|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:06:13 30-12-16 Temat postu: |
|
|
Wiem moja wina długo mnie nie było, znaczy byłam, czytałam ale jakoś nie miałam czasu na dodanie komentarza.Jestem w ciąży i chyba zmęczenie też daje mi się we znaki. Ale wracając do tematu, dzięki za dodawanie rozdziałów w których jak zawsze się coś dzieje. Elena naprawdę nie zna granic dobrze że służba pomogła Isabell bo nie wiem jakby to się skończyło ale jak to się skończy gdy ta straszna baba nagada Sergiowi głupot aż się boję pomyśleć,oby nie był taki głupi i nie wieżył w nic co mu inni gadają. No no no to wyznanie Sergia jak dalej zachowa się Isabel, wyzna mu też co czuje, oby tak zrobiła, niech przestanie wreszcie wszystkiego się bać i skorzysta z tego co jej życie daje teraz Nie wiem czy jeszcze w tym roku dodasz jeszcze jakiś rozdział więc już teraz Życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku i dużo weny w dalszym piasniu.
Ostatnio zmieniony przez dulce245 dnia 0:47:29 30-12-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:47:37 30-12-16 Temat postu: |
|
|
dulce245 napisał: | Wiem moja wina długo mnie nie było, znaczy byłam, czytałam ale jakoś nie miałam czasu na dodanie komentarza.Jestem w ciąży i chyba zmęczenie też daje mi się we znaki. Ale wracając do tematu, dzięki za dodawanie rozdziałów w których jak zawsze się coś dzieje. Elena naprawdę nie zna granic dobrze że służba pomogła Isabell bo nie wiem jakby to się skończyło ale jak to się skończy gdy ta straszna baba nagada Sergiowi głupot aż się boję pomyśleć,oby nie był taki głupi i nie wieżył w nic co mu inni gadają. No no no to wyznanie Sergia jak dalej zachowa się Isabel, wyzna mu też co czuje, oby tak zrobiła, niech przestanie wreszcie wszystkiego się bać i skorzysta z tego co jej życie daje teraz Nie wiem czy jeszcze w tym roku dodasz jeszcze jakiś rozdział więc już teraz Życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku i dużo weny w dalszym piasniu. |
Po pierwsze gratulacje z powodu ciąży! Oczywiście też Życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku, a na pewno taki będzie bo zawita do niego nowy członek rodziny! Dużo szczęścia!
Nowy odcinek będzie jeszcze dziś. To będzie ostatni odcinek w tym roku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:18:57 30-12-16 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na ostatni odcinek w tym jeszcze 2016 roku!
Nowa postać:
Erika Buenfil jako Margarita de Barrajas (mama Adan'a)
Odcinek 73/30.12.16
Oboje całują się z taką intensywnością jak ludzie błądzący po pustyni, którzy wreszcie znaleźli swoją oazę. Pragnienie, które doskwierało im od bardzo dawna wreszcie zostało zaspokojone.
S – Moja ty, moja słodka – mówi Sergio mocno zdyszanym głosem, gdy uwalnia wargi Isabel od swoich – Jesteś moja i tylko moja. Szaleję za tobą.
Isabel tym razem nie pozostaje dłużna! I ku radości Sergia całkowicie spontanicznie, wciąż jeszcze oczarowana jego pocałunkiem, odrzeka – Naprawdę? Przysięgnij, że to prawda, że ci na mnie zależy.
Sergio skłania ku niej cały swój wzrok i odpowiada nie mogąc powstrzymać szerokiego uśmiechu, jaki bezwiednie wdziera się na jego twarz – Przysięgam i co tylko chcesz, ale błagam. Nie torturuj mnie już i przyznaj się. Przyznaj że czujesz to samo co ja.
Nie takiej odpowiedzi spodziewał się usłyszeć, ale i tak napawa go ona odrobiną satysfakcji.
I – Skoro ci się podobam i to od dawna jak mówisz, to czemu byłeś z nią? Zwykle podoba ci się kilka kobiet na raz? – w pytaniach czuć też pretensję co od razu rzuca się de la Vedze w oczy.
S – Podobać się może i mi się podoba, jak każdemu facetowi. Jestem wzrokowcem. Ale podobać się, a zakochać to dwie zupełnie inne sprawy.
I – Tak? A skąd wiesz że jesteś zakochany? Byłeś już kiedyś naprawdę zakochany a może ci się wydawało i teraz też ci się wydaje?
S – Jesteś bardzo surowa wiesz? Czego tak się boisz?
Isabel potrzebuje chwili na zebranie myśli. Potem odrzeka.
I – Nie rozumiem, nie pojmuję jak ja, jak ktoś taki jak ja mógłby ci się spodobać.
S – Dla siebie też jesteś bardzo surowa.
I – Po prostu to jest takie nierealne, absurdalne. Ty jesteś …jesteś idealny pod każdym względem, a ja…
S – Ciiii, czemu to mówisz? Chcesz sama sobie dokopać? A nie pomyślisz o tym, że ty dla mnie jesteś idealna?
Na twarzy Isabel mimochodem pojawia się lekki uśmiech.
I – Ale jakim cudem? Nie, to nie możliwe.
S – Uważasz, że chcę cię oszukać?
I – Nie, nie wiem. Ty mi powiedz. Jeśli tak, to proszę, nie rób tego. Nie niszcz mnie w ten sposób.
S – Isabel, nie mam żadnego powodu żeby cię krzywdzić. Wręcz przeciwnie. Chcę dać nam szansę. Ty nie?
I – Lepiej niech zostanie tak jak jest.
S – Ale tak już nie zostanie. Za daleko zabrnęły sprawy między nami. Podobamy się sobie i nie wytrzymamy bez siebie. Za bardzo nas do siebie cięgnie. Nie czujesz tego?
I – To nie ma sensu. To nie ma przyszłości.
S – To co będzie najmniej mnie teraz obchodzi. Liczy się to co tu i teraz i teraz jedyne czego chcę to ciebie, moja ty słodka!
Sergio znowu pochłania jej usta, a ona nie pozostaje w tyle i szybko dostosowuje się do jego zmysłowego rytmu.
Calido y frio - Carlos Rivera
Śniadanie przebiega w bezkonfliktowej atmosferze mimo iż miny domowników są dalekie od zadowolenia. Złość Eleny narasta jeszcze bardziej gdy zapytana o Sergia Sofia informuje ją gdzie obecnie przebywa jej młodszy syn!
E – Jest z nią?!
S – Pan powiedział, że zjedzą razem w sypialni.
Roberto podobnie jak jego matka stawia oczy z wrażenia.
E – Czyli nie zejdzie do nas?
S – Nie i powiedział też, że później pojedzie do firmy.
E – Możesz już odejść.
Gdy cała trójka, łącznie z Carlosem, zostaje już sama, może skonsultować ze sobą dziwne zachowanie Sergia i wymienić się złośliwościami.
E – Roberto czy ty aby na pewno panujesz nad swoim bratem?
R – Tak, mamo. Nie ma się czym przejmować.
E – To co on do cholery robi teraz z tą wywłoką?!
R – Pewnie to jego nowa zagrywka. Próbuje ją podejść w inny sposób.
E – Pewnie? To ty nic o tym nie wiesz?! A podobno jesteś we wszystko wtajemniczony?!
R – Bo jestem tylko…
C – Przestań łgać jak pies! – Carlosowi też udzielają się obawy żony. Ku zdenerwowaniu Roberta on także go nie szczędzi.
C – Ty nad niczym nie masz kontroli, a już na pewno nie nad Sergiem. Jesteś słaby tak jak zawsze twierdziłem. Jeśli do jutra nie dostanę nazw kont Fernandy poznasz mnie! Ty ii twój brat też! Macie do jutra czas, inaczej ja przejmę tą sprawę i rozliczę się z tą karierowiczką raz na zawsze!
E – A ja z chęcią ci w tym pomogę! Nie mogę się już doczekać kiedy ją unicestwimy!
Widząc zawzięte miny rodziców strach aż obleciał Roberto. Nigdy przedtem nie widział Eleny i Carlosa tak wzburzonych i gotowych na wszystko. Mężczyzna odchodzi od stołu z podkulonym ogonem. Musi powstrzymywać się od łez, które mają ogromną ochotę wypłynąć.
R – Nigdy więcej! Nigdy więcej już mnie tak nie upokorzycie. Niedługo to wy będziecie słuchać tego co ja mam wam do powiedzenia! Nędznicy!
SaraLuna - Melendi
Spieszne oddechy obojga przeplatają się ze sobą, tak samo jak ich uwolniony śmiech spowodowany nadzwyczajnym szczęściem. Isabel i Sergio są przepełnieni niespowitą radością i nieprzerwanie wracają do siebie z pocałunkami.
I – Kocham cię – wypowiada niespodziewanie ona, a on jeszcze mocniej przyciska ją do siebie i pieści jej usta.
Calido y frio - Carlos Rivera
- Co jest?! – w całym tym odurzeniu jakiemu ulegli nie usłyszeli otwierających się drzwi i zostali przyłapani! I to przez samego Roberta!
Spojrzeli po sobie, a potem rozczarowani przerwaniem im tej romantycznej chwili musieli się od siebie oderwać. Roberto nie pozostawił im żadnego wyboru.
R – Ty idziesz ze mną! A ty się stąd nie ruszaj panno niewiniątko – Roberto pociąga brata za sobą nie pozwalając mu nawet pożegnać się z Isabel, która stoi mocno zawstydzona po tym do czego dopuściła pod wpływem emocji.
SaraLuna - Melendi
Mimo wszystko na jej twarzy maluje się uśmiech, co prawda przyprawiony rumieńcami, ale promienny, tak że aż bije po oczach swoim blaskiem.
Calido y frio - Carlos Rivera
Roberto wpycha Sergia do swojego pokoju, a potem popycha na łóżko za każdym razem gdy ten chce wstać.
R – Uspokój się. Ochłoń głupku! Leż tam, aż zaczniesz myśleć tym czym powinieneś, czyli mózgiem!
Obaj mężczyźni są w wybuchowych nastrojach. Wydaje się, że niewiele brakuje by uwolnić płomień i doprowadzić do pożaru!
Marg – Marcia? Cóż za miła niespodzianka!
Matka Adana, Margarita podchodzi do dziewczyny i wita się z nią w salonie.
M – Mam nadzieję, że nie przeszkadzam.
Marg – Ależ skąd. Ale czy nie umawiałyśmy się na jutro kiedy do mnie dzwoniłaś?
M – Owszem, ale stwierdziłam, że to nie może tyle czasu czekać
Marg – To? Dzieje się coś szczególnego kochana?
M – Tak, to znaczy chyba tak. Podejrzewam coś, ale w sumie nie mam pewności. Mimo tego jestem tu bo jak się mówi przezorny ubezpieczony
Marg – zaintrygowałaś mnie. Mów. O co chodzi?
M – Jak pani się domyśla, oczywiście o Adana
Marg – nie mów, że mój synek coś nabroił.
M – Jeszcze nie, ale przymierza się do tego i dlatego jest mi pani potrzebna.
Marg – słucham zatem moja droga. W czym mogę ci pomóc? – kobieta zajmuje miejsce obok Marcii, a potem uważnie słucha tego, co ma jej do powiedzenia.
W pokoju Dulce.
Brunetka kończy rozmowę telefoniczną i akurat w tym momencie przychodzi do niej z wizytą Elena, co oczywiście jej nie cieszy.
D – Będę na czas panie Rodrigo. Do zobaczenia! – Dulce kończy rozmowę i odwraca się do ciotki
E – Znowu jedziesz ośmieszać nazwisko twojego ojca?
D – Po to przyszłaś ciociu? Żeby z samego rana mnie obrażać?
E – Ale ciebie się nie da obrazić moja droga. Gdyby tak było to nie marnowałabyś czasu na jakąś durną restauracyjkę, tym bardziej żeby tam kelnerować.
D – Skończyłaś już? Jeśli tak, to dobrze, bo akurat się spieszę.
E – Powstrzymaj zatem ten pośpiech, bo zaręczam ci, że nie wyjdziesz stąd dopóki nie porozmawiamy.
Dulce przewraca oczyma w geście niezadowolenia. Nic nie może poradzić. Siada w fotelu licząc iż ciotka nie zajmie jej zbyt dużo czasu.
Adan zrywa się z pracy dużo wcześniej przed przerwą. Nie mógł uspokoić myśli, które skupiały się na pragnieniu zobaczenia Dulce więc postanowił przyjechać już do restauracji.
Uśmiechnięty od ucha do ucha wchodzi do restauracji bardzo podniecony.
E – Pan Adan? – Elisa nie kryje zdziwienia jego obecnością.
A – Tata u siebie?
E – Tak. Jak zawsze.
A – Świetnie. Przekaż mu, że jestem i w międzyczasie poproszę o kawę.
E – Oczywiście.
Elisa domyślając się po co przyjechał Adan postanawia uprzedzić Dulce. Wysyła jej smsa, a potem udaje się do don Rodriga.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Tymczasem rozmowa bratanicy i ciotki trwa.
E – Nie rozumiem czemu tak się zachowujesz. Jakbyś była na mnie zła.
D – Bo jestem. Wreszcie zauważyłaś. Masz zapłon, nie ma co.
E – Smarkulo! Waż słowa.
D – Coś jeszcze cioteczko bo jak pamiętasz trochę mi się spieszy.
E – Tym bardziej powinnaś okazywać mi szacunek! Co ty sobie wyobrażasz?
D – Wiesz co? Uważałam cię za inną osobę. Był nawet czas, że chciałam się do ciebie upodobnić, ale to było złudzenie. Tak naprawdę nigdy cię nie znałam, ani ciebie ani reszty tej szalonej rodzinki. Wy wszyscy macie nie po kolei!
E –Zgłupiałaś do reszty?! Jak możesz tak o nas mówić. Przygarnęliśmy cię, daliśmy dach nad głową i miłość a ty co?!
D – O nie nie nie! Miłość? Na pewno nie! Jedyne co otrzymałam to dyktaturę! Życie pod kloszem a nie miłość!
E – Przeginasz
D – Na dodatek muszę oglądać tą … tą kobietę, która odpowiada za śmierć taty. To istne piekło!
E – Nie byłoby jej tu gdybyś się nie wtrącała. Na cholerę ją uratowałaś skoro ją nienawidzisz!?
D – Tu nie o to chodzi. Ja nie jestem potworem! Nie zabiję nikogo bo ktoś wcześniej to zrobił. Nie będę taka sama!
E – Jesteś słaba. Niczego w życiu nie osiągniesz bo się do tego nie nadajesz. Jesteś żałosna. Twój ojciec widząc co wyczyniasz przewraca się pewnie teraz w grobie.
D – Zamknij się i ani waż wspominać mojego taty! I żałosna to jesteś ty!
E – Widzę, że do niczego tym sposobem nie dojdziemy. Sama się o to prosiłaś smarkulo!
D – Co ty robisz?! Co ty wyprawiasz! Nie!
Elena wyciąga klucz z zamka, który znajduje się wewnątrz, a potem odpychając całym impetem Dulce tak, że dziewczyna ląduje na podłodze, zamyka ją z zewnątrz.
E – Dopóki nie zmądrzejesz, nie wyjdziesz z pokoju smarkulo!
D – Nie, przestań! Wypuść mnie! Nie możesz mi tego zrobić! Wypuść mnie wariatko! – krzyczy Dulce zalewając się już łzami.
SaraLuna - Melendi
Podczas gdy Sergio i Roberto dywagują zawzięcie na temat Isabel, ona zaciągając się wonią kwiatów, które dostała od ukochanego, oddaje się lekturze o jego życiu. Czyta zapiski, które jej przekazał chyba już z dziesiąty raz od kiedy ma je w swoich rękach.
I – Boże powiedziałam to. Powiedziałam mu, że go kocham. Żałuję tego. – po chwili namysłu dodaje – Nie! Nie żałuję. Niczego już nie żałuję. Kocham go! Tak, to musi być miłość. Też ciągle o nim myślę i marzę żeby był przy mnie, tak jak on mi powiedział. I powiedział, że to miłość. Tak, kocham go. Kocham Sergia.
Calido y frio - Carlos Rivera
W tym samym czasie w pokoju Roberto
R – Już? Uspokoiłeś się?
S – Co to miało być Rob? Co to za akcja?
R – Teraz na spokojnie sobie wszystko wyjaśnimy. Widać, wczoraj nie dotarło do ciebie to co ci powiedziałem więc powtórzę jeszcze raz i mam nadzieję, że tym razem zrozumiesz i mnie posłuchasz.
S – A jeśli cię nie posłucham? Co wtedy?
Takiej odpowiedzi Roberto się nie spodziewał. Zamiera.
S – Pamiętam co mi wczoraj powiedziałeś. Iii naprawdę chciałem cię posłuchać ale..nie dałem rady. Nie potrafię z niej zrezygnować i … już nie chcę.
R – Zamknij się zanim naprawdę palniesz głupotę! Nie będę tego słuchał!
S – Przecież to ty tak naprawdę to wszystko poruszyłeś! To ty zaplanowałeś ten cały podryw w restauracji i zachęcałeś mnie, żebym ją uwiódł.
R – Ale nie tak! Miałeś się zabawić, a nie angażować!
S – A co jeśli ona naprawdę mi się podoba? A jeśli ją kocham?
R – Mam nadzieję, że mówisz to tylko żeby mnie rozzłościć. Inaczej nie wiem co będzie z tobą, a z nią to nawet nie chcę myśleć. Musisz to zakończyć i to teraz, od razu! Wybij sobie tą pannę z głowy jeśli nie chcesz umoczyć się w tym bagnie po uszy.
S – Ja jestem już w tym umoczony i to od dawna. To nie robi mi różnicy.
R – Słuchaj. Powiem to tylko raz i nie będę powtarzał. Masz ją sobie odpuścić, dla dobra was obojga. Jeśli tego nie zrobisz nie pozostawisz mi wyjścia.
S – To znaczy?
R – Ona pójdzie siedzieć, a ty…a ty będziesz masz przerąbane u starych.
S – Powiesz im?
R – Jeśli nie zostawisz mi innego wyboru.
S – Myślałem, że jesteś po mojej stronie, że mogę ci ufać?
R – Właśnie dlatego to robię, żeby cię ochronić. Zapomnij o niej, zanim to naprawdę nabierze wielkich rozmiarów. Potem nie będzie już odwrotu.
S – Nie wierzę. Mój własny brat odwraca się do mnie plecami.
R – Sergi, to tylko baba, kolejna z wielu, które miałeś i będzie jeszcze miał. Daruj ją sobie, a oboje wyjdziecie z tego czysto.
Sergio zaciska pięści ze złości, ale w końcu odpowiada – Ok. Nie wiem jak ale odsunę ją od siebie, dla dobra mojego i jej jak mówisz drogi braciszku – kończy z przekąsem, a potem posyła bratu spojrzenie pełne rozczarowania i frustracji.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
A co w nowym 2017 roku???
Cordelia stanie się ofiarą przemocy domowej...
Przeszłość dogoni Dulce i przyniesie szkody...
Isabel i Sergio będą kochać się w ukryciu...
Fernanda wybudzi się ze śpiączki...
Życzę wszystkim czytelnikom tego forum oraz fanom telenoweli
Szczęśliwego Nowego 2017 roku!!!
Oby był lepszy od poprzedniego i zaowocował samymi sukcesami, oraz przyniósł same radości.
Próspero Ano Nuevo!!! |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:36:34 31-12-16 Temat postu: |
|
|
Świetny odcinek cieszę się że Isabel wreszcie wyznała co czuje ale oczywiście ktoś musiał im przerwać.Co też teraz zrobi Sergio?Aż boję się co będzie w kolejnych odcinkach młodzi się kochająbwięc co się stanie gdy Fernanda się wybudzi jak się dalej potoczy ich historia. Dziękuję za życzenia i jeszcze raz życzę ci Wszystkiego co Najlepsze w tym Nowym 2017 Roku. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:27:04 02-01-17 Temat postu: |
|
|
No i jesteśmy już w nowym 2017 roku! Specjalnie z tej okazji, dziś dodaję wyjątkowy aż 2 odcinki
Odcinek 74/02.01.17
Restauracja La Mexicana jest wypełniona po brzegi. Don Rodrigo w zdenerwowaniu kręci się po gabinecie. Już pora na degustację. Adan, który mu towarzyszy, stara się go bezskutecznie uspokoić. Ojciec chłopaka raz po raz spogląda na swój zegarek. Jego mina zwiastuje kłopoty.
R – Dulce ma już godzinę spóźnienia! To karygodne!
A – Coś musiało się stać. Ona jest sumienna. Sam mówiłeś.
R – Owszem, ale nawet jeśli coś się wydarzyło to czemu u diabła ciągle ma wyłączony telefon?! Powinna dać mi znać.
A – Może złośliwość rzeczy martwych. Trudno powiedzieć. Tato, nie denerwuj się tak. Ona na pewno zaraz się zjawi.
Mimo starań syna don Rodrigo nie przestaje się niecierpliwić. Uchyla drzwi by wezwać Elisę.
R – Może ona coś wie. Zaprosiłem tylu znajomych, chciałem Dulce oficjalnie przedstawić, a teraz mam ochotę zapaść się pod ziemię. Cóż za wstyd.
A – Tato…
Wtem w środku pojawia się wezwana wcześniej Elisa.
E – Słucham szefie
R – Skomunikowałaś się z nią? Wiesz czemu nadal jej nie ma?
E – Dzwoniłam, ale to na nic. Przykro mi szefie.
Don Rodrigo rozkłada ręce z bezradności.
R – Trudno. Nie możemy dłużej czekać. Trzeba wyjść na salę.
A – Ale tato, jak to wytłumaczysz? Ona została twoim głównym cukiernikiem. Przygotowała zestaw deserów na dziś. Bez niej to nie ma sensu.
R – Nic jej nie usprawiedliwia.
A – Coś musiało się wydarzyć.
R – Nawet jeśli to się o tym uprzedza, daje znak życia, a nie ignoruje i lekceważy. – oznajmia ojciec Adana, rzucając przy tym gromami z oczu. W końcu wychodzi starając się za wszelką cenę ukryć swoje złe emocje.
R – Dobry wieczór państwu! Ogromnie dziękuję za przyjście.
Gdy mężczyzna wita gości, stojące w tłumie Margarita z Marcią podchodzą do Adana, który także dociera na salę.
Marg – synku! Cześć mój chłopaku!
A – Mama? – Adan nie potrafi ukryć zdumienia, ale nie tyle widokiem matki, co osobą Marcii obok niej.
M – ojciec ci nie mówił, że przyjdę?
A – mówił
M – Więc czemu jesteś taki zaskoczony?
A – Ja? zaskoczony? Skądże. Super cię widzieć. – chłopak odwzajemnia się całusem w policzek.
M – A narzeczonej nie ucałujesz? – nagle pyta matka
Adan i Marcia spoglądają na siebie, ale zupełnie inaczej niż zakochana i stęskniona para. On jest niezadowolony, ona czuje satysfakcję.
Marc – cześć kochanie! – modelka podchodzi do niego i daje mu lekkiego całusa w usta.
A – Cześć. A co wy tu robicie razem?
Marg – Marcia wpadła do mnie na śniadanie. Przy okazji zaprosiłam ją tutaj. Zdziwiłam się, że ty tego nie zrobiłeś. Ojciec ci przecież o tym mówił.
Marc – no właśnie.
Adan na chwilę zamiera, by w końcu odpowiedzieć – wybacz. Całkiem o tym zapomniałem.
Marc – nie szkodzi kochanie. Ważne, że i tak tu jestem.
Marcia staje obok Adana, a potem wciska rękę pod jego ramię i dumna wraz z pozostałymi zaproszonymi osobami obserwuje prezentację przyszłego teścia.
Adan na zewnątrz wydaje się być spokojny, lecz od środka się w nim gotuje.
A – Już my sobie o tym pogadamy – zastrzega w myślach zerkając na Marcię.
Elena nie spuszcza oczu z okna jakby na coś czekała. W międzyczasie bawi się telefonem Dulce, który zwinnie jej zabrała gdy opuszczała jej pokój przed tym jak ją w nim zamknęła. Zadowolona z siebie pospiesznie wychodzi z sypialni gdy za oknem zauważa odjeżdżającego Roberta.
E – Teraz! – stwierdza i rusza w kierunku sypialni syna i Fernandy. Wchodzi jak do siebie, bez pukania, nie patrząc na żadne zasady. Na jej widok Isabel aż się wzdryga.
E – Gdzie mój syn?!
I – Nie wiem
E – Nie kłam. Wiem, że był z tobą.
Nim Isabel zdąży cokolwiek odpowiedzieć do pokoju wchodzi właśnie Sergio i tylko na jeden moment wymienia spojrzenie z Isabel.
E – Jesteś nareszcie. Muszę z tobą pilnie porozmawiać.
S – Ale co się dzieje?
Elena wyciąga syna z pokoju by przejść z nim do gabinetu.
S – Mamo oszalałaś? Właśnie miałem jechać do firmy.
E – Zdążysz. To, co mam ci do powiedzenia nie może czekać.
S – Dobrze. Wysłucham cię, ale uspokój się. Wyglądasz jakbyś miała zaraz eksplodować.
E – Nie mogę tego ukrywać synu. Wiem, że nie kochasz tej karierowiczki, ale rogów sobie przyprawić chyba nie pozwolisz?
S – Rogów? O czym ty mówisz?
E – Ona znowu cię oszukała. Kpi z ciebie tak samo jak zakpiła z twojego chrzestnego, a ty nawet się nie zorientowałeś.
S – Mamo bez ogródek ok.? – Sergio z dystansem podchodzi do słów matki, co ona od razu wychwytuje
E – Przyłapałam ich wczoraj. Widziałam ich na własne oczy!
S – Co? kogo? Na czym przyłapałaś?
E – Tą wywłokę Fernandę z naszym własnym szoferem!
S - Co? to niemożliwe
E – Byli w waszej sypialni. Tylko we dwoje. Ona cię z nim zdradza! Musisz zrobić porządek, teraz albo nigdy!
Sergio uśmiecha się po rewelacjach jakie przekazała mu matka. Ewidentnie jej nie wierzy.
E – Mówię prawdę. Jeśli mi nie wierzysz to zadzwoń do Evy. Niech ona powie jak było.
S – Evy? A co ona ma z tym wspólnego?
E – To dzięki niej, zupełnie przypadkowo, przyłapałam tych dwoje. Jest naocznym świadkiem.
S – Nie, niemożliwe. – u Sergia zaczynają pojawiać się pierwsze wątpliwości.
E – Przysięgam ci synu, że nie kłamię. Pora żebyś odesłał ją tam gdzie jej miejsce, czyli do piekła. Zdradziła cię, a ty nawet nie zauważyłeś.
S – Daj mi telefon.
E – Zadzwonisz do Evy?
S – Tak, niech ona sama mi powie co tu zastała.
E – W porządku. – kobieta z zadowoleniem wykręca numer modelki, jednocześnie wypomina synowi, że jej słowo mu nie starcza.
E – Wszystko co robię jest dla waszego dobra, a ty przy pierwszej nadarzającej się okazji okazujesz mi taki brak szacunku. Żeby matce nie wierzyć.
Kobieta przekazuje mu słuchawkę.
S – Evy? Powiedz mi prawdę. Widziałaś Fernandę z Brunem
Eva jest zdziwiona pytaniem Sergia. Potrzebuje chwili nim odpowie.
S – Słyszysz mnie?
E – Tak, jestem tu, ale nie wiem jak ci to powiedzieć. To nic przyjemnego.
S – Po prostu odpowiedz. Widziałaś ich czy nie?
E – Tak, Sergio. Przyjechałam wczoraj do niej tak jak ustaliliśmy. Kiedy podeszłam pod jej drzwi wyłonił się z nich Bruno. Przykro mi Sergi, ale chyba nie doceniliśmy tej świętoszki. Oszukała nas wszystkich.
S – Nie, to nie możliwe. To nie trzyma się kupy. Po co miałaby to robić?
E – Nie wiem. Pewne jest, że ma z nim romans, a ciebie tylko oszukuje i to pewnie od samego początku.
S – Nie do wiary.
E – Jestem przekonana, że ona była w zmowie z Fernandą. Na pewno ma dostęp do jej kont. Wie wszystko. Przez cały ten czas cię zwodziła.
S – To jakiś koszmar. – Sergio z trudem powstrzymuje napływające do czerwonych ze złości oczu łzy!. Odkłada słuchawkę, a potem spogląda rozjuszony w stronę matki.
E – Myślałeś, że ja, twoja matka, kłamałabym ci w tej sprawie?! Marnie ci wychodzi cały ten plan syneczku. Nie dość, że nie potrafisz jej zastraszyć to jeszcze ośmieliła się cię zdradzić i to w waszej wspólnej sypialni.
Sergio nie wytrzymuje furii, jaka w mig go napadła i pędzi w kierunku pokoju Isabel.
SaraLuna - Melendi
Tymczasem Eva jest dość mocno zdezorientowana. Wykonuje połączenie do Roberta.
E – Daleko jesteś?
Mężczyzna akurat prowadzi auto.
R – Za 10 minut będę. O co chodzi?
E – Sergio właśnie do mnie zadzwonił
R – I?
E – Miałeś rację. Twoja matka wszystko mu wypaplała.
R – Sprzedałaś mu moją wersję tak jak ci mówiłem?
E – Tak, chociaż nadal nie rozumiem po co to było?
R – Wszystko ci wyjaśnię jak przyjadę. Na razie!
Sergio wpada do sypialni jak burza, ale Isabel już tam nie ma. Potem przeczesuje łazienkę, jednak i tam dziewczyna się nie znajduje.
S – Co jest u licha? Chyba nie zwiała?
Elena obserwuje całe zdarzenie nie odstępując syna ani na krok
E – Uspokój się! Co zamierzasz?
S – Zakończyć tą farsę! Wycisnę z niej wszystko jeśli będzie trzeba! Koniec z tym wszystkim! Koniec!
Chłopak zbiega po schodach wołając Isabel, ale oczywiście nie jej imieniem tylko stosując zwrot… świętoszko!
Mijana po drodze Sofia informuje go, że jego żona udała się … na podwórze!
Sergio natychmiast wybiega na zewnątrz!
Wpada w jeszcze większy szał gdy dostrzega Isabel w oddali rozmawiającą z … Brunem!
SaraLuna - Melendi
Oficjalna prezentacja dobiega końca. Mimo nieobecności Dulce jej zastępcy i innym pracownikom udaje się załagodzić sytuację. To oni zajmują się obsługą itd. Nieoczekiwanie dla wszystkich na środek sali wychodzi nagle rozradowana Margarita i oznajmia:
M – Moi drodzy, to wyjątkowy dzień nie tylko dla restauracji mojego cudownego męża, ale i dla mojego kochanego syna. Dziś pękamy z dumy bo nasz uroczy jedynak podjął ważną decyzję i nie ma chyba lepszego momentu żeby to obwieścić niż dziś, w dodatku w gronie najlepszych przyjaciół.
M – Adan, kochanie, podejdź proszę.
Szatyn w jednej chwili sztywnieje. Dosłownie go zatyka.
Podchodzi do matki bardzo niepewnie. Robi dobrą minę do złej gry mimo iż przeczuwa, że matka coś dla niego przygotowała i to coś niekoniecznie może mu się spodobać.
Gdy Margarita prosi też Marcię jest już pewien, że nadciągają kłopoty.
M – Kochani – łączy ich dłonie – nie mogę się na was napatrzeć. Jesteście tak wspaniałą parą, tyle czasu razem, ze musiał nadejść ten moment. Bardzo się z tego powodu cieszę i życzę wam wiele wiele szczęścia.
Adan spogląda na uśmiechniętą Marcię jednocześnie z pytaniem, ale i pretensją.
M – Mój syn od dawna nosił się z tym zamiarem, ale coś go zawsze powstrzymywało. Na szczęście Marcia znalazła pierścionek i się domyśliła. Uznałyśmy, że to idealny moment na ten krok. Kochani. Adan, moja, nasza duma Rodrigo – kobieta prosi do siebie męża – wreszcie zdecydował się oświadczyć. – Margarita oznajmia nowinę zebranym, a potem pozostawia na środku parę samą. – do dzieła synku.
Adan doznaje szoku. Z jednej strony otaczają go podekscytowane twarze zaproszonych gości, z drugiej uradowana Marcia przekazująca mu pudełeczko z pierścionkiem w środku. Chłopak nie wie jak wybrnąć z sytuacji. Nie chce prosić modelki o rękę, ale wbity w niego wzrok pozostałych z rodzicami na czele wymusza uległość.
Bezsilny otwiera pudełeczko, a potem wypowiada słynne pytanie : Czy wyjdziesz za mnie?
Nie musi powtarzać, choć wypowiedział to tak cicho, że ledwo słyszalnie. Marcia podskakuje z radości, a potem wiesza się mu na szyi i daje soczystego całusa. Następnie dumnie wkłada pierścionek na palec serdeczny!
Przyglądająca się całemu zdarzenia Elisa nie dowierza.
E – A ja myślałam, że Dulce wpadła mu w oko. Cóż, jednak się pomyliłam. Może teraz jak się zaręczył to jej odpuści.
SaraLuna - Melendi
Niczego nieświadoma Isabel dziękuję Brunowi za ratunek poprzedniego popołudnia. Jest całkowicie skołowana gdy nagle ktoś od tyłu ją odpycha, a potem rzuca się z pięściami na Bruna!
Po chwili rozpoznaje w tym kimś Sergia i aż zamiera.
S – Taki z ciebie kumpel? Taki jesteś prawy?! Ty śmieciu!
Bruno, który także nie rozumie napaści Sergia nie może się obronić. Przyjmuje jego silne ciosy co i rusz padając na ziemię.
S – Łajza! Co ty sobie wyobrażałeś co? Za kogo się uważasz zdrajco!
B – Przestań! Czemu to robisz?! Przestań.
S – Żeby ci nigdy więcej nie przyszło do głowy sypiać z zajętą kobietą! Ty śmieciu!
B – Co?
Położony po ciosach Sergia, z rozkwaszonym nosem Bruno widzi tylko jak młody de la Vega ciągnąc Isabel na siłę udaje się z nią w kierunku domu.
Dopiero po chwili docierają do niego słowa chłopaka.
B – Sypiać z zajętą kobietą? On… on myśli że ja i pani…
SaraLuna - Melendi
I – Aua puść, to boli – prosi Isabel gdy Sergio z zaciśniętą na jej przedramieniu ręką ciągnie ją po schodach na górę. Elena, która obserwowała ich z salonu nie omieszkała uwydatnić swej radości i prawie roześmiana krzyknęła jeszcze:
E – O to chodziło synu! Pokaż gdzie jej miejsce!
Sergio w ogóle nie słuchając błagań przerażonej Isabel, niczym w transie wpycha ją do ich sypialni, a potem rzuca na łóżko.
S – Taka jesteś cwana? Z nim możesz, a ze mną nie?! Zaraz się przekonamy jaka naprawdę jesteś przeklęta ladacznico!
I – Co ty robisz?
Sergio ściąga z siebie koszulę prawie ją rwąc, a następnie zsuwa spodnie by zaraz potem rzucić się na bezbronną Isabel! …
SaraLuna - Melendi
E – Jesteś pewien, że nic jej nie zrobi? – dopytuje zaniepokojona Eva gdy Roberto zjawia się w końcu w jej mieszkaniu – przez telefon głos mu się zmienił kiedy mu powiedziałam, zezłościł się.
R – Nie on pierwszy i nie ostatni. Nikt nie lubi rogów.
E – Ale chyba przesadziliśmy. Twoja matka to wszystko zmyśliła. Przecież podsłuchałeś te służące i wiadomo czemu ten szofer akurat tam był. Po co kazałeś mi kłamać?
R – Dla naszego dobra. Sergio jest już stracony. Ja nie zamierzam wpaść razem z nim
E – Ale jeśli ją znienawidzi to tylko bardziej skomplikuje całą tą zemstę. Przecież ona nic nie wie. Jest niewinna
R – Ale nikt poza nami o tym nie wie i nie musi wiedzieć. Ona akurat najmniej mnie obchodzi. Liczą się nasze interesy. Niebawem Elias wraca z Cordelią. Pomoże mi przejąć ostatnie dane i żegnaj rodzinny domu mody. Przejmę wszystko. Muszę tylko dostać się do sejfu.
E – A skąd pewność, że on nas nie zdradzi? Sam mówisz, że to szczwany lis.
R – Nie może. Wiem o nim coś, co zniszczy go na zawsze. Wie, że dostanie sowite wynagrodzenie i to jest dla niego wystarczająca motywacja.
E – No dobrze, ale mimo wszystko martwię się o sytuację w twoim domu. Sergio ma ognistą krew. A jeśli tego nie zniesie, a jeśli coś jej zrobi?
R – To już jego problem.
E – To twój brat. Nie obchodzi cię jego los.
R – Obchodzi i jeśli będzie trzeba to wyciągnę go zza kratek, ale w sprawach osobistych musi sobie radzić sam. Nigdy nie był w tym dobry. Zbyt emocjonalnie podchodził do wszystkiego. To jego największa zguba. Może po tej przykrej niespodziance wreszcie przestanie zachowywać się jak baba i skupi na korzyściach, a nie bujaniu w obłokach.
Zalana we łzach, Isabel siedzi skulona na podłodze zakrywając się prześcieradłem. Nie może dojść do siebie po tym co zaszło między nią, a Sergiem. Wciąż to do niej nie dociera.
On tymczasem tkwi w łazience wpatrując się w lustro. Po jego policzkach także spływają łzy.
S – Przepraszam – szlocha patrząc na siebie z wstrętem.
Do sypialni wchodzi zaniepokojona Sofia. Wcześniej się nie odważyła, ale kiedy w sypialni ucichło pokonała strach i weszła.
Pokojówka podbiega do Isabel z przerażeniem w oczach i tuli ją mocno. – O Boże. Co tu się stało. Moja biedna.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Odcinek 75/02.01.17
I – Nawet nie pozwolił mi nic wytłumaczyć. W ogóle nie słuchał co do niego mówię. – Isabel pomiędzy jednym szlochem, a drugim żali się Sofii, która od wyjścia Sergia nie odstępuje jej ani na krok. – Nigdy w życiu nie bałam się go tak jak wtedy. Jak on mógł mnie tak potraktować? – dziewczyna nadal płacze.
S – Ja też tego nie rozumiem proszę pani. Zachowywał się jak rozjuszony byk. Nawet ja się go przestraszyłam. Dobrze, że sobie poszedł. Musi pani do siebie dojść po tym co zrobił. Tak bardzo pani współczuję. Ciągle dzieje się coś złego.
I – Ja muszę stąd uciec. Niech mi pani pomoże. Niech mnie pani ratuje. Czuję, że jeśli tu zostanę to oni wszyscy mnie zniszczą. Nie przetrwam tu. Niech mnie pani ratuje, błagam – prosi ostatkiem sił.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Tymczasem Sergio przemierza bez celu ulice Meksyku. Złość nadal w nim siedzi, mimo iż czuje ogromne wyrzuty sumienia. To go wkurza najbardziej, że jej żałuje chociaż go oszukała.
S – A ja idiota wysyłałem jej kwiaty, pisałem liściki. Powiedziałem co do niej czuje, a ona? A ona bezczelnie mi kłamała! Dlaczego znowu dałem się oszukać?! Po Virginii przyrzekłem, że nigdy więcej, a i tak dałem się złapać! Przecież to bliźniaczka Fernandy! Są takie same! Warte siebie! Nienawidzę jej! Nienawidzę! Jeszcze dziś wyśpiewa mi wszystko, a jutro wsadzę ją do więzienia! – zapewnia cisnąc w kierownicę z impetem!
SaraLuna - Melendi
Gdy Isabel usypia w końcu po melisie, jaką zaparzyła jej Sofia, kobieta schodzi do kuchni gdzie przesiadują Matilde z Brunem. Kobieta kończy opatrywać mu rany.
S – Jak się czujesz chłopcze?
B – Jakby mi poharatali twarz
M – Co wstąpiło w pana Sergia? Nigdy tak się nie zachowywał. To było straszne.
B – Zaskoczył mnie. Inaczej nie pozostałbym mu dłużny.
M – Bruno, przestań! Tu nie chodzi o zaostrzenie konfliktu, tylko wyjaśnienie co się stało
B – Mi on niczego nie wyjaśniał. Zaatakował mnie i niech się ma na baczności bo mu tego nie daruję
S - Spokojnie. Matilde ma rację. Trzeba to wyjaśnić. Nie rozumiem skąd on wytrzasnął, że ty i pani…To niedorzeczne.
M – A ona? Co z nią?
S – Kiepsko. Mieli mocną scysję i jest zdruzgotana. Nigdy nie widziałam jej w takim stanie. Jego z resztą też. Wyglądał jak siedem nieszczęść.
M – Biedni.
B – Biedni? Jacy biedni? Jej mi szkoda, ale jego wcale! Skoro jest taki głupi i wierzy w bajki jakie mu wciskają to niech się męczy ten bałwan!
S – Ściemnia się. Niedługo wróci pan Carlos. Musimy pospieszyć się z kolacją Matilde.
M – Masz rację.
B – Pójdę do siebie spakować się.
M – Spakować się?
B – Po tym na pewno mnie wyrzucą, a ja nie mam zamiaru dać im tej satysfakcji i odejdę wcześniej.
S – Nie możesz Bruno. To trzeba wyjaśnić.
B – Nikt nie będzie chciał mnie słuchać. Po tym co się stało to oczywiste. Sergio napadł mnie nie dając mi żadnej szansy na cokolwiek. Nie chcę i nie muszę niczego wyjaśniać. Ta rodzina od zawsze żyje w zakłamaniu i widocznie to lubi niech wiec dalej tak sobie żyją.
Bruno wychodzi powoli z kuchni, narzekając na doskwierający mu ból. Sofia podprowadza go do pokoju, a potem wraca z powrotem do kuchni.
S – Kiedy się tutaj zatrudniałam wiedziałam, że nie będzie kolorowo, ale tego co tu się dzieje w życiu się nie spodziewałam.
M – Przyzwyczaj się kobieto, bo tak będzie często. W tym domu nigdy nic nie wiadomo.
S – A właśnie. Nie widziałam cały dzień panienki Dulce. Myślisz, że jeszcze jest w restauracji?
M – Też jej nie widziałam. A ona w ogóle wychodziła?
S – Na pewno. Przecież szef miał ją osobiście przedstawić.
M – Bruno jej nie zawiózł. Nie ruszał się dziś spoza rezydencji.
S – Znając ją zamówiła taksówkę albo pojechała autobusem. Jej nic nie jest straszne.
M – Pewnie tak. Jedyna normalna osoba w tym domu.
S – Dokładnie. Oby nie zatruli jej tym swoim jadem. Szkoda takiej fajnej dziewczyny żeby się zmarnowała przez tych wariatów.
Sergio zatrzymuje auto za miastem. Z podgórza spogląda na świecące już w ciemności miasto Meksyk. Przegląda kontakty w telefonie szukając osoby której mógłby się wyżalić. Zastanawia się dłużej nad Robertem, ale ostatecznie jego wybór pada na Adana.
Ten podobnie jak Sergio jest w podłym humorze. Telefon od Sergia jest dla niego jak wybawienie. Dzięki temu może się wyrwać z rodzinnej kolacji w jaką został uwikłany po przymusowych zaręczynach.
A – Przyjaciel w potrzebie. Muszę jechać.
Marcia dopada go z całusem w policzek nim on zdąży się podnieść i odrzeka
M – Kochanie, jestem taka szczęśliwa. To była najwspanialsza chwila w moim życiu. Już się nie mogę doczekać kiedy w końcu będę mówiła do ciebie mężu.
Adan odpowiada jedynie – Aha – a potem żegna się z rodzicami i wychodzi. W drodze do samochodu oddzwania do Sergia
A – Super, że zadzwoniłeś. Wyciągnąłeś mnie z niezłych tarapatów.
S – Na pewno nie większych od moich. Jestem za miastem. Przyjeżdżaj.
A – Już pędzę.
Po powrocie z firmy Carlos udaje się do sypialni. Elena jest w środku. Na jego widok odkłada książkę.
C – Coś się stało? Wszyscy mają jakieś grobowe miny.
E - Nie wszyscy. Spójrz na moją – kobieta szeroko się uśmiecha.
C – Chyba nic nie narozrabiałaś co?
E – Nie musiałam. Ta hipokrytka sama się skompromitowała.
C – Możesz mi to wyjaśnić? Co się stało?
E – Jutro z rana zwolnisz szofera, tak dla zachowania pozorów. Poza tym wątpię, żeby Sergio mógł na niego patrzeć po zdradzie jakiej się dopuścił.
C – Zdradzie?
E – Ten niepozorny szoferzyna zadał się z tą latawicą i to pod nosem samego Sergia. Wyobrażasz sobie?
C – Co? Chcesz mi powiedzieć, że oni…
E – Owszem. Ta małpa wcale się nie zmieniła. Prostytutki już tak mają. Jeden im nie wystarcza. Była tak zdesperowana, że wzięła się nawet za szofera
C – Nie wierzę.
E – To uwierz. Szkoda, że tego nie widziałeś. Nasz syn sprał go na kwaśne jabłko, a potem rozprawił się z tą łajdaczką.
C – Rozprawił się? Eleno, to nie jest śmieszne. Co on najlepszego zrobił? Wiesz, że od jego postępowania wiele zależy. Nadal nie mamy dostępu do kont.
E – Jestem pewna, że ona wyśpiewa mu wszystko jak na spowiedzi. Tak się wściekł, że aż ja się zlękłam. Żałuj że go nie widziałeś. Dosłownie płonął ze złości. Na pewno dał jej popalić kiedy zostali sami w pokoju. Stałam przy drzwiach i wszystko słyszałam. Wreszcie rozprawił się z tą wywłoką jak należy.
C – Nie mogę uwierzyć że ona i nasz szofer… To niepojęte.
Po powrocie do domu Roberto udaje, że nie ma o niczym pojęcia i przechadza się po domu jak gdyby nigdy nic. Nalewa sobie drinka, a potem pod pretekstem udaje się do kuchni.
R – Dobry wieczór. Umieram z głodu. Kiedy podajecie?
- Dobry wieczór – odpowiadają zgodnie służące.
M – Jeszcze 5 minut i będzie gotowe.
S – To ja pójdę do jadalni.
R – Wszystko ok.?
Roberto zostaje sam z Matilde
M – Tak, proszę panicza.
R – Pytam, bo zwykle o tej porze jest już podane. Dziś masz opóźnienie.
M – Tak, pan wybaczy. Może coś do picia?
R – Wodę.
M – Już nalewam
Roberto nie rezygnuje i stara się podpytać bezpośrednio
R – Sergio jest w domu?
M – Nie, z tego co mi wiadomo to nie
R – Nie? dziwne, w firmie się wcale nie pojawił
M – Bo to pewnie przez. … - Matilde zatrzymuje się zauważając, że zmierza do tematu zakazanego, ale Roberto jej nie odpuszcza.
R – Przez? Co chciałaś powiedzieć? – zauważając wątpliwość kucharki postanawia ją ośmielić – spokojnie, to zostanie między nami. Czuję, że chodzi o coś poważnego.
Matilde w końcu objaśnia mu sytuację, a Roberto nie potrafi opanować wielkiego zdumienia
R – I mówisz, że go dotkliwie pobił? Nasz Sergio?
M – Tak i nie to jest najgorsze. Potem zamknął się z panią w sypialni iiiii
R – I? – na twarzy Roberto pojawia się zaniepokojenie
M – mocno się pokłócił z panią. Po tym wszystkim była bardzo roztrzęsiona. Dokładnie to nie wiem co się stało, ale on też był mocno zdenerwowany.
R – I mówisz, że gdzieś odjechał?
M – Z jakieś 3 godziny temu. Nikt nic nie wie.
R – Zaraz do niego zadzwonię.
Przejęty rozwojem sytuacji Roberto wybiera numer Sergia, ale on bynajmniej nie zamierza z nim teraz rozmawiać.
Razem z Adanem pije piwo spoglądając na panoramę Meksyku przed nimi.
A – Myślałem, że to u mnie jest beznadziejnie, ale jednak inni mają gorzej. Nie ma nic gorszego od rogów. Współczuję bracie. – w geście wsparcia klepie Sergia po plecach.
S – Kto zrozumie baby? Moja mnie zdradzała, a twoja wręcz przeciwnie. Twoja wrobiła cię w ożenek. Nieźle.
A – Nic nie mogłem zrobić. Widziałem jak starzy się ucieszyli, i jeszcze byli znajomi ojca, to wszystko działo się w jego kulinarnym królestwie. Marcia idealnie to sobie zaplanowała. Całe szczęście, że jej nie było.
S – Kogo?
Adan uzmysławia sobie, że nic nie mówił Sergiowi o mięcie jaką czuje do jego kuzynki i teraz w związku z tym powiedział za dużo.
S – Kogo nie było? Jakiej jej? Tej panny o której nie chciałeś gadać, a wpadła ci w oko?
Adan nie wie jak wybrnąć z sytuacji, a Sergio jak na złość nadal drąży temat
S – Nie mów, że ona tam pracuje? To jakaś kelnerka?
A – yyy nie, raczej spodziewałem się jej wśród gości. Tak palnąłem. Tak naprawdę to widziałem ją raz w życiu i nic o niej nie wiem. To będzie szczęście jeśli jeszcze się spotkamy.
Todo lo qie siento - Sebastian Yatra
W tym samym czasie kończy się kolacja u Barrajasów. Marcia dziękuje za zaproszenie i żegna się z rodzicami Adana. A potem zadowolona dzwoni do… Victorii.
M – Hej! Masz dziś wolny wieczór?
V – No proszę. Kto to do mnie dzwoni.
M – Pytam poważnie. Masz ochotę na szampana bo ja ogromną.
V – Będziemy coś oblewać?
M – Nie byle co. Moje zaręczyny.
V – No coś ty?
M – Aha. Dziś Adan mi się oświadczył. To co? Szampan?
V – Jasne!
Roberto telefonuje do Evy i opowiada jej o całym przebiegu zdarzeń. Nie pozostaje to bez wpływu na modelkę. Kobieta zdenerwowanie popija lampką wina.
E – Ale się porobiło. W razie czego udam głupią. W końcu to wina Eleny. To ona celowo wprowadziła mnie w błąd. Nikt mnie o nic nie posądzi. Nie mam powodu żeby szkodzić Sergiowi i on tak pomyśli.
Nagle rozbrzmiewa dźwięk komórki
E – Tak? Vico? Że co?
Do późnego wieczora Elena, Carlos i Roberto czekają na Sergia. Jego przedłużająca się nieobecność zaczyna ich martwić.
C – Pewnie jest w jakimś barze albo klubie. Musi odreagować po czymś takim
E – Albo z Victorią.
R – Nie, z nią nie jest. Już się dowiadywałem. Ona nie ma pojęcia o tym co się tu wydarzyło.
E – Trudno. Jest dorosły i wie co robi. Wróci jak mu przejdzie.
C – Nadal nie pojmuję jak ta kobieta mogła to zrobić. Ona nie ma żadnych granic.
E – A czego się spodziewasz po prostytutce?
C – Jedyne czego teraz chce to naszych pieniędzy. Jak tylko Sergio wróci zażądam żeby wyciągnął od niej kasę, a potem pojedziemy prosto na komisariat.
R – Opanujmy się wszyscy. To nie takie proste. Jak chcecie ją wsadzić bez dowodów?
E – Zabiła, a potem obrabowała mojego brata!
R – Według prawa jest niewinna i jeśli siłą ją tam zawieziemy to my wpakujemy się w kłopoty, a nie ona.
E – Gdzieś mam dowody! Jest winna. Wiem to i zapłaci za to!
C – Nawet jeśli nie ma dowodów to mogą się znaleźć. I tak ją wsadzimy, czy za to czy co innego, nie ważne. Jej los jest przesądzony! Nie ma sensu już czekać.
Idziemy spać – oznajmia Carlos nakazującym głosem więc cała trójka udaje się na górę.
Tymczasem nadal tkwiąca mimo woli w swoim pokoju Dulce kończy zawiązywać prześcieradła. Przymocowuje je mocno do barierek na balkonie by potem powoli się z nich zsunąć.
D – Nie zrobisz ze mnie niewolnicy wariatko! Już nigdy więcej mnie nie zobaczysz, ani ty ani twoja chora rodzinka!
Dziewczyna zarzuca plecak na plecy, a potem powoli stara się zejść po prześcieradłach na dół.
Ze strachu cała się trzęsie.
Pod końcem ręce ma już tak wilgotne od potu, że nie jest w stanie trzymać się pewnie prześcieradła i puszcza je spadając do dołu!
SaraLuna - Melendi
Sofia nadal przesiaduje w kuchni z Matilde.
S – Martwię się. Panienka Dulce w ogóle nie pokazuje się w domu. Nie ma jej Matilde. Boję się, że coś jej się stało. Państwo są tak zajęci, że nawet nie zauważyli.
M – Spokojnie. Na pewno jest u siebie. My też mogłyśmy nie zauważyć przez cały ten zamęt.
S – Może ja do niej zajrzę? Może śpi i faktycznie nie zauważyłam jej powrotu.
M – Strasznie się nią przejmujesz? Zauważyłam że jest ci bardzo bliska, aż za bardzo można by rzec.
S – Zdaje ci się, Po prostu ją polubiłam i tyle. Panią Fernandą też się przejmuję.
M – Ale nie aż tak.
S – Nie szukaj dziury w całym. Nie ma nic złego w tym, że się o nią troszczę. Idę do niej. Dla świętego spokoju ok.?
M – A ja idę do siebie. Jestem wykończona. Wczoraj psy, dziś ta jatka. Dłużej nie wytrzymam.
– Jakie psy?
Kucharka słyszy nagle zapytanie zza swoich pleców... |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:59:38 02-01-17 Temat postu: |
|
|
Marcia świetnie to sobie zaplanowała kolejna intrygantka,ciekawe jak wywinie się z tego Adan i jak zareaguje Dulce gdy się o tym dowie, oby po tej ucieczce nie wróciła więcej do tego domu wariatów i trzymała się jak najdalej od Eleny.Ta z kolei oby szybko zapłaciła za to co zrobiła, a Sergio jak mógł uwierzyć jej czy Evy i tak potraktować Isabel.Oby szybko odkrył prawdę i pożałował tego co zrobił, a z pewnością tak będzie.Mam nadzieję że to on wszedł do kuchni podczas gdy Sofia rozmawiała z Matilde i dowie się co tak naprawdę zdarzyło się poprzedniego dnia.Wielkie dzięki za te 2 odcinki i już nie mogę się doczekać kolejnego. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:05:12 03-01-17 Temat postu: |
|
|
dulce245 napisał: | Marcia świetnie to sobie zaplanowała kolejna intrygantka,ciekawe jak wywinie się z tego Adan i jak zareaguje Dulce gdy się o tym dowie, oby po tej ucieczce nie wróciła więcej do tego domu wariatów i trzymała się jak najdalej od Eleny.Ta z kolei oby szybko zapłaciła za to co zrobiła, a Sergio jak mógł uwierzyć jej czy Evy i tak potraktować Isabel.Oby szybko odkrył prawdę i pożałował tego co zrobił, a z pewnością tak będzie.Mam nadzieję że to on wszedł do kuchni podczas gdy Sofia rozmawiała z Matilde i dowie się co tak naprawdę zdarzyło się poprzedniego dnia.Wielkie dzięki za te 2 odcinki i już nie mogę się doczekać kolejnego. |
Dziękuję za komentarz i zapraszam na odcinek na jutro
Póki co podaję zapowiedź:
[...]S – Słucham?
Carlos podchodzi do Sofii i okrąża jej ciało, co nie pozostaje bez wpływu na nią. Służąca czuje się niekomfortowo i odczuwa lekki strach gdy wzrok jej szefa wędruje po całej jej sylwetce.
C – Nie udawaj. Jeśli się zdecydujesz to będę w gabinecie. Nie zwlekaj za długo.
Mężczyzna odchodzi, a ona staje jak wryta.[...]
[...]Mimo wątpliwości udaje się do sypialni Isabel. Uchyla lekko drzwi, które ku jego uciesze są otwarte, a potem wchodzi...Dostaje się na łóżko od drugiej jego strony, a potem delikatnie odchyla kołdrę i wsuwa się pod nią. Przysuwa się do Isabel i tuli do niej mocno otaczając swoim ramieniem. Napawa się jej bliskością podczas gdy ona jest pogrążona we śnie[...]
[...]Carlos wpatruje się w wielki zegar zawieszony na ścianie gabinetu. Wyczekuje na Sofię w coraz większym napięciu.
C – Ach te służki. Wszystkie są takie same. Lubią udawać niedostępne, ale i ta łachmanka zmięknie. Przyda mi się trochę rozrywki. – nagle zza drzwi daje się słyszeć jakieś kroki – No nareszcie. Zmądrzała.
Faktycznie, po chwili do pomieszczenia zagląda Sofia[...] |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:41:20 04-01-17 Temat postu: |
|
|
Odcinek 76/04.01.17
Odwraca się i w przyćmionym świetle dostrzega zafrasowaną twarz samego Sergia!
M – Pan tutaj? Wszedł pan od strony ogrodu?
Se – Zadałem ci pytanie. O co chodzi z psami? Co się wczoraj wydarzyło?
M – Powiem panu tylko błagam, niech się pan na mnie nie wyżywa. Ja nic nie zrobiłam.
Se – Możesz przejść do konkretów? – Sergio zaczyna się irytować.
Matilde przytakuje, a potem opowiada mu o całym niebezpieczeństwie jakie czyhało na Isabel...
M – Przeczucie mnie nie myliło. Gdy wyjrzałam na zewnątrz usłyszałam warkot tych psów. Był przeraźliwy. Rzuciłyby się na panią gdyby nie Bruno.
Sergio jest wstrząśnięty rewelacjami Sofii. Wzburzony pyta prawie krzycząc:
Se – Dlaczego do diabła nikt mi o tym nie powiedział?!
Matilde wzdryga się z lęku na jego widok.
Chłopak zakłada bezradnie ręce na głowę odwracając się do niej, a ona wtedy kontynuuje nieco spokojniejsza.
M – No i w przypływie tych wszystkich złych emocji pani zemdlała. My, to znaczy ja z Brunem, zajęliśmy się panią dopóki nie przyjechał lekarz.
Sergio zaczyna łączyć fakty, co jest dla niego istną torturą i dopytuje niespodziewanie o nazwisko lekarza, który badał Isabel.
M – Nie pamiętam teraz.
Se – Przypomnij sobie Matilde. To ważne. Muszę mieć pewność.
M – Znalazłam go w książce telefonicznej. Chyba doktor Ordonez.
Se – Ordonez? Zaraz wszystko wyjaśnimy. Chodź ze mną.
M – Ja? Ale po co? dokąd?
Sergio zatrzymuje się na wpół drogi by dopytać:
M – Powiedz mi jeszcze jedno. Czy moja matka o tym wiedziała?
Matilde przybiera kwaśną minę, jakby to pytanie było jej nie w smak
Se – odpowiedz. Moja matka wie co się stało?!
M – Tak, ale proszę jej nie mówić, że wie pan ode mnie. Nie chcę mieć z nią problemów.
S – Jasne. Teraz wszystko już wiem.
De la Vega zatrzymuje się w salonie, tuż przy telefonie znajdującym się na komodzie i zleca Matilde by wyszukała numer telefonu pod który dzwoniła do doktora.
Po 2 minutach Sergio już się z nim łączy. Mężczyzna nie od raza odbiera.
S – Ma pan rację. Przepraszam za tak późną porę, ale to ważne. Czy badał pan wczoraj Fernandę Rubio de la Vega?
O – Proszę pana. Ja mam wielu pacjentów. Nie zapamiętuję nazwisk.
S – W porządku, rozumiem. Chodzi o jej omdlenie. Taka drobna szatynka do której pan ponoć wczoraj przyjechał.
O – A czemu pan o nią wypytuje?
S – yyyy to moja żona. Martwię się bo nie wiem co jej jest. Gdy pan ją badał ja byłem w pracy. Czuję, że żona nie powiedziała mi wszystkiego by mnie nie martwić.
O – Faktycznie. Byłem wczoraj u pewnej młodej kobiety i zapewne to o pana żonę chodzi, ale spokojnie, to nie ciąża.
S – Słucham?
O – Zemdlała i pewnie pan pomyślał, że może być w ciąży, ale to nie to. Pana żona doznała urazu psychicznego po przeżyciu jakie ją spotkało. Mam na myśli te rottweilery. To była dla niej trauma.
S – Więc był pan u nas?
O – Jeśli dobrze pamiętam to chodzi o tą rezydencję przy głównej ulicy de los Instantes prawda?
S – Dokładnie. – Sergio oddycha z ulgą – bardzo panu dziękuję doktorze. Nawet pan nie wie ile to dla mnie znaczy. Nie przeszkadzam już. Dobranoc!
O – Dobranoc.
Sergio odkłada słuchawkę. Milknie. Matilde cały czas przy nim stoi i przygląda się mu z zagubieniem.
S – Gdzie jest moja żona?
M – Śpi. Sofia podała jej jakąś herbatkę na uspokojenie i od tamtej pory śpi jak zaklęta.
S – Dziękuję Matilde. Ty też idź już spać.
M – Panie Sergio, ale nic pan nie powie pani tak?
S – Tak, bądź spokojna. Moja matka o niczym się nie dowie.
Sergio zostaje jeszcze w salonie przez dłuższą chwilę. Siada z bezsilności na kanapie nie przestając załamywać rąk. Jest rozbity po rewelacjach które odkrył.
S – I jak ja jej teraz spojrzę w twarz? – pyta załamany samego siebie.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Sofia uparcie puka w drzwi pokoju Dulce. Odzewu jednak brak, co ją mocno martwi. Gdy zrezygnowana odchodzi w końcu od drzwi i się odwraca, wpada w popłoch na widok Carlosa, który stał tuż za nią nie wiadomo przez ile czasu.
C – Co się tak napuszyłaś? Jak kot na widok psa. Powoli już się do tego przyzwyczajam.
S – To pan?
C – No faktycznie, zaskakujące, że akurat mnie spotykasz w moim własnym domu. – stwierdza z ironią. - Czego tu szukasz?
S – Martwię się o panienkę Dulce. Nie widziałam jej przez cały dzień.
C – Dulce o tej porze na pewno smacznie już śpi, a ty tylko jej przeszkadzasz.
S – Przepraszam. Pewnie ma pan rację. Pójdę już.
C – A! I na przyszłość nie zapuszczaj się na górę o tej porze. Nie masz tu nic do roboty. Moja żona nie byłaby zadowolona. Masz szczęście, że to ja cię tu spotkałem.
S – Tak, przepraszam.
C – No chyba, że Dulce to tylko pretekst co?
S – Słucham?
Carlos podchodzi do Sofii i okrąża jej ciało, co nie pozostaje bez wpływu na nią. Służąca czuje się niekomfortowo i odczuwa lekki strach gdy wzrok jej szefa wędruje po całej jej sylwetce.
C – Nie udawaj. Jeśli się zdecydujesz to będę w gabinecie. Nie zwlekaj za długo.
Mężczyzna odchodzi, a ona staje jak wryta. Czy aby na pewno dobrze zrozumiała? Szef zaproponował jej schadzkę? Nie dowierza.
Laika karaoke - Mecano
- No to gratsy! – Victoria wspólnie z Evą dołącza się do toastu i wszystkie trzy z Marcią stukają się kieliszkami w geście świętowania jej zaręczyn.
E – Marcia czapki z głów. Myślałam, że to nigdy nie nastąpi. Nie zanosiło się na to.
V – Ja też nie podejrzewałam o coś takiego Adana. W końcu go usidliłaś. Już ci nie ucieknie.
Marcia uśmiecha się z wielką satysfakcją na twarzy. Jest z siebie nieprzyzwoicie dumna.
M – Już wkrótce stanę się panią Barrajas. Nareszcie!
E – Zaskakujesz mnie. Wiem, że szalejesz za Adanem, ale szczerze? Nie spodziewałam się tego. Czy to nie ty mówiłaś, że nie wierzysz w małżeństwo i że papierek do niczego ci nie jest potrzebny?
V – Evy nie psuj jej tej chwili. Nie widzisz jak się cieszy.
M – Spokojnie. Nic się nie zmieniło dziewczyny, poza tym, że muszę się jakoś zabezpieczyć. Wiecznie nie będę modelką, a żyć za coś muszę. Adan jest dziedzicem prawdziwej fortuny. Kiedyś to wszystko będzie jego i moje jako jego żony.
E – No to teraz wszystko jasne.
M – Nie myśl Evy, że tylko dlatego chcę za niego wyjść. Znamy się masę czasu. Jest idealny pod każdym względem. Nadal mnie pociąga i w łóżku jest naprawdę świetny. Wygrałam los na loterii. Muszę go pilnować.
V – Bez szczegółów ty dewiantko – zaśmiewa się Victoria – nie widziałaś Sergia w akcji. Adan na pewno się do niego nie umywa! Ha ha
E – A tak a propo tego, to Vico gdzie i z kim ty byłaś dwie noce temu bo na pewno nie z Sergiem jak zapewniałaś mnie i Roberta.
Victoria milknie zaś Marcia wcina:
M – A Roberto? Nie pochwalisz się nim Evy?
E – Marcia wiesz, że Roberto nie ma sobie równych. – wszystkie trzy się zaśmiewają, ale Eva nadal wzrokiem gnębi Vico, która wie, że nie uniknie rozmowy z nią…
Ginza - J Balvin ( muzyka w klubie w tle )
Rodzice Adana szykują się do snu. W międzyczasie Rodrigo z zaciekawieniem pyta żonę o niespodziankę jaką sprawili mu z synem i przyszłą synową.
R – Nic mi o tym nie wspomniałaś. Jak w ogóle do tego doszło? To stało się tak nagle.
M – No właśnie. Dla mnie to też było zaskoczenie
R – Nie rozumiem
M – Obecna młodzież chyba taka już jest. Wszystko robi spontanicznie. Marcia zjawiła się dziś u mnie rano i opowiedziała mi o planach Adana, ale zwłaszcza o jego obawach z tym związanych.
R – Obawach? Jakich obawach?
M – Wyznała mi w zaufaniu, że Adan od dawna nosił się z zamiarem oświadczyn, ale bał się jej reakcji.
R – Nasz Adan? Nie możliwe
M – Też się zdziwiłam, ale ona zapewniła mnie o tym. Poza tym nie umiał znaleźć dobrego momentu. Po tym jak poroniła, wszystko się przeciągało w czasie.
R – No i wspólnie postanowiłyście mu to ułatwić?
M – Dokładnie. Marcia pojechała do ich mieszkania po pierścionek, a potem to już poszło jak z płatka.
R – Chwileczkę. Czy to znaczy, że Adan tego nie przygotował?
M –Przygotował, przygotował, tylko nie wiedział jak się za to zabrać. Ach, wy mężczyźni.
R – Jesteś pewna, że nasz syn chciał tych zaręczyn?
M – Oczywiście! Przecież kupił jej pierścionek. Gdyby tego nie planował to po co miałby to robić?
R – Masz rację. Dzisiejsza młodzież jest taka inna niż za naszych czasów. Trudno za nią nadążyć.
M – Najważniejsze, że się udało i możemy już rozpocząć przygotowania do ceremonii. Jestem taka podekscytowana!
V – No nie! Ty cwaniaro!
Marcia po wypiciu kilku głębszych puściła w końcu farbę i opowiedziała Vico oraz Evie o prawdziwych kulisach jej zaręczyn. Dojrzała w ich oczach podziw i to jeszcze bardziej zwiększyło jej ego.
E – Ale go wkręciłaś! Nie doceniałam cię Marci. Masz u mnie całą kolejkę!
M – Najlepsze są drastyczne kroki! Adan się już nie wywinie. Nie tylko wrobiłam go w zaręczyny, ale jeszcze mam po stronie jego rodziców. Nie ma wyjścia. Musi się ze mną ożenić
Cała trójka ponownie wybucha śmiechem, a potem zamawia nową kolejkę tequili.
Limbo - Daddy Yankee (muzyka w tle w klubie)
Sergio krąży po swoim pokoju zastanawiając się nad tym co zrobić. Nie znajduje żadnego dobrego rozwiązania z sytuacji jaką sam rozpętał.
S – Spaprałem to wszystko. Ona mi tego nie wybaczy.
Nada es para siempre amor karaoke - Luis Fonsi
Mimo wątpliwości udaje się do sypialni Isabel. Uchyla lekko drzwi, które ku jego uciesze są otwarte, a potem wchodzi. Dostrzega, że Isabel nadal mocno śpi. Staje tuż nad nią roniąc jedną wielką łzę. – Jestem idiotą nad idiotami. Jak mogłem ci to zrobić. Tak bardzo tego żałuję moja kochana.
Chłopak dostaje się na łóżko od drugiej jego strony, a potem delikatnie odchyla kołdrę i wsuwa się pod nią. Przysuwa się do Isabel i tuli do niej mocno otaczając swoim ramieniem. Napawa się jej bliskością podczas gdy ona jest pogrążona we śnie.
Podświadomie jednak Isabel wyczuwa obce ciało tuż przy swoim. Porusza się by się wyswobodzić, by jak sądzi pozbyć się tego mylnego złudzenia, ale nadal czuje czyjś uścisk i w końcu otwiera oczy by sprawdzić co się dzieje. Sergio, który prawie przysnął u jej boku jeszcze bardziej się do niej tuli, a wtedy ona odwraca się nieśmiało i … odskakuje jak poparzona.
Oboje bardzo szybko wracają do rzeczywistości.
S – Nie uciekaj. Nic ci nie zrobię. Przysięgam. Nie bój się.
I – Zostaw mnie w spokoju. Nie chcę cię tutaj. Idź sobie!
S – Isabel błagam nie patrz tak na mnie. Daj sobie wyjaśnić.
I – Idź stąd. Nie chcę cię widzieć.
S – Kochanie
I – Nie mów tak do mnie. Jesteś potworem – dziewczyna w mig zalewa się łzami. Sergiowi też szybko udziela się jej nastrój i on także pozwala sobie na uronienie łez, co zaskakuję dziewczynę.
S – Wiem, jestem i na nic nie zasługuję, a już na pewno nie na twoje wybaczenie, ale …ale nawet nie wiesz jak teraz cierpię. Tak bardzo cię przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Zazdrość mnie zaślepiła.
I – Po co tu przyszedłeś? Czego ode mnie chcesz?
S – Spokojnie, nic ci nie zrobię. Przysięgam ci. Tylko błagam, wysłuchaj mnie kochana.
I – Mówiłam żebyś tak do mnie nie mówił. Nie masz prawa! Nie chcę żebyś kiedykolwiek więcej się do mnie zbliżał – z desperacją w głosie Isabel niemal krzyczy
S – Zrobię co zechcesz, ale błagam. Wysłuchaj mnie.
I – Nie chcę! Idź sobie.
Eramos algo - Diego Boneta
Isabel stoi oparta o ściana, jakby była do niej przyklejona. Patrzy na siedzącego nadal na łóżku Sergia z przerażeniem w oczach, ale i ogromnym bólem. Wnikliwie śledzi każdy jego ruch jakby chciała w porę zareagować aby się obronić przed potencjalnym atakiem. Biegnie w stronę łazienki, gdy tylko dostrzega, że Sergio podnosi się z łóżka.
Chłopak dogania ją tuż przed drzwiami łazienki i chwytając ją za łydki dosłownie pada do jej stóp i kaja się przed nią prosząc o wybaczenie.
Szatynka nie może wyjść z szoku widząc go upodlonego u jej stóp.
Chłopak opiera głowę o jej kolana i szlochając nie przestaje jej prosić – wybacz mi kochana błagam. Wybacz mi. Tak bardzo cię przepraszam. Już nigdy w ciebie nie zwątpię. Przysięgam ci. Nigdy. Wybacz mi.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
S – Co to miało być? – Sofia nadal zastanawia się nad zachowaniem szefa. Spaceruje po posesji w zamyśleniu. Nie wie jak ma traktować zaczepki Carlosa. Niespodziewania jej dalsze refleksje zakłócają krzyki dobiegające z niedalekiej odległości. Kobieta rozpoznaje ten głos!
Carlos wpatruje się w wielki zegar zawieszony na ścianie gabinetu. Wyczekuje na Sofię w coraz większym napięciu.
C – Ach te służki. Wszystkie są takie same. Lubią udawać niedostępne, ale i ta łachmanka zmięknie. Przyda mi się trochę rozrywki. – nagle zza drzwi daje się słyszeć jakieś kroki – No nareszcie. Zmądrzała.
Faktycznie, po chwili do pomieszczenia zagląda Sofia.
C – Jednak się namyśliłaś.
S – Panie Carlosie, musi mi pan pomóc. – służąca krzyczy w roztargnieniu
C – Coś się stało?
S – Tak, panienka Dulce ma kłopoty. Trzeba jej pomóc. Szybko!
SaraLuna - Melendi
Carlos rusza za Sofią w biegu. Niebawem oboje są już przy Dulce, która nie przestaje płakać.
C – Coś ty najlepszego zrobiła?!
D – Aua boli! Zaraz nie wytrzymam.
Mężczyzna unosi dziewczynę w swoich ramionach, a potem udaje się z nią do domu.
Choć serce kraje się Isabel to dziewczyna stoi nadal nieporuszona. Mimo tego w skupieniu stara się wyłapać każde słowo, a właściwie bełkot Sergia, który ma tak ogromne poczucie winy iż nie potrafi dobrze sklecić zdania.
S – Jestem idiotą. Dałem się zmanipulować matce. Obiecuję ci, że już nigdy, przenigdy nie zachowam się w ten sposób. Nigdy więcej cię tak nie potraktuję. Prędzej odrąbie sobie rękę nim znów ją na ciebie podniosę. Wybacz mi. Jesteś najcudowniejszym co mnie w życiu spotkało. Nie zniosę jeśli mnie zostawisz.
Isabel powraca myślami do momentu, w którym Sergio zaciągnął ją siłą do sypialni, a potem rzucił na łóżko i zaczął się rozbierać.
Rzeczywiście, miał wtedy obłęd w oczach. Mimo wszystko nie czuła by był zdolny wziąć ją siłą. Nieraz mówił jej, że nigdy nie odniósłby się do kobiety z przemocą, do żadnej kobiety. Wiedziała, że chce ją tylko nastraszyć, ale nie spodziewała się, że w przypływie gniewu byłby zdolny ją spoliczkować!
Na zwyzywał ją od najgorszych szmat, spoliczkował, a potem długo nie odzywali się do siebie, aż on w końcu poszedł do łazienki.
S – Nic nie wiedziałem, o tym co cię spotkało. Matka stwierdziła, że ty i Bruno byliście razem w naszej sypialni. Nie znajdowałem na to żadnego innego wyjaśnienia. Uwierzyłem, że mnie oszukałaś choć teraz nie wiem jakim cudem. Odebrało mi rozum. Nie wiem jak mogłem się tak zachować.
I – Zostaw mnie w spokoju. Idź sobie proszę.
Sergio wstaje w końcu i stając naprzeciw Isabel dopytuje: Wybaczysz mi to kiedyś?
Isabel z mocno podkrążonym oczami odpowiada: Nie wiem. Wiem tylko, że chcę żebyś sobie poszedł.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 19:43:19 04-01-17, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:47:54 06-01-17 Temat postu: |
|
|
Odcinek 77/06.01.17
Zgodnie z wolą Isabel, Sergio zaraz potem opuścił jej sypialnię. Nie przespał w nocy ani sekundy. Ciągle roztrząsał swoją głupotę.
Isabel także długo dumała nad tym co się wydarzyło, ale zasnęła w końcu zmęczona wielogodzinnym zamartwianiem się i stresem jakiemu była w ostatnich tygodniach tak dobitnie poddana.
Nada es para siempre amor karaoke - Luis Fonsi
Z kolei Carlos i Sofia pojechali z Dulce do szpitala. Stopa bardzo jej spuchła i nie przestawała jej doskwierać więc postanowili zabrać ją do lekarza.
Wrócili po dwóch godzinach z Dulce z bandażem na stopie.
Rano przed śniadaniem Carlos zażądał od żony wyjaśnień.
C – Dlaczego zamknęłaś ją w pokoju i na dodatek nic mi o tym nie powiedziałaś?
E – Zapomniałam. Tyle się wczoraj działo. A poza tym ktoś tu musi działać. Ciebie i tak ona nie obchodzi, a pieniądze których się domaga, nie mogą dostać się w jej ręce więc ja zadziałałam.
C – W ten sposób? To nie jest mała dziewczynka na którą podziała szlaban.
E – Nie wiem o co takie wielkie halo. Przecież nic się nie stało.
C – Jak to nie? Dulce jest teraz na ciebie wściekła. Wczoraj o mało się nie zabiła.
E – Co? Co ty mówisz?
C – W nocy próbowała uciec. Spadła z góry i to naprawdę fart, że skręciła jedynie kostkę.
E – Co? Ta smarkula chciała uciec? Skąd jej takie pomysły przychodzą do głowy?! Co za bezczelność!
C – Tylko to cię martwi, że chciała uciec? A to, że mogło coś jej się stać? Nie interesuje cię to?
E – Wiesz, że mam ją gdzieś i tylko udawałam dobrą ciocię bo od samego początku chodziło nam o jej pieniądze, ale już się zmęczyłam tą rolą. Jeśli nie chce po dobroci to teraz będzie na siłę. Nauczę ją kultury i posłuszeństwa, wartości których Alberto ewidentnie jej nie wpoił.
C – Tych samych wartości, które wpoiłaś Cordelii? Z Dulce też chcesz uczynić kobietę, która boi się własnego cienia?
E – Nie przesadzaj. Tobie też chodzi tylko o kasę. Dobrze o tym wiemy oboje.
C – Owszem. Dlatego ją tu przyjąłem, ale dość już mam tej chorej atmosfery jaka panuje w tym domu odkąd Sergio przyjechał z tą cholerną Fernandą. Może będzie lepiej jeśli wynajmiemy Dulce jakiś apartament.
E – Nie ma mowy! Muszę ją mieć pod stałą kontrolą. Mówisz, że skręciła kostkę? To się dobrze składa. Na jakiś czas mamy ją z głowy. W tym stanie nigdzie się nie ruszy.
C – Powinnaś ją przeprosić
E – Co?! Nie ma mowy! Ja nie przepraszam. Doskonale o tym wiesz.
C – No to nie wiem. Zrób coś żeby ją ułaskawić, kup jej coś, no nie wiem, ale pogódź się z nią. Kłócenie się z nią teraz nie jest wskazane. Musimy się skupić na Fernandzie.
E – Przygotowałam dla tej wywłoki niespodziankę. Jak już będzie po wszystkim, zafunduję jej nie lada atrakcje.
C – Chyba wolę nie wiedzieć o co chodzi.
Para spogląda na siebie porozumiewawczo, po czym wychodzi by udać się na śniadanie.
SaraLuna - Melendi
W międzyczasie Roberto odwiedza Sergia, który kończy się ubierać i nie dowierza w słowa młodszego brata.
R – Pobiłeś ją?
S – Nie pobiłem tylko spoliczkowałem. Nie przekręcaj moich słów.
R – Uff, a już myślałem. Czyli co? Matka to wszystko wymyśliła?
S – Wiem, że jest zdolna do wielu rzeczy, ale tego się po niej nie spodziewałem. Okłamała mnie. Nigdy wcześniej tego nie robiła.
R – jesteś pewien? Może to ta służąca opowiedziała ci bajeczkę?
S – Nie Rob, mam pewność. A ty? Ty nie wierzysz w niewinność Isabel?
R – No wiesz
S – Nie, nie wiem
R – Trudno powiedzieć. To totalnie obca dziewczyna. Nie wiadomo na co ją stać.
Sergio spogląda na brata podejrzliwie, ale nic nie odrzeka.
R – Co teraz zrobisz?
S – Z czym?
R – No z tym? Teraz kiedy wiesz … rozmówisz się z matką?
S – Nie. Nie chcę bardziej zaszkodzić Isabel. To wszystko stało się z jakiegoś powodu. Dla jej dobra wolę żeby matka żyła w przekonaniu, że nic nie wiem.
R – Nie porozmawiasz z nią o tym? Nie poprosisz o wyjaśnienia?
S – Tu wszystko jest jasne. Zaatakowała ją bo była święcie przekonana, że między nami jest dobrze. Póki będzie wierzyła, że tak nie jest, to Isabel będzie miała spokój.
R – No nie wiem
S – Jedno mnie zastanawia?
R – Co?
S – Ty też nerwowo zareagowałeś kiedy widziałeś mnie z Isabel wczoraj. Nie powiedziałeś przypadkiem za dużo?
R – Co? – Roberto jest niemile zaskoczony – oskarżasz mnie o zdradę?
S – Tak tylko myślę na głos
R – Lepiej nic nie mów bo znowu będziesz żałował.
S – Nie w smak ci był nasz widok. Kazałeś mi się od niej oddalić choć tak naprawdę nie rozumiem do końca dlaczego?
R – No nie! A mało to jest powodów?! Człowieku weź się obudź bo inaczej doprowadzisz do tragedii. Nie widzisz tego?! Przez swoje zapędy możesz wszystko zniszczyć. Odpuść ją sobie i po problemie.
S – Ok. Obiecałem ci już, że się do niej nie zbliżę, ale nie pozwolę też żeby matka mieszała między nami, dlatego zachowaj to co ci powiedziałem dla siebie.
R – Sergio? A czy ja kiedykolwiek cię zdradziłem?
Sergio milczeniem zaprzecza.
R – No właśnie więc nie obrażaj mnie takimi tekstami. Zamiast dyskutować powinniśmy poszukać sensownego rozwiązania. Starzy zagrozili mi wczoraj.
S – Jak to?
R – Dziś masz wyciągnąć od niej wszystkie informacje. Oni chcą to już zakończyć.
S – Przecież nie mogę, nie po tym co zaszło. Jak ty to sobie wyobrażasz?
R – To nie ode mnie zależy. Oni są wściekli i gotowi na wszystko. Musimy coś wymyślić bo lada chwila rozpęta się prawdziwe piekło.
Obaj siadają na skraju łóżka Roberta i rozkładają ręce z bezradności. Nie mają pomysłu jak uspokoić rodziców i odwieść ich od ostatecznych planów.
Laika karaoke - Mecano
Zaraz po wejściu do firmy, Adan udaje się do garderoby modelek. Chce rozmówić się z Marcią, która nie wróciła na noc do mieszkania. W pomieszczeniu nie ma jednak jeszcze nikogo. Przy wyjściu chłopak natyka się jedynie na Miguela.
M – Cześć! Gdzie tak pędzisz? Ale masz minę.
A – Sorry, ale muszę nadgonić robotę. Potem pogadamy.
M – Czekaj! Też idę do działu kadr.
A – Słuchaj, a tak przy okazji, może wiesz gdzie są modelki? Powinny mieć teraz przymiarki.
M – Dziś przychodzą później. O 10 mamy zebranie rady nadzorczej.
A – O shit! Całkiem zapomniałem. To już dzisiaj.
M – No właśnie.
Nagle rozbrzmiewa komórka Adana.
A – Muszę odebrać.
M – Jasne. Potem pogadamy. Na razie!
Chłopak łudził się, że to Marcia, ale okazuje się, że jednak jego mama. Odbiera.
A – No hej mamo! Jak się miewasz?
Marg – Cześć synku. U nas wszystko super, ale lepiej opowiadaj jak u was? Pewnie Marcia cię wczoraj zacałowała z radości.
A – Yhy
M – Chciałam was tylko pozdrowić i życzyć miłego dnia. No i powiedzieć ci kochanie, że bardzo cieszę się, iż podjąłeś wreszcie tą decyzję. Marcia to piękna dziewczyna i kocha cię jak nikt inny. Będziecie razem bardzo szczęśliwi.
A – Tak myślisz?
M – Oczywiście. Z daleka widać jak ona usycha z miłości do ciebie.
A – Z tego wszystkiego nie zapytałem taty o zdanie. Myślisz, że nie ma nic przeciwko, że to odbyło się na jego prezentacji?
M – Ależ skąd. Też się strasznie cieszy. Choć….- kobieta milknie
A – Choć…co?
M – Chodzi od rana jakiś taki naburmuszony. To przez tą dziewczynę
A – Jaką dziewczynę?
M – No tą co wczoraj nie przyszła. Gdyby nie twoje zaręczyny to najadłby się przez nią wstydu. Zawiódł się na niej i nie może tego przeboleć.
A – Coś musiało się wydarzyć. Ona marzyła o tej pracy.
M – Fakt faktem do tej pory się nie odezwała. To bardzo nieeleganckie i lekceważące. Ojciec myśli nawet o tym żeby do niej pojechać, ale ja uważam, że to zły pomysł i mu zabroniłam. To zła dziewczyna. Straciła swoją szansę na własne życzenie.
Adanowi staje gula w gardle po słowach matki. Nagle rzuca:
A – A może ja do niej pojadę i dowiem się co i jak?
M – Ty? A po co? Co za różnica, który z was pojedzie i tak to bez sensu. Szkoda tylko twojego czasu. Lepiej przeznacz go na spotkanie z Marcią, a nie niedojrzałą i nieodpowiedzialną byłą mam nadzieję już pracownicą twojego ojca.
Rozmawiają jeszcze chwilkę, a potem chłopak się rozłącza i siada za swoim biurkiem wyciągając stertę dokumentów czekających na weryfikację…
Po długich rozmyślaniach bracia de la Vega decydują się w końcu na podjęcie próby złagodzenia rodziców. Choć to marny plan jedyny na jaki wpadli.
Sergio udaje się do matki przybierając pozę bardzo skruszonego.
Elena zaprasza go do środka i … pociesza.
E - Wiem, że to wczoraj mocno cię uderzyło, ugodziło twoje ego, ale nie było sensu tego przed tobą ukrywać. Mam nadzieję, że się z nią policzyłeś synku.
S – Tak i jestem ci wdzięczny mamo. Cały czas mam w głowie zemstę i przez to nie zauważam pewnych rzeczy. Na szczęście ty jesteś na posterunku.
E – Pora synu zamienić tą zemstę w czyn. Dziś się dokona.
S – To znaczy?
E – Przyciśniemy ją. Kiedy wszystko już powie, oddamy ją w ręce policji.
S – Poczekaj mamo. Jeszcze na to za wcześnie.
E – Co za brednie! Za wcześnie? Już minęły 2 miesiące od waszego ślubu, a postępów jak nie było tak nie ma.
S – Mamo od ponad roku czekam na ten moment. To nie może się tak po prostu skończyć. Wcześniej chcę sprawić żeby poczuła się tak podle, tak żałośnie, że sama zechce ze sobą skończyć. Nie psuj mi tej przyjemności.
E – Ojciec dłużej nie wytrzyma. Ja z resztą też.
S – Proszę was jedynie o miesiąc, góra dwa. Potem rozprawicie się z nią jak zechcecie, ale przedtem dajcie mi tą satysfakcję.
E – Nie Sergio, to nie wchodzi w rachubę. Teraz i już.
S – Mamo – chłopak ujmuje czule dłonie matki – wiesz, że nie ma nikogo komu bardziej zależy na zemście niż mi. Planuję ją od śmierci wuja Alberto. Wiem, że trochę się pokomplikowało, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek chcę się z nią policzyć. Proszę jedynie o trochę więcej czasu.
E – Ale na co synu? Nic ci nie wychodzi.
S – Obiecuję, że zdobędę dla was te cholerne informacje ale proszę, zaufajcie mi. Tylko odrobinę czasu więcej. To wszystko czego potrzebuję.
E – No nie wiem. Ojciec na to nie pójdzie.
S – Porozmawiaj z nim. Nikogo tak nie słucha jak ciebie. Na pewno go przekonasz. Potem Fernanda będzie cała wasza.
Niechętnie, ale Elena w końcu zgadza się na prośbę syna.
Mimo wszystko jest zadowolona, bo jest przekonana, że ostatecznie zniszczyła w synu resztki współczucia dla Fernandy, jakie jeszcze mogły się w nim tlić.
Po powrocie do swojego pokoju uspokojony Sergio duma nad tym jak przeprosić Isabel. Przesłanie kwiatów jest wykluczone bo rozjuszyło by jego matkę. Zastanawia się więc nad inną formą…
Otras vidas karaoke Carlos Rivera
Sofia zanosi śniadanie do pokoju Dulce. Z rozrzewnieniem dostrzega ją nadal mocno śpiącą w łóżku.
S – Moje biedactwo. Wygląda jak aniołek. Śpi tak słodko. Zostawię jej śniadanie na stoliku.
Todo lo que siento - Sebastian Yatra
Na korytarzu służąca natyka się na szefa.
C – Co z nią?
S – Śpi jeszcze. To pewnie po tym zastrzyku przeciwbólowym.
C – Skoro cię już widzę to uprzedź na dole, że od jutra dołączy do was dwóch nowych pracowników.
S – Zwalniają państwo Bruna?
C – Nie. Kto tak powiedział?
S – Myślałam…
C – Zamierzam zatrudnić dwóch ochroniarzy. A Bruna uspokój. Nikt go nie wyrzuca.
S – Dobrze. Dziękuję panu.
Sofia mija mężczyznę nieśmiało się do niego uśmiechając. Wie, że nie powinna, ale czuje do niego wdzięczność po tym co zrobił dla Dulce i ma teraz przychylniejsze uczucia.
Przed południem w firmie odbywa się zebranie. Są na nim wszyscy oprócz…Sergia. Carlos tłumaczy go chorobą. W rzeczywistości nie ma pojęcia o przyczynie jego absencji. Domyśla się, że nadal nie poradził sobie z rogami jakie przyprawiła mu Fernanda.
Tymczasem Sergio nadal gromadzi w sobie wyrzuty sumienia i ukrywa się w domku na drzewie, w którym bawił się jako dziecko.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Gdy z niego schodzi, nadziewa się prosto na cios od Bruna!
Pada na ziemię jak po knockoucie.
B – teraz wiesz jak to jest naiwny cielaku!
Bruno odwraca się od leżącego na ziemi Sergia i udaje w kierunku domu, kiedy nagle czuje jak palce zaciskają mu się na szyi. Sergio łapie go od tyłu i przytrzymuje z całą siłą. Zaczynają się szarpać, a gdy w końcu Bruno uwalnia się spod jego naporu, znowu rzucają się sobie do oczu!
Żaden z nich nie odpuszcza. Na nowo okładają się pięściami, kiedy dobiega do nich … Cordelia i błaga by zaprzestali walki!
Bruno skupia na niej swój oszołomiony wzrok, a Sergio wykorzystując ten moment nieuwagi z jego strony, kładzie go kolejnym ciosem na ziemię
C – Nie! – krzyczy Cordelia, tuż za nią nadbiega Elias i tym razem on skutecznie ich rozdziela.
E – Spokój! Sergio, odpuść już mu! Ej Sergio!
SaraLuna - Melendi
Cordelia jest w szoku po tym co zastała, jednocześnie patrzy na Bruna z politowaniem.
Gdy Elias odprowadza rozsierdzonego Sergia, ona zostaje wtedy sama z Brunem. Podchodzi do leżącego na ziemi chłopaka.
C – Nic ci nie jest?
Bruno nie dowierza, że ją widzi. W mig zapomina o bójce z Sergiem. Teraz liczy się tylko to, że ona tu jest i to z nim.
B – Panienka Cordelia? Panienka naprawdę tu jest?
C – Jestem i nie dowierzam w to co widzę. Jak mogliście się tak pobić?
Cómo mirarte - Sebastian Yatra
W kolejnym odcinku:
[...]Wysłany przez Elenę Elias pomaga Brunowi dostać się do jego pokoju. Potem zostawia teściową sam na sam z szoferem.
Bruno jest przekonany, że to jego ostatnie chwile w tej pracy[...]
[...]Lekarz bada Sergia w obecności Isabel. Dziewczyna z zaniepokojeniem obserwuje grymasy bólu, które pojawiają się na twarzy jej ukochanego za każdym razem gdy lekarz uciska jego klatkę piersiową[...].
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 15:49:47 06-01-17, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:08:53 07-01-17 Temat postu: |
|
|
odcinek 78/07.01.17
Elias odprowadza Sergia do salonu.
E – Czym on ci się tak naraził co szwagier? Myślałem, że się pozabijacie.
Sergio cały zakrwawiony siada na kanapie.
E – Pójdę po pomoc. Trzeba cię opatrzyć.
Akurat w tym momencie schodzi Isabel, która na widok rannego Sergia wpada w przerażenie i natychmiast do niego podbiega.
I – Sergio? Kto ci to zrobił? Boże co ci jest?! Sergio!
S – Isabel…Isabel kochanie. Nic mi nie jest. Spokojnie.
Po chwili do salonu wbiegają Sofia z Matilde. Elias podąża za nimi.
S – Ojejku! Kto to panu zrobił?
M – Zaraz pana opatrzymy.
Se – Nic mi nie jest. Chcę tylko być z tobą kochanie – zwraca się bezpośrednio do Isabel.
Ona spogląda na służące, po czym oznajmia – Ja się tym zajmę. Macie potrzebne rzeczy?
S – Tak, tutaj kładę.
W całym tym zamieszaniu Elias nawet nie spostrzegł nieobecności Cordelii.
Despiertame karaoke - Gloria Trevi
Ona w tym czasie …zajmuje się Brunem
C – Jak mój brat mógł ci to zrobić? Nie poznaję go.
B – Ja też
Cordelia ściera mu ślady krwi chusteczką higieniczną.
C – Trzeba cię opatrzyć. Chodźmy do domu.
Bruno przytakuje, ale gdy tylko próbuje się podnieść z jej pomocą zaraz potem upada na nowo.
B – Niech panienka nie zawraca sobie mną głowy. Jak tylko przejdą mi te zawroty głowy sam pójdę.
C – Nie, nie zostawię cię tak. – kobieta podejmuje kolejną próbę, ale znów kończy się ona fiaskiem. – Pójdę po pomoc.
B – Nie, nie trzeba.
Mi peor error karaoke - Alejandra Guzman
Nagle nad obojgiem rozpościera się cień. Unoszą głowy i zauważają nad sobą srogi wzrok…Eleny!
SaraLuna wstęp - Melendi
Mimo iż Sergio się nie zgodził, Isabel poprosiła Sofię by wezwała do niego lekarza. Sama zajęła się jego ranami i opatrzyła je zachowując przy tym największą możliwie delikatność.
Sergio widząc jak się o niego troszczy, poczuł ciepło na duszy.
S – Jesteś zła?
I – Nie
S – Jesteś. Widzę, że jesteś.
W końcu szatynka przyznaje mu rację.
I – A jak mam nie być zła? To tak chcesz mnie przepraszać? Bijąc człowieka, który uratował mi życie?
S – To nie tak. Chciałem go przeprosić, ale nie miałem okazji. A on mnie zaskoczył. To on zaczął. Nie dał mi dojść do słowa.
I – Tak jak ty jemu nie dałeś pamiętasz?
S – Nie złość się – chłopak chwyta dłoń dziewczyny w swoją – wiem, że to było głupie. Przeproszę go jak tylko emocje nieco opadną.
I – Ja niczego takiego od ciebie nie wymagam. To twoja decyzja. Puść! – Isabel wyrywa się z jego uścisku i wychodzi z ich wspólnej sypialni, w której zgodziła się go opatrzyć.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Po drodze spotyka silnie utykającą Dulce, która na jej widok nie reaguje optymistycznie.
Żadna z nich się nie odzywa tylko mija jedna drugą i szybko się rozchodzą.
Wysłany przez Elenę Elias pomaga Brunowi dostać się do jego pokoju. Potem zostawia teściową sam na sam z szoferem.
Bruno jest przekonany, że to jego ostatnie chwile w tej pracy. Z zaskoczeniem więc przyjmuje słowa szefowej.
E - Nie ma powodu żebyś odchodził. Jesteśmy zadowoleni z twoich usług, ale o bójkach z moim synem nie ma mowy! Daję ci tylko jedną jedyną szansę. Jeśli jeszcze raz podniesiesz rękę na mojego syna to nie masz tu czego szukać.
Bruno jest tak zdumiony, że nie jest w stanie nic z siebie wydusić. Odprowadza pracodawczynię wzrokiem, a potem równie szybko zapomina o rozmowie z nią i już w wyobraźni przenosi się do krótkiej, ale dla niego i tak wystarczającej chwili spędzonej z platoniczną miłością. Wspomina delikatne palce dziewczyny wędrujące po jego policzkach.
Nigdy w życiu nie podejrzewał nawet, że spojrzą sobie w oczy z tak bliska i tym bardziej, że Cordelia okaże mu troskę.
Na jego twarzy gości rozmarzony uśmiech.
Callado - Carlos Rivera
Sergio cały obolały odpoczywa na łóżku. Czeka na lekarza, którego do niego wezwano. W całym tym amoku zapomniał o powrocie siostry i jej męża. Jedyne co teraz zakrząta jego myśli to znalezienie sposobu na pogodzenie z Isabel. Chłopak myśli i myśli nad tym jak ją do siebie na nowo przekonać.
Seras - Carlos Rivera
Tymczasem w salonie.
Cordelia i Elias z rozdziawionymi niemal buziami zerkają w stronę schodów z których powoli schodzi Dulce nie przestając kuleć.
Cordelia od razu podbiega do niej, żeby pomóc jej zejść.
C – Co ci się stało?
D – Skręciłam kostkę. Nic wielkiego. A wy co tutaj robicie? Mieliście chyba przyjechać później?
Elias także podchodzi i oferuje swoje ramię, ale nie tyle z powodu ułatwienia Dulce poruszania się co chęci zbliżenia się do niej.
E – Biedulka. Chyba będę musiał potem cię zanieść.
Wchodząca do salonu Elena na widok bratanicy reaguje niezadowoleniem, lecz po przekroczeniu progu drastycznie zmienia wyraz twarzy.
El – Dulce kochanie, jak ty się czujesz? Dowiedziałam się o wszystkim od Carlosa. Tak się o ciebie martwiłam.
Dulce z pomocą kuzynki i Eliasa siada na kanapie.
D – Tak? A jakoś nie zajrzałaś do mnie do tej pory.
El – Mam masę spraw na głowie. Chciałabym poświęcać czas tylko tobie, ale tak się nie da. Twój kuzyn właśnie pobił się z szoferem i nie wyobrażasz sobie z jakiego powodu! To przechodzi ludzkie pojęcie!
D – Roberto?
E – No właśnie kochana teściowo. O co w tym wszystkim chodzi? – do dyskusji dołącza ciekawski Elias
El – To wszystko oczywiście wina tej złej kobiety! To ona niszczy wszystko i wszystkich w tym domu!
C – Sergio i Bruno pobili się przez Fernandę?
Teraz Dulce wreszcie zostaje uświadomiona o kogo chodzi.
D – Co takiego? Jak to?
E – to ty o niczym nie wiesz kuzynko? Mieszkasz tu i nie wiesz co się dzieje? – dopytuje się Elias.
El – Dulce myśli, że świat kręci się tylko wokoło niej.
D – Nie prawda! To co zrobiłaś było podłe!
E – O co chodzi?
El – Dulce skarbie, nie będziemy o tym tu rozmawiać. Jestem skłonna pójść na ustępstwa, ale omówimy to potem, u ciebie ok.? Teraz muszę zadbać o Sergia. Niepokoi mnie jego zachowanie.
D – Dlaczego pobili się z Brunem?
El – powiem wam bo i tak się wyda. Ta wywłoka zdradziła Sergia z naszym szoferem.
Wszyscy są w szoku, ale o dziwo w największym…Cordelia
C – Nieeee
El – Niestety.
E – I co teraz Sergio zamierza z tym zrobić? Wywali ją stąd?
El – Mam nadzieję, że nie. To byłoby dla niej za dobre zakończenie.
E – Więc?
El – Czas pokaże, ale mój syn na pewno nie zostawi tego tak po prostu.
Wszyscy milkną gdy głównym wejściem do rezydencji wchodzą Sofia z Isabel oraz lekarzem, który przyjechał zbadać Sergia. Ich cisza jest wymowna. Każde z nich posyła specyficzne spojrzenie Isabel.
Elena: pełne pogardy i nienawiści, Dulce: spojrzenie pełne pretensji i żalu, Elias: o dziwo spojrzenie zaciekawione, jakby zaintrygowane, a Cordelia spogląda z zawiścią!
C – Muszę pilnować Eliasa bo jeszcze i na niego się uweźmie – zaznacza w myślach.
D – Co za bezwstydnica – stwierdza Dulce, gdy Isabel znika już na górze.
D – Zdradziła Sergia, a teraz jeszcze udaje zatroskaną. Hipokrytka! – dodaje.
Mala hierba karaoke - Alejandra Guzman
Adan odkłada słuchawkę. Jest w szoku po rewelacjach jakie usłyszał od Sergia, z którym właśnie rozmawiał.
A – No to się porobiło. Biedna ta jego żonka. Pani Elena ewidentnie za nią nie przepada.
W całym tym roztargnieniu chłopak zapomniał zapytać o powód, który skłonił go do zatelefonowania. Adan nadal nie wie co się dzieje z Dulce.
A – Może zadzwonię do ojca? Ta mała cwaniara na pewno dziś się pojawiła z wyjaśnieniami, a ja niepotrzebnie się tym przejmuję. Zaraz się uspokoję.
W tym samym czasie w restauracji don Rodrigo rozmawia z Elisą i przekazuje jej ważną informację.
R – Skoro tak to przekaż jej proszę, że nie ma już czego tu szukać.
E – Ale jak to panie Rodrigo? Przecież Dulce przeszła próbę i był pan zachwycony.
R – Owszem, przyznaję, że ma do tego talent, ale co mi po tym skoro jest nieodpowiedzialna? To koniec.
E – Niech pan nie podejmuje decyzji pochopnie. Na pewno to się da jakoś wytłumaczyć.
R – Żadne wyjaśnienia mnie już nie interesują. A teraz wybacz, ale mam telefon.
Mężczyzna odbiera połączenie Adana i ku rozczarowaniu syna przekazuje mu co zdecydował względem Dulce Coliny.
Lekarz bada Sergia w obecności Isabel. Dziewczyna z zaniepokojeniem obserwuje grymasy bólu, które pojawiają się na twarzy jej ukochanego za każdym razem gdy lekarz uciska jego klatkę piersiową.
O – No dobrze. Wygląda na to, że nie ma pan nic połamanego. Wstrząśnienia mózgu też nie ma. Zostanie jedynie opuchlizna. Pozostaje mi tylko poradzić, żeby się pan teraz oszczędzał.
I – Panie doktorze, nic mu nie będzie?
O – Tak jak powiedziałem pani de la Vega, pani mąż poza siniakami nie odniósł żadnych poważnych urazów.
Isabel uśmiecha się z ulgą.
Volvi a nacer karaoke - Carlos Vives
O – A jak pani się miewa?
I – Ja?
O – No tak. Nie pamięta mnie pani bo była w ogromnym szoku. Badałem panią po tym wypadku z psami.
S – Doktor Ordonez?
O – W rzeczy samej. Chyba stanę się waszym lekarzem rodzinnym.
I – Chyba teraz coś sobie przypominam.
O – Wygląda pani o wiele lepiej. Na pewno mąż miał na panią zbawienny wpływ.
Isabel nieznacznie się rumieni.
O – Zostawię już państwa samych. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i niech pan się już nie bije.
S – Postaram się. Dziękuję.
Po wyjściu lekarza Sergio nadal patrzy na Isabel błagalnym wzrokiem, ale ona nadal jest nieprzejednana i odwzajemnia się złością.
S – Nie zostaniesz ze mną? – pyta gdy zauważa iż dziewczyna zmierza do wyjścia.
I – Sprawdzę co z Brunem
S – Nie Isabel, nie. Nie rób tego. Niepotrzebnie na nowo podgrzejesz atmosferę
Isabel nie dowierza w słowa Sergia i reaguje na nie z ironicznym uśmiechem, a potem wychodzi nie zważając na niego uwagi.
S – Cholera! A niech to! Jeśli ją tam zobaczą na nowo rozgorzeje dyskusja o zdradzie. Muszę coś z tym zrobić zanim bardziej się pokomplikuje.
Manana karaoke - Gloria Trevi
Wykorzystując przerwę w pracy, Adan postanowił rozmówić się z Marcią. Udał się do jej garderoby, ale widząc zamieszanie jakie tam panowało postanowił przełożyć rozmowę na potem.
A - Porozmawiamy w cztery oczy, bez zbędnych świadków. Dziś pogadamy szczerze. Czas zrobić porządek z całą tą chorą sytuacją – postanowił.
Burzliwe popołudnie dobiegło nareszcie końca i zamieniło się w późny wieczór.
Cała familia de la Vega zebrała się w gabinecie by omówić sytuację rodzinną.
O dziwo na rozmowę nie został zaproszony ten o którym będą najwięcej rozprawiać czyli… Sergio! Wtajemniczony zaś został Elias…który jak do tej pory nie miał pojęcia o prawdziwym powodzie ślubu Sergia z Fernandą. Noriega doznaje szoku, gdy dociera do niego z jaką rodziną ma do czynienia.
Spogląda osłupiały na Cordelię, która także wydaje się być zmotywowana i gotowa na zemstę.
C – Czyli dajemy Sergiowi miesiąc? – pyta Carlos oczekując odpowiedzi od Eleny. Ona spogląda po wszystkich, a potem odpowiada:
E – Miesiąc może być. Chociaż nie wiem czy określenie konkretnej daty tu coś da. Wszystko zależy od jego postępów. Na razie damy mu odpocząć. Musi do siebie dojść po dzisiejszym.
R – A co z Brunem? Powinniśmy go wyrzucić. Naruszył zasady. Zaatakował jednego z nas!
E – Szofer zostaje. Ostrzegłam go o konsekwencjach jeśli jeszcze raz rzuci się z łapami na kogokolwiek z nas
C – Uważam, że powinien odejść.
E – Nie! Musi zostać.
D – Ale po co? – zastanawia się Dulce – przecież po czymś takim będzie niezręcznie
E – Nie dla nas. Tylko Sergio to odczuje i o to chodzi.
D – czyli że co? Nie zwolnisz go po to żeby wkurzyć Sergia?
E – Och mała jak ty nic nie rozumiesz. Tu nie chodzi o to żeby wkurzyć Sergia. Obecność Bruna ma mu przypominać o zdradzie tej wywłoki i tym samym pchać do działania. Za każdym razem kiedy go zobaczy przypomni sobie, że ta łajdaczka przyprawiła mu rogi i to z nim! To będzie dla niego fantastyczna motywacja.
Roberto i Carlos z uśmiechem przyjmują te powody. Popierają Elenę. Elias choć jest silnie zdezorientowany nie kryje swojego podziwu dla teściowej. Czuje się jakby był w jakiejś wielkiej grze w rodzinie mafiosów i to sprawia, że jego poczucie wartości wzrasta.
Jedynymi niezadowolonymi pozostaję Cordelia z Dulce. Cordelia oczywiście milczy i posłusznie przytakuje. Dulce zaś wyraża swoje niezadowolenie, a potem decyduje się wyjść nie mogąc znieść bagna, w jakim czuje się umazana po same uszy.
D – Jesteście chorzy. Ja nie chcę w tym brać udziału.
Dziewczyna podnosi się powoli, a potem kieruje w stronę drzwi.
Widząc trud z jakim się porusza, Elias proponuje jej pomoc.
E – Może ci pomogę?
D – Nie, dziękuję. Nie potrzebuję pomocy od nikogo z was. – odmawia ze złością w głosie i kulejąc mija próg.
Pozostali nadal tkwią w gabinecie i debatują nad obecnym stanem rzeczy.
Isabel natomiast przesiaduje w kuchni z Sofią i Matilde. Sergio został w jej sypialni, a ona nie chce i nie potrafi przebywać z nim w jednym pomieszczeniu więc nie mogąc znaleźć sobie miejsca zakotwicza się na wiele godzin w kuchni.
M – Niech że już pani usiądzie. Jeśli ktoś z państwa zobaczy, że mi pani pomaga to będę miała kłopoty.
Isabel odchodzi w końcu od patelni z sosem jaki przygotowywała na kolację i siada wygodnie na krześle. Minę ma nietęgą.
M – Ja mam dla pani lepsze zajęcie.
I – Tak?
M – Takie bogate panie jak pani to raczej przeglądają magazyny aniżeli gotują. Zaraz coś pani przyniosę.
I – Nie trzeba. Nie interesują się modą itp. Wolę robić coś pożytecznego. Bardzo lubię gotować.
M – Naprawdę? Jeszcze 2 miesiące temu mogłabym przysiąc że pani tego nie potrafi. Nawet wodę na czajnik pani przypalała.
Isabel domyśla się, że jej siostra nie przepadała za tego typu zajęciami. Siada z głową opartą na rękach i ze zmartwioną miną zastanawia się, gdzie teraz jest jej siostra i dlaczego nie wraca.
S – Matilde, możesz nas na chwilę zostawić?
Isabel odwraca wzrok na wchodzącego właśnie Sergia, a potem z powrotem się od niego odwraca.
M – Tak jest, proszę pana. Już idę.
Sergio wchodzi do środka i zatrzymuje się tuż przy niej…
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 10:23:29 09-01-17 Temat postu: |
|
|
Dobrze że Sergio wreszcie dowiedział się prawdy i przekonał się na własnej skórze jaka jest jego matka.Teraz cierpi i ma wyrzuty sumienia ale on tez zawinił wierząc wszystkim a Isabel nawet nie dał dojść do słowa Dulce jest niemożliwa aż mnie rozbraja, szkoda tylko że jak zawsze nie udaje jej się uwolnić z łap ciotki :|Oby Adan raz na zawsze rozmówił się z Marcią, aż mi szkoda chłopaka wpakował się w takie bagno. Mimo cierpienia i strachu Isabel udowodniła właśnie że wciąż kocha Sergia i bardzo jej na nim zależy opiekując się nim po jego bójce z Brunem Ciekawe jak Sergio rozwiąże swój problem, co jeszcze zrobi by Isabel mu wybaczyła. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:57:32 12-01-17 Temat postu: |
|
|
Odcinek 79/12.01.17
Sergio siada naprzeciwko i stara się ująć dłonie Isabel zwracając się do niej jej prawdziwym imieniem.
Ona obrusza się i spogląda na wszystkie strony.
I – Przecież ktoś może usłyszeć… - zastrzega ściszonym głosem
S – Trudno, co mi tam. I tak jestem już na samym dnie. Nic mi nie pozostaje.
Isabel spogląda na de la Vegę ze zdziwieniem
I – Nie powinieneś wstawać. Lekarz kazał ci wypoczywać.
S – Wróciłem do swojego pokoju. Wiem, że nadal jesteś na mnie obrażona i nie chcę cię torturować moją obecnością. Możesz spokojnie wracać do siebie. Nie musisz już mnie unikać.
Isabel spuszcza głowę zachowując milczenie.
S – Mam nadzieję, że jak emocje opadną przynajmniej pozwolisz mi się wytłumaczyć. Bardzo mi na tym zależy, choć wiem że i tak nie ma usprawiedliwienia na moje zachowanie.
Dziewczyna nadal milczy jakby tylko wyczekiwała, aż Sergio już sobie pójdzie.
Nabiera powietrza gdy w końcu tak się staje.
I – Biedny. Jest cały opuchnięty. Ale nie! Nie mogę zapomnieć o tym jak mnie potraktował. On mi nie ufa. Traktuje mnie jak przedmiot, jak zabawkę. Instruuje jakbym była jakąś marionetką. Już dłużej tego nie zniosę. Chcę tylko wrócić do domu, do taty, nic więcej. Chcę do domu. – stwierdza prawie się rozpłakując.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Adan czeka na Marcię prawie do północy. Jest na nią wściekły. Gdy modelka pojawia się wreszcie w mieszkaniu, już w drzwiach spotyka się z jego napastliwym spojrzeniem.
A – Co ty wyprawiasz? Gdzie się włóczyłaś? Wiesz, która jest godzina?
M – No nareszcie! Teraz wiesz jak to jest czekać na ukochaną osobę mój ty ogierze – modelka podsuwa się do niego i ściska go za żuchwę śmiejąc się przy tym do rozpuku
A – Odbiło ci? Piłaś? Jaki ogierze? Nigdy tak do mnie nie mówiłaś
M – Mówiłam tylko nie pamiętasz. Lubiłeś to!
A – Marcia z tobą nie da się rozmawiać. Myślałem, że załatwimy to jeszcze dziś, ale w tym stanie to nie ma sensu.
M – Ależ załatwimy i to jeszcze dziś. Chodź mój ty przystojniaku.
Kobieta pociąga go za sobą do łazienki, a potem ściągając z siebie pospiesznie sukienkę wchodzi z nim do kabiny prysznicowej.
A – Uspokój się! – chłopak zakręca kurek z wodą, a potem odrywa się od niej i zdegustowany wraca do ich wspólnej sypialni. Marcia nie podąża za nim. Znowu odkręca wodę, a potem w jej strugach wspomina miły wieczór jaki spędziła….
M – Ten Miguel jest niewyżyty. Kto by pomyślał he he Ojej. Przecież to do niego tak się zwracałam, a nie Adana. Ale chlapnęłam – znowu wybucha śmiechem…
Kolejne kilka dni przebiegło we miarę spokojnej atmosferze. U Isabel i Sergia były ciche. Prawie ze sobą nie rozmawiali. Wymieniali się głównie spojrzeniami.
Elias wrócił w szeregi firmy i razem z Robertem oraz Carlosem zajął się ostatnimi przygotowaniami do pokazu. Dulce szukała do upadłego swojego telefonu, ale już go nie znalazła. Nie wie, że Elena spuściła go do sedesu. Z tego powodu straciła wszystkie swoje kontakty i nawet Elisie nie udało się z nią skomunikować. Rozmowa Adana z Marcia znowu odsunęła się w czasie. Mijali się bo ona do późna miała próby do pokazu, który lada chwila i gdy wracała on już spał. W dodatku jego rodzice ciągle wydzwaniali z gratulacjami odnośnie zaręczyn. Bruno, który o dziwo dotkliwiej był pobity niż Sergio dość szybko doszedł do siebie i jutro czyli w dzień pokazu wraca już do pracy.
Sytuacja zdaje się wracać do normy, ale czy aby na pewno?
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Piątek.
Isabel z trudem zasiada do kolacji z de la Vegami. Czuje się niechcianym intruzem i choć nikt nic jej nie mówi wie, że tak jest odbierana. Posiłek odbywa się w ciszy. Gdy tylko kończy i odchodzi od stołu wymowna cisza ustępuje krewkim rozmowom. Intruzka poszła więc mogą już swobodnie rozmawiać.
Szatynka w drodze do sypialni zastanawia się, gdzie podział się Sergio. Nie widziała go przez cały dzień i to ją martwi.
Gdy wchodzi do środka wpada w osłupienie. To co zastaje na swoim łóżku pozostawia ją w szoku! Zupełnie się tego nie spodziewała!
Z pomocą Matilde Bruno wkłada temblak, który podtrzymuje mu rękę. Co prawda nie złamał jej, ale lekko zwichnął i lekarz zalecił mu jego noszenie.
B – Dziękuję. Jutro wreszcie będę mógł się tego pozbyć.
M – Moim zdaniem to za szybko. Jeszcze do siebie nie doszedłeś.
B – Daj spokój Matilde. Nie jestem dzieckiem.. Mam same siniaki. Nic wielkiego. A ta ręka to czysty wypadek.
M – Mimo wszystko. Dbaj o siebie chłopcze.
Gdy kobieta zmierza już do wyjścia on zbiera się na odwagę i dopytuje ją jeszcze:
B – Mati, a co u panienki Cordelii?
M – Dobrze, to znaczy tak mi się wydaje. Rzadko ją widzę. Przeważnie siedzę w kuchni.
B – Aha, a nie pytała może o mnie?
M – O ciebie? – Matilde przybiera zdziwioną minę
B – To znaczy nie o mnie, tylko o moje zdrowie
M – A czemu niby miałaby pytać? Przecież jej to nie interesuje. Nie ma powodu jej interesować.
B – Tak tylko pytam. Wtedy, jak się pobiliśmy z Sergiem to ona się mną zajęła.
M – Ach tak? Cóż, mnie o ciebie nie pytała.
Bruno z trudem kryje zawiedzioną minę.
B – Ma masę własnych spraw na głowie. Jeszcze raz ci dziękuję.
M – Nie ma za co. Trzymaj się chłopaku!
Como mirarte - Sebastian Yatra
Sergio wraca wreszcie do domu. Nie uchodzi to uwadze jego bliskich, którzy okupują wspólnie salon.
R – Sergio czekaj! – brat podbiega do niego gdy ten już miał schodami udać się na górę. Rozmawiają przez chwilę po cichu.
R – Gdzie się podziewałeś? Starzy pytali. Nie są zachwyceni.
S – Miałem coś do załatwienia. Jakiś problem?
R – Jejku Sergio długo zamierzasz się tak na mnie boczyć? Ja chcę tylko twojego dobra. Wyluzuj ok.?
S – Nie robiłem nic niewłaściwego. Potrzebuję przestrzeni, dystansu od tego wszystkiego ok.?
R – Dobra, jasne, ale staraj się to okazywać w trochę inny sposób. Ojciec jak ojciec ale matka od razu wyczuwa jak coś jest nie tak i nie chcę cię martwić, ale jak nic wie że z tobą coś owszem jest nie halo.
S – Roberto mówiłem ci już, że sprawa z Isabel jest zakończona. Dobiję do finału tej farsy, a potem nasze drogi się kompletnie rozejdą. O to ci chodziło więc to ty wyluzuj i odpuść mi już te przesłuchania.
R – Dobra. Nie zostaniesz z nami?
Sergio spogląda na zebraną w komplecie rodzinkę i ten widok ewidentnie na napawa go chęciami do dotrzymywania im towarzystwa.
S – Jakoś nie mam ochoty.
De la Vega udaje się na górę ku niezadowoleniu starszego brata. Nawet nie spogląda już w jego stronę.
Nie widzi też min pozostałych mieszkańców, którzy wyglądają na zdenerwowanych.
Jedyną, która do nich nie dołączyła jest Dulce. Brunetce coraz bardziej doskwiera kostka. Boli zwłaszcza gdy dziewczyna się porusza. To też było świetnie wytłumaczenie na unikanie towarzystwa domowników. W rzeczywistości silniejsza była niechęć niż ból kostki.
Dulce nie przestaje kombinować jak wydostać się z rezydencji. Nie jest to proste. Nadal nie otrzymała wynagrodzenia za dotychczasową pracę. Jest obecnie unieruchomiona, nigdzie nie może się ruszyć, skontaktować telefonicznie też nie bo została odcięta od telefonu.
W całej tej nieznośnej sytuacji jedynie Sofia podtrzymuje ją na duchu. Do kuzynów, obu, i Cordelii mocno się zraziła. Nie akceptuje ich chorej zemsty.
Sergio staje przy drzwiach sypialni Isabel i nadstawia uszu. Z radością nasłuchuje wesołych chichotów dobiegających z jej pokoju. Wie, że jego pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę. Zadowolony udaje się do siebie.
Seras - Carlos Rivera
Tymczasem Isabel nie przestaje zachwycać się prezentem jaki jej sprawił. Podrzuca malutkiego pudelka do góry, przytula i głaszcze. Jest nim oczarowana!
I – Jaki śliczny! Jesteś taki słodziutki i zabawny – stwierdza, gdy piesek ziewa. – moje maleństwo!
Dziewczyna układa pieska na łóżko obok siebie, a potem znowu tuli. Nie pamięta kiedy ostatnio tak się śmiała.
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca ft Nicole Natalino
Po skończonej kolacji Roberto od razu kieruje się do pokoju młodszego brata i na wejściu pyta go o postępy.
R – I jak? Gadałeś już z nią?
Sergio nie przyjmuje Roberta z miną wieszczącą radość, raczej poirytowanie.
S – W kółko będziesz mnie o to wypytywał?
Roberto siada na fotelu mimo iż Sergio wcale go nie zapraszał, a potem na nowo karmi go swoimi mądrościami, które młodszy De La Vega zna już na pamięć.
S – Wiem wiem. Ojciec i matka będą interweniować bla bla bla
Roberto podnosi się w geście zdenerwowania – to poważna sprawa. Nie żartuj sobie.
S – Rob wiem co mi zaraz powiesz. Ja to wszystko wiem. Naprawdę nie musisz mi powtarzać.
R – Do diabła Sergio! co się z tobą dzieje? Stoimy nad przepaścią a ty sobie fochy stroisz.
S – Jeśli już ktoś stoi to na pewno ja, a nie ty więc wyluzuj.
R – Dobra, nie będę ci już zawracał tym głowy, ale później nie przychodź do mnie się żalić jak nawalisz. – wychodząc Roberto dopytuje jeszcze – Jutro pokaz. Zabierasz ją?
S – A powinienem?
R – Nie wiem. Twoja sprawa jak ty to mówisz. Na razie!
Roberto znika za drzwiami pozostawiając brata pełnego refleksji. – Zaprosić ją czy nie? – zastanawia się De La Vega.
Sofia zostawia tacę z kolacją na nocnej szafce Isabel. Przed wyjściem nie omieszka skomentować prezentu, jaki ktoś jej sprawił.
S – Jest uroczy. Teraz będzie miała pani jakieś zajęcie.
I – To prawda. Strasznie męczy mnie siedzenie w czterech ścianach. Dawniej non stop czymś się zajmowałam, a teraz usycham z nudów.
S – Wiem wiem. Słyszałam co nie co. Zawsze uważałam, że modeling to próżniactwo, ale podobno to też ciężka praca.
I – Nie nie, ja miałam na myśli…- Isabel w ostatniej chwili gryzie się w język uświadamiając sobie, że Fernanda zapewne nigdy w życiu nie sięgnęła po mopa
S – Co miała pani na myśli?
I – To, to znaczy modeling to nie tylko chodzenie po wybiegu
S – Tak tak wiem. Muszę już iść. Piesek jest naprawdę przesłodki. Nazwała go już panienka?
I – yyy nie, w sumie nie pomyślałam o tym.
S – No tak, przy takim słodziaku można się zapomnieć. Pan Sergio miał wspaniały pomysł.
I – Sergio? Myśli pani że to od niego?
S – A pani nie? A od kogóż by innego?
Sofia posyła Isabel zdumione spojrzenie, jednocześnie w myślach zastanawia się czy nie palnęła głupoty bo może to być podarunek od Bruna – kochanka Fernandy. Do tej pory w to nie wierzyła, ale teraz ma wątpliwości.
S – A może rzeczywiście coś między nimi jest?
I – Tak, od niego, na pewno. Jestem jakaś rozkojarzona.
S – Dobranoc pani.
Sofia wychodzi pozostawiając Isabel w totalnej rozterce.
I – Czy to na pewno od Sergia? To słodkie, ale nie mogę w to uwierzyć. Byłoby go stać na taki gest? No nie wiem. Ostatnio mnie unika, a ja tak za nim tęsknię. Powinnam być na niego zła, ale tak mi go teraz brakuje. – smuci się w jednej chwili gdy dociera do niej, że Sergio bardzo się do niej zdystansował.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Nadchodzi północ.
Wszyscy domownicy już śpią, wszyscy oprócz Eleny. Kobieta zagląda do sypialni córki, która wraz z mężem po drugiej stronie łóżka śpi jak zabita.
Elena zatyka jej usta, by stłumić wrzask gdy dziewczyna budzi się wystraszona.
E – Zamknij się! – szepcze zła
C – Mama?
E – Nie, święty mikołaj! Jasne, że to ja. Wstawaj. Musimy porozmawiać.
Cordelia posłusznie wymyka się z łóżka, a potem udaje za matką do gabinetu.
E – Siadaj i słuchaj. Zauważyłam, że i ty nie cierpisz tej wywłoki. Zalazła ci czymś za skórę? Podczas spotkania miałam wrażenie, że tobie zależy na unicestwieniu jej bardziej niż samemu Sergiowi czy nawet Dulce.
C – Nienawidzę jej najbardziej na świecie mamo. Chcę żeby stąd odeszła. – odrzeka Cordelia z całkowitą pewnością w głosie. Elena uśmiecha się z zadowoleniem po jej słowach.
E – Świetnie. Już teraz będziesz miała okazję się wykazać.
C – To znaczy?
E – Ta wywłoka ma tu za dobrze. Pora by noce w rezydencji stały się koszmarem i to dosłownie. Gotowa do działania?
C – Oczywiście.
E – No to słuchaj uważnie co zrobimy…
Kobiety knują w gabinecie zaś Isabel w tym czasie smacznie śpi tuląc u swego boku pieska, którego otrzymała w prezencie.
Niebawem drzwi jej pokoju uchylają się …
Szatynkę budzi klaskanie, ale słyszy je na wpół przytomna. Nadal jest mocno zaspana. Otwiera oczy dopiero wtedy gdy jej piesek wyskakuje spod kołdry i zaczyna głośno szczekać.
Potem w pokoju robi się przeciąg i drzwi zatrzaskują się powodując głośny huk.
I – Co to? – Isabel wpada w popłoch i zlękniona nakrywa się kołdrą. – Boże! Co się dzieje?!
Znowu ktoś klaszcze powiększając jej zdenerwowanie. Piesek dobiega do łóżka i nagle jego donośne szczekanie zastępuje skowyt.
I – O nie! Co to ma być?! – Potem wszystko cichnie, ale Isabel długo jeszcze nie wychodzi spod kołdry. Sterroryzowana nie ma na to odwagi.
Tymczasem po drugiej stronie w pokoju gościnnym Cordelia i Elena nie przestają się z niej naśmiewać.
C – Wystraszyłyśmy ją na śmierć mamo!
E – I o to chodzi, ale to dopiero początek. Od dziś wszystkie jej noce będą przerażające. Wreszcie do czegoś się przydałaś. Jednak coś potrafisz.
Cordelia nie kryje podwójnej satysfakcji. Nie tylko dogryzła Fernandzie, ale jeszcze zyskała w oczach matki. Teraz może spokojnie wracać do łóżka.
SaraLuna - Melendi
Isabel wysuwa głowę zza kołdry gdy wyczuwa pieska, który położył się z powrotem na pościeli. Szybko zapala nocną lampkę by upewnić się, że nic jej już nie zagraża, a potem w biegu opuszcza swoją sypialnię i … udaje się do Sergia!
SaraLuna - Melendi
Wpada do niego i nie zważając, że mężczyzna jest pogrążony we śnie, oszołomiona zapala światło, a potem nawołuje go odchylając kołdrę pod którą ma nakrytą nawet głowę.
Sergio nie od razu orientuje się w sytuacji. Jest mocno zaspany, potem otwiera oczy na oścież nie dowierzając w to co się dzieje.
S – Isabel? – początkowo sądzi, że to sen, że ona mu się tylko śni, ale kiedy dziewczyna podchodzi bliżej i chwyta go za dłoń ucieszony zwraca ku niej całą swoją uwagę.
S – Mów wolniej, że co się stało?
I – W moim pokoju straszy – Isabel nie przestaje się jąkać, wciąż jest mocno poruszona po tym co przeżyła.
S – Co? – szatyn początkowo się zaśmiewa.
I – Naprawdę! Spałam i nagle coś zaczęło się dziać. Boję się tam wracać. Możesz to sprawdzić.
S –Zaczekaj, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałem – chłopak przeciera oczy – twierdzisz, że twoja sypialnia jest nawiedzona
I – Nie twierdzę, tak jest! Boję się Sergio! Nie chcę tam wracać! Tam są duchy!
Sergio patrzy na Isabel jak na wariatkę. Nie wie czy ona żartuje czy naprawdę coś jej ubzdurało… |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 19:44:49 13-01-17 Temat postu: |
|
|
Z reszty rodziny chyba jedynie Dulce jest najbardziej rozsądną osobą bo widzę że Cordelia też zaczyna zachowywać się jak matka, lepiej niech się mężem zajmie. Ale może tym sposobem nieświadomie jeszcze bardziej zbliżają Isabel i Sergio |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:16:18 19-01-17 Temat postu: |
|
|
Odcinek 80/19.01.17!
Sergio nie wie czy traktować słowa Isabel poważnie czy nie. Patrzy na jej przerażoną twarz, co wprawia go w jeszcze większą konsternację. Robi mu się jej naprawdę żal.
I – Proszę. Pomóż mi. Boję się tam wracać. – Isabel niemal płacze mówiąc załamującym się głosem. Przy tym nie przestaje się trząść. Jej reakcja robi na Sergiu wrażenie.
S – Spokojnie mała. Ze mną nic ci nie grozi. – Sergio podchodzi do niej i zaskoczony łatwością z jaką dziewczyna pozwala się do siebie zbliżyć, chroni ją w swoich ramionach.
I – Ja nie zwariowałam. Tam naprawdę straszy.
S – Ciiii już spokojnie. Zaopiekuję się tobą. Nie płacz już skarbie.
W całym tym rozgorączkowaniu Isabel całkowicie wyłącza swoje zahamowania i pozwala Sergiowi na czułe zwroty i gesty nawet tego nie zauważając. Jej myśli krążą wyłącznie dookoła tego co miało miejsce w jej sypialni.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
S – Zostań tu, a ja sprawdzę o co chodzi dobrze? – Sergio wypuszcza Isabel ze swoich objęć, a potem uspokaja – Nie płacz już. Zaraz wracam. Usiądź tutaj i zaczekaj.
Isabel odprowadza go z nadzieją w oczach.
Sergio wchodzi do jej sypialni i zapala światło. Piesek którego podarował Isabel zaskakuje go gdy wyłania się niespodziewanie spod kołdry i dobiega do jego nogawki za którą chce go pociągnąć, przy tym na dodatek zaczyna złowrogo warczeć.
S –Ej ty urwisie! To ja cię tutaj przywiozłem, a ty mnie teraz atakujesz? Niedobry maluch. Szatyn się zaśmiewa, a potem dostrzega otwarte na oścież okno.
S – No i zagadka wyjaśniona. Pewnie się przeciąg zrobił i dlatego huczało w pokoju. Biedna Isabel.
Sergio szczelnie zamyka okiennice, a potem bierze na ręce pudelka i wraca z nim do siebie. Isabel wita go z roztargnieniem na twarzy.
S – Isabel możesz już być spokojna. Nic tam nie ma. Po prostu okno było otwarte i zrobił się przeciąg.
Isabel spogląda na niego z niedowierzaniem, a potem nieoczekiwanie odrzeka:
I – Masz mnie za idiotkę?
Teraz to Sergio wpada w osłupienie.
S – Oczywiście, że nie. Jesteś mocno przewrażliwiona wiesz?
I – Umiem rozpoznać przeciąg. Poza tym okno było zamknięte, a samo przecież nie mogło się otworzyć. Ja nie kłamię. Tam działy się dziwne rzeczy. – w jej głos wkrada się podenerwowanie
S – Spokojnie. Nikt tak nie mówi. Wierzę ci, ale żadnych duchów tam nie ma. To pewnie wytwór twojej wyobraźni albo sen.
Isabel jest bliska łez po sceptycznych słowach Sergia.
I – Przysięgam, zarzekam się na co chcesz, że nie kłamię. Słyszałam dziwne dźwięki, jakiś huk, coś jak klaskanie. To mi się nie przyśniło.
S – Może to ten mały urwis cię niechcący wystraszył. – Sergio przekierowuje wzrok na panoszącego się po pokoju pudelka, ale Isabel nie pochwala jego insynuacji.
Zdruzgotana brakiem wiary w jej słowa chce wyjść, ale Sergio staje jej na drodze i w mig dziewczyna znowu zatapia się w jego ramiona.
S – Isabel wierzę ci, wierzę że coś cię wystraszyło w tamtym pokoju, ale duchy to coś absurdalnego. Na pewno chodzi o głupstwo.
I – Nie chcę tam wracać. Boję się. To było takie prawdziwe, to było straszne. Tak bardzo się boję – dziewczyna wylewa morze łez wzbudzając w de la Vedze wielką chęć zatroszczenia się o nią i jej stan.
Sergio gładzi jej włosy starając się w ten sposób zmniejszyć napięcie i zdenerwowanie jakie jej towarzyszą.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
S – Nie musisz tam wracać. Zostaniesz u mnie.
Isabel otwiera szeroko oczy po tym zapewnieniu, ale Sergio tego nie widzi gdyż dziewczyna tuli się w jego klatkę piersiową. Szybko dodaje – Ja pójdę spać tam i przy okazji może dowiem się co się wydarzyło.
I – Nie! – nagle głos dziewczyny się wyrywa, a ona sama jeszcze bardziej przylega do ciała de la Vegi.
I – Nie chcę być sama. Umieram ze strachu. – szlocha z rozpaczą w głosie.
Sergio stawia oczy ze zdziwienia. Potem jednak dociera do niego powaga sytuacji, która wpędziła Isabel w tak opłakany stan i ze zrozumieniem odrzeka:
S – Będzie jak zechcesz. Ze mną jesteś bezpieczna.
I – Wiem – szatynka znowu wprawia go w zdumienie i dodaje – mogę zostać tutaj? Tam boję się wracać.
S – Oczywiście. Czego tylko zapragniesz kochanie.
Po tej deklaracji Isabel jeszcze mocniej tuli Sergia nie odrywając się od niego ani na chwilę. W jego osobie odnajduje upragniony spokój.
Otras vidas karaoke - Carlos Rivera
Cordelia na paluszkach skrada się do swojego łóżka. Nakrywa się delikatnie kołdrą by nie zbudzić Eliasa. Zadowolona z siebie rozmyśla o tym ile zyskała w oczach matki zgadzając się na jej plan.
E – Gdzie się szlajałaś?! – słyszy nagle szybko przywrócona na ziemię.
C – Elias? Nie śpisz?
E – Zadałem ci pytanie
C – Wyszłam na chwilę do łazienki. Co ty robisz? – pyta z przerażeniem w głosie po tym jak dostrzega iż Elias się podnosi.
E – Zachciało ci się nocnych schadzek, atrakcji? To zaraz atrakcje ci zapewnię
C – Nie, proszę cię. Nie teraz. Jestem zmęczona.
E – Tak nagle jesteś zmęczona?
C – Elias nie, proszę. – mężczyzna mimo próśb Cordelii już po chwili przykrywa ją całym swoim ciałem i zarzuca łapczywymi pocałunkami.
Cordelia nadal się wyrywa, ale jej opór coraz bardziej słabnie.
C – Nie chcę, nie czuję się dobrze.
E – Jesteś moją żoną i masz robić co ci każę!
C – Dobrze ju dobrze, tylko błagam cię. Bądź delikatny dobrze?
E – Jeszcze czego! Będzie mnie tu pouczać! Przeklęta zdzi…a!
SaraLuna wstęp - Melendi
Isabel spogląda niepewnie na łóżko Sergia. Jest o wiele mniejsze i przestrzenne niż to, które dzielili w sypialni. Strach przesłonił jej wszystko i nie pomyślała wtedy o niezręczności, którą poczuje gdy znajdą się razem w jednym łóżku. Sergio dostrzega jej zmieszanie, ale mimo tego nie potrafi odmówić sobie spontanicznej bliskości jaką owa sytuacja narodziła i ulegając pokusie dzielenia z Isabel wspólnej przestrzeni zapraszająco odchyla kołdrę
S – Ja położę się od strony ściany, a ty tutaj.
I – Nie chcę ci przeszkadzać. Mogę spać na podłodze. Może masz jakiś śpiwór?
S – Na podłodze? Wykluczone. Nie pozwolę ci tak spać. – po chwili namysłu dodaje – niestety nie mam niczego w zanadrzu. Nie spodziewałem się, że będę tego potrzebował. Nawet nie mam dodatkowych poduszek
I – Naprawdę?
Sergio potrząsa głową potwierdzając, Isabel zaś swoją opuszcza.
S – Chodź. Obiecuję, że się zmieścimy. Takiej kruszynki jak ty nawet nie poczuję. – tym stwierdzeniem Sergio wywołuje na Isabel spory rumieniec.
Mimo wątpliwości Isabel wsuwa się ostatecznie pod kołdrę Sergia, a potem nakrywając się nią po same uszy układa się do snu zwracając się do Sergia plecami.
Sergio z kolei zwraca się do niej, stykając się lekko z jej ciałem. Ma na to dobre usprawiedliwienie. Mała powierzchnia czyni ten dotyk nieuniknionym.
Chłopak czuje jej naprężone ciało i wciąż jeszcze drżenia, jakie wywołała w niej niecodzienna sytuacja z sypialni. Mimo obaw ośmiela się i tuli ją od tyłu. Isabel natychmiast się wzdryga, ale tylko na początku. Ku zdumieniu de la Vegi nie odtrąca jego objęcia i zasypia zniewolona przez jego ciało, które dosłownie przylega do niej emitując niespotykane ciepło.
Oboje szybko zapadają w błogi sen opanowani przez własne zmysły, z radością napawając się sobą, zwłaszcza Sergio, który nie może odpędzić myśli iż ma Isabel tuż przy sobie tak jak zawsze marzył, poddaną i ufającą.
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena
Nastaje ranek.
Cordelia budzi się przed mężem. Z bólem na twarzy spogląda nie niego. Na jego twarzy maluje się wielki spokój, coś czego o niej powiedzieć nie można. Kobieta podnosi się powoli z łóżka, za wszelką cenę starając się nie obudzić Eliasa, a potem zarzucając szlafrok udaje się do łazienki i udaje pod prysznic. W strugach wody delikatnie obmywa swoje ciało…
C – Dlaczego mi to robisz? – pyta uwalniając łzy z oczu.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Wybija ósma, a w jadalni nadal nie zebrała się cała familia. Elena jest bliska wybuchu złości.
E – Co oni sobie wyobrażają!?
C – Nie przesadzasz. Dziś jedziemy później do firmy. To pierwszy taki luźny dzień od dawna. Niech pośpią jeszcze.
E – Nie ma mowy! Zasad trzeba przestrzegać! Zaraz im pokażę!
Na schodach kobieta spotyka starszego syna. Jej pełen determinacji i furii wzrok od razu daje Robertowi do myślenia.
R – Mamo, a ty dokąd?
E – No ładnie! Wiesz która jest godzina?1 To skandal że tylko ja z ojcem przestrzegamy zasad tego domu!
R – Nic się nie stanie jak raz zjemy później
E – Zejdź mi z oczu ty leniu!
R – Ale mamo! Gdzie ty idziesz?
Elena mija Roberta w pośpiechu kompletnie go lekceważąc. Zaraz potem staje przy nim także Carlos.
C – Matka denerwuje się pokazem. Chciała wszystko omówić przy śniadaniu.
R – Tym to akurat ona martwić się nie musi. To nie jej broszka.
C – Wściekła się. Twoje rodzeństwo i Dulce będzie miało niemiły poranek.
Robertowi uruchamia się czerwona lampka
R – Wiesz co? Może ja lepiej za nią pójdę zanim naprawdę zrobi się gorąco.
Elena rusza korytarzem na szpilkach, które robią niezły hałas. Zbliża się do drzwi wielkim krokiem!
SaraLuna - Melendi
Po drugiej stronie Isabel i Sergio nadal śpią. Leżą zwróceni do siebie twarzami, obejmując się wzajemnie. Oczywiście pogrążeni we śnie, nie są tego świadomi.
Klamka drzwi zostaje naciśnięta, a po chwili wyłania się z nich nieproszony gość. Na widok wtulonych w siebie Isabel i Sergia reaguje zafrasowaniem! Zastana sytuacja nie podoba mu się i to bardzo.
Roberto! zamyka raptownie drzwi za sobą, a potem podchodzi do obojga ciężko drepcząc i budzi parę zsuwając z niej kołdrę!
R – Ej wy gołąbeczki! Jak nie chcecie mieć przechlapane to wstawajcie!
Wytrąceni ze snu Isabel i Sergio dochodzą do siebie mocno zamroczeni. Nie od razu orientują się w sytuacji. Isabel doznaje natychmiastowego zawstydzenia i od razu sięga z powrotem po kołdrę by się zakryć, zaś Sergio przypomina sobie że obiecał bratu dystans z Isabel i właśnie wpadł, bo to co zastał Roberto jest tego totalnym zaprzeczeniem. Mówiąc wprost: ma przechlapane!
R – No już podnoście się. Matka zaraz tu przyjdzie!
W ostatniej chwili Roberto zamyka od środka drzwi! Jakby przeczuł co się zaraz stanie. Po minucie ktoś faktycznie pociąga za klamkę, a zaraz potem daje się słyszeć głos Eleny!
E – Sergio! Otwieraj!
Cała trójka wpada w popłoch.
S – Chwilę mamo! Ubieram się! – odpowiada przytomnie młodszy de la Vega.
R – Matka jest na ciebie ostatnio cięta. Jak ją tu zobaczy to po tobie!
S - Wiem!
Isabel nie rozumie nienawiści Eleny i zachowania braci, ale mimo tego czuje stres związany z wejściem matki ukochanego.
R – Niech ona się schowa!
S – Ale gdzie?
R – Nie wiem. Może pod łóżko?
R – Nie, nie coś ty! Tam nie ma miejsca. A ten pies skąd tu się wziął? – Roberto dostrzega małą kulkę skuloną po cichu na fotelu przy oknie.
S – Potem ci wyjaśnię! Trzeba ukryć Isabel
R – Matka nie lubi psów
S – Mam to gdzieś. Co robimy!?
E – Sergio już!? Ile ty się guzdrzesz!
R – Szybko! Na łóżko. Niech się nakryje porządnie kołdrą.
Sergio spogląda na leżącą na łóżku Isabel – matka nie może cię zobaczyć. Potem ci to wszystko wyjaśnię. Proszę. Nie zdradź się – a potem mocno ją nakrywa
R – Poduszki!
Układa poduszki na łóżku. Zaraz potem zaś... otwiera. Roberto chowa się natomiast w szafie!
S – Mamo, co ty wyprawiasz?
Elena wchodzi do środka rozglądając się po pokoju, tym samym wprowadzając nerwową atmosferę do wnętrza.
E – Wiesz która jest godzina?
S – Owszem, a ty wiesz że naruszasz moją prywatność?
E – Ach tak synu? No patrz. Kiedyś ci to nie przeszkadzało
S – Kiedyś byłem dzieckiem. Już nim nie jestem
E – Więc przestań się zachowywać jak dziecko i wywiązuj ze swoich obowiązków.
S – Nie będziemy teraz o tym rozmawiać – Sergio czuje podenerwowanie na samą myśl, że Isabel mogłaby się czegoś przypadkiem dowiedzieć z rozmowy, która przybiera zły obrót.
E – Dziś pokaz. Nie chcę jej tam widzieć. – de la Vega oddycha z ulgą. Wydaje się, że niebezpieczeństwo zażegnane.
S – Jak sobie życzysz mamo
E – Nie ma jej w sypialni. Powinno cię to zaniepokoić.
S – Czemu?
Elena zaśmiewa się pod nosem – może wcale tam nie spała – sugeruje
S – Może
E – Na twoim miejscu lepiej zadbałabym o swoją reputację. Pilnuj jej żeby nie wywinęła ci znowu numeru
S – Wiem co robię. Nie ma się czym przejmować.
E – Czekam na ciebie na śniadaniu. Masz 5 minut.
S – Zaraz zejdę...
Wszyscy w pośpiechu przygotowują się do zejścia. Najbardziej wściekła jest Dulce, która żali się Sofii.
D – Jak w wojsku, a może nawet gorzej! Wpadła tu i o mało nie przyprawiła mnie o zawał. W życiu nie znałam takiej osoby. A kiedyś wydawała się taka miła – stwierdza z rozczarowaniem.
Cordelia z Eliasem także nie kipią z radości po porannym alarmie, zwłaszcza on, który nie przestaje odreagowywać złości na żonie.
E – Twoja matka jest popieprz…na! Jesteś taka sama albo nawet gorsza! Cholerna niedorajda! Pomóż mi z tym krawatem! Ruszaj się! Ty cholerna sieroto!
Cordelia zawiązuje mu krawat, ale z nerwów musi kilka razy poprawiać co zwiększa irytację Eliasa.
E – Do diabła! Czy ty się coś potrafisz!? Jesteś beznadziejna! Do niczego się nie nadajesz! Jesteś we wszystkim beznadziejna, a w łóżku to już w ogóle. Pieprzo…a kłoda!
Noriega zarzuca marynarkę, a potem ponagla Cordelię słowami: No już, jazda! – i przy wyjściu z pokoju na dodatek klepie ją jeszcze w pośladek! – Idziesz! Idziesz…wio! – woła!
S – Muszę zejść teraz na śniadanie. Ty zostań tutaj. Poproszę Sofię żeby coś ci tu przyniosła.
I – Sergio – Isabel zatrzymuje go jeszcze – czemu twoja mama tak mnie nie lubi? Dlaczego musimy się przed nią ukrywać? To nielogiczne.
Sergio nie wie jak ma odpowiedzieć zdezorientowanej Isabel.
S – To skomplikowane. Nie mogę ci jeszcze tego wyjaśnić, ale obiecuję, że dowiesz się. Powiem ci, ale potrzebuję trochę czasu.
Wychodząc odwraca się jeszcze do niej i posyła jej pogodny uśmiech żegnając słowami: Kocham cię Isabel.
Sprawia, że jej serce od razu mięknie, a myśli rozpływają się w uwielbieniu dla niego. Isabel nie jest jeszcze w stanie odwzajemnić mu się tym samym, ale w myślach dawno już to uczyniła. Jej twarz promienieje ze szczęścia gdy szatynka zostaje już sama w pomieszczeniu
Calido y frio - Carlos Rivera
Duele el amor - Tony Dize (piosenka z napisów końcowych) |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:42:37 23-01-17 Temat postu: |
|
|
Odcinek 81/23.01.17
Po śniadaniu, które przebiega w milczącej atmosferze, wszyscy rozchodzą się do swoich zajęć. Carlos wraz z synami udaje się na próbę generalną modelek. Elena przegląda terminarz spotkań na dzisiaj: najpierw manicure i pedicure, potem fryzjer i makijażystka. Tuż przed wyjściem zagląda do Dulce, która z pomocą Sofii nakłada na stopę nowy bandaż.
E – Wyjdź! – rozkazuje służącej
Dulce nie cieszy się na jej widok. Skwaszona mina jest tego wyrazem.
E – Ta służka zdecydowanie za długo z tobą przebywa.
D – Stopa mnie już prawie nie boli. Dziękuję ciociu, że pytasz – stwierdza Dulce z przekąsem.
Elena uśmiecha się po jej słowach z ironią.
E – Zaraz mamy wrzesień. Podjęłam już decyzję co do ciebie. Żebyś się już tak nie nudziła i nie szukała głupich zajęć jak to śmieszne gotowanie, znalazłam dla ciebie świetne rozwiązanie.
Z twarzy Dulce znika już pewne siebie, kpiarskie spojrzenie. Teraz maluje się na niej niepokój.
D – O czym ty mówisz?
E – W tym wieku powinnaś się uczyć, poznawać nowe rzeczy i odkrywać prawdziwe pasje, nie jakieś głupoty na które ostatnio traciłaś czas. Po pokazie wszystkim się zajmę. Pójdziesz na studia moja droga.
Dulce wpada w zdenerwowanie,
D – Jakim prawem się wtrącasz?! To ja zdecyduję o mojej przyszłości, nie ty!
E – To się okaże. Przypominam ci, że nie masz tu nic do gadania. Żyjesz na naszym garnuszku, utrzymujemy cię więc
D – Więc to daje wam prawo żeby rządzić moim życiem?! - wtrąca w słowo ciotki
E – Do tej pory nic mądrego nie wymyśliłaś. Nie dość, że mogłaś nas ośmieszyć przed znajomymi to jeszcze zawiodłaś zaufanie Rodriga z którym znamy się od lat. Dzwonił do mnie kilka dni temu i skarżył się na ciebie.
Dulce nie wytrzymuje i wybucha gniewem
D – Bo ty mnie zamknęłaś! To przez ciebie! Uwięziłaś mnie! A teraz mówisz, że to wszystko moja wina?!
E – Mogłaś się jakoś mu wytłumaczyć, ale wolałaś udać że nic się nie stało. Zlekceważyłaś go. Powiedział, że nie chce cię już nigdy więcej widzieć w swojej restauracji.
Dulce ze złości i bezsilności roni łzę.
D – Chcę stąd odejść
E – Nie rozśmieszaj mnie. Gdzie ty pójdziesz? Nie masz grosza przy sobie. Poza tym nie znasz się na ludziach, nie masz pojęcia o życiu. Nie poradzisz sobie.
D – Nawet jeśli to i tak wolę o stokroć przymierać głodem niż żyć pod jednym dachem z wami! Odejdę i nigdy więcej już mnie nie zobaczysz!
E – Nie ma mowy! Nigdzie nie pójdziesz. Tu jest teraz twój dom i rodzina.
D – Ale ja nie chcę z wami mieszkać. Nie chcę tu być. Nie rozumiesz, że was nie znoszę!?
E – Trudno. Będziesz musiała jakoś to przełknąć.
D – Czemu mi to robisz? Czemu nie pozwalasz mi odejść? Wiem, że mnie nie cierpisz tak samo jak ja ciebie. Po co więc mnie tu trzymasz?
Elena zaśmiewa się pod nosem, a potem odrzeka – Ach Dulce, widzisz? Jak ty mało wiesz o życiu. Jesteś moją jedyną bratanicą. Jedyną rodziną. Dopóki nie zmądrzejesz mam obowiązek zadbać o ciebie. Mój brat na pewno jest mi teraz wdzięczny, widząc jak się o ciebie troszczę.
D – Ty się o mnie nie troszczysz. Ty mnie terroryzujesz!
Elena nic nie odpowiada. Odwraca się na pięcie, i tuż przy drzwiach dobija Dulce oznajmiając:
E – O pokazie zapomnij. Nie zasługujesz żeby w nim uczestniczyć. Zostaniesz w domu i nie wyjdziesz z tego pokoju dopóki nie zaczniesz myśleć i zachowywać się jak należy.
D – Nie możesz mi tego zrobić! Nie, wypuść mnie! Nie możesz mnie więzić! – dziewczyna dobiega do drzwi i uderza w nie z całych sił, ale Elena zdążyła zamknąć je już na klucz i odejść.
Zrezygnowana Dulce siada na podłodze i opierając się o nie zaczyna płakać. Nie widzi wyjścia z trudnego położenia w jakim się znalazła.
SaraLuna - Melendi
Tymczasem w kuchni Matilde i Sofia dyskretnie dywagują właśnie na temat Dulce.
S – Szkoda mi tej dziewczyny. Odkąd skręciła kostkę pani nigdzie nie pozwala jej wychodzić. Całe dnie trzyma ją w rezydencji.
M – Jak ptaszka uwięzionego w złotej klatce.
S – To nie jest śmieszne Matilde. Ta dziewczyna tam więdnie. Jest młoda, powinna się bawić, a nie gnić w czterech ścianach.
M – Nic na to nie poradzisz. Tak się tu żyje.
S – Nie rozumiem czemu pozostali się na to godzą? Po panu Carlosie niczego dobrego się nie spodziewam, ale kuzyni panienki wyglądają na porządnych. Wydawało mi się, że mają z nią dobre relacje.
M – No właśnie. Wiele rzeczy tutaj na pierwszy rzut oka wygląda inaczej, ale potem widać jak jest. Nie zorientowałaś się jeszcze w zasadach tego domu? Wszystkim steruje pani Elena. Nikt się jej nie przeciwstawia. Do niej należy pierwsze i ostatnie słowo.
S – To chore. Jej dzieci są już duże. Powinny się usamodzielnić, żyć swoim życiem, a nie słuchać i wypełniać jej rozkazy.
M – Pani Elena nawet nad szefem panuje, więc jej dzieci tym bardziej są pod jej władaniem i nic nie wskazuje na to żeby miało się to zmienić.
S – Mogli by chociaż zainteresować się panienką Dulce, a nie udawać, że nic się nie dzieje.
M – Mi się wydaje, że oni naprawdę tego nie widzą. Każdy ma swoje problemy i walczy z nimi. Tak tu jest. Każdy sam dba o swoje kłopoty. Nikt go w tym nie wyręcza.
S – To chore. Rodzina powinna się wspierać, a nie jeszcze sobie dokładać. Nigdy nie zrozumiem tych ludzi. Są bogaci, piękni, wpływowi. Mają wszystko, a i tak są niezadowoleni. Żyją jak pies z kotem. Najmłodszy syn najwcześniej się ożenił, ale nie sprawia wrażenia szczęśliwego. Nikt jego żony w tym domu nie akceptuje, on wyprowadził się nawet ze wspólnej sypialni. Córka państwa też nie wygląda na szczególnie zadowoloną. Skróciła miesiąc miodowy nie wiadomo z jakiego powodu. Najstarszy w ogóle nie myśli się żenić, a państwo, cóż…niby sprawiają wrażenie zgodnych, ale to chyba tylko pozory.
M – Nie powinnam ci tego mówić, ale tu tak naprawdę nigdy nie było kolorowo. To rodzina na pokaz. Może i mają pieniądze, status i co tylko dusza zapragnie, ale jednego nigdy nie mieli: miłości. W tym domu zabrakło najważniejszego. Zaślepiła ich chciwość, materializm, a bez miłości szczęścia nie da się uzyskać.
S – Czyli zawsze tacy byli? Każdy zajęty sobą?
M – Kiedy zaczęłam tu pracować szybko przekonałam się o co chodzi w tym domu. To był układ z wzajemną korzyścią. Pani urodziła troje dzieci, a szef zarabiał na nią i jej zachcianki. Szybko zatrudniła niańki, a kiedy chłopcy podrośli wysłała ich do internatów. Więcej ich nie było niż byli. Całe życie spędzili poza domem. W sumie dziwi mnie, że teraz pani Elena trzyma ich przy sobie, bo zawsze się ich pozbywała.
S – Teraz rozumiem to ich całe zagubienie. Zawsze byli na skinienie matki.
M – Dokładnie, ale chłopcy jak to chłopcy z natury są twardzi. Najgorzej to wszystko odczuła Cordelia. Dlatego teraz jest taka niepewna siebie i naiwna. Matka zawsze jej ubliżała i odtrącała. Panienka Cordelia w odróżnienia od braci całe życie spędziła przy matce. Naukę odbywała w domu. Przychodzili do niej specjalnie zatrudnieni nauczyciele.
S – Jak tak tego słucham to w sumie się cieszę, że ja choć biedna to zawsze otoczona byłam miłością bliskich. Nie zniosłabym życia w odosobnieniu.
M – Już późno. Pewnie zjedli. Sprzątnij ze stołu.
S – Już biegnę.
Przygotowania do pokazu idą pełną parą. Sergio wraz z Robertem i ojcem udaje się do firmy. Starszy brat wykorzystuje wolne 5 minut przed próbą generalną i wpada do gabinetu Sergia żądając wyjaśnień.
R – Przy ojcu nie mogłem gadać, ale teraz się nie wymigasz. Możesz mi do cholery wyjaśnić co ty wyprawiasz? Chyba co innego ustaliliśmy!
S – Spokojnie. Zaraz ci to wyjaśnię. To nie tak jak myślisz.
R – Nie, wcale! Wchodzę do ciebie, śpisz w swoim łóżku, nie sam, tylko z nią i to jeszcze w objęciach. To nie tak jak myślę prawda? Przywidziało mi się!
S – Robby, owszem spała u mnie, ale tylko dlatego, że nie było innego wyjścia.
R – Sergio bo mnie zaraz szlag trafi! Nie rozumiesz, że nie możecie być razem? To nie realne człowieku. Nic co zrobisz nie uchroni ani jej ani ciebie, zwłaszcza jej. Naprawdę chcesz skazać ją na więzienie? Byle tylko ją zaliczyć!? Tyle jest dla ciebie warta? Ważniejsze są twoje żądze aniżeli jej bezpieczeństwo? Nie obchodzi cię co się z nią stanie?! Sergio! Obudź się zanim będzie za późno!
S – Przyszła do mnie w środku nocy, sama.
R – Aha, i co? Nie mogłeś jej odesłać? Uważaj bo ci uwierzę. Poza tym nie możliwe, że do ciebie przyszła. To nie Victoria! Isabel jest nieśmiała.
S – Przyszła bo coś ją wystraszyło w jej sypialni. Była przerażona. Nie mogłem jej tak zostawić.
R – Jaja sobie ze mnie robisz czy co? I ja mam to łyknąć?
S – To najświętsza prawda. Tak było Robby.
R – Wiesz co by było gdyby to matka was przyłapała? Nie chcę nawet myśleć.
S – Nie zrobiliśmy nic złego.
R – Inaczej by to wyglądało gdybyście spali u niej, ale ona spała u ciebie! To oczywiste, że macie romans!
S – Skoro tak, to sam przyznałeś, że to niemożliwe. Poszedłbym do niej i zaoszczędził nam trudności nie sądzisz?
R – Nie wiem, nic już nie wiem. To co ostatnio wyprawiasz niedługo wpędzi mnie do grobu. Chcę ci pomóc. Naprawdę. Chcę pomóc wam obojgu, ale wy komplikujecie to na potęgę. W końcu źle to się skończy. Pamiętaj, że cię ostrzegałem. – mówi przed wyjściem. Zostawia Sergia z przemyśleniami, szukaniem rozwiązań, które wydają się nie istnieć.
S – Tylko dystans może uratować Isabel, ale jak ja mam się od niej odsunąć skoro tak bardzo chcę się do niej zbliżyć? Nie potrafię z niej zrezygnować. Co mam zrobić?
Nieoczekiwanie z powrotem w biurze Sergia pojawia się jego brat. Ma minę zwiastującą kłopoty.
R – Nie zgadniesz kto do mnie przed chwilą dzwonił...
M – Adan! – zza drzwi gabinetu Barrajasa wyłania się głowa Marcii, która w mig staje już przy jego biurku i rzuca się na niego z pocałunkiem.
A – Marcia, co ty robisz? Ktoś może nas zobaczyć?
M – No i? Wszyscy wiedzą, że jesteśmy parą. Nikogo to nie zdziwi.
A – Pracuję tutaj i szanuję innych. To nie na miejscu.
M – ok. ok. – dziewczyna siada na fotelu naprzeciwko Adana – chciałam tylko żebyś mi życzył powodzenia i dał całusa na szczęście. – stwierdza przymilając się.
A – Na pewno jak zawsze odniesiesz sukces.
Marcia znowu podchodzi do Adana i tym razem już nie tak łapczywie zakłada mu ręce na szyję, a potem delikatnie muska w usta.
M – Twoja obecność dużo mi daje. Super, że tam będziesz.
A – I to w pierwszym rzędzie. Będziesz najlepsza!
M – Kocham cię mój ty przystojniaku.
Marcia znowu przybliża się z kolejnym pocałunkiem, ale przerywa jej pukanie do drzwi. Ku zaskoczeniu obojga ale i też samego wchodzącego po chwili do środka wchodzi zmieszany Miguel.
Mig – Przepraszam, nie chciałem przeszkadzać. Przyjdę później
A – Nie nie nie. Marcia już idzie. Zaraz ma próbę.
M – To prawda. – dziewczyna zwraca się jeszcze raz do Adana – dziękuję za wsparcie kochanie. Do zobaczenia na pokazie! – na pożegnanie po raz kolejny daje mu całusa, a potem przechodzi jak gdyby nigdy nic obok zdenerwowanego Miguela i znika za drzwiami.
A – Siadaj Miguel .Wszystko ok.?
Widząc białą jak ściana twarz Miguela, Adan nie omieszka go o to zapytać.
A – Pobladłeś. Dobrze się czujesz?
M – Tak, to stres przed pokazem. Pierwszy raz biorę udział w czymś takim
A – No tak. Z czym do mnie przychodzisz?
Miguel szybko przechodzi do spraw związanych z firmą...
Tym czasem Roberto informuje zdumionego Sergia o bezczelności jego teściów!
S – Powiedz, że to żart
R – Coś ty. Ci ludzie są jak rzep. Przykleili się i nie chcą odczepić. Nawet nie wiesz ile kasy już na nich wyłożyłem. Ciągle im mało. Jeśli będziesz dalej zwlekał to w końcu zbankrutujemy.
S – Nie wiedziałem, że sprawa jest aż tak poważna.
R – Nie chciałem cię martwić. I tak masz wiele na głowie, ale musisz wiedzieć, co oni wyprawiają. Tydzień temu wrócili z wakacji z Acapulco. Zażyczyli sobie, żebym im to zorganizował i opłacił. Teraz dzwonią z tym.
S – Aż trudno uwierzyć, że mówimy o ojcu i ciotce Isabel. Ona tak się od nich różni.
R – Jak my od naszych starych, ale nie ważne. Co robimy? Oni chcą tu przyjść. Dowiedzieli się z gazet o pokazie i chcą dostać zaproszenia.
S – Niemożliwe. Już dawno je rozesłaliśmy.
R – Bez nich nie wejdą, a uparli się żeby tu przyjść. Mogą nam narobić skandalu.
S – Trudno. Niech przyjdą.
R – Jako kto? Chyba nie zamierzasz ich przedstawić jako rodziców Fernandy. Ojciec i matka zjedzą cię za to żywcem.
S – Coś się wymyśli.
R – A zaproszenia? Bez nich ochrona ich nie wpuści.
S – Zajmę się tym. Wprowadzę ich, ale muszę wiedzieć kiedy zamierzają przyjść.
R – A może lepiej będzie ich nie wpuszczać.
S – Wtedy narobią rabanu i rodzice dowiedzą się o ich istnieniu. Nie chcę ryzykować. Jakoś ich tu przecisnę.
Puk puk
Rozlega się pukanie.
O – Przepraszam panów, ale pan Carlos już na panów czeka. Lada chwila odbędzie się próba – zawiadamia sekretarka właściciela domu mody.
Bracia podnoszą się z foteli i ruszają za nią.
Z oczami wypełnionymi po brzegi łzami Dulce spogląda ze swojego okna na roztaczający się przed nią ogród. Nie może już znieść zamknięcia. Kraty w oknie, które wstawiła jej ciotka by zapobiec kolejnej próbie ucieczki jeszcze bardziej przypieczętowują jej zniewolony stan ducha. Przeraża ją postępowanie ciotki, która wydaje się nie mieć zahamowań.
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi
Isabel także nie czuje się najlepiej, ale przynajmniej odzyskała spokój bo wie, że może liczyć na Sergia. Udowodnił jej to ostatniej nocy.
I – Tak pięknie się zachował. – nie kryje, że de la Vega ujął ją swoją troską.
Z rozmarzeń wyrywa ją szczekanie pieska, który wskakuje jej znienacka na kolana.
I – Hej! Ty mały rozrabiako. – dziewczyna tuli pieska w swoich ramionach – ojej, jeszcze cię nawet nie nazwałam. Hmmm jakie ci wybrać imię? Może Sergio? – sama zaśmiewa się na ten pomysł – Prawdziwy Sergio raczej nie byłby zachwycony. Może Margarito? Jak ta roślina. Nie! Nie pasuje do ciebie. To musi być coś pokręconego jak ty. Może Cookie z angielskiego? Nie…to też nie. Nie mam pomysłu…
Seras - Carlos Rivera
Próba generalna właśnie się rozpoczyna.
C – Muzyka! – Oznajmia szef domu mody Carlos de la Vega. Zaraz potem rozbrzmiewa utwór wybrany na pierwszą partię jesiennej kolekcji Otonos Colorados zatytułowany: Despacito.
Carlos, Sergio, Roberto, Miguel, Adan, Elias oraz pozostali szefowie i wicedyrektorowie firmy zasiadają wygodnie w rozstawionych wokół wybiegu fotelach i obserwują poruszające się po wybiegu modelki. Na pierwszy ogień idzie Victoria, która została wybrana jako otwierająca pokaz. Modelka przyjmuje kuszące pozy, zwłaszcza gdy zatrzymuje się przed Sergiem. Marcia idzie tuż za nią. Ona także pozwala sobie na prywatę i posyła Adanowi całusa. W tym samym czasie Elena wraz z Cordelią porusza się po centrum miasta. Kobiety po zabiegu manicure i pedicure udają się teraz do salonu fryzjerskiego…
Despacito - Luis Fonsi ft Daddy Yankee (Piosenka w tle pokazu)
W kolejnym odcinku:
[...]Sergio uśmiecha się delikatnie. – Ale chcę i …i nie potrafię się tobą nie przejmować. Za bardzo mi na tobie zależy.
Isabel czuje rumieńce jakie nawiedzają jej twarz[...]
[...]Adan denerwuje się coraz bardziej nadal czekając na Marcię, która pakuje ostatnie kosmetyki.
A – Przyjdzie, na pewno przyjdzie. Przecież jest ich kuzynką. Co ja zrobię jak Dulce zobaczy mnie z Marcią? A może ona już wie? Może Sergio powiedział jej, że mam dziewczynę? Wtedy nie wiedziała. Inaczej nie ośmieliła by się mnie pocałować. Ciekawe jak będzie dziś wyglądała? Wtedy na weselu mnie oczarowała. Była taka piękna, taka idealna. Zupełnie mnie ścięło. Chcę ją spotkać, marzę żeby znowu ją zobaczyć. Oby tylko nie zobaczyła mnie z Marcią.[...]
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 18:44:25 23-01-17, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|