|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:26:41 08-05-15 Temat postu: Cuando te Sonreis ~10~ 01.09 |
|
|
BlueSky masz dar przekonywania
Zwątpienie. Brak zaufania. Wiara. Ale nie w nią. Gdy zaprowadził ją do zakrystii, nie spodziewała się tego co usłyszy. Stanęła przed nim, wesoła i uśmiechnięta, sądząc, że chcę ją pocałować jeszcze przed rozpoczęciem ceremonii. Dodać otuchy. Powiedzieć, że to jest ich przeznaczenie. Ale myliła się. Rzucił jej w twarz, że go zdradziła. A następnie udawała, że nic się nie stało. Że go oszukała, zakpiła z niego, a teraz jeszcze chciała zostać jego żoną. Roztrzęsionym głosem, starała się mu powiedzieć, że to wszystko kłamstwo i że nie wie skąd to wytrzasnął. Ale on nie chciał jej słuchać. Nie uwierzył jej. Mężczyzna, którego uważała za tego jedynego. Mężczyznę, którego miała dzisiaj poślubić. I wtedy coś w niej pękło. Jak ktoś kto stanowi dla Ciebie niemal cały świat, może rzucać Ci w twarz takie rzeczy. To bolało. Cholernie bolało. A najbardziej to, że on już i tak ją ocenił. Zanim do niej przyszedł, już wiedział, że go zdradziła. Pamiętała jakby to było wczoraj, jak wierzchem dłoni otarła mokre od łez policzki, jeszcze bardziej rozmazując makijaż. Patrzył na nią z pogardą. Widziała to w jego oczach, że nie ważne co powie, ten ślub się dzisiaj nie odbędzie. Nie odbędzie się nigdy. Poszła, więc prosto do ludzi zgromadzonych w Kościele. I wykrzyczała, że pan młody uznał, że nie ożeni się z taką dziwką jak ona. Taką, która organizuję sobie w wieczór panieński orgie, a potem oszukuję go w żywe oczy. A po tak palącym wystąpieniu, chwyciła warstwy tiulu, które plątały się jej pod nogami, w obie ręce i ruszyła wściekle główną nawą Kościoła, w połowie zrywając irytujący ją welon i rzucając go na ziemie. Nie pamiętała co zrobiła potem. Wiedziała, że się upiła. Nic ponadto. A potem tak po prostu wyjechała.
Dwa lata w podróży. Dwa lata żyjąc ze świadomością, że powrót do domu, do rodziny jest niemal niemożliwy. Teraz jednak nie może się wymigać. Jej młodsza siostrzyczka wychodzi za mąż, a ona ma nie tylko być na ślubie, ale musi także pomóc w przygotowaniach. Wraca, więc do domu nie spodziewając się, że cały świat może stanąć na głowie.
Temat przewodni
Obsada
Zamknęła ostatnią walizkę i postawiła ją przy drzwiach. Nie miała za dużo rzeczy. Nauczyła się, że lepiej do niczego zbytnio się nie przywiązywać. Nawet jeżeli chodzi tylko o zwykłe ciuchy. Sprawdziła czy zakręciła wodę w kranie i gaz. W końcu uznała, że wszystko jest w porządku i już dłużej nie może odkładać swojego wyjścia, nawet jeżeli chodziło tylko o parę minut. Chwyciła przygotowane wcześniej słuchawki i nałożyła je na uszy. Płynąca muzyka uspokoiła jej nazbyt szybkie bicie serca. Wyrównała przyspieszony oddech. Nie miała żadnego powodu, by się denerwować. Zarzuciła miękki plecak na ramiona i wyciągnęła walizki, a gdy klucz szczęknął w drzwiach, wyszła w końcu, mając nadzieję, że powróci w całości.
Spojrzała na okazały dom, zdając sobie sprawę, że bardzo za nim tęskniła, choć zwykle nie chciała się do tego przyznać. Okna lśniły ciepłym blaskiem lamp, a rozchodzący się po ścianach cień dodawał temu wszystkiemu jedynie niespotykanego uroku. Wciągnęła mocno w płuca to ciepłe, przesycone słońcem powietrze, a leniwy uśmiech wypłynął na jej twarz. Przez tą jedną, krótką chwilę poczuła jakby wcale stąd nie wyjeżdżała, jakby tylko poszła coś załatwić i właśnie wracała do domu, ciesząc się ciepłym wieczorem. Potrząsnęła głową ze złością, chcąc wybić wszystkie złe i smutne wspomnienia, które wkradły się do jej myśli, gdy tylko rzeczywistość powróciła. Spojrzała na ogród. I nawet w tej lekkiej poświacie księżyca, zdołała zobaczyć rysujące się kontury kwiatów – dzikie róże, hortensje, astry, begonie, dalie. Uwielbiała przychodzić do ogrodu, gdy miała chwile wolnego. Wdychać słodki zapach pąków róż. W końcu po kolejnej krótkiej chwili zawahania, ruszyła do drzwi wejściowych. Otworzyła je bez najmniejszego wysiłku, jakby sam dom jedynie czekał na jej powrót. Rozejrzała się po okazałym holu, chyba po raz pierwszy w życiu mając wrażenie, że jest on zimny i mało przyjazny. Nie dane jej było jednak zastanowienie się nad tym głębiej, bo ze schodów z gracją tancerki zeszła jej siostra, rzucając się na nią i przytulając.
- Boże, wreszcie jesteś. Nie mogłam się doczekać – trajkotała wesoło, biorąc ją za rękę i ciągnąc w stronę salonu, kompletnie zapominając o bagażu – Szkoda, że nas w ogóle nie zawiadomiłaś kiedy przyjeżdżasz, wyjechalibyśmy po Ciebie. Ale trafiłaś w samą porę – mówiła dalej, nie dając siostrze nawet szansy wytłumaczenia się czemu nie powiedziała im nic o swoim powrocie – Na kolację przyszedł Martin z rodziną – dodała, uśmiechając się promiennie, by w następnej chwili otworzyć szeroko drzwi jadalni i wprowadzić ją do środka. Poczuła jak żołądek podjeżdża jej do gardła. Na przeciwko drzwi siedział on, uśmiechając się do niej słodko, a ona jedyne co chciała zrobić to uciec z krzykiem.
Krótki, bo krótki, ale może was nie zanudziłam.
Ostatnio zmieniony przez Stokrotka* dnia 15:03:07 01-09-15, w całości zmieniany 12 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:17:44 08-05-15 Temat postu: |
|
|
Dziękuję! - wiesz za co
Zakochałam się w tych sygnaturkach Nie mogę od nich oczu oderwać.
Scarlet w roli głównej i do tego chcesz ją połączyć z Ivanem - chyba, że się mylę.
I tak się zastanawiam, czy były ukochany będzie chciał odzyskać naszego promyczka. I kto go okłamał, że ona go zdradziła - ponieważ w tę zdradę nie wierzę.
Ostatnio zmieniony przez BlueSky dnia 19:18:24 08-05-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:58:34 08-05-15 Temat postu: |
|
|
Na razie nic nie będę zdradzać więcej tajemnic odnośnie fabuły zostanie odkrytych w następnym rozdziale, który może nawet szybko napiszę |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:00:34 08-05-15 Temat postu: |
|
|
Pisz! Bo inaczej będzie kara cielesna I tak mnie zastanawia postać Martina |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:52:57 09-05-15 Temat postu: |
|
|
Sygnaturki są cudowne
Pierwszy odcinek bardzo intrygujący Podejrzewam, że bohaterka ujrzała przy stole zapewne swojego byłego narzeczonego
Czekam na kolejny Weny ! |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:59:51 09-05-15 Temat postu: |
|
|
Ojej dziękuję
I cieszę się, że sygnaturki przypadły wam do gustu, nie jestem w tym najlepsza
Postaram się niedługo wstawić rozdział 2 to może to co się wydarzy was zainteresuję |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:08:28 09-05-15 Temat postu: |
|
|
Scarlet Scarlet Scarlet! na pewno będę czytać!
Ty masz Stara dar pisania! nieprzeciętny |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:28 09-05-15 Temat postu: |
|
|
Tym razem wyszedł dłuższy, więc mam nadzieję, że was nie rozczarowałam jakością
Woda w naczyniu lśni. Woda w morzu jest ciemna. Małe prawdy wyrażają się jasnymi słowami. Wielkim prawdom towarzyszy wielka cisza
Miała wrażenie jakby cofnęła się te 2 lata wstecz. Jakby to jedno wydarzenie, które naznaczyło jej późniejsze życie wcale się nie stało. Spojrzała prosto w jego promienne oczy i pogodny uśmiech, które jedynie przywodziły jej na myśl te słodkie chwile, które spędzili we dwoje. Z dala od ludzi, problemów. Gdy jego usta sunęły po jej ciele, gdy jego zapach permanentnie wchodził w każdą jej komórkę, nasycając każdą z osobna. A kiedy ponownie otworzyła powieki, po tym jak przymknęła je dosłownie sekundę wcześniej, była przerażona. Tym co zaczyna odczuwać, tym co się kłębi w jej głowie. To nie był człowiek, którego kochała. To był człowiek, który z niespodziewaną dla niej bezwzględnością oskarżył ją o zdradę. W dniu ich ślubu. Na kilka chwil przed tym, kiedy mieli powiedzieć sobie sakramentalne tak. Wzięła jeden, głęboki oddech, zagryzając policzek od środka. Nie miała pojęcia co oni tu robią. Wszyscy. On i jego rodzina. Ale jedyne czego była teraz pewna to, że nie zrobi z siebie zakochanej po uszy idiotki, która na sam widok byłego narzeczonego mdleje z wrażenia.
- Dobry wieczór – przywitała się, więc grzecznie i niemal od razu zatonęła w uścisku matki, który z cichym jękiem ruszyła ze swojego miejsca. Łza zakręciła się w jej oku, gdy ramion matki, trafiła w szeroki uścisk ojca i jego ciepłe ramiona, w których zawsze znajdowała schronienie. Cholernie jej tego brakowało. Wierzchem dłoni otarła łzy, które zdążyły spłynąć po policzku i uśmiechnęła się ciepło do garstki osób zgromadzonych w jadalni. Nie miała jednak siły spojrzeć mu teraz prosto w twarz. Bała się, że jeżeli to zrobi, to w końcu wybuchnie. Przecież to on rozdzielił ją od rodziny.
- Siadaj kochanie, zaraz poproszę Juane, żeby przyniosła kolejne nakrycie – powiedziała wesoło Renata, cmokając jeszcze córkę w policzek i niemal w skowronkach wychodząc z pomieszczenia.
- No siadaj wreszcie – oznajmiła po kilku nieznośnie długich chwilach Clara, tym swoim świergolącym głosem, którego nigdy wcześniej nie słyszała. Popatrzyła na wolne miejsca, z nie małym strachem stwierdzając, że jest tylko jedno. Obok niego.
- Proszę – usłyszała po chwili, odwracając głowę w bok i wpatrując się jak Rafael wstaje ze swojego miejsca i ustępuję je jej. Fala ulgi zalała jej ciało i poczuła jak ciepły uśmiech wypływa na jej usta. Choć przecież nigdy za sobą nie przepadali.
- Dziękuję – odparła, siadając z gracją. To będzie naprawdę długa kolacja.
Podeszła do kominka, z lampką czerwonego wina w dłoni, będąc bardziej spokojna niż te kilka godzin wcześniej. Może po prostu przywykła do jego obecności w tym samym pokoju, w którym ona się znajdowała, choć nie widziała go ponad 2 lata. Jednak nadal te nieznośne pytania co oni wszyscy tu robią zatruwało jej myśli. Choć niepokojące odpowiedzi pojawiły się już po kilku minutach. I były bardzo sugestywne, choć dla niej wcale nie dobre. W końcu jej siostra – jej mała Clarita, która miała niedługo wyjść za mąż, czule tuliła się do JEGO brata. Nie była dobra z matematyki, ale wiedziała ile to jest dwa plus dwa. I niestety w tym przypadku wszystko wskazywało na to, że wychodzi równiutkie 4. Choć stokrotnie wolałaby 5. Okręciła się na pięcie, spoglądając na zebranych w pokoju gości i ukradkiem oka zahaczając o młodą parę. Jej siostra, ciepło wtulona w jego ciało. Z promiennym uśmiechem na ustach, z ramionami opasającymi jego biodra. Bolało jednak bardziej to, że nic jej nie powiedziała. I ukrywała to przed nią, choć zdecydowanie wolałaby przygotować się do tego spotkania, niż wkroczyć prosto w paszcze lwa, zupełnie nie zdając sobie z tego sprawy. Upiła łyk wina, czując jak przyjemnie podrażnia jej podniebienie. Cieszyła się z jej szczęścia. Naprawdę. Jednak z drugiej strony, nie miała najmniejszej ochoty, widzieć go codziennie. Rozmawiać z nim. I stać obok niego przy ołtarzu jakby to oni brali ślub. Poczuła jak oczy wzbierają łzami i wściekła odwróciła się z powrotem, zagryzając wargę. Czuła się jakby od wejścia do jadalni dostała obuchem w głowę i cały świat wiruję wokół niej, a ona nie może nic z tym poradzić, a jedynie kręcić się razem z nim.
- Nigdy nie lubiłaś przyjęć – usłyszała za plecami, a zimny dreszcz przebiegł wzdłuż lędźwi. Jego głos. Taki sam. Dokładnie taki sam. I zapach. Nie chciała z nim rozmawiać. To była ostatnia rzecz o jakiej kiedykolwiek myślała, o ile w ogóle zdobywała się na odwagę, by myśleć o nim.
- Nigdy też nie lubiłam przebywać z mało interesującymi osobami – odpowiedziało dość ostro i ku swojej wielkiej uldze, głos jej nie zadrżał. Serce jednak waliło w piersi jakby zaraz miało z niej wyskoczyć. Zaśmiał się dość sztucznie, jakby nie chcąc przywoływać złych wspomnień, które i tak były wyryte w ich pamięci – Co nie znaczy, że lubię – dodała już ciszej, mając wrażenie, jakby każdy w pomieszczeniu momentalnie zwrócił na nich całą uwagę. Cisza niemal dzwoniła jej w uszach, a ona wręcz nienawidziła być w centrum uwagi. Uśmiechnęła się do niego przymilnie, czując jak policzki odmawiają jej posłuszeństwa.
- Pięknie wyglądasz – odparł po chwili, wpatrując się prosto w jej oczy, choć ona usilnie starała się ignorować jego obecność u swojego boku. Wychodziło jej to niestety z marnym skutkiem. Spojrzała najpierw na niego, a potem na siebie. On – jak zwykle, ubrany odpowiednio do okazji, a krojony na miarę garnitur, jedynie podkreślał każdy atut jego sylwetki. Tymczasem ona. Zwykły t-shirt, na który zarzuciła wyciągnięty, szary sweter i do tego krótkie, dżinsowe spodenki. Tak – zdecydowanie prezentowała się nadzwyczajnie. Nie podziękowała. Może dlatego, że już dawno wyzbyła się rutyny, dziękowania za każdy komplement, padający w jej kierunku. A zwłaszcza, gdy był mało wiarygodny. A ten w jej oczach plasował się niemal na podium sztucznych zwrotów podtrzymujących rozmowę.
- Zatańczymy? - spytał po chwili, ku jej wielkiej rozpaczy. Spojrzała na parkiet. Kołysało się na nim kilka par, w takt mało wpadającej w ucho muzyki, jednak idealnej do atmosfery tego przyjęcia. W chwilę później spojrzała w jego oczy, w których dostrzegła czający się, gdzieś na skraju promyk nadziei. Ogarnęło ją poczucie winy. Choć przecież nie powinno. To on to zakończył. I to w najgorszy możliwy sposób. Jej wzrok ponownie skierował się w stronę siostry. Teraz przyjemnie wtulonej w przyszłego męża, lekko kołyszącej się po parkiecie. Widziała jak musnął czubek jej głowy, a na jej usta wpłynął rozleniwiony uśmiech. Nie mogła jej tego zepsuć. Podała mu dłoń. Niespieszny dreszcz przeszedł po jej ręce, gdy chwycił ją swoimi palcami, delikatnie acz stanowczo prowadząc ją na środek sali. Gdy objął ją w talii, a ona oparła niespiesznie rękę na jego ramieniu, ponownie poczuła jakby teraźniejszość i wspomnienia zlały się w jedno. Jakby za jednym dotknięciem dłoni balansowała pomiędzy przeszłością, a chwilą obecną. Zatracając się w tym całym wirażu emocji.
- Nadal idealnie do siebie pasujemy – usłyszała jego cichy szept, prosto do swojego ucha. Tak cichy, że niemal nieuchwytny. Ten tembr jego głosu na zawsze wyrył się w jej świadomości. Poczuła jego ostry zapach, wdzierający się do jej umysłu. Mącący każdą, małą sprecyzowaną myśl – Jak 2 lata temu – to ją otrzeźwiło. Miała wrażenie, że od momentu, gdy do niej podszedł kompletnie straciła głowę. Jakby ktoś inny kierował jej ciałem. Sekundę wcześniej jego dotyk był spełnieniem jej najskrytszych marzeń, teraz każdy nawet najmniejszy kontakt parzył niemiłosiernie jej skórę.
- Odbijany – usłyszała ku swojej wielkiej uldze, trafiając prosto w ramiona Rafaela. Jej ciało momentalnie się rozluźniło. Nie przepadali za sobą. Wiedziała o tym. Ale dzisiaj była mu za wszystko wdzięczna. Za ustąpienie miejsca i za ... ten taniec.
- Czyżby miało nastąpić oczekiwane pojednanie? - spytał tym swoim schrypniętym głosem, wpatrując się w nią intensywnie ciemnymi oczami. Po raz pierwszy odkąd go zna, miała wrażenie, że przewierca jej myśli na wylot. Spojrzała na niego wymownie. Czuła jak jego dłoń powoli sunie po jej plecach, by ostatecznie spocząć delikatnie powyżej linii bioder.
- Nie przyjechałam się godzić – oznajmiła sucho, zakładając pasmo włosów za ucho. Miała wrażenie, że on zachowywał się ... inaczej. Cały był inny. Nie chodziło o to co jej mówił, bo zwykle ze sobą nie rozmawiali specjalnie mile, ale to coś ... coś w jego oczach co nie dawało jej spokoju – Dziękuję za taniec – oznajmiła spokojnie, gdy płynąca muzyka skończyła się – I nie martw się o przyjaciela. Nie zamierzam do niego wracać – dodała zimno, spoglądać w jego oczy po raz ostatni, po czym wyszła przez ciemne, dębowe drzwi chcąc znaleźć się na osobności. Zaklął cicho pod nosem i rozejrzał się po pomieszczeniu. Chwilę później poszedł jej śladem i chwycił za ramię, odwracając w swoim kierunku.
- Nie o niego mi chodzi – wytłumaczył jej spokojnie. Patrzyła w jego ciemne oczy i po raz pierwszy w jego obecności odczuwała coś dziwnego. Coś czego nie potrafiła sprecyzować i sam ten fakt powodował u niej mętlik w głowie – Rozmawiasz z nim, uśmiechasz się, tańczysz. A wszystko to wygląda tak, jakbyś była zdecydowana do niego wrócić – dodał po chwili, po czym odszedł. Zostawiając ją z przykrą świadomością, że właśnie zachowała się w ten sposób, w jaki nigdy nie chciała się zachować. Chowając dumę, ból i cierpienie do kieszeni, zapominając o wszystkim, pokazując fałszywą, sztucznie uśmiechniętą twarz, choć tak naprawdę chciała schować się w najciemniejszej jaskini i zapomnieć. |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:02:00 09-05-15 Temat postu: |
|
|
Odcinek cudowny. Nie myliłam się co do tajemniczego mężczyzny, że tak go nazwę Africa teraz będzie miała serio kłopot skoro jej siostra ma wziąć ślub z jego bratem. Coś mi mówi, że on będzie chciał do niej wrócić, ale pewnie będzie musiał walczyć z Rafaelem, któremu się chyba podoba.
Weny kochana ! |
|
Powrót do góry |
|
|
BlueSky Wstawiony
Dołączył: 06 Lut 2011 Posty: 4940 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:08:01 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Masz ogromy talent - cudownie piszesz.
Drugi odcinek zaintrygował mnie jeszcze bardziej - i coś czuję, że specjalnie nie zdradzasz nam imienia jej byłego ukochanego.
A Rafael? hmm... tak się zastanawiam, czy to nie on przypadkiem powiedział swojemu przyjacielowi, że narzeczona go zdradziła. A może nie? Może ma dobre intencje i nie okaże się tym złym w całej tej historii. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:24:45 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Nati!
Fantastyczny pomysł z obłędną męską częścią obsady Co prawda nie obiecuję, że będę komentować na bieżąco, ale postaram się być tutaj jak najczęstszym czytelnikiem. Na chwilę obecną ciężko powiedzieć coś konkretnego o poszczególnych bohaterach, bo jesteś na etapie wprowadzania nas w ich świat, ale już teraz mogę napomknąć, że za cholerę nie rozumiem zachowania byłego narzeczonego Africii - którym jak mniemam jest właśnie Daniel (tak, tak, opis jego postaci najbardziej pasuje do wizerunku Davida Chocarro ). Facet zostawia ukochaną przed ołtarzem, argumentując swoją decyzję tym, że go zdradziła, by po dwóch latach jakby nigdy nic powiedzieć jej, jak to pięknie wygląda i poprosić ją do tańca. Ok, może sentyment robi swoje, ale jakoś zupełnie inaczej wyobrażałam sobie jego zachowanie. Chyba, że...w międzyczasie zrozumiał, że stał się ofiarą perfidnego kłamstwa i teraz stanie na głowie, by naprawić błąd sprzed lat.
P.S. Sygnaturki rzeczywiście są śliczne |
|
Powrót do góry |
|
|
brodzia Mistrz
Dołączył: 21 Wrz 2014 Posty: 13166 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:47:26 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Jestem oczarowana gradacja uczuć i wchodzeniem w tajemniczość tych postaci czytam to kilka razy i mam straszna burze mózgów! :* geniuszu! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:58:38 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Oczywiście uwielbiam Nie wiem kim jest ten palant, który potraktował tak naszego kwiatuszka, ale mam nadzieję, że Africa zmieni swoje podejście z uciekająco-pzepraszającego na ostrzejsze I coś czuję, że przystojniaczek (Rafi ) jest tu winny I że mu się oberwie, bez względu na to, co chciał przez to osiągnąć ani czym się kierował. |
|
Powrót do góry |
|
|
Stokrotka* Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2009 Posty: 17542 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:12:06 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Och aż się ciepło robi na serduchu, że nie tylko tyle was tu przywiało, ale że jeszcze się wam podoba
Aniu - na razie powinnam milczeć, więc tak zrobię ale wena na pewno się przyda
Blue - dzięki aż zamiast się uczyć siedzę i myślę co powinno znaleźć się w kolejnym odcinku zobaczymy kto okaże się czarnym charakterem w tej historii a może nie będzie żadnego, może każdy z bohaterów sam jest dla siebie czarnym charakterem i to co robi rzutuje na jego życie nie będę się na razie wgłębiać, bo potem jeszcze wyjdzie meega płytko ale mogę powiedzieć, że jakoś specjalnie nie myślałam nad villanami tej historii
Moniś ty to wiesz jak mnie pobudzić do pisania chyba nie będę się zbytnio rozwodzić nad zachowaniem bohaterów, bo chyba po to jest ta historia, żeby odkryć to wszystko jednak co dla jednego jest dziwne i zrozumiałe, dla drugiego jest jedyną odpowiednią decyzją, sama nie będę usprawiedliwiała byłego narzeczonego, ale może coś ... milczę dzięki kochana za odwiedziny :*
Nati - mam nadzieję, że w kwestii uczuć Cię nie zawiodę żeby nie było super prosto i super płytko
Słoneczko moje kochane :* wreszcie się odzywasz w ogóle :* pomijając animacje z LQLVMR jedne czego jestem pewna to, że postawa i zachowanie Africi w ciągu całej historii będą ewoluowały, no ale nie tylko jej odkryje zapewne wiele rzeczy, niekiedy będzie chciała się ukryć, a innym razem będzie chciała odpłacić się pięknym za nadobne co do Rafaela milczę |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:54:58 10-05-15 Temat postu: |
|
|
Wiesz, Nati, u mnie wciąż krucho z czasem, ale już zaczynałam wariować, więc chociaż za animki się wzięłam Ale wciąż jako tako staram się zaglądać do twoich opowiadań i ja się pytam, gdzie mój Dylan?! |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|