|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ayleen Wstawiony
Dołączył: 11 Mar 2009 Posty: 4673 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:26:57 26-11-11 Temat postu: |
|
|
Ja od początku nie lubiłam Veronicy, jakoś nie przypadła mi do gustu, a teraz jeszcze bardziej widać jaka z niej jest kobieta. Również mam nadzieję, że jej/ich plan chybi i Franco dojrzy jeszcze to co ta kobieta mu przysłania.
Martin, Martin.. właściwie dobrze zrobił. Bo jeśli naprawdę to jego syn, a na pewno tak, miło że chce mu pomóc, bo jakze inaczej... Jedynie co mnie jeszcze zastanawia, jak na to wszystko zareaguje Sara? To chyba nie będzie łatwe. Pozdrawiam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Rainbowpunch Mistrz
Dołączył: 24 Mar 2009 Posty: 12314 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:32:30 26-11-11 Temat postu: |
|
|
Wyszło szydło z worka. Veronica wraz ze swoim braciszkiem planowałam upolować jakąś fortunę i jak na razie idzie wszystko wg ich myśli. Dziewczynie udało się przekonać Franca, by mogła u niego zamieszkać. A Santiago (dobrze zapamiętałam imię?) planuje zapolować na młodszą siostrę Franco. Nie ładnie, ale jestem ciekawa co z tego wyniknie.
Martin jest wręcz wspaniały, kochający i taki dobry. Takiego faceta po prostu nie da się nie kochać. Ale to taka moja prywatna opinia. Chce ratować swojego synka, a Aurora ma jeszcze jakieś pretensje do niego. A teraz przecież najważniejsze jest zdrowie malca, więc niech odstawi na bok swoją dumę... Widać jednak, że ci dwoje nie są sobie obojętni.
Czekam na więcej. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:45:01 26-11-11 Temat postu: |
|
|
Dull - czy Ana Layevska zagości tu na dłużej, czy jej rola ograniczy się jedynie do epizodu, zależy już wyłącznie od Was ^^ Jeśli będziecie miały ochotę czytać o młodej pani doktor, a przy okazji siostrze naszego Sebulka, to postaram się wymyślić dla niej coś specjalnego ^^
Aniu - zanim Sara się dowie o dziecku Martina, to jeszcze minie trochę czasu i sporo rzeczy się po drodze wydarzy
Maite - dobrze zapamiętałaś imię, ale.. kurde, nie wiem skąd się Wam to wzięło, że Santi ma chrapkę na siostrę Franca Franco nie ma rodzeństwa, chodzi o najmłodszą siostrę Sebastiana ^^
A co do Martina i Aurory - sama jeszcze nie wiem, jak to się dalej potoczy, więc bądźcie gotowe na wszystko |
|
Powrót do góry |
|
|
Brillantez Aktywista
Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:47:29 15-12-11 Temat postu: |
|
|
Czytam, czytam cały czas i cały czas jestem fanką moich ukochanych Any i Sebastiana <3 Ostatnio nie miałam czasu komentować, w końcu go znalazłam i dzisiejszy dzień spędzam w pełni na forach Czekam na nowy odcinek, bo ciągle mi mało i mało. Poza tym już powinien się takowy pojawić! Kiedy neew?!
Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:57:50 15-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Dull - czy Ana Layevska zagości tu na dłużej, czy jej rola ograniczy się jedynie do epizodu, zależy już wyłącznie od Was ^^ Jeśli będziecie miały ochotę czytać o młodej pani doktor, a przy okazji siostrze naszego Sebulka, to postaram się wymyślić dla niej coś specjalnego |
Oczywiście, że chcemy!!! Moze to być naprawdę ciekawy wątek |
|
Powrót do góry |
|
|
Brillantez Aktywista
Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:09:25 15-12-11 Temat postu: |
|
|
Mi bardziej zalezy, aby było jeszcze więcej Any Luci i Sebastiana Ale wątek siostry mógłby być ciekawy, poza tym polubiłam już tą postac |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:38:07 15-12-11 Temat postu: |
|
|
Any i Sebuka z pewnością nie zabraknie, a co do siostry naszego blondasa to się jeszcze okaże - na pewno to dogłębnie przemyślę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:16:12 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek 16.
Verónica wróciła do domu w nienajlepszym humorze. Santiago upierał się, żeby na nowo rozkochała w sobie swojego męża, ale nie miała bladego pojęcia jak to zrobić. Franco nie był głupkiem i dobitnie jej to udowodnił. Wiedziała, że w życiu nie uwierzyłby w jej nagłą przemianę we wzorową żonę. Musiała rozegrać to inaczej. Pytanie: jak?
Wchodząc do domu, w drzwiach zderzyła się z rozdygotaną teściową.
- Dzień dobry – wykrztusiła Verónica, siląc się na uśmiech. Skoro miała być wzorową żoną, powinna również naprawić relacje z rodzicami swojego męża. Od początku nie darzyli jej sympatią, a od kiedy zamieszkała z Franco w ICH domu, traktowali ją jak powietrze i nic nie wskazywało na to, żeby miało się to zmienić. Juliana nie raczyła jej nawet odpowiedzieć. Obrzuciła ją pogardliwym spojrzeniem i biegiem ruszyła w stronę podjazdu, gdzie czekał już na nią jej luksusowy samochód.
- I to niby ja jestem wredna i niewychowana? – prychnęła Verónica pod nosem, wystawiając język w stronę teściowej.
- Jesteś wredna i niewychowana – usłyszała za sobą kpiący głos Andrésa, zanim zdążyła wypowiedzieć cisnącą się jej na usta wiązankę epitetów pod adresem jego żony. – Udowadniasz to na każdym kroku.
- Ja… – zająknęła się, wpatrując się w jego niebieskie oczy. Jak na faceta w jego wieku, był bardzo przystojny, ale za nic w świecie nie potrafiła się doszukać między nim a Franco jakiegokolwiek podobieństwa. – Pan mnie w ogóle nie zna.
- I nie zamierzam poznawać – powiedział chłodno. – Zgodziłem się, żebyście tu zamieszkali tylko ze względu na Franco i dla dobra dziecka, które nosisz pod sercem.
- Andrés, na boga, pośpiesz się! – krzyknęła z samochodu Juliana. Mężczyzna wyminął oszołomioną Verónicę, dołączył do żony i chwilę potem odjechali spod domu z piskiem opon.
- Dom wariatów – bąknęła Verónica, zamykając za sobą drzwi. – Franco! – krzyknęła, rozglądając się po wielkim salonie, w którym wciąż czuła się obco, zresztą jak w całym domu. Marzyła o przepychu i życiu w luksusie, ale z dnia na dzień przekonywała się, że zupełnie nie pasuje do tego świata. – Franco, jesteś?
- Panienka nic nie wie? – z kuchni wychyliła się Rosa z zatroskaną miną.
- Czego nie wiem?
- Panicz Franco miał wypadek. – Verónica zamarła w bezruchu, wpatrując się uważnie w twarz służącej. – Przed chwilą zadzwonili ze szpitala i państwo właśnie tam pojechali.
- Jaki wypadek? – Verónica nie dowierzała własnym uszom. – Co się stało? Jaki szpital?
- Nie wiem dokładnie… Podobno panicz Franco rozbił samochód…
- O boże – Verónica zakryła dłonią usta i zrobiła kilka nerwowych kroków w tę i z powrotem. – W którym jest szpitalu? – spytała spanikowana, wyciągając z kieszeni jeansów swoją komórkę.
- Santa Clara…
*
Zdziwiło ją, kiedy nie zastała nikogo w sekretariacie. Usiadła na jednym z foteli, przeznaczonym zapewne dla gości oczekujących na spotkanie z prezesem, i wyciągnęła z torebki swój telefon komórkowy. Jej wyniki badań były wręcz idealne, a to oznaczało, że musi koniecznie porozmawiać z mężem. Sprawa była jasna. Wszystko wskazywało na to, że z ich dwójki to on miał poważny problem. Wybrała numer Martina, jednak on najwyraźniej nie zamierzał z nią rozmawiać, bo po raz kolejny już tego dnia najzwyczajniej w świecie odrzucił połączenie. Poirytowana zachowaniem męża i znudzona czekaniem na sekretarkę postanowiła sama się zapowiedzieć. Wygładziła dopasowaną garsonkę, odrzuciła długie, lśniące, kruczoczarne włosy na plecy i nacisnęła klamkę w drzwiach prowadzących do gabinetu prezesa. Chciała załatwić sprawę umowy z Grupo Vázquez jak najszybciej i wrócić do swoich problemów, jednak widać nie było jej to dane, bo w gabinecie nikogo nie było. Skoro już się jednak tu pofatygowała, nie zamierzała odchodzić z przysłowiowym kwitkiem.
Westchnęła ciężko i weszła do środka. Przystanęła przy regale, na którym obok różnych naukowych pozycji i literatury fachowej stały w ramkach różne zdjęcia – od tych upamiętniających sukcesy zawodowe Luisa Vincente del Bosque, po te z uroczystości rodzinnych. Zamrugała szybko powiekami w niedowierzaniu, kiedy na jednym ze zdjęć zobaczyła Luisa w towarzystwie córki Any i Sebastiána Vázqueza. Wzięła ramkę w dłoń i uśmiechnęła się do siebie. Nigdy w życiu nie przyszłoby jej do głowy, że młody Vázquez poślubi kogokolwiek, a już zwłaszcza, że wybranką jego serca zostanie dziedziczka fortuny Luisa del Bosque. Do tej pory sądziła, że to zwykła fuzja firm, ale najwyraźniej te dwie rodziny łączyło coś więcej niż tylko interesy.
- Chciałabyś być na jej miejscu? – usłyszała cichy, melodyjny szept tuż przy uchu, a kiedy w jej nozdrza wdarł się zapach jego perfum, jak zwykle najdroższych, przez chwilę poczuła się tak, jakby grunt usuwał się jej spod nóg. Szybko jednak się opanowała.
- Chyba śnisz – powiedziała pewnie, odwracając się w jego stronę. Stał przed nią w ciemnofioletowej koszuli, rozpiętej pod szyją, z dłońmi wsuniętymi w kieszenie eleganckich spodni.
- Widzę, że to raczej ty śnisz teraz na jawie – zauważył, wzrokiem wskazując na trzymaną przez nią ramkę ze zdjęciem.
- Zastanawiałam się tylko co taka śliczna dziewczyna w tobie widzi – rzuciła złośliwie, odstawiając zdjęcie na miejsce, choć trudno jej było uwierzyć, że to małżeństwo z miłości.
- A co ty we mnie widziałaś? – spytał, uśmiechając się lekko. Ciągle był zbyt pewnym siebie, cholernym dupkiem.
- Byłam młoda i głupia – powiedziała pewnie i chciała go wyminąć, ale odciął jej drogę ucieczki, wspierając dłonie na regale po obu stronach jej ramion.
- Czyżby? A mnie się wydaje, że byłaś małą… jak to się teraz ładnie nazywa? – Zawiesił głos i uważnie zmierzył ją wzrokiem. Nie była już małą, naiwną Saritą, ale pewną siebie i swojej urody kobietą. – Nimfomanką?
Zamachnęła się, by wymierzyć mu siarczysty policzek, ale w porę pochwycił jej dłoń i zamknął w żelaznym uścisku, uśmiechając się cwano. Była wściekła. Widział to. Jej oddech stał się szybszy i urywany, a policzki zapłonęły czerwienią, ale w jej oczach było jeszcze coś oprócz złości. Coś co znał zbyt dobrze. Niewiele myśląc, wpił się więc w jej usta, napierając na nią przy tym całym ciałem. Początkowo chciała go odepchnąć i wyrwać się, ale nie ustępował. W końcu jednak rozchyliła lekko usta, pozwalając, by jego język wtargnął do środka, a kiedy poczuła jego dłonie, zaciskające się na jej pośladkach i jego męskość idealnie wpasowującą się w jej kształty, odruchowo sięgnęła do zapięcia jego spodni. Z zapałem odwzajemniła pocałunek, a po chwili jej dłonie gorączkowo rozpinały guziki jego koszuli…
*
Ana Lucía Vázquez.
Ana Lucía del Bosque.
Popijając kawę w jednej z kawiarni nieopodal firmy, na papierowej serwetce ćwiczyła swój nowy podpis, porównując go z dotychczasowym. Jako pani prezes musiała być zdecydowaną i silną kobietą i pomyślała, że powinno to być widać po charakterze jej pisma, a już zwłaszcza po podpisie. Pierwszy krok już zrobiła. Zażądała rozwodu. I była z siebie naprawdę dumna. Gdyby ojciec żył na pewno już dawno sam złożyłby za nią ten pozew, a gdyby wiedział jaki naprawdę jest syn Vázquezów nigdy nie pozwoliłby, żeby została jego żoną.
Przyjacielski całus w policzek skutecznie wyrwał ją z zamyślenia.
- Dzień dobry – przywitał się David, zajmując miejsce na wprost Any. – Przywiozłem to, o co prosiłaś – powiedział, przesuwając w jej stronę teczkę z dokumentami.
- Dziękuję – szepnęła, omiatając wzrokiem dokument.
- Nie ma sprawy. Dziwię się, że robisz to dopiero teraz. Sebastián...
- Nie chcę o nim rozmawiać – ucięła Ana, spoglądając swojemu rozmówcy prosto w oczy. – Co dalej z tym? – spytała, wskazując na dokument, który przed chwilą z powrotem schowała do teczki.
- Podpiszesz go, potem zawiozę go do sądu i dostarczę kopię mojemu drogiemu kuzynowi. Myślę, że nie będzie chciał upubliczniać swoich brudów na rozprawie i zgodzi się na rozwód bez orzekania o winie.
- A jeśli nie?
- Cóż… – westchnął David, odchylając się wygodnie na oparcie. – Sebastián ma tyle za uszami, że i tak wygramy z łatwością – uśmiechnął się lekko, nie kryjąc satysfakcji. – Wreszcie dostanie to na co zasłużył.
- A jeśli on przed sądem powie, że my… że ja… – zaczęła się plątać, spuszczając wzrok i odgarniając w zakłopotaniu włosy za uszy. – No wiesz, my nigdy… – nabrała powietrza w płuca i spojrzała mu w oczy. – Nasz związek nigdy nie został skonsumowany.
David odchrząknął i poprawił się na krześle, wspierając przedramiona o blat stolika.
- Nie żartujesz, prawda? – Ana pokręciła przecząco głową. – To nieco zmienia postać rzeczy – zaczął David po chwili, przeczesując włosy palcami. – To może być jego furtka i może się tym tłumaczyć, ale… Zaraz, zaraz. Przecież wasze małżeństwo zostało zaaranżowane, prawda?
- No tak.
- Więc nie złożysz pozwu rozwodowego.
- Co? – Ana niczego już nie rozumiała, ale szatański błysk w oku Davida kazał jej być dobrej myśli.
- Złożymy wniosek o unieważnienie waszego małżeństwa…
*
Verónica, jak tornado, wparowała do recepcji szpitala Świętej Clary, sama nie wiedząc dlaczego tak bardzo przejął ją wypadek Fraco.
- Co z moim mężem? – spytała kobiety za kontuarem. – Przywieźli go tu dziś z wypadku.
- Proszę się uspokoić – poleciła kobieta. – Chce pani się napić? Źle pani wygląda.
- Nie! – krzyknęła Verónica. – Chcę wiedzieć co z moim mężem!
Kobieta za kontuarem pokręciła głową z dezaprobatą i spojrzała na nią z politowaniem.
- Jak mąż się nazywa? – spytała.
- Franco, znaczy się Francisco Ortega.
- Proszę tu chwilę poczekać – poleciła kobieta. – Przyprowadzę lekarza, który przyjmował go na oddział.
- Tylko szybko... – Auć – jęknęła, gdy poczuła ukłucie w dole brzucha. Przyłożyła dłoń w bolące miejsce i usiadła na pobliskim krześle. Zrobiła kilka głębokich wdechów, starając się uspokoić oddech. Dostrzegłszy na drugim końcu Juana, postanowiła z nim porozmawiać. Pracował tu przecież, więc siłą rzeczy musiał coś wiedzieć, a nawet jeśli nie, to i tak jemu szybciej udzielą informacji niż jej. Wstała z krzesła, jednak nie zdążyła zrobić nawet pół kroku, bo ciemno zrobiło się jej przed oczami… |
|
Powrót do góry |
|
|
Brillantez Aktywista
Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:39:32 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Świetne!
Przez ten odcinek nawet, nawet lubiłam Veronicę, sama w to nie wierzę Ale zaraz przypomniałam sobie co knuła i zgasła moja sympatia do niej.
Sebastian i Sarita... Ehhh, podejrzewałam, że tak wyjdzie prędzej czy później, tylko, proszę! Proszę Cię, żeby on nie miał z nią dziecka, on ma być przecież z Aną Lucią!
Ana Lucia może sobie chcieć rozwodu lub unieważnienia małżeństwa, ale ja nie chcę! I czekam tylko na akcje Ana-Sebastian
Team Ana Lucía y Sebastian |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:57:56 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Ana Lucia może sobie chcieć rozwodu lub unieważnienia małżeństwa, ale ja nie chcę! |
:hahaha: wezmę to sobie do serca, chociaż osobiście na miejscu Any posłałabym Sebulka gdzie pieprz rośnie.
A co do Vero - myślę, że jeszcze zmienicie o niej zdanie... a może nie? Okaże się |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:00:19 16-12-11 Temat postu: |
|
|
No i jestem
Dużo się działo w tym odcinku i to oczywiście na plus
W sumie muszę przyznać, że nie wiem co mam myśleć w tej chwili o Veronice i jej zachowaniu. Albo faktycznie bardzo przejęła się wypadkiem Franco i w końcu pokazała, że nie jest wcale taka zła, albo wręcz odwrotnie. Martwi się o to co stanie się z jej mężem, bo wtedy nie wyciągnie od niego pieniędzy i nie będzie mogła żyć jak królowa. Ciężko mi ją rozszyfrować w tym odcinku, ale podejrzewam, że wszystko się jakoś wyjaśni. Mam tylko nadzieję, że przez ten cały stres nie straci dziecka....
Ana Lucia dobrze zrobiła, że poprosiła Davida o pomoc w pozwie o rozwód. Nie wpadłam na to, że ich małżeństwo nie zostało skonsumowane, więc mogą je unieważnić. Ciekawa jestem co na to sam Sebastian. Jak widać na razie nie w głowie mu poprawienie swojego zachowania. Wręcz odwrotnie rzuca się na swoją byłą jak wygłodniały nastolatek. Może Sara w końcu się opamięta, bo jak się z nim prześpi to jeszcze w ciąże zajdzie i wtedy to będzie klops na amen.....ech....za dużo główkuję, ale przy Twoich dziełach nie da się inaczej :p Swoją drogą zastanawia mnie, gdzie właściwie tkwi problem, że Sara nie zaszła jeszcze w ciążę. Przecież Martin ma dziecko, badania Sary wyszły dobrze, więc nie wiem sama, może za bardzo się stara i dlatego nic z tego nie wychodzi :p
No to by było chyba na tyle. Mam nadzieję, że nie zamęczyłam Cię swoim słowotokiem, ale jakoś mnie tak naszło :p ale często tak mam kiedy czytam Twoje dzieła. Nasuwa mi się tyle pomysłów. I to jest duży plus przy pisaniu, bo nic nie jest u Ciebie oczywiste, zawsze jest kilka możliwości, a jak się okazuje to co ja sobie myślałam odbiega zupełnie od tego co Ty wymyślisz i dlatego tak lubię czytać Twoje opowiadania Cud, miód, malina A teraz czekam na dalszy ciąg mam nadzieję, że nie długo
Ostatnio zmieniony przez Kenaya dnia 21:02:15 16-12-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Brillantez Aktywista
Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:08:54 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Cytat: | Ana Lucia może sobie chcieć rozwodu lub unieważnienia małżeństwa, ale ja nie chcę! |
:hahaha: wezmę to sobie do serca, chociaż osobiście na miejscu Any posłałabym Sebulka gdzie pieprz rośnie. |
O nie, nie, nie! Ana Lucia y Sebastian para siempre!
Moje rozważania:
Jeśli chodzi o Saritę... Może to ona jest bezpłodna?! ;p Taki mały psikus Przynajmniej nie zajdzie w ciążę z Sebastianem Jeden wielki plus. Może jak się dowie o dziecko Martina to je akceptuje i stworzą szczęśliwą rodzinkę? Wtedy oczywiście nieznośny Sebastian będzie z Aneczką |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:00:58 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Madziu - dobrze kombinujesz I absolutnie mnie nie zamęczasz, uwielbiam czytać takie komentarze, bo dzięki nim często pojawiają się pomysły na dalszy rozwój wydarzeń ^^
Aaa... jeśli chodzi o konsumpcję małżeństwa Sebulka i Anki to... było o tym gdzieś na samym początku (chyba nawet w prologu) - Ana jest, że tak powiem, zielona w te klocki:P
Brillantez - to rzeczywiście byłby nie lada psikus i kto wie, kto wie... może i tak się zdarzyć Co do Martina - pytanie czy w ogóle zechce powiedzieć Sarze o swoim potomku... ale... nic już nie mówię ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Brillantez Aktywista
Dołączył: 24 Sie 2011 Posty: 359 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:09:57 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Inesita napisał: | Brillantez - to rzeczywiście byłby nie lada psikus i kto wie, kto wie... może i tak się zdarzyć Co do Martina - pytanie czy w ogóle zechce powiedzieć Sarze o swoim potomku... ale... nic już nie mówię ^^ |
Hmm... No tak Mimo wszystko dużo mi mówi, że ona się kiedyś dowie, a poza tym rzeczywiście jest bezpłodna albo przynajmniej to z jej winy są te problemy z zajściem w ciążę (np. musi się leczyć, etc.). A jak Ci niechcący zajdzie w ciążę z Sebastianem to normalnie nie ręczę za siebie
Napisz mi jeszcze kiedy przewidujesz dodać nowy odcinek? I oczywiście, będę baaardzo nudna, proszę w kolejnym odcinku też o A. y S., a najlepiej, żeby to była scena wspólna |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:25:29 16-12-11 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A jak Ci niechcący zajdzie w ciążę z Sebastianem to normalnie nie ręczę za siebie |
Są na to całkiem spore szanse, zwłaszcza że przecież stara się o dziecko, więc z pewnością nie zażywa żadnych środków, a Sebuś, jak większość facetów, z pewnością nie wpadnie na to, żeby się zabezpieczyć
Co do kolejnego odcinka - nie chcę niczego obiecywać, ale postaram się coś przez weekend napisać. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|