Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciemna strona. odcinek 56 ! Zapraszam :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:15:48 13-05-10    Temat postu:

Odcinek 9




"Cały świat trzymam w moich dłoniach
I zamieniam w drobny mak i upadam konam
Mam wrażenie że oddalam się od ciebie
Odpływam i chyba jestem w niebie
Chyba nic szczególnego się nie dzieje
Tylko nie wiem już czy naprawdę istniejesz!"



Młoda śliczna brunetka buszowała właśnie między pułkami z alkoholem w poszukiwaniu odpowiednich trunków na imprezę. Forks było miejscem w którym była nowa a już zdążyła je pokochać i odkryć jego piękno.
Próbowała sięgnąć na jedną z najwyższych półek po ulubione wino, niestety bezskutecznie.
-Pomogę ci...- usłyszała nagle za sobą cudowny męski głos. Chłopak podszedł do półki i sięgnął butelkę bez najmniejszego wysiłku.
-Proszę...- powiedział i uśmiechnął się serdecznie. Cassandra spojrzała na niego i uśmiechnęła się słodko.
-Zawsze miałam ten kompleks...- powiedziała biorąc od niego butelkę i wkładając ją do koszyka.
-Jaki?- spytał Thomas patrząc zauroczony na nieznajomą. Widział ją w miasteczku pierwszy raz, był tego pewny. Taka śliczna dziewczyna z pewnością nie umknęłaby jego uwadze wcześniej.
-Niższości...Na szczęście chodzi tylko o wzrost. -dodała szybko, wodząc wzrokiem po innych pułkach.
-Jesteś tu nowa?- spytał Thomas obserwując bacznie nieznajomą. Nie dało ukryć się, że bardzo go zainteresowała. Elegancki czarny płaszczyk, czerwony szalik... Delikatne rysy twarzy i cudowne gęste włosy rozsypane na ramionach. Przedstawiała sobą cudowne, niebanalne piękno w którym zawsze gustował.Nigdy nie interesował się pustymi koleżankami ze szkoły czy podwórka. Oczywiście doskonale wiedział, że wygląd zewnętrzny to nie wszystko.
-Nowa, nie nowa... Nie lecę na taki tani podryw... Zaraz zaproponujesz mi wspólne poznawanie terenu, obiad a na sam koniec kolację, która zapewne będzie miała zakończyć się śniadaniem...- powiedziała. Przecież świetnie znała tandetnych podrywaczy i bezpodstawnie zaliczyła Thomasa do jednego z nich.
-Ja nie taki- palnął bez zastanowienia patrząc na piękną dziewczynę.
-Osiemdziesiąt procent facetów tak ma... Sądząc po wyglądzie zaliczasz się do nich.- powiedziała przenosząc na niego wzrok.
-Dlaczego tak myślisz?- spytał chłopak i uśmiechnął się mimowolnie. Musiał przyznać, że ma do czynienia z rasową kotką, która broni swych poglądów.
-Jesteś przystojny... Tacy zawsze myślą, że mogą mieć każdą, chociażby tylko dlatego, że pomogli jej sięgnąć wino...- wyjaśniła szybko.
-Wystarczyłoby zwyczajne dziękuję...- powiedział chłopak patrząc na dziewczynę, która właśnie zmierzała w kierunku kasy.
-Nie lubię dziękować... Gdyby nie ty dałabym sobie radę inaczej... - powiedziała.
-Nie wątpię. Twój facet musi mieć z tobą ciężkie życie.- powiedział podążając za nią. Dziewczyna odwróciła się w jego stronę.
-Nie mam faceta- powiedziała i uśmiechnęła się.
-Czyli możesz się ze mną umówić... Tylko na poznawanie terenu!- dodał szybko, gdy zapłaciła i zabrała swoje zakupy z lady.
-Raczej nie... -powiedziała podając mu swoje pakunki. Po chwili już zmierzali w stronę parkingu.
-Dlaczego nie?- spytał niosąc ze sobą jej ciężkie zakupy.
-A dlaczego by tak?- spytała otwierając bagażnik, by chłopak mógł umieścić tam torebki.
-No nie wiem... Fajnie będzie...- palnął czując, że robi z siebie idiotę.
-Mało przekonujący argument... -powiedziała otwierając drzwi od strony kierowcy.
-A to, że jestem przystojny?- spytał wykorzystując to co wcześniej powiedziała?
-Już lepiej... Ale mam kogoś!- powiedziała i wsiadła do swojego jeepa. - Podwieźć cię gdzieś?- spytała gdy otworzyła okno.
-Nie dzięki, jestem samochodem- powiedział zdezorientowany chłopak. Dziewczyna zamknęła okno i ruszyła z piskiem opon...


David siedział w swoim samochodzie pod jedną z kamienic w centrum miasteczka. Patrzał jak krople deszczu roztrzaskują się o przednią szybę. W dłoni trzymał czarną teczkę z swoim wypracowaniem. Otworzył ją i przeczytał jeszcze raz to co tam napisał. Następnie wyszedł z samochodu. Gdy był już na schodach prowadzących do mieszkania Lilly chciał się cofnąć, ale ostatecznie wszedł na samą górę i zapukał do jej drzwi. Nie było odwrotu...
-David?- spytała zaskoczona zaraz po otworzeniu. Chłopak spojrzał na jej strój, a raczej jego brak. Miała na sobie krótki granatowy szlafroczek, a rozpuszczone czerwone loki opadały swobodnie na jej ramiona. Chłopak nie czekając na zaproszenie wepchnął się do środka. Nigdy nie widział jej w takim stroju. Zawsze miała na sobie bluzę z kapturem i zwyczajne jeansy. Jeśli kiedykolwiek uważał ją za płaską i za wąską w biodrach to właśnie teraz zmienił zdanie.
-Ja... a spodziewałaś się kogoś innego?- w końcu przemówił do niej.
-W sumie to tak... Zamówiłam sobie jedzenie- szybko wytłumaczyła się poprawiając szlafrok. Czuła jego wzrok na każdej części swojego ciała, skrępowanie zaczęło się po woli stawać nie do zniesienia.
-Przyniosłem wypracowanie. Wiem, że miałem czas do poniedziałku, ale skoro napisałem wcześniej to myślę, że mogłabyś je sprawdzić i w poniedziałek mi oddać. -powiedział pokazując jej czarną teczkę.
-Skąd wiedziałeś gdzie mieszkam?- spytała patrząc na chłopaka.
-Każdy wie to małe miasteczko. -wyjaśnił.
-Racja...
-Zanim przyjechałaś wszyscy byli ciekawi jak będziesz wyglądać i czy sobie poradzisz... Temat do rozmów na cały tydzień...- powiedział obserwując właśnie jej nogi.
-Możesz się tak nie patrzeć?- spytała idiotycznie.
-Zawstydza cię to?- spytał rozbawiony. Czuł, że właśnie szykuje się świetna zabawa kosztem pani profesor.
-David! -krzyknęła oburzona. Podeszła do drzwi i chciała je otworzyć, aby mógł wyjść. Nie zdążyła tego zrobić, ponieważ poczuła, że ktoś obejmuje ją w pasie i przyciąga stanowczo do siebie. Bała się odwrócić do niego przodem, nawet za bardzo nie miała takiej możliwości.
-Dlaczego drżysz?- wyszeptał wprost do jej ucha. Ponownie chciał jej udowodnić, że to on rządzi i ustala warunki.
-David, puść...- powiedziała nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu. Czuła jego oddech na swoim karku i zapach cudownych perfum.
-Następne pytanie... Dlaczego wtedy odwzajemniłaś mój pocałunek? - spytał zmierzając dłonią po aksamitnym szlafroczku w kierunku jej piersi.
-Przestań...- powiedziała ciężko czując , że kolana się pod nią uginają i że traci nad sobą kontrolę.
-Nie chcesz, żebym przestał...- powiedział odwracając ją w swoją stronę i delikatnie acz stanowczo przypierając do drzwi. Lilly starała nie patrzeć się w jego oczy jednak zmusił ją do tego.
-Naprawdę lepiej będzie jak już pójdziesz... -powiedziała wyrywając się z dziwnego stanu w jaki wprowadził ją David.
-Przecież wiesz, że nigdy cię nie słucham- powiedział przekornie, przejeżdżając wierzchem dłoni po jej policzku. Sam nie wiedział skąd w nim tyle czułości i słodkiej brutalności za razem.
-To co teraz robisz jest...- chciała coś powiedzieć gdy poczuła jego rękę na swoim udzie pod szlafrokiem.
-Jakie? Niedozwolone, nieprzyzwoite czy może bardzo przyjemne co?- spytał zahaczając kciukiem o jej majtki.
-David... - powiedziała czując, że resztki zdrowego rozsądku odchodzą. Rozluźniła się lekko i spojrzała w jego oczy, w których widziała pełno sprzecznych uczuć... Od agresji po pożądanie... pożądanie jej ciała, jej całej... Zamknęła oczy czekając na dalsze wydarzenia.
-Rozchyl usta...- polecił i wtargnął do wnętrza jej ust językiem. Całowali się jeszcze namiętniej niż ostatnio każde z nich było równie zdeterminowane i zawzięte. Lilly zarzuciła ręce na ramiona chłopaka. Nie odrywając się od sobie, David przeniósł ją na pobliską komodę. Lilly z powrotem objęła go szybko nogami. Gdy chciał rozwiązać jej szlafroczek usłyszeli dźwięk telefonu. Początkowo obydwoje go zignorowali, ale ktoś się perfidnie dobijał. Lilly odepchnęła od siebie Davida próbując złapać oddech. Chłopak natychmiast odebrał swój telefon.
-Tak słucham? - spytał cały czas dysząc.
-Kochanie gdzie ty jesteś? Imprezka u Diany się rozkręca! Biedaczka napiła się jeszcze przed rozpoczęciem uroczystości!- pisnęła rozbawiona Piret próbując przekrzyczeć muzykę.
-Zaraz będę... -powiedział.
-David ty dyszysz?- spytała dziewczyna.
-Wydaje ci się.- odpowiedział opierając się o ścianę.
-No to pośpiesz się! Kocham cię!- powiedziała.
-Ja ciebie też- powiedział patrząc prosto na Lilly. Nie miał wyrzutów sumienia i chciał jej to za wszelką cenę udowodnić. Zresztą zdradzanie Piret z innymi koleżankami było dla niego czymś całkowicie normalnym.
-Muszę iść impreza u Diany...Do poniedziałku wiewióro! -powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami pozostawiając za sobą ciszę. Lilly osunęła się po ścianie i zaczęła płakać. Doskonale wiedziała, że nie powinna pozwolić sobie na sytuacje jaka miała miejsce przed chwilą. Jeden wybuch namiętności z niewłaściwym chłopakiem... Zdawała sobie sprawę, że będzie musiała zapłacić za to wysoką cenę. Nie wiedziała jeszcze jaką, ale David z pewnością nie należał do osób które nie odważą się tego wykorzystać, albo zakpić z niej przy najbliższej okazji. Nie mała co ukrywać... Tak, pożądała tego chłopaka najzwyczajniej w świecie. Nie zdawała sobie dotąd sprawy, że niegrzeczni chłopcy są tak pociągający...


Tym czasem na imprezę do Diany przybywało coraz więcej gości. Dziewczyna witała się ze wszystkimi i co chwilę podchodziła do barku po kolejne piwo.

-Harruś!- krzyknęła patrząc na chłopaka, który przybył na imprezę w towarzystwie Thomasa.
-Dianuś!- krzyknął chłopak, który był pod wpływem marihuany i alkoholu. Szczęśliwi wpadli sobie w ramiona.
-A ty wiesz, że ja teraz jestem duuuużaaa dziewczynka?- spytała chwiejąc się na nogach.
-A no wiem... -powiedział wręczając jej prezent.
-Nasza wódeczka! -wrzasnęła szczęśliwa zaglądając do środka.
-Dwie nasze wódeczki...- powiedział chłopak.
-Bosko! A to co?- spytała wyjmując małe pudełeczko.
-Jak to co? Przecież jesteś dużą dziewczynką i powinnaś wiedzieć!- powiedział patrząc na Dianę która oglądała małe opakowanie.
-Aa! Chyba już wiem! Chyba już wiem! Chodź zrobię ci drinka!- wybełkotała i pociągnęła chłopaka w stronę barku.

Thomas z kolei rozejrzał się po wielkim salonie Diany patrząc na gości. Na kanapie dostrzegł dwie dziewczyny, które się namiętnie całowały. Jedną z nich była Erin, druga natomiast siedziała tyłem do niego.
-Erin została biseksualna! Ale ja się jej nie podobam!- powiedziała pijana Piret gdy podeszła do chłopaka. Thomas nie zwracając na nią uwagi podszedł do dziewczyn. Rozpoznał i drugą z nich. Była to ta sama nieznajoma, z którą rozmawiał w sklepie.
-Hej Thomas! Poznajcie się to jest Cassandra moja dziewczyna, a to jest Thomas, opowiadałam ci o nim! W pierwszej klasie zamknęliśmy nauczyciela od literatury w sali na cały weekend!- powiedziała blondynka.
-My się znamy- powiedział Thomas i uśmiechnął się do dziewczyn.
-Szybki jesteś! Ale ona jest mojaaa!- powiedziała Erin i przytuliła dziewczynę.

-Zostałaś lesbijką?- spytał dosiadając się do nich i odpalając papierosa.
-Oj tam od razu lesbijką... Jesteśmy bi!- wyjaśniła Erin.
-Żeby był smaczek raz dziewczyna raz chłopaczek!- powiedziała Cassandra i wpiła się w usta blondynki.
-Zawsze uważałem, że jesteś za bardzo do przodu.- powiedział rozbawiony Thomas.
-Oj co ty gadasz w Los Angeles to normalka!- powiedziała Erin.
-A ty? Będziesz chodziła do szkoły w Forks?- spytał patrząc na Cass, która sączyła swojego drinka.
-Nie. Studiuję psychologię w Seattle. Jestem rok starsza od was- powiedziała.
-Też się tam wybieram -palnął. W rzeczywistości jak reszta tutaj zgromadzonych nie miał dalszych planów na życie.
-Jaki kierunek?- spytała.
-Jeszcze nie wiem.- odpowiedział. Nagle cała trójka przeniosła wzrok na pijaną Dianę która przewróciła się na podłogę.
-Ku**a mać, ja pie***lę!- wrzasnęła próbując się podnieść. Thomas widząc zachowanie blondynki podszedł do niej i podniósł ją.
-Nie powinnaś już pić.- powiedział prowadząc ją na fotel.
-Daj spokój! To moja osiemnastka! Chcę się zabawić! Nie pamiętasz co było na twojej?- spytała.
-Diana jak ty się zachowujesz? Wszyscy na ciebie patrzą!- próbował jej wyjaśnić.
-Haaaaaruuuuś!!! Przynieś mi drinka!!!- wydarła się na cały głos nie zwracając uwagi na to co mówił Thomas.
-Ona ma rację, to jej osiemnastka! -powiedziała Cass, która znalazła się koło nich.
-Kto przypala ze mną?!- spytała równie pijana Piret pokazując woreczki z marihuaną.

Alex i Aureliusz siedzieli w kuchni słuchając muzyki i głosów dobiegających z salonu. Diana była osobą która zawsze starała się równo traktować wszystkie osoby z klasy... No może z wyjątkiem Harrego i również chłopakom wręczyła zaproszenia.
-Chyba już pójdę...- powiedział Alex, który nie najlepiej czuł się w takim towarzystwie.
-Myślisz, że nie przyjdzie?- spytał Aureliusz patrząc na zegarek.
-Kto?
-No Laura!- odpowiedział zdenerwowany.
-Nie wiem! Walnij kielicha na rozluźnienie!- powiedział Alex.
-Co to to nie! Już w życiu nie tknę alkoholu!- powiedział Aureliusz przypominając sobie ostatniego dwudniowego kaca.
-To może ze mną wciągniesz?- spytała Laura która właśnie zjawiła się w kuchni.
-Jesteś?- Aureliusz wstał z miejsca patrząc na swoją platoniczną miłość.
-No w końcu impreza! Te walentynki w pierwszej klasie co mi wysłałeś były żenujące!- powiedziała i podeszła do lodówki biorąc piwo.
-Skąd wiesz o...?- spytał ze łzami w oczach.
-Na ostatniej imprezie dałeś czadu i wygadałeś się Luisowi, cała szkoła już wie... co za przypał...- powiedziała z pogardą następnie wyciągnęła woreczek amfetaminy i usypała sobie na stole dwie kreski.
-No Aurel! Nie marz się już i spieprzaj do domu czytać książki!- powiedziała gdy skończyła wciągać pierwszą kreskę. Chłopak szybko wstał z miejsca i wyszedł.
-No co się tak gapisz?- spytała Laura patrząc na Alexa. Chłopak również wyszedł...

W tym samym czasie na imprezę przybył David z Luisem.
-Wszystkiego najlepszego! -krzyknęli razem i podeszli do Diany, która prowadziła zawziętą dyskusję na temat papierosów z Harrym. Uścisnęli ją mocno, złożyli życzenia i dali prezenty.
-Luis co się z tobą działo?- spytał Harry patrząc na przyjaciela.
-Zamuliłem... taka mała przerwa w życiorysie...- powiedział rozbawiony.
-Jasne, jasne! Za dużo koksu!- pisnęła Diana strącając przypadkowo szklankę z lady. Nagle do całego towarzystwa przybyła Erin z Cassandrą. Luis stanął zamurowany i spojrzał na blondynkę...

Nowa postać: Cassandra (Kirsten Stewart)


Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 8:20:15 14-05-10    Temat postu:

AAAAAAAAA!!!!!!!!
jaaaakie cuudne oppko !!!! ****>
David i Lili
szkoda , że nie
doszło do czegoś !
IIIIMMMPPPRRRYYYY !!!!
Genialne !!! >>>>
Diana alkoholiczka :LOL: hehehhehehehe
Cass i Erin to lesby ??? ***<<< heh
Super czekam
na newsa
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:41:59 16-05-10    Temat postu:

Odcinek 10




"Nie ma Cię, gdy moje życie spada w dół i...
Nie ma Cię, gdy wszystko łamie się na pół i...
Nie ma Cię i nie wiem już, gdzie jesteś,
Ale dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce!
Nie ma Cię, gdy moje życia spada w dół i...
Nie ma Cię, gdy wszystko łamie się na pół
Ale kocham Cię, kocham wciąż Cię kocham kur*a i nie znam już innych słów!
To jest zbyt trudne."


Luis i Erin przyglądali się sobie dłuższą chwilę. Pozostali patrzeli raz na chłopaka, a raz na dziewczynę. Ciszę przerwał głośny śmiech Diany.
-Teraz powinieneś pochwycić ją w ramiona i namiętnie pocałować! Tak jest zawsze w filmach romantycznych!- powiedziała rozbawiona opierając się o ladę.
-Cicho bądź! Idziemy się przewietrzyć! -powiedział Harry i przerzucił Dianę przez ramię, nie zważając na jej protesty.
-Zapomniałem ci powiedzieć, że Erin wróciła...- powiedział Martin patrząc na przyjaciela.
-A jakie to ma znaczenie?- spytał Luis.
-Z pewnością, żadne...- powiedziała Erin udając, że wcale się nie interesuje obojętną reakcją chłopaka.
-Może powinniście porozmawiać na osobności?- spytał David.
-Nie, nie będzie takiej potrzeby. -powiedział Luis, udając się w stronę wyjścia. Nie mógł zrozumieć, dlaczego jedyna osoba na której mu kiedykolwiek zależało powróciła w momencie gdy był gotowy o niej zapomnieć. Do tej pory serce zaczynało mu szybciej bić gdy zażywał spore ilości narkotyków. Dziś było inaczej... Zobaczył ją i to wystarczyło... Być może była jego jedynym narkotykiem, na który nie zadziałałby żaden detox?

-Haruś! Zimno mi! -pisnęła Diana gdy siedzieli razem na schodach przed domem. Chłopak zdjął swoją bluzę i okrył nią nagie ramiona dziewczyny.
-Jeszcze mi zimno!- powiedziała i wtuliła się w niego.- O! Teraz już nie!- dodała zamykając oczy.
-Nieźle się upiłaś.- powiedział Harry głaszcząc Dianę po głowie.
-Ty też! Jutro i tak nie będę nic pamiętać.- powiedziała.
-No wiesz... nie zawaham się wszystkiego ci przypomnieć!- odpowiedział z satysfakcją. Diana podniosła głowę i spojrzała mu w oczy.
-Tak?! To moja osiemnastka! Z resztą co miałbyś mi niby wypomnieć? Nie rob...- chciała dokończyć, ale Harry wpił się w jej usta i pocałował ją krótko, ale namiętnie.
-To wypomnę ci na pewno!- powiedział rozbawiony wycierając usta.
-Pff! Myślisz, że się tym będę przejmować?!- powiedziała zaczerpując świeżego powietrza. Na zewnątrz czuła się znacznie lepiej niż w zatłoczonym domu. Zdawało się jej nawet, że jest w stanie zebrać myśli. Nie było zbyt łatwe w stanie do jakiego siebie doprowadziła.
-Tym się przejmiesz!- powiedział i ponownie wpił się w jej usta. Tym razem całowali się dłużej i znacznie zachłanniej.
-Lubisz to robić co?- spytała biorąc łyk piwa z butelki chłopaka.
-Nie. Lubię się tobą zabawiać- odpowiedział.
-Czego mam się po tobie spodziewać... Zawsze traktowałeś dziewczyny jak rzeczy...- powiedziała rozbawiona.
-A ty lubisz to robić?- spytał.
-Tylko jak jestem pijana... -powiedziała.
-A teraz jesteś...-powiedział na co dziewczyna pocałowała go. Niestety nie trwało to zbyt długo. Z domu David wyprowadził kompletnie zalaną Piret.
-Umrę, umrę...-powiedziała potykając się o własne nogi.
-Było trzeba jeszcze więcej pić!- krzyknął zły na swoją dziewczynę. Nigdy nie znała umiaru i jak piła to do nieprzytomności.
-Rzyyyygać!- ledwo zdążyła powiedzieć, a już to robiła.
-Odprowadzę ją do domu!!- powiedział David do Harrego.
-Dobra, ja za chwilę też się zmywam!- krzyknął.
-Nie, nie, nie! Chcesz mnie zostawić?! - spytała Diana.
-Tak, pogadamy jak wytrzeźwiejemy!- powiedział już przeczuwając jaka fajna zabawa się szykuje. -Do poniedziałku!- dodał.
-Nie dostanę buzi?!- spytała oburzona. Harry podszedł do niej i musnął ją delikatnie w usta.
-Chcę z językiem!- pisnęła zła.
-Z językiem dostaniesz w poniedziałek!- powiedział i zachichotał.


Poniedziałek. Lilly szła szkolnym korytarzem do sali w której miała lekcje ze swoją klasą. Wszyscy uczniowie już na nią czekali w środku.
-Dzień dobry!- krzyknęła zatrzymując swój wzrok dłużej na Davidzie. Chłopak tylko uśmiechnął się głupio. Lilly teraz w niczym nie przypominała mu słodkiego kociaka z ostatniego spotkania. Miała na sobie ciemne jeansy i długą luźną tunikę.
-Jak tam po weekendzie?- postanowiła, że tak właśnie zacznie lekcję. Liczyła, że być może ponownie uda się jej złapać kontakt z młodzieżom.
-Diana powiedz pani profesor jak po weekendzie!- krzyknął Harry patrząc na blondynkę, która prawdopodobnie wczoraj skończyła świętować.
-Cicho bądź idioto! -odpowiedziała łapiąc się za głowę. Swoje wielkie picie skończyła w niedzielę po południu, więc nic dziwnego, że czuła się nie najlepiej. Nagle do sali weszła spóźniona Erin.
-Dzień dobry!- krzyknęła trzaskając drzwiami. Usiadła z tyłu na ławce i pomachała Lilly.
-Jesteś nowa?- spytała czerwonowłosa patrząc w dziennik.
-Pani też.. Jak chodziłam kiedyś tutaj to tego cudnego przedmiotu uczył pan Walsch... Taki siwy zgred! - powiedziała rozbawiona na co cała klasa wybuchła śmiechem.
-Erin powiedz pani profesor jak po weekendzie! -krzyknął David.
-Bosko! Imprezka, bomba zamiast śniadania no ale już jest git!- powiedziała i wyciągnęła z torebki paczkę papierosów.
-Pali pani?- spytała blondynka.
-Nie. Schowaj to.- powiedziała Lilly patrząc na poczynania dziewczyny.
-Idę do kibla zaraz wracam!- powiedziała Erin i opuściła klasę.
-Nie ma dziewczyna łatwego charakterku...- powiedział David patrząc na załamaną panią profesor.
-Zapiszmy temat lekcji.- powiedziała Lilly podchodząc do tablicy.
-Ręka mnie boli! Nie mogę pisać!- krzyknął Thomas udając potworny ból dłoni.
-Nie błaznuj! Mam ci ją nastawić?!- spytała wściekła Lilly. Miała już dość dzisiejszego dnia i całej presji jaką wywierał na niej wzrok Davida.
-Brzmi ostro!- krzyknęła Erin z powrotem wchodząc do sali.
-Zajmij miejsce! Normalnie na krześle...- powiedziała Lilly wskazując na ławkę w której siedział Luis.
-Pójdę do Laury!- powiedziała dziewczyna zajmując miejsce koło brunetki.
-Tak więc tematem dzisiejszej lekcji jest... Rozważania na temat śmierci. -powiedziała gdy skończyła pisać na tablicy.
-Ciekawie... Pani już myślała nad tym jak zginie?- spytała Erin.
-Planujesz ją zabić?- spytał rozbawiony Harry.
-Jak się nie zamkniesz to ja spróbuje zabić ciebie!- wtrąciła Diana.
-Nie wiem jak zginę, w każdym razie chciałabym nie odczuwać bólu... -wyjaśniła Lilly, odpowiadając na wcześniej zadane pytanie.
-Ja chciałabym, żeby moja śmierć była ciekawa... - powiedziała Erin. -Na przykład tragiczna.
-Nie boisz się?- spytała Diana patrząc na koleżankę.
-Czasami, ale żyjemy po to by umrzeć. Tak naprawdę nie wiadomo czy na drugim świecie nie jest lepiej. - powiedziała.
-Drugiego świata nie ma! - powiedział Martin.
-A ty myślałeś jak zginiesz?- czerwonowłosa zwróciła się do chłopaka.
-W klatce.- odpowiedział pewny siebie.
-Nie rozumiem... - powiedziała Lilly i usiadła na swoim biurku.
-Walki w klatkach... Mówi ci to coś?- spytał David patrząc na Lilly, która momentalnie pobladła.
-Nielegalne... -dodał szybko Harry patrząc na minę profesorki.
-Przecież to prowadzi do śmierci!- krzyknęła patrząc na Martina.
-No co? W końcu taki temat... - powiedział chłopak wskazując na tablice.
-Jesteś na czasie! Pani profesor wpisze ci piątkę!- powiedział rozbawiony David. W końcu nastąpiło zbawienie w postaci dzwonka. Cała klasa wyszła z sali. Zostawiając Lilly i Davida samych.
-To co dostałem z wypracowania? - spytał chłopak.
-Piątkę. Podobało mi się dużo osobistych refleksji i rozważań... Nie jesteś taki płytki na jakiego się kreujesz...- powiedział odważnie oddając mu kartkę.
-Skąd wiesz, że Aureliusz tego za mnie nie napisał co?- spytał rozbawiony.
-A pisał? Czytałam jego dawne wypracowania, które dostałam od waszego poprzedniego nauczyciela. Zupełnie inny styl. - powiedziała szybko.
-Dobra jesteś... Chcesz o czymś jeszcze pogadać?- spytał już zupełnie innym tonem.
-Nie... Ale widzę, że ty chcesz... Słucham... - powiedziała starając się nabrać pewności siebie.
-Wiesz, że gdyby nie telefon Piret to bym cię przeleciał?- spytał wyraźnie obserwując jak jej twarz zmienia się w grymas.
-Jesteś pewny? - spytała biorąc głęboki wdech.
-A ty nie?!- spytał zdenerwowany.
-No ja nie...- powiedziała wyciągając ze swojej torebki jabłuszko.
-Masz mnie za idiotę?- spytał coraz bardziej zły.
-No. -powiedziała krótko.
-Posłuchaj!- chciał coś powiedzieć, ale przerwała mu.
-Nie to ty mnie posłuchasz... Nie mam pojęcia co miało znaczyć twoje zachowanie w sobotę u mnie w domu. Podejrzewam dwie opcje... Albo się we mnie zakochałeś, albo grasz w swoją gierkę "wykończyć panią profesor". Stawiam na to drugie. Nawet gdybym się z tobą przespała nikt by ci nie uwierzył... A wiesz dlaczego? Bo jesteś uczniem z nagannym zachowaniem! Skoro ty grasz w swoją grę to pozwól mi grać w moją.
-Co?
-Przeleciał cię strach?
-Nie boję się ciebie.- powiedział pewny siebie.
-A ja ciebie. - powiedziała starając opanować drżący głos.
-Jakoś nie widać. Długo myślałaś nad tym co mi dzisiaj powiesz?
-Jeśli chcesz poprawić ocenę napisz kolejne wypracowanie tym razem na temat moralności.- powiedziała i wstała z miejsca.
-Nie masz prawa mną pogrywać! - krzyknął szarpiąc nią.
-A ty masz prawo mną?!- krzyknęła i wybuchła płaczem.
-Przyjeżdżasz na to zadupie w celu zmienienia całej klasy! Wiesz o życiu miej od nas! Twój brat zginął od przećpania! A ty ratujesz dilera z klasy! Nie wydaje ci się to dziwne?! - krzyknął trzymając ją za ramiona. -No odpowiedz do jasnej cholery!
-Co mam ci powiedzieć?! Że wierze w ludzi, że wierzę w to, że wszyscy tutaj możecie coś osiągnąć? Że tak naprawdę wiem, że nie jesteś takim dupkiem jakiego z siebie robisz?! I tak mi nie uwierzysz!
-Wiesz jedno wielkie gów*o! -powiedział patrząc na całą rozpłakaną czerwonowłosą.
-Być może tak jest! Być może powinnam pakować już swoje rzeczy i uciekać z tego zadupia, ale nie zrobię tego! Nie przez ciebie, nie dostaniesz tej satysfakcji! Rozumiesz?!
-To jest tylko kwestia czasu... Przebicie opon nie starczyło... próba zaciągnięcia cię do łóżka też... Ale prędzej czy później zrobię coś co zmusi cię do opuszczenia tego miasta!!!- krzyknął rozzłoszczony.
-A nie lepiej po prostu zwyczajnie mi zaufać?!- spytała naiwnie.
-Jesteś naiwna... Tutaj nie ma czegoś takiego jak zaufanie...
-Dla ciebie. Dla mnie jest. -powiedziała cicho cała roztrzęsiona.
-Nie płacz...- powiedział obserwując do jakiego stanu ją doprowadził.
-Idź sobie... -powiedziała cichutko łkając.
-To przestań się mazać! Ku**a nie chciałem żebyś się poryczała!!!
-To nie krzycz... -powiedziała cichutko chwytając się za łokcie. David wiedział, że powinien już iść i zostawić ją samą, jednak nie zrobił tego. Miał spore wyrzuty sumienia, że doprowadził do takiego stanu tą niewinną istotę...
-Dobrze już nie będę... -powiedział. Lilly osunęła się po ścianie i usiadła na podłogę.
-Ku**a mać! - zaklnęła wycierając łzy. David uśmiechnął się słysząc przekleństwo z jej ust i usiadł koło niej.
-To wszystko co przed chwilą powiedziałaś to nie była żadna gra prawda?- spytał.
-Nie! I udowodnię ci to! Dam sobie radę z całą klasą i z tobą.- powiedziała i chciała wstać, ale David chwycił ją za rękę. Usiadła z powrotem patrząc w jego oczy. Przybliżył się do niej. Lilly znowu poczuła cudowny zapach męskich perfum wywołujący wspomnienia z soboty kiedy to u niej był. Zamknęła oczy oczekując na kolejny ruch chłopaka.
-Życzę powodzenia w tym wszystkim...- szepnął, następnie wstał, wziął swoje rzeczy i wyszedł.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blondi.
Cool
Cool


Dołączył: 07 Maj 2009
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:36:00 17-05-10    Temat postu:

Kiedy new!?
że odcinek boski to chyba nie muszę mówić
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:11:45 17-05-10    Temat postu:

AAAAA!!!!! jajajajajjajajaj jajajjajajajajja!!! Oddcccinek BoookSkiii @@@
Imprezka w domu Diannnyyy pomału..... końca dobiegłą.
Lekcjjja ww budzie >>>> bombowa !!!!!
Rozmowa , a raccej kłótniia
Davida i
Lily,
superaśna
!!! >>><<<< hehe
Ja czekam na nowy !@!!!!!
Czekam czekam czekam !!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:19:41 18-05-10    Temat postu:

Kiedy Newsssssssssssssssssss????????????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:25:10 21-05-10    Temat postu:

Kiiedy noowy ???? >>>> czekam i czekammm a tu nic nieee ma @@@ !!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:44:34 23-05-10    Temat postu:

Odc. 11 część I

Przepraszam za opóźnienia

„czego szukasz tu?
chyba nie mnie,
wybacz, kiedy patrzę na ciebie aż rzygać się chce,
i nie zgrywaj się wiem kim jesteś, stratą czasu i przestrzeni.
Moje miejsce zająłeś i zepchnąłeś mnie w niebyt,
Ty nie uwolnisz się ode mnie,
ja jebie to wszystko co dla ciebie ma znaczenie,
Sumienie? Jestem jego głosem, nie słuchasz mnie.(...)
Życie to suka, nie?!(...)
i nie dam tobie zmarnować siebie."



Następnego dnia Lilly przyjechała samochodem pod szkołę. Spojrzała na swoich wychowanków, którzy bezkarnie palili sobie papierosy i głośno dyskutowali.
-Jakie opony! -krzyknął Harry do Lilly.
-Nowe?!- spytał rozbawiony Luis patrząc na nauczycielkę.
-David co ty na to, żeby je przebić?- spytał Thomas tak, aby Lilly słyszała jego pytanie.
-A może ja mam przebić twoje? Albo zrobić coś znacznie gorszego?- spytała wściekła na komentarze chłopaków.
-Pani profesor ci grozi!- powiedział rozbawiony David zwracając się do Thomasa.
-Bardzo się przestraszyłem!- powiedział rozbawiony chłopak.
-No już mała zjeżdżaj stąd! -krzyknął Harry odpalając kolejną szlugę. Chciała odejść, ale do głowy przyszedł jej pewien pomysł.
-Thomas? Który to twój samochód?- spytała zwracając się do chłopaka.
-Ten czerwony. Całe życie musiałaby pani na taki zbierać!- powiedział.
-Nie obrażaj pani profesor! na pewno dużo jej płacą za nauczanie nas! - powiedział David patrząc na Lilly. Kobieta niespodziewanie podniosła z ziemi duży kamień.
-Nie zrobisz tego!- krzyknął Thomas patrząc na poczynania profesorki. Lilly w odpowiedzi uśmiechnęła się i rzuciła kamień w kierunku jego samochodu.
-Następnym razem trafię! - powiedziała i weszła do szkoły.
-Widzieliście to?- spytał Thomas którego zamurowało.
-Wkurzyła się...- powiedział David i wybuch śmiechem.
-Co cię śmieszy?! Idę do mamy!- krzyknął Thomas. Reszta kumpli zareagowała śmiechem na słowa wypowiedziane przez niego.
-Thomasek idzie się poskarżyć mamusi!- krzyknął rozbawiony Harry i położył się na masce swojego samochodu.
-Mamo! Pani profesor chciała zniszczyć mój samochód! Zwolnij ją!- powiedział Luis piskliwym głosem.
-Mam to tak zostawić?!- spytał wściekły, że stał się obiektem drwin.
-Nie... Ja to załatwię- powiedział David.
-Co chcesz zrobić?!- spytał Thomas patrząc na kolegę.
-Przygrożę jej. Gdy jest ze mną sam na sam jej odwaga znika.- powiedział pewny siebie.
-Miłej zabawy! - krzyknął Harry patrząc na kumpla idącego już w stronę szkoły. Tylko on z całej ekipy wiedział o jego poczynaniach z czerwonowłosą profesorką. Nie miał nic przeciwko temu, aby jego przyjaciel wypróbował ją w łóżku, a potem zadł mu dokładną relację. Teraz jednak spojrzał na volvo które stanęło koło jego samochodu. Podszedł do niego i otworzył pośpiesznie drzwi kierowcy.
-Witaj Harruś! Zawsze jak cię widzę rano to wiem, że będę miała cudowny dzień!- powiedziała Diana wysiadając ze swojego autka.
-Czuję dokładnie to samo Dianuś gdy cię widzę!- odpowiedział starając się dotrzymać jej kroku.
-Dobra! Ironia na bok i mów co chcesz!- powiedziała gdy szli już szkolnym korytarzem.
-Skąd wiesz, że coś chcę?- spytał zatrzymując się.
-Jesteś miły, otworzyłeś mi dziś drzwi gdy wysiadałam z samochodu, przepuściłeś mnie w drzwiach w szkole i próbujesz nawet przybrać ludzki wyraz twarzy. A więc pytam ostatni raz! Czego chcesz?- powiedziała patrząc na chłopaka.
-Ciebie...- powiedział patrząc na reakcje blondynki. Diana starała się znaleźć odpowiednią ripostę, ale nic nie wymyśliła. Chciała odejść bez słowa, ale Harry chwycił ją za rękę i przyparł do szafek.
-Z językiem... Pamiętasz?- spytał rozbawiony. Lubił mieć ją w ramionach i czuć jak drży nie wiadomo czy z podniecenia czy ze strachu. W każdym razie to był dowód na to, że wyzwalał w niej nie małe emocje.
-Spróbuj wepchnąć mi swój jęzor do ust, a ci go odgryzę!- powiedziała przez zaciśnięte zęby.
-Nie złość się, bo wtedy brzydka się robisz!
-Odsuń się!- krzyknęła patrząc na rozbawionego chłopaka. Miała ochotę przydzwonić mu z całej siły w tą radosną twarz, ale trzymał jej ręcę.
-Jak odgryziesz mi język to ja odgryzę ci dolną wargę! Więc bądź tak miła i nie ruszaj się! - powiedział zbliżając swoją twarz do jej twarzy. Sam nie wiedział dlaczego to robi. Już od dawna odczuwał satysfakcje z upokarzania jej. Teraz było to jednak coś co przynosiło drobną przyjemność. Pocałował ją szybko i namiętne, następnie wytarł usta i pewnym krokiem udał się na lekcje .


David wszedł do sali i trzasnął mocno drzwiami. Lilly jednak nawet nie zwróciła na niego uwagi i dalej czytała książkę.
-Możesz mi wyjaśnić co to było?- spytał w miarę spokojnie. Mógł odpuścić sobie tą całą rozmowę, ale lubił się z nią kłócić i doprowadzać do łez za każdym razem kiedy wydawało się jej że jest silna.
-Jeszcze nic... Jak kiedyś trafię w twój samochód, Thomasa, albo Luisa to będzie coś...- stwierdziła przewracając kolejną stronę książki.
-Twój wtedy poleci z klifu!- krzyknął wściekły na jej ignorancje.
-Dobra... Odpłacajmy się sobie tak. Myślałam, że mam do czynienia z dorosłymi ludźmi, cóż pomyliłam się.- powiedziała cały czas wpatrując się w tekst książki.
-Pakujesz już swoje rzeczy?- spytał zamykając jej książkę. Lilly zdjęła okulary i spojrzała mu w oczy.
-Nie... Ale dam ci znać kiedy to nastąpi... Pojedziesz odwieść, mnie na dworzec, skoro zrzucisz mój samochód ze klifu. -powiedziała i chciała powrócić do wcześniejszego zajęcia, ale chłopak wyrwał jej książkę.
-Pomacham ci jeszcze gdy będziesz siedziała w pociągu!- powiedział przez zaciśnięte zęby. Denerwowało go to, ze znowu próbowała sobie z nim pogrywać. Nie mógł sobie na to pozwolić.
-Mam coś co przekona cię do szybszego opuszczenia miasteczka.- powiedział zadowolony.
-Do prawdy?- spytała udając zaciekawioną.
-Walki w klatkach... Założę się, że nie wytrzymasz patrzenia dłużej niż pięć minut. - powiedział pewny siebie.
-A jeśli wytrzymam? - spytała, chociaż zadrżała lekko na samo wyobrażenie sobie zakrwawionych zawodników katujących się na wzajem. Nigdy nie przepadała za widokiem krwi, bólem , cierpieniem i tym co nielegalne.
-Jeśli wytrzymasz zrobię co chcesz...- powiedział pewny siebie.
-A jeśli nie wytrzymam?- spytała przyglądając mu się uważnie. Niestety nie mogła nic wyczytać z jego oczu.
-To zrobisz wszystko co ja chcę... - odpowiedział i wzruszył ramionami.
-Już nawet wiem co... Będę miała się stąd wynosić?- spytała bardziej retorycznie. David spojrzał na nią i uśmiechnął się.
-Tym będziesz się martwić jak wygram. Nie powiedziałem , że będę kazał ci się stąd wynosić. Pamiętaj, że założyliśmy się o wszystko... - powiedział pewny siebie i wyszedł z sali. Lilly poczuła ogromny przypływ adrenaliny, ale spodobało się jej to. Nie miała zamiaru rezygnować.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:52:35 23-05-10    Temat postu:

ULALALALALA NARESZCIEEE !!!!
Lili to czaaadowa babka >>>
poodobało mi się jak zzzzałatwiła Tomaska !!! hehehehe
Zakład z Davidem ... niech go przegraaa !!! bedzie jazda na maksssa !!!
Dianuś i Harruś Oni są bombowi !!!! normalnie kosiam ich !!!!
Ja jużżż chce nowy odcinnek !!!! czekam !@!@@
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:48:43 23-05-10    Temat postu:

Przeczytałam wszystko od początku do końca. ;p
Zresztą zawsze lubiłam czytać twoje telenowele. Tym razem zrobiło się trochę bardziej poważnie, ale podoba mi się. Zwłaszcza, kiedy opisujesz problemy tych wszystkich dzieciaków.
Polubiłam Lily, zwłaszcza tą jej zawziętość i rosnącą z każdym odcinkiem pewność siebie. Nie pocieszasz mnie, patrząc na to, że kiedyś tam najprawdopodobniej zostanę nauczycielką, bo ja już przy pierwszym spotkaniu, z taką klasą, więcej bym do takiego miejsca nie wróciła.
Podoba mi się, że między alkoholem, sexem i narkotykami, widać przebłyski (na razie niezbyt duże), jakiś prawdziwych uczuć, które najwyraźniej będą w przyszłości jedynym zbawieniem dla uczniów.
No i mam nadzieję, że Lily uda się ich wszystkich nawrócić.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:58:38 24-05-10    Temat postu:

Abelone dzięki za komentarz xD

Klaudia chce Ci sie marnowac na to czas?
Dzięki ;**
Lilly jeszcze pokaże na co ją stać, ale uczniowie również ;]

Ty się zastanów nad tą pracą nauczycielki jeszcze ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:13:19 24-05-10    Temat postu:

Brooklyn napisał:
Abelone dzięki za komentarz xD


NMZC ta telllka jest cudaśśśnnna!!!!
Kiedy Newssssss ????
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:14:26 24-05-10    Temat postu:

Jakoś chyba w tygodniu. ;]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:16:25 24-05-10    Temat postu:

SSuper
Czekam >>>>> :****
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mrs.Pattinson
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 01 Sie 2007
Posty: 5200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:01:17 25-05-10    Temat postu:

Brooklyn napisał:

Klaudia chce Ci sie marnowac na to czas?
Dzięki ;**
Lilly jeszcze pokaże na co ją stać, ale uczniowie również ;]

Ty się zastanów nad tą pracą nauczycielki jeszcze ;*



A tam marnować czas ;p
To akurat była przyjemność ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 8 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin