|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:10:49 27-02-08 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Angelica dnia 10:47:54 02-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
monisia99 Idol
Dołączył: 27 Gru 2007 Posty: 1394 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:11:44 05-03-08 Temat postu: |
|
|
naprawdę dobrze gra w Harrym a poza tym jest piękną dziewczyną, naprawdę sądze że jeszcze zrobi kariere ma piękną urodę i typowe miny modelki
Ostatnio zmieniony przez monisia99 dnia 14:12:51 05-03-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Lordek Debiutant
Dołączył: 06 Mar 2008 Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 21:08:22 06-03-08 Temat postu: |
|
|
Ściągnięte z innej strony :
Zawsze starałam się pokazać Mu, jaka jestem inteligentna, mądra i jak bardzo interesują mnie Eliksiry. To było głupie, fakt. Zyskałam tylko tyle, że uznał mnie za
Pannę-Wiem-To-Wszystko-Więc-Wybierz-Mnie-Do-Odpowiedzi. Chciałam Mu tylko zaimponować, udowodnić, że może chociaż po części jestem taka jak On.
Jak to się zaczęło? Och, już w pierwszej klasie chciałam zrobić na Nim wrażenie. Dlaczego? Bo On na mnie wywarł nieziemskie. Miałam zaledwie jedenaście lat, nie postrzegałam Go jako mężczyzny... Bardziej interesowałam się Nim, bo był inny. O swoim przedmiocie mówił niby chłodno, a jednak z ukrytą pasją. Widziałam to w Jego oczach, kiedy wygłaszał swoją powitalną mowę. Kochał to, co robił, tego jestem pewna. Zaraził mnie tą miłością do Eliksirów. Wciąż wertowałam opasłe tomy biblioteczne w Hogwarcie, by jak najwięcej się o sztuce warzenia mikstur dowiedzieć. Eliksiry są trochę jak mugolska chemia – potrzeba logicznego myślenia, precyzji i cierpliwości. Dzięki temu, że chciałam o nich wiedzieć jak najwięcej, udało mi się na pierwszym roku rozwiązać zagadkę Profesora, strzegącą dostępu do Kamienia Filozoficznego, na drugim roku przyrządziłam Eliksir Wielosokowy... Dużo się dzięki Profesorowi nauczyłam, zawsze Go szanowałam i poważałam. Raniło mnie Jego zachowanie względem Gryfonów, a szczególnie mnie, Harry’ego i Rona, ale rozumiałam, że taką ma pracę. Szpieg. Musiał się przecież maskować! Nie, nie bronię Go, mówię jak było. Za to broniłam go przed Harry’m i Ronem. Oni by nie zrozumieli, więc nie chciałam się zgłębiać w szczegóły w rozmowach o Nim z chłopakami. Nie chciałam być po Jego stronie za bardzo, bo jeszcze by się domyślili... Czego? No cóż, sama nie wiem jak określić to uczucie. To chyba był taki rodzaj miłości, przywiązania, szacunku i podziwu. Dotychczas nie spotkałam w swoim otoczeniu osoby tak inteligentnej, pełnej pasji i tak odważnej. Podczas wakacji tęskniłam. Obłędnie. Jadłam, spałam, śmiałam się, ale zawsze wieczorami odkreślałam dni do powrotu i myślałam z utęsknieniem o lekcjach z Nim.
Na piątym roku nie było już tak różowo. Ron się we mnie podkochiwał, myślał, że nie wiem. Nie okazałam, że się domyśliłam, wolałam pozostawić wszystko, jak było. Wiedziałam, że jest zbyt nieśmiały, by mi coś powiedzieć, a ja nie chciałam psuć naszej przyjaźni. No i wciąż porównywałam jego i wszystkich chłopaków dookoła z Profesorem. To był szczególnie trudny rok, Voldemort odzyskał siły, zginął Syriusz, a Harry obwiniał Go za śmierć swojego ojca chrzestnego. Jakoś udało mi się przetrwać ten straszny okres, choć z coraz większą trudnością przychodziło mi tłumaczenie sobie, że przecież wszystkie Jego sarkastyczne uwagi są tylko na pokaz dla Ślizgonów. Raz na lekcji przypadkowo musnął moją dłoń. Do dziś pamiętam ten delikatny dotyk jego ręki... Nie, powtarzam po raz setny, nie byłam w nim zakochana.
Jeśli piąty rok był ciężki, to szósty można nazwać prawdziwą katorgą. Żeby zapomnieć o Nim, nie zniszczyć sobie życia przez to głupie porównywanie innych do Niego, zaczęłam chodzić z Ronem. Nic do niego nie czułam, a oszukując go, miałam wrażenie, że robię rzecz niewybaczalną. Byłam bardzo rozbita emocjonalnie, wciąż płakałam, byłam potwornie drażliwa. Najgorsze przyszło jednak potem - Profesor zabił Dyrektora. Nie mieściło mi się to w głowie. On? To niemożliwe, moja pokrewna dusza, On nie mógł... Ale fakt pozostał faktem. Tamto lato było straszne. Myślałam tylko o nim, na przekór postanowieniu, że już nigdy więcej.
Za to siódma klasa... Prawie całą chodziłam z Ronaldem. Było okej, on się naprawdę starał i mnie kochał, ale on nie miał tego błysku w oku, delikatnych dłoni, nie potrafił wymyślić ciętej riposty na każdą okazję i, po prawdzie, nie był aż tak inteligentny... Nie był Nim. Zerwałam z Weasley’em, bo nie chciałam dłużej żyć w kłamstwie. Nie wyjaśniłam mu dlaczego, ale on nie pytał. Odszedł bez słowa. Ani Ron ani Harry już się do mnie nie odzywali, poza jednym wyjątkiem. Ale o tym za chwilę. Czułam się bez nich strasznie samotnie, ale co mogłam zrobić? Mieli po części rację. Oszukałam ich, zraniłam Rona.
W wolnym czasie kontynuowałam poszerzanie wiedzy o Eliksirach, i to w większym niż dotychczas wymiarze, bo nasz nauczyciel był, prawdę powiedziawszy, do bani.
Nadal broniłam Profesora przed samą sobą, wmawiałam sobie, że musi być jakiś powód tego, że zabił. Nie mogłam znaleźć dobrego usprawiedliwienia, ale miałam nadzieję, że po prostu nie wpadłam na jakieś rozwiązanie.
Na kilka dni przed zakończeniem roku, już po zdaniu OWTM-ów, kiedy siedziałam w swojej kwaterze Prefekta Naczelnego, zjawił się w niej On. Wyszedł niepewnie z kominka, widać odwykł od podróżowania w ten sposób. Pewnie, po morderstwie musiał się w końcu ukrywać... I to na pewno nie w czarodziejskim świecie. Wychudzony, z potarganymi włosami, ale wciąż po dawnemu wysoki, z orlim nosem. Tylko oczy miał inne. Straciły to swoje dawne głębokie spojrzenie, teraz wyzierało z nich tylko cierpienie. W pierwszym odruchu chciałam w niego rzucić jakimś zaklęciem, ale wbrew sobie zapytałam:
- Co pan tutaj robi?
Wtedy mi opowiedział. Że śmierć Dumbledore’a była przez Dyrektora zaplanowana. Jak się czuł, kiedy zabił człowieka. I to takiego człowieka, który tyle zrobił dla niego i dla innych. Że Śmierciożercy chcą go zabić, bo Voldemort dowiedział się o jego zdradzie. Słuchałam, nie przerywając mu. Dopiero kiedy skończył, zapytałam:
- Dlaczego mi pan to wszystko mówi?
Tak, uwierzyłam mu bez zastrzeżeń. Teraz powszechnie wiadomo, że to prawda, mam rację? No właśnie. Cóż, próbowałam się z nim skontaktować, oczywiście, ale bezskutecznie. Może nie chce mnie widzieć, nie wiem. Ale posłuchaj dalej.
Długo nie odpowiadał. Wreszcie wyszeptał coś, czego nie zrozumiałam. Zbliżył się do mnie.
- Co pan powiedział?
- Że zawsze chciałem to zrobić.
Ujął moją twarz w swoje dłonie, przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Delikatnie.
- Profesorze – powiedziałam, kiedy skończył – to niewłaściwie. Ani ja Pana nie kocham, ani Pan mnie.
Popatrzył na mnie uważnie i skinął głową. Wtedy poczułam w sercu takie ukłucie, jakby żal, że jednak mnie nie kocha. Chciałam mieć Go na własność.
Cóż to za pytanie? Ale jeśli mam być z tobą szczera, to myślę, że tak. Jeśli poprosiłby mnie wtedy, to zgodziłabym się być z Nim. Jest najodpowiedniejszym mężczyzną, ale to nie znaczy, że go kocham. Profesor chwycił mnie za rękę i chciał coś powiedzieć, ale wtedy ujrzałam, że całe to zajście obserwowali Harry i Ron, wszedłszy niespostrzeżenie do mojej komnaty.
- Tyyy!... – ryknął Harry, wyszarpując zza pazuchy różdżkę.
Ron uczynił to samo. Zanim jednak zdążyli wypowiedzieć jakieś zaklęcia, oszołomiłam ich. Odwróciłam się do Profesora.
- Muszę iść, tak, Hermiono?
- Idź.
Znów chciał coś powiedzieć, ale nie uczynił tego. Do dziś ciekawa jestem, cóż to mogło być?
Wszedł do kominka i wyszeptał nazwę jakiegoś miejsca, nie, nie dosłyszałam. Nigdy go od tamtej pory nie widziałam. Tak samo jak moich przyjaciół. Nie dali sobie nic wytłumaczyć, krzyczeli, że ich zdradziłam, że uwierzyłam Jemu, że oszukałam Rona... Ja nie pozostałam im dłużna. Nie, teraz także się nie widujemy. Może się wstydzą... A ja pierwsza się nie odezwę, wiem, że miałam rację. Czy mi nie żal? Słuchaj, miłość jest jak pies. Pies wierny właścicielowi do końca, jest lojalny i gotów się dla niego poświęcić. Z sercem skierowanym ku panu zginie w jego obronie, choćby niesłusznej, dla niego pokąsa boleśnie innych, nawet przyjaciół. Może ja kocham Go inaczej niż zazwyczaj dziewczęta kochają swoich wybranków. Ale miłość pozostaje miłością.
Więc moja miłość też jest taka. I ma na imię Severus.
Możecie uważać to za głupie, bo nawet jest. |
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:47:49 25-03-08 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
KlaudiaLaFleur Generał
Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 7750 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Grimmauld Place 12
|
Wysłany: 17:08:30 25-03-08 Temat postu: |
|
|
nawet ja lubie |
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:23:25 25-03-08 Temat postu: |
|
|
Jako Hermiona jest znakomita, podoba mi sie jej uśmiech
|
|
Powrót do góry |
|
|
KlaudiaLaFleur Generał
Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 7750 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Grimmauld Place 12
|
Wysłany: 20:02:14 25-03-08 Temat postu: |
|
|
no swietnie gra Hermione |
|
Powrót do góry |
|
|
Merlin Obserwator
Dołączył: 26 Mar 2008 Posty: 9 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:15:44 26-03-08 Temat postu: |
|
|
Świetna laska, uwielbiam ją. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marisol King kong
Dołączył: 26 Gru 2007 Posty: 2597 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Al Andalus ;)
|
Wysłany: 23:30:50 26-03-08 Temat postu: |
|
|
Wyrosła na niezłą laskę... |
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:32:55 15-04-08 Temat postu: |
|
|
Emma ma dzisiaj urodziny, skończyła 18 lat
Życzę jej wszystkiego najlepszego, |
|
Powrót do góry |
|
|
KlaudiaLaFleur Generał
Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 7750 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Grimmauld Place 12
|
Wysłany: 13:42:52 15-04-08 Temat postu: |
|
|
ja rowniez dolaczam sie do zyczen xD
Ostatnio zmieniony przez KlaudiaLaFleur dnia 13:43:23 15-04-08, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:24:39 27-04-08 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:22:39 29-04-08 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Angelica Moderator
Dołączył: 25 Gru 2006 Posty: 215375 Przeczytał: 139 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Baker Street Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:12:15 03-06-08 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
KlaudiaLaFleur Generał
Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 7750 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Grimmauld Place 12
|
Wysłany: 21:49:21 03-06-08 Temat postu: |
|
|
jak zwykle slicznie wyszla na zdjeciach ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|