Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El destino perfido POŻEGNANIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 12:22:32 07-09-16    Temat postu:

Albo mi się wydaje albo w Sergiu zachodzi jakaś zmiana i myślę że to po tym wspólnym wieczorze. No a teraz znowu pojawia się Victoria oby nic nie namieszała, na pewno Isabel poczuła się strasznie gdy wrócili do domu i nie spodobał jej się widok Vico oby tylko zareagowała na to.A co zrobi Dulce jak zobaczy Adana.Dzięki za takie rozdziały bo tu zawsze się coś dzieje.Pozdrawiam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:03:16 07-09-16    Temat postu:

dulce245 napisał:
Albo mi się wydaje albo w Sergiu zachodzi jakaś zmiana i myślę że to po tym wspólnym wieczorze. No a teraz znowu pojawia się Victoria oby nic nie namieszała, na pewno Isabel poczuła się strasznie gdy wrócili do domu i nie spodobał jej się widok Vico oby tylko zareagowała na to.A co zrobi Dulce jak zobaczy Adana.Dzięki za takie rozdziały bo tu zawsze się coś dzieje.Pozdrawiam.


Cieszę się, że ci się podoba. Akcja powoli nabiera tempa i będzie się działo...Mam już w głowie mniej więcej wszystko poukładane i zastanawiam się jak to przyjmiesz. To zupełnie inna historia od Constantemente mia więc ciekawi mnie twoja końcowa recenzja jak będę to kończyć...ale do tego jeszcze daleko
Też pozdrawiam i zapraszam na kolejny odcinek, który już niebawem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:22:27 07-09-16    Temat postu:

Odcinek 48/07.09.16

Jeszcze większego wstrząsu doznała, gdy Victoria niczym ani nikim się nie przejmując przywarła do Sergia wargami.
Mala hierba karaoke refren - Alejandra Guzman
To był szczyt bezczelności! – pomyślała ledwie powstrzymując napływające do jej oczu łzy. Była załamana. Spojrzała zaskoczona, gdy niespodziewanie Sergio zdecydowanym ruchem odsunął natrętną modelkę od siebie i odrzekł: Mi też ciebie miło widzieć Vico, mojej żonie także – wskazał na Isabel, która miała w oczach lęk.
Oboje to uchwycili, więc Sergio, by ratować sytuację, zaproponował: może wejdziemy już do domu?
Adan podszedł jeszcze do niego na moment – Sergi super cię znowu zobaczyć! – poklepali się po plecach
S – Ale…niech zgadnę, musisz już iść.
Adan uśmiechnął się lekko, kierując wzrok ku stojącej w pobliżu Marcii – Ostatnio nie mamy najlepszego okresu. Trochę się działo.
S – Nawet nie podeszła się przywitać. Wygląda na przybitą. Coś poważnego?
A – Potrzeba czasu.
S – Ale jutro będziecie?
A – szczerze mówiąc, nie wiem. Postaram się ją namówić. No to będę leciał. Trzymaj się.
Przyjaciele znowu wymienili się uściskami, po czym wszyscy domownicy ruszyli już w stronę domu.
Kompletnie zignorowali Isabel vel Fernandę, jakby jej tam w ogóle nie było, a z kolei Sergia powitali jakby wracał z jakiejś bardzo ciężkiej przeprawy.
Elena chwyciła syna pod pachę i niemal siłą prowadziła go po schodach, kiedy on nagle zaprotestował.
S – Nie mamo. Nie jestem tu sam. Zapomniałaś? – rzucił jej wymowne spojrzenie i wrócił po Isabel, która nadal stała osłupiała na podjeździe. Wszyscy spojrzeli w ich kierunku i porządnie otaksowali ich wzrokiem. Sergio wplótł swoje palce w palce Isabel sprawiając, że poczuła się dziwnie speszona i pociągnął lekko za sobą.
Gest, który uczynił, bardzo nie spodobał się Victorii, ale jeszcze bardziej jego matce i ojcu. Oboje okryli się grymasami na twarzy.
Seras początek - Carlos Rivera
E – No dobrze syneczku – zaczęła Elena – zapraszam do salonu. Kazałam upiec twoje ulubione ciasto!
Od tej chwili Sergio ani na chwilę nie wypuszczał Isabel ze swojego uścisku. Mimo iż kilka razy próbowała oswobodzić dłoń, on ściskał ją jakby w ten sposób wymuszał na niej posłuszeństwo.
Elena natomiast za wszelką cenę chciała pozbyć się Fernandy z towarzystwa. Co i rusz posyłała Victorii minki zachęcające do działania.
Modelka poszła za jej zaleceniem i już po chwili zajmowała obicie wielkiej, długiej kanapy obok siedzącego na niej Sergia.
V – Jak Barcelona cukiereczku? Nieźle się opaliłeś – powiedziała to jednocześnie wkładając rękę w jego włosy, a potem przejeżdżając nią po nich.
Sergio poczuł się zmieszany w stosunku do Isabel i by zaoszczędzić jej kolejnych nieprzyjemności, zaproponował – Kochanie, a może pójdziesz do pokoju odpocząć? Pewnie jesteś skonana po podróży.
Dla Isabel to było jak ratunek. Podziękowała mu spojrzeniem.
I – Tak, to dobry pomysł. – wszyscy słyszeli tą wymianę słowną, ale też wszyscy udawali jakby to przeszło im koło uszu. Odwrócili wzrok na ściany, na drzwi, na wszystko byle nie patrzeć na nią. Podniosła się czując jak nogi zaczynają się pod nią uginać. Sergio wstał razem z nią.
S – Odprowadzę cię.
Cisza w salonie nadal trwała. Wyglądało to tak, jakby wszyscy wyczekiwali aż zawada wreszcie wyjdzie.
E – Sergio syneczku, zostań. Twoja żoneczka trafi.
Sergio nie wiedział, co odpowiedzieć. Wtem przypomniał sobie, że przecież na pewno przygotowano dla nich nowy pokój, jako że teraz są małżeństwem.
Wtedy jego wątpliwości rozwiał brat
R – Mamo, daj spokój. Przecież mają teraz wspólną sypialnię. Tak w ogóle to wiecie, gdzie będziecie spać? – Roberto puścił do brata sugestywne oczko.
E – No tak, zapomniałabym. Przygotowałam dla was pokój.
Isabel zbladła jak ściana. W sumie czemu się dziwiła? Przecież Sergio uprzedził ją, że przez dwa dni będą w rezydencji i to równało się ze wspólnym spaniem, ale teraz to się urzeczywistniło i sama myśl o tym, że za kilka godzin położy się obok niego, przyspieszała ze zgrozą bicie jej serca. Poczuła silne dreszcze na ciele.
S – Powiedz mi który. Odprowadzę Fer i zaraz wracam.
Elena nie miała zamiaru ustąpić i krzyknęła głośno nawołując Sofię.
S – Kto to? – Sergio zdziwił się na widok nowej służącej. Również pozostali, którym nie została oficjalnie przedstawiona, patrzyli na nią zaskoczeni. Najbardziej jednak zdębiały wydawał się sam nestor rodu, który nie odrywał od kobiety wzroku ani przez moment. Elena jednak tego nie uchwyciła. Mimo tego poczuła dziwną aurę panującą w salonie i zaczęła żałować, że jednak uległa i zatrudniła właśnie ją. Jakieś niewytłumaczalne przeczucie mocno dawało jej się teraz we znaki.
E – Zaprowadź tą…panią – wskazała palcem na Isabel – do sypialni. – dała klarowny rozkaz, jednocześnie chcąc się równie szybko pozbyć zarówno Isabel jak i samej Sofii.
Służąca ukłoniła się grzecznie, po czym podążyła w kierunku schodów – proszę za mną – powiedziała.
Isabel minęła Sergia, który zawahał się chwilę zanim uwolnił jej dłoń. Sprowokował ją tym samym do odwzajemnienia spojrzenia, jakie jej rzucił. Isabel poczuła się dziwnie niespokojna. Sergio emanował jakąś osobliwą emocją. Nie potrafiła jej nazwać. Miała wrażenie, że jest bliski wybuchu gniewu, ale jednocześnie miał w oczach zagubienie, cierpienie, tak jakby dwie skrajnie różne emocje pastwiły się teraz nad nim i rozdzierały go od wewnątrz.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Oddaliła się w końcu czując spojrzenia wszystkich zebranych na sobie. Odetchnęła głęboko, gdy zniknęła już im z horyzontu. Śledzące każdy jej ruch krytyczne spojrzenia, niemal ją obezwładniły. To było jedno z najgorszych doświadczeń w jej życiu. Nigdy przedtem nie czuła się tak niechciana, wzgardzona i potępiana. Choć nikt nic nie mówił, ona tak właśnie się poczuła. To dali jej odczuć i najgorsze, że nie pojmowała czemu? Czemu tak ją… nienawidzą?
I – Nie, przesadzam. To jakieś moje uprzedzenia – pomyślała, gdy Sofia otwierała drzwi od sypialni i wtem wytrąciła ją z dalszych rozmyślań.
S – Proszę, to pani, znaczy państwa, sypialnia – Sofia nieco się zająknęła. – Walizki są już w środku. Mam je rozpakować?
Isabel weszła pierwsza przepuszczona przez nową służącą i zamarła na moment.
Jej oczom ukazał się ogromny efektownie urządzony pokój z wielkim łożem na środku. Dookoła otaczał go kremowy baldachim. A na samym łóżku znajdowała się delikatna pościel koloru wiśniowego. Łoże. To ono wydawało się być centrum pomieszczenia, pierwsze co się rzucało w oczy i rzeczywiście robiło wrażenie, zwłaszcza na Isabel, która z ledwością przełknęła ślinę.
S – Mają państwo oddzielną łazienkę, tylko dla waszej dyspozycji.
Sofia otworzyła drzwi znajdujące się po prawej stronie od łóżka, jednak Isabel nie miała już siły tam zajrzeć.
Podziękowała tylko marząc o tym, by jak najszybciej zostać samą. Tyle emocji się w niej nagromadziło, że potrzebowała tego teraz jak człowiek wody.
Odparła zaskoczonej Sofii – dziękuję. Poradzę sobie z walizkami. Chciałabym teraz zostać sama.
S – Oczywiście. Gdybym była potrzebna ma pani tu telefon – kobieta wskazała na leżący na półce z nocną lampką aparat. – życzę udanego wypoczynku. Za przeproszeniem.
Isabel czekała tylko aż drzwi za kobietą się zamkną. Kiedy to nastąpiło padła na fotel wypuszczając z ust obszernie powietrze. Zrobiła kilka wdechów i wydechów jakby czekało ją nie lada wyzwanie. Długo musiała się zbierać na odwagę, by w końcu usiąść na małżeńskim łożu. Ono ją przerażało. Jego ogrom sprawiał, że zaczęły mocno nękać ją myśli o życiu intymnym. Powoli położyła się na nim cała.
I – Jakie przytulne, świeże, pachnące. Jaka miękka pościel – zachwycała się. Okryła się poduszką przyciskając ją do siebie. Przed chwilą została bez dwóch zdań poniżona w salonie, nadal mocno to przeżywała. Było jej przykro, zwłaszcza kiedy Victoria zarzuciła swoje dłonie na szyję Sergia, do którego ( nie mogła już temu zaprzeczać) miała słabość. Widok ich stykających się ust na długo zakodował się w jej pamięci. To było straszne.
I – Boże co ja wyprawiam!? Sergio ma mnie gdzieś. Tam była Inma, tu będzie jakaś Vico i tak w kółko. Isabel, kiedy to do ciebie dotrze?! On cię nawet nie dostrzega. Dla niego jesteś nikim. – zaczęła na nowo ganić się za swoje nierealne marzenia i deprecjonować samą siebie, jakby nawet same fantazje były czymś zakazanym. Poza tym dopadły ją też obawy związane ze wspólnym dzieleniem owego łoża, na którym teraz błogo leżała. Nigdy przedtem nie miała możliwości odpoczywania na meblu takiej jakości. Nawet to, które zajmowała wcześniej nie mogło równać się z tym obecnym.
I – Boże, jak to będzie? Nie chcę z nim spać. Będzie mnie widział taką…taką – nie znajdowała odpowiedniego słowa. – rozczochraną i w ogóle – rzuciła – a jeśli się przed nim zbłaźnię? O matko! a jeśli będę chrapać? Albo w nocy niechcący przesunę się na jego połowę? Boże nie! Nie chcę tego. Wstydzę się. Jak mam z nim spać skoro jest dla mnie zupełnie obcy. W dodatku on mnie tak peszy. Na pewno będzie mi się przyglądał, a ja tak brzydko wyglądam kiedy śpię. Nie… co za koszmar! – dołowała się jeszcze przez dłuższą chwilę, szukając bez skutku rozwiązania, które położyło by kres tym lękom.
W końcu po dniu pełnym wrażeń i emocji dziewczyna w końcu zasypia…kładąc obok siebie notatnik z zapiskami Sergia…
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
W salonie zabawa nieco się rozkręciła. Elena włączyła nastrojową muzykę, cały czas pchając Victorię w ramiona syna. Matilde przyniosła ciasto i podała je zgromadzonym. Sergio, mimo iż je uwielbiał i normalnie by się nim zajadał, nie miał nastroju i z trudem je dziś przełykał. Cały ten czas towarzystwa dotrzymywała mu Victoria, którą skarcił za jej zachowanie na podjeździe.
S – Vico co ty odwalasz? Jak mogłaś mnie pocałować przy niej?
V – Sergi skarbie, nie mogłam się powstrzymać. Za długo cię nie było. Musimy porozmawiać.
S – Przecież rozmawiamy
V – Ale sami, tylko ty i ja. – podsunęła się najmożliwiej blisko i szepnęła - pragnę cię. Przyjedź dziś do mnie.
Sergio zbladł. Dosłownie go zatkało.
S – Wiesz, że nie mogę. Mam misję do wykonania
V – Ile to jeszcze potrwa? Czuję że nie wytrzymam
S – Nie wiem, nie jestem jasnowidzem. Wszystko zależy od niej, ale i od ciebie.
V – Ode mnie?
S – Tak, Vico. Jeśli nie będziesz przeszkadzać to szybciej się to skończy.
V – Co masz na myśli mówiąc to? W jaki sposób przeszkadzam?
S – Choćby to przed domem. To się nie może powtórzyć.
V – Ty zwariowałeś prawda?
S – Nie, Vico. Zastanów się nad tym dobrze. Ja i … - chwilę się zawahał – Ja i Fernanda jesteśmy po ślubie i nawet jeśli to tylko zemsta to potem będę musiał się z nią rozwieść. Jeśli oskarży mnie o zdradę poniosę duże konsekwencje finansowe i nie tylko. Fernanda ma odejść z niczym rozumiesz? Twoje prowokacje mogą mi tylko zaszkodzić.
V – Ok., sorry.
S - Zrozum, że to może potrwać kilka miesięcy. Jeśli nie byłaś w stanie poczekać na mnie miesiąc to myślisz, że wytrzymasz kilka miesięcy?
V – Czemu mi to mówisz?
S – Vico, chcesz tyle na mnie czekać? Jesteś w stanie usunąć się w cień i poczekać? Bo jeśli nie, bo jeśli masz wszystko popsuć
V – Nie kończ. Wiem co masz na myśli, ale ja się nie poddam! Udowodnię ci, ze naprawdę cię kocham Sergio. Udowodnię ci to jakiem Victoria Restrepo!
Oznajmiła triumfalnie po czym kompletnie nieświadoma prawdziwych motywów Sergia, pocałowała go z zaskoczenia. Jemu oczywiście to się nie spodobało i zaraz po, oderwał się od niej i wstał oburzony zwracając uwagę wszystkich w salonie.
S – Vico, mam żonę. Nie możesz tego robić! – zastrzegł rozgniewany. Wtedy Eva i Roberto spojrzeli na siebie wymownie. Mężczyzna miał pretensje do partnerki.
R – Miałaś jej tu nie przywozić. Prosiłem cię o to.
E – próbowałam, Robby, naprawdę, ale ona się uparła. Nic nie mogłam zrobić.
R – Trzeba było ją …nie wiem…gdzieś zamknąć albo zabrać kluczyki, ale nie pozwolić jej na to.
E – Ale czym ty się w ogóle przejmujesz? Przecież ta sierotka to nie Fernanda
R – Ciszej bo ktoś usłyszy – polecił
E – Fernanda po czymś takim zrobiłaby mu aferę, a potem posłała w diabły, ale ta sierotka nic nawet nie powiedziała. Każdy ma ją gdzieś.
R – Evy nie zapominaj, że tylko my wiemy o zamianie. Dla pozostałych ona nadal jest Fernandą. Jeśli ojciec to odkryje, wyrzuci Sergia na zbity pysk, a ja nie zdążę przejąć całego majątku i nadal będę u niego chłopcem na posyłki! Rozumiesz co to oznacza?
E – To takie pokręcone
R – Nie z mojej winy. Musimy teraz pomóc Sergiowi i tej sierotce jak mówisz też.
E – Co?
R – Pomożesz jej, zdobędziesz jej zaufanie. Spokojnie, tylko na pewien czas. – dodał, gdy zauważył minę niezadowolenia u Evy - Muszę wiedzieć co się dzieje między nimi. Poza tym ona sobie sama nie poradzi, i to z niczym, rozumiesz? Widziałaś chyba jej paznokcie.
E – O tak – modelka zaśmiała się kpiarsko – chyba nigdy w życiu nie była w salonie. Jak można nie mieć lakieru na paznokciach!
R –Jutro ślub. Na pewno żadne z nich o tym nie pomyślało. Ostatnio żyją intensywnie. Pomożesz jej się umalować, ubrać, wszystko co niezbędne.
E – Robby naprawdę to konieczne ?
R – Gdyby tak nie było, nie prosiłbym cię o to.
Eva ostatecznie przytaknęła twierdząco, wtem odezwał się na głos Sergio.
S – A Dulce? – słusznie zauważył. Po nim i oczy pozostałych powiodły w celu jej znalezienia.
C – Może coś się stało? – zapytał zaniepokojony Carlos. Elena była odmiennego zdania. Domyśliła się w czym rzecz i zaraz potem ruszyła w kierunku schodów. Nieoczekiwanie Sergio ją powstrzymał.
S – Ja pójdę. Jest u siebie?
E – Tak – kobieta potwierdziła, a potem już tylko przyglądała się sylwetce syna, która zniknęła za stopniami
Duele el amor - Tony Dize / salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:14:55 08-09-16    Temat postu:

Nadeszła ta pora kiedy...dowiemy się co się dzieje z Fernandą...


Odcinek 49/08.09.16

S – Mogę wejść? – zapytał zaraz po tym, jak zapukał i uchylił drzwi, mimo iż Dulce nie odezwała się.
Posłał jej pogodny uśmiech, którego mimo rozgniewania nie była w stanie nie odwzajemnić.
S – Jak się miewa moja kochana młodsza siostrzyczka? – zapytał wesoło, podchodząc do niej.
D – Lepiej, choć nadal jestem na ciebie zła
S – Myślałem, że to już przeszłość. Daj spokój, jestem taki słodki, że nie możesz się tak boczyć. To zabronione
D – Ach tak? –Dulce oparła dłonie o swoje biodra przyjmując pozę wzburzonej. Jednocześnie droczyła się tylko z kuzynem
S – Słodka pamiętasz co ci mówiłem? To zabawa, taka jak kiedyś, tylko że to się dzieje chwilowo realnie.
D – Sergi już nie jestem małą dziewczynką wiesz? Możesz rozmawiać ze mną otwarcie.
S – Wiem, ale jakoś nie mogę się przyzwyczaić. Pokaż ty się tak w ogóle co?! No no kuzyneczko, pełen szacun
Chłopak otaksował ją spojrzeniem dając jej jasny przekaz, że zauważył jej kobiece walory.
S – Ale laska się z ciebie zrobiła! Wow!
Dulce uśmiechnęła się szeroko, zachwycona powrotem ukochanego kuzyna i w mig zatonęła w jego ramionach.
D – Fajnie, że już jesteś. Strasznie mi ciebie brakowało w ostatnim czasie.
S – Nic się nie martw. Niedługo będziesz miała mnie dosyć. – odparł zaśmiewając się razem z nią
D – Obiecujesz, że nie wpakujesz się w kłopoty – zapytała zatroskana po tym jak wypuściła go z uścisku
S – Obiecuję – odparł, a potem znowu mocno ją przytulił.
Bailar contigo karaoke - Carlos Vives
Przyjęcie okazało się mniej udane niż oczekiwała tego Elena. Po wyjściu syna zignorowała wszystkich i zamknęła się w salonie. Analizowała nie tylko osobliwą postawę syna, ale też nie dawała jej spokoju osoba Sofii. Wczoraj przypominała trupa, a dziś przemieniła się niczym w łabędzia. Poczuła zagrożenie, jakkolwiek to brzmi.
Mi heroe karaoke - Manuel Carrasco
Wtem ku jej złości do środka wszedł niczego nie świadomy Carlos i rzucił luźno
C – Ta nowa służąca to na pewno ta sama z wczoraj?
E – bo co?
C – Nie poznałbym jej gdybym nie wiedział. Wyrobiła się no no
Elena uniosła na niego wzrok, a oczy niemal strzelały gniewem w jego kierunku
E – Nic wielkiego. – w końcu odparła, próbując ostudzić emocje.
C – Skąd ją wytrzasnęłaś? – nadal drążył temat, nie dostrzegając iż wyprowadza tym żonę z równowagi
E – Z pchlego targu! Zadowolony!? – niemal wykrzyknęła, uświadamiając wreszcie mężowi, że ten temat ją irytuje.
C – Co cię ugryzło? Rano byłaś taka zadowolona, a teraz..
Nie pozwoliła mu dokończyć. Od razu podzieliła się z nim swoimi wątpliwościami.
E – Jesteś pewien, że to tylko gra?
C – Chodzi ci o zemstę Sergia?
E – Dokładnie.
C – Z jego strony na pewno.
E – Mam wątpliwości. Za bardzo nadskakuje tej wszetecznicy!
C – Chyba przesadzasz. Musi przed nią udawać, ale wcale nie jest tak kolorowo jak ty to widzisz.
E – To znaczy?
C – Rzadko z nim ostatnio rozmawiałem, ale zawsze kiedy udało nam się połączyć, wypytywałem go o to jak mu idzie i wiem, że nieźle jej tam dokopał.
E – Konkrety Carlos, konkrety!
C – Naprawdę muszę ci mówić? Nie widziałaś jej przed godziną w salonie? Wcale się nie odezwała. Robi to, co on jej każe. Fernanda straciła cały wigor. Sergio ma nad nią całkowitą kontrolę. To tylko kwestia czasu, kiedy przejmie od niej majątek.
E – Jakim cudem to zdziałał?
C – Ma swoje metody. Mówiłem ci, że nie zawiedzie i tak jest.
E – W takim razie ja też nie muszę mieć żadnych zahamowań. Mam taką ochotę wykrzyczeć jej, co o niej myślę.
C – O nie! Ty to nie Sergio? Ty musisz udawać, że ją szanujesz. Dopóki ta cała mistyfikacja się nie skończy musisz udawać, że przynajmniej ją tolerujesz. Nie chcesz chyba, żeby pewnej nocy uciekła? A wtedy bye bye cała fortuno
E – Chcę jej dokopać, tylko o tym marzę! Chcę żeby poczuła na własnej skórze cierpienie, które ja przeżywałam z jej winy. Odebrała mi brata i zapłaci za to!
C – Ja też jej nienawidzę. Od pierwszej chwili kiedy ją zobaczyłem, poczułem do niej odrazę. Typowa karierowiczka, której wydawało się, że cały świat leży u jej stóp!
E – najchętniej poszłabym teraz do niej i wygarnęła jej całą wiązankę przekleństw. Tak bardzo jej nie cierpię! Nie trawię tego pasożyta! Teraz bardziej niż kiedykolwiek!
SaraLuna początek - Melendi

Victoria ani myślała opuszczać rezydencji. Mimo chłodnego przyjęcia Sergia, wciąż czekała na niego w salonie licząc, iż uda jej się nakłonić go do spędzenia wspólnej nocy.
Naciskana przez Roberta, Evy podeszła do niej by nakłonić ją do wyjścia.
E – Vico może byś już poszła?
Modelka spojrzała na koleżankę z ironią – A może nie mam ochoty?
E – Dość już namieszałaś, nie sądzisz?
V – Nie, wiem tylko, że nie wyjdę dopóki nie pogadam z Sergiem. Nie widziałam go kupę czasu i nie mam zamiaru odjeżdżać z niczym.
Eva nadal przekonywała Vico, zaś Roberto zauważając zbliżającego się Sergia, ruszył szybko w jego kierunku rzucając mu poradę.
R – Vico nie chce iść. Zabierz ją na spacer i przemów do rozumu.
Sergio spojrzał w kierunku kobiety, po czym potrząsnął twierdząco głową i już po chwili stanął tuż przed nią.
S – Chodźmy do ogrodu.
Nie musiał dwa razy powtarzać. Modelka podniosła się jak na komendę i wciskając się pod jego ramię, szła zadowolona przed siebie.
Eva i Roberto pożegnali ich markotnymi minami. Nie mieli pomysłu na to, jak powstrzymać Victorię.
Pierdeme el respeto - Playa Limbo
Elena stanęła pod drzwiami sypialni Isabel. Nasłuchiwała zza drzwi, ale ponieważ w środku panowała cisza, postanowiła zręcznie tam zajrzeć. Delikatnie i z wolna pociągnęła za klamkę, a potem przecisnęła się do pomieszczenia.
Stanęła nad śpiącą Isabel i pokryła się zniesmaczeniem i wstrętem na twarzy.
E – Przeklęta latawica! Najchętniej bym cię teraz udusiła – pomyślała. Wnet spostrzegła niewielki zeszyt znajdujący się tuż obok dłoni śpiącej Isabel i wyciągnęła po niego własną rękę.
E – Co to jest? – zapytała, gdy miała go już we władaniu.
SaraLuna początek - Melendi

Sergio nie miał już siły walczyć z gestami Vico i poddał się im, pozwalając kobiecie na przylgnięcie do niego całym jej ciałem. Mocno w niego wtulona, nie odstępowała go na krok.
Gdy mijali altankę zauważyli w niej…ogniście całujących się Cordelię i Eliasa.
Vico zaśmiała się, Sergio zaś poczuł zdziwienie. Nie spodziewał się, że jego delikatna i krucha siostra potrafi być tak namiętna.
V – No proszę, ale zakochani! To po ślubie to dopiero się zacznie. Ale im zazdroszczę.
Już się nie mogę doczekać naszego ślubu.
Po tych słowach Sergio oderwał się od jej uścisku i rzekł – nie zagalopowałaś się za bardzo?
V – Kochanie – Vico na nowo się do niego przybliżyła – mówię tylko o moich pragnieniach i wiem, że są też twoje. Z nikim nie było i nie będzie ci tak dobrze jak ze mną.
S – Vico porozmawiajmy. Tak nie może dłużej być.
V – Ciii nic nie mów. Wiem czego chcesz. Dam ci to. – po raz kolejny już tego samego wieczora przyssała się do jego warg, mimo iż on zmęczony już jej namolnością, nawet tego nie odwzajemniał. Sprawiała wrażenie jakby nic do niej nie docierało i to bardzo martwiło Sergia.
Pierdeme el respeto - Playa Limbo
Elena krok po kroczku usilnie stara się wyciągnąć notatnik spod łóżka Isabel, jednak powtarzające się przerzucanie szatynki z jednej strony na drugą stronę łózka, skutecznie ją odstrasza.
E – Że też mi upadł! Jak na złość!
Wpada w popłoch, gdy za drzwiami rozlega się stukot w drzwi. Nie mając możliwości ucieczki staje z boku, tuż obok nich.
Do środka zagląda Sofia.
S – Przepraszam panią… - kobieta milknie, gdy zauważa iż Isabel śpi i zaraz zamyka za sobą drzwi. Elena odczekuje chwilę i potem też wychodzi. Nadal ma w pamięci reprymendę syna po ostatnim razie, kiedy weszła nieproszona do Fernandy i nie chce znowu mu podpaść, dlatego odkłada tą próbę na kolejny raz.

Dulce wygląda przez balkon ze strapioną miną. Przyjście Sergia poprawiło jej nastrój, ale tylko chwilowo. Dziewczyna nie wyobraża sobie spotkania z Fernandą. Ból z powodu straty taty na nowo się w niej obudził. Studia za granicą, zabawy, to wszystko miało służyć oderwaniu się od rzeczywistości, jednak brunetka nadal nie pogodziła się z sytuacją i dziś bardziej niż kiedykolwiek cierpi. Motywy postępowania jej ukochanego kuzyna wydają jej się teraz racjonalniejsze i przychylniej patrzy na jego działanie, ale jednocześnie nie jest w stanie pojąć, skąd on znajduje siły na to by przebywać i żyć ze swoim największym wrogiem? Jak to możliwe, że jest z kobietą na której planuje dokonać zemsty? Czy zemsta to dobre rozwiązanie?
D – To wszystko za daleko zaszło. – dochodzi do pewnego wniosku – kiedy jest zemsta jest i kara. To się nie może dobrze skończyć. Oby Sergio nie pożałował.
Jej dalsze konkluzje rozwiewa widok kuzyna z Victorią. Dulce dostrzega ich wracających ze spaceru i co ciekawe, zatrzymują się by się pocałować, a potem znowu ruszają przed siebie. Vico nie wypuszcza go z objęć ani na chwilę.
D – To na pewno nie ułatwi zadania Sergiowi. Lepiej żeby Rubio tego nie widziała. – zauważa.
Despiertame karaoke - Gloria Trevi
Elias jest zachwycony postawą Cordelii, jednocześnie w myślach kpi z tego, że zwykłe kwiaty wystarczyły, by ją ośmielić. Dziś pozwala mu na więcej niż zazwyczaj. Często całował ją nachalnie, ale dziś i ona starała się odwzajemnić, co było nowością.
E – Jeśli tak się rozochoci po ślubie, to będę miał niezłą zabawę – pomyślał zaciskając palce na jej pośladku.
Obruszyła się ponieważ zrobił to tak mocno, że ją zabolało. Nie przestawał jednak jej całować, a ona ulegała z łatwością mimo iż tak naprawdę nie sprawiało jej to przyjemności. Chciała jednak odwdzięczyć się za jego dobroć(!)
La tierra del olvido karaoke - Carlos Vives
Sergio wraz z Robertem pożegnał Evę i Vico, a potem obaj bracia udali się na rozmowę do pokoju starszego z nich.
R – Jak tam bro? Żyjesz?
Sergio upada na łóżko brata i siada opierając się o ścianę, w ręku zaciskając jedną z poduszek.
S – Jakoś, chociaż dziwnie się teraz czuję w domu.
R – No po takich wakacjach to ci się wcale nie dziwię. Byłeś w raju!
S – Raczej w piekle
R – Aż tak źle?
S – Robby, przysięgam, nie pamiętam już, kiedy tak fatalnie się czułem. To był najgorszy miesiąc w moim życiu.
R – Ta mała aż tak dała ci w kość?
S – To nie o nią chodzi tylko o mnie, o moje uczucia, o Fernandę.
R – Może wreszcie powiesz mi co z nią? Od dawna trzymasz mnie w niepewności.
S – Detektyw, którego wynająłem odnalazł ją jakieś dwa tygodnie temu.
R – I?
S – Nie spodoba ci się to, co powiem. To krzyżuje nasze plany.
R – Do rzeczy Sergio. Gdzie jest ta wariatka?
Sergio posyła bratu zmartwione spojrzenie, po czym odrzeka z frustracją w głosie:
S – Fernanda od ponad miesiąca jest w Stanach.
R – Co? Nie mogę. Jest tak blisko, a my nie mieliśmy o tym pojęcia. Sądziłem, że może hula gdzieś po Europie. No to problem rozwiązany. Trzeba ją tylko sprowadzić z powrotem. Wiesz coś o jej planach?
S – To nie będzie proste. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy wróci, ani ty, ani ja, ani ona sama.
R – Jak to?
Obaj bracia spoglądają sobie głęboko w oczy. Roberto już wie, że coś się święci i to coś bardzo niedobrego…
Mi peor error refren karaoke - Alejandra Guzman
E – Dulce, możemy porozmawiać? – Elena wchodzi nieśmiało do pokoju bratanicy i zastaje ją w opłakanym stanie. – Co się dzieje? – podbiega szybko, żeby ją pocieszyć.
D – Nic ciociu. Mam po prostu gorszy dzień.
E – Wiem, co ci dolega. To przez nią prawda?
Brunetka nie ma siły ani ochoty kryć się ze swoim smutkiem i przyznaje ciotce rację.
D – Nie mogę znieść tego, że ona tu jest. Nie mogę na nią patrzeć! To ponad moje siły.
E – Rozumiem cię i to doskonale. Czuję to samo.
D – Ciociu nie można nic zrobić, żeby stąd odeszła? Nie chcę jej widywać.
E – Dulce, myślałam o tym, ale to byłoby dla niej za proste. Ona musi zapłacić za krzywdę wyrządzoną twojemu tacie. Też nie mogę jej strawić, ale wolę żeby została i cierpiała, tak jak my kiedyś. Nie chcesz widzieć jej łez?
D – Nie. Na co mi one? I tak nie zwrócą mi taty.
E – Ale przyniosą ukojenie. Wierz mi.
D – Jeśli ona nie odejdzie, to w takim razie ja to zrobię.
E – Nie ma mowy – Elena wyraźnie oponuje – nawet o tym nie myśl. Nie puszczę cię, bo za bardzo cię kocham. Poza tym pamiętaj o woli swojego taty. Dopóki nie wyjdziesz za mąż zostaniesz tutaj
D – Ale ciociu…
E – Ciii maleńka. Nie jesteś w tym sama. Ja i reszta rodziny stoimy za tobą murem i wesprzemy cię. A ta siksa niech się modli o litość, kiedy już nadejdzie pora odwetu!
Zalana łzami Dulce nie słucha już ciotki. Jedyne czego potrzebuje to silnego objęcia, którym Elena w mig ją obdarza. Sama z ledwością powstrzymuje się od płaczu. Widok dziewczyny ją poruszył i skruszył jej serce
Jueves karaoke - La Oreja de Van Gogh
Tymczasem Roberto poznaje jedną z największych tajemnic Sergia! Brat wyjaśnia mu czemu Fernanda nie daje znaku życia od kilkunastu tygodni.
S – Detektyw znalazł ją dość szybko. To nie było trudne.
R – Co ona robi w Stanach? Przecież marzyła o ślubie z tobą. Jestem pewien, że rozkochałeś ją w sobie.
S – Owszem i wszystko by jej się udało, gdyby nie jedna nieprzewidywalna rzecz.
R – Możesz gadać bez ogródek?! – Roberto poczuł silną irytację
S – Fernanda leży w klinice.
R – Co? Jest chora?
S – Przeszła tam operację. Jakiś rok temu odkryła, że ma raka
R – Co ty gadasz?!
S – Pojechała się zoperować. To była jej ostatnia szansa.
R – i?
S – Przeżyła, ale coś się nie powiodło i dostała zapaści.
R – Do konkretów Sergio
S – Od ponad miesiąca jest w śpiączce. Nie wiadomo czy kiedykolwiek się z niej wybudzi…
Despiertame karaoke - Gloria Trevi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:16:59 13-09-16    Temat postu:

Odc.50/13.09.16

Po tym co powiedział mu brat, Roberto długo nie mógł dojść do siebie. Położył się na łóżku pełen refleksji
R – Życie jednak potrafi być sprawiedliwe. Kto by pomyślał, że dopadnie ją akurat rak!
Zastanawiał się, czy nie podzielić się informacją z Evą, ale ostatecznie zrezygnował. Najpierw sam musiał się z tym uporać. Powie jej jutro. Tak postanowił.
Ya no karaoke - Manuel Carrasco
Tymczasem Sergio udał się do sypialni. Chwilę krążył po korytarzu nim zdecydował się wreszcie wejść. Dopadły go wyrzuty sumienia. Szargało nim naraz tyle emocji, że nie potrafił znaleźć sobie miejsca. Ostatnie o czym marzył to spojrzenie teraz w oczy niczego nie świadomej Isabel. Oszukiwał ją i to od dawna, właściwie od samego początku. To jest ten czas, by przyznać się wreszcie przed samym sobą do niecnych postępków, jakich nadużył.
Nie od razu rozszyfrował nieśmiałą szatynkę, ale kiedy już tego dokonał, zafascynowany jej niewinnością, która aż biła go po oczach, postanowił wykorzystać sprzyjające warunki i poślubić ją. Poczuł wzbierającą ochotę, by poznać ją bliżej. Oczarowała go też jej uroda, bezbronność, ale jednocześnie zaciekłość by walczyć o swoją czystość. Jej zasady zrobiły na nim wrażenie. To one najbardziej mu zaimponowały. Do dnia w którym wymusił na niej przyznanie się, starał się ją na wszelkie sposoby zastraszyć w oczekiwaniu na jej reakcję. Był ciekaw do czego będzie zdolna gdy postawi ją pod ścianą. Nachodził ją, napastował nie dlatego, że tego chciał, ale dlatego, że usiłował ją w ten sposób skonsternować.
Potem gdy już odkryli przed sobą karty, poczuł jeszcze silniejsze zauroczenie, dlatego poszukał sobie towarzystwa. Bał się, że ulegnie niemożliwemu uczuciu i chciał za wszelką cenę uciec przed tym. Poza tym wiedział, że ich ewentualna relacja na pewno zaszkodzi niczemu niewinnej Isabel. Jeszcze większy egoizm pojawił się u niego, gdy dowiedział się o stanie Fernandy. Wie, że nie powinien był, ale wtedy pragnienie bycia z Isabel nasiliło się, bo nie widział już żadnej przeszkody, która stanęła by mu na drodze uwiedzenia jej. Robił wszystko by było między nimi źle, traktował ją lekceważąco, celowo sprowadzał Inmę. Wszystko żeby zapomnieć o rodzącym się nieuchronnie uczuciu do niej. Te działania przynosiły efekt, ale tylko na chwilę bo i tak potem wszystko wracało i to ze zdwojoną siłą.
Apogeum nastąpiło wczoraj w nocy. Pocałunki z nią przeszły jego najśmielsze marzenia. Zatracił się totalnie.
Rozmowa z Robertem przywołała na nowo smutne wydarzenia i uległ teraz poczuciu winy w stosunku do Isabel. Bądź co bądź, Fernanda jest jej siostrą i Isabel na pewno chciałaby wiedzieć o jej stanie. Ukrywa to przed nią z kilku powodów, także niezależnych od siebie, ale to i tak nie ujmuje jego winy.
S – Jeśli jej powiem załamie się. Nie mogę tego zrobić. Jak wytłumaczę to ojcu, matce…Nie, nie mogę.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Wszedł do ich wspólnej sypialni i mile zaskoczony spostrzegł śpiącą Isabel. Podszedł by móc kontemplować jej piękno, kiedy jest tego nieświadoma. Lubił ją taką obserwować. Ujmowała go swoją słodyczą, kruchością i subtelnością.
Poczuł silną chęć, by położyć się tuż obok niej…
Volvi a nacer - Carlos Vives
Cordelia weszła do swojego pokoju z roziskrzonym uśmiechem na twarzy. Rozmarzona oparła się o fotel stojący przy oknie i wróciła myślami do spotkania w altance.
Elias nie poprzestał na całowaniu jej i zaczął ją rozbierać, ale ona wtedy poprosiła by przestał… i o dziwo ku jej uciesze ustąpił.
Nie wiedziała jak to interpretować. Po raz pierwszy był tak miły i grzeczny jej względem. Zwykle traktował ją łapczywie, ale dziś jego stosunek do niej był inny.
C – Elias mnie kocha. Jestem tego pewna. Chociaż nie mówi tego na głos, wiem, że kocha mnie ponad życie – stwierdziła rozanielona.
La tierra del olvido karaoke - Carlos Vives

Isabel powoli otwierała oczy, nie wiedząc co się dzieje. Sen wyparł wszystko i gdy tylko po chwilowej mgle zobaczyła twarz Sergia tuż przed swoją, przelękła się. Natychmiast podniosła się do pozycji siedzącej i ściskając mocno poduszkę, którą miała przed sobą, patrzyła na niego wyczekująco.
S – Już późno. Pora się kłaść. Ja już się wykąpałem. – dał jej jasny sygnał, że teraz pora na nią.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Przytaknęła potulnie, a potem ruszyła w stronę łazienki mocno jeszcze zaspana. Nie zauważyła walizki i potknęła się o nią.
I – Au! – krzyknęła upadając na podłogę i uwalniając łzy w akcie desperacji. Sen pozwolił jej zapomnieć na moment o koszmarze w jakim żyła, ale pobudka na nowo przywiodła ją do tego miejsca.
Sergio podniósł ją mimo jej protestów i zatrzymał w swoich ramionach sprawiając, że zamarła. Wyczuł jej naprężenie, zwłaszcza kiedy położył rękę przez materiał sukienki na jej brzuchu. Starała się opanować, ale serce waliło jej jak oszalałe.
S – Boisz się mnie? – zapytał przysuwając swoją twarz do jej i mimochodem ocierając się o jej kędzierzawe włosy.
I – Nie – zdołała odpowiedzieć patrząc przed siebie jakby skupiała się na jednym wybranym punkcie.
Zacisnął mocniej dłoń na jej brzuchu i dopytał – to dlaczego zawsze kiedy mnie widzisz, tak reagujesz?
Isabel przymknęła oczy jakby chciała znowu zasnąć, uciekając przed tą konfrontacją. Napięcie urosło do gigantycznych rozmiarów, dodatkowo była pewna, że się mocno zaczerwieniła. Jeśli teraz spojrzy na nią, zdemaskuje bez problemu jej uczucia. Umierała ze skrępowania.
S – Widzisz? nic nie odpowiadasz. Boisz się mnie. – stwierdził.
Isabel jeszcze silniej poczuła zapach owocowego mydła, którego użył podczas kąpieli. Jego silne ramiona były nasycone ciepłem, przynosiły rozkoszne doznania, a jednocześnie szczypały ją.
S – Jutro czeka nas ciężki dzień. Musimy się do niego przygotować. Wszystko ci objaśnię z samego rana, a teraz – zamilkł na moment – wykąp się spokojnie. – powolnym ruchem zsunął swoją dłoń, po czym przyglądał się jej, kiedy szybko znikała za drzwiami łazienki.
S – I co ja mam z tobą zrobić Isabel? Jak powstrzymam to co we mnie drzemie odkąd cię poznałem?
Isabel zamknęła za sobą drzwi, o które potem oparła się całą sobą. Dopiero teraz całe napięcie z niej zeszło i to w zawrotnym tempie, choć głowa nadal jeszcze była storpedowana tysiącem myśli. Położył tylko dłoń, tylko dłoń! Stanął za nią oddechem cudownie łechcąc jej ucho! Opanował jej zmysły swoim odurzającym zapachem. To wszystko wystarczyło, żeby jej ciało zwariowało! Nie mogła się uspokoić. Zanim weszła pod prysznic musiała kilkakrotnie krążyć po pomieszczeniu by przywrócić się do pierwotnego stanu, by się opanować.
Seras - Carlos Rivera
Victoria nie mogła zdzierżyć protekcjonalnego zachowania Sergia. Nigdy wcześniej nie był taki obojętny jej względem. To wzbudziło w niej niepokój i czujność.
Wraz z Evą trafiła do przypadkowego baru. Alkohol wydawał jej się najlepszym lekarstwem na smutki. Po prawie dwóch godzinach tułaczki Evie udało się w końcu odwieźć ją do domu.
E – Żeby przez faceta tak się uwalić!? Nie poznaję cię Vico – stwierdziła Eva z przekąsem.
Pomogła koleżance przedostać się do łóżka, a potem położyła ją na nim i zdjęła jej w międzyczasie szpilki.
E – Obyś w końcu zmądrzała – odrzekła, ale Vico już jej nie słyszała. Zalana w trupa od razu odpłynęła w objęciach Morfeusza.

C – Gdzie byłaś?! – Carlos zapytał oskarżycielskim tonem, gdy uśmiechnięta od ucha do ucha Elena wchodziła do sypialni. Jego pretensjonalny wzrok od razu zdjął z niej to zadowolenie.
E – U Dulce. Czemu się tak odzywasz?
C – Od dawna powinnaś być w łóżku! To nie pora żeby się szwendać!
E – Głupiejesz na stare lata. Opanuj się człowieku
C – Mam nadzieję, że mówisz prawdę. – zastrzegł
E – O co ci chodzi? Gdzie indziej niby miałabym być?
C – Nie wiem. Sama mi powiedz. Może szpiegujesz Fernandę mimo iż ci zabroniłem!?
E – Nie, nie tym razem. Pocieszałam Dulce, zadowolony?
Carlos ze złości wpadł w zdziwienie pokryte zagubieniem.
E – Źle znosi obecność tej wszetecznicy i trochę się podłamała. Powinno być ci teraz głupio.
C – Hmmm myślałem, że jest twardsza.
E - Nie zapominaj że ma tylko 20 lat i los dotkliwie już ją doświadczył. Widok Fernandy przypomina jej Alberta, z resztą jak nam wszystkim.
C – W porządku
E – W porządku? Tylko tyle masz mi do powiedzenia?! Jesteś okropny!
Oburzona zachowaniem męża Elena udaje się do łazienki by się wykąpać. On tymczasem gasi lampkę nocną i układa się spokojnie do snu.

Isabel wychodzi z łazienki owinięta jedynie w ręcznik. W duchu modli się by Sergio już spał. Nie chce by ją taką widział. Wyłania się zza drzwi po cichu licząc, że nie zwróci na siebie uwagi, on jednak ani myśli ułatwiać jej zadania. Natychmiast przekierowuje wzrok z książki na nią gdy tylko kątem oka dostrzega poruszającą się klamkę.
Widok szatynki z mokrymi włosami odzianej jedynie w ręcznik przywodzi mu od razu wspomnienie ich pierwszego pocałunku. Nie zdejmuje z niej wzroku ani na moment.
Isabel rażona jego nieustannym spojrzeniem przemyka szybko w stronę walizki, z której stara się wyciągnąć jakieś przebranie. Jest na siebie zła, że nie rozpakowała się wcześniej, kiedy miała taką sposobność. Razem z piżamą wyjmuje też bieliznę, świadoma że Sergio to widzi.
Pali się teraz ze wstydu. Ma to wymalowane na twarzy.
Podnosi się z powrotem i niczym sarna czmycha znowu do łazienki. Sergio uśmiecha się do siebie rozbawiony jej wstydliwością.
Seras - Carlos Rivera
Bruno przewraca się na łóżku z jednego boku na drugi. Nie może zasnąć, wciąż mając przed oczyma druzgocącą wizję jutrzejszego ślubu Cordelii z Eliasem. Na dodatek będzie naocznym świadkiem tego zdarzenia, bo szefostwo zażyczyło sobie jego usług podczas jutrzejszego dnia. To dla niego za wiele!
B – Cordelia go nie kocha. Będzie z nim nieszczęśliwa. Ile bym dał, żeby za niego nie wyszła. Zasługuje na kogoś lepszego, kto ją doceni. Ten idiota na pewno nim nie jest!
Callado - Carlos Rivera
Szofer się nie myli.
Podczas gdy Cordelia snuje plany odnośnie ich wspólnego życia, on zabawia się w gronie trzech kobiet urządzając sobie swój własny wieczór kawalerski. Gdzie w tym wszystkim jest Cordelia? Nigdzie. Elias jest w pełni zaaferowany swoimi przyjaciółkami z którymi spędza upojną noc.

Sergio wyczekuje na Isabel. Dziwi go, że ponad 20 minut schodzi jej się ze zwykłym przebraniem. Od razu pochłania ją wzrokiem, kiedy dziewczyna wychodzi w końcu z łazienki. Przechodzi migiem obok łóżka, a potem niezdecydowanym ruchem odchyla kołdrę ze swojej strony. Oboje się nie odzywają, ich spojrzenia za to wyrażają więcej niż mogłyby słowa. Oboje czują się niezręcznie, ale o ile Isabel to przeszkadza, Sergiowi wydaje się być na rękę. Obraca się w jej stronę i obserwuje nie zważając na jej dyskomfort.
Isabel nakrywa się kołdrą po samą szyję, a potem przechyla na bok, uciekając od jego spojrzenia. Przymyka oczy błagając w myślach, by Sergio dał jej dziś spokój, by pozwolił jej zasnąć bez stresu. On tymczasem o niczym innym nie marzy jak o jej objęciu. Sam sobie jednak tego zabrania! – Nie wolno ci Sergio! Nie wolno! – powtarza sobie uparcie przez kolejne dwie godziny, aż udaje mu się w końcu ustabilizować emocje i zasnąć. Isabel zaś drży na ciele jeszcze długo, długo w nocy.
Calido y frio - Carlos Rivera
Nastaje ranek.
Gorączkowy nastrój ogarnął wszystkich mieszkańców. Elena biega w tę i z powrotem upewniając się, czy wszystko aby na pewno zapięte jest na ostatni guzik. Obdzwania catering, kwiaciarnię, restaurację w której ma się odbyć wesele, muzyków, plebanię itd. Carlos udaje się do fryzjera, Roberto telefonuje do Evy, ale tylko po to, by przypomnieć jej iż musi pomóc wyszykować się sierotce jak to nazywają razem Isabel. Cordelia przyjmuje w pokoju manikiurzystkę, pedikiurzystkę, potem makijażystkę, wreszcie stylistkę, która pomaga jej włożyć suknię ślubną, a na koniec fryzjerkę, która zajmuje się także wpięciem jej welonu we włosy.
Wszyscy biegają żywo po domu podczas gdy Isabel i Sergio śpią jak zabici. Ze zmęczenia i wciąż żywych wrażeń nie słyszą hałasu jaki dobiega zza korytarza.
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Pierwszy budzi się on. Przeciąga się leniwie ziewając ledwie słyszalnie. Zawiesza swój wzrok na śpiącej nadal Isabel. Uśmiecha się bezwiednie. Przysuwa się bliżej i zakłada jej kosmyk za ucho. Ma ogromną chęć by przejechać ręką po jej plecach pokrytych koszulką, jednak się powstrzymuje.
S – To jest cholernie trudne! Jak diabli! Że też mi musiało się przytrafić. Mieć kobietę z moich snów obok i nie móc jej dotknąć. To istny koszmar – burzy się w myślach.
Podnosi się i wstępuje do łazienki.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Wtem budzi się ona…
I – Nie ma go – zauważa z ulgą, gdy odwraca wzrok na bok łóżka. – Ciekawe, która godzina? – zerka na zegarek – Ojej! Jak późno! – wyskakuje z łóżka jak poparzona i wbiega czym prędzej do łazienki. Szczęka jej opada, gdy natyka się tam na Sergia i to takim jakim go Pan Bóg stworzył! Chłopak stał do nie tyłem ukazując jej w pełnej okazałości swoje pośladki. Dziewczyna równie szybko co wbiegła tak równie szybko stamtąd wybiegła.
I – O nie. Spalę się teraz ze wstydu. Co za przypał.
Podczas gdy ona się martwi, on walczy ze swoim śmiechem. Ma ochotę wybuchnąć beką, ale nie chce tego robić by jeszcze bardziej jej nie spłoszyć.
Mirala miralo karaoke - Alejandra Guzman
Eva dociera już do rezydencji. Roberto wita ją czułym całusem, a potem zaprasza do domu. Po drodze gawędzą.
R – Bądź dla niej miła. To naiwniaczka. Szybko wyśpiewa ci wszystko jak na spowiedzi.
E – Myślisz?
R – Jestem pewien. Ciekawi mnie jaka jest naprawdę. Czy udaje świętoszkę, a może faktycznie jest całkowitym przeciwieństwem Fernandy? To byłoby interesujące, nie sądzisz?
E – Nie wiem. Mnie tylko interesuje szybkie załatwienie sprawy. Chcę to już mieć z głowy.
R – Podziękuję ci za to, wiesz o tym.
Eva całuje go spontanicznie, dając tym samym do zrozumienia, że Roberto może na nią liczyć.
Po przekroczeniu frontu, w salonie natykają się na Elenę, która nie omieszka przywitać się z panną. Carmoną.
E – Widzisz Evy. Niebawem wydam za mąż wszystkie moje dzieci. Już ci niosą suknię z welonem.
Eva wymusza na sobie uśmiech spoglądając zaraz potem wymownie na Roberta. Zauważa, że i on uśmiecha się fałszywie.
E – Wszystko w swoim czasie pani Eleno, wszystko w swoim czasie – odpowiada w końcu matce narzeczonego.
Duele el amor - Tony Dize / salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 22:49:22 13-09-16    Temat postu:

No i sprawa z Fernandą się wyjaśniła no powiem że takiego toku wydarzeń to w życiu się nie spodziewałam.Zaskoczyłaś mnie i to bardzo .Za to nieśmiałość Isabel jest aż zabawna ale myślę że to co czuje do Sergia kiedyś wybuchnie bo ile może tłumić w sobie uczucia Oboje coś do siebie czują i tylko czekać co z tego wyniknie bo przecież oboje nie są z żelaza i w końcu wymiękną Genialne rozdziały i czekam na więcej choć nie każdy rozdział komentuje bo chyba co drugi jak się nie mylę. Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:59:47 16-09-16    Temat postu:

dulce245 napisał:
No i sprawa z Fernandą się wyjaśniła no powiem że takiego toku wydarzeń to w życiu się nie spodziewałam.Zaskoczyłaś mnie i to bardzo .Za to nieśmiałość Isabel jest aż zabawna ale myślę że to co czuje do Sergia kiedyś wybuchnie bo ile może tłumić w sobie uczucia Oboje coś do siebie czują i tylko czekać co z tego wyniknie bo przecież oboje nie są z żelaza i w końcu wymiękną Genialne rozdziały i czekam na więcej choć nie każdy rozdział komentuje bo chyba co drugi jak się nie mylę. Pozdrawiam


Cieszę się, że ci się podobało. Dziękuję i także pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:19:47 16-09-16    Temat postu:

Odc.51/16.09.16

Isabel umiera z zażenowania po tym, co zaszło w łazience. Siedzi skulona na podłodze, opierając się o łóżko i czeka jak na kazaniu.
Puk puk
Dziewczyna podnosi się prędko i podchodzi do drzwi. Zza nich odzywa się Roberto, co ponownie wywołuje w niej panikę.
R – Możemy wejść? Jestem z Evą, moją narzeczoną – dopowiada, wiedząc doskonale, że Isabel nadal może mieć problemy z rozróżnieniem pewnych osób, jako że nie jest Fernandą.
I – Chwileczkę – odpowiada w roztargnieniu Isabel i ruchem błyskawicy wygrzebuje z walizki szlafrok, która zaraz na siebie zarzuca.
Me rio de ti karaoke - Gloria Trevi
Otwiera.
E – Cześć Fer! – Eva od razu całuje ją w policzek na powitanie.
R – A Sergio? – Roberto wychyla głowę za futrynę i zauważa nieobecność brata
I – Kąpie się – odrzeka Isabel.
R – Wpuścisz nas na moment? – pyta.
I – Tak, proszę.
Para rozsiada się wygodnie na fotelach znajdujących się przy eleganckim stoliku. Isabel czuje się niezręcznie, zwłaszcza, że przyjęła ich zaraz po spaniu, z rozczochranymi włosami i lepiącymi się oczami, których nie zdążyła jeszcze przemyć. Na chwilę zapada cisza, która dla niej jest wiecznością. Oboje posyłają jej przyjazne uśmieszki, ale ona nie może pozbyć się poczucia, że ją oceniają.
Przyjście Sergia jest dla niej ratunkiem. Początkowy uśmiech zamienia się teraz w wyraz zdumienia.
S – Robby, Evy? Co wy tu robicie?
R – Cześć bro! – Roberto wita się z nim uściskiem dłoni.
E – Cześć szwagier! – pokrzykuje Evy.
Isabel zaś tylko się przygląda, nadal milcząc.
R – Przyprowadziłem Evy, żeby trochę pomogła twojej żonce z przygotowaniami.
Sergio uśmiecha się z wdzięcznością.
E – Mam wszystko, zabrałam też kilka moich kiecek. Pewnie Fer nie masz żadnej nowej, wiec pomyślałam, że użyczę ci którejś z moich.
Isabel uśmiechnęła się nieśmiało.
S – Rzeczywiście. Przez to wszystko zapomniałem o zakupach. Dobrze, że kupiłem prezent Cory w Barcelonie.
E – Wy faceci nie macie problemu. Wam wystarczy garnitur, ale my kobiety potrzebujemy sporo się natrudzić, żeby jakoś wyglądać.
S – Dzięki Evy. Na pewno się odwdzięczę.
R – Nie będziemy wam przeszkadzać. Evy wpadnie za chwilę do Fer, a ja będę czekał na ciebie w moim pokoju. Chcę pogadać. – Roberto puszcza do brata wymowne oczko.
S – Jasne. Ubiorę się i zaraz będę.
Isabel wykorzystuje panujące przez chwilę zamieszanie w pokoju i ucieka biegiem do łazienki, wszystko byle uniknąć spotkania sam na sam z Sergiem.
On tym czasem ponownie uśmiecha się, a potem wyciąga z szuflady bieliznę, następnie udaje się do szafy po spodnie.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

Eva zaś udaje się z Robertem do jego pokoju. Tam wreszcie mogą na spokojnie porozmawiać.
Kładą się razem na jego łóżku i od razu ich temat kieruje się na Isabel.
E – Miałeś rację. Ta dziewucha to istna porażka. Założę się, że umiera ze strachu. Mimo wszystko mi jej żal.
R – Naprawdę uważasz, że jest ofiarą tej sytuacji?
E – A ty nie? Nie widziałeś jej?
R – Może udaje po mistrzowsku?
E – Tego raczej nie da się udawać. Fernanda znalazła sobie kozła ofiarnego. A to cwaniara! Gdyby Vico wiedziała to co ja…
R – Nawet o tym nie myśl. A tak w ogóle to twoja kumpela zaczyna mnie nieźle wnerwiać. Wczoraj przykleiła się do Sergia jak pijawka.
E – Ona chyba naprawdę buja się w twoim bracie.
R – Evy nic mnie to nie obchodzi! Ma po prostu dać mu trochę odetchnąć!
E – Czym się martwisz? Ta Isabel to nie Fernanda. Nie piśnie słówkiem.
R – Może i jest cicha i spokojna, ale nie wiesz, że tacy ludzie jednocześnie są nieprzewidywalni? Nie będę ryzykował.
E – Może i mas rację, ale pomysły na Vico już mi się kończą. W ogóle mnie nie słucha.
R – Evy jeśli się nią nie zajmiesz, będę musiał przedsięwziąć inne środki, a tego byś nie chciała.
E – Co masz na myśli?
R – Na razie nic, ale w końcu się zirytuję i coś będę musiał zrobić. Mam nadzieję, że na ślubie Cordelii nie odwali żadnej afery. Tego jej nie daruję.
E – Myślę, że nie. Będzie cała śmietanka towarzyska, reporterzy itd. Vico na tym zależy. Nie ośmieli się na żaden skandal.
R – Oby.
E – No już, nie bocz się na mnie. Pocałuj mnie. – Eva przymila się do Roberta, cmokając go w usta. Nie musi czekać na jego odwzajemnienie. Szybko niknie w jego tkliwych pocałunkach.

E – A ty co tu robisz? – Elena staje dęba, gdy zauważa w kuchni Sofię – masz dziś wolne. Matilde ci nie powiedziała?
S – Dzień dobry pani. Tak, powiedziała, ale zostałam, bo i tak nie mam dokąd pójść.
E – To polecenie! Idź na miasto, pozwiedzaj, cokolwiek, ale w domu nie zostajesz jasne?
S – Ale ja mogę zostać. Mogę popilnować rezydencji…
E – Ani mi się waż. Jesteś obca. Na zdobycie zaufania potrzeba czasu. Za pól godziny ma cię już tu nie być! Ale skoro jesteś teraz to przyrządź mi chłodny koktajl. Strasznie dziś gorąco.
S – Już się robi proszę panią
E – Nie panią tylko pani. Tak masz się do mnie zwracać!
S – Oczywiście.
E – Będę w ogrodzie. Przynieś mi go tam, a potem masz zniknąć mi z oczu na cały dzień.
S – Dobrze proszę panią, przepraszam, proszę pani – poprawia się widząc kipiące rozdrażnieniem oczy pracodawczyni.

Przyjście Sergia przerwało leniwe przedpołudnie jego brata i Evy. Para podniosła się opieszale i podarowała sobie całusa na pożegnanie.
R – Potem się widzimy. Daj znać, jak już będziecie gotowe?
E – Jasne. Do zobaczenia – Evy posłała mu całusa, a potem wyszła przemykając obok Sergia.
S – Rozczulające. Ale milusińscy – Sergio uśmiechnął się z rozbawieniem na twarzy.
R – A ty co taki zadowolony? Tkwisz w bagnie po uszy, a śmiejesz się głupkowato.
S – A co? Mam chodzić ciągle zdołowany?
R – Czyżby coś się zdarzyło w nocy z sierotką? – docieka starszy de la Vega
S – Nie nazywaj jej tak, dobra?
R – Luz bro.
Sergio siada na skraju łóżka i wędrując palcami po pościeli pyta
S – Chciałeś pogadać. Co tam?
R – Jeszcze nie strawiłem do końca wczorajszej wiadomości.
S – Masz już jakieś rozwiązanie?
R – Stwierdziłeś, że to wszystko skomplikuje, ale wyobraź sobie, że dziś rano doznałem olśnienia
Sergio zaśmiewa się drwiąco.
S – No i?
R – Niebiosa ci sprzyjają.
S – Jak to?
R – W gorszych tarapatach byłbyś gdyby ona żyła i świetnie bawiła się w Las Vegas na przykład. Korzystniejsza dla nas jest jej śmierć. Ona rozwiązałaby wszystkie problemy.
S – Co ty gadasz?! – Sergio wstaje wzburzony.
R – Posłuchaj Sergi. Jeśli ona umrze zostaniesz wdowcem, a wtedy cały jej majątek przechodzi na ciebie. Bez problemu odzyskamy kasę wuja i jeszcze obłowimy się dodatkowo.
S – Nie, ty nie mówisz poważnie.
R – Dzień śmierci Fernandy będzie dniem naszej wypłaty. Jedyne co musisz zrobić, to odczekać do tego momentu.
Sergio bezwiednie przywołuje fantazję, w której widzi związek z Isabel bez przeszkód. Potem szybko się za to w myślach znowu karci.
R – Zatkało cię? Widzisz jaki los potrafi być przewrotny? Może nic nie będziesz musiał robić, żeby odzyskać kasę. Twoja gołąbeczka też na tym zyska.
S – Isabel? Niby jak?
R – Będzie mogła spokojnie wrócić tam skąd przyszła. Fernanda jej już nie zaszantażuje i nikt nigdy nie dowie się prawdy o zamianie.
S – To straszne co mówisz o Fernandzie.
R – Przecież chciałeś zemsty?
S – Ale nie takiej, nigdy nie życzyłbym jej śmierci.
R – Sergi, ja też, ale zrozum. To najlepsze, co może się nam przytrafić. Jej śmierć to jak klucz do wolności i spokoju dla całej naszej rodziny. Co z tobą? Nie marz się. Jesteś de la Vega! A może jednak poczułeś do tamtej miętę, tylko nie chcesz się przyznać.
S – Nie, no coś ty! Fernanda była mi całkowicie obojętna. Takich jak ona miałem na pęczki. Przykro mi z powodu Isabel. To mimo wszystko jej siostra.
R – Ola Boga, a teraz z tą wyskakujesz… - Roberto przewraca oczami – Braciszku kochany, zapomnij o tej sierotce
S – Robby – Sergio odzywa się upominającym tonem
R – Dobra, już dobra. Nie nazwę jej tak, ale nie łudź się. Ta szatyneczka nigdy nie będzie twoja. To nierealne. Im wcześniej to do ciebie dotrze tym lepiej. Oczywiście możesz się z nią zabawić itd. ale nic więcej.
Sergio wpada w przygnębienie.
R – To coś niemożliwego, coś co nigdy się nie wydarzy. Ty i ona, wy, nigdy nie będziecie razem.
S – Czemu?
R – A mało jest powodów? Po pierwsze różnice społeczne, po drugie jest bliźniaczką najbardziej znienawidzonej kobiety w tym domu, po drugie ma jej twarz co samo w sobie przywołuje bolesne wspomnienia i nienawiść, po trzecie jest oszustką nawet jeśli uległa szantażowi. Nie czeka cię z nią nic dobrego. To droga do zniszczenia. Rodzice, Dulce, wszyscy potępili by cię i nie wybaczyli tej ujmy nigdy! Nawet nie chcę o tym myśleć. Isabel to to samo co destrukcja. Pamiętaj o tym zawsze kiedy dopadnie cię zwątpienie.
Sergio nic już nie odpowiedział. Wyszedł od brata z miną zrozumienia, lecz w rzeczywistości towarzyszyło mu wielkie wewnętrzne rozdarcie i frustracja.
Im bardziej starał się odwieść od siebie pragnienia związane z Isabel tym bardziej one się nasilały, im więcej słyszał zakazów i przestróg tym bardziej ciągnęło go do niej .
Miał istny mętlik w głowie.
Jueves karaoke - La Oreja de Van Gogh

Eva była dla Isabel przez cały czas bardzo miła, co dla szatynki było nowością. O nic jej nie wypytywała, tylko skupiła się na opowiadaniu jej o sobie, o swojej karierze modelki i o pasjach takich jak malowanie paznokci czy wykonywanie makijażu. Opowiadała jej to wszystko jakby dopiero, co się poznawały, ale Isabel nie zwróciła na to uwagi. Za bardzo cieszyło ją pozytywne podejście do jej osoby przez Evę Carmonę. Przy okazji dowiedziała się wielu ciekawych trików związanych z dbaniem o skórę itp.
E – Jak tylko lakier przyschnie, rozejrzymy się za odpowiednią sukienką. Mam już jedną na oku, ale nie wiem czy będzie dobrze na tobie leżała.
Mamy prawie ten sam rozmiar jak widzę więc nie powinno być problemu.
Całe południe upłynęło im na szykowaniu. Isabel była w szoku, że potrzeba aż tyle przygotowań. Efekt końcowy był tego ukoronowaniem i pojęła wtedy, że było warto. Nic już nie zostało ze skromnej, zakrytej po szyję nieśmiałej Isabel.
Kremowa sukienka bez ramiączek, zaciśnięta sznurkami na plecach, powiewna, sięgająca do kostek, rozsunięta do połowy ud na boku dopełniła perfekcji. Halka kończyła się przed kolanem, poniżej materiał prześwitywał. Gorset zaś ścisnął jej biust, co w efekcie zaowocowało uwydatnieniem go. Rozpuszczone luźno, splecione w leniwy warkocz włosy służyły jej jako zasłona. Często zarzucała je na dekolt by ukryć nieco bardzo odsłonięte jej zdaniem uwypuklenie między jej piersiami, tzw rowek.
Eva w myślach nabijała się z niej. Odrzucała warkocz z powrotem na plecy drocząc się z nią.
E – No już, nie bądź taka ortodoksyjna. Masz się czym chwalić. Zamiast chować powinnaś pokazywać. – rzuciła nie przestając się chichrać. Ta sytuacja rzeczywiście dostarczała jej rozrywkę.
Timidez - Emanuel Ortega

Pod kościołem zgromadziły się tłumy. Ślub odbywa się w katedrze metropolitarnej, tym samym miejscu, gdzie przed miesiącem ślubowali sobie Isabel i Sergio.
Reporterzy śledzą każdy krok nowo przybyłych. Jako jedna z pierwszych przybywa Victoria, która spogląda na świątynię z rozżaleniem. Pamięta jak przed miesiącem była tu i przeżywała katusze, kiedy ślub brał jej ukochany Sergio. Dziś znowu będzie musiała patrzeć na niego w objęciach Fernandy. Nieoczekiwanie uśmiech maluje się na jej twarzy. Przechyla bardziej głowę, by się upewnić, że się nie myli.
V – Tak, to on. Na pewno. Ten szarmancki brunet z domu mody.
Podchodzi by się przywitać.
Miguel nie od razu ją rozpoznaje, ale nie odmawia całusa w policzek. Wspólnie wchodzą do środka.

Eva poprawia na koniec sukienkę Isabel, która zawinęła się na dole, a potem dodaje
E – No, gotowe. Zrobiłam cię na bóstwo. Pora już jechać do kościoła.
I – Dziękuję. Jesteś bardzo miła.
E – Od czego są przyjaciele w potrzebie
Isabel zrobiło się ciepło na duszy.
E – Idę po mojego wariata. Pewnie będzie trzeba mu pomóc z krawatem. Biedaczek jeszcze się tego nie nauczył.
Eva uśmiecha się na pożegnanie, a potem znika już za drzwiami.

Pozostawia Isabel, która nadal nie dowierza w swój wygląd i staje przed lustrem w łazience bo nie może się na siebie napatrzeć.
S – Isabel! – słyszy za drzwiami głos Sergia i aż się wzdryga – Eva mówiła, że możemy już jechać. Jesteś w łazience?
Isabel bierze jeden głęboki oddech i siłą powstrzymując podekscytowanie widoczne na jej twarzy, kieruje się ku wyjściu. Warkocz oczywiście zarzuca na dekolt.
Gdy wyłoniła się zza drzwi Sergiowi aż zabłysnęły oczy.
S – Boże jaka ona piękna! – pomyślał zafascynowany.
Seras - Carlos Rivera
Duele el amor - Tony Dize / salida
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:48:23 21-09-16    Temat postu:

Dziś pojawia się nowa postać:
Juan Diego Covarrubies jako Rolando Minujin

Odcinek 52/21.09.16

Otaksował ją wzrokiem od stóp do głów, wciąż nie mogąc się na nią napatrzeć. On ubrał się w gustowny garnitur w kolorze bordo, idealnie współgrający z czarną koszulą. Podobnie jak ona wyglądał zjawiskowo, ale dziś to ona bezsprzecznie była gwiazdą wieczoru i tylko ona się liczyła.
S – Za każdym razem mnie zaskakuje – pomyślał – kiedy już myślę, że nie może być piękniejsza ona na nowo mnie zachwyca.
Podszedł do niej i podał jej usłużnie swoje ramię.
Wplotła w nie swoją dłoń i bez słowa ruszyli przed siebie. Jakiekolwiek rozmowy były im zbędne.
Seras - Carlos Rivera

Eva tym czasem przekomarzała się z Robertem przed domem. Oboje czekali na Sergia i Isabel. Ustalili, że wspólnie pojadą na ślub.
E – Ładnie wyglądam?
R – Ty zawsze wyglądasz obłędnie moja ty bogini!
Krzyknął zniewalając ją w swoim objęciu i cmoknął w usta, a potem dodał – Ale i tak najlepiej wyglądasz w stroju Evy! – zaśmiali się głośno – każda kobieta najpiękniej wygląda nago. To fakt!
E –Ach ty mój tarzanie!
Uspokoili się, gdy zauważyli zbliżających się Elenę z Carlosem. Ich także nie opuszczał dobry humor.
C – Jak miło patrzeć na zakochanych. Nie ma nic wspanialszego! – powiedział to i pocałował żonę w szyję z zaskoczenia. Elena obruszyła się kryjąc poirytowanie.
E – Czemu jeszcze nie jedziecie?
R – czekamy na Sergia – odparł Roberto pewien, że wywoła grymas niezadowolenia na twarzy matki i nie pomylił się.
E – Nie chce psuć sobie dnia oglądaniem tej baby! Jedźmy już – oznajmiła nawet nie spoglądając już w stronę syna i jego narzeczonej.
Po chwili Bruno podjechał czarnym lamborghini do którego wsiadła z Carlosem, a potem odjechali.
Zaraz potem na schodach pojawili się Sergio z Isabel.
Roberto spojrzał wymownie na Evę, a potem znowu na nadchodzącą parę.
R – Postarałaś się – powiedział zbijając tym Evę nieco z tropu. Potem podszedł do brata, najpierw witając się z Isabel całusem w policzek. Dziewczyna zmieszała się nieco, zaś na twarzy Sergia pojawił się wyraz niezadowolenia, co od razu uchwycił.
Roberto szepnął bratu na ucho – Jest bardziej pociągająca od samej Fernandy. Teraz cię rozumiem. – puścił do niego oczko, a potem jak gdyby nigdy nic skierował się do granatowego ferrari
R – Wsiadajcie! Jedziemy – krzyknął.
Cała czwórka zajęła swoje miejsca: panowie z przodu, panie z tyłu, i odjechała sprzed domu.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

W bramie minęła się z kolejnym autem, ale o wiele skromniejszym. Zwykłym nissanem, można by rzec. Samochód zajechał na posesję. Kierowca nie wysiadł z niego. Długo nie musiał czekać. Po schodach przewijała się już Dulce.
Gdy dotarła wreszcie na podjazd, kierowca w końcu wysiadł z kabiny i przywitał się z nią całusem w policzek.
D – Cześć! Dzięki, że po mnie przyjechałeś.
R – To ja dziękuję za zaproszenie. Wyglądasz ślicznie! – zauważył. – To znaczy zawsze wyglądasz extra, ale dziś jakoś tak inaczej.
D – Tak? A co niby się zmieniło?
R – A bo ja wiem? Choćby to, że rozpuściłaś włosy i je wyprostowałaś. Teraz już się ciebie nie boję. Wyglądasz łagodniej.
D – A to się bałeś? – oboje zaśmiewają się w tym samym czasie.
R – No, trochę. Widziałem cię na sali, u szefa. Nieźle dajesz popalić.
D – Och Rolando. To mnie zaskoczyłeś.
R – Dulce, naprawdę szacun! Tylko nie przyćmij panny młodej bo będzie przypał – dodał, gdy mijała maskę samochodu i otwierała drzwi boczne.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Kościół był już prawie pełen. Wszyscy goście zajęli dostępne miejsca, wśród nich także Barbara z Pedrem, którzy nie mogli odmówić sobie uczestnictwa w takim wydarzeniu.
Usiedli z tyłu, by nie zwracać na siebie nadto uwagi.
Mirala, miralo karaoke - Alejandra Guzman
B – Jakbym miała dejavu. Miesiąc temu tam, przed ołtarzem stała Fernanda. Kościół też pękał w szwach i ile było reporterów, jakby co najmniej księżna Diana wychodziła za mąż.
P – Ciekawe jak będzie wyglądała Fernanda? A może już jej dzieciaka zrobił i przyjdzie z brzuchem?
B – Fernanda? Daj spokój. Ona i dziecko? Prędzej by się pochlastała niż pozwoliła zepsuć sobie figurę.
P – Masz rację. Do siedzenia w pieluchach na pewno jej nie spieszno.
B – Patrz kto idzie
Oboje zerknęli równocześnie na wchodzących do kościoła Elenę z Carlosem.
P – Teściowie.

Cordelia po raz ostatni przegląda się w lustrze. Stylistka pakuje swoje rzeczy pozostawiając ją zupełnie samą.
S – Na dole jest już kierowca. Szczęścia pani życzę! – rzuciła na odchodne.
Cordelia zakręciła się przed lustrem unosząc falbany sukni do góry.
C – To już zaraz. Stanę się panią Noriega! Wreszcie będę mężatką!
Jej radość przygasła na moment, gdy jej oczom ukazał się laptop, lezący nieopodal łóżka.
Nie potrafiła się oprzeć i zajrzała do niego. Uruchomiła pocztę z nadzieją, że jej znajomy z Internetu coś napisał.
Zafrasowała się. – Nic. Zapomniałeś już o mnie. – wylogowała się. Wyszła żegnając się ostatecznie z pokojem, do którego już nie wróci. Jej samotne dni ku jej uciesze, wreszcie dobiegły końca.
Manana karaoke - Gloria Trevi

We wnętrzu kościoła rozległy się większe Ochy! Achy! niż do tej pory. Barbara i Pedro natychmiast cofnęli wzrok ku bramie frontalnej katedry. Nie trudno było domyślić się, że wchodzi ktoś niezmiernie interesujący.
Ludzie zgromadzeni w kościele perfidnie zawiesili wzrok na zmierzających ku przednim ławkom dwóm parom: Evie i Roberto, którzy szli pierwsi oraz Isabel i Sergiu, którzy im wtórowali. Barbara i Pedro spoglądali na tą drugą parę z wielkim zaciekawieniem, ale i podziwem.
B – Para idealna – pomyślała Barbara
P – Ale się ustawiła ta moja Fernandita – stwierdził z kolei Pedro.
Zaraz po wejściu braci z partnerkami do środka weszła kolejna para gości, tym razem Dulce z Rolandem.
Brunetka zauważyła Isabel/Fernandę i poczuła natychmiast ścisk w gardle. Wstręt i pogarda bardzo szybko zagościły w jej myślach. Minęła siedzące pary nawet nie spoglądając w ich stronę. Usadowiła się na samym początku obok wujostwa, które rozjaśniło ten ponury dzień posyłając jej uśmiechy.
Razem z panem młodym do wnętrza weszli też Adan z Marcią, którzy mocno spóźnieni rozglądali się szukając wolnych miejsc. W niczym nie przypominali zachwyconej pary, która przyszła na ślub z intencją świetnej zabawy. Sprawiali raczej wrażenie humorzastych, obrażonych. Zajęli w końcu miejsca, ale rozgniewane miny nadal nie opuszczały ich twarzy.
W Victorii aż się gotowało na widok Sergio siedzącego z Isabel. Nie widziała tego, ale chłopak trzymał jej dłoń splecioną w swojej. Isabel dziwił ten gest. Tłumaczyła to sobie tym, że przecież udają małżeństwo i są na oczach wszystkich więc aby się nie wydało, Sergio dba o wszelkie szczegóły. To, że czuła się niezręcznie to już inna sprawa.
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Ceremonia wreszcie dała swój początek.
Rozbrzmiał Marsz Mendelssohna, w trakcie którego powolnym krokiem Cordelia poruszała się pod rękę z ojcem ku ślubnemu kobiercowi.
Elias stał dumny niczym paw. Rozglądał się po całym wnętrzu napawając się wielkim zainteresowaniem, jakie przygnało tu aż tylu ludzi.
Tuż przy wejściu frontowym, z boku, stał z założonymi rękami Bruno. Ta poza miała ukryć jego poruszenie, jednak nie był w stanie przeciwstawić się szklącym w jego oczach łzom. Widział Cordelię, która wyglądała oszałamiająco i ten widok, kobiety, która nawet nie ma pojęcia o jego skrywanych uczuciach, kobiety jego marzeń ubranej w białą suknię i wiodącej do ołtarza do innego roztrzaskiwał jego serce na drobne kawałeczki. Przybrał ponurą minę.
B – Gdyby to był chociaż ktoś inny, ktoś kto by tak jak ja nie widział świata poza tobą – żalił się w myślach. Rozdarcie jakiemu został poddany, okazało się zbyt silne i wyszedł z katedry nim Cordelia zdążyła jeszcze podejść do ołtarza.
Carlos rzucił Eliasowi ostrzegawcze ostrzeżenie, mówiące coś w stylu: jeśli skrzywdzisz moją córkę, porachuję ci kości, a potem podał mu jej dłoń i połączył splatając je razem.
Elias zwrócił wtedy cały swój wzrok już tylko na Cordelię, a potem oboje odwrócili się do księdza.
Ceremonia zaślubin rozpoczęła się na dobre.
Carlos wrócił na swoje miejsce obok Eleny. Oboje wręcz promienieli ze szczęścia. Kobieta wydaje się być bardzo dumna z córki. Uśmiecha się serdecznie do męża, który ten gest ochoczo odwzajemnia. Nawet Dulce, która wciąż żyje obecnością Fernandy, pozwala sobie na swobodny uśmiech widząc szczęście kuzynki, które aż bije po oczach. Rolando, który siedzi obok niej, też sprawia wrażenie zadowolonego. Bardziej jednak niż sam ślub, ekscytuje go zainteresowanie mediów, które dosłownie otoczyły Katedrę.
R – Ja, w otoczeniu takich sław. Kto by pomyślał? – cieszy się w duszy.
Podobnie jak rodzice, Roberto także chlubił się tym ślubem. Miał duży udział w jego zawarciu. Eva doskonale o tym wiedziała i czasem miała ochotę zaśmiać się, zwłaszcza kiedy przypomniała sobie jak jeszcze kilka dni temu podczas pokazu w Urugwaju, Elias szlajał się z dopiero co poznanymi kobietami.
E – Biedna Cordelia. Nic dobrego jej z nim nie czeka. – pomyślała z półuśmieszkiem na twarzy.
Sergio z kolei zamiast skupiać się na święcie siostry przywiódł myślami swój własny ślub sprzed miesiąca. Był dość nietypowy. Nigdy w życiu nie uwierzyłby, gdyby ktoś kiedyś powiedział, że pojmie za żonę zupełnie obcą kobietę i to w dodatku tylko po to, by się zemścić. I co jeszcze ciekawsze, że w końcu ta kobieta okaże się fizycznym odbiciem tej której nienawidził i ostatecznie zagrzeje miejsce w jego sercu.
Pamięta jakie emocje mu wtedy towarzyszyły. Wiedział, że bierze za żonę siostrę bliźniaczkę Fernandy i już wtedy go fascynowała. Czuł wielkie napięcie, ekscytację, pragnienie poznania jej bliżej. Czuł podświadomie, że go pociąga i że chce ją zdobyć. Zakładał, że podczas miesiąca miodowego ją uwiedzie tylko po to żeby zaspokoić żądze. Co się potem stało?
Pojawiło się poczucie winy, wyrzuty sumienia, wewnętrzny zakaz zbliżania się do niej. Na początku myślał, że gra, że udaje niewiniątko, ale gdy ją zdemaskował i zobaczył jej strach, przerażenie i dystans jaki zachowała, uwierzył jej, uwierzył że nie jest perfidną oszustką i przestał już myśleć o niej jedynie w kategorii nakierowanej wyłącznie na żądzę, lecz powoli zakochiwał się w jej charakterze, zwłaszcza w jej pracowitości, szacunku jaki ma do innych i moralności, zasadach, których strzeże z zapałem.
S – Myślałem, że takich dziewczyn już nie ma – pomyślał, gdy odtrąciła jego zaloty, kiedy znaleźli się już w Barcelonie.
Isabel źle czuła się ciągle spleciona z nim dłonią. Dociekała, że chodzi o pokazanie szczęścia w ich związku, czyli Fernandy i Sergia, ale mimo to bezustanne trzymanie jej za rękę było dla niej przegięciem.
Spróbowała się po raz kolejny oswobodzić, ale Sergio nie ustąpił, a potem posłał jej karcące spojrzenie. Od razu spotulniała i jeszcze silniej utkwiła wzrok w państwu młodych uciekając tym samym od tego co się z nią w tym momencie działo. Starała się wyrzucić gnębiące myśli dotyczące ostatniej nocy w Barcelonie. Nadal nic nie pamiętała, miała małe przebłyski, w których widziała jak tańczy na stole albo pije wino, ale nic poza tym. To nie dawało jej spokoju.
Siedzący bardziej w głębi ławek Adan z Marcią także nie spuszczali oczu z ołtarza. Kobieta oparła głowę o ramię ukochanego i zmieniając wyraz twarzy z przybitego na rozmarzony odparła – Nie mogę się doczekać naszego ślubu. To będzie najpiękniejszy ślub na świecie, a ja będę najpiękniejszą panną młodą z najprzystojniejszym panem młodym. Te wszystkie pseudo modelki będą mi zazdrościły.
A – Ciiii – Adan uciszył ją i nie zwracając uwagi na jej rozgniewane spojrzenie powrócił wzrokiem do pary młodej. Marcia nadal wpatrywała się w niego z niedowierzaniem. Jawnie ją zignorował.
Miguel zaś obserwował ceremonię w wielkim zachwycie. Nie widział dokładnie twarzy panny młodej ponieważ była zakryta welonem, ale dostrzegł w niej subtelność, słodycz i kruchość. W jej poruszaniu się nie było buty, jak to ma w zwyczaju większość córeczek tatusia.
M – Zwykła, prostolinijna dziewczyna. Przynajmniej takie sprawia wrażenie. Facet ma szczęście – pomyślał spoglądając na Eliasa. – Ile ja bym dał za takiego anioła – Teraz zatrzymał wzrok na siedzącej obok Victorii i pomyślał – ona na pewno leci na kasę. Widać jaka jest pusta i bezwstydna. Że też takie zawsze mnie osaczają.

Bruno przesiedział całą uroczystość na schodach, tuż przed katedrą. Nadal nie może zdzierżyć, że jego niemożliwa miłość nawet nie ujrzała światła dziennego.
B – Powinienem był jej powiedzieć. Nawet jeśli by mnie odrzuciła, to chociaż nie dławiło by mnie to tak w duszy. Nawet na to nie było mnie stać. Ciepłe kluchy jestem, a nie facet. Może to i lepiej. Po co miałaby wiedzieć? I tak by ją to obeszło. Boże! To zawsze był nierealny sen! Nigdy nie będzie moja! On ją zabierze, i nawet jej już nie zobaczę. Jak mam z tym żyć?
Czemu do cholery czuję, że on nie da jej szczęścia? Czemu się o nią boję? Cordelia, czemu akurat on?
Callado - Carlos Rivera
Przysięga małżeńska dobiegła końca. Elias skłania się ku Cordelii i przypieczętowuje ich zaślubiny czułym pocałunkiem, wszystko pod publikę, ale oczywiście Cordelia nie domyśla się tego i zatraca w tym nieziemsko rozkosznym spotkaniu ich warg. Uśmiecha się do niego przyjaźnie, a potem oboje zmierzają już do wyjścia. Pod kościołem zostają obsypani płatkami róż i na nowo złączają się w pocałunku. Elias znowu błyszczy przed reflektorami kamer!
La tierra del olvido karaoke - Carlos Vives


Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 13:04:55 21-09-16, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 15:18:26 21-09-16    Temat postu:

Ludzie ale Cordelia naiwna i z pewnością będzie cierpieć i wyleje morze łez przez męża.Widzę że Isabel olśniła nie tylko Sergia ale i Roberto a to że Sergio jest zazdrosny to mi się podoba i pewnie nie trzyma jej za rękę na pokaz.Ale co tam robi Barbara z Pedrem pewnie znowu coś kombinują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:50:12 23-09-16    Temat postu:

Przesyłam kolejny odcinek

Odcinek 53/23.09.16

Do młodej pary ustawiają się goście z życzeniami, którym nie ma końca. Wszyscy są bardzo mili i uśmiechnięci od ucha do ucha. Elena i Carlos nie kryją dumy, zwłaszcza ojciec, który jest zachwycony wyglądem jedynej córki.
C – Kochanie moje, wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Niech wam się wiedzie. Kocham cię moja mała – odrzeka ze wzruszeniem.
Elena także jest bliska łez, choć sama się sobie dziwi.
E – Wreszcie postępujesz jak należy. A już się bałam, że zostaniesz starą panną. Dbaj o męża, żeby się tobą nigdy nie znudził.- niezbyt przyjemne życzenia.
Zaraz potem z gratulacjami nadchodzą Eva z Robertem. Oboje tryskają energią i szczerze zadowoleni ściskają nowożeńców.
Roberto dodaje jeszcze na ucho Eliasa – mojej siostrze ma nie spaść włos z głowy jasne? Dopóki trwa umowa dopóty będziesz z nią.
Elias odpowiada fałszywym uśmieszkiem.
Nerwowo robi się, kiedy w końcu podchodzą Sergio z Isabel.
Życzenia brata Cordelia przyjmuje z serdecznością, zaś widok podchodzącej Isabel tylko ją rozjusza i ostatecznie panna młoda ją odtrąca.
Odpowiada tylko po cichu – Ani się waż podchodzić. Odejdź stąd.
Na szczęście Elias przyjął życzenia szatynki i to ochoczo więc prasa nie zdołała dopatrzeć się tego małego incydentu świadczącego o nie najlepszych stosunkach siostry Sergia z bratową.
Isabel poczuła się fatalnie po całym zajściu. Sergio to dostrzegł i po raz kolejny wcisnął swoje palce w jej dłoń, a potem pociągnął ją za sobą zwiększając dystans do zebranej kupy składających życzenia. Zaraz potem do pary przedarła się Dulce z Rolandem. Dziewczyna posłała kuzynce promienny i beztroski uśmiech niemal krzycząc jak pięknie wygląda i życząc standardowo dużo szczęścia. Uściskała Cordelię, a potem wsunęła się w ramiona Eliasa i wtedy poczuła się niekomfortowo. Mężczyzna przylgnął do niej i to na dłużej, co było dla niej niezręczne i nieprzyjemne, jakby ją sobie zagarnął. Gdy w końcu wypuścił ją z objęć posłała mu zirytowane spojrzenie, ale Elias zdawał się tym nie przejmować. Zignorował jej reprymendę i dodatkowo z zaskoczenia pocałował w policzek.
La tierra del olvido karaoke - Carlos Vives
Dulce odruchowo się cofnęła i szturchnęła plecami kolejnego z gości, który podszedł by złożyć gratulacje.
Przeszła ją fala gorąca gdy się odwróciła i spotkała wzrokiem z nikim innym jak Adanem. On również stał zaskoczony. Z letargu, który trwał raptem pare sekund, ale dla obojga był niczym wieczność, wyrwały ich nawoływania Eliasa.
E – Adan! Jesteś jednak?
Todo lo que siento - Sebastian Yatra

Dulce zeszła na bok ustępując mu drogi do nowożeńców. Gdy przechodził poczuła lekkie muśnięcie, które przyprawiło ją prawie o dreszcz. Była zszokowana obecnością chłopaka na ślubie kuzynki, ale jeszcze bardziej oszołomił ją fakt iż Adan i jej krewni bardzo dobrze się znają. W mig to zaobserwowała, gdy po gratulacjach jej obaj kuzyni przyciągnęli go do siebie i przywitali się z nim ściskając się, obowiązkowo z klepnięciem po plecach.
Nie słyszała co mówili bo oddalili się, a ona nadal była w pobliżu pary młodej, lecz ich ożywione reakcje i śmiechy nie pozostawiały żadnych złudzeń. Zdecydowanie, bardzo dobrze się znają.
D – Super! On jest wszędzie. Mam przechlapane – stwierdziła w myślach.
C – Dulce – nagle usłyszała kuzynkę – Możesz mi pomóc z kwiatami?
D – Jasne – podbiegła od razu i przejęła od Cordelii bukiety jakie składali goście. Starała się odciągać od siebie myśli o Adanie i przekonywać, że będzie dobrze, ale gdy poczuła jego wzrok na sobie panika znowu się do niej wkradła.
D – Co za bezczel! Jeszcze się na mnie gapi! Dlaczego on mnie tak torturuje? – nie przestawała się denerwować łamiąc ręce z bezradności.
Adan zaś nie mógł nadal wyjść z dziwu, że ją tu spotkał i męczył się z domysłami. Za wszelką cenę chciał wiedzieć kim jest dla de la Vegów brunetka z restauracji, ale jednocześnie wahał się by zapytać o nią braci bo nie chciał wykazać nadmiernego zainteresowania.
S – A gdzie masz Marcię? – zapytał Sergio.
E – No właśnie. Widziałam ją w kościele. - zauważyła Evy
A – Pojechała do domu. Nie najlepiej się czuje. – odparł nieco skonfundowany
S – Wczoraj też szybko uciekła. Nawet się nie przywitała. Macie jakieś kłopoty?
A – Tak jakby.
S – Co to znaczy?
E – Sergio, szwagierku, nie bądź taki wścibski, zwłaszcza dzisiaj.
S – Martwię się. Zawsze byliście tacy wyluzowani, zwłaszcza Marcia. Nie odpuszczała żadnej imprezy, a teraz…
R – Marcia poroniła kilkanaście dni temu – Roberto powiedział w końcu to, co wszyscy wiedzieli.
Sergio zasmucił się po tej nowinie. Isabel, która stała też w tym kółku, ale wcale się nie odzywała, poczuła tak samo jak i on smutek, mimo iż Marcia i Adan byli dla niej zupełnie obcy.
S – Sorry, nic nie wiedziałem. Jak się trzymasz?
A – Jest spoko. To nie miejsce i pora na takie rozmowy. Dziś świętujemy. Chcę o wszystkim zapomnieć i poszaleć z przyjaciółmi. – oznajmił przystojny szatyn rozluźniając przygaszoną atmosferę.
S – Super brachu! Czyli jedziesz z nami? – Sergio od razu przybrał rozchmurzony wyraz twarzy.
A – Jasne! – odpowiedział z błyskiem w oku Adan.

Niebawem para młoda wyruszyła spod kościoła eleganckim czarnym mercedesem. Zaraz po niej w ruch poszły kolejne auta. Bruno jechał tuż za nowożeńcami wioząc rodziców Cordelii.
Widział młodych siedzących z tyłu, pogrążonych w objęciach. Czuł się fatalnie, ale przed państwem musiał się mocno pilnować, więc starał się jak tylko najbardziej mógł, zachować spokój.
Cómo mirarte - Sebastian Yatra


Roberto i Eva, Sergio z Isabel oraz Adan postanowili odczekać, aż tłumy się rozjadą i potem wyruszyć na wesele.
R – Dulce! Słodziaku, chodź tu na chwilę – Roberto krzyknął w stronę kuzynki, gdy zauważył, że zmierza z Rolandem w kierunku jezdni, a potem zerknął na Adana i rzucił – zaraz ci kogoś przedstawię.
Adan, który przez chwilę tkwił w zamyśleniu, oczywiście drążąc w nieskończoność kim dla Sergia i jego rodziny jest niepokorna brunetka, ocknął się po jego słowach i nie mógł uwierzyć własnym oczom gdy po chwili przy Robercie stanął nie kto inny jak sama pani restauratorka.
Dulce przyciągnęła ze sobą Rolanda. Widziała co się święci i chciała mieć go przy boku by czuć się pewniej przed Adanem.
R – To jest właśnie nasza kochana kuzynka Dulce! – odrzeka z dumą starszy z braci wprawiając Adana w stan oszołomienia.
Dulce co chwilę odwracała wzrok uciekając tym samym od spojrzeń Adana, które dosłownie ją taksowały. Roberto zauważył jej onieśmielenie i nie mógł sobie odmówić komentarza.
R – Dulce jest dziś jakaś nieswoja. Zwykle jest głośna, a dzisiaj…. – w tej chwili miała ochotę zapaść się pod ziemię. Kuzyn dodatkowo ją obnażył.
Sergio podszedł do niej z drugiej strony i stając obok Rolanda przedstawił jej Adana
S – To Adan, mój najlepszy przyjaciel – jego słowa musiała przetrawić chyba z trzy razy.
Adan podszedł blisko i wyciągnął ku niej rękę – miło mi – odrzekł, a ona nie miała innego wyjścia jak się odwzajemnić.
Jego uścisk był zdecydowany. Poczuła że udowadnia jej tym samym, iż znowu ma nad nią przewagę i nie zapomniał o rachunkach do wyrównania, jakkolwiek absurdalne się to wydawało.
Dulce była tak poruszona tym niespodziewanym spotkaniem, że nawet obecność w kręgu Isabel/Fernandy była dla niej nieistotna.
A - A więc to ty jesteś tą sławną kuzynką z zagranicy? – bardziej oznajmił niż zapytał. Brzmiał przy tym bardzo zaczepnie.
Dulce z miejsca chwyciła Rolando za łokieć i przysunęła tak, że teraz on bardziej stał naprzeciw Adana niż ona, a potem obwieściła – A to jest Rolando, mój chłopak.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Cała piątka obejrzała się po sobie. Wszyscy byli zaskoczeni, również sam Rolando. Adan zaś w przeciwieństwie do nich lekko się zaśmiał, choć gdyby mógł to wybuchnął by ze śmiechu.
A – Ach tak?
Dulce przytaknęła, a on w tym momencie zwrócił się do Rolando
A – Rolando, nie wiedziałem, że masz pannę?
D – Pannę?! – oburzyła się w myślach jednocześnie uświadamiając sobie że Adan i Rolando się znają.
R – Nie, skądże – chłopak już miał zaprzeczyć, kiedy Dulce przewidując co zajdzie pociągnęła go do przodu rzucając na odchodne – Musimy jechać. Już późno. Na razie!
R – Faktycznie, późno się zrobiło. Jedziemy! – przytaknął Roberto, a potem cała piątka ruszyła w kierunku zaparkowanych aut.

B – Co robimy? Na wesele na pewno nas nie wpuszczą – stwierdziła Barbara, gdy wraz z Pedrem dotarła już do bramy wyjściowej.
P – Musimy jakoś dostać się do Fernandy. Najlepiej chyba udać się do rezydencji jej gogusia.
B – Widziałeś ilu było reporterów. Może będziemy w telewizji? – kobieta rozmarzyła się na samą myśl.
P – Albo w jakimś poczytnym, prestiżowym magazynie.
B – Ach Pedro, wyobraź sobie tylko jakie życie nas czeka. Oni opływają w luksusach. Założę się, że kąpią się w kasie!
P – I o to chodzi. Koniec z żebraniem o każdy grosz. Czas wieść życie na poziomie. Należy się nam to! Fernanda musi się odwdzięczyć jak należy i zrobi to!
B – Ach Pedro, już się nie mogę doczekać!

Przyjęcie weselne rozpoczęło się tradycyjnie, od powitania przez Mariachis, którzy zaśpiewali piosenkę Cielito Lindo.
Potem goście zostali zaproszeni do środka by się posilić. Przedtem młoda para na prośbę gości, którzy nie przestawali skandować beso! Beso! spełniła ich życzenie i zatonęła w czułym pocałunku. Wszyscy goście, prawie 1000 osób, rozsiedli się wygodnie przy wybranych stolikach. Blaski fleszy nie przestawały rozpraszać się po całym pomieszczeniu.
Wzniesiono pierwszy toast za szczęście nowożeńców. Wygłosił go oczywiście tata panny młodej, a potem zaprosił na tańce na zewnątrz, do specjalnie przygotowanego i tonącego w romantycznych dekoracjach ogrodu.

Wszyscy goście skupili się w około specjalnie utworzonego parkietu, który przypominał scenę i podziwiali pierwszy taniec młodej pary. Cordelia płynęła finezyjnie w ramionach Eliasa, który w przeciwieństwie do niej nie czuł żadnej tremy i rozkoszował się podziwem zaproszonych osób, które obserwowały ich taniec.
Ya no karaoke - Manuel Carrasco muzyka do której tańczą państwo młodzi
Bardzo zapatrzony na parę był Miguel. Z jego twarzy nie schodził sympatyczny uśmiech. Obok niego stała Victoria, której z kolei towarzyszył grymas niezadowolenia i zazdrości.
Bruno z kolei obserwował parę ukradkiem z dalszego miejsca. Elena zabroniła mu przyjść na wesele. Całą noc ma przeczekać w aucie. On tym czasem nie mógł odmówić sobie popatrzenia na piękną jak nigdy Cordelię i zaryzykował. Pożałował. Nowożeńcy, sami na parkiecie i pogrążeni w swoich objęciach – to była dla niego istna tortura. Jego ukochana należy do innego i to na zawsze! Dopadło go przygnębienie, które od razu zawitało na jego twarzy. Poczuł jakby ktoś dźgnął go nożem, gdy zobaczył jak Elias na nowo łączy się z nią w pocałunku.
Dla Bruna to było straszne. Miguela z kolei dopadła nuta zazdrości, ale i nostalgii, bo przypomniał sobie jak pisał z dziewczyną o tym samym imieniu co żona Eliasa i że jego nadzieje na coś więcej przepadły.
M – Tak fajnie nam się pisało. Ufaliśmy sobie. Szkoda, że nie dała nam szansy, choćby na poznanie się w cztery oczy – żałował, - ale nic na siłę – dodał.
Rozległy się głośne i silne oklaski. Dulce biła brawo bardzo podekscytowana. Wyrzuciła już z głowy nietypowe zachowanie Eliasa podczas gratulacji. Doszła do wniosku, że coś sobie nad interpretowała. Ożywiła się i wraz z pozostałymi zaczęła domagać się powtórki.
Beso! Beso! Gorzko! Gorzko! Gorzko!
Adan wreszcie mógł zobaczyć jej żywiołową naturę. Oczywiście, kiedy zorientowała się, że jego wzrok na niej spoczywa speszyła się i stała już tylko niemal nieruchomo, podpierając się celowo o Rolando, jakby chciała w ten sposób pokazać, że ma obronę.
Adan był olśniony tym jak dziś wyglądała. I to imię? Zdawało się do niej idealnie pasować. W tych wyprostowanych rozpuszczonych włosach i seledynowej sukience, która była rozkloszowana i sięgała raptem do kolan Dulce, wyglądała bardzo dziewczęco i słodko. Marzył żeby znowu przed nią stanąć i pozaczepiać ją. Tylko po co? Czemu aż tak go do niej ciągnie?
Isabel natomiast czuła się dziwnie, jakby obserwowanie pocałunków Cordelii i Eliasa wprawiało ją w zakłopotanie. Zerkała ukradkiem na stojącego obok Sergia, który nie przestawał gwizdać i klaskać młodej parze. Potem spojrzała na Evę i Roberta, którzy także głośno krzyczeli roześmiani do rozpuku. Miała wrażenie jakby stała obok wszystkich tych podekscytowanych osób i patrzyła na nich przez szklaną szybę, oddzielającą ją od tego świata do którego nie czuła przynależności. Po jej ciele przeszedł dreszcz, kiedy Sergio ujął ją w talii i przysunął do siebie. Wtedy Victoria rzuciła na nią nienawistne spojrzenie, ale Isabel nie zauważyła tego. Zbyt była zaaferowana bliskością Sergia, która niemal ją prażyła.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Taniec pary młodej dobiegł końca. Rozpoczęła się kolejna piosenka.
Mamma (ojos magicos) - David Bisbal
Goście ruszyli w kierunku parkietu i rozpoczęli żywiołowe tańce. Eva i Roberto szaleli jakby świat miał się zaraz skończyć. Mężczyzna nieraz unosił ją do góry, jakby zabawiał się piórkiem.
Elena i Carlos co prawda nie dorównywali im beztroską, ale też cieszyli się przyjęciem i podrygiwali w takt muzyki. Dulce niemal wymogła na Rolando taniec. Jednak bardziej niż na samym tańcu zależało jej na tym by Adan zobaczył ją z Rolandem. Chciała się przed nim popisać. Spoglądała na niego, ale gdy tylko ich spojrzenia się spotykały, szybko odwracała wzrok udając, że kompletnie ignoruje przystojnego szatyna. Nie miała pojęcia, że jej dumna postawa i afiszowanie się wzbudzają w Adanie jeszcze większy śmiech. Doskonale wiedział, że Dulce tylko udaje zadowoloną, a ona nawet się tego nie domyślała. Nie wiedziała, jak dobrze Adan zna Rolanda.
Isabel niemalże zamarła, kiedy Sergio zaproponował jej taniec. Zawahała się.
S – Chodź. Wszyscy tańczą – zachęcał
I – No nie wiem. – wstydziła się. Akurat rozpoczęła się spokojna piosenka, a to oznaczało, że będzie bardzo blisko z Sergiem w tańcu i to ją zmroziło.
Amnesia - Anahi
S – Będę tańczył wolno. Obiecuję.
Isabel spojrzała na niego błagalnym wzrokiem i odrzekła – będzie mi niewygodnie w tej sukni. Nie jestem przyzwyczajona.
S – Wiem, ale nic się nie bój. Zaopiekuję się tobą – powiedział to tak czule, że aż poczuła motyle w brzuchu.
I gdy już miała się zgodzić po tym jak posłała mu lekki uśmiech, on nagle puścił jej rękę szarpnięty przez inną kobietę.
To była Victoria!
V – Sergi może zatańczymy? Widzę, że twoja żonka nie ma ochoty. Ja ci nie odmówię.
Tak szybko zagarnęła go do siebie, że Isabel nie miała nawet czasu na reakcję i dosłownie po chwili obserwowała oboje podczas romantycznego tańca.
Poczuła silny ucisk w przełyku. Gdyby posłuchała swoich pragnień, a nie obaw, to ona teraz tuliłaby się w jego ramionach i opierała głowę o jego klatkę piersiową, to ona wdychała by jego uderzający zapach, a nie ta bezczelna Victoria! Odwróciła się nie mogąc znieść dłużej tego widoku i wróciła na salę, do swojego stolika. Była tam jedną z niewielu osób, które nie balowały na parkiecie i jedyną zajmującą samotnie miejsce przy stoliku. Znowu sama. Znowu pełna pretensji do samej siebie. Znowu nieszczęśliwa.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:37:35 26-09-16    Temat postu:

Zapowiedź kolejnego odcinka, który ukaże się jutro

V – Adan, wstydź się!
Victoria podchodzi do zaskoczonego Adana, który wpada w zmieszanie po tym jak wcześniej z uśmiechem pochłaniał wzrokiem wariującą w tańcu Dulce.


Kilka kroków dalej zauważył opartego o drzewo Bruna i zawołał do niego – Nie widziałeś I…- prawie się pomylił – Nie widziałeś Fernandy?!
Bruno potrząsnął zaprzeczając, a Sergio w tym momencie zaklął – Cholera! Oby mi nie zwiała.


Bruno znowu się wzburzył i co za tym idzie wyskoczył z auta podminowany stając tuż przed nią
B – Ile razy mam powtarzać że nic do panienki Cordelii nie czuję?!
D – Przede mną nie musisz udawać. Umiem trzymać język za zębami.
B – Tak? To niech panienka nigdy go nie wypuszcza i da mi wreszcie święty spokój! – krzyknął na odchodne zirytowany nieproszonym wtrącaniem się Dulce
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:05:26 27-09-16    Temat postu:

Odcinek 54/27.09.16

Zabawa rozkręciła się na całego. Sergio tańczył z Vico już od dobrych 30 minut. Modelka nie wypuściła go ze swoich objęć mimo iż kilka razy próbował się wyrwać. Była nieprzejednana. Przyssała się do niego jak pijawka. Elena, widząc to, nie potrafiła ukryć satysfakcji. Przyglądała się obojgu z zadowoleniem tańcząc z mężem nieopodal.
C – Nigdzie nie widzę Fernandy – rzucił nagle Carlos psując jej tym samym humor
E – A co ona nas obchodzi? Pewnie szlaja się gdzieś z innym. To szma*a jakich mało!
C – Daj spokój. Martwię się. Sergio za dużo sobie pozwala, a ona jest szczwana. To wszystko wymyka się spod kontroli. Nie podoba mi się to.
E – Co ty pieprzysz? – kobieta odrywa się od męża mocno zdegustowana – Może Sergio ma latać koło niej jak pies dokoła ogona? Już wystarczy. Dość się na udawał. Teraz pora na zemstę. Trzeba jej uprzykrzyć życie jak najbardziej tylko się da!
C – Zgłupiałaś? – mężczyzna znowu przyciąga ją do siebie – dopóki nie odda forsy musimy przynajmniej udawać, że ją tolerujemy. A eskapady Sergia z Victorią to przegięcie na całej linii. Dziwi mnie cholernie, że Fernanda nic z tym nie robi.
E – Widocznie Sergio nauczył ją już pokory i pokazał kto rządzi w tym chorym związku. Powinniśmy go naśladować i dopiec jej jeszcze bardziej.
C – Jesteś ślepa jak kura. Nic do ciebie nie dociera.
E – Ja – kobieta zaciska rękę na koszuli męża ściskając go pod szyją – ja chcę jedynie, żeby odpokutowała za to co zrobiła Albertowi. Zrobię wszystko, żeby ją zniszczyć. Sprawię, że sama zechce się zabić! – odrzeka ze wzrokiem pełnym nienawiści, a potem schodzi z parkietu nie przestając trząść się na całym ciele. Jej zawiść jest tak ogromna, że nie pozwala jej myśleć o niczym innym jak zemście!
Manana karaoke - Gloria Trevi

Roberto z Evą, Victoria z Sergiem, a także Miguel i Adan dołączają się do wielkiego kółka, które tańczy wokoło nowożeńców. Dulce i Rolando także włączają się do zabawy. Niebawem formuje się pokaźne koło utworzone przez pozostałą młodzież zaproszoną na wesele. Wszyscy pozwalają się porwać fieście i żywiołowo podskakują w rytm muzyki.
Que viva la vida - Wisin ft Michel Telo ( Piosenka do której tańczą goście )
Potem panna młoda zostaje porwana przez młodszego brata, który tuli ją mocno i całuje na nowo życząc szczęścia w małżeństwie. Roberto zaś podbiera Rolandowi Dulce i wywija nią podobnie jak przedtem Evą. Brunetka prawie się przewraca gdy kręci nią na wszystkie strony, a potem unosi ją kilkakrotnie ku górze obracając nią wokół siebie. Alkohol zaczyna uderzać wszystkim do głowy, a co za tym idzie robi się coraz głośniej i śmieszniej.
V – Adan, wstydź się!
Victoria podchodzi do zaskoczonego Adana, który wpada w zmieszanie po tym jak wcześniej z uśmiechem pochłaniał wzrokiem wariującą w tańcu Dulce.
V – Żeby mnie nie poprosić do tańca? – Modelka mówi to figlarnie, na nowo zaskakując chłopaka.
V – No nie patrz się tak. Marcii tu nie ma, poza tym i tak nie byłaby zazdrosna.
Do Adana, który myślał, że Vico przyłapała go na tym jak namiętnie gapi się na Dulce, dociera że wcale nie o to chodziło i teraz chłopak oddycha ze spokojem orientując się w jej zaczepce. Nie daje się prosić dwa razy. Już po chwili bryluje z piękną modelką po parkiecie.
Zabawa trwa w najlepsze.
Mi nuevo vicio - Paulina Rubio ft Morat ( Druga piosenka podczas wesela )

I – Kiedy to się wreszcie skończy? Chcę już wracać? – Isabel jako jedyna nie bawiła się tego wieczoru. Od prawie dwóch godzin siedzi samotnie na sali i przeżywa jak została zlekceważona.
I – Co ja sobie wyobrażałam? Że będzie miło, fajnie? Jest tak samo jak zawsze.
Przypomniała sobie wszystkie wesela w których brała udział. Było ich niewiele, ale zawsze pozostawiały po sobie smutek i traumę. Ojciec z ciotką zabierali ją bo musieli, bo nie potrafili znaleźć usprawiedliwienia na jej nieobecność itp. a potem podczas przyjęcia bawili się wspólnie zapominając o niej na całą noc. Isabel tymczasem zwykle przesiadywała sama przy stole i czuła się przy tym strasznie, jak odludek, jak wyrzutek społeczeństwa. Czuła na sobie spojrzenia ciotek, które jak nic obgadywały ją co nie miara, a inni patrzyli na nią albo z politowaniem albo z wyższością. Dziś czuła się tak samo, choć nie przyszła na to wesele sama i nigdy przedtem nie wyglądała tak atrakcyjnie jak dziś.
I – I co z tego? I tak nikogo nie obchodzę. Tak mi źle. Boże, chcę już wracać.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi

Kolejna piosenka dobiegła końca. Dulce podziękowała Sergiowi.
Noche y de dia - Enrique Iglesias ft Yandel y Juan Magan( trzecia piosenka z wesela )
D – Wariacie, już mam dość. Ty i Robby daliście mi w kość.
Sergio zaśmiał się po tych słowach, a ona uprzedziła
D – Zbierz wszystkich. Zaraz będzie tort!
S – Extra!
Oboje zeszli z parkietu i rozeszli się w przeciwnych kierunkach. Ona poszła po wspomniany tort, a Sergio po tym jak ogłosił iż zaraz będzie jego krojenie, zaczął rozglądać się po całym ogrodzie w poszukiwaniu Isabel. Jej nieobecność wzbudziła w nim panikę. Szukał jej gorączkowym wzrokiem.
Nagle jak na złość znowu nawinęła mu się Victoria
V – Hej, a ty dokąd? Tort już jest – wskazała na zbliżający się wózek, na którym umocowany był właśnie tort.
Sergio tym razem kompletnie ją zignorował i niemal siłą przesunął ją na bok, by móc przejść.
Nie widział gromów jakie posłała mu wzrokiem gdy ją wyminął.
Kilka kroków dalej zauważył opartego o drzewo Bruna i zawołał do niego – Nie widziałeś I…- prawie się pomylił – Nie widziałeś Fernandy?!
Bruno potrząsnął głową zaprzeczając, a Sergio w tym momencie zaklął – Cholera! Oby mi nie zwiała.
SaraLuna wstęp - Melendi

Odetchnął z ulgą, gdy dostrzegł jak samotnie popija sok przy stoliku w sali weselnej.
Potem zrobiło mu się jej żal i poczuł wyrzuty sumienia. Stracił ją z oczu na przynajmniej dwie godziny i podczas gdy on hulał w tańcu i świetnie się bawił, ona zapewne przeżywała męki siedząc samotnie w sali.
S – Jestem idiotą – przyznał w myślach, a potem do niej podszedł.
Gdy podniosła na niego wzrok speszyła się. Było jej głupio, że siedziała tak sama.
S – Chodź – wysunął ku niej dłoń
I – Idziemy już? – zapytała cicho z nadzieją w głosie. Znowu spuściła wzrok, gdy zaprzeczył.
S – Właśnie kroją tort. Nie może nas tam zabraknąć. Chodź - nadal miał wysuniętą dłoń.
Isabel wstała mimo niechęci, ale nie podała mu swojej ręki. Szła obok niego jakby zmierzała na ścięcie głowy. On nie naciskał na nią. Czuł, że nie ma do tego prawa, że nie może dłużej jej tak tłamsić. Zatrzymał się obok niej gdy dotarli już do ogrodu i obiecał sobie, że nie spuści już z niej oka tego późnego wieczoru.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Młoda para zdążyła już pokroić tort. Wszyscy zajadali się z nim z apetytem. Dulce roznosiła talerzyki dumna ze swojego dzieła. Pomagała jej w tym sama Elena!
Roberto nie przestawał zachwycać się jej talentem piekarskim i podstępem pochwycił od niej kolejny kawałek.
R – Mmmmm nie bez powodu moja kuzynka ma takie imię. Jest tak samo słodka jak ten tort!
Odrzekł zachwycony po tym jak wrócił do kręgu w którym oprócz niego stali Eva, Miguel, rodzice i …Adan!
A – To ona go przygotowała?
R – A któż by inny. Dulce to prawdziwa bogini deserów! – alkohol zamieszał już w głowie Roberto, który rozpływał się nad zdolnościami kuzynki jak rzadko kiedy.
Elena wtrąciła się do rozmowy by zapobiec niewygodnej jej zdaniem wpadce. Roberto zdawał się wydzierać w wniebogłosy, a dla rodziny de la Vega pasja Dulce nadal była tematem delikatnym
E – Dulce lubi od czasu do czasu coś upiec. Chciała sprawić młodym niespodziankę, taki prezent urodzinowy i wyjątkowo się tym zajęła.
Adan się uśmiechnął – Rozumiem. Rzeczywiście, zna się na rzeczy. Nigdy w życiu nie jadłem tak przepysznego tortu! – odparł z zachwytem
Dokończył w pośpiechu ostatni kęs, kiedy zauważył jak owa brunetka oddala się po kryjomu w kierunku ulicy i … ruszył jej tropem zachwalając na koniec jeszcze raz jej wypiek.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

S – Proszę – Sergio podał Isabel talerzyk z kawałkiem tortu, a potem nałożył też sobie.
S – Coś nie tak? – zapytał, gdy odwrócił się do niej z powrotem i zauważył jej niemrawą minę – Jest pyszny. Spróbuj – zachęcał.
Isabel przyglądała się zadziwiająco wnikliwie owemu wypiekowi, jakby podejrzewała, że w torcie może być trucizna, aż wreszcie zapytała:
I – Z czym jest?
Sergio patrzył na nią ze zdumieniem. Nie rozumiał o co jej chodziło.
S – Jest czekoladowy, moja siostra uwielbia ten smak. Jakiś problem?
Isabel odstawiła talerzyk z powrotem, co nie uszło uwadze stojącym nieopodal Elenie i Carlosowi. Ich miny, zwłaszcza kobiety, wskazywały na oburzenie.
I – Przepraszam, ale na wierzchu są orzechy. W środku pewnie też. Nie mogę ich jeść, mam na nie uczulenie.
S – Aha – Sergio wreszcie pojął w czym tkwi kłopot. – Nie miałem pojęcia.
I – Przepraszam
S – Przestań. Nic się nie stało. – odstawił teraz i swój talerzyk i podszedł bliżej, a potem ujął jej podbródek w swoją dłoń zmuszając Isabel do bezpośredniego kontaktu wzrokowego
S – Chyba ci jeszcze nie powiedziałem jak pięknie dziś wyglądasz.
Zarumieniła się. Chciała ukryć twarz we włosach, ale nie mogła bo Sergio nadal gładził jej twarz ręką.
S – To takie zaskakujące. Jesteście takie podobne, a jednocześnie tak różne. Fernanda chociaż malowała się i ubierała seksownie, nigdy nie wyglądała tak cudownie jak ty teraz. Jesteś piękna.
Isabel nie wiedziała jak zareagować. Słowa Sergia, choć wyjątkowo miłe, wprawiły ją w jeszcze większe skrępowanie. Kiedy dotknął dłonią jej policzka miała wrażenie, że zaraz wyleje się rzeka potu na jej ciało.
Seras - Carlos Rivera
Temperatura bardzo szybko opadła, kiedy usłyszała znajomy głos za swoimi plecami, ale to nie do niej skierowane były słowa.
Victoria nie zamierzała odpuścić.
V – Sergi mogę cię na chwilkę porwać? – posłała mu niewinny uśmieszek, nakłaniający do spełnienia jej prośby.
W Sergiu zawrzało. Miał teraz inne plany.
S – Potem. – niespodziewanie odmówił prowokując na twarzy modelki wielki gest zawodu i dodał – teraz jestem z żoną.
Bez uprzedzenia chwycił Isabel za rękę i pociągnął w stronę parkietu. Victoria omal nie zionęła ogniem złości. Patrzyła na nich przez moment, po którym pobiegła wręcz w kierunku Eleny i Carlosa. Tymczasem Isabel zatonęła w objęciach Sergia nie stawiając w ogóle oporu, co i ją samą bardzo zadziwiło.
Przymknęła oczy gdy chłopak wirował z nią w tańcu.
Calido y frio - Carlos Rivera
Bruno siedział zamyślony w samochodzie, kiedy w szybę zastukała Dulce i przy tym prawie śmiertelnie go przeraziła.
Wyszedł, właściwie wyskoczył z auta jak poparzony.
B – Co panienka!? Chce żebym na zawał padł?!
D – Nie napinaj się tak. Zobacz co dla ciebie mam! – pomachała mu talerzykiem z tortem przed nosem nie kryjąc przy tym zadowolenia
Bruno odpowiedział kwaśną miną.
D – Sama go zrobiłam. No chyba sobie żartujesz? Spróbuj, jest wyśmienity!
B – Nie mam na nic ochoty. Panienka wybaczy. – na nowo schował się w samochodzie, ale Dulce nie zamierzała mu odpuścić i otworzyła drzwi
D – Wiem, że nie jest ci łatwo, ale po co masz tu gnić? Chodź na zabawę. Nie ma sensu płakać na rozlanym mlekiem. Wybacz, że to powiem, ale nigdy nie miałbyś szans u Cordelii. Im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej
Bruno znowu się wzburzył i co za tym idzie wyskoczył z auta podminowany stając tuż przed nią
B – Ile razy mam powtarzać że nic do panienki Cordelii nie czuję?!
D – Przede mną nie musisz udawać. Umiem trzymać język za zębami.
B – Tak? To niech panienka nigdy go nie wypuszcza i da mi wreszcie święty spokój! – krzyknął na odchodne zirytowany nieproszonym wtrącaniem się. Po chwili zniknął w oddali.
D – Co za uparciuch! Głupi jak but. Chciałam tylko być miła, ale nie warto dla takiego bufona! Żeby moim tortem pogardzić? To się w głowie nie mieści?! – stwierdziła lekko rozdrażniona. Odwróciła się i teraz to ona niemal nie zamarła. Stanął przed nią Adan! I w dodatku dostrzegła od razu jego zawadiacki uśmieszek. To wystarczyło, żeby ją dodatkowo wkurzyć.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra wstęp

A – Kto by pomyślał? No ładnie, ładnie – skomentował z mocno łobuzerskim wyrazem twarzy, a potem dodał – panienka z wyższych sfer wymyka się z przyjęcia do szofera… no proszę – nie przestawał drwić podnosząc jej ciśnienie o kolejne stopnie
A – Rolando to się nie spodoba jak mniemam – To przelało falę goryczy
D – A co cię to w ogóle obchodzi?! Kiedy się wreszcie ode mnie odczepisz?!
A – Nie dość, że niewychowana to jeszcze niewierna – dalej drążył temat jakby w ogóle nie słyszał, co do niego przedtem powiedziała. Jego stwierdzenie o nielojalności mocno ją rozsierdziło.
D – Spadaj na drzewo idioto! – wykrzyknęła.
Chciała go wyminąć, żeby oszczędzić sobie kolejnych nerwów, ale gdy przechodziła obok, niespodziewanie Adan chwycił jej talerzyk i gdy ich oczy na nowo się spotkały, odrzekł – On go nie chce, ale ja nie pogardzę. Jedno przyznam niewychowana awanturnico. W kuchni nie masz sobie równych.
Spojrzała na niego jak na wariata.
D – Będziesz musiał obejść się smakiem. Nie dla psa kiełbasa – oznajmiła i energicznie pociągnęła talerzyk w swoją stronę. Nie spodziewając się zaciętości ze strony Adana, zaczęła w końcu się z nim mocować. W efekcie po chwili znowu padły epitety w jego kierunku, bo część kremu z tortu wylądowała na jej sukience!
D – Idioto patrz co narobiłeś?! Kretynie! Jak ja teraz tam wrócę?! – rzucała mięsem na prawo i lewo podczas gdy on nie przestawał się z niej podśmiewać.
A – Sama jesteś sobie winna. To kara za twoją zachłanność
D – O co ci chodzi co? Dlaczego się tak mnie czepiasz? Kiedy w końcu zejdziesz mi z drogi? Nie rozumiesz, że cię nie znoszę! Nie chcę cię oglądać głupku! – wyrzuciła z siebie całą złość, którą gromadziła od początku ich znajomości.
A – Nic prostszego. Ładnie przeproś i będzie po sprawie. – stwierdził swawolnie.
Dulce prychnęła ze zirytowania.
D – Przeprosić? Ciebie? Nigdy w życiu! Nie mam za co przepraszać takiego gbura?!
A – Nie jesteśmy w restauracji, dlatego tutaj ci daruję, ale grabisz sobie dziewczyno i to porządnie.
D – Mam gdzieś twoje groźby! Synek tatusia nie robi na mnie wrażenia!
„Synek tatusia” – to wyrażenie, owszem, zrobiło wrażenie na Adanie. Od zawsze był na nie uczulony. W swoim całym życiu robił wszystko by nie być zależnym od bogatego ojca, dlatego takie porównanie podrażniło jego ego.
A – Odezwała się nadąsana małolata, której wydaje się, że jest pępkiem świata. Zobaczymy czy będziesz taka mądra, kiedy będziesz błagała mojego ojca o przywrócenie do pracy! – powiedział ze złością w oczach
D – Co?
A – Rozkapryszona małolata! – znowu się zaśmiał, a potem dodał – ciekawe też co twoja ciotka powie na to, że uganiasz się za kierowcą, jej kierowcą. Na pewno będzie zachwycona
D – Zamknij się. Nie wiesz co mówisz – brunetka spotulniała. Wskazywał na to ściszony głos
A – No co? grunt pali ci się pod nogami mała? Już nie jesteś taka odważna jak w klubie? Dużo krzyczysz, ale jak co do czego przyjdzie to siedzisz jak myszka pod miotłą – omiótł ją spojrzeniem od stóp do głów i podsumował – na dodatek kultury nie posiadasz za grosz.
D – Ach tak?
Adam przytaknął z satysfakcją. Dulce nie zniosła tej zniewagi. Nie byłaby sobą gdyby się nie odgryzła, sęk w tym, że zabrakło jej argumentów i w ogóle języka w gębie, więc najzwyczajniej w świecie podniosła talerzyk z pozostałością tortu i wymyła nim twarz wziętego z zaskoczenia Adana!
D – Proszę bardzo! Żebyś nie mówił, że się nie dzielę!
Cała twarz chłopaka pokryła się czekoladowym i śmietankowym kremem z tortu!
Enemigos - Thalia
Duele el amor - Tony Dize / napisy końcowe


Zapowiedź odcinka 55!

[...]A – Teraz jesteśmy kwita. Już nie musisz mnie przepraszać. – obwieścił z błyskiem w oku wprawiając ją w osłupienie, a potem jak gdyby nigdy nic oddalił się udając z powrotem na przyjęcie. Po drodze przetarł twarz chusteczką. Nadal zalegały na niej niewielkie warstwy kremu. Dulce zaś stała znieruchomiała, jak przysłowiowy słup soli.[...]

[...]Czekając na Sergia słyszała z oddali wrzeszczącego Roberta, który starał się pijackim bełkotem przekonać brata by został dłużej. Niedługo potem ziemia się pod nią zatrzęsła bo Sergio znowu stanął przed nią i kierując się w stronę auta po raz kolejny tego dnia wplótł swoją dłoń w dłoń dziewczyny, a przecież nikt ich teraz nie widział![...]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 8:25:30 28-09-16    Temat postu:

Zachowanie Sergia było okropne jak mógł zostawić żonę na tyle czasu i w dodatku bawić się z Victorią która jest zupełnie pozbawiona zasad moralnych i bezwstydna. Teraz to Isabel tez powinna zignorować Sergia, pokazać mu jak się wtedy czuje.Dobrze ze chociaż po tym czasie przypomniał sobie że ma żonę i się nią zajął a to jak zignorował Victorię było urocze Przekomarzanki Dulce i Adana są urocze i już jestem ciekawa po zapowiedzi kolejnego rozdziału co się zdarzyło że nie musi go przepraszać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:23:59 01-10-16    Temat postu:

Kolejny odcinek będzie jutro. Za zwłokę najmocniej przepraszam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 7, 8, 9 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 8 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin