Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zniszczone szczęście- Odcinek 67
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ulubiony bohater/bohaterka:
Jazmina
20%
 20%  [ 1 ]
Pedro
20%
 20%  [ 1 ]
Florencia
0%
 0%  [ 0 ]
Simon
0%
 0%  [ 0 ]
Claudia
20%
 20%  [ 1 ]
Diego
40%
 40%  [ 2 ]
Carolina
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 5

Autor Wiadomość
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:38:57 18-08-08    Temat postu:

Muszę trochę nadrabiać
znajdę tylko trochę czasu
Pozdrawia :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:06:06 23-08-08    Temat postu:

Bardzo dziękuje za wszystkie komentarze

Odcinek 8
Wszędzie panowała ciemność. Zawsze się jej bała, jednak teraz była jakaś jeszcze straszniejsza. Wokół słyszała dziwne głosy, jakieś szepty. Rozejrzała się dookoła. Nie widziała nikogo ani niczego. Skąd te glosy? Gdzie ona jest? To był jakiś długi tunel, którego końca nie mogła zobaczyć. Nagle zobaczyła w oddali światło. Chciała biec w jego stronę, jednak jakaś wewnętrzna siła jej na to nie pozwoliła. Zatrzymała się. Głosy ucichły. Wsłuchiwała się w tą przerażającą ciszę. Nie wiedziała co ją czeka tam skąd pochodziły nikłe promyki światła. Nagle usłyszała głos.
- Jeszcze nie teraz! Musisz żyć i być szczęśliwa! Nie możesz tu zostać! Idź w kierunku światła.
Obejrzała się, lecz tam nikogo nie było. Panował ciemność i niezwykła cisza. Do kogo należał ten glos? Był taki znajomy. Po chwili zastanowienia ruszyła w dalszą drogę, do miejsca skąd wydostawało się światło.

Otworzyła oczy i ujrzała obce jej pomieszczenie. Ściany były pokryte białą farbą, która sprawiała, że pokój wydawał się ogromny i przytłaczał swoim wnętrzem.
- Gdzie ja jestem?- wydała z siebie ledwo dosłyszalny, cichy głos.
Mówienie sprawiało jej ogromną trudność. Czuła się taka zmęczona. Lekko się poruszyła i poczuła ostry ból w dole brzucha i trochę niżej. Spojrzała na swoją rękę i zobaczyła podłączoną do niej kroplówkę. Już wiedziała, że znajduje się w szpitalu. Przypomniała sobie wszystkie wydarzenia z poprzedniego dnia. Przed jej oczami stanął widok narzeczonego leżącego w kałuży krwi i mężczyzny, który próbował ją zgwałcić. Nic więcej nie pamiętała. Położyła rękę na brzuchu i zastygła w bezruchu. Nic nie poczuła, kompletnie nic! Nie czuła lekkiego zaokrąglenia, które przez parę ostatnich tygodni powiększało się. Brzuch był płaski, tak jakby nigdy nie było w nim dziecka. Do oczu zaczęły napływać jej łzy. Nie próbowała ich powstrzymać, tylko pozwoliła spływać im po policzkach. Straciła jej! Straciła swoje dziecko! Już go nie było! Zaczęła niespokojnie kręcić się po szpitalnym łóżku. . Odłączyła kroplówkę i chciała wstać, gdy do Sali weszła pielęgniarka.
- Co pani robi?- spytała i szybko podeszła do niej- Nie wolno pani wstawać. Jest jeszcze pani słaba.
- Guzik mnie to obchodzi! – warknęła i popchnęła pielęgniarkę- Muszę wyjść. Muszę wiedzieć co z …
Nie skończyła bo do sali wszedł lekarz zaniepokojony dochodzącymi krzykami.
- co się tu dzieje?- spytał.- Nie wolno pani jeszcze wstawać!
- To samo właśnie pani mówiłam- odparła pielęgniarka.
Gdy zauważyli, że ich słowa nie zrobili na kobiecie żadnego wrażenia, która nadal chciała wyjść pobiegli po pomoc. Za parę sekund do sali wbiegli sanitariusze i przytrzymali kobietę, a pielęgniarka zaaplikowała jej środek uspokajający, jak polecił lekarz. Przez moment kobieta jeszcze się szarpała, chcąc się wyrwać. Po chwili jej ruchy stały się coraz słabsze, aż całkowicie zanikły a jej ciało swobodnie opadło na łóżko.
***
Przed gabinetem Estebana siedział pewien przystojny brunet. Spojrzał na zegarek, dochodziła dziesiąta. To na tę godzinę był umówiony z prezesem firmy „La Rosa”. Niedaleko drzwi prowadzących do gabinetu prezesa, stało biurko jego sekretarki. Piękna blondyna spojrzała na niego i lekko się uśmiechnęła. Po chwili odebrała telefon. Po skończonej rozmowie wstała i wyszła zza biurka. Podeszła do mężczyzny
- Może pan wejść.- powiedziała- Pan prezes czeka na pana.
Mężczyzna wstał i wszedł do gabinetu Estebana. Pomieszczenie było bardzo gustownie urządzone. Zza biurka wyszedł przystojny, około pięćdziesięcioletni mężczyzna i podszedł do niego.
- Esteban Sandoval.
- Eduardo Montilla- przedstawił się i uścisnął wyciągniętą dłoń Estebana.
Esteban wskazał mu fotel, na którym mężczyzna usiadł, a sam usiadł na swoim.
- Muszę powiedzieć, że zrobił pan na mnie wrażenie- powiedział- Doskonałe referencje i doświadczenie. Szukałem kogoś takiego.
- Dziękuje panu bardzo- odparł mężczyzna- mam nadzieje, ze spełnię pana oczekiwania.
Po chwili Esteban zaczął zadawać mu pytanie dotyczące pracy i jego oczekiwań względem jej. Był bardzo zadowolony. Eduardo okazał się być osobą idealną na to stanowisko. Nie stawiał wygórowanych żądań jak jego poprzednicy. Także w sprawie wynagrodzenia się dogadali. Odpowiadała mu suma, jaką proponował Esteban. Omówili wszystkie szczegóły i umówili się za parę dni na podpisanie umowy. Esteban wyszedł z Eduardem z gabinetu i natknęli się na Claudie, która z uwagą wpatrywała się w nowego pracownika. Nigdy jeszcze żadem mężczyzna nie zrobił na niej takiego wrażenia.
- Córeczko pozwól, że ci przedstawię nowego dyrektora finansowego- powiedział Esteban.
- Milo mi. Claudia Sandoval- rzekła i podała mu swoją rękę, którą on pocałował.
- Eduardo Montilla- odpowiedział mężczyzna Ne odrywając od niej wzroku i uśmiechając się- Niezła sztuka! Kto by pomyślał, ze spotkają mnie dwie przyjemne rzeczy w jednym dniu- pomyślał.
***
Był już późny wieczór, gdy do jednego z barów wszedł Pedro i od razu skierował się do stolika, przy którym siedział mężczyzna z długimi włosami związanymi w kucyk. Przysiadł się do niego. Uścisnęli sobie dłonie na powitanie. Kiedy do ich stolika podeszła kelnerka zamówił mocnego drinka dla siebie.
- Masz jakąś radosną minę- stwierdził Simon- Domyślam się, że interesy idą dobrze?
- Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca- odparł Pedro i upił łyk alkoholu przyniesiony przez kelnerkę. – Ale poniekąd masz rację. Na razie wszystko idzie jak po maśle. Mam nadzieje, że szczęście nas nie opuści. – powiedział za nadzieją w głosie.
- Na pewno nie! To duże miasto i nikt nas tu nie zna. Można powiedzieć, ze jesteśmy w czepku urodzeni. – zaśmiał się Simon.- A kiedy zaczniemy działać?
- Powoli, cierpliwości. – odpowiedział Pedro.- Musimy być ostrożni. Powoli zacznę zdobywać zaufanie odpowiednich ludzi. Poznałem pewną osobę, dzięki której to co planuje uda się. Ale ona nie będzie tym wiedzieć. Będzie żyła w nieświadomości – rzekł i przygładził swoje włosy.
- Kto to jest?- spytał Simon zainteresowany słowami Pedra.

Przepraszam, że odcinek taki krótki i nudny.


Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 0:52:43 24-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewelka.
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 18230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:01:56 24-08-08    Temat postu:

Jak dla mnie bardzo fajny
Szkoda mi Jaz, biedna straciła dziecko
No i ciekawa jestem co planuje Pedro...

Czekam na nowik
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaSsia23
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 28 Gru 2007
Posty: 6245
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kielce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:04:57 24-08-08    Temat postu:

Fajny odcinek

Szkoda mi Jaz straciła swoje dziecko
Ciekawa jestem co planuje ten cały Pedro
Czekam na new
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:06:48 25-08-08    Temat postu:

Oj Basiu wcale nie nudny a wręcz wspaniały i bardzo ciekawy.
Prześliczne opisy zwłaszcza w pierwszej scenie.
Ten głos który słyszała Jaz wydaje mi się ze słyszała głos Lucasa.
To co spotkała Jaz jest bardzo smutne, w jednym dniu straciła dwie ukochane osoby... i jeszcze ten moment kiedy dotknąwszy brzucha nie poczuła nic.... myślałam ze wybuchnę płaczem
Teraz musi być jednak silna ale niezwykle trudno będzie jej sie pozbierać.

Pedro niestety otrzymał stanowisko a teraz gdy poznał Claudie będzie ja chyba chciał owinąć wokół palca, a będzie to o tyle łatwiejsze ze on niestety chyba jej się spodobał

Ale kiedyś na pewno skończy się ta ich radość i znikną uśmieszki z twarzy Pedra i Simona
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Orchidea
Idol
Idol


Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 1149
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: lublin

PostWysłany: 12:03:48 25-08-08    Temat postu:

Mnie odc. bardzo się podoba, zwłaszcza pierwsza scena. Ciekawe do kogo należał głos. Być może do Lucasa. Jazmina była wstrząśnięta tym, że straciła dziecko Potrzebne jej będzie dużo sił, by pogodzić się z tym, że straciła dwie ukochane osoby.
Claudi spodobał się Pedro. Gdyby wiedziała kim jest ten człowiek Oby to zauroczenie nie sprowadziło na nią poważnych kłopotów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 21:10:43 25-08-08    Temat postu:

Świetne odcinki Wreszcie je nadrobiłem Straszna tragedia wydarzyła się w życiu Jaz. Zginął jej ukochany, została zgwałcona i straciła dziecko. Zbyt wiele nieszczęść jak na jeden dzień. Pytanie tylko czy się pozbiera? Może ten głos należał do Lucasa i to właśnie jego duch pomoże jej stanąć na nogi

Pedro i Simon wymiatają Są świetni. Wszystko im na razie wychodzi. Ciekawe na jak długo. Pedro planuje kolejne kroki. Zmienił tożsamość i zapewne będzie teraz w firmie. Czekam na dalszy rozwój akcji

Pozdrawiam


Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 19:28:41 28-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:16:08 30-08-08    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie mile komentarze. Nie spodziewałam się. Czym ja sobie zasłużyłam na takie mile słowa.

Pozdrawiam wszystkich komentujących

Odcinek 9
- Oczywiście, ze ci powiem kim jest ta osoba. Skoro razem prowadzimy interesy to musimy sobie ufać. A ja ci ufam bezgranicznie- wyznał Pedro- Tą osobą jest Claudia Sandoval, jego córka. – uśmiechnął się- Połączę przyjemne z pożytecznym. – powiedział i wziął łyk drinka. Simon także uczynił podobnie.
- Nieźle – powiedział Simon po chwili milczenia- To dobry pomysł. A jak daleko się posuniesz?
- Muszę zdobyć jej zaufanie i rozkochać w sobie. Poznałem ją dzisiaj i widziałem jej spojrzenie. Wpadłem jej w oko- stwierdził zadowolony.- Musze to wykorzystać.
- Grzech byłoby nie skorzystać z takiej okazji. Jako jej narzeczony a może nawet i mąż zdobędziesz uznanie i szacunek . Będą ci ufać. A wtedy będziesz mógł działać.- stwierdził Simon.
- W rzeczy samej- potwierdził Pedro.- Jeśli będę musiał zostanę nawet jej mężem, chociaż nie spieszy mi się do żeniaczki. Musze tylko działać powoli i ostrożnie. Bo inaczej krucho z nami.
***
Claudia stała przy biurku Caroliny i rozmawiała z nią. Były przyjaciółkami odkąd ta druga zaczęła pracować w firmie. Ale czy była to prawdziwa przyjaźń? Ze strony Claudii na pewno. Traktowała Carolinę jak siostrę, której nigdy nie miała, a bardzo chciała. Jej matka po jej urodzeniu nie mogła mieć więcej dzieci. Claudia bardzo ją kochała, doskonale się rozumiały. Były dla siebie prawdziwymi przyjaciółkami, mogły ze sobą o wszystkim porozmawiać, o każdym problemie. Mocno przeżyła śmierć matki. Diego i Esteban także, ale oni byli silni i podtrzymywali ją na duchu. Carolina także była z nią w tych trudnych chwilach, które przeżywała. Ale czy to było naprawdę szczere? Bardzo podobał się jej Diego i chciała go zdobyć. Może przyjaźń z jego siostrą mogła jej pomóc aby się do niego zbliżyć? Być może przyjaźniła się z Claudią aby osiągnąć swój cel: Diego. Claudia jednak jej ufała i uważała za prawdziwą przyjaciółkę.
- Zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie- mówiła Claudia- I na ojcu również. Może nasze problemy nareszcie się skończą.- rzekła z nadzieją w glosie.
- Na pewno, w końcu to znakomity specjalista- odparła Carolina i wzięła łyk kawy ze swojej filiżanki- Widziałam jego referencje. Są znakomite. Ale powiedz mi szczerze, podoba ci się?
- Skąd ci to przyszło do głowy? – odpowiedziała i uciekła wzrokiem w podłogę. Nie chciała się przed nią przyznawać, że nowy pracownik jej się spodobał i to bardzo.- Nawet nie jest przystojny. Nie w moim typie- skłamała i chciała odejść, ale Carolina złapała ją za rękę i zatrzymała.
- Jasne, a ja jestem królowa Elżbieta- rzekła Carolina.
- Miło mi- odparła Claudia i ukłoniła się lekko.
- Skończ już ze swoimi żartami. Wiem, że ci się spodobał. Widziałam jak na niego patrzyłaś. Żadnego mężczyzny nie obdarzyłaś takim wzrokiem. Wpadł ci w oko i to jest fakt. Nawet nie zaprzeczaj, bo ja wiem jaka jest prawda mimo, że zaprzeczasz. Mnie nie oszukasz. Dobrze cię znam.- powiedziała i spojrzała jej prosto w oczy. Claudia nie wiedziała co ma powiedzieć. Była zaskoczona, że Carolina ją przejrzała. Nie miała siły dłużej zaprzeczać więc tylko się uśmiechnęła a potem udała się do swojej pracowni.
***
Romina czuwała przy łóżku córki, która jeszcze się nie obudziła. Poprzedniego dnia zaaplikowano jej silne środki uspokajające, bowiem Jaz chciała wstać, a jeszcze nie wolno jej było tego robić. Jej organizm był jeszcze słaby i musiało minąć kilka dni, aby doszła do całkowitego zdrowia fizycznego. Ze zdrowiem psychicznym mogło nie pójść tak łatwo. Romina nie wiedziała jak córka przyjmie tę wiadomość. Bała się o nią. O dziecku już na pewno wiedziała, mimo, że nikt jej tego nie powiedział. Wystarczyło dotknąć brzucha, aby się domyśleć. A matka wie, kiedy jego dziecka już nie ma. Matka czuje takie rzeczy. Wraz ze śmiercią dziecka umiera jakaś ważna cząstka, która nadaje sens dalszemu życiu. Wzięła córkę za rękę i a po policzkach popłynęły jej łzy.
- Córeczko, jak mam ci to powiedzieć?- pytała się w myślach.- Miałam się przygotować do tej rozmowy, ale nie zrobiłam tego. Nadal nie wiem jak mam ci przekazać te straszne wieści.
Nagle poczuła uścisk na swoim ręku. Spojrzała na jej twarz i zobaczyła, ze Jaz powoli zaczyna się wybudzać. Szybko wstała i pobiegła po lekarza i pielęgniarki, którzy po chwili weszli do sali. Nie pozwolili jej zostać, bo musieli zbadać pacjentkę. Romina poszła po męża i Florencię, którzy siedzieli w bufecie i pili kawę. Oni także spędzili tu całą noc, chociaż mogli pójść do domu. Nie chcieli tego zrobić. Bardzo martwili się o Jazminę i woleli zostać na wypadek gdyby się obudziła. Rodzice Flor zrozumieli dlaczego córka nie przyjechała. Oni także martwili się o Jaz i czekali na wiadomości. Gdy Armando i Florencia dowiedzieli się, że Jazmina odzyskała przytomnoścć razem z Rominą przyszli pod salę i czekali aż będą mogli wejść. Po dłuższej chwili z sali wyszedł lekarz i pielęgniarki.
- Mogą państwo wejść- powiedział.- Ale proszę jej nie męczyć.
Po chwili udał się w kierunku pokoju lekarskiego. Tymczasem Flor razem z rodzicami swojej przyjaciółki weszli do sali i podeszli do łóżka, na którym leżała Jazmina. Jaz odwróciła swoją twarz i uśmiechnęła się lekko. Była bardzo szczęśliwa, że ma przy sobie najbliższe osoby. Jej twarz była jeszcze blada ale wyglądała znacznie lepiej niż poprzedniego dnia. Romina usiadła obok niej na łóżku i wzięła ją za rękę. Flor i Armando podeszli bliżej i ujrzeli łzy w jej oczach. Próbowała jej powstrzymać, ale bezskutecznie. Spływały wolnym strumieniem po jej bladych policzkach.
- Nie ma go… Straciłam je… - powiedziała słabym głosem.- Już nie ma dziecka, na które czekaliśmy z utęsknieniem…- płakała dotykając swojego płaskiego brzucha.
Romina mocno przytuliła swoją córkę, aby mogła się wypłakać na jej ramieniu. Tak bardzo chciała ulżyć jej w cierpieniu, ale nie mogła. Armando i Flor także mieli łzy w oczach. Już wiedziała o jednej tragedii. Straciła dziecko. Nie ma nic gorszego. Ale jak jej powiedzieć o tym, ze mężczyzna, którego kochała i z którym wiązała swoją przyszłość nie żyje? Nikt tego nie wiedział. Jaz uwolniła się z uścisku matki i szybko obtarła łzy.
- Co z Lucasem? W której sali leży?- spytała i spojrzała najpierw na matkę, a potem na Flor i ojca. Zapadła chwila ciszy, którą przerwała Jazmina- Odpowiedzcie! Czemu milczycie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:53:55 31-08-08    Temat postu:

Fajny odcinek choć smutnawy i przygnębiający Pedro chce uwieść Claudią i zyskać sobie mocną pozycję. Na razie jemu i Simonowi udaje się wszystko. Ciekawe na jak długo Biedna Jaz wybudziła się, już wie o stracie dziecka, ale jak przyjmie wiadomość śmierci ukochanego Lucasa? Na pewno się załamie

Czekam na newik i pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Greg20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 07 Paź 2007
Posty: 10278
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław

PostWysłany: 16:54:55 31-08-08    Temat postu:

Dubelek

Ostatnio zmieniony przez Greg20 dnia 16:56:15 31-08-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bloody
Wstawiony
Wstawiony


Dołączył: 23 Lut 2007
Posty: 4501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:14:02 03-09-08    Temat postu:

Jestem na 100 % pewna, że komentowałam 7 odcinek, ale mój post gdzieś zniknął

Masz bardzo ładny styl. Podoba mi się to, że tak dokładnie wszystko opisujesz. Można wczuć się w akcję. Podkreślasz nieszczęście, jakie spotkało główną bohaterkę. W wielu telkach mi tego brakuje... Po prostu ten ból jest przeważnie mało dokładnie opisany.
Szczęście zostało zniszczone i co teraz?... Bardzo mnie to wszystko interesuje. Czy Jazmina będzie chciała się zemścić?
Mam nadzieję, że Lucas jednak żyje. Nie bardzo mi się chce wierzyć w to, że umarł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Araceli12
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 1385
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Jerzmanowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:09:51 05-09-08    Temat postu:

A ja jestem przekonana ze Lucas nie żyje, ale może Jazmina spotka na swojej drodze swoja druga miłość, chociaż zapomnieć o tym wszystkim będzie bardzo ciężko. Teraz obudziła się... ale gdy dowie sie prawdy o Lucasie na pewno sie załamie. Bardzo mi jej zal

Pedro na razie po woli umacnia sie na swojej pozycji, tym bardziej ze zdobył miłość Claudi, bo myślę ze ona już jest w nim zakochana, myślę ze jednak nie na długo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:13:05 10-09-08    Temat postu:

Odcinek 10
Jazmina podniosła się odrobinę i oparła głowę o poduszkę, aby było jej wygodniej. Spojrzała na swoją przyjaciółkę i rodziców. Wciąż czekała na odpowiedź, której jeszcze nikt jej nie udzielił. Po dłuższej chwili milczenia Romina postanowiła wyznać córce tą okrutną prawdę.
- Córeczko… on…- zaczęła nieskładnie mówić. Słowa więzły jej w gardle i nie mogła nic powiedzieć.
- Co on? Powiedz wreszcie!- powiedziała Jazmina i spojrzała na matkę.- Mamo, co z Lucasem?
- On… Tak mi przykro córeczko, ale on…- nie skończyła, bo z jej oczu zaczęły płynąć gorzkie łzy.
Jaz nie musiała już o nic więcej pytać. Domyśliła się, że jej narzeczony, mężczyzna z którym zamierzała spędzić całe życie, nie żyje. Już go nie ma! Jej oczy napełniły się łzami. Nie próbowała ich powstrzymać, tylko pozwoliła swobodnie spływać im po twarzy.
- Nie!!! Powiedzcie, że to nieprawda!- płakała- Powiedzcie, że on żyje!- krzyknęła.
Florencia podeszła do niej i mocno ja przytuliła. Jaz wtuliła się w jej ramiona i zalała się łzami.
***
Tymczasem Diego siedział w gabinecie swojego ojca i prowadził z nim rozmowę.
- Cieszę się, że wreszcie znaleźliśmy odpowiednią osobę na to stanowisko.- powiedział Esteban z zadowoleniem. – Zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie.
- widzisz- rzekł Diego z uśmiechem.- Mówiłem ci, że wszystko dobrze się skończy. Kiedy podpiszecie umowę?- nagle spytał.
- Za kilka dni. Wszystko zaczyna nam się układać. No, może prawie wszystko.- powiedział patrząc na syna.
- Jak to nie wszystko?- spytał zdziwiony- A co się stało?
- Nic takiego. Chciałbym aby moje dzieci w końcu się ustatkowały. Ile można tak żyć? Masz już swoje lata, już czas na założenie rodziny, nie uważasz?
- Oj tato- westchnął Diego- Przestań! Znowu zaczynasz. Jak przyjdzie czas to się ustatkuję. A Claudia jest jeszcze młoda, ma czas. A w ogóle to nie mam na oku żadnej kandydatki. – zaśmiał się.
- Jak to? A Carolina? Chyba było coś między wami? To cudowna i pracowita dziewczyna- stwierdził.
- Było, minęło. Nic nas nigdy nie łączyło. To była tylko jedna nic. Za dużo wypiliśmy. – rzekła a po chwili dodał.- Jak tak wychwalasz jej zalet, to czemu sam się z nią nie ożenisz?- spytał.
- Już nie te lata- odparł Esteban z żalem.- Gdybym był 20 lat młodszy, to kto wie. – zastanowił się.- A poza tym nie jestem w jej typie, za to ty na pewno. Zastanów się nad tym. Chciałbym jeszcze doczekać wnuków zanim odejdę na tamten świat.
- Nie mów o śmierci. – szybko odparł Diego- Jesteś jeszcze w sile wieku i przeżyjesz wiele lat. A na wnuki jeszcze przyjdzie czas. Na pewno doczekasz tej chwili.
***
Florencia siedziała w swoim rodzinnym domu i piła świeżo zaparzoną melisę. Odwiedziła rodziców i opowiedziała im o wszystkim. Byli bardzo zszokowani tymi wiadomościami. Bardzo lubili Jazminę i uważali, że nie zasłużyła na to co ją spotkało.
- Najgorsze jest to, że nie wiem jak jej pomóc. – powiedziała Flor.- Boje się, że się załamie i zamknie w sobie.
- Nie martw się córciu- rzekła jej matka- Wszystko się ułoży, ale musi minąć trochę czasu.
- Dobrze, że Federico dał mi kilka dni urlopu i mogę z nią być w tych ciężkich chwilach. Ale zaraz po pogrzebie Lucasa muszę wracać.- powiedziała z żalem.
- Wiem, że wolałabyś tu zostać. Ale ona na szczęście ma rodziców, którzy będą ją wspierać. Nie będzie sama.
- Masz racje mamo. Tak mi jej żal. – rzekła Flor a z oczu popłynęły jej łzy, które szybko obtarła. – Mam nadzieję, że ten kto to zrobił zgnije w więzieniu, chociaż dla niego lepiej by było, żeby był martwy. Oby się smażył w piekle- powiedziała ze złością w głosie.
- Zapłaci za swoją zbrodnię. – odparła jej matka- Jeśli nie na tym świecie to na tamtym. Kara boża go nie ominie.
- Obyś miała rację! – odrzekła Flor i wstała- Pójdę się przespać, bo jestem zmęczona.
Poszła do swojego dawnego pokoju i położyła się na łóżku. Po chwili zaczęła gorzko płakać.
- Boże! Dlaczego? Dlaczego pozbawiłeś Jazminę tego co najbardziej kochała: Lucasa i dziecka? Odpowiedz mi!
***
Dwa dni później Jazmina mimo protestów lekarzy wypisała się na własną prośbę. Nie chciała tu dłużej zostać. Od razu po wyjściu ze szpitala pojechała do kostnicy. Chciała zobaczyć Lucasa. Ulisses zaprowadził ją do pomieszczenia, gdzie znajdowały się jego zwłoki i zostawił ja samą. Stała przed ciałem przykrytym prześcieradłem. Po chwili odkryła je o jej oczom ukazała się twarz narzeczonego. Do oczu napłynęły jej łzy. Nachyliła się i przytuliła jego twarz do swojego policzka.
- Kocham cię Lucas- szepnęła- Dlaczego mnie zostawiłeś? Dlaczego to musiało się stać? – podniosła głowę i pogładziła go po bladych i zimnych policzkach. Po chwili złożyła na jego ustach ostatni pocałunek- Byłeś największym szczęściem jakie mnie spotkało. Nigdy Cię nie zapomnę!

Przepraszam za beznadziejny odcinek, ale widocznie stalo się to czego nie chciałam. Wena zaczyna mnie opuszczać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:14:05 10-09-08    Temat postu:

Dubel

Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 16:28:02 10-09-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Willa
King kong
King kong


Dołączył: 26 Sty 2008
Posty: 2313
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z pięknej i malowniczej okolicy:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:15:05 10-09-08    Temat postu:

Dubel

Ostatnio zmieniony przez Willa dnia 16:29:00 10-09-08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Telenowele Strona Główna -> Archiwum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 4 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin