Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DRUGA SZANSA NA MIŁOŚĆ (Vondy)21.01.16 (18odcinek)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
polonialosfans.rbd
Obserwator


Dołączył: 17 Kwi 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:41:01 17-04-15    Temat postu: Najlepsze opowiadanie jakie czytałam

Super super opowiadanie. A moją ulubioną parą jest Miranada i Aljandro. Ciekawie się między nimi dzieje, dawne uczucia odezwały się u nich. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:11:43 17-04-15    Temat postu:

dziękuję za komentarz cieszę się że telka się podoba zapraszam także na tę telkę w wersji veb http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/druga-szansa-na-milosc-veb-nowela-odc1-17-04-15,30436.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polonialosfans.rbd
Obserwator


Dołączył: 17 Kwi 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:17:07 21-04-15    Temat postu: Kiedy nowy rozdział??

Hej. Kiedy pojawi się tutaj nowy rozdział? Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:39:37 21-04-15    Temat postu:

Pojawi się wkrótce jednak zapraszam takżena tą samą telke w wersji veb http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/druga-szansa-na-milosc-veb-nowela-odc1-19-04-15,30436.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 2:00:37 29-05-15    Temat postu:

Hej. Kiedy pojawi się dokładnie nowy rozdział??? Czekam i czekam i nie mogę się doczekać :)Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 9:42:10 29-05-15    Temat postu:

Jak na razie dodałam odcinek do mojej drugiej telenoweli Interesowna Miłość myślę że tutaj też coś się pojawi na dniach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:58:15 29-05-15    Temat postu:

Zapraszam serdecznie na nowy odcinek

Rozdział 15

Rozdział15
- Czy coś mi umknęło kuzyneczko? - zapytał Bastian podchodząc do Lu która właśnie opalała się na leżaku przy basenie sącząc kolorowego drinka z wysokiej szklanki i obserwując z za swych przyciemnianych okularów pracujących w ogrodzie robotników. . Spojrzała leniwie na kuzyna który kucał obok niej bez koszuli w samych kąpielówkach i przyciemnianych okularach i tylko uśmiechnęła się z satysfakcją.
- To powiesz mi w końcu czy tak tylko bodziesz tutaj leżeć i lampić na tych parobków – powiedział obrzucając pracowników pogardliwym spojrzeniem – gdyby twoja matka wiedziała że interesujesz się plebsem to chyba dostała by zwału
Dziewczyna tylko roześmiała się na jego słowa i gestem ręki wskazała by usiadł obok niej.
- Daruj sobie jeśli nawet któryś z tych chłopaczków wpadł by mi w oko to raczej tylko jako kolejna zabawka do kolekcji – stwierdziła zerkając na kuzyna z za okularów – wiesz że poważnie interesuje się tylko moim blond aniołkiem.
- Jego też mogłabyś sobie odpuścić stać cię na coś lepszego moja droga – powiedział Bastian – Irasabal nie jest dla ciebie Lu błagam cię o rozsądek
- Nie odpuszcza zwłaszcza teraz kiedy się całowaliśmy – powiedziała dumna z siebie na co Bastian tylko się roześmiał .
- Całowaliście się czy to ty go molestowałaś Lu przyznaj się – powiedział śmiejąc się z dziewczyny
- Oj nie przesadzaj całowaliśmy się za obopólna zgodą ja tylko wiedziałam jak go podejść tak aby nabrał na to ochoty – odpowiedziała nie dając zbić się z pantałyku. - poza tym teraz kiedy na hacjendę przyjechał Rafael już wszystko powinno iść po mojej myśli.
- Nie ciesz się na zapas – powiedział podpierając dłonią brodę – pamiętaj świętuj się tylko zwycięstwo.
- Pozwól mi się cieszyć chwilą – poprosiła zerkając w stronę Estebana – poza tym rozmawiałam z Rafaelem ma się zająć tą idiotką.
- Swoją drogą widzę że skoro sprawa Willliego już cię nie trapi to teraz twoją uwagę przykuł nasz drogi zarządca pamiętasz jeszcze o naszym zakładziku – powiedział pochylając się nico w jej stronę.
- Pamiętam – powiedziała ciężko wdychając. Na samym początku kiedy tutaj przyjechali założyła się z kuzynem że jeśli Bastianowi uda się zdobyć Mariję a jej zaciągnąć Estebana do łóżka to się z nim prześpi – schlebia mi że mnie adoruje ale najchętniej wycofała bym się z tego wszystkiego bo wystarczy mi mój blondasek
- Bądź mądrą dziewczynką zostaw sobie jakąś alternatywę na wypadek gdyby ten twój blond cherubinek jak go nazywasz jednak cię olał – powiedział Bastian wykrzywiając usta w kpiarskim uśmiechu.
- Nigdy mnie nie oleje już ja się o to postaram zobaczysz – powiedziała a z jej oczu posypały się gromy co ewidentnie go rozbawiło przybliżył się nieco do niej zaczął głaskać po głowie – kocico złość piękności szkodzi
-Zajmij si lepiej Mariją Bastianie – powiedziała robiąc grymas małej rozkapryszonej dziewczynki – ja potrafię sama zadbać o własne interesy
- Nie wątpię moja droga – roześmiał się i miał już coś dodać ale ostatecznie zrezygnował. Ujął dłoń dziewczyny po czym złożył na niej krótki pocałunek – pamiętaj zawsze jestem do twoich usług
- Wiem idiotko – powiedziała ale jego już nie było.

Wszedł do rezydencji i pierwsze kroki skierował do kuchni w której zastał małego Diegito siedzącego przy stole kuchennym i układającego jakieś puzelki ze zwierzątkami. Pochylił się i obserwował go przez chwilę zza jego ramienia.
- Cześć wujku Bastianie pomożesz mi – zapytał chłopiec odwracając się w jego stronę uśmiechając do niego z pewną niewinnością
- Oczywiście a gdzie jest twoja mamusia – zapytał Bastian mierzwiąc chłopcu czuprynę z czułością.
- Poszła gdzieś z Mariją – powiedział chłopiec wzruszając ramionami – ale nie podziały gdzie
- I zostawiły cię tutaj całkiem samego – zapytał Bastian z nutą złości w głosie której na szczęście chłopiec nie zdołał wyczuć
- Jest przecież Juana i Adela – wyjaśnił chłopiec bogato przy tym gestykulując
- No tak ale one mają swoje obowiązki – powiedział mężczyzna pocierając z zakłopotaniem po brodzie – A dawno poszła mama z Mariją ?
- Jakąś chwilę temu – powiedział cały czas w skupieniu układając puzelki – a dlaczego pytasz?
- Bo chciałam cię zabrać ze sobą ale nie wiem czy twoja mamusia nie będzie zła na mnie o to - powiedział Bastian uśmiechając się do chłopca uważnie przyglądając się małe mu jakby szukając podobieństwa do siebie samego które mogło by potwierdzić jego ojcostwo. W tym momencie do kuchni weszła Marija a za nią Miranda i Bastian w jednej chwili posztywniał i przybrał na siebie swoją cwaniacką minę.
- Co ty tutaj robisz Bastian – zapytała ze złością Miranda podchodząc szybkim krokiem do syna tym samym stając między chłopcem a mężczyzną.
- Nic takiego mamusiu my tylko rozmawialiśmy – powiedział Diegito patrząc swoimi bystrymi oczyma na miedzianowłosą – dlaczego jesteś zła?
- Wydaje ci się synku zdziwiła mnie tylko obecność pana Bassa obok ciebie – powiedziała matka chcąc się wytłumaczyć przed synem.
- Czy jest w tym coś złego że rozmawiałem z wujkiem Bastkiem– powiedział chłopiec a Mirandę aż coś od wewnątrz zakuło – on nie jest żadnym twoim wujkiem ani w ogóle nikim – chciała powiedzieć ale na czas ugryzła się w język
- Właśnie Mirando? To była tylko chwila rozmowy czy jest coś złego w tym że cichnąłbym zaprzyjaźnić się z twoim synkiem – powiedział cwaniacko Bastian po jego czułości z którą tak jeszcze chwilę temu patrzył na chłopca nie pozostał nawet najmniejszy ślad. - Diego mie lubi prawda mój mały przyjacielu?
- Tak – odpowiedział Diego zerkając to na matkę to na Bastiana – ale nie chcę żeby mamusia była na mnie o to zła
- Mama na pewno się o coś takiego na ciebie nie pogniewa Diegito ponieważ można gniewać się tylko o złe rzeczy a czy jest coś złego w przyjaźni prawda Mirando
- Tak prawda – powiedziała Miranda cicho – absolutnie nic złego
- Mogę iść z wujkiem na spacer – zapytał Diegito który nie był zupełnie świadomy tego jakie relacje łączą jego matkę z brunetem.
- Nie Diegito idź do swojego pokoju za chwilę będzie obiad – powiedziała kobieta i pogoniła syna do jego sypialni – idź z nim Marijo.
Dziewczyna tylko skinęła głową i wyszła za swoim podopiecznym przeczuwając że to nie koniec rozmowy i właśnie teraz po wyjściu małego może dojść do ostrej wymiany zdań której absolutnie nie chciała być świadkiem. Miranda stanęła naprzeciw Bastiana który dumnie zadarł podbródek do góry a na jego usta wypłynął ten jakże dobrze jj znany cyniczny uśmieszek którego tak nie znosiła.
- Mimi dlaczego tak się złościsz – powiedział zbliżając si leniwie w jej stronę. Miał nad nią ewidentną przewagę gdyż dziewczyna sięgała mu niewiele ponad ramiona. - przecież nie zrobiłem nic złego kotku
- Nie nazywaj mnie tak – syknęła patrząc mu cały czas w oczy – i odczep od mojego syna raz na zawsze bo nie zamierzam tego powtarzać
- po pierwsze moja kochana ni rozumiem dlaczego miałbym cię tak nie nazywać gdyż nie ma w tym nic nieprzyjemnego co więcej powinno sprawiać ci to przyjemność – powiedział chwytając ją za podbródek – po drugie nie ..ni odczepi się od naszego syna a jeśli będziesz utrudniać mi kontakt z nim to mój adwokat się tym zajmie a jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to nie ja ale ty będziesz mnie błagać o kontakt z małym Diego.
- Nie zrobisz mi tego – powiedziała dziewczyna opadając na krzesło stojące tuż za nią - nigdy ci nie pozwolę i kiedy w końcu zrozumiesz że to nie jest twój syn
- Oczywiście że nie zrobię bo cię kocham tak samo jak jego ale tylko pod takim warunkiem że nie będziesz utrudniać mi z nim kontaktu - powiedział pochylając się nad nią po czym ujął jej dłoń i ją ucałował. Dziewczyna szybko porwała rękę patrząc na nią z odrazą jakby ukąsiła ją jadowita żmija. Po czym wsadziła pod kran i umyła starannie dwa razy ale Bastian już tego nie widział gdyż w międzyczasie wyszedł z kuchni zadowolony z siebie.



- Alejandro jak to miło że w końcu gdzieś razem wyszliśmy - powiedziała Brenda siedząc przy stoliku ekskluzywnej restauracji razem z narzeczonym - tak dawno nigdzie razem nie byliśmy że to aż grzech
- Cóż tak wyszło od naszego przyjazdu tutaj ciągle mam nawał obowiązków teraz po śmierci ojca muszę zajmować si nie tylko swoimi ale także jego sprawami - powiedział wzruszając ramionami
- Wiem kochanie i rozumiem - powiedziała chwytając go za dłoń i patrząc mu w oczy z wypozowaną czułością - ale tęsknię za tobą ..a może byśmy tak zaszyli się gdzieś tylko we dwoje na cały weekend?
Na samą myśl o pomyśle Brendy Alejandro się skrzywił. Nie miał najmniejszej ochoty wyjeżdżać nigdzie z nią na cały weekend co samo w sobie przerażało go. Przecież powinien cieszyć się na taką możliwość co więcej powinien sam do niej dążyć a nie uciekać ale w jego głowie ostatnio była tylko Miranda i bał się że od nowa może się w niej zakochać. Musze o tobie zapomnieć Mirando -zdecydował - i to jak najszybciej a doskonałym na to sposobem jest zbieżnie się na powrót do Brendy.
- Kochanie co prawda nie mogę ci obiecać całego weekendu przynajmniej jak na razie ale co byś powiedziała gdybyśmy zarezerwowali pokój w hoteliku nad restauracją- zaproponował a Brenda zaklaskała w ręce . To najlepszy sposób by się przespać z tym idiotą i przy odrobinie szczęścia zajść w ciążę a wtedy Alejandro nie miał by już innego wyjścia jak tylko się z nią ożenić. A kiedy już zostanie panią Everola będzie mogła bez najmniejszych przeszkód przepędzić z hacjendy Mirandę i jej bachora a co najważniejsze nikt się jej nie sprzeciwi.
- To cudowny pomysł- powiedziała Brenda a Alejandro skiną na kelnera aby uregulować rachunek. Zostawił spory napiwek i udał się do recepcji aby zamówić pokój. Kiedy znaleźli się w pokoju Brenda nie chcąc tracić czasu od razu przyssała się do jego szyi i zaczęła rozpinać guziki koszuli. Alejandro nie był jej dłużny i oddawał pocałunki z pasją kląc przy tym w duchu gdyż cały czas miał przed oczyma Mirandę.
- Kochaj się ze mną Al – wyszeptała wprost do jego ucha siłując się przy tym z rozpięciem jego paska. Alejandro wziął ją na ręce i delikatnie ułożył na łózko po czym składając pocałunki na całym ciele zdoił jej zębami jej koronkowe czerwone stringi.
- Miranda jesteś taka cudowna – szeptał całując jej uda po czym całkowicie się w niej zatracił wchodząc w nią raz po raz. Brenda tylko zacięła wargi z wściekłości ten idiota nawet będąc z nią w łóżku myśli o tej suce ale nie odważyła się nic powiedzieć cały czas myśląc o tym żeby doprowadzić go do szczytu w taki sposób aby nie zdarzył z niej wyjść a wtedy pozostawało mieć nadzieję że zajdzie w ciążę.
- Alejandro kocham cię - szeptała do jego ucha oddając jego pieszczoty i jednocześnie wyobrażając sobie że to nie z Aleksem a z Bastianem się kocha
- Ja ciebie też kocham Mimi - powiedział wypełniając jej wnętrze w spełnieniu.
- Brenda jestem Brenda- wyszeptała wprost w jego ucho na co znieruchomiał i zszedł niej
- Jak ci się podobało kochanie dawno nie było nam tak dobrze- powiedziała całując go w usta
- Tak oczywiście – powiedział zły sam na siebie że nawet będąc z narzeczoną myśli o tym płomiennowłosym motylku. - jesteś wspaniała Brendo czas zorganizować nasze oficjalne przyjcie zaręczynowe i przyśpieszyć organizację ślubu
- O niczym innym bardziej nie mażę niż o tym by zostać twoją żoną– powiedziała dziewczyna całując go namiętnie w usta. Dopięła swego w końcu od początku było jej zamiarem zaciągnąć go przed ołtarz




_____
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:05:39 30-05-15    Temat postu:

OOo matko Esteban i Lu sa beznadziejni.. co to wgl za kretyńskie zakłady. A Bastian też mógł by się w końcu odczepić o Mirandy i jej synka. Widzę że Alejandro walczy sam ze sobą , żeby nie myślec o Mirandzie , no ale to jest ślniejsze od niego , Brenda myśli że w końcu dopnie swego , ale ja mam nadzieje , że i Alejnadro i Miranda się opamietają i na nowo zacznie się coś między nimi dziać ;D Czekam na kolejny ;d
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 2:42:51 30-05-15    Temat postu:

Nie lubię tego Bastiana jest strasznie arogancki, niech on przestanie Mirandę szantażować. Mam nadzieję że Alejandro szybko się przekona jaki jest jego przyjaciel, że to kawał drania. 😠😬Nie zadowolona jestem z ślubu Alejandra z Brendą . Proszę o więcej wątków Alejandra i Mirandy następnym razem. 😜😀 Czekam z niecierpliwością na kolejny. 😀😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:36:10 31-05-15    Temat postu:

kolejny odcinek się już pisze i owszem będzie tam scena Mirandy i Alejandra myślę że powinnaś być zadowolona
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Justyśka
King kong
King kong


Dołączył: 05 Sie 2009
Posty: 2055
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:05:51 31-05-15    Temat postu:

To ja czekam z niecierpilowścią na te scenki ;D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 2:12:24 01-06-15    Temat postu:

tulipanowa napisał:
kolejny odcinek się już pisze i owszem będzie tam scena Mirandy i Alejandra myślę że powinnaś być zadowolona


Super. W takim razie czekam na ten nowy rozdział. 😀😀😉
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:34:41 04-06-15    Temat postu:

Dodaję nie wiem czy będziecie z tego zadowolone co prawda ale postanowiłam jednak to wstawić

Rozdział 16

Czarny sportowy jaguar zajechał z rykiem na podjazd pewnej eleganckiej Londyńskiej rezystencji. Wysiadł z niego brunet w czarnej sportowej skórzanej kurtce i szybko wbiegłszy po schodach zadzwonił do drzwi, które po chwili otworzyła starsza kobieta w granatowym mundurku służącej.
- Panicz Aron proszę wejść panienka już czeka w salonie – powiedziała wpuszczając chłopaka który wymieniając z nią kilka uprzejmości przeszedł do salonu. Na skórzanej czerwonej sofie siedziały Clarissa oraz Paola i popijały kawę z porcelanowych białych filiżanek
- Witam piękne panie – powiedział Aron podchodząc do Paoli i całując ją w policzk po czym zwrócił się do swojej dziewczyny i objął ją czule składając na jej ustach pełen namiętności pocałunek.
- Nawet nie wiesz jak wam zazdroszczę tego wyjazdu – powiedziała Paola przyglądając się zakochanej parce. - mam już dość tej deszczowej i mglistej aury Londynu
- Nasze zaproszenie jest nadal aktualne myślę że Paoli było by dużo przyjemniej cieszyć się naszym domem mając przy sobie swoją najlepszą przyjaciółkę – powiedział Aron głaszcząc ukochaną po ręce.
- O nie nie przekonacie mnie ale obiecuję już wkrótce was odwiedzić – powiedziała wstając – a teraz wybaczcie ale muszę już się pożegnać i życzyć wam szczęśliwej podróży
- Musisz już iść? - Clarissie zrobiło się smutno gdyż nie wiedziała kiedy znowu zobaczy młodą Irasabalównę.
- Niestety ale pamiętaj że masz do mnie zadzwonić zaraz jak będziesz na miejscu i pozdrów moich braci jeśli ich spotkasz – poprosiła Paola rzucając się na szyję brunetce – idę już bo za chwilę się popłaczę ..jeszcze nie wyjechałaś a ja już za tobą tęsknię
- Ja za tobą też – powiedziała blondynka i jeszcze mocniej uścisnęła przyjaciółkę.
- Dbaj o nią Aron bo jak nie to znajdę cię a wtedy marny twój los – powiedziała Paola kiedy dziewczyny się już pożegnały i przytuliła bruneta.
- Oczywiście przyjmuję do wiadomości twoje ostrzeżenie – powiedział salutując przy tym na co dziewczyny się roześmiały. W końcu po przeciągającym się już sporą chwilę pożegnaniu Paola wyszła ocierając ukradkiem łezkę która zakręciła się jej w oku. Aron który siedział na fotelu wstał i podszedł leniwie do okna przez które zobaczył jeszcze jak Paola rusza swoim różowym cabrio spod podjazdu i oparł się o parapet
- Swoją drogą kochanie nie wiem jak takie papużki nierozłączki jak wy wytrzymają bez siebie – powiedział przyglądając się zasmuconej ukochanej która podeszła do niego i przytuliła przywierając całym ciałem do chłopaka.
- Oj ty mi wszystko rekompensujesz kotku- powiedziała dziewczyna całując go w usta. - lot mamy za trzy godziny więc czas się powoli zbierać.
- Pomogę ci z walizkami – powiedział wskazując spakowane bagaże stojące przy drzwiach- to wszystko co z sobą zabierasz?
- Tak nie zabieram wszystkich swoich rzeczy gdyż będę często odwiedzać babcie nie pozwolę jej tutaj umrzeć z samotności – powiedziała Clarissa która bardzo kochała swoją babcie. W końcu kobieta praktycznie ją wychowała i była jej bliższa nawet niż matka.
- Rozumiem będziemy odwiedzać często panią Lucjanę wiem jaka jest dla ciebie ważna – obiecał Aron zabierając z podłogi dwie największe walizki.

Bastian wziął gorący prysznic po czym otuliwszy się swoim miękkim granatowym szlafrokiem rozsiadł się w saloniku swojego apartamentu. Zadzwonił na dzwonek aby przywołać służącą. Wstał i podszedł do okna wyglądając na zewnątrz gdy usłyszał drobne kroczki za sobą.
- Potrafisz zrobić dobre martini lub whisky? – zapytał cały czas wyglądając przez okno i nie wiedząc która służąca przyszła go obsłużyć
- Oczywiście – usłyszał dobrze sobie znany lekko ochrypły głosik dziewczyny. Marija podeszła do stolika z trunkami i już sięgała po karafkę z bursztynowym trunkiem kiedy Bastian kocim ruchem w jednej chwili znalazł się tuż obok niej.
- Myślałem że przyjdzie Juana albo
- Mogę ci czymś służyć? - zapytała Marija wchodząc do jego pokoju gdyż tylko ona była wolna w tej chwili
- Cześć co za zaszczyt mnie spotkał że do mnie przychodzisz – powiedział poprawiając się w fotelu.
- Nie przesadzaj dzwoniłeś na służącą chciałam więc sprawdzić czego potrzebujesz – wyjaśniła podchodząc nieco bliżej do niego. Co prawda nie miała na sobie służbowego mundurka ale kiedy nie było żadnej z dziewczyn to ona chętnie pomagała a w obowiązkach domowych.
- Przecież ty nie jesteś służącą Marija – powiedział wstając i kocim zgrabnym krokiem podszedł do stolika z trunkami – napijesz się ze mną?
- Nie dziękuję – grzecznie odmówiła – wiem że nie jestem służącą ale kiedy trzeba też zajmuję się obowiązkami tego domu więc czy jest coś w czym mogła bym ci pomóc
- Nie. Chciałem tylko żeby jedna z dziewczyn przygotowała mi drinka ale przecież nie będę prosił o to ciebie sam kiedy sam mogę to zrobić – powiedział ukazując swoje bielutkie ząbki w szerokim leniwym uśmiechu.
- Przecież potrafię to zrobić – powiedziała i szybkim krokiem podeszła do stolika z alkoholami i już chciała sięgnąć po karafkę z whisky kiedy przeszkodził ją dotykając ją za rękę.
- Powiedziałem że nie ma takiej potrzeby- powiedział stanowczym tonem – usiądź dzisiaj to ja zrobię tobie drinka nie obawiaj się będzie słaby i na pewno ci nie zaszkodzi
- Skoro tak mówisz ale nie przepadam za whisky – przyznała się krzywiąc się na samą myśl o przełknięciu tego ostrego trunku.
- Ne proponuję ci przecież whisky al coś lżejszego – zaśmiał się gardłowo na jej słowa.- caipirinha, pina colada, mojito albo coś innego na co tylko masz ochotę do wyboru do koloru przygotuję dla ciebie co tylko zechcesz
- Wodę mineralną z kilkoma listkami mięty i lodem – powiedziała siadając na skraju fotelu
- Jesteś już dużą dziewczynką możesz napić się ze mną czegoś mocniejszego – powiedział figlarnie puszczając jej oczko.
- Jednak jestem w pracy i wystarczy mi tylko woda – powiedziała przyglądając się chłopakowi. Bastiano odwrócił się w jej stronę nalewając sobie do schłodzonej szklaneczki whisky i wrzucił do niej kilka kostek lodu aby przyjemnie schłodzić ten szlachetny trunek.
- Ale jak każdy zasługujesz na chwilę odpoczynku nie zgodzisz się ze mną ? - zapytał przysiadając na podłokietniku fotela na którym siedziała
- nie gdyż moja praca absolutnie mnie nie męczy – wyśniła – uwielbiam małego Diego i przebywanie w jego towarzystwie sprawia mi tylko przyjemność
- Oczywiście jak chyba każdemu w tym domu – powiedział Bastian gdyż nawet jego serce potrafił zdobyć dobie ten mały wiecznie roześmiany szkrab który całkiem możliwe że był jego synem a przynajmniej on tak o nim myślał. W końcu kobieta jego życia tylko jemu mogła dać dziecko. - ale musisz od czasu do czasu pomyśleć też o sobie czy nie masz chłopaka albo chociaż rodziny która ucieszyła by się z twojej wizyty
- Moja rodzina mieszka zbyt daleko bym mogła ich odwiedzać tak często jak bym chciała ale od czegoś są przecież telefony i jestem z nimi w stałym kontakcie a chłopaka nie mam - zwierzyła się Bastianowi. Coraz częściej zastanawiała się dlaczego Miranda tak nie znosi tego mężczyzny w stosunku do niej zawsze był tak miły i szarmancki że gotowa zacząć myśleć i Miranda sporo przesadza każąc jej trzymać się jak najdalej od młodego Bassa.
- Nie wieżę – powiedział z niedowierzaniem – jak to się mogło stać że taka piękna inteligentna dziewczyna nie spotkała jeszcze swojego księcia z bajki
- W naszej sferze dziewczyny wychodzą za parobków..książęta są zarezerwowani dla szlachetnie urodzonych panienek – powiedziała chociaż jak dla niej była to gorzka prawda i spora niesprawiedliwość.
- Na pewno są wyjątki rozumiem kiedy pospolita dziewka kuchenna wychodzi za parobka ale co z tymi które mają nieco więcej oleju w głowie ogłady i inteligencji? - zapytał przechylając nieco głowę w jej stronę i obserwując ją badawczo – toż to prawdziwa katorga była by dla tak wyjątkowej dziewczyny jak ty wyjść za tego sługusa Estebana na wysokie progi na jego nogi
- Jeśli powiem ci że to najlepsza partia a służące w tym domu skrycie mażą żeby zwrócił na nie uwagę ..- zaczęła gdyż jej także podobał się Esteban chociaż tak bardzo go nie znosiła i nigdy by się do tego jawnie nie przyznała
- Nie wieżę ale chyba ty nie zawracasz sobie głowy tym .. - już miał użyć jakiegoś epitetu nazwać go śmieciem albo zerem ale to mogło by ją urazić a nie chciał jej do siebie zniechęcić a raczej uwieść. - osobnikiem że tak rzeknę
- Oczywiście że nie – powiedziała zbyt szybko ale na szczęście tego nie zauważył
- Uff nawet nie wiesz jak mi ulżyło bo już się bałem – powiedział teatralnie chwytając się za serce po czym roześmiał się figlarnie – jesteś dla niego za piękna.. zdecydowanie za piękna
- Przesadzasz – podziała wstając gdyż speszył ją nieco swoim wyznanie i podeszła do okna aby ukryć swoje zmieszanie. Jednym kocim ruchem znalazł się obok niej
- Kiedy to prawda nawet nie wiesz jak bardzo mi się podobasz – powiedział swoim uwodzicielskim nieco schrypłym flegmatycznym tonem ujmując ją za podbródek i patrząc prosto w oczy – zwróciłaś moją uwagę już pierwszego dnia kiedy pojawiłem się w tym domu i błagam nie udawaj że tego nie zauważyłaś
- Paniczu Bastianie – powiedziała odsuwając się od niego na bezpieczną odległość i chciała jeszcze coś dodać kiedy do pokoju wszedł Esteban wyraźnie rozdrażniony.
- Wszędzie cię szukam a ty w najlepsze ucinasz sobie pogaduchy z gośćmi tego domu co więcej pijesz w czasie pracy – powiedział podchodząc do niej i wydzierając jej z ręki szklaneczkę którą uniósł do nosa i powąchał aby sprawdzić czy to przypadkiem ni alkohol
- Jednak tylko woda – powiedział z przekąsem Bastian przyglądając się zarządcy z ironią i obrzucił go kpiarskim uśmiechem – jakże mi przykro że się rozczarowałeś parobku zapewne spodziewałeś się czegoś mocniejszego w tej szklaneczce ale Marija to dobra dziewczyna i nie pije w godzinach pracy
- Jeśli jest tak dobra to dlaczego się obija zamiast pracować? - powiedział ostro zarządca przyglądając się ze srogą miną dziewczynie - coraz to bardziej mi podpadasz wracaj zaraz do pracy i obym cię nie widział na leniuchowaniu bo coraz częściej się zastanawiam czy potrafisz cokolwiek robić
- Nie tym tonem idiotko – za Marią ujoł się Bastian stając za nią i obejmując ją zaborczym gestem – mówisz do kobiety a to że napiła się ze mną wody to chyba nic złego
- Ma się nie spoufalać z pracodawcami i ich gośćmi il razy to mam ci jeszcze powtarzać barbie ? - Esteban był ewidentnie wściekły na dziewczynę i sam nie wiedział z czego to wynikało z troski o nią gdyż wiedział jakim draniem jest młody Bass a może z zazdrości ale do tego nie przyznał by się nawet sam przed sobą
- Wyluzuj kołku – powiedział Bastian na co Esteban tylko się skrzywi tak nazywać miała go prawo tylko Marija..jego barbie i nikt więcej – sam zaproponowałem żeby na chwilę usiadła i napiła się wody nie wiedziałem że zrobisz z tego takie wielkie halo – jesteś istnym imbecylem trochę szacunku do kobiety
- Potrafię szanować kobiety w przeciwieństwie do niektórych a ty wracaj do pracy natychmiast – powiedział Esteban karcąco
- Idź lepiej Marijo bo ten osioł nie da ci żyć – powedział Bastian na co ta tylko spojrzała na niego przepraszająco odstawiła szklaneczkę i bez słowa wyszła. Kiedy Esteban upewnił się że dziewczyna nie może usłyszeć tego co miał do powiedzenia Bassowi przemówił twardym stanowczym tonem – zostaw ją w świętym spokoju nie wiem czego chcesz od tej dziewczyny ale zabraniam ci się do niej zbliżać
- Myślisz że możesz mi czegokolwiek zabronić chyba pomyliły ci się role to ja jestem tutaj kimś a ty tylko zwykłym pracownikiem – powiedział Bastian śmiejąc się w głos jakby usłyszał jakiś niebanalny dowcip
- Ale do niej zabraniam ci się zbliżać zapamiętaj to sobie – niemal wywarczał Esteban cały czerwony zezłości na twarzy nico zbliżając się do Bastiana
- Czyżby przemówiła zazdrość – zapytał Bastian nadal dobrze bawiąc się kosztem Sandovala – przyznaj się masz chrapkę na tą śłicznotkę
- Jest moją pracownicą moim zadaniem jest dbać o jej dobro – powiedział Esteban naprędce szukając jakiegoś wyjaśnienia
- A ja chcę zadbać o jej przyjemność – odparł Bastian doskonale się bawiąc – i zapewniam cię ona będzie moja zobaczysz
- Chyba po moim trupie – zagotował się brunet i już zrobił kilka kroków w stronę Bastiana kiedy do pokoju weszła Brenda
- A co tutaj się dzieje – zapytała zastając nieomal szarpiących się ze sobą chłopaków – Estebanie natychmiast wyjdź i zapamiętaj sobie że o wszystkim poinformuję mojego narzeczonego toż to niedopuszczalne by służący podnosił rękę na naszego gościa nic ci się nie stało Bastianie
- Na szczęście w por przyszłaś – powiedział Bastian kiedy Sandoval wszedł z pomieszczenia – co cię do mnie sprowadza moja piękna
- Doskonałe nowiny Alejandro praktycznie mi się oświadczył i spędziliśmy z sob noc w hotelu – powiedziała niezwykle z siebie zadowolona
- To teraz pozostało nam tylko popracować nad tym żebyś dała mu potomka – powiedział bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy Bastian i namiętnie pocałował swoją kochankę
- A ty mi w tym pomożesz – powiedziała kiedy już oderwali się od siebie
- Z największą przyjemnością kocico – powiedział biorąc ją na ręce i niosąc do jego sypialni

- Proszę przygotować dzisiaj coś dobrego do jedzenia to wyjątkowa okazja i chcę żeby wszystko było jak należy – wydał dyspozycję Alejandro wchodząc do kuchni w której była Juana oraz Miranda
- Co to za okazja? - zapytała zdziwiona Miranda - czyżbym zapomniała o czyichś urodzinach
- Nie o niczym nie zapomniałaś postanowiłem zaręczyć się z Brendą i dzisiaj was o tym oficjalnie poinformujemy – powiedział Alejandro patrząc Mirandzie prosto w oczy
- A więc żenisz się? - zapytała Miranda podchodząc do niego a w jej oczach czaiła się mieszanina smutku i zdziwienia gdyż nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego tak szybko
- Tak żenię i wiem że tym razem wszystko się uda bo wiem że ta panna młoda nie wystawi mnie do wiatru w ostatniej chwili rozmyślając się – powiedział chcąc jej nieco dopiec
- Alejandro proszę – powiedziała czerwieniąc się nieco w zażenowaniu
- Przecież mówię prawdę gdyby nie jedna wyjątkowo niedojrzała osóbka już dawno byłbym żonaty – powiedział patrząc jej w oczy – ale wiesz w sumie to może i lepiej że do niczego nie doszło bo wtedy to był kaprys szczeniaka a teraz żenię się z kobietą swojego życia i jestem pewien że tego chcę
- A więc wtedy nie byłeś pewien? - zapytała Miranda coraz bardziej zasmucona jak on mógł tak mówić przecież wiedziała że ją kochał czuła to w każdym jego pocałunku i spojrzeniu a takę cieple jakim ją otaczał
- Oczywiście uświadomiłem to sobie dzięki Brendzie i chwała Bogu że jednak do tego nie dopuścił bo szybko bym się rozwodził bo nie wyobrażam sobie małżeństwa bez miłości – mówił tak pewnie ale podświadomie czuła że on tylko kłamie że mówi tak żeby ją zranić może odegrać za to co ona jemu zrobiła wtedy
- A więc nie kochałeś tamtej narzeczonej? – zapytała lodowatym tonem z wyzwaniem patrząc w jego oczy
- Ależ skąd była tylko moim kaprysem dobrze było mi z nią owszem i dlatego pomyliłem zwykłe zauroczenie z miłością ale miłość to zbyt duże słowo jednak by określić to co do tamtej czułem – powiedział sam się sobie dziwiąc że potrafi tak świetnie kłamać
- Aaa no chyba że tak ona chciała od ciebie pieniędzy ale twój tatuś był lepszą partią i ostatecznie jego wybrała na ojca swojego dziecka – teraz ona chciała go zranić do żywego a ta broń której użyła wiedziała że wbije się w jego serce niczym najbardziej zajadły cierń po czym z dumnie uniesioną głową wyszła zostawiając go z kucharką w kuchni





______
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tulipanowa
Idol
Idol


Dołączył: 29 Sie 2014
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: okolice Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:35:41 04-06-15    Temat postu:

Dodaję nie wiem czy będziecie z tego zadowolone co prawda ale postanowiłam jednak to wstawić

Rozdział 16

Czarny sportowy jaguar zajechał z rykiem na podjazd pewnej eleganckiej Londyńskiej rezystencji. Wysiadł z niego brunet w czarnej sportowej skórzanej kurtce i szybko wbiegłszy po schodach zadzwonił do drzwi, które po chwili otworzyła starsza kobieta w granatowym mundurku służącej.
- Panicz Aron proszę wejść panienka już czeka w salonie – powiedziała wpuszczając chłopaka który wymieniając z nią kilka uprzejmości przeszedł do salonu. Na skórzanej czerwonej sofie siedziały Clarissa oraz Paola i popijały kawę z porcelanowych białych filiżanek
- Witam piękne panie – powiedział Aron podchodząc do Paoli i całując ją w policzk po czym zwrócił się do swojej dziewczyny i objął ją czule składając na jej ustach pełen namiętności pocałunek.
- Nawet nie wiesz jak wam zazdroszczę tego wyjazdu – powiedziała Paola przyglądając się zakochanej parce. - mam już dość tej deszczowej i mglistej aury Londynu
- Nasze zaproszenie jest nadal aktualne myślę że Paoli było by dużo przyjemniej cieszyć się naszym domem mając przy sobie swoją najlepszą przyjaciółkę – powiedział Aron głaszcząc ukochaną po ręce.
- O nie nie przekonacie mnie ale obiecuję już wkrótce was odwiedzić – powiedziała wstając – a teraz wybaczcie ale muszę już się pożegnać i życzyć wam szczęśliwej podróży
- Musisz już iść? - Clarissie zrobiło się smutno gdyż nie wiedziała kiedy znowu zobaczy młodą Irasabalównę.
- Niestety ale pamiętaj że masz do mnie zadzwonić zaraz jak będziesz na miejscu i pozdrów moich braci jeśli ich spotkasz – poprosiła Paola rzucając się na szyję brunetce – idę już bo za chwilę się popłaczę ..jeszcze nie wyjechałaś a ja już za tobą tęsknię
- Ja za tobą też – powiedziała blondynka i jeszcze mocniej uścisnęła przyjaciółkę.
- Dbaj o nią Aron bo jak nie to znajdę cię a wtedy marny twój los – powiedziała Paola kiedy dziewczyny się już pożegnały i przytuliła bruneta.
- Oczywiście przyjmuję do wiadomości twoje ostrzeżenie – powiedział salutując przy tym na co dziewczyny się roześmiały. W końcu po przeciągającym się już sporą chwilę pożegnaniu Paola wyszła ocierając ukradkiem łezkę która zakręciła się jej w oku. Aron który siedział na fotelu wstał i podszedł leniwie do okna przez które zobaczył jeszcze jak Paola rusza swoim różowym cabrio spod podjazdu i oparł się o parapet
- Swoją drogą kochanie nie wiem jak takie papużki nierozłączki jak wy wytrzymają bez siebie – powiedział przyglądając się zasmuconej ukochanej która podeszła do niego i przytuliła przywierając całym ciałem do chłopaka.
- Oj ty mi wszystko rekompensujesz kotku- powiedziała dziewczyna całując go w usta. - lot mamy za trzy godziny więc czas się powoli zbierać.
- Pomogę ci z walizkami – powiedział wskazując spakowane bagaże stojące przy drzwiach- to wszystko co z sobą zabierasz?
- Tak nie zabieram wszystkich swoich rzeczy gdyż będę często odwiedzać babcie nie pozwolę jej tutaj umrzeć z samotności – powiedziała Clarissa która bardzo kochała swoją babcie. W końcu kobieta praktycznie ją wychowała i była jej bliższa nawet niż matka.
- Rozumiem będziemy odwiedzać często panią Lucjanę wiem jaka jest dla ciebie ważna – obiecał Aron zabierając z podłogi dwie największe walizki.

Bastian wziął gorący prysznic po czym otuliwszy się swoim miękkim granatowym szlafrokiem rozsiadł się w saloniku swojego apartamentu. Zadzwonił na dzwonek aby przywołać służącą. Wstał i podszedł do okna wyglądając na zewnątrz gdy usłyszał drobne kroczki za sobą.
- Potrafisz zrobić dobre martini lub whisky? – zapytał cały czas wyglądając przez okno i nie wiedząc która służąca przyszła go obsłużyć
- Oczywiście – usłyszał dobrze sobie znany lekko ochrypły głosik dziewczyny. Marija podeszła do stolika z trunkami i już sięgała po karafkę z bursztynowym trunkiem kiedy Bastian kocim ruchem w jednej chwili znalazł się tuż obok niej.
- Myślałem że przyjdzie Juana albo
- Mogę ci czymś służyć? - zapytała Marija wchodząc do jego pokoju gdyż tylko ona była wolna w tej chwili
- Cześć co za zaszczyt mnie spotkał że do mnie przychodzisz – powiedział poprawiając się w fotelu.
- Nie przesadzaj dzwoniłeś na służącą chciałam więc sprawdzić czego potrzebujesz – wyjaśniła podchodząc nieco bliżej do niego. Co prawda nie miała na sobie służbowego mundurka ale kiedy nie było żadnej z dziewczyn to ona chętnie pomagała a w obowiązkach domowych.
- Przecież ty nie jesteś służącą Marija – powiedział wstając i kocim zgrabnym krokiem podszedł do stolika z trunkami – napijesz się ze mną?
- Nie dziękuję – grzecznie odmówiła – wiem że nie jestem służącą ale kiedy trzeba też zajmuję się obowiązkami tego domu więc czy jest coś w czym mogła bym ci pomóc
- Nie. Chciałem tylko żeby jedna z dziewczyn przygotowała mi drinka ale przecież nie będę prosił o to ciebie sam kiedy sam mogę to zrobić – powiedział ukazując swoje bielutkie ząbki w szerokim leniwym uśmiechu.
- Przecież potrafię to zrobić – powiedziała i szybkim krokiem podeszła do stolika z alkoholami i już chciała sięgnąć po karafkę z whisky kiedy przeszkodził ją dotykając ją za rękę.
- Powiedziałem że nie ma takiej potrzeby- powiedział stanowczym tonem – usiądź dzisiaj to ja zrobię tobie drinka nie obawiaj się będzie słaby i na pewno ci nie zaszkodzi
- Skoro tak mówisz ale nie przepadam za whisky – przyznała się krzywiąc się na samą myśl o przełknięciu tego ostrego trunku.
- Ne proponuję ci przecież whisky al coś lżejszego – zaśmiał się gardłowo na jej słowa.- caipirinha, pina colada, mojito albo coś innego na co tylko masz ochotę do wyboru do koloru przygotuję dla ciebie co tylko zechcesz
- Wodę mineralną z kilkoma listkami mięty i lodem – powiedziała siadając na skraju fotelu
- Jesteś już dużą dziewczynką możesz napić się ze mną czegoś mocniejszego – powiedział figlarnie puszczając jej oczko.
- Jednak jestem w pracy i wystarczy mi tylko woda – powiedziała przyglądając się chłopakowi. Bastiano odwrócił się w jej stronę nalewając sobie do schłodzonej szklaneczki whisky i wrzucił do niej kilka kostek lodu aby przyjemnie schłodzić ten szlachetny trunek.
- Ale jak każdy zasługujesz na chwilę odpoczynku nie zgodzisz się ze mną ? - zapytał przysiadając na podłokietniku fotela na którym siedziała
- nie gdyż moja praca absolutnie mnie nie męczy – wyśniła – uwielbiam małego Diego i przebywanie w jego towarzystwie sprawia mi tylko przyjemność
- Oczywiście jak chyba każdemu w tym domu – powiedział Bastian gdyż nawet jego serce potrafił zdobyć dobie ten mały wiecznie roześmiany szkrab który całkiem możliwe że był jego synem a przynajmniej on tak o nim myślał. W końcu kobieta jego życia tylko jemu mogła dać dziecko. - ale musisz od czasu do czasu pomyśleć też o sobie czy nie masz chłopaka albo chociaż rodziny która ucieszyła by się z twojej wizyty
- Moja rodzina mieszka zbyt daleko bym mogła ich odwiedzać tak często jak bym chciała ale od czegoś są przecież telefony i jestem z nimi w stałym kontakcie a chłopaka nie mam - zwierzyła się Bastianowi. Coraz częściej zastanawiała się dlaczego Miranda tak nie znosi tego mężczyzny w stosunku do niej zawsze był tak miły i szarmancki że gotowa zacząć myśleć i Miranda sporo przesadza każąc jej trzymać się jak najdalej od młodego Bassa.
- Nie wieżę – powiedział z niedowierzaniem – jak to się mogło stać że taka piękna inteligentna dziewczyna nie spotkała jeszcze swojego księcia z bajki
- W naszej sferze dziewczyny wychodzą za parobków..książęta są zarezerwowani dla szlachetnie urodzonych panienek – powiedziała chociaż jak dla niej była to gorzka prawda i spora niesprawiedliwość.
- Na pewno są wyjątki rozumiem kiedy pospolita dziewka kuchenna wychodzi za parobka ale co z tymi które mają nieco więcej oleju w głowie ogłady i inteligencji? - zapytał przechylając nieco głowę w jej stronę i obserwując ją badawczo – toż to prawdziwa katorga była by dla tak wyjątkowej dziewczyny jak ty wyjść za tego sługusa Estebana na wysokie progi na jego nogi
- Jeśli powiem ci że to najlepsza partia a służące w tym domu skrycie mażą żeby zwrócił na nie uwagę ..- zaczęła gdyż jej także podobał się Esteban chociaż tak bardzo go nie znosiła i nigdy by się do tego jawnie nie przyznała
- Nie wieżę ale chyba ty nie zawracasz sobie głowy tym .. - już miał użyć jakiegoś epitetu nazwać go śmieciem albo zerem ale to mogło by ją urazić a nie chciał jej do siebie zniechęcić a raczej uwieść. - osobnikiem że tak rzeknę
- Oczywiście że nie – powiedziała zbyt szybko ale na szczęście tego nie zauważył
- Uff nawet nie wiesz jak mi ulżyło bo już się bałem – powiedział teatralnie chwytając się za serce po czym roześmiał się figlarnie – jesteś dla niego za piękna.. zdecydowanie za piękna
- Przesadzasz – podziała wstając gdyż speszył ją nieco swoim wyznanie i podeszła do okna aby ukryć swoje zmieszanie. Jednym kocim ruchem znalazł się obok niej
- Kiedy to prawda nawet nie wiesz jak bardzo mi się podobasz – powiedział swoim uwodzicielskim nieco schrypłym flegmatycznym tonem ujmując ją za podbródek i patrząc prosto w oczy – zwróciłaś moją uwagę już pierwszego dnia kiedy pojawiłem się w tym domu i błagam nie udawaj że tego nie zauważyłaś
- Paniczu Bastianie – powiedziała odsuwając się od niego na bezpieczną odległość i chciała jeszcze coś dodać kiedy do pokoju wszedł Esteban wyraźnie rozdrażniony.
- Wszędzie cię szukam a ty w najlepsze ucinasz sobie pogaduchy z gośćmi tego domu co więcej pijesz w czasie pracy – powiedział podchodząc do niej i wydzierając jej z ręki szklaneczkę którą uniósł do nosa i powąchał aby sprawdzić czy to przypadkiem ni alkohol
- Jednak tylko woda – powiedział z przekąsem Bastian przyglądając się zarządcy z ironią i obrzucił go kpiarskim uśmiechem – jakże mi przykro że się rozczarowałeś parobku zapewne spodziewałeś się czegoś mocniejszego w tej szklaneczce ale Marija to dobra dziewczyna i nie pije w godzinach pracy
- Jeśli jest tak dobra to dlaczego się obija zamiast pracować? - powiedział ostro zarządca przyglądając się ze srogą miną dziewczynie - coraz to bardziej mi podpadasz wracaj zaraz do pracy i obym cię nie widział na leniuchowaniu bo coraz częściej się zastanawiam czy potrafisz cokolwiek robić
- Nie tym tonem idiotko – za Marią ujoł się Bastian stając za nią i obejmując ją zaborczym gestem – mówisz do kobiety a to że napiła się ze mną wody to chyba nic złego
- Ma się nie spoufalać z pracodawcami i ich gośćmi il razy to mam ci jeszcze powtarzać barbie ? - Esteban był ewidentnie wściekły na dziewczynę i sam nie wiedział z czego to wynikało z troski o nią gdyż wiedział jakim draniem jest młody Bass a może z zazdrości ale do tego nie przyznał by się nawet sam przed sobą
- Wyluzuj kołku – powiedział Bastian na co Esteban tylko się skrzywi tak nazywać miała go prawo tylko Marija..jego barbie i nikt więcej – sam zaproponowałem żeby na chwilę usiadła i napiła się wody nie wiedziałem że zrobisz z tego takie wielkie halo – jesteś istnym imbecylem trochę szacunku do kobiety
- Potrafię szanować kobiety w przeciwieństwie do niektórych a ty wracaj do pracy natychmiast – powiedział Esteban karcąco
- Idź lepiej Marijo bo ten osioł nie da ci żyć – powedział Bastian na co ta tylko spojrzała na niego przepraszająco odstawiła szklaneczkę i bez słowa wyszła. Kiedy Esteban upewnił się że dziewczyna nie może usłyszeć tego co miał do powiedzenia Bassowi przemówił twardym stanowczym tonem – zostaw ją w świętym spokoju nie wiem czego chcesz od tej dziewczyny ale zabraniam ci się do niej zbliżać
- Myślisz że możesz mi czegokolwiek zabronić chyba pomyliły ci się role to ja jestem tutaj kimś a ty tylko zwykłym pracownikiem – powiedział Bastian śmiejąc się w głos jakby usłyszał jakiś niebanalny dowcip
- Ale do niej zabraniam ci się zbliżać zapamiętaj to sobie – niemal wywarczał Esteban cały czerwony zezłości na twarzy nico zbliżając się do Bastiana
- Czyżby przemówiła zazdrość – zapytał Bastian nadal dobrze bawiąc się kosztem Sandovala – przyznaj się masz chrapkę na tą śłicznotkę
- Jest moją pracownicą moim zadaniem jest dbać o jej dobro – powiedział Esteban naprędce szukając jakiegoś wyjaśnienia
- A ja chcę zadbać o jej przyjemność – odparł Bastian doskonale się bawiąc – i zapewniam cię ona będzie moja zobaczysz
- Chyba po moim trupie – zagotował się brunet i już zrobił kilka kroków w stronę Bastiana kiedy do pokoju weszła Brenda
- A co tutaj się dzieje – zapytała zastając nieomal szarpiących się ze sobą chłopaków – Estebanie natychmiast wyjdź i zapamiętaj sobie że o wszystkim poinformuję mojego narzeczonego toż to niedopuszczalne by służący podnosił rękę na naszego gościa nic ci się nie stało Bastianie
- Na szczęście w por przyszłaś – powiedział Bastian kiedy Sandoval wszedł z pomieszczenia – co cię do mnie sprowadza moja piękna
- Doskonałe nowiny Alejandro praktycznie mi się oświadczył i spędziliśmy z sob noc w hotelu – powiedziała niezwykle z siebie zadowolona
- To teraz pozostało nam tylko popracować nad tym żebyś dała mu potomka – powiedział bardzo zadowolony z takiego obrotu sprawy Bastian i namiętnie pocałował swoją kochankę
- A ty mi w tym pomożesz – powiedziała kiedy już oderwali się od siebie
- Z największą przyjemnością kocico – powiedział biorąc ją na ręce i niosąc do jego sypialni

- Proszę przygotować dzisiaj coś dobrego do jedzenia to wyjątkowa okazja i chcę żeby wszystko było jak należy – wydał dyspozycję Alejandro wchodząc do kuchni w której była Juana oraz Miranda
- Co to za okazja? - zapytała zdziwiona Miranda - czyżbym zapomniała o czyichś urodzinach
- Nie o niczym nie zapomniałaś postanowiłem zaręczyć się z Brendą i dzisiaj was o tym oficjalnie poinformujemy – powiedział Alejandro patrząc Mirandzie prosto w oczy
- A więc żenisz się? - zapytała Miranda podchodząc do niego a w jej oczach czaiła się mieszanina smutku i zdziwienia gdyż nie spodziewała się usłyszeć czegoś takiego tak szybko
- Tak żenię i wiem że tym razem wszystko się uda bo wiem że ta panna młoda nie wystawi mnie do wiatru w ostatniej chwili rozmyślając się – powiedział chcąc jej nieco dopiec
- Alejandro proszę – powiedziała czerwieniąc się nieco w zażenowaniu
- Przecież mówię prawdę gdyby nie jedna wyjątkowo niedojrzała osóbka już dawno byłbym żonaty – powiedział patrząc jej w oczy – ale wiesz w sumie to może i lepiej że do niczego nie doszło bo wtedy to był kaprys szczeniaka a teraz żenię się z kobietą swojego życia i jestem pewien że tego chcę
- A więc wtedy nie byłeś pewien? - zapytała Miranda coraz bardziej zasmucona jak on mógł tak mówić przecież wiedziała że ją kochał czuła to w każdym jego pocałunku i spojrzeniu a takę cieple jakim ją otaczał
- Oczywiście uświadomiłem to sobie dzięki Brendzie i chwała Bogu że jednak do tego nie dopuścił bo szybko bym się rozwodził bo nie wyobrażam sobie małżeństwa bez miłości – mówił tak pewnie ale podświadomie czuła że on tylko kłamie że mówi tak żeby ją zranić może odegrać za to co ona jemu zrobiła wtedy
- A więc nie kochałeś tamtej narzeczonej? – zapytała lodowatym tonem z wyzwaniem patrząc w jego oczy
- Ależ skąd była tylko moim kaprysem dobrze było mi z nią owszem i dlatego pomyliłem zwykłe zauroczenie z miłością ale miłość to zbyt duże słowo jednak by określić to co do tamtej czułem – powiedział sam się sobie dziwiąc że potrafi tak świetnie kłamać
- Aaa no chyba że tak ona chciała od ciebie pieniędzy ale twój tatuś był lepszą partią i ostatecznie jego wybrała na ojca swojego dziecka – teraz ona chciała go zranić do żywego a ta broń której użyła wiedziała że wbije się w jego serce niczym najbardziej zajadły cierń po czym z dumnie uniesioną głową wyszła zostawiając go z kucharką w kuchni





______
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fan_polonia_rbd
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 27 Mar 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 1:57:10 04-06-15    Temat postu:

Jak zwykle super rozdział. Nie podoba mi się że Alejandro się żeni. Miranda i Alejandro na wzajem siebie ranią wspominając sobie dawne sprawy... Czekam na kolejny rozdział.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11, 12, 13, 14  Następny
Strona 10 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin