|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:31:45 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Ależ ja Ci nie mam czego wybaczać, wyobrażaj sobie kogo chcesz
Co do Fabiana to nie wiem, przemyślę to, ale nie sądzę. Mam Fatimę od knucia |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:34:19 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Ale to nie znaczy, że nie możesz mieć też jego Zawsze mogą knuć razem - w końcu co dwie głowy to nie jedna |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:53:43 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Heh, zobaczymy. W końcu teraz Sara nie jest do końca pozytywnym bohaterem
Aguś, przerzucisz tamtą wersję do zakończonych? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:58:25 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Zrobisz jak zechcesz a ja i tak pewnie koniec końców będę zadowolona Chociaż nie wierzę, że Sara będzie teraz taka zła do szpiku kości, a przy tym zimna i wyrachowana - może i by chciała taką właśnie być, ale to po prostu nie leży w jej naturze ^^
Przerzucę |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:03:20 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Obawiam się, ze niestety villany z krwi i kości z niej nie zrobię, bo to nie leży w jej naturze, ale będzie się bardzo starać
Dzięki Powinnam Ci też polecić do przeczytania En nombre de la sangre, choć tam jest już 21 odcinków i to takich megaaa długich, w życiu nie miałam takiej weny ak w tamtym opowiadaniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:57:21 15-06-14 Temat postu: |
|
|
- Gabriel, czy ja mogę już...? - Zapytała Marisol starając się oderwać dłonie chłopaka od swoich oczu. Dzisiaj wreszcie po tygodniu leżenia w szpitalnym łóżku lekarze wyrazili zgodę na jej powrót do domu. Jej dziecko było bezpieczne, choć absolutnie zabronili jej się przemęczać, denerwować i wzruszać. Mari cieszyła się, że wolno jej było przynajmniej oddychać.
- Nie, jeszcze chwilę - dziewczyna sapnęła z irytacją, gdy Gabriel bez odrywania jednej ręki od jej oczu, drugą przełożył pod jej kolanami i wziął ją na ręce, zapewne wnosząc po schodach.
- Nie jestem aż tak niesamodzielna - westchnęła Marisol w duchu przewracając oczami.
- Nie wolno Ci się przemęczać, a ja obiecałem sobie, że jak tylko wyjdziesz ze szpitala, to ze szczęścia będę nosił Cię na rękach do końca życia - Marisol parsknęła śmiechem słysząc jego deklarację.
- Będzie Ci raczej trudno za parę miesięcy jak będę ważyła tyle co mały słoń - w głosie blondynki pobrzmiewały nutki rozbawienia.
- Mam nadzieję, że aż tak to Ci się nie uda przytyć. Małe słonie ważą zapewne ponad dwieście kilo - jego głos zmienił się pod koniec zdania, jakby coś lub ktoś wytrąciło go z równowagi. Marisol poruszyła się niespokojnie w jego ramionach i zapewne zmarszczyłaby brwi, gdyby jego ręka jej w tym nie przeszkadzała.
- Gabriel? - Zapytała dziewczyna i przygryzła wargę, gdy usłyszała głos Tomasa, który wypowiedział powitanie tonem, w którym pobrzmiewała uraza i zmartwienie w proporcjach jeden do jednego.
- Cześć - odpowiedział Gabriel wręczając mu klucze. Nie do końca wiedział, co ma powiedzieć i jak się zachować, w końcu byli kumplami niemal całe życie, a wszystko teraz się pochrzaniło. Choć nie żałował tego, co się stało, to nadal miał do siebie żal, że zranił przyjaciela.
- Możesz mnie już puścić? - Wymruczała Marisol wiercąc się w jego ramionach. Gabriel spojrzał na dziewczynę i delikatnie postawił ją na ziemi, wciąż nie zdejmując ręki z jej oczu. Naprawdę wolałby, żeby Tomasa nie było przy tej chwili, bo widok jego mieszkania mógł jedynie jeszcze bardziej pogłębić żal, który odczuwał wobec ich obojga. Przyjaciel wciąż nie był w stanie przejść do porządku dziennego nad tym, że Marisol i Gabriel spędzili ze sobą noc, której owocem było dziecko. Gabriel nie miał pojęcia do którego z nich, Tomas miał większy żal, ale miał nadzieję, że był to on. W końcu to on wyperswadował Tomasowi zrobienie jakiegokolwiek kroku względem dziewczyny, o ile nie był tego pewien, a ten ewidentnie nie był. Jak teraz się nad tym zastanawiał, to miał wrażenie, że już wtedy coś w jego sercu podpowiadało mu, że gdyby Tomas zbliżył się do Marisol, to dla niego byłby to o wiele większy cios niż zamążpójście Sary. Prawdopodobnie wtedy jeszcze nie wiedział dlaczego, ale teraz już tak. Marisol była jego całym życiem i nawet potencjalna strata przyjaźni Tomasa nie miała znaczenia przy tym, co mógłby czuć, gdyby to nie on, a Tomas był ojcem dziecka, które nosiła dziewczyna. Marisol poprawiła [link widoczny dla zalogowanych], która podwinęła się podczas akcji wnoszenia jej po schodach, mimo utrudnień jakie stwarzał jej Gabriel, wyrywając go z zamyślenia.
- O żesz... - Wyrwało się Tomasowi, ale powstrzymał się szybko zerkając na blondynkę, która Gabriel wprowadził do mieszkania. Blondyn rozejrzał się z wyrzutem po mieszkaniu i powstrzymał odruch natychmiastowej ucieczki. Gabriel spojrzał na niego z niepokojem zanim zatrzymał Marisol w miejscu i położył dłoń na jej ramieniu.
- Witaj w domu - brunet zdjął dłoń z jej oczu, a Marisol natychmiast zmrużyła powieki przed oślepiającym światłem. Kiedy już była w stanie cokolwiek zobaczyć, widok zaparł jej dech. Gabriel przytaszczył wszystkie pamiątki z jej starego mieszkania i porozkładał w całym pokoju. Zdjęcia jej, mamy i Sary w tanich ramkach, które matka tak starannie codziennie odkurzała. Biały puchaty koc, który Elisa zrobiła na szydełku, gdy obie z Sarą były jeszcze małe, leżał na kanapie. W kuchni stały garnki, które przywiozły ze sobą jeszcze z La Paz. Dziewczyna oparła się plecami o klatkę piersiową Gabriela i uniosła oczy do góry napotykając jego spojrzenie. Jej usta ułożyły się w wyraz "dziękuję", ale była tak wzruszona, że nie mogła dobyć z siebie głosu. Gabriel uśmiechnął się szeroko widząc jej radość i zaplótł ramiona wokół jej talii, zapominając na chwilę o Tomasie, który spojrzał na nich z ukosa i uznając, że nic tu po nim wycofał się na klatkę schodową cicho zamykając za sobą drzwi.
- Chciałem, żebyś poczuła się jak w domu - powiedział Gabriel opierając się podbródkiem o czubek jej głowy. - Bo chyba zdajesz sobie sprawę, że nie mam zamiaru Cię stąd wypuścić, prawda? - Marisol pokiwała głową wymuszając na nim podniesienie głowy. Blondynka obróciła się w jego ramionach i przylgnęła do niego jak do ostatniej deski ratunku.
- Chciałabym, żeby to wszystko było inaczej... - Powiedziała Marisol prosto w jego koszulkę, czując pod powiekami zbierające się łzy. - To znaczy nie wszystko - dodała odrywając się od niego i przykładając dłoń do brzucha ze smutnym uśmiechem. - Ale żeby mama i Sara też tu były - stwierdziła przygryzając z niepokojem wargę, gdy wypowiedziała imię Sary. Gabriel powstrzymał westchnięcie, widząc jak Marisol zachowuje się wobec niego, gdy tylko pada imię Sary. Wyglądało to tak, jakby przeczuwała, że stąpa po polu minowym, choć wcale tak nie było. Sara była wspomnieniem. Pięknym wspomnieniem z jego nastoletnich lat, kobietą którą kochał, ale jak się okazał nigdy nie miała zostać z nim na zawsze. I wcale tego nie chciał, to właśnie Marisol była jego bratnią duszą i Gabriel zastanawiał się, czy czasem nie byłby szczęśliwszy, gdyby te całe lata wcześniej zainteresował się Marisol, a nie Sarą. Jednak w jego naturze nie leżało rozpamiętywanie przeszłości, zdecydowanie wolał skupić się na kobiecie stojącej naprzeciw niego i dziecku, które nosiła. Jego dziecku. Za każdym razem, gdy sobie o tym przypominał ogarniało go ciepło.
- No już, zostawmy wzruszenia i rozmyślania o tym, czego nie da się już naprawić - Gabriel pochylił się i złożył pocałunek na jej czole, po raz drugi tego dnia biorąc ją na ręce i niosąc tym razem w stronę sypialni. Marisol spojrzała na niego niepewnie, ale Gabrielowi nie w głowie było to, o czym mogły świadczyć jego poczynania. Chciał, żeby Marisol stosowała się do wskazań lekarzy, nawet jeśli miał to zrobić wbrew jej woli.
- Ty zostajesz tutaj, a ja idę przygotować Ci kąpiel - powiedział mężczyzna układając ją na łóżku, za co zebrał kolejne zaskoczone spojrzenie. - Nawet nie próbuj się kłócić - wtrącił, gdy dziewczyna otworzyła usta by mu się sprzeciwić i wykorzystał okazję, by uciszyć ją dodatkowo pocałunkiem. - Obiecałem lekarzowi oraz twojej matce, że o Ciebie zadbam - powiedział wskazując na niebo, gdy wspomniał o jej zmarłej matce, sprawiając, że oczy Marisol zaszły łzami. - Nawet nie próbuj się ruszyć - pogroził jej jeszcze palcem, zanim zniknął za drzwiami łazienki. Marisol przycisnęła dłoń do ust, by stłumić łkanie, zanim wzniosła oczy do nieba i szepnęła do matki: - Dziękuję i... przepraszam - dodała po sekundzie z myślą o Sarze.
***
- German - powiedziała Sara powstrzymując mężczyznę przed wyjściem. Leżała na szpitalnym łóżku, przygotowana do operacji, która miała rozpocząć się za pół godziny. Podskórnie czuła jak bardzo detektyw jest przeciwny jej poczynaniom lecz nie widziała potrzeby w podnoszeniu go na duchu. W końcu chodziło o jej życie i... urodę, dodała na własny pożytek. Wiedziała, że jedną z jej wad jest próżność, choć starała się to ukrywać nawet przed sobą. W końcu, gdyby nie to, mogłaby wrócić poraniona do rezydencji Garcia i skrzywdzona przez los wyżywać się na Tonym jak na winnym jej stanu. Jednak nie umiałaby grac ofiary przez resztę swojego życia, wolała użyć swojej nowo nabytej urody jako broni przeciw niemu.
- Tak? - Zapytał detektyw mając ochotę jak najszybciej opuścić to miejsce i zaszyć się w jakimś barze rozpamiętując urodę tej kobiety, zanim na następne kilka miesięcy zmieni się w owiniętą bandażami mumię, po których zdjęciu nie będzie przypominała samej siebie.
- Gdyby się coś stało... Nie wierzę w to, ale jednak... - zacięła się Sara wciągając powietrze, a German poczuł jak coś w jego klatce piersiowej się zaciska. - Oddaj moje ciało Marisol, nie Tony'emu, ale Marisol. Niech pochwa mnie w grobie mamy. Bądź co bądź to moja siostra, zrobi to, o co ją poprosisz. Tak już jest - powiedziała Sara bardziej do siebie niż do niego. W głębi duszy wiedziała, że Marisol była dużo lepszym człowiekiem niż teraz sobie to imaginowała.
- Nic się nie stanie - zapewnił ją German ściskając dłoń kobiety w swojej własnej. Nie wiedział jakim cudem, w tak krótkim czasie, stał się jej jednym sprzymierzeńcem, a może nawet przyjacielem, ale chciał by poczuła się lepiej.
- Nie wiesz tego - mruknęła zgaszonym głosem, serwując mu smutny uśmiech. - Gdyby jednak... - German skinął głową uciszając ją.
- Panna Sara Cruz, lekarz już czeka - pielęgniarka przerwała ich rozmowę. Oboje z Germanem uznali wcześniej, że przedstawią ją jako jego siostrę, to od razu zmniejszało podejrzenia wobec niej i jej braku dokumentów. Lekarzom powiedzieli, że jej bagaże zostały skradzione na lotnisku, łącznie z paszportem, prawem jazdy i dowodem tożsamości. German na szybko spreparował ich wspólne zdjęcia udowadniając ich wątpliwe pokrewieństwo.
- Wolałbym, żebyś tego nie robiła - mruknął German, zanim wypuścił jej rękę.
- Ja też wolałabym wiele rzeczy - powiedziała Sara przybierając bezuczuciową maskę, którą widywał teraz częściej niż jej prawdziwą twarz. - Do zobaczenia za parę tygodni - dodała jeszcze, zanim jej łóżko zniknęło za drzwiami prowadzącym na salę operacyjną. German przeczesał włosy gestem pełnym zdenerwowania, wiedząc, że osoba, którą zobaczy za te kilka tygodni na pewno nie będzie już tą samą kobietą, która półtora miesiąca wcześniej wparowała do jego biura i olśniła go z miejsca.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 12:13:03 16-08-14, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:01 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Gdybyś zrobiła z niej prawdziwą villanę, to byłoby zbyt naciągane.
A En nombre de la sangre kiedyś tam zaczęłam czytać, a potem przestałam zaglądać na forum, a teraz wybitnie mi się nie chce nadrabiać - ale to tylko dlatego, że powolutku doprowadzam dom do stanu używalności po generalnym remoncie. Aktualnie jesteśmy na etapie wymiany mebli, więc teoretycznie już prawie koniec tego całego zamieszania. Jak już się jakoś ogarnę i będę miała trochę więcej czasu, to pewnie nadrobię |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:08:19 15-06-14 Temat postu: |
|
|
No to gratuluję remontu Pewnie roboty jeszcze drugie tyle ze sprzątaniem |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:44:32 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Już sama nie wiem co gorsze, całe szczęście jedno i drugie już prawie za mną |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:32 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Mi zazwyczaj sprzątanie samo w sobie nie przeszkadza, ale ten pył po remoncie doprowadza mnie do białej gorączki.
Jak entrada?
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:52:49 15-06-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:54:14 15-06-14 Temat postu: |
|
|
No to wyobraź sobie, że ja go miałam wszędzie pełno przez trochę ponad miesiąc, a teraz, chociaż właściwie już posprzątane, to i tak jeszcze wyłazi miejscami Ale to nie temat na takie tematy ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:57:13 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Dlatego dodałam pytanie o opinię na temat entrady, żeby nie dostać bana od "moderatora" |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:07:49 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Kto by pomyślał, że się tak boisz moderatora
Entrada ... hmm... Większość człowieków w niej występujących znam wyłącznie z tego forum, a pani grającej Sarę chyba w ogóle, ale jakoś mi to nie przeszkadza Poza tym zauważyłam, że jakby większa część jest poświęcona Marisol. Podoba mi się, chociaż myślałam, że będzie bardziej dynamiczna/dramatyczna
Mnie się już nie chce bawić w tworzenie filmików - chyba jestem już na to za stara i za leniwa - więc jeśli cokolwiek jeszcze tu wstawię, to z pewnością bez entrady |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:11:49 15-06-14 Temat postu: |
|
|
Jednego zwłaszcza, jeszcze mi całą tfurczość usunie
Chciałam zrobić coś bardziej dynamicznego, ale ja wczoraj się za to zabrałam, to nic mi się nie podobało, więc poszłam we własną konwencję
Nie wiem, dlaczego większość poświęcona Marisol, ale chyba dlatego, że musiałam wyciąć scenki nowej Sary np. jak stoi z nożem, albo jak jest z brzuszkiem ciążowym, bo nie wiedziałam, czy wpadnę na pomysł, żeby wpleść to w fabułę, a Marisol z brzuszkiem upychałam ile wlezie, bo ślicznie wygląda w ciąży Zresztą większość bohaterów nawet w pierwszej części miała większe powiązania z Marisol niż z Sarą.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:14:15 15-06-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:14:11 15-06-14 Temat postu: |
|
|
No na pewno ;P
Wycięłaś takie sceny? No wiesz ;P Chociaż z drugiej strony, o ile z brzuszkiem ciążowym dałoby się coś wykombinować (prędzej czy później), o tyle z tym nożem, to już nie wiem... Chyba jakoś to do niej niekoniecznie pasuje. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|