Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

El destino perfido POŻEGNANIE
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 21, 22, 23  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:54:20 08-12-16    Temat postu:

dulce245 dzięki kochana, że jak zawsze jesteś! Cieszę się, że ci się podobało. Również pozdrawiam!
PS: Kolejny odcinek dziś

darunia A ja aż doznałam oszołomienia po twoim komentarzu. Jest mi niezmiernie miło po twoim wpisie. Ja po prostu piszę to co czuję. Taką telenowelę chciałabym oglądać więc idę za głosem serca i jakoś tak to płynie..
Co do twojej twórczości to jak najbardziej cię namawiam! Jestem bardzo ciekawa twojego stylu i historii także zapraszam Poza tym każdy ma swoje gusta. Tobie może się podobać, innym nie a inni wręcz mogą być zachwyceni. Dawaj swoją historię. Po to jest to miejsce, żeby się dzielić swoimi pomysłami
Pozdrawiam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:07:52 08-12-16    Temat postu:

Marzenka20 napisał:

[b]darunia
A ja aż doznałam oszołomienia po twoim komentarzu. Jest mi niezmiernie miło po twoim wpisie. Ja po prostu piszę to co czuję. Taką telenowelę chciałabym oglądać więc idę za głosem serca i jakoś tak to płynie..
Co do twojej twórczości to jak najbardziej cię namawiam! Jestem bardzo ciekawa twojego stylu i historii także zapraszam Poza tym każdy ma swoje gusta. Tobie może się podobać, innym nie a inni wręcz mogą być zachwyceni. Dawaj swoją historię. Po to jest to miejsce, żeby się dzielić swoimi pomysłami
Pozdrawiam!


Skoro tak, to na specjalne życzenie napisze. Wstęp do historii opublikuję w temacie "Przedpremiery - oceń pomysł na telenowelę". Mam nadzieję, że chodź trochę cię zaciekawię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:09:01 08-12-16    Temat postu:

Odcinek 68/08.12.16

Isabel nie dowierza w swoje szczęście. Jest tak podekscytowana po miłosnym liście od Sergia, że nie jest w stanie usiedzieć ani nawet ustać w miejscu. Krąży po pokoju w tę i z powrotem zaciskając liścik w dłoniach i co chwilę przykładając go do twarzy, jakby chciała wydobyć z niego woń Sergia.
I – To się dzieje naprawdę? To takie piękne, tak piękne że aż mnie to przeraża. Boże, jaki on jest cudowny. I co ja teraz pocznę? – zastanawia się nie zdejmując z siebie szerokiego uśmiechu, który zdaje się promieniować po całym wnętrzu.
Calido y frio - Carlos Rivera

Dulce, która kompletnie nie spodziewała się zastać Adana u szefa jest mocno podenerwowana tym faktem. Wzrok chłopaka, który nieprzerwanie na niej spoczywa jest nie do zniesienia. Ta bezsilność i brak kontroli nad sytuacją są bliskie doprowadzenia jej do łez.
R – Usiądź proszę. – ojciec Adana, który zupełnie nie ma pojęcia o napięciu jakie towarzyszy obojgu przechodzi od razu do rzeczy i informuje brunetkę o planach, które chciał jej przedstawić już kilka dni temu. Dulce jest pewna że za tym pomysłem stoi jego syn.
R – Mam strasznie dużo rzeczy na głowie i przez to z moim refleksem jest gorzej. Nie zauważam pewnych oczywistości, ale na szczęście mam syna. Adan przyszedł do mnie i rozjaśnił mi wiele w pewnej kwestii.
Dulce przysłuchuje się mężczyźnie starając wyprzeć bliskość Adana, z połowicznym sukcesem. Niemal wciska ją w fotel gdy dociera do niej do czego zmierza jej szef. Spogląda wtedy z wyrzutem na Adana.
R – Jesteś naprawdę świetnym fachowcem i bardzo pomogłaś mi w biurze, ale to nie jest praca dla ciebie. To nie jest twoje przeznaczenie. Nie spełniasz się w tym.
Kolejne rozczarowanie którego się nie spodziewała. Dulce wie już co ją czeka i kto jest temu winny.
D – Nie rozpłaczę się. Nie! Nie dam mu satysfakcji! Co za drań! – burzy się w myślach, jednocześnie nie może uwierzyć, że Adan tak jej nie cierpi. W głębi duszy łudziła się, że pocałunek który na niej wymusił był nie tylko na przekór ale i w nim coś obudził. To już trzecie rozczarowanie w tak krótkim czasie. Ma ochotę wybiec z biura.
Laika karaoke - Mecano

Roberto zakotwicza się w gabinecie brata korzystając z przerwy. Chce wybadać w jakim jest nastroju i oczywiście wymóc na nim większą efektywność w działaniu. Sergiowi jest to nie w smak ale wie że nie ucieknie od tej odpowiedzialności i Roberto ma rację w tym co mówi.
R – Sprawa przesunęła się bo ta mała się rozchorowała, ale dłużej już nie możemy zwlekać. Musisz wyciągnąć od niej dane kont.
S – Rob wiem co mam robić. Naprawdę nie musisz siedzieć mi na ogonie.
R – Na pewno wiesz co masz robić? Od rana bujasz w obłokach. Chodzisz zamyślony, nieobecny. Chcesz żeby stary zauważył i zacząć coś podejrzewać?
S – Wiesz, że nie ale to silniejsze ode mnie.
R – Krótka piłka. Wydobywasz od niej informacje i oboje macie spokój. Zadbam o wszystko. Nie jesteś w tym sam. Naprawdę, jedyne czego chce to uwolnić cię wreszcie z tego galimatiasu, ale musisz chcieć mi na to pozwolić.
S – Na razie to nie jest dobry moment. Daj mi kilka dni. Obiecuję…
R – Co? Ty chyba jesteś niepoważny? Nie widzisz co się dzieje w domu. Każda kolejna zwłoka to dodatkowy problem
S – Rob wiem, ale teraz nie mogę jej o to zapytać. Nie chcę jej spłoszyć.
R – Bracie, myślisz że tylko tobie jest ciężko? Nawet nie wiesz w jakim ja żyję napięciu. Nie ma dnia żebym się nie martwił. Mam już dość. To był twój plan i jego realizacja trwa stanowczo za długo. Czas żeby zemsta się dokonała. Pomogę ci. To będzie mistyfikacja. Oszukamy starych, a tej twojej małej nic się nie stanie, ale do diaska musisz współpracować.
S – Rob obiecuję, że to załatwię ale daj mi trochę więcej czasu.
R – Na co jeśli można wiedzieć? Jeśli mam cię dalej kryć to chcę wiedzieć czemu?
Sergio na chwilę milknie.
S – To skomplikowane. Nie wiem jak jest między nami, to znaczy yyy ona…
Roberto celowo nic nie mówi. Przygląda się bratu, który ma problemy z wysłowieniem się.
S – Po prostu nie wiem na czym stoję.
R – Normalnie weź, byś się wstydził. Zamiast wymyślać weź powiedz prawdę. Przecież cię znam. Wiem z czym masz problem.
S – Robby to nie tak
R – Czekaj! Sam mi się przyznałeś, że nie jest ci obojętna i to od dawna. Po co więc udajesz?
Chcesz ją uwieść zanim dobierzesz się do niej.
S – Nie, to nie tak
R – Może faktycznie źle się wyraziłem. Jeszcze nie wpadła prawda? Jeszcze nie je ci z rąk, a póki to nie nastąpi nie chcesz jej spłoszyć gadaniem o forsie. Ciii nic nie mów. Znam cię na wylot. Wzięło cię i to mocno.
Sergio przed samym sobą odczuwa trud by się do tego przyznać, a co dopiero przed bratem. Nie wie czemu, ale intuicja po raz pierwszy w życiu nakazuje mu dyskrecję.
I mimo iż brat idealnie trafił w jego czuły punkt z wielkim trudem i oporem przychodzi mu przyznanie racji Robertowi. Z kolei jego wymijanki irytują starszego de la Vegę.
R – Więc strzeliłem w dziesiątkę czy nie? Mam rację?
S – Nie, tym razem nie Rob. Chcę tylko przygotować grunt, podłoże żeby łatwiej było zaatakować.
Roberto odpowiada nieufnym wzrokiem. Czuje że brat go okłamuje i to doprowadza go do szewskiej pasji, ale jeszcze bardziej nurtuje.
Dokańcza drugie śniadanie w biurze Sergia, a potem udaje się w kierunku swojego po drodze wykonując pilne połączenie.
R – Gdzie jesteś? Za 10 minut na parkingu. To pilne. – rozłącza się, a na jego twarzy pojawia się nieopisana złość.

Im dalej don Rodrigo ciągnie swój wywód tym bardziej Dulce ma ochotę wybiec. Jest już pewna. Adan przekonał ojca by ją zwolnił i na dodatek specjalnie się pojawił, żeby być świadkiem jej upokorzenia.
R – Naprawdę bardzo ceniłem, nadal cenię twoją pomoc ale jesteś zbyt młoda żeby tkwić w biurze. Poza tym wiem, że nie czułaś się tu dobrze. To nie jest twój świat. Gdyby Adan ze mną nie porozmawiał to do dziś pewnie byś się tu ze mną męczyła, a ja ślepiec nic bym nawet nie zauważył. Jesteś skromną dziewczyną. Nie od razu to dostrzegłem bo jednocześnie jesteś taka przebojowa. Przypomniała mi się nasza rozmowa, kiedy cię zatrudniałem. Nie było w niej żadnej pasji do pracy managera. Nie będziesz dłużej na tym stanowisku. Praca managera nie jest dla ciebie.
Dulce skłania głowę do dołu i odrzeka drżącym głosem – zwalnia mnie pan?
Ani don Rodrigo ani Adan nic nie odpowiadają więc Dulce unosi głowę by zobaczyć co się dzieje. Czuje się jeszcze gorzej gdy widnieją przed nią uśmieszki obu mężczyzn. Ma ochotę ich rozszarpać. Została zwolniona i na dodatek się z niej śmieją i w ogóle nie kryją ze swoją satysfakcją!
SaraLuna - Melendi

Roberto wykorzystuje wolne 5 minut na zapalenie papierosa. Rozmowa z Sergiem wytrąciła go z równowagi choć skutecznie to ukrywał. Rzuca papierosa na ziemię i gasi gdy staje przed nim osoba na którą czekał.
R – Co tak długo?
Victoria odgarnia włosy do tyłu, a potem odpowiada
V – Miałyśmy próbę. Twój stary wariuje przed pokazem. Co jest? Po co mnie wezwałeś?
R – Czy mi się wydaje czy odpuściłaś? Przez ostatni tydzień nie zauważyłem żebyś się kręciła koło Sergia
V – Człowieku, kto cię zrozumie? Jak się zbliżam to źle, jak oddalam też. Czego ty chcesz?
R – Teraz chcę cię blisko. Masz się nawet go uczepić, jeśli będzie trzeba!
V – Można wiedzieć skąd ta nagła potrzeba?
R – Słuchaj mnie a dobrze na tym wyjdziesz. Jesteśmy już bardzo blisko zakończenia tej sprawy. Jeśli zadziałasz jak należy dostaniesz go ode mnie w prezencie. Możesz być tego pewna.
V – Olał mnie. Nie wiem czy nadal chcę się za nim uganiać.
R – Olał bo mu na to pozwoliłaś, a podobno wy kobiety macie swoją tajną broń?
V – Bo mamy, zwłaszcza te piękne i przebojowe jak ja. Spoko, Sergio był, jest i będzie mój i nigdy nie odpuszczę takiego faceta. Będzie jak zwykle. Zawsze do mnie wraca.
R – Zorganizuję wam przypadkowe spotkanie. Ty zadbasz o atmosferę, nastrój, jego przyjemność. Ma być tobą zauroczony. Jeśli będzie trzeba to możesz nawet rzucić na niego urok, ale ma paść ci do stóp.
V – To będzie proste jak bułka z masłem.
R – Oby.
Oboje zaśmiewają się w geście porozumienia, a potem rozchodzą, każde w inną stronę…

Dulce podnosi się gwałtownie i zmierza do wyjścia nie widząc skonfundowania jakie zagościło na twarzach Adana i Rodrigo. Starszy mężczyzna powstrzymuje ją jednak przed wyjściem.
R – A ty dokąd dziecko?! Nie skończyliśmy jeszcze.
Dziewczyna odwraca się i odrzeka – nie potrzebuję żadnej odprawy. Niech się pan nie wysila.
W tym momencie Rodrigo i Adan spoglądają na siebie zdumieni.
R – Ale o jakiej odprawie ty mówisz? Przygotowałem nową umowę. Musisz ją przejrzeć.
Nie od razu istota słów Barrajasa dociera do brunetki.
D – Mówiłam że nie …że co? umowy? Jakiej umowy?
Teraz to Dulce dopada zaskoczenie.
R – Usiądź proszę i wysłuchaj tego co mam ci do powiedzenia, a jest tego dużo.
Dulce wraca potulnie na fotel obok Adana i siada z miną wyczekiwania.
To co słyszy przebija jej najśmielsze marzenia.
R – Adan opowiedział mi o twoim talencie piekarskim. Tak się składa, że nie mamy wybitnego cukiernika a ty nie tylko jesteś w ty mistrzem ale przede wszystkim to kochasz bo kochasz prawda?
Dziewczyna przytakuje z wigorem.
R – No właśnie. Zanim oczywiście podpiszemy umowę chciałbym sprawdzić twoje umiejętności. Jeśli przejdziesz pozytywnie próbę będziesz naszym filarem jeśli chodzi o desery. Wiem też, że masz swoje własne pomysły i będziesz je mogła wdrożyć w życie jak tylko zajmiesz stanowisko. Co ty na to?
D – Naprawdę?
R – Twoje królestwo to kuchnia, a nie biuro. Masz czas do jutra. Zastanów się czym mnie przekonasz? Rano chcę cię tu widzieć. Przygotujesz deser w obecności mojej i naszego najważniejszego cukiernika. To będzie twoje być albo nie być. Co ty na to?
D – Jasne! – Dulce prawie odkrzykuje. – Dziękuję, jest pan aniołem. Uwielbiam pana! Bardzo dziękuję. – odpowiedź szefa wprawia ją w zakłopotanie
R – Nie mi dziękuj tylko mojemu synowi. Wy młodzi szybciej dostrzegacie talent! Gdyby nie Adan pewnie męczyła byś się tu ze mną wiele czasu. Zostawiam umowę. Być może jutro ją podpiszemy.
Dulce odpowiada szefowi uśmiechem. Na Adana nawet nie spogląda. Nie ma śmiałości. Nie czuje się komfortowo wiedząc, że to jemu wszystko zawdzięcza.
R – To wszystko moja droga. Do zobaczenia jutro.
D – Tak, do jutra.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra

Speszona wychodzi z gabinetu nie dowierzając w to co się wydarzyło. Zaraz potem na korytarzu zaczepia ją Elisa.
E – Dulce żyjesz? Nie zdążyłam cię uprzedzić. Wiedziałam, że coś się kroi bo syn szefa zjawił się tu z rana a nigdy tego nie robi i chciałam cię ostrzec…
Tymczasem w gabinecie Rodriga.
R – Adan, synu, powiedz mi co o tym sądzisz?
A – O konkursie? Bardzo dobry pomysł. Rozwieje twoje wątpliwości jeśli w ogóle jakieś masz
R – Robię się ślepy na stare lata. Teraz dopiero przypominam sobie tą dziewczynę z rekrutacji, była taka rozmarzona i pełna pomysłów. Kiedy teraz tylko wspomniałem o cukiernictwie pojawił jej się taki silny błysk w oku. Bardzo ją lubię. Dużo mi tu pomagała.
A – Jeśli jakimś cudem się nie sprawdzi możesz ją tu z powrotem sprowadzić.
R – A wiesz że chętnie? To naprawdę zdolna młoda kobieta. Będzie mi jej tu brakowało. Dziękuję ci synu. Masz dobre oko, skoro ją wypatrzyłeś.
A – Po prostu przyrządziła wyjątkowo pyszny tort na wesele siostry Sergia. Nawet nie wiesz jak pyszny. Dosłownie rozpływał się w ustach. Takiego smaku się nie zapomina.
Mówiąc o torcie Adan przywodzi na myśl pocałunek z Dulce z tortem w tle i uśmiecha się wesoło.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
A – Będę już leciał. Czekają na mnie w firmie.
R – Jasne synu. Nie zatrzymuję cię. Jeszcze raz dziękuję.
Udając się do wyjścia na korytarzu Adan spotyka nadające jak katarynki Dulce z Elisą. Obie odwracają się do niego w zmieszaniu, zwłaszcza Dulce. Jeszcze większe napięcie się buduje kiedy Adan oznajmia, że chciałby porozmawiać z Dulce. Oczy wychodzą jej niemal na wierzch.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
D – Czego on chce? – zastanawia się mocno podenerwowana.
Elisa znika w mgnieniu oka, a Adan podchodzi do Dulce wywołując u niej niezręczność i szukanie większej przestrzeni.
A – Co? Tak cie zatkało że nic nie możesz z siebie wydobyć?. – brunetka marszczy czoło zdezorientowana – jesteś mi teraz coś winna mała awanturnico.
D – No tak. Przecież ten typek nic by nie zrobił bez powodu – stwierdza w myślach dziewczyna, a potem odpyskuje tylko – o nic nie prosiłam – i kieruje się do wyjścia. Cofa się gdy Adan odrzeka – Awanturnica, kłamczucha i do tego nawet podziękować nie potrafi.
D – Że co? Nikt nie będzie mnie bezkarnie obrażał! – burzy się.
A – Ach tak? A czym niby cię obrażam? Powiedziałem samą prawdę. W klubie się wykłócałaś jakby tamten drink był ostatnim jaki zaserwowano, mojego ojca który z resztą bardzo dobrze ci życzy oszukałaś że niby jesteś chora a teraz nie umiesz nawet wydusić z siebie zwykłego dziękuję. – Słowa chłopaka mocno irytują Dulce, ale tylko dlatego że dobrze wie iż chłopak ma rację – Tak w ogóle to powinnaś przeprosić
D – Przeprosić? A niby za co?
A – Choćby za to, że nie umiesz się zachować.
D – Ja? Ja nie umiem się zachować?! To ty nie umiesz się zachować!
A – Tak? A możesz podać jakiś przykład bo mi nic nie przychodzi do głowy
Dulce nie chciała tego wypowiedzieć, ale tylko to w tej chwili jej zaświtało i powiedziała, choć szybko pożałowała
D – Masz w zwyczaju rzucać się z pocałunkami na… - zatrzymuje się, ale dla obojga jasne jest co zamierzała wykrzyczeć.
Adan uśmiecha się łobuzersko a potem odrzeka – Powinnaś się cieszyć, że spotkał cię taki zaszczyt.
D – Zaszczyt? Nie rozśmieszaj mnie. Jesteś chamem!
A – Może i jestem ale za to jakim utalentowanym. Sama przyznaj.
D – Ty… ty… nie bądź bezczelny.
A – No co? Chyba już zdążyłaś mnie trochę poznać i powinnaś mieć świadomość, że to ja jestem tu górą i ze mną nie wygrasz małolato. Mogę robić co mi się żywnie podoba.
Określenie małolata szczególnie zabolało Dulce.
D – Ach tak? Taki jesteś mądry? Myślisz, że wszystko ci wolno, że tylko ty masz władzę i możesz bawić się cudzym kosztem?
Adan po raz kolejny posyła Dulce szelmowski i mocno pewny siebie uśmieszek.
A – Czyżbyś chciała mi coś udowodnić mała?
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dulce245
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 15 Maj 2014
Posty: 363
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 10:07:28 09-12-16    Temat postu:

Isabel jest cała w skowronkach, powinna być teraz pewniejsza siebie pozwolić sobie na te chwile słabości i pójść za głosem serca Oby tylko Sergio nie dał się złapać w sidła Victori, niech udowodni wreszcie że potrafi być twardy i stanowczy bo i tak jest mu ciężko z jednej strony Isabel z drugiej rodzina która cały czas naciska i co ma zrobić? Rozmowa Dulce z szefem bardzo mnie zaskoczyła i to pozytywnie względem Adana bo tego że będzie chwalił wypieki dziewczyny to nawet nie pomyślałam, a rozmowa Dulce z Adanem robi się ciekawie, co ona wymyśli.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:22:11 09-12-16    Temat postu:

Zapowiedź poniedziałkowego odcinka

[...]Sergio wypełnia ostatnie dane w komputerze, a potem zbiera się do wyjścia. W drzwiach ktoś go powstrzymuje.
S – Ty? O tej porze? O co chodzi?[...]


[...]Isabel odchodzi od zmysłów, gdy na zegarze wystukuje północ.
I – Już północ, a jego nadal nie ma. Roberto i jego tata już dawno wrócili. Pewnie jest z nią. Znowu ze mnie zakpił i wcale się tym nie przejmuje, a ja głupia dałam się nabrać i skakałam z radości przez cały dzień bo przesłał mi kwiaty![...]


[...]Isabel rozciąga się na łóżku nim jej zaspane oczy w końcu się otwierają. Ta pobudka okazuje się błyskawicznym otrzeźwieniem gdy dostrzega, że ktoś siedzi przy jej łóżku i ją obserwuje. Dziewczyna szybko podnosi się do pozycji siedzącej i wciskając speszony wzrok w kołdrę, którą szczelnie się zakrywa zaskoczona mówi:
I – Ty? Jak wszedłeś? Co ty tutaj robisz?[...]


[...]Nim Roberto zdąży odpowiedzieć uszom obojga daje się słyszeć rozmowę telefoniczną nadchodzącej Victorii.
V – Było cudownie. Jesteś najlepszy. Już się nie mogę doczekać kiedy znowu do mnie przyjdziesz królu złoty![...]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:50:53 09-12-16    Temat postu:

I jak Marzenko czytałaś?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:38:30 09-12-16    Temat postu:

Tak i widzę, że jesteś fanką tureckich produkcji. Ogólnie nie znam tej telenoweli, ale piszesz całkiem fajnie tylko miałam wrażenie, że to tak na szybko w tej pre-premierze, z resztą sama chyba o tym wspomniałaś.
Zakładaj temat i zobaczymy co będzie dalej
Zapowiedź jest ok ale to tylko przedsmak całości więc czekam. Postaram się przeczytać po weekendzie Śmiało!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:29:32 09-12-16    Temat postu:

Marzenka20 napisał:
Tak i widzę, że jesteś fanką tureckich produkcji. Ogólnie nie znam tej telenoweli, ale piszesz całkiem fajnie tylko miałam wrażenie, że to tak na szybko w tej pre-premierze, z resztą sama chyba o tym wspomniałaś.
Zakładaj temat i zobaczymy co będzie dalej
Zapowiedź jest ok ale to tylko przedsmak całości więc czekam. Postaram się przeczytać po weekendzie Śmiało!


To jakiś czas temu leciało na TVP 1. Przed "Grzechem Fatmagul". Grał tam Halit Ergenc, czyli sułtan Sulejman ze "Wspaniałego stulecia" ze swoją obecną żoną, pewnie go znasz. W samej historii właśnie tak to sobie wyobraziłam, że od pierwszej sceny cofamy się w czasie i akcja toczy się od momentu jaki opisałam na końcu pre-premiery a to co było na jej początku ma się w pierwotnym założeniu pojawić w jednym z końcowych epizodów. A aktor który grał Kerema i jest głównym bohaterem wygląda tak :

[link widoczny dla zalogowanych]

Nie wiem jak oceniasz jego walory estetyczne, ale w latynoskich produkcjach zwraca się na to dużą uwagę.

Co do reszty, niestety, ale nie licz, że to będzie tak rozbudowane jak u ciebie. Mam ograniczony limit czasu. Pracuję i mam tylko jeden wolny dzień w tygodniu, najczęściej sobotę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:50:56 10-12-16    Temat postu:

http://www.telenowele.fora.pl/nasze-telenowele,51/bir-yara-olan-bir-adam,35555.html#6091393

Proszę tu masz link.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:17:00 21-12-16    Temat postu:

Dodaję wreszcie kolejny odcinek

Odcinek 69/21.12.16

Teraz to Dulce zaśmiała się ironicznie, a potem zupełnie niespodziewanie zanurzyła w wargach młodego Barrajasa! Przez chwilę czuła upragnioną kontrolę, ale chłopak szybko odzyskał równowagę i teraz to on wessał się w jej usta. Znowu przechylił szalę na swoją stronę i sprawił, że Dulce po raz setny w jego obecności poczuła skrępowanie.
Nie chciał oderwać się od jej ust, ale w końcu uwolniła się spod jego aktywnych warg i ... znów nie wiedziała co powiedzieć, co zrobić. Posłała mu ostatnie, o dziwo nie gniewne, a skonfundowane spojrzenie, po czym oddaliła się starając za wszelką cenę ukryć swoje rozkojarzenie, które Adan wywołał ich kolejnym pocałunkiem.
A – No proszę, kto by pomyślał. Potrafi być taka słodka, słodka jak miód. Długo się nie będę opierał – stwierdza Adan, gdy zostaje już sam.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra

Dulce zataiła przed Elisą przebieg rozmowy z Adanem, a w szczególności to co zrobiła w przypływie impulsu. Strasznie się zmieszała z tego powodu i zawstydziła. Odczekała, aż chłopak wyjdzie z budynku, a potem na spokojnie udała się już do swojego domu. Przez całą drogę próbowała uspokoić umysł i zrozumieć co nią powodowało, ale im bardziej nad tym dumała tym większe czuła zagubienie.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra

Nastał wieczór.
Sofia niemal osłupiała gdy zaciekawiona donośnymi dźwiękami z kuchni wychyliła głowę zza futryny drzwi. Przez chwilę przyglądała się zapracowanej Dulce, która była istnym kłębkiem nerwów i krzątała się po pomieszczeniu w wielkim chaosie.
S – Wszystko dobrze? – zapytała w końcu zaniepokojona.
Początkowo Dulce przytaknęła, ale im więcej czasu upływało tym większe napięcie odczuwała i ostatecznie skapitulowała. Usiadła zrezygnowana na krześle i schowała głowę w dłoniach.
D – Nie, nic nie jest dobrze. Już prawie wieczór, a ten cholerny przepis nadal mi nie wychodzi. Nic z tego nie będzie. Nie uda mi się.
S – Proszę tak nie mówić. – służąca w geście podtrzymania na duchu głaszcze brunetkę po głowie – Może pomogę?
D – Nie, ja muszę sama. To moje być albo nie być.
S – A można wiedzieć o co chodzi?
Dulce nie wytrzymuje i opowiada kobiecie o wyzwaniu jakie czeka ją następnego dnia. Jest mile zaskoczona gdy Sofia okazuje jej wsparcie i proponuje, że zostanie jej recenzentem.
S – Wie panienka co? Zawołam jeszcze Matilde. Ona gotuje całe życie i na pewno będzie miała wiele do powiedzenia na temat tego wymyślnego deseru. Zna się na rzeczy. Może i coś doradzi? Co panienka na to?
D – Tak! To super pomysł!
Sofia z trudem powstrzymuje wzruszenie gdy Dulce wiesza się jej na szyję i całuje w policzek w geście podziękowania. Dziewczyna sprawia jej tym wielką radość.
Si te vas - Carlos Rivera

Isabel towarzyszą wyjątkowo skrajne uczucia. Z jednej strony z niecierpliwością wyczekuje powrotu Sergia, wyglądając co i rusz przez okno, a z drugiej chce przed nim uciec za wszelką cenę pragnąc go do siebie zrazić. Sama już nie wie co czuje i czego tak naprawdę chce.
I – Muszę być rozsądna. To nie ma racji bytu. I tak nigdy nie będziemy razem. To niemożliwe. Poza tym nie wierzę, że on naprawdę się mną interesuje. Coś tu nie gra. Sergio chce mnie oszukać. To pułapka. Gdyby naprawdę mu na mnie zależało to nie spotykał by się z tą Victorią. Tak. On mnie oszukuje, a ja nie mogę dać się nabrać na jego piękne słówka i prezenty. Nie wolno mi. Nie mogę go kochać. Nie wiem jak to przetrzymam, ale muszę. Inaczej będę skończona.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera

W firmie.
Sergio wypełnia ostatnie dane w komputerze, a potem zbiera się do wyjścia. W drzwiach ktoś go powstrzymuje.
S – Ty? O tej porze? O co chodzi?
Okazuje się, że z wieczorną wizytą przyszedł…Adan!
A – Sorry, że tak późno przychodzę, ale mam sprawę. Dasz mi 5 minut?
S – Jasne bro choć spieszy mi się do domu. Co jest?
Panowie zasiadają na fotelach.
A – Twój plan nie wypalił i aż głupio mi się przyznać, ale mam z Marcią naprawdę poważny problem. Nie wiem jak dać jej do zrozumienia, że nic już do niej nie czuję.
S – Kto jak kto, ale ja chyba jestem najmniej odpowiednią osobą, żeby doradzać w sprawach miłości.
A – Ty? Nie rób sobie jaj! Ty akurat jesteś światłym przykładem. Wiem, przez lata zarzekałeś się, że żadna cię nie usidli, nie po tym co zrobiła Virginia, a teraz patrz. Hajtnąłeś się i pomimo że jesteście w związku prawie dwa lata, świata poza nią nie widzicie i nie próbuj zaprzeczać bo widziałem na własne oczy.
Sergio chętnie podałby przyjacielowi prawdziwą wersję, ale wie, że nie może i brnie dalej w kłamstwo.
S – W sumie tak, ale to bardziej szczęście niż umiejętności.
A –Zazdroszczę ci. Też chciałbym z taką pasją i oddaniem patrzeć na Marcię, ale najwidoczniej nie jest tą jedyną w moim życiu.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
S – Myślisz, że Isa…- Sergio był bliski pomyłki, ale ostatecznie się zreflektował – yyy Fernanda jest tą jedyną w moim życiu?
A – A nie? Z jakiegoś powodu chyba się z nią ożeniłeś? Poza tym spojrzenie mówi więcej niż tysiąc słów. Kochasz ją i to bardzo. Oboje za sobą szalejecie. I dobrze! Cieszę się. Przynajmniej jedna szczęśliwie zakochana para.
S – Jesteś pewien, że z tobą i Marcią nie jest podobnie? Jesteście ze sobą o wiele dłużej niż ja z Fernandą. Może to rutyna?
A – Nie. Mówiłem ci już, że nigdy nie wzbudzała we mnie silnych emocji. Nie widzę jej przy swoim boku i tak naprawdę nigdy nie wiązałem z nią swojej przyszłości.
S – Ok. ale nie wierzę, naprawdę nie wierzę, że tak bardzo chcesz się z nią rozejść tylko dlatego, że nie ma już silnej fascynacji z początku. Coś, a właściwie ktoś musi się za tym kryć.
A – Nie. No co ty? Od dawna jest między nami źle i planuję to rozstanie.
S – Wydaje mi się, że teraz zależy ci bardziej niż kiedykolwiek. Pojawiła się jakaś panna na horyzoncie co?
A – Nie –Adan nadal się wypiera, ale Sergio nie odpuszcza.
S – No dalej, przyznaj się. Pochwal się nową zdobyczą.
A – Sergio, ty się zmieniłeś i ja też. Nie szukam twierdzy do zdobycia tylko miłości.
Na te słowa de la Vega aż się zaśmiewa.
S – No proszę. Nie sądziłem, że doczekam tych słów z twoich ust. Musiało naprawdę nieźle cię wziąć.
A – No dobra. Ok. Jest taka jedna, ale mam u niej raczej marne szanse.
S – Raczej? To raczej robi wielką różnicę.
Adan zaśmiewa się radośnie, a potem dodaje.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
A – Nie o tym chciałem gadać. Możesz mi coś doradzić w związku z Marcią?
S – Może, ale nie tutaj. Mam dość firmy. Utknąłem tu na cały dzień. Chodźmy czegoś się napić. Tam wszystko mi opowiesz …
A – Ale…
S – Żadnego ale. Idziemy! – oznajmia Sergio i jak powiedział, tak też się stało. Chwilę potem mężczyźni lądują w pobliskim barze.

Isabel odchodzi od zmysłów, gdy na zegarze wystukuje północ.
I – Już północ, a jego nadal nie ma. Roberto i jego tata już dawno wrócili. Pewnie jest z nią. Znowu ze mnie zakpił i wcale się tym nie przejmuje, a ja głupia dałam się nabrać i skakałam z radości przez cały dzień bo przesłał mi kwiaty! Jest przystojny, szarmancki, wspaniały, ale co z tego skoro bawi się kobietami? To drań który zdradza na prawo i lewo. Wbij to sobie do głowy Isabel raz i na zawsze!
Mala hierba karaoke - Alejandra Guzman

Sofia i Matilde sprzątnęły kuchnię po rewolucji jaką zaprowadziła w niej Dulce. Dziewczyna położyła się już do łóżka, a one właśnie kończą doprowadzać pomieszczenie do ładu.
S – No, już po wszystkim. Napiję się jeszcze wody i zaraz też się kładę.
M – W takim razie do jutra. Padam z nóg, a jutro znowu o 6 trzeba wstać. Dobranoc
S – Dobranoc Matilde.
Sofia sięgnęła po szklankę, a potem nalała do niej wody z dzbanka. Zamyślona nie wyczuła obecności jeszcze jednej osoby w pomieszczeniu.
Z uśmiechem wspominała spędzone w kuchni chwile z Dulce.
S – Cóż za wspaniała dziewczyna. Ojciec dobrze ją wychował. Takie dziecko to skarb – pomyślała podczas gdy obserwujący ją Carlos skupił wzrok na jej biodrach. Speszyła się gdy po wypiciu wody odwróciła się i zauważyła iż ją obserwował.
S – Pan tutaj? Potrzebuje pan czegoś?
Carlos uśmiechnął się pod nosem, a potem odparł
C – Owszem. Od dawna mi tego brakuje. - Podszedł wzbudzając tym samym lęk u służącej, który opuścił ją gdy mężczyzna wyminął ją i sięgnął do lodówki.
C – Sam się obsłużę. Mam ręce. Możesz już iść.
S – Dobranoc panu. – pokojówka wyszła z ulgą na twarzy, a on przywiódł na usta łobuzerski półuśmieszek.
Laika karaoke - Mecano
[img]http://cdn2.uvnimg.com/dims4/default/2f5eb3c/2147483647/thumbnail/480x270/quality/75/?url=http%3A%2F%2Fcdn2.uvnimg.com%2F7a%2F78%2Fd161390141fdadb41741454e861f%2FUntitled-10.jpg[/img]
Adan miał ogromną ochotę by wypytać Sergia o Dulce, ale obawa, ze kumpel go zdemaskuje była silniejsza i odebrała mu odwagę, która mogła by zaspokoić jego niepohamowaną ciekawość. O tak wiele rzeczy chciałby zapytać.
A – Chyba nie ma chłopaka no bo przecież przyprowadziłaby go na wesele? Skąd ona się w ogóle wzięła? Co lubi, a czego nie? Ile ma lat? – te i wiele innych pytań zakrzątają teraz jego głowę, przez co kompletnie ignoruje Sergia. Obaj panowie są na innych planetach. Każdy w swoich myślach.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

Nastaje ranek.
Isabel rozciąga się na łóżku nim jej zaspane oczy w końcu się otwierają. Ta pobudka okazuje się błyskawicznym otrzeźwieniem gdy dostrzega, że ktoś siedzi przy jej łóżku i ją obserwuje. Dziewczyna szybko podnosi się do pozycji siedzącej i wciskając speszony wzrok w kołdrę, którą szczelnie się zakrywa zaskoczona mówi:
I – Ty? Jak wszedłeś? Co ty tutaj robisz?
Jej niezapowiedzianym gościem jest … Roberto!
SaraLuna wstęp - Melendi
Mężczyzna z uśmiechem na twarzy odpowiada – Cześć! Wybacz, ale chciałem sprawdzić czy wszystko w porządku. Prawie nie wychodzisz z tego pokoju, a niedawno chorowałaś. Wszystko dobrze?
I – Tak, dziękuję, ale jak wszedłeś?
R – Jak to jak? Drzwiami, a jak inaczej niby miałbym wejść?
I – ale były zamknięte
R – Nie, no co ty? Były otwarte.
I – Naprawdę? Może zapomniałam faktycznie zamknąć.
R – Nie miałem pojęcia, że się zamykasz. Można wiedzieć czemu?
Pytanie Roberta skonfundowało Isabel, która najzwyczajniej w świecie nie wiedziała co odpowiedzieć.
R – Mam nadzieję, że to nie ma nic wspólnego z Sergiem? Chyba jest między wami dobrze co? Nie nagabuje cię za bardzo?
Słowa Roberta dają dziewczynie do myślenia.
I – Nie nagabuje? Jak to?
R – Nie musisz udawać. Kto jak kto, ale ja go znam jak własną kieszeń i wiem, że ma w sobie zwierzęcą naturę. Kobiety zawsze były jego nałogiem.
I – Nie rozumiem.
R – Fer oboje macie nienasycony temperament, ale Sergio to w końcu facet. Lubi się bawić i to niekoniecznie z jedną kobietą. Sam się zdziwiłem kiedy oświadczył, że się pobierzecie. Nigdy nie planował tego kroku. Monogamia to nie dla niego, a przynajmniej zawsze tak mówił. No ale może przy tobie faktycznie się zmienił.
Isabel czuje jak nerwy wdzierają się do niej, ale oczywiście kryje się z emocjami przed szwagrem. Ten mimo to i tak wie, że osiągnął cel.
R – Pójdę już. Skoro u ciebie ok. to mogę iść spokojny. Trzymaj się śliczna! – oznajmia i całuje ją nagle w policzek po raz kolejny wprawiając ją w zmieszanie. Zaraz potem opuszcza jej sypialnię, pozostawiając ją w totalnym oszołomieniu i po prostu złości.

Carlos dopina marynarkę, a potem sięga po walizkę i już ma wyjść kiedy Elena go powstrzymuje.
E – Zaczekaj. Chcę coś z tobą skonsultować.
C – Jeśli chodzi o Fernandę to daruj sobie. Nie mam do tego dziś głowy.
E – Nie, nie tym razem. Ta sprawa dotyczy naszego syna.
C – A więc jednak?
E – Dasz mi powiedzieć czy nie?!
C – No dobrze, ale szybciutko. O co chodzi z Sergiem?
E – Chcę rozmawiać o Robercie, a właściwie o nim i Evie.
C – No nie. Chyba nie chcesz drążyć tematu ślubu?
E – Owszem. Najwyższa pora, nie uważasz?
C – Och Eleno. Co ja z tobą mam. Skaranie boskie.
E – Tylko on został, a jest najstarszy.
C – Ty naprawdę zamierzasz w jednym roku wydać wszystkie nasze dzieci?
E – I co w tym złego? I tak zostaną z nami, tutaj, w rezydencji.
C – Za kilka dni pokaz. Na tym Eva ma się teraz skupić. Nawet nie wspominaj jej o tym ślubie, nie przed pokazem jasne?
E – Ale wesprzesz mnie?
C – Tak, pójdę ci na rękę, ale potem. Zrozumiałaś?
E – Doskonale. To wszystko. A! jeszcze jedno! Sergio nie spał w domu. Zlokalizuj go. Dowiedz się gdzie był.
C – Mówisz poważnie?
E – Niestety. Nie wrócił na noc, a to nie dobrze w obecnej sytuacji. Tym sposobem niczego nie osiągniemy.
C – W porządku, zajmę się tym. Bądź spokojna i nie waż się zbliżać do tej kobiety. To co ostatnio nawyprawiałaś było niebezpieczne. Mogłaś wszystko zniszczyć.
E – Przecież nic nie zrobiłam.
C – Nie udawaj, nie przede mną. Wiem, że to ty stoisz za jej upadkiem i że to ty ją otrułaś.
E – Nie oskarżaj jeśli nie masz dowodów.
C – A jeśli mam
E – Nie możesz mieć dowodów na coś co jest nieprawdę no chyba że spreparowane.
C - Proszę cię tylko o rozsądek. Nic więcej.
E – Udanego dnia w pracy.
Carlos posyła żonie ostatnie buńczuczne spojrzenie, a potem zamyka za sobą drzwi. Elena tym czasem dokańcza makijaż i przed lustrem oznajmia
E – To dopiero początek piekła jakie dla ciebie szykuję łajdaczko!

W firmie
Roberto udaje się do przebieralni modelek. Gdy dostrzega Evę woła ją do siebie i udaje się z nią na bok.
E – Co ty wyprawiasz? Nie możesz tak wchodzić. Jeszcze się przebieramy.
R – Modelki nie powinny być wstydliwe. Ich praca tego wymaga.
E – Nie podoba mi się, że tak tu wpadasz. Widziałam jak się na nie gapiłeś.
R – Daj już na luz ok.?
E – O co chodzi? Co jest tak ważnego, że tak tu włazisz jak do siebie?
R – Vico już jest?
E – A ja myślałam, że przyszedłeś do mnie
R – Co z tobą? – Roberto potrząsa dziewczyną w złości – od kiedy stałaś się taka kapryśna? – szukam jej bo mam ważną sprawę.
E – Jeszcze jej nie ma. Jak to ona, zawsze przychodzi ostatnia.
R – Byłaś u niej wczoraj wieczorem?
E – Tak, ale jej nie zastałam.
R – A może nie chciała otworzyć bo się świetnie bawiła?
E – Masz coś konkretnego na myśli?
R – Sergio nie nocował w domu. Chyba postanowiła wcielić plan w życie od razu po naszej rozmowie.
E - Uważasz, że ona i Sergio?
Nim Roberto zdąży odpowiedzieć uszom obojga daje się słyszeć rozmowę telefoniczną nadchodzącej Victorii.
V – Było cudownie. Jesteś najlepszy. Już się nie mogę doczekać kiedy znowu do mnie przyjdziesz królu złoty!
Spojrzenia obojga spoczywają na Restrepo, która na ich widok od razu się rozłącza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 13:06:58 25-12-16    Temat postu:

Odcinek 70/25.12.16

Maria Fernanda Garcia jako Alicia - asystentka

V – No co? Co się tak gapicie? Mam coś na twarzy czy jak?
Modelka odkłada telefon do torebki nie zdejmując z buzi zadowolonej miny.
E – Z czego się tak cieszysz?
V – Mam swoje powody. A co? wiecznie mam chodzić smętna?
R – Byłaś z nim prawda?
V – Owszem, no i?
Roberto spogląda wymownie na Evę, a potem znowu kieruje wzrok na Victorię.
R – Szybka jesteś. Chyba cię jednak nie doceniałem.
V – Cóż. Lepiej późno niż wcale.
Cała trójka się zaśmiewa, a potem każde idzie w swoim kierunku.

Tymczasem w rezydencji.
Sofia, która zaniosła właśnie śniadanie Isabel, po powrocie do kuchni przypomina sobie o wielkim dniu Dulce i pyta Matilde czy coś wie w tej sprawie.
S – Panienka już pojechała?
M – Szczerze mówiąc to nie wiem. Nie widziałam jej na śniadaniu. Po domu też się nie kręciła.
S – To dla niej ważny egzamin. Chciałam jej życzyć powodzenia.
M – Na pewno w nocy nie zmrużyła oka. Pamiętam jak ja się czułam kiedy zaczynałam. Nikomu nie życzę takiego stresu.
S – Wiesz co? Zajrzę do niej. Może jeszcze ją złapię.

Przeczucie nie myliło Sofii, ale bynajmniej nie taki widok spodziewała się zastać jak ten po przekroczeniu progu pokoju brunetki!

A – Jechać tam czy nie? – przez całą drogę Adan walczy z pokusą asystowania przy konkursie w którym bierze udział Dulce. Ma wielką ochotę by być z nią w tej chwili, ale z drugiej strony nie chce wzbudzać podejrzeń u ojca. Wie, że ten szybko zorientuje się iż ciągnie go do niej coś więcej niż zwykłe oczarowanie jej zdolnościami.
A – To szaleństwo, ale ta małolata naprawdę mnie ma. Głupieję przez nią.
S – Adan! Uważaj! Przejechałeś na czerwonym! Co ty wyprawiasz?! – z zamyśleń wyciąga go głos Sergia, który siedzi tuż obok. – chcesz spowodować wypadek?! Człowieku, obudź się!
A – Sorry. Chyba za dużo wczoraj wypiłem. Głowa mi pęka.
S – Głowa czy serce? Wyłącz na chwilę myśli bo inaczej nie dojedziemy do firmy w jednym kawałku…
SaraLuna wstęp - Melendi

Modelki są już przebrane. Za chwilę ma się rozpocząć próba.
A – za chwilę wchodzicie – oznajmia Alicia, asystentka głównego projektanta. – Victoria, ty zaczynasz! – kobieta zwraca też uwagę Marcii, która się spóźniła – a ty jeśli chcesz zostać na pokładzie, więcej się już nie spóźniaj.
M – Przepraszam. Miałam kłopot z dojazdem.
Eva dostrzega rozkojarzenie Marcii i podbiega do niej
E – Pomóc ci?
M – Jakbyś była taka miła.
E – Co się stało? Rzadko się spóźniasz?
M – To przez Adana. Wyprowadził mnie wczoraj z równowagi.
E – Czemu? Co zrobił?
Victoria wchodzi na wybieg, a Marcia odrzeka – przygotowałam wystawną kolację, a on nie dość że późno wrócił to jeszcze nie sam!
E – No coś ty? Sprowadził sobie inną?!
M – Nie no co ty! Ale i tak nieziemsko mnie wkurzył. Nie lubię niezapowiedzianych wizyt. Zaplanowałam dla nas ten wieczór i noc, a on sobie kumpla przywiózł i gadali prawie do rana, na dodatek uwaleni na całego.
E – Nie gadaj
M – No może przesadzam z tym nawaleniem, ale znasz mnie. Wkurza mnie kiedy tak mnie olewa.
E – Tacy już są faceci. Co poradzić?
M – Chciałam z nimi posiedzieć, ale mnie wygonili rozumiesz?! Potem pomyślałam że może trochę posłucham co tam za głupoty nadają, ale Sergio tak sepleni,ł że nic nie dało się zrozumieć.
E – Sergio? powiedziałaś Sergio?
M – No! A tak w ogóle to ciekawe że już wypłakuje się Adanowi w mankiet. Dopiero co się zdążył hajtnąć. W dodatku tacy niby zakochani z tą Fernandą, obściskiwali się w restauracji, a wczoraj co? Jednak kłopoty w raju?
E – O kurcze. A to kłamczucha
M – Nie! Mówię ci prawdę. Naprawdę tam był.
E – Nie, to nie o tobie mówię.
A – Hej! A wy co? Na pogaduchy wam się zebrało. Szybko, na wybieg! – nakazuje Alicia kończąc tym samym rozmowę modelek.

Sofia zbiera z podłogi zapłakaną Dulce i ocierając jej rozmazany makijaż z twarzy, wciska w swoje ramiona.
S – Co panienka najlepszego wyrabia? Tak nie można.
D – To nie dla mnie. Poddaję się.
S – No nie. Nie wierzę własnym uszom. Zakazuję w ogóle panience tak mówić. Jakie poddaję się?! Nie! Tak nie wolno! Panienka ma talent i nie zaprzepaści tego! Już moja w tym głowa!
D – Aleee
Sofia wypuszcza dziewczynę ze swoich objęć, a potem udaje się z nią pod prysznic.
S – Kiedy ten konkurs się zaczyna?
D – Nie, ja nie jadę. Rezygnuję.
S – Już na pewno, bo ja panience na to pozwolę. Pojedzie tam panienka i nie ważne, co by się nie stało, przygotuje im panienka deser jak najlepiej potrafi. No już! Dość mazania! Doprowadzamy się do porządku i jedziemy!
D – Jedziemy? Pojedziesz ze mną? Naprawdę!?
S – A co panienka myślała? Że odpuszczę takie widowisko. To będzie początek wielkiej kariery cudownej dziewczyny, która za kilka lat będzie guru w cukiernictwie i nie tylko!
D – Dziękuję! Dziękuję, jesteś taka kochana.
Dulce przytula się do Sofii, a troska i niepokój które jeszcze przed chwilą widniały na jej twarzy przeistaczają się w ulgę i radość. Również Sofia reaguje zadowoleniem. Tuli brunetkę jakby tuliła własną córkę.
[color=green]Cuando nos volvamos a encontrar karaoke - Carlos Vives[/color]

Na próbie do pokazu są wszyscy de la Vegowie: ojciec wraz z synami. Uczestniczy w niej także Miguel, który bardziej niż na oglądaniu modelek skupia się na wiadomości od Cordelii na którą jeszcze nie odpisał. Uruchamia smartfona i loguje się na pocztę by po raz kolejny przeczytać od niej wiadomość i ku swemu zdumieniu dostrzega, że przesłała mu już kolejną. Odczytuje ją z wielkim zaciekawieniem.
C – Nie odpisałeś. Łudzę się, że może rzadko zaglądasz teraz na pocztę. Zrozumiem jeśli nie chcesz już ze mną korespondować, ale tak naprawdę strasznie brakuje mi naszych internetowych rozmów. Mojego męża prawie nie widuję. Ciągle przesiaduję sama i nie wiem, może na tym polega życie żony, na czekaniu na męża, ale nie czuję się z tym za dobrze. Ta samotność mnie zabija. Powiedz co u ciebie? Albo przynajmniej napisz że to koniec, żebym wiedziała że po prostu nie chcesz już żadnego kontaktu ze mną. Proszę.
Miguel ciężko wzdycha. – Co robić? Czuję, że to nie ma sensu, ale nie potrafię jej zignorować. Tyle sobie wyznaliśmy, tyle czasu pisaliśmy. Biedna Cordelia.
Inesperado - Anahi
S – Wszystko ok.?
Sergio zaskakuje Miguela gdy ni z gruszki ni z pietruszki dosiada się do niego wyskakując niczym Filip z konopi.
M – Tak. Daję radę.
S – Piszesz z dziewczyną?
M – To za dużo powiedziane, raczej przyjaciółką.
S – Czyli jednak nie jesteś taki samotny za jakiego próbujesz uchodzić – szatyn się zaśmiewa.
M – Sprawy damsko-męskie nie są wcale takie proste.
S – Wiem coś o tym. To skomplikowane.
M – Kto jak kto, ale ty akurat nie masz powodów do narzekań. A propo mogę ci teraz na spokojnie pogratulować wspaniałej żony. Jest naprawdę śliczna i przy tym taka urocza choć zauważyłem u niej napięcie.
S – To prawda, jest taka słodka i czarująca – na chwilę Sergio przybiera rozmarzoną minę – ale co masz na myśli odnośnie tego napięcia?
M – Nic takiego. Po prostu dało się zauważyć, że czuła się mocno skrępowana i chyba nie przepada za tak głośnymi zabawami.
S – Owszem. Najlepiej czujemy się w swoim towarzystwie.
M – Domyślam się. Naprawdę, trafił ci się los na loterii.
S – Oby mi się nigdy nie zagubił. – dopowiada Sergio już ściszonym głosem, jakby mówił tylko do siebie.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera

Matilde omal nie doznaje zawału gdy w kuchni pojawia się pani Elena. Obawiała się jej nadejścia i teraz umiera ze strachu od środka.
E – Zbladłaś jakbyś ducha zobaczyła. Jesteś chora? Bo jeśli tak to lepiej żebyś nie gotowała nam obiadu.
M – Nie proszę pani. Jestem zdrowa i już prawie kończę.
E – No to o co chodzi? Czemu tak się zlękłaś na mój widok? Z resztą nie ważne. Co tak pusto w domu? Żadnej żywej duszy.
M – yyy panowie w pracy, panienka Dulce też, a pani Fernanda nadal nie wyszła z pokoju. Jak zwykle.
E – Nie, nie jest tak jak zwykle. Dziś jest ciszej. A gdzie ta twoja pomocnica?
M – Sofia?
E – Nie, duch święty. Oczywiście, że mam na myśli tą łachmankę! Gdzie ona jest?
M – Spokojnie pani Eleno. Wysłałam ją do sklepu po przyprawy do obiadu.
E – Nie kupiłaś ich rano? Przecież we wtorki zawsze chodzisz na bazar
M – Tak, ale zapomniałam i musiałam ją poprosić żeby jeszcze raz poszła.
E – Oj Matilde, dostajesz sklerozy na stare lata. No dobrze. Z czym tu przyszłam? Aha. Potrzebuję dostać się do miasta. Dzwoniłam do Bruna, ale nie odpowiada. Znajdź go! Niech podstawi samochód.
Matilde z trudem przełyka ślinę.
E – Słyszałaś czy głucha też się zrobiłaś?!
M – Tak, już go szukam.
E – Za 5 minut zejdę. Ma być gotowy.
Matilde przytakuje posłusznie, a gdy tylko szefowa znika za futryną chwyta za telefon.
M – I co teraz? Bruno na pewno nie zdąży. Przecież pojechał z Sofią i panienką Dulce do miasta. Jeśli pani się o tym dowie zwolni nas wszystkich. Co robić? O matko, co robić?
SaraLuna wstęp - Melendi

Akurat w tym momencie Bruno podjeżdża pod restaurację. Przez przednie lusterko widzi mocno zaciśnięte z nerwów ręce Dulce.
B – Będzie dobrze panienko! Powodzenia!
Dulce uśmiecha się lekko, ale bez przekonania.
Sofia chwyta ją pod ramię i na nowo zagrzewając ją do „walki” zdecydowanym krokiem rusza w kierunku drzwi wejściowych budynku.
Wtedy Bruno odbiera połączenie od Matilde…
B – Już wracam. Spróbuj ją czymś zająć. Potrzebuję z 10 minut. Będę gnał jak wariat, ale Matilde, musisz ją czymś zająć.
M – Dobrze. Postaram się.

Isabel opływa we łzach. Świadomość, że Sergio nie wrócił na noc upewnia ją w przekonaniu, że znowu spał z Victorią. Najgorsze, że zrobił to mimo iż kilkanaście godzin wcześniej wyznawał Isabel miłość.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Dziewczyna nie może wytrzymać już duszenia się w czterech ścianach i mimo strachu przed spotkaniem z jego matką decyduje się wyjść do ogrodu. Zarzuca sweterek, a potem opuszcza swój pokój. Jak na złość, zaraz po wyjściu na korytarz natyka się w nim na Elenę właśnie. Kobieta posyła jej spojrzenie, które niemal ją przewierca. Isabel czuje się tak nieprzyjemnie, że chce ją czym prędzej wyminąć. Gdy to robi wydaje okrzyk bólu po tym jak czuje gdy paznokcie kobiety wbijają się w jej skórę. Elena zaciska ręce na nadgarstku Isabel sprawiając, że aż sinieje.
I – Aua
E – A ty dokąd ladacznico? Nie myśl że będziesz robiła co ci się żywnie podoba. Nie na mojej posesji. Przeklęta dziw*a!
Isabel nie wie jakim cudem, ale udaje jej się wyswobodzić z uścisku kobiety i uciec. Szatynka tonąca we łzach zbiega po schodach, a potem rusza w kierunku głównego wejścia. Przerażona i zdesperowana biegnie przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Zatrzymuje się dopiero wtedy gdy upada na ziemię.
Psychicznie zdewastowana płacze z bezsilności i rozpaczy.
SaraLuna wstęp - Melendi

E – Matilde! Matilde!
Kucharka wpada w popłoch gdy szefowa woła ją z salonu. Nadal nie ma pojęcia jak ją zatrzymać. Staje przed nią z pochyloną głową starając się ukryć zdenerwowanie.
E – Potrzebuję jeszcze chwili. Niech Bruno nadal czeka
Te słowa są dla Matilde jak zbawienie
M – Oczywiście.
Kucharka z dezorientacją patrzy gdzie udaje się jej szefowa. Wcale nie na górę czy do gabinetu, ale właśnie na zewnątrz, do ogrodu.
M – Po co ona tam poszła? I to na tych obcasach?
SaraLuna wstęp - Melendi

Po próbie modelek wszyscy rozchodzą się do swoich biur. Sergio zatrzymuje na chwilę Evę, która schodzi prawie jako ostatnia. Tym samym odprawia Victorię, która od razu do niego podeszła.
E – Co jest? Niecodziennie przyszły szwagier prosi mnie na specjalną audiencję.
S – Super, że humor ci dopisuje. Może dzięki temu wyświadczysz mi małą przysługę.
E – Mam się bać.
S – Dam ci wolne na cały dzień, ale musisz coś dla mnie zrobić.
E – O co chodzi Sergio?
Uśmiech szybko znika z twarzy modelki.
E – Nie, powiedz że sobie żartujesz? Proszę cię. Wszystko tylko nie to!
S – Czemu? Roberto mówił, że dogadujecie się z Fernandą. Przecież uwielbiasz zakupy.
E – No tak, ale to dla mnie niezręczne. Zbliżyłam się do niej bo Robby mnie prosił, ale chyba już starczy. Nie uważasz? Ja przyjaźnię się z Vico. Jeśli ona się o tym dowie…
S – Nie dowie się. Obiecuję. To dla ciebie nic wielkiego. No zgódź się. Proszę cię. Gdyby to nie było ważne nie prosiłbym. Evy pliz…

Elena rusza śladem Isabel niczym myśliwy. Krok za krokiem woła ją określeniem, które rzuciła w jej stronę na korytarzu.
E – ty dziw…o, ty mała dziw*o. Pokaż się. Przeklęta tchórzliwa su*a! – wypowiada te słowa głośno, jednocześnie jej głowa nakazuje jej przestać.
E – Miałaś jej odpuścić. Możesz sobie zaszkodzić. Nie odzyskasz pieniędzy Alberta. Eleno, wróć się. – żądza dopadnięcia dziewczyny jest jednak większa i Elena podąża za tym pragnieniem.
Isabel podnosi się w końcu z ziemi i wręcz sterroryzowana po zachowaniu Eleny decyduje się uciec!
I – Już dłużej nie mogę! Nie wytrzymam tego!
Nie wie czy się jej uda. Nie panuje już nad niczym. Jedyne co jest teraz w jej głowie to uciec stamtąd jak najdalej!
Szatynka dobiega do bramy, która ku jej druzgocącemu rozczarowaniu jest szczelnie zamknięta. Postanawia przez nią przeskoczyć, ale nie ma ani odwagi ani siły.
I gdy już poddana i zrezygnowana myśli, że nic gorszego nie może jej spotkać, za plecami słyszy silny warkot dobiegający z oddali. Z każdą chwilą jest coraz głośniejszy.
Isabel rozgląda się i zatrwożona dostrzega biegnące w jej stronę rozszalałe buldogi!
Nie ma szans. Wie o tym.
I – Boże, nie…
SaraLuna wstęp - Melendi
Powrót do góry
Zobacz profil autora
darunia
Idol
Idol


Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:24:27 26-12-16    Temat postu:

Witaj. Dopiero teraz znalazłam moment by napisac. Na prawdę nie kłamię, bardzo podoba mi się to co piszesz, ale niestety nie znam całej historii od początku, będę musiała sporo nadrobić, nie wiem czy czas pozwoli mi na szybkie nagonienie tego wszystkiego.

I przyznaję, że jak na szpilkach czekam na ocenę tego co napisałam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:47:50 28-12-16    Temat postu:

darunia napisał:
Witaj. Dopiero teraz znalazłam moment by napisac. Na prawdę nie kłamię, bardzo podoba mi się to co piszesz, ale niestety nie znam całej historii od początku, będę musiała sporo nadrobić, nie wiem czy czas pozwoli mi na szybkie nagonienie tego wszystkiego.

I przyznaję, że jak na szpilkach czekam na ocenę tego co napisałam.



Spokojnie, na pewno nadgonisz. Dziękuję za miłe słowa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:14:23 28-12-16    Temat postu:

Odcinek 71/28.12.16

Ogarnia ją tak wielki strach, że dosłownie nie jest w stanie się poruszyć. Paraliż ją obezwładnia, a przecież powinna uciekać! Rottweilery są już prawie przy niej!
- Proszę pani! Proszę uciekać! – słyszy za sobą czyjeś nawoływanie, ale lęk jest tak silny, że szatynka zdaje się być pogodzona z losem.
Wtedy czuje czyjeś silne ramię, które chwyta ją z całym impetem i usiłuje zagarnąć w stronę bramy. Oboje jednak się przewracają i upadają na ziemię skazani na najgorsze!
Bruno, który zakrywa swoim ciałem Isabel, spogląda w kierunku rozszalałych psów z przerażeniem w oczach. Wie co się za moment stanie!
Psy dopadają go i rzucają się na niego z kłami! Tylko cud może ich uratować i ten cud ... nadchodzi. Psy odpuszczają gdy obok nich padają ociekające krwią tłuste kawały mięsa.
Bruno doznaje szoku. Nie może uwierzyć iż ocalał.
- Szybko zanim zjedzą i znowu się na was rzucą.
Brunet podnosi się bardzo powoli by nie rozstroić bestii, a potem pomaga wstać Isabel. Ta jednak nie wytrzymuje napięcia i mdleje w jednej chwili. Matilde, która uratowała obojgu życie, uchyla delikatnie furtkę którą przechodzi Bruno z Isabel na rękach. Dopiero za bramą oboje mogą wreszcie odetchnąć.
SaraLuna wstęp - Melendi
B – Jak to się mogło stać? Przecież te psy zawsze są w zamknięciu! – nie pojmuje chłopak. Matilde nie podziela jego zagubienia, ale nawet wypowiedzenie tego co przeczuwa, powoduje u niej strach więc powstrzymuje się od ujawnienia swoich podejrzeń.
M – Musimy dostać się do rezydencji i zająć panią. Jest blada jak ściana.
B – Ja się zląkłem, a wyobraź sobie co dopiero ona. A skąd ty się tu w ogóle wzięłaś? Skąd wiedziałaś?
M – Nie wiedziałam. Wyjrzałam po ciebie i zauważyłam, że coś się dzieje bo od razu poznałam warkot tych potworów. Widziałam panią jak wychodziła i postanowiłam zareagować choć nie byłam pewna czy to się dzieje naprawdę. Jestem tak samo w szoku jak ty.
B – Trzeba kogoś wezwać żeby je zamknął z powrotem. A potem wjedziemy…

Gdy sytuacja zostaje w końcu opanowana i Bruno wraz z Matilde oraz nadal nieprzytomną Isabel na rękach wchodzi do rezydencji, napotkana Elena udaje zdziwienie. Jest przy tym wyjątkowo spokojna.
E – Co się stało?
B – Psy się zerwały. Nie wiemy jak do tego doszło. Pani Fernanda cudem uszła z życiem.
E – Ojej! Ale nic jej się nie stało?
Elena zbiega ze schodów mocno zaniepokojona. Przygląda się bladej twarzy Isabel, a potem odrzeka
E – Ma pecha ta dziewczyna. Matilde, wezwij lekarza. Prędko!
M – Tak jest proszę pani.
Kucharka znika migiem z salonu, zaś Bruno rusza za szefową zgodnie z jej zaleceniem
E – Zanieś ją do sypialni. Poprowadzę cię.
Na miejscu kobieta uprzedza zaskoczonego szofera o tym, iż sytuacja do której doszło nie może ujrzeć światła dziennego. Bruno nie ma innego wyjścia jak jej przytaknąć.

Tymczasem na posesję podjeżdża auto Evy, z którego po chwili wysiada wspomniana modelka. Elena dostrzega ją z okna i schodzi do niej do salonu. Wychodząc z sypialni zwraca się do Bruna
E – Zostań tu aż przyjdzie lekarz. Zejdę na dół i tam na niego poczekam. Poinformuję go o wszystkim.
B – Dobrze proszę pani.
Po wyjściu szefowej chłopak oddycha z ulgą. Za nic w świecie nie wierzy w jej dobre intencje i korzystając z okazji dzwoni do Matilde by upewnić się, czy wezwała lekarza.

Elena schodzi do salonu. Jej obecność nie cieszy Evy, która zjawiła się w rezydencji na prośbę jej młodszego syna i teraz nie wie jak wybrnąć z sytuacji.
E – Evo ty tutaj i to o tej porze? Roberta nie ma.
Eva – Wiem. Ja nie do niego.
E – Ach tak?
Eva podchodzi do kobiety i wita się z nią całusem w policzek, a potem dodaje
Eva – bardzo miło mi panią widzieć. Jak zwykle wygląda pani promiennie.
E – dziękuję. Ty także. – Elena odpowiada uprzejmie na komplement, a potem dopytuje – Do kogo przychodzisz zatem z wizytą? Do mnie?
Eva – Nie, do Fernandy.
E – Ach tak?
Eva – yyy – modelka wyraźnie czuje się skrępowana zaistniałym stanem rzeczy – chciałam zapytać ją o zdrowie i zaprosić na miasto. Dopiero co wyszła ze szpitala. Przyda jej się trochę powietrza.
Evy nie kryje zdumienia reakcją przyszłej teściowej
E – W porządku. Fernanda jest u siebie. Zaprowadzę cię.
Evy – dziękuję.
Obie podążają po schodach na górę. Tam dzieje się coś czego Eva nie pojmuje. Pierwsza drzwi uchyla Elena, a potem nie pozwala jej wejść stwierdzając
E – Skandal! Zawsze mówiłam Sergiowi, że ta baba nikomu nie przepuści! Ale żeby z naszym szoferem.
Evy nie dowierza w jej rewelacje, ale rychłe wyjście Bruna z pokoju Fernandy wprowadza ją w skonfundowanie i to mocne.
Chłopak, który nie ma pojęcia o intrydze szefowej, mija obie kobiety i udaje się na dół bez słowa. Tymczasem Elena kontynuuje swoją farsę
E – Widziałaś na własne oczy! Ta mała przyprawiła mojemu synowi rogi i to z kim?! Z naszym kierowcą! Co za bezwstydnica!
Eva nie kryje zdumienia, ale i złości.
E – No proszę, wcale z niej nie jest taka świętoszka za jaką uchodzi. Sergio musi się dowiedzieć – stwierdza w myślach, a potem odrzeka – to chyba nie najlepszy moment na odwiedziny. Wpadnę innym razem. Do widzenia
El – Do widzenia – odpowiada Elena z pełnym satysfakcji uśmiechem.
El – Może teraz mój syn przestanie jej żałować i przejdzie do etapu końcowego tej historii.- zastanawia się pani domu.
SaraLuna wstęp - Melendi

Zaczyna się ściemniać. Dochodzi 18.
Roberto przez szybę w swoim gabinecie zauważa wychodzącego pospiesznie brata. Udaje mu się jeszcze go dogonić przy windzie.
R – Sergi, a ty gdzie tak pędzisz?
S – Do domu. Muszę się zobaczyć z Isabel
R – Głupi, nie nazywaj jej tak. Ktoś może usłyszeć.
S – Masz rację, ale nie potrafię się przestawić wiedząc kim tak naprawdę jest.
R – Wyglądasz na zdenerwowanego. Coś się stało?
S – Jeszcze nie, ale stanie się.
R – Nie strasz. Chyba ci niczym nie podpadła?
S – Robby pogadamy potem. Teraz myślę tylko o niej. Musimy sobie pewne rzeczy wyjaśnić.
R – Ok., ale daj znać gdyby coś się działo. Wiesz, że możesz na mnie liczyć.
S – Jasne, ale teraz naprawdę muszę już lecieć. Na razie!
Sergio znika w drzwiach windy, które się zamykają pozostawiając jego brata w niepewności.
Ten wraca do swojego gabinetu, a stamtąd wykonuje telefon.
R – Evy, gadałaś z nim jednak?
E – Nie, no co ty? Przecież ci obiecałam.
R – To skąd wie, że ta mała kombinuje coś na boku?
E – Nie mam pojęcia. Ja nic mu nie powiedziałam.
R – Dziwne to wszystko. Znając matkę, to zmyśliła tą historyjkę, a ty naiwnie dałaś się w nią wciągnąć. Wykorzystała cię jak narzędzie żeby osiągnąć swój cel.
E – Jaki cel? Myślisz, że ewentualna zdrada tej małej ruszy Sergia? No błagam
R – Matka nie wie kim naprawdę jest ta dziewczyna. Dla niej to Fernanda i jedyne czego chce to upewnić się, że Sergio nie wpadł ostatecznie w jej szpony
E – No nie wiem. Ta sytuacja wyglądała naprawdę podejrzanie. Ten szofer tam był i potem wyszedł bez słowa. Bez powodu by tam nie przesiadywał.
R – Myślisz, że oni naprawdę się styknęli?
E – Czemu nie? W końcu oboje są tej samej klasy czyli żadnej. Swój ze swoim trzyma. Nadal nie rozumiem czemu kazałeś mi ukryć to przed Sergiem. Przecież to i tak bez znaczenia, a on powinien wiedzieć, że ta Isabel wcale nie jest taka niewinna.
R – Potem pogadamy. Na razie!
E – Ej – Roberto rozłącza się pozostawiając Evę w niezadowoleniu.
E – Co on sobie wyobraża? On też się ostatnio dziwnie zachowuje. Mam nadzieję, że nie wywinie mi żadnego numeru. Lepiej niech uważa – odgraża się w myślach modelka.

Tymczasem Isabel pod czujnym okiem Matilde dochodzi do siebie pod prysznicem. Kucharka odprowadza ją do łóżka, a potem częstuje filiżanką melisy.
M – Niech pani to wypije, to pomoże na nerwy.
Isabel wciąż ma przed oczyma straszne obrazy nadbiegających psów. Była pewna, że ją poturbują i może nawet zagryzą na śmierć. Nadal mocno to w sobie nosi i przeżywa.
M – Jest już po. Nic pani nie grozi.
Dziewczyna upija łyk naparu, a potem niespodziewanie przytula kucharkę wprawiając ją w lekkie zmieszanie. Matilde od razu kruszeje i odwzajemnia uścisk.
Sama się sobie dziwi, ale szkoda jej Fernandy i także zaskoczona jej wylewnością uśmiecha się do niej pocieszająco.
M – Będzie dobrze. Niech pani o tym nie myśli. Zaraz pani zaśnie i cały ten koszmar pójdzie w zapomnienie.
Rzeczywiście, niebawem Isabel odpływa w objęciach Morfeusza.
Jueves karaoke - La oreja de Van Gogh

Matilde schodzi do kuchni, gdzie odbywa się małe, dyskretne świętowanie!
Na jej widok Dulce od razu podbiega i wiesza się Matilde na szyję obwieszczając jej swój sukces!
D – Mati udało się. Mam to. Pan Rodrigo był zachwycony. Będę teraz przygotowywać desery! Jestem taka szczęśliwa!
Brunetka ściska kucharkę z całych sił, a potem dołącza do nich Sofia, która nie przestaje bić braw.
S – A nie mówiłam panience?! Nie mogło się nie udać! Jest panienka mistrzem w tym co robi! Jestem taka z panienki dumna!
Matilde wreszcie też może złożyć gratulacje, gdy odzyskuje swobodę.
M – Ja też wiedziałam, że panienka tego dokona. Panienka z taką pasją podchodzi do gotowania i pieczenia, że nie mogło być inaczej!
D – Dziękuję! Dziękuję wam! Jesteście takie kochane! Tylko wy mnie wspieracie! Równe z was babki!
Wszystkie trzy mocno się zaśmiewają, a potem uciszają jedna po drugiej w obawie, że ktoś z państwa mógłby je usłyszeć.
Cuando nos volvamos a ver karaoke - Carlos Vives

Sergio zaraz po przestąpieniu progu domu udaje się prosto do Isabel. Idąc korytarzem zastanawia się jak wyjaśnić jej swoją ubiegło nocną nieobecność. Wie, że dziewczynie mogło się to nie spodobać i będzie zła, zwłaszcza że postanowił, mimo nadal mocno targających nim obaw, zdeklarować jej się i zawalczyć o jej uczucie!
S – Nie będę się dłużej przed tym wzbraniał. To jest tak silne, że bez sensu temu zaprzeczać. Chcę cię Isabel i tylko to mnie teraz obchodzi.
Szatyn wchodzi do sypialni bez żadnego problemu. To go dziwi bo Isabel ma w zwyczaju zamykać się od środka. Po wejściu spogląda na zegarek zdumiony faktem iż dziewczyna już śpi…
S – Celowo udajesz? – zastanawia się gdy podchodzi do jej łóżka. Przystaje tuż nad jej głową i nachyla się jakby chciał sprowokować ją do reakcji w razie gdyby faktycznie udawała śpiącą. Jej powieka jednak ani drgnie.
S – Wyglądasz tak niewinnie i słodko gdy śpisz. Ile bym dał żeby móc cię taką podziwiać zawsze. Ile bym dał żebyś mi zaufała i pozwoliła się kochać. Moja słodka Isabel.
Młody de la Vega składa na jej policzku tkliwego całusa, a potem udaje się po cichu do siebie.
By ostudzić emocje, które gromadziły się w nim przez prawie cały dzień kiedy to ostatecznie postanowił obnażyć swoje uczucia przed Isabel, Sergio udaje się do kabiny prysznicowej. Tam jak na przekór myśli o Isabel jeszcze bardziej zakrzątają jego głowę.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Nawet podczas kolacji jest nieobecny bujając w obłokach.
S – Jeśli nie dziś to jutro, ale dopadnę cię Isabel – stwierdza w myślach.
E – A gdzie Dulce? – zauważa przytomnie Elena kierując swoje pytanie do Sofii, która właśnie podaje kolację. Służąca ma nieodparte poczucie, że Carlos zbyt nachalnie na nią patrzy. Od początku czuła jego wzrok na sobie, ale odkąd obserwował ją w kuchni ma wrażenie, że robi to wyjątkowo natrętnie.
S – Panienka odpoczywa w swoim pokoju. Zaniosłam jej tam kolację – odpowiada na pytanie
E – Co ta małolata sobie wyobraża? Bojkotuje nas czy co?
C – Nie przesadzaj.
E – Sergio. Sergio synu mówię do ciebie!
S – Tak mamo – zamyślony w końcu odpowiada
E – Chciałabym z tobą porozmawiać po kolacji.
S – Dobrze
Roberto, który domyśla się o czym chce rozmawiać z Sergiem matka, postanawia interweniować
R – Może przełożycie to na jutro? Chciałem zabrać cię na małego drinka do pubu
S – Robby serio? Nie mam dziś na to ochoty
Roberto puszcza do brata oczko, aby dać mu znak, że ma mu coś ważnego do powiedzenia.
Elena nie reaguje na ten pomysł z zadowoleniem
E – Nie ma mowy! Pójdziecie kiedy indziej. Potrzebuję porozmawiać z twoim bratem i to już – zwraca się bezpośrednio do Roberta
R – To aż tak ważne, że nie może poczekać na potem? O co chodzi?
Roberto wie, że Elena nie zechce poruszyć tematu przy wszystkich. Chwilę potem może odetchnąć z ulgą bo kobieta odpuszcza by uniknąć kłopotów zwłaszcza z Carlosem.

Po kolacji bracia wychodzą. Sergio nadal nie ma na to ochoty, ale nie potrafi odmówić starszemu bratu.

Adan wykorzystuje moment, gdy Marcia udaje się pod prysznic i dzwoni do ojca. Układa w myślach słowa tak, aby nie wykazać zbyt nadmiernego zainteresowania osobą Dulce.
Nie chce by ojciec zorientował się, że za jego pomysłem stało coś więcej niż zwykłe dobre chęci i życzliwość.
Rodrigo jest jeszcze w restauracji i niemal od razu odbiera połączenie od syna.
A – cześć tato. Jak jej poszło?
R – Pytasz o tą zdolniachę, którą ostatnio zatrudniłem? Oczywiście, że świetnie! Ona jest genialna!
A – Super! Strasznie się cieszę tato! Czyli to znaczy, że ją przyjąłeś?
R – Naturalnie! Rzadko się trafia taki talent i trzeba z tego korzystać. Już jutro zaczyna! Gdybyś widział jej radość. Skakała niczym skowronek. Miałeś nosa, że ją wyhaczyłeś.
A – dziwię się, że ty tego nie zrobiłeś.
R – Przyjdź jutro po południu. Będzie specjalna degustacja. No i myślę, że Dulce będzie chciała ci osobiście podziękować.
A – Myślisz? Mówiła ci coś?
Todo lo que siento - Sebastian Yatra


W następnym odcinku:


[...]Idąc po klatce schodowej Marcia nie przestaje wyklinać Adana.
M – Nie pozbędziesz się mnie. Nigdy! Nie uwolnisz się ode mnie. O nie!
Przed budynkiem modelka wykręca numer telefonu…matki chłopaka![...]

[...]W Isabel narasta zdenerwowanie z każdym kolejnym zdaniem wypowiedzianym przez de la Vegę.
S – Myślisz, że jestem ślepy? Że nie widzę jak na mnie reagujesz? – w tym momencie szczotka wypada dziewczynie z ręki – Sergio podnosi ją nim Isabel się pierwsza schyli, a potem zatrzymuje sprawiając, że dziewczyna nie wie gdzie podziać wzrok a tymbardziej czym zająć wolne ręce.[...]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marzenka20
Mistrz
Mistrz


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 17199
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:10:56 29-12-16    Temat postu:

Odcinek 72/29.12.16

Tata Adana przez chwilę milczy, ale potem dodaje lekko ochrypłym głosem:
R – Nie, w sumie nie, ale myślę, że o tym pomyślała. Inaczej to byłoby niewdzięczne z jej strony. Wszystko zawdzięcza tobie.
A – Nie tato. To wszystko tylko dzięki jej pracy i zapałowi. Bez tego nie dał byś jej szansy.
R – Masz rację. To jak? Wpadniesz? Zaprosiłem też matkę. Będziecie mieli okazję spotkać się wreszcie. Marga narzeka, że wcale jej nie odwiedzasz.
A – Wiesz jak jest. Mieszkacie daleko za miastem. Do restauracji przynajmniej mam po drodze.
R – Nie wymyślaj, tylko przyjdź. Aaaa i zaproś Marcię koniecznie. Nadal jest taka chuda jak zwykle?
Wypowiedzenie imienia Marcii przez ojca jest jak szpileczka wbita w serce Adana. Nastrój od razu mu się pogarsza.
A – Marcia przygotowuje się do ważnego pokazu i wątpię, żeby znalazła czas
R – Nic ci nie szkodzi zapytać. Przywieź ją ze sobą synu. Matka się ucieszy.
A – Zapytam ją, ale nic nie obiecuję.
Z kwaśną miną chłopak kładzie się do łóżka. Nie chce okłamywać ojca, ale jeszcze bardziej nie chce zabierać ze sobą Marcii. Wie, że to przekreśliłoby całkowicie jakiekolwiek jego szanse u słodkiej Dulce.
A – To totalny absurd. Myślę już o niej w tych kategoriach, a tak naprawdę nie wiem nawet czy ona pała do mnie choć odrobiną sympatii. Jak do tej pory nic na to nie wskazuje. Ona chyba mnie nie znosi, a ja…no właśnie a ja co? Czuję się beznadziejnie.
Mi heroe karaoke - Antonio Orozco

W tej samej chwili na łóżku rozmyśla Dulce i to o … Adanie. Czuje ekscytację na samą myśl spotkania go ponownie.
D – Gdyby nie on nie śniłabym teraz na jawie. Nie mogę w to uwierzyć. Jak do tego wszystkiego doszło? Jak on może mi się podobać? Tak mnie wkurzał na początku…
Dziewczyna wraca myślami do ich pierwszego pocałunku na weselu, pocałunku wymuszonego ale gorącego, a potem do tego, który sama zainicjowała na korytarzu w restauracji, by następnie porównać je z pocałunkami jej byłego chłopaka Gabriela!
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
D – Gabriel nie był w tym taki czuły. Jego pocałunki były raczej obleśne, a nie przyjemne i takie…miękkie? Sama nie wiem jak to określić. Żałuję, że to z Gabrielem pierwszy raz się całowałam. Jemu nie zależało na uczuciu, tylko żeby jak najszybciej zaciągnąć mnie do łóżka, a ja idiotka prawie wpadłam. Adana też nie znam i nie mogę mu ufać. Tak jest Dulce. Musisz się pilnować. On może to wszystko robić z jakiegoś powodu. Chce mnie zmylić. Tak. Pewnie chce ze mnie zadrwić, ale ja się nie dam. Nie dam mu tej satysfakcji. Zdziwi się i to bardzo.
Laika karaoke - Mecano

Nastaje ranek.
Słysząc kroki na korytarzu Sergio wychyla się ze swojego pokoju i …przejmuje tacę od Sofii.
S – Dziś ja zaniosę żonie śniadanie. Zjemy razem.
So – Jest pan jeszcze zaspany. Odniosę do sypialni pani, a potem przyjdę z kolejną tacą.
S – Nie trzeba. To co przyniosłaś wystarczy nam w zupełności. Dziękuję – woła jeszcze za nią gdy Sofia kieruje się do schodów – Aaaa i niech nikt nam nie przeszkadza. Chcę spędzić z żoną ranek. Potrzebujemy pobyć sam na sam.
So – Dobrze.
Służąca uśmiecha się pod nosem po słowach Sergia – wiadomo. Młode małżeństwo ma swoje potrzeby.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

Gdy schodzi już do kuchni, Matilde podsyła jej jeszcze melisę do zaniesienia.
M – Daj to pani. Pomoże na nerwy.
S – Ma już najlepsze lekarstwo na nerwy. Niczego więcej nie potrzebuje.
M – Dałaś jej coś?
S – Ja nie, ale mąż na pewno o nią zadba.
M – Pan Sergio jest u niej?
S – Najwyższa pora, nie sądzisz?
M – No nie wiem. On chyba nadal o niczym nie wie. A ja nie miałam okazji mu powiedzieć.
S – O czym ty mówisz?
M – Ty też nie wiesz? No tak, zapomniałam ci powiedzieć przez to całe zamieszanie z panienką Dulce. Wczoraj stało się coś okropnego.
S – Co takiego? Nie strasz mnie. Mów co się wydarzyło – domaga się Sofia.

Tymczasem Sergio wchodzi do sypialni Isabel i domyślając się iż dziewczyna bierze prysznic, czeka na nią siadając leniwie na łóżku.
W jego oczach nieprzerwanie podskakują wesołe iskierki.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena

Adan i Marcia zasiadają do wspólnego śniadania. Dziewczyna podstawia mu kawę, a potem siada obok i upija łyka swojej.
Oboje są w złych nastrojach. Ma się wrażenie, że zaraz rozpęta się istna burza.
A – Będziemy teraz tak się zachowywać?
M – Ty zacząłeś
A – Nie. To nie moja wina. Przesadziłaś.
M – Ja? Ja przesadziłam? Chciałam tylko trochę się zabawić. To źle?
A – Mówiłem ci, że to nie był dobry moment.
M – Nie ma go od jakichś kilku miesięcy. W ogóle mnie nie dotykasz! Za kogo się uważasz ty idioto!?
A – Przestań mnie wyzywać. Nie masz prawa!
Obojgu podnosi się ciśnienie.
M – To skandal, żebym musiała prosić się o chwilę czułości!
A – Daj spokój.
Marcia podnosi się od stołu z impetem, a potem mocno rozżalona wylewa zawartość filiżanki na koszulę wściekłego Adana.
A – Co ty wyprawiasz?! Całkiem ci odbiło?
M – Śmieć! – tyle odpowiada, a potem wychodzi trzaskając drzwiami. Adan rozkłada ręce. Nie wie jak z nią rozmawiać.
A – Muszę jej powiedzieć, muszę bo inaczej zwariuję. Nie kocham jej i nigdy już nie pokocham. Oboje tylko się męczymy. Muszę z tym skończyć.

Idąc po klatce schodowej Marcia nie przestaje wyklinać Adana.
M – Nie pozbędziesz się mnie. Nigdy! Nie uwolnisz się ode mnie. O nie!
Przed budynkiem modelka wykręca numer telefonu…matki chłopaka!
SaraLuna wstęp - Melendi

S – Cześć – woła Sergio gdy Isabel opuszcza w końcu łazienkę. Na jego widok dziewczyna reaguje roztargnieniem, ale i złością. Nic nie odpowiada.
S – Wiem, że jesteś na mnie zła i masz rację, ale nic złego się za tym nie kryje. Zaraz ci wszystko wytłumaczę.
I – Nie trzeba. To mnie nie dotyczy.
Dziewczyna mija łóżko na którego skraju siedzi Sergio i udaje się do szuflady znajdującej się po drugiej stronie łóżka z której wyciąga szczotkę do włosów.
Sergio podnosi się energicznie i w mig staje tuż za nią widząc jej i swoją twarz w lustrze przed którym dziewczyna się czesze.
S – Nie udawaj, że cię to nie obchodzi. Wiem, że jest inaczej.
I – A niby dlaczego miałoby mnie obchodzić? Twoje życie.
S – I tak ci powiem, a ty możesz sobie zaprzeczać do woli. Twoje ciało cię zdradza.
W Isabel narasta zdenerwowanie z każdym kolejnym zdaniem wypowiedzianym przez de la Vegę.
S – Myślisz, że jestem ślepy? Że nie widzę jak na mnie reagujesz? – w tym momencie szczotka wypada dziewczynie z ręki – Sergio podnosi ją nim Isabel się pierwsza schyli, a potem zatrzymuje sprawiając, że dziewczyna nie wie gdzie podziać wzrok, a tym bardziej czym zająć wolne ręce.
Sergio, który stoi tuż za nią, jest na tyle blisko, że szatynka z ledwością utrzymuje się na własnych nogach.
S – Byłem z kumplem w pubie, i tak się zasiedzieliśmy, że w końcu pojechałem do niego. Poznałaś go. To Adan. I wiesz co jest najlepsze? Opowiadałem mu o tobie.
Isabel wzdryga się na te słowa, a potem po raz drugi gdy Sergio…zaczyna czesać jej włosy.
S – Ciii, spokojnie. Czemu aż tak się denerwujesz kiedy jestem blisko? Aż tak cię onieśmielam kochanie?
Szatynka czuje jak całe jej ciało sztywnieje, od środka zaś jest niczym oszalałe. Nie potrafi zapanować nad tym co dzieje się z nią od wewnątrz, gdy Sergio muska delikatnie jej prawe ucho, po tym jak zatopił się w jej mocno jeszcze wilgotnych włosach.
S – Pamiętasz co ci powiedziałem po naszym powrocie? Wtedy kiedy całowaliśmy się tu bez opamiętania? – chłopak zaśmiewa się bezgłośnie kiedy Isabel znowu dygocze.
S – Nie kłamałem. Wyznałem ci moje uczucia jak na spowiedzi i nie wiem jak do tego doszło ani kiedy, ale wiedz, że kocham cię jak szalony i chcę, chcę przeżyć to z tobą.
Isabel zaciska ręce będąc w silnym szoku. Odpowiada jedynie pytając – to?
S – Tą miłość kochanie. To, co czuję kiedy mam cię przy sobie. Chcę być z tobą w tym, chcę to razem z tobą przeżywać. – chłopak zaciska ręce na jej talii, a potem śledząc jej wyraz twarzy w lustrze – dodaje – Nic mnie już nie obchodzi. Ani moja rodzina, ani ta cała farsa. Liczysz się tylko ty i dla ciebie zrobię wszystko. Wystarczy tylko jedno twoje słowo, a rzucę ci świat do stóp. Obiecuję ci to moja słodka.
Ocierając się zalotnie o jej włosy, Sergio błądzi z leniwymi pocałunkami po jej policzku sięgając prawie jej ust. – wtedy dopytuje – kochasz mnie Isabel? Powiedz, ty też mnie kochasz?
Przerażenie wymalowane na jej twarzy zmienia się teraz w wielkie zagubienie. Isabel podświadomie chce uciec. Niejasne dla niej intencje Sergia nie pozwalają jej na poddanie się chwili i emocjom, które są bliskie eksplodowania. Szatynka wydostaje się z jego ramion zaskakując go tym i szybko wymija.
Jednak tylko na moment udaje się jej odzyskać równowagę. Sergio znowu jest przy niej i obejmuje ją w talii wtapiając się w nią i pozostawiając suche pocałunki na jej szyi
S – Nie uciekaj. Nie wzbraniaj się przed tym Isabel. Wiem, że ty też tego pragniesz, że nie jestem ci obojętny.
I – Przestań – prosi gdy chłopak znowu składa pocałunki na jej policzkach zdecydowanie torując sobie drogę do jej ust.
S – Przyznaj że chcesz tego tak samo jak ja. Przyznaj, że też ci się podobam i to bardzo. Powiedz to, powiedz to Isabel. Powiedz, że i ty mnie kochasz.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Zarówno bicie serca jak i oddech Isabel przyspieszają i biją już niemal na granicy wytrzymałości. Całkowicie obezwładniona przez jego słowa i pieszczoty niknie w jego bliskości. Sergio pokonuje wreszcie bariery które postawiła i gdy lekko przechyla jej twarz w swoją stronę może wreszcie ją pocałować. Cała złość, ale przede wszystkim postanowienie Isabel by mu nie ulec, w jednej chwili rozpadają się w nic nie znaczący pyłek. Isabel daje się ponieść i bez żadnego już oporu zwrócona do niego twarzą w twarz pozwala na długi, namiętny pocałunek…
Seras - Carlos Rivera

Elena i Carlos rozmawiają w swojej sypialni tuż przed wyjściem na śniadanie. Rozmowę inicjuje Carlos, który nie kryje swojego zaniepokojenia.
C – Ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. Chyba nad tym nie panujesz.
E – Masz na myśli coś konkretnego? Jeśli chodzi ci o tą łajdaczkę i jej wypadek
C – Nie – przerywa żonie w pół zdania – o tym już nawet nie pamiętam. Z resztą nic mnie to teraz nie obchodzi. Mam na myśli Dulce. Od pewnego czasu coś się z nią dzieje. Nie zauważyłaś?
E – To rozpieszczona smarkula. Alberto powinien był trzymać ją krótko i oto jakie mamy teraz skutki.
C – Prawie wcale jej nie widuję. Od kilku dni robi wszystko żeby nie siadać z nami do posiłków. Zachowuje się jakby nas unikała. Miałaś z nią jakiś zatarg?
E –Ależ skąd.
C – Nie kłam. Coś musiało się wydarzyć.
E – To co zawsze. Małolata domaga się pieniędzy, ale może sobie co najwyżej o nich pomarzyć.
C – Długo jej nie zwiedziemy
E – Mówiłam ci, że ta praca w restauracji nam nie posłuży. Małolata czuje się przez to pewniejsza, ale jeśli będzie za bardzo nadskakiwać porozmawiam z właścicielem i skończy się jej kariera.
C – Najpierw porozmawiaj z nią. Może da się udobruchać. Jeśli nie odpuści zajmiemy się jej beznadziejnym hobby.
E – Gdyby Alberto wiedział co wyprawia, złapał by się za głowę. Ona bezcześci jego nazwisko.
C – Pieniądze Alberta się nam należą. W końcu zajęliśmy się jego córką.
E – Masz rację. Tym bardziej, że to istna diablica. Nie ma za grosz wychowania!
Zgodni w swoich opiniach i planach udają się w końcu na śniadanie.

Gdy docierają już do jadalni posyłają sobie wymowne spojrzenia. Nikt jeszcze tam nie dotarł, a dochodzi już 8!

Sergio nadal nie odpuszcza i gdy tylko odrywa się w końcu od ust Isabel patrząc jej głęboko w oczy zmusza ją do skonfrontowania jej myśli i uczuć z własnymi.
Seras - Carlos Rivera
S – Podobam ci się? Odpowiedz. Czujesz coś do mnie? Pociągam cię?
Isabel jest tak …oszołomiona, zaskoczona, osaczona, rozkojarzona i przy tym wszystkim podekscytowana, że dosłownie czuje suchość w gardle. Z lekko rozchylonymi wargami wpatruje się w Sergia jakby wyczekiwała jego kolejnego całusa. To jednak nie następuje.
Sergio muska ją jedynie, a potem zaśmiewa się przygryzając dolną wargę.
S – Czemu tak ciężko przychodzi ci okazywanie uczuć? Dlaczego nie mówisz tego co czujesz? Przecież to ewidentne. Myślisz, że się nie domyśliłem, że nie wiem co w tobie wzbudzam, jak na ciebie działam?
I – Proszę, puść mnie – Isabel patrzy na niego błagalnym wzrokiem. Zniewolona w jego silnych ramionach jeszcze bardziej czuje się zniewolona przez własne emocje. Czuje, że za chwilę nie wytrzyma i to wszystko co w sobie tłumi, uwolni się, a nie chce tego. Boi się tego co będzie potem. Boi się, że Sergio zakpi z niej, że to tylko gra.
S – Nie mam takiego zamiaru. Nie dam ci spokoju, dopóki sobie wszystkiego nie wyjaśnimy.
Ja już wiem czego chcę, a ty?
Isabel wzdycha ciężko, a potem ku jego uciesze odzywa się – po co to wszystko? Po co mi to mówisz? Puść mnie proszę.
S – Nie Isabel. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę i nie chcę. Już nie. Nie pokonam tego tak samo jak ty. Przytrafiło się nam coś nieoczekiwanego i nie uciekniemy przed tym. Nigdy tego w sobie nie zdusimy choćbyśmy nie wiem jak chcieli to się dzieje i nie unikniemy tego.
I – Nie rozumiem o czym mówisz
S – Rozumiesz i to doskonale i to właśnie to aż tak cię przeraża prawda? Mam rację? Boisz się zaangażować, boisz się być ze mną.
Coraz większe napięcie wkrada się do Isabel. Nie dowierza w słowa które wypowiada do niej właśnie Sergio. Ma wrażenie, że mówi o czymś czego ona sama nigdy nie chciała słuchać i dusiła w sobie nawet najmniejszą myśl na ten temat. A teraz to wydaje się takie mocne i prawdziwe.
Chłopak przysuwa swoją twarz jak najbliżej do Isabel i kontynuuje:
S – Raz w życiu to czułem, ale nie było takie samo. Nie było takie szalone, irracjonalne, takie silne. Nie było takie oderwane od rzeczywistości. Byłem wtedy młodszy, a teraz czuję się jeszcze młodszy niż wtedy, jak jakiś głupi nastolatek. Wyzwalasz we mnie coś czego nigdy nie czułem, nawet wtedy.
I – Boże Sergio, o czym ty mówisz?
S – Nie wiem czy to już miłość czy fascynacja , a może coś zupełnie innego, silniejszego niż te dwie razem. Wiem tylko, że ciągle o tobie myślę i nie mogę przestać. Marzę żeby z tobą być, żeby nie rozstawać się z tobą ani na moment. A kiedy cię nie ma to bywa, że nawet sobie ciebie wyobrażam jakby ktoś mnie zaczarował, albo zahipnotyzował.
Sergio zakłada jej kosmyk za ucho i dalej prawi:
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
S – Nie chcę się już z tobą kłócić ani widzieć jak się przede mną chowasz, widzieć że się mnie boisz. Wszystko czego chcę to ciebie, mieć cię przy sobie i kochać do utraty tchu. Kocham cię Isabel i chcę być z tobą do końca świata.
Oddech Isabel drastycznie przyspiesza, a serce wyrywa się z piersi.
Wtedy on znowu wprasza się do niej z soczystym całusem.
Calido i frio - Carlos Rivera
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 21, 22, 23  Następny
Strona 11 z 23

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin