|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Która z czarownic pierwsza złamie zakaz? |
Allie |
|
22% |
[ 8 ] |
Kat |
|
14% |
[ 5 ] |
Mel |
|
37% |
[ 13 ] |
W tym samym czasie |
|
25% |
[ 9 ] |
Dzielnie wytrwają przez rok |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 35 |
|
Autor |
Wiadomość |
Julex007 Aktywista
Dołączył: 16 Kwi 2009 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico/L.A Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:55:10 04-12-09 Temat postu: |
|
|
OMG!!!! nadrobilam zalegle odc!!! i jestem w siudmym niebie!!!! KAT WROCILA AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! <3<3 i to spotkanie z Damianem....aaaaaaaah <3<3<3 i pozniej jak do niej przyszedl powiedziec jej dobranoc...a skonczylo sie troszeczke inaczej hahahahaha.....sexyyyyy <3<3 a Mel z Danielem....aaaaaaj hot hot hot...czyzby czarownica Mel sie zakochala??? TAAAAAAAAK!!!!! aaaaj! Allie jak jak broni pocalunku z Erickiem....hahahahaa mozna bylo sie spodziewac tego, ze nie bedzie chciala zrezygnowac z tak "waznej" sceny hahahaha....szykuje sie baaaaardzo ciekawa sztuka...xD co do Miss Margharet....co za idiotka! mam nadzieje, ze czarownice pozbeda sie jej raz na zawsze...i to co sie juz wydazylo miedzy naszymi parkami nie skonczy sie przykrymi konsekwencjami....kiedy next???? xD |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:30:11 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że odcinek dopiero teraz, ale dostępu do internetu nie miałam, a poza tym złamałam rękę i odcinek musiałam pisać na raty
Odcinek 15
Czarownice spotykają sie tylko wtedy, kiedy nie mogą tego uniknąć.
Terry Pratchett
- Mel czy ty w ogóle słyszysz, co ja do ciebie mówię? – Kat machała jej ręką przed oczami. Niestety na próżno. Dziewczyna od pięciu minut wpatrywała się w jeden punkt z dziwnym wyrazem twarzy. Ciasto, które wałkowała na tort dla Allie już się do niczego nie nadawało, bo było za cienkie.
- Przepraszam… Mówiłaś coś? – spojrzała na przyjaciółkę nieprzytomnym wzrokiem, nie zwracając uwagi, że praktycznie nie ma, co wałkować.
- Od kilku minut stoję i się produkuję, a ty nie zwracasz na mnie uwagi. – zaczęła rozglądać się po kuchni w celu znalezienia odpowiednio dużej miski, w której mogłaby zrobić polewę. – Stało się coś? – otwierała wszystkie szafki po kolei, ale w żadnej nie mogła znaleźć upragnionego przedmiotu. – Cholera, czy oni w tym domu mają coś takiego, jak miski?
- Nie, a dlaczego pytasz? – otworzyła drzwi od kredensu i wyjęła z niego sporej wielkości, metalową miskę. – Proszę…
- Dzięki… Pytam, bo ostatnio dziwnie się zachowujesz…
Rzeczywiście od kilku dni jej zachowanie dawało wiele do myślenia. Prowadziła bowiem badania na temat stanu swoich uczuć. Większość czasu poświęcała na to, by odkryć czy w jej brzuchu przypadkiem nie buszuje stado motyli. Zaczynała wtedy intensywnie myśleć o Danielu, ale jej żołądek nie reagował na to konwulsyjnymi ruchami. Raczej szybciej biło jej serce, ale tego nie brała pod uwagę. Nie wyobrażała sobie zakochania bez wirujących wnętrzności i zawrotów głowy. Tylko dlaczego jeśli nie była zakochana, dała się pocałować Danielowi. Chyba już zupełnie zwariowała.
- Kat, a skąd wiesz, że kochasz Damiana? – po chwili wahania zapytała całkiem poważnie.
- Po prostu wiem. Tak czuję i już. – blondwłosa spojrzała na nią uważnym wzrokiem, nie bardzo wiedząc, do czego zmierza ich rozmowa. – Czułam to od pierwszej chwili.
- Tak bez motyli w brzuchu?
- A po, co mi jakieś robale? Przecież mam serce. – naniosła odrobinę polewy na łyżkę i spróbowała jej. – Dobra, ale lepiej powiedz o co naprawdę ci chodzi.
- Całowałam się z Danielem… - przez chwilę zastanawiała się, czy aby na pewno dobrze robi, zwierzając się Kat. Po chwili, jednak uznała, że przecież to nic złego. Jej przyjaciółka natomiast wypuściła z rąk miskę, a cała jej zawartość rozbryzgnęła się po kuchni. Dziewczyna nawet nie zwróciła na to uwagi, wciąż niedowierzając w to, co usłyszała.
- Nie ciesz się tak… - powiedziała, wiedząc, że przyjaciółka zaraz zacznie piszczeć i skakać z radości. – To był jeden nic nieznaczący pocałunek… - Może trochę minęła się z prawdą. Tamtego wieczoru całowali się bez pamięci. Odrywali się od siebie tylko po to, by zaczerpnąć powietrza. Do tej pory, gdy o tym myślała przechodziły ją dreszcze.
- Tak, jasne… Wiesz, że nie umiesz kłamać, Mel… Zakochałaś się i tyle… Spróbuj to sobie wbić do tej pustej głowy…
- Nie, nie zakochałam się. Wiedziałabym o tym. – ton jej głosu nie był taki przekonujący, jakby chciała.
- Wiesz, co jesteś gorsza od Allie. W ogóle to obie powinniście zastanowić się nad sobą. – spojrzała na zegarek. – Bogowie! Damian na mnie czeka! Muszę już iść! Trzymaj się! – nim Mel się spostrzegła jej przyjaciółka była już na dworze. Zastanowić się nad sobą. A niby, co innego ona robiła od kilku dni?
***
- Nie rozumiem, co ludzie widzą w Halloween. – Damiana denerwowały kolejne sklepowe wystawy, w których aż roiło się od pomarańczowych dyń uśmiechających się złowieszczo, trupich czaszek i kostiumów czarownic. Objął Kat w pasie i pocałował ją w czoło.
- Przecież to najfajniejsza noc w roku. Możesz zrobić mnóstwo szalonych rzeczy i nikt cię nie będzie za to krytykował. – dziewczyna z wypiekami na twarzy wspominała dawniejsze Halloween.
- No nie wiem, czy latanie po całym mieście w przebraniu ducha czy czarownicy jest fajne i w ogóle ta cała magia jest strasznie pokręcona.
Zatrzymała się na środku chodnika. Wiedziała, że większość ludzi nie odnosi się pozytywnie do czarów i wiedziała, że Damian z pewnością nie stanowi wyjątku pod tym względem. Wiedziała też, że ma zamiar spędzić z nim resztę życia i musi poznać prawdę o niej. Dlatego też w niedalekiej przyszłości miała mu zamiar wszystko opowiedzieć. Chciała go do tego przygotowywać krok po kroku, aby ta informacja nie spadła na niego, jak pocisk o ogromnej sile rażenia.
- Nie sądzisz, że magia jest nam choć odrobinę potrzebna? – zapytała, mając cichą i płonną nadzieję, że przyzna jej rację.
- Wiem i wystarcza mi to, że ty jesteś magiczna… – Nim zdążyła odpowiedzieć zamknął jej usta pocałunkiem.
***
Siedział, nawijając jej włosy na palec. Przytuliła się do niego, głowę przytulając do jego klatki piersiowej. Objął ją ramieniem. Uwielbiał ją. Od pierwszej chwili, gdy zobaczył ją w sklepie swoich rodziców, wiedział, że jest niezwykła i nie wyobrażał sobie życia bez niej. Gdy wyjechała stracił nadzieję na ich szybkie, ponowne spotkanie. Aż tu nagle los się do niego uśmiechnął i spotkał ją na ulicy. I teraz był z nią, w jej domu, przytulając mocno. Mógłby już nigdy nie wypuszczać jej z objęć.
- O czym, tak myślisz? – zapytała, przerywając ciszę.
- O mojej dziewczynie… - uśmiechnął się do niej.
- Tak, a ja jej chyba nie znam… - uwielbiała się z nim droczyć.
- No to może, kiedyś poznasz… - przybliżył twarz do jej twarzy i już miał ją pocałować, gdy nieoczekiwanie ktoś wtargnął do pokoju.
- Cześć gołąbki! – Allie wpadła do pokoju, jak burza, nie przejmując się tym, że im przerwała. Widok blondwłosej przyjaciółki w ramionach faceta, który nie widzi po za nią świata trochę zakłuł ją w serce. Może nie powinna być zazdrosna, ale też chciała, by ktoś patrzył na nią w ten sposób. I nawet wiedziała kto. – Ja tylko na chwilę. Zaraz wychodzę.
- Jak to? Gdzie idziesz? – Kat chciała, żeby najbliższe jej osoby, choć trochę się poznały i polubiły, bo nie miała zamiaru wybierać między nimi.
- Jak dla mnie za dużo tu miłości, ale gruchajcie sobie dalej… - powiedziała to tonem, który jej blondwłosa przyjaciółka dobrze znała i do którego się już przyzwyczaiła. – Na razie!
Kat wstała z sofy i podeszła do okna. Zaraz za nią stanął Damian i pocałował ją w kark.
- Allie chyba nie za bardzo mnie lubi… - objął dziewczynę i przymknął oczy.
- Nie, dlaczego? Właśnie nam powiedziała, że cieszy się naszym szczęściem. – odwróciła się do niego twarzą. Była świetna w przekładaniu języka Allie na język normalnych ludzi. – Ale chyba nie będziemy o niej rozmawiać? – uśmiechnęła się uwodzicielsko.
- Raczej w ogóle nie będziemy rozmawiać… - I znów pocałował ją tak, że odpłynęła.
***
- Allie? Co ty tutaj robisz? – widok czarnowłosej dziewczyny na progu jego mieszkania zdziwił go i ucieszył jednocześnie.
- Chciałam cię zobaczyć. Jeśli ci przeszkadzam, to już sobie idę. – naprawdę czuła nieodpartą chęć spotkania się z nim. Jakby jakiś magnes ciągnął ją do niego.
- Nie proszę, wejdź. – Erick dopiero po chwili zauważył, że w dłoni trzymała wino. – Niedawno się wprowadziłem i nie mam jeszcze światła, dlatego siedzę przy świecach – gestem zaprosił ją do środka i wziął od niej wytrawny trunek.
Rzeczywiście w całym mieszkaniu było ciemno, ale jej to nie przeszkadzało. Z nim mogła siedzieć w najgorszych warunkach, a i tak czułaby się wspaniale. Chwycił ją za rękę i zaprowadził do salonu, żeby nie przewróciła się po drodze. W pokoju rozstawił więcej świeczek.
Nawet nie wiedzieli ile czasu upłynęło odkąd dziewczyna przyszła do niego. Rozmawiali, popijając wino, nie zwracając uwagi na pędzące godziny. Musiał przyznać, że jej twarz w oświetlona blaskiem świec była jeszcze bardziej doskonała. Chyba nie było rzeczy, która by mu się w niej nie podobała. Niestety był pewien, że nie ma u niej szans. Taka dziewczyna, jak ona na pewno miała kogoś, do kogo chętniej by wzdychała. Nie powstrzymało go to, jednak, by dotknąć jej twarzy, tak gładkiej i tak delikatnej. Odgarnął jej włosy, przykrywające blade policzki. Przytrzymała jego dłoń dłużej, jakby miała pewność, że taka chwila się więcej nie powtórzy. Miała dziwne wrażenie, że jest dla niej miły tylko z grzeczności. Nie dziwiła się mu się wcale. Nie była ani słodka, jak Mel, w której Daniel zakochany był po uszy, ani tak uczuciowa, jak Kat, której Damian gotów był przychylić nieba. Ale jeśli będzie miała błagać go o miłość, to tak zrobi i nawet cholerna duma jej w tym nie przeszkodzi.
Niezmąconą ciszę przerwało im pukanie do drzwi.
- Przepraszam, ale to pewnie sąsiadka. – odezwał się po chwili i poszedł otworzyć drzwi.
Myślał, że rozszarpie panią Smits. Mieszkał tu od niedawna, ale staruszka przychodziła do niego z każdym problemem. Dzisiaj nie było wyjątku. Poprosiła go, żeby naprawił jej kran i powiesił obraz, ale ciągle coś jej się nie podobało i kręciła głową. Spędził u niej chyba z godzinę. Kiedy wrócił do siebie i wszedł do salonu zobaczył, że dziewczyna zasnęła zapewne znudzona czekaniem na niego. Nakrył ją kocem i usiadł obok niej. Nieświadomie złapała go za dłoń, a na jej usta wypłynął delikatny uśmiech.
Ostatnio zmieniony przez Queen Bee dnia 13:37:58 05-12-09, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:48:58 05-12-09 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek
Mel zakochana !! !;D
Kat i Damian cudownie :* :*
Allie i Erick super ;] |
|
Powrót do góry |
|
|
Julex007 Aktywista
Dołączył: 16 Kwi 2009 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mexico/L.A Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:58:47 05-12-09 Temat postu: |
|
|
aaaaaah....Damian i Kat ....<3<3<3<3 how sweet...xD
jestem bardzo ciekawa jego reakcji jak Kat mu o wszystkim powie...hahaha...a ta magia...racja....wystarczy, ze Kat jest maigiczna hahaha...xD
jak ja uwielbiam czytac te Twoje czarownice ...aaaah...xD Mel....ah ta Mel...czy ona nie moze sie wreszcie przekonac, ze zakochala sie w Danielu?...Kat slusznie jej powiedziala, ze nie potrzebne jej robale w brzuchu skoro ma serce...xD ah ta bezposredniosc Kat hahaha...xD Allie...zazdrosna?? nieeeee? przeciez ona ma Ericka...on ja kocha ona jego...tylko oczywiscie ta smieszna bariera miedzy facetem a kobieta...on mysli, ze ona nie jest dla niego a ona, ze on moze miec kazda inna tylko nie ja...OMG! rzucic sie tylko z mostu!!!...
Ostatnio zmieniony przez Julex007 dnia 16:04:24 05-12-09, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
DjBebe Aktywista
Dołączył: 30 Sie 2009 Posty: 384 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wrocław :D Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:37:47 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Ay Mel zakochana!
Niech wreszcie posłucha tego co mówi jej serce, a nie czeka na ''robale w brzuchu'', jak to ujęła Kat.
Co do DyK...
Jacy oni są słodcy, cudowni, boscy!
Ay... gołąbeczki!
Kat zapewne jest magiczna. Oj, on się nawet nie domyśla, jak bardzo.
Hehe, a język Allie faktycznie jest skomplikowany. Dobrze, że ma tłumaczkę. xD
A te jej spotkanie z Erickiem... mhm...! Szkoda tylko, że ta starucha im przeszkodziła.
Cinek cudny, wspaniały, idealny. ;***
Czekam na new. |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:21:18 05-12-09 Temat postu: |
|
|
Jejku Allie i Erick jak romantycznie ach
Kat i Daniel świetnie
A tylko szkoda, że nie było Mel i Daniela razem
Super ;*** |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulce Maria Prokonsul
Dołączył: 23 Mar 2008 Posty: 3136 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:12:51 05-12-09 Temat postu: |
|
|
tylko mało o mojej ulubionej parce albo wcale o nich nie ma ;c czekam na odcinek gdzie będą ; ]
Kat i Damian jacy szczęśliwi..
Allice hmmm.. gotowa błagać o miłość ;P ciekawe ;D chyba nie będzie musiała błagać ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 15:36:12 06-12-09 Temat postu: |
|
|
Piękny odcinek!
Allie mądra jest!
Tak tak! Jest gotował nawet błagać go o miłośc! Cudne!
Mel dalej sie zastanawia :p
Głuypia nie widzi jak bardzo go kocha :p Mały Downik
KAt jest szczęśliwa
Tylko ciekawe jak zareaguje ukochany na perwne rewelacje o niej... AJ boję sie tego...
ps. zapraszm do mnei |
|
Powrót do góry |
|
|
Chocolate King kong
Dołączył: 26 Gru 2008 Posty: 2553 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:58:13 09-12-09 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek ;*
Ale słodko <33
Kurcze no ,Allie niemoże pojąć że Erick też ją bardzo ,bardzo kocha .
Tylko niestety jeszcze o tym nie wie ;((
Mel się zakochała to widzać
Kat i Damian cudownie .
Ciekawe co będzie jak się dowiedzą że magia istnieje .
Czekam na new ;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Rosanika19 Dyskutant
Dołączył: 07 Gru 2009 Posty: 144 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Polski xD Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:00:54 09-12-09 Temat postu: |
|
|
Znakomita jest ta telcia! Wciągnęłam się w nią
Też pisze telke ale twoja to mistrzostwo ) |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:15:36 12-12-09 Temat postu: |
|
|
Odcinek 16
Dziękuję za wszystkie Wasze wspaniałe komentarze :*:*:* i mam nadzieję, że tym razem też nie zawiodłam...
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
i czaruj we mnie
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój
Happysad
- Gab, możesz mi powiedzieć, co ty robisz? – Valentina, pytającym wzrokiem patrzyła, jak jej najlepsza przyjaciółka przeszukuje biurko dziekana, co oznaczało porozrzucanie wszystkich jego dokumentów po blacie wiekowego mebla.
- Zamknij się i lepiej pilnuj czy nikt nie idzie. – za dużo czasu poświęciła, by zdobyć klucz do gabinetu dziekana Marymounta, żeby teraz ktoś przyłapał ją na tym, jak buszuje w jego rzeczach. – Szukam jednej ważnej rzeczy… - dodała po chwili. Zajrzała już do prawie wszystkich szuflad, ale w żadnej nie znalazła, tego co chciała. Była jednak na tyle zdeterminowana, aby jeszcze się nie poddawać. W dodatku dziekan jadł dzisiaj lunch z kimś ważnym, więc miała trochę więcej czasu na poszukiwanie. Los jej sprzyjał. Jak zwykle z resztą. – To musi być tutaj! – krzyknęła ze szczęścia, zabierając się za ostatnią szufladę. Na jej nieszczęście ta była zamknięta na klucz i pod żadnym pozorem nie chciała się otworzyć. Gabby szarpała za mosiężne uchwyty, ale to nic nie dawało. Zamek ani drgnął. Po chwili, jednak wyjęła wsuwkę z włosów i delikatnie włożyła ją do dziurki od klucza. Przekręciła raz i drugi w lewo, po czym szuflada, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki otworzyła się. Dziewczyna pogratulowała sobie pomysłowości i zaczęła przeglądać papiery, które w niej znalazła. Jednak tym, co przykuło jej uwagę była legendarna żółta teczka dziekana Marymounta, w której trzymał wszystkie dane swoich studentów i wszystko, co o nich wiedział. I tego właśnie Gabby potrzebowała w tej chwili. – To nie, to nie, to też nie… O właśnie to… - oczy jej się zaświeciły, gdy znalazła akta osoby, na których bardzo jej zależało. – Mam! – powiedziała to tak głośno, że Valentina aż podskoczyła ze strachu.
- Co masz? – podbiegła do niej, by zobaczyć, co było aż tak ważne, żeby wstać wcześnie rano i przeszukać biuro Marymounta. Kiedy zobaczyła, czyje akta trzyma Gaby prawie zemdlała. No, ale przecież mogła to przewidzieć. – No i po co ci to… - dodała tylko, by nie wyprowadzić koleżanki z równowagi. Ostatnio była strasznie nerwowa i łatwo wpadała w gniew.
- Działa mi na nerwy i tyle… Uważa się za wielką gwiazdę, lata za Erickiem i wszyscy myślą, że jest taka wspaniała… - Allie, bo o niej mowa działała jej na nerwy, odkąd tylko się poznały. Z resztą ta nienawiść była obustronna i wszyscy dobrze o tym wiedzieli. – Poza tym, nie uważasz, że w jej zachowaniu jest coś dziwnego? – jeszcze nie wiedziała, co, ale miała zamiar się dowiedzieć. Kiedy Val wzruszyła ramionami, na znak, że nie widzi w czarnowłosej dziewczynie nic złego, Gabby zapisywała coś na małym skrawku papieru. – I tak pojedziesz ze mną w jej rodzinne strony… Mam ochotę trochę pogrzebać w jej przeszłości… - Po tych słowach opuściły pomieszczenie, upewniając się, że na pewno nikt nie kręci się po korytarzu. Chyba jeszcze nie przewidziała, że trafiła na godną siebie przeciwniczkę.
***
Mel stała przed lustrem i próbowała zdjąć sukienkę, którą przed godziną przyniosła jej Kat. Miała ją założyć na imprezę urodzinową Allie, ale jeśli dalej tak pójdzie to będzie się jedynie nadawała na szmaty. Cholera! Czy naprawdę musiała być aż tak głupia?! Ostatnio co raz częściej zdarzało jej się, że najpierw coś zrobiła, a dopiero potem pomyślała. I tym razem nie było inaczej. Gdy tylko za blondwłosą zamknęły się drzwi, poleciała na górę przymierzyć kreację, by ocenić ją i siebie w niej. Nie zawiodła się. W zielonym kolorze wyglądała zjawiskowo, a cienki materiał sprawiał, że wyglądała na jeszcze szczuplejszą. Odsłaniała jej zgrabne nogi, ale nie w sposób wulgarny a bardzo seksowny. Niestety teraz nie mogła jej zdjąć, bo miała problem z suwakiem, który zaciął się w jednym miejscu i nie chciał zjechać na dół. Złapała go mocno i zaczęła podskakiwać, jakby miało to jej pomóc w rozwiązaniu problemu. Naprawdę Melanio ostatnio przechodzisz samą siebie.
Naprawdę nie chciał jej podglądać. Po prostu przechodził obok jej pokoju, a że drzwi były uchylone to zajrzał z ciekawości. Śmiać mu się chciało, gdy widział, jak męczy się z zapięciem. Chociaż w sumie to lepiej, że jeszcze jej nie zdjęła, bo wtedy to już w ogóle nie oderwałby od niej wzroku. Lubił ją tak bardzo, że nie wyobrażał sobie, jak dalej będzie wyglądało ich życie pod wspólnym dachem, jeśli ona będzie wciąż udawać, że tych pocałunków wcale nie było. Czasami czuł się, jakby grał w głupawej komedii romantycznej, w której para głównych bohaterów ciągle unika siebie nawzajem, wciąż staje im coś na drodze, ale na końcu i tak jest „i żyli długo i szczęśliwie”. I on też chciał by to „długo i szczęśliwie”, ale wiedział, że raczej nie ma na to szans. Kiedy zauważył, że czerwonowłosa dziewczyna prawie się przewraca, nie będąc w stanie się rozpiąć, stwierdził że najwyższy czas na jego interwencję.
- Nie przeszkadzam? – spytał, wchodząc do pokoju.
- Nie… - trochę zaskoczył ją jego widok. Musiała wyglądać komicznie, prawie tarzając się po podłodze i próbując się oswobodzić. Czy już zawsze miał ją widzieć w nietypowych sytuacjach…
- Może ci pomóc... – bardziej stwierdził niż zapytał. Był pod wrażeniem. Pierwszy raz w życiu nie zaprotestowała. To było do niej tak niepodobne, że aż w pierwszym momencie przerażające. Jednym, bardzo zwinnym i delikatnym ruchem dłoni rozsunął jej suwak. Nie do końca, ale na tyle wystarczająco, żeby zauważyć, że nie miała na sobie stanika. Przełknął głośno ślinę. Przejechał palcem po jej plecach i odgarnął włosy z karku. Czuł, jak drży od jego dotyku, ale nie sprzeciwiała się.
Mel stwierdziła, że to w niej samej tkwi problem. Zamiast powiedzieć Danielowi, żeby wyszedł i zostawił ją samą, to godziła się na wszystko, co by jej zaproponował. Od dawna wiedziała, że nie ma silnej woli, ale nie myślała, że aż do takiego stopnia. Nie żeby nie podobało jej się, jak ją dotykał. Musiała przyznać, że było to całkiem przyjemne. Bardzo przyjemne. Bardzo, bardzo, bardzo przyjemne. I gdyby nie to, że Jess jest w pokoju obok, to rzuciłaby go na łóżko i całowałaby go aż do nieprzytomności. I była pewna, że nie miałby nic przeciwko temu.
***
- Nie widzieliśmy się chyba całe wieki. – Damian usiadł na kanapie w salonie Ericka. Chłopak już całkiem nie źle się urządził i nawet światło mu włączyli.
- No, ale to chyba nie z mojej winy. – Blondyn przyniósł przyjacielowi piwo i usiadł obok niego.
No tak brunet większość wolnego czasu poświęcał Kat, bo wciąż nie mógł się nią nacieszyć. Kochał ją i gdyby mógł, to nie rozstawał by się z nią ani na chwilę. Wiedział, że to szaleństwo, ale tak czuł i co więcej nie przeszkadzało mu to.
- Chyba dobrze się wam układa… - zauważył Erick. Cieszył się szczęściem przyjaciela, ale też chciał mieć kogoś kogo mógłby kochać. Najlepiej pewną czarnowłosą dziewczynę, która nieustannie siedziała mu w głowie.
- Tak, ale czasami mam wrażenie, że ona coś przede mną ukrywa… - naprawdę bywały momenty, gdy widział w jej oczach, że nie jest z nim do końca szczera. Raz czy dwa nawet próbował ją o to zapytać, ale go zbyła. Z drugiej strony nie chciał za bardzo naciskać, bo był pewien, że jak będzie gotowa to sama mu powie.
- Może tylko tak ci się wydaje…
- Nie wiem, może i tak… - wzrok Damiana przykuło coś błyszczącego, co leżało na podłodze. – Od kiedy nosisz damską biżuterię? – pomachał mu przed oczami srebrnym naszyjnikiem.
- A to pewnie Allie zostawiła… - odpowiedział szybko, przypominając sobie noc, kiedy dziewczyna zasnęła na sofie. Musiała bardzo wcześnie wyjść, bo gdy się obudził już jej nie było. Kolega spojrzał na niego pytająco. – Spała tu…
- Allie? Ta czarnowłosa Allie? Allie, przyjaciółka Kat?
- A znamy jakąś inną Allie?
- Tak się tylko upewniam… No to chłopie nie marnujesz czasu… - Damian poklepał przyjaciela po plecach, po czym roześmiał się.
- Spała tu, ale to nie znaczy, że ja spałem z nią! – nie żeby nie chciał, ale nie był pewien czy ona by tego chciała.
- Spokojnie, bez nerwów… Przecież sam mówiłeś wcześniej, że ci na niej zależy… Miałeś taką okazję i nie skorzystałeś z niej… - nie rozumiał postępowania swojego kumpla. Krążył wokół tej dziewczyny, ale tak na dobrą sprawę nic nie umiał zdziałać. Przydałby mu się porządny łomot. – Zawalcz trochę o nią, bo ci ją ktoś z przed nosa zabierze!
- Może miałem się na nią rzucić i przykuć kajdankami do łóżka, co?
- A wiesz, to wcale nie głupi pomysł… Jak chcesz, to ci mogę pożyczyć swoich – znowu się roześmiał na co w odpowiedzi Erick rzucił w niego poduszką.
- Ciekawe, gdzie Daniel? – spytał blondyn, patrząc na zegar. Chłopak miał być już godzinę temu.
- Pewnie wyrywa nową pannę… Wiesz, że on się nigdy nie zmieni…
***
Jeśli może być coś bardziej przygnębiającego w piątkowy wieczór niż oglądanie filmu w telewizji to oglądanie po raz setny tego samego, bardzo łzawego filmu w towarzystwie przyjaciółek obecnych tylko ciałem, bo duchem każda była gdzie indziej. Allie zastanawiała się, gdzie mogła zgubić łańcuszek. Wiedziała, że w domu go nie ma, bo przeszukała wszystkie zakamarki. Myślała też o Ericku i dalej twierdziła, że jest beznadziejnie głupia, bo wciąż robiła sobie nadzieję, choć już dawno powinna zrezygnować. Uwielbiała go, ale on jej najwyraźniej nie. Kat natomiast zastanawiała się, jak ma powiedzieć Damianowi o tym, że naprawdę jest magiczna i to nie w sensie, w jakim on myśli. Była pewna, że jeśli mu powie straci go na zawsze, a tego by nie zniosła. Mel natomiast wpatrywała się w telewizor, dopóty, dopóki na ekranie w czasie bardzo romantycznej sceny nie zamajaczyła jej twarz Daniela. Szybko potrząsnęła głową, jakby chciała z niej wyrzucić wszystkie myśli związane z chłopakiem i zaczęła się wpatrywać w jeden punkt na ścianie.
- Damian chyba myśli, że jestem nienormalna. – Kat wyłączyła telewizor, gdy pojawiły się napisy końcowe. Gdyby nie to, że znała ten film na pamięć, to nie miałaby pojęcia, że już się skończył.
- To dobrze o nim świadczy. – Mel odwróciła się do przyjaciółek, powracając na ziemię. Blondwłosa zmierzyła ją wzrokiem, ale nic nie odpowiedziała.
- Muszę mu powiedzieć, że jestem czarownicą i to jak najszybciej. – nie miała zamiaru ukrywać przed nim tego całe życie. No właśnie zamierzała spędzić z nim kolejne pięćdziesiąt lat i nie wyobrażała sobie, by przez ten czas miała go okłamywać. – Tylko nie wiem, jak…
- Najlepiej prosto z mostu… - do czerwonowłosej właściwie nie bardzo docierało, co mówiła jej przyjaciółka, bo wciąż miała przed oczami siebie w zielonej sukience… I nie tym razem nie chodziło o to, jak świetnie w niej wygląda.
- Nie, bo to będzie dla niego ogromny szok…
- To mu nie mów… - skoncentruj się Melanio… wdech i wydech… wdech i wydech…
- Wiesz, co Mel, nie pomagasz mi… A ty co o tym sądzisz Al? – spytała czarnowłosą, która była dzisiaj bardzo małomówna.
- Przynajmniej masz, kogoś kto myśli o tobie… - Allie powiedziała to tak łamiącym się głosem, jakiego jeszcze obie dziewczyny u niej nie słyszały. – Jeśli zdecydujesz się mu powiedzieć, to na pewno cię nie zostawi, bo zwariował na twoim punkcie… - Tak, jak ona wariowała na czyimś.
- Ja myślę, że to nie jedyny szaleńczo zakochany chłopak, którego znam, co ty na to Mel?
- Też mi się tak wydaje…
- Co do Ericka, to się mylicie… - była wdzięczna przyjaciółkom, że podtrzymywały ją na duchu, ale przecież nie mogła im wierzyć. Było to zbyt nierealne. – To, że mnie kocha jest bardziej abstrakcyjnie niż Mel i przypadkowy seks…
- Ej, dlaczego od razu abstrakcyjnie? – Mel wzburzyła się, ale Allie spojrzała na nią charakterystycznym wzrokiem i kontynuowała dalej.
- Nawet nie próbował się do mnie dobierać! – to stwierdzenie zabrzmiało prawie, jak łkanie.
- A ja wam powiem jedno… obu… Tak Mel, ciebie też się to tyczy – odpowiedziała, gdy czerwonowłosa nie bardzo rozumiała o co chodzi. – Ogarnijcie się wreszcie! Jesteście głuche i ślepe i w ogóle to się boicie same zrobić pierwszy krok… Ciebie Mel jestem jeszcze w stanie zrozumieć, ale ciebie Allie nie… Sama przecież zawsze powtarzałaś: „Jest ryzyko…
- …jest przyjemność” – czarnowłosa sama dokończyła hasło, które przez kilka lat traktowała, jak mantrę. Mel natomiast powtórzyła sens tych słów w myślach i stwierdziła, że od dzisiaj będzie to jej motto życiowe.
Opadły z głośnym westchnięciem na łóżko. Ostatnio los naprawdę nie szczędził im niespodzianek. |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 1:27:22 12-12-09 Temat postu: |
|
|
Genialny odcinek
Scenka z sukienke przeboska!!
Jak ty wpadasz na takie boskie pomysły!!
Ach uwielbiam tą tele
Rozmowa chłopaków tez przednia
Biedna KAt boi sie mu wyznać prawde ale on powinien ja zaakceptować!
Głupia Gabby! Idiotka jakich mało!!
Ps. u mne new w JSTM |
|
Powrót do góry |
|
|
Dulce Maria Prokonsul
Dołączył: 23 Mar 2008 Posty: 3136 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:25:11 12-12-09 Temat postu: |
|
|
''jest ryzyko, jest przyjemność..'' tez mam nowe motto życiowe ; ] podoba mi się ;x
odcinek świetny xD
akcja z sukienką najlepsza;P |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:16:05 12-12-09 Temat postu: |
|
|
O ludzie co za odcinek ach
Świetny.... i długi i bardzo dobrze
Czekam no kolejny |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:43:44 12-12-09 Temat postu: |
|
|
cudoo
Me;l i jej sukienka ;D
ciekawe czy Kat powie Danielowi ....
super odcinek czekam na new |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|