amy, okey chyba obczajam - zahihotała Elizabeth.
- nasza klasa, to znaczy druga "be" jest najbardziej utalentowaną klasą w całej szkole, oczywiście ja mam najwyższą średnią- z dumą poprawiła biały kołnierzyk.
- aha, rozumiem...
I tak na tłumaczniu, kto jest kim zleciał cały dzień. Po południu przyjechał po nią tato. I zaczęło się
- skarbie, jak szkoła? Masz jakieś koleżanki? A kolegów? Rozmawiałaś z kimś? Dostałaś nową ocenę? Jak ci poszło>- taaak tatuś zasypywał ją informacjami, ale dziewczyna odparła inteligentnie odpowiadając na wszysctkie pytania.
- Jak dasz mi kartkę, i długopis, to ci napisze raport. - odwrócła się w drugą stronę i założyła słuchawki na uszy. Weszła na swoje podwórko i głośno krzyknęła ;
- buudyyńń!!! Do nogi!! - w jednej chwili kremowo- biały pies znalazł się u stóp wysokiej dziewczyny.
- jak ci tam mój piesku beze mnie cooo,?? moja kochana psinka, kochhanie moje - zaczęła tulic swojego ukochanego przyjaciela ale niestety mama jej długo nie pozwoliła ponieważ był obiad i trzeba było
coś zjeśc. .
Już po 30 minutach była w swoim pokoju, leżała na łóżku i czytała książkę. Coś ją podkusiło i weszła na stronę swojej szkoły, no tak pan Jymi na pierwszej stronie
" .... nasz najlepszy zawodnik w historii szkoły..." "... artykuł napisała Andy McCartney..."
- no tak, prymuska. - Elizabeth powiedziała do siebie i sięgnęła po książkii zaczęła odrabiac lekcje, była świetnie przygotowana ; DD
.... I tak minęły pierwsze dwa miesiące, kolegowała się tylko z Andy, w sumie nie przeszkadzało jej to, chociaż czasami jak potrafiła cały dzień w szkole nawijac o Szekspirze to po prostu szału można dostac.
23.listopada.
Płatki śniegu spadały na jej długie blond włosy, a czerwony nos był taki zminy. Było to zimne popołudnie, w szkole kiedy Elizabeth zajęła pierwsze miejsce za najlepsze opowiadanie, nawet mogłoby się wydawac że Andy była zazdrosna, ale to Elizabeth je wygrała, wiadomo czytała dużo książek ; ). Wtedy Claren jak i Jymi pierwszy raz zauważyli że ona chodzi do ich klasy. Dziewczyna zbierała wiele nagród również za recytowanie wierszy. Tydzień później miał się odbyc konkurs w jej szkole, dziewczyna przygotowywała się od początku roku, napisała swój własny wiersz. Kiedy go powiedziała nawet Jymi miał łzy w oczach, a Claren była niźle wkurzona. Od tamtej pory Claren ją męczyła ze swoimi dziewczóchami Charlotte i Amy podstawiały jej haki, pisały szminką na lustrze że ona jest głupia, brzydka i wg, nagrywały ją w szatni... kiedy to już poszło za daleko ojciec Elizabeth udał się do szkoły, zrobił im taką awanturę że Claren przestała byc najbardziej lśniącą gwiazdą w szkole, dyrektor odebrał jej stypendium, i zakaz prowadzenia zespołu cheerlederek. I po wielu wysiłkach przewodniczącą cheerlederek została Elizabeth. Już teraz ubierającą się jak dziewczynka od czasu do czasu w spódnicy, pozwalała innym dziewczyną tańczyc, nie lubiła kiedy się ktoś jej podlizywał, wtedy mówiła w prost że jej się to nie podoba. Na mikołajjki 6 grudnia przygotowała występ, bardzo ciężko nad nim pracowała i udało się, cała szkoła szalała na punkcie nowego zespołu no i niezazywał się teraz tak beznadziejnie jak kiedyś " Pinki girls" tylko " funny" po prostu. Zaraz po całej imprezie dzieczyna czekała na tatę, fakt było troszkę zimno, i trochę się trzęsła, za sobą usłyszała głos męski....
czyj to był głos????
Piszcie w komętarzach.! Mam kontynuowac?>?
pozdrawiam:
dammara |
|
Powrót do góry |
|
|
dammara Obserwator
Dołączył: 24 Kwi 2010 Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:40:11 29-04-10 Temat postu: yeeeh, budyńń. ! odc. 1 |
|
|
ODCINEK 1
Był świeży poranek, ptaki świergotały na drzewie, Elizabeth wyszła z ciepłego łóżka i delikatnie na paluszkach podeszła do okna, by nie obudzic nikogo. Otworzyła okno na widok swojej ulubionej huśtawki. Spojrzała na zegarek i uświadomiła sobie że już się spóźniła do szkoły. No tak 1 września, nowa szkoła. Szybko wskoczyła w jakieś spodnie, ubrała bluzkę, zarzuciła swój ukochany cienkiutki szaliczek, lekką kurtkę i zieloną torbę z książkami. Zbiegła po schodach i wparowała do sypialni rodziców.
- halooo!! Ludzie już 15 po ósmej! Pogięło was, spóźnię się do szkoły nooo!!
- co jest? o co chodzi?! - tato James zaspanym głosem pytał niedowieżając patrzył na w zegarek
- o cholerciia ! - mamuśka wstała i pobiegła do kuchni robic śniadanie, spakowała je Elizabeth a tato podwiózł ją do szkoły. Kiedy byli już na miejscu, a dokładnie tuż przed szkołą. Weszli razem, od razu ją usprawiedliwi... Zapukali do klasy, dziewczyna niepewnym krokiem weszła do klasy, pani profesor poprosiła ją by usiadła. No i usiadła, w ostatniej ławce, bo tylko tam nikt nie siedział. Czuła się dziwnie, była zakłopotana ponieważ wszyscy się na nią dziwnie patrzyli i szeptali sobie coś do ucha, zauważyła tylko rudą dziewczynę siedzącą w pierwszej ławce, która jako jedyna się do niej uśmiechała. Po chwili zabrzmiał dzwonek, wszyscy wyszli na dwór by przekąsic coś dobrego. Elizabeth usiadła na pagórku i otworzyła książkę wtapiając się w tekst " i wtedy, dziewczyna podnosząc głowę ujrzała...."- czytała z natchnieniem.
- Cześc! Nazywam się Andy McCartney, jesteś nowa?- ruda dziewczyna stała tuż nad nią .
- hej, jestem Elizabeth , jak widac - powiedziała to drętwo.
- rozumiem, pierwsze dni w szkole - zabrzmiało to, nie ujmująco.
Kolejny dzwonek w tym momęcie wszyscy na hurra pobiegli do klas, Elizabeth usiadła z rudą dziewczyną w warkoczach, no teraz to Andy, bo teraz wiedziała jak ma na imię.
- teraz mamy matmę, spoko koleś jest tak głuchy że czasami dzwonka nie słyszy - zasmiała się Andy.
- aha,- popatrzyła na dziewczynę.
- To teraz ja ci opowiem o ludziach z naszej klasy.
Widzisz tego kolesia w czerwonej bluzie? To Jymi, największe ciacho szkoły, - pokazała na chłopaka który leniwie siedząc na krześle pisał sms-y.
A to jest Claren najlepsza laska w całej skzole, jest naszą miss no i oczywiście prowadzi zespół cheerlederek. Nie lubię jej jest za bardzo zarozumiała. A te dwie blondynki to Charlotte i Amy, jej podwładne, niby są jej przyjaciółkami ale to naprawdę głupie dziewczyny,
- aha czyli, Jymi, Claren, Charlotte i Amy, okey chyba obczajam - zahihotała Elizabeth.
- nasza klasa, to znaczy druga "be" jest najbardziej utalentowaną klasą w całej szkole, oczywiście ja mam najwyższą średnią- z dumą poprawiła biały kołnierzyk.
- aha, rozumiem...
I tak na tłumaczniu, kto jest kim zleciał cały dzień. Po południu przyjechał po nią tato. I zaczęło się
- skarbie, jak szkoła? Masz jakieś koleżanki? A kolegów? Rozmawiałaś z kimś? Dostałaś nową ocenę? Jak ci poszło>- taaak tatuś zasypywał ją informacjami, ale dziewczyna odparła inteligentnie odpowiadając na wszysctkie pytania.
- Jak dasz mi kartkę, i długopis, to ci napisze raport. - odwrócła się w drugą stronę i założyła słuchawki na uszy. Weszła na swoje podwórko i głośno krzyknęła ;
- buudyyńń!!! Do nogi!! - w jednej chwili kremowo- biały pies znalazł się u stóp wysokiej dziewczyny.
- jak ci tam mój piesku beze mnie cooo,?? moja kochana psinka, kochhanie moje - zaczęła tulic swojego ukochanego przyjaciela ale niestety mama jej długo nie pozwoliła ponieważ był obiad i trzeba było
coś zjeśc. .
Już po 30 minutach była w swoim pokoju, leżała na łóżku i czytała książkę. Coś ją podkusiło i weszła na stronę swojej szkoły, no tak pan Jymi na pierwszej stronie
" .... nasz najlepszy zawodnik w historii szkoły..." "... artykuł napisała Andy McCartney..."
- no tak, prymuska. - Elizabeth powiedziała do siebie i sięgnęła po książkii zaczęła odrabiac lekcje, była świetnie przygotowana ; DD
.... I tak minęły pierwsze dwa miesiące, kolegowała się tylko z Andy, w sumie nie przeszkadzało jej to, chociaż czasami jak potrafiła cały dzień w szkole nawijac o Szekspirze to po prostu szału można dostac.
23.listopada.
Płatki śniegu spadały na jej długie blond włosy, a czerwony nos był taki zminy. Było to zimne popołudnie, w szkole kiedy Elizabeth zajęła pierwsze miejsce za najlepsze opowiadanie, nawet mogłoby się wydawac że Andy była zazdrosna, ale to Elizabeth je wygrała, wiadomo czytała dużo książek ; ). Wtedy Claren jak i Jymi pierwszy raz zauważyli że ona chodzi do ich klasy. Dziewczyna zbierała wiele nagród również za recytowanie wierszy. Tydzień później miał się odbyc konkurs w jej szkole, dziewczyna przygotowywała się od początku roku, napisała swój własny wiersz. Kiedy go powiedziała nawet Jymi miał łzy w oczach, a Claren była niźle wkurzona. Od tamtej pory Claren ją męczyła ze swoimi dziewczóchami Charlotte i Amy podstawiały jej haki, pisały szminką na lustrze że ona jest głupia, brzydka i wg, nagrywały ją w szatni... kiedy to już poszło za daleko ojciec Elizabeth udał się do szkoły, zrobił im taką awanturę że Claren przestała byc najbardziej lśniącą gwiazdą w szkole, dyrektor odebrał jej stypendium, i zakaz prowadzenia zespołu cheerlederek. I po wielu wysiłkach przewodniczącą cheerlederek została Elizabeth. Już teraz ubierającą się jak dziewczynka od czasu do czasu w spódnicy, pozwalała innym dziewczyną tańczyc, nie lubiła kiedy się ktoś jej podlizywał, wtedy mówiła w prost że jej się to nie podoba. Na mikołajjki 6 grudnia przygotowała występ, bardzo ciężko nad nim pracowała i udało się, cała szkoła szalała na punkcie nowego zespołu no i niezazywał się teraz tak beznadziejnie jak kiedyś " Pinki girls" tylko " funny" po prostu. Zaraz po całej imprezie dzieczyna czekała na tatę, fakt było troszkę zimno, i trochę się trzęsła, za sobą usłyszała głos męski....
czyj to był głos????
Piszcie w komętarzach.! Mam kontynuowac?>?
pozdrawiam:
dammara |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|