|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:07:13 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Angelica Celaya w roli protki Na pewno będę czytała!
Po prologu i pierwszym odcinku jestem pod wrażeniem Świetnie przedstawiłaś emocje. Po raz kolejny pochwalę twoje opisy sytuacji i uczuć..
Postać Patricii od razu mi przypadła do gustu. Pokochałam tą aktorkę po obejrzeniu kilku odcinków ATM i każda produkcję z nią będę czytała Nawet mam przed oczami postać Angelici zrozpaczonej po wiadomości o tragedii statku "De Hierra" (nie jestem pewna czy dobrze zapisałam nazwę )
A Alex stracił pamięć... Teraz zapewne nie będzie pamiętał, że bardzo kochał Patricię... Ale czekam na rozwinięcie akcji |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:33:35 23-12-11 Temat postu: |
|
|
No ja oczywiście nie będę miła nic przeciwko jakieś nowości
Skoro nowe pomysły zalewają Cię - to ja tylko czekam na ich realizację |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:44:27 23-12-11 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
"Wiem, przyjdzie dzień, gdy opuścisz dom,
Aniołów skrzydła uniosą w górę Cię,
Ty w sercu mym, znajdziesz swój port,
I kiedy zechcesz usłyszysz słowa te:
Bo tylko Ty..."
Siedząc w kącie sypialni i ściskając w dłoniach ulubioną koszulę Alexa, Patricia czuła się, niczym w próżni. Otaczająca ją pustka i towarzyszące jej uczucie bezsilności przedzierały się przez wszystkie jej komórki, trafiając w najczulszy punkt - prosto w serce. Przenikliwy ból rozdzierał je od środka, powodując w efekcie jego rozpad, na tysiące, drobnych kawałeczków.
- Kochanie, proszę cię, wróć - szeptała pomiędzy łzami, spływającymi usilnie po jej policzkach. Ostatnia noc, będąca bowiem jedną, wielką udręką, wielokrotnie uświadomiała jej, że najprawdopodobniej w świecie, straciła miłość swojego życia - Błagam cię, nie zostawiaj mnie!! Słyszysz?? Błagam!!! - jej rozpaczliwy krzyk odbijał się echem od ścian pokoju, który niegdyś dzieliła z Alejandrem. Musnęła ustami kołnierzyk jego koszuli, wciągając przy tym w nozdrza, zapach jego perfum. Jakaś cząstka jej duszy obawiała się bowiem, że ów przyjemności związane z ukochanym mogą należeć do ostatnich w jej życiu. Czynność ta, przywołała jednocześnie przed jej oczy obraz sprzed dwóch lat, w którym momentalnie zatonęła. Środek lata. Dante B. Fascell Port w Miami. Ona - śpiesząca się, co tchu na obiecany Adrianie rejs ekskluzywnym katamaranem. On - schodzący właśnie na ląd po kilkudniowym rejsie wzdłuż Atlantyku.
- Gdyby nie wadliwy obcas mojego buta, być może nigdy byśmy się nie poznali... - kąciki jej ust po raz pierwszy od ponad dwudziestu czterech godzin drgnęły w delikatnym uśmiechu. W jej wspomnieniach, nadal żywą, była bowiem scena, kiedy to, zupełnie przez przypadek, wpadła na Alejandra obładowanego kartonami z żywnością. Pierwsze spojrzenie. Pierwszy, elektryzujący dotyk rąk i małe zadrpanie na jej dłoni, którym tak czule się zajął.
- Wierzę, że przetrwałeś...Dla siebie. Dla mnie. Dla nas - powtarzała na głos, chcąc za wszelką cenę, zachować przy życiu, iskierkę nadziei.
- Pati! Wiem, że jesteś w środku - otwórz!! - dobiegł jej uszu zaniepokojony głos przyjaciółki. Wyprostowawszy się więc niechętnie, przeszła przez salon do drzwi wejściowych, w progu których stała Adriana. W rękach trzymała dwie siatki, wypchane po brzegi zakupami, a pod pachą - najświeższe wydanie gazety - Nareszcie! Ale...kochanie, jak ty wyglądasz?!
- Wiem, że się o mnie martwisz, ale niepotrzebnie. Chcę po prostu pobyć sama - wyjaśniła Patricia, przecierając zmęczone od płaczu, oczy.
- Nie ma mowy! - zaoponowała Medina, przeciskając się obok przyjaciółki do środka. Bez skrępowania odnalazła drogę do kuchni, w której wyłożyła zakupioną przez siebie żywność i przygotowała gorącą czekoladę dla Alvarez, którą ta nałogowo spijała każdego dnia.
- Czy ty naprawdę nie rozumiesz, że...
- Ciii! - przerwała jej Adriana - Wiem, ile znaczył dla Ciebie Alex. Wiem także, że planowaliście się pobrać. Dlatego też jestem święcie przekonana, że potrzebujesz teraz wsparcia i obecności kogoś bliskiego - Patricia spojrzała prosto w jej roziskrzone tęczówki, po czym bez chwili zawahania rzuciła się jej w ramiona.
- Tak strasznie chcę, żeby ta katastrofa okazała się być tylko złym snem - wychlipała - Pragnę, by Alejandro stanął w progu i oznajmił: wróciłem, kochanie! By wziął mnie w ramiona i zapewnił, że nigdy mnie już nie opuści.
- Wiem maleńka, wiem...Bądźmy jednak dobrej myśli - stwierdziła cichutko Adriana, nie przestając głaskać przyjaciółki po jej ciemnych kosmykach włosów. Objąwszy ją jedną dłonią w pasie, a drugą chwyciwszy filiżankę z parującą czekoladą, przeniosła się z przyjaciółką do salonu - nie przestając przy tym przemawiać do niej swoim kojącym głosem. Wizja śmierci ukochanego Patricii i jej miażdżące rozżalenie dotykały i ją. Tym bardziej, że konfrontacja wyjątkowej miłości ze wzburzonym oceanem niekoniecznie musiała należeć do wyrównanych. Podobnie, jak starcie życia ze śmiercią...
******
Przez następne czterdzieści osiem godzin młody rozbitek odzyskiwał, a następnie znowu tracił przytomność. Nieustająca gorączka sprawiała, że z każdą kolejną minutą był nie tylko słabwszy, ale także bladł w oczach. Ów obraz, w połączeniu z przenikliwymi dreszczami, z którymi zmagało się jego ciało, nie jednemu nasunąłby na myśl jedno - potworną agonię. Marina trwała jednak dzielnie u boku nieznajomego, zajmując się nim najlepiej, jak tylko potrafiła. Podawała mu liczne napary do wypicia i chłodziła jego czoło kawałkiem materiału, moczonego w krystalicznie czystej wodzie. Co kilka godzin zmieniała także opatrunek na jego głowie - nie chcąc dopuścić do jakiegokolwiek zakażenia. Musiała przyznać bowiem przed samą sobą, że emocjonalna więź, jaka połączyła ją z tym mężczyzną, przerosła jej najśmielsze oczekiwania. Czuła się za niego odpowiedzialna.
- Dziadku, wydaje mi się, że powinniśmy wezwać specjalistę z odległej o pięćdziesiąt kilometrów wioski. Nie możemy przecież dopuścić do śmierci tego człowieka.
- Oj, dziecko, dziecko - czyżbyś zapomniała, że nieznane są wyroki boskie?? - uniósł pytająco jedną brew, podając jej naturalnie wyrobioną maść, skuteczną w przypadku drobnych okaleczeń - Jeżeli nasz nieznajomy ma przeżyć, to tak też się stanie.
- Ale... - zająknęła się, szukając racjonalnych argumentów, mogących nakłonić jej bliskiego do dalszej interwencji w przypadku rozbitka. Takowych jednak nie znalazła. Tupnęła więc stanowczo stopą, odzianą w drewniany trzewik i wybiegła czym prędzej z chatki. Nogi poniosły ją prosto do Maury, w której domu funkcjonował jedyny w wiosce, telefon.
- Mau!! Mau, jesteś??!! - krzyknęła od progu, wpadając, niczym trąba powietrzna do środka. Po krótkiej naradzie ze służącą, odnalazła poszukiwaną kobietę na tarasie, wychodzącym wprost na zachodnią plażę, wylegującą się w promieniach słońca.
- Marina?? - uniosła oczy ku niej, zdejmując z nich okulary przeciwsłoneczne - Cóż za niespodzianka. Co cię do mnie sprowadza??
- Interes - wypaliła bez ogródek dziewczyna, przysiadając nad brzegiem basenu. Maura spojrzała zaintrygowana na gościa, zaskoczona jego pewnością siebie i odwagą. Milcząc, dała jednak znak, by Marisa kontynuowała swoją wypowiedź - Jakieś dwa dni temu, ocean wyrzucił na plażę ciało przystojnego mężczyzny, który padł prawdopodobnie ofiarą ostatniego sztormu. Ku mojemu zdziwieniu żył i nadal żyje, ale potrzebuje pomocy. Dlatego też błagam cię - zadzwoń po doktora Omara i poproś go, by przypłynął...
- Uhh, a nie mówiłam?? Los i do ciebie się uśmiechnął - ten rozbitek na pewno jest tobie przeznaczony - rozmarzyła się Maura - Zgoda, zadzwonię po lekarza, ale pod jednym warunkim...Pokażesz mi to swoje znalezisko.
******
Miguel przeglądał ostatnie karty pacjentów, czekających na zabieg wszczepienia sztucznego rozrusznika serca, gdy próg jego gabinetu przekroczyła elegancka kobieta przed pięćdziesiątką, odziana w czarną sukienkę i granatowe czółenka na obcasach. Oryginalne rysy jej twarzy do tej pory robiły wrażenie na niejednym mężczyźnie. Podobnie było i w jego przypadku, choć pod żadnym pozorem nie mógł się do tego przyznać.
- Pani Alvarez, miło mi panią widzieć - wstał od biurka i na powitanie musnął jej dłoń ustami. Kobieta obdarzyła go jednym, ze swoich najlepszych uśmiechów i przysiadła na wprost niego, nie przestając przy tym rzucać mu wymownych spojrzeń.
- Nie wiem, czy słyszałeś o katastrofie żaglowca "De Hierro" - jeśli nie, to pragnę donieść ci zarówno o niej, jak i o rzekomej śmierci Alejandra Carrery... - mężczyzna uniósł pytająco brwi, doszukując się głębszego sensu tych słów - Powiem jaśniej. Ukochany mojej córki nie żyje. A to idealny moment dla ciebie. Wykorzystaj go i zdobądź Patricię...
[link widoczny dla zalogowanych]
Maura (Jeannette Lehr)
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 19:55:50 09-01-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
natalka0125 Mocno wstawiony
Dołączył: 25 Sie 2011 Posty: 6303 Przeczytał: 7 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Polska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:26:24 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek drugi bardzo ciekawy czekam na next
Życze wszytskim wesołych Świat i udanego Sylwestra |
|
Powrót do góry |
|
|
Dull Generał
Dołączył: 14 Wrz 2010 Posty: 8468 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:14:40 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Ooo wstawiłaś nowy odcinek Super
Patricia teraz bardzo cierpi, ale widać, że ma w sercu jeszcze nadzieję i gdzieś w głębi czuje, że jej ukochany mógł przeżyć.
Alex zaś ledwo żyje, ale to nie dziwne, skoro przeżył taką katastrofę. To zrozumiałe, że ma gorączkę i jest z nim kiepsko. Czyżby Marina miała się w nim zakochać?
A ostatnia scena mnie zaskoczyła. Matka Patricii widocznie ma już wymarzonego zięcia. |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:21:29 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Mhm, udało mi się znaleźć odrobinę czasu, by choć tutaj napisać coś nowego Ostatnia scena miała być właśnie takim niespodziewanym zaskoczeniem - choć i ten wątek zgłębimy bardziej w najbliższej przyszłości. Nawiązując do Mariny to hmm...Wszystko wyjdzie w praniu, ale narazie wszystko właśnie na to wkazuje.
Natalka, dziękuję - i ja życzę zdrowych i pogodnych świąt
Nati - po takich pochwałach względem roli Angelicki w ATM żałuję, że nie mam polonii 1 i nie mam, jak jej oglądać. Widziałam jedynie drobne urywki i w całości podziwiałam jej rolę w Marinie - to jednak wystarczyło, by poznać się na jej urodzie i talencie
Życie samego Alexa wywróciło się zaś o 180stopni w dniu, w którym doszło do katastrofy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:37 23-12-11 Temat postu: |
|
|
No i jest kolejny odcinek
Patricia, bez wątpienia cierpi po utracie ukochanego aż łza zakręciła mi się w oku jak czytałam o jej rozpaczy. Jednak mimo całej tej katastrofy kobieta głęboko wierzy w to, że Alex przeżył. Nawet nie wie jak bliska prawdy jest.
Alex potrzebuje lekarza i to bez dwóch zdań, za to dziadek Mariny to jak widać człowiek prosty i starej daty, dla którego lekarz to niczym szarlatan kazał czekać na wyroki boskie....ech....
Zastanowiła mnie natomiast ostatni scena. Jak widać kolejna mamusia wie lepiej niż dzieci z kim będą szczęśliwe i co jest dla nich dobre i postanowiła sama wybrać męża dla córki, knując za jej plecami. Ech...nie lubię takich ludzi, no ale nadają sedno całemu opowiadaniu i jak mniemam tak samo będzie w tym przypadku
Cóż czekam na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
Anna. Mistrz
Dołączył: 10 Lis 2010 Posty: 19387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Podkarpacie ;*** Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:33:52 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek genialny Tyle w nim emocji
Czytajac co przeżywa Patricia aż mi się płakać zachciało... Doskonale oddałaś to co ona czuje
Biedny Alex... Oby ta jego agonia sie skonczyła... Ah... Najgorsze, ze stracił pamięć.... Licze, ze jak wyzdrowieje to i szybko odzyska pamięć by móc wrócić do pati ...
Boże... Co patricia ma za matkę ? ? Ta ją powinna wspierać a nie isc do jakiegoś Miguela by mu powiedzieć, ze ma drogę wolną... Już jej i jego nie znoszę....
Czekam na kolejny odcinek i zapraszam do mnie na "Que puedo darle" |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:40:39 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Bardzo fajny odcinek
Patricia jest zrozpaczona "śmiercią" Alexa. Dobrze, że Adriana przy niej jest Wydaje się być wspaniałą przyjaciółką. Musi pomóc Patricii znów stanąć na nogi
Stan Alexa się pogarsza, ale Marina bardzo się o niego troszczy. Mimo wszystko nie szczególnie za nią przepadam Ogólnie to nie wierzę w wróżby i denerwują mnie osoby, które w to wierzą, więc pewnie stąd moja niechęć do Mariny
Matka Patricii od razu planuje zeswatać córkę z Miguelem... Mam nadzieję, że to będzie dobry facet i pomoże Pati w trudnych chwilach, a nie będzie chciał, żeby ta od razu zapomniała o Alexie.
Czekam na następny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:49:09 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Dzięki kochane za wizytę;* Cieszę się, że tak dokładnie odczuwacie emocje bohaterów na własnej skórze - tym bardziej, że podobne uczucie towarzyszyły mi podczas ich pisania
Podsumowując zatem Wasze komentarze i domysły, trzeba przyznać, że matka Patricii nie należy do wzorowych matek, które w tak ciężkich chwilach dla dziecka, trwają przy nich. A jej bezpośredniość jeszcze nie raz będzie pozostawiać wiele do życzenia.
Nati - haha osobiście też nie wierzę we wróżby i inne przepowiednie, ale czasami i taki wątek może wiele wnieść do opowiadania. Tym bardziej, że dotyczy po części jednej z ważniejszych postaci. Madzia - bardzo trafnie określiłaś dziadka Marisy, który jeszcze nie raz pokaże się od strony "starej daty"
Aniu, kwestia amenzji Alexa jest tutaj kluczową, więc poprawa ów stanu zdrowia tak szybko nie nastąpi. Tego można być pewnym
Ostatnio zmieniony przez madoka dnia 20:59:29 23-12-11, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aneta:) King kong
Dołączył: 02 Cze 2006 Posty: 2457 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:22:49 23-12-11 Temat postu: |
|
|
Patricia dalej rozpacza, a Alex strasznie cierpi ale to i tak cud, że żyje. Jestem ciekawa jak rozwiną uczucia Mariny do Alexa...
Matka Patrici jest jakaś chora, zamiast być teraz przy córce, szuka jej idealnego dla niej(dla matki P.) faceta!
Czekam na nowy odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 5:18:56 24-12-11 Temat postu: |
|
|
Uczucia Mariny do Alexa niech pozostaną narazie zagadką A matka Patricii jest dość specyficzną osobą, która raczej jeszcze nie raz zajdzie Wam za skórę.
Tymczasem z racji przeprowadzki, która w końcu dobiegła końca, mogę z mega wytchnieniem życzyć Wam nareszcie pogodnych, szczęśliwych i przepełnionych uśmiechem i miłością Świąt Bożego Narodzenia. ;**
Wesołych Świąt!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
Analuz Idol
Dołączył: 10 Lip 2011 Posty: 1338 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:35:08 24-12-11 Temat postu: |
|
|
Wzruszający odcinek biedna Pati ma nadzieję że jej ukochany przeżył oby tak było.Ja również życzę wesołych świąt. |
|
Powrót do góry |
|
|
Dudziak Mistrz
Dołączył: 31 Lip 2011 Posty: 18247 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: małopolska Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:16:34 24-12-11 Temat postu: |
|
|
Dziękuję madoka i również życzę wszystkim wesołych i pogodnych świąt w miłej, rodzinnej atmosferze;* |
|
Powrót do góry |
|
|
Contigo Detonator
Dołączył: 10 Paź 2011 Posty: 412 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:10:01 24-12-11 Temat postu: |
|
|
Patricia odchodzi od zmysłów, to, co się jej przydarzyło jest na prawdę straszne. Widać, iż Medina jest jej prawdziwą przyjaciółką, na dobre i na złe, chce ją wesprzeć i podnieść na duchu, to taka radosna dusza. Pati być może i wolałaby w takiej chwili zostać sama, ale obecność takiej przyjaciółki jak ona na pewno będzie dla niej zbawienna.
Fascynuje mnie rzeczywistość, w której żyje Marina, jej dziadek, ta wioska, którą tak barwnie opisujesz. Na prawdę, można się rozmarzyć Tylko coś mi się wydaje, że kiedy już Mari zakocha się w nim (zakładam, że to pierwsza miłość, a dziewczyna jest jeszcze młoda i niedoświadczona), to nie popuści tak łatwo i nie pozwoli Alexowi wrócić do domu, do ukochanej. Boję się, że to zakochanie może się przerodzić w jakąś obsesję, ale jeśli tak się stanie, to z pewnością będzie ciekawie ;]
A matka Patricii jak widać nie do końca ma na względzie dobro córki, nie czuwa przy niej i nie pociesza jej w tak trudnej chwili, tylko szuka następcy Alejandra. Może to również metoda na zmniejszenie bólu córki, ale chyba nie do końca trafna.
Czekam jak zwykle z niecierpliwością na kontynuację, Wesołych Świąt :** |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|