|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:31:13 28-04-16 Temat postu: |
|
|
Dlatego ja specjalnie wykupiłam sobie abonament na chomiku
Polecam Larssena, choć dla niektórych może być zbyt brutalny (dla mnie miejscami też) i nieśmiertelną Christie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:22:51 24-05-16 Temat postu: |
|
|
Co powinna teraz zrobić? Maya zdmuchnęła kosmyk włosów z czoła i oparła się o marmurową umywalkę w restauracyjnej toalecie. Poruszała się po omacku, wciąż ni uzyskując rezultatów, na dodatek jej "środek do celu" zaczął ją pociągać. Powinna była wiedzieć, że się kompletnie do tego nie nadaje, zawsze miała zbyt czułe serce dla takich przypadków jak Luke. Zagubionych małych chłopców ze zbyt wielką odpowiedzialnością na barkach i nerdowskim usposobieniu. Wróci tam i powie mu, że rozbolała ją głowa, zanim ten lunch zaprowadzi ją do kolacji, a najprawdopodobniej do kolacji ze śniadaniem. Z tym postanowieniem zgarnęła torebkę z blatu i ruszyła do drzwi. W połowie drogi powrotnej do ich stolik zorientowała się, że nie byli już sami, gdyż zarówno jej szef, jak i Federico Tomassini postanowili do nich dołączyć. Naprawdę nie było już innych restauracji w tym mieście? Świetnie, po prostu cudownie, zżymała się w duchu, gdy w końcu dotarła na miejsce.
- Maya - Luke zerwał się z miejsca z poczuciem winy wypisanym na twarzy, a Maya od razu zorientowała się, co się stało. Jeden z nich, zapewne Nicolas, biorąc pod uwagę reakcję Luke'a na starszego brata, zadzwonił i zmusił go do "służbowego" lunchu. Biedny Luke wyglądał na tak przerażonego, że Maya zlitowała się nad nim i pozwoliła mu na podsunięcie jej krzesła.
- Witam, jestem Federico Tomassini, nie mieliśmy jeszcze okazji się poznać, ale wiele słyszałem o nowej sekretarce Nicolasa - Maya ugryzła się w język, zanim zdążyła zapytać "dobrego czy złego" i bez większego entuzjazmu podała mu rękę, w tym samym tonie odpowiadając na jego uśmiech.
- Nie wiedziałem, że Ty i Luke macie coś do omówienia poza biurem, powinnaś była mi powiedzieć - w głosie jej szefa słychać było irytację podbitą lekką drwiną, przez co Maya musiała się zmusić, żeby nie przewrócić oczami.
- To nie jest... Nie było... - poprawiła się, zanim sięgnęła po menu -spotkanie służbowe - dokończyła dziewczyna, zarabiając od Luke'a najbardziej pełne wdzięczności spojrzenie w dziejach. Nicolas spojrzał na nią z niedowierzaniem, co zarejestrowała kątem oka, nie odrywając wzroku od karty dań, po czym odchrząknął i gestem wskazał Federicowi inny stolik.
- W takim razie my nie będziemy przeszkadzać - powiedział Nicolas, zapewne mając nadzieję, że któreś z nich go zatrzyma.
- Bylibyśmy wdzięczni - po raz pierwszy odezwał się Luke, a jego głos brzmiał tak, że mogła być z niego dumna - twardo i zdecydowanie. Gdybym tylko mogła Cię zatrzymać, westchnęła Maya w myślach i uśmiechnęła się do Luke'a znad karty. Kiedy w końcu Nicolas i Federico oddalili się na bezpieczną odległość Maya położyła dłoń na zaciśniętej na poręczy krzesła ręce Luke'a.
- Jeśli chcesz możemy to przełożyć - Luke wreszcie skupił wzrok na niej i wyczytała z niego, że jej propozycja w jakiś sposób go zraniła. - Teraz i tak nie jesteś w nastroju na randkę, możemy wrócić do firmy i umówić się na wieczór, co o tym sądzisz? - Spróbowała uratować sytuację, ignorując myśl, która wypalała jej ślad w tyle czaszki i twierdziła, że jeśli pójdą na kolację to nie skończy się tylko na jedzeniu. Luke wyraźnie się odprężył, ale zamiast zacząć zbierać swoje rzeczy, obrócił dłoń w jej własnej i splótł ich palce.
- Nie... To znaczy bardzo chętnie zabiorę Cię dziś na kolację po zebraniu, ale nie wychodźmy - poprosił, a Maya skinęła głową. - Najbardziej uwłaczające jest to, że nawet im to przez myśl nie przeszło, że możemy być umówieni z innego powodu niż praca - powiedział Luke, bardziej do siebie niż do niej, zmuszając ją do działania.
- Musisz przestać się tak przejmować. Jesteśmy tu z innego powodu niż praca, a mojemu szefowi i twojemu bratu nic do tego - zanim zdążył zorientować się w jej intencjach, poczuł jej uśmiech na swoich ustach, gdy go pocałowała.
- Tak, zdecydowanie nic im do tego - stwierdził, gdy przerwała pocałunek i uśmiechnęła się do niego promiennie, kolejny raz sięgając po kartę dań, żeby w końcu coś zamówić.
***
Nicolas zacisnął dłoń na szklance z wodą, gdy zobaczył jak jego sekretarka całuje Luke'a. No tak, teraz zdecydowanie nie wyglądało to jak spotkanie biznesowe. Dlaczego on? Mogła mieć każdego faceta w firmie, gdyby tylko chciała. Niechętnie, nawet przed samym sobą, przyznawał, że również znajdował się w wyżej wymienionym gronie. Dlaczego on? Dlaczego Luke? Przecież omijanie go wzrokiem było równie naturalne jak oddychanie. A ona siedziała z nim przy jednym stoliku, całowała go i śmiała się, jakby było to już ich kolejne spotkanie, co było niemożliwe. Zauważyłby. Obserwował ją odkąd pojawiła się w firmie, ot tak dla rozeznania. Nic nie wskazywało na to, że zacieśniała więzi ze współpracownikami. Pojawiała się i wychodziła punktualnie, nie zatrzymując się na plotki z innymi pracownicami, czy na możliwość flirtu z pracownikami. A teraz to. W głowie mu się nie mieściło, że komuś takiemu jak Luke udało się to, co nie udało się żadnemu innemu facetowi w firmie, który usiłował ją poderwać od czasu, gdy zajęła stanowisko jego sekretarki. Dlaczego, do cholery, on?
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:56:11 24-05-16, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:38 25-05-16 Temat postu: |
|
|
Gdzie ja byłam i czemu mojego komentarza tu nie ma? Sama nie wiem, no ale przechodząc do rzeczy - Maya to jednak nie taka typowa mszcząca kobieta, zdecydowana na wszystko. Tak naprawdę wychodzi, że działała pod wpływem emocji i niczego zbyt dobrze nie przemyślała. Związkiem z Lukiem mógłby ułatwić jej sprawę, ale chyba się na to nie zdecyduję, skoro on coraz bardziej się jej podoba
Btw. naprawdę sądziłam, że raczej "sparujesz" ją z Nicolasem |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:58:14 25-05-16 Temat postu: |
|
|
Kto Ci powiedział, że to koniec? To dopiero początek, ja mam plan Wyjątkowo jak na mnie, mam go Maya chce znaleźć odpowiedzialnego za wypadek jej siostry, ale wyobrażasz sobie, żeby takiego Luke'a nie zagryzły wyrzuty sumienia? Już dawno rzuciłby się z mostu, więc Maya ma co do niego dobre przeczucia. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:53:45 25-05-16 Temat postu: |
|
|
Uhh to ja już się nie mogę go doczekać! w zasadzie to nikt mi nie powiedział, że to koniec, ale o ile mnie pamięć nie myli raczej trzymasz się jednego partnera! Tak czy inaczej teraz to jestem jeszcze bardziej zainteresowana tematem, czekam więc z niecierpliwością! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:08:24 26-05-16 Temat postu: |
|
|
Jest mi koniecznie potrzebny, poza tym fajnie się pisze o ciapowatym nerdzie dla odmiany, zamiast o silnym aroganckim szefie, który zawsze wie lepiej co powiedzieć i zrobić |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:23:23 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Nati, przepraszam, że znowu z Lukiem, ale cóż tak wyszło
- Bez ryzyka nie ma zabawy - zawołała Maya ze śmiechem wyrzucając ręce w górę. Lało. Ciężkie krople deszczu stukały głośno o asfalt. Maya wiedział, że jeden krok w tył i znajdzie się pod lodowatą ścianą deszczu. W oddali rozległ się grzmot. - No chodź, będzie fajnie - pisnęła z uciechy. Może jednak nie powinna pić tego ostatniego kieliszka wina, ale Luke był taki sztywny. Powinien się rozerwać!
- Kto Ci powiedział, że nie lubię ryzyka? - Maya uniosła brew i zachichotała.
- Wiesz kto? Twoja marynarka - dziewczyna zachwiała się i łapiąc równowagę zacisnęła palce na klapie brązowej nuda tweedowej nuda marynarki Luke'a.
- Co jest nie tak z moją marynarką? - Zapytał Luke, usiłując zachować powagę, choć kąciki jego ust zdradziecko wędrowały ku górze.
- Absolutnie nic - zaśmiała się brunetka. - Wyglądasz jak Harrison Ford w "Indiana Jones", tylko młodszy - przejechała językiem po ustach robiąc zamach na jego przestrzeń osobistą jednym krokiem. - Wyższy... - dodała, gdy pochylił się, by ją podtrzymać i nagle ich usta dzieliły tylko centymetry. - I zdecydowanie przystojniejszy - zakończyła swój wywód zarzucają ramiona na jego szyję i ściągając go do pocałunku.
- Jesteś pijana, Maya - mruknął tuż przy jej ustach, gdy w końcu pozwoliła mu się od siebie oderwać. Dziewczyna spojrzała na niego jak na wariata i przewróciła oczami.
- Serio? Dziewczyna prawie się na Ciebie rzuca, porównuje Cię do bohatera jednej ze swoich fantazji erotycznych i tu zaznaczę, że wypadasz w tym porównaniu lepiej, a Ty zamiast rzucić się w przygodę, zarzucasz jej, że jest pijana? - Maya rozsunęła palce, które jakimś cudem splotły się na jego karku i skrzyżowała ręce na piersi. - Naprawdę nie wiem, czy chcę się dalej z panem spotykać, panie Tomassini - mruknęła z udawaną irytacją, starając się nie dostrzegać, że biedak o mało nie udławił się własnym językiem.
- Fantazji erotycznych? - Maya przytaknęła głową. - W deszczu? - Zapytał dla pewności Luke obserwując rozgrywający się wokół nich pokaz matki natury.
- Yy - zaprzeczyła Maya łapiąc wzrokiem błyskawicę, która rozbłysła nad głowa Luke'a. Dobrze że wciąż stali pod tym idiotycznym parasolem przed restauracją, gdzie jedli kolacje, bo inaczej byłoby z nimi cieniutko. - Tak odważna, to nawet ja nie jestem - Luke uśmiechnął się na to uśmiechem, którego jeszcze u niego nie widziała i łapiąc ją za rękę pociągnął w stronę swojego samochodu, który na całe szczęście nie był czerwonym lamborghini. - W tej puszce też nie będziemy bezpieczni - zauważyła rozsądnie Maya, gdy wpakował ją na miejsce pasażera, a sam usiadł za kierownicą.
- Nie bój się. Jak sama zauważyłaś, ryzyko jest mi na tyle obce, że nie proponowałbym swojej dziewczynie pierwszej wspólnej nocy w samochodzie, zwłaszcza tak małym - Maya wybuchnęła śmiechem i położyła dłoń na jego ramieniu, gdy wrzucał wsteczny.
- Wiedziałam, że szaleństwa nie są twoją dobrą stroną, a tera spływajmy stąd, zanim rzeczywiście będziemy musieli dopłynąć wpław, gdziekolwiek się wybieramy - więcej kontroli Maya. Wdech, wydech. Lubię go, naprawdę go lubię. Co ja do cholery wyprawiam?
***
Kyra nerwowo przebierała palcami w pościeli. Miała zadzwonić. Powinna była zadzwonić. Tak, wiedziała, że jest na randce, ale mimo wszystko... Obiecała zadzwonić. Kyra westchnęła i przesunęła rękami swoje bezwładne nogi na skraj łóżka. Gdzie ona, do cholery, zostawiła komórkę? Powinna być pod ręką, ale nie. Nawet teraz, gdy powinna zawsze mieć ją przy sobie, nie potrafiła je upilnować. Na jej szczęście, bądź nieszczęście jak się okazało po spojrzeniu na wyświetlacz, telefon leżał na wózku. Nie, nie odbierze. To zbyt wiele, nawet jak na nią.
- Boże, czy Ty możesz przestać się nade mną pastwić?! - Krzyknęła w stronę sufitu, gdy dźwięk telefonu wzrósł na sile. Nie. Nie odbierze. Zresztą czego mógłby chcieć właśnie teraz? Jej i jej byłego męża nic już nie łączyło, więc po co dzwonił?
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 21:31:09 06-06-16, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:53:34 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie wybaczam Luke'a w takim wykonaniu, ale Kyra i mąż?! Teraz to pojechałaś dziewczyno! I już sama nie wiem co o tym myśleć. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:00:47 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Coś m tam świtało w głowie, ale nie byłam pewna, czy to wykorzystam Teraz mam problem, bo nie wiem kogo obsadzić w tej zacnej roli
Podobał Ci się Luke? Szał |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:35 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Ehh a ja myślałam, że to któryś z panów w znajdującej się obsadzie
Ależ ja go lubię tylko jakoś inaczej wyobrażałam sobie poprowadzenie wątku Mayi |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:32:06 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Nie dla tamtych mam już angaż. Pomocy! Musi być młody, w jej wieku, a Kyra jest w college'u. Przynajmniej była przed wypadkiem.
Co do Mayi i Luke'a to muszę to na razie rozkręcić, żeby on jej zaufał, a potem... Się zobaczy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:40:34 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Czy Eddy Vilard jest za stary? Wygląda całkiem młodo patrząc na Twój podpis |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:58 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Też się nad nim zastanawiałam i tak myślę i myślę Myślałam też o Rodrigo Guirao, ale za bardzo by mnie rozpraszała jego osoba, nie zostawiałabym jego postaci w spokoju. Tak jak nie mogę zostawić Luke'a Nie wiem czy Eddiemu też dałabym spokój I tu się rodzi problem |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:55:55 06-06-16 Temat postu: |
|
|
To i ja o Rodrigo myślałam |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:00:05 06-06-16 Temat postu: |
|
|
Też właśnie. Bo mąż Kyry ma być jedynie katalizatorem, a nie jej partnerem. Początkowo nawet chciałam zrobić z niego villana, ale się rozmyśliłam. Kyra ma za dużo na głowie, by jeszcze dorzucać jej taki bagaż. Nie mówię, że będzie słodki i kochany, bo z jakiegoś powodu się rozwiedli, ale zły... Niee. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|