|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Która z czarownic pierwsza złamie zakaz? |
Allie |
|
22% |
[ 8 ] |
Kat |
|
14% |
[ 5 ] |
Mel |
|
37% |
[ 13 ] |
W tym samym czasie |
|
25% |
[ 9 ] |
Dzielnie wytrwają przez rok |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 35 |
|
Autor |
Wiadomość |
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:11:24 17-02-10 Temat postu: |
|
|
Słonko...
kiedy noiwy cinek?? Mam nadzieje ze wstawisz jeszcze przed moim wyjazdem w piatek
ps. zapraszam na Komedie |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:06 17-02-10 Temat postu: |
|
|
Zaplanowałam sobie, że wstawię go w sobotę, ale nie mam jak się do niego zabrać...
A Komedię przeczytam jutro i skomentuję, bo dzisiaj już nie myślę sensownie |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:21:10 17-02-10 Temat postu: |
|
|
A nie dało by sie w piatek do 21??
bo tak wąłsnei wyjeżdżam |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:25:25 17-02-10 Temat postu: |
|
|
Postaram się, ale nie obiecuję |
|
Powrót do góry |
|
|
mili~*~ Mistrz
Dołączył: 24 Gru 2007 Posty: 12296 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:35:42 17-02-10 Temat postu: |
|
|
dzięki |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:39:45 20-02-10 Temat postu: |
|
|
nadrobiłam
jak miedzy nimi wszystkimi ślicznie ! !:*:*
Damian i Kat oj cudnie cudnie :*
Allie i Erick piknie
a Mel i Daniel ajjj słodko :*
ciekawe kto dręczy kat
czekam na new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:21:42 21-02-10 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarz :*:* |
|
Powrót do góry |
|
|
misia3 Mistrz
Dołączył: 08 Mar 2009 Posty: 10795 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ok. Kielc Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:51:51 21-02-10 Temat postu: |
|
|
A ja myślałam, że wstawiasz nowy |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:51:08 21-02-10 Temat postu: |
|
|
pisz new :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:30:01 21-02-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek w przyszłym tygodniu, ale postaram się wstawić spoiler jeszcze dzisiaj |
|
Powrót do góry |
|
|
Zesiulaaaa Detonator
Dołączył: 04 Lis 2009 Posty: 465 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Ełk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:33:36 26-02-10 Temat postu: |
|
|
kiedy news? |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:37:35 26-02-10 Temat postu: |
|
|
Jak uda mi się skończyć to dzisiaj, a jak nie to najpóźniej jutro |
|
Powrót do góry |
|
|
Andzia2 Prokonsul
Dołączył: 25 Lip 2008 Posty: 3501 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Lubomierz Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:57:01 26-02-10 Temat postu: |
|
|
czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Queen Bee Idol
Dołączył: 05 Maj 2008 Posty: 1746 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Meksyk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:02:22 27-02-10 Temat postu: |
|
|
Wstawiam
Mam nadzieję, że nie ma żadnych większych błędów...
Odcinek 24
Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny.
Ernest Hemingway
- Już nie śpisz? – Allie weszła do kuchni i przeciągnęła się, by poczuć, że wszystkie jej kości na pewno są na swoim miejscu. Choć od świąt minął już tydzień i z zimnej bajecznie kolorowej Kanady do gorącego, choć nie mniej kolorowego Nowego Meksyku, świąteczny miły nastrój dalej jej nie opuszczał. Pomachała Kat ręką przed oczami, bo dziewczyna wciąż nie reagowała na jej pytanie. Zaciskała dłonie w pięści i wpatrywała się w jeden punkt na ścianie. Czarnowłosą trochę to zdziwiło. Jak na kogoś, kto zazwyczaj tryska optymizmem, Kat zachowywała się całkowicie nienaturalnie.
- Przepraszam, nie zauważyłam, że tu jesteś. – odpowiedziała, gdy Allie potrząsnęła nią delikatnie.
- Wyglądasz, jakby zaraz mieli cię spalić na stosie. Stało się coś? – upiła łyk kawy z kubka koleżanki i skrzywiła się lekko. Zapomniała, że Kat zwykle pije bardzo słodką rozpuszczalną kawę. Ona wolała czarną i gorzką.
- Nie nic się nie stało. Wszystko jest w porządku. – w duchu jednak stwierdziła, że Allie trafiła w samo sedno. Czuła się okropnie i choć nikt nigdy nie próbował spalić jej na stosie, to rzeczywiście gdyby kiedyś do tego doszło, zapewne działo by się z nią to samo. Chociaż w święta starała się zachowywać pozornie dobry nastrój, to jednak, kiedy wrócili do domu udawanie nie miało największego sensu.
- Jasne, mnie nie oszukasz. Co się dzieje? – czarnowłosa ukucnęła obok przyjaciółki i wpatrywała się w nią wyczekująco. Kat jednak postanowiła, że na razie nic nie powie. W końcu od tamtego feralnego telefonu sytuacja się nie powtórzyła. Może po prostu ktoś robił sobie z niej żarty. Życie nauczyło ją, że nie powinno się niepotrzebnie siać paniki.
- Zastanawiam się gdzie jest Matt… Chyba nie wrócił na noc do domu. – skłamała na poczekaniu, choć musiała przyznać, że naprawdę interesuje ją gdzie jest przyjaciel. Może coś mu się stało? Chociaż nie, do tej pory na pewno by wiedziały.
- Rzeczywiście nie nocował w domu. – Allie też to interesowało. Odkąd wróciły zauważyła, że chłopak dziwnie się zachowuje i za główny cel obrała sobie, że jak najszybciej dowie się, co się za tym kryje. – Słuchaj a może powinnyśmy z nim porozmawiać? – Ale Kat już jej nie słuchała. Cieszyła się, że uśpiła czujność Allie i mogła spokojnie powrócić do swoich myśli. Wystarczyło tylko, co chwila jej przytakiwać.
***
- Zastanawia mnie jedynie, co ty będziesz z tego miał… – Gabby obserwowała, jak jej towarzysz bawi się łyżeczką. – Nie wyglądasz na miłosiernego samarytanina. – dodała z ironią, kiedy nie zwrócił na nią uwagi. Nie lubiła być ignorowana.
- To chyba nie twój interes? Dostałaś czego chciałaś, a reszta to moja sprawa. – Nudziła go. Na początku wydawało mu się, że przypomina czarnowłosą czarownicę. Teraz jednak wiedział, że się pomylił. Allie była, jak wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć. Może i miała niewinną buzię, ale w tej sytuacji powiedzenie, że pozory mylą sprawdzało się w stu procentach.
- A skąd mogę mieć pewność, że mnie nie okłamałeś? – wychyliła się do niego tak, że prawie swoimi ustami dotykała jego ust, a kilkoro klientów kawiarni obejrzało się za nimi z ciekawością. To, co jej powiedział i pokazał wykraczało po za wszelkie normy społeczne i moralne. Zawsze myślała, że wszystkie czarownice wyginęły w średniowieczu, a tu dowiaduje się, że są trzy, a może i więcej, które bezprawnie wałęsają się po jej świecie.
- Jeśli mi nie wierzysz, to już twój problem. – odepchnął ją delikatnie, lecz stanowczo. Jeśli myślała, że go uwiedzie, to źle trafiła. – Sama się o tym przekonasz, kiedy potraktuje cię jednym ze swoich zaklęć. A wierz mi była całkiem nie zła w tym, co robiła… - nie bardzo wiedziała czy chodzi mu o rzucanie zaklęć czy może o coś zupełnie innego.
- Skoro jest taka doskonała to pewnie nie ma żadnych słabych punktów. – zauważyła, że ironiczne wypowiedzi wchodzą jej w nawyk. Niestety nic nie mogła na to poradzić, że uraził ją swoim odtrąceniem.
- Ma i to nawet dwa… Jeden nazywa się Kat, a drugi Mel… Spróbuj je tknąć, a zrobi dla ciebie wszystko… - powiedział to zupełnie od niechcenia, patrząc prosto w oczy.
- Na pewno ucieszy się, gdy cię zobaczy. – mimowolnie uśmiechnęła się do siebie.
- O tak, będzie krzyczeć z radości…
***
- Zapewne zastanawia się pani, po co została wezwana? – rzeczywiście dyrektorka szkoły, do której chodzi Jessica zadzwoniła do niej przed południem i kazała się zjawić, jak najszybciej. Mel nie wiele myśląc przybiegła, jak najprędzej. Miała nadzieję, że Jessice nie stało się nic złego. – Proszę usiąść. – czerwonowłosa zajęła krzesło przeznaczone dla niej i rozejrzała się po gabinecie. Dopiero po chwili zauważyła, że oprócz ich dwóch w pomieszczeniu znajdowały się dwie inne kobiety.
- Nie, nie mam pojęcia. Czy Jessice coś się stało? – zapytała czując, jak w gardle rośnie jej wielka gula.
- Nie. To znaczy nie w sensie, takim, o jakim pani myśli… Z resztą panna Fuentez, wychowawczyni Jessici wszystko pani dokładnie wyjaśni. – młoda, jasnowłosa kobieta uczesana w luźny warkocz wyszła z cienia, a jej mina nie sugerowała nic dobrego. Mel czuła, jak co raz bardziej ogarnia ją przerażanie.
- Od pewnego czasu Jessica dziwnie się zachowuje. Jest bardzo smutna i prawie do nikogo się nie odzywa. Dziś jednak pobiła się z koleżanką. Zawsze była żywym dzieckiem, ale nigdy nie przejawiała agresji. Wie pani, co może ją gnębić? – było jej cholernie wstyd pod tymi wyczekującymi spojrzeniami. Ostatnio była tak zajęta budowaniem swojego związku, że na nie wiele rzeczy zwracała uwagę. Przysięgła sobie w duchu, że to zmieni.
- Niestety, ale nie wiem. – czuła, jak policzki palą ją ze wstydu. Wolałaby uciec stąd i już nigdy nie wracać. Wiedziała, że wystawia sobie, jako opiekunce złe i w ogóle niepedagogiczne podejście.
- Ostatnio prosiłam, by dzieci narysowały siebie wraz ze swoimi rodzinami i proszę zobaczyć, co namalowała Jessica. – wychowawczyni podała jej rysunek na, którym była dziewczynka. No właśnie sama. Mel to przeraziło. Bardzo dobrze wiedziała, co to oznacza.
- We trzy zgodnie stwierdziłyśmy, że Jessica jest bardzo samotna. – trzecia kobieta wyszła z cienia. Mel domyśliła się, że to psycholog. Z resztą nie trzeba było mieć dyplomu magistra psychologii, by dojść do takich wniosków. Wystarczyło tylko kilka ciężkich życiowych doświadczeń. – Potrzeba poświęcać jej dużo czasu. Musi wiedzieć, że ma oparcie w rodzinie. – zamilkła na chwilę. – Czy ma pani może, jakieś pytania?
- Mogę zabrać ją do domu?
- Padam na twarz. Stary dał nam niezły wycisk dzisiaj. – powiedział z przekąsem, choć w głębi duszy cieszył się, że mimo gróźb nie został wykluczony z drużyny i dalej mógł być kapitanem. Szerzej otworzył drzwi od łazienki, a Mel oparła się o framugę. Chciała z nim poważnie porozmawiać. Nie przeszkadzało jej nawet, że wciąż stał w samym ręczniku. Starała się skupiać swoje myśli na czymś zupełnie innym. – Chociaż, jak na swój wiek dośrodkowania ma całkiem niezłe… - nie miała pojęcia o czym on mówi, bo piłka nożna była dla niej, jak księga z zaklęciami domowymi, których nigdy nie opanowała do końca, dlatego też próbowała udawać, że słucha z zainteresowaniem. – Wiesz, że nie długo zaczyna się sezon transferowy i…
- Musimy porozmawiać. – musiała mu w końcu przerwać. – Poważnie.
- Nie możemy przełożyć tego na jutro? – mina mu zrzedła. Był wykończony i jedyne czym teraz myślał to wygodne łóżko i Mel śpiąca obok niego.
- Chodzi o Jessicę… - dodała, kiedy podszedł do niej i objął ją w pasie.
- Co znowu zmajstrowała? – wtulił twarz w jej włosy? Pachniały ładnie, ale nie mógł zidentyfikować czym.
- Pobiła się z koleżanką i nauczycielki stwierdziły, że jest samotna. – odsunęła się trochę od niego, by spojrzeć mu w oczy.
- Chyba trochę przesadzają. Co dziesięciolatka może wiedzieć o samotności? – Daniel nie przejął się tym za bardzo. – To chore…
- Tak myślisz? – wyplątała się z jego objęć i podeszła do lustra. – To spójrz na to. – wyjęła z kieszeni pomięty rysunek. – Miała narysować całą rodzinę, a narysowała tylko siebie.
- To jeszcze o niczym nie świadczy. – nie mogła uwierzyć, że tak bagatelizuje tą sprawę. – Z resztą nie wiesz dokładnie, co ona czuje… - Zaczynało ją to denerwować.
- Kiedy miałam osiem lat zmarli moi rodzice, Kat widywała swoich od święta, a Allie… - nie chciała się rozpłakać! Nie przy nim. – Więc nie mów mi, że nie wiem, co ona czuje! – wydukała, kiedy udało jej się przełknąć łzy.
- Przepraszam, wiesz, że nie chciałem cię urazić – podszedł do niej i przytulił ją mocno.
- Jesteś jej bliższy niż ja, porozmawiaj z nią.
- Mogę wejść? – uchylił lekko drzwi od pokoju siostry. Nie uzyskał odpowiedzi, ale i tak wszedł. Siedziała przy biurku i zawzięcie mazała po kartkach. Jej mina nie wróżyła niczego dobrego. – Fajnie było u rodziców w święta? – nie odpowiedziała.
- Dlaczego ty to robisz? Dlaczego nie możesz zostawić jej w spokoju? – zmięła kolejną kartkę i rzuciła w niego. Nie był pewien czy zrobiła to celowo czy przez przypadek, tak samo, jak nie rozumiał o co jej chodzi. – Rzucisz ją, ona odejdzie, a ja tego nie chcę, bo jej jednej na mnie zależy.
- Nie rzucę jej, zobaczysz. – wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko. – Lubię ją. Nawet bardzo.
- Inne też lubiłeś. – wypomniała mu, zakładając ręce na piersi.
- Ale ją lubię bardziej niż inne. – chyba zaczynała mu wierzyć, bo powiedział to bardzo poważnym tonem.
- Nie oszukujesz mnie? – musiała się upewnić.
- Nie mógłbym, bo ciebie też bardzo lubię.
- A ożenisz się z nią i będziecie mieli dzidziusia? – zapytała już nieco bardziej ożywiona. Nie spodziewał się takiego pytania i trochę go to zaskoczyło. Jednak doskonale wiedział, jaka powinna być odpowiedź.
- Kiedyś na pewno. – rzuciła mu się na szyję, choć za chwilę zaczęła chlipać.
- I czemu płaczesz?
- Bo ja myślałam, że ty mnie już nie lubisz…
- Zawsze będę cię lubił, nie ważne co jeszcze zmajstrujesz…
- Uwielbiam cię! – pocałowała go namiętnie, kiedy wrócił do pokoju. Może nie powinna podsłuchiwać pod drzwiami pokoju, ale ciekawość była silniejsza od niej. Z resztą, kto nie chciałby usłyszeć tylu ładnych rzeczy na swój temat.
- A to z jakiej okazji? – zapytał, kiedy oderwała się od niego na chwilę. W jej oczach zobaczył wesołe iskierki i bardzo mu się to spodobało.
- Bo cię uwielbiam! – teraz to on pocałował ją pierwszy, kierując w stronę łóżka i po chwili rzucając ją na nie. Jeszcze z żadną dziewczyną nie dogadywał się tak dobrze.
- Czy ty przypadkiem, jeszcze nie dawno nie byłeś strasznie zmęczony? – przerwała pocałunek i wydyszała ciężko. Zawsze sprawiał, że brakło jej tchu.
- Nie przypominam sobie… - chciała wstać, ale chwycił ją za nadgarstki, tak że znów znalazła się w pozycji leżącej, popatrzył na nią i nim zdążyła, cokolwiek powiedzieć, kontynuował czynność, którą przerwała. |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:41:15 27-02-10 Temat postu: |
|
|
heheh no co za podsłuchiwaczka;DD
haha no ale ja też bym tak zrobiłaP
czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|