Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Czarownic się nie całuje. Odcinek 30. 30.06.2010
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Która z czarownic pierwsza złamie zakaz?
Allie
22%
 22%  [ 8 ]
Kat
14%
 14%  [ 5 ]
Mel
37%
 37%  [ 13 ]
W tym samym czasie
25%
 25%  [ 9 ]
Dzielnie wytrwają przez rok
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 35

Autor Wiadomość
DjBebe
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:41:21 02-11-09    Temat postu:

ah szkoda...
ale cóż poczekamy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:10:42 07-11-09    Temat postu:

Dodaję...Za błędy i niezadowalającą mnie treść przepraszam. Mam nadzieję, że wybaczycie.

Odcinek 11

Nie ma nic bardziej niesprawiedliwego niż nieodwzajemniona tęsknota. To nawet gorsze niż nieodwzajemniona miłość.
Janusz Leon Wiśniewski


- Pospiesz się Michael! – Kat była w swoim żywiole. Wstała, gdy tylko zaczęło świtać, założyła na siebie dres i pognała do chłopaka, by wyciągnąć go na poranny trening. Michael nie podchodził do tego zbyt entuzjastycznie w przeciwieństwie do blondwłosej, która miała niezły ubaw z tego, jak sapał i nie mógł za nią nadążyć. – Widzisz, mówiłam ci, że za dużo czasu siedzisz za biurkiem. Powinieneś korzystać z tego, że jest tu taki piękny las.
- Nie mam czasu. Odkąd awansowałem, mam jeszcze więcej obowiązków. – Jego twarz była czerwona od wysiłku, a gdy mówił, Kat miała wrażenie, że zaraz wypluje płuca.
Dziewczyna oparła stopę o pień pobliskiego drzewa i zaczęła robić skłony. Było jej żal Michael’a. Wyobraziła go sobie za dwadzieścia lat. Będzie tak samo, jak ich ojcowie zgorzkniały i wiecznie zapracowany, od rana do wieczora czytający notowania giełdowe. To smutne, jak niektórzy potrafili marnować swoje życie.
- Muszę pomóc ojcu. Kiedyś jego firma, trafi całkowicie w moje ręce. – kontynuował swoją wypowiedź. – Nie mogę go zawieść.
- A nie myślałeś nigdy, by zrobić coś dla siebie? No wiesz wyjechać stąd, na jakiś czas…
- Po co wyjeżdżać, skoro nawet ty wróciłaś… - uśmiechnął się do niej.
- Ja nie długo też wyjeżdżam. – usiadła pod drzewem i upiła łyk wody.
- Jak to? – Michael nie wyglądał na szczęśliwego z tego powodu. Kiedy wydawało mu się, że ją odzyskał, ma znów ją stracić. To nie mogło być prawdą.
- Nie pasuję tutaj. Przyzwyczaiłam się żyć inaczej. Nie potrafię być wśród ludzi, którzy wciąż szepczą na mój widok, a gdy do nich podchodzę milkną. Oprócz ciebie, tak naprawdę to nie mam tu nikogo. – zapomniała dodać, że cholernie tęskni za przyjaciółkami i za chłopakiem, który teraz pewnie nie chce jej znać.
- No właśnie…masz mnie. – chyba nie do końca zrozumiała, co tak naprawdę miał na myśli.
- Dzięki Michael, jesteś świetnym kumplem, ale nie mogę oczekiwać od ciebie, żebyś poświęcał mi każdą chwilę.
- Ale ja chcę poświęcać ci każdą chwilę. – podszedł do niej.
- Co? Nie rozumiem. – zaczynała przeczuwać, że padną zaraz słowa, których nie chciała usłyszeć.
- Kiedy uciekłaś kilka lat temu, myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę. I nagle widzę cię jeszcze ładniejszą i słodszą. Obiecałem sobie, że już nigdy nie pozwolę ci odejść.
Wiedziała, że jako nastolatek podkochiwał się w niej, ale była pewna, że mu przeszło. W końcu nie widzieli się tyle lat. Jak widać, myliła się i Michael wciąż coś do niej czuł. Niestety ona nie mogła odwzajemnić jego uczuć. Jej serce było już zajęte i rwało się do ucieczki.
- Proszę cię, nie mów nic więcej!
- Ale Kat… - próbował jeszcze coś dodać.
- Posłuchaj lubię cię i jesteś fajnym facetem, ale nie pasujemy do siebie. – Kat wydawało się, że nie dawno do kogoś innego wypowiadała podobne słowa. – Jeśli bym została, złamała bym ci serce.
- Ale…
- Nie kończ… - wiedziała, co ma teraz zrobić. Wróci do domu i zacznie się pakować. I to będzie najlepsza decyzja, jaką podjęła w życiu.
Nie zauważyła nawet, jak suchy liść przyczepił się jej do włosów. A kogo to obchodzi! Jeśli dobrze pójdzie, to już jutro rano będzie w Nowym Meksyku.

***

- Ja otworzę! – Jessica podbiegła do drzwi, na dźwięk dzwonka. – Cześć… - widok nieznajomego trochę ją speszył, jednak nie na długo.
- Cześć. – Matt uśmiechnął się do dziewczynki. – Zastałem Mel? – Wpuściła, go do środka.
- Mel do ciebie! – krzyknęła, a czerwonowłosa dziewczyna zaraz pojawiła się na schodach. Nie miała pojęcia, kto to mógł być. Na pewno nie Allie, bo z tego, co wiedziała, to dziewczyna wybierała się dzisiaj na uczelnię.
Zatkało ją, gdy zobaczyła osobę, której spodziewała się najmniej. Od czterech lat nie dawał znaku życia a tu nagle stoi sobie, jak nigdy nic i uśmiecha się bezczelnie. Nie mogła w to uwierzyć.
- Cześć Mel! – cieszył się, że ją widzi. Lubił roztrzepanie Kat i zrzędliwość Allie, ale do pełni szczęścia brakowało mu jeszcze rozsądku trzeciej czarownicy. – Nie przywitasz się ze mną?
Rzuciła się na niego z pięściami. Próbował bronić się przed jej ciosami.
- Cztery lata…Jak…Mogłeś…Nie…Odzywać...Się…Przez…Cztery…Lata?! – krzyczała pomiędzy kolejnymi uderzeniami. – Umierałyśmy ze strachu! – No dobra, może trochę przesadziła, ale rzeczywiście martwiły się o niego.
- Też się cieszę, że cię widzę Mel. – zastanawiał się, kto wyzwala w niej takie emocje.
- Chodź na górę. – Pociągnęła go za rękę do swojego pokoju.

- Jesteś pewien, że to nie Rada za tym stoi? – zapytała po raz trzeci. Matt jeszcze raz wysłuchał całej historii i wyciągnął odpowiednie wnioski. Mógł się założyć, że Rada nie ma z tym nic wspólnego.
- Myślisz, że Rada nie ma większych problemów niż wybryki i karanie trzech młodych czarownic? Oni już pewnie nie pamiętają o tym, co zrobiłyście.
- No nie wiem…Miss mówiła, że Rada jest na nas wściekła. – jakoś nie bardzo przekonywały ją słowa Matta. – Robiłyśmy różne rzeczy, ale nigdy nie kazano nam się wyprowadzić.
- No dobra, może z tym się zgodzę. Kazali wam wyjechać, ale cała ta kara to wymysł Miss Margaret.
- Można coś z tym zrobić? – jeśli chodzi o Radę to Mel była całkowicie zielona. Hierarchia i wartości tej grupy zmieniały się z każdym następnym przewodniczącym.
- Możesz ją zaskarżyć, do Rady właśnie…Jeśli okaże się, że moja ma…To znaczy Miss Margaret sama wymierzała karę, to czekają ją poważne konsekwencje. – starał się unikać nazywania tej kobiety matką.
- To nie przejdzie. Rada prędzej uwierzy jej, doświadczonej czarownicy i byłej przewodniczącej, niż mi. – Mel traciła już resztki nadziei.
- Nie byłbym tego taki pewien…Wiesz, kto teraz przewodniczy?
Nie miała pojęcia. Nigdy za bardzo nie interesowały się sprawami politycznymi, a po za tym członkowie Rady zmieniali się, jak w kalejdoskopie.
- Mówi ci coś nazwisko Kinsky?
Pamiętała to nazwisko. Olivia Kinsky była zażartym wrogiem Miss Margaret i jedną z najbardziej wpływowych czarownic. A po za tym była niezwykle miła i dobra, czego nie można było powiedzieć o jej rywalce. Jeśli tak, to miała już wygraną w kieszeni.
- Co mam robić?
- Na razie nic… Ja zajmę się wszystkim, a ty spokojnie czekaj na wezwanie.
- Matt…Jesteś w stanie zaskarżyć własną matkę? – czerwonowłosa wiedziała, że nigdy nie łączyła ich specjalnie silna więź, ale matka to w kóncu matka.
- Moja matka nie żyje…Pochowałem ją cztery lata temu.
Przytuliła się do niego. Jak dobrze było mieć go przy sobie.

***

Allie wracała ze studenckiej biblioteki. Stos książek, które niosła na ręku przytłaczał ją i jeszcze chwila, a zjechałaby z niedawno wypastowanych schodów. Stwierdziła, że bezpieczniejsza będzie w tym momencie, więc pognała na drugi koniec kampusu. Za kilka dni miała egzaminy, a jeszcze nic nie powtarzała. Został jej do zaliczenia ostatni semestr i nie chciała go zawalić, a jeszcze wieczorami dochodziły próby, które z jej powodu przez tydzień tkwiły w martwym punkcie.
Przywołała windę do siebie, a ta zjechała z góry bardzo szybko. Czarnowłosa wsiadła do środka i nie wiedziała, co ma powiedzieć. Jedynym pasażerem oprócz niej, był nie kto inny, jak Erick. Popatrzyli na siebie przez chwilę, ale żadne z nich nie odważyło się odezwać. Od czasu tej feralnej rozmowy nie widzieli się do dziś ani razu. Dziewczyna chciała go przeprosić, ale czekała na odpowiedni moment i miejsce. Studencka winda na pewno do takich nie należała.
Cisza pomiędzy nimi była niezręczna. Chłopak patrzył na nią kątem oka. Złość już dawno mu przeszła. Właściwie, to nawet nie był pewien, czy w ogóle się na nią złościł. Może i uderzyła go w twarz, ale on też był nie lepszy. Chciał ją przeprosić, ale nie wiedział, jak się do tego zabrać.
Poczuli, jak zaczyna nimi rzucać. Winda przejechała jeszcze kilka metrów, po czym stanęła między piętrami.
Allie przekilnała w duchu. To nie działo się naprawdę. Położyła się wczoraj bardzo późno, objadając czekoladkami i śni się jej jeden z tych absurdalnych snów. Dziwne tylko, że nie mogła się obudzić. Uderzyła pięścią kilka razy w drzwi. Nie wiedziała nawet po co. I tak pewnie nikt jej nie usłyszy. Posiedzą tu dobre kilka godzin.
Opadła na podłogę. Odkąd tu przyjechała, przytrafiały się jej najróżniejsze rzeczy. I wszystkie w mniejszym lub większym stopniu miały związek z Erickiem. Bywały chwile, że miała już tego dość.
Minuty wlekły się jedna za drugą. Allie chciała zadzwonić po Matta, ale z żalem stwierdziła, że nie ma zasięgu w telefonie. Chyba nie przyjdzie im tu umrzeć. Jeśli tak, to wolała odejść z tego świata z czystym sumieniem.
- Chciałam…
- Chciałem…
Zaczęli mówić w tym samym czasie.
- Ty pierwsza… - Erick uśmiechnął się do niej. Już zapomniała, jak to jest, gdy się do niej uśmiechał. Za każdym razem, kiedy to robił po plecach przechodziły jej ciarki.
- Chciałam…Chciałam cię przeprosić… - w domu wiele razy wyobrażała sobie, jak to zrobi i co mu powie. Teraz jednak z tych rozmyślań nie pamiętała nic. Przepraszanie nie było jej najmocniejszą stroną, ale przecież nie mogło być aż tak trudne. – Jestem wredna, złośliwa i przeważnie mówię i robię rzeczy pod wpływem chwili, ale mam nadzieję, że istnieje choć mała szansa, że mi wybaczysz? – spojrzała na niego niepewnym wzrokiem. Nie wiedziała o czym myśli, ale modliła się w duchu, żeby jego odpowiedź była twierdząca…
Szczerze mówiąc zaskoczyły go jej słowa. Z tego, co Daniel wiedział od Mel, to Allie była ostatnią osobą, którą stać na gest skruchy. Widać dziewczyna nie znała aż tak dobrze swojej najlepszej przyjaciółki.
- To ja powinienem cię przeprosić. – zaczął po chwili. – Nie miałem prawa czytać twojego listu, a już tym bardziej obrażać cię, a kłótnia z tobą była ostatnią rzeczą, na jaką miałem ochotę.
- Czyli wybaczasz mi? – klasnęła w dłonie ze szczęścia, po czym rzuciła mu się na szyję. No to teraz już mogła umierać. Nawet nie spodziewała się, że przepraszanie mogło być tak fajne.
Zdziwiła go jej reakcja, bo raczej nie była zbyt wylewną osobą. Bawiło go to, że kolejna ich rozmowa kończy się przytulaniem. Jeszcze chwila, a wejdzie im to w nawyk. Nie żeby miał coś przeciwko.
Szarpnęło nimi porządnie i winda znów ruszyła. Wysiedli na parterze. Zauważył, jak siłuję się z książkami.
- Daj mi te książki. – rzeczywiście trochę ważyły, ale przynajmniej miał pretekst, by odprowadzić ją pod sam dom.
Allie dziwiła się, że na świecie są jeszcze faceci tacy, jak Matt czy Ericj, którzy potrafią być mili, nie oczekując niczego w zamian. To chyba, dlatego tak bardzo obu lubiła. Niestety zdawała sobie sprawę z tego, że Erick nie jest dla niej. Mili faceci mają miłe dziewczyny. Takie jędze, jak ona muszą zadowalać się byle czym.

***

- Gdzie Mel? – Daniel wrócił do domu zły i wyczerpany. Trener dał im dzisiaj w kość. To wszystko przez zbliżające się rozgrywki ligowe. Jessica malowała farbami w salonie.
- U siebie, ale ma gościa… – dziewczynka nawet na niego nie spojrzała.
- Jakiego gościa? – rzeczywiście na podjeździe zauważył obcy samochód, ale ze zmęczenia na początku nie zwrócił na to uwagi. Chciał pogadać z Mel i zapytać czy wszystko w porządku. Rano wciąż była blada i małomówna. Właściwie, to przez cały trening nie mógł się skupić, tylko myślał o niej. Spał z nią, ale nie w sposób, w jaki najczęściej sypiał z dziewczynami. Musiał przyznać, że było to całkiem miłe.
- Nie wiem, kto to jest, ale jest baaardzo przystojny i siedzi u Mel już baaardzo długo.
- A ty może lepiej idź odrobić lekcje, co? – Daniel czuł, jak wzbiera w nim fala złości. Miał ochotę wysłać tego kogoś na księżyc. Usłyszał, jak drzwi od pokoju czerwonowłosej się otwierają, a dziewczyna śmiała się na cały głos. Gdy zobaczył, jak schodzi z nim razem ze schodów, to miał ochotę udusić go gołymi rękoma. Ona też wyglądała na o wiele szczęśliwszą. Z jednej strony się cieszył, a z drugiej był zły, że to nie on ją uszczęśliwił.
- Daniel…Nie wiedziałam, że już jesteś… - zawstydziła się na jego widok. Wciąż miała przed oczami, to jak go błaga, żeby został z nią w nocy.
- Jakoś wcale mnie to nie dziwi… - wybąkał pod nosem.
- Co powiedziałeś?
- Przed chwilą wszedłem do domu.
- Yyy...aaa…To jest Matt…Matt to Daniel, brat Jessici.
- Miło mi – Matt wyciągnął do niego rękę. Daniel go zignorował. Mel spojrzała na niego z mordem w oczach. – Muszę już iść.
- Poczekaj, odprowadzę cię do drzwi.

- Przepraszam cię za Daniela. Nie wiem, co mu się stało. – w holu ściszyła głos.
- Daj spokój. Facet jest ewidentnie o ciebie zazdrosny. – wiedział, co mówi. Kiedy weszli do salonu, było to po nim widać.
- Przestań…Zazdrosny? Chyba sobie żartujesz.
- Dobrze wiem, co mówię. A z resztą, to ty zaciągnęłaś go do łóżka. – miał z niej niezły ubaw, jak to opowiadała. To było zupełnie nie w jej stylu.
- Byłam w szoku, ale proszę nie mów o tym Allie, bo ona zaraz dorobi do tego swoją własną teorię. – Już nawet wyobrażała sobie te komentarze rzucane w jej stronę.
- A ty obiecaj, że nie zaciągniesz go do łóżka po raz drugi… - walnęła go w ramię.
- Allie… - pogroziła mu palcem.
- Łóżko… - zrobił ten sam gest w jej kierunku.

- Jess, jesteś głodna? – weszła do salonu, uśmiechając się od ucha do ucha. Być może już nie długo skończą się wszystkie jej problemy.
- No zjadłabym gofry z bitą śmietaną i czekoladą.
- A może z owocami? – spytała.
- No dobra. – dziewczynka zgodziła się w mgnieniu oka.
- A ty jesteś głodny? – zwróciła się po chwili do chłopaka. Zastanawiała się nad tym, co powiedział Matt. Daniel zazdrosny? O nią? To chyba nie możliwe.
- Nie dziękuję. – nawet na nią nie spojrzał.
- To nie… - nie miała zamiaru się przejmować. Skierowała swe kroki w kierunku kuchni.
- Daniel jest zazdrosny, Daniel jest zazdrosny, Daniel jest zazdrosny…- Jessica ułożyła słowa pod powszechnie znaną melodię.
- Na górę, ale już! – może i był zazdrosny, ale cały świat nie musiał od razu o tym wiedzieć.

***

- Panienko Katalino, to już ostatnia walizka. – Fernanda pomogła się jej spakować.
- Dziękuję Fernando. – nie mogła uwierzyć, że już nie długo zobaczy ukochane twarze. Za mniej więcej 12 godzin będzie w domu. Jedna rzecz tylko ją nurtowała. – Fernando, czy mogę cię o coś zapytać?
- Ależ oczywiście, panienko.
- Nie wiesz przypadkiem, co robiła tutaj Miss Margaret? – dziewczyna natknęła się na nią, wracając z lasu. Zdziwiło ją, że nie przyszła do niej, a do jej matki.
- Panna Margaret rozmawiała bardzo długo z mamą panienki.
To było bardzo dziwne i raczej nie wróżyło nic dobrego. Wiedziała, że obie kobiety się znają, ale raczej nie łączyły ich wspólne zainteresowania ani interesy.
Jak na zawołanie w pokoju Kat zjawiła się jej matka.
- Fernando zostaw mnie na chwilę z córką. – Służąca wyszła cicho z pokoju.
- Czyli już postanowiłaś, że wyjeżdżasz dzisiaj?
- Tak mamo…Mój pobyt tutaj nie ma sensu. – zapakowała jeszcze kosmetyczkę, sprawdziła czy ma wszystko i mogła zamawiać taksówkę, która dowiezie ją na lotnisko.
- A nie mogłabyś zostać kilka dni dłużej?
- Nie mamo, nie mogę i nie chcę…Jestem wam wdzięczna, że mogłam z wami trochę pobyć i cieszę się, że nie jesteście już na mnie źli, ale jeśli dzisiaj nie wyjadę, to nie wybaczę sobie tego do końca życia.
- Proszę cię…Ojcu i mnie bardzo na tym zależy…Tylko ten tydzień…Do balu…Później już będziesz mogła robić, co chcesz…Nie chcielibyśmy cię znowu stracić na tyle lat…Nie przeżyjemy tego…
Nie mogła tego słuchać. W sumie rodzice pierwszy raz wyciągnęli do niej dłoń i okazali jej uczucie. Jak zostanie jeszcze jeden tydzień, to nie zaszkodzi.
- No dobrze, ale tylko tydzień. – Kat, a Allie wspominała, że dostrzegasz w ludziach tylko, to co powinno być w nich dobre. A szkoda, bo gdybyś widziała prawdę zauważyłabyś fałsz w głosie matki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia2
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 25 Lip 2008
Posty: 3501
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Lubomierz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:39:02 07-11-09    Temat postu:

odcinek śliczny
Mel nareszcie jest wesoła
daniel zazdrosny haha ;]
Allie i Erick pogodzili się
biedna Kat coś na nią szykują ;(
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:57:19 07-11-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarz :*
Daniel zazdrosny, ale chyba nie ma o co
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DjBebe
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:20:57 07-11-09    Temat postu:

Ajć niezadowalająca treść?
Eeee tam. Mnie zadowoliła
Daniel zazdrosny, haha. Nawet Jess to zauważyła.
Matt był świetny mówiąc o zaciąganiu Daniela do łóżka
Ah, oby Mel udało się wygrać z Miss...
Tylko ciekawe co ta wredna żmija uknuła z matką Kat!
Wrrr...!
A co do Ericka i Allie... świetnie, że się pogodzili.
Czekam na new. Besos. ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:50 07-11-09    Temat postu:

Cieszę się, że Ci się podobało...
A zazdrość Daniela, to chyba każdy by zauważył
Powrót do góry
Zobacz profil autora
misia3
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 10795
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ok. Kielc
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:20:26 07-11-09    Temat postu:

Jejku super :**
Allie i Eric wreszcie sie pogodzili.
Fajny przyjaciel z tego Matta.

Świetny odcinek. Czekam na nwoy :**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DjBebe
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 30 Sie 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wrocław :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:23:54 08-11-09    Temat postu:

Queen Bee napisał:
Cieszę się, że Ci się podobało...
A zazdrość Daniela, to chyba każdy by zauważył


heh, a komu by się NIE spodobało...?
No komu? Łapki do góry, nie bać się ja je tylko utnę... Bo nie pozwolę zbezcześcić imienia tej telki
Ooo nikt się nie zgłasza xd
A co do zazdrości Daniela, to pewnie tak. Ale mnie to cieszy.


Ostatnio zmieniony przez DjBebe dnia 0:26:30 08-11-09, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:51:07 08-11-09    Temat postu:

Dziękuję :*
To jedne z najmilszych słów, jakie przeczytałam na temat swojej telki

Mnie też cieszy jego zazdrość. I Mel też, ale ona jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:45:16 08-11-09    Temat postu:

Konstruktywny komentarz:

"Wow"

Koniec konstruktywnego komentarza.

Ta telka jest boska
Najbardziej podoba mi się to, że przełamałaś schemat obsadzania May w rolach grzecznych dziewczynek, Allie jest niesamowita. Kat i Mel też, ale najbardziej lubię Allie...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chocolate
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 2553
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:36:27 08-11-09    Temat postu:

Ale ze mnie gapa , zapomniałam skomentować wcześniej xp
Odcinek jak zawsze jest świetny , cudowny i boski
Tak zwany cud , miód i orzeszki ;**
Ej no ale Kat ma już wracać do Meksyku , a teraz . . . Jej matka coś kombinuje . Ciekawe co jej ta głupia miss Margaret naopowiadała .
Michaelowi nie przeszła miłość do uroczej blondynki , co się dziwić .
Eric pogodził się z Allie
Dziewczyny bardzo przyjaźnią się z Mattem .
Ale Danielowi do gustu raczej nie przypadł , ta zazdrość ( co ona robi z człowieka )
Czeekam na neew ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szeherezada
Generał
Generał


Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 8888
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z miejsca, którego nikt nie zna...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:15:30 09-11-09    Temat postu:

Queen Bee napisał:
Ostatnio cierpię na blokadę twórczą


Jesli tak wygląda twoja blokada to mniej ją cały czas bo to co piszesz jest swietne

Wybacz ze komentuje dopiero teraz, ale je nigdy nie zdąże w pore

Ta cała Miss coraz bardziej mnie wkórza, po co przyszła dręczyc Alli.
Mel raczej kreciło sie w głowie od wrażeń związanych z pewnym pnem niz rozcieci nożem.
A końcóweczka swietna Daniel jest cudowny widc ze sie o nią martwi i troszczy.
To ta jedza ma syna normalnie szok, dobrze przynajmniej ze lubi dziewczyny.
I postawił Alli do pionu.
Biedna Kat niech wraca do dziewczyn a nie męczy sie u rodziców.
Michaelowi to ona sie podoba i to widć.
Teskni za Damianem to mi sie podoba.

No i miałam rcje Ten cały Michael podkochuje sie w niej lepirj zeby dł jej spokuj.
Chciała wrócić, ta jej mama cos kombinuje z miss i pewnie Michael tez w to wcigną
Alli pogodziła się z ericem w końcu.
Matt poprawił humor Mel i pomoże aby koszmary sie skończyły przeciwstawiając sie mace co ona zrobiła, pewnie ma to zwiazek z tym grobem dziewczyny o której mówił Matt (nie pamietam jak miała na imie).
Miss pewnie bedzie wsciekła i nie da takłatwo za wygraną.
Jessica najlepsz Daniel jest zazdrosny, Daniel jest zazdrosny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:15:01 09-11-09    Temat postu:

Dziękuję za komentarze dziewczyny :*:*:*

Analia ja właśnie chciałam, żeby postać, w którą wciela się Mai była niejednoznaczna i nie zbyt schematyczna...Tak samo, z resztą, jak Kat czy Mel

Polla wiesz, że Miss wszędzie musi wtrącić swoje trzy grosze inaczej nie byłaby sobą...

Madziunia Jess to typowa młodsza siostra i pewnie jeszcze nie raz
to udowodni
A z tą blokadą to prawda, bo ostatnio się skupić nie mogę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Queen Bee
Idol
Idol


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 1746
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Meksyk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:31:49 14-11-09    Temat postu:

Dodaję dopiero dzisiaj, bo wczoraj dostępu do internetu nie miałam
Mam nadzieję, że Wam się spodoba...

Odcinek 12

A gdy pokocham tak, jak teraz Ciebie
To prędzej umrę niż opowiem o tym Tobie.
Anita Lipnicka


Zapukał cicho dwa razy. Było jeszcze bardzo wcześnie, ale miał nadzieję, że już nie śpi. Od czasu, kiedy zobaczył ją z tym idiotą, którego imienia nawet nie pamiętał nie rozmawiał z nią prawie wcale. Zamieniali tylko krótkie zdania. Chociaż nie mógł znieść widoku innego faceta obok niej, to jednak z drugiej strony zauważył, że jest inna, jakby szczęśliwsza. Musi bardzo go kochać, skoro zaszła w niej taka zmiana.
Otworzyła po dłuższej chwili. Danielowi zaparło dech w piersi. Stała przed nim w samym, krótkim ręczniku. Kropelki wody spływały jej po włosach i ciele. Przez chwilę zapomniał, po co tu przyszedł.
- Stało się coś? – spytała po chwili. Było jej zimno, bo przed chwilą wyszła z wanny a nie zdążyła się ubrać. Nie bardzo odpowiadało jej, że widzi ją w samym ręczniku, ale nic nie mogła na to poradzić. W dodatku patrzył na nią tak, że zaczęła się rumienić.
- Ja… no… więc… chciałem cię zapytać, czy wiesz, że Jessica nocuje dziś u koleżanki? – naprawdę go zatkało i nie mógł oderwać od niej wzroku.
- Tak wiem. – nawet, jakby chciała to i tak nie mogłaby o tym zapomnieć. Jessica przez cały tydzień nie mówiła o niczym innym. Z resztą i Mel to cieszyło. Wreszcie miała wolny wieczór i chciała wykorzystać go, jak najlepiej. Może z Allie i Mattem. Będą pili wino i wspominali dawne czasy. Tak to całkiem nie zły pomysł.
- A masz zamiar gdzieś wyjść? – tak z ciekawości tylko pytał. W sumie to był jej czas wolny i mogła z nim robić, co chciała.
- Tak mam już plany. – nie miała pojęcia, po co się pytał. Odkąd Matt stwierdził, że Daniel jest o nią zazdrosny zaczęła się nad tym zastanawiać. Stwierdziła, jednak że to nie możliwe. Nigdy nic ich nie łączyło i nie będzie łączyć. Raz się całowali, ale to i tak nic nie znaczyło. W końcu od jednego pocałunku do miłości jeszcze długa droga… - Pozwolisz, że się ubiorę? – spytała, gdy gęsia skórka zaczęła pojawiać się na jej ciele.
- Tak, pewnie… - chociaż jeśli chodziło o niego to mogła zostać w samym ręczniku.

***

- Allie spójrz na niego tak, jakbyś była w nim naprawdę zakochana. Wyobraź sobie, że to jest ten jeden jedyny. – Profesor Mendez nie dawała im spokoju. Do wystawienia sztuki zostały nie całe dwa tygodnie, a ona wciąż czuła się dziwnie, grając sceny miłosne wspólnie z Erickiem. No i pozostawała jeszcze kwestia ich scenicznego pocałunku. Jak do tej pory jeszcze nie ćwiczyli owej sceny. Czarnowłosa wiedziała, wkrótce to nastąpi, a ona nie będzie miała, jak się z tego wyplątać. – No jeszcze raz skarbie, spójrz na niego. – powtarzali tą scenę już tyle razy, że w pewnym momencie nie wiedziała już czy patrzy na niego oczami Seleny czy swoimi. Nie wiedziała już czy wyznaje miłość Diego czy Erickowi. – Dobrze, 15 minut przerwy i zaczynamy od początku. – Allie odetchnęła z ulgą. Chociaż nie było jeszcze południa, ona już czuła się wykończona.
Usiadła z Erickiem na schodach. Odkąd się z nim pogodziła wydawało jej się, że jest lżejsza i spokojniejsza. Z resztą nie wyobrażała sobie ich dalszej współpracy, gdyby wciąż się do siebie nie odzywali.
- Stresujesz się? – spytał po chwili. Jeśli o niego chodzi to radziła sobie świetnie. Czasami miał dziwne wrażenie, że jest czarownicą z krwi i kości. Było w jej spojrzeniu coś takiego, co fascynowało go i przerażało zarazem.
- Czym? – wyrwał ją z zamyślenia.
- Zbliżającą się premierą?
Nie denerwowała się. Nawet nie miała czasu, by o tym pomyśleć. Tak bardzo stresowały ją próby, że nad wystawieniem sztuki nie myślała za wiele. Wiedziała jedynie, że to już nie długo.
- Może trochę. – stwierdziła po chwili. Zaczęły nachodzić ją wątpliwości. A co jeśli się pomyli lub zapomni kwestii? Chociaż z drugiej strony było to niemożliwe. „Czarownice z Salem” znała na pamięć.
- Nie masz czego się bać. Pierwszy występ jest jak pocałunek. Wystarczy, że się rozluźnisz i wszystko będzie dobrze. – właśnie zdał sobie sprawę, że nie ćwiczyli jednej sceny. Sceny kończącej akt pierwszy. Zastanawiał się, jak to będzie poczuć jej usta na swoich. Szybko jednak odgonił te myśli. W końcu to nie będzie prawdziwy pocałunek.
- To dobrze, bo ja bardzo lubię się całować. – uśmiechnęła się do niego. Czuła, że powraca jej dawna energia. Powinni się strzec wszyscy, którzy staną na jej drodze.

***

- Nie wiem po co tu przyszliśmy Matt. Wolałabym zostać w domu. – Było już dosyć późno, gdy weszli do klubu. Na miejscu panował tłok i nic nie było słychać.
- Chciałem, żebyś się rozerwała. – zajęli miejsce przy stoliku i zamówili drinki.
- Dlaczego Allie nie przyszła razem z nami? – Mel myślała, że spotka się z przyjaciółką i będą mogły nagadać się do woli.
- Wróciła wykończona i od razu położyła się spać. – chociaż to było do niej trochę niepodobne. Allie, która nie balowała w piątek nie była sobą. – A tak po za tym chciałem pogadać z tobą o twojej przyszłej rozprawie. Dowiedziałem się, że potrzebujesz trzech świadków, których właściwie już masz. Ja, Allie i Kat złożymy odpowiednie zeznania.
- Tak tylko, że Kat tu nie ma i nie wiadomo, kiedy wróci. – czerwonowłosa znowu traciła nadzieję.
- Wróci szybciej niż ci się wydaje… - kiedy się z nią widział nie wyglądała na specjalnie szczęśliwą. A po za tym kręcił się przy niej jakiś chłopak, który oczekiwał od niej zbyt wiele. Matt był przekonany, że blond włosa nie wytrzyma i szybko ucieknie od rodziców. – Zdaje mi się, że cały czas ktoś się na ciebie patrzy. – odwrócił głowę w stronę baru. Stał tam Daniel i jeszcze dwóch innych chłopaków, których nie znał, ale domyślał się kim są. Wiedział już o nich tyle, że wcale nie musiał ich poznawać. Dziewczyny nawet nie zdawały sobie sprawy z tego ile razy z ich ust potrafią paść imiona chłopaków.
Mel zakryła twarz w dłoniach. Miała dość tych dziwnych insynuacji, ale niestety nie mogła im zaprzeczyć.
- Jeszcze się patrzy? – po tym, jak widział ją w samym ręczniku było jej strasznie wstyd. Na początku o tym nie myślała, ale później miała ogromne wyrzuty sumienia.
- Nie odrywa od ciebie wzroku i ma ochotę mnie zabić. – chłopaka śmieszyła ta sytuacja. Jego przyjaciółka, prawie siostra zachowywała się, jak nastolatka. – Chyba ktoś się w kimś zakochał…
- Przestań! Nie ma mowy o żadnym zakochaniu! Ani on we mnie ani ja w nim! Owszem raz się z nim całowałam, raz z nim spałam i raz widział mnie w samym ręczniku! To jeszcze jednak o niczym nie świadczy! – gestykulowała bardzo szybko i nawet nie pamiętała, kiedy wstała.
- Melanio zaczynam się o ciebie martwić.
- Nie masz o co. Idę do łazienki. Jak wrócę masz mnie odwieźć do domu.
- Może Daniel mnie wyręczy…
- Powiedz jeszcze jedno słowo, a zapomnę, że się przyjaźnimy.

- Ciekawe o czym mu tak żywiołowo opowiada? – Odkąd znowu zobaczył ją w towarzystwie tego idioty nie spuszczał jej z oczu. Z każdą minutą miał coraz większą ochotę wyrządzić mu krzywdę.
- Dałbyś już spokój Daniel. Zachowujesz się, jakbyś miał obsesję na jej punkcie. – Damian współczuł tej dziewczynie i jej chłopakowi o ile oczywiście to był jej chłopak.
- Ciekawe, jak ty byś się zachowywał, gdyby chodziło o Kat?
Damianowi zrzedła mina. Jeszcze nie przebolał jej wyjazdu i stracił już nadzieję na to, że wróci w najbliższym czasie. Gdyby wiedział gdzie jest pojechałby po nią i żadna siła by go przed tym nie powstrzymała.
- Kat tu nie ma, więc nie wiem, jak bym się zachował – wycedził przez zęby i wypił do dna swojego drinka, po czym zamówił następnego.
- A ty Erick? Czemu nic nie mówisz? – Blondyn stał zamyślony od dłuższej chwili. Patrzył się w ekran telefonu, jakby się nad czymś usilnie zastanawiał. Wspominał ich próby. Już pod koniec dnia byli tak zmęczeni, że myliły im się kwestie. Allie na przykład zamiast „kocham cię Diego” chciała powiedzieć „kocham cię Erick”. W porę się jednak opamiętała.
- Zamyśliłem się – nie wiedział o czym rozmawiali jego przyjaciele.
- To widać, ale o czym myślałeś?
- O wszystkim i o niczym… - chciał dokończyć, ale Daniel już go nie słuchał. Do baru podszedł Matt. Usiadł obok nich i zamówił piwo. Kątem oka obserwował chłopaków, a w szczególności Daniela. Cały czas się uśmiechał.
- Co cię tak bawi? – Daniel miał ochotę zetrzeć mu ten głupawy uśmieszek z twarzy. Damian i Erick stanęli za nim.
- To jak bardzo jesteś zazdrosny o moją siostrę.
- Siostrę? – myślał, że się przesłyszał. Jeśli Mel była jego siostrą to chyba się trochę wygłupił.
- Przyjaźnię się z całą trójką bardzo długo, więc mogę o nich tak powiedzieć. Mel ma skłonność do bujania w obłokach i marzy o księciu z bajki. Z Kat nigdy nic nie wiadomo. Bardzo często ucieka, ale zawsze wraca tam, gdzie jest jej najlepiej. Na pewno bardzo tęskni za przyjaciółkami i wydaje mi się, że nie tylko za nimi. – Damian nie wiedział czy ma mu wierzyć czy nie. W końcu nie znał tego faceta. Mimo wszystko poczuł, jak serce zalewa mu nowa fala nadziei – Allie natomiast przeważnie mówi, co innego niż myśli i lubi sobie pokrzyczeć. Bywa wredna, ale nie da się przejść obok niej obojętnie. – Erick coś o tym wiedział. Wywierała na nim ogromne wrażenie. Każdy jej ruch, spojrzenie, uśmiech.
Mówił to wszystko tonem tak obojętnym, jakby opowiadał o pogodzie.
- Więc ty i Mel… Nic do niej nie czujesz?
- Kocham ją, ale wyłącznie jak siostrę. Jest twarda, ale w końcu się złamie. Wszystkie się złamią…

***

Długa czerwona suknia była strasznie niewygodna. We włosach miała teraz więcej lakieru niż przez całe swoje życie. Nudziła się okropnie na tym balu. Musiała jeszcze uważać czy w pobliżu nie ma Michael’a. Od ich ostatniej rozmowy starała się go unikać. Wiedziała, że to dziecinne, ale inaczej nie umiała. Żałowała, że zgodziła się zostać tydzień dłużej. Gdyby nie to pewnie świetnie bawiłaby się w towarzystwie Allie i Mel i… Damiana. Pocieszała ją jedynie myśl, że już jutro stąd wyjedzie.
Zobaczyła, jak Miss Margaret wchodzi do domu i wita się z jej matką oraz z Michael’em. Zastanawiał ją fakt, dlaczego przyszła na doroczny bal jej rodziców i skąd zna jej przyjaciela. To nie było normalne. Miss Margaret nie zaprzyjaźniała się z ludźmi, jeśli czegoś od nich nie chciała. Postanowiła, że będzie ją obserwować. Miss natomiast nie zwracała na nią uwagi. Usiadła na jednej z sof i rozmawiała o czymś po cichu z państwem Rockwood. Tego już było dla niej za wiele. Chciała podjeść do niej i wyciągnąć z domu za te jej kudły. Nie zdążyła jednak, gdyż matka chwyciła ją za rękę.
- Chodź ze mną, kochanie. – poprowadziła ją na środek sali i poprosiła muzyków o chwilę ciszy. Kat zauważyła, że obok niej stoi Michael. – Kochani dziękuję wam, że przybyliście tak licznie. Jest mi niezmiernie miło, że mogę was gościć w swoich skromnych progach. Ten bal jest dla mnie ważne z dwóch powodów. Pierwszy z nich to ten, że jest tu wraz z nami moja piękna córka. – Kobieta uścisnęła ją delikatnie, a dziewczyna próbowała się uśmiechnąć. A po drugie jestem niezmiernie szczęśliwa, że już wkrótce rodziny Monroy’ów i Rockwood’ów się połączą! – Kat nie zrozumiała za bardzo o co chodzi jej matce. Czyżby doszło do fuzji firm ich ojców? – Nie dawno Michael poprosił nas o rękę naszej córki i zgodziliśmy się. Traktujmy więc ten bal, jako przyjęcie zaręczynowe. – większość osób zaczęła bić brawo. Blondwłosa nie wiedziała co się dzieje wokół niej. Nagle Michael podszedł do niej i zaczął zakładać pierścionek na palec. Twarze wirowały dookoła niej, ale tą jedną rozpoznała. Uśmiechała się szyderczo z wyrazem triumfu na twarzy. Kat się opamiętała. Spojrzała na Michael’a i rzuciła mu pierścionkiem w twarz. Nie rozumiała, jak mógł jej to zrobić! Przyjaźnili się i tylko tyle była w stanie mu zaoferować. Nie mogła wyjść za niego za mąż! Nie rozumiał tego?!

Wybiegła z Sali do swojego pokoju. Potykała się na schodach o własne nogi. Czuła żal, złość, gniew. Chciała krzyczeć, szarpać i gryźć wszystko, co stanie na jej drodze. Zakpiono sobie z niej. Nie zamierzała spędzić w tym domu ani minuty dłużej! Zaczęła pakować najpotrzebniejsze rzeczy. Jak mogła myśleć, że jej matka się zmieniła? Była głupia i naiwna, to teraz ma za swoje!
Nie minęło pięć minut, jak w jej pokoju zjawiła się matka wraz z Miss Margaret. Kat nie zaszczyciła ich nawet spojrzeniem.
- Masz zejść na dół i to w tej chwili. – Blondwłosej przypomniały się jej szesnaste urodziny. Było dokładnie tak samo. Wielkie przyjęcie zakończone skandalem.
- Nie ma mowy! Wyjdę za mąż jedynie za mężczyznę, którego sama sobie wybiorę i którego uczuć będę pewna. Nie zmusisz mnie do niczego!
- Ja nie, ale Miss tak. – kobieta pokazała na swoją towarzyszkę, która jak na razie tylko milczała.
- Katalino jeśli tego nie zrobisz może to się dla ciebie źle skończyć… - Miss wreszcie przemówiła tonem, który nie znosił sprzeciwu.
- Nie obchodzi mnie to! Nienawidzę cię! Nawet twój własny syn tobą gardzi! – spakowała już wszystko, czego potrzebowała i była gotowa do drogi. Nie zdążyła się tylko przebrać.
- Jeśli teraz wyjdziesz już nie będziesz mogła wrócić. – Matka jeszcze ostatnimi siłami próbowała ją zatrzymać.
Kat spojrzała jej prosto w oczy.
- Jakoś to przeżyję.
- Pożałujesz tego Katalino… Nawet sobie tego nie wyobrażasz.
- W takim razie przyjmuję twoje wyzwanie… Miss. – Zatrzasnęła za nimi drzwi. Na dole wszyscy na nią patrzyli, jak wychodzi z domu, ale jej to nie obchodziło. Wszystko w niej buzowało. Przeszła pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń do głównego holu.
Na dworze z całych sił wciągnęła powietrze. Była wolna! Nareszcie wolna! Sukienka nie pozwalała iść jej dostatecznie szybko, więc oderwała od niej sporą część tak, że teraz sięgała jej przed kolana. Z włosów powyjmowała wszelkie wsuwki i spinki. Znowu dziko opadały jej na ramiona i plecy. Była sobą! Kierowała się w stronę najbliższego postoju taksówek, a później na lotnisko. A później będzie już w domu. Ze wszystkimi, których kocha!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chocolate
King kong
King kong


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 2553
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:18:02 14-11-09    Temat postu:

Daniel wkońcu dowiedział się ,że nie musi być zazdrosny o Matta bo on jest tylko przyjacielem Mel i 2 pozostałych czarownic
Allie boi się sceny pocałunku z Erickiem , tylko czemu ?? Dobrze wiem że o tym marzy ;D
Biedna Kat ,ta matka i Miss są okropne zmówiły się przeciwko niej żeby tylko nie wróciła do Meksyku .
Moze ta ma związek z tą radą przed którą stanie Mel .Może Margaret niechce dopuścic by blondynka zjawiła się tam jako świadek .
Daniel widział Mel w samym ręcziku .
No i najlepsza wiadomość w tym odcinku Kat wraaca <33

Booooski odcinek i czeekam na new ;**
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 13 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin