|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:04:45 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Wiem, wiem i wszystko doskonale rozumie :* więc trzymaj się tam dobrze!
A wiesz, że ja cały czas o nim myślę, niemal non stop i mam nawet kilka linijek kolejnego rozdziału, ale pisanie tego idzie jak po grudzie, zważywszy na to jaki Dylan okazał się ostatnio
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 23:05:16 10-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:11:46 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Mówię: na pielgrzymkę go! Albo Meli niech mu zrobi taką pielgrzymkę z czwartego piętra balkonem w dół, żeby się nie zebrał! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:06:58 11-05-15 Temat postu: |
|
|
Przemyślę to serio, ktoś musi mi pomóc w jego karaniu, bo sama mu tego nie zrobię, mam za miękkie serce
PS: Niespodzianka w temacie TCLOMS :* |
|
Powrót do góry |
|
|
fantasma Prokonsul
Dołączył: 21 Sty 2011 Posty: 3815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:09:21 11-05-15 Temat postu: |
|
|
Chwała Ci za to, ze Rafael nie okazał sie tym bylym narzeczonym |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:47:32 11-05-15 Temat postu: |
|
|
Fanti to się jeszcze okaże co złego ma na swoim koncie Rafael |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:41:08 31-05-15 Temat postu: |
|
|
"Czas leczy wszystkie rany, czy tego chcemy czy nie. Czas oddala od nas to wszystko, a na samym końcu czeka nas wyłącznie mrok. Czasami odnajdujemy w nim innych, a czasami się gubimy."
Po raz pierwszy od niemal 2 lat nie obudziły jej promienie słońca, rześko wpadające przez szerokie drzwi tarasowe, te które zdołały się przedostać przez muślinowe firanki. Tym razem obudziła się zmęczona i przygnębiona. Okno było zasłonięte do połowy żaluzjami, biurko stało w rogu bardziej opustoszałe niż kiedykolwiek i walizki stojały samotnie przy dużej szafie. Brakowało jej szumu morza, chłodniej bryzy, słońca, przestrzeni i lekkości, która ogarniała ją każdego dnia, gdy chwytała za pędzel. Muzyki – rozchodzącej się po całym domu, wprawiającą każdą jej komórkę w przyjemne wibracje. Opuściła gołe stopy na dywan, wsuwając je w zwykłe klapki. Gdyby była u siebie zjadłaby niespiesznie śniadanie, napiła się świeżo zaparzonej kawy, może przygotowała lemoniadę, spojrzała na morze, pokręciła się w takt muzyki, aż w końcu poczułaby przyjemny ciężar gliny w rękach. Nie była jednak u siebie. Dom jej rodziców charakteryzował się przede wszystkim jednym – zachowaniem powagi i kultury. Tu służba podawała Ci jedzenie, tu służba za Ciebie sprzątała. A ona już się tego wyzbyła. Tej ciągłej konieczności wyręczania się innymi do załatwiania swoich własnych spraw. Stała się niezależna i ta niezależność ją zachwyciła.
- Cieszę, cieszę tak strasznie się cieszę, że już tu jesteś – trajkotała wesoło Clara, która wparowała do pokoju bez pukania, rzucając się na siostrę i porywając ją z powrotem na łóżko. Africa spojrzała na nią, szczerze się do niej uśmiechając. Przynajmniej przez chwilę wesoły nastrój siostry udzielił się i jej, rozpraszając mroki niepokoju – Wstawaj wreszcie, ubieraj się i na śniadanie. Dzisiaj dzień pełen wrażeń
- Gdybyś ze mnie zeszła, poszłoby szybciej – odparła kąśliwym tonem, za co otrzymała delikatnego kuksańca w żebra. Nie mogła jednak pozostać siostrze dłużna. Już sekundę potem Clara tarzała się po łóżku, starając się zdławić śmiech i uciekając przed palcami Africi.
- Dobra, już! - krzyknęła w końcu zasapana, wstając z łóżka i wygładzając swoją kremową sukienkę – Zbieraj się. Dzisiaj przymiarka sukni ślubnej – dodała na odchodnym, pełnym gracji krokiem wychodząc i zostawiając Africę pełną przemożnego pragnienia zakopania się ponownie w pościeli.
Przeżuwała naleśniki, które Juana specjalnie dla niej zrobiła, nie potrafiąc cieszyć się ich smakiem, choć nie jadła ich tak długo. Jej żołądek związał się w supeł po tym co zakomunikowała jej Clara. Nie chciała tam iść. Po prostu nie chciała. W zamian wolałaby robić jakieś głupie prezenciki dla gości, układać menu czy sprawdzać sale. Cokolwiek. Zdecydowanie cokolwiek innego, byleby tylko nie iść do salonu. Daj spokój – szepnął jej uparty głosik, który pojawiał się zawsze, gdy sama zaczynała chować głowę w piasek. I przecież miał rację. Otrząsnęła się z tego. A przynajmniej chciała to wierzyć, musi się wziąć w garść. Nie przyjechała tu rozdrapywać starych ran. I na pewno nie wybaczać. Niemal przez pół nocy pluła sobie w brodę jak łatwo dała się podejść Danielowi. Zachowywał się jak kiedyś. Uśmiechał się, prawił komplementy. A ona w tym wszystkim tak się pogubiła, że dała mu się prowadzić jak naiwne dziecko. O stokroć bardziej chciałaby powiedzieć mu co o tym wszystkim myśli. Ale nie może. To mogłoby zrujnować ślub jej małej siostrzyczki, a tego nie chce. Wystarczy, że jedna z nich w tym wielkim dniu najadła się goryczy.
Kolejny kęs naleśnika z trudem przeszedł jej przez gardło, gdy do jadalni, pogrążeni w rozmowie, weszli jej ojciec i Rafael. Jeszcze tego mi brakowało – pomyślała kąśliwie. Jego wczorajsze zachowanie też było zagadką. Był ... w ogóle nie przypominał samego siebie. Nigdy nie pałali do siebie sympatią, a wczoraj dowiedziała się, że się o nią martwi. O nią! O, zgrozo
- Cześć tato. Rafael – oznajmiła, siląc się na lekkość, choć ręce same z siebie drżały, a ona przeklinała niemoc w kontrolowaniu emocji.
- Witaj kochanie. Clara już na Ciebie czeka – dodał po chwili, jakby z odległych zakamarków świadomości, przypominając sobie scenę, gdy młodsza córka go o coś prosi.
- Do zobaczenia – odparła, całując ojca w policzek, łapiąc z Rafaelem przelotny kontakt wzrokowy, który po raz kolejny wywołał u niej niespodziewane dreszcze.
Pierwszy raz od dawna chciała się zapaść pod ziemią. Nie mogła w to uwierzyć, że był aż tak bezczelny i tu przyszedł. I jak gdyby nigdy nic przechadzał się po całym salonie, oglądając suknie ślubne, co i rusz spoglądając na nią. A ona musiała zagryzać wargi, by obrazy z przeszłości przestały zalewać jej umysł. On – w czarnym garniturze. Z czerwoną różą w butonierce. Ona – w perłowej sukni ślubnej, z bukietem róż. Jego wzrok, gdy zarzucał jej zdradę. Zamazany obraz jak wybiegała z kościoła, rzucając za siebie welon i dźwigając w dłoniach warstwy tiulu. Potrząsnęła głową chcąc po raz kolejny odgonić te myśli, które raz za razem, niczym natrętna mucha, wracały i ponownie zalewały ją całą.
- Africa – usłyszała mamę i poszła w jej stronę, z daleka widząc Clarę w przepięknej sukni ślubnej, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Łzy mimowolnie pojawiły się w jej oczach, starała się je dyskretnie wytrzeć wierzchem dłoni.
- Ty też tak pięknie wyglądałaś – usłyszała cichy szept zza pleców. Nie miała odwagi się odwrócić. Czuła jego ciało blisko swojego, jego zapach wdzierający się do jej nozdrzy. Przez jedną sekundę żałowała, że między nimi wszystko się tak potoczyło. A w następnej nie mogła uwierzyć, że odkłada na bok swoją godność. Wbiła paznokcie mocno w dłonie, chcąc przywrócić sobie zdolność jasnego myślenia.
- A myślałam, że jedyne co zapamiętałeś z naszego „ślubu” to fakt, że Cię zdradziłam – syknęła jadowicie, z gracją i bijącym sercem odchodząc od niego na bezpieczną odległość.
Teraz przynajmniej wiedziała co musi zrobić. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:45:05 01-06-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek bardzo ciekawy. Mam nadzieje, że Africa będzie bardziej pewna siebie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:06:31 03-06-15 Temat postu: |
|
|
Czemu ja tego nie skomentowałam? Przecież czytałam Nieważne.
Podoba mi się, że Africa wraca po rozum do głowy i zbywa byłego, tyle się przez niego nacierpiała - odcięcie od rodziny, wstyd i dwa lata tułaczki, a ten teraz lata za nią jak ratlerek jak gdyby nigdy nic
Ciekawe co też Rafael zdziałał w kierunku odwołania tego ślubu, bo mam przeczucie, że on nie przewija się tak kompletnie bez powodu. Nie żebym się skarżyła, bo Afri ma przynajmniej miłe widoki, mimo że gada nie lubi, ale cóż... Co on się właściwie tak koło niej kręci? |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:36:22 06-06-15 Temat postu: |
|
|
Bo masz tak samo jak ja czytanie bez komentowania
Może Daniel tak naprawdę nie zdaję sobie sprawy z tego co zrobił? I może ona go uświadomi a może i wybaczy
A na temat Rafy na razie milczę |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:17:04 07-06-15 Temat postu: |
|
|
Podoba podoba i to bardzo i z niecierpliwością czekam na kolejny |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:55 07-06-15 Temat postu: |
|
|
To wstawiam
Nie możesz zmienić przeszłości, ale przeszłość zawsze powraca, żeby zmienić ciebie. Zarówno twoją teraźniejszość, jak i przyszłość.
To ciekawe jak w ułamku sekundy Twoje życie może się zmienić. Jak z człowieka najszczęśliwszego na świecie możesz stać się pustym ciałem pozbawionym duszy. Dokładnie 2 lata temu – 8 czerwca 2013 roku był dzień jej ślubu. Wstając rano z łóżka nie miała żadnych obaw. Promieniała radością. Co z perspektywy czasu wydawało się jej dziewczęco naiwne i po prostu głupie. Bo jak robiąc najważniejszy krok w swoim życiu można nie mieć obaw? Jak wiążąc się na najbliższe 60 lat, żadna myśl o tym czy robisz dobrze, może nie przemknąć Ci przez głowę? Jak możesz nie pomyśleć o tym czy właśnie tego chcesz? Czy chcesz zostać jego żoną. Na dobre i na złe. W zdrowiu i w chorobie. I czy chcesz mieć z nim dzieci, dzielić wszystkie sekrety, oglądać głupie filmy w sobotnie wieczora, śmiać się i płakać i każdego dnia zasypiać obok niego z myślą, że nadal go kochasz. Tak samo jak pierwszego dnia i przez wszystkie następne dni jakie was czekają.
Świadomość, że żadna z tych myśli nie przewinęła się przez jej głowę, dowodziła jej dobitnie, że tak naprawdę nie wiedziała na co się decyduję. Była ... za młoda. Jej koleżanki nie miały problemu ze ślubem, ona zresztą też nie. Dopóki życie nie dało jej porządnego kopa w dupę, żeby zastanowić się nad nim zastanowić. I oto znowu tutaj jest. W swoim starym pokoju, po raz kolejny rozmyślając dlaczego tak, a nie inaczej. Nie mogąc – czy też może nie chcąc – wyzbyć się uczuć z przeszłości. Ty też tak pięknie wyglądałaś – to tylko słowa, upomniała się surowo. Ale to przecież one najbardziej ranią. Tylko słowa.
Chwyciła pędzel w obie dłonie, zagłuszając napływające myśli. Pogłośniła muzykę płynącą z telefonu, odgradzając się nie tylko od przeszłości, ale i teraźniejszości. Spojrzała na idealnie białe płótno, zastanawiając się co w nim widzi. Co takiego kazało jej chwycić za pędzel i malować. Wiedziała co chciała z siebie wyrzucić. Ten cały mętlik w głowie. Ten brak rozeznania. Tą uległość względem Daniela, która doprowadzała ją do szewskiej pasji. Zamoczyła koniuszek pędzla delikatnie w czerwonej farbie i bez zastanowienia naniosła ją na płótno. Jedna kreska. Druga. Trzecia. Zielony. Fioletowy. Niebieski. Nie bardzo myślała nad tym co robi, te wszystkie różnobarwne linie wzajemnie się przechodzące idealnie odzwierciedlały jej stan ducha. Ten jej dziwny brak zdecydowania, choć tak naprawdę wiedziała czego chce.
Seńal que te he perdido
Es algo que me dice el corazón
Maldita sensación.
Seńal que te he perdido
Ya van diez días sin que salga el sol
El frío se quedo.
Nabrała na pędzel czarnej niczym smoła farby, po czym powoli i skrupulatnie nakładała ją na płótno, nadając odpowiedni kształt. Tego właśnie było jej potrzeba. Przelania tego wszystkiego na papier, wyrzucenia tego z siebie. Tej dziwnej, niezrozumiałej bezsilności, tego braku kontroli nad własnym ciałem. Odeszła dwa kroki w tył, chcąc skrytykować to co właśnie z niej wyszło. Jednak ku swojemu wielkiemu zdziwienia, trafiła na coś – a raczej na kogoś – plecami. Przestraszyła się i pisnęła cicho, a słuchawki z impetem upadły na podłogę, bo tym jak gwałtownie złapała się za pierś.
- Nikt nie nauczył Cię pukać – fuknęła wściekła, dopiero wtedy gdy uznała, że głos jej nie zadrży.
- Nauczył – odparł nonszalancko, najpierw bezwstydnie przyglądając się jej, a potem krytycznym spojrzeniem obrzucając jej „dzieło” - Ale gdy mama mnie tego uczyła najwyraźniej nie wzięła pod uwagę, że ktoś mógłby nie usłyszeć, mając wetknięte w uszy słuchawki i wyregulowaną do maksimum głośność – dodał kąśliwie, rozpinając górny guzik białej niczym śnieg koszuli, a w tej samej chwili przez głowę Africi przeszła myśl, że w jej małym pokoju zrobiło się nie tylko ciasno – jak na nich dwoje – ale i gorąco. Potrząsnęła głową chcąc odzyskać dawny rezon. W końcu przynajmniej jedna rzecz powróciła do równowagi. Rafael znowu jest pewnym siebie dupkiem, który myśli, że jest 8 cudem świata. Tylko czemu jej jak zwykle nie skacze ciśnienie i nie ma ochoty udusić go własnymi rękami, tylko dłonie jej się pocą i ledwo może coś powiedzieć, bo głos jej drży niemiłosiernie. To nic takiego – przekonywała się nieustannie w myślach, bacznym wzrokiem śledząc jego sylwetkę, przemierzającą jej 4 kąty. I ku swojemu niezadowoleniu, musiała przyznać, że jak zawsze prezentuję się idealnie. Ale przecież ideały nie istnieją – szepnęła ta bardziej uparta część jej, z którą musiała się zgodzić. Przecież całe jej życie sprzed 2 lat było idealne. Idealny narzeczony. Idealna rodzina. Idealny ślub. Dopóki to wszystko nie runęło jak domek z kart. Znowu to robisz. Przecież miała nie wracać do przeszłości. Już to przerobiła.
- Przyszedłeś po coś konkretnego? - spytała w końcu, gdy Rafael lustrował wzrokiem jej obraz, a ona pierwszy raz od dawna, nabrała ochoty, by chwycić obraz i wcisnąć mu na głowę. Jego widok z płótnem o dość znacznych rozmiarach, zawieszonego na szyi, niczym naszyjnik z pereł, pojawił się w jej głowie, wywołując szeroki uśmiech na twarzy.
- Czemu się cieszysz? - szepnął cicho, niespodziewanie dla niej stojąc tuż za nią i owiewając jej szyje lekko piżmowym zapachem
- Bo mam taki kaprys – oświadczyła w końcu, odsuwając się od niego i patrząc z wyzwaniem w oczach. Tym razem to on się uśmiechnął – Chcesz czegoś?! - rzuciła zirytowana, mając największą ochotę wprowadzić w czyn swoje wyobrażenia
- Twój ojciec kazał Ci przekazać, że chciałby Cię zobaczyć dziś w firmie – oznajmił po chwili, obojętnym tonem
- A czemu nie mógł mi tego powiedzieć sam? - spytała zirytowana, spoglądając na niego wyczekująco
- Jego spytaj – rzucił prosto, ostatni raz spoglądając na obraz – Nie jest taki zły, choć tak jak ty uważam, że o wiele lepiej prezentowałby się na mojej szyi – dodał na końcu i z pełnym uśmiechem na ustach wyszedł z pokoju, zostawiając ją z rozdziawioną miną,a sekundę później zaczęła się głośno śmiać.
Tego właśnie jej było trzeba.
Y si preguntan por ti, solo diré que te vi,
En mis sueños una noche
Y solo sueño desde entonces,
Para verte cada día junto a ti. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:55:35 12-06-15 Temat postu: |
|
|
Hmm... Dobrze, że Africa powróciła po tych dwóch latach do rodzinnego domu i jeszcze lepiej, że jej były narzeczony się tam szwenda. Tak sobie pomyślałam, że przyda mu się niezła nauczka. Jak można było być takim frajerem w dniu własnego ślubu? Nie stać go było na zwyczajna rozmowę? Widocznie miłość faktycznie jest ślepa i głucha skoro Africa chciała za niego wyjść. Jak można w ogóle mówić o miłości, skoro zamiast wyjaśnić sprawę od razu rzuca się w twarz takie oszczerstwa? JA rozumiem, że pewnie Daniel był wzburzony i sam sobie tego wszystkiego nie wymyślił... no, ale przecież nie było zdrady, nie?
Mam nadzieję, że Africa będzie silna i twarda i da popalić Danielowi. Ciekawi mnie bardzo ten cały Rafael. Czekam na więcej. Bardzo podoba mi się to opowiadanie.
Pozdrawiam, Magda! |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:28:18 12-06-15 Temat postu: |
|
|
Nie wiadomo w sumie co skłoniło go do do takiej decyzji ale mam nadzieję że wszystko zostanie wyjaśnione a oni może nawet się pogodzą |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:44:28 12-06-15 Temat postu: |
|
|
Rafael to przez przypadek nie ma jakiegoś medium w rodzinie? Ta telepatia jest mocno podejrzana A tak serio, to świetna scena, najlepiej dla mnie, to może nie cały obraz, ale na pewno kubeł farby pasowałby jak ulał do naszego pana cudownego |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 3:00:23 13-06-15 Temat postu: |
|
|
magdaalena - zachowanie Daniela na pewno zostanie wyjaśnione, ale czy ono będzie logiczne to głowy dać nie mogę, z tego prostego względu, że jak zauważyłaś jego całe zachowanie w dniu ich ślubu nie pasowało do człowieka, który jest zakochany i który chce spędzić z tą jedną kobietą resztę życia
tulipanowa - Daniel i Afri mają się pogodzić? Ciekawa myśl
Słoneczko - ten kubeł farby nie przyszedł mi do głowy, ale idealnie pasuję więc jak Africia się na niego mocny wkurzy, bo jak sama zauważyłaś, wygląda na to, że miał/ma medium w rodzinie to będzie się raczej pojawiał zawsze tam, gdzie coś się dzieje, a to może Africi nie zadowalać więc dzięki za tą farbą
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 3:01:14 13-06-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|