Telenowele

Anna. · Wysłany: 18:55:48 23-03-11 Temat postu:

Mariana

A cóż tak bawi mojego skarba ?

Bożenka · Wysłany: 19:01:22 23-03-11 Temat postu:

Hernan

O mało się nie roześmiał, widząc przerażenie na buzi Alexa. Synek spojrzał na niego z błaganiem w oczach, więc postanowił mu pomóc.

Cieszymy się obaj, bo już umiemy rysować ludziki - powiedział i uśmiechnął pogodnie - To teraz powiedz ładnie dobranoc i chodźmy spać kotku. Widzę, że oczka już ci się kleją.

Alex uradowany ślicznie się pożegnał, dał mamie i babci całusy. Potem pozwolił się wykąpać, przebrać a zamiast bajki, rozmawiali o mostach i domkach, które już jutro będą w ich ogrodzie.

Anna. · Wysłany: 19:07:45 23-03-11 Temat postu:

Mariana

Czy mi się wydaje mamo czy Oni mają przed nami jakas tajemnicę ?

Bożenka · Wysłany: 19:14:55 23-03-11 Temat postu:

Luciana

Właśnie weszła Flora powiedzieć, że przyjechała taksówka po Maszę.

Drogie dziecko uważaj na siebie - powiedziała żegnając dziewczynę - Jutro czekamy na ciebie przed śniadaniem. Tylko zamów taksówkę a tu masz klucze i pieniądze. Hernan prosił, bym ci przekazała.

Gdy dziewczyna zniknęła za drzwiami, objęła czule synową.

Też mi się tak wydaje, kochanie - powiedziała z uśmiechem - Ale zobacz jak się dobrze bawią. Pozwólmy im więc na tę tajemnicę. Pewnie i tak nie wytrzymają zbyt długo...

Hernan

Zgodnie z umową, Masza nocowała w wynajętej kawalerce a rano przyjeżdżała do ich domu. Razem jedli śniadanie, a później ona znikała z Marianą w gabinecie. Alex nie mógł się doczekać, kiedy przyjadą panowie i zaczną budować domki i mosty. Nie czekali długo. Przyjechała kilkuosobowa ekipa i robota wprost paliła im się w rękach.

Wokoło najwyższego drzewa zbudowali altankę wspartą na słupach. Od niej odchodziło kilka mostów zawieszonych na solidnych nierdzewnych łańcuchach. Były też trzy zjeżdżalnie do piaskownic. Niedaleko powstał zamek otoczony murami obronnymi i kilka domków wspartych na grubych palach. Między zamkiem i domkami była cała sieć mostów.

Przed południem wszystko było gotowe. Najpierw robotnicy przetestowali solidność mocowań, potem sprawdził on sam. Alex nie mógł się doczekać, kiedy wreszcie będzie mógł wejść i pobiegać między domkami. Kilka razy przebiegł a później stanął i zrobił smutną minkę.

Nie mam mamy – powiedział rozkładając rączki.

No to po nią chodźmy – odpowiedział i zobaczył jak buzię dziecka rozświetla uśmiech szczęścia. Szybko pobiegli do pracowni.

A teraz moje panie, przerwa! - zawołał wesoło a synek wsunął swą małą rączkę w dłoń żony – Zapraszamy do naszego miasteczka. Jest w nim kilka domków, dużo mostów i zamek. A wszystko z naturalnego drewna. Chodźcie, same zobaczycie!

Anna. · Wysłany: 19:20:17 23-03-11 Temat postu:

mariana

Chciała coś powiedzieć, ale Alex pociągnął ją za rękę i dała sie pokierować. W ogrodzie zaniemówiła z wrażenia - a cóż to za czarodziej tu był ?

Bożenka · Wysłany: 19:25:05 23-03-11 Temat postu:

Hernan

Patrzył z radością, jak Mariana nauczyła się trochę spełniać marzenia Alexa. Dla dziecka nieraz jakiś drobiazg miał ogromne znaczenie. Na twarzach mamy i Maszy był prawdziwy zachwyt, gdy patrzyły na plac zabaw. Ale żonie chyba też się spodobało.

To ja i Alex wyruszyliśmy wczoraj na poszukiwania czarodzieja - powiedział i puścił oczko do synka. Dziecko śmiało się radośnie - Dzisiaj czarodziej zatrudnił swoje elfy i zbudowali to bajkowe miasteczko.

Anna. · Wysłany: 19:26:09 23-03-11 Temat postu:

Mariana

Musze poznać tego czarodzieja. Może zdradzi mi kilka zakleć - zaśmiałą sie radośnie.

Bożenka · Wysłany: 19:29:57 23-03-11 Temat postu:

Hernan

Alex puścił rękę mamy i podbiegł do niego.

Może powiemy mamusi prawdę? - zapytał.

Dobrze - zgodził się od razu - Ale ty powiedz.

Mamusiu, to był pan i jeszcze pan, i jeszcze... Dużo panów i mieli różne narzędzia. Wcale nie czarowali jak w bajkach - wyjaśnił synek i roześmiał się widząc zdziwienie na twarzy mamy.

Anna. · Wysłany: 19:34:23 23-03-11 Temat postu:

Mariana

Nie czarowali ? - udała zdziwienie - a byłam przekonana, ze to czary

Bożenka · Wysłany: 19:39:39 23-03-11 Temat postu:

Hernan

Patrzył z rozrzewnieniem, jak synek wprost rozkwitał pod kochającym okiem swojej mamy. Teraz śmiał się i pociągnął Maszę za rękę, by trochę z nim pobiegała po mostach. W tym momencie zadzwonił telefon. Odszedł dalej, by móc spokojnie rozmawiać.

Mariela

Dzieci już tak bardzo marudziły, że chcą jechać do cioci, wujka i Alexa, że już nie miała siły tego słuchać. A przecież niedługo Mariana urodzi dziewczynki i wtedy nie będzie to najlepsza pora na wizyty. Nie namyślała się długo i wybrała numer Hernana.

Witaj mamo. Miło cię słyszeć – powitał ją radośnie.

Nie wiem, czy nadal będziesz zadowolony, gdy się dowiesz co zamyślam – powiedziała.

Chcesz testować moją cierpliwość czy mi powiesz? - zapytał ze śmiechem.

Co ty na to, gdyby w weekend zagroził wam najazd? - zaczęła sondować.

Czy masz na myśli wizytę mojej ukochanej teściowej? - Hernan śmiał się do słuchawki.

O, wtedy bym cię nie uprzedzała – też się zaśmiała – Ale jeśli ta twoja teściowa zabrałaby całą rodzinę?

To będę bardzo szczęśliwym człowiekiem. Alex będzie skakał z radości a twoja córeczka może trochę wychyli nos z gabinetu – powiedział szczerze – A mama już od jutra, będzie niecierpliwie liczyć godziny do waszego przyjazdu.

To jesteśmy umówieni – powiedziała – Nie wiem ilu urwisów przywiozę ze sobą. Wyjedziemy w piątek po obiedzie, bo Megy już chodzi do szkoły. A i nie mów nic mojej córuchnie.

Pożegnali się i postanowiła powiedzieć dziś rodzinie. Po obiedzie siedzieli wszyscy w ogrodzie.

Kochani, mam propozycję, byśmy w piątek pojechali do stolicy – zaczęła, ale dzieci nie dały jej mówić.

Do Alexa babciu? Do Alexa? - pytały jedno przez drugie. Nawet Camilka do nich dołączyła.

Tak, do Alexa, cioci i wujka – powiedziała i popatrzyła na męża, córkę i zięcia – Co wy na to, kochani?

Anna. · Wysłany: 19:45:55 23-03-11 Temat postu:

Ernesto

To doskonały pomysł. Stęskniłem się za nimi i z chęcią zobacze jak ma sie nasz urwis - uśmiechnął się

A ja wreszcie trochę pobedę z siostrą - dodała Caremlo

Bożenka · Wysłany: 19:53:41 23-03-11 Temat postu:

Mariela

To postanowione. Wyruszamy w piątek po obiedzie - powiedziała - To teraz pomyślcie jakie prezenty zawieziemy.

Babciu, my wiemy jakie dla cioci i wujka - powiedziała Megy a Diana pokiwała główką - Najlepiej jakby dziadziuś zrobił im taką altankę jak ta, w której wujo się oświadczył cioci.

Tak - szepnęła rozanielona Diana - To było takie piękne.

O rany! - jęknął ze zgrozą Max - To wujo ciągle będzie sobie przypominał jak głupio klęczał!

Wcale nie głupio! - wykrzyknęły chórem starsze dziewczynki.

Nie głupio - powtórzyła po nich Camilka. Wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem.

Ona zawsze trzyma z dziewczynami - poskarżył się Max - A wcale nie powinna mieć prawa głosu.

Anna. · Wysłany: 19:58:17 23-03-11 Temat postu:

Caramelo

Max ! - skarciła syna - Camilka jeszcze niczego nie rozumie a takie dzieci w jej wieku zawsze powtarzaja cos za innymi

Bożenka · Wysłany: 20:01:12 23-03-11 Temat postu:

Mariela

Chwilę zastanawiała się nad pomysłem wnuczek, potem popatrzyła na męża.

Co myślisz kochanie? - spytała - Mnie zachwyciła ta propozycja. Bardzo lubię tę altankę.

Wszyscy dorośli się lubią w niej całować - nie wytrzymał Davidek.

Anna. · Wysłany: 20:03:37 23-03-11 Temat postu:

Ernesto

Skoro nasze wnuki uważają, że to będzie odpowiedni prezent to zgoda