Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ciemna strona. odcinek 56 ! Zapraszam :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 27, 28, 29  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:10:14 17-10-10    Temat postu:

AAAAAAAA!!!
To było niesamowite !!! Uwielbiam Lilly i Davida, jedna poprawka oni cały czas należą do siebie hehe, i ja żądam żeby Lilly przestała się już bać i żeby była z Davidem szczęsliwa ahhh ubóstwiam tę parkę.
Aureliusz wielki plus ! Niespodziewałam się że będzie miał tyle siły i odwagi żeby zabrać Laurę do ośrodka.
Już chcę Newsa !
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandruśqa
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 08 Paź 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:47:34 22-10-10    Temat postu:

Boski rozdział czakam na next. Napisz ajk najszybciej proszę!!!!!!!!!!!!!!!!! pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kira613
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 01 Mar 2010
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:49:37 07-11-10    Temat postu:

kiedy nowy odcinek????
plisss
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandruśqa
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 08 Paź 2010
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:25:23 08-11-10    Temat postu:

kIedy następny??????? Już nie mogę się doczekać!!!!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:21:13 08-11-10    Temat postu:

Brooklyn przywołuję Cię do porządku! Ogarnij się dziewczyno i nie katuj nas dłużej, toż to czysta zbrodnia nie dawać nowego odcinka !
Ja żądać Lilly i Davida !!! ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:50:02 12-11-10    Temat postu:

Już zostałam przywołana do porządku
Proszę


Odcinek 29

"Tak niewiele mi potrzeba żebym znalazł swój spokój
Chcę budzić się rano i mieć kogoś przy boku
Chcę znów zaufać nie dostawać ciosów w plecy
Bo życie to chwila ja tą chwilą chcę się cieszyć
Staram się walczyć z własnymi słabościami
Jestem jedynie człowiekiem i często nie znam granic...."


Lilly ubrała się, gdy tylko doszła do siebie. Spojrzała na faceta, który przed chwilą dał jej tyle rozkoszy.
-Hmmm?- spytał pewny siebie i uśmiechnął się bezczelnie. Był zadowolony z tego co osiągnął Widząc zdenerwowanie czerwonowłosej, przyciągnął ją do siebie.
-Co jest kocie?-spytał odejmując ją od tyłu. Lilly wstała i stanowczo wyrwała się z jego objęć.
-Nie uważasz, że trochę za późno na oschłość po tym co przed chwilą miało tu miejsce? - spytał umierając koszulkę.
-Nie mogę z tobą...- próbowała coś powiedzieć gubiąc się we własnych myślach i słowach.
-Czego?- spytał świetnie się bawiąc. Jej zakłopotana mina dawała mu wiele radości i satysfakcji. Doskonale wiedział, że kobieta czuje do niego to samo co on do niej.
-Po prostu nie możesz spotykać się ze mną prywatnie ! -krzyknęła i prawie się rozpłakała. Idealny plan dokończenia misji i ograniczenia kontaktów z Davidem trafił szlag!
-Dlatego, że tracisz nad sobą kontrolę? Nie przeszkadza mi to wręcz przeciwnie- brnął w to dalej uważnie obserwując Lilly.
-Zapomnij o tym - wyszeptała i wstała z miejsca.
-A ty zapomnisz? - spytał idąc za nią.
-To już moja sprawa! -krzyknęła. Chwycił ją za rękę i przyciągnął do siebie. Po chwili poczuła jego wargi na swoich miękkich ustach. Wyrywała się i szarpała... Po czasie poddała się i pozwoliła mu skończyć.
-Nigdy nie zapomnisz! Nie zapomnisz o tym co wydarzyło się w szkole , w moim domu , na klifie w twoim mieszkaniu i tutaj! A wiesz dlaczego? Bo ja na to nie pozwolę! -krzyknął patrząc w jej oczy.
-Niszczysz siebie i mnie...- szepnęła i udała się w kierunku wyjścia z plaży.

-Co jest idioto?- spytała Diana, która właśnie przybyła na skraj lasu. Była tu umówiona z Harrym , przed lekcjami. Chłopak od razu poznał, że jest trzeźwa. Nie był to codzienny widok. Do szkoły przychodziła podpita lub z kacem... Często zwalniała się z ostatniej lekcji, bo nie była w stanie na niej wysiedzieć, wsiadała w samochód i prowadziła pod wpływem. Mała blondyneczka z przedszkola, która odmówiła mu zabawy w kto pierwszy ściągnie majtki, potem prymuska w podstawówce, w końcu ładna kujonka z liceum z konkretnymi planami na dalsze życie... To była już przeszłość. Teraz stała się dziewczyną z zamarzniętym sercem , które mimo wszystko biło. Może, gdyby ktoś zainteresował się nią trochę, okazał jakieś uczucia... Harry doskonale wiedział , że nie może liczyć na wsparcie rodziców. Nie był zbyt dobry w wyznawaniu i okazywaniu tego co czuje. Sam nie wiedział jak nazwać swoje zainteresowanie Dianą. Nigdy wcześniej mu się to nie przydarzyło, bardzo się jednak o nią martwił. Gdyby chciała mogliby razem coś osiągnąć.
-Mówie do ciebie!- krzyknęła. Widocznie brak alkoholu tak na nią działał. Była strasznie nerwowa.
-Zapomnisz o tym co ci powiedziałem ?- spytał.
-O tym że Davidek posuwa panią profesor, a moja przyjaciółka nie ma o tym zielonego pojęcia?! -krzyknęła. Powinna już dawno iść z tym do Piret. Tylko, że ten idiota miał na nią jakiś dziwny niewyjaśniony wpływ.
-Nie krzycz! Piret cię zabije że nie powiedziałaś jej od razu, wybuchnie skandal na całą szkołę, gdy dowiedzą się wszyscy, zniszczysz przyjaźń moją i Davida a być może i swoją z Piret!- powiedział jednym tchem.
-Boisz się tylko o własną dupę tchórzu! Do tego nie umiesz utrzymać języka za zębami! Co z ciebie za przyjaciel?! Było mi trzeba nic nie mówić!- krzyknęła i chciała odejść ale szarpnął ją mocno.
-Jak mnie nazwałaś?!- krzyknął zaciskając rękę na jej łokciu.
-To boli!- pisnęła. Harry przyciągnął ją jeszcze bliżej i rozluźnił nieco ucisk. Nadal był jednak zły.
-Odwołaj to co powiedziałaś! -ryknął.
-Nie! -odpowiedziała wystraszona. Niespodziewanie pojawił się koło nich Aureliusz. Szybko odciągnął Harrego od dziewczyny i wymierzył mu cios w szczenkę. Cała trójka stała jak zamurowana po tym co się przed chwilą stało.
-Niiic... nic ci nie je...st?- wyjąkał Aureliusz, który był teraz w największym szoku. Pierwszy raz uderzył człowieka. Oczywiście dla jego starczego brata krzywdzenie ludzi było czymś normalnym... Harry nie miał prawa szarpać Diany, którą z resztą bardzo lubił . Stanął w jej obronie i czuł , że zrobił dobrze.
-Ty łajzo!- krzyknął Haryy wycierając krew. Podszedł do Aureliusza i również wymierzył mu taki sam cios.
-Zostaw go!- powiedziała Diana i podeszła do chłopaka, który upadł na ziemię.
-Dawno chciałem to zrobić tylko David mnie powstrzymywał!- powiedział Harry i odszedł zostawiając Aureliusza i Dianę samych.
-Czemu to zrobiłeś?- spytała blondynka pomagając mu wstać.
-Mógł cię skrzywdzić! Dobrze, że byłem w pobliżu! -powiedział Aurel , który cały czas był w szoku.
-Dałabym sobie radę, Harry by mnie nie skrzywdził- powiedziała. Zresztą była pewna tego co mówi. Harry nigdy by jej nic nie zrobił.
-Chodźmy na lekcję, bo się spóźnimy - powiedział chłopak patrząc na zegarek. Ruszyli z miejsca "bójki" w stronę budynku szkoły.
-Aurel...
-Tak?- spytał.
-Dziękuję- powiedziała i dała mu całusa w policzek. Chłopak chwycił się za obolałą szczękę, wziął głęboki wdech i uśmiechnął się sam do siebie. Czuł, że w ciągu całego swojego życia zrobił wreszcie coś szalonego.

"Kto parę razy dostał po ryju i wie, że nie jest ze szkła, ten czuje, że żyje. Dopiero wtedy gdy balansuje na krawędzi."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 20:20:44 12-11-10    Temat postu:

Już myślałam, że się fochnełas za mój ostatni komentarz

Odcinek jak zwykle cud miód
Lilly i David aż sobie musiałam przeczytać jeszcze raz 28 odcinek
Bony on chce z nią być, ona też więc dlaczego się cały czas broni !!! wrrr nich Lilly zacznie wreszcie słuchać serducha !!
Aureliusz fiu fiu zadziwia mnie z odcinka na odcinek

Newsa chce !! ;*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:39:38 12-11-10    Temat postu:

Nie no ja nie z tych fochniętych
Dzięki za komentarz, nowy postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Abelone
Dyskutant
Dyskutant


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:27:23 12-11-10    Temat postu:

uuu DAvid i LIli się RozsTali"???? Dlacżego????
TEn CYMbał HArrrry ZBił Dianęęę
uuu, nooo Aureluśśśś! ubuStwiammm go:)!!
NEWSika proszę "_
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana1221
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Kwi 2010
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:57:14 16-11-10    Temat postu:

I co dalej będzie z Lily i Davidem?
Ja chcę widziec ich razem
Lepiej by było gdyby Diana nic nie powiedziała Piret czy jak jej tam.
No postaraj się o ten nowy jak najszybciej i poproszę dużo Lily i Davida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
angel12
Obserwator


Dołączył: 21 Kwi 2010
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:12:13 16-11-10    Temat postu:

Jak mogłaś ;( ;( ;(
Czemu David i Lili nie mogą być razem To takie niesprawiedliwe
Aurrrrrrrrrrrel ty mój bohaterze Ten chłopak z każdym odcinkiem robi się odważniejszy I tak trzymać
No to kiedy następny ?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:34:46 20-11-10    Temat postu:

Odcinek 30

"Lizaki zamieniły się na papierosy, niewinne stały się dziwkami. Cola zamieniła się w wódkę a rowery w samochody. Niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks. Pamiętasz kiedy "zabezpieczać się" znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm? Kiedy najgorszą rzeczą jaką mogłaś usłyszeć od chłopaka to to, że jesteś głupia? Kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi a mama była największym bohaterem? Kiedy twoimi najgorszymi wrogami było twoje rodzeństwo? Kiedy w wyścigach chodziło tylko o to, kto pobiegnie najszybciej.. Kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą? Kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką? Największy ból jaki czułaś to pieczenie startych kolan i łokci. I kiedy pożegnania oznaczały tylko "do zobaczenia jutro". Więc dlaczego tak nie mogliśmy doczekać się, aby dorosnąć?"


-Dzień dobry, tematem dzisiejszej lekcji będzie przemoc - powiedziała Lilly i podeszła do tablicy, gdzie drukowanymi literami zapisała to o czym dzisiaj będzie rozmawiać z klasą.
-Psychiczna czy fizyczna?- spytał David cały czas uważnie ją obserwując. Czuła, że nie będzie łatwo prowadzić jakąkolwiek lekcje jeśli on jest w klasie.
-Może na początek psychiczna... -powiedziała patrząc na chłopaka.Następnie zwróciła się z pytaniem do Erin zajętej dyskusją z Thomasem na temat imprezy, która miała się odbyć u niej w domu.
-Erin kiedy mamy do czynienia z przemocą psychiczną?- spytała czerwonowłosa.
-Gdy ktoś grozi komuś słownie, albo uderza w jego słaby punkt- powiedziała.
-A fizyczna? Diana? - Lilly zwróciła się do dziewczyny która była zajęta odpisywaniem zadania z matematyki od Alexa. Blondynka nie zwróciła jednak na nią uwagi.
-Harry co ci się stało?- tym razem Lilly zwróciła sie do chłopaka który miał rozwaloną wargę.
-Aureliusz mnie pobił! I mamy super przykład przemocy fizycznej!- krzyknął wskazując palcem na równie pobitego kolegę. Klasa odwróciła się w stronę dwójki poszkodowanych.
-Weź sobie nie żartuj jak pani profesor cię o coś pyta- powiedział rozbawiony David.
-Przypier.dolił mi za... - chciał dokończyć jednak powstrzymał się patrząc na spiętą Dianę.
-Aurel nie jest ciotą!- krzyknął wesoło Luis i klepnął kolegę w plecy, ponieważ siedział tuż za nim.
-Powiecie mi co się stało?- spytała zmartwiona Lilly. Aureliusz nigdy nie sprawiał problemów w odróżnieniu od Harrego.
-Nic takiego pani profesor, mamy już wszystko wyjaśnione prawda Harry?- spytał nieśmiało Aurel. Harruś tylko pokiwał twierdząco głową. Nie wiadomo przecież co ten kujon mógłby nagadać chłopakom gdyby zaprzeczył. Chłopcy w klasie nigdy nie tolerowali przemocy w stosunku do kobiet. On co prawda nie miał zamiaru krzywdzić Diany, ale nie wiedział jak brat jego przyjaciela mógł to odebrać.
-Mam nadzieję, że zostawisz Aureliusza w spokoju po tym co miało dziś miejsce.- powiedziała Lilly patrząc na swojego wychowanka.
-Oczywiście!- powiedział zdenerwowany Harry. Nie rozumiał ile można ciągnąć temat zwykłego dania sobie w mordę. No może nie zwykłego, bo w końcu uderzył go "sam" Aureliusz Spencer.
-Cieszę się. Diana wszystko w porządku?- spytała Lilly dziewczynę, która nerwowo bawiła się różowym długopisem. Wydawała się być jakaś nie obecna. Teraz przeniosła wzrok pełen rozgoryczenia na profesorkę.
-Nie zna pani odpowiedzi?- spytała po czym spakowała swoje rzeczy i wybiegła z sali. Klasa zamilkła słysząc trzaśnięcie drzwiami. Po chwili jednak zaczęły się głupie komentarze.
-A tej co?- spytał David.
-Pewnie za mało wypiła!- wypalił Martin i parsknął śmiechem.
-Spokojnie! Dziewczyna nadrobi to u mnie na imprezie! Nikt nie wyjdzie na dwóch nogach!- Erin rozmarzyła się na myśl o melanżu, który organizowała. Harry spojrzał na całą klasę i po chwili również wybiegł z sali. Lilly patrzyła bezradnie na poczynania "swojej" trudnej młodzieży
-Zostaw ich- szepnął David z pierwszej ławki. Spojrzała się na niego pytająco.
-On ją kocha, poradzą sobie- powiedział równie cicho jak poprzednio. Nie miała zamiaru wdawać się z nim teraz przy całej klasie w dyskusję o uczuciach, a tym bardziej o miłości. Jedno z nich mogłoby powiedzieć za dużo i ktoś mógłby to usłyszeć. Nie mogła jednak uwierzyć w to co usłyszała. Harry i Diana nie przepadali za sobą...


Tymczasem Diana siedziała na podłodze w damskiej toalecie i cichutko podciągała nosem. Zastanawiała się nad tym co będzie dalej. Piret przecież jej nie wybaczy gdy się dowie. Była najbliższą osobą jaką miała. Może nie należała do inteligentnych, ale nigdy jej nie zraniła, zawsze umiała rozbawić i pocieszyć... I oczywiście była pewna, że gdyby brunetka była na jej miejscu powiedziałaby o wszystkim.
-Mała...-szepnął Harry patrząc na rozmazany makijaż dziewczyny. Diana odwróciła głowę, nie chciała żeby ktokolwiek oglądał ją w takim stanie.
-Spi.erdalaj!- krzyknęła i wybuchła na nowo płaczem. Chłopak jednak nie poddał się. Usiadł obok niej opierając się o ścianę.
-Wyzwij mnie, pobij, podrap, opluj tylko nie płacz!- powiedział zmuszając ją, aby na niego spojrzała. Dobrze wiedział, że zasłużył sobie na to wszystko co wymienił. Niepotrzebnie powiedział jej o romansie Lilly i Davida.
-Zdziwię cię, ale nie mam na to ochoty! -krzyknęła i otarła łzy rozmazując przy tym jeszcze bardziej swój mocny makijaż. Harry spuścił głowę i wziął głęboki wdech.
-Przepraszam...- powiedział cicho ale tak żeby go usłyszała.
-Za co?- spytała udając, że kompletnie ją to nie interesuje.
-Za wszystko... Za to co gadałem w przedszkolu, w podstawówce, w gimnazjum, za to że się z tobą przespałem, za to że musiałaś robić badania, za to że powiedziałem ci o Davidzie i profesorce, za to, że dziś zacisnąłem za mocno rękę na twoim łokciu, za to , że jestem tchórzem, idiotą, debilem, nie mam ludzkich uczuć, za to, że za często tracę nerwy, za to, że upiłem cię w tej łazience ..- wymieniał jednym ciągiem. Diana otworzyła usta ze zdziwienia i przestała płakać. Nigdy nie widziała tyle pokory w jego oczach.
-Nie patrz tak na mnie.- powiedział gdy skończył.
-Mam cię opluć i pobić?- spytała. Nie wiedziała jak skomentować jego słowa, nie była przygotowana na coś takiego. Dziwnie się czuła gdy tak z nią rozmawiał.
-Jak chcesz...- powiedział i ponownie spuścił głowę.
-Od tego mam Aurela.- powiedziała i uśmiechnęła się szturchając go łokciem. Harry również się zaśmiał.
-Bardzo cię boli?- spytała patrząc na jego twarz.
-Bardzo...-powiedział "zasmucony".
-Pokaż to!- powiedziała blondynka i chwyciła w dłonie twarz chłopaka. Przybliżyła się do niego tak, że czuli swoje oddechy.
-Nie wygląda groź...-chciała dokończyć ale Harry złączył jej usta ze swoimi. Nie wykonała żadnego kroku, aby to przerwać. Rozchyliła wargi pozwalając mu wtargnąć językiem do środka co uczyniło ten pocałunek jeszcze bardziej intymnym. Po chwili odsunął się lekko i spojrzał na zamknięte oczy blondynki. Ponowili pocałunek tym razem z takim samym zaangażowaniem. Całkowicie niepewni swoich późniejszych reakcji i przyszłości. Gdy skończyli zadzwonił dzwonek na przerwę i do toalety wpadła Piret z Laurą.
-Honey! Jak ty wyglądasz?! Masz tutaj puder! -krzyknęła Piret trzymając w ręku kosmetyczkę. Zmieszana Diana spojrzała na Harrego, który wstał i opuścił łazienkę.
-A ten czego tu szukał?- spytała Laura , gdy drzwi zamknęły się za chłopakiem.
-Nie wiem.- powiedziała Diana nakładając na twarz kosmetyk.
-Powiesz nam dlaczego płakałaś?- spytała Piret odpalając papierosa.
-Jestem przed okresem.- wymyśliła na poczekaniu. Brunetka przytuliła przyjaciółkę.
-Też tak mam Honey, nie martw się.- powiedziała i cmoknęła przyjaciółkę w policzek. Diana ponownie się rozpłakała. Nie zasługiwała na jej przyjaźń...


Po lekcjach Lilly siedziała w sali nad sprawdzianami klasy pierwszej. W sumie to nie miała co sprawdzać, gdyż większość oddała puste kartki a reszta napisała totalne bzdury.
-Mam pytanie!- krzyknął David wchodząc bez pukania. Właśnie skończył ostatnią lekcję. Czerwonowłosa zdenerwowała się i odłożyła długopis.
-Mówiłam ci, że nie możemy się spotykać- powiedziała i wstała z krzesła.
-Prywatnie! A przypominam ci, że jesteśmy w szkole- powiedział rozbawiony i wziął klucz od sali z biurka.
-Nawet o tym nie myśl...- powiedziała patrząc na klucz w jego ręce.
-Myślisz, że odpuszczę? Przecież powiedziałem ci, że o mnie nie zapomnisz- odpowiedział i uśmiechnął się przebiegle. Następnie podszedł do drzwi i zamknął je na klucz, który schował do kieszeni.
-David do cholery jasnej!- Lilly podbiegła do niego i chciała odzyskać klucz. Okazało się, że stoją za blisko siebie. Wykorzystał okazję i przyparł ją do ściany.
-Weź mi klucz to oskarżę cię o molestowanie- powiedział bezczelnie chwytając jej rękę.
-To ja cię oskarżę! O przetrzymywanie mnie w sali!- krzyknęła i próbowała go odepchnąć.
-Z tego co wiem, za molestowanie grozi większa kara... Nie żebym się chwalił ale mój stary jest bardzo dobrym adwokatem... -wyszeptał i przegryzł delikatnie płatek jej ucha.
-To ty mnie molestujesz!- broniła się bezsensownie. Poziom tej rozmowy był co najmniej żałosny.
-Bo to lubisz...- powiedział i musnął delikatnie jej usta. Uwielbiał się z nią droczyć. Gdy coś ją denerwowało lub zawstydzało robiła się cholernie słodka i seksowna.
-Nieprawda!- pisnęła.
-Udowodnić ci?- spytał i wpił się w jej pełne usta. Wiedział, że mu się nie oprze. Jeśli tylko by chciał ponownie byłaby cała jego. Zaczęła napierać na chłopaka całym ciałkiem zatracając się całkowicie. David jednak odsunął ją od siebie.
-A nie mówiłem? - spytał rozbawiony.
-Dobra cel osiągnięty to teraz wynoś się! -pisnęła zła bardziej na siebie niż na Davida.
-Nie chodzi mi o to... - szepnął tym razem czule.
-A o co?! Robisz co ci się podoba! Nie potrafisz uszanować mojej decyzji i... zatruwasz mi życie! - krzyknęła w szale. Chłopak chwycił ją za ramiona, aby spojrzała na niego.
-Spójrz mi w oczy i powiedz, że mam dać ci spokój, a obiecuję, że już nigdy mnie nie zobaczysz... -szepnął obserwując jak reaguje na każde jego słowo. Doskonale wiedziała, że nie jest na tyle silna, aby to przekreślić jednym zdaniem. Słysząc milczenie Lilly przytulił ją z ulgą. Kobieta cichutko płacząc schowała się w jego ramiona. Nie trwało to długo ponieważ opamiętała się.
-Idź już proszę... Muszę zostać sama...- szepnęła. Chłopak spełnił jej prośbę i opuścił salę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
loveliuess
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 26 Mar 2010
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:26:33 24-11-10    Temat postu:

o widzę ze akcja się powoli wyjaśnia
jak zawsze super ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brooklyn
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 10445
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z klatki B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:49:29 28-11-10    Temat postu:

Odcinek 31

"Kieliszki puste- serce zbyt pełne
Myśli utopione w wódce- bagno bezdenne
Dzisiaj nie usnę, wiem
Stołeczny walczyk
Polej, bomba, szlug, idę tańczyć!
Nie ta pora, nie ten stan, nie ta głowa- do kogo ta mowa?- Pcha się cham, wchodzi w słowa
Ech, ta noc, testosteron chce się rozładować
Jeszcze chwilę, jeszcze jedną wypiję
Kran- zimna woda- żyję!"

"Ani różnica poglądów, ani różnica wieku, nic w ogóle nie może być powodem zerwania wielkiej miłości. Nic, prócz jej braku. "


David wszedł do pokoju Aurela bez pukania. Chłopak leżał na łóżku i czytał kolejne przygody Batmana. Gdy zobaczył brata natychmiast się podniósł.
-Coś się stało?- spytał zaskoczony.
-Nie...- odpowiedział David i usiadł koło niego.
-Nigdy nie przychodzisz do mnie bez powodu powiedział nieśmiało Aurel.
-Harry ci tak wyk.urwił?- spytał wesoło David patrząc na obitą twarz chłopaka.
-Tak, ale spokojnie on wygląda gorzej.- powiedział na co obydwoje się zaśmiali.
-Kiedy tak dorosłeś?- spytał David patrząc na młodszego brata. Taka rozmowa nie była u nich codziennością. Praktycznie nie rozmawiali ze sobą od kiedy wprowadzili się do Forks. David zawsze uważał Aurela za kogoś gorszego tylko dlatego, że się wyróżniał. Miał dobre stopnie, nie pił, nie przeklinał, czytał komiksy...
-Nie jesteś zły?- spytał Aureliusz patrząc niepewnie na brata.
-O co?- spytał zaskoczony David i odpalił papierosa.
-O to, że przyłożyłem Harremu- wyjaśnił Aurel i wstał, aby otworzyć okno.
-Widocznie mu się należało...- odparł zaciągając się dymem. Lubił Harrego, ale czasami sam z chęcią przywaliłby mu w mordę za pewne szczeniackie zachowania.
-Szarpnął Dianę, musiałem zareagować- tłumaczył Aureliusz. Być może nigdy tego nie okazywał, ale potrzebne było mu uznanie starszego brata od czasu do czasu.
-Jestem z ciebie dumny.- powiedział David i poklepał brata po ramieniu.
-Rozstałeś się z Piret?- zmienił temat. Postanowił wykorzystać normalną rozmowę z bratem. Był przecież ciekawy co u niego.
-Zerwaliśmy. -odparł krótko. Nie chciał zaczynać rozmowy na temat brunetki. Wszystko było między nimi skończone. Nie mógłby już być z nią lub jakąkolwiek inną kobietą z wyjątkiem Lilly. -A jak z Laurą? Widziałem, że często ze sobą gadacie.- powiedział.
-Jest dobrze.- odpowiedział tajemniczo Aurel.
-To znaczy? Puknąłeś ją?!- spytał wstając energicznie z miejsca.
-Co zrobiłem? - spytał Aureliusz, cóż niekoniecznie rozumiał slang brata.
-Nie udawaj idioty! Ty chociaż wiesz jak się zabezpieczać? -krzyknął poddenerwowany David. Nie spieszyło mu się do zostania wujkiem. Aureliusz poczerwieniał na twarzy załapując o co chodzi Davidowi.
-Ni...eee to nie tak...- plątał się w słowach cały zakłopotany.
-A jak ?- dopytywał się David.
-Bo ja chcę jej pomóc. Ostatnio namówiłem ją na wizytę w klinice odwykowej. -powiedział cicho. Cieszył się, że może w końcu z kimś o tym porozmawiać.
-Pomogą jej tam?- spytał zaciekawiony David. Wszyscy w klasie wiedzieli, że Laura ma poważny problem z narkotykami.
-Myślę, że tak. Oczywiście dużo zależy od niej i ode mnie. Ale chcę być przy niej. Nie mogę patrzeć jak się wykańcza...- szepnął.
-A ona chce z tobą być?- wypalił David.
-Nie wiem, na razie chyba nie. Ale ja się nie poddam. -powiedział wesoło. Wierzył, że kiedyś będą razem.
-Ile można spotykać się z odrzuceniem? -spytał David i zamyślił się.
-Jeśli ta druga osoba nic do ciebie nie czuje to wiele razy...-odpowiedział Aurel. Sam miał przecież do czynienia z takim odrzuceniem ze strony dziewczyny którą kochał.
-A jeśli jest się pewnym, że ta druga osoba coś czuje...Może nawet kocha?- ciągnął dalej temat.
-To nie powinna odrzucać...Przecież to logiczne. -odpowiedział Aureliusz.
-Ale gdy mimo wszystko robi to tłumacząc się zasadami moralnymi?
-Rezygnowałaby z miłości przez głupią moralność? To nie może być powodem... Ukochana osoba powinna jej to udowodnić. -wyjaśnił Aurel, w końcu czytanie romansów do czegoś się przydało.
-Masz rację. Dzięki!- krzyknął David i wybiegł z pokoju brata.

***
-Polej przechyl powtórz! -krzyczała Erin stojąc na stole z butelką zimnej wódki. Impreza w jej mieszkaniu trwała już parę godzin , mimo wszystko każdy wiedział, że do końca jeszcze daleko. Był to pierwszy melanż jaki dziewczyna urządziła po powrocie do Forks.
-Co jej jest? -spytała Cassandra, która usiadła między Luisa i Thomasa. Ten drugi nie odrywał od niej wzroku ani na chwilę.
-Piret?- spytał Luis i podał dziewczynie drinka.
-Nie wiem kto to, ale wygląda jakby przyszła tutaj na stypę- Cass podzieliła się swoimi przemyśleniami z chłopcami.
-David ją rzucił.- wyjaśnił Thomas.
-Pierwsza miłość? Oj liceum, liceum... Dobrze, że mam już to za sobą...- podsumowała Cassandra.
-Masz nas za gówniarzy?- spytał zaskoczony Thomas przyglądając się brunetce. Każdy w miasteczku wiedział, że uczniowie klasy trzeciej B nie byli normalnymi licealistami.
-Eee nie powiedziałam tego- odparła zadowolona. Udało jej się sprowokować chłopaka do dyskusji.
-Ale chciałaś.- bardziej stwierdził niż spytał. Nie zastanawiając się chwycił ją za rękę i zaprowadził do innego pokoju, gdzie byli sami.
-Wracajmy do gości- powiedziała zdenerwowana.
-Wiesz co?- spytał i specjalnie odczekał na jej odpowiedź.
-Nie.- odparła krótko i chciała wyjść, ale chwycił ją za ramię i pocałował szybko i namiętnie.
-Tak całują gówniarze studentko!- krzyknął wycierając usta. Cass roześmiała się , a on spojrzał na nią zdezorientowany.
-Tragicznie! Musisz się jeszcze wiele nauczyć!- powiedziała i tym razem to ona wpiła się w jego usta. Wiedziała, że to nie fair w stosunku do Erin, jednak nie umiała się powstrzymać. W ramionach Thomasa odnajdywała bezpieczeństwo . Była gotowa mu zaufać i poddać się bez reszty.

Diana siedziała na podłodze w kącie obserwując wszystkich, którzy znakomicie się bawili. Uśmiechnęła się widząc Erin, która próbowała wmówić Martinowi, że jest trzeźwa.
-Czemu siedzisz tu sama? -spytał Harry patrząc na blondynkę, która popijała wino.
-Muszę trochę odpocząć...- powiedziała krótko.
-Źle się czujesz?- spytał zmartwiony i ukucnął koło niej.
-Nie... Jeszcze kontaktuje, ale to pewnie się niedługo zmieni.- powiedziała i wzięła kolejny łyk. Nie rozmawiała z Harrym o wydarzeniu w łazience, bo tak było wygodniej. Zauważyła jednak, że ostatnio pozwoliła bardzo się zbliżyć chłopakowi do siebie.
-Rano będziesz źle się czuła. -stwierdził.
-Martwisz się? Dlaczego nie pijesz to do ciebie nie podobne?- spytała zaskoczona.
-Czasami nawet alkohol nie pomaga. Są uczucia tak silne, których nawet wódka nie zabije... Znasz to? - spytał patrząc głęboko w jej oczy.
-Znam... -przyznała smutno i spojrzała na Piret która próbowała się dodzwonić prawdopodobnie do Davida.
-Przepraszam. Nie wracajmy teraz do tego tematu. - powiedział.
-Jakich uczuć nie umiesz w sobie zabić?- spytała i odpaliła papierosa.
-Takich które zmieniają całe moje życie i mnie samego... - odparł. Gdyby wiedziała, że mówi o niej być może wszystko byłoby łatwiejsze. Nie był jednak na tyle odważny, żeby jej to powiedzieć.
-Przeje.bane. To muszą być głupie uczucia co?- spytała i wzięła kolejny łyk wina.
-Dlaczego?- spytał zaskoczony.
-Skoro zmieniają charakter i przestajesz być sobą...Chyba nic fajnego w tym nie jest. -odparła i spojrzała na niego.
-Wiesz sam do końca nie wiem co się ze mną dzieje. -przyznał poszukując zrozumienia w jej oczach. Nie zachowywał się już jak dawny Harry. Wiedzieli o tym oboje.
-Mogę ci jakoś pomóc? -spytała zatroskana.
-Możesz... Jesteś jedyną osobą, która może mi pomóc... - powiedział bliski wyznania tego co czuje.
-Harry, Diana! Nie napijecie się ze mną?- spytała z wyrzutem pijana Erin. Tuż za nią stała Cassandra, która próbowała namówić ją do położenia się.
-Kochanie, chodź do swojego pokoju powinnaś odpocząć...- powiedziała trzymając Erin za ramiona.
-Jeszcze nie! - krzyknęła i wzięła kolejny łyk wina.
-Zajmę się nią, Thomas cię szukał.- Luis zwrócił się do Cassandry.
-Dasz sobie radę? -spytała.
-Jasne nie martw się.- powiedział i odczekał aż brunetka odejdzie. Wziął Erin na ręce i przeniósł przez pokój pełen gości.
-Luis? Weź mnie puść, jeszcze nie skończyłam zabawy! -pisnęła obejmując dłońmi jego szyję. W końcu znaleźli się w jej pokoju.
-Przesadziłaś!- krzyknął wściekły i położył ją na łóżku. Nigdy nie potrafił panować nad swoimi emocjami.
-Święty się znalazł...- wybełkotała próbując podnieść się z łóżka.
-Kładź się!- wrzasnął. Nie miała prawa wytykać mu jego błędów, które doskonale znał.
-Pokrzycz sobie jak ma ci ulżyć. Nienawidzę cię! -powiedziała. Chłopak pchnął ją z powrotem na łóżko i usiadł na niej okrakiem.
-Ja ciebie też... Pamiętasz jak bzykaliśmy się tu kiedyś?- spytał doskonale wiedząc, że zagra w ten sposób na jej uczuciach. Nie miał wyrzutów sumienia, że ją rani, skoro ona nie miała oporów by powiedzieć , że go nienawidzi.
-Skończ!- krzyknęła.
-Dlaczego? Podobało ci się... Nie pamiętasz? -spytał i zaśmiał się bezczelnie.
-Szuja!- wrzasnęła i opluła go. Zamarł, po chwili jednak wytarł twarz rękawem.
-Zawsze lubiłaś tak ostro... -szepnął patrząc na rozzłoszczoną blondynkę. Nie miała siły żeby powiedzieć coś logicznego. W tej chwili żałowała, że byt dużo wypiła.
-Wyjdź!- krzyknęła bezradnie łamiącym się głosem.
-Dobranoc Erin.- powiedział i wstał z łóżka. Następnie wyszedł zostawiając dziewczynę samą. Wcale nie był dumny z tego co osiągnął. Nigdy nienawidził siebie gdy płakała przez niego... Może nie robiła tego przy kimś, ale jak każda kobieta była wrażliwa.


David stał pod drzwiami mieszkania Lilly z ręką na dzwonku. Było już po drugiej w nocy. W końcu zaspana kobieta otworzyła mu drzwi.
-Przepraszam panią za mało subtelną pobudkę.- powiedział i wtargnął do środka zamykając drzwi.
-Co ty do cholery wyprawiasz? Chcesz obudzić sąsiadów?!- krzyknęła zła i nieco senna.
-Mniejsza o nich. Kocham cię! - palnął patrząc na jej reakcje. Stała w przedpokoju z otwartymi ustami. Nigdy nie powiedział jej tego wprost. Postawił trzy kroki i znalazł się blisko niej.
-Wiem, że ty mnie też... -szepnął.
-David...- chciała coś powiedzieć, ale nie pozwolił jej.
-Możesz zaprzeczyć i tak wiem, że to będzie kłamstwo. Widzę w twoich oczach jak jest i to wystarczy. -powiedział.
-Nie mam zamiaru zaprzeczać , bo to nie ma już sensu...-powiedziała cicho i chwyciła w dłonie jego twarz. Uśmiechnął się delikatnie czekając na jej dalszy krok. Pocałowała go niepewnie jednak szybko przerwała.
-David co będzie dalej?- spytała pełna obaw co do przyszłości.
-Nieważne co będzie dalej... Ważne, że będziemy razem. Kocham cię- szepnął i musnął ją w usta. Lilly jednak odsunęła się od niego troszeczkę.
-Co jest?- spytał zaskoczony.
-Nic. Ja ciebie też. - szepnęła bardzo cichutko, ale tak, że usłyszał. Rozchyliła wargi pozwalając mu na namiętny pocałunek...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roxara
Detonator
Detonator


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 480
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 18:21:07 28-11-10    Temat postu:

AAAAAAAAAAA !!!!
Kocham ich !!! Boże piękna scena z Davidem i Lilly <333, ty mnie zabijasz normalnie:D
Rozmowa Davida i Aureliusza no no kto by pomyślał, że bracia tak szczerze porozmawiają, David się zdecydowanie zmienia ale oczywiście na plus.
Harry kocha Dianę, szkoda że nie potrafi jej tego powiedzieć... Nie rozumie jak ona może tego nie widzieć !!
Odcinek świetny czekam na NEXT !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17 ... 27, 28, 29  Następny
Strona 16 z 29

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin