|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Która z czarownic pierwsza złamie zakaz? |
Allie |
|
22% |
[ 8 ] |
Kat |
|
14% |
[ 5 ] |
Mel |
|
37% |
[ 13 ] |
W tym samym czasie |
|
25% |
[ 9 ] |
Dzielnie wytrwają przez rok |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 35 |
|
Autor |
Wiadomość |
rebeldemara Debiutant
Dołączył: 28 Lut 2009 Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-ch Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:22:18 19-11-09 Temat postu: |
|
|
Może nie komentowałam ,ale oświadczam ,że przeczytałam i na bieżąco sprawdzam czy jest może jakis nowy odcinek ;pp Kocham twoją telke xDD Allie jest po prostu zabójcza. Maite bardzo pasuje do tej roli jak tak pokazuje pazurki ^^ Kat szalona blondyna dobrze ,ze nareszcie zmądrzała i wraca ... bardzo sie cieszę ,a Damian pewnie ucieszy się jeszcze bardzie wkońcu jego natchnienie wróci xDD Mel biedactwo mecza ja te koszmary ,ale Daniel zawsze służy swoim łóżkiem xDD Jego reakcja na Mel w ręczniku bezcenna ) Matt to też bardzo pozytywna postać ... Milutki przyjaciel ^^ rozwiał zazdrość Daniela xD Jest taki fajny ,że mogłabyś znaleść dla niego jakąś fajną Czarowniczkę ... zapomniana przyjaciółka ,która wyładniałą czy coś xDD Nie no rozpisałam sie .. Jak nie pisze to nie pisze ,a jak już zacznę to nie mogę skończyc ) W każdym bądx razie czekam na nowy odcinek ;pp |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:57:53 20-11-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz rebeldemara :*:*
Ja Matta też bardzo lubię i jego wątek też będzie się rozwijał własnym rytmem... |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:47:41 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Jest już późno, dlatego za wszelkie błędy przepraszam
Bez dedykacji, bo nie warto
Odcinek 13
Czasami wolałabym martwym widzieć Cię…
Kasia Nosowska
- Allie nie kręć się tak, bo cię ukłuje. – Mel z igłą w ręku stała nad przyjaciółką i próbowała przerobić jej starą sukienkę, na nowy strój, nadający się do przedstawienia. Niestety biały materiał był bardzo delikatny i dziewczyna potrzebowała chwili skupienia, by go nie zniszczyć. Allie, co chwila przeglądająca się w lustrze wcale jej tego nie ułatwiała. – W ogóle, co to za pomysł, żebyście sami szukali sobie kostiumów. – Wzięła czarny pasek do ręki i przewiązała go wokół talii dziewczyny.
- Nie dziw się, to teatr studencki. – czarnowłosa przyjrzała się sobie krytycznym wzrokiem. – Chyba będziesz musiała go przyszyć, bo inaczej zsunie się na dół. - Czerwono włosa wzięła szpilki, po czym zaczęła wbijać je w materiał, by zaznaczać, w którym miejscu dokładnie ma się trzymać. – Wciąż jesteś zła na Matta?
- Nie jestem na niego zła, a raczej… zdziwiona. – Westchnęła głęboko. – Nie było mnie raptem kilka minut, a gdy wróciłam, to stał i w najlepsze rozmawiał z Danielem. – Nie była w stanie tego pojąć. – Nie znają się, nie mają wspólnych tematów, to o czym mogą rozmawiać?
- O piłce nożnej? – Allie odpowiedziała pytaniem na pytanie. Szczerze mówiąc, nie obchodziło jej to jakoś szczególnie. Miała ostatnio na głowie ważniejsze sprawy niż zastanawianie się kto z kim i o czym rozmawiał.
- To samo mi powiedział, ale ja w to nie wierzę. – Starała się nie wbić szpilki za głęboko, by nie zranić przyjaciółki. – Teraz też siedzą tam na dole i gadają, jakby nigdy nic.
- Przecież powinnaś się cieszyć… Daniel nie jest już o ciebie zazdrosny. – przygryzła dolną wargę, jakby się nad czymś zastanawiała i nagle klasnęła w ręce. – A może ty chcesz, żeby on był o ciebie zazdrosny?! – zapytała z błyskiem w oku.
Mel znała ten błysk. Oznaczał dwie rzeczy: albo w pobliżu kręcił się, jakiś przystojniak albo Allie wyobrażała sobie coś nieprzyzwoitego. Spojrzała na nią z żądzą mordu w oczach i wbiła jej szpilkę tak głęboko, że czarnowłosa prawie spadła z krzesła. Niech ma za swoje! Wcale nie chciała, żeby był o nią zazdrosny i nie wiedziała o co im wszystkim chodzi. Od pewnego czasu i ona i Matt robili wobec niej dziwne aluzje. Miała tego dość. A po za tym wcale nie uważała, że Daniel kiedykolwiek był o nią zazdrosny. Nie znała tego uczucia. Marco nigdy nie pokazywał, że jest o nią zazdrosny, bo była na każde skinienie jego palca, absolutnie poddając się jego woli. Ostatnio co raz częściej zastanawiała się, jak mogła być tak naiwna i ślepo zapatrzona w kogoś, kto tak naprawdę nigdy jej nie kochał. Ta bolesna prawda przenikała ją na wskroś i powodowała okropny ból. Cieszyła się jedynie z tego, że jej serce nie reagowało przyspieszonym biciem, gdy o nim wspominała. Był, jak przeszłość, którą zostawiła daleko w tyle. Teraz patrzyła tylko w przyszłość. Nie było w niej miejsca ani dla Marco ani dla Daniela. Wolała być sama, by znów nie doznać, jak gorzko smakuje rozczarowanie. Chciała, jak najszybciej zmienić temat.
- Już nie dużo czasu zostało do premiery, pewnie przećwiczyliście już wszystkie sceny… - wypowiedziała to zdanie z wyraźnym zaakcentowaniem na ostatnie słowo. Albo jej się wydawało albo policzki Allie przybrały na chwilę ciemniejszy odcień.
- Wcale nie zostało tak mało czasu. – próbowała mówić przekonującym tonem, ale chyba nie wyszło jej za bardzo, bo Mel spojrzała na nią z politowaniem. – Z resztą mam gdzieś ten pocałunek. – starała się, by zabrzmiało to, jak najbardziej wiarygodnie. Zeszła ze stołka, dając tym samym znak, że ma dość przymiarek na dziś. Czerwonowłosa nie bardzo w to wierzyła, ale i tak nie była w stanie wyciągnąć z niej nic więcej.
Allie jeszcze raz przejrzała się w lustrze, oglądając całą swoją sylwetkę. Musiała przyznać, że Mel była prawdziwą czarodziejką. Chociaż sukienka nie była jeszcze w pełni gotowa, to i tak prezentowała się o niebo lepiej niż dziewczyna mogła to sobie wyobrazić. Fason sukienki wydłużał jej sylwetkę, a skromne falbanki nakładane jedna na drugą dodawały uroku. Przyjaciółka podeszła do niej.
- Ślicznie wyglądasz… Erick padnie, jak cię zobaczy.
- Wiem… - odpowiedziała, uśmiechając się do swoich myśli.
***
Zmęczenie dawało o sobie znać, gdy podjeżdżała pod dom. Zapłaciła taksówkarzowi, który wciąż przyglądał się jej uważnie, zastanawiając się czy aby na pewno nie uciekła z żadnego szpitala lub odwyku. Wcale mu się nie dziwiła. Miała na sobie wciąż tą samą, podartą sukienkę, a jej włosy wyglądały, jakby strzelił w nią piorun. Nie miała czasu się przebrać i nawet nie zdążyła o tym pomyśleć. Chciała, jak najszybciej znaleźć się w domu, by móc wreszcie opowiedzieć wszystko przyjaciółkom z najdokładniejszymi szczegółami. No a po za tym chciała, jak najszybciej spotkać się z Damianem. Tylko najpierw musiała się umyć, przebrać i porządnie wyspać. Jutro z nim porozmawia, wszystko mu wyjaśni i będzie błagała, by jej wybaczył.
Podeszła i drzwi i zapukała głośno kilka razy, ale nikt jej nie otwierał. Zdziwiła się, że ani Allie czy Mel jeszcze nie ma. Na szczęście odnalazła klucz tam, gdzie go zawsze trzymały, czyli pod wycieraczką.
Rzuciła walizkę w kąt i od razu pobiegła na strych. Opadła na łóżko, a dwa koty od razu zaczęły się do niej łasić. Jak dobrze było znowu być w domu.
***
- Strzelaj patałachu! – Daniel klęczał przed telewizorem i jeszcze chwila a wyrzuciłby go przez okno. – Co za idiota! – Jego trzech przyjaciół przyjmowało bardzo dziwne pozycje na sofie.
- Kto cię wpuścił na boisko?! – Damian poderwał się z miejsca i zaraz opadł na nie z powrotem, gdy jego ulubiony klub znów stracił szansę na zdobycie bramki. – Grasz gorzej niż baba!
Kiedy piłka znowu znalazła się w pobliży bramki wstali ze swoich miejsc, oczekując, że właśnie teraz padnie upragniony gol, ale i tym razem się zawiedli. Erick rzucił poduszką w telewizor, a Matt przeklął siarczyście kilka razy. Rację miał ten, kto stwierdził, że piłka nożna wyzwala w mężczyznach najgorsze emocje.
Dziewczyny zeszły na dół i patrzyły na ten dziki taniec z politowaniem. Pochłonięci meczem nawet nie zwrócili uwagi na to, że wychodzą.
- Żałosne… - skomentowała Allie, patrząc na to wszystko, co się działo wokół niej.
- Daniel wychodzę! – krzyknęła Mel, ale chłopak nawet na nią nie spojrzał. Musiała mu to powiedzieć, żeby nie martwił się o Jessicę. Dziewczynka już spała, a więc ona miała wolne.
- Dobrze… - chłopak odpowiedział wciąż wpatrzony w ekran. Zdenerwowała się, że nie zwrócił na nią uwagi. W końcu opiekowała się, jego siostrą, więc powinien wykazać odrobinę zainteresowania. – Wychodzę i nie wiem, kiedy wrócę! – znowu nie zareagował.
- Podwieźć was? – spytał Matt, ale widać było, że odpowiedź go nie interesuje.
- Dziękujemy, ale nie trzeba. Na zewnątrz czeka na nas tłum przystojniaków, z którymi mamy ochotę się zabawić! – Allie spojrzała na nią ze zdziwieniem. Nie poznawała swojej cichej przyjaciółki. – Prawda Allie?
- O taaak… są gorący. – czarnowłosa dodała zmysłowym głosem.
- Dobrze… - Daniel znów odpowiedział tak samo.
- Miłej zabawy… - Erick chyba sam nie wiedział, co mówi, tak był pochłonięty meczem.
- Na razie!
- Pa!
Trzasnęły drzwiami i wyszły. Zimne powietrze uderzyło je w twarz. Ciągle nie mogły przyzwyczaić się do tutejszego klimatu. Dnie były gorące, ale noce już zimne.
- To co strych? – spytała Mel, owijając się szczelniej bluzą.
- Strych… - odpowiedziała Allie.
***
- Zostawiłaś otwarte drzwi? – spytała czerwonowłosa, poczym zapaliła światło.
- Nie, nie przypominam sobie… - Allie też to dziwiło. Zawsze zamykała drzwi, a klucz chowała w jedno miejsce, by go nie zgubić.
Rozejrzały się nie pewnie po pomieszczeniu. Po czym ich wzrok spoczął na stojącej samotnie walizce, a z góry doszły ich znajome dźwięki muzyki. Spojrzały na siebie wzajemnie, jakby z zapytaniem czy druga widzi i słyszy to samo i czy to na pewno nie jest sen. Jak na komendę rzuciły się razem do biegu i po chwili były już na samej górze.
- Kat! – Mel rzuciła się na przyjaciółkę i mocno ją przytuliła. – Jak dobrze, że jesteś!
- Ja też się cieszę, że tu jestem Mel! – dziewczyna czuła się szczęśliwa, że widzi roześmianą twarz przyjaciółki. Tego jej było trzeba. Po tym, co przeżyła w domu widok życzliwych i kochających ją osób, to najlepsza terapia.
Blondwlosa spojrzała na Allie. Dziewczyna stała z rękami założonymi na piersi.
- Jeśli jeszcze raz wyjedziesz, to obiecuję, że powyrywam ci wszystkie włosy.
- Ja też za tobą tęskniłam Al. – widok groźnej miny Allie i wzruszonej Mel sprawił, że dopiero teraz tak naprawdę, poczuła, jakby wróciła z dalekiej i męczącej podróży. – Ale dlaczego nie napisałyście do mnie? Nie dostałam od was ani jednego listu. – Roześmiały się.
- To długa historia, ale zaraz ci wszystko wyjaśnimy.
Nie wiedziały ile czasu minęło, ale nie mogły się nagadać. Mówiły i mówiły, dzieląc się wrażeniami. Allie i Mel opowiedziały o tym pechowym liście, o przeprowadzce czerwonowłosej do domu Daniela. Tu Allie i Kat wymieniły charakterystyczne spojrzenia. O tym, że zbliża się termin wystawienia „Czarownic…” i o tym, że jeszcze nie wszystko jest gotowe. Kat natomiast opowiadała o Michael’u, matce i Miss Margaret. O tym, jak bardzo się zawiodła, jak była zła i jak bardzo cieszy się, że znowu jest w domu. Śmiały się, płakały i denerwowały w zależności od opowiadanej historii. Piły wino i nie martwiły się o nic.
- Michael był wiecznie cierpiący… A dziewczyna potrzebuje Romea, nie Hamleta… - blond włosa bardzo dobrze wiedziała, kto ma być tym jej legendarnym ukochanym.
- Romeo się zabił… - słusznie zauważyła Mel. Była, po którejś już z kolei lampce wytrawnego trunku i jej myśli wkraczały na niebezpieczne tory. Ciekawe, czy Daniel byłby gotów dla niej umrzeć. Szybko, jednak odgoniła od siebie tą myśl, zrzucając jej powstanie na wypity alkohol.
- Przynajmniej miał dobry powód… - Allie wypiła do dna, to co miała jeszcze w kieliszku i położyła się na łóżku. Zastanawiała się, co Erick teraz robi, czy o niej myśli i w jaki sposób. – Kat trzymam za ciebie kciuki jutro. Obyś była szczęśliwa z tym swoim Romeo. – Kat nie miała, co do tego żadnych wątpliwości.
- Za miłość! – wzniosła kieliszek do góry. Przyjaciółki napełniły swoje i zrobiły to samo.
- Za miłość! – odpowiedziały chórem.
Nie mogła zasnąć. Kręciła się z boku na bok, nie mogąc znaleźć odpowiedniej dla siebie pozycji. Mel pojechała nie dawno domu zamówioną taksówką, a blond włosa zasypiała już obok niej. Milion myśli kłębiło się w jej głowie i musiała się nimi z kimś podzielić.
- Kat śpisz? – szturchnęła ją w ramię.
- Już nie. – odpowiedziała, otwierając powoli oczy. – Stało się coś?
- Czy… czy czułaś, kiedyś coś takiego, że… jak myślałaś o kimś to… w żołądku wszystko ci wariowało? – podciągnęła kolana do siebie i oparła na nich brodę.
- Allie, czy ty chcesz mi coś powiedzieć? – przysłuchiwała się z zainteresowaniem temu, co mówiła jej przyjaciółka.
- No właśnie nie wiem… Pytam czysto teoretycznie…
- A ja ci czysto teoretycznie odpowiadam, że się zakochałaś… - Kat uśmiechnęła się do niej, dodając otuchy. Allie była kokietką, ale tak naprawdę nie potrafiła mówić o tym, co czuje. Nie należała do najmilszych ludzi na świecie, ale nie była też taka najgorsza. Blondynka przytuliła ją do siebie i pogłaskała po głowie. – I bardzo się z tego powodu cieszę.
- A ja się cieszę, że wróciłaś Kat. – Zakochanie?! Tego właśnie obawiała się najbardziej.
***
- Cholera, czy w tym domu nie ma nic do jedzenia? Same wino?! – lodówka świeciła pustkami, a ona była strasznie głodna. Allie wyszła wcześnie rano, gdy ona jeszcze i spała i nie zdążyła jej poinformować, że trzeba zrobić zakupy. – Czy wy coś jedliście pod moją nieobecność? – spytała wchodzącego do kuchni chłopaka.
- Wiesz, że Allie jest na wiecznej diecie… – upił łyk wody z butelki. Wrócił bardzo późno i wciąż był niewyspany.
- Tak wiem, ale nie zmienia to faktu, że ja jestem głodna.
- Ja też… Idziemy coś zjeść?
- Jeszcze się pytasz? Pewnie, że tak!
- Już zapomniałam, jak smakują frytki… - spacerowali po mieście, robiąc zakupy w pobliskich sklepach. – To kolejny powód, dla którego cieszę się, że wróciłam.
- Chyba są jednak ważniejsze? – właściwie nie musiał pytać. Zawsze wszystkie uczucia miała wymalowane na twarzy, dlatego przebywanie z nią nie było tak skomplikowane, a rozmowa nie sprawiała żadnych problemów. – Damian, to fajny chłopak. Jest normalny w przeciwieństwie do swoich poprzedników…
- Sugerujesz, że miałam zły gust? – cieszyła się, że Matt polubił Damiana. Jego zdanie zawsze było dla niej bardzo ważne.
- To ty, to powiedziałaś… - zaczął się śmiać z jej miny.
- Och ty… - zaczęła go bić, a on przed nią uciekał. Nim się spostrzegli, wpadli na kogoś.
- Kat? – nie wierzył, że znowu ją widzi. Wczoraj jeszcze była daleko stąd, a dziś stoi tu przed nim, dokładnie taka sama, jak ją zapamiętał. Serce prawie wyskoczyło mu z piersi. Miał ochotę wziąć ją w ramiona i już nigdy nie wypuścić, bez względu na wszystkich gapiów znajdujących się dookoła nich.
- Damian? – odkąd opuściła rodziców wyobrażała sobie ich ponowne spotkanie. Chciała być wtedy śliczna i pachnąca, a nie ubrana w stary dres, z włosami niedbale odgarniętymi do góry i z tłuszczem z frytek ściekającym po brodzie. Z żalem musiała stwierdzić, że dziewczyna, która stała obok niego i bacznie się jej przyglądała, wyglądała o niebo lepiej. Tylko kim ona dla niego była?
- To Vanessa, moja siostra… - chłopak, jakby czytał jej w myślach. Dziewczyna uśmiechnęła się do blondynki. – To jest Kat, a to…
- Matthew… Miło mi… - podał jej rękę i przeszedł go przyjemny dreszcz. Była całkiem ładna i miała delikatną skórę. Tak jak Monique… - Muszę dokończyć zakupy, a nie bardzo wiem, gdzie tu są poszczególne sklepy. Pomożesz mi? – chciał zostawić ich samych, by mogli w spokoju porozmawiać.
- Z przyjemnością… - uśmiechnęła się do niego, a on stwierdził, że miała w sobie to coś, co tak bardzo lubił w dziewczynach. Niezwykłą szczerość, która go ujmowała.
- To chodźmy… - pochylił się nad Kat i wyszeptał jej do ucha – Powodzenia…
Stali tak chwilę nie bardzo, wiedząc, co powiedzieć. Tyle słów cisnęło się na usta, ale ani pora ani miejsce nie były do tego odpowiednie. A może nie należało już nic mówić. Może wszystko zostało już wypowiedziane wcześniej. Tyle razy powtarzali w myślach, jak bardzo za sobą tęsknią, że w końcu ta druga osoba ta usłyszała. Kat nie była zwolenniczką słownych deklaracji. Wolała gesty świadczące o miłości i oddaniu. A gdy Damian splótł jej palce wraz ze swoimi, przytulił, głaszcząc po plecach i całując w czoło, wiedziała, że warto było przez to wszystko przejść. Przymknęła oczy i wsłuchiwała się, jak równo biło jego serce. A biło tylko dla niej. |
|
Powrót do góry |
|
|
namida1991 King kong
Dołączył: 14 Paź 2009 Posty: 2837 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Gdańska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:33:20 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Ajjj... Kat i Damian się spotkali... Jak się romantycznie zrobiło... |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 12:27:15 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Piękne spotkanie!
Jezu dziekuję ze tak to nap[isałaś!!! genialne wręcz widać że sie mkochają!
I nie potrzebuja deklaracji
Tylko niech on ja pocałuje!!
Ja chce ich beso!
Ale to jest piękne! Kocham twoja telę!!! Jest boska!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
rebeldemara Debiutant
Dołączył: 28 Lut 2009 Posty: 49 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: W-ch Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:03:15 21-11-09 Temat postu: |
|
|
No noo nooo Allie przyznaje pomału ,że się zakochała ... jak słodko ^^ Mel nawet nie dopuszcza do siebie takiej myśli ,a mimo to myśli o Danielu to dobrze rokuje xD Chyba teraz ona musi być zazdrosna o niego ... Chłopaki oglądali mecz xDD uwielbiam takie męskie spotkania ,w towarzystwie kobiet faceci nigdy nie sa dokońca sobą ;/ Kat i Damian nareszcie sie spotkali ... Kat sie martwi ,że źle wygląda ,ale wątpię żeby to przeszkadzało Damianowi po tak długiej rozłące ...i jeszcze Matt chyba znalazł swoją drugą połówkę xDD Tyle szcześcia na raz ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:14:20 21-11-09 Temat postu: |
|
|
mili~*~ napisał: | Piękne spotkanie!
Jezu dziekuję ze tak to nap[isałaś!!! genialne wręcz widać że sie mkochają!
I nie potrzebuja deklaracji
Tylko niech on ja pocałuje!!
Ja chce ich beso!
Ale to jest piękne! Kocham twoja telę!!! Jest boska!!! |
Dziękuję za komentarze :*:*
Bardzo długo zastanawiałam się, jak pokazać ich ponowne spotkanie tak, żeby nie było zbyt banalne, ale z drugiej strony zbyt przesadzone...Jeśli mi się udało, to bardzo się z tego cieszę...
Rebeldemara z tą drugą połówką Matta, to bym się tak jeszcze nie spieszyła... |
|
Powrót do góry |
|
|
Monita Mistrz
Dołączył: 20 Sie 2008 Posty: 15254 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:42:43 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam dziś całe Twoje opko i jestem naprawdę pod wrażeniem
Bardzo mi się podoba pomysł, oczywiście obsada lepsza być nie mogła i
wykonanie też świetne.
Dziewczyny nie dość, że są czarownicami to jeszcze wspaniałymi przyjaciółkami.
Ich przyjaźń jest w stanie przetrwać wszystko.
Mam nadzieję, że w końcu bez przeszkód będą mogły oddać się uczuciom jakie
połączyły ich z chłopakami
Czekam na newik ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:05 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Damian i Kat cudoooo :******
nareszcie
hmmm ciekawe czy Daniel coś zrobi dla Mel
czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:02:49 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Świetnie.
Nie wiem jak to opisać... po prostu miłość tu kwitnie
Allie słodko się do tego przyznała A Kat wreszcie się spotkała z Damianem.
Mam pytanko czy ta Vanessa pojawi sie częściej jak tak to prosiłam bym o jej zdjęcie bo po prostu mam pustkę w głowie
:*:* |
|
Powrót do góry |
|
|
DjBebe Aktywista
Dołączył: 30 Sie 2009 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:24:13 21-11-09 Temat postu: |
|
|
Ay! Ślicznie ujęłaś moment spotkania Kat i Damiana!
Romantycznie się zrobiło...
Teraz muszą tylko `oficjalnie` wyznać sobie miłość i będzie gitesik!
Co do Mel... Ona chce żeby Daniel był zazdrosny!
Nieźle się wkurzyła, jak nie wykazał zainteresowania jej osobą.
A Allie! Nasza Allie się zakochała! Ay! W Ericku rzecz jasna! No bo w kim innym?
Odcinek jest świetny i ja tam bym się cieszyła, gdybym dostała dedyka.
Czekam na new. Besos ;**
Ostatnio zmieniony przez DjBebe dnia 23:24:48 21-11-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:19:33 22-11-09 Temat postu: |
|
|
Jak najbardziej sie udało!!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Bolton_school Obserwator
Dołączył: 22 Lis 2009 Posty: 6 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:50:00 22-11-09 Temat postu: |
|
|
Lubisz pisać i poznawać ludzi? Zapraszam do nowo utworzonej szkoły dla trudnej młodzieży bolton-school.blog.onet.pl
Pokarz swoją złą naturę, wyzwól siebie
Zapraszam! |
|
Powrót do góry |
|
|
Chocolate King kong
Dołączył: 26 Gru 2008 Posty: 2553 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:01:26 24-11-09 Temat postu: |
|
|
Sorki ,że dopiero teraz komentuje :
Cudoo ;**
JAk ty to robisz ?? Tak pięknie piszesz . (zazdroszcze Ci)
W końcy powrót Kat ,tak na niego czekałam
I jakie cudowne spotkanie z Damianem <33
Chłopaki podczas oglądania meczu wogóle nie kontaktuja na wszystko się zgadzają .
Ajj . Chcem żeby Allie była juz z Erickiem
Ona się zakochała .
Czeekam na newik ;** |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:49:44 28-11-09 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie wasze komentarze :*:*
Dodaję ten odcinek, dla Was wszystich - komentujących i nie komentujących, stałych czytelników i tych nowych :*:*
Odcinek 14
Dlaczego ja cię kocham, kocham aż do łez?
Nie wiem dlaczego, ale tak już jest.
Dlaczego drżę, dlaczego właśnie ty?
Nie wiem, dlaczego, wiem, że tak ma być.
William Wharton
- Dobra chłopaki, koniec na dzisiaj. – trener gwizdnął z całej siły, a piłkarze, jak na komendę pobiegli do szatni. – Daniel, podejdź na chwilę, muszę z tobą porozmawiać. – Chłopak zaklął pod nosem i powłócząc nogami podszedł do trenera. Nie miał najmniejszej ochoty, na jakiekolwiek dyskusje z trenerem, bo wiedział, że był dzisiaj beznadziejny, jak jeszcze nigdy. Trzy razy lądował na murawie, a piłka przelatywała mu między nogami. To na pewno nie był jego dzień. Miejsca na plecach w których starł sobie skórę piekły go nie miłosiernie i jak najszybciej chciał dotrzeć do domu.
- O co chodzi trenerze? – spytał, choć tak naprawdę znał odpowiedź.
- To chyba ja powinienem cię o to spytać. Więc? – chłopak wzruszył ramionami. Trener Rose był ostatnią osobą, której miał ochotę się zwierzać z czegokolwiek. Rose poczekał jeszcze chwilę, po czym zaczął od nowa. – Lubię cię Daniel, ale muszę być z tobą szczery… Ostatnio grasz fatalnie. Biegasz po boisku, jak panienka. Już moja babcia ma lepszy refleks. – Jak zwykle nie owijał w bawełnę. - Z treningu na trening jest co raz gorzej, a pierwszy mecz już za dwa tygodnie. Jeśli będzie tak dalej, to będę musiał zabrać ci opaskę kapitana, a co gorsza… - tu na chwilę zawiesił głos - … posadzę cię na ławce rezerwowych, a wierz mi, że to ostatnia rzecz na jaką mam ochotę przed finałami. – Daniel znów wzruszył ramionami. Było mu wszystko jedno. Jego rozmówcę zaczęło to irytować. Zaczął przemawiać dosadniejszym głosem. – Słuchaj, jeśli masz problemy z dziewczyną, to olej ją. Teraz najważniejsze powinny być dla ciebie mistrzostwa. Jak nie ta panienka, to będzie następna. – Poklepał go mocno po plecach, a chłopak jęknął z bólu. – No, a teraz idź się przebrać i pamiętaj, co ci mówiłem. – pokiwał głową na znak, że będzie pamiętał. Może trener Rose miał rację i nie warto było się starać o kogoś, kto i tak nie zwraca na ciebie uwagi. Tylko, że, jak z dziwną satysfakcją pomyślał Daniel, trener nie znał Mel. A dla takiej dziewczyny można było nawet zginąć.
***
- Gdzie ty mnie ciągniesz Kat? – Mel było ciężko od dźwigania toreb, które obu nie mieściły się już w rękach. Od rana biegały od sklepu do sklepu, kupując dziwne rzeczy. Zbliżało się Halloween, a co ważniejsze urodziny Allie.
- Musimy jeszcze znaleźć prezent… - blond włosa starała się nie słyszeć narzekania przyjaciółki. - Tylko nie mam pojęcia, co… - przygryzła dolną wargę, usilnie zastanawiając się nad tym, co mogą sprawić czarnowłosej. Jeśli chodziło o prezenty nie była jakoś szczególnie wymagająca.
- Kupmy jej zgrzewkę wina albo od razu dwie. Na pewno się ucieszy… - czerwonowłosa nie miała, co do tego żadnych wątpliwości.
- Mówię ci Melly, to będzie impreza roku! – Kat zapiszczała z radości, nie zwracając uwagi na słowa koleżanki. – Wyobraź, to sobie… My trzy i tłum przystojniaków z uczelni…
- Ty masz Damiana… - rzeczywiście i od kiedy go „miała”, unosiła się kilka centymetrów nad ziemią. Śmiała się ze wszystkiego i tryskała energią. Powodował, że mówiła i robiła rzeczy spontanicznie, bez wcześniejszego przemyślenia ich. Ale lubił to w niej, a jeśli taka mu się podobała, to nie miała zamiaru się zmienia. – A ja nie mam ochoty na żadnego przystojniaka z uczelni. Allie pewnie też nie… – Mel kontynuowała dalej swoją wypowiedź.
- No tak wiem, ty wolisz piłkarzy. – Gdyby wzrok mógł zabijać pewnie leżałaby już martwa. Na szczęście czerowonowłosa nie miała aż takiej mocy. – Może nie?
- Nie i wybijcie to sobie wreszcie z głowy! Daniel mi się w ogóle nie podoba!
- Tylko, że ja wcale nie mówiłam o Danielu … - Kat powstrzymywała się od wybuchnięcia śmiechem. Policzki przyjaciółki przybrały kolor podobny do jej włosów.
- Oj chodźmy już po ten prezent! – pociągnęła Kat za rękaw i zaczęła iść, jak najszybciej się dało. Była zła na siebie samą, że pomyślała właśnie o nim. A niech to Mel, czy to znaczy że… Nie, wolała nie kończyć.
***
Lucia Mendez wpatrywała się w nich z nieodgadnioną miną, co strasznie irytowało Allie, która wolałaby już wyjść z teatru, wrócić do domu i o niczym nie myśleć. Ostatnio miała w głowie taki mętlik, że momentami nie była pewna, co jej się śni, a co jest prawdą. W dodatku w teatrze w skupieniu przeszkadzała jej obecność Ericka, bo gdy tylko był w pobliżu jej mózg tracił jakiekolwiek funkcje umożliwiające przyswajanie informacji. Kiedy pytał ją o coś była w stanie wybełkotać tylko krótkie „tak” lub „nie”.
- Nie jest źle… Jest gorzej niż źle! – profesor Mendez wreszcie przemówiła, wyrywając Allie z transu. W charakterystyczny dla siebie sposób wymachiwała rękami, jakby odganiała od siebie natrętne owady. – Nie zdążymy! Z niczym nie zdążymy! Tak mało czasu! Tak mało! – Erick spojrzał na czarnowłosą, na której dramatyzowanie profesorki nie robiło żadnego wrażenia, wręcz nudziło ją. Wyglądała, jakby obecna tu była ciałem (bardzo ponętnym z resztą), a jej duch błądził gdzieś daleko. Chciałby poznać, choć część tych myśli, które zaprzątały jej głowę. – Alicjo… Ericku… Obawiam się, że nie zdążymy na czas wszystkiego przygotować, dlatego musimy zrezygnować ze sceny pocałunku…
- Nie! – krzyknęła trochę za szybko. Powinna się cieszyć, bo będzie miała jeden problem z głowy mniej, ale jakoś nie potrafiła. Stwierdziła za to, że powinna się leczyć. Chociaż nie była pewna czy to jej w czymś pomoże. – To znaczy, chciałam powiedzieć, że to… bardzo ważna scena dla całości i nie powinniśmy z niej rezygnować. – Musiała się, jakoś wytłumaczyć.
- I bardzo trudna w odegraniu, a ja nie mogę sobie pozwolić na jakiekolwiek amatorstwo w moim teatrze.
- A może zrobimy tak, że… - Erick odezwał się po raz pierwszy odkąd Lucia Mendez wezwała ich do siebie na rozmowę. - … skoro nie ma czasu, to nie będziemy ćwiczyć, ale odegramy ją całkiem spontanicznie… W końcu to tylko jeden pocałunek…
- Tak, to dobry pomysł… - czarnowłosa z ochotą przystanęła na ten pomysł.
Mendez długo się nad tym zastanawiała, ale ich błagalne spojrzeniom, jakoś udało się ją udobruchać.
- No dobrze niech ci będzie Ericku, ale wiedz, że robie to tylko i wyłącznie dla ciebie, bo ufam, że mnie nie zawiedziesz… - Allie odetchnęła z ulgą. – A teraz idźcie już, bo późno się robi, a jutro znowu zaczynamy od rana… - gestem ręki pokazała im, żeby wyszli. – Ach ta dzisiejsza młodzież… Żeby teatr wykorzystywać do własnych romansów… Zero w nich kreatywności… - westchnęła i opadła na fotel, gdy drzwi się za nimi zamknęły.
***
- Daniel, to ty? – spytała, gdy usłyszała czyjeś kroki w holu. Bała się być sama w tym wielkim domu, a zwłaszcza wieczorem.
- Tak, ja… - bolało go wszystko, nawet te części ciała, o których nie miał wcześniej pojęcia. – Jess u koleżanki?
Pokiwała głową, przypatrując mu się uważnie. Chyba nie był w najlepszej formie.
- Coś ci jest? - martwiła się o niego, jak martwiłaby się o każdego innego człowieka.
- Bolą mnie plecy, trochę się poobijałem na treningu, ale do jutra przejdzie. – chciał być przy niej twardy, ale nie za bardzo mu to wyszło.
- Pokaż… - spojrzał na nią, pytającym wzrokiem. – No pokaż te plecy… - zrobił to, o co go poprosiła. Widok nie należał do najprzyjemniejszych, ale jakoś się przemogła. Wybiegła z pokoju, a po chwili wróciła z apteczką w ręku. – Zdejmij koszulę, trzeba to opatrzyć.
Nie mogła nie przyznać, że miał bardzo ładne ciało. Idealnie wyrzeźbione mięśnie brzucha i silne ramiona, do których aż chciało się przytulić.
Usiadła za nim na kanapie i delikatnie przemywała starte miejsce. Brzydziła się widokiem krwi i ran, ale jakoś udało jej się pokonać wstręt.
Zamknął oczy i starał się nie myśleć o niczym. Czuł delikatny dotyk jej dłoni, który działał na niego kojąco. Miała w sobie coś takiego, co działało na niego kojąco. Była krucha i jednocześnie silna. Udawała twardą, ale było w niej pełno pasji i gorąca, które potrafiłoby rozgrzewało go do czerwoności. Czuł to wtedy, gdy całował ją w dyskotece. I od tamtej pory nie marzył o niczym, jak o powtórzeniu tego.
Skończyła zakładać bandaż, gdy otworzył oczy i odwrócił twarz w jej stronę. Spojrzał na nią wzrokiem nie do końca przytomnym i nim się spostrzegła całował ją tak zachłannie i mocno, że już po chwili brakło jej tchu. Osunęli się na podłogę, nie przestając całować. Prawie zgniatał jej twarz. Poddała się tej chwili i gdyby ktoś im teraz przerwał, to zabiłaby go gołymi rękami. Od tych pocałunków poczuła, jak zalewa ją fala gorąca. Błądziła dłońmi po jego plecach, a on gładził ją po włosach.
Oderwali się od siebie, oddychając ciężko. Resztkami sił próbowali zaczerpnąć powietrza. Dotknął jej czoła swoim czołem.
- Nie powinienem… - wyszeptał, będąc pewnym, że teraz nie odezwie się już do niego do końca życia.
- Nie powinieneś… - odpowiedziała równie cicho, po czym sama zaczęła go całować, wkładając w to wszystkie uczucia, jakie w sobie chowała. Co się dzieje zrozumiał dopiero, wtedy gdy całą siłą przewróciła go na plecy, zapominając, że jeszcze kilka minut temu umierał z bólu.
***
- Goście są, muzyka jest, jedzenie będzie, alkohol jest, ale trzeba jeszcze dokupić… tort upieczemy razem z Mel, a prezentu brak… - Kat uwielbiała organizować imprezy i wychodziło je to całkiem nie najgorzej. Leżała już w łóżku, wciąż coś kreśląc i dopisując do listy. – Jeszcze sukienki… Nasze trzy śliczne sukienki, które będzie trzeba odebrać pod koniec tygodnia… - usłyszała dziwny hałas, dochodzący zza okna. Zaniepokoiło ją to. – Jak myślisz Panie – Coś – Tam, co to takiego? – spytała kota, wylegującego się w jej nogach. Nawet nie zamruczał w odpowiedzi. Podeszła bliżej okna, by je zamknąć, ale nie zdążyła, gdyż ktoś właśnie wspinał się po jej parapecie. Szybko złapała szklany wazon, by móc się czymś obronić przed napastnikiem. Zamachnęła się raz i drugi, gdy usłyszała znajomy głos:
- Spokojnie, to tylko ja. – opuściła ręce i odstawiła niedoszły przedmiot zbrodni na miejsce. Jej serce zalała fala ciepła i poczuła się bezpiecznie.
- Co ty tutaj robisz? – Miała na sobie kusą piżamkę w truskawki, a Damian patrzył na nią w taki sposób, że zaczęła się rumienić. Gdy do niej podszedł wtuliła się w jego ramiona, wdychając zapach jego skóry.
- Chciałem, powiedzieć ci dobranoc… - Jego głos brzmiał nisko i trochę chrapliwie.
Rozczuliła się, słysząc te słowa. To było takie słodkie. Jeszcze nikt nigdy nie wchodził do niej przez okno, tylko po to, by powiedzieć „dobranoc”.
Damian muskał palcem jej nadgarstek. Nie mogła uwierzyć, że to może być aż tak przyjemne. Podniosła na niego wzrok. Nie wierzyła, że ją dotyka. Nachylił się w jej stronę, a ona dalej trwała w przekonaniu, że to jej się tylko śni. Jego usta zatrzymały się w pobliżu jej ust.
- Cały dzień o tym myślałem – wyszeptał.
A potem ją pocałował. Poczuła jego miękkie wargi na swoich. Nim zamknęła oczy zdążyła jeszcze pogratulować sobie, że nie zamknęła okna na noc. Ile przyjemności by ją wtedy ominęło… |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|