|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anahi Giovanna Aktywista
Dołączył: 13 Kwi 2008 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:04:50 20-08-10 Temat postu: |
|
|
kiedy new ?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 3:43:33 22-08-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 23- +18
"Przy Tobie inne gasną, bo tyś jest moją gwiazdą
Mógłbym się zmienić, przy Tobie wyjść na ludzi
Przy Tobie nigdy w życiu nie zaczął bym się dusić
Wiem nie mogę Cię zmusić, i nawet nie spróbuję
Nikogo tak jak Ciebie w życiu mym nie potrzebuję"
Całą drogę prowadziła. Miała wrażenie, że oszalała, co jakiś czas zerkała do tyłu na samochód jadący za nią. Tak, jest wariatką, bo jak można nazwać inaczej to co ma zamiar uczynić? Wszystkie granice i zasady nagle się zatarły nie pozostawiając najmniejszego śladu. Tej nocy odda się cała Jemu... Bez moralnych oporów, gotowa ponieść konsekwencje swojego czynu. Pokusa bycia z nim była zbyt silna. Nie chodziło jedynie o seks. Każda minuta z Davidem była magiczna. Nie! Nie mogła go pokochać... Nie da się pokochać kogoś kto przez tak krótki czas zadał jej najwięcej ran i doprowadzał do łez. Zatrzymała się pod domem i wyjęła kluczyki z stacyjki. Nie mogła pozwolić sobie na ociąganie, wiedziała, że on właśnie wysiadł ze swojego samochodu i czeka na nią. Deszcz grał o przednią szybę powodując melancholijny nastrój zupełnie nie pasujący do nocy pełnej namiętności jaka ich czeka. Wyszła z samochodu i nie oglądając się za nim weszła do kamienicy. Idąc na ostatnie piętro słyszała jego kroki tuż za sobą. Przekręciła zamek w drzwiach czując przy tym coraz mocniejsze, fascynujące bicie serca. Dopiero gdy drzwi się za nimi zamknęły spojrzała na Davida. Chwyciła go za rękę i zaprowadziła do sypialni.
-Chcesz tego tak jak ja- szepnął i pocałował ją. Odwzajemniła pocałunek z początku delikatnie, po chwili jednak przywarła zachłannie do jego ust. David w tym samym czasie zsunął z niej swoją bluzę i wtopił palce w gęste czerwone loki. Przerwali namiętny pocałunek dopiero wtedy gdy zabrakło im powietrza. Spojrzał w jej oczy czując, że za chwilę oszaleje. Po woli, muskając palcami gorącą skórę czerwonowłosej rozpinał jej bluzkę. W końcu pozbył się zbędnej rzeczy powodując że Lilly została w czarnym staniku. Wspięła się na palce i pocałowała go ponownie. Musiała przyznać sama przed sobą, że czasem zdarzało jej się fantazjować o tym jaki jest w łóżku. Wyobrażała sobie, szybki, a zarazem pełen namiętności seks bez miejsca na jakiekolwiek głębsze uczucia. Tymczasem było inaczej. Nie mogła powiedzieć, że jest rozczarowana.
-Uwielbiam gdy tak słodko mruczysz...-szepnął gdy pieścił jej szyję ustami. Chciał, aby zapamiętała tą noc na bardzo długo. Być może nie powinien się tak angażować, jednak gdy spoglądał w jej rozkosznie zmrużone oczy wszystkie wątpliwości znikały. Była piękna... Idealnie płaski brzuszek, duże piersi ciągle uwięzione w staniku, czerwone loki dodające uroku... I ta niewinność połączona z drapieżnością. Zdjęła z niego koszulę i zaczęła podziwiać męskie ciało przez dotyk. Uśmiechnął się zadowolony, że wykonała odważniejszy ruch. Jej dotyk wyzwalał w nim coraz gorętsze pożądanie. Przejechała dłonią niżej znajdując zapięcie spodni z którym uporała się szybko. David chwycił w dłonie twarz kobiety i wtargnął językiem do wnętrza jej ust. Lilly pchnęła chłopaka na łóżko i wylądowała nad nim.
-I co teraz?- spytała zadziornie patrząc na jego wspaniale wyrzeźbiony tors.
-Zaraz ci pokażę.- szepnął i zrzucił ją z siebie. Teraz to on pochylał się nad czerwonowłosą. Uniósł ją lekko odnajdując zapięcie od stanika. Lilly przegryzła dolną wargę, gdy ściągnął z niej tą zbędną część bielizny. Doskonale zdawała sobie sprawę jak działa na niego widok jej nagich piersi. Gdy zaczął je całować i delikatnie podgryzać wiła się z rozkoszy spragniona więcej. Wygięła się w łuk i przejechała paznokciami po jego plecach, pozostawiając czerwone ślady. Po chwili zsunął z niej spodnie powodując, że została jedynie w majtkach.
-Co to za bielizna pani profesor?- wydyszał dotykając dłonią materiału czarnych stringów. Lilly rozsunęła nogi pozwalając na to, aby mógł dotykać jej wszędzie. Potarł delikatnie materiał bielizny czując, że jest już bardzo mokra.
-David...- jęknęła i uniosła biodra. Po woli zdjął z niej majtki i powrócił do pieszczenia piersi ustami wędrując coraz niżej. Smak i zapach jej ciała działał na niego zniewalająco. Słodkimi jękami prosiła o jeszcze...
Upojony reakcją czerwonowłosej rozsunął jej nogi. Ustami zbliżał się do jej sekretnego miejsca. Językiem poznawał najbardziej intymne zakamarki jej rozpalonego ciała. Krzyczała i wiła się wykrzykując jego imię. Nie mógł dłużej czekać. Zaprzestał intensywnych pieszczot i pozwolił, aby zdjęła z niego bieliznę. Dłońmi objęła jego nabrzmiałą męskość masując ją delikatnie.Nie pozwolił, aby trwało to zbyt długo. Pchnął ją na poduszki... Lilly ochoczo rozsunęła przed nim nogi. Nie czekając dłużej zaczął ją posiadać. Najpierw posuwał się delikatnie, nie wyczuwając oporu wykonał kilka mocniejszych pchnięć. Kobieta uniosła biodra chcąc poczuć go najgłębiej jak to możliwe . Po chwili ogarnęło ich niekontrolowane uczucie spełnienia... |
|
Powrót do góry |
|
|
roxara Detonator
Dołączył: 23 Sty 2008 Posty: 480 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:56:41 22-08-10 Temat postu: |
|
|
AAAAAAAA!!! aaaaaaaaa!!!
to jest piękne, normlanie czytając ten odcinek czułam jakbym tam była, naprawde rewelacja. Kocham tę parkę
Jestem tylko ciekawa co będzie w następnym odcinku, proszę o NEW i to szybko |
|
Powrót do góry |
|
|
ana1221 Debiutant
Dołączył: 27 Kwi 2010 Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:10:13 22-08-10 Temat postu: |
|
|
Jest! W końcu! Jak ja uwielbiam twoje opowiadanie i Lily z Davidem.
Już nie mogę się doczekac co będzie w następnym odcinku. Jacy będą oni?
Proszę daj jak najszybciej nowy rozdział! |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:09:12 24-08-10 Temat postu: |
|
|
Dzięki za komentarze dziewczyny xD
Odcinek 24
"(...)jutro obudzimy się obok wiedząc,
że noc to było wszystko i nic, nikogo nie wiń za to,
bo do miłości nie potrzeba czasu a namiętności,
i jeśli to jednak start choć nie umiem myśleć o jutrze,
wiem że jutro też chcę budząc się widzieć Twój uśmiech,
choć pewnie łóżko będzie puste, serce pełne..."
-David...- szepnęła cicho leżąc na jego nagim torsie.
-Tak?- spytał i przejechał dłonią po jej ramieniu. Zdawał sobie sprawę, że było już po wszystkim. Powinien potraktować to jako zadanie wykonane tym czasem było inaczej. Było tak jak być nie powinno. Krucha kobietka leżąca w jego ramionach zasługiwała na wszystko co najlepsze... Na wszystko czego nie mógł jej dać.
-Dlaczego taki jesteś?- spytała naiwnie. Czuła, że się zdenerwował i wtuliła się w niego mocniej, tak aby mógł się uspokoić.
-Taki, to znaczy jaki?- odpowiedział.
-Bezczelny, arogancki, sarkastyczny, agresywny, konfliktowy, zbuntowany, nerwowy...- wymieniła i podparła się na ramieniu.
-Naprawdę tylko tak mnie widzisz? Długo szukałaś tych określeń?- spytał i odgarnął kosmyk włosów z jej twarzy.
-Nie tylko. Kiedyś obiecałam sobie, że wymienie ci to wszystko prosto w oczy. - powiedziała.
-Wiesz, jak patrzę na Aurela i pomyślę, że mogłem być taki to jednak wolę bycie sobą. -odpowiedział delikatnie odkrywając pościel, w którą była zawinięta.
-Nie jesteś sobą...- szepnęła okrywajac swoje ciało z powrotem. Chciała dziś postawić na szczerą rozmowę z Davidem nim wstaną rano ze świadomością, że noc to była wszystko...
-Skąd takie wnioski?- spytał.
-Co wydarzyło się zanim przyjechałeś do Forks? -zapytała siadając na łóżku.
-Miałem średnią cztery zero i piątkę z literatury. -odpowiedział i zaśmiał się. Lilly spojrzała na niego i zmarszczyła nosek.
-Nie wierzysz mi?- spytał rozbawiony.
-Wierzę, bo czytałam parę twoich wypracowań. Nie chodzi mi o szkołę. -wyjaśniła.
-Nie chcę o tym mówić. -odpowiedział krótko i przyciągnął ją do siebie. Lilly jednak wyrwała się z jego ramion.
-Możesz mi zaufać...- szepnęła i chwyciła jego dłoń.
-Mój przyjaciel popełnił samobójstwo w więzieniu. -powiedział szybko. Nigdy nie widziała tyle bólu w jego oczach.
-Przykro mi...- szepnęła cicho. Doskonale wiedziała co czuje człowiek, który traci bliską osobę.
-Byliśmy jak bracia. Więcej łączyło mnie z nim niż a Aureliuszem. -powiedział.
-Dlaczego on trafił do więzenia?- spytała patrząc na Davida. Nie chciała ranić go tą rozmową... Wcześniej myślała, że nie da się go zranić niczym, teraz jednak było inaczej.
-Za handel narkotykami. Nie chcę o tym mówić ok?- powiedział czując, że za bardzo się przed nią otworzył.
-Jak wolisz...- odpowiedziała nie chcąc go do niczego zmuszać to było i tak wiele. David przyciągnął ją do siebie tak, że teraz leżała na nim.
-Teraz ja mogę wymienić parę twoich cech.-powiedział kładąc dłonie na biodrach czerwonowłosej.
-Dawaj...- mruknęła całując go w usta.
-Namiętna... -wymieniał, gdy składała pocałunki na jego szyi. -Gorąca, drapieżna, słodka, bezbronna...-ciągnął, po chwili usłyszeli dźwięk telefonu Davida.
-Odbierz.- powiedziała wstając. Chłopak odnalazł spodnie i wyciągnął z nich telefon.
-Słucham?- powiedział szorstko do słuchawki. -Co? gdzie?- spytał nerwowy poszukując wzrokiem swoich rzeczy. Po chwili zakończył rozmowę.
-Co sie stało?- spytała Lilly.
-Piret...- odpowiedział krótko ubierając spodnie.
-Co z nią?!- zdenerwowała się wiedząc w jakim stanie ostatnio ją widziała. Tak rzeczywistość właśnie wracała... Rzeczywistość na którą składała sie nie tylko Piret...
-Jest u Luisa robi mu awanturę, bo nie chce sprzedać jej towaru...- wyjaśnił pośpiesznie.
-Jedź... -powiedziała gdy już wyszedł. Upadła na łóżko i szybko wytarła łzy. Następnie ubrała się i zaczęła pisać wymówienie z pracy... To był już koniec, bajka z niegrzeczynym chłopcem została zakończona. Już za parę dni pozostaną jedynie wspomnienia.
Tym czasem u Luisa.
-Weź daj mi ten towar zapłacę dwa razy tyle!- krzyknęła pijana Piret. Chłopak siedział na kanapie przyglądając się jej poczynanią. Ledwo trzymała się na nogach, zastanawiał się co może być przyczyną stanu do jakiego się doprowadziła. Piret w odróżnieniu od Diany nie upijała się pięć razy w tygodniu. Nagle do mieszkania wparował David. Piret odwróciła się i spojrzała na niego oczami pełnymi bólu.
-Drze się od godziny i nie chce wyjść. Nic jej nie dałam tak jak mnie kiedyś prosiłeś. - wyjaśnił Luis i odpalił papierosa.
-Chodź zawiozę cię do domu. - powiedział David i szarpnął ją za rękę. Chciała wymierzyć mu policzek drugą dłonią, ale szybko sie zorientował.
-Kim ona jest?!- spytała chwiejąc się na nogach.
-Porozmawiamy jak wytrzeźwiejesz- powiedział prowadząc ją w stronę wyjścia.
-Mniej odwagę przyznać się! Byłam głupia! Miłość do ciebie mnie zaślepiła, a ty? Bawiłeś się mną! Wystarczyło, że na imprezie odwracałam się tyłem, a już całowałeś inną! -wykrzyczała. Nigdy nie widział jej w takim stanie. Gdzieś tam w środku czuł się sprawcą jej cierpienia. Wiedział, że przez cały związek była mu wierna... Należał jednak do typu człowieka pozbawionego wszelkich wyrzutów sumienia.
-Idziemy! -krzyknął i szarpnął ją mocno.
-Nie wiesz co straciłeś, bo to jest już koniec! Koniec, rozumiesz?!- powiedziała gdy prowadził ją do samochodu. Gdy dotarli pod jej dom spała w najlepsze. Wyniósł ją z auta i zaprowadził do pokoju.
Następnego dnia przed lekcjami. Harry stał przy samochodzie patrząc uważnie na najnowszy model swoich butów. Kawałek dalej stali wszyscy jego przyjaciele śmiejąc się ze sceny, jaką urządziła wczoraj Piret w mieszkaniu Luisa. Nie miał ochoty do nich dołączać. Przez ostatnie dni czuł, że dzieje się z nim coś bardzo dziwnego. Jak sam to nazywał "myślał za często o Dianie". Zresztą nawet kiedy próbował tego nie robić wszystko sprowadzało się do niej. Dręczyły go pytania ile wypiła w weekend, czy wpadła już w nałóg, co czuła gdy jej rodzice się rozwodzili, czy też myśli o nim równie często... Uśmiechnął się widząc czerwony samochodzik z rozwaloną maską. Nie miała czasu oddać go do naprawy. Po chwili zdał sobie sprawę, że stoi na parkingu z uśmiechem idioty i, że Diana idzie w jego stronę.
-Cześć, czemu nie stoisz z reszta kumpli i nie robisz z siebie idioty?- spytała podejrzliwie.
-Śmieją się z Piret...- powiedział.
-Wiem, a David najgłośniej. Zaraz... Tak przejmujesz się jej losami?- spytała udając zaskoczoną.
-Histeryzuje. David do niej wróci prędzej czy później, zawsze wracał...- powiedział.
-Teraz ponoć jest inaczej, przynajmniej ona tak mówi. - powiedziała wyciągając z kieszeni paczkę papierosów i częstując jednym Harrego.
-Martwisz się o nią?- spytał odpalając fajkę i podając Dianie zapalniczkę.
-Martwię... Wolę, żeby z nim była niż miała się stoczyć. - powiedziała zaciągając sie dymem z papierosa.
-Pogadam z nim- zadeklarował i uśmiechnął się.
-Ty naprawdę się nią przejmujesz! - krzyknęła zaskoczona. Uznała, że ta cała sprawa z HIV tak zmieniła Harrego i, że postanowił teraz zabrać się za dobre uczynki.
-No pewnie! Twoi przyjaciele są moimi przyjaciółmi!- powiedział pokazując szereg białych ząbków. Diana spojrzała na niego jak na idiotę. Coś knuł...
-Ok co chcesz w zamian?- spytała. Pomyliła się, Harry nie był bezinteresowny.
-W zamian za co? - spytał.
-Nie pal głupa!
-Papierosa palę a nie głupa! Ooo do tego Marlboro! -powiedział rozbawiony.
-Chcesz za przekonanie Davida, do przeprosin Piret? - spytała wprost.
-Umówić się z tobą...- powiedział i spuścił głowę. Diana wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia. Tego się nie spodziewała. Coś tam pamiętała z zeszłej nocy, gdy wyznawał, że myśli o niej zbyt często jednak nie wzięła tego poważnie.
-Uderzyłeś się w głowę?- spytała.
-Nie umówisz się, to ja nie przekonam Davida... A jestem na 99% pewny, że mi się uda... -odpowiedział, cóż nigdy nie umawiał się na randki. Dziewczyny same wskakiwały mu do łóżka bez zbędnych kolacyjek, kina, tańców, spacerków...
-Dobra niech ci będzie. Jeszcze jakieś życzenia?- spytała.
-Bez alkoholu...- powiedział.
-Ok, ale jeśli go nie przekonasz zemszczę się...- oznajmiła groźnie. Harry przyciągnął ją do siebie i położył na masce.
-Nie boję się...- szepnął pochylając nad blondynką. Po chwili wpił się w jej pełne usta. Z początku napotkał się z oporem, jednak za moment oddała pocałunek tracąc nad sobą kontrolę.
-Potraktuj to jako zaliczkę...- powiedział zadowolony odchodząc. |
|
Powrót do góry |
|
|
ana1221 Debiutant
Dołączył: 27 Kwi 2010 Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:04:45 24-08-10 Temat postu: |
|
|
Witaj!
Czemu ty zawsze zostawiasz rozdział nie do końca wyjaśniony?
Jestem ciekawa co David zrobi gdy sie dowie, ze Lilz tu nie będzie pracowac.
Moze uda mu sie jakos ja zatrzymac?
Aj czekam na nowy! |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:21:09 24-08-10 Temat postu: |
|
|
Hm.. Dlaczego zostawiam niewyjaśniony? Żeby mieć o czym pisać w następnym xD
Dzięki za komentarz |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:10:03 24-08-10 Temat postu: |
|
|
bosko
ah.... Brooklyn scenka +18.... cudowna
wk***a mnie ta poj**ana Piret
niech David zatrzyma Lily... plissss
oni muszą być razem...
to nie może się tak skończyć... ;(
Ajjjjj..... Dianuś i Harruśś... będzie słodko
już się nie mogę doczekać newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
roxara Detonator
Dołączył: 23 Sty 2008 Posty: 480 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:17:18 24-08-10 Temat postu: |
|
|
David i Lilly słodko, mam nadzieje, że w związku z ewentualnym wyjazdem Lilly, będzie między moją parką pare pięknych scenek
Diana i Harry widać że tych dwoje do siebie ciągnie !
Odcinek świetny jak zwykle, czekam na NEW! plis plis plis dodaj szybko |
|
Powrót do góry |
|
|
Mrs.Pattinson Mocno wstawiony
Dołączył: 01 Sie 2007 Posty: 5200 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:50 26-08-10 Temat postu: |
|
|
Miałam naprawdę dużo do nadrobienia, ale godzina wpatrywania się w ekran wystarczyła. Działo się tyle, że gdy już zasiadłam do czytania, nie mogłam wstać i się oderwać. Chyba najbardziej zszokowała mnie ta sytuacja z HIV, do końca wierzyłam, że nie zrobiłabyś tego bohaterom i nie zachorują, ale perspektywa życia z tą chorobą miała być punktem kulminacyjnym w życiu Harrego i Diany. Oczekiwałam drastycznej zmiany w ich zachowaniu, tego, że wreszcie zaczną szanować siebie, swoje zdrowie i życie, ale najwyraźniej i do tej zmiany muszą dojrzeć, zresztą widzę, że powoli zaczynają to robić.
Lily zadziwiała mnie z każdym kolejnym odcinkiem, po pierwsze dlatego, że nagle tak dobrze zaczęła dogadywać się ze swoimi uczniami, co było nie lada wyczynem, ale przede wszystkim dlatego, że dopuszczała do siebie Davida tak blisko. W końcu doszło do tego, do czego nie powinno i cieszę się, że po tym wszystkim od razu chce opuścić Forks. Choć znając życie znajdziesz sposób żeby ją tam zatrzymać.
Bardzo polubiłam Erin, przez tą jej otwartość i lekkie podejście do życia. Mam wrażenie, że ona znajdzie dobre strony każdej sytuacji.
Spodobał mi się też wątek Aureliusza i Laury. Może dzięki niemu uda się dziewczynie wyrwać ze swojego nałogu?
Czekam na kolejne odcinki ;p. |
|
Powrót do góry |
|
|
emilka11 Obserwator
Dołączył: 23 Lip 2009 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żółwin
|
Wysłany: 23:13:38 27-08-10 Temat postu: |
|
|
Nareszcie sie doczekałam upragnionego momętu z Lily i Davidem, ale Piret musiała im przeszkodzić.Jak ja jej nie lubie.
Świetna scena z Dianą i Harrym.
Czekam z niecierpliwościom na kolejny rozdział. I stwierdzam że przerywanie w takim momencie to grzech
Ostatnio zmieniony przez emilka11 dnia 23:23:57 27-08-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ana1221 Debiutant
Dołączył: 27 Kwi 2010 Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:26:17 30-08-10 Temat postu: |
|
|
Gdzie nowy rozdział? |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:45:19 05-09-10 Temat postu: |
|
|
kiedy news?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Brooklyn Mistrz
Dołączył: 16 Wrz 2008 Posty: 10445 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z klatki B Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:44:37 11-09-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 25
"Wiem, obiecywałem wiele a to wszystko ma swą cenę
Przy mnie dziś przyjaciele, lecz wesoło mi z tym nie jest
Nie jestem prorokiem lecz wiem, że pójdziesz bokiem
Znów mijam Cię pod blokiem gdy obcinasz mnie z okien
Niszczyliśmy to sprawnie ale wszystko ma być na mnie
Dziś recenzje twą garnę, notowania me marne
A gdzie ja w tym wszystkim jestem, gdzie na me uczucia miejsce?
Znów ponoszę klęskę, widząc łzy, drżące ręce
Takiego piekła nie chce, nie chce życia w udręce
Ja też mam przecież serce, którego często nie chcesz."
Następnego dnia rano uczniowie zbierali się przed budynkiem szkoły, oczekując na pierwszą godzinę lekcyjną. David i Harry siedzieli w samochodzie, rozmawiając o wydarzeniach z pewnej nocy.
-Ale czad! Bzyknąłeś wiewiórę!- Harry od paru minut wiedział o tym, jednak cały czas nie mógł się nadziwić.
-Bzyknąłem...- powiedział wpatrując się w kierownice.
-Diana sądzi, że masz jakiś grubszy romans... A co z Piret?- spytał głupio. Cóż nigdy nie należał do osób szczególnie inteligentnych. Chociaż przebywanie z Dianą, zmuszało go do częstszego myślenia.
-Nie wiem co o tym sądzić- odpowiedział bijąc się z własnymi uczuciami. Wiedział, że Harry go nie zrozumie. Był pewien, że nigdy nie był w takiej sytuacji. Może powinien zwrócić się z tym do Luisa? Nie, to nie wchodziło w grę. Pamiętał doskonale jak rozpowiedział tajemnice Aurela, odnośnie czternastu walentynek w pierwszej klasie...
-Jak to co? Zaliczyłeś ją a teraz wracaj do Piret!- powiedział Harry patrząc na przybitą brunetkę zmierzającą w stronę szkoły. Musiał namówić Davida, aby do niej wrócił, inaczej nici z Dianą.
-Nie chcę być z Piret... -mruknął patrząc przed siebie. Dlaczego wszystko było takie trudne... Uczucia... Wcześniej ich nie było. Przygodowy seks, weekendowe chlanie i zażywanie narkotyków. Jedna wielka zabawa, z której nikt nie miał zamiaru rezygnować. U Davida wszystko się zmieniło, gdy poznał Lilly.
-To czego ty chcesz?! Lecieć do wiewióry i oświadcz się jej! -krzyknął zdenerwowany. Zachowanie przyjaciela zaczęło go porządnie wkurzać.
-Co byś zrobił na moim miejscu?- spytał David zupełnie nie zważając na ton głosu Harrego.
-Pochwaliłbym się swoim podbojem przed chłopakami, oni zajęliby się resztą i kochana pani profesor zrobiłaby wyjazd... -odpowiedział pośpiesznie.
-Wyobraź sobie, że wiewióra to Diana.- powiedział David i spojrzał na kolegę.
-Eeee yyy... -Harry próbował coś powiedzieć jednak nagle zabrakło mu słów. David spojrzał na niego i roześmiał się.
-Co?!- spytał wściekły.
-Zakochałeś się! -powiedział rozbawiony David. Teraz miał pewność, że Diana przysłoniła mu cały świat. Oczywiście sam zainteresowany nie przyznawał się do tego. Cały czas udawał dawnego Harrusia.
-gów*o prawda!- krzyknął i zrobił się cały czerwony.
-Oj chyba jednak prawda i tylko prawda!
-Co z Piret?! - spytał całkowicie wyprowadzony z równowagi.
-A co się tak o nią martwisz? - spytał David jednak po chwili zorientował się o co chodzi. - Rozumiem, że Diana prosiła cię, żebyś mnie przekonał...- powiedział.
-Jeśli to zrobię idzie ze mną na randkę bezalkoholową!- pochwalił się i uśmiechnął niczym idiota. Tak, on naprawdę się zakochał!
-Bezalkoholową? Ciebie Harry to już do końca pojebało... - powiedział wesoło, nie poznając zachowania kolegi.
-Powiedz chłopakom o profesorce i wracaj do Piret, tak będzie najlepiej dla nas wszystkich. -powiedział Harry i wysiadł z samochodu. David odczekał jeszcze chwilę i dostrzegł Lilly, która wchodziła do szkoły. Nie mógł dziś iść na lekcje... Odpalił samochód i odjechał. Musiał zastanowić się nad tym co do niej czuje i nad tym co powiedział mu Harry.
Lilly weszła do klasy. Postanowiła od razu przejść do rzeczy bez zbędnych wstępów.
-Erin wyjdź z mojego miejsca...-powiedziała zrezygnowana. Dziewczyna o dziwo nie protestowała widząc niewyraźną minę profesorki.
-Pani profesor! Wie pani, że Mona Lisa była obojniakiem?! -spytał przejęty Martin patrząc na Lilly. Czerwonowłosa uśmiechnęła się. Uznała, że będzie bardzo brakowało jej teorii chłopaka. Czy to możliwe, że już tęskniła za jednym z tych gnojków?! Zaraz jest jeszcze Erin i Thomas którzy właśnie kłócili się o to kto lepiej odrobił zadanie domowe. Przy ścianie siedział Aureliusz z Alexem jak zwykle grzecznie czekając na to co ma do powiedzenia. Diana krzyczała na Harrego, który o mały włos wylał na nią kawę. Luis przyglądał się jej z dziwnym uśmiechem, którego nigdy nie mogła rozszyfrować... Laura podciągała znacząco nosem...Była też Piret... Szybko przerwała swoje rozmyślenia. Cieszyła się, że nie było Davida. Pójdzie łatwiej, chociaż pewnie i tak ciężko.
-Chciałam bardzo podziękować, za te parę miesięcy współpracy... Jak wiecie bywało różnie, teraz jednak z powodów osobistych muszę odejść- wyjaśniła patrząc na wszystkie oczy zwrócone w jej stronę.
-Nie bawię się tak!- krzyknęła Erin i walnęła pięścią w ławkę.
-Pogadam z mamuśką, nie da pani zwolnienia! - powiedział zadowolony Thomas. Nie spodziewała się takiej reakcji z ich strony, ale to jeszcze nie wszystko.
-I gdzie ja znajdę drugą taką panią profesor?!- krzyknął Luis. Cały czas pamiętał, że to dzięki niej uniknął więzienia.
-Nie może pani!- pisnęła Diana mając łzy w oczach, ona również pamiętała co Lilly dla niej zrobiła w najgorszych chwilach życia. Jedynie Harry siedział spokojnie przyglądając się jej z delikatnym uśmiechem.
-Naprawdę nie spodziewałam się takiej reakcji...- powiedziała czerwonowłosa do wychowanków.
-Dobra nikt tu pani nie kocha, ale bez przesady...Będę już grzeczny!-powiedział Martin.
-Podjęłam już decyzję. Obiecujcie mi, że zdacie maturę wszyscy!- powiedziała wycierając łzy napływające do oczu. Dopiero teraz zdała sobie sprawę jak jest do nich przywiązana.
-Obleję jak pani sobie wyjedzie w pizdu!- wybuchła Erin.
-Każdy z was ma równe szanse. Może nie sprawiacie najlepszego pierwszego wrażenia... no dobra drugiego i trzeciego i czwartego też... ale wiecie kim jesteście. Tylko od was zależy jak będzie wyglądało wasze życie. Osiągnijcie coś... Nie chodzi mi tylko o naukę. Róbcie to co kochacie, nie to od czego się uzależnia... Zawalczcie o to co naprawdę jest ważne. Warto... -szepnęła.
-Proszę pani ja nie chcę, żeby pani sobie pojechała!- krzyknął Alex wycierając wielkie łzy. Nagle zadzwonił dzwonek.
-Alex dasz sobie radę. A teraz już spadać mi stąd!- powiedziała Lilly. Gdy wszyscy po woli się zbierali podeszła do niej Piret.
-Wiem, że nie jestem pilną uczennicą, ale proszę nam tego nie robić...- powiedziała. Polubiła Lilly, chociaż czasem była dla niej wredna.
-Przepraszam...- powiedziała cicho czerwonowłosa nie mogąc spojrzeć w oczy małolacie.
-Za co?- spytała zaskoczona Piret.
-Ogólnie...- powiedziała Lilly. Nie mogła przecież powiedzieć za co... Piret była niczego nieświadoma, prosiła ją aby została...
-Pani zawsze była inna. Proszę to przemyśleć.- powiedziała i wyszła. Lilly opadła na krzesło i dostrzegła, że w sali został jedynie Harry.
-Mam inne zdanie od reszty klasy. Uciekaj stąd. Forks od początku nie było ci pisane. David niedługo rozpowie wszystkim, że cię przeleciał. Lepiej, żebyś nie musiała tego słuchać.- powiedział po czym wyszedł z sali.
Parę godzin później.
-Dziękuję za podwiezienie- powiedział Aurel patrząc na Laurę. Od pewnego czasu ich relacje znacznie się poprawiły. Chłopak zaczął nawet myśleć o tym, że ma realne szanse u niej.
-Pozdrów Davida.- odpowiedziała i uśmiechnęła się.
-Może jednak wejdziesz? - spytał pełen nadziei w oczach. Był taki słodki. Dziewczyna lekko uśmiechnęła się.
-Obiecuję, że innym razem. Dziś muszę jechać z królikiem do weterynarza, przecież mówiłam ci- powiedziała.
-Ach tak przepraszam! Zapomniałem!- powiedział zmieszany.
-Nie słuchasz mnie!- odpowiedziała udając obrażoną. Chłopak spojrzał na nią smutno.
-To nie tak! - chciał coś jeszcze dodać, ale przerwała mu.
-Może to nie jest dobry moment, ale chyba lepiej zrobić to jak najszybciej. Chciałam przeprosić cię za moje zachowanie... Za to, że byłam chamska, wulgarna, często na ciebie krzyczałam i wyśmiewałam...- powiedziała szybko. Szczerze żałowała swoich błędów. Aurel przy głębszym poznaniu wydawał się całkiem spoko. Nie rozumiała dlaczego David i reszta tak go traktują.
-Ja... też cię prze... przepraszam.- wyjąkał zaskoczony.
-Ty? Za co?!- jak ktoś tak dobry mógł ją przepraszać.
-Za te czternaście walentynek...-powiedział naiwnie. Laura chwyciła go za rękę i spojrzała mu w oczy.
-To było słodkie! najbardziej podobała mi się piąta.- szepnęła i cmoknęła go w policzek. Zaskoczony Aureliusz poderwał się z miejsca.
-Muszę już spadać! Do jutra!- krzyknął wesoły i potykając się o krawężnik zmierzał w stronę domu.
W salonie zastał Davida pijącego whisky.
-Kto cię przywiózł?- spytał upijając spory łyk ze szklanki.
-Laura...- odpowiedział Aureliusz i chciał iść na górę. Gdy David pił sam musiał mieć jakiś powód i lepiej było mu nie wchodzić w drogę.
-Napijesz ze mną?- spytał i wskazał na fotel. Aurel niepewnie ściągnął plecak i usiadł koło brata. David podszedł do barku i przyniósł drugą szklankę napełnioną lodem.
-Jak to jest między tobą a Laurą?- spytał wlewając do szklanki alkohol i podsuwając ją bratu.
-Chyba dobrze...Jechała dziś z królikiem do weterynarza na obcięcie paznokci.- wyjaśnił pośpiesznie. Był zaskoczony tym, że David pyta co u niego. Pomijając fakt, że rozmawia z nim normalnym tonem.
-Obcięcie paznokci? Było trzeba zaproponować, że pojedziesz z nią- powiedział ukrywając rozbawienie. Chciał mieć takie problemy jak Aurel... Byłoby znacznie prościej.
-Nie chciałem się wpraszać. A zapomniałbym!- powiedział i sięgnął do plecaka.
-To od pani profesor. Dziś oznajmiła, że odchodzi. Nie było cię w szkole, a uznała, że wyjaśnienia należą się każdemu i napisała do ciebie list.
-Jak to odchodzi?!- spytał zdenerwowany biorąc od niego kopertę.
-Niestety... -powiedział smutno Aruelisz. David natomiast wyszedł z salonu i zamknął się w swoim pokoju. Szybko otworzył kopertę i wyjął z niej list.
Piszę, aby móc zastanowić się nad każdym słowem. W ten sposób wiem, że mi nie przerwiesz. Wszystko co nas łączyło od początku prowadziło do zniszczenia... Mojej klęski. Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym przyjąć Twoją postawę, umieć oddzielić uczucia od łóżka! Wtedy jednak musiałabym traktować Cię jak zabawkę, a chyba nie potrafiłabym... Chociaż Ty się mną właśnie bawiłeś. Wiem, że nie mogę mieć do Ciebie pretensji. Sama się na to zgodziłam. W zamian za to otrzymałam Twoją bliskość, kilka cudownych i nie zapomnianych chwil... Chwil, które nie powinny mieć miejsca w moim życiu. Dlatego wyjeżdżam.Mam nadzieję, że odnajdziesz się w życiu i będziesz szczęśliwy... Zawsze będę o Tobie pamiętać. Wywołałeś wiele burz w moim życiu, a jednocześnie sprawiłeś, że pojawiło się z nim słońce... chociaż na chwilę...
Lilly. |
|
Powrót do góry |
|
|
roxara Detonator
Dołączył: 23 Sty 2008 Posty: 480 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 18:33:30 11-09-10 Temat postu: |
|
|
No nie mogę, powiem szczerze wystawiasz nas na niebywale ciężką próbę, dając tak rzadko odcinki, ale wybaczymy Ci to tak świetnym i lekkim piórem;)
A jeśli chodzi o odcinek to byłam zaskoczona, tak samo jak Lilly, nie spodziewałam się takiej reakcji ze strony jej uczniów. Tu niby jej nie lubią nabijają się i chcą żeby wyjechała, a kiedy ona podejmuje taką decyzje oni, zmieniają diametralnie swoje zachowanie względem nauczycielki. Scenka w klasie super.
Jestem tylko ciekawa co zrobi David, czy zdąży zatrzymać Lilly... czy ona już wyjechała... czy on będzie wogóle starał się coś zrobić... Czekam na NEW!!! mam nadzieje że będzie szybko !
AA no i zapomniałabym Haruś LOVE Dianuś Bosko !!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|