Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

,,ZABIJ MNIE JESLI POTRAFISZ "(+18) Roz 5 Seria III
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:15:13 02-01-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 12



Następnego dnia
To jej pierwsza noc w tym domu wśród wrogów i gdyby nie fakt ,że jest tu otoczona swoimi ludźmi i robi to dla zemsty i pomocy uciekła by stąd od razu. Nienawidziła Oskara a jego pocałunki przyprawiały ją o mdłości , czuła obrzydzenie ale musiała udawać. To zadanie nie należało do najprzyjemniejszych jednak nauczyła się udawać. Po tym czego doświadczyła w swoim życiu nauczyła się udawania , obrony , posługiwania bronią , ukrywania strachu i wielu innych rzeczy bo tylko tak mogła przetrwać … tylko w ten sposób mogła dojść do tego co ma teraz i przez ta właśnie naukę mogła zaplanować zemstę. Teraz jednak czekało ja jeszcze jedno trudne zadanie musiała zrobić wszystko by Fazzi jej nie rozpoznał być może nie będzie to trudne bo w końcu wygląda inaczej jednak i tak się obawiała. Nie chciała by jej plan zemsty runął przez niego. Do tego doszedł jej kolejny problem a była nim sama córka Oskara po wczorajszym powitaniu Sonia wiedziała już ,że ta dziewczyna zalezie jej nie raz za skórę jednak jej najmniej się obawiała w razie czego zawsze mogła ją zastrzelić. Ubrała się i już miała zejść na śniadanie gdy do jej pokoju wparowała wściekła Natalii.
- Posłuchaj po pierwsze trzeba zapukać za nim się wejdzie do czyjejś sypialni a po drugie należy się przywitać. – powiedziała Sonia spokojnym głosem.
- Jestem u siebie i będę wchodziła bez pukania kiedy ze chcę jasne a teraz posłuchaj znam takie jak ty polują tylko na kasę udając miłość ale ja nie pozwolę ci zakpić z mojego ojca rozumiesz ? Dlatego daje ci 24 godziny na opuszczenie tego domu jeśli tego nie zrobisz pogadamy inaczej ! - krzyczała Natalii
- Po pierwsze nie tym tonem, po drugie nie rozkazuj mi i teraz ty posłuchaj rozkapryszona panienko ! Nie zamierzam stąd odchodzić ani słuchać ciebie i nie boje się takiej księżniczki mam też gdzieś co o mnie myślisz i czy mnie lubisz ale zapamiętaj sobie jedno nigdy ale to nigdy więcej mi nie groź bo to ty pożałujesz ! - powiedziała Sonia tonem który w innych budził strach ale nie w Natalii bo ta po wysłuchaniu Soni powiedział.
- Ty zdziro ! – i uderzyła ja w twarz.
Sonia złapała się za policzek i po chwili oddała Natalii teraz ta zszokowana złapała się za policzek. Nie spodziewała się tego po Soni była pewna ,że tamta nie odważy się jej uderzyć wiedząc ,że jest córka Oskara. Dlatego tak bardzo była zaskoczona tym policzkiem. Chciała już coś powiedzieć ale Sonia ja uprzedziła.
- A teraz wynoś się z mojego pokoju i nie wchodź mi więcej w drogę zrozumiałaś… a i jak nie chcesz by twój tatuś dowiedział się o zajściu traktuj mnie z szacunkiem ! – rozkazała.
I w tym momencie Natalii zrozumiała ,że już przegrała bo ojciec wczoraj wyraźnie powiedział to samo grożąc ,że jeśli go nie posłucha wyśle ja daleko stąd a tego by nie chciała bo wtedy musiała by zostawić Diego, przyjaciółki i wszystko to co kocha. I chociaż bardzo ja korciło by odpysknąć to jednak zachowała zimną krew i wyszła bez słowa z pokoju. Sonia po jej wyjściu przypudrowała policzek w który dostała wzięła głęboki oddech i zeszła na dół na śniadanie. W jadalni czekał już na nią Oskar.
- Witaj kochanie ! – powiedział na jej widok i pocałował ja w policzek.
- Witaj ! – powiedziała i odwzajemniła pocałunek.
- Siadaj poczekamy na moja córkę i jej przyjaciółki i możemy jeść.
- Dobrze.
Jednak po chwili weszła służąca i powiedziała;
- Proszę pana czy mogę już podawać ponieważ panienka Natalii powiedziała ,że zje u siebie razem z koleżankami.
- Aha dobrze w takim razie możesz podawać. – powiedział niezadowolony z zachowania córki.
- Dobrze tak więc zaraz podam.
Kiedy służąca wyszła Oskar powiedział;
- Chyba będę musiał porozmawiać z nią jeszcze raz sądziłem ,że wczorajsza wieczorna rozmowa wystarczyła ale…
- Oskar kochanie daj spokój nie przejmuj się nią ja naprawdę sobie z nią poradzę. – powiedziała spokojnie.
- Ale ona nie może tak cię traktować a przy okazji i mnie. – mówił poważnym i stanowczym tonem.
- Dobrze w takim razie ja z nią porozmawiam.
- Jesteś pewna ?
- Tak i zaufaj mi poradzę z nią sobie.
W tym czasie dziewczyny zjadły śniadanie u Natii w pokoju a potem zaczęły się szykować Any była umówiona z Kike , Katia wybierała się do biura a Natii by choć na chwile pobyć z Diego wymyśliła sobie zakupy. Kiedy już były gotowe zeszły na dół. Katia pierwsza wyszła wcześniej żegnając się z dziewczynami. Any i Natii czekały jeszcze aż Diego skończy rozmawiać z Oskarem i potem wsiedli do samochodu i pojechali do miasta tam czekał na nich Kike który odebrał Any i ruszyli w swoja stronę zaś Natalii zabrała Diego do sklepu kupiła kilka ubrań tak dla zmyłki przed ojcem a kiedy wyszli ze sklepu powiedziała;
- To gdzie teraz idziemy kochanie ? –zapytała uśmiechają się do niego najpiękniej jak umiała.
- Myślałem ,że wracamy do domu. – powiedział poważnie.
- Żartujesz wyrwałam się by pobyć z tobą ojciec wie ,że na zakupach potrafię być bardzo długo.
- Jak bardzo ? – zapytał przekornie.
- Bardzo … bardzo… bardzo długo. – powiedziała zadziornie.
- Aha a więc co chcesz robić ?
- Myślałam ,że ty coś zaproponujesz. – odpowiedziała zawiedziona.
- Tym razem to ty mnie porwałaś wiec masz pierwszeństwo. – odparł i posłał jej uśmiech.
- No dobrze powiem ci co chciała bym robić ale nie śmiej się ze mnie Oki ?
- No jakże bym śmiał … mów.
- Jak byłam mała zawsze chciałam iść na lodowisko i nauczyć się jeździć na łyżwach ale oczywiście mój tatuś nie miał na to czasu…
- Ale ja mam dlatego idziemy na lodowisko. – powiedział i pocałował ją w usta.
- Naprawdę ? - zapytała szczęśliwa.
- Tak kochanie bo ja dla ciebie spełnię każdą zachciankę.
- Każdą ? – zapytała tajemniczo.
- Yyym
- A gwiazdkę z nieba też dostane ? – chciała go wypróbować i dlatego zadała takie pytanie.
- Pomyślmy … tak. – odparł z uśmiechem na twarzy.
- I za to cię kocham.
- Ja ciebie też.
Powiedział i [link widoczny dla zalogowanych] ją a potem ruszyli na lodowisko. Tym czasem Kike zabrał Any na wycieczkę [link widoczny dla zalogowanych].
- Super pomysł z ta wycieczka ja tak dawno nie jeździłam na rowerze ,że teraz to jest wręcz frajda dla mnie. – powiedziała Any uśmiechając się do Kike.
- No widzisz jak ja wiem czego ci potrzeba i jak cię zaskoczyć. – odparł dumny ze swojego pomysłu.
- Dobra to teraz po ścigamy się trochę ! – powiedziała z łobuzerskim uśmiechem.
- Wiesz ,że przegrasz ? – zapytał pewny siebie.
- Ja … ja przegram ? – zapytała wskazując na siebie palcem.
- Tak ty.
- Ty chyba nie wiesz do kogo to mówisz ! Ale jak we mnie nie wierzysz to przekonaj się na własnej skórze na trzy ruszamy. – odpowiedziała pewnie.
- Ok. raz … dwa… trzy ! – wykrzyknął Kike i ruszyli.
Oczywiście Any była druga na początku przez obcasy przy bytach ale w końcu się zmądrzyła i zdjęła buty w czasie jazdy trzymając je w jednym reku zaczęła pedałować coraz bardziej aż w końcu przegoniła Kike a kiedy znaleźli się na mecie która sobie ustalili zsiadła z roweru i podeszła do Kike mówiąc;
- I co mięczaku kto wygrał ? – zapytała kpiąco jednocześnie drocząc się z nim.
- Kogo nazywasz mięczakiem ? – zapytał z uśmiechem.
- Ciebie ! – droczyła się dalej.
- Mnie ? – zapytał udając złego.
- Tak.
- Ja ci dam mięczaka … - powiedział i zaczął ja łaskotać.
Zaczęła się śmiać i próbować wyswobodzić z jego objęć jednak wiedziała ,że nie ma szans wiec by zakończył łaskotanie przeszła na inna taktykę i zarzuciła mu ręce na szyję po czym pocałowała natychmiast odwzajemnił pocałunek. Potem poszli na polane i tam spędzili resztę dnia rozmawiając , całując się a na koniec ponownie się ścigali. Niestety do rezydencji nie mogli wrócić razem dlatego Kike podwiózł Any i wysadził kilka metrów od rezydencji a sam pojechał na komisariat. Zaś Diego z Natalii po nauce jazdy na łyżwach niestety musieli wracać bo Diego miał dużo pracy ale chwile na lodowisku spędzili super. Natalii za nim nauczyła się jazdy to zaliczyła najpierw kilka upadków i to dość bolesnych ale tak bardzo podobało się jej to ,że śmiała się z tego a wraz z nią Diego. Kiedy wracali do domu powiedziała;
- Dziękuje kochanie ale siniaki będę miała olbrzymie.
- No na pewno. Ciekawe co na to twój ojciec ? – zapytał poważnie.
- Nie zauważy a nawet jeśli wymyślę coś. – powiedziała i pocałowała go w policzek.
Gdy znaleźli się pod domem ona szybko pobiegła do siebie a on poszedł do Oskara po nowe rozkazy. Kiedy wszedł do biura Oskar właśnie rozmawiał ze swoją żona.
- Szefie już jestem.
- Świetnie poznaj moją żonę bo wczoraj nie bardzo mieliście okazję ze względu na zachowanie Natii. Soniu to jest ten mój najlepszy człowiek o którym ci mówiłem.
- Witaj Diego ! – powiedziała uśmiechając się szczerze do niego.
- Miło mi panią poznać. – powiedział i ucałował jej dłoń.
- O proszę i jaki wychowany. Mi też jest miło. A teraz przepraszam zostawię was bo chyba macie do porozmawiania. – powiedziała posyłając uroczy uśmiech obu panom.
- Dziękuję ci kochanie. - powiedział Oskar i ucałował ja w policzek po czym Sonia opuściła gabinet. ,,Diego mnie nie poznał. I dobrze bo skoro on się nie zorientował to Fazzi tym bardziej.” pomyślała i odetchnęła z ulga. ,,Tak samo przystojny i uroczy jak Cesar” to byłą kolejna myśl która przyszła jej do głowy. Po chwili jednak jej rozmyślania przerwał głos służącej;
- Przepraszam.
*******************
Marco właśnie wrócił z magazynu i szedł zdać raport Oskarowi kiedy podbiegła do niego Katia;
- Cześć kochanie . – powiedziała i go [link widoczny dla zalogowanych].
- Co ty robisz … nie tu ! – powiedział odsuwając ja od siebie.
- Oj tam ! – powiedziała i pocałowała go ponownie w usta .
Tym razem odwzajemnił pocałunek w końcu to tylko koleżanka Natalii za to mógł dostać jedynie ostrzeżenie. Kiedy skończyli się całować powiedziała ;
- Czekam na ciebie dziś wieczorem w twoim domu.
- Ok a co będziemy robić?
- A zobaczysz. – powiedziała tajemniczo ucałowała go jeszcze raz i zniknęła.
Marco zdał raport potem razem z Diego i kilkoma ludźmi załatwiali sprawy na mieście więc kiedy nadszedł wieczór jedynie o czy marzył był sen. Ale gdy tylko otworzył drzwi swojego domu senność natychmiast minęła. Bo naprzeciwko niego stała [link widoczny dla zalogowanych] ubrana w piękną i seksowną sukienkę jej długie włosy teraz delikatnie podkręcone opadały na ramiona co dodawało jej więcej uroku a także niewinności. Na szafkach i innych miejscach paliły się świeczki a kiedy wszedł dalej zobaczył nakryty stół a na nim kolację i szampana, z mini wieży leciała cicha spokojna i romantyczna melodia. Tego po Kati się nie spodziewał spojrzał na nią podejrzliwym wzrokiem i zapytał;
- Skarbie przyznam ,że wyglądasz oszałamiająco ale czy dobrze się czujesz? – zapytał zmartwiony tak nagła zmiana.
- Tak świetnie a czemu pytasz? – odparła zadowolona.
- No bo o ile pamiętam to nie jesteś zwolenniczką romantyzmu.
- Nie jestem ale dla ciebie mam zamiar stać się zwolenniczką romantyzmu. – powiedziała i zarzuciła mu ręce na szyję.
- Aha … hym podoba mi się ten pomysł jak i to co przygotowałaś jestem ciekawy co dalej ?
- Na początek buziak . – powiedziała i go pocałowała.
- Początek świetny co teraz? – odparł zadowolony.
- Teraz siadaj zjemy kolacje i porozmawiamy a potem… potem zobaczymy.
Kiedy usiadł podała jedzenie a on tym czasem otworzył szampana i nalał im do kieliszków kiedy usiadła wzięła kieliszek do reki uniosła i powiedziała;
- Wznoszę toast za nowy początek. – i delikatnie stuknęła o kant jego kieliszka.
- Za nowy początek. - odpowiedział i uśmiechnął się do niej.
Przez cała kolacje rozmawiali , śmiali się i tańczyli. Uckerowi podobała się nowa Katia widział ,ze bardzo się stara co bardzo go cieszyło bo teraz coraz bardziej upewniał się w tym ,że podjął dobrą decyzje dając jej drugą szanse. Jednak najbardziej go zadziwiła kiedy chciał się z nią kochać a ona odmówiła. Jedynie pocałowała go namiętnie , powiedziała ,,dobranoc” i uciekła. Z jednej strony był zawiedziony bo bardzo się napalił w końcu wyglądała tak seksownie a jej perfumy i pocałunki doprowadzały go do granic wytrzymałości ale z drugiej strony jej zachowanie ucieszyło go bo to oznaczało ,że tym razem nie potraktowała go jak obiektu do łóżka. By jednak ostudzić swoje pożądanie wszedł pod zimny prysznic … poskutkowało od razu a potem wskoczył do łóżka i zasnął jak dziecko. Wszyscy już spali poza Oskarem on siedział w gabinecie i przeglądał pocztę wcześniej nie miał na to czasu już prawie kończył jeszcze tylko jeden list i mógł też iść spać. Otworzył go i z dużej białej koperty wyjął zdjęcia to co na nich zobaczył od razu wprawiło go we wściekłość .Nie mógł uwierzyć na zdjęciach była jego córka w objęciach Diego. Z każdym zdjęciem był coraz bardziej wściekły.
- Ty skur.wysynu zabije cie ! – krzyknął i rzucił z całej siły zdjęciami o blat biurka.
Następnie wstał wyjął broń i już chciał iść do domku Diego kiedy nagle stanął w pół kroku i powiedział do siebie.
- Nie … nie zabije cię załatwię cię inaczej !
*******************
Z samego rana Oskar wezwał do siebie Fazziego.
- Masz zrobić wszystko by ten skur.wiel ponownie znalazł się w pudle jasne ! – mówił prawie krzycząc a w jego głosie było słychać nie pohamowaną wściekłość.
- Tak szefie ale dlaczego ? – zapytał Fazzi ostrożnie.
- Nie zadawaj pytań tylko rób co każe !
- A na długo ma tam trafić ?
- Na jak najdłużej ! Za spotkanie się z moją córką powinienem go zabić tak jak zapowiedziałem ale daruje mu i tobie bo jest mi potrzebny na razie !
- A mi co szef darował ? - zapytał nie wiedząc o co może chodzić.
- Fazzi czy ty myślisz ,że ja nie wiem ,że też z nią kręciłeś … wiem i powiem ci ,że zabiłbym was obu ale teraz jesteście mi potrzebni . Ale pamiętaj mam cię na oku więc miej się na baczności !
- Jasne szefie. – powiedział cicho.
- A teraz spier.dalaj za nim zmienię zdanie i nie nawal bo inaczej tobie pierwszemu odstrzelę głowę !
- Tak jest ! – powiedział i wyszedł najszybciej jak się da.
Oskar walnął pieścił w biurko i powiedział;
- Jak tylko dostanę to czego chcę Diego zabije cię zdrajco ! Zabiję !
****************
Kilka dni później Poncho ,Ucker i Kike towarzyszyli Natalii i Any na pokazie mody do którego dziewczyny dostały zaproszenie. Zabrali tez Katie potem cała szóstka miała udać się na kolację jednak nie doszła ona do skutku bo tylko jak zakończył się pokaz zjawiła się policja podeszli do Poncha i jeden z policjantów powiedział;
- Jesteś aresztowany za zamordowanie Alfonso Ozime zwany Ozi .
- Co takiego … to jakaś kur.wa pomyłka chyba. – powiedział Diego poważnie.
- Nie ma mowy o pomyłce mamy dowody. – jeszcze poważniej powiedział policjant.
- Ale panowie to nie możliwe. – próbował bronić Diega Ucker.
- Proszę się nie wtrącać … a ty wyciągnij ręce przed siebie skuje cię i idziemy.
- Nie ma mowy nigdzie nie idę ! – krzyknął Poncho poważnym tonem.
Po tych słowach dwóch policjantów rzuciło go na glebę i skuli mu ręce od tyłu .
- Nie chcesz po dobroci to nie będzie po dobroci ! - powiedział wściekły gliniarz.
Ucker wraz z Kike zaczęli domagać się wytłumaczenia i tego by puścili Poncho jednak gliniarze zachowywali się tak jak by wcale ich nie słuchali i zaczęli go wyprowadzać ;
- Ucker powiedz Natii żeby mnie nie odwiedzała albo nie powiedz jej tylko ,że ją kocham. – krzyczał Diego na odchodne.
- Sam jej powiedz . – powiedział Ucker .
Diego z początku nie rozumiał dlaczego kolega odmówił mu przekazania wiadomości jednak kiedy zobaczył podbiegającą Natalii wraz z dziewczynami zrozumiał.
- Co tu się dzieje ? Zostawcie go ! – krzyknęła nie rozumiejąc dlaczego jej ukochany ma kajdanki na rekach.
- Przykro mi ale właśnie został aresztowany. – odpowiedział jeden z policjantów.
- Aresztowany … za co ? – zapytała niedowierzając.
- Za zamordowanie Alfonzo Ozime.
- Zaraz morderstwo… on jest ochroniarzem i pewnie zrobił to w obronie własnej ! – próbowała go bronić.
- W obronie własnej uciął mu głowę i poćwiartował resztę ciała ? – zapytał policjant.
Natalii [link widoczny dla zalogowanych] na Diego i zapytała;
- Diego czy … czy to prawda ? – serce biło jej milion razy szybciej niż zazwyczaj a w duchu modliła się by zaprzeczył.
- Nie aniołku to jakaś pomyłka … oni kłamią. – odparł [link widoczny dla zalogowanych].
- Proszę pani mamy dowody … dowody które nie kłamią. – wtrącił się policjant.
- Jakie dowody do cholery ! – krzyknął wściekły.
- Nagranie z kamery obok jego domu. – odparł spokojnie gliniarz.
- Możemy je zobaczyć ? – zapytał Kike.
- Niestety nie. Ale ty zobaczysz je na przesłuchaniu a teraz wybaczcie nie mamy czasu na dalsze rozmowy. – powiedział i zaczął ciągnąć Poncho w stronę wyjścia.
- Nie proszę zostawcie go … proszę to nie prawda … to nie możliwe . – krzyczała [link widoczny dla zalogowanych].
Błagała ich próbując [link widoczny dla zalogowanych] Diego z rąk policjantów .
- Diego kochanie przecież to nie prawda … panowie proszę zostawcie go.
- Kochanie posłuchaj niedługo mnie wypuszczą … oni kłamią nie maja dowodów . – próbował akos ją uspokoić.
- Zabierzcie ją bo inaczej aresztujemy i ja za utrudnianie pracy policji. – powiedział surowym tonem jeden z policjantów.
Ale Natalii nadal uwieszona szyi Diego prosiła by go puścili dopiero kiedy Diego dał znać Uckerowi by ja zabrał ten złapał ja w pół i odciągnął.
- Puść mnie oni nie mogą… nie mogą go aresztować … nie pozwolę zadzwonię do ojca … słyszysz puszczaj ! – krzyczała a z jej oczu leciały łzy. Ucker z całej siły próbował ja utrzymać patrząc jak wyprowadzają Diego. Dziewczyny zaś próbowały ja uspokoić .
- Natii uspokój się on wyjdzie zobaczysz. – powiedziała Katia chociaż sama nie bardzo w to wierzyła.
- Zamknij się … a ty mnie puść do cholery … słyszysz ! – krzyczała szamocząc się z Marco.
- Ciii … uspokój się wyciągniemy go. – powiedział Ucker przytulając ją mocno do siebie.
Tym czasem Kike wyszedł za nimi i powiedział;
- Diego wyciągniemy cię … powiem szefowi i cię wyciągnie.
- Dzięki i proszę zaopiekujcie się Natii.
- Jasne stary !
Gdy tylko odjechali Kike wrócił do środka wzięli dziewczyny i pojechali do rezydencji. Oskar właśnie wychodził z gabinetu kiedy podjechali pod dom Any i Katia zabrały Natii do pokoju a Ucker z Kike poszli do Oskara.
- Szefie aresztowali Diego ! – powiedział bardzo zmartwiony.
- Co takiego ? – udał zdziwienie Oskar.
- Aresztowali go za morderstwo. Nich szef go wyciągnie. – powiedział Ucker.
- Dobra zaraz zadzwonię tam i dowiem się o co chodzi. A wy tym czasem zajmijcie się nowa dostawą właśnie przyjechała. – wydał rozkaz
- Dobra .
Powiedział Ucker i razem z Kike ruszyli do samochodu. To właśnie w tej pracy było nie zniesienia ich kumpel został aresztowani a oni zamiast szukać dla niego pomocy musieli wracać do pracy jak gdyby nigdy nic. Jednak dobre było to ,że Oskar był wpływowy i miał policję w garści tak samo jak naczelników wiezienia i sędziów tak więc pokładali cała nadzieję w nim. W drodze na komisariat Diego zastanawiał się ,,To tym razem go wrobił i dlaczego ?” był wściekły ale i załamany ,że świadkiem całego zajścia była Natalii nie dobrze ,że to widziała ,źle ,że na jej oczach bo teraz wiedział ,że bardzo cierpi. Kiedy zobaczył jej łzy myślał ,że pęknie mu serce chciał wyrwać się z objęć gliniarzy i przytulic ją … pocieszyć za pełnić ,że wszystko skończy się dobrze. Ale gdyby walczył z policjantami wiedział ,że tylko pogorszy swoją sytuację miał nadzieję ,że dziewczynom oraz Uckerowi i Kike uda się ją pocieszyć i wesprzeć. Dla niego samego to był koszmar … koszmar sprzed kilku lat który teraz się powtarzał jednak zachował zimna krew ze względu na ukochaną. Teraz martwił się jedynie o nią on sam mógł cierpieć ale kiedy cierpiała ona dla niego było to coś o wiele gorszego. Zresztą miał nadzieję ,że Oskar go wyciągnie tak samo jak za pierwszym razem dlatego tak bardzo nie przejmował się o siebie. Nie wiedział jednak ,że Oskar nie zamierza go wyciągać a przynajmniej na razie. W czasie gdy Diego był przesłuchiwany Kike i Ucker zajęli się dostawą dziewczyny zaś próbowały uspokoić załamana Natalii jednak żadna nie potrafiła w rezultacie Natii kazała im wyjść i zostawić ją sama. Nie chciały ale w końcu zrobiły to o co prosiła. Po przesłuchani zaprowadzono Poncha do celi był pewny ,ze zaraz zjawi się ktoś od Oskara i go wyciągnął ale tak się nie stało bo on tym czasem siedział sobie najlepsze z Sonią na tarasie. Chciał by Diego trochę tam pobył by dać mu nauczkę za zdradę i nie posłuszeństwo. Dopiero wtedy miał zamiar go uwolnić oczywiście pod jednym warunkiem jeśli go nie spełni to nie tylko go nie wyciągnie ale dopilnuje by umarł w męczarniach. Gdy Ucker wrócił z magazynu od razu poszedł do szefa .
- Szefie robota wykonana. – zameldował.
- Dobra teraz możecie iść coś zjeść. – odpowiedział spokojnie.
- Szefie a co z Diego ? – zapytał delikatnie.
Oskar spojrzał na Sonie i powiedział;
- Dzwoniłem w jego sprawie nie mogą go wypuścić dopóki go nie przesłuchają i nie sprawdzą dowodów. – skłamał bez mrugnięcia okiem.
- A kogo zatrzymali i dlaczego ? – zapytała zaciekawiona Sonia.
- Zatrzymali Diego ponoć kogoś zamordował. – powiedział spokojnym tonem Oskar.
Sonia od razu wpadła w złość była pewna ,że to sprawka Oskara jednak najbardziej wkurzyło ją jego podejście do tej sprawy powiedział jej to w taki sposób ,z taka lekkością jakby sprawiało mu to przyjemność ona wiedziała ,że tak jest i to wkurzało ja jeszcze bardziej jednak nie dała tego poznać po sobie i powiedziała;
- Wiec zadzwoń i zapytaj czy skończyli go przesłuchiwać biedny chłopak nie może tam zostać na noc. – starała się powiedzieć to bardzo spokojnie i naturalnie chociaż w środku Az w niej wrzało ze złości.
- Kochanie zajmę się tym ale teraz chciał bym zjeść kolację dobrze ?
Miała ochotę wsadzić mu nóż w serce. Nie dość ,że znowu go posadził do pudła to jeszcze zachowywał ta swoja spokojna twarz i w takiej chwili chciał jeść kolacje. ,,O nie Oskar nie pójdzie ci tak łatwo tym razem.” Powiedziała sama do siebie w myślach po czym spojrzała na niego i powiedziała;
- Wiesz co kochanie ja nie będę jadła bo rozbolała mnie głowa… jak chcesz to jedz ale sam i potem wyciągnij tego chłopaka dobrze a ja idę się położyć to dobranoc. – powiedziała na odchodne.
Zrobiła to specjalnie wolała odpuścić sobie posiłek i udać ból głowy by Oskar szybciej wyciągnął Diego wiedziała ,że sam kolacji jadł nie będzie bo tego nie lubi. Poszła do sypialni a on tym czasem tak jak przypuszczała Sonia nie zjadł kolacji tylko pojechał na komisariat.
*****************
Natali wciąż nie mogła się uspokoić po zajściu na pokazie w pokoju też nie mogła usiedzieć dlatego poszła się przejść nad basen położyła się na leżak i zapłakana prosiła Boga by jak najszybciej wypuścili Diego . Nie zauważyła jak podszedł do niej Fazzi dopiero kiedy się odezwał spojrzała na niego.
- Natii dlaczego płaczesz ? – zapytał zatroskanym tonem.
- Aresztowali Diega . – odparła z jej oczu ponownie popłynęły łzy.
- Nie płacz … wypuszczą go jeszcze dziś.
- A skąd ty to wiesz ? – zapytała podejrzliwie.
- Bo twój ojciec pojechał właśnie w jego sprawie na komisariat. – odparł spokojnie.
- Naprawdę ?
- Tak … więc teraz otrzyj łzy i nie płacz już. – powiedział i podał jej chusteczkę.
- Dziękuje to najlepsza wiadomość jaka usłyszałam. – powiedziała i ucałowała w policzek z radości.
Tym czasem Kike po rozmowie z Uckerem zakradł się do gabinetu Oskara i zaczął szukać czegoś na dowód niewinności Diego bo razem z Uckerem doszli do wniosku ,że Oskar za tym stoi na początku w ogóle nie przyszło im to do głowy dopiero jak Oskar powiedział Uckerowi ,, Dzwoniłem w jego sprawie nie mogą go wypuścić dopóki go nie przesłuchają i nie sprawdzą dowodów.” Marco zrozumiał ,że coś nie gra. Wiedział ,że szef miał ich wszystkich w garści i mógł spokojnie obejść te procedury , bez problemu wyciągnąć Diego z aresztu a skoro z tym zwlekał to oznaczało ,że on sam za tym stoi. Dlatego postanowili zadziałać sami. Kike poszedł poszukać dowodów a on tym czasem kontaktował się z adwokatem. Dla Kike to była okazja tez do zdobycia dowodów na przekręty i brudne interesy Oskara i dlatego tak chętnie wziął to na siebie. Właśnie przeglądał dokumenty w biurku Oskara kiedy do gabinetu weszła Katia ;
- Co ty kur.wa robisz ? Dlaczego tu węszysz ? – zapytała patrząc na niego srogim wzrokiem.
Kike stanął jak wryty szukał odpowiedzi na zadane pytania nie mógł zdradzić jej prawdziwych powodów bo wtedy ona doniesie Natalii i mogło by zrobić się nie wesoło. Dlatego szybo skłamał;
- Szukam pewnego dokumentu na polecenie Oskara. -
Nie uwierzyła mu takich jak on znała dobrze dlatego wzięła go za fraki i przycisnęła do ściany ;
- Kike nie pier.dol mi głupot i gadaj co tu robiłeś ! Bo jak nie o wszystkim powiem Oskarowi. – powiedziała stanowczym tonem.
- Puszczaj ! – powiedział i wyrwał się.
Ona jednak nie zamierzała odpuścić dlatego szybko podcięła mu nogę a kiedy upadł na podłogę usiadła na nim z bronią w reku i powiedziała ;
- Gadaj bo inaczej…
Nie dokończyła bo Kike obrócił ja szybkim i zdecydowanym ruchem wyrywając jej przy tym pistolet i teraz on siedział na niej trzymając jej broń i zapytał;
- Kim ty kur.wa jesteś ,że nosisz broń ? - zapytał wściekły.
Dopiero teraz zorientowała się ,że wpadła.
- Pytam kim jesteś ? Gadaj ! – pytał z bronią przystawioną do jej głowy.
- Puść ! – krzyknęła
Zaczęła się szarpać próbując zapanować nad nim. On jednak był silniejszy złapał ja za obydwie rece i przycisnął do podłogi.
- Gadaj !
- Puść debilu to boli ! – nie zamierzała odpowiadać dlatego skupiła się na tym by jak najszybciej wydostać się z jego uścisków.
- Będzie bolało bardziej jak zaraz nie powiesz kim k***a jesteś ? – był coraz bardziej wściekły.
- Dobra powiem tylko puść !
- Nie !
- To chociaż zwolnij uścisk bo bola mnie nadgarstki idioto !
Zlitował się i delikatnie poluzował uścisk i to był błąd wyrwała ręce i z całej siły przyłożyła mu w twarz a potem ponownie obezwładniła .
- I kto teraz jest góra ? Wiec jak powiesz teraz prawdę czy nie ? – zapytała zadowolona z siebie.
- Powiedziałem ale nie uwierzyłaś. - kłamał dalej.
- Nie pieprz nie jestem głupia … gdyby twój szef kazał ci coś znaleźć dał by ci klucz nie otwierał byś biurka agrafką … co zdziwiony ,że wiem. A wiem bo położyłeś ja na biurku zamiast schować. Więc jak ?
- Dobra powiem …
I nagle usłyszeli kroki szybko zerwali się z podłogi i schowali się do łazienki która na szczęście była w gabinecie. Po chwili ktoś wszedł i po dwóch minutach wyszedł. Wtedy Kike przycisnął Katię do drzwi łazienki i zaczął ja obszukiwać.
- Co robisz ty debilu … puszczaj ! – krzyczała
Ale Kike miał to gdzieś przestał dopiero jak znalazł to czego szukał. Odznaka. Wziął ja do reki podstawił pod oczy Kati i powiedział;
- Jesteś agentką ? To ci numer. – powiedział uśmiechając się na widok jej odznaki.
- Tak jestem psem i co z tego ? - zapytała wściekła ,że ja zdemaskował.
- Natalii nie będzie z tego zadowolona jak jej o tym powiem a Oskar tym bardziej. – droczył się.
- Z tego ,że tu grzebałeś tez zadowolony nie będzie. – odparła zadowolona ,że ma haka na niego.
Powiedziała i uderzyła go w krocze natychmiast skulił się z bólu on tym czasem wyrwała mu broń i przystawiła do głowy.
- Koniec zabawy teraz gadaj kur.wa co tu robiłeś i kim jesteś ?
- Opuść ta spluwę… -powiedział przez zaciśnięte żeby ledwo wytrzymując z bólu.
- Ani mi się śni ! – odparła wściekła.
- Opuść ja też jestem glina do cholery ! – krzyknął.
- Co ? – zapytała zaskoczona.
- To co słyszałaś jestem psem tak jak ty … szukałem dowodów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:40:10 08-01-11    Temat postu:

odcinek świetny
czyli Cameleon spełnił swoją obietnice i Oscar się o wszystkim dowiedział
szkoda że będą musieli zrezygnować z tego uczucia
Katia i Ucker miłość kwitnie
no wreszcie Kike i Katia dowiedzieli się że grają w jednej drużynie
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 5:05:17 09-01-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 13




Diego siedział w celi kiedy klawisz otworzył drzwi i powiedział;
- Wyłaź masz gościa !
Bez słowa wstał i wyszedł z celi podążając za klawiszem. Miał nadzieje ,że to Ucker lub Kike z dobrym wiadomościami jednak kiedy wszedł do pokoju widzeń zobaczył Oskara. Jego mina mówiła wszystko. Był wściekły tylko ,ze Diego nie bardzo wiedziała dlaczego. Oskar spojrzał na niego srogo i powiedział;
- Siadaj i słuchaj uważnie !
Zrobił co kazał. Wtedy Oskar rzucił mu na blat stolika kopertę.
- Obejrzyj !
Spojrzał na Oskara i wziął kopertę do reki po czym wyjął zdjęcia. Kiedy zobaczył co zawierają wiedział już dlaczego szef jest taki wkur.wiony. Nie odzywał się bo co miał powiedzieć ,,Że to nie on” skoro czarno na białym było widać ,że to on i Natalii. Zastanawiał się tylko ,,Kto tak dokładnie ich szpiegował skoro Cameleon nie żył. Kto jeszcze o nich wiedział i chciał śmierci Diego?”Nie myślał o tym ,że za chwilę szef go zabije za nie dotrzymanie słowa. Myślał o tym szpiclu co ich wydał i o tym co teraz stanie się z Natalii. Bał się o nią nie o siebie tylko o nią. Dlatego po chwili chciał coś powiedzieć by chociaż ja jakoś z tego wyciągnąć ale Oskar mu nie pozwolił.
- Sze…
- Milcz ! I słuchaj ! Nie zabije cię choć powinienem … jednak dam ci jeszcze jedna szansę. Tylko pod pewnymi warunkami.
- Jakimi ? – zapytał chociaż jeden w pewnym sensie już znał.
- Po pierwsze rozstaniesz się z nią nie mówiąc ,że to ja ci kazałem oczywiście powiesz ,ze była dla ciebie zabawka i tyle. Po drugie przyznasz się przed nią do zabicia tego człowieka. Jeśli nie spełnisz tych warunków to nie tylko nie wyciągnę cię z więzienia ale też dopilnuję byś umierał w męczarniach. A moja córkę wyśle na koniec świata byłe najdalej od ciebie. Daje ci 24 godz na zastanowienie.
- Ale ja nie zabiłem go więc dlaczego…
- Bo ja ci każe … chcę mieć pewność ,że Natii nie wróci już nigdy do ciebie.
- A jak wytłumaczę jej fakt ,że wyszedłem z wiezienia przecież za morderstwo idzie się siedzieć na wiele lat.
- Tym zajmę się ja ! A więc zastanów się Poncho. Ja tym czasem wracam do żony.
To było najgorsze czego zażądał no ale czego mógł się po nim spodziewać ,że dam mu błogosławieństwo i pozwoli dalej być z Natii. Nie … nie ten człowiek. I tak było podejrzane to ,że go nie zabił tylko dał wybór. Ale zostawienie Natalii dla Diega oznaczało koniec świata. Dlatego wolał śmierć.
- Szefie podjąłem decyzję !
- Tak szybko… no cóż słucham?
- Nie zgadzam się … wolę umrzeć niż skłamać jej w oczy… wolę umrzeć niż żyć bez niej !
- Ty jesteś taki głupi czy taki zakochany ? Zresztą nie ważne. Daje ci czas do jutra uwierz mi to moja córka i znam ją dobrze ona nie traktuje cię poważnie … bo gdy tylko się jej znudzisz porzuci cię jak śmiecia. Nie wierzysz zapytaj Uckera on wie coś na ten temat. I lepiej mnie posłuchaj … bo i ona na tym ucierpi.
Spojrzał na niego podejrzliwie i zastanawiał się co Oskar mógł mieć na myśli . ,,Przecież Ucker mi powiedział ,że nic ich nie łączyło a wychodzi ,że łączyło. Nie on blefuje” pomyślał.
- Chcesz to przyślę go tu i zapytasz go.
- Dobra niech przyjdzie. - powiedział.
- Dobra zaraz go tu wyślę.
Powiedział i wyszedł. Godzinę później zjawił się Ucker i potwierdził Wszystko to co Oskar powiedział Diego. Diego był wściekły ale coś mu nie pasował w tej historyjce dlatego zapytał;
-Tylko kur.wa nie rozumiem tu czegoś skoro cię rzuciła to jak możesz teraz się z nią przyjaźnić … jak wasze relacje mogą być takie dobre ?
- Bo kiedy mnie zostawiła zrozumiałem gdzie moje miejsce a poza tym ,że w sumie dobrze się stało bo to i tak nie miało przyszłości. Ona jest córką mafiozo do tego jest bardzo bogata co ja albo ty możemy jej zaoferować ? No co ?
- A dlaczego Oskar cię nie zabił ? Bo jak widzę wiedział o waszym romansie czy związku … no dlaczego tego nie zrobił ?
- Bo byłem mu potrzebny … bo obiecałem trzymać się od niej z daleka.
-Aha i tak po prostu ci odpuścił ? – zapytał wściekły nie bardzo wierząc.
- Jak widzisz … ale to ,że mi odpuścił nie oznacza ,że potem miałem łatwo. Odpuścił mi tak naprawdę dopiero wtedy gdy ona wyjechała.
Nie miał do końca pewności co do historyjki którą sprzedał mu przyjaciel jednak wątpliwości powstały. Być może mówił prawdę a może i kłamał. Ale po przemyśleniu wszystkiego poukładaniu sobie elementów układanki jednego był pewny Ucker go oszukał jeśli nie wtedy to w tej chwili. Dlatego powiedział ;
- Wróć do rezydencji i powiedz szefowi ,że się zgadzam.
- Zgadzasz na co ?
- Nie ważne ! Przekaż mu to a teraz spier.dalaj bo nie mogę na ciebie patrzeć !
Ucker bez słowa wyszedł. Diego zawołał klawisza i powiedział ,że chce wrócić do celi. Gdy się tylko tam znalazł położył się na łóżko. Był wściekły na siebie , na Uckera i na całą tą sytuację w której nie wiedział co jest prawda. Zgodził się jednak na warunki szefa z powodu Natii. Sądził ,że tylko w ten sposób może ja ochronić od wyjazdu czy też gniewu Oskara. Wolał sam płacić za to ,że się w niej zakochał.
****************************
Katia nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Spojrzała na Kike który teraz już stał koło niej i zapytała;
- Pokaz odznakę w takim razie.
- Po pierwsze jestem tajniakiem… po drugie nie jestem tak głupi jak ty by przynosić ja do tego domu.
- Dla kogo pracujesz ?
- Frasentaga a ty ?
- Cuci.
- To co teraz ?
- Albo się dogadamy działamy wspólnie … albo mamy problem bo jak mnie sypniesz to ja sypnę ciebie.
- To się dogadajmy bo za długo próbują go złapać na to b teraz to spartolić.
- Dobra umowa jest taka … ty coś wiesz lub znajdziesz mówisz mi i na odwrót.
- Dobra… a teraz idziemy stąd za nim nas ktoś nakryje.
Zdążyli wyjść kiedy Oskar wszedł do domu. Spojrzała na nich i powiedział;
- Kike jutro zawieziesz Natalii do Poncho muszą sobie porozmawiać.
- Jasne szefie. A kiedy go wypuszczą ?
- Gdy ja o tym zdecyduję !
Po tych słowach Oskar poszedł na górę a Kike i Katia się rozeszli. Kike poszedł do siebie a Katia do Natalii zobaczyć czy lepiej się już czuje ale nie zastała jej w pokoju. Poszła więc jej poszukać ale po 15 min szukania bez skutku wróciła do rezydencji już miała wchodzić na górę kiedy zobaczyła Uckera. Podeszła do niego i zapytała;
- Ej co jest … dlaczego jesteś taki wściekły ?
- Proszę nie rozmawiajmy o tym. - powiedział i ją pocałował a potem pożegnał i poszedł do siebie. Miała zamiar go zatrzymać ale stwierdziła ,że jeszcze by pogorszyła sytuację więc poszła do siebie i położyła się spać. Następnego dnia gdy tylko się obudziła szybko wzięła kąpiel i poszła do pokoju Natii. Kiedy weszła do pokoju przyjaciółka leżała jeszcze w łóżku . Nie spała tylko trzymała zdjęcie wpatrywała się w nie. Katia nie musiała pytać czyja to fotka bo wiedziała. Usiadła na brzegu łóżka i zapytała;
- Masz dziś zamiar wstać ?
- Nie.
- Blondi nie wkurzaj mnie wstań ogarnij się … jestem pewna ,że ta sprawa się wyjaśni. Poncho na pewno tego nie zrobił.
- To dziwne.
- Co ? – zapytała nie rozumiejąc co Natii ma na myśli.
- Że go bronisz … przecież go nie lubisz.
- Poprawka … nie lubiłam. Ale teraz lubię i wiem ,że na pewno tego nie zrobił. Więc wstań ubierz się i choć na śniadanie a potem zapytamy chłopaków co z Diego.
- Dobra … wygrałaś. – powiedziała Natalii podnosząc się z łóżka.
- Tak na marginesie gdzieś ty wczoraj się podziała szukałam cie.
- Pojechałam z Kike … widział ,ze jestem smutna i zabrał mnie na przejażdżkę.
Katia już chciała coś powiedzieć na ten temat bo nie podobało się jej to ,że Natii tak blisko trzyma się Kike. Ale w tym momencie do pokoju wpadła Any i powiedziała;
- Co wy się dziś tak ociągacie … czekają na nas ze śniadaniem !
- Dajcie mi 10 min ok. ?
Powiedziała Natii i zniknęła w łazience. Nie miała ochoty jeść tym bardziej w towarzystwie Soni ale sądziła ,ze przy śniadaniu dowie się czegoś o sytuacji Diego. Gdy była już gotowa zeszły na śniadanie. W czasie śniadania Oskar nie miał zamiaru nic powiedzieć na temat Diego dlatego szybko zjadały i postanowiły opuścić jadalnię.
- Dziękuję za śniadanie a teraz przepraszam ale pójdę do siebie.
- Natii zaczekaj .
- Tak tato.
- Diego chciał cię widzieć … dlatego jeśli jesteś gotowa Kike cię do niego zawiezie.
Ta wiadomość ja ucieszyła ale i zasmuciła. Bo skoro ona miała odwiedzić Diego to mogło oznaczać tylko jedno ,że szybko go nie wypuszcza. By jednak nie zdradzić się przed ojcem ,ze zależy jej na Diegu zapytała dla nie po znaki;
- Mnie ? A dlaczego mnie i po co ?
- Nie wiem … ale jak nie chcesz jechać to powiem Kike …
- Nie … pojadę.
- Aha no to Kike czeka na ciebie przed domem.
Powiedział i uśmiechną się do niej. Chociaż w środku był wściekły ,że córka udaje obojętność wobec Diego gdy tym czasem jest w nim tak naprawdę zakochana. Ale przecież w jej oczach musiał udawać ,że o niczym nie wie. Kiedy dziewczyny się rozeszły Sonia zapytała;
- Oskar dlaczego ten chłopak nadal jest w wiezieniu ? Przecież wczoraj pojechałeś po niego.
- Kochanie wybacz ale to ja decyduje kiedy on wyjdzie dlatego proszę nie wtrącaj się.
*****************************
Cesar zaczynał się martwić od kilku dni nie miał żadnej wiadomości od Seleny . Wyobrażał sobie już najgorsze. I zastanawiał się czy dobrze postąpił wciągając ja w ten plan. Chodził wściekły po salonie. Nagle do salonu weszła służąca i powiedział;
- Proszę pana ma pan gościa.
- Gościa ? Jakiego gościa ?
- Ta pani mówi ,że ma na imię Luiza i przychodzi od pani Seleny.
- Wpuść ją natychmiast.
- Dobrze proszę pana. - powiedziała i odeszła.
Kilka sekund później wróciła do salonu a wraz z nią niska kobieta z czarnymi włosami związanymi w kok. Służąca opuściła salon a kiedy Luzia się przedstawiła i wyjaśniła skąd zna Selene. Cesar powiedział by usiadła i powiedziała co wie.
- Selen dzwoniła i kazała panu przekazać ,że u niej wszystko w porządku i by się pan nie martwił o nią bo ona sobie poradzi. Powiedziała tez ,że kontaktować będzie się rzadko i przeważnie przeze mnie tak dla bezpieczeństwa. Ale mam dla pana tez zła wiadomość.
- Jaką niech pani mówi szybko.
- Pański syn znowu jest w więzieniu.
Casar walnął pięścią w stół.
- Co takiego ?
- Tak powiedziała mi Selen i kazała przekazać panu.
- Zabije tego skur.wiela… zabije ! - krzyczał wściekły.
- Proszę się nie denerwować Selen powiedziała ,ze jakoś go z tego wyciągnie jeśli ten cały Oskar tego nie zrobi.
- Przekaz jej ,że jeśli nie uda się jej to nich da mi znać i ja się tym zajmę. I powiedz by uważała na siebie.
- Dobrze. Do widzenia panu.
- Do widzenia.
Luiza opuściła salon a Casar od razu złapał za telefon gdy rozmówca odebrał powiedział;
- Sprawdź za co tym razem zatrzymali Diego !
- Tak jest szefie.
****************************
Kike zawiózł Natalii do aresztu jednak Diego był w tym czasie przesłuchiwany dlatego by się z nim zobaczyć musieli poczekać. Natii powiedziała więc by Kike wrócił do rezydencji a gdy będzie już po rozmowie z Diego zadzwoni do niego by po nią przyjechał. Nie chciał zostawiać jej samej ale to była okazja by zdać raport na swoim komisariacie tak więc zgodził się i zostawił ją tam sama obiecując ,ze szybko wróci. Tym czasem Katia podrzuciła Any do miasta a sama pojechała do pracy. Miała trochę zaległości a poza tym tez musiała zdać raport komisarzowi. Any zrobiła kilka zakupów i pojechała taksówka do swojego mieszkania. Nadszedł czas by do niego zajrzeć. Stało puste bo ona nie lubiła mieszkać w nim sama dlatego tez zaraz po powrocie z Brazylii zamieszkała u Natii. Jednak zaglądać musiała do niego czasem. Musiała sprawdzić czy służba wypełnia swoje obowiązki. Zaczęła się jednak zastanawiać czy nie sprzedać mieszkania i nie zamieszkać w czymś mniejszym. Postanowiła to jednak przemyśleć. Gdy już wszystko załatwiła wróciła taksówka do rezydencji. Rozpakowała rzeczy które kupiła na mieście i kilka które wzięła z domu. A potem zeszła do ogrodu. Tym czasem Natii nadal czekała na widzenie z Diego. Po dwóch godzinach jeden z policjantów podszedł do niej i powiedział;
- Pani do tego skazanego za morderstwo ?
- Do Diego i przypominam ,że jeszcze go nie skazali więc proszę tak nie mówić.
- Dobrze bez nerwów proszę za mną zaprowadzę panią do pokoju widzeń.
Natalii ruszyła za policjantem gdy weszła do pokoju Diego już tam był stał oparty o ścinane z oczami wpatrzonymi w podłogę. Od razu podbiegła do niego i zarzuciła mu ręce na szyje całując go on zaś stał nie ruchomo.
- Diego kochanie … przysięgam zrobię wszystko żeby cię stąd wyciągnąć. Diego spójrz na mnie … słyszysz spójrz.
Dopiero wtedy podniósł wzrok spojrzał na nią i zimnym tonem powiedział;
- Zostaw mnie ! – i wyrwał się z jej objęć.
- Diego co się stało … dlaczego taki jesteś ? Nie rozumiem.
- Nie rozumiesz … a wiec wyjaśnię . Nie chcę byś mnie przytulała … czy całowała nigdy więcej. Z nami koniec Natalii !
- Co ale dlaczego ? Co ja takiego zrobiłam ? Diego to jakiś żart czy co ?
- Żaden żart … to koniec Natii rozumiesz.
Nie mogła uwierzyć. Nic z tego nie rozumiała. ,,Przecież nic nie zrobiła więc dlaczego tak mówił i tak się zachowywał.” myślała. Łzy pojawiły się w jej oczach.
- Ale wytłumacz mi dlaczego ?
- Bo cie nie kocham … bo byłaś tylko zabawka …
- Nie prawda kłamiesz !
- Nie ! Bawiłem się tobą bo taki już jestem. Ja nie kocham bo nie potrafię kochać rozumiesz ! chciałem się tylko zabawić i zabawiłem …
- Skoro tak to dlaczego nie zostawiłeś mnie gdy tylko dostałeś to czego chciałeś ? Nie zrobiłeś tego bo mnie kochasz!
- Nie zrobiłem tego bo… było mi ciebie żal. Ale mam już dość tej zabawy … mam dość litowania się nad Toba !
Nie wierzyła mu ani przez chwilę. Mówił tyle okropnych rzeczy ale wiedziała ,że kłamie z każdym kłamstwem spuszczał wzrok . Podeszła wiec do niego złapała za ramiona i powiedziała ;
- Diego spójrz mi w oczy i powtórz to wszystko … powtórz bo ci nie wierzę. Uważam ,że kłamiesz…
To było najgorsze zadanie do wykonania ale nie miał wyjścia by było wiarygodnie musiała to zrobić. Tak więc podniósł głowę ponownie spojrzał głęboko w jej zielone zapłakane oczy i powtórzył wszystko z jak największym przekonaniem a na koniec by jeszcze bardziej mu uwierzyła i znienawidziła powiedział;
- I zabiłem tego człowieka … zabiłem bo wszedł mi w drogę. Czy teraz mi wierzysz ?
Puściła go teraz łzy spływały jej jedna za drugą. Nie chciała płakać … pokazać jak ja zranił ale to było silniejsze od niej. Nie potrafiła zatrzymać łez. Ból był za silny by mogła nad nimi zapanować. Nie wiedziała co było gorsze od tego co usłyszała. ,,Czy to ,że okazał się mordercą czy to ,że jej nie kochał”. Wiedziała jedno ,że teraz nie może na niego patrzeć… że nie chce go znać. I nigdy mu nie wybaczy ani tego co zrobił ani tego co powiedział. Odwróciła się i zaczęła wychodzić. W połowie przystanęła jeszcze na chwile i powiedziała.
- Życzę ci byś zgnił w tym więzieniu … by zamknęli cię w najgorszym więzieniu jakie tylko jest ! I żebyś cierpiał tak samo jak ja teraz !
Po tych słowach wyszła. Po chwili zjawił się policjant i odprowadził go do celi. Diego oparł się o kraty i zaczął płakać. Przed oczami miał cały czas obraz zapłakanych oczu Natalii a w głowie słyszał jej słowa. Nie chciał jej cierpienia ale nie miał wyboru. Zrobił to co kazał Oskar sądząc ,że tak będzie najlepiej. Ale ile by dał by tak nie cierpiała. To właśnie jej cierpienie tak bardzo go bolało. Sam tez cierpiał ale miał to gdzieś.
***********************
Natalii wybiegła z komisariatu zapłakana usiadła na ławce drżącymi rekami wyciągnęła telefon z torebki by zadzwonić po Kike ale w tym momencie on podjechał . Wsiadła do samochodu i powiedziała;
- Zawieź mnie do domu… albo nie do baru. Tylko nie pytaj o nic jasne !
- Jasne. – odpowiedział.
Nie wykonał jednak jej prośby i nie zawiózł jej do baru tylko do domu. Co jeszcze bardziej ja rozwścieczyło. Dlatego szybko pobiegła na górę i zamknęła się w pokoju. Kike od razu poszedł do Oskara zameldować ,że wrócili. Po meldunku poszedł poszukać Any chciał się z nią przywitać bo jeszcze nie miał dziś ku temu okazji. Znalazł ja w ogrodzie ale nie podszedł ponieważ zobaczył ,ze nie była sama. Stała z jakimś mężczyzną i rozmawiała. Schował się więc za róg budynku i przyglądał się im. (Tym czasem rozmowa Any z gościem).
- Colin co ty kur.wa robisz ? Jak mnie znalazłeś ?
- Przyznam ,że łatwe to… to nie było ale w końcu się udało.
- Ale po co w ogóle mnie szukałeś ?
- No gwiazdko jak to po co przecież jestem twoim mężem.
- Że co ? Ty się chyba z chu/jem na rozumy pozamieniałeś. Bredzisz jakieś głupoty !
- Nie gwiazdko … mówię prawdę.
- Poje.bało cie … wiesz co nie mam ochoty na dalszą rozmowę dlatego proszę opuść ten dom w tej chwili.
- Gwiazdko nie po to szukałem cię trzy lata byś teraz mi uciekła.
- Przestań mówić do mnie gwiazdko i wypier.dalaj.
- Nie ! Jesteś moją żona … odnalazłem cię by z Toba zamieszkać.
- Nie no ty jesteś pier.dolnięty jak rany Julek ! Ja twoja żoną … ha ha … i jeszcze mieszkać mam z Toba. Przecież ja cię nie znam wiem tylko jak masz na imię i że cię zaliczyłam ! Wiec przestań pieprzyc głupoty i zjeżdżaj stąd bo jak nie zwołam ochronę.
Colin wsadził rękę do kieszeni spodni i po chwili wyjął z niej papierek który podał Any mówiąc;
- Proszę spójrz oto dowód ,że jesteś panią Solis.
Any wzięła kartkę od Colina rozłożyła ją i zaczęła czytać. Natychmiast zrobiło się blada jak ściana. Spojrzała na Colina i powiedziała;
- Skąd to masz ?
- Jak to skąd … z kościoła w Las Vegas tam gdzie braliśmy ślub. Nie pamiętasz bo byłaś pijana … wiedziały byś o tym gdy byś rano nie uciekła z hotelu. No ale teraz już wiesz tak więc daj buzi mężowi.
Powiedział i złapał ja zatapiając swoje usta w jej. Zszokowany Kike Chciał już podejść i go stłuc ale kiedy zobaczył jak Any odwzajemnia pocałunek wycofał się i wrócił do środka wściekły. Any zaskoczona odwzajemniała pocałunek ale po chwili wyrwał się i spoliczkowała Colina krzycząc.
- Wynoś się ale już idioto … popaprańcu ty jeden ! A ten papierek zachowam by sprawdzić czy jest prawdziwy.
- Jest prawdziwy. .. możesz sprawdzać. A ja tym czasem poczekam na ciebie w hotelu.
- Posłuchaj debilu nawet jeśli okaże się to prawdą to od razu składam o rozwód jasne ?
- Składaj … ale ja zgody nie dam.
Powiedział i odszedł. Any tym czasem pobiegła szukać Kike chciała mu o wszystkim powiedzieć i poprosić o pomoc. W rezydencji jeden z ludzi Oskara powiedział jej ,że przed chwila Kike poszedł do swojego domku. Pobiegła więc tam natychmiast i miała już zapukać gdy drzwi nagle się otworzyły.
- Cześć kochanie dobrze ,że cię znalazłam musimy pogadać. – powiedziała szybko.
Spojrzał na nią zimnym wzrokiem i powiedział;
- Nie mam czasu.
A potem wyszedł zamkną drzwi i ruszył do samochodu. Nie zatrzymała go bo jego zachowanie za bardzo ją zaskoczyło i dlatego tylko stała i patrzyła jak odchodzi a potem wsiada do samochodu i odjeżdża. ,,Dlaczego tak się zachował ?” zastanawiała się. ,,Pewnie się spieszył … jak wróci porozmawiam z nim.” pomyślała znowu i wróciła do ogrodu. Usiadła na ławce i wpatrywała się w swój rzekomy akt małżeństwa próbując sobie przypomnieć czy naprawdę wzięła ten ślub. Ale jedyne co pamiętała było to jak tamtego dnia bawiła się w dyskotece z Natalii dużo wtedy piły. Potem poznały Colina i Roberto do końca dyskoteki bawiły się z nimi a gdy się skończyła wylądowała w pokoju hotelowym z Colinem . Nie pamiętała jak wchodziła z nim do pokoju ale rano gdy się obudziła leżała naga obok Colina. Spał tak mocno ,że nawet nie usłyszał jak wstała i w pośpiechu narzuciła na siebie garderobę którą wczoraj z niej ściągną i uciekła. ,,To pamiętała … ale ślub ! Nie tego nie pamiętała.”.
- Ten debil pewnie podrobił ten akt albo gdzieś kupił a teraz sobie ze mnie kpi ! – powiedziała do siebie i schowała akt do kieszeni bluzy.
********************
WIECZOREM
Katia była umówiona z Marco na wieczór postanowili iść do klubu by się zabawić i pobyć sam na sam . Jednak ze względu na Natalii zastanawiała się czy nie odwołać spotkania. Jednak była jeszcze Any która obiecała zostać przy Natii i ją pocieszyć a przy najmniej spróbować. Katia więc już gotowa na spotkanie wsiadła do taksówki i pojechała do umówionego klubu Ucker miał zjawić się kilka minut później. Usiadła więc na razie przy barze i zamówiła sobie drinka. Nie zdążyła upić łyka kiedy podszedł do niej wysoki brunet i powiedział ;
- Katia to ty ! Rany boskie aleś ty się zmieniła !
Katia patrzyła na niego tak jak by na głowie miał zielone czułki i pochodził z innej planety. Nie znała go a przynajmniej nie pamiętała. Ale ogromnie ją wkurzał tym ,ze tak się cieszył na jej widok. Że w ogóle ja zaczepia. Wkurzona zapytała;
-Co tak pierdzisz? Bułki z prądem jadłeś?
- Że co ? – zapytał zdziwiony.
- Że chu/jów sto !
- Mocna w gębie ja zawsze… ale dobra daj spokój i nie wygłupiaj się już .
- Kur.wa koleś nie rozumiesz nie znam cie ! Więc wypier.dalaj za nim skopie ci tą zasraną dupę !
- Mała Mi to ja Esteban nie poznajesz ?
Spojrzała wielkimi oczami na gostka i dotarło do niej z kim ma przyjemność. Z radości aż krzyknęła;
- Włóczykij to ty ! Ja pier.dolę stary jak miło cię widzieć ! – powiedziała i rzuciła mu się na szyje.
- No nareszcie mózg ci się rozjaśnił. – powiedział i ucałował ja w policzek.
Tak dawno go nie widziała ,że zapomniała jak wygląda jej kuzyn. Tym czasem Ucker właśnie wszedł do klubu kiedy zobaczył Katie rozmawiającą z owym gościem przystaną i obserwował ich jednak nie opanował się gdy zobaczył jak się obściskują podszedł do nich i z całej siły przyłożył kolesiowi. Potem spojrzał na Katię i powiedział;
- Sądziłem ,że się zmieniłaś ale jak zwykle zrobiłaś ze mnie idiotę ! Tym razem ci nie wybaczę !
Po tych słowach wściekły opuścił klub. To działo się tak szybko ,że Katia nie zdążyła zareagować i wytłumaczyć ,że to tylko kuzyn. Pomogła wstać Estebanowi i szybko wybiegła za Marco ale on już odjeżdżał z pod klubu. Za chwilę u jej boku pojawił się Esteban trzymając się za obolałą szczenkę zapytał;
- Ej co jest grane ?
- Wytłumaczę ci w drodze … masz samochód ?
- Mam.
- To wskakuj i jedziemy tam gdzie powiem w drodze ci objaśnię całe zajście.
- Dobra bo to miłe nie było.
Kiedy wsiedli i ruszyli Katia opowiedziała wszystko kuzynowi . Który po wysłuchaniu zaczął się śmiać.
- Cieszysz się tak jakbyś znalazł zaginioną szczękę dziadka ! A mnie do śmiechu nie jest ! – powiedziała wściekła.
- Kati no ale powiedz sama jak mam się nie śmiać wiedząc ,że ty uganiasz się za facetem przecież to do ciebie nie podobne.
- Dobra daruj sobie … bo tamtej Kati już nie ma.
****************
Any niestety nie potrafiła pocieszyć Natalii tym bardziej ,ze przyjaciółka nawet nie chciała powiedzieć o co chodzi . I kazała zostawić ją sama. Tak więc Any poszła na taras siedziała tam na wypadek gdyby wrócił Kike chciała z nim porozmawiać. Ale pierwszy pod dom podjechał Ucker i wysiadł wściekły jak osa z samochodu po czym popędził do swojego domku. Zaraz po nim wjechał samochód Skorpiona z którego w raz ze Skorpionem wysiadł Diego. Zadowolona Any poleciała powiedzieć o tym przyjaciółce sądząc że tamta się ucieszy na tę wiadomość. Ale Natalii nie tylko się nie ucieszyła to jeszcze zaczęła bardziej płakać. Diego zaś od razu pomaszerował do gabinetu Oskara. Zameldował ,że już są a kiedy chciał wychodzić Oskar powiedział;
- Poncho ! Może po dziękował byś chociaż za swoją wolność.
Diego zacisnął pięść ze złości za plecami tak by szef tego nie widział. Miał ochotę mu przyłożyć bo tak naprawdę nie był mu wdzięczny . Owszem za pierwszym razem gdy go uwolnił był wdzięczny. Ale nie tym razem… nie teraz kiedy zażądał tak wysokiej ceny. Postarał się jednak opanować wściekłość i powiedział;
- Dziękuję szefie.
- No i to rozumiem. A teraz posłuchaj … moją córką się nie przejmuj szybko o niej zapomnisz zobaczysz ona o tobie już zapomniała. Nie wierzysz zapytaj Fazziego gdzie ja wczoraj woził w czasie gdy ty siedziałeś w pace. Jednak ostrzegam … gdy byś jednak nie mógł o niej zapomnieć i korciło cię będzie znowu się koło niej kręcić … zabije cię !
- Zrozumiałem szefie. Tym razem nie popełnię już tak wielkiego błędu.
- No to teraz możesz już iść. A i od dziś to Fazzi jest jej ochroniarzem.
- Jasne szefie.
Powiedział i wyszedł udał się od razu do domku. Zaraz po wejściu zdjął z siebie ciuchy i wszedł pod prysznic. Tym czasem wściekły Ucker siedział samotnie i pił drinka w swoim domku. Kike zaś nadrabiał zaległości na komendzie po tym jak widział Any całującą się z tym typem wkurzony poprosił szefa o dzień wolny i pojechał na komendę. Tam chciał odpocząć i się uspokoić ale mimo wielogodzinnej pracy wciąż był wściekły. Postanowił wrócić do rezydencji dopiero gdy Any będzie już spała bo gdy by dziś chciała z nim rozmawiać pewnie nie zakończyło by się to dobrze dla żadnego z nich. A on ją kochał i pomimo tego co widział chciał jej wysłuchać ale najpierw musiał się uspokoić dlatego też w południe ją olał by nie doszło do awantury. Ale rano miał zamiar sam iść do niej i z nią porozmawiać i poprosić o wytłumaczenie tego co widział. Trzy godziny później kiedy prawie wszyscy spali. Oskar skończył przeglądać papiery i miał zamiar iść spać wychodząc z gabinetu zobaczył na stoliku w holu duża paczkę z jego nazwiskiem. Wziął ją i wrócił do gabinetu. Obejrzał ją dokładnie z każdej strony … nigdzie nie było nadawcy. Położył ją na biurku wyciągnął nożyczki i zaczął otwierać to co zobaczył w środku zdenerwowało go. W pudełku leżało mnóstwo zdjęć jego córki , jego a także i Soni . Wyglądało ,że ktoś ich obserwował każdego dnia o każdej porze. Przejrzał kilka fotek a potem przeczytał liścik który znajdował się w środku.
Witaj Silva !
Pewnie zastanawiasz się kto ci to przysłał… no cóż sam się domyśl.
Ja powiem ci tylko tyle ,że nie znasz dnia ani godziny kiedy ty i twoja rodzinka opuścicie ten świat.
Pierwsza zginie twoja córeczka … szkoda bo jest taka piękna .
Ale nie martw się zginie szybko i bez boleśnie !
Potem będzie twoja żonka a na koniec ty !
Bo dla ciebie mam wiele niespodzianek.
A teraz dobranoc skurwysynu !


Wściekły zgniótł liścik i wrzucił go do pudła. Schował je potem do biurka i zadzwonił do Fazziego. Zaspany Fazzi odebrał i ziewając zapytał;
- Tak szefie o … co chodzi ?
- Zwołuj mi tu wszystkich ludzi i to natychmiast … maja być na placu ćwiczeń za 5 minut !
- Jasne szefie ! – powiedział i odłożył słuchawkę. W tym samym czasie we Włoszech. W dużym skórzanym fotelu siedział mężczyzna i palił cygaro uśmiechając się do siebie na myśl co teraz przezywa niezłomny Oskar Silva. Wiedział że paczka już dotarła i był ciekaw jak na to zareaguje jego wróg.


Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 5:06:26 09-01-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 5:07:30 09-01-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 14



Diego leżał na łóżku i próbował zasnąć jednak sen nie nadchodził bo w jego głowie wciąż krążyły myśli o Natalii. O tym jak ją zranił... zastanawiał się nad słowami szefa i Uckera. I sam już nie był pewny tego czy postąpił słusznie zgadzając się na warunki Oskara. Kochał ją i cholernie za nią tęsknił nie chciał też sprawić jej bólu. Ale nie miał za dużego wyboru. Oskar dał mu warunek i gdyby tu chodziło tylko o jego życie wolałby umrzeć niż się z nią rozstać. Ale tu chodziło tez o jej życie. Oto ,ze gdyby zdecydował się z nią zostać ojciec uprzykrzył by jej życie na zawsze. I nigdy do końca nie mogliby być szczęśliwi. Dlatego lepiej było przystać na jego warunek. Nie wiedział jednak jak zniesie rozstanie z nią... jej łzy i smutek. Wiedział ,że gdy tylko zobaczy ją w takim stanie serce mu pęknie. Ale był nikim i dlatego nic nie mógł poradzić na żądania szefa. Dziś jej już nie widział. Ale jutro ... tak bał się jutra. Tego co się wydarzy gdy spotkają się przypadkiem. Gdy zobaczy ,że człowiek który tak ją zranił i przyznał do morderstwa wciąż jest pod jej dachem. Bał się jej reakcji ale najbardziej ujrzenia nienawiści w jej oczach... i pogardy. Rozmyślał całą noc. A kiedy wybiła godzina 5.00 poszedł pod prysznic wziął szybka kąpiel , napił się mocnej gorącej kawy i poszedł się wydać rozkazy ludziom. By potem móc zająć się tym co wczoraj w nocy rozkazał im Oskar. Zebranie było dość dziwne bo szef nawet nie powiedział im o co chodzi. Kazał tylko zatrudnić jeszcze większą ilość ludzi i wzmocnić ochronę domu. Zlecił także ochronę Natalii i Soni. Tyle ,że tym razem każdą z pan miało pilnować najmniej trzech ludzi. Diego , Budrys i Skorpion mieli zająć się Sonią a Fazzi , Ucker i Bruno ochroną Natalii. Poncho nic nie rozumiał ze zmian szefa ale rozkazy to rozkazy. Oni mieli je tylko wypełniać. Tak więc poszedł rozdzielić obowiązki między reszta ludzi a potem wziął się za szukanie odpowiednich osób do zatrudnienia. Gdy się z tym uporał dochodziła godzina 9.00 postanowił iść na śniadanie. Kiedy wychodził z rezydencji spotkał Kike.
- Cześć ! I jak tam ? - zapytał przyjaciel.
- O co pytasz konkretnie ? - zapytał Poncho.
- Uporałeś się już z nowymi rozkazami ?
- No z kilkoma tak ... a ty ?
- Też właśnie wracam od Salomona. Ej nie wiesz czy dziewczyny już wstały ?
- Nie wiem ...ale chyba nie bo jeszcze nie zeszły na śniadanie.
- Aha. A ty gdzie teraz lecisz ?
- Ja idę do siebie zjeść bo zgłodniałem... jak masz czas to choć i ty zjemy razem.
- Jasne chętnie tym bardziej ,że mam kilka pytań do ciebie.
- To choć ! Jakich pytań ?
- Nie wiem co jest grane ale zauważyłem wczoraj napięcie między tobą a Uckerem co jest grane ?
- Mieliśmy małą sprzeczkę.
- Diego a czemu ty już nie ochraniasz Natii tylko Fazzi i Ucker ?
- Szef tak sobie zażyczył sam wczoraj słyszałeś na nocnej zbiórce.
Kike wiedział ,że coś się za tym kryje znał Poncha i potrafił poznać kiedy przyjaciel był smutny czy też zdołowany. Dlatego powiedział;
- Słyszałem... ale liczę iż powiesz mi jaki jest tego prawdziwy powód.
Diego spojrzał na Kike i powiedział;
- Rozkazał tak bo dowiedział się o mnie i Natii.
Kike spojrzał zaskoczony na przyjaciela i zszokowany tą informacją.
- Ale jak to dowiedział ... i nie zabił cię ?
- Dowiedział ... kur.wa nie wiem skąd ale dowiedział. W dodatku miał na to dowody. Zdjęcia ze mną i Natii.
- O kur.wa ! No no ale zaraz to czemu ty jeszcze żyjesz ? Wiesz nie żebym ci życzył źle tylko coś mi tu nie pasuje. I dlatego pytam.
- Żyję bo jak powiedział sam szef jestem mu na razie potrzebny. A no zażądał bym zerwał z Natii i przyznał się jej do morderstwa.
- Co ty pier.dolisz ! Tylko mi nie mów ,że to zrobiłeś ?
Poncho nie musiał odpowiadać Kike znał już odpowiadać po jego wyrazie twarzy.
- Kur.wa stary dlaczego ?
- Kike nie miałem wyjścia zagroził ,ze nie wyciągnie mnie z więzienia i uprzykrzy mi i jej życie. Zrobiłem to głównie dla niej.
- Wybacz ale nie sadzę by była ci wdzięczna za porzucenie i za to ,że teraz uważa cię za mordercę. Chroniąc ją ... jednocześnie ja zraniłeś.
- Kur.wa wiem... myślisz ,że nie zdaję sobie z tego sprawy ? Że łatwo było mi to zrobić ... nie do cholery ale kur.wa nie miałem zbyt wielu opcji by odmówić ! - mówił wściekły a w jego oczach błyszczały łzy.
- Ok rozumiem... dobra nie gadajmy o tym.
Tym czasem Natalii obudziła się w nie najlepszym nastroju. Bolała ją głowa ale co się dziwić skoro całą prawie noc przepłakała i zasnęła dopiero nad ranem. Wczoraj nie była wstanie wyjść z pokoju. Cały czas płakała i rozmyślała. Przysięgła sobie ,że ostatni raz płakała przez niego. Postanowiła tez go zniszczyć... chciała by zapłacił za to jaką wyrządził jej krzywdę. Nie mogła też pojąc jak ojciec mógł go uwolnić i ponownie zatrudnić wiedząc ,że jest mordercą. Ale ona miała zamiar to zmienić i poprosić ojca by go wyrzucił. Jednak najpierw miała zamiar rozprawić się z nim sama. Wzięła prysznic by się orzeźwić i jakoś postawić na nogi potem ubrała się zrobiła makijaż a gdy była gotowa poszła z nim porozmawiać. W rezydencji go nie było zapytała więc Skorpiona gdzie może go znaleźć gdy uzyskała odpowiedź szybkim krokiem ruszyła do jego domku. Bała się spotkania z nim... bał się tego ,ze nie jest dość silna by stawić mu czoło i nie rozpłakać się. Ale musiała mu wygarnąć. Zranił ją i chciała by za to zapłacił. Wzięła głęboki oddech i wparowała do jego mieszkania. Nie pukała nie miała zamiaru w końcu była tu panią. Diego siedział właśnie w salonie razem z Kike i jedli kiedy weszła.
- Musimy pogadać ! - powiedziała rozkazującym tonem.
Kike zrozumiał aluzję i od razu wyszedł. Kiedy zostali sami powiedział;
- Co ty jeszcze tu robisz draniu ? - jej głos był zimny i pełen złości.
- Pracuję ... nie widać ? - powiedział tak samo zimno jak ona.
Było mu ciężko tak zachowywać się wobec niej ale dla dobra sprawy musiał zachować pozory.
- W tej chwili masz się spakować i opuścić ten dom... zrozumiałeś ?
- Nie ty tu wydajesz rozkazy i nie zamierzam cię słuchać.
- Ty morderco ... ty podły skur.wielu jak śmiesz mnie ignorować ! Żądam byś się wyniósł jeśli tego nie zrobisz ... to ja się postaram by mój ojciec cię wyrzucił ! Nie będę mieszkała pod jednym dachem z mordercą ! - krzyczała.
- Posłuchaj...
- Nie to ty posłuchaj ! Mam gdzieś ,że ze mnie zakpiłeś... bo facetów takich jak ty mogę mieć na pęczki ! A nawet i lepszych... i przyznam ci rację wykorzystanie mnie do seksu było najlepszą rzeczą jaką zrobiłeś w swoim życiu ! A wiesz dlaczego ... bo dla mnie to tez była zabawa. Ty i ja to dwa różne światy i prędzej czy później i tak byśmy się rozstali. Jestem przyzwyczajona do luksusu... pieniędzy i władzy a ty... co ty możesz mi zaoferować ? Nic ! Bo jesteś tylko zwykłym gorylem ! Śmieciem i mordercą ! - mówiła z pogardą próbując zachować się jak najbardziej opanowanie i zimnie. Serce jej krwawiło od kłamstw które wypowiadała ale chciała go zranić chciała by poczuł to samo cierpienie co ona. Diego stał i słuchał każdego słowa. Nie bronił się nie miał nawet takiego zamiaru. Wiedział ,ze ją zranił i uważał ,że był winny jej to by się na nim wyładowała. Co nie zmienia faktu ,że każde jej słowo bardzo go bolało tym bardziej kiedy widział w jej oczach pogardę i nienawiść. Oczy które kiedyś patrzyły na niego z miłością teraz były przepełnione nienawiścią. Z jednej strony było to mu na rękę bo teraz miał pewność ,że już nigdy nie będą ze sobą i nie narazi jej na gniew Oskara. Ale z drugiej myśl o tym ,że tak go nienawidzi bolała go. Mimo wszystko stał i słuchał co ma mu do powiedzenia. Jego spokój jeszcze bardziej ją rozzłościł. Wyglądał jakby w ogóle go nie bolało to ,że tak go obraża dlatego postanowiła uderzyć tam gdzie powinno zaboleć najbardziej i powiedziała.
- A i tak na marginesie ... nie tylko z tobą sypiałam ! W czasie gdy ty pracowałeś ja zabawiałam się z innymi.
- Wiem ,że to kłamstwo. - powiedział spokojnym tonem.
- Nie wierzysz ... mam to gdzieś. Ale zdradzę ci coś Fazzi i Ucker są o wiele lepsi w łóżko niż ty ! To tyle ... a teraz idę do ojca zażądać by cię wyrzucił. - powiedziała i wyszła.
Mimo wszystko nie wierzył jej nie chciał wierzyć. Wolał myśleć ,że powiedziała to w złości i gniewie. Że zrobiła to by się zemścić ... zranić go tak samo jak on zranił ją.
**************************************
Tym czasem Kike poszedł poszukać Any by z nią porozmawiać i wyjaśnić swoje zachowanie a także wysłuchać jej wyjaśnień. Znalazł ją na schodach właśnie odpoczywała na słońcu po śniadaniu.
- Cześć Aniołku. - powiedział cicho w obawie ,że jest na niego zła.
- Cześć. Szukałam cię wczoraj chciałam porozmawiać. - powiedziała spokojnie bez żalu.
- Porozmawiajmy więc teraz ... wczoraj byłem zajęty.
- Zauważyłam.
- Kochanie przepraszam za wczorajsze zachowanie ale...
- Choć gdzieś gdzie nikt nas nie zobaczy. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Dobrze. - powiedział i ruszył w stronę swojego domku a ona za nim.
Gdy tam dotarli i znaleźli się w środku objął ją i pocałował. Po czym powiedział;
- Kocham cię ... i nie chcę cię stracić. Ale wczoraj widziałem cię z jakimś facetem i dlatego się wkurzyłem.
- Kike ja ci to wszystko wytłumaczę ... - zaczęła ale nie dał jej skończyć.
- Proszę powiedz ,że to nikt ważny... że nic nie znaczy dla ciebie i że nie zostawisz mnie dla niego.
Mówił takim tonem i patrzył na nią tak że nie cała odwaga wyznania mu prawdy ulotniła się gdzieś przez co nie była wstanie powiedzieć mu ,ze być może jest mężatką. Nie potrafiła go zranić i nie chciała dlatego też powiedziała.
- Kocham cię i nie zamierzam cię zostawić dla nikogo. A ten chłopak ... on był kiedyś ze mną teraz mnie odnalazł i miał nadzieję ,że wrócę do niego. Zaskoczył mnie tym tak samo jak i pocałunkiem ... ale uwierz kocham cię i chcę być tylko z tobą.
Uwierzył bo po chwili pocałował ją przyciągając do siebie. Zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek.
*******************************
Katia zaś szukała Marco wczoraj kiedy zobaczył ją w klubie pojechała za nim by mu wszystko wyjaśnić ale w drodze dostała telefon ,ze ma natychmiast zgłosić się na komisariacie. Była zła ,że akurat w takim momencie musiała wracać do pracy. Ale już następnego dnia gdy tylko oddała raport komisarzowi pojechała do rezydencji tam jednak nie zastała Uckera. Fazzi powiedział ,że Marco pojechał właśnie do klubu załatwić pewną sprawę dał jej namiary a ona bez chwili zastanowienia pojechała do owego klubu. Gdy weszła dostrzegła Uckera siedzącego przy barze wraz z jakąś blond panną. Z tego co zdążyła zauważyć Ucker próbował ją poderwać. Katia nie zamierzała mu na to pozwolić.
- Ah tak romansów ci się zachciewa ... ja ci k***a zaraz pokażę !
Powiedziała do siebie. Następnie ruszyła w ich stronę. Nie widzieli jej bo właśnie Marco próbował pocałować blond miotłę ale na szczęście Katia zdążyła i w czas im przerwała zarzucając Uckerowi ręce na szyję i mówiąc;
- Kochanie tu jesteś ... jak mogłeś tak zniknąć. Zresztą nie ważne... dobrze ,że cię znalazłam. Dzwonił lekarz i powiedział ,że jestem w drugim miesiącu ciąży ! Hura ! Cieszysz się prawda ?
Mówiła tak szybko ,ze ani Marco ani jego towarzyszka nie byli wstanie jej przerwać poza tym oboje byli bardzo zaskoczeni. Szczególnie Ucker ... gdybyście widzieli jego minę. Nie wiedział co się dzieje a po wyrazie twarzy było można wyczytać ,że miał ochotę uciec. Ale kiedy blond miotła wstała oburzona i powiedziała;
- Ty świnio nie mówiłeś ,że masz żonę ! -i uderzyła go w twarz jego wściekł się.
Złapał Katię za nadgarstki i zapytał;
- Co ty kur.wa wyprawiasz ... i jak mnie do cholery znalazłaś ?
Ale tego blondi już nie usłyszała bo wyszła. A Katia wyrwała się z uścisku i powiedziała.
- Fazzi powiedział gdzie jesteś.Chciałam pogadać o wczorajszym.
- Nie mamy o czym ! - krzyknął wściekły.
- Marco to nie tak jak ty myślisz ten koleś to mój kuzyn nikt więcej.
- Tak jasne ... myślisz ,ze jestem idiota?
- Nie ...nie myślę tak. Mogę ci to nawet udowodnić tylko musisz pojechać ze mną do niego. - powiedziała błagalnym tonem.
Patrzył na nią i zastanawiał się czy jest z nim szczera. Wyglądało ,że tak dlatego powiedział;
- Jeśli mówisz prawdę wierzę ci ... a przynajmniej chcę. Ale jeśli dowiem się kiedyś ,że mnie okłamałaś ! To...
- Nie kończ bo wiem co wtedy będzie. ale przysięgam mówię prawdę.
Bez zastanowienia przyciągnął ją do siebie i pocałował. Ale ze względu na to ,że w klubie Ucker czekał na gościa który wisiał ogromne pieniądze szefowi musiał spławić Katię dlatego umówił się z nią na wieczór i poprosił by teraz wróciła do domu bo on musi pracować. Kati i tak miała jeszcze coś do załatwienia dlatego przyjęła propozycję i opuściła lokal. Tym czasem Natii kłóciła się z ojcem.
- Masz go wyrzucić i to już ... to morderca dlaczego wiec pozwalasz mu wciąż tu pracować ? - krzyczała do ojca z pretensjonalnie.
- Posłuchaj moja panno to ja tu rządzę i ustalam kto pracuje dla mnie!
- Ale tato on zabił człowieka ! Nie...
- Nataliio Silva przestań do cholery wtrącać się w moje sprawy ! Mam dość twoich rozkazów to ja jestem twoim ojcem i ja tu wydaję rozkazy... przykro mi ,że ci się nie podobają. Owszem zrobił bym dla ciebie wszystko ale jeśli chodzi o takie typu sprawy to masz się nie wtrącać jasne !
- Niech cię cholera tatooo ! - powiedziała i wyszła oburzona i wściekła z gabinetu. Po czym wybiegła na dwór. A tam wpadła na Diego który akurat mył samochód. Spojrzała na niego i powiedziała;
- Nienawidzę cię i nie rozumiem jak mój ojciec może bronić takiego śmiecia i mordercę ... ale przysięgam ci ,ze znajdę sposób by cię usunąć z mojego domu ! A do tego czasu trzymaj się ode mnie z daleka ! - wykrzyczała mu prosto w twarz i wbiegła do domu. Świadkiem owego zdarzenia była Sonia. Co jeszcze bardziej wzbudziło w niej nienawiść do Natalii za to jak traktowała Diego. Spojrzała na niego i widziała ,że słowa Natii sprawiły mu ból. Chciała go pocieszyć ale bała się ,że wtedy ktoś odbierze jej s poufałość źle. A nie mogła narażać się na zdemaskowanie. dlatego tylko powiedziała.
- Diego ... nie zwracaj na nią uwagi to nie wyrośnięte dziecko. Jeszcze nie poznała życia. Myśli ,że świat leży u jej stóp. Ale pewnego dnia obudzi się i zda sobie sprawę ze swojego głupiego myślenia i postanowi się zmienić ale wtedy będzie za późno.A teraz przepraszam mam coś do załatwienia. - powiedziała i wróciła do środka domu. Diego był zdziwiony zachowaniem Soni wobec Natii. Owszem nie przypadły sobie do gustu ale sadził ,ze jako zona szefa będzie starała się zaskarbić uznanie Natii. A ona jak widać miała to gdzieś. Sonia tym czasem poszła na górę do pokoju Natii.
- Kto ci kur.wa pozwolił tu wejść ? - zapytała oburzona Natii na widok Soni. Sonia puściła jej pytanie mimo uszu i powiedziała;
- Jak nie zmienisz swojego zachowania w stosunku do innych ... a szczególnie do Diego ja ci pokażę kto tu rządzi !
- Ojej już się boję !!! - powiedziała kpiąco.
- Posłuchaj blond idiotko ... nie robią na mnie wrażenia twoje wygłupy ani rozkazy. I jak mi podpadniesz to nawet Oskar ci nie pomoże myślę nawet ,że jeszcze by mnie poparł.
- Ty suko ... - krzyknęła Natii i chciała dodać coś jeszcze Ale Sonia złapała ją za włosy i powiedziała;
- Posłuchaj jeszcze raz mnie tak nazwiesz a cię zabiję zrozumiałaś ! Ostrzegam nie zadzieraj ze mną ! - po tych słowach wyszła. Natii miała dość to wszystko ją przerosło. Diego ją zostawił w dodatku musiała go widywać na każdym kroku co sprawiało jej to ból bo tęskniła za nim. Ojciec utrudniał jej to nie chcąc go zwolnić i jeszcze Sonia. To wszystko sprawiło ,że znowu zaczęła płakać. Chociaż wcześniej obiecała tego nie robić.
************************
WIECZÓR

Any właśnie siedziała z Kike w restauracji. Enrique zaprosił ją na kolację poza domem by mogli być sami. O wolny wieczór nie musiał prosić bo Diego dziś zatrudnił nowych ludzi którzy już pierwszego dnia dostali rozkazy pilnowania rezydencji. Tak więc po wykonaniu swoich obowiązków zabrał Any na kolację. Wieczór upłynął im cudownie. Na zakończenie postanowili się przejść. Any była taka szczęśliwa nareszcie spotkała faceta swoich marzeń ... swoją miłość. I nie chciała tego stracić. Ale myśl o rzekomym małżeństwie nie dawała jej spokoju. Modliła się w duchu by to okazało się pomyłką. Zamartwiała się tym ale postanowiła nie psuć wieczoru i nic nie dała po sobie poznać. Spacerowali objęci i szczęśliwi. W końcu usiedli koło pięknej fontanny i delektowali się pięknem tej nocy. Cieszyli się magią wieczoru. Siedzieli przytuleni i całowali się namiętnie. Podobne chwile spędzała Katia z Uckerem. Tyle ,że oni po zjedzonej kolacji wylądowali w hotelu gdzie kochali się przez całą noc. Zaś Natalii i Diego kolejną noc nie przespali bo każde myślało o tym drugim. Natii znowu płakała całą noc ale kiedy nastał dzień ponownie założyła maskę twardej dziewczynki i zeszła na dół. Zabawne ... bo Diego postąpił podobnie w nocy zmagał się z bólem po ich rozstaniu a kiedy nadszedł dzień udawał zimnego twardziela. To oczywiście jeszcze bardziej złościło Natalii. I dlatego za każdym razem gdy na niego wpadała wyzywała go od morderców i tym podobne. Diego znosił to bo uważał ,że się mu należny. Jego obojętność tak ją dobijała ,ze postanowiła go sprawdzić i na jego oczach zaczęła flirtować z Marco. Wiedziała ,że Rudej nie ma i tylko dlatego pozwoliła sobie na ten krok. Wiedziała ,że gdyby ruda się dowiedziała urwała by jej głowę. Marco zaś traktował to jako żart i też zaczął z nią flirtować tyle ,że on nie wiedział iż widzi ich Diego. Był wściekły ale widział ,że Natalii zerka na niego kątem oka dlatego udawał obojętnego. To wkurzyło ją jeszcze bardziej. Dlatego gdy tylko zjawił się Fazzi rzuciła mu się na szyję i zaczęła się z nim całować. Uważała iż Diego im przerwie jeśli rzeczywiście ją kochał a jeśli nie to będzie to oznaczało iż wtedy w areszcie mówił prawdę. Zrobiła to by się upewnić co tak naprawdę on czuje. Poncho jednak im nie przerwał tylko wsiadł do samochodu i odjechał. Natii szybko odskoczyła od Fazziego i powiedziała;
- Przepraszam nie wiem ... co mnie napadło.
- Ok spoko ... ale lepiej nie rób tego więcej bo twój ojciec urwie mi głowę.
- Jasne nie ma sprawy. A teraz przepraszam was pójdę do siebie. - powiedziała i pobiegła do pokoju.
Diego jechał wściekły do magazynu musiał sprawdzić czy wszystko gra i wydać nowe rozkazy bo nie długo miała przyjść nowa dostawa. Zachowanie Natalii utwierdziło go w tym ,że Ucker i Oskar mieli rację. Nie traktowała go poważnie... cały czas bawiła się nim. Nim i jego uczuciami. I tak jak powiedział Oskar ,,zostawiła by go sama jak tylko by się jej znudził" dlatego teraz był już pewny swojej decyzji. Ale wściekał się na myśl ,że Ucker wiedział jaka jest i go nie uprzedził tylko pozwolił mu się w niej zakochać. Wściekał się też z powodu tego co widział w ciągu 10 minut blondi owinęła sobie wokoło palca Uckera i Fazziego. Zazdrość wręcz zżerała go od środka. By nie wybuchnąć uciekł stamtąd. Ale nie miał zamiar tak tego zostawiać. Dlatego gdy tylko wrócił z magazynu podszedł do Uckera i powiedział;
- Choć ! Mamy do pogadania.
Marco poszedł z Diego a gdy drzwi do domu Poncha się zamknęły od razu skoczył do niego z pretensją;
- Kur.wa Marco uważałem cię za przyjaciela a ty wbijasz mi nóż za nożem w plecy ! Tak się k***a nie robi !
- Diego o czym ty mówisz do jasnej cholery ? - zapytał spokojnie nie rozumiejąc ataku kumpla.
- Mówię o Natalii ! Ładnie to tak flirtować z byłą dziewczyną kumpla ? - krzyczał wściekły wymachują rekami.
- Poncho my tylko rozmawialiśmy nic więcej. A ty wbiłeś sobie do głowy nie wiadomo co. A zresztą nie jesteś z nią więc co ci do tego ? - zapytał trochę wkurzony atakiem przyjaciela.
- To ,że z nią nie jestem nie uprawnia cię do tego by wbijać mi nóż w plecy ! Przyjaciele tak nie postępują Marco !
- Wiesz co mam dość tej rozmowy ... wychodzę a ty zastanów się nad sobą ! - powiedział i wyszedł wściekły. Tym czasem Oskar obserwował go z boku chciał mieć pewność ,że Diego dotrzyma słowa. Jednak by nabrać jeszcze większej pewności wpadł na kolejny plan.Zawołał do gabinetu Fazziego i powiedział;
- Mam dla ciebie zadanie !
- Słucham szefie ... jakie to zadanie ?
- Może to nie w porządku co do mojej córki ale robię to dla jej dobra. Dlatego też masz zacząć się koło niej kręcić ... flirtować z nią i tak dalej. Ale masz to wszystko robić na oczach Diego. Jeśli nie ma go w pobliżu trzymasz się od niej z daleka ... jasne ?
- Ale po co ma to wszystko robić ... przecież ja zostawił tak jak szef chciał. - zapytał zdziwiony zadaniem jakie otrzymał.
- Fazzi czy ty kur.wa jesteś taki głupi czy tylko udajesz nie pojebańca ? Masz to zrobić ... bym miał pewność ,że ta gnida się więcej do niej nie zbliży.
- Jasne szefie ! Ale...
- Jakie kur.wa ale... nie ma ale wykonać i już !
- Dobrze. - powiedział i wyszedł w pośpiechu.
Okazja nadarzyła się jeszcze tego samego dnia by zagrać po raz kolejny na nerwach Diego. Kiedy wieczorem siedzieli w magazynku gdzie mogli wszyscy sobie pogadać czy też odpocząć po ciężkim dniu lub pograć w karty Natii weszła do środka i zawołała Fazziego. Diego zauważył ich bo akurat wychodził od siebie z domku. Przykucnął udając ,że zawiązuje buta i obserwował ich. Nie słyszał o czym rozmawiali ale widział jak Fazzi nagle obejmuje dziewczynę a potem zatapia wargi w jej ustach. Wkurzony wstał i poszedł do magazynku w którym już siedział wściekły na niego Ucker a także Kike , Skorpion i Budrys. Usiadł obok Skorpiona z piwem i przyłączył się do rozmowy by tylko nie myśleć o tym co zobaczył. No ale po chwili do magazynu wszedł Fazzi a z nim Natii. Wkurzony Diego zapytał;
- Co ona tu robi ? To magazyn dla nas ... roboli i śmieci a nie blond laleczek!
- Co ci kur.wa nie pasuje ? - zapytała wściekła jego komentarzem.
- Ty.... laleczko mi nie pasujesz.
- Ty śmieciu ... - zaczęła ale nie dał jej skończyć.
- Może i jestem śmieciem ... ale nie dziwką tak jak ty !
Po chwili pożałował swoich słów ale nim się zorientował Natii wyrwała z reki Kike piwo i rzuciła w Diego.
- Ty szmato ... skur.wysynu nigdy więcej tak do mnie nie mów bo cię zabiję! - i wybiegła.
- Stary pojebało cię ? - zapytał Kike.
- Nie wtrącaj się ... mam dość ciebie i kur.wa wszystkich ! Dajcie mi spokój ! - krzyknął i wyszedł wściekły trzaskając drzwiami. Zapłakana Natalii rzuciła się w ramiona Any którą spotkała na schodach gdy ta szła jej poszukać. Poncho zaś wszedł do domu i wściekły zaczął demolować salon. I nagle przyszedł mu pomysł który mógł zakończyć wszystkie jego problemy. Wziął do ręki broń odbezpieczył i przystawił do skroni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:39:44 04-02-11    Temat postu:

szkoda że poncho ma aż tak trudny warunek
czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:32:16 04-02-11    Temat postu:

P@Tk@ napisał:
szkoda że poncho ma aż tak trudny warunek
czekam na new


Ty wciąż to czytasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:42:46 06-02-11    Temat postu:

tak tylko miałam małe problemy techniczne i nie komentowałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:15:48 23-02-11    Temat postu:

Czyli mam dalej wstawiać tu rozdziały ?
Bo wiesz wstawiam to też na inne forum jeśli chcesz to tam czytaj
Jeśli nie to będę tu wstawiała
Odpisz !!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:45:10 23-02-11    Temat postu:

a na jakie forum jeszcze wstawiasz ??
mi jest dobrze czytać na tym forum
i wiem że nie tylko ja czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 6:23:37 24-02-11    Temat postu:

Na forum zbuntowani.
Nie tylko ty a kto jeszcze ?Bo jak na razie to tylko twoje komentarze tu widzę za które oczywiście bardzo ci gorąco dziękuje. No ok jeśli wolisz tu czytać to wstawię tu
Buziaki słonko
Powrót do góry
Zobacz profil autora
P@Tk@
Idol
Idol


Dołączył: 26 Gru 2007
Posty: 1744
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:25:23 25-02-11    Temat postu:

na 100% moja siostra ale ona nie komentuje a dużo osób jest takich co nie komentują
jak to nie bedzie problem to ja bardzo prosze o odcinek i czekam z niecierpliwościa
pozdrawiam ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:55:21 25-02-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 15



Natalii była tak zrozpaczona i wściekła po słowach Diego. I chociaż Any próbowała ją pocieszyć i uspokoić to nie była wstanie. Natii chodziła wściekła od jednego końca pokoju do drugiego i nie mogła przeżyć tego jak Diego ją nazwał;
- Jak on mógł ... no jak ... jak mógł nazwać mnie dziwką ? Any może nie jestem dziewicą ale do cholery nie jestem dziwką !
- Natii to znak ,że powinnaś o nim zapomnieć ... facet który się tak zachowuje nie zasługuje na ciebie ani na miłość.
- Masz rację... całkowita rację ! Zapomnę o nim ... ale najpierw oddam mu coś.
- Co ? Daj spokój nie mów ,że idziesz do niego ?
Natalii wyjęła z szafeczki nocnej szkatułkę a z niej łańcuszek z serduszkiem dostała go od Diego. Teraz zamierzała mu go zwrócić nie chciała mieć ani jednej pamiątki po nim i ich wspólnych chwilach.
- Pójdę tylko mu to oddam i wracam.
- Natii to nie jest dobry pomysł ... twój ojciec...
- Jest zajęty ... a poza tym mam to gdzieś oddam to temu draniowi i wracam.
Chociaż z jej oczu leciały łzy jej głos był zimny a postawa bojowa.Z prędkością światła wyszła z pokoju i wybiegła z domu. Przed domem Poncha zatrzymała się otarła łzy po co miał je widzieć. ,,Niech myśli ,że nie bolało ją to a tylko rozwścieczyło." pomyślała. Tym czasem Diego który miał zamiar zakończyć mękę swojego nie udanego życia odłożył na chwile broń i napisał coś na kartce. Potem włączył muzykę pocałował zdjęcie Natalii które podarowała mu na pamiątkę i po raz drugi przystawił sobie broń do skroni. Jeśli myśleliście ,że stchórzył to się pomyliliście. On przerwał własne samobójstwo by napisać list do Natii nie chciał tak tego zostawiać. Chciał by ona po jego śmierci dowiedziała się jak bardzo żałował tego ,że nazwał ja dziwką ... chciał by wiedziała tez jak bardzo ją kochał. Dlatego też zdecydował się na napisanie pożegnalnego listu miłosnego. To był jedyny powód odłożenia broni na chwilę. A teraz kiedy list był gotowy mógł spokojnie odebrać sobie życie. Jedną dłonią trzymał pistolet a w drugiej jej zdjęcie w taki oto sposób miał zamiar umrzeć. Zamknął oczy i już miał naciskać spust kiedy... do domu weszła Natalii na widok ukochanego i tego co zamierzał zrobić łzy stanęły w jej oczach bez chwili wahania rzuciła mu się w [link widoczny dla zalogowanych]. Przylgnęła do jego ciała cała się trzęsła a z oczu płynęły łzy podłamanym głosem powiedziała;
- Kochanie zostaw to ... proszę zostaw nie rób tego ... błagam cię słyszysz błagam ! Kocham cię ... kocham i umrę jeśli mnie opuścisz proszę ... błagam.
Emocje były tak silne ,że zdjęcie z jego reki wypadło na podłogę jej łzy i słowa sprawiły ,że i on pękł. Odstawił broń od skroni i przytulił ja z całej siły. Teraz i jemu łzy płynęły po policzkach.
- Diego kochany ja wiem nie kochasz mnie ale ... - [link widoczny dla zalogowanych] dalej nie zauważając ,że broń leżała już na sofie gdzie rzucił ja Poncho by móc z całej siły przytulic do siebie Natalii. By ją uspokoić wziął jej twarz w dłonie i patrząc w oczy powiedział;
- Cii już po wszystkim ... odłożyłem broń. I kocham cię Natalii ... kocham jak cholera !
Czy mogła mu wierzyć ? Tak mogła bo gdy patrzyła w jego oczy ... oczy które były całym odzwierciedleniem jego dyszy miała pewność ,że nie kłamie. Był szczery potwierdzały to tez łzy które spływały po jego policzkach. Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała. Odwzajemnił całował ją zapominając o obietnicy danej Oskarowi. Narażał siebie i ją ale miłość do niej była byt silna by mógł z niej zrezygnować. Przerwał na chwilę pocałunek i zapytał;
-Zostaniesz ze mną już na zawsze ?
- Zostanę kochany... zostanę z tobą na zawsze.
Odpowiedziała po czym po raz kolejny zatopiła swoje malinowe usta w jego słodkich wargach. Po chwili wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni. Kiedy postawił na podłodze ponownie pocałował. Potem całował jej szyję , ramiona a ona poddawał się jego słodkim pieszczotom. Zapomnieli o gorzkich i przykrych słowach które padły ostatnimi czasy. Teraz liczyła się ich miłość i oni. To ,że znowu są razem. Silna dłoń Poncho zaczęła zsuwać ramiączko letniej sukienki Natii. Zsunął jedno potem drugie a kiedy sukienka opadła na podłogę zaczął pieścić jej sterczące różowe sutki. Jęknęła pod wpływem jego gorących ust i delikatnie wygięła się do tyłu. Jej ciało było coraz bardziej rozpalone sięgnęła ręką do jego koszuli i zaczęła rozpinać guziki chciała poczuć żar który płynął z jego ciała. Gdy rozpięła guziki szybko zsunęła koszule z jego ramion. Po chwili koszula podzieliła los jej sukienki i teraz do połowy nadzy pieścili się na wzajem. Po chwili Diego złapał Natalii za pośladki i uniósł do góry zarzucając ja sobie na biodra. Jej długie zgrabne nogi oplotły go woku talii powoli ruszył z nią w stronę łózka nie ustając w pocałunkach. Następnie delikatnie ułożył ja na pościeli i sam pokrył ja swoim ciałem. Teraz ona całowała jego szyję delikatnie głaszcząc jego plecy. On zaś całował jej ramiona i głaskał wewnętrzna stronę jej prawego uda. Ich oddechy były coraz szybsze ... podniecenie stawało się coraz większe. Diego schodził pocałunkami coraz niżej i niżej ręką zaś sięgnął do jej koronkowych majteczek zsunął je powoli. Natalii zaś rozpięła mu pasek i rozporek po czy zsunęła mu spodnie razem z bokserkami.Nie spieszyli się oboje chcieli nacieszyć się sobą. Całkiem nadzy wciąż pieścili się na wzajem.Muskał ustami jej nabrzmiałe od podniecenia piersi w czasie gdy ona głaskała jego umięśnione plecy i lizała koniuszkiem języka jego ucho. Co doprowadzało go to jeszcze bardziej do podniecenia. By móc nacieszyć się smakiem jej rozgrzanego słodkiego ciała zaczął schodzić coraz to niżej i niżej. Całował i lizał na przemian okolice jej brzucha ... wewnętrzną stronę ud. Pod wpływam tych pieszczot jęczała coraz bardziej a jej ciało wiło się jak szalone po pościeli. Cały czas ją obserwował kątem oka chciał widzieć jak wielką przyjemność jej sprawia. Tym samym sprawiając przyjemność sobie.By dostarczyć jej jeszcze więcej przyjemności zniżył się jeszcze bardziej rozchylając jej uda chciał wtargnąć tam językiem ale powstrzymała go mówiąc;
- Nie.
Uniósł głowę i zapytał;
- Dlaczego ...źle ci ze mną?
- Dobrze ... bardzo dobrze i dlatego jeśli za chwile mnie nie weźmiesz to oszaleje.
Zrozumiał ,iż jest już tak rozpalona i gotowa ,że gdyby teraz zanurzył tam język od razu eksplodowała by. A nie tak chcieli to zakończyć. Dlatego podciągnął się na wysokość jej twarzy tak by mógł widzieć jej piękne zielone oczy i wolnym ale bardzo zdecydowanym ruchem wszedł w nią.Ona patrząc w jego piwne oczy jęknęła wyginając się delikatnie. Jej nogi ponownie oplotły jego biodra i teraz jej biodra zaczęły poruszać się w rytm jego ruchów i bioder.Przez chwilę obserwowali siebie na wzajem patrząc na rozkosz wypływając na twarzy każdego z nich po czym zaczęli się całować. Z każdym ruchem ich pocałunek stawał się coraz to głębszy i namiętny. Odrywali się od siebie tylko na chwilę by usłyszeć jęk lub by zaczerpnąć powietrza.Czując nadchodzący orgazm Natalii delikatnie wbiła paznokcie w plecy Diego. A gdy zaczęła szczytować zjechała nimi wzdłuż aż do samych pośladków. Krzycząc i jęcząc z rozkoszy.Czuł jej spełnienie bo było bardzo silne co sprawiło ,ze i on po chwili już oddawał się uniesieniu rozkoszy.Zaczęli nie równo ale skończyli równo. Spojrzał na nią i zobaczył,że Z jej oczy płynęły łzy.Były to łzy szczęścia.Wiedział bo sam był szczęśliwy. Kochali się już nie raz ... ale każdy ich akt miłosny był inny i wyjątkowy. Być może podobny a jednak magiczny.Oboje to czuli i oboje tak uważali.
- Kocham cię i nie chcę żyć bez ciebie. - szepnął spoglądając w jej oczy po czym scałował łzy z jej policzków.
- Też cię kocham i już nigdy nie pozwolę ci odejść.
Powiedziała i pocałowała go. Potem jeszcze długo leżeli przytuleni do siebie.Ale gdy wybiła 4.00 Natalii po cichu wróciła do swojego pokoju by nikt nie zorientował się gdzie była.Na szczęście na straży stał tylko Skorpion i Budrys wiedziała ,że oni nie doniosą jej ojcu gdzie była i o której wróciła.Będąc już w swoim pokoju wzięła szybki prysznic i wskoczyła do łózka tej nocy zasnęła od razu myśląc o Ponchu.On zaś po jej wyjściu ogarnął trochę zdemolowany salon schował broń oraz napisany list i też poszedł spać.
******************************
RANO
Była 7.00 gdy do pokoju Natii wparowała Any.Wskoczyła na jej łóżko i zaczęła nią szarpać mówiąc;
- Wstawaj śpiochu i tłumacz gdzie byłaś ale już ! Słyszysz wstawaj ! - krzyczała Any do ucha śpiącej Natii.
- Kur.wa Any daj pospać niedawno coś się położyłam. - powiedziała zaspanym głosem Natii.
- No nie wątpię czekałam na ciebie wczoraj jak idiotka w twoim pokoju ... miałaś iść na chwilę a wcięło cię na pół nocy. - odparła z pretensją w głosie.
- A skąd wiesz na ile mnie wcięło ? - zapytała zaciekawiona.
- Bo czekałam tu na ciebie do drugiej dopiero potem dotarło do mnie ,że czekam na darmo. To gdzie wczoraj byłaś ? - nie ustępowała Any.
- Po co pytasz jak wiesz ! - stwierdziła Natii.
- Właśnie ,że nie wiem.
- No u Diego a gdzie indziej !
- Jak to kur.wa u Diego ? Przecież miałaś być tam tylko chwilę. - powiedziała zdziwiona.
- Miałam... ale wyszło inaczej.
- Czyli jak ?
- Oj to długa historia i by nie zamęczać twojego mózgu z samego rana powiem od razu znowu jesteśmy razem.
- Co ? Popier.doliło cię z tej miłości do niego ! Facet wyzywa cię od dziwek a ty mu wybaczasz ? - krzyknęła oburzona.
- Przeprosił ... a zresztą potem ci wszystko opowiem tylko daj pospać. - odpowiedziała spokojnie przyjaciółka.
- O nie ... nie ma mowy wstajesz i to już musimy jechać do miasta to raz a dwa rozbudziłaś moją ciekawość dlatego wstajesz natychmiast i opowiadasz. - powiedziała ściągając z niej kołdrę.
- Rany ale doczekałam się przyjaciółki.
- Nie zrzędź tylko wstawaj.
- Dobra już dobra ! Tylko powiedz mi coś ... po cholerę jedziemy na miasto ?
- Po super sukienkę dla mnie Kike zaprosił mnie dziś do teatru.
- Że kur.wa gdzie ? - prawie krzyknęła zdziwiona.
- Do teatru... no co się tak dziwisz myślisz ,że jak ochroniarz to nie wie co to teatr ?
- Yyyy ... dobra spoko nie bulwersuj się już.
- Dobra nie gadaj tyle tylko się szykuj a ja tym czasem przyniosę ci tu śniadanie.
- Kawę... tyko kawę !
- Jasne.
Po wyjściu Any Natii zwlekła się z łóżka i ruszyła do łazienki.Umyła twarz i zęby potem zrobiła makijaż i uczesała włosy następnie ruszyła w stronę szafy kiedy ją otwierała do pokoju wróciła Any z filiżanką kawy i liścikiem.
- Masz ! - powiedziała podając liścik z niezadowoloną miną.
- Dzięki za kawę... a to ... co to jest ?
- To od ukochanego. - powiedziała kpiąco.
Po takiej wiadomości na twarzy Natalii wypłyną szeroki uśmiech.Szybko rozłożyła kartkę i zaczęła czytać;
Witaj słoneczko !Na samym początku przesyłam ci gorącego i namiętnego buziaka. Żałuję ,że nie mogę zrobić tego osobiście ale dzień dopiero się zaczyna i postaram się znaleźć sposób by ci go skraść.A dopóki tego nie zrobię myśl o mnie cały czas tak jak ja będę myślał o tobie. Kocham cię Diego.
Złożyła kartkę i schowała do szkatułki. ,,Teraz nic już nie popsuje jej humoru." pomyślała. Owszem dla zachowania pozorów będzie musiała udawać,ze wciąż go nie lubi ale świadomość iż prawda jest inna dodawała jej skrzydeł. ,,Tylko dlaczego napisał list zamiast esemesa ?" zastanawiała się. ,,A tam nie ważne najważniejsze ,że pamiętał o niej." Any spoglądając na rozradowaną przyjaciółkę zapytała;
- No i co ci tam napisał ,że tak suszysz te zęby do tej kartki ? - zapytała trochę zła bo ni w ząb nie rozumiała postępowania Natalii.
- A to tajemnica ...i nie suszę zębów tylko się uśmiecham a kartkę już schowałam nie wiem czy zauważyłaś pani zrzędo. - odparła spokojnie.
- Wiesz czemu taka jestem bo wkur.wia mnie ,że tak łatwo mu wybaczyłaś po tym wszystkim.
- Any zakochani wybaczają sobie wszystko.
- Wszystko ... powiadasz ? A gdy by się zdradził ... albo był seryjnym mordercą też byś mu wybaczyła ? No jasne ,że tak ... po co pytam skoro wybaczyłaś mu wiedząc ,że zabił człowieka. - stwierdziła kpiąco.
- Nie zabił ! I lepiej jak wszystko ci opowiem za nim zaczniesz wieszać na nim psy.
Powiedziała i zaczęła opowiadać całą historię Any. To jak zastała go z pistoletem przy głowie...o tym jak się pogodzili i ze skończyło się to w łóżku a także o tym ,że skłamał bo tego życzył sobie jej ojciec.Powiedział jej prawie wszystko poza kilkoma ważnymi szczegółami. Zataił to bo nie chciał sprawić jej bólu... uważał ,że jeszcze przyjdzie czas na to by Natalii poznała prawdę na temat własnego ojca. Na razie dał temu spokój po to by odegrać się na Oskarze. Miał już plan czekał na odpowiedni moment do jego realizacji. Po wysłuchaniu przyjaciółki Any przeprosiła Nati. Ale to nie był jej jedyny powód złego nastroju drugim powodem był fakt ,że jej małżeństwo z Colinem okazało się prawdziwe.Potwierdził się jej najgorszy scenariusz i dlatego teraz martwiła się tym przez co tak się zachowywała. By jednak nie dać niczego po sobie poznać udawała zadowolona po wyjaśnieniach przyjaciółki.Chciała by Natii wierzyła ,że Any chodziło tylko o Diego i jego zachowanie. I udało się Natalii uwierzyła i spokojnie mogły zajść na dól by pojechać na zakupy.Na dole natknęły się na Oskara i Sonię. Natalii az świerzbiło by wygarnąć ojcu ale obiecała dochować tajemnicy dlatego powstrzymała się. Wzięła głęboki oddech i powiedziała;
- Ruszamy na miasto możemy wrócić dopiero na obiad. - poinformowała najspokojniej jak tylko potrafiła w tej sytuacji.
- Jasne powiedz by Fazzi i Ucker pojechali z wami. - powiedział Oskar.
Natalii wolała by pojechał Diego ale gdyby oto prosiła ojciec mógłby zacząć coś podejrzewać tak więc skinęła głową na zgodę i razem z Any ruszyły na zewnątrz.Z ochroniarzy stał tylko Bruno więc zapytała;
- Gdzie reszta załogi ?
- A kogo szuka pani konkretnie ?
- Marco i Fazzi są mi potrzebni.
- Są na tyłach domu zawołać ich ?
- Nie sama po nich pójdę.
Szła w poszukiwaniu chłopaków kiedy nagle ktoś wciągnął ją do komórki gdzie ojciec przetrzymywał sprzęt do nurkowania i nie tylko.Chciała już krzyknąć kiedy zobaczyła dobrze znana jej twarz.
- Diego zwariowałeś ? - zapytała przestraszona ,że się naraża.
- Tak z miłości do ciebie. - powiedział i by nie tracić czasu ani nie ryzykować ,że ktoś ich tu zastanie szybko ja [link widoczny dla zalogowanych]. Odwzajemniła a kiedy ja puścił powiedział;
- To na przywitanie potem skradnę ci kolejnego jak tylko dam radę a teraz idź bo ...
Nie dokończył bo w tym momencie na go pocałowała i szybko wyszła. I nagle zobaczyła Fazziego spojrzał na nią i zapytał podejrzliwie;
- Co ty tu robisz?
- Ja... yyy szukałam ciebie i Marco bo jadę do sklepu i wy macie mi towarzyszyć.
- Aha ... to idź d samochodu ja zawołam Marco. - powiedział spoglądając kątem oka na komórkę.
Bała się ,że zajrzy do komórki i zobaczy tam Diego dlatego powiedziała;
- To idź ja tu poczekam na was. - odparła z uśmiechem.
- Ok jak uważasz.
Zakupy minęły im bardzo szybko kiedy wróciły akurat nakrywano do obiadu. Spocone szybko wzięły prysznic zmieniły ubiór i zeszły na dól.Bo zjedzonym obiedzie poszły do ogrodu trochę odpocząć. 20 minut później dołączyła do nich Katia.
- Cześć laski jak minął dzionek ? - zapytała uśmiechając się do przyjaciółek.
- A dobrze a tobie ? - odpowiedziała Natalii.
- Mi tak sobie ale nie najgorzej. - odparła.
- To siadaj i odpoczywaj z nami. - powiedziała Natii
Katia zrobiła to o co poprosiła przyjaciółka i tak do 17.00 wylegiwały się wspominając różne historie z ich szalonego życia. Pierwsza uciekła Any musiała pojechać do swojego domu bo to stamtąd Kike miał zabrać ją do teatru. Wzięła nowo kupioną sukienkę i pojechała do domu się przebrać. Dochodziła 19.00 jak była już [link widoczny dla zalogowanych].Za pół godziny miał przyjechać Kike usiadła więc w salonie i przeglądała czasopismo o modzie kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyła zobaczyła ogromny bukiet czerwonych róż. Od razu się uśmiechnęła a kiedy zobaczył po chwili twarz [link widoczny dla zalogowanych] jej oczy zabłysnęły radośnie.
- Witaj aniołku. - powiedział i pocałował ją.
Po przywitaniu wszedł do środka i zamknął drzwi. Any chciała iść wsadzić kwiaty do wazonu ale powstrzymał ja mówiąc.
- Zaczekaj ... kwiatom nic się nie stanie jak wsadzisz je za chwile. Teraz chciał bym cię o coś zapytać. - powiedział bardzo poważnym tonem.
Co ją trochę przestraszyło. Bała się ,że dowiedział się o niej i Colinie. Ale zaraz odrzuciła tę opcję by gdyby tak było to na pewno nie był by taki spokojny. Więc niecierpliwie czekała aż w końcu powie o co chodzi. Wtedy on wyjął coś z kieszeni marynarki i kleknął przed nią wziął za jedną rękę i powiedział patrząc w jej czekoladowe oczy.
- Nigdy się nie angażowałem w związki. Kobiety miałem dosłownie na chwile. Ale gdy ujrzałem ciebie wiedziałem ,że to na ciebie tak długo czekałem. Dlatego moja piękna Any czy ze chcesz zostać moją żoną ?
Z jej oczu płynęły łzy była bardzo wzruszona nie spodziewała się tak szybkich oświadczyn. Nie wiedziała co ma powiedzieć. W innej sytuacji zgodziła by się bez wahania ale teraz ... teraz miała problem bo była już mężatka. Jednak nie chciała zawieść Kike ani tez mu odmawiać bo pragnęła zostać jego żoną. Zastanowiła się przez chwilę i powiedziała;
- Tak Enrique zostanę twoją żoną. - po czym pocałowała go.
Odwzajemnił a po chwili wsunął jej na palec piękny brylantowy pierścionek. Zaplanowała ,ze na razie będzie odwlekała datę ślubu a w tym czasie postara się o szybki rozwód. A kiedy już go uzyska wyzna całą prawdę Kike i wtedy dopiero wezmą ślub. Była pewna ,że on zrozumie. Potem udali się do teatru gdzie spędzili bardzo miły wieczór kończąc go w łóżku.
****************************************
Tym czasem [link widoczny dla zalogowanych] czekała w swoim domu na [link widoczny dla zalogowanych]. Zaprosiła go dziś do siebie na kolację bo chciała z nim pobyć po ciężkim dniu w pracy. A także miała zamiar powiedzieć mu coś bardzo ważnego. Dochodziła 21.00 kiedy się zjawił. Od razu pocałował ją na powitanie i przeprosił za spóźnienie.
- Nie przepraszaj wiem jaki jest ojciec Natalii on chciałby by każdy z jego ludzi pracował 24/24.
- No wiesz przyjmując tę pracę godziłem się być dyspozycyjny 24/24.
- No ale czemu macie pracować po tyle godzin skoro jest was tylu ?
- Bo dużo jest roboty.
- Kotku a co takiego ma do roboty ochroniarz poza pilnowaniem posiadłości.- zapytał mimo chodem jednocześnie licząc ,że się czegoś dowie. Spojrzał na nią i pomyślał ,,Ochroniarz może ma mało roboty ale ja nim nie jestem" nie powiedział jednak tego głośno tylko całkowicie zmienił temat.
- Cudownie wyglądasz kochanie.
- Dziękuję ty też. - powiedziała i pocałowała go.
Po czym usiadła mu na kolana i powiedziała;
- Marco chciałam ci coś wyznać. - powiedziała tajemniczo.
- Co takiego skarbie ? - zapytał zaciekawiony.
- Kocham cię.
Przez chwilę myślał ,że się przesłyszał ale po chwili zdał sobie sprawę ,że to dzieje się naprawdę. Kobieta którą kochał i od której pragnął usłyszeć ,że ona też go kocha właśnie mu to wyznała. Nie posiadał się z radości. Od razu ją pocałował. Zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek. Kiedy skończył powiedział ;
- Nawet nie wiesz jak pragnąłem to usłyszeć.
- I usłyszałeś ... to co teraz robimy jemy czy od razu przechodzimy do deseru ? - zapytała puszczając do niego oczko.
- Przechodzimy do deseru. - powiedział unosząc ją do góry i ruszając w stronę jej małego saloniku.
*****************************
KILKA DNI PÓŹNIEJ
Natalii spotykali się po kryjomu niestety były to krótkie spotkania bo cały czas była obserwowana przez Fazziego. Udawało im się tylko czasem skraść buziaka i nic więcej. Mając już tego dość postanowiła wymyślić coś by pobyć z Diego sam na sam. Wiedziała co nie wiedziała jednak jak przekonać ojca by to Diego z nią pojechał. Dlatego musiała popracować jeszcze nad swoim planem. Tym czasem związki Kati i Any też rozwijały się coraz bardziej. Obie były zakochane po uszy tak samo jak chłopcy. Stosunki między Uckerem i Poncho tez się poprawiły co nie znaczy ,że Diego zapomniał o oszustwie kumpla. Ale by wspólna praca szła gładko zawiesili broń. Właśnie zbliżała się kolejna dostawa broni i musieli pozałatwiać wszystko by jej dostarczenie przebiegło pomyślnie. Poza tym musieli poodbierać kilka długów od osób które zadłużyły się u Oskara kupując broń i obiecując zapłatę w innym terminie. Dla Kati i Kike była to kolejna okazja do zgarnięcia w końcu jakiś dowodów. Czekali tylko na odpowiednią chwile. Ale taki sam plan miała i Sonia by w końcu zacząć działać. Jeśli chodziło o nią zabiła by Oskara i Natalii od razu ale by nie narażać Diego musiała postępować rozważnie i małymi krokami tak jak to ustaliła z Cesarem. Jej niechęć z dnia na dzień coraz bardziej rosła do ich obojga. Oskara nienawidziła za swoje krzywdy i krzywdy Diego oraz za to ,że tak go traktował. Natalii zaś podpadła jej już pierwszego dnia ich znajomości potem doprawiła to swoim zachowaniem wobec niej i Diego ale najbardziej wyprowadziło Sonię z równowagi gdy dostrzegła ,że tę dwójkę coś łączy. I po raz pierwszy zgadzała się z Oskarem ,ze oni razem być nie powinni. Nie powiedziała jednak Oskarowi o swoich spostrzeżeniach z obawy o Poncha. Postanowiła ,że sama spróbuje rozwiązać ten problem. Ale nie tylko Sonia , Katia i Kike mieli swoje plany. Oskar też miał plan który powinien zrealizować już dawno. Zwlekał na odpowiedni moment teraz kiedy dowiedział się o zdradzie Diego uznał ,że ten moment właśnie się pojawił. Nie był pewny ile zdoła z niego wyciągnąć jednak miał nadzieję ,ze uzyska potrzebne mu informacje. A gdy już je dostanie Diego nie będzie mu potrzebny i wtedy bez skrupułów będzie mógł go zabić. Zawołał go do swojego biura. Poncho nic nie podejrzewając wszedł i zapytał;
- Tak szefie o co chodzi ?
- Siadaj chcę pogadać.
Gdy Diego to zrobił Oskar usiadł na przeciw niego podpalił cygaro i zapytał;
- Jaka była twoja rodzina Diego ?
Pytanie szefa bardzo go zdziwiło. Pracował u niego już tyle lat i szef nigdy nie pytał o jego rodzinę a tu nagle takie zainteresowanie. Nie wiedział co ma o tym myśleć ... zaczęło mu się to wydawać podejrzane dlatego powiedział tylko.
- Rodzina jak rodzina ... zwyczajna.
- No tak ale ja pytam kim był twój ojciec i matka ?
- Ojciec był biznesmenem a matka prowadziła dom a dlaczego szef pyta ?
- Biznesmenem powiadasz... yhy a gdzie on teraz jest ? Żyje w ogóle ?
Zignorował pytanie Poncha i dalej sam zadawał pytania.
- Nie wiem gdzie jest i czy żyje.
- No jak to syn nie wie co stało się z jego ojcem ?
Ta rozmowa mu się nie podobała jednak wiedział ,że dopóki szef nie uzyska odpowiedzi nie odpuści. Powiedział wiec;
-No właśnie oto chodzi szefie ,ze nie wiem. W dniu kiedy zamordowali mi matkę zniknął i nigdy więcej się nie pojawił.
- I nie kontaktował się z tobą w żaden sposób ?
- Nie.
Nie to chciał usłyszeć. Liczył ,że Diego wie gdzie jest Cesar i ,że doprowadzi go do niego. a tym czasem chłopak albo dobrze kłamał albo rzeczywiście nie miał pojęcia. To też nie rozwiązało sprawy i dlatego nadal nie mógł pozbyć się Diego. Musiał jeszcze go utrzymać przy życiu licząc ,ze Cesar w końcu się pojawi lub odezwie do syna. Nie cieszyło go to ale nie miał wyboru. Za dużo w to zainwestował i nie mógł tego spaprać.,, Da Poncho jeszcze czas na doprowadzenie go do ojca a gdy to się już stanie zabije ich obu." pomyślał.
- Dobra wracaj do pracy.
- Tak jest szefie.
********************
WIECZOREM
Za pomocą Uckera wieczorem Natalii udało się wyjść na kolacje poza rezydencję. Ucker obiecał ,że sam dopilnuje Natii dzięki czemu Fazzi został w rezydencji. Gdy byli na miejscu pojawił się Diego wraz z Katią a na koniec dołączyli do nich Any z Kike. Pomysł z kolacją był całej szóstki. Dzięki współpracy udało się pozwolić Natalii i Ponczowi nacieszyć się sobą. Na początku cała szóstka zjadła wspólną kolacje. Potem Kike i Any przerosili i wyszli udając się do jej domu.Zaś Katia z Uckerem i Natii z Diego wynajęli sobie pokoje hotelowe mieli nie wiele czasu więc zamierzali je wykorzystać jak najlepiej. Trzy godziny później Ucker z Natalii wrócili do rezydencji zaś Diego odwiózł Katię i wstąpił jeszcze do klubu dla nie poznaki by nie wrócić w tym samym czasie co Ucker z jego ukochaną. Zaś Kike właśnie brał prysznic po skończonym seksie z Any. Ona w tym czasie postanowiła zrobić im coś do jedzenia. Weszła do kuchni i nagle usłyszała pukanie do drzwi. Spojrzała na zegarek dochodziła 23.00. ,,Kto to może być o tej porze?" zastanawiała się.Poszła otworzyć drzwi i w tym momencie ujrzała Colina natychmiast zbladła. Chciała zamknąć mu drzwi przed nosem ale on był silniejszy wtargnął do środka z całej siły.
- Nie ładnie tak witać męża ! - powiedział niezadowolony.
- Wypierdalaj i to natychmiast ! - powiedziała wściekła.
Musiała się go pozbyć za nim Kike skończy brać prysznic. ale Colin był uparty i powiedział;
- Nie ma mowy dopóki nie pogadamy.
- Nie mamy o czy idioto !
- Owszem mamy ... bo ja moja droga zono chciał bym wiedzieć kiedy razem zamieszkamy ?
- Ty chyba śnisz ! Nie zamierzam z tobą mieszkać bo już złożyłam pozew o rozwód ! - krzyknęła mu w twarz.
- Brawo ! Tylko zapomniałaś chyba o jednym skarbie muszę wyrazić zgodę a ja nie zamierzam tego robić. - powiedział zadowolony.
- Czego ty do cholery chcesz ? Kasy ?
- Nie słonko ciebie.
- Nie wk****aj mnie i wyjdź za nim stracę cierpliwość !
- Po pierwsze nie tym tonem ! A po drugie ani mi się śni wychodzić zamierzam tu zostać i kochać się z tobą. - powiedział i przyciągnął ja do siebie całując z całej siły.
Zaczęła się szarpać. Ich szamotaninę przerwał głos Kike.
- Puść ją skur.wielu bo cię zabiję ! - powiedział tonem nieuznającym sprzeciwu i wycelował w Colina broń.
Chłopak natychmiast puścił Any i powiedział;
- Dobra stary wyluzuj... ja tylko przyszedłem do żony nie wolno mi ?
W tym momencie Any zrozumiała ,że spełnia się jej najgorszy scenariusz tej historii.Spojrzała na Kike i oczy zaszły jej łzami. Zszokowany Kike nie dopuszczając tej wiadomości do siebie zapytał;
- Co ty gości chrzanisz ?
- Co nie powiedziała ci ... że jest mężatką ?
Spojrzał na nią i zapytał spokojnie.
- Any słonko powiedz ,że to nie prawda ... że nie jesteś żoną tego wykolejeńca.
- Ty koleś zważaj na słowa ! - odezwał się Colin.
- Zamknij dziób rozmawiam teraz z nią. - powiedział i zszedł podchodząc do Any.
Spojrzał w jej oczy i czekał na odpowiedź. Chciała zaprzeczyć ale wiedziała ,że nie może bo Colin miał rację. Była jego żoną czy tego chciała czy nie. Łamiącym się głosem powiedziała;
- Enrique przykro mi ale on mówi prawdę jest moim mężem ale...
Dalej już jej nie słuchał. Szybko wziął kluczyki do reki i marynarkę i ruszył w stronę drzwi. Złapała go za rękę i powiedziała;
- Kike błagam wysłuchaj mnie ... ja ci wszystko wytłumaczę. - błagała a z oczu płynęły jej łzy.
Odwrócił sie w jej stronę jego oczy były zimne i pełne pogardy. Twarz była cała spięta ze złości. Wściekły powiedział;
- Puszczaj ! To koniec ... koniec ! Zakpiłaś ze mnie ... byłem tylko twoim kochankiem !Zabawką i nikim więcej ... nie wybaczę ci Any...nigdy ci nie wybaczę rozumiesz ?
- Ale Kike ...
- Nie zatrzymuj go on ma rację był tylko twoim kochankiem. - powiedział z triumfem na twarzy Colin.
Kike zmierzył go zimnym wzrokiem i powiedział;
- Lepiej się zamknij bo jeszcze słowo a wsadzę ci kulkę w łeb ! A ty też milcz ... nie chcę słuchać twoich kolejnych kłamstw !
- Kike proszę cię ... błagam wysłuchaj mnie to nie jest tak... - błagała ciągnąc go za rękę gdy próbował odejść. Po raz kolejny odwrócił się do niej złapał za nadgarstki i patrząc jej prosto w oczy powiedział;
- Wiesz co najbardziej mnie boli ... ze kiedy ja prosiłem cię o rękę ty nie raczyłaś mi wspomnieć ,że masz męża tylko perfidnie z uśmiechem na twarzy przyjęłaś moje oświadczyny. Co zamierzałaś zrobić ?Poślubić mnie i żyć w dwóch związkach oszukując przez całe życie ? Taki miałaś plan ?
- Nie Kike ja chciałam...
- To już nie ma znaczenia Any co chciałaś oszukałaś mnie ! A to oznacza ,że to koniec ! I wiesz co gardzę tobą bo kiedy pomyśle ,że uważałem cię za anioła który jest najszczerszą osobą na świecie to szlag mnie trafia na myśl jak bardzo się pomyliłem. Jeszcze nikt nie zawiódł mnie tak jak ty dziś.
Po tych słowach wyszedł trzaskając drzwiami. Zrozpaczona usiadła na podłodze i zaczęła płakać. A kiedy Colin próbował do niej podejść wpadła w szła i zaczęła z całej siły bić go pięściami o tors krzycząc;
- Ty draniu ... podły cholerny draniu ! Jak mogłeś ... jak mogłeś mi to zrobić. Nawet dobrze mnie nie znasz byliśmy razem tylko kilka godzin a ty teraz niszczysz mi życie ! Jakim kur.wa prawem no jakim ? - złapał ją pod łokcie i powiedział.
- Skarbie ty sama je sobie zniszczyłaś ... wychodząc za mnie. - powiedział Colin z uśmiechem na twarzy.
Miał rację zniszczyła to sama. Szaleństwa które popełniła dały właśnie o sobie znać. Za głupotę w młodości przyszło jej teraz płacić. Gdy by tylko wiedziała nie postępowała by tak nie odpowiedzialnie. Jednak na skruchę było już za późno straciła Kike. Straciła go na zawsze. Wiedziała ,że nie wybaczy jej tego. Rozpłakała się. Colin spojrzał na nią i zamiast pocieszyć dobił ją jeszcze bardziej mówiąc.
- Nie płacz ... ja dam ci więcej szczęścia niż ten dryblas.
Uniosła głowę spojrzała zimnym wzrokiem na niego po czym złapała go za bluzę i powiedziała;
- Wynoś się ! Ale już ! Wypier.dalaj natychmiast ... bo jak nie to przysięgam ,że cię zabiję gnoju !
- Pójdę ale tylko dlatego ,że ładnie prosisz ale wrócę pamiętaj. - powiedział dobrze bawiąc się jej kosztem.
Wściekła złapała wazon z kwiatami ze stolika i z całej siły cisnęła nim w stronę Colina jednak on zdążył już opuścić jej dom i wazon roztrzaskał się o drzwi. Usiadła na kanapie i pogrążyła się w rozpaczy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:57:45 25-02-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 16




Any tego wieczoru nie wróciła już do rezydencji tylko została w swoim domu. Pogrążona w rozpaczy zastanawiała się co ma teraz zrobić by Kike jej wybaczył. Jak przekonać by jej wysłuchał. Miał rację ,,zawiodła go" zamiast opowiedzieć mu o wszystkim ona zataiła tak ważną wiadomość. Ale jak sam powiedział najgorsze co zrobiła to przyjęła jego oświadczyny znając prawdę. Nie powinna ... ale stało się i teraz musiała jakoś to naprawić. Bo jeśli tego nie zrobi straci go na zawsze. Zrozpaczona sięgnęła po telefon i wykręciła numer Kike minęły może ze trzy sygnały nim odebrał. Ucieszył ją fakt ,że w ogóle odebrał.
- Kike ... proszę nie rozłączaj się tylko mnie wysłuchaj. - poprosiła przez łzy.
- A kto mówi ? - zapytał chłodnym tonem.
- Kochanie to ja Any. Chciałam ...
- Nie znam ,żadnej Any. Znałem ... kiedyś ale ona w dniu dzisiejszym dla mnie umarła.
Powiedział i się rozłączył.Po tych słowach miała wrażenie ,ze jej serce pękło na miliardy małych kawałeczków. Ból był nie do zniesienia a łzy płynęły jedna za drugą bez ustanku. ,,Straciłam go... straciłam!" powtarzała sama d siebie tuląc telefon do piersi. Tym czasem w drodze do domu jechał jak szalony ... nawet gdyby teraz się rozbił miał by to gdzieś. Bo w tej chwili śmierć była by niczym w porównaniu z bólem jaki czuł. Po raz pierwszy w swoim życiu się zakochał ... po raz pierwszy pomyślał o poważnym związku. A tym czasem okazało się ,ze to były tylko mrzonki. Bo kobieta którą pokochał nad życie najprościej w świecie zakpiła z niego. Ostrzegano go przed związkiem ... przed kobietami i do póki nie poznał Any nigdy się nie angażował by potem nie cierpieć. Ale wystarczyło jedno spojrzenie w jej czekoladowe oczy by zapomniał o ostrzeżeniach i zasadach. I co teraz z tego miał ? Rozdarte serce na strzępy które bolało cholernie. ,,Ból fizyczny przy tym to pestka." pomyślał. Gdy dojechał do rezydencji zadzwoniła jego komórka spojrzał na wyświetlacz i zobaczył ,że Any dzwoni już miał odrzucić rozmowę ... ale jednak odebrał. Powiedział jej parę gorzkich słów po których liczył poczuć się lepiej. Ale niestety poczuł się jeszcze gorzej. Z jednej strony chciał ją zranić by cierpiała jak on... ale z drugiej gdy już to zrobił żałował. Bo bez względu na wydarzenia wieczoru ... na żal on wciąż ją kochał. Czy tego chciał czy nie. Po rozmowie telefonicznej wszedł do swojego domku wziął dwie butelki wódki i poszedł do domku Diego zapukał a kiedy usłyszał ,,Proszę" wszedł i zapytał;
- Napijesz się ze mną ?
- A z jakiej okazji ? - zapytał Poncho.
- Z okazji dnia największego frajera pod słońcem ! - powiedział wściekły Kike.
- Mówisz o sobie ? - zapytał zdziwiony Poncho.
-Tak kur.wa ... mówię o sobie !
- Ej stary co jest ? Pokłóciliście się czy jak ?
- Błagam nie gadajmy o tym ... napij się ze mną i tyle.
- Ok.
Powiedział Poncho rozumiejąc ,ze coś nie dobrego wydarzyło się miedzy jego przyjacielem a Any. Było to chyba zbyt poważne skoro nawet nie chciał o tym rozmawiać. Diego postanowił uszanować jego decyzję i poszedł po kieliszki. Wypili po kilka kieliszków i Enrique powiedział ;
- Wiesz co... nawet ta cholerna wóda nie daje mi zapomnieć. Dlatego zakończmy to picie lepiej jak wrócę do siebie i spróbuję zasnąć.
- Jasne ... ale rozmowa chyba bardziej by ci pomogła nie uważasz ?
- Tu nawet rozmowa nie pomoże. Ale dzięki ... do jutra. - powiedział i wyszedł.
***************************
Następnego dnia rano Natalii zauważyła ,że Any nie wróciła na noc i nie zmartwił by jej ten fakt gdyby wiedziała ,że została z Kike. Tym czasem on stał właśnie przed domem i rozmawiał z Ponczem i Uckerem. Zeszła więc na dół podeszła do nich i zapytała;
- Gdzie Any ?
- Nie wiem i nie obchodzi mnie to ! - powiedział wściekły.
- Jak to kur.wa cię nie obchodzi ? Byliście wczoraj razem ... ty wróciłeś a ona nie co jest do cholery grane ? - zapytała wkurzona zachowaniem Kike.
- Słonko daj mu lepiej spokój. - powiedział po cichu Diego.
- Nie ma mowy ma w tej chwili mi wyjaśnić co się kur.wa stało ?
Już miał jej odpowiedzieć ale w tej chwili na podjazd wjechał samochód to była Any.
- Przyjaciółka ci wyjaśni. - powiedział Kike i odszedł by tylko się z nią nie spotkać.
Any tym czasem wysiadła z samochodu. Miała podkrążone oczy i zaczerwienione oczy. Natalii wiedziała już ,ze coś złego się stało. Podbiegła do niej i zapytała;
- Any słonko co się dzieje ... dlaczego nie wróciłaś wczoraj na noc ?
- Opowiem ci ale proszę nie tu. - powiedziała Any a po jej policzku potoczyła się samotna łza.
- Ok choć do domu. - powiedziała i objęła przyjaciółkę ramieniem.
Zdążyły wejść do holu kiedy dołączyła do nich zdyszana Katia.
- Ej laski krzyczałam za wami ... nie słyszałyście ?
Natalii obejrzała się i ręką dała znać Kati by szła z nimi na górę i na razie o nic nie pytała. Gdy znalazły się w pokoju usiadły na łóżko i Any ze łzami zaczęła im wszystko opowiadać. Dziewczyny słuchały w skupieniu aż do momentu kiedy nie usłyszały ,,I wtedy zjawił się Colin mój mąż.." i natychmiast obie ze zdziwieniem zapytały.
- Kto się kur.wa zjawił ?
- Mój mąż... tak dziewczyny mam męża ... cholernego męża o którym dowiedziałam się dopiero co !
- Any co ty pier.dolisz ? - zapytała Katia
- A niby kiedy ty wzięłaś ten ślub ? - zapytała Natii
Wtedy Any wyjęła z torebki akt ślubu i podała dziewczynom po czym opowiedziała im historię rzekomego zawarcia ślubu. Dziewczyny dokładnie wpatrywały się w akt niedowierzająco. Po chwili odezwała się Katia;
- To jest kur.wa pewnie fałszywe !
- Nie ... sprawdziłam.
- No to kur.wa masz pozamiatane !
- Wiem.
- Poczekaj bo ja czegoś tu nie rozumiem... byłaś wtedy ze mną tak ?
- Tak ... ale ty poszłaś z tym... no jak mu tam... z tym yyy ...Andre a ja z Colinem. Wypiliśmy jeszcze w barze kilka drinków i widać wzięłam ten jebany ślub !
- Jak to ... to ty nawet tego nie pamiętasz ?
- Nie.
- Skoro masz istną pustkę w głowie to następnym razem wystrzegaj się wiatru.
- Kur.wa Katia nie dobijaj jej. - powiedziała oburzona Natii
- No co taka prawda ... nachlała się i wzięła ten pieprzony ślub ! A teraz siedzi i płacze. Wstań i zapierdalaj do niego ... spróbuj go namówić do rozmowy !
- Ja pier.dole a ty myślisz ,że nie próbowałam ... błagałam go ... potem nawet dzwoniłam do niego ale on powiedział ,że dla niego umarłam ! - wykrzyczała Any i zaczęła płakać jeszcze bardziej.
- Ja wam kiedyś mówiłam ... najlepiej się nie zakochiwać. Miałyście to w d***e ... to teraz macie.
- Taka mądrala z ciebie ... a ty co nie zakochałaś się ?
- Owszem ale ja nad tym panuję.
- Ta jasne ... do czasu.
- Wiecie co idę zabrać swoje rzeczy i wracam do siebie. Jeszcze chwila i wy się pokłócicie.
- Jak to wracasz do siebie ? - zapytała zdziwiona Any.
- Normalnie ... przecież teraz tu nie zostanę muszę zniknąć mu z oczu i sama tez zrobię dobrze dla siebie gdy nie będę go widywała.
Po tych słowach poszła do swojego pokoju i zaczęła się pakować Natii chciała ją jeszcze powstrzymać ale Katia przekonała ją ,że Any ma rację na razie powinni być z dala od siebie by ochłonąć i wszystko sobie pookładać. Po 30. minutach była już spakowana we trzy zeszły na dół. Dziewczyny postanowiły pojechać z nią wiedząc ,że teraz są jej potrzebne. Wsadziły walizki do bagażnika i kiedy wsiadały do samochodu Any zobaczyła nadchodzącego Kike. Podbiegła do niego i powiedziała;
- Enrique ... proszę porozmawiajmy.
Chciała złapać go za rękę ale szybko ją zabrał i powiedział ;
- Nie dotykaj mnie !
- Kike wracam do siebie ... pożegnaj się chociaż ze mną.
Spojrzał na nią z pogardą i powiedział;
- Żegnam ! Udanego życia z mężem.
Po tych słowach jak najszybciej odszedł. Zapłakana Any wróciła do samochodu. Katia zajęła miejsce za kierownica i odjechały. Tym czasem Oskar zrobił zebranie i nawet nie zauważył ,że Any wyjechała z posiadłości sama bez ochrony o niczym nie mówiąc. Ale w tej chwili była ważniejsza dostawa broni niż córka. Musiał wydać dyspozycje swoim ludziom a kiedy to zrobił powiedział;
- Dobra panowie a teraz do pracy ...Bruno ty zostań mam do ciebie dodatkowa sprawę.
Chłopak bez sprzeciwu został na swoim miejscu a kiedy wszyscy już opuścili gabinet zapytał;
- I co masz coś dla mnie ?
- Tak szefie... oni nadal się spotykają co więcej spędzili razem noc.
- To skur.wiel mały ! Widać pudło nie wystarczyło ... chce wojny ? To my mu ją załatwimy ! - powiedział wściekły.
- Co mam robić szefie ? - zapytał Bruno.
- Jak to co ! Masz go zabić dziś w czasie rozładowania towaru ... tylko zrób tak by wyglądało na wypadek.
- Jasne szefie.
- No a teraz zawołaj Fazziego.
- Dobrze. - powiedział i wyszedł.
- Załatwię cię Diego ... załatwię tak samo jak twojego ojca i matkę ! Pożałujesz ,że mnie zdradziłeś ! - powiedział sam do siebie.
Godzina 18.00 Diego razem z Kike , Uckerem ,Brunem i Budrysem stali przed magazynem i czekali na dostawę. Gdy się już zjawiła zaczęli ją rozładowywać. Bruno czekał na odpowiedni moment by zrobić to co kazał mu szef. Szczęście mu dopisało bo po 15 minutach do magazynu wtargnęli ci sami bandyci co zawsze i zaczęli ich ostrzeliwać. Bruno długo się nie zastanawiając zaczął strzelać najpierw do napastników tak samo jak koledzy a gdy zobaczył ,że zamieszanie jest tak wielkie iż nikt nie zauważy jak strzela do Diego wymierzył w niego broń i strzelił. Nim jednak kula dosięgła Diego Kike krzyknął ;
- Diego uważaj ! - i sam strzelił do Bruna.
Ponczo który po ostrzeżeniu uchylił się od kuli spojrzał teraz w stronę Bruna który padł na ziemię po chwili podbiegł do niego by dowiedzieć się dlaczego chciał go zabić. Ale ten już nie żył bo Kike trafił go prosto w czoło. Wściekły machnął ręką i ponownie zaczął strzelać do przeciwników. Tamci zaczęli się znowu wycofywać widząc ,że zabito już trzech z ich ludzi a czwarty leżał i powoli konał. Ucker z Budrysem rzucili się za nimi w pogoń a Kike i Diego podeszli do tego który powoli umierał po kulce w klatkę piersiową. Kike zdjął mu kominiarkę i złapał za włosy ;
- Kto was kur.wa nasłał ? - zapytał wściekły.
- gów*o ci powiem. - odpowiedział tamten.
- Zapytam jeszcze raz kto cię kur.wa nasłał ?
Tym czasem Diego wbił mu palec w ranę postrzałową by bolało jeszcze bardziej.
- Powiesz czy chcesz umierać w takim cierpieniu ? - zapytał Diego.
- Do.. dobra powiem ! - krzyknął z ledwością ranny.
- To gadaj !
- Samson.
- Jaki kur.wa Samson ? - zapytał Diego wymieniając spojrzenie z Kike.
- Samson ... ten któremu Silva zajął teren i podkupił ludzi.
- Dobra puść go szef na pewno będzie wiedział o kogo chodzi. A nie poczekaj ... jeszcze jedno pytanie. Gdzie go znajdziemy ?
- Tego nie wiem ... jedyny kontakt miał z nim Bruno ale teraz nie żyje. - powiedział wskazując na ciało Bruna.
- To on był waszą wtyką ? - zapytał wściekły Ponczo.
- Jasne ... robił dla nas by zdemaskować Oskara i wydać Samsonowi.
- To skur.wiel ! Kto jeszcze od was wkręcił się do nas ? - zapytał
- Tego musisz dowiedzieć się już sam. - powiedział i zamknął oczy po czym zmarł.
- K U R W A !!!
- Diego wrzuć na luz Silva ich znał więc może sam dojdzie kto jeszcze w tym siedzi.
- Masz racje. Dobrze ,że towar ocalał. Kike dzięki.
- Nie ma za co ... w końcu od czego ma się kumpli.
Dwie godziny później gdy się już uporali z towarem i sprzątnięciem ciał wrócili do rezydencji. Wyobraźcie sobie minę Oskara gdy zobaczył Diego całego i zdrowego. Zauważył też ,że nie ma Bruna i od razu zapytał;
- A gdzie Bruno ?
- Nie żyje. - odpowiedział Ucker.
- Do gabinetu ! - powiedział do wszystkich.
Chłopcy ruszyli za nim a gdy byli już w środku Diego zdał relację z całego zdarzenia.
- I co kur.wa nie złapaliście ich ?
- Nie szefie. - odpowiedział Budrys.
- Kurwaaa ! Jak to możliwe ... co za wolny samochód ... czy takie niedorajdy z was ?
- Nie szefie tylko...
- Zamknij się ! Nie pozwoliłem ci odpowiadać ! Diego jeszcze raz jak nazywa się ich szef ?
- Samson szefie.
- Ten skur.wysyn ... już ja go k***a dorwę ! Ja dowiem się gdzie ten skur.wiel przebywa a wy macie uważać na resztę ludzi ... nie chcę kolejnej akcji jak z Brunem jasne ?
- Tak szefie. - odpowiedzieli wszyscy jednocześnie.
Po tym jak panowie się rozeszli Oskar wziął telefon do reki i wykręcił numer swojego detektywa. Podał nazwisko osoby którą ma odnaleźć. Po rozmowie rozłączył się i usiadł w fotelu. Sprawa załatwiona teraz musiał się zastanowić nad Diego. który miał dziś nie żyć ale przez nie udolność Bruna nie zginął. A tamten zaś tak. Co też ucieszyło Oskara gdy dowiedział się ,że był szpiegiem jego kolejnego wroga. Ale wracając do Diega zastanawiał się dość długo co ma z nim zrobić. Aż w końcu wpadł na pomysł. Nie zabije go ale miał zamiar uderzyć tam gdzie zaboli go najbardziej. Czyli we własną córkę. Plan był doskonały i zamierzał zrealizować go jak najszybciej. Tym bardziej ,że Natalii przez znajomość z Diego stała się coraz bardziej nieposłuszna. Jej dzisiejszy wybryk kiedy to zniknęła nikomu nic nie mówiąc wyprowadził Oskara z równowagi. Gdy tylko córka wróciła zrobił jej awanturę i kazał ludziom pilnować ją non stop. Nawet pod drzwiami sypialni stał teraz jeden z jego ludzi. Natalii była wściekła na ojca bo nie bardzo rozumiała czemu zrobił taki dym za to ,że wyszła z koleżankami. Any jej potrzebowała dlatego wtedy nie myślała by się meldować ojca. Za co oczywiście się jej dostało. ,,Ale miała to gdzieś. I tak jeszcze zrobi ten numer nie raz bo nie zamierza do końca życia ciągać za sobą ochroniarzy." pomyślała. Dochodziła godzina 22.00 gdy Ucker zjawił się u Any w mieszkaniu wezwała go tam Katia która postanowiła zostać u przyjaciółki na noc by ja wspierać. Natalii też chciała ale niestety ojciec dowiedział się gdzie jest i natychmiast wysłał po nią Fazziego który na siłę zabrał ją do rezydenci. Any akurat spała kiedy zjawił się Marco dlatego mieli czas dla siebie. Katia szybko zrobiła im kolację a gdy ja zjedli usiedli na kanapie przed telewizorem i przytuleni do siebie oglądali jakiś film. Jednak po chwili Katia wyłaczyła go i powiedziała;
- Marco obiecaj mi coś.
- Co takiego kochanie ?
- Że my nie będziemy mieli przed sobą tajemnic. Że jak tylko jedno z nas popełni jakiś błąd od razu powie o tym drugiemu.
Spojrzał na nią zdziwiony bo nie spodziewał się ,że od niej usłyszy coś takiego.
- Wiem ... zastanawiasz się czy mi nie odbiło. Ale widzisz po tym co stało się z Any i Kike zrozumiałam jak ważna jest szczerość. Dlatego chcę byśmy byli szczerzy wobec siebie.Nawet gdy by ta prawda miała zaboleć.
Dla niego szczerość była podstawą związku jednak były sprawy o których nie mógł jej powiedzieć. Choć by to ,że należy do mafii. dlatego przez chwile nie wiedział co ma powiedzieć. Stwierdził jednak ,że kiedyś wyzna jej prawdę ale nie teraz. Ale ,że tak bardzo zależało jej na jego obietnicy powiedział;
- Obiecuję kochanie ,że będę z tobą szczery aż do bólu.
- Ja też obiecuję. - powiedziała całując go.
Oboje złożyli obietnicę ale żadne nie odważyło się wyznać prawdy. Jedno ,że należy do mafii a drugie ,że pracuje w policji. Uznali ,że przyjdzie na to czas. Pytanie tylko czy wtedy nie będzie za późno ? I jak ta prawda wpłynie na ich związek. Gdy jedni cieszyli się sobą tak jak Katia i Marco inni siedzieli samotnie w swoim pokoju czy tez domu i wspominali cudowne chwile razem przeżyte. Tak mówię tu o Natalii ,Diegu , Kike i Any która zamiast spać leżała w swoim łóżko i wypłakiwała w poduszkę kolejne łzy. Zaś Kike wpatrzony w jej zdjęcie próbował zrozumieć jak mógł dać tak się oszukać. Miał żal ale z drugiej strony bardzo tęsknił. To dobijało go jeszcze bardziej. Dziś kiedy rozpętała się strzelanina w magazynie był gotowy się wystawić by tylko jakaś kulka go trawiła. Żyć bez Any było jak najgorsza tortura. Na szczęście powstrzymał się od popełnienia tej głupoty. Teraz jednak nie wiedział jak wyładować swój gniew i żal ... jak uciszyć ból który drążył w jego sercu jak najgrubsze wiertło. W końcu wziął spluwę i poszedł na strzelnicę tam zamierzał się wyładować strzelając do ruchomych celów. Do domku wrócił około 4.00 rano był wyczerpany ciągłym myśleniem o niej i bólem który go przeszywał dlatego od razu położył się do łózka. Niestety po dwóch godzinach musiał już wstać bo czekał go kolejny dzień ciężkiej pracy. Dziś przyjeżdżali kupcy po towar który wczoraj rozładowali i on musiał być przy tej transakcji by zdobyć chociaż nazwiska kupców oraz numery ich samochodów. Gdy wyszedł przed dom czekał już na niego Diego.
- Jak spałeś ? - zapytał.
- Nie najlepiej.
- Stary wiesz nie lubię się wtrącać ale może powinieneś jej jednak wysłuchać. Znamy ją obaj i dobrze wiemy ,ze to nie jest typ dziewczyny która działa perfidnie. Na pewno jest jakieś racjonalne wyjaśnienie tego zdarzenia.
- A skąd ty wiesz o co poszło ? - zapytał zły.
- Od Kati.
- Papla.
- Może i papla ale chodzi oto ,że ona się o nią martwi a ja o ciebie.
- Dobra Ponczo przekonałeś mnie pogadam z nią. A teraz zajmijmy się pracą.
- Ok.
*********************
Dzień minął dość szybko tak szybko ,że nawet nie zauważyli kiedy nadszedł wieczór. Diego zmęczony postanowił od razu położyć się do łóżka ale jak tylko wziął prysznic w jego mieszkaniu zjawił się Ucker z chłopakami by wspólnie się z nim napić. Ponczo nie miał na to ochoty ale po dłuższej namowie zgodził się i przy grze w karty zaczęli pić. Wódka lała się strumieniami a humor dopisywały każdemu. Brakowało tylko Kike który w tym czasie pojechał do Any. Nikt ... poza Fazzim nie podejrzewał ,ze dla Diego ta zakrapiana noc zakończy się źle. Bo gdy tylko panowie się spili i rozeszli do swoich domów Fazzi poszedł zakomunikować Oskarowi ,że zadanie wykonane. I Ponczo śpi pijany tak twardo ,że nic nie jest w stanie go dobudzić. Wtedy Oskar włączył dalszą część swojego planu i dał Faziemu kamerę po czym zawołał wynajętą prostytutkę która miała pomóc wykonać zadanie Fazziemu. Oboje poszli do domku Diego i kiedy po cichu weszli zaczęli wykonywać zadanie. Prostytutka położyła się koło pół nagiego Poncza i udawała ,że się z nim kocha Fazzi zaś to wszystko nagrywał. Potem gdy film był gotowy prostytutka się zmyła a Fazzi pojechał do znajomego by do filmiku podłożył głos Diego. Wszystko miało być jak najbardziej realne i takie tez wyszło. Mimo ,że Diego spał jak zabity to filmik wyszedł tak jak tego chciał Oskar. Teraz zostało tylko jakoś dostarczyć go Natalii. Musiało wyglądać to tak by sama się na niego natknęła. Dlatego Oskar wgrał filmik do swojego laptopa a laptopa Natalii celowo uszkodzono by córka była zmuszona skorzystać z komputera ojca. Oskar wiedział ,że Natii bywa ciekawa i ,że kiedy zostawi na pulpicie filmik z napisem Diego ona na pewno do niego zajrzy. Zostało tylko czekać na to by Natii ze chciała sprawdzić skrzynkę e- mail. W czasie realizacji planu Oskara Kike był u Any. Gdy go zobaczyła od razu się ucieszyła mimo ,że wciąż miał zimny i nie przejednany wzrok. Zaprosiła go do środka a kiedy wszedł powiedział;
- Będę szczery ... jestem tu za namową Diego i choć nie mam ochoty na rozmowę z tobą to skoro już tu przyjechałem chcę wysłuchać wyjaśnień.
- Jeśli ci wszystko wyjaśnię ... wybaczysz mi ? - zapytała
- Any nie odpowiadaj pytaniem na pytanie tylko mów co masz powiedzieć dopóki chcę tego wysłuchać. - powiedział stanowczo.
Cóż była zawiedziona ,że nie odpowiedział ale skoro chciał jej chociaż wysłuchać to było już coś. Mogła mieć chociaż nadzieję ,że po złożeniu wyjaśnień on jej wybaczy. Poprosiła by usiadł i zaczęła mu wszystko opowiadać. Słuchał z uwagą nie przerywając jej a jego szczęka chodziła coraz bardziej gniew był coraz większy. Sam nie wiedział na co bardziej był zły na jej bezmyślność i wybryk czy na Colina. Ale jedno wiedział na pewno ,że chociaż wyjaśniła mu wszystko to i tak nie potrafił jej wybaczyć. I nie chodziło tu o jej małżeństwo z tym całym Colinem a o kłamstwo ... zatajenie przed nim faktu ,że jest mężatka. Wszystko potoczyło by się inaczej gdy by tylko powiedziała mu prawdę w momencie kiedy to poprosił ją o rękę. Nie mógł darować jej tego ,że przyjęła te oświadczyny nic nie mówiąc przez co on wyszedł na głupca.Wściekły wstał i ruszył do drzwi.
- Nic nie powiesz ? - zapytała
Przystanął odwrócił się w jej stronę i patrząc w jej zapłakane oczy zapytał;
- A co mam powiedzieć ?
- Na przykład to czy mi wybaczysz ? Przysięgam ... rozwiodę się z nim.
-Any... czy ty nie rozumiesz ? Twój rozwód niczego nie zmieni ... oszukałaś mnie... i zakpiłaś ze mnie. I tego ci nie wybaczę.
- Ale Kike zrozum... przyjęłam twoje oświadczyny bo cię kocham i naprawdę chcę zostać twoją żona. Nie powiedziałam ci o tym cholernym małżeństwie bo miałam zamiar szybko się rozwieść by wyjść za ciebie. Uważałam ,że jeśli się to uda nie będę musiała ci nawet o tym mówić. Bo po co skoro to nic nie znaczący epizod w moim życiu.
- Ah tak ! A wiec zamierzałaś to przede mną zataić ? Widzisz Any ty sama się pogrążasz ... lepiej zakończmy ta rozmowę za nim któreś z nas powie o jedno słowo za dużo.
Chciał wyjść ale go zatrzymała podbiegając i wtulając się w jego plecy.
- Kochanie proszę cię ... błagam wybacz mi !
Kiedy poczuł jej drobne i delikatne ciało wtulone w niego przystanął wziął ją za nadgarstki które w tej chwili spoczywały na jego klatce piersiowej i odwrócił się do niej. Trzymając ją teraz za ręce powiedział;
- Przykro mi ale nie potrafię ci wybaczyć. Na dzień dzisiejszy po prostu nie potrafię.
- Powiedz mi czy ty ... czy ty mnie już nie kochasz ? - zapytała a po jej policzku spłynęła kolejna łza.
- Kocham ale już ci nie ufam. Dlatego lepiej jak się rozstaniemy.
Po tych słowach pocałował ją delikatnie w usta i wyszedł.
***********************************
Dwa dni później Any wciąż była załamana cały czas leżała w łóżko i nigdzie nie wychodziła starania przyjaciółek szły na marne. Kike też za dobrze tego nie znosił. Nie spał po nocach , wciąż chodził smutny albo wściekły. I nikt nie potrafił im pomóc. Wszyscy wiedzieli ,że dopóki sami sobie z tym nie poradzą to nawet najszczersze starania na nic się zdadzą. U Natii i Katii panował jak na razie spokój w związku mimo ,że musieli się z tym ukrywać to wszystko układało się jak na razie dobrze. Do momentu dopóki Natalii nie zajrzała do laptopa ojca. Na początku sprawdziła pocztę a kiedy juz miała odejść od laptopa zobaczyła folder z napisem Diego ciekawość była tak silna ,że otworzyła plik by po chwili gorzko tego pożałować. Bo to co tam zobaczyła było najgorszą rzecz w jej życiu. Jej ukochany zabawiał się z prostytutka w czasie gdy ona samotnie siedziała w swoim pokoju i marzyła by się do niego przytulic. Była tak zszokowana ,że nie zwracała uwagę na szczegóły filmiku po 2 minutowym przedstawianiu ze łzami w oczach wyłączyła filmik i wyszła z gabinetu. Miała ochotę iść i zatłuc Diego ale postanowiła zadać mu ten sam cios jaki dostała od niego. A mianowicie też go zdradzić. Pod wpływem silnych emocji nie myślała racjonalnie dlatego po wyjściu z gabinetu poszła do Fazziego i zakomunikowała mu ,ze dziś wieczorem zjawi się u niego by się zabawić. On zadowolony z takiego obrotu sprawy powiedział będzie na nią czekał z niecierpliwością. A gdy tylko zniknęła z pola widzenia natychmiast pobiegł do Oskara oznajmić ,że plan najwidoczniej wypalił bo jego córka umówiła się z nim na noc. Oskar nie tylko się ucieszył ale wpadł na kolejny chory pomysł i kazał Fazziemu zrealizować podobny plan tylko tym razem w roli głównej miała wystąpić jego córka. I żeby mieć pewność ,że Diego ich zobaczy wymyślił ,że w tym czasie gdy Fazzi niby to kocha się z jego córką wyśle Poncza w niby pilnej sprawie do Fazziego. Nadszedł wieczór Fazzi zaczął mieć wątpliwości czy Natii zjawi się u niego bo dochodziła właśnie godz 23.00 a dziewczyny wciąż nie było. ale 15 minut później się zjawiła tłumacząc ,że nie chciała by ojciec ją widział. ,,Gdy by tylko wiedziała ,ze tatuś macza w tym palce na pewno by nie przyszła." pomyślał Fazzi po czym zapytał;
- A więc co robimy ?
- Zaraz ci pokażę. - powiedziała i pocałowała go.
On natychmiast odwzajemnił pocałunek przyciągając ją do siebie. Była tak zrozpaczona zdradą ,że nie zależało jej na tym co o niej pomyślą teraz chciała się zemścić. Idą do łóżka z Fazzim. W planach Oskara miało to wyglądać inaczej Fazzi miał tylko ją spić i jak w przypadku Diego udawać ,że kocha się z Natalii jednak dziewczyna tak bardzo go pociągała ,ze postanowił skorzystać. Wiedział ,że nim Oskar się o tym dowie on zdąży zwiać. Gdy byli już do połowy nadzy Fazzi na chwilę przerwał pieszczoty i puścił sygnał do Oskara ,że może wysyłać Diego. Natalii nic nie podejrzewając zapytała;
- Gdzieś ty dzwonił ... i to w takiej chwili ?
- Nie dzwoniłem słonko tylko puszczałem strzałkę, że zszedłem z warty i by mi nie przeszkadzano.
- Aha - powiedziała i wrócili oboje do tego co zaczęli.
Oskar po otrzymaniu sygnału wezwał do siebie Diego i powiedział;
- Idź do Fazziego i opowiedz mu o jutrzejszej transakcji na która pojedziecie razem.
- Jasne szefie.
Powiedział i wyszedł z gabinetu kierując się do domku Fazziego. Gdy znalazł się pod drzwiami zapukał po czym nacisnął klamkę i wszedł do środka. Widząc ,że nikogo nie ma w salonie ruszył do sypialni nacisnął klamkę i wszedł to co zobaczył było jak wbicie mu tępego narzędzia prosto w serce. Oni zajęci sobą nawet nie usłyszeli i nie zauważali jego obecności. I chociaż miał ochotę w tej chwil zabić ich oboje powstrzymał się i po cichu wyszedł. Cios był tak silny ,że w tej chwil nie miał ochoty oglądać któregokolwiek. Poszedł do siebie i zaczął pić. Natomiast Natalii która jeszcze jakiś czas temu była żądna zemsty opamiętała się i kiedy Fazzi chciał zdjąć jej bielizną powstrzymała go. Szybko się ubrała i uciekła do siebie. Nie przespała się z nim bo nie potrafiła ale wyrzuty sumienia i tak ją dopadły ,że w ogóle poszła do niego i pozwoliła na zbyt wiele. Zrozpaczona z powodu zdrady Diego i swojego postępku postanowiła wyjechać na jakiś czas uważając ,że to najlepsze wyjście. dlatego już z samego rana wpadła do gabinetu ojca i oznajmiła;
- Tato wracam do Brazylii !


Ostatnio zmieniony przez anetta418 dnia 7:58:44 25-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:04:34 25-02-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 17



Po tym jak Natalii oznajmiła ,że wyjeżdża do Brazylii rozpętała się burza między córką a ojcem. Ponieważ Oskar nie zgadzał się na ten wyjazd. Owszem chciał by trzymała się jak najdalej od Diego. Ale nie kosztem wyjazdu. Poza tym potrzebował jej do realizacji planu jakim było zniszczenie Diego. Dlatego za wszelką cenę próbował ją zatrzymać. Po pół godzinnej awanturze Natii w końcu ustąpiła i zgodziła się zostać. W sumie nie miała wyboru bo ojciec zagroził ,ze pośle za nią ludzi którzy natychmiast sprowadzą ją z powrotem do domu. Wściekła na ojca siedziała w swoim pokoju. Tym czasem Diego zajmował się tym co zlecił mu Oskar. Musiał się z tym uporać do 15.00 bo o 16.00 razem z Fazzim miał pojechać do magazynu by dokonać transakcji sprzedaży broni którą nie dawno odebrali. Był zadowolony z faktu ,ze jedzie tam tylko z Fazzim bo po zakończonej transakcji miał dla niego niespodziankę. Tym czasem Kike wraz z Katią obmyślali plan zdobycia dowodów dzisiejszej transakcji. A załamana Any siedziała u siebie wtulona w poduszkę i płakała. Koło 14.00 Natalii wraz z Uckerm pojechała do Any by zobaczyć jak miewa się przyjaciółka. Diego zaś zakończył pracę przed czasem i teraz z nudów mył samochód około godz 15.15 zawołał Fazziego i wyruszyli do magazynu. Fazzi przez całą drogę nawijał jakieś głupoty w czasie gdy Poncho myślał o zdarzeniu poprzedniego wieczoru. Na miejscu znaleźli się 10 minut przed czasem ale i kupcy przyjechali wcześniej. Weszli więc do środka by pokazać kupcowi czyli panu Yang rodzaje broni którą mieli do sprzedania. Yung był ich najlepszym klientem zawsze wiedział czego chciał. Dlatego szybko wybierał broń płacił i się zmywał. Gdy dobili już targu i pan Yung odjechał. Diego i Fazzi wyszli na zewnątrz zaraz po zamknięciu magazynu Diego podszedł do Fazziego i od razu wymierzył mu cios prosto w szczękę.
- Kur.wa co jest ? - zapytał zaskoczony Fazzi łapiąc się za bolące miejsce.
Diego zamiast mu odpowiedzieć przyłożył mu po raz kolejny następnie podciął mu nogę a gdy ten padł usiadł na niego i zapytał;
- Nie wiesz za co ?
- Nie do cholery... i kur.wa złaź ze mnie ! - krzyknął wściekły
- Gdyby nie to ,że chroni cię Oskar zabił bym cię śmieciu !
- Wiesz co zaczynasz działać mi na nerwy ! - powiedział Fazzi i z całej siły przyłożył Ponchowi.
Wtedy ten wyciągnął spluwę złapał Fazziego za koszulę i powiedział;
- Wiesz co zmieniłem zdanie jednak cię kur.wa zabiję ! -powiedział i przystawił mu do skroni pistolet.
- Myślisz ,że się ciebie boję ? Uważasz się za macho a nawet własnej kobiety nie umiesz utrzymać by nie wchodziła do łóżka innemu ! - powiedział wymierzając kolejny cios w szczękę Poncho.
W tym momencie przegiął wkurzony Diego szybko podniósł się z ziemi i rzucił się na Fazziego nawzajem zaczęli się okładać pięściami. Jeden drugiemu oddawała cios za ciosem. W końcu Diego obezwładnił Fazziego i powiedział;
- A więc kur.wa dobrze wiesz o co mi chodzi ? I powiem ci coś za to co zrobiłeś zabiję cię... nie dziś , nie jutro ale prędzej czy później cię zabiję ! Jasne ? - powiedział schodząc z Fazziego.
- Mam gdzieś twojej pieprzone groźby ! I wiesz co zachęciłeś mnie do tego bym nadal spotykał się z Natalii.
Te słowa wyprowadziły Diego z równowagi odwrócił się i strzelił. Fazzi złapał się za ramię sycząc z bólu.
- Ty skurwielu strzeliłeś do mnie !
- To było ostrzeżenie ... kolejnego nie będzie !Dlatego doradzam byś trzymał się od niej z daleka !A teraz wsiadaj do samochodu Oskar czeka !- powiedział wsiadając do samochodu.
- Jeszcze zobaczymy kto będzie górą. - powiedział sam do siebie Fazzi.
Jak tylko podjechali pod rezydencję do Fazziego podbiegła Natalii chciała z nim porozmawiać o wczorajszym zajściu i powiedzieć ,że takie coś więcej się nie powtórzy. Jednak kiedy zobaczyła krwawiącą rękę i wargę Fazziego zapytała;
- Co ci się stało ?
- Twój były kochaś mnie pobił i o mało nie zabił. - powiedział spoglądając na Diego który w tym momencie wysiadł z samochodu.
Spojrzał na obojga zimnym wzrokiem i trzasnął drzwiami po czym ruszył w stronę rezydencji. Nagle podbiegła do niego Natii.
- Co ty kur.wa sobie wyobrażasz ,że jesteś tu panem ? Dlaczego do cholery go pobiłeś ? - zapytała wściekła.
Próbował ją wyminąć ale mu nie pozwoliła
- Pytam o coś bądź tak łaskaw odpowiedzieć ! -tym razem krzyknęła wściekła.
- Zejdź mi z drogi ! - powiedział ostrzegawczym tonem.
- Nie... masz odpowiedzieć na moje pytanie ale już!
- Niech twój kochaś ci powie ... a teraz daj mi spokój do jasnej cholery ! - krzyknął wściekły.
- Jak śmiesz ... zdradzasz mnie z jakąś dziwką a gdy ja podchodzę do kogoś zarzucasz mi to samo i w dodatku krzyczysz na mnie !
- Co ty pieprzysz ? Ja cię zdradzam ... czy ty mnie ?
- Że co ? Niby kiedy ? - zapytała zdziwiona.
- Choćby wczoraj wieczorem z tym ,że oto śmieciem ! - powiedział wskazując palcem na Fazziego. Który teraz stał i z zainteresowanie przyglądał się biegu wydarzeń.
Spojrzała na niego zaskoczona. Nie wiedziała ,że ich widział.Ale to ją ucieszyło bo przynajmniej teraz wiedział co ona czuła widząc go z ta panienką.By go dobić powiedziała;
-A o tym mówisz... owszem byłam wczoraj u niego i świetnie się bawiliśmy. Przeszkadza ci to ? - zapytała z uśmiechem.
- Mi ... nie. Możesz pierzyć się z kim chcesz ! Przywykłem do tego ,że jesteś łatwa ! A...
Nie dokończył bo Natalii wymierzyła mu siarczysty policzek. I powiedziała;
- Ty pierwszy wszedłeś do nieodpowiedniego łóżka! I wiesz co dziękuję ci otworzyłeś mi w końcu oczy... dopiero teraz dostrzegłam jakim jesteś zerem ! Nic nie wartym zerem... bez uczuć i serca! Szkoda mi łez na ciebie... żałuję ,że kiedykolwiek cię poznałam ! Obyś zdechł i to jak najszybciej ! - powiedziała z całej siły powstrzymując łzy.
- I nawzajem ! - odpowiedział i odszedł wściekły.
Natalii zaś podbiegła do Fazziego i wtulona w niego zaczęła płakać ten zaś z triumfem na twarzy powiedział;
- Nie płacz ... on nie jest tego wart. A tym bardziej ciebie.
- Wiem Fazzi... wiem ale co poradzę go kocham mimo tego ,że mnie cholernie zranił. - powiedziała dławiąc się łzami przytulona do torsu Fazziego. Ten zadowolony z takiego obrotu sprawy głaskał ja po głowie udając ,że bardzo przejmuje się jej cierpieniem. Tym czasem Diego wszedł do gabinetu Oskara i podał mu pieniądze za sprzedaż broni.
- Szefie oto cała gotówka.
Oskar stał przy oknie i obserwował jak Kike szkoli paru nowych ludzi.Na dźwięk głosu odwrócił się teraz w stronę Poncha i widząc jego krwawiącą brew zapytał;
- Co ci się stało ... mieliście jakieś problemy ?
- Nie szefie.
- To dlaczego do cholery krwawisz ?
- Złapałem się z Fazzim.
- Z Fazzim... a o co poszło ?
- Nazwijmy to szefie ostrą wymianą zdań w poglądach w których się nie zgadzamy. - powiedział zatajając prawdziwy powód kłótni.
- Dobra możesz odejść ... idź opatrzyć tą ranę a potem znajdź mi Frankiego jest mi potrzebny. - powiedział patrząc na Poncha podejrzliwie.
- Tak szefie.
- A Diego ! - zawołał.
- Słucham ?
- Mam nadzieję ,że dotrzymujesz słowa i trzymasz się z dala od mojej córki.
- Dotrzymuję.
- Świetnie. - powiedział z uśmiechem na twarzy.
A kiedy Poncho opuścił gabinet uderzył z całej siły pięścią w biurko i powiedział do siebie;
- Kłamiesz Diego ... kłamiesz ale już niedługo. Już niedługa nadejdzie twój koniec i załatwi cię nie kto inny jak moja własna córka !
**************************************
Katia siedziała z dziewczynami w mieszkaniu Any i próbowała je obie pocieszyć ale były zbyt załamane by jakiekolwiek słowa podniosły je na duchu. W końcu postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i zadzwoniła do Marco prosząc o spotkanie. Potem skłamała dziewczynom ,że ma coś ważnego do załatwienia i wyszła. Kiedy dotarła do kawiarni w której miała spotkać się z Marco on już tam był. Usiadła do stolika dając mu buziaka na powitanie , zamówili kawę i Katia od razu przeszła do rzeczy.
- Kochanie musisz mi pomóc.
- Jasne skarbie powiedz tylko w czym.
- Musisz pomóc mi pogodzić dziewczyny z chłopakami.
Spojrzał na nią zaskoczony i zapytał;
- Niby jak ?
- Już tłumaczę... ty pogadasz z Ponchem na temat Natii a ja biorę na siebie Kike.
- Odpada.
- Dlaczego ?
- Diego się do mnie nie odzywa i wątpię by chciał ze mną gadać tym bardziej o Natalii.
- Ale dlaczego ?
- Kochanie chciałbym ci pomóc ale z Diego ci nie pomogę bo on ma do mnie żal.
- Za co... no powiedz mi do jasnej cholery.
Wziął głęboki oddech i jednym tchem powiedział;
- Bo wmówiłem mu ,że miałem romans z Natalii... powiedziałem też by ją zostawił bo ona nie traktuje go poważnie i jak tylko się nim znudzi zostawi go.
Wkurzona Katia nie mogła uwierzyć w to co słyszy.
- Kur.wa Ucker jak mogłeś ?!!! Mówiłeś ,że to twój przyjaciel !
- Bo tak jest ...ale zrobiłem to bo Oskar mi kazał.
- Oskar ? To on wie o ...
- Tak. I nie spodobało mu się to dlatego kazał mi nagadać mu głupot by Diego zostawił ją w spokoju.
- I to dlatego oni teraz nie są razem ?
- Nie... nie dlatego.
-Ja już nic nie rozumiem. To kiedy ty w takim razie nagadałeś mu tych bredni ?
- Gdy Diego siedział za rzekome zamordowanie tego gościa ... no jak mu tam !
- Dobra nie ważne jak się nazywał. Wiesz co ... to co zrobiłeś jest okropne. I dlatego teraz to odkręcisz.
- Ale jak to ? I po co ... przecież oni i tak nie są razem i nie wiadomo nawet dlaczego.
- Ja też nie wiem. Ale jedno wiem na pewno pójdziesz teraz do niego i wszystko mu wyjaśnisz a kiedy ci wybaczy zapytasz czemu znowu zerwali.
- Katia on mnie nawet do domu nie wpuści.
- Wpuści ... skłamiesz ,że chodzi o pracę. A ja tym czasem pogadam z Kike. A gdy już ich pogodzę pogadam sobie z tobą mój drogi.
- Dobra spróbuję z nim pogadać ale nic nie obiecuję. A teraz daj buzi.
*****************************************
Tym czasem Sonia rozmawiała z Cesarem przez telefon.
- Kochanie chyba nadszedł czas byś wkroczył do akcji Oskar coraz więcej pułapek szykuje na Diego.
- Selen zdobyłaś to o co prosiłem ?
- Tak mam wszystkie dokumenty. Wiem też gdzie są magazyny , znam nazwiska klientów. Można powiedzieć ,że wszystko gotowe.
- A jak tam twoje sprawy ?
- Swoje załatwię już niedługo jak tylko ty wkroczysz do akcji. Wtedy ja zabiję jego córeczkę łącznie z nim.
- Selen rozumiem ,że masz do niego żal... ale powiedz mi coś. Czemu chcesz zabić jego córkę ?
- By cierpiał tak jak cierpiałam ja po stracie swojego dziecka.
- Wiesz co jak przyjadę do Meksyku porozmawiamy o tym dobrze.
- Cesar nie ma o czym. Ale ok czekam na ciebie kochanie. Tęsknie.
- Ja też.Kocham cię. Miej oko na Diego i Oskara za dwa dni przyjadę.
- Do zobaczenia.
Powiedziała i rozłączyła się. Była zadowolona z tego ,że już niedługo pozbędzie się Oskara jak i Natalii. Nie mogła się już doczekać miny byłego męża na wieść ,że ona Selena /Sonia Gomez jest nikim innym jak Seleną Silva. Jedyne czego się obawiała to reakcji Cesara gdy się o tym dowie. A także o tym ,że to przez nią zginęła jego żona i matka Diego. Kochała Cesara i nie chciała go stracić wiedziała jednak ,ze kiedy wyzna mu prawdę on może jej nie wybaczyć. A to by ją zabiło bo bardzo kochała ojca Diego był on jedynym mężczyzną w jej życiu który pokochał ją taką jaka jest. W dodatku traktował jak księżniczkę. Okłamała go ale nie miała wyboru. Zrobiła to dla bezpieczeństwa swojego i samego Cesara. Miała nadzieję ,że mimo wszystko Cesar ją zrozumie. ,,Ale jak będzie naprawdę okaże się gdy prawda wyjdzie na jaw." pomyślała.
***************************
Był wieczór Diego siedział na schodkach swojego domku. Nagle przed nim wyrósł Ucker.
- Pogadamy ? - zapytał niepewnie.
Diego spojrzał na niego i powiedział;
- Spadaj ... z tobą nie rozmawiam. No chyba ,że chodzi o pracę.
- Kur.wa Diego to ważne !
- Nie interesuje mnie to! - powiedział i wstał chcąc wejść do środka mieszkania.
- Chodzi o Natalii i o mnie.Skłamałem nigdy nie byłem z nią. - powiedział jednym tchem.
Diego przystanął w pół kroku następnie odwrócił się do przyjaciela i wymierzył mu cios prosto w twarz. Ucker padł na ziemię. Z jego wargi zaczęła sączyć się krew. Wstał szybko wierzchem dłoni otarł krew i powiedział;
- Ulżyło ci ?
- Nie ! I kur.wa nie rozumiem dlaczego mnie okłamałeś.
- Nie ! Teraz tym bardziej nie będę z tobą gadał jasne?!!!
- Poncho ... jak chcesz możesz mnie pobić a nawet zabić za to kłamstwo ale do cholery jasnej wysłuchaj mnie!
- Po co ? Ja już i tak z nią nie jestem ...i to co teraz powiesz nie ma najmniejszego znaczenia.
- Ja uważam inaczej.
- Tak... a to niby czemu ?
- Kochasz ją dlaczego więc do cholery nie jesteście razem ? Jeszcze nie dawno było wszystko w porządku a dziś już nie ? Dlaczego ?
- Chcesz wiedzieć ? Powiem ci... bo zakpiła ze mnie! Zdradziła mnie z tym ... skur.wielem Fazzim !
- Skąd ta pewność ?
- Widziałem ich wczoraj wieczorem.
- Co ? Nie... nie to niemożliwe.
- Uważasz ,że sobie to wymyśliłem ? Byłem tam i widziałem ich leżała pół naga a ten drań na niej i zabawiali się w najlepsze !
- Poncho posłuchaj ... mogę się mylić ale uważam ,że to sprawka szefa.
- Jak to ?
- Wejdźmy do środka to ci wszystko opowiem.
Ucker opowiedział Poncho jak to Oskar zmusił go do kłamstwa po czym dodał.
- Dlatego uważam ,że z ta zdradą też jest coś nie tak. Powinieneś pogadać z Natalii i wyjaśnić to sobie.
- Wiesz co ... nie mam zamiaru. Lepiej jest jak jest. Skoro Oskar chce bym trzymał się od niej z daleka to tak będzie.
- Czyli co zrezygnujesz z niej i tego co czujesz ?
- Tak rezygnuje z niej! Będzie lepiej jak ona ułoży sobie życie z kim kto jest tego wart.
- Przecież Fazzi jest gorszy od ciebie i ty chcesz mu ja tak po prostu oddać ?
- Ja nikomu jej nie oddaję ona sama wybrała ! A poza tym z Fazzim długo też nie pobędzie bo gdy Oskar się dowie zabije go. A teraz wyjdź bo zmęczyła mnie ta gadka.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
- Na jakie kur.wa znowu pytanie ?
- Czy przyjmujesz moje przeprosiny?
- Wyjdź !
Marco spojrzała na Poncha który teraz stał z chłodnym wzrokiem skierowanym wprost na niego i wskazywał palcem drzwi. Zrozumiał co to oznacza Diego mu nie wybaczył . Spuścił głowę i wyszedł.Poncho trzasnął za nim drzwiami i zaklął;
- Kur.waaaa !!!
Czuł się strasznie bo kolejna osoba której ufał zawiodła go. Miał dość. Zasady którymi się kiedyś kierował nie wiadomo kiedy się ulotniły. Przez co ostatnio wciąż dostawał po d***e. Dlatego teraz w tej chwili postanowił wrócić ponownie do swoich zasad. ,,Żadnej miłości , litości ,żadnego zaufania. Ponownie pokaże kto tu rządzi. Znowu stanie się człowiekiem bez serca i skrupułów. Kimś takim jak Oskar tylko po to by przetrwać w tym przeklętym , cholernym bagnie w jakie trafił ! A wtedy i miłość do Natalii ulotni się z dnia na dzień." pomyślał kładąc się do łóżka.
*****************************
RANO
Natalii właśnie schodziła na śniadanie kiedy na dole natknęła się na Diego. Spojrzał na nią kątem oka i wyminął. Udając się do biura Oskara. Była wściekła nie podobało się jej jego zachowanie. Nie mogła zrozumieć jak mógł mieć do niej żal skoro to on pierwszy ją zdradził. Postanowiła więc zaczekać na niego i zażądać wyjaśnień. Kilka minut później gdy Poncho opuścił gabinet Oskara podbiegła do niego i na siłę wciągnęła do biblioteki zamykając drzwi. Zaskoczony i zarazem wściekły zapytał;
- Co ty do cholery robisz?
- Teraz sobie pogadamy ! - powiedziała wściekła.
- Nie mamy o czym ! - odparł tak samo zły.
- Nie ? A ja uważam ,że mamy ... powiedz mi Diego dobrze było ci z tą dziwką ?
Nie kumał o co jej chodzi. Już po raz drugi zarzuciła mu iż z kimś spał. Zapytał więc;
- O czym ty kur.wa mówisz na Natalii ?!
- Nie udawaj idioty ... dobrze wiesz.
- Nie wiem a skoro ty nie chcesz powiedzieć to znaczy ,że coś sobie ubzdurałaś. A teraz przejdź chcę wyjść. - powiedział odsuwając ją na bok.
Wściekła złapała go za tył koszuli i pociągnęła do siebie. Po czym popchnęła go na fotel. To rozzłościło go jeszcze bardziej wstał złapał ją za nadgarstki i patrząc w oczy powiedział;
- Jeszcze jeden taki numer z twojej strony a zapomnę ,że jesteś kobietą i oberwiesz ! I zrozum wreszcie ,że nie wiem o czym mówisz bo z nikim nie spałem. A skoro ty masz nieczyste sumienie i próbujesz tym samym zatruć mi życie to twój problem. A teraz spadaj do swojego kochasia bo pewnie cię szuka ! - powiedział puszczając ją.
Bez chwili zastanowienia uderzyła go w twarz.Po czym zaczęła okładać go pięściami krzycząc przez łzy.
- Nienawidzę cię... nienawidzę !
Stał twardo jak głaz i pozwalał na to a kiedy nie miała już siły i przytuliła się w jego silne ciało i powiedziała;
- A jednocześnie cię kocham.
Uniósł jej głowę do góry spojrzał w jej zielone zapłakane oczy i powiedział;
- A ja nigdy cię nie kochałem. I przeklinam dzień w którym się tu pojawiłaś !
- Nie kochasz mnie tak ? I nigdy nie kochałeś ?
- Zgadza się. - powiedział jak najbardziej poważnie a jego oczy zimne jak sopel lodu spoglądały wciąż w jej zapłakane oczy.
Już miała odejść i pozwolić mu wyjść gdy nagle zmieniła zdanie i złapała go za szyję przyciągając do siebie. By po chwili zatopić swoje usta w jego wargach. Poczuła opór a mimo to całowała go dalej on jednak nie reagował. Stał czekając aż skończy to żałosne przedstawienie. Ona jednak miała inny plan by przekonać się czy Diego mówi prawdę i przywarła do niego zarzucając mu jedną nogę na biodro po czym na siłę wepchnęła mu język do gardła. Czując jej gorące ciało i wilgotny język wirujący w jego ustach zaczął powoli stracić panowanie nad sobą. Wyczuła to i szybko wykorzystała rozpinając mu rozporek i wkładając rękę do spodni. Kiedy wzięła jego członka do ręki opanowanie prysło jak bańka mydlana. Zaczął oddawać jej pocałunek z coraz większą namiętnością.Wiedziała już ,że jest jej zaczęła więc rozpinać mu koszulę jedną ręką drugą zaś wciąż bawiła się jego członkiem. Wtedy on zarzucił jej drugą nogę na swoje biodro i zaniósł na biurko. Jednym ruchem ręki zrzucił z niego wszystko i położył ją na nim. Dopiero wtedy przerwał pocałunek i wściekły zapytał;
-Chcesz się kochać... oto ci chodzi ?! Dobrze Natalii będziemy się kochać... po mojemu! - powiedział i zdarł z niej bluzkę.
Ton którym jej to powiedział wcale jej się nie spodobał tym bardziej ,że nadal patrzył na nią z nienawiścią.Zaczęła więc się wycofywać. Wtedy on złapał ją za obie ręce i przygniótł do blatu biurka.
- Co jest Natalii tchórzysz ?
- Diego proszę porozmawiajmy... ja tylko chciałam...
- Milcz ! Milcz i słuchaj uważnie .... mam dość rozmów... dość twoich głupich zabaw moimi uczuciami. To był pierwszy i zarazem ostatni raz gdy ze mnie zadrwiłaś !Kochałem cię... ale już mi przeszło teraz jedynie co mogę ci zaoferować to dobry seks nic więcej. A jeśli to ci nie odpowiada to spier.dalaj do swojego kochanka a z mojego życia zniknij raz na zawsze !
Po tych słowach puścił ją zapiął rozporek i koszulę. Spojrzał ostatni raz na jej zapłakana twarz i wyszedł.Podniosła się i zasłoniła twarz w dłoniach płacząc jak małe dziecko. Diego wychodząc z biblioteki spotkał w holu Sonię która kazała mu przystanąć i powiedziała;
- Masz chwilkę musimy pogadać ?
Nie miał teraz ochoty na rozmowy. Był wściekły i jedynie o czym marzył to by wyładować gdzieś swój żal , gniew i ból. Jednak to była żona szefa i nie mógł odmówić.
- Tak szefowo mam czas.
- A więc choć ! - powiedziała i ruszyła do samochodu.
Kazała mu wsiąść i ruszyć przed siebie. Spełnił polecenie a kiedy wyjechali poza teren posiadłości powiedziała;
- Jedź dalej i słuchaj. Jestem tu już jakiś czas i widzę co się dzieje. Powiem szczerz nie podoba mi się to ,że zadajesz się z córką Oskara.
- Proszę pani zapewniam ,że się nie spotykam z Natalii.
- Nie pozwoliłam ci mówić ! - powiedziała ostrzegawczo.
- Przepraszam. - powiedział i zamilkł.
- Nie jestem głupia ... poza tym widziałam was i to nie raz. A nawet przed chwilą jak wciągnęła cie do biblioteki. Dlatego mówią ci to po raz pierwszy i ostatni masz dać sobie z nią spokój jasne ?
- Jasne.
- To dobrze bo twój ojciec nie był by z tego zadowolony gdyby wiedział ,że obracasz córeczkę Oskara. - powiedziała po czym ugryzła się w język wiedząc iż za dużo powiedziała. Te słowa nie uszły uwadze Poncha i natychmiast zjechał na pobocze zatrzymując gwałtownie samochód. Spojrzał na nią podejrzliwie i zapytał;
- Kim ty jesteś ? I skąd wiesz co spodobało by się mojemu ojcu a co nie ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anetta418
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 24 Maj 2009
Posty: 3096
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:23:08 25-02-11    Temat postu:

ROZDZIAŁ 18




- To dobrze bo twój ojciec nie był by z tego zadowolony gdyby wiedział ,że obracasz córeczkę Oskara. - powiedziała po czym ugryzła się w język wiedząc iż za dużo powiedziała. Te słowa nie uszły uwadze Poncha i natychmiast zjechał na pobocze zatrzymując gwałtownie samochód. Spojrzał na nią podejrzliwie i zapytał;
- Kim ty jesteś ? I skąd wiesz co spodobało by się mojemu ojcu a co nie ?
Sonia pospiesznie wysiadła z samochodu. Była w potrzasku. Wygadała się i teraz nie wiedziała czy ma powiedzieć mu prawdę czy zmyślić jakąś głupawa historyjkę.Po chwili obok niej pojawił się Poncho złapał ją za łokieć i odwrócił w swoją stronę. Ich oczy spotkały się. Patrzył w nie głęboko i intensywnie. ,,Te oczy znał je ...już kiedyś je widział.Tylko gdzie? U kogo?" zastanawiał się. Jednak nie mógł sobie przypomnieć. Zapytał więc ponownie.
- Kim jesteś do cholery i skąd znasz mojego ojca? Odpowiadaj!
- Puszczaj ! - powiedziała Sonia wyrywając się z jego uścisku.
Rozpoznał ją. Jej oczy rozpoznał. Wiedziała to i dlatego teraz nie mogła się wycofać postanowiła powiedzieć mu prawdę. Wzięła trzy głębokie oddechy i powiedziała;
- Nazywam się Selena San Roman de Silva ! - powiedziała dumnie unosząc głowę.
- Nie ... to nie możliwe. Nabierasz mnie? - zapytał poważnie Diego nie dowierzając.
Dobrze znał Selenę San Roman de Silva. Zbyt dobrze by uwierzyć tej kobiecie która teraz się za nią podawała.Selena ta którą on znał miała całkiem inne rysy twarzy , inny kolor włosów a także inne cechy charakteru. Tamta Selena była spokojną wystraszoną kobietą. Kiedy ją poznał. A kobieta która przed nim stała nie tylko nie wyglądała jak Selena no może poza oczami.To też i nie zachowywała się jak ona. Poza oczami nic nie przypominało mu tamtej Seleny dlatego nie mógł uwierzyć w słowa tej kobiety. Wściekły ,że próbuje go nabrać powiedział;
- Nie jestem głupi dlatego mów kim naprawdę jesteś ? I skąd do cholery znasz mojego ojca ? - krzyczał.
- Diego mówię prawdę. Jestem Selena ta sama która przyjaźniła się z twoimi rodzicami.Co więcej wciąż przyjaźnię się z twoim ojcem.
- Ty wiesz gdzie on jest ? - zapytał zdziwiony.
- Wiem.
- A więc ?
- Nie długo zjawi się w Meksyku i spotka się z tobą.
- Ja nie chcę go widzieć ! A poza tym wciąż mam wątpliwości co do ciebie. Jeśli mówisz prawdę udowodnij mi to jakoś. - powiedział rozkładając ręce.
- Dobrze pytaj o co chcesz.
- Drugie imię mojej matki ?
- Silvida.
- Nie to za łatwe mogłaś gdzieś to sprawdzić. Zresztą nie wierzę ci. I mam dość tej rozmowy. Ale na koniec powiem jedno Natalii to dla mnie przeszłość jednak gdy ze chce się z nią spotkać to zrobię to bez względu na ciebie czy kogokolwiek.
Powiedział i chciał wsiąść do samochodu. Ale słowa które padły z jej ust w tym momencie całkowicie go sparaliżowały.
- To Oskar zabił twoją matkę! Zabił ją myśląc ,że to ja. I to on wsadził cię do więzienia byś potem został jego posłańcem.
Diego odwrócił się w jej stronę i słuchał dalej a jego pięści zaciskały się coraz mocniej z każdym słowem. Gniew przeradzał się w nienawiść. Jednak coś mu nie pasowało w tym wszystkim dlatego zapytał;
- Po co chciał mnie skoro mógł zatrudnić miliony innych osób na moje miejsce ?I jakim cudem pomylił cię z moją matką? - zapytał wściekły.
- Usiądź opowiem ci wszystko. - rzekła spokojnym tonem.
Wsiedli do samochodu i Sonia dalej kontynuowała opowieść.
- Chciał mieć cię u siebie by dorwać Cesara. Za co ? Opowie ci o tym już twój ojciec.
- No dobra a co z zabiciem mojej matki ? Jak do tego doszło ?
- Tego dnia czekałyśmy na ciebie. Twój ojciec pojechał na lotnisko by cię odebrać. Nagle zgasło światło w całym domu i do środka wpadło trzech mężczyzn w tym Oskar. Było tak ciemno ,że trudno było zobaczyć cokolwiek. Jeden z nich złapał mnie a drugi twoją matkę. Mówisz ,że byłyśmy całkiem inne. Nieprawda! Miałyśmy podobne rysy twarzy i taki sam kolor włosów blond. Tyle ,że ja za nim zamieszkałam u was przeszłam dwie operacje plastyczne. Dlatego poza Silvą i twoją matką nikt nie zna mojej prawdziwej twarzy. Po ciemku nie było łatwo o pomyłkę. Ja jednemu z nich wbiłam nóż w nogę i uciekłam.Do magazynu w którym twój ojciec zamontował kamery w całym domu. Tam widziałam co działo się dalej.Zaczęli przeszukiwać dom myśląc ,że i Cesar gdzieś jest w pobliżu. Gdy zorientowali się ,że go nie ma. Wtedy mój mąż wpadł w furię. Zabił jednego ze swoich ludzi a dopiero potem zastrzelił twoją matkę. Potem dostał telefon po którym wyszedł. 10 min później zjawiłeś się ty. Nie wiem skąd ale wiedzieli ,że wrócisz ! I dlatego cię wrobili.Byli przekonani ,że wiesz gdzie jest twój ojciec. Posadzili cię do więzienia. Dali swoich ludzi w celi by cię podszkolili i kiedy byłeś gotowy wyciągnął cię. Miało wyglądać to bez interesownie. I wyglądało. Bo z wdzięczności zgodziłeś się na wszystko. Poza tym nic już wtedy nie miałeś do stracenia. Matka nie żyła ojciec zaginął. A ty zostałeś sam. I oto mu właśnie chodziło.
- Zabije go ! Zabije tego skur.wysyna! - krzyczał waląc z pięści w klakson samochodu.
-Nie Poncho nie możesz. Nie mieszaj się w to. Nie długo zjawi się tu twój ojciec i on się wszystkim zajmie. Ty na razie zachowaj spokój. Jeśli tego nie zrobisz nasz plan szlag trafi.
- Mam to gdzieś ! Zabił mi matkę a mnie wsadził do paki ! Teraz na okrągło uprzykrza mi życie i ty mi kur.wa każesz zachować spokój ? Chyba zwariowałaś ... albo nikogo nie straciłaś więc nie wiesz co czuję.
- I tu się mylisz Diego ! Bo ja też straciłam ... i to bardzo dużo straciłam przez Oskara! Straciłam spokój , honor , godność , dom , rodzinę i córkę!
-Tym bardziej cię nie rozumiem czemu chcesz powstrzymać mnie przed zabiciem go ? - krzyczał wściekły.
- Bo trzeba to załatwić sposobem. Inaczej się nam wymknie!
Miał to gdzieś. To co czuł w tej chwili było tak silne ,że nic nie potrafiło go powstrzymać. Żadne słowa ,żadne argumenty... nic! Teraz zależało mu jedynie na wymierzeniu sprawiedliwości.Bez słowa włączył silnik i z piskiem opon ruszył w stronę rezydencji. Selena cały czas próbowała go namówić by nie robił głupstw. Ale nie słuchał. Zaczęła żałować wyznania prawdy.
[size=large]***********************************[/size]
Po zajściu w bibliotece Natalii poszła do siebie. Kiedy się już uspokoiła przemyła twarz zimną wodą poprawiła makijaż i zeszła do ogrodu. Usiadła przy stoliku i obserwowała jak ludzie ojca się krzątają wykonując jego polecenia. Po chwili podszedł do niej i zapytał;
- Co ci jest skarbie ?
Nie miała ochoty na rozmowę a tym bardziej z ojcem. Gdyby chodziło o coś innego niż Diego pewnie by się mu wyżaliła. Ale w tej sytuacji zrobiła tylko jedno wstała i mocno wtuliła się w jego ramiona. Objął ją i zaczął głaskać po jej długich rozpuszczonych blond włosach.
- Tato ! - zaczęła.
- Tak kochanie?
- Dlaczego my nigdy nie rozmawiamy o mamie? Przecież ją kochałeś prawda?
- Kochałem i to bardzo i właśnie dlatego nie chcę o niej mówić.
- Ale ja chcę. Chcę byś mi trochę o niej opowiedział. Jaka była, co lubiła , co ją złościło.
- Skarbie nie dziś.
- Cholera tato zawsze tak mówisz! - krzyknęła zła na ojca ,że znowu unika tematu matki. I tego właśnie nie mogła pojąć. Skoro ją kochał to tym bardziej powinien chcieć ją wspominać. On tym czasem zawsze kiwał się od tematu. Ona zaś była ciekawa jaka byłą jej matka. Bo niestety nie dane było jej poznać swojej matki która zmarła przy porodzie. A ojciec zamiast jej opowiedzieć o niej unikał tematu jak ognia. Tym razem jednak nie zamierzała mu odpuścić.
- Słonko opowiem ci ale nie teraz mam coś do załatwienia.
- Nie tato ! Tym razem mnie nie spławisz siadaj i opowiedz mi o mamie. Zrozum nie znałam jej a samo zdjęcie mi nie wystarczy.
Nie był zadowolony z tematu o który pytała córka. Ale w końcu usiadł z nią przy stoliku i zaczął opowiadać.
- Twoja matka była bardzo piękną kobietą ale to wiesz ze zdjęcia. Miała dobre serce. Zawsze każdemu pomagała. Lubiła konie i uwielbiała śpiewać tak jak ty. Ten talent masz po niej. Nie pracowała zajmowała się domem. Kiedy dowiedziała się ,że jest w ciąży skakała z radości a ja wraz z nią. Jednak w 6 miesiącu ciąży dowiedziała się ,że ma raka. Można było go wyleczyć ale wtedy musiała by usunąć ciążę lub narazić ciebie na niebezpieczeństwo przyjmując leki. Z wielkim bólem serca przyznaję ,że wtedy kazałem usunąć jej ciążę. Chciałem by żyła. Ale ona się nie zgodziła. Powiedziała ,że woli poświęcić swoje życie niż życie dziecka. No i to tyle. Bo resztę chyba już znasz. A teraz wybacz muszę wracać do obowiązków. - powiedział i odszedł czym prędzej.
Już miała za nim pobiec bo dla niej to nie było koniec rozmowy. To co powiedział nie wystarczyło. Chciała wiedzieć więcej. Jednak za jej pleców nagle wyrósł Skorpion.
- Natalii twoja przyjaciółka dzwoniła przed chwilą i prosiła byś do niej zajrzała. - powiedział.
- Any czy Katia ? - zapytała
- Any.
- Dzięki za wiadomość już do niej jadę.
- Jak chcesz to cię zawiozę. - powiedział uśmiechając się do niej.
- Skoro masz czas to ok.
Kilka minut później byli już w drodze. Tymczasem Katia próbowała przekonać Kike by pogodził się z Any. On jednak nie chciał o tym słyszeć. Wściekła w końcu złapała go za fraki i powiedziała;
- Ty skończony idioto czy ty nie rozumiesz ,że ona cię kocha! Jak zaraz nie pojedziesz do niej policzę się z tobą !
- Ojej mam się bać ? - zapytał kpiąco.
- I to bardzo ! - powiedziała groźnie.
- Ruda daj spokój ... powiedziałem ja i Any to już przeszłość. Bo przypominam ci ona ma M Ę Ż A !
- Już nie długo ... bo ma zamiar się z nim rozwieść. I co ty na to ?
- Nic ! Bo to nie zmienia faktu ,że mnie oszukała. A teraz puszczaj i daj mi kur.wa spokój!
Powiedział i po chwili wyswobodził się z jej uścisku.
- Dlaczego każdy facet to palant ! - krzyknęła mu na odchodne.
- Taka już nasza natura słonko ! - krzyknął i puścił do niej oczko.
[size=large]**********************************[/size]
Any była załamana ale mimo to postanowiła iść dziś do prawnika by przyspieszył jej sprawę rozwodową. Wiedziała ,ze nie naprawi tym relacji z Kike. Ale dla samej siebie chciała uwolnić się od Colina. Ubrała się więc w czarną bluzeczkę z krótkim rękawem i rurki w tym samym kolorze. Założyła szpilki , zrobiła makijaż , fryzurę i gdy była gotowa. Wzięła kluczyki od samochodu i po zamknięciu domu wsiadła do samochodu ruszając do miasta. Godzinę rozmawiała z adwokatem. Następnie po wyjściu od niego pojechała do hipermarketu na zakupy. Gdy je zrobiła wróciła do domu zjadła szybki obiad z mikrofalówki. I już w trochę lepszym nastroju postanowiła pojechać do Natalii. Wiedziała iż może spotkać tam Enrique ale nie mogła wciąż się przed nim się chować. Poza tym musiała zwrócić mu pierścionek zaręczynowy. Skoro nie byli już razem nie miała powodu by go zatrzymać. 20 minut później była już w rezydencji ale od Uckera dowiedziała się ,że Natii wyszła. Poszła więc poszukać Kike.
[size=large]**********************************[/size]
Oskar siedział w gabinecie i zastanawiał się nad tym co powiedział córce. Okłamał ją i nie czuł się z tym za dobrze. Ale nie miał wyjścia. Przecież nie mógł powiedzieć jej ,że on sam zabił jej matkę. Musiał skłamać. Z rozmyślań wyrwało go pukanie do drzwi. Wziął cygaro do buzi podpalił i po chwili powiedział;
- Proszę !
Do środka wszedł Fazzi z Uckerem.
- Co się stało ,że macie czelność mi przeszkadzać ?
- Szefie Natalii gdzieś pojechała bez słowa. - powiedział Fazzi.
- Jak to przecież miałeś jej kur.wa pilnować ! - krzyknął wściekły.
- No tak ale byłem zajęty.
- Mam to gdzieś masz natychmiast ją znaleźć. A ty ... czego ty chcesz?
- Wrócił Kike przyszedłem więc zapytać czy mamy pojechać po ten towar co szef rano zamówił.
- Tak i Diego niech jedzie.
- Jego nie ma.
- Jak to kur.wa nie ma ?
- No nie ma pojechał i jeszcze nie wrócił.
- Co tu się kur.wa dzisiaj dzieje ? Dom pełen ludzi a moja córka i ten szczeniak uciekają z domu bez niczyjej wiedzy! Jak to kur.wa możliwe? - zapytał uderzając pięścią w blat biurka.
- Szefie nie wydaje mi się by pojechali razem bo... - zaczął Marco
- Milcz ! Pozwoliłem ci mówić ? - krzyknął
- Nie szefie.
- To się nie odzywaj nie proszony! A ty znajdź tego gnoja i zabij a córkę sprowadź mi do domu ! - zwrócił się do Fazziego.
[size=large]*************************[/size]
Kike stał przed domem i czekał na Uckera który poszedł dowiedzieć się co mają robić w sprawie dostawy. Zniecierpliwiony usiadł na schodach nagle podeszła do niego Any. Spojrzał na nią i już miał coś powiedzieć gdy ona pierwsza się odezwała.
- Chciałam tylko oddać ci to.
Po tych słowach wzięła jego dłoń i na niej położyła pierścionek. Następnie pochyliła się delikatnie i musnęła go w usta.
- Przepraszam Kike za to ,że cię zraniłam i oszukałam. Nie chciałam naprawdę.
Powiedziała a po jej policzku spłynęła jedna samotna łza. Spojrzał na jej delikatną twarz i czekoladowe oczy i powiedział;
- Nie chcę go. Kupiłem go dla ciebie i jeśli go nie chcesz to wyrzuć ale nie zwracaj mi. Bo to tak jak byś żałował każdą chwilę spędzoną ze mną.
- Przecież wiesz ,że tak nie jest. Kocham cię i gdybym tylko mogła cofnąć czas zrobiła bym to. Ale się nie da. dlatego życzę ci byś znalazł kogoś kto bardziej na ciebie zasługuje niż ja.
Powiedziała i ruszyła do samochodu. Nie minęła sekunda jak podbiegł do niej i wziął ja w ramiona zatapiając usta w jej słodkich wargach. Kiedy zorientowała się w sytuacji zarzuciła mu ręce na szyję i odwzajemniła pocałunek. Jej serce zaczęło bić jak szalone a z oczu płynęły łzy. Przyciągnął ją do siebie . Czuł jak jej ciało drży. Kochał ją i nie chciał by rozstali się w ten sposób. Ale to było nieuniknione.Jednak na koniec chciał jeszcze raz poczuć smak jej ust i dlatego ją pocałował. Gdy już nacieszył się tym smakiem. Puścił ją i powiedział;
- Kochałem tylko ciebie. I to nigdy się nie zmieni. Ale dopóki jesteś z mężatką zapomnij o mnie.
Po tych słowach jej nadzieja która urosła przez chwilę w jej sercu nagle prysła.Już miała powiedzieć mu jaki z niego skończony dupek gdy z piskiem opon na teraz wjechał samochód. Oboje spojrzeli zaskoczeni w stronę wozu z którego wysiadł Diego. Wyraz jego twarzy nie wróżył nic dobrego. Kike podszedł do niech natychmiast i dopiero wtedy zauważył ,że kumpel trzyma broń.
- Co ty chcesz zrobić ? - zapytał
-Kike powstrzymaj go ... on chce zabić Oskara ! - powiedziała Selena wychodząc z samochodu.
- Zwariowałeś? Nie ma mowy nie pójdziesz tam i oddaj mi ta broń.
Powiedział Kike próbując odebrać mu broń. Poncho złapał go za koszule i powiedział;
- Zejdź mi z drogi bo jeśli będę musiał cię zabić tylko po to by dorwać tego skur.wiela to zrobię to i nawet powieka mi nie drgnie !
- Diego wybacz ale sam nie dasz mu rady !
Selena podeszła do nich i zaczęła znowu przekonywać Diego. Jedynie biedna Any nie wiedziała co się dzieje i z przerażeniem przyglądała się całej sytuacji. Poncho płonął ze złości i nienawiści przez co nie trafiały do niego żadne słowa. Selena w końcu powiedziała;
- Nie dajesz mi wyboru Diego. Kike aresztuj go !
Kike nie wiele myśląc wyjął kajdanki z za placów które miał schowane pod marynarką i już chciał zakuć Poncha gdy ten przyłożył mu pistoletem w twarz. Lekko zamroczony Kike padł na ziemię a Diego biegiem wpadł do domu.
- Silva ! Silvaaaaaaaaaa morderco wyłaź ! Mam dla ciebie niespodziankę.
Oskar słysząc krzyki wyszedł z gabinetu do holu a wraz z nim Marco i Fazzi. Silva był przygotowany na atak po słowach które usłyszał gdy Poncho go wywoływał. Dlatego od razu wymierzył broń i teraz on celował w Diego. Poncho natomiast mierzył w Oskara. Fazzi i Ucker też wyciągnęli broń i teraz cała trójka celowała w Diego. To jednak go nie zniechęciło i powiedział;
- Możesz zwołać całą armię ludzi to i tak nie powstrzyma mnie przed zabiciem ciebie ty szmato !
Silva zaczął się śmiać po czym powiedział;
- Ty pierwszy zginiesz. A wiesz dlaczego ?
- Bo masz tylu ludzi ... mam to gdzieś nawet jeśli sam zarobię kulkę to i tak cię zabiję ! Gdzie chcesz dostać w serce czy w głowę jak moja matka ?
Zdążył zadać pytanie gdy do domu wbiegł Kike ze spluwą w ręku mierząc do Oskara.Po sekundzie niespodziewanie wbiegła Natalii. Widzą całe zajście podeszła do Diego i uderzyła go w twarz po czym odebrała mu broń.
- Ty śmieciu co ty kur.wa chciałeś zrobić ? Zabić mi ojca !
Był tak zaskoczony jej obecnością ,że nawet nie zdążył zareagować na jej atak. Co oczywiście wykorzystał Oskar. Przyciągnął czym prędzej córkę do siebie i powiedział;
- I co kto tu teraz jest górą?
- Czy mi ktoś do cholery powie co tu się dzieje ? - zapytała nagle Natii.
-Ja ci powiem skarbie. - odezwał się Oskar.
- Natalii nie słuchaj go ja ci wszystko wyjaśnię ! - krzyknął Diego.
- Milcz ... a ty tato mów co tu się dzieje do jasnej cholery?
- Ale ...
- Powiedziałam milcz! Potraktowałeś mnie dziś jak szmatę teraz mierzyłeś spluwą w mojego ojca nie zamierzam cie słuchać jasne!
Był na przegranej pozycji i wiedział o tym. Jednak chciał jeszcze raz spróbować ją przekonać by dała mu wyjaśnić ale nie zdążył bo w tym momencie z ust Silvy padło największe kłamstwo pod słońcem.
- Mierzył do mnie bym nie zdążył powiedzieć ci ,że to on zabił twoją matkę !
To było jak kubeł zimnej wody. Odwróciła się w stronę ojca i ze łzami w oczach zapytała;
- Ale jak to ? Przecież powiedziałeś...
- Tak skarbie powiedziałem ,że umarła przy porodzie ale to nie prawda. Bo to on ją zamordował z zimną krwią ! - powiedział i wskazał palcem na Poncha.
- Kochanie nie słuchaj go on kłamie. - odezwał się Poncho.
Natalii stała teraz po między nimi dwoma i nie wiedziała któremu ma wierzyć. Spoglądała to raz na jednego to raz na drugiego. w czasie gdy Silva kontynuował swoje kłamstwo.
- Diego przyznaj się ... powiedz jej jak strzeliłeś jej matce w głowę. To była jej matka a ty ją zabiłeś.
- Nie prawda ! - krzyknął i rzucił się w stronę Oskara ale ten był szybszy i strzelił mu prosto w ramię. Diego krzyknął z bólu i złapał się za zranioną rękę.
- Zostań tam ... bo inaczej cały magazynek w ciebie właduję !
-Tato ale to nie możliwe ...
- Nie wierzysz mi to zapytaj go za co siedział rok czasu i kto wyciągnął go z pudła.
- Diego czy to prawda ? Siedziałeś ? - zapytała drżącym głosem przez łzy które toczyły się po jej policzkach.
- No odpowiedz ... tylko nie kłam bo w biurze mam twoją kartotekę.
Nie chciał kłamać stał więc i patrzył w jej zielone oczy modląc się w duchu by nie zwątpiła w niego.
- Odpowiesz ? - zapytała
- Nie! - odparł.
- Czyli wszystko jasne... zrobiłeś to! Ty draniu zabije cię! - krzyknęła i wycelowała w niego bronią którą sama mu wcześniej odebrała.
- Natalii posłuchaj - zaczął Kike
- Ty się zamknij ... wszyscy macie milczeć ! A ty masz powiedzieć dlaczego ? Dlaczego do cholery to zrobiłeś ?
- Kochanie przysięgam to nie ja.
-Nie ! A kto może święty mikołaj ? Nie. Mikołaj nie ... to pewnie mój ojciec. Prawda?
- To nie byłem ja przysięgam.
- Słonko dość tych pytań. Zabij go a jak nie potrafisz to Ucker to zrobi ! - powiedział Silva
- Ja szefie? - zapytał zdziwiony.
- Nie ! Ja to zrobię. - powiedziała Natii
Serce pękało jej z bólu. Kochała go ale za to co zrobił była wstanie go zabić. Chociaż po tym co dziś zobaczyła i się dowiedziała miała ochotę sama strzelić sobie w łeb. Ból który rozchodził się po jej ciele był nie do wytrzymania. Jej ukochany był mordercą a ojciec kłamcą. ,,Jak on mógł przez tyle lat kłamać na temat śmierci jej matki ? No jak ?" nienawidziła w tej chwili ich obu. Ale to czego dopuścił się Poncho było o wiele ... wiele gorsze od kłamstwa jej ojca. Dlatego też spojrzała po raz ostatni w jego oczy i powiedziała;
- Żegnaj !
- Natii zaczekaj !
Powiedział błaganym tonem.
- Zabij mnie jeśli potrafisz. Zrób to ! Tylko błagam pocałuj mnie ... ostatni raz. Jeden jedyny. Chcę umrzeć zachowując na koniec smak twoich ust.
[size=large]************************[/size]
Tym czasem Any była w drodze na komisariat policji. Enrique kazał zwołać swoich ludzi oraz powiadomić Katię. Any niestety była za bardzo roztrzęsiona i zszokowana całą sytuacją jak tym czego się dowiedziała. Jak na jeden dzień za dużo się dowiedziała. Jej ukochany okazał się gliniarzem , przyjaciółka też. Diego chciał zabić Oskara czy Oskar Diego. Sama już nie wiedziała. Ale była tak roztrzęsiona iż sama na pewno nie była by wstanie zawiadomić kogokolwiek. Tak więc Selena wepchnęła ją do samochodu i ruszyły na posterunek w drodze zawiadomiła Casara który natychmiast wsiadł w helikopter by udac sie do Meksyku. Bez niego Selena nie miała prawa robić nic więcej poza zebraniem posiłków. Policji jak i jego ludzi.
[size=large]*************************[/size]
Natalii stała wpatrzona w Poncha jak w obrazek. Łzy płynęły jej po policzkach a ręce coraz bardziej drżały. Patrzył na nią tak ,że nie potrafiła mu odmówić. Opuściła broń i chciała podejść do niego wtedy Oskar złapał ją za ramię i pociągnął do siebie.
- Dość tej zabawy to za długo trwa ! Marco strzelaj !
Ucker spojrzał najpierw na Poncha potem na Silve i powiedział;
- Nie ! - po czym przeszedł na stronę Diego.
To było ostatnie co zrobił bo po chwili padł strzał. Który przeszył klatkę piersiową Marco. Złapał się za miejsce postrzału i padł. Diego widząc to rzucił się w stronę Silvy ale Kike go powstrzymał.
- Puść mnie zabiję tego skur.wysyna gołymi rękoma nie potrzebuję do tego broni !
- Daj spokój dasz krok i dostaniesz kulkę lepiej zostań i zobacz co z Uckerm.
-Diego cofnął się i kleknął przy Marco.
-Stary trzymaj się ! Przysięgam wyjdziesz z tego. Tylko wytrzymaj.
- Natalii idź do siebie a ja skończę to co zacząłem bo mam dość tej zabawy ! - rozkazał.
- Nie tato. Ja to skończę.
Powiedziała i ponownie wycelowała w niego spluwą.Nagle usłyszeli dźwięk syren policyjnych.
- Już po tobie Silva... gliniarze tu jadą. - powiedział Kike.
- Strzelasz do cholery czy nie ? - zapytał zniecierpliwiony i szarpnął ją za rękę odbezpieczony pistolet wypalił raniąc Diego. Reszta akcji działa się tak szybko ,że nie było wstanie się połapać kto do kogo strzelał. Zrobiło się zamieszanie bo do środka wpadła policja i ludzie Cesara. A także Any. Strzały padały jeden po drugim. Ranny Diego zaczął strzelać z pistoletu Marco. Kike zaś próbował go osłaniać. Oskar złapał córkę za rękę i uciekł z nią do gabinetu zamknął drzwi na zamek i szybko za nim policja zdarzy wtargnąć do środka otworzył potajemne przejście i wraz nią wszedł do środka.Zamknął je i korytarzem przedostał się poza posiadłość gdzie czekał już na niego helikopter. Niestety policji nie udało się go złapać bo gdy dotarli na miejsce helikopter był już daleko w powietrzu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 3 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin