|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:54:00 11-11-16 Temat postu: |
|
|
Odc.62/11.11.16
Adan stara się jak może skoncentrować na słowach swoich klientów, jednak świadomość, że kilka stolików dalej znajduje się Dulce skutecznie mu to uniemożliwia. Chłopak co kilka chwil zerka uparcie w jej stronę. Elisa nie omieszka tego nie dostrzec.
E – Ale jaja Dulce. A ja myślałam, że on chce ci tylko zagrać na nosie za tą twoją pyszałkowatość, a tym czasem po prostu ma na ciebie ochotę.
Dulce aż oblewa się rumieńcem, gdy słyszy ostatnią część zdania Elisy i nie dopuszcza nawet tego do siebie
D – Pogrzało cię? Co ty pleciesz? Weź ty się Elisa puknij lepiej w ten łepek.
E – Mówisz, że dał ci całusa no i co potem?
D – Nic, a co miało być? Upokorzył mnie i tyle, a ja idiotka totalnie się zawiesiłam.
E – Dulce przyznaj się. On cię kręci co nie?
D – Nie! Ile razy mam powtarzać że nie! Ja go nie cierpię! To bezczelny i arogancki typ. Zrobił to chociaż wiedział, że byłam z kimś
E – Przecież nie masz faceta
D – No nie, ale… ale tam miałam
E – Dulce co ty wymyśliłaś?
D – No bo Rolando był ze mną i… i jak zobaczyłam tego zarozumialca to … jakoś tak wyszło, że powiedziałam, że ja i Rolando…że my no wiesz, jesteśmy parą
E – O nie! Ale się zbłaźniłaś wariatko!
D – Dlaczego? To co? Ja i Rolando nie możemy być razem? Co w tym takiego niesamowitego?!
E – Dulce! Adan doskonale zna Rolando, odkąd tylko zatrudnił się tutaj jakieś 4 lata temu jako kelner
D – No i ???
E – Adan wie o nim wszystko.
D – Mówiłaś, że Rolando jest wolny, że nie ma dziewczyny i zgodzi się pójść ze mną na wesele…
E – No tak, wszystko się zgadza tylko że Rolo nigdy by się tobą nie zainteresował.
D – A to niby czemu?
E – Dulce on nie zainteresowałby się ani tobą ani żadną inną laską. Rolo jest innej orientacji
D – Co?! – brunetkę niemal wbiło w zajmowany fotel
E – Jest homo i Adan doskonale o tym wie
D – Dlaczego nic mi o tym nie powiedziałaś?!
E – A skąd mogłam wiedzieć, że to ci się przyda?! Nie miałam pojęcia że należysz do rodziny de la Vega i że to będzie miało jakiekolwiek znaczenie.
D – No nie, ale się wygłupiłam – Dulce zaciska ręce z bezradności.
E – Nie wiem czy będę mogła ci pomóc teraz z szefem.
D – Dlaczego?
E – Adan na pewno wie, że jestem z tobą. Musiałby być idiotą żeby się nie domyślić, tym bardziej, że ewidentnie ma na ciebie oko. Cały czas się tu gapi.
Dulce przybiera zmartwioną minę.
E – Powie ojcu, że cię tu widział, a ja wyjdę na kłamczuchę.
D – Eli błagam cię. Ja nie mogę tam się teraz pokazać. Nie po tym wszystkim. Najwyżej zaprzeczysz, że akurat ja byłam z tobą. Proszę się. Ratuj!
E – Zachowujesz się jak dziecko. Powinnaś to wyjaśnić, a nie się chować
D – Błagam cię. Zrobię co tylko będziesz chciała, ale proszę, zlituj się nade mną. Nie pokażę się w tej pracy za nic w świecie.
E – To może od razu ją rzuć?
D – No co ty? Nie mogę. Jakby to wyglądało? Poza tym zależy mi na niej. Jestem pewna, że za tydzień mi przejdzie i jakoś to ogarnę, ale teraz nie jestem na to gotowa. Nie dam rady. Eli, błagam cię. Pomóż.
Elisa przyjmuje pozę niezadowolonej, ale ostatecznie zgadza się.
E – Dobra, ale lepiej żebym nie miała przez to problemów… - zastrzega – a teraz chodźmy już stąd. W domu na mnie czekają.
D – Dobra, tylko weź mnie zakryj. Stanę obok, tak żeby mnie nie widział.
Elisa spogląda na Dulce jak na wariatkę. Potem wspólnym krokiem wspólnie opuszczają kawiarnię pozostawiając w miejscu zaintrygowanego Adana.
A – Podobno jest chora, a mimo to łazi po mieście. Co ona kombinuje? – zastanawia się przystojny szatyn.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Elena postanowiła nie czekać z obiadem na Dulce i ostatecznie zjadła sama. Głód był silniejszy.
S – Zje pani ciasta? – zapytała Sofia, gdy zbierała talerz po posiłku
E – Nie znoszę ciasta orzechowego. Zakoduj to sobie w pamięci. Przynieś mi szarlotkę.
S – Dobrze, proszę pani.
E – Czekaj! Zaniosłaś obiad tej przybłędzie?
S – Pani Fernandzie? Yyy tak
E – Świetnie. Nie zapomnij jej zanieść deseru.
S – Jak tylko panią obsłużę to zaraz zaniosę jej kawałek szarlotki
E – Idiotko! Jakiej szarlotki! Zanieś jej ciasto orzechowe. Nie żałuj jej. Niech się naje.
S – Aha, tak jest, orzechowe dla pani Fernandy.
E – Załapałaś? No to jazda do kuchni!
Sofia mknie w pośpiechu po deser, Elena zaś z miną satysfakcji mówi do siebie: jesteś genialna Eleno. W tym tempie wykończysz ją szybciej niż myślałaś.
Po zakończonej próbie Eva wraz z Vico udaje się na mały lunch. Kobiety plotkują na temat zbliżającej się ważnej imprezy w firmie. Potem temat schodzi na niedzielną eskapadę Restrepo z Sergiem. Modelka zdaje koleżance dokładną relację z przebiegu spotkania z de la Vegą. Jej wrażenia po szokują trochę Evę.
E – W jakim sensie inaczej? Że niby jak było?
V – Evy tylko nic nikomu nie mów. To nic satysfakcjonującego.
E – Vico wiesz, że nic nie powiem. Wyduś to z siebie wreszcie. Strasznie mnie zaintrygowałaś.
V – Nie wiem co mu się stało, ale był strasznie sztywny, taki obojętny. Miałam wrażenie, że robię to z kłodą. Zero zaangażowania.
E – No coś ty?
V – To nie był ten sam Sergio co zawsze. Ogień nie płonął. Tak naprawdę to on się do tego zmuszał. Bardzo mnie to niepokoi Evy. Boję się, że już mu się nie podobam, że nic już w nim nie wzniecam. A jeśli się mną znudził?
E – Nie, no co ty? Po prostu, wiesz ma dużo kłopotów i to poważnych i pewnie dlatego był trochę nieobecny.
V – Nie trochę. W ogóle go ze mną nie było. Miałam wrażenie, że tylko odlicza sekundy aż skończymy. Nigdy przedtem nikt mnie tak nie potraktował. Poczułam się niechciana.
E – Mówiłam ci, że za bardzo na niego naciskasz. Daj mu od siebie odpocząć. Wtedy na pewno zatęskni, zrozumie co stracił i się za to zrekompensuje.
V – Myślisz?
E – Jestem o tym przekonana.
V – Oby bo nie wiem co zrobię jeśli będzie się tak zachowywał. Nie zniosę tego po raz drugi.
Sofia odstawia tacę po skończonym posiłku, a podstawia Isabel talerz z ciastem.
Dziewczyna dziękuje jej promiennym uśmiechem.
S – Widać, że już pani lepiej. Bardzo mnie to cieszy.
I – Jeszcze trochę mnie trzęsie w środku, ale myślę, że do jutra mi przejdzie. Przepraszam za kłopot
S – Jaki kłopot? No co też pani opowiada? Obiad smakował?
I – Tak i to bardzo. Pani gotowała?
S – Nie, Matilde jest kucharką. Ja tylko obsługuję.
I – Proszę jej przekazać, że nigdy nie jadłam takich pyszności.
S – Humor pani wraca, to dobry znak. Proszę zjeść jeszcze trochę ciasta. Cukier się podniesie, a ja w międzyczasie doleję pani kompotu.
I – Dziękuję.
S – Zaraz wracam
I – A z czym jest? – Sofia nie odpowiada. Niknie już za drzwiami pokoju. Isabel tym czasem chwyta kawałek ciasta i przysuwa go do buzi!
SaraLuna wstęp - Melendi
S – Adan! Adan!
Sergio zauważając kumpla, który akurat mija jego gabinet wybiega do niego i zaprasza do siebie.
S – Chodź na moment. Mam małą sprawę.
A – Jasne
Panowie witają się uściskiem, a potem siadają wygodnie w fotelach.
A – Co tam? Małżeńskie życie ci służy?
S – Nie narzekam. A u ciebie jak?
Adan długo zastanawia się nad odpowiedzią.
S – To milczenie jest dość wymowne wiesz?
A – Przed tobą nie będę udawał. Jest źle i to od dawna.
S – Naprawdę chcieliście mieć dziecko? Nigdy mi się do tego nie przyznałeś, poza tym Marcia nie kryła, że kariera jest na pierwszym miejscu.
A – Sergio, nie chcieliśmy. To była wpadka.
S – O kurde.
A – No. Nie wiem jakim cudem to się stało. Zawsze dbaliśmy o te sprawy.
S – Nie chcę cię teraz torpedować pytaniami o wasze sprawy, ale stary się martwi, z resztą ja też. Marcia ostatnio zawala próby.
A – Serio? Nic mi nie powiedziała.
S – Wiesz co? Mam pomysł? Może wybierzemy się w weekend na jakąś zabawę? Weźmiesz Marcię. Ja też będę, może i Roberta namówię i kilkoro jeszcze znajomych i zabawimy się jak za starych dobrych czasów? Hmmm co ty na to?
A – W sumie czemu nie? Ale wiesz co? Wolę jakąś fajną, przytulną, elegancką restaurację. Zabierzesz żonę. Trochę lepiej się wszyscy poznamy
Sergio wpada w konsternację. Nie wydaje mu się dobrym pomysłem zabieranie Isabel, która przecież nie zna nikogo z jego znajomych. To może być ryzykowne.
A – Będziemy mogli tam pogadać na spokojnie, bez tej całej hałaśliwej muzy.
S – Właściwie to może i masz rację.
A – Do klubu jeszcze się zdążymy wybrać.
S – Ok.
S – Pani Fernando – Sofia spogląda na przejętą dziewczynę, która siedzi skulona na łóżku.
I – Przepraszam. Niezdara ze mnie. Chciałam wyjąć kawałek, a upadł mi cały talerz.
S – Nic się nie stało. W kuchni jest jeszcze ponad połowa brytfanny. Zaraz przyniosę, a to pozbieram.
I – Ręka mi się sama zatrzęsła. Chyba jeszcze mi nie przeszło.
S – To normalne. Niech się pani niczym nie przejmuje.
Sofia ruszą z powrotem do kuchni. Po drodze mija się na korytarzu z szefową, która nagle pyta: Jak jej smakowało ciasto?
By nie złościć pani opowiadając o niezdarności Isabel, Sofia kłamie
S – Bardzo. Pani poprosiła jeszcze o dokładkę.
Elena z trudem kryje niemiłe zdziwienie.
E – Jakim sposobem jej nie zaszkodziło?! – zastanawia się.
Kilka minut później pokojówka dociera z nową porcją do pokoju Isabel i podaje jej ciasto na talerzyku.
S – Proszę. Smacznego. Gdybym była potrzeba proszę śmiało dzwonić. – wychodzi. Isabel zaś usadawia się wygodnie na łóżku, a potem wkłada do ust pierwszy kęs ciasta. – mmm jakie pyszne. Wypieki mamy też tak rozkosznie pachniały. – dziewczyna przypomina sobie zapach świątecznych wypieków podczas Bożego Narodzenia. Wspomina też jak razem z mamą pichciły w kuchni.
Hasta el fin del mundo - Jennifer Pena
Nagle Isabel zaczyna się dusić, a jej usta przybierają fioletową barwę.
Zaczyna rzucać nią we wszystkie strony. Nie może już wydać żadnego dźwięku. Jedynie w myślach krzyczy pomocy!
S – Zapomniałam donieść pani herbaty – na szczęście do pokoju zagląda jeszcze raz Sofia i z miejsca blednie na twarzy widząc stan w jaki wpadła Isabel. Podbiega do jej łóżka z przerażeniem w oczach.
S – Boże! Co pani jest!?
SaraLuna wstęp - Melendi
W tym samym czasie Elena wypoczywa leniwie na łóżku dumając nad tym, dlaczego ciasto z orzechami nie zaszkodziło Fernandzie. Doskonale pamięta jak kobieta podczas wesela odmówiła skosztowania tortu właśnie z orzechami
E – Myślałam, że ma alergię na orzechy, ale może się pomyliłam? Może to nie o orzechy chodziło? Cholera jasna! A już myślałam, że pozbędę się tej karierowiczki i pomszczę cię tak jak należy Alberto! Mój syn się do tego nie nadaje. Nie ma na to odwagi, a ja owszem! Mam i pozbędę się jej. Jeśli nie teraz to potem. Znajdę sposób aby ta jędza zapłaciła za to co ci zrobiła!
Z dalszych rozważań kobietę wybudzają donośne krzyki z korytarza. Sofia woła o pomoc.
E – A jednak, zadziałało – Elena uśmiecha się szeroko. Wtem do jej pokoju wbiega zatrwożona Sofia.
S – Proszę pani, ona chyba umiera! Niech ją pani ratuje! Boże, ona umiera! Pomocy!
Elena udaje zainteresowaną i wybiega za pokojówką udając się do sypialni Isabel.
S – Co jej jest? Jak jej pomóc? – Sofia nie przestaje krzyczeć z przejęcia. – wezwę pogotowie!
E – Nie. Ja to zrobię. – kobieta zmierza w kierunku szafki z telefonem – a ty idź po jakieś okłady. Może ma gorączkę i dlatego tak nią trzęsie.
S – Dobrze.
Gdy tylko Sofia wychodzi Elena odkłada słuchawkę. Wcale nie zamierza w niczym pomóc. Z satysfakcją przygląda się Isabel, która traci przytomność.
E – Żegnaj. Niech cię piekło pochłonie.
SaraLuna wstęp - Melendi
Zbiegając ze schodów Sofia prawie zderza się z wracającą z zewnątrz Dulce. Brunetka od razu dostrzega jej zdenerwowanie i pyta co się stało.
S – Pani! Pani Fernanda umiera!
D – Co? co ty mówisz?!
S – Coś jej się stało? Nie wiem co robić?
Dulce wbiega przejęta na górę. Chce sprawdzić czy faktycznie coś niedobrego dzieje się z Fernandą i czy Sofia aby nie przesadza. Gdy wchodzi widzi ciotkę, która stoi niewzruszona nad nieprzytomną Isabel.
D – Ciociu co z nią? Czemu nic nie robisz? Podobno
E – Ciii – Elena ucisza bratanicę – nic już jej nie pomoże. Bóg jest sprawiedliwy. Wreszcie ją ukarał
Dulce nie wierzy w to co słyszy. Stawia oczy ze zdumienia. Nie wie co robić. Zastana sytuacja ją przerasta.
W końcu nie zważając na protesty ciotki podbiega do łóżka Isabel i sprawdza jej puls. Wtedy kątem oka dostrzega sine wargi dziewczyny i zwracając wzrok ku talerzykowi z ciastem, który leży na pościeli snuje własne przypuszczenia.
D – Chyba się czymś struła. Wezwałaś już pogotowie?!
E – Zostaw ją! Niech zdycha!
D – Ale ciociu, my nie możemy tego zrobić. Ty nie możesz tego zrobić! Tylko Bóg daje i odbiera życie!
E – Zostaw słyszysz! Nigdzie nie zadzwonisz!
Elena zaczyna szamotać się z Dulce. Nie chce pozwolić jej na wezwanie pogotowia. Gdy zażarcie ze sobą walczą do pokoju wbiega zdezorientowany Bruno.
Za nim pojawia się Sofia z kompresem.
Dulce upada pod naporem ciotki, która silnie ją odpycha. Wtedy zauważa stojącego w drzwiach Bruna i woła go
D – Bruno! Ona się zatruła! Trzeba ją zawieźć do szpitala i to szybko!
E – Nie! – Elena nadal mocno protestuje, ale w obliczu zagrożenia życia Isabel Bruno ignoruje jej zakaz i wynosi dziewczynę na rękach. Razem z Dulce jadą z nią do szpitala.
Elena kipi z wściekłości. Rozsierdzona do żywego kręci się w nieskończoność po swoim pokoju licząc, że lekarze nie odratują najbardziej znienawidzonej przez nią kobiety!
SaraLuna wstęp - Melendi |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:24:21 15-11-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 63/15.11.16
Sofia już po raz trzeci wystukuje numer telefonu. Palce tak przeraźliwie jej drżą, że myli się przy wybieraniu numeru.
M – Daj ten telefon. Ja to zrobię – stwierdza Matilde i odbiera jej słuchawkę.
Po dwóch następujących po sobie sygnałach odzywa się w końcu głos po drugiej stronie słuchawki.
M - Pan Sergio? To ja Matilde. Stało się coś strasznego…
Tymczasem w biurze Roberta jest akurat Adan. Panowie omawiają wspólnie warunki zatrudnienia Miguela.
R – To bardzo ważne. Miguel musi być zadowolony. To ważny człowiek dla naszej firmy.
A – Już z nim wstępnie rozmawiałem. W przyszły poniedziałek dostanie już własne biuro i przydział obowiązków. Niczym się nie martw. Panuję nad sytuacją.
R – Jak zawsze. Dobra, jesteś już wolny. A poczekaj, powiedz jak ci poszło z Rodriguez’ami?
A – Lepiej niż sądziłem. Są nasi. Przy okazji wspomniałem im o pokazie. Liczą na zaproszenia.
R – I je dostaną. Świetna robota Adanie!
Panowie przybijają piątkę, a potem się żegnają.
Zaraz po wyjściu z oszołomieniem przyglądają się gnającemu do windy niczym tornado Sergiowi. Widać po nim wzburzenie i silny niepokój.
Roberto rusza za nim w pościg. Udaje mu się w ostatniej chwili wpaść do windy z Sergiem w środku. Jego młodszy brat przypomina osikę.
R – Sergio co się stało? Wyglądasz strasznie. Co jest!? – krzyczy by wybudzić brata z transu w jakim tkwi
S – Isabel jest w szpitalu! Nie wiem co się stało! Robby Robby!!! Umrę jeśli ją stracę! Tak się boję, tak bardzo się boję!
R - Uspokój się!
Po wyjściu z windy Sergio od razu wzbudza poruszenie, co jego brat zauważa i stara się to ukrócić
R – Sergio spokojnie! Na pewno nic jej nie jest! Zachowuj się, ludzie patrzą
S – Mam to gdzieś! Muszę ją zobaczyć. Boże, ja nie mogę jej stracić! Boże, nie!
R – Nigdzie nie pojedziesz. Chcesz się zabić! – Roberto podbiera klucze od samochodu bratu, a potem nakazuje mu zająć miejsce pasażera.
R – Ja prowadzę! Ty nie jesteś w stanie
S – Tylko szybko! Robby pospiesz się!
Roberto odjeżdża spod firmy z piskiem opon. Zgodnie z jego przewidywaniami całe biuro huczy od dociekań i plotek.
Carlos który zaobserwował sytuację ze swojego okna wygląda na korytarz. Wtedy oczywiście cała firma cichnie.
C – Ofelio, do mojego gabinetu proszę.
Sekretarka Carlosa zjawia się w środku lekko podenerwowana. Domyśla się po co szef ją wezwał i nie myli się.
C – Co się wydarzyło? Czemu moi synowie wypadli z biura jak z procy?
O – Nie wiem proszę pana, ale coś się musiało stać bo pan Sergio był bardzo przejęty. Wiem tylko, że to po jakimś telefonie, który odebrał.
C – Nie życzę sobie plotek. Zapanuj nad tym.
O – Tak jest.
W rezydencji.
S – Mam nadzieję, że zdążą na czas. Wyglądała jakby była już po drugiej stronie.
M – To niewiarygodne. Dopiero co przyjechali, a tyle złego ją spotkało.
S – Nie wiem co się mogło stać. Przecież nie podałam jej trucizny w jedzeniu
M – Podejrzana sprawa.
S – Chyba po prostu miała pecha.
M – Nie, moja droga. W tym domu nic nie dzieje się przypadkowo. Wczoraj spadła ze schodów, dziś zrobiła się cała sina.
S – Myślisz to samo co ja?
M – A ty co myślisz?
S – Nie chcę tego mówić na głos. Nie mogę w to uwierzyć, kiedy nawet o tym pomyślę. To jak koszmar. Myślisz, że pani Elena…
M – Ciii bo jeszcze usłyszy
S – Myślisz, że byłaby zdolna aż do takiej ostateczności? Aż tak nienawidzi pani?
M – Sofio mogę ci tylko powiedzieć, że lepiej nie wiedzieć. Tyle już w tym domu widziałam i słyszałam, że wiem iż udawanie głuchej, niewidomej czy po prostu głupiej to najlepsze co można zrobić.
S – Przerażasz mnie.
M – Trzymaj się z daleka od spraw tej rodziny, a nic złego cię nie spotka.
Obie niemal sztywnieją, gdy nagle słyszą słowa dobiegające zza futryny
E – To dobra rada. Powinnaś jej posłuchać.
Niemal sparaliżowane ze strachu odwracają się w kierunku Eleny.
E – Jeśli ktokolwiek zapyta was o to co jej się stało pod żadnym pozorem nie wspominajcie o mnie jasne? Nie kazałam wam piec żadnego ciasta orzechowego, a tym bardziej jej zanosić. To był wasz pomysł. Mówcie co chcecie, ale mnie przy tym nie było jasne?!
Obie aż się wzdrygają gdy kobieta staje przed nimi i tupie nogą.
Zgodnie przytakują.
E – To tyle. Wracajcie do obowiązków.
Kobieta posyła im ostatnie triumfalne spojrzenie, a potem znika.
S – To diabeł wcielony – stwierdza szeptem Sofia. Matilde przyznaje jej rację spojrzeniem.
W szpitalu.
Dulce z przejęciem przechadza się po szpitalnym korytarzu. Zakłada ręce na głowę w oczekiwaniu na lekarza, który walczy o życie Isabel.
Bruno także czuwa w pobliżu, nie przestając dumać nad ostatnimi dotkliwymi wydarzeniami w życiu Isabel.
B – Niech panienka usiądzie. Od tego panienki łażenia dostaje kręćka.
D – Nie mogę. Nie widziałeś w jakim była stanie?! Aż mi się jej szkoda zrobiło. Kurde, a rano Sergio prosił mnie żebym jej pilnowała. Cholera, w życiu bym nie pomyślała, że do tego dojdzie!
B – Myśli panienka, że ona z tego wyjdzie?
D – Boję się, że nie. Widziałeś miny lekarzy. Nie wróżyły nic dobrego.
B – Dobrze, że chociaż panienka wspomniała o tym cieście. Inaczej za Chiny nie domyślilibyśmy się czym się zatruła
D – Musiała być uczulona na jakiś składnik. Nawet nie chcę myśleć co by się stało gdybym nie przyjechała. Boże. Nie lubię jej, ale nikomu nie życzę śmierci.
W tym momencie na korytarz wbiegają kuzyni Dulce. Sergio od razu ją dopada i szarpiąc Dulce domaga się wyjaśnień
S – Co jej się stało? Co jej zrobiłaś? Mów! Co tam się stało?
R – Spokojnie Sergio. Puść ją – Roberto stara się uwolnić bogu ducha winną kuzynkę spod szpon brata. Odsuwa Sergia na bok, a potem sam na spokojnie dopytuje się Dulce o Isabel.
R – Co z nią?
D – Podobno coś jej zaszkodziło, coś na co miała uczulenie.
Sergio opierając się o ścianę przysłuchuje się uważnie słowom kuzynki.
D – Kiedy wróciłam do domu była już nieprzytomna. Zjadła kawałek jakiegoś ciasta. Od razu przywieźliśmy ją z Brunem do szpitala. Lekarze teraz walczą o jej życie. Od prawie godziny nie mamy żadnych wiadomości.
Sergio nagle dopowiada – orzechy. Ona ma alergię na orzechy.
Dulce przypomina sobie wówczas wygląd ciasta i przyznaje Sergiowi rację.
D – No tak, widziałam u niej w pokoju orzechowe ciasto. Pewnie nie zauważyła że w środku są zmiksowane orzechy.
Sergio staje naprzeciwko kuzynki i pyta: Kto na cholerę dał jej ciasto z orzechami?! Ty? To twoja sprawka? Chciałaś się w ten sposób zemścić?
Dulce doznaje wstrząsu słysząc zarzuty kuzyna
D – Ja? No coś ty? Myślisz, że byłabym do czegoś tak podłego zdolna? Poza tym skąd niby miałabym wiedzieć na co ona jest uczulona?
Roberto znowu odciąga brata od kuzynki i przekonuje – Nikt nie miał pojęcia o jej alergii. Nie możesz oskarżać bezpodstawnie, tym bardziej Dulce. Przecież ona ją uratowała. Wiem, że jesteś w szoku, ale nie możesz tak się zachowywać.
Emocje ostatecznie dają swój upust i Sergio z bezsilności pozwala łzom spłynąć potokiem z oczu. Załamany i zrozpaczony nie próbuje już nawet udawać. Siada na podłodze opierając się o ścianę i oczekuje aż lekarze wyjdą do niego z informacją o stanie Isabel.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Adan wraca do mieszkania. Przez całą drogę rozmyślał nad tym, co przytrafiło się Sergiowi. Nigdy nie widział go w takim stanie. Zaraz po wejściu w mieszkaniu rozlega się romantyczna muzyka. Zdezorientowany szatyn udaje się do sypialni, gdzie tuż po przestąpieniu drzwi zauważa ułożoną w zmysłowej pozie Marcię, ubraną jedynie w seksowną bieliznę.
Dosłownie go zatyka.
M – cześć kochanie!
A – Marcia? Co to ma być?
M – Specjalnie przygotowany dla ciebie spektakl. Chodź.
Chłopakowi dosłownie wychodzą orbity z oczu gdy modelka podnosi się i wyciąga spod łóżka … pejcz!
M – Zabawimy się. Ja będę twoją niewolnicą, a ty moim panem. Masz! – dziewczyna rzuca w jego kierunku bicz, a potem wygina się do niego tyłem czekając aż chłopak zainicjuje zabawę.
A – Chyba postradałaś zmysły! – cały czar pryska. Adan wyłącza muzykę, a potem rozświetla pokój. – za dużo się naoglądałaś Greya. Ja nim nie jestem i nigdy nie będę. Wybij to sobie z głowy.
M – Ale…
A – Marcia. Nie wiem co się z tobą dzieje, ale to naprawdę zaczyna mnie niepokoić. Jestem skonany. Idę się wykąpać.
Chłopak wchodzi do łazienki pozostawiając modelkę w totalnym oszołomieniu. Marcia długo jeszcze trawi ten fakt.
M – Cholera! To nie wypaliło. Co innego mogę zrobić żeby mi nie uciekł. Znowu wziąć go na dziecko? Nie, to nie wypali, chyba że naprawdę zaciążę no ale ja nie chcę. Dziecko przekreśli moją karierę, a ona jest najważniejsza. Muszę wymyślić coś innego, tylko co?
Widząc zadziwiająco wielką desperację u Sergia, Dulce odchodzi z Robertem na bok i wypytuje go o stan kuzyna
D – Robby ja czegoś tu nie rozumiem. Dlaczego Sergio aż tak się przejmuje? Nie, nie przejmuje. On o mało nie padnie z rozpaczy. Przecież on jej nie znosi tak samo jak my. Sam wymyślił tą zemstę, a teraz co? Cierpi z bólu? Coś mi tu nie gra. Widać na pierwszy rzut oka, że mu na niej zależy i to jak diabli. Chyba nie oszukał nas wszystkich co?
R – Nie, no coś ty Dulce. Mówisz jakbyś go nie znała. Co innego chęć zemsty, a co innego plan śmierci. Wiesz, że Sergio muchy by nie skrzywdził. Po prostu widzi jak daleko to zaszło i jego samego zaczyna to przerażać.
D – Tak myślisz?
R – Jasne. Przejdzie mu.
D – To naprawdę dziwne, zaskakująco dziwne. Ta jego reakcja.
R – Mówię ci, że to jego wrodzona wrażliwość. Po prostu taki jest.
Dulce nie bardzo daje wiarę słowom kuzyna, nadal postawa Sergia jest dla niej zagadkowa.
Na korytarz wreszcie wychodzi lekarz. Wszyscy z niecierpliwością wyczekują na jego słowa.
Oddychają z ulgą, zwłaszcza Sergio gdy mężczyzna informuje ich iż udało się uratować życie Isabel!
Sergio podchodzi do niego w pośpiechu i pyta: Mogę ją zobaczyć? Jestem jej mężem. Błagam.
L – Dobrze, ale nadal jest osłabiona. Śpi. Podaliśmy jej leki i kroplówkę. Nie może przebywać pan tam długo.
S – Tylko na chwilę. Muszę ją zobaczyć.
L – Proszę za mną.
Sergio udaje się za lekarzem do sali w której leży Isabel. Widząc ją kompletnie nieobecną i wątłą na nowo wpada w rozpacz. Wyrzuca sobie, że nie potrafił ocalić jej przed niebezpieczeństwem, że zostawił ją samej sobie, zdanej na pastwę losu, że nie zadbał wystarczająco.
Ujmuje jej dłoń w swojej i mówi w myślach: czemu do cholery nie uprzedziłem Matilde, że masz alergię? Przecież mi mówiłaś? Dlaczego o tym nie pomyślałem? Prawie cię przez to straciłem. Wybacz mi, wybacz mi Isabel. Nie wiem jak, ale skończę z tym. Zadbam o ciebie. Zrobię wszystko co w mojej mocy żebyś nie musiała znowu przez to przechodzić. Przysięgam ci, przysięgam kochana.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Dulce wraca wraz z Robertem do domu o bardzo późnej porze. Bruno został w szpitalu z roztargnionym Sergiem, który nie chciał wracać w obawie, że zabraknie go przy Isabel w razie gdyby go potrzebowała. Postanowił od tej pory stale przy niej czuwać.
W salonie kuzyni dostrzegają wujostwo, które czekało na nich w wielkim zaciekawieniu
C – Matka mówiła, że Fernanda znowu zasłabła. Co się stało? Tylko nie mówcie mi, że ta łajza zaciążyła?
Dulce po raz kolejny tego samego dnia doznaje wstrząsu. Jak on mógł coś takiego powiedzieć i to w taki sposób. Prawdziwe oblicze zarówno jej ciotki jak i wuja zaczyna ją mocno odpychać.
R – Nie tato. To nie to. Sergio nie jest głupi. Umie się pilnować.
E – Wyratowali tą babę?!
R – Tak mamo.
E – Szlag by to! A ja miałam nadzieję
Dulce nie może dłużej słuchać znieczulicy ciotki i wuja i woli się oddalić.
D – Idę spać. Pa kuzynie!
Roberto odczekuje aż kuzynka się oddali, a potem zdaje rodzicom pełną relację ze zdarzeń ze szpitala, oczywiście tając fakty dotyczące zachowania Sergia. Według jego wersji pojechał tam w roli męża bo tak wypadało i został, bo jest znaną personą, a w szpitalu mogli by plotkować, że nie troszczy się o dopiero co poślubioną żonę.
E – Szkoda, że nie wykorkowała
C – Miałaś w tym swój udział? Przyznaj się.
E – Ja? No coś ty? Pamiętam co mi powiedziałeś. Nie zrobię nic co zagrażałoby twoim interesom. Poczekam na swój dogodny moment jak już będzie po wszystkim.
C – Na pewno nie miałaś z tym nic wspólnego?
E – No przecież! Skąd miałabym wiedzieć, że ta karierowiczka ma jakąś alergię? Co ja jestem jasnowidz?
C – gdyby wyciągnęła nogi do przodu nie uzyskali byśmy dostępu do jej kont, zwłaszcza tych ukrytych, za granicą. Jestem pewien, że tam gromadzi najwięcej kapitału. To ważne Eleno.
R – Spoko tato. Już z nią dobrze. Ma pobyć w szpitalu tydzień. Także trochę od niej odpoczniemy.
E – Jak dobrze. Przynajmniej tydzień z głowy
W kolejnym odcinku:
[...]Sergio nieprzerwanie przygląda się nadal śpiącej Isabel. Przypomina sobie ich namiętną ostatnią noc w Barcelonie, co przywodzi uśmiech na jego twarz.
S – I pomyśleć, że zostałyby mi tylko te wspomnienia. Nie przeżyłbym gdybyś mnie zostawiła. Teraz wiem, że nie.
Chłopak schyla się by złożyć delikatnego całusa na jej wyschniętych wargach[...]
[...]Isabel odchyliła wieczko pudełka, a potem z białego papieru wygramoliła powoli małą czarną.
S – Wow! Jaka śliczna. Będzie panience w niej cudownie! – Sofia nie przestawała zachwycać się pięknym podarunkiem. Isabel zaś mina porządnie zrzedła.
I – Ale po co to?
S – Pewnie pan chciał sprawić niespodziankę, coś miłego przyszykował. Nie cieszy się pani? Przecież to takie słodkie! Niech pani zamierzy![...] |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 9:37:42 18-11-16 Temat postu: |
|
|
Dulce zapiera się jak może ale gdzieś w głębi wie że Adan ją kręci, to samo jest z nim ale myślę że to nie będzie takie łatwe jest jeszcze Marcia a ona odpuści tak łatwo Szczęście że Dulce w porę wróciła domu bo nie wiadomo jak by to się skończyło.Sergio właśnie pokazał jak bardzo kocha Isabel ale niech się ogarnie zabierze ją z tego domu jeśli nie chce jej stracić.Ciekawe co przygotował dla Isabel, czyżby jakaś romantyczna kolacja? Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:22:37 18-11-16 Temat postu: |
|
|
dulce245 napisał: | Dulce zapiera się jak może ale gdzieś w głębi wie że Adan ją kręci, to samo jest z nim ale myślę że to nie będzie takie łatwe jest jeszcze Marcia a ona odpuści tak łatwo Szczęście że Dulce w porę wróciła domu bo nie wiadomo jak by to się skończyło.Sergio właśnie pokazał jak bardzo kocha Isabel ale niech się ogarnie zabierze ją z tego domu jeśli nie chce jej stracić.Ciekawe co przygotował dla Isabel, czyżby jakaś romantyczna kolacja? Już nie mogę się doczekać kolejnego odcinka. |
Postaram się jeszcze dziś dodać, ale to raczej późnym wieczorem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:19:48 19-11-16 Temat postu: |
|
|
Odc.64/18.11.16
Nad ranem Sergio przyjechał do domu, ale tyko po to by się wykąpać, przebrać i zjeść coś. Zaraz potem znowu udał się do szpitala i nie odstępował łóżka Isabel ani na moment.
To ciągłe przesiadywanie przy niej nie dla wszystkich było jasne i mile widziane.
Elenie i Carlosowi nie spodobała się jego nieobecność przy śniadaniu, ale Roberto jak zawsze potrafił obrócić sprawy tak by ukazały brata w korzystnym świetle.
R – Prasa już węszy. Trzeba dbać o pozory. Powiedziałem mu, że wskazane jest aby udawał zatroskango męża. Gdyby te hieny dotarły do prawdy skończyłyby z nami.
Elena przyznaje synowi rację.
E – Zgadzam się z Roberto. W końcu to nie my musimy tam przesiadywać. Sergio bardzo się poświęca.
C – Może i faktycznie tak będzie lepiej. Dam mu wolne. Niech jej pilnuje. A gdzie Dulce? Nie zje z nami? – Carlos przytomnie zauważa nieobecność brunetki.
W tym samym czasie Dulce rozmawia przez telefon z Elisą. Koleżanka informuje ją, że powiadomiła już szefa o jej grypie. Tak sprytnie go podeszła, że nawet nie prosił o zwolnienie.
D – Dzięki Eli. Nie zapomnę ci tej przysługi. Obiecuję.
E – Mam nadzieję, bo sporo mnie to kosztowało. Najgorsze, że oberwało mi się od syna szefa, przed którym to właśnie uciekasz.
D – Co ty gadasz? I ja wcale nie uciekam
E – Nie? to jak to nazwiesz?
W słuchawce zapada cisza.
E – Dobra, może przesadzam z tym ochrzanem, ale jasno dał mi do zrozumienia, że wie iż łżę jak pies i boję się, że poszedł z tym do szefa.
D – No co ty?
E – Z samego rana tu przyszedł, jeszcze przed otwarciem. Posłał mi ten swój łobuzerski uśmieszek, ponabijał się, a potem udał się do niego i siedzi tam chyba z godzinę. Nigdy przedtem nie wpadał tak często i na tyle czasu.
D – Eli ja ci obiecuję, przysięgam, że ja to wyprostuję. Nic ci nie grozi. Nie wywali cię. Wezmę na siebie wszystko.
E – Zobaczymy czy coś mi powie po. Z panem Adanem nigdy nic nie wiadomo. On lubi budować napięcie. Sama chyba już wiesz o tym najlepiej.
D – Ja? A niby skąd? Nie znam i nie chcę znać tego typka. Jak dla mnie niech spada na drzewo.
E – Słuchaj. Czytałam w porannej gazecie o zasłanięciu Fernandy de la Vegi. To z waszej rodziny?
D – Niestety tak. Nie wiedziałam, że wieści tak szybko się rozchodzą. – brunetka stwierdza z przekąsem
E – Piszą, że jest w ciąży i dlatego zasłabła
D – Brednie! Nie czytaj tych pismaków. Bzdury wyssane z palca. Po prostu struła się czymś i tyle.
E – Aha, no to dobrze, że nic poważnego. Muszę już kończyć. Zaraz zaczynam. Jakby się coś działo będę dzwonić, a ty wypoczywaj leniu!
D – Ale śmieszne, naprawdę. Jeszcze raz dziękuję. Pa!
Rozlega się pukanie.
R – Mogę!
D – Tak Robby. Co tam? Wiesz coś o stanie Fernandy?
R – Nie, nie gadałem jeszcze z Sergiem. Starzy wołają cię na śniadanie.
D – Nie mam ochoty. Nie mogę na nich patrzeć od wczoraj
R – Rozumiem, że jesteś zniesmaczona, ale kto jak kto, ty powinnaś zrozumieć ich najlepiej
D – Ja? A niby czemu?
R – Nie mogą przeboleć, że z jej winy wujek Alberto nie żyje. A on był przecież twoim tatą.
D – Owszem, ale ja nigdy przenigdy nie ośmieliłabym się nawet pomyśleć żeby zrobić to samo z nią. Nigdy nie życzyłabym nawet najgorszemu wrogowi śmierci.
R – Teraz tak mówisz.
D – Nie, i nie ma na takie słowa, a tym bardziej myślenie usprawiedliwienia. To było podłe, okrutne i godne pogardy. Mam nadzieję, że powiedzieli to tylko w chwili złości bo jeśli nie, to aż boję się pomyśleć do czego byliby zdolni gdyby mieli tylko sposobnośc… no wiesz
R – Dulce zbyt emocjonalnie do tego podchodzisz. Ludzie często gadają i nawet o tym nie myślą, po prostu rzucają słowa na wiatr. Oni też mają słabsze momenty, ale zapewniam cię, że nie są źli. Po prostu rozgoryczeni, rozżaleni, ale nigdy nikomu nic by nie zrobili. Nie byliby w stanie. Ba! Nawet nie przyszłoby im to do głowy.
D – Skoro tak mówisz. Ty znasz ich najlepiej.
R – Możesz dać na luz. Zapomnij o tym, jakby w ogóle to nie miało miejsca i chodź że wreszcie na to śniadanie
D – Ok.
Sergio nieprzerwanie przygląda się nadal śpiącej Isabel. Przypomina sobie ich namiętną ostatnią noc w Barcelonie, co przywodzi uśmiech na jego twarz.
S – I pomyśleć, że zostałyby mi tylko te wspomnienia. Nie przeżyłbym gdybyś mnie zostawiła. Teraz wiem że nie.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Chłopak schyla się by złożyć delikatnego całusa na jej wyschniętych wargach, ale Isabel akurat otwiera powieki i powstrzymuje jego zapał.
Spogląda na niego z nienawiścią! Podczas gdy on patrzy z miłością.
Szatynka szybko odwraca wzrok w drugą stronę, a potem przesuwa się na bok odtrącając go!
S – Isabel? Isabel dobrze się czujesz?
Sergio dotyka jej ramienia, a ona wtedy szybko strąca jego rękę i broni się przed kolejnymi próbami. W końcu odwrócona do niego plecami mówi z rozpaczą w głosie – Idź sobie! Zostaw mnie w spokoju. Odejdź!
Sergio jest zdezorientowany. Nie rozumie czemu Isabel go odpycha. W jej głosie wyczuwa żal i gniew.
S – Czemu mnie tak traktujesz? Wiem, wiem że zawaliłem, nie ochroniłem cię, ale obiecuję, że nic więcej już cię nie spotka. Powiedziałem służbie o twojej alergii. Jeśli masz jeszcze jakieś inne to mi powiedz, przekażę im. Obiecuję.
I – Nie, nie chcę. Chcę być sama. Proszę.
Sergio z trudem kryje zawód jakiego właśnie doświadczył. Ostatnie czego pragnął to ochłodzenia stosunków z dziewczyną. Podnosi się i ostatni raz na nią zerkając wychodzi mocno podłamany. Nie rozumie oschłej postawy szatynki. Czuje się jakby przejechał po nim walec. Tymczasem z Isabel wcale nie jest lepiej. Wylewa morze łez, gdy wspomina monolog Victorii o nocy z Sergiem.
I – Nie powinnam nawet się z nim przyjaźnić. Nigdy nie spojrzy na mnie tak jak na inne kobiety, poza tym co to za mężczyzna który po ślubie zdradza. Taki był zakochany w mojej siostrze a nie przeszkadza mu to w schadzkach z innymi. W Barcelonie z Inmą, w Meksyku z Victorią. Potem będzie jeszcze kolejna. Pomyliłam się co do niego. Jest taki sam jak ci wszyscy bogacze. Chodzi im tylko o jedno. Z nikim i niczym się nie liczą. Skończyło się. Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Jakoś przeczekam do powrotu Fernandy, a potem odejdę i zapomnę o tym wszystkim, jakby w ogóle nie miało miejsca. – zarzeka się ze stanowczością w głosie.
Mija tydzień, a w jego czasie…
Mimo protestów Isabel, Sergio i tak codziennie wpadał do niej popołudniami do szpitala. Kupił jej nawet dwa kosze kwiatów, które przyjęła nie chcąc wzbudzać plotek. Chłopak uprzedził ją o grasujących w pobliżu paparazzich. Szatynka nadal była dla niego oschła i zobojętniała, ale mimo tego udało im się zachować w miarę czyste stosunki. Co prawda, zamieniali ze sobą raptem parę słów, ale dla Sergia nawet to było kojące. Namówił także Evę by odwiedziła któregoś dnia Isabel, biorąc ją za życzliwą jej osobę. Rzeczywiście ta wizyta bardzo ucieszyła szatynkę. Najczęściej jednak wpadały do niej służące, co miało dla niej ogromne znaczenie i przynosiło radość. Rodzice Sergia oraz Dulce ani razu się do niej nie wybrali.
Dulce wykorzystała wolny czas na przemyślenia. Ukryła przed wujostwem swój rzekomy urlop i wybywała z domu na długie godziny. W rzeczywistości spędzała ten czas na zwiedzaniu Meksyku. Czasem towarzyszyła jej Elisa.
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Pobyt Isabel w szpitalu nieco się przedłużył. Wyszła dwa dni później, w piątek.
Jak można się domyślić nikt w domu jej nie oczekiwał, kiedy Sergio ją przywiózł.
Mężczyzna odprowadził ją do sypialni. Chciał ją podeprzeć swoim ramieniem, ale Isabel się nie zgodziła.
I – Poradzę sobie.
S – Chciałem być tylko miły
I – Nie musisz – odparła gdy dotarli już do sypialni.
Zauważyła nową pościel i przyjemny wonny zapach rozchodzący się po całym pomieszczeniu.
Gdy usiadła na skraju łóżka podniosła wreszcie głowę na męża i dostrzegła zirytowanie w jego oczach. Wiedziała, że zaraz coś jej powie i postanowiła to uciąć.
I – Jestem zmęczona. Chyba już się położę.
S – Jasne. I tak już późno. Domyślam się, że potrzebujesz wypocząć. Postanowiłem, że dopóki nie dojdziesz do siebie przeniosę się gdzie indziej.
Te słowa wywołały niepohamowaną radość u szatynki.
S – Będę w pokoju naprzeciwko. Gdyby coś się działo nie wahaj się zapukać.
I – Dziękuję – odparła, a potem kierując wzrok na drzwi dała mu do zrozumienia, że pora aby wyszedł. Sergio posłusznie opuścił jej sypialnię i zgodnie z tym co powiedział poszedł do innego pokoju.
Tymczasem Isabel po raz pierwszy od dawna poczuła się dobrze i zaraz potem leniwie zasnęła otulając się aksamitnie gładką pościelą. Po raz pierwszy od dawna zasnęła spokojna.
Z kolei Sergio nie mógł zasnąć. Oschłość szatynki nie dawała mu spokoju, a raczej powód tego chłodu. Postanowił napić się czegoś mocniejszego w salonie. Tam spotkał starszego brata.
S – Ty też nie możesz spać?
R – Trochę się ostatnio działo, nie uważasz?
S – U mnie, ale u ciebie z tego co wiem względny spokój
R – Bracie, jak u ciebie burza to i u mnie. Wiesz o tym.
S – Dzięki. Jesteś najlepszym bratem pod słońcem. Nie wiem co bym bez ciebie zrobił – Sergio w podzięce klepie Roberta po ramieniu
R – Od tego jest rodzina. Opowiadaj. Mała nadal zachowuje dystans?
S – No i cholernie mnie to wkurza. Już wolałem jak się mnie bała, jak uciekała niż to. Doprowadza mnie do białej gorączki i najgorsze, że nie wiem czemu tak mnie traktuje!
R – Może po prostu ją zapytaj?
S – Myślisz, że nie próbowałem?! Próbowałem i to nie raz, ale ona udaje, że nie wie o co mi chodzi i wymyka się.
R – No to nie wiem braciszku co ci poradzić. Może to i lepiej. W końcu i tak za jakiś czas zniknie z twojego życia. Pojawiła się w nim tylko na chwilę. Wiesz o tym.
Sergio milknie jakby słowa brata były mu nie w smak, zaś Roberto dopowiada.
R – Zafiksowałeś się bez sensu. Przejdzie ci jak ta mała się zmyje. Zobaczysz.
S – Oby Robby bo inaczej chyba zwariuję.
Nastaje ranek. Sobota.
Sergio zgodnie z życzeniem Isabel nie nachodzi jej już jak to miał w zwyczaju w ostatnich dniach. Sam ma dość tego narzucania się, które ona opryskliwie odrzuca.
Udaje się na śniadanie z Adanem do restauracji jego taty.
A – Siema brachu!
S – Hej!
Panowie witają się klepiąc po plecach, a potem siadają wygodnie na krzesłach i przyjmują zamówienie od Elisy.
A – Wreszcie mamy czas, żeby porządnie pogadać.
S – No. Wreszcie mogę odetchnąć. Od powrotu nie miałem chwili spokoju.
A – Wiem. Miałem nawet zajrzeć do Fernandy, ale pomyślałem, że może sobie tego nie życzyć. Nigdy za mną nie przepadała.
S – To nie tak. Po prostu chciała mieć mnie na wyłączność i uważała że wszyscy moi kumple zabierają nam cenny czas.
A – Domyślam się – Adan się zaśmiewa.
S – Opowiadaj co u ciebie?
A – Wiesz, nawet mi się nie chce o tym gadać. Jak tylko pomyślę to aż mi się odechciewa wszystkiego.
S – Aż tak źle u was?
A – Człowieku od dawna próbuję, to znaczy próbowałem to zakończyć, ale Marcia ma coś takiego, robi coś takiego, że nie potrafię, nie wiem jak mam to zrobić.
S – Pamiętam. Jeszcze trzy miesiące temu byłeś zdecydowany, dlatego zaskoczyła mnie nowina o jej ciąży.
A – To była wpadka i szczerze? Nie wiem jakim cudem zaciążyła skoro zawsze się zabezpieczaliśmy. Podobno zapomniała wziąć tabletki, ale i tak to było dla mnie absurdalne.
Najgorsze, że oznajmiła mi to akurat w dniu kiedy właśnie miałem z nią zerwać. Wiesz jak się wtedy poczułem? Jak po nokaucie.
S – Co się stało, że poroniła?
A – Nie wiem. Nagle poczuła ból w brzuchu, zaczęła krwawić, a po przyjeździe lekarz oznajmił, że poroniła.
S – Jak się po tym trzymasz?
A – Teraz już jest ok., ale przyznam ci szczerze, że mocno mną wtedy tąpnęło. Na początku wpadłem w przerażenie, byłem zły, ale potem zapragnąłem tego dziecka no i stało się to.
S – I teraz co? Nie chcesz jej opuścić po tym wszystkim?
A – Znasz mnie. Żal mi jej i nie chcę żeby znowu cierpiała. Marcia w kółko powtarza mi jak mnie kocha, ale ja … ja nie czuję tego samego. Od dawna nic do niej nie czuję. Na początku naszej znajomości fascynowała mnie, ale potem gdy zacząłem ją poznawać, z resztą sam wiesz jak było. Trwałem w tym bo mi było wygodnie i lubiłem takie życie, ale nigdy nie czułem do niej niczego silnego i nie wyobrażam sobie spędzić z nią reszty życia.
S – Marcia jest z tych twardych kobiet, których się nie zostawia.
A – Wiem, ale co ja poradzę, że nic do niej nie czuję. Nawet pociągu fizycznego, nic.
S – A może ty masz w głowie inną laskę co?
Adan zaśmiewa się nerwowo.
A – Nie, a nawet gdyby to nie zacznę żadnej nowej relacji nie skończywszy tej. To byłoby nieuczciwe.
S – Nie wiem co ci poradzić. Dawno nie gadałem z Marcią. Nie wiem jak się teraz czuje. Może powinieneś jeszcze odczekać? Chwila! Mam pomysł!
A – No
S – Kilka dni temu umawialiśmy się na wieczór. Zabierz Marcię ze sobą.
A – Super, chcesz nas pojednać?
S – Nie, spoko. Mam pewien plan. Zaproszę paru kumpli, takich wiesz bez pary, no i może Marcia się z którymś skuma.
A – Nie wypali
S – Czemu?
A – Musiałoby mnie tam nie być.
S – No to wymkniesz się w pewnym momencie i wtedy może się ośmieli. Kto wie? Może oczaruje ją któryś z moich znajomych. Warto spróbować.
A – No dobra. W sumie nic nie tracę.
S – No to co? dziś wieczór?
A – Pasi! – panowie przybijają piątkę na zgodę.
Za namową Sofii Isabel udała się na spacer żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Służąca dotrzymała jej w tym czasie towarzystwa. Po powrocie szatynka ze zdumieniem odkryła leżące na łóżku białe pudełko przewinięte czerwoną kokardą.
S – Ojej to chyba prezent! – odrzekła Sofia z podekscytowaniem
Isabel odchyliła wieczko pudełka, a potem z białego papieru wygramoliła powoli małą czarną.
S – Wow! Jaka śliczna. Będzie panience w niej cudownie! – Sofia nie przestawała zachwycać się pięknym podarunkiem. Isabel zaś mina porządnie zrzedła.
I – Ale po co to?
S – Pewnie pan chciał sprawić niespodziankę, coś miłego przyszykował. Nie cieszy się pani? Przecież to takie słodkie! Niech pani zamierzy!
I – Nie, nie! Nie chcę! – odkrzyknęła Isabel w panice gdy Sofia chciała podejść z nią do lustra.
Wejście Sergia ostudziło zapał służącej! Widząc jego wyraz twarzy zrozumiała, że pora wyjść. |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 14:48:40 19-11-16 Temat postu: |
|
|
No i w takim momencie koniec i teraz muszę czekać co się wydarzy i Sergia i Isabel ale widzę że Isabel zaczyna się zmieniać jednak to spotkanie Sergia z Victorią bardzo ją poruszyło. Rozdział świetny, dzięki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:26:23 20-11-16 Temat postu: |
|
|
Dzięki Dulce. Kolejny odcinek dodam prawdopodobnie jutro po południu |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:35:17 23-11-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 65/23.11.16
Dostrzegając Sergia, Isabel czym prędzej odłożyła sukienkę do pudełka.
S – Podoba ci się?
I – To dla mnie?
S – A dla kogo niby?
Ton głosu Sergia był niemiły, co od razu uderzyło Isabel. Spojrzała na niego nieśmiało.
S – Wybrałem rozmiar na oko. Powinna pasować. Przymierz ją, a ja zaczekam.
Isabel posłała mu niedowierzający i pełen wzburzenia wzrok.
S – Nie usłyszałaś za pierwszym razem to powtórzę. Włóż ją i to już.
I – Po co?
Sergio zaśmiewa się pod nosem, a potem odpowiada z całą impertynencją w głosie
S – Bo ja tak chcę. Jeśli wstydzisz się przebierać przy mnie to zrób to w łazience, ale pospiesz się do diabła – zastrzega mocno poirytowany.
Isabel od dawna nie czuła się tak niepewnie. Sergio znowu sprawia jej przykrość, w dodatku wzbudza lęk. Dziewczyna niknie potulnie w łazience umierając ze strachu przed nieprzewidywalnością Sergia. Boi się tego, co on sobie zaplanował.
Po chwili dziewczyna wychodzi z pomieszczenia mocno zażenowana. Sukienka, którą jej kupił nie należy do najskromniejszych. Jest niby prosta, ale przy tym niesamowicie seksowna.
Cienkie ramiączka, dopasowana w talii z widocznym dekoltem i sięgająca niewiele za uda bardziej przypomina styl Fernandy aniżeli samej Isabel. Dziewczyna ma wrażenie jakby podkreślała każdy kontur jej ciała, jej figury, a to sprawia że źle się w niej czuje.
Sergio zaś nie może zdjąć z Isabel wzroku. Penetruje ją spojrzeniem dosłownie od stóp do głów.
S – Jeszcze szpilki i będzie jak ulał – dodaje, a Isabel ostatecznie poddaje się jego dominacji. Nie ma wyjścia. Wie o tym.
Siada zrezygnowana na skraju łóżka i niemal z niego nie spada gdy Sergio klęka przy niej i ściąga jej kapcia ze stopy, a potem wkłada na nią czarny pantofel z obcasem.
Zdezorientowana próbuje gdzieś podziać wzrok, ale z trudem opanowuje zmysły, które nią miotają. Czuje jakby wstrząsy elektromagnetyczne opanowały jej ciało.
S – Zrób jeszcze coś z włosami. Masz być dziś boginią. Wiem, że to potrafisz. O 8 jedziemy. – obwieszcza nie dodając nic więcej. Isabel nawet nie ma szansy o cokolwiek go zapytać bo w ekspresowym tempie Sergio znika z sypialni. Zszokowana staje przed lustrem i ma ochotę spłonąć z wstydu przeglądając się w nim.
Pierwsi do restauracji "Mal de Amores" docierają Eva z Robertem. O ile Roberto jest ciekawy przebiegu wieczoru o tyle Eva jest niezadowolona koniecznością przyjścia z nim
E – Jestem skonana. Non stop mamy próby do pokazu, a ty jeszcze każesz mi tu przychodzić.
R – Nie bocz się. Może być ciekawie.
E – Taaa, na pewno z tą sierotą. Człowieku to nudziara. Wiesz jak się wymęczyłam kiedy poszłam do niej do szpitala, pomijając już samo to, że nie znoszę szpitali.
R – No ale opłaciło się. Ta sierotka ci ufa, a o to nam w tej chwili najbardziej chodzi.
E – Taaa ufa. Musiałam ciągnąć ją za język. Gdyby nie to, to pewnie gęby by nawet nie otworzyła.
R – Była osłabiona.
E – I? Rob ja zrobię dla ciebie wszystko, ale błagam. Nie siedźmy tu długo. Padam na twarz.
R – Dobra. Pobędziemy trochę, pośmiejemy się, zagramy im nieco na nosie, a potem się zmyjemy.
E – Oby. Oooo patrz Marcia z Adanem już są. Chodźmy do nich!
Pod presją Sergia, Isabel nie miała nic do gadania. Rozpuściła włosy układając je w luźne fale, lekko się umalowała starając się zrobić to najlepiej jak potrafiła, a potem wyczekując godziny 8 która była dla niej niczym godzina 0 wstała z łóżka i ruszyła do salonu, gdzie miała się z nim spotkać. Bała się nieznanego, ale w głębi serca miała wielką nadzieję, że Sergio nie pozwoli jej zginąć. Gdy schodziła on już tam czekał i omiótł ją powłóczysty spojrzeniem gdy mijała kolejne stopnie schodów.
Podszedł gdy wreszcie zeszła i usłużył jej swoje ramię.
S – Postarałaś się. To mi się podoba.
I – Dokąd jedziemy?
S – Miejsce nie jest ważne tylko towarzystwo. Moi znajomi znają Fernandę. Tylko przelotnie, ale znają. Niech ci to nie umknie. Musisz być tej nocy bardzo uważna. Nie chcę żadnych potknięć.
I – Proszę, błagam. Nie zmuszaj mnie do tego.
S – Nie rozśmieszaj mnie. Ty nie masz tu nic do gadania. Masz robić wyłącznie to co ja ci każę. Skup się, a nic się nie stanie szatyneczko. – zastrzega po raz ostatni, a potem kieruje się z nią do drzwi frontowych.
W restauracji rozbrzmiewają pierwsze dźwięki muzyki. Słysząc utwór Ya no – Manuel’a Carrasco, Marcia pociąga Adana do tańca na specjalnie przygotowany parkiet.
M – Kocham tą piosenkę! Chodź!
W międzyczasie Eva i Roberto witają się z pozostałymi znajomymi, którzy docierają do Mal de amores. Pojawia się także Miguel. Roberto wyciąga do niego rękę na powitanie, a potem wskazuje mu stolik który wszyscy zajmują.
S – Dobry wieczór panienko
Sofia, która dostrzegła palące się w kuchni światło przyszła sprawdzić czy przypadkiem nie zapomniała go zgasić i jak się okazuje w środku ktoś jest.
Dulce odwraca się do niej, w dłoni nadal trzymając kiwi, które właśnie kończy obierać.
D – Dobry wieczór. Czyżbym obudziła?
S – Nie, to jeszcze za wczesna pora. Tak przyszłam. Myślałam, że nie zgasiłam światła.
D – A nie! to tylko ja rozrabiam. Nudzi mi się i postanowiłam coś sobie przyrządzić.
S – A co to będzie?
D – Koktajl z kiwi, nic wielkiego. Może i ty chcesz Sofi?
Zdrobnienie Sofi mile połechtało poczucie Sofii.
S – Nie, dziękuję. O tej porze nic już nie przełykam, nawet koktajli
D – Pewnie dlatego masz taką figurkę.
S – Ach dziękuję. Może mogę jakoś pomóc?
D – Nie, o to chodzi że większa frajda jak ja sama to zrobię.
S – No tak. Słyszałam, że panienka uwielbia gotować.
D – Gotować, piec, wszystko co związane z kuchnią. Nie wiem po kim to mam. Tata nie potrafił tego, a mama… - dziewczyna milknie niepostrzeżenie.
S – Coś nie tak?
D – Nie, tylko że no właśnie, może mam to po mamie. Nawet nie wiem.
S – Nie wie panienka czy mama lubiła gotować?
Dulce potrząsa przecząco głową.
D – Mama odeszła przy moim porodzie. Nie wytrzymała go.
S – Ojej, tak mi przykro. Przepraszam – Sofia pociesza Dulce widząc jej zasmucenie. Gładzi ją pieszczotliwie po włosach.
D – Cóż, tak bywa w życiu. Nie miałam mamy ale za to tata wynagrodził mi to i to z nawiązką.
S – Naprawdę?
D – Był idealnym tatą. Nigdy go nie zapomnę. Mama dała mi życie, a on wypełnił je szczęściem. Byłabym egoistką gdybym narzekała.
Sofia przygląda się dziewczynie ze zgryzotą w oczach. Historia dziewczyna poruszyła ją.
Isabel i Sergio docierają do klubu jako ostatni, ale to oni budzą największe poruszenie. Nawet Roberto ogląda się za Isabel, która w małej czarnej rozbudza wyobraźnię.
Seras wstęp - Carlos Rivera
Przy powitaniu o mało nie dochodzi do pierwszej wpadki. Isabel wita się ze wszystkimi jakby ich znała, ale Miguela przecież nie miała jeszcze okazji poznać!
Sergio ratuje sytuację.
S – Kochanie wiem że Miguel bardzo przypomina twojego byłego pracodawcę, ale to nie on. Przyjrzyj się dokładnie
I – rzeczywiście. Przepraszam ale trochę tu ciemno.
M – Nie ma sprawy. To przez tą kameralną aurę. Bardzo mi miło…Fernando tak?
I – Tak
R – To co? chyba się nie pomieścimy na tych kanapach. Poproszę kelnera o jeszcze jedną. – Roberto oddala się na moment, a pozostali nieoczekiwanie nabierają wody w usta. Młody de la Vega doskonale wie czemu? Zazdroszczą mu kobiety którą ma obok siebie.
Sergio przysuwa się możliwie najbliżej do Isabel, a potem prawie zatapiając się w jej burzy pofalowanych włosów opiera dłoń na górnym obiciu kanapy tuż za nią. Ta pozycja jest dla Isabel bardzo niewygodna, ale nic nie może z tym zrobić. Zaczyna cała płonąć od środka. Dziękuje niebiosom za to że jest względnie ciemno i nie widać po niej oceanu rumieńców jakie dopadły jej twarz.
Rozbrzmiewa kolejny utwór, który jednocześnie rozluźnia atmosferę i wyciąga część towarzystwa na parkiet.
Otra vez - Zion y Lennox ft J Balvin
Isabel oddycha z ulgą. Sergio także oddala się na moment. Właściwie przy stoliku zostaje tylko ona i Adan. Niespodziewanie dla niej samej chłopak rozpoczyna z nią rozmowę.
A – Głośno co? i pełno ludzi. Człowiek ledwie siebie samego słyszy.
I – Tak
A – Co? Nie słyszałem? Mów głośniej.
Isabel stara się mówić głośniej, ale nie ma siły przebicia.
Jest na siebie o to zła. Adan po chwili znika z Marcią, ale ona nie zostaje sama. Zaskoczona zauważa dosiadającego się tuż obok Roberta.
R – Jak się bawisz?
I – Dobrze – odpowiada odczuwając wielki dyskomfort z powodu jego bliskości. Mężczyzna zakłada jej rękę na ramię co wydaje jej się mocno nie na miejscu.
R – Ślicznie dziś wyglądasz. Naprawdę szałowo.
Dziewczyna nie wie jak odebrać jego komplementy.
R – Gdybyś była moją kobietą nie zostawiłbym cię ani na chwilę. Taki skarb trzeba chronić i codziennie wielbić.
Ręka Roberta swobodnie zjeżdża po plecach zaniepokojonej Isabel. Dziewczyna ma wrażenie, że za chwilę wyląduje nie tam gdzie powinna.
I – Co on wyprawia? – zastanawia się popadając w coraz silniejszą panikę. Jej ciało mocno sztywnieje, co go bawi.
R – Może chcesz się przejść? Strasznie tu gorąco. Zaczerpniemy trochę świeżego powietrza.
I – Nie, dziękuję.
Spokój powraca do niej gdy Roberto migiem się od niej odsuwa i to aż na metr. Podejście Evy, jego dziewczyny, wszystko wyjaśnia.
E – Kochanie. Może trochę pobrykamy na parkiecie?
R – Za chwilę. Posiedźmy jeszcze. Nie mówiłaś że jesteś zmęczona po pracy?
E – No tak, ale skoro już jesteśmy. A gdzie Sergio? – przytomnie zauważa nieobecność przyszłego szwagra. Roberto wybawia z kłopotu Isabel, która właściwie nie ma pojęcia gdzie podział się Sergio.
R – Poszedł do łazienki. Zaraz wraca. O! Już idzie!
Razem z Sergiem do stolika wracają też Adan z Marcią i Miguel.
M – Fajne miejsce – stwierdza Zendejas.
Ma – E tam! Fajniejsza jest restauracja mojego teścia La mexicana! Byłeś tam już?
Po określeniu teść na twarzy Adana pojawia się wymowny grymas. Wraz z Sergiem panowie wymieniają się spojrzeniami akurat w tym momencie.
Niedługo potem za sprawą…Roberta temat schodzi na …Isabel i Sergia, a właściwie Fernandę i Sergia.
R – Gdybyś przyjechał z miesiąc wcześniej to załapałbyś się też na ślub mojego brata. Sergio i Fer niedawno się pobrali.
M – No to gratuluję. Tworzycie przepiękną parę
- Dziękujemy – oboje odpowiadają zgodnie, a potem aż się na siebie spoglądają. Potem znowu uciekają od siebie wzrokiem.
R – Też im to co dzień powtarzam. Człowieku oni świata poza sobą nie widzą! Mówię ci! Gdybyś ty widział jak oni na siebie patrzą, no po prostu nie mogą się oderwać.
Zarówno Isabel jak i Sergio słuchają Roberta i nie mogą uwierzyć w to co mówi. Są oszołomieni jego wywodem.
Adan natomiast uśmiecha się życzliwie do obojga, a potem kosząc oboje swoim niespodziewanym tekstem wprawia ich w nie lada kłopoty.
A – Jakoś nie widać tego szału Robby. Może niech pokażą tą swoją wielką miłość co?
R – Twoje życzenie rozkazem. Tylko uważaj bo taki ogień zapłonie, że nie wiem czy go ugasimy.
Wszyscy szumnie się zaśmiewają oprócz samych zainteresowanych, którzy chcą mocno wierzyć, ze znajomi ich tylko podpuszczają.
E – Coś chyba się wstydzą – do zabawy dołącza się też Eva – chodź Rob, pokażemy im jak to się robi.
Eva przylega ustami do Roberta, który szybko jej się rewanżuje. Isabel czuje coraz większe skrępowanie Ma ochotę uciec, ale nawet gdyby chciała nie ma możliwości. Po prawej stronie siedzi Sergio, zaś po lewej namiętnie całujący się Eva z Robertem.
R – No i co! Jak oceniacie? Jest ogień!
Grupa bije owacyjne brawa.
R – To kto następny?
M – Ja bym chętnie pokazał co nieco, ale akurat się tak składa, że mogę co najwyżej tą kanapę pocałować więc wypadam
- To całuj! – krzyczą wszyscy pękając ze śmiechu.
Ma – Teraz my! – Marcia z radością siada na kolana Adanowi i całuje go. Czuje jednak jego opór i nie może wbić się głębiej, co ją strasznie wkurza. Jednak po udaje, że nic się nie stało i nawet, że było super!
R – No to teraz kolej na was gołąbeczki – Roberto krzyczy to tak dobitnie i z takim naciskiem, że nic ani nikt nie jest w stanie uchronić ich od tego pocałunku.
E – No dalej! Co z wami?
R – Pokażcie jak się kochacie!
Sergio spogląda po raz ostatni na brata kompletnie nie rozumiejąc jego intrygi, a potem zwraca swój wzrok już jedynie ku przerażonej Isabel.
M – Jacy oni delikatni! – komentuje Miguel widząc jak powolnie i uważnie Sergio zabiera się do złożenia pocałunku na ustach Isabel.
Eva z Robertem teraz też wnikliwie przyglądają się parze.
Andas en mi cabeza - Chino y Nacho ft Daddy Yankee
Usta obojga pomału zbliżają się ku sobie. Do samego końca Sergio patrzy na Isabel, która z kolei niemal od razu przymknęła swoje oczy. W myślach wyobraża sobie już jak poprowadzą z Sergiem ten pocałunek. Wie, że musi go odwzajemnić by nie wzbudzić podejrzeń u jego znajomych, ale jednocześnie wciąż niedoświadczona boi się że zrobi coś źle i ośmieszy siebie ale i samego Sergia. Te wszystkie domysły nikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki gdy Sergio wreszcie styka się z jej wargami, a potem je zmysłowo kołysze.
Całuje ją pieszczotliwie starając się wywołać u niej rozluźnienie, a gdy w końcu udaje mu się to uzyskać, oboje poddają się już tylko namiętnemu tańcowi ich języków! Zarówno Sergio jak i Isabel tracą zmysły całkowicie ulegając miłosnemu uniesieniu i brną dalej w tym pocałunku zapominając o tym gdzie są i z kim są. Są już tylko oni i ich silna fascynacja!
M – Ej może już starczy? Miejcie litość dla takich samotników jak ja
A – Rob miałeś rację. Zaraz tu spłoną – zaśmiewa się Adan
Ma – Po coś więcej to idźcie do motelu! – Marcia też próbuje nad nimi zapanować.
W końcu Roberto uruchamia alarm przeciwpożarowy i …rozdziela odurzoną tym pocałunkiem parę.
R – Dobra zakochańce daliście już pokaz umiejętności. Wygraliście. Gratuluję, ale już starczy co?
Wielkie zażenowanie maluje się teraz na twarzach obojga. Na szczęście nie widać tego dzięki oświetleniu sali.
Emocje są w nich nadal nagromadzone. Siedzą obok siebie nie mając śmiałości spojrzeć sobie w oczy. Oboje nie rozumieją tego co się przed chwilą stało!
En la intimidad - Lapiz Conciente ft Belinda
Eva odciąga Roberta na bok i oznajmia
E – Chcę już jechać. Mam dość.
R - Ja w sumie też.
E – To co robimy? Żegnamy się z nimi i jedziemy?
R – Może niech jadą z nami
E – A po co? Coś mi mówi, że świetnie sobie poradzą bez nas.
R – Widziałaś ich? Mało się nie pożarli
E – A nie o to ci chodziło? Dla nas to lepiej. Niech ją weźmie do motelu i się zabawi. Potem mu przejdzie i problem z głowy.
R – Myślisz, że mu przejdzie?
E – A to nie ty tak gadałeś? W końcu ty jesteś facetem
R – No dobra. Niech się dzieje co się ma dziać. Wyłożyłem mu ją na tacy. Może być mi wdzięczny.
E – I będzie. Na pewno.
Para podchodzi do Sergia i Isabel żeby się pożegnać, a potem udaje się do wyjścia. Tymczasem oni nadal siedzą skołowani na kanapie nie mogąc wyzbyć się odurzenia jakie nimi kilka chwil temu poniewierało w każdy możliwy sposób.
Na chwilę ich uwagę odwraca właściciel restauracji, który informuje o niespodziance wieczoru.
W – Nasz wielki narodowy skarb jest dzisiaj w Mal de amores i wcale o rozczarowaniu miłosnym śpiewać nie będzie. Proszę państwa! Zapraszam na parkiet! Przed wami Carlos Rivera!
A – Chodźcie! Teraz nawet nie wypada siedzieć! – Adan pociąga parę za sobą na parkiet, a potem pozostawia młodych naprzeciw sobie.
Po pierwszych dźwiękach piosenki Seras Sergio delikatnie ujmuje dłoń Isabel, a potem przysuwa ją do siebie i obejmuje czule. Oboje zamykają oczy kołysząc się w rytmie miłosnej ballady. |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:34:05 29-11-16 Temat postu: |
|
|
No no no z takiego wieczoru robi się romantycznie.Pocałunek udawany robi się prawdziwy i gorący, teraz miłosna ballada co jeszcze zdarzy się tego wieczoru i jak się zakończy. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:07:04 30-11-16 Temat postu: |
|
|
No to dodaję kolejny
Odcinek 66/30.11.16
Zatraceni w pięknych słowach piosenki śpiewanej na żywo przez samego Carlos’a Riverę, Isabel i Sergio dosłownie odpływają. Suną lekko po parkiecie unosząc się w zmysłowej euforii. Toną w swoich objęciach czerpiąc z tego największą możliwą przyjemność. Nieruchomieją na chwilę gdy piosenka się kończy wciąż z przymkniętymi oczyma, by zaraz potem znowu kołysać się tym razem przy dźwiękach utworu Calido y frio. Nadal mocno złączeni oddają się temu uroczemu upojeniu wspólną bliskością.
Roberto odwozi Evę do jej apartamentu. Przez całą drogę para komentowała zachowanie Isabel i Sergia. Po przestąpieniu drzwi wejściowych Evy proponuje mężczyźnie nocleg u siebie.
E – Może zostaniesz?
R – Po co? Cały wieczór narzekałaś, że jesteś zmęczona. Nie będę ci przeszkadzał – w jego głosie słychać rozdrażnienie
E – Co z tobą? Czemu jesteś niemiły?
R – Wcale nie. Zdaje ci się.
E – Zrobiłam co chciałeś. Poszliśmy tam, zabawiliśmy się ich kosztem . Powinieneś być mi wdzięczny, a nie się boczyć. O co ci chodzi?
Roberto zauważając swoją wpadkę stara się naprawić sytuację.
R – Masz rację. Wybacz. Za dużo stresów. Nie potrzebnie na tobie odreagowuję. Porozmawiamy jutro.
De la Vega cmoka ją w usta, a potem szybko znika w windzie nie dając jej szansy na odpowiedzenie czegokolwiek.
Pozostawia Evę w całkowitym zdumieniu.
E – Ten wieczór to było istne szaleństwo. Jeśli Vico się o tym dowie to nie wiem co będzie – stwierdza modelka, zamykając za sobą drzwi.
Druga i zarazem ostatnia piosenka w wykonaniu zaproszonego piosenkarza dobiega końca. Mimo tego Sergio nadal nie uwalnia z objęć speszonej Isabel. Sala rozjaśnia się, a ona dostrzega jego mocno wbity w nią wzrok. Nie potrafi go odczytać. Nigdy przedtem żaden mężczyzna tak na nią nie patrzył. Sergio sprawia wrażenie zaczarowanego, w jego oczach tli się niespotykany zachwyt. To spojrzenie zapiera jej dech w piersiach, jednocześnie sprawia, że czuje się lekka jak piórko w jego krzepkich ramionach. Jest bliska omdlenia z emocji, które wdzierają się do niej ze zdwojoną siłą gdy tylko dostrzega jak szatyn zagryza dolną wargę przybliżając swoją twarz. Zamierza ją pocałować! To oczywiste. Na parkiecie zostali już prawie tylko oni, ale nawet o tym nie wiedzą. Są tak zaaferowani sobą. Choć Isabel umiera z pragnienia by znowu przylgnąć do warg Sergia, gdy te tylko stykają się z jej, odsuwa się drżąc z ekscytacji! Dopiero teraz do obojga dociera, że tylko oni nie zeszli ze sceny. Spoglądają na pozostałych gości, a potem nieśmiało na siebie i wreszcie schodzą nadal mocno poruszeni tym co wydarzyło się między nimi tego wieczoru.
Zachowują od siebie bezpieczną odległość, jakby chcieli zapobiec nieprzewidzianym impulsom, które mogą znowu dać o sobie znać.
A – No jesteście nareszcie! Myślałem, że postanowiliście stworzyć konkurencję Carlosowi – odrzeka Adan nie kryjąc się ze śmiechem.
Para zajmuje miejsca na kanapie naprzeciw, milcząc nieprzerwanie. Ich zachowanie nie uchodzi uwadze Adana, który nadal nie może opędzić się od Marcii
M – Może weźmiemy z nich przykład i też się zabawimy co?
A – Myślę, że oni mają już dość na dziś i my też. Pora wracać! Sergio? – chłopak zwraca się do de la Vegi, ale ten zachowuje się jakby był w transie albo pod wpływem hipnozy.
A – Sergio?! – Adan niemal krzyczy, ale odnosi skutek
S – Co?
A – Wychodzicie z nami?
Isabel w głębi serca bardzo na to liczy i oddycha z ulgą gdy Sergio przytakuje.
Czuje, że nie panuje nad własnymi emocjami i może zrobić coś nieodpowiedzialnego jeśli ten wieczór się przedłuży.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
W samotności Roberto nie musi już ukrywać swoich prawdziwych emocji. Jest wściekły i to bardzo. Jest wściekły na Sergia! Mimo iż sam sprowokował pocałunek brata z Isabel teraz ma do niego ogromne pretensje i żal! Czuje wielką zazdrość!
R – Zdobędzie ją! Dziś ta cnotka mu nie odmówi! Szlag by to! Chciałem ją zarezerwować dla siebie. Na pewno z żadnym jeszcze tego nie robiła, a ja nigdy nie miałem dziewicy! I tak się do niej dobiorę! Nawet jeśli on będzie miał ją pierwszy!
SaraLuna wstęp - Melendi
W drodze powrotnej Isabel i Segio jadą w milczeniu. Oboje toną we własnych myślach. On marzy żeby znowu ją pocałować, ale o ile przy znajomych było klarowne wyjaśnienie tego pragnienia, tak teraz gdyby to uczynił, obnażył by swoje uczucia do których przecież nie ma prawa. Nie może o nią zabiegać. Nie może jej kochać. Jeśli wejdzie z nią w miłosną relację to jednoznacznie skaże ją na cierpienie. Ona tymczasem zwrócona w boczną szybę stara się za wszelką cenę ukryć twarz oblaną rumieńcami. Isabel po raz pierwszy w swoim życiu nie poznaje się. Przed oczyma ma nieustannie widok Sergia zagryzającego dolną wargę. Marzy już nie tylko o jego kolejnych pocałunkach! ale i czymś więcej! Czuje, że jej ciało wyrywa się do niego, że pragnie jego dotyku i pieszczot.
I – Chciałabym z nim to przeżyć – stwierdza w myślach zaskakując samą siebie.
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Adan jest niepocieszony. Układa mocno pijaną Marcię w łóżku, a sam udaje się pod prysznic. Plan nie wypalił. Modelka ignorowała wszystkich adoratorów. Przykleiła się do Barrajasa na cały wieczór. Chłopak wzdycha z rozczarowaniem.
A – Żebym ja Adan Barrajas wplątał się w coś takiego? To nie do pomyślenia. Muszę coś zrobić bo inaczej Marcia doszczętnie zatruje mi życie.
Roberto wypatruje z okna swojego pokoju powrotu Sergia z Isabel. Gdy zauważa jak nadjeżdżają nie spuszcza z nich wzroku, a potem szybko zbiega na dół do salonu.
Po wejściu do środka Sergio z miejsca go zauważa.
S – Zostanę z Robertem przez moment. Idź na górę. – Isabel posłusznie przytakuje, a potem udaje się schodami na górę. Zaraz potem bracia nawzajem zasypują się pytaniami. Sergio nie rozumie gierki Roberta, ten z kolei dopytuje o nocne plany młodszego de la Vegi.
R – I ty jeszcze jesteś na mnie obrażony? Człowieku, powinieneś mi dziękować i to z nawiązką.
S – Rob czy ty siebie słyszysz? Na co była ta zagrywka?
R – Jak to na co? Przecież chcesz mieć tą małą? Sam mi się przyznałeś!
S – Ale nie tak. Poza tym tłumaczyłem ci, że nie chcę jej skrzywdzić. Ona jest niewinna.
R – Tak czy inaczej to ona tu jest, a nie Fernanda. I to ona cię skusiła, a nie tamta więc o co ci chodzi?! Masz okazję to korzystaj.
S – Nie. Nie w ten sposób.
R – To znaczy że co? Odpuścisz ją sobie?
S – Robby ona nie jest towarem, który można kupić, a potem wyrzucić. Nigdy jej tak nie potraktuję.
R – Weź się sam zdecyduj bo ja już nie wiem o co ci chodzi. Sam masz z tym problem. Człowieku lepiej się z tym uporaj póki czas.
S – Nie życzę sobie więcej takich pułapek jasne?
R – Spoko, ale nie przyłaź w takim razie więcej do mnie po poradę!
Roberto jednym haustem dopija whisky, a potem w udawanej złości mija brata i udaje się na górę. Cieszy się, że nici ze wspólnej nocy pary. Tymczasem Sergio sięga do barku po whisky, które wcześniej pił jego brat i teraz sam sobie nalewa.
Naszpikowana emocjami Isabel stoi oparta o drzwi nie mogąc się ruszyć. Przywodzi w myślach pocałunek jakiemu oddali się z Sergiem. Był bardzo namiętny. Na samo wspomnienie drży z emocji.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Szatynka zdejmuje szpilki z nóg, a potem kieruje się w stronę nocnej szafki, by schować tam kolczyki. Zamiera gdy odwraca się po tym jak słyszy kroki przestępujące jej próg.
I – Ty? – odrzeka zaskoczona.
Silne chrapanie męża budzi Elenę. Kobieta przepycha męża na jego stronę łóżka, ale ten jest zbyt ciężki więc nie przynosi to skutku.
E – Cholera jasna! Na starość robisz się coraz bardziej męczący Carlos.
Colina wkłada szlafrok. – przejdę się. Ciekawe czy Sergio wrócił już z tą karierowiczką? To nie do pomyślenia żeby się z nią szwendał. Ta łajza ma siedem żyć jak kot, ale w sumie to i dobrze. O mało nie straciliśmy pieniędzy. Na razie jej odpuszczę. – stwierdza ze skwaszoną miną.
Isabel nie wie jak odebrać pożądliwy obłęd w jego wzroku. Stoi nieruchomo jakby wyczekiwała tego co on zrobi.
I – O nie! On zaraz…zaraz mnie pocałuje. – w niezrozumiałym dla samej siebie akcie desperacji Isabel posiłkuje się ucieczką ku łazience, jednak spotkanie z nim twarzą w twarz jest nieuchronne. Szatyn przyciska ją do ściany, a potem zagarnia całkowicie i całuje z impetem! Isabel wcale się nie broni i odwzajemnia pocałunki z miejsca ulegając miłosnej ekstazie. Serce niemal wyskakuje jej z piersi gdy między pocałunkami Sergio! dysząc, prawi jej komplementy i zakrawa na wyznania.
S – Jesteś taka słodka! Doprowadzasz mnie do obłędu. Pragnę cię!
Isabel prawie wybucha ze szczęścia gdy słyszy: Kocham cię! Kocham cię jak wariat!
Po tych słowach jakikolwiek opór, jeśli takowy jeszcze w niej tkwił, niknie bezpowrotnie. Dziewczyna zarzuca mu ręce na szyję i zachłannie tym razem ona wbija się w jego usta.
S – Moja, moja piękna. Jesteś tylko moja. Tylko dla mnie – Sergio wpada w tak ostrą ekscytację, że nie panuje już nad swoim rozsądkiem i jest gotów na wszystko. Kosztując nieprzerwanie jej warg przejeżdża łapczywie dłońmi po jej plecach, a potem zaciska je na jej pośladkach! Wtedy ona się wzdryga i zaczyna wycofywać. Sergio jednak nie odpuszcza i teraz wkłada rękę pod jej sukienkę torując sobie drogę wyżej!
Isabel jednak tego nie chce. Próbuje się wyrwać, ale on jest silniejszy i zdaje się być głuchy na jej prośby
I – Nie! proszę nie! – woła niemal rozpaczliwie
De la Vega w końcu uwalnia rękę zawieszoną na jej udzie i pomagając sobie nią, przyciąga szatynkę do siebie jak najbliżej, wciąż nie szczędząc jej pocałunków.
W końcu przytomnieje i niczym jak na komendę odsuwa się od niej.
Oboje patrzą na siebie z rozdziawionymi buziami.
S – Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Jesteś…jesteś taka…yyy wybacz mi. Wybacz mi Isabel. – chłopak posyła jej ostatnie zawstydzone spojrzenie, a potem wychodzi w oszołomieniu udając się do pokoju naprzeciwko. Isabel natychmiast zamyka drzwi od swojej sypialni na klucz.
I – Boże co ja zrobiłam? Co my wyprawiamy? Co ja wyprawiam?! Jeszcze trochę i bym mu uległa!
Otras vidas - Carlos Rivera
Wciąż obezwładnieni przez emocje, które tego wieczoru bezsprzecznie się uwolniły, oboje, i Isabel i Sergio prawie nie zmrużyli oka. Leżeli na swoich łóżkach myśląc jedno o drugim nieustannie. To była noc powracania do płomienistych momentów jakie w ostatnim czasie sobie zaserwowali. Pocałunek w restauracji odświeżył skutecznie pamięć szatynki i Isabel omal nie spadła z łóżka, gdy nawiedziły ją przebłyski związane z ostatnią nocą w Hiszpanii. Ujrzała w nich siebie i Sergia tonących w gorących pocałunkach i aż przeniknął ją dreszcz.
Długa sobotnia noc wreszcie dobiegła końca.
Un secreto entre los dos -Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Podczas śniadania Elena zaskoczyła wszystkich zebranych.
E – Nie jesteśmy jeszcze w komplecie. Zaczekam i wtedy powiem wam o naszych planach na dzisiaj – zastrzega, gdy zauważa nieobecność młodszego syna.
C – Daj spokój. Sergio i ta…i jego małżonka późno wczoraj wrócili. Będą spać do południa. – Carlos stara się uspokoić sytuację, lecz jak zawsze jego żona jest nieprzejednana.
E – Nie ma mowy! Jeśli trzeba sama ich tu zaraz sprowadzę!
R – Mamo wyluzuj. Ja po nich pójdę ok.? – Roberto wykazuje się inicjatywą chcąc przy okazji sprawdzić czy jego brat i Isabel przypadkiem nie spędzili jednak upojnej nocy.
Udaje się na górę. Dulce, która także siedzi przy stole, nawet nie próbuje ukryć swojego niezadowolenia rządami ciotki. Ma już serdecznie dość jej twardej ręki. Nagle wypala
D – Co z moimi pieniędzmi? Kiedy zaczniecie mi wypłacać ustaloną kwotę?
Elena i Carlos od środka kipią ze złości, lecz przekonująco udają.
C – Wszystko jest na dobrej drodze. Niebawem uregulujemy twoje sprawy finansowe.
D – Mam swoje potrzeby. Nie można tego przyspieszy?.
E – Przecież masz wszystko. W razie czego możesz nas poprosić.
D – Mam się prosić o to co moje? O nie! To pieniądze mojego taty. Należą mi się! – brunetka podnosi głos co szybko podnosi też ciśnienie jej ciotki.
E – Jesteś małolatą, która nie ma pojęcia o życiu. Wydasz je na jakieś głupstwa! Twój ojciec nie bez powodu nam powierzył kontrolę nad swoimi dobrami!
C – Eleno spokojnie – mężczyzna stara się załagodzić sytuację, widząc nadciągający konflikt jednak jest to nierealne.
D – Małolato?! Mam już 20 lat i sama o sobie decyduję. Nie masz prawa…
E – To ty nie masz prawa! Nie masz prawa czegokolwiek żądać, a już na pewno nie masz prawa podnosić głosu w moim domu! – Colina wtrąca nie pozwalając bratanicy na dokończenie jej słów. – Jeśli tak bardzo zależy ci na niezależności to proszę bardzo, droga wolna! Ale o majątku Alberta zapomnij. Dopóki nie wyjdziesz za mąż nic ci się nie należy.
D – Wujku – Dulce w akcie desperacji spogląda z nadzieją na Carlosa, licząc na jego wsparcie, lecz mężczyzna jedynie odrzeka – Ciocia ma rację. To jest wola twojego taty. Tak postanowił i nawet gdybyśmy chcieli nic na to nie poradzimy.
Dulce podnosi się od stołu wrzeszcząc – Nienawidzę was! Nienawidzę! – Udaje się z powrotem na górę do swojego pokoju, lekceważąc ostrzeżenia Eleny, która każe jej zawrócić.
E – Wracaj! Jeszcze nie skończyliśmy śniadania! Wracaj tu smarkulo!
Carlos spogląda na żonę z wymalowanymi na twarzy pretensjami
E – No co?
C – Nie powinnaś jej tak traktować. Dulce to nie Cordelia. Nie pogodzi się z tym.
E – Tym gorzej dla niej. Nie wejdzie mi na głowę. Nie pozwolę jej na to. Póki tu mieszka ma mnie słuchać. Nie wiem jak ją przekonasz, ale ma wyjść z tego cholernego pokoju do którego poszła i towarzyszyć nam w to niedzielne południe…
Powtarzające się pociągnięcia za klamkę budzą Isabel, która jest pewna, że to Sergio usiłuje się do niej dostać i wpada w zdenerwowanie. Nie jest gotowa na kolejne i to tak szybkie spotkanie z nim. Nakrywa się cała kołdrą i odczekuje, aż osoba stojąca za drzwiami odpuści.
Sergio także śpi, gdy Roberto wpada do niego z krzykiem na ustach – to ty jeszcze śpisz śpiochu!? Podnoś się! Starzy wariują.
Szatyn unosi się do pozycji siedzącej i rozciąga nadal mocno zaspany.
S – Jest niedziela. Daj żyć.
R – Chętnie dałbym ci jeszcze pospać, ale weź to powiedz matce. Uparła się i już. Jak nie zejdziesz na śniadanie to wszyscy będziemy głodować.
S – Czasami naprawdę przesadza.
R – A ja czasami mam ochotę ją udusić. Jest taka upierdliwa. Jak stary tyle z nią wytrzymał?
Sergio wciąż nie przestając ziewać podnosi się i narzucając szlafrok rusza w kierunku korytarza.
S – Idę do łazienki. Powiedz im, że już schodzę.
R – Ok. A twoja panienka?
S – że co?
R – Pukałem do waszej sypialni, ale jest zamknięta na cztery spusty. Chyba nie ukrywasz jej pod łóżkiem?
S – Te twoje żarty. Późno się wczoraj położyła i pewnie też odsypia. Niech odpoczywa.
R – Matka mówiła że macie zejść oboje.
S – Załatwię to z nią i odpuści.
R – Wątpię. Wiemy że Elena De la Vega zawsze dostaje to czego chce.
S – Już ty się nie martw. Coś wymyślę.
Carlos wraca do jadalni z nietęgą miną.
E – Gdzie ta rozwydrzona smarkula?
C – Nie zejdzie. Zamknęła się w pokoju. W ogóle nie chciała ze mną rozmawiać. Musiałaś ją nieźle wkurzyć.
E – A co miałam pozwolić żeby zasypała nas pytaniami i jeszcze może przyznać się, że wymyśliliśmy tą niby wolę Alberta? Myśl Carlos. Z nią trzeba twardo, w przeciwnym razie to ona nas załatwi.
C – No nie wiem. Mogłaś być łagodniejsza.
E – Niech ta smarkula siedzi tam cały dzień. Nie będę za nią biegać. Skończyły się czasy kiedy rozpieszczonej Dulce wszystko podsuwano pod nosek. Tu obowiązują inne zasady.
W oddali daje się słyszeć głos Sergia. Po chwili chłopak pojawia się już w jadalni.
S – Dzień dobry. Wybaczcie, ale wczoraj późno się położyłem.
E – Nie dało się nie zauważyć. Można wiedzieć co ty wyprawiasz?
S – Nie rozumiem
Zaraz za bratem do pomieszczenia wchodzi Roberto.
C – Matka widziała jak wczoraj pojechałeś gdzieś z Fernandą.
S – A! o to chodzi?
C – Możesz nam to wyjaśnić?
R – W sumie to był mój pomysł, a właściwie plan – wtrąca się Roberto by ratować plecy bratu
E – Jaki może być sens wieczornego wyjścia? Przecież dla tej rozpustnicy to sama przyjemność.
R – Chodzi o to żeby ją sprowokować, żeby szybciej wyciągnąć od niej informacje. Chcieliśmy ją upić, żeby zaczęła śpiewać.
E – Co za durny plan. To oczywiste że ty go wymyśliłeś Roberto. Nigdy nie miałeś polotu .
S – Mamo nie przesadzaj. Próbujemy wszystkiego.
E – Synku martwię się i chyba mam powody nie uważasz? Wyjechałeś z nią na długi miesiąc w ogóle się z nami nie kontaktując. Teraz też nie mówisz nam o swoich zamierzeniach. Czy to nie jest powód do zmartwień?
S – Zapewniam cię, że nad wszystkim panuję.
C – Oby. Jeśli nas zawiedziesz nigdy ci tego nie wybaczymy. Wiesz o tym prawda? Musisz doprowadzić to dzieło do końca i udowodnić że jesteś prawdziwym De la Vegą z krwi i kości! Inaczej możesz pożegnać się z tym domem i tą rodziną. Dla zdrajców i słabeuszy nie ma tu miejsca! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:56:13 01-12-16 Temat postu: |
|
|
Zapowiedź kolejnego 67 odcinka!
[...]Chłopak poszedł się przejść i wtedy dostrzegł owy domek na drzewie.
Usłyszał wydobywające się z niego dźwięki i zdziwił się niemało, kiedy po chwili wyszła z niego drobna szatynka z mocno kręconymi lokami. Wydawała mu się lalką.
Gdy stanęła z nim twarzą w twarz zdumiony rozpoznał w niej nie małą dziewczynkę czy nastolatkę, a kobietę. Jego wzrok spowodował u niej speszenie.
Cordelia nie wiedziała gdzie podziać wzrok ze wstydu[...]
[...]Chyba musimy porozmawiać. Wyjaśnić sobie pewne kwestie.
I – yyy przepraszam, ale boli mnie głowa i …
Gdy ona próbuje się wymigać, on strąca ją z nóg tekstem
S – Chciałbym wrócić do naszej sypialni. Czujesz się dobrze, więc nie ma sensu żebym nocował gdzie indziej.[...]
[...]Dulce bierze dwa głębokie wdechy, a potem udaje się do gabinetu szefa.
Elisa, która pędzi do niej z ważną wiadomością, już jej nie zastaje.
E – Kurde, nie zdążyłam jej ostrzec.
R – Wejdź Dulce – zaprasza szef, gdy dziewczyna uchyla delikatnie drzwi.
Gdy przestępuje próg, zamiera zszokowana.[...]
[...]Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale podbiłaś moje serce, moje myśli. Czuję, że już nie jestem taki sam, że już nie boję się zaufać i kochać. Twoje pocałunki, twoje drżące w moich ramionach ciało i te słodkie usta, dziękuję ci za to, dziękuję ci że jesteś. Chcę cię bliżej poznać. Marzę żeby cię poznać. Chcę cię odkryć, chcę zawładnąć twoimi myślami i chłonąć je bez umiaru. Pozwól mi na to. Daj się odkryć[...] |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:30 05-12-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 67 będzie jutro Na Mikołajki |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:34:14 06-12-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 67/06.12.16
Po mocnych słowach ojca, gula staje Sergiowi w gardle. Jedynie pocieszające spojrzenie brata hamuje go przed wybuchem silnie tłumionych emocji. De la Vega ma ochotę wykrzyczeć rodzicom, że nie chce dłużej uczestniczyć w misternym planie jaki wdrożyli. Nie wie jakim cudem jego buzia się nie otwiera.
Roberto klepie go po ramieniu, a potem by załagodzić sytuację zapewnia:
R – Sergio panuje nad sytuacją. Może z wami za wiele nie rozmawia, ale ja jestem wtajemniczony i wszystko idzie zgodnie z waszą wolą. To kwestia dni, może tygodni kiedy w końcu dobierzemy się do majątku tej kobiety.
E – To trwa zdecydowanie za długo. Pora na efekty, nie sądzicie?
C – Zgadzam się z matką. Ta sytuacja staje się już nieznośna
E – Każdy dzień z tą babą pod tym dachem jest torturą. Chcę żeby się stąd wyniosła!
S – W porządku mamo. Spakujemy się i już nas nie ma. Przeniesiemy się do apartamentu i nie będziesz musiała już jej oglądać!
Chłopak rusza z zamiarem udania się na górę lecz Elena zatrzymuje go słowami
E – Nie! Co to to nie! Nie chcę jej niczego ułatwiać. Ona się stąd wyniesie, ale prosto do więzienia.
S – Chyba lepiej jednak będzie jeśli się przeprowadzimy. Sama mówisz że jej nie cierpisz. Pierwotny plan zakładał, że zamieszkam z nią i zmuszę do wyznania prawdy.
E – To było kiedyś. Przemyśleliśmy sprawę z ojcem i nie pójdziemy tej harpii na rękę. Nie zazna spokoju dopóki nie odda tego co nie jej!
R – Mówcie ciszej. Jeszcze usłyszy
E – Na pewno nie. Ta kobieta nie jest przyzwyczajona do porannego wstawania.
C – Eleno, mimo wszystko zachowajmy spokój. To nie jest ani dobre miejsce ani czas na takie rozmowy. Trzymajmy się planu, a wszystko się powiedzie.
E – Jakiego planu? Nie widzisz że nic się nie dzieje. Stoimy w miejscu, a właściwie to Sergio stoi w miejscu. Synu, jeśli nie zadziałasz zmusisz do tego nas , a zapewniam cię, że my zastanawiać się nie zamierzamy.
S – Co masz na myśli?
E – Jeśli będzie trzeba to podejmiemy drastyczne środki, ale wydobędziemy z niej informacje, które nas interesują.
S – Drastyczne środki? O czym ty mówisz?
C – Nie słuchaj matki. Jest wzburzona. Nie wie co mówi.
Roberto przerywa rozmowę zauważając że wymyka się spod kontroli.
R – Mamo coś zaplanowałaś na dziś. Fernanda nadal śpi, ale mogę iść ją obudzić.
S – Nie! – nagle wyrywa się Sergio – Sam to zrobię.
E – Chwila! W sumie ona do niczego nie jest potrzebna. Tam gdzie pójdziemy takie osoby nie są mile widziane - oznajmia Elena z pełnym przekonaniem.
SaraLuna wstęp - Melendi
W międzyczasie Isabel wzięła prysznic. Po przebudzeniu wydarzenia z ubiegłej nocy na nowo do niej wróciły i przyprawiły ją o drżenia. Szatynka nie dowierza w swoje szczęście. Jest zszokowana nocnym wyznaniem Sergia oraz tym jakie emocje w nim wyzwoliła. Rozmyśla także nad własnym, dość śmiałym zachowaniem wobec niego.
I – Co ja mu powiem kiedy tu przyjdzie? Jak się wytłumaczę? Czuję, że nogi się pode mną ugną na sam jego widok. Co robić?
Siada na łóżku i zatapia się w lekturze o jego życiu, którą jej zapisał. Chce na nowo go przestudiować.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Gdy słyszy dźwięk silnika, wygląda przez okno i z ulgą zauważa oddalające się auto. Wszyscy domownicy gdzieś się wybrali.
I – A ja? Może to i lepiej. Nie! To bardzo dobrze. Mam teraz spokój.
Dziewczyna szybko się ubiera, a potem schodzi równie prędko do kuchni. Są tam i Sofia i Matilde.
I – Dzień dobry – odrzeka wchodząc. Służące jej odpowiadają.
M – Życzy sobie pani czegoś?
I – Mogłabym dostać coś na śniadanie?
M – Ależ oczywiście. Już szykuję. Gdzie mam zanieść?
I – Mogłabym tutaj zostać?
M – Oczywiście. Jak sobie pani życzy.
Matilde zajmuje się przygotowaniem posiłku, zaś Sofia przy okazji wypytuje Isabel o stan zdrowia.
I – Jest dobrze. Dziękuję, że pani pyta.
S – Martwiliśmy się o panią. Cieszymy się, że wróciła pani cała i zdrowa.
I – To miłe. Nigdy nie zapomnę ile panie dla mnie zrobiły.
Matilde ze zdziwieniem słucha słów Isabel. Fernanda nigdy nie zwracała się do niej per pani, a tym bardziej za nic nie dziękowała.
Wymyślny wyjazd Eleny okazał się Mszą w Kościele. Kobieta tuż przed sumą wymusiła na wszystkich udanie się do konfesjonału. Dulce, mimo złości i niechęci też była zmuszona do spowiedzi. Poszła jako pierwsza. Elena z zadowoleniem przyglądała się jak jej bliscy wykonują jej rozkazy. Sama nie zdecydowała się na ten krok.
Skupiła się na prośbach w trakcie trwania Nabożeństwa.
E - Boże, spraw żeby ta zła kobieta zapłaciła za wszystkie krzywdy, za to co zrobiła Albertowi. Niech cierpi tak jak ja cierpiałam. Usuń ją z mojej drogi raz na zawsze. Pomogłeś mi z tą przeklętą babą Malviną. Teraz proszę cię o to samo z nią. Przed Malviną go uchroniłam. Przy tej harpii się spóźniłam i mi go zabrała, ale teraz słono za to zapłaci! Boże, uczyń jej życie piekłem. Pomóż mi ją unicestwić!
Sergio i Dulce także skorzystali z okazji by porozmawiać o swoich rozterkach.
On szuka rozwiązania sytuacji, w jaką się wpakował, a ona prosi o siłę i odwagę, które będą jej potrzebne w kolejnych starciach z Adanem, których jest pewna, że nie uniknie.
D – Nie chcę żeby mi więcej dokuczał. Źle się przy nim czuję. Proszę, niech da mi wreszcie spokój. Niech będzie tak jak dawniej.
Laika karaoke - Mecano
Mieszkanie Miguela.
Brunet przetarł oczy ze zdziwienia, gdy dostrzegł na swojej skrzynce pocztowej wiadomość od…Cordelii. Od razu ją odczytał:
„Hej! Mam nadzieję, że jeszcze mnie nie skreśliłeś i trochę po-korespondujemy. Wiem, że sama prosiłam byśmy to przerwali, ale ty byłeś i zawsze będziesz jedyną osobą, przed którą się otworzyłam. Jest mi ciężko. Jest mi źle. Czuję się bardzo samotna. Brakuje mi ciebie i naszych listów. Co u ciebie? Pozdrawiam cię i mam nadzieję do następnego razu!”
Cordelia
M – No proszę, a jednak napisałaś. Tylko czy to ma sens? Jesteś już mężatką i zapewne nigdy się nie spotkamy. Byłaś moją bratnią duszą, ale teraz sam już nie wiem…
Mężczyzna prawie wciska klawisz by odpisać, jednak ostatecznie nie decyduje się na to i zamyka laptopa.
Inesperado - Anahi
M – Dziś niedziela. Koniec pracy. Dziś się lenię.
Brunet wyciąga z szafki przypadkowo wybrany film i włącza go. W międzyczasie przygotowuje sobie coś do zjedzenia.
Isabel po pysznym śniadaniu udaje się przejść do ogrodu. Nieobecność pozostałych domowników działa na nią kojąco. Spacer dziewczyny kończy się przy prawie stu letnim drzewie znajdującym się na samym końcu posesji. Uwagę Isabel przykuwa domek, który jest na nim umiejscowiony.
B – Tutaj bawili się de la Vegowie, gdy byli dziećmi.
Słyszy zza swoich pleców i odwraca się.
B – Pewnie zastanawia się pani, czemu go nie zniszczyli? Sam też nad tym myślę. Tu już nie ma małych dzieci.
I – Pewnie przywodzi miłe wspomnienia, z którymi ciężko się rozstać.- Isabel uśmiecha się lekko, a potem wymija szofera. W jego obecności nie czuje się komfortowo.
On pozostaje jeszcze przez chwilę przed owym drzewem i przypomina sobie chwilę, kiedy przedstawiono mu Cordelię.
Kilkanaście miesięcy wcześniej.
Bruno przyjechał z samego rana. Polecił go znajomy, który znał poprzedniego kierowcę.
Pierwszą osobą z którą się spotkał była sama Elena. Przyjęła go chłodno w swoim gabinecie.
E – Na dole są pokoje dla służby. Matilde cię wdroży. Przedstawi ci też zasady jakie panują w tym domu. Ja nie mam na to ani chęci ani czasu. Na górę nie wchodzisz, chyba że ktoś z domowników sobie tego zażyczy. Otrzymasz telefon, żebyśmy się mogli skomunikować. Oczywiście wiesz, że do twoich obowiązków należy także dbanie o pojazdy.
Po krótkim, ale treściwym przekazie Bruno zszedł na dół do kuchni. Matilde pomogła mu z rozpakowaniem rzeczy, a także objaśniła zakres jego obowiązków.
Potem chłopak poszedł się przejść i wtedy dostrzegł owy domek na drzewie.
Usłyszał wydobywające się z niego dźwięki i zdziwił się niemało, kiedy po chwili wyszła z niego drobna szatynka z mocno kręconymi lokami. Wydawała mu się lalką.
Gdy stanęła z nim twarzą w twarz zdumiony rozpoznał w niej nie małą dziewczynkę czy nastolatkę, a kobietę. Jego wzrok spowodował u niej speszenie.
Cordelia nie wiedziała gdzie podziać wzrok ze wstydu.
Wyminęła go bez słowa i uciekła w popłochu.
Cómo mirarte - Sebastian Yatra
Dopiero kilka godzin później dowiedział się kim była i poczuł się jakby dostał w twarz. Córka właścicieli, która coś w nim poruszyła okazała się zakazana, nawet do zwykłej przyjaznej rozmowy. Kolejny dobitny cios nastąpił gdy zobaczył jej chłopaka Eliasa…
B – Mam nadzieję, że jesteś szczęśliwa, panienko Cordelio – odrzeka ze łzami szklącymi się w jego oczach.
D – Już jutro do pracy. OMG! Już jutro! Jak to szybko zleciało – na samą myśl o powrocie do restauracji i niemal pewnym spotkaniu Adana, Dulce wpada w coraz większą panikę. Kręci się po pokoju szukając nowej ucieczki od zbliżających się kłopotów.
D – A może faktycznie zrezygnować? Ten Adan burzy mój ład. Nie lubię typa! Znowu będzie mnie osaczał. Jak moi kuzyni mogą się zadawać z kimś takim?!
Volvi a nacer karaoke - Carlos Vives
W podobnej sytuacji znajduje się Isabel, która na samą myśl o konfrontacji po wczoraj z Sergiem aż się wzdryga. Kompletnie nie wie jak zareagować gdy do niej przyjdzie, a przyjdzie, jest tego pewna. Jak mu wytłumaczy wczorajsze zajście? Pamięta także o tym co wydarzyło się w Barcelonie. Za wszelką cenę chce wyprzeć się uczuć do De la Vegi. Nie ufa mu. Wciąż słyszy głos Victorii, która dziękowała mu za spędzony wspólnie upojny czas.
Hasta el fin del mundo karaoke -Jennifer Pena
Szatynka odwraca się z lękiem w oczach, gdy do jej drzwi ktoś puka, a potem ujawnia się głos Sergia!
S – Mogę wejść?
I – Chwileczkę! – dziewczyna krąży po pokoju szukając możliwości ucieczki od tej konfrontacji. Ma jednak w głowie totalny mętlik.
S – Szatyneczko, długo jeszcze?
25-latka w końcu otwiera, a potem czmycha byle stać jak najdalej od niego.
S – Nie widzieliśmy się dziś cały dzień. Tęskniłem – odrzeka zamykając za sobą drzwi.
Jego słowa wprawiają ją w dziwne zakłopotanie.
Sergio zbliża się, a ona czuje coraz większe ciepło napływające do niej od środka.
S – Jak się dziś czujesz?
I – Dobrze.
S – Nabrałaś kolorów. Nie ma porównania z tym co było przed tygodniem. Jeszcze bardziej wypiękniałaś, o ile to w ogóle możliwe.
Sergio zauważa skrępowanie dziewczyny. Po chwili przyglądania się jej dodaje – chyba musimy porozmawiać. Wyjaśnić sobie pewne kwestie.
I – yyy przepraszam, ale boli mnie głowa i …
Gdy ona próbuje się wymigać, on strąca ją z nóg tekstem
S – Chciałbym wrócić do naszej sypialni. Czujesz się dobrze, więc nie ma sensu żebym nocował gdzie indziej.
I – O nie! Zwariował czy co? Czego on ode mnie chce? O matko, a jeśli…Tak, chce tego czego chcą wszyscy faceci. Mnie też? – Isabel odpływa w rozważania.
S – Isabel? Isabel?! Co ty na to?
I – yyy to chyba nie jest dobry pomysł, to znaczy ja jeszcze nie czuję się za dobrze
S – Ale mówiłaś…
I – Jest dobrze, ale proszę, jaaa
S – Ok. ok. nie naciskam. Poczekam aż będziesz gotowa. Powiedz mi tylko jedno
Szatynka przeczuwając o co zaraz zapyta ją Sergio rzuca nagle
I – Jestem zmęczona. Chcę się położyć. Przepraszam – i zwinnym krokiem niknie za drzwiami łazienki. Starała się ukryć swoje prawdziwe uczucia, jednak jest tak transparentna, że Sergio od razu ją rozszyfrował.
S – Tak będziemy się teraz bawić? W porządku. Będę gonił króliczka, ale w końcu go złapię. Nie uciekniesz mi mała
Calido y frio - Carlos Rivera
Nastał ten wielki dzień. Dzień powrotu do pracy. Dulce ubrała się wyjątkowo jeszcze w domu. Wielokrotnie była bliska rezygnacji, ale jej waleczna natura nie pozwoliła jej na to. Mimo to weszła do restauracji chwiejąc się na nogach. W przebieralni przypomniał jej się zmysłowy pocałunek Adana co zwiększyło i tak silny stres.
D – Spokojnie Dulce. Szef na ciebie czeka. To na pewno nic złego, a ten typek pewnie już sobie odpuścił. Nie będzie cię już gnębił. Wie że jesteś z rodziny De la Vega. Nie będzie chciał mieć zgrzytów z Sergiem czy Robertem.
Dziewczyna bierze dwa głębokie wdechy, a potem udaje się do gabinetu szefa.
Elisa, która pędzi do niej z ważną wiadomością, już jej nie zastaje.
E – Kurde, nie zdążyłam jej ostrzec.
R – Wejdź Dulce – zaprasza szef, gdy dziewczyna uchyla delikatnie drzwi.
Gdy przestępuje próg zamiera zszokowana.
Don Rodrigo nie jest sam w gabinecie. Jest w nim także jego syn, Adan!
Hasta el fin del mundo karaoke -Jennifer Pena
W pokoju Isabel rozlega się pukanie.
I – O nie! To znowu on. Nie da mi spokoju.
Klamka się obrusza, ale drzwi są zamknięte od środka więc nie ma możliwości wejścia.
S – Proszę pani, pani Fernando – Isabel ze zdumieniem rozpoznaje głos Sofii. Natychmiast otwiera drzwi i nie wierzy własnym oczom w to co widzi.
S – Już się bałam, że coś z panią nie tak. Czemu pani tak zwlekała z otwarciem?
I – yyy wstyd się przyznać, ale jeszcze spałam.
S – Spokojnie. Niech się pani nie przejmuje. Wszyscy co prawda już po śniadaniu, ale ja coś pani przyniosę.
I – Co to takiego?
S – No jak to? Pani sobie żartuje? Jest pani szczęściarą. Mi nigdy żaden mężczyzna nie przesłał takiego bukietu!
Służąca stawia ogromny koszyk z czerwonymi różami nieopodal łóżka szatynki,
I – To dla mnie?
S – Oczywiście! Są przepiękne!
I – Od kogo?
S – Pani chyba sobie jednak stroi ze mnie żarty. Od kogo? No przecież to oczywiste. Jest taki jeden co kocha panią ponad życie! Zostawiam panią. W środku jest liścik!
I – Dziękuję.
Isabel migiem wychwytuje karteczkę z bukietu, a potem ją odczytuje:
„Szatyneczko nie mogę już dłużej kryć się z moimi uczuciami. Rozczulasz mnie, fascynujesz i ekscytujesz jak nikt nigdy. Twoja delikatna natura mnie ujmuje. Twoje oczy, takie szczere, zatracam się w nich. Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale podbiłaś moje serce, moje myśli. Czuję, że już nie jestem taki sam, że już nie boję się zaufać i kochać. Twoje pocałunki, twoje drżące w moich ramionach ciało i te słodkie usta, dziękuję ci za to, dziękuję ci że jesteś. Chcę cię bliżej poznać. Marzę żeby cię poznać. Chcę cię odkryć, chcę zawładnąć twoimi myślami i chłonąć je bez umiaru. Pozwól mi na to. Daj się odkryć”
Twój Sergio.
Isabel wpada w osłupienie.
I – To do mnie? To o mnie? Ale jakim cudem? – dziewczyna nie dowierza, że mogła w kimś rozbudzić takie emocje, a tym bardziej w takim ideale jak Sergio. Siada z wrażenia na łóżku!
Seras - Carlos Rivera |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:01:13 07-12-16 Temat postu: |
|
|
Ach ta nieśmiałość Isabel Ale to wyznanie w liściku to było romantyczne.Sergio wpadł po uszy .Isabel też się zakochuje albo już się zakochała, powinna zacząć żyć chwilą i nie martwić się co będzie potem. Co znowu planuje ta przeklęta Elena . Dulce w gabinecie szefa zastała również Adana, ciekawe co się święci? Odcinek boski, czekam na następny. Pozdrawiam. |
|
Powrót do góry |
|
|
darunia Idol
Dołączył: 21 Mar 2012 Posty: 1280 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:13:08 08-12-16 Temat postu: |
|
|
WOW!! Aż mnie zatkało jak zobaczyłam co stworzyłaś. Full wypas i to nie tylko pod względem treści, ale i całej oprawy. A ja chciałam umieścić tutaj swoją historię i aż się onieśmieliłam Kto będzie chciał czytać, gdy ma coś takiego co stworzyłaś ty......Za bardzo się podlizuję ? ....Chyba nie |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|