|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:34:11 06-05-16 Temat postu: |
|
|
Zapowiedź najbliższych odcinków!
Co czeka bohaterów PRZEWROTNEGO LOSU???
Sergio pozna prawdę o zamianie. Jak zareaguje? Co na to Isabel? Czy poniesie konsekwencje?
Pasja Dulce nie spodoba się krewnym. Dziewczyna zacznie potajemnie się w niej spełniać. Jednocześnie pozna kogoś kto nie przestanie zaprzątać jej myśli.
Dowiemy się czemu Sergio ożenił się z Fernandą.
Poznamy niemożliwą miłość Bruna...
Te i wiele innych wątków już niebawem ujrzą światło dzienne! |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 1:11:23 07-05-16 Temat postu: |
|
|
Więc ja czekam na ciąg dalszy Pozdrawiam |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:18:42 10-05-16 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny odcinek
Odcinek 18/10.05.16
Isabel z trudem taszczy swoją ciężką walizkę. Sergio, który od dobrych kilku minut czeka już przy aucie, zerka jedynie zniecierpliwiony.
S – No nareszcie! Ale się guzdrzesz. Masz! – rzuca w jej kierunku kluczyki – wynająłem samochód. Ty poprowadzisz – oznajmia nie pozostawiając jej żadnej alternatywy. Isabel jest przerażona. Nie potrafi prowadzić auta! Nigdy tego nie robiła!
S – No co tak stoisz? Przecież to uwielbiasz! Otwieraj bagażnik, wrzucę walizki, a potem cię pokieruję.
Dziewczyna podchodzi do przednich drzwi i odblokowuje je, a potem ze strachem w oczach obserwuje jak Sergio wkłada bagaż do środka. Następnie wsiada na miejsce pasażera. Ona zajmuje miejsce kierowcy ,ale jak łatwo się domyślić, na tym kończy się jej aktywność.
S – No, ruszaj! – nakazuje młody de la Vega i popada w coraz większe wzburzenie, gdy Isabel nadal siedzi nieruchoma za kółkiem. – Ludzie co to ma być!? Pojedziesz ty w końcu czy nie?!
I – Przepraszam – odrzeka w końcu drżącym głosem – Nie mogę. Źle się czuję. – drżą teraz i jej palce u rąk zawieszone na kierownicy
S – W tym tempie to nie wiem kiedy my dojedziemy do naszego apartamentu! Wysiadaj! – oznajmia i w mgnieniu oka zamienia się z Isabel miejscami, a potem rusza z piskiem opon…
Roberto stara się jak może uspokoić swoją partnerkę, która przestrzega go przed kuzynką. Eva skarży się przez telefon na jej zachowanie.
E – Robby ona jest nieobliczalna. Chodzi cała nabuzowana. Nawet Victorię do niej zaprowadziłam, ale nic. Dulce chce za wszelką cenę to rozwalić!
R – Evy spokojnie. Wiem co robię. Ta mała jest za głupia, żeby popsuć cokolwiek.
E – Ale ona się może wygadać, a wtedy…
R - A wtedy nic – przerywa jej zuchwale – już jest pozamiatane. Dokonaliśmy niemożliwego. Sergio usidlił tą żmiję i teraz pokaże jej co to znaczy zadrzeć z rodziną de la Vega! Fernanda nie ma pojęcia, że zamiast do raju, trafiła do piekła.
E – Mimo wszystko martwię się. Przyjedź tu. Powinieneś z nią porozmawiać, bo mnie to ona w ogóle nie słucha. Zmieniła się. Jest strasznie zarozumiała i niemiła.
R – Dulce? Niemożliwe.
E – Słuchaj. Ja mam nadzieję, że ten miesiąc szybko minie. Mam dość już całego tego napięcia i stresu. To źle na mnie wpływa. Nawet włosy mi już wypadają z nerwów.
R – Ok. Powiedz Dulce, że zaraz będę. Niech nigdzie się stamtąd nie rusza.
E – Pospiesz się Robby, bo w końcu to ja nie wytrzymam i uduszę ją własnymi rękoma. Jest taka zawzięta i uparta. Zaraz mnie szlag trafi!
R – Już jadę – mężczyzna odkłada słuchawkę i wychodzi zarzucając na siebie w pośpiechu marynarkę. Jeszcze na korytarzu spotyka siostrę, ale jest tak zamyślony, że nawet jej nie zauważa. Cordelia odprowadza go jedynie smutnym wzrokiem, a potem wchodzi do swojej sypialni. Już w środku spogląda na łóżko. Na jej twarzy pojawia się skwaszona mina, ale dźwięk otrzymanej wiadomości na czacie szybko ją zmienia. Dziewczyna podbiega do laptopa i odczytuje wiadomość od niejakiego Miguela.
Korespondują ze sobą, ale jednocześnie Cordelia żali się do siebie w środku, że tyle rzeczy chciałaby z siebie wyrzucić, a nie ma przed kim tego zrobić. Nie może przecież opowiedzieć mężczyźnie o problemach intymnych z narzeczonym. Ba! Miguel nie ma pojęcia, że Cory ma chłopaka. Jest święcie przekonany, że kobieta jest singielką.
W Barcelonie
Sergio jedzie tak szybko, że żołądek niemal podchodzi Isabel do gardła. Dziewczyna ma strach w oczach. Prosi go desperacko, by zwolnił, ale on jest głuchy na jej błagania. Pędzi niczym wariat! Isabel nie może już tego znieść i jest bliska omdlenia!
I – Aaaaa zabijesz nas! Zwolnij, błagam – krzyczy rozpaczliwie, podczas gdy on uśmiecha się do siebie miną zadowolenia i odrzeka z satysfakcją – Przecież to lubisz! Szybką jazdę bez trzymanki. To specjalnie dla ciebie! – zwiększa jeszcze bardziej prędkość, a Isabel widzi już oczami wyobraźni śmierć i zalewa się łzami.
Te kilka minut jazdy są jest dla niej istną torturą i modli się tylko w duchu, by nic im się nie stało.
W końcu Sergio gwałtownie hamuje niemal wciskając ją w fotel. Isabel zdąży tylko krzyknąć z przerażenia – Nie! Boże! – przez chwilę siedzi nieruchoma dysząc potwornie. Tak bardzo się bała że teraz ledwo może do siebie dojść. Sergio odczekuje krótką chwilę. Potem zwinnie odpina pas i wyłącza silnik samochodu. Wychodzi z niego i od razu kieruje się w stronę bagażnika. Wyciąga walizki, a potem nawołuje Isabel – wyskakuj! Już jesteśmy!
Dziewczyna przymyka mocno oczy jakby chciała w ten sposób dodać sobie otuchy, a potem powoli wysiada trzęsąc się na całym ciele.
Sergio pozostaje nieczuły – To nasz apartament! Spędzimy tu najbliższe tygodnie. Tuż nad oceanem. Będzie wspaniale! – podstawia jej walizkę dając jej do zrozumienia, że sama ma sobie z nią poradzić, a potem rusza przed siebie ponownie pozostawiając ją w tyle. Nawet się za nią nie obejrzał. Isabel nadal jednak żyła niebezpieczną jazdą mężczyzny i jej uwagi nie zwróciło jego nietypowe zachowanie. Daleko mu było do szczęśliwego nowożeńca, z resztą tak jak i jej.
Weszli do środka. Apartament był dość przestrzenny jak dla dwóch osób. Swoim bezmiarem dodatkowo stresował Isabel. Miała wrażenie, że ją pochłonie. Wnętrze jest urządzone w nowoczesnym stylu, wszędzie mieni się biel. Skuliła się jeszcze bardziej, gdy podążając za Sergiem znalazła się w pokoju z wielkim łożem z baldachimem! Nie miała wątpliwości. To ich sypialnia.
Sergio postawił swoją walizkę tuż przy owym łożu, a potem odwrócił się do niej łaskawie i oznajmił – Potem nas rozpakujesz. Teraz umieram z głodu. Poprosiłem właściciela, żeby kupił parę rzeczy. Wszystko znajdziesz w lodówce. Pospiesz się. Chcę się jeszcze przespać. Podróż mnie wykończyła.
Isabel zatkało. Znieruchomiała kolejny już raz tego samego dnia.
S – Nie stój jak słup soli. Idź i zrób mi coś porządnego do jedzenia! – mężczyzna ponowił rozkaz z wyczuwalną irytacją. Gdy ruszył w jej kierunku z ewidentnym zamiarem skrzyczenia jej, Isabel w popłochu wręcz wybiegła z pomieszczenia. Zaczęła się błąkać po mieszkaniu, którego właściwie nie miała okazji jeszcze poznać. W międzyczasie w oknach dostrzegła coś co ją na nowo zatrwożyło. Były w nich powstawiane kraty!
To dało jej do myślenia: - Boże po co to? Wszystkie okna mają powstawiane kraty. Czemu? – naszła ją pewna myśl, a raczej obawa, którą musiała potwierdzić dla świętego spokoju. Niestety czarny scenariusz się potwierdził. Podeszła do drzwi frontowych i ku jej zalęknieniu okazały się zamknięte na cztery spusty.
I – O nie! On mnie tu zamknął! Całkowicie zniewolił! Może zrobić ze mną co chce. Nikt mnie nie uratuje. Nikt mnie nie usłyszy – wpada w głębie rozpaczy ciągle stojąc twarzą do drzwi. Wzdryga się, kiedy słyszy za sobą jego rozgniewany głos!
S – Czemu tu stoisz?! Miałaś mi ugotować obiad! Na co czekasz? Aż umrę z głodu?! Biegiem do kuchni! – nakazał, a ona wyminęła go szybkim krokiem.
Eva wyszła Robertowi na spotkanie, kiedy dotarł już przed jej blok. Z balkonu oboje obserwowała jego kuzynka Dulce. Jej wyraz twarzy nie wróżył niczego dobrego.
Roberto posłał w jej kierunku pogodny uśmieszek, ale nie został on odwzajemniony.
E – Widzisz? Ta smarkula na zbyt wiele sobie pozwala. Nie mogę jej już znieść. Zabierz ją do waszego domu, albo niech wraca tam skąd przyjechała.
R – Uspokój się. Zaraz się nią zajmę, ale niech nikt nam nie przeszkadza.
E – Victoria już sobie pojechała. Miała dość wysłuchiwania jej żali. Ja z resztą też mam tego dość. Pogadaj z tą uparciuchą, a ja w tym czasie jadę do centrum. Muszę jakoś odreagować po całym ranku z twoją kuzyneczką.
R – Chodźmy.
Roberto spodziewał się, że Dulce będzie na niego zła, ale tak nieprzyjemnego powitania sobie nie wyobrażał. Brunetka posłała mu niewdzięczne spojrzenie, a kiedy podszedł by się przywitać, nawet nie wyciągnęła ręki w jego stronę odtrącając tym samym jego dłoń.
R – Dulce nie poznaję cię. Gdzie twoje maniery?
Dulce zaśmiała się ironicznie pod nosem, a potem odrzekła: Zdrajcy! Ty i cała twoja rodzina to bandaaaa – nie zdążyła powiedzieć. Roberto chwycił ją mocno za ramię, tak że jęknęła z bólu i upomniał – nie mów czegoś czego możesz potem żałować kuzynko. Najpierw pogadamy, a dopiero potem będziesz oskarżać.
D – Aua puść! – niemal krzyknęła jednocześnie odczuwając pierwszy raz w życiu lęk przed własnym kuzynem, którego zna niemal od dziecka.
R – No to teraz porozmawiamy – oznajmił, a ona grzecznie przytaknęła i usiadła podenerwowana na kanapie.
Isabel czuła się bardzo niekomfortowo pod nadzorem Sergia. Mężczyzna postanowił towarzyszyć jej w kuchni, ale tylko po to by ją kontrolować. Oboje nie mieli sobie nic do powiedzenia. Powstała głucha cisza, która zarówno dla niego jak i dla niej była stresująca. Ona czuła się niezręcznie, on był znudzony przez co jeszcze bardziej wzburzony, a w konsekwencji zniecierpliwiony czekaniem na obiad.
S – Jeju, ale ty masz ruchy! Zjem ten obiad dzisiaj czy dopiero jutro?! – pyta nadąsany jeszcze bardziej wytrącając ją z równowagi.
Isabel starała się jak mogła, ale obecność mężczyzny i jego bezczelne zachowanie nie ułatwiały jej zadania, przez co, co i rusz zaliczała jakieś gafy: najpierw o mało co nie skaleczyła się nożem, gdy obierała ziemniaki, potem stłukła 2 szklanki, gdy parzyła wodę na herbatę, na dodatek jeszcze upuściła kawę, która rozbiła się w zlewie. W pewnym momencie Sergio widząc jej niebywałe roztargnienie skomentował je: Co ty jeszcze dziś wymyślisz co? Mam się bać sierotko?
Nic nie odpowiedziała. Gotowanie poszło w miarę sprawnie i już po godzinie mogła podawać zupę na pierwsze danie. Trzeba tylko jeszcze doprawić.
I – O nie! Gdzie sól i pieprz? – przeraziła się w myślach obawiając się jego krytyki. Zaczęła szukać po wszystkich szafkach, a on przyglądał się jej z trudem kryjąc swój ubaw.
S – Czego szukasz? Może będę wiedział?
I – Nie, nic – odchrząknęła i stanęła na palcach żeby dosięgnąć górnych szafek. Niestety nadal była za nisko więc postanowiła podeprzeć się kolanem o dolną szafkę licząc że jakoś końcówkami palców wyciągnie solniczkę z środka górnej półki. Prawie natychmiast straciła równowagę i runęła do tyłu! Upadek z pewnością byłby dotkliwy, ale o dziwo on ją przed nim uchronił. Złapał ją w ostatniej chwili i przywrócił na równe nogi.
Szybko oswobodziła się z jego ramion i stanęła obok przyglądając się jak zdejmuje z góry potrzebne jej przyprawy. Widziała jego uśmieszek i to ją bardzo zbulwersowało. Jednocześnie było jej głupio. Po raz kolejny się przed nim skompromitowała.
S – Jak już przyprawisz zupę to przynieś mi ją do sypialni. Tam zjem. – poinformował wprawiając ją w kolejne niemiłe zdumienie, a może miłe bo w końcu przestanie ją paraliżować swoim badawczym wzrokiem i wyszedł z zadowolonym wyrazem twarzy.
I – Boże co tu się dzieje? Nic nie rozumiem, zupełnie nic. On nie zachowuje się jak zakochany mężczyzna. Fer mówiła, że ją ubóstwiał, że nieba by jej przychylił, ale ja tego nie widzę. On traktuje mnie jak popychadło, jak służącą. Jak się kogoś kocha to się tak nie traktuje. Boję się go. Naprawdę teraz się go boję. - przyznała w myślach
Meksyk.
R – No to teraz poznasz najbardziej strzeżoną tajemnicę rodu de la Vega. Gotowa? – zapytał kompletnie zdezorientowaną kuzynkę Roberto
D – Rob po co te wstępy? Budujesz napięcie czy co? Wiesz że lubię prosto z mostu. Gadaj! Po co Sergio hajtnął się z tym potworem? Przecież doskonale wiedział kim ona dla mnie jest?!
R – To wszystko dla ciebie kuzyneczko. Poświęcił się w imię dobrej sprawy.
D – Poświęcił? Jak to?
R – Sergio jej nie kocha. Do tej pory udawał, ale jest już po ślubie i nie musi dłużej ciągnąć tej farsy.
D – Chcesz mi powiedzieć że Evy i Vico nie przesadzały, że powiedziały mi prawdę? Mój kuzyn naprawdę był do tego zdolny? On naprawdę to zrobi?!
R – Dulce jesteś dla nas jak siostra. Przez tą karierowiczkę zostałaś z niczym. Zrujnowała ci życie. Nam też. Nic nie zwróci nam wuja Alberta. Majątku, który ci ukradła też.
D – To złe. Sergio nie może tego zrobić. Powstrzymaj go!
R – Dulce tego nie da się powstrzymać. To już się stało. Pora na zadośćuczynienie. Sergio pomści twojego tatę, a ona już nigdy więcej nie skrzywdzi nikogo w swoim zakichanym życiu. Nigdy więcej!
D – Boże Rob, ale co on szykuje? Co to za zemsta?
R – Ta łajdaczka zostanie na lodzie, sama, bez pieniędzy i bez godności. Sergio ją wykorzysta, a potem wyrzuci na bruk jak zużyty ciuch. Nic jej nie pomoże.
D – To niemożliwe. Sergio taki nie jest! Znam go. Może być pełen nienawiści, ale i tak nie potrafiłby nawet muchy skrzywdzić. Daj mi do niego telefon. To szaleństwo nie może się dokonać. Nie chcę, żeby potem żałował.
R – Dulce ty nic nie rozumiesz? To on wymyślił cały ten plan. To on najbardziej z nas wszystkich chce się na niej wyżyć.
D – Pogubił się. Ja to wiem! Ale nie pozwolę na to!
R – Do cholery! Zapomniałaś o ojcu! O przysiędze jaką złożyłaś na jego grobie?! Nie chcesz żeby Fernanda Rubio zapłaciła za swoje winy?!
D – Chcę, ale nie w ten sposób.
R – Dziecinko zrozum, to cwaniara. W inny sposób z nią nie wygrasz. Bez skrupułów zagarnęła wasz majątek. Śmierć wuja ją obeszła. Myślisz, że jak pójdziesz do sądu to ona ci wszystko zwróci ot tak, bez walki. Najpewniej znowu przepadnie jak kamień w wodę, a ty nadal będziesz płakać nad grobem ojca.
D – Robby ja chcę tylko porozmawiać z Sergiem. Proszę cię. Zadzwoń do niego.
R – Nie Dulce, nie będziesz mu teraz przeszkadzać. I dobrze ci radzę. Nie wtrącaj się. Udawaj, że nic nie wiesz! Najlepiej siedź cicho jeśli nie chcesz rozgniewać jedynych krewnych, którzy ci zostali. Jesteś od nas całkowicie zależna. Ojciec cię przygarnął, kiedy zostałaś osierocona. Doceń to co masz bo w każdej chwili możesz to utracić. – ostrzega dając jej tym samym do zrozumienia, że w tej sprawie Dulce ma związane ręce, a potem na odchodne dodaje jeszcze – Przemyśl to sobie na spokojnie. Czekamy na ciebie jutro. Twój pokój już czeka.
Dulce dosłownie zamurowało po słowach kuzyna – czy to był szantaż? – zastanawia się zniesmaczona – A to bubek! Jak on śmie? Im wszystkim się w głowach poprzestawiało. Sami chcą wymierzać sprawiedliwość. Chyba tak naprawdę nie znam swojej rodziny. – podsumowuje swoje refleksje.
Isabel nieświadoma, że po drugiej stronie drzwi Sergio akurat rozmawia z Victorią, stara się pociągnąć za klamkę jednocześnie uważając by nie strącić tacy z talerzem.
Sergio od razu jej nie zauważa i kontynuuje swoją rozmowę telefoniczną.
S – Uspokój się. Obiecałem ci przecież. Nie, nie robię tego. Skończ już z tą zazdrością. Przecież wiesz wszystko.
Wpada w popłoch, gdy zauważa iż nie jest już sam w środku. Isabel zostawia posłusznie posiłek na stole, a potem zmierza ku wyjściu. Zatrzymują ją jego słowa: Nie będę jadł sam. Zanieś to z powrotem do kuchni.
I – Ale mówiłeś że zjesz…
S – Nie dyskutuj! Odwidziało mi się – jego krzyk potęguje narastający w niej w zawrotnym tempie strach
S – Zaraz przyjdę i zjemy razem. Naszykuj i sobie. – następnie zniecierpliwionym wyrazem twarzy wymusza na niej wyjście. – Cholera! Muszę być bardziej ostrożny – rzuca do słuchawki – Potem się odezwę. Pa! – kończy rozmowę, a potem szybko podnosi się z łóżka i udaje do kuchni.
Obiad jest już podany. Cała zastawa robi na nim wrażenie. Wszystko jest funkcjonalnie podane, sztućce, są nawet serwetki, a drugie danie przypomina swoją kompozycją dzieło. W dodatku te roznoszące się po pomieszczeniu zapachy. Mężczyzna z trudem kryje podziw dla kulinarnych zdolności swojej małżonki.
Zasiada do stołu i odrzeka – no no, chciałoby się powiedzieć, że jest jak u mamy. - Potem jednak szybko zmienia swoją łagodną postawę w tą szorstką i zabiera się do jedzenia nie czekając aż Isabel do niego dołączy.
S – Co ty robisz? – zwraca jej uwagę, gdy dziewczyna słodzi herbatę – Przecież ty nie słodzisz. Pijesz bez cukru. – zauważa… |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:19:42 10-05-16 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Marzenka20 dnia 15:50:06 21-05-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:15:56 21-05-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 19/21.05.16
Isabel dopada zmieszanie. Nie wie jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji w jaką wpadła. Skąd miała wiedzieć, że jej bliźniaczka nie słodzi. Nie widziały się od 10 lat. Isabel nie zna zwyczajów Fernandy i teraz dociera do niej, że tak naprawdę prawie nic o niej nie wie i wystarczy jedno pytanie męża, by zaczął ją podejrzewać.
Wtedy on sugeruje – No chyba nie zamierzasz po ślubie się roztyć? Co? Przed ślubem dbałaś o sylwetkę, a teraz jak już jest po to co? nie zależy ci już?
I – Masz rację. Przepraszam. Zapomniałam się.
S – Ale za co konkretnie ty mnie przepraszasz? Nie rozumiem
Isabel coraz bardziej się denerwuje przez co język zaczyna się jej plątać, aż w końcu łyżka wypada jej z rąk. Sergio przygląda się jej niezdarności z coraz mniejszą aprobatą. Zaczyna go to porządnie męczyć. – Nalej mi jeszcze zupy – podstawia jej talerz, ignorując to, że ona nadal nie dokończyła pierwszego dania.
I – Jest jeszcze drugie danie
S – Czy ja cię pytałem o zdanie? – odrzeka podniesionym głosem – rób co mówię! Chcę zupy.
Isabel posłusznie podnosi się od stołu i nalewa mu dokładkę.
S – Do diabła! – mężczyzna odskakuje od stołu jak poparzony. Dziewczynie ze zdenerwowania przechylił się talerz i w efekcie cała jego zawartość wylądowała na jego spodniach! – Gdzie ty masz głowę niezdaro!? – krzyczy wzburzony i szybko polewa się zimną wodą, a potem zdejmuje spodnie. – Prawie mnie poparzyłaś! Co ty wyprawiasz?! Kogo ja poślubiłem?! – nie przestaje jej ubliżać. Tymczasem Isabel nic już nie jest w stanie z siebie wydusić. Przyjmuje te obelgi niewzruszona. Tyle już jej nagadał przykrości, że powoli do tego przywyka.
Eva wspólnie z Vico buszuje po galerii handlowej. Obie są dość mocno zdenerwowane ostatnimi wydarzeniami więc to dobry sposób na odreagowanie, zwłaszcza dla Vico, która nie przestaje rozmyślać o Sergiu i jego misji, która dla niej nadal pozostaje zagrożeniem.
E – Wyluzuj Vico. Przecież znasz prawdę. Wiesz, że to wszystko jest ukartowane. Sergio nienawidzi Fernandy.
V – Wiem Evy, powinnam być spokojna, ale nie potrafię. Coś mi mówi, że to wcale nie będzie takie proste. Boję się, że ona w końcu go usidli.
E – Jakim cudem? Słuchaj, oni są już razem od jakiegoś roku. Gdyby miał coś do niej poczuć to już dawno by wpadł, ale nie! On jedynie chce się zemścić za wuja.
V – I tego też nie rozumiem. Tyle poświęcać dla wuja?
E – Oni byli chyba bardzo zżyci. Z tą małą Dulce spędzili całe dzieciństwo. Ona jest dla nich jak siostra.
V – Mnie ta małolata wkurza. Kiedyś się z niej nabijałam. Śmieszny był z niej berbeć, ale teraz? Zmieniła się nie do poznania. Jest strasznie irytująca.
E – To już panienka. Wyrosła z pieluch. Ma 20 lat. Nie gadaj że i o nią jesteś zazdrosna?
V – Nie, no co ty? Tylko tyle, że mnie wkurza. Mam nadzieję, że szybko się od ciebie wyniesie. Nie mamy nawet jak poplotkować.
E – Spoko, jutro jej nie będzie. Zaprosiłam ją tylko dlatego, że Robby mnie poprosił, ale jutro będzie już po problemie.
V – Oby oby
Eva zauważa, że skwaszona mina nadal nie opuszcza jej kumpeli
E – Co jest Vico? Nie przejmuj się tak, nie ma czym
V – Nie mogę przeżyć, że oni są tam sami. Nawet do niego dzwoniłam, pytałam, ale on zaprzecza, a ja jestem pewna, że kłamie. Na pewno z nią spał i to nie raz!
E – Vico po co ty w ogóle o tym myślisz? Za miesiąc będzie już po wszystkim. Ona straci wszystko, wyleci z rezydencji z hukiem, a ty wrócisz do Sergia i wszyscy będą zadowoleni. Cierpliwości przyjaciółko.
V – Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu mądralo – nie odpuszcza
Nadciąga późny wieczór.
Isabel posprzątała kuchnię i rozpakowała walizki podczas gdy Sergio smacznie sobie spał. Teraz przygląda mu się ledwo stojąc na nogach. Jest wręcz skonana i bardzo niewyspana, ale nie zamierza kłaść się obok mężczyzny.
I – Może pośpi do samego rana? W saloniku jest kanapa. Tam się położę – stwierdza zadowolona i gdy rusza w kierunku drzwi słyszy głos męża, co prawda niewyraźny po odsypianiu, ale za to głośny
S – Chodź tu, podejdź do mnie.
Isabel przechodzą dreszcze po całym ciele. Jej płonne nadzieje na spokój do rana rozpłynęły się w jednej chwili.
S – Nie słyszałaś?! Podejdź tu
Sergio zrywa się wściekły z łóżka i podchodzi do Isabel z gniewem w oczach.
Nic już nie mówiąc chwyta ją znienacka za ramię i popycha na łóżko, a potem zamyka drzwi na klucz i z powrotem udaje się w jej stronę.
Dziewczyna podnosi się z łóżka w mig i staje naprzeciw de la Vegi niczym posąg.
Czeka na jego dalszy ruch z przerażeniem.
Wtedy on rzuca – Rozbieraj się!
Gdy nie okazuje mu posłuszeństwa, Sergio dodaje – co się tak patrzysz? Mam ci pomóc?
Gdy nadal milczy w środku licząc na jakiś cud, który wybawi ją z opresji on nagle zrywa się z miejsca i rzuca na nią z pocałunkami.
Zaczynają ze sobą walczyć. On domaga się swoich praw jako małżonka, ona broni swojej czystości.
I – Nie! Proszę! Przestań! Zostaw mnie! – krzyczy rozpaczliwie, podczas gdy on wędruje palcami rąk po jej plecach i nadal nieprzerwanie składa pocałunki na jej szyi i policzkach.
S – Nie po to się z tobą ożeniłem żebyś mi tylko ładnie pachniała. Pożądam cię! Dziś spełnisz obowiązek żony! Zobaczysz! – zapewnia ją, a potem rozrywa jej sukienkę na dekolcie pozbawiając ją ostatecznych złudzeń!
Isabel zakrywa się jak tylko może, a on wykorzystuje jej bezbronność i przewraca ją nagle na podłogę przywierając do niej całym ciałem.
S – Pierwszy raz po ślubie na podłodze? Skoro tak wolisz – oznajmia i na nowo raczy ją swoimi całusami. Wtedy ona z bezsilności i strachu mdleje!
Eva dopiero teraz wraca do mieszkania. Spotyka Dulce w kuchni, gdzie udaje się coś przekąsić.
E – Przestraszyłaś mnie! Czemu siedzisz po ciemku? – pyta dziewczynę
Dulce upija łyk herbaty, a potem spokojnie odpowiada – Bo tak lubię. Potrzebuję wyciszenia. To czego się ostatnio dowiedziałam przerasta mnie.
E – A ty ciągle o tym? Dziewczyno, czym tu się przejmować. Twoi kuzyni nad wszystkim panują.
D – No właśnie nie byłabym tego taka pewna.
E – Myślałam, że Robby przemówił ci do rozumu, ale widocznie nie.
D – nigdy nie zaakceptuję czegoś takiego i dziwię się bardzo ale to bardzo Sergiowi. On jest dobry, a bierze udział w czymś tak niskim
Eva podchodzi do lodówki z której wyciąga ser – Ale jestem głodna. Kurcze, nic nie ma konkretnego.
D – Czekaj! Jak chcesz to coś ci przyrządzę.
E – ty?
D – No tak. Daj mi 15 minut. Zaraz coś fajnego wymyślę.
Eva zauważa podekscytowanie u Dulce czego nie omieszka skomentować – Aż ci się oczy zaświeciły. Chyba lubisz gotowanie
D – Jasne. To sama frajda. Uwielbiam to! Gdybym mogła to nie wychodziłabym z kuchni.
E – Zauważyłam, że lubisz tu przesiadywać.
D – Jak chcesz to możesz mi pomóc.
E – O nie! Nie ma mowy! Nie znoszę tego.
D – Skąd wiesz skoro wcale tego nie robiłaś.
E – Aż tak to po mnie widać?
D – Każdy by się domyślił. Jestem tu dopiero drugi dzień, a jedzenie non stop zamawiasz albo ta pani której imienia nie pamiętam przychodzi ci gotować.
E – Mnie to nie kręci. Ja uwielbiam chodzić po wybiegu, sesje fotograficzne, a nie siedzenie i pichcenie w kuchni.
D – Szkoda. Przydałoby ci się to.
E – Niby do czego? Mam pieniądze i nie muszę gotować. Od tego są służące.
D – I ja – dodaje żartobliwie Dulce, mimo iż nie podoba jej się podejście narzeczonej kuzyna, a potem skupia się już tylko na przyrządzaniu wieczornego posiłku.
Sergio wpada w panikę, gdy zauważa, że Isabel straciła przytomność. Stara się ją ocucić klepiąc ją po twarzy, ale ona nadal nie odpowiada.
S – Co ci jest? Nie rób mi tego mała! Obudź się, proszę. Już nie będę, obiecuję.
Podnosi Isabel z podłogi i zanosi na łóżko nie przestając jej nawoływać. Polewa ją też kropelkami wody, ale nadal nie przynosi to efektu. Dziewczyna pozostaje w stanie omdlenia.
Sergio nie wie co robić. Klęka tuż przy niej i zaczyna ją przepraszać
S –Wybacz mi, przepraszam. Nie chciałem. Poniosło mnie, ale tak bardzo mnie prowokujesz. Irytuje mnie twoje dziwne zachowanie. Już nie mogę tego wytrzymać. Wybacz mi. Chciałem cię tylko nastraszyć. I tak bym cię nie tknął. Nie jestem taki. Obudź się proszę, błagam cię.
- Co ja mam robić? – wstaje od łóżka i zakłada bezradnie ręce. – Alkohol, tak! Gdzieś tu musi być jakiś alkohol. To ci pomoże.
Chłopak sięga do barku, który znajduje się w saloniku i wyciąga z niego butelkę tequili, a potem moczy w alkoholu gazę i przystawia ją do twarzy dziewczyny.
S – Szatyneczko proszę. Nie rób mi tego – Sergio nachyla się nad nią i delikatnie odgarnia jej włosy na bok, a potem czule gładzi po policzkach w nadziei, że dziewczyna w końcu się zbudzi.
Eva kosztuje sałatki Dulce i przyznaje, iż dziewczyna ma talent. Jest zachwycona smakiem, ale i wyglądem potrawy.
E – No no. Dulce lepiej ci to wychodzi niż mojej kucharce. Pycha!
D – Cieszę się, że ci smakuje.
E – Zjem i idziemy na film co?
D – Trochę już późno.
E – A co ty masz jutro do roboty? Nie musisz przecież wcześnie wstawać.
D – Jestem do tego przyzwyczajona. Szkoda mi dnia.
E – Skoro tak – odrzeka z przekąsem modelka – to cię nie zatrzymuję.
D – Rzeczy mam już spakowane. Jutro się przenoszę.
E – Teraz będę żałować. To naprawdę jest smaczne.
D – Aha czyli po to to jeszcze byś mnie tu trzymała? – zaśmiewa się młoda Colina – Dobra, idę się położyć. Do jutra!
E – Do jutra! – odpowiada Eva, a potem w myślach dodaje – Ona jest z innej planety. Kto by pomyślał? Panienka z dobrego domu, a się za kucharzenie bierze. Dobre.
Isabel w końcu otwiera oczy, ale na widok siedzącego tuż przy niej Sergia od razu dopada ją lęk i włącza się myślenie o ucieczce.
S – Nie! – Sergio ją powstrzymuje, gdy usiłuje się podnieść i uspokaja
S – Jesteś bezpieczna. Nie bój się. Nic ci nie zrobię. Przepraszam cię, bardzo cię przepraszam – zapewnia mocno skruszony, zaskakując tym Isabel.
S – Dobrze, że się ocknęłaś. Martwiłem się. Odpoczywaj. Będę w salonie gdybyś czegoś potrzebowała – Isabel nie przestaje patrzeć na niego ze zdumieniem, ale też ciągłym strachem
On stając naprzeciw drzwi odwraca się jeszcze do niej i dodaje – Naprawdę bardzo mi przykro. Przepraszam. To się więcej nie powtórzy. Śpij spokojnie – i wychodzi.
Isabel odczuwa ulgę, ale napięcie i tak nadal w niej siedzi. Jest skołowana i bardzo słaba. Nakrywa się kołdrą po same uszy i kuląc się próbuje zasnąć. Niepokojące myśli nadal jednak kłębią się w jej głowie. Myśli nie dają też spokoju Sergiowi, który ma wielkie wyrzuty sumienia i zły nastrój stara się poprawić szklanką tequili.
S – Co ja wyprawiam? To dla mnie zbyt wiele. Chyba nie dam rady. Nie potrafię.
Układa się na kanapie i nakrywa kocem, ale mimo usilnych prób tej nocy nie udaje mu się zasnąć. Kilkakrotnie po cichu skrada się do sypialni Isabel, by sprawdzić czy wszystko w porządku. Jest bardzo podłamany psychicznie.
Rano. Stolica Meksyku
W domu trwają przygotowania na powitanie Dulce. Elena od samego rana nadzoruje Lilianę, która przygotowuje dla dziewczyny pokój. Tymczasem Roberto udaje się po kuzynkę do mieszkania swojej dziewczyny.
R – Cześć. – drzwi otwiera mu Eva, którą od razu zasypuje pocałunkami.
E – Zamknij drzwi i wchodź. Ludzie się patrzą – modelka studzi jego zapał.
W środku jeszcze przez chwilę kontynuują czułości.
E – Już wystarczy. Bierz ją i jedźcie. Potem się spotkamy.
R – Trzymam cię za słowo. Gdzie ona jest?
E – Zawołam ją. Właśnie jadłyśmy śniadanie.
Po chwili Dulce zjawia się przy wejściu zwarta i gotowa do przeprowadzki.
R – No jesteś kuzyneczko. – podchodzi do niej by ucałować ją w policzek, ale ona odsuwa się dając mu do zrozumienia, że sobie tego nie życzy
D – Mam już wszystko. Możemy jechać.
R – Super! To co, daj walizkę. Pomogę ci.
D – Obejdzie się. Poradzę sobie – oznajmia i omija go. Na pożegnanie posyła jeszcze Evie szeroki uśmiech, a potem znika w korytarzu.
E – Obraziła się na ciebie
R – Przejdzie jej. To co? potem się widzimy?
E – Zadzwonię.
Para na nowo wpada sobie w ramiona i obdarza się płomiennymi całusami tym razem na pożegnanie.
Tymczasem w Barcelonie.
Roznoszące się po pokoju zapachy budzą Isabel, która nadal jest silnie oszołomiona po nocnym zajściu. Dziewczyna budzi się z lękiem. Jest cała przepocona. Nie od razu dostrzega tacę ze śniadaniem postawioną na nocnym stoliku. Obok znajduje list od Sergia, który od razu czyta.
S – To dla ciebie żebyś nabrała sił. Zjedz w spokoju. Wyszedłem pobiegać. Mam nadzieję, że dobrze się już czujesz. Wybacz mi za wczoraj. Kocham cię. – Sergio.
Po przeczytaniu listu stan Isabel od razu się poprawia, jakby dostała skrzydeł.
- Nie ma go! Jak dobrze – dziewczyna jednym haustem pochłania omleta, którego jej przygotował na śniadanie, a potem zarzucając na siebie jedynie sweterek udaje się w stronę wyjścia z nadzieją, że może uda jej się uciec z apartamentu.
Niestety. De la Vega nie zapomniał żeby je zamknąć. Dziewczyna nie poddaje się jednak. Rozgląda się po całym mieszkaniu licząc, że gdzieś znajdzie wyjście.
Musi pogodzić się z rozczarowaniem. Z tego domu nie ma jak się wydostać. Sergio ją tu więzi, dosłownie i w przenośni.
Ostatnim pomysłem na jaki wpada jest kolejny telefon do siostry.
I – Może teraz odbierze? Boże pomóż mi. Niech Fernanda mnie tak nie każe. Niech się odezwie. Błagam. Proszę cię Fernando odbierz. Zlituj się.
Przez całą drogę do rezydencji de la Vegów Dulce nie odezwała się do Roberta ani słowem. Ignorowała każdą jego próbę nawiązania rozmowy.
Na powitanie im wyszła sama Elena, która nie kryła radości na widok bratanicy.
E – Skarbie nareszcie! Ale ty ślicznie wyrosłaś! Kiedy to ja cię ostatnio widziałam!
Kobieta tuli ją w swoich ramionach nie puszczając przez dłuższą chwilę, a to wszystko na oczach podchodzącej Cordelii, której jest nieco przykro.
E – Moje śliczności! – Elena nadal nie przestaje się zachwycać.
C – Bo ją zaraz udusisz! – krzyczy z oddali żartobliwie Carlos, który wymija niepewną Cordelię i teraz to on chwyta w uścisku Dulce.
D – Cześć wujek!
C – Ale ty nam wyrosłaś. Jeszcze 5 lat temu taki szkrab byłaś, a teraz..teraz to już jesteś kobietką
D – Przestańcie mnie zawstydzać. – brunetka dostrzega stojącą obok Cordelię i woła w jej stronę – Cory? A ty co? Będziesz tak stała? Nie przywitasz się.
Cordelia wnet podbiega i z radością na twarzy pozwala kuzynce mocno się przytulić.
D – A ty nic się nie zmieniasz! Nadal młoda i piękna. Jak to cudownie cię widzieć.
Cordelia nie puszcza uścisku kuzynki. Cieszy się na jej przyjazd. Emanuje radością, po raz pierwszy od dawna, co widać po jej jaśniejącym wyrazie twarzy.
C – To co? Wchodzimy. Pewnie jesteś zmęczona
D – A gdzie tam? – Dulce macha ręką w geście zaprzeczenia – Nosi mnie jak nigdy przedtem! Całe 3 lata bez was to zdecydowanie za długo! Muszę to nadrobić.
Wszyscy się zaśmiewają, a potem udają do środka z minami pełnymi zadowolenia. Osoba Dulce jest w tym domu jak promyk słońca, a właściwie promień, który przynosi niebywałe ciepło i energię.
Isabel jest zawiedziona. Mimo usilnych prób połączenia się z siostrą ta nadal pozostaje nieuchwytna. Dziewczynę to zaczyna poważnie martwić. Tak zadumana nie kryje zaskoczenia, kiedy orientuje się że nie jest już w pokoju sama i nawet nie wie od jakiego czasu.
Wzdryga się gdy zauważa opartego o ścianę tuż przy drzwiach Sergia.
S – Co? Nie słyszałaś jak przyszedłem? – mężczyzna rusza w jej kierunku budząc w niej na nowo przeraźliwy strach – Nie bój się. Obiecuję ci , przysięgam, że od tej chwili nawet cię nie dotknę. Nic nie zrobię. Możesz być tego pewna.
Isabel chciałaby wierzyć w te słowa, ale przychodzi jej to bardzo ciężko. Strach i tak jej nie opuszcza. – Musimy poważnie porozmawiać. Czas odkryć karty. Nie sądzisz Isabel? – oznajmia młody de la Vega! Do niej dopiero po chwili dociera jak ją nazwał! I to owszem, budzi w niej niemałą grozę!
muzyka
SaraLuna - Melendi / Gdy Sergio napastuje Isabel i ona w końcu mdleje / Gdy Isabel orientuje się że Sergio jest w pokoju a potem on wymawia jej imię
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi / Gdy Sergio czuwa przy Isabel przez całą noc / Gdy Sergio przeprasza Isabel i obiecuje dać jej spokój / Gdu Isabel szuka wyjścia z domu
Un secreto entre los dos - Nicolas Mayorca y Nicole / Gdy Dulce zjawia się w rezydencji i wszyscy ją witają z radością
Duele el amor - Tony Dize / salida |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:52:04 26-05-16 Temat postu: |
|
|
Odc.20/26.05.16
Isabel na nowo wpada w popłoch. To już nie przelewki! Jest w dramatycznej sytuacji. Sergio raczej się nie przejęzyczył. Wie kim jest naprawdę! Pierwszy odruch, gdy się do niej zbliża, to ucieczka, kolejna z wielu odkąd go poznała. Strach całkowicie ją zdominował, tak bardzo że szatynka nie jest w stanie na trzeźwo myśleć i zachowuje się chaotycznie.. Chwyta pierwszy napotkany przedmiot czyli książkę i rzuca nią w chłopaka torując sobie drogę ucieczki. Sergio jest jednak nad wyraz przebiegły i zaraz po wejściu zamknął drzwi od pokoju. Isabel nie ma wyjścia. Musi zmierzyć się z nim tu i teraz!
S – No i po co to robisz? Nie rozumiem cię – Sergio podchodzi do stojącej pod ścianą niczym skazaniec Isabel, ale zatrzymuje się metr przed nią by bardziej jej nie stresować. Jest cała zlękniona czego tylko ślepiec by nie zauważył.
Dulce już się rozgościła w rezydencji wujostwa. Czuje się tu jak ryba w wodzie. Elena pomaga jej się rozpakować. W międzyczasie rozmawiają o życiu dziewczyny w Hiszpanii.
D – To był niezapomniany czas. Poznałam tylu wartościowych ludzi i tyle się nauczyłam, że nawet sobie nie wyobrażasz ciociu
E – Widzę twój entuzjazm. Nie chciałaś zostać?
D – Hiszpania jest wspaniała, ale zrozumiałam, że nie miejsce się najbardziej liczy tylko bliscy ci ludzie. Stęskniłam się za wami okropnie! – brunetka rzuca się ciotce na szyję
E – A my za tobą skarbie. Tak się cieszę, że już tu jesteś. Mam dla nas tyle planów!
D – Ale to już jutro dobrze? Bo teraz jestem padnięta
E – Twój tata byłby z ciebie dumny tak jak my teraz jesteśmy – kobieta przywołuje smutne wspomnienia, które wprowadzają nastrój nostalgii
D – Jutro wybiorę się na cmentarz. Już rok jak tam nie byłam.
E – pójdziemy razem. Jak dobrze, że już jesteś – ciotka obejmuje czule bratanicę, która uśmiecha się pod nosem jednocześnie pozwalając spłynąć lekkim łzom po policzku.
Sergio nadal stoi przed Isabel czekając na jakąś jej reakcję. Tymczasem ona nadal nie podniosła spuszczonej głowy i trzęsąc się na całym ciele opiera się uparcie o ścianę.
S – Uspokoiłaś się już? Jesteś w stanie ze mną porozmawiać? Chyba jesteś mi winna wyjaśnienia nie? – chłopak zaczyna się mocniej denerwować – Nie no! Zaraz nie wytrzymam! Odezwiesz się do mnie dzisiaj czy może mam czekać do przyszłego roku?! Skąd ty się urwałaś? Jesteś tak różna od siostry, taka inna, że aż dziw
Po tych słowach Isabel ma już stuprocentową pewność, że Sergio ją zdemaskował.
I – Nie rób mi krzywdy – odrzeka łamliwym głosem przepełnionym lamentem
S – Odejdź już od tych drzwi. Porozmawiajmy na spokojnie. Możesz usiąść? Chcę tylko znać prawdę. Nic ci nie zrobię.
Isabel w końcu podnosi głowę do góry, ale nie ma śmiałości odwzajemnić wzroku de la Vegi. Przechodzi obok niego ostrożnie jakby miała przed sobą psa, który przy złym ruchu może ją zaatakować.
S – Na początek chcę cię przeprosić. Wczoraj przesadziłem, ale czasem tak mnie wkurzasz, że mnie aż nosi. Poza tym chciałem cię przestraszyć, przyznaję. Nie sądziłem, że tak cię to dotknie.
I – Chciałeś…chciałeś mnie… - Isabel nie potrafi ująć w odpowiednie słowa niecnego czynu, którego myślała, że zostanie ofiarą.
S – Nie, no coś ty. Zrobiłem to specjalnie. Nigdy bym cię nie wykorzystał. Poza tym nawet mi się nie podobasz, nic a nic.
Isabel nic nie odpowiedziała, ale w głębi duszy te słowa ją zabolały. Po raz kolejny utwierdziła się w tym, że nie podoba się mężczyznom, że nie jest dla nich atrakcyjna. Nikt nigdy nie powiedział jej komplementu odnośnie jej wyglądu. – Jesteś…jesteś totalnie nie w moim typie – dodał nadal sprawiając jej nieprzyjemność. Potem dosiadł się obok i nie zdejmując z niej wzroku rozpoczął swoje śledztwo – Możesz mi powiedzieć co tu robisz? Co robisz w moim życiu? – Isabel zerknęła na niego, ale nawet z jej pustego wzroku nie dało się nic wyczytać. Ponowił więc swoje pytanie – Jak to możliwe, że znalazłaś się w rezydencji? Czemu podszywasz się pod Fernandę?
Isabel złapała w końcu oddech i nieco się uspokoiwszy powoli poczęła wydobywać z siebie zdania. Nie miała wyboru. Żadne kłamstwa w niczym już jej nie pomogą. Wydało się i nie ważne co zrobi i tak jest w opałach: jej siostra może ją ukarać z powodu nieudanej zamiany, z kolei Sergio wsadzić do więzienia za podszywanie się pod kogoś innego. Jest między młotem, a kowadłem. Z tej sytuacji nie ma żadnej dobrej alternatywy. Nie pozostaje jej więc zatem nic innego jak wyznać prawdę.
I – Ja… - zaczyna jąkając się co chwilę – Ja musiałam. Ona mi kazała
S – Ona? Czyli Fernanda?
Isabel potakuje.
S – Ale czemu? Gdzie ona w ogóle jest? Dlaczego? Po co to wszystko? – de la Vega zasypuje ją pytaniami na które sama nie zna dokładnej odpowiedzi.
I – Ja nic nie wiem. Miałam tylko udawać przez kilka dni, że jestem nią. Fernanda nic mi nie wytłumaczyła.
S – I ja mam w to wierzyć?! Jesteś jej wspólniczką! Razem to ukartowałyście! Masz mi powiedzieć po co?! Dlaczego ją udajesz?! – Sergio zakładając że Isabel nadal nie jest szczera, zaczyna się burzyć
I – Przysięgam – odrzeka z płaczem Isabel – nic nie wiem. Nie widziałam jej od lat. Pojawiła się nagle i mnie zmusiła, zmusiła żebym podała się za nią – zarzeka się szatynka, jednak nawet jej krokodyle łzy nie przekonują wciąż Sergia
S – Masz mnie za idiotę?! Posłuchaj mała. Ty nie umiesz udawać. Od razu się zorientowałem, że to ty, i teraz też wiem, że kłamiesz. – oznajmia tym razem opanowanym tonem głosu, pozostawiając Isabel zdumioną. Skoro od razu ją rozgryzł to czemu pozwolił na kontynuację tego szaleństwa?! – to pytanie nie przestawało tłumić jej myśli – Nie wiem jeszcze co z tobą zrobię. To zależy od tego czy będziesz współpracowała. Jeśli opowiesz mi wszystko od początku tak jak było, to może puszczę cię wolno, ale jeśli nie dasz mi klarownego wyjaśnienia, nie daruję ci. Słyszysz? To co zrobiłaś jest karalne, to przestępstwo. Mimo wszystko szkoda by było posyłać cię do więzienia – oznajmia jednocześnie ją ostrzegając – no to co? Opowiesz mi jak doszło do tej całej zamiany?
Isabel spogląda na niego czerwonymi od łez oczami, a potem odwraca się do niego plecami i powraca myślami do jej spotkania z siostrą po latach, jakie miało miejsce przed tygodniem.
I – Fernanda ukartowała nasze spotkanie. Z trudem ją rozpoznałam. Nie widziałyśmy się od 10 lat. Odeszła z domu i nigdy już jej nie spotkałam. Powiedziała, że mam ją zastąpić na kilka dni bo ma coś pilnego, bo musi wyjechać. Tak, chyba to powiedziała, że ma ważny wyjazd i że jej narzeczony, czyli ty, nie może nic o tym wiedzieć.
S – Ale dlaczego? Co to za wyjazd? – dopytuje zakłócając Isabel na chwilę dalsze wyznanie
I – Nie wiem, nie powiedziała mi
S – Nie kłam! Na pewno wiesz, na pewno ci powiedziała o co chodzi! – Sergio nie wierzy w zaprzeczenia Isabel, mimo iż ona go o tym przekonuje – Przysięgam że nie wiem! Naprawdę!
S – no dobrze, i co dalej?
I – Mówiła, że do ślubu powinna wrócić, że będziemy w kontakcie.
S – Super! Zaraz dasz mi do niej numer. Znajdę ją gdziekolwiek jest! – Ta informacja jest dla Sergia jak światełko w tunelu, ale jego entuzjazm szybko gaśnie, gdy Isabel dodaje
I – Nie wiem co się stało, ale tak naprawdę tylko raz z nią rozmawiałam potem. W ogóle się do mnie nie odzywa. Nie wiem co się dzieje
S – Jak to?
I – Nie wiem czy mnie oszukała czy coś się stało, ale nic o niej nie wiem. Wcale się ze mną nie kontaktuje.
Sergio zaśmiewa się pod nosem i komentuje – pewnie świetnie się bawi, karierowiczka!
Isabel przysłuchuje się jego słowom, które ją zastanawiają, ale on szybko wytrąca ją z tych przemyśleń swoim osądem – ty wcale nie jesteś lepsza. Jak mogłaś się na coś takiego zgodzić?
I – Nie mogłam jej odmówić. Zagroziła mi.
S – Błagam, nie wyskakuj mi tu z tym tanim tekstem. Niby czym miała ci grozić sierotko? Jesteś czysta jak łza. Myślisz, że nie wiem.
Isabel nie kryje zdziwienia po tych słowach Sergia. Świadczą one o tym, że mężczyzna wie coś więcej na jej temat tylko skąd? No i najbardziej nurtujące pytanie, które ciągle siedzi w jej głowie: skoro wiedział o jej prawdziwej tożsamości to czemu ciągnął to kłamstwo?
S – Czyli co? W sumie niczego się od ciebie nie dowiem? – dziewczyna nadal milczy, a on dodaje – w takim razie nie pozostawiasz mi innego wyjścia jak złożyć na ciebie doniesienie…
I – Nie, proszę, błagam, tylko nie to. Ja naprawdę nie chciałam
S – Posłuchaj, nie wiesz gdzie jest Fernanda, nie wiesz po co to wszystko zaplanowała, w sumie nic nie wiesz albo nie chcesz mi powiedzieć. Może policja nakłoni cię do większej wylewności szatyneczko – oznajmia z przekąsem w głosie
I – Przysięgam, gdybym wiedziała to bym powiedziała. Fernanda nie chciała mnie w nic wtajemniczyć. Błagam, nie rób tego. Ona na pewno niedługo wróci i wszystko będzie jak dawniej
S - O nie! – wtrąca się Sergio – Jak dawniej? Jak ty to sobie wyobrażasz? Kobieta z którą byłem podesłała mi do domu zupełnie inną obcą. Nawet nie wiem jak to nazwać? Co? myślała, że się nie zorientuję? Nie wystarczy tak samo wyglądać. Jak ona w ogóle mnie potraktowała? To świństwo i nie puszczę jej tego płazem! Zakpiła sobie ze mnie!
I – Nie, na pewno miała ważny powód.
S – I ty jeszcze jej bronisz? A podobno ci groziła? Zmusiła cię, a ty zamiast jej nienawidzić co? Stajesz po jej stronie?
I – Nie, tylkooo - zawahała się
S – Tylko co? Mam już tego dość! – Sergio podchodzi do Isabel i podnosi ją siłą z łóżka zmuszając ją do bezpośredniego kontaktu wzrokowego. – Czym cię zmusiła co? Przypominasz małe przerażone zwierzątko. Aż trudno uwierzyć, że można kogoś tak łatwo zdominować. Zawsze się tak wszystkiego boisz? Mam wrażenie że ty w ogóle boisz się życia, a może jesteś tak świetną aktorką, tak samo dobrą jak twoja bliźniaczka? No powiedz, co takiego zrobiła Fernanda, że zgodziłaś się na tą maskaradę?
Dla jednych jak Isabel czas dłużył się niesamowicie, dla innych zaś płynął w zawrotnym tempie. Dulce zdążyła się już położyć, lecz niepokój związany z niedorzecznym planem jej kuzyna i wspomnienia związane z tatą oraz tym co mu się przytrafiło nie pozwalają jej na drzemkę. Całe zmęczenie w mig mija.
D – Nie wytrzymam już! Dość tego myślenia Dulce! Było minęło. Nie możesz do tego wracać. Porozmawiasz z Sergiem, wyperswadujesz mu ten pomysł z głowy i wszystko będzie ok. Tak, dopóki tego nie naprawię nie zyskam świętego spokoju.
Dulce zdaje sobie sprawę, że tylko rozmowa z Sergiem przyniesie jej ukojenie. By trochę odciążyć umysł postanawia zejść na dół, do kuchni… gdzie bierze się za małe pichcenie. To jej pasja, która jak nic relaksuje ją.
Barcelona. Rozmowa między Sergiem, a Isabel nadal trwa.
Młody de la Vega nadal nie może dogadać się z szatynką. Isabel zachowuje się jakby zjadła własny język. Znowu zamyka się w sobie i milczy przytłamszona ogromem dzisiejszych wrażeń.
S – ok., zróbmy tak. Dam ci chwilę na to żebyś sobie wszystko poukładała w tej główce.. W tym czasie sam pomyślę co z tobą zrobić. Ty też pomyśl, pomyśl co powinnaś zrobić żeby to się dla ciebie dobrze skończyło. – wypuszcza ją ze swoich władczych ramion i wychodząc dodaje jeszcze – Możesz tu zostać. Ja tutaj nie będę spał. Nie jesteś moją żoną i nigdy nie będziesz – oznajmia i ostatecznie opuszcza sypialnię.
Isabel żegna go kolejnym potokiem łez i zdesperowana siada na podłodze, opierając się o łóżko. Kompletnie nie wie co ma robić.
M – mmmm jak pachnie! Lili nie do wiary ty…. – przekonana o tym że to Liliana doznała jakiegoś olśnienia i coś przyrządziła Matilde pali buraka na widok samej Dulce – panienka?
D – Dzień dobry Mati. Mam nadzieję że ci nie przeszkadza iż się tak rozpanoszyłam w twoim królestwie. Hmm?
M – Nie, ależ skąd. Bardzo proszę.
Kucharka przygląda się dziewczynie z zainteresowaniem co nie uchodzi jej uwadze.
D – Co tam? Sto lat się nie widziałyśmy.
M – Podziwiam, podziwiam panienki urodę. Taka malutka jeszcze była, a teraz toć to już panna na wydaniu
D – Ach nie rozśmieszaj mnie Mati – odrzeka z błyskiem w oku – Mnie do ożenku nie spieszno. Jestem młoda, chcę się bawić, szaleć, a nie w domu z mężem siedzieć. To nie dla mnie, nie teraz.
M – Niech panienka opowiada. Pewnie jest jakiś amant co serducho skradł.
D – Serio? nikt nie jest taki zuchwały jak ty Mati – zaśmiewa się dziewczyna – Nic ci nie powiem. A co!
M – Niech panienka taka nie będzie. Widzę że ktoś jest na horyzoncie.
D – Szczerze?
M – Yhy
D – Był, nawet nie jeden, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
M – Ojej, a czemuż to?
D – Hiszpanie to fajni kumple, ale nie są stali w uczuciach. Poza tym wolę naszych, Meksykaninów.
M – Czyli jednak, to co rodzime to najlepsze?
D – Otóż to! Chodź, spróbuj. Zobaczymy czy ci posmakuje….
Barcelona.
Sergio cały czas biczuje się z myślami. Ma wątpliwości czy dobrze zrobił zdradzając się przed Isabel.
S – Może trzeba było poczekać? A jeśli ją ostrzeże?! O nie! – zdaje sobie sprawę, że dziewczyna będąc sama w pokoju ma możliwość skontaktowania się z siostrą i uprzedzenia jej o sytuacji więc czym prędzej biegnie do niej.
Wpada do środka niczym burza i znowu wywołuje w dziewczynie panikę.
Isabel zrywa się na równe nogi i wyczekuje jego kolejnego ruchu.
S – Oddaj mi komórkę.
I – Komórkę?
S – Tą którą masz od Fernandy. Widziałem ją. Wiem że jest jej. Pewnie ci ją dała żebyście mogły do siebie dzwonić.
I – Ale ona nie odbiera
S – To już nie twój problem. Po prostu mi ją daj.
I – Ale jeśli do mnie zadzwoni to jak…
S – Daj mi ją! – głośnym tonem wymusza posłuszeństwo. Potem ku zdenerwowaniu Isabel podchodzi też do telefonu który znajduje się na szafce przy łóżku i wyrywa z niego kabel.
S – To nie będzie ci potrzebne. Od dziś zero kontaktu, z Fernandą i z nikim innym. Zero kontaktu ze światem szatyneczko. – kwituje zdecydowanym spojrzeniem i wychodzi równie pewnym krokiem, pozostawiając Isabel totalnie zdezorientowaną.
I – Boże jestem całkowicie odizolowana, skazana na jego łaskę. Boże co on planuje? Tak się boję, tak bardzo się boję.
Tymczasem de la Vegowie zasiadają do obiadu. Są zaskoczeni gdy Matilde z Lilianą podają im inne, dotąd nie podawane w domu danie. Elena jako pierwsza zgłasza niezadowolenie.
E – Matilde czemu nie dostosowałaś się do menu? Napisałam ci co dziś ma być podane.
Dulce niemal od razu się wtrąca broniąc kucharki – Ciociu nie złość się. To ja ją poprosiłam o zamianę. Mam dla was niespodziankę. To guacamole mojego autorstwa. Posmakujcie, a potem ocenicie.
E – Guacamole? Kochanie na obiad?
Dulce uśmiecha się zachęcająco.
C – No proszę. Hiszpania ci posłużyła. Interesują cię kulinaria? - dociekał wujek
D – I to bardzo! Uwielbiam gotować, piec.
Roberto z trudem kryje śmiech co irytuje brunetkę, która zaraz zwraca mu uwagę
D – Z czego się śmiejesz bubku? Gotować nie umiesz, ale jeść potrafisz
R – Nasza kuzyneczka jest dość osobliwa. Wyobraź sobie Dulcita, że w tym domu są osoby które się tym zajmują, a my im za to płacimy
D – My? Chyba wujostwo bo ty na pewno nie!
E – Hej hej hej, ale co tu się dzieje? Obrażeni jesteście na siebie czy co?
D – To nic ciociu. Po prostu Robby ma beznadziejne poczucie humoru
R – Chyba ty podlotku
E – Dość już tych przekomarzań. Carlos – zwraca się do męża – jutro zabieram Dulce na cmentarz. Pójdziemy na grób mojego brata, a potem zajmiemy się już tylko przygotowaniami
D – Jakimi przygotowaniami? – dziewczyna pyta z ekscytacją w głosie
C – Cordelia wychodzi za mąż
D – Serio? – Dulce jest mile zaskoczona - extra! Gratulacje Cory! Chodź tu – podbiega do kuzynki i ściska ją mocno – tak się cieszę!
Uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Co innego zaś mówi mina samej zainteresowanej, która ma smutne oczy...
Całe popołudnie i wieczór Isabel spędziła sama w apartamencie. Sergio zniknął na długie godziny, ale jej to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, przyniosło ulgę. Choć na kilka chwil mogła odetchnąć spokojem. Nie słyszała kiedy wrócił bo już zasnęła.
Tymczasem on długo jeszcze rozmyślał o całej tej sytuacji nim w końcu zdołał zasnąć. Wciąż nie wiedział jak postąpić i co zrobić z uzurpatorką.
Ranek miał przynieść odpowiedź.
Gdy Isabel otworzyła oczy stał nad nią przejęty. Przybrał kwaśną minę gdy odskoczyła na koniec łóżka i lotem błyskawicy zarzuciła na siebie szlafrok.
S – Dziś wszystko sobie wyjaśnimy, możesz być tego pewna. Wiem już co zrobię. Przygotuj się na to co cię czeka oszustko.
muzyka
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi / We wszystkich scenach Isabel i Sergio / Gdy Dulce przypomina sobie o tacie |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:23:57 27-05-16 Temat postu: |
|
|
Chyba uciekł mi jeden rozdział ale już nadrobiłam.Co się teraz będzie działo jak Sergio zna prawde,tylko jak długo ją zna wiedział już przed ślubem czy nie bo jeśli wiedział to co nim kierowało żeby się ożenić.Biedna Isabel teraz jest totalnie oszołomiona, nie wie co robić no i co zrobi teraz Sergio. |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:24:24 27-05-16 Temat postu: |
|
|
Chyba uciekł mi jeden rozdział ale już nadrobiłam.Co się teraz będzie działo jak Sergio zna prawde,tylko jak długo ją zna wiedział już przed ślubem czy nie bo jeśli wiedział to co nim kierowało żeby się ożenić.Biedna Isabel teraz jest totalnie oszołomiona, nie wie co robić no i co zrobi teraz Sergio. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:28:31 28-05-16 Temat postu: |
|
|
dulce245 napisał: | Chyba uciekł mi jeden rozdział ale już nadrobiłam.Co się teraz będzie działo jak Sergio zna prawde,tylko jak długo ją zna wiedział już przed ślubem czy nie bo jeśli wiedział to co nim kierowało żeby się ożenić.Biedna Isabel teraz jest totalnie oszołomiona, nie wie co robić no i co zrobi teraz Sergio. |
Dzięki że czytasz i komentujesz.
Specjalnie dla Ciebie już za kilkanaście minut kolejna część. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:40:16 28-05-16 Temat postu: |
|
|
Odc.21/28.05.16
Przemyślałem sobie to wszystko – rozpoczął Sergio – Za daleko to zabrnęło. Tak dalej być nie może. – dodał wtapiając w nią swój wzrok
Isabel przeczuwając co zaraz jej powie nie wytrzymała napięcia i zapytała: - wydasz mnie? Pójdę do więzienia prawda? – Jej zrozpaczone spojrzenie nie pozostawiło go obojętnym.
S – Przede wszystkich skończmy z tym oszukiwaniem się. To żadnemu z nas nie służy. Tylko szczerość może rozwiązać tą sytuację. – potwierdził iż nadal nie ufa zapewnieniom szatynki
I – Ja nie kłamałam – Isabel idzie w zaparte, ale właściwie co ma zrobić? Przecież rzeczywiście nie ma o niczym pojęcia.
S – W porządku. Uznajmy że tak jest. Powiedz mi więc czym cię zaszantażowała?
Isabel dłuższą chwilę zastanawia się jak ująć w słowa to co chce powiedzieć, w końcu odrzeka – może to głupie, ale spanikowałam, spanikowałam bo rodzina jest dla mnie wszystkim. Zagroziła że odbierze nam dom, że pośle tatę do więzienia i w sumie teraz kiedy o tym myślę, to nie wiem jak mogłam dać się tak zmanipulować. Ale ona miała takie spojrzenie, takie przeraźliwe spojrzenie. Była gotowa na wszystko, a ja bałam się o moich bliskich i o siebie chyba też, miałam wrażenie że coś mi zrobi jak odmówię. Nie potrafię tego wytłumaczyć.
S – Chcesz powiedzieć że się jej przestraszyłaś, że samym swoim wzrokiem cię zastraszyła.
Isabel spuszcza głowę czując wielkie zażenowanie, a on dodaje – przecież to twoja siostra, w dodatku bliźniaczka.
I – Tak, ale ja jej nie znam. Nie widziałyśmy się od wielu wielu lat
S – Czemu?
I – Fernanda uciekła z domu, kiedy była nastolatką.
S – Bo?
I – Nie wiem, naprawdę nie wiem. Po prostu pewnego dnia wyszła i już nie wróciła. Zostawiła tylko list tacie, ale ja go nigdy nie przeczytałam.
S – Zawiłe to wszystko
I – Wiem, ale to najświętsza prawda. Nie miałam z nią żadnego kontaktu aż do niedawna, kiedy zjawiła się w naszym miasteczku i wtedy zażądała żebym ją udawała. Nie mogłam odmówić. My, to znaczy ja i mój tata nie jesteśmy bogaci. Mamy tylko dom, nic poza tym, a ona, gołym okiem było widać, że ma władzę. Poza tym to miało być tylko kilka dni. Przekonywała mnie, że jeszcze przed ślubem powinna wrócić.
S – Ale nie wróciła.
I – Właśnie.
S – Czyli utrzymujesz, że jesteś niewinna?
Isabel spojrzała na niego niepewnie, nic nie mówiąc.
S – Ok., dam ci szansę, ale pod jednym warunkiem. Od tego zależy co się z tobą stanie.
Isabel przełknęła z trudem ślinę.
S – Zostawimy wszystko tak jak jest. Nadal będziesz ją udawać.
I – Jak to? Przecież wiesz, że ja nieee
S – Cicho bądź. Teraz ja mówię. Odczekamy aż wróci. Do tego czasu nie będziesz się z nią kontaktować jasne? Od tej pory jesteś pod moją całkowitą kontrolą. Jeden zły ruch, a to ja będę dla ciebie największym zagrożeniem. I nie patrz tak na mnie. Masz dużo szczęścia. Inny od razu posłał by cię do więzienia.
I – Wiem i dziękuję. Obiecuję że…
S – Niczego nie obiecuj tylko rób co ci mówię. To wystarczy.
Na chwilę zapada cisza. Oboje wymieniają się wymijającymi spojrzeniami.
I – Mogę o coś zapytać?
S – Właściwie to nie masz prawa do niczego, ale dobrze, pytaj uzurpatorko – musiał wbić jej tą szpilkę
I – Jak się zorientowałeś, że nie jestem Fernandą?
Chłopak zaśmiewa się kpiarsko i odrzeka dumnie – Powiedzmy, że nie trudno się było zorientować.
I – Jak to?
Posyła jej jeszcze jeden szydzący uśmieszek i dodaje – Może gdybym nie wiedział o rodzinie Fernandy to początkowo pewnie bym się zastanawiał, ale wiedziałem i już po naszym pierwszym spotkaniu niemal w 100% byłem pewny, że to nie ona. Słabo ci wychodzi udawanie innych.
Isabel paliła się ze wstydu jeszcze bardziej. Mimo tego musiała zapytać o najważniejsze
I – Więc skoro znałeś prawdę to dlaczego tego nie powstrzymałeś?
Sergio nie od razu odpowiada. Chwilę się waha.
S – Bo…bo już było za późno. Musiałem w to brnąć, inaczej wybuchł by skandal, a moja rodzina od tego stroni.
I – Rozumiem
S – Poza tym Fernanda i tak ma wrócić tak?
Isabel przytakuje bez entuzjazmu
S – Odczekamy, aż wróci i wtedy wszystko sobie z nią wyjaśnimy, a na razie nadal będziemy grać w tą grę. Rozumiesz co masz robić? Pamiętaj mała: jeden zły ruch i idziesz za kratki. – ostrzegł na koniec, a potem wyszedł z jej sypialni. Niedługo potem usłyszała zatrzaskujące się drzwi. Od razu wyjrzała przez okno przez które zobaczyła że chłopak udaje się w kierunku plaży. Przybrała zrezygnowaną minę.
I – Co za koszmar. Nadal mam tu tkwić i w dodatku cały czas w tych czterech ścianach. Nie wiem jak to wytrzymam. – zasmuciła się na nowo, ale też zrzuciła z siebie całe napięcie, jakie gromadziła od tygodnia. Sergio okazał się łaskawy i teraz może wreszcie pierwszy raz od dawna spokojnie spać.
Spacerując nad brzegiem oceanu Sergio wykręcił numer brata. Myśli go przytłaczały. Do mężczyzny powoli dociera, że traci kontrolę nad swoim planem, wkradły się do niego wątpliwości i wyrzuty sumienia. De la Vega dzwoni więc po wsparcie do osoby, której ufa najbardziej na świecie, do Roberta.
S – Nareszcie odebrałeś! Co się tak guzdrzesz? – pyta żartobliwie Sergio nie przestając obserwować fal na wodzie
R – Co tam słychać brachu!? Jak idzie realizacja planu?
S – Właśnie w tej sprawie dzwonię. Musisz mi pomóc. Pogubiłem się.
Roberto od razu przybiera niezadowoloną minę – O czym ty do mnie mówisz? Nawet tak nie żartuj. Co jest?
S – Robby ja chyba nie dam rady. Nie w ciągu miesiąca.
R – Słuchaj. Wyluzuj. Rozmawialiśmy już o tym. Masz jej tam trochę dokopać, a prawdziwą lekcję dostanie tutaj, w rezydencji. Odpuść, ale nie za bardzo. A tak w ogóle to o co chodzi? Skąd te wątpliwości?
S – bo… - Sergio się waha. Wyczuwa w głosie brata złość i nie chce go bardziej denerwować więc nie mówi mu jeszcze całej prawdy.
S – Sam nie wiem
R – Pewnie już używa na tobie swoich sztuczek. Sergio, nie daj się złapać. To cwaniara. Doskonale wie co robi. Nie możesz jej ulec. Nie teraz!
S – Wiem ale…
R – Korzystaj. To ladacznica. Zabaw się z nią. Ewentualnie możesz skrócić tą podróż o jakiś tydzień. Wytłumaczenie zawsze się znajdzie, ale pod żadnym pozorem nie możesz wymięknąć. Nie zapominaj co ona zrobiła z naszym wujkiem, jak potraktowała Dulce. Zasługuje na najgorsze.
Sergio zaczyna żałować, że zadzwonił do brata. Jego rady wcale mu nie pomagają. W dodatku nie ma śmiałości powiedzieć mu dokładnie o co chodzi.
R – Muszę już kończyć. Potem się odezwę. Trzymaj się!
S – Cześć – Sergio rozłącza się z rozżaleniem na twarzy. Nie takiego wsparcia oczekiwał ze strony brata. Idzie dalej wciąż rozmyślając nad tym czy dobrze zrobił darując karę Isabel, dziewczynie delikatnej i kruchej, której mu bardzo żal, ale jednocześnie dziewczynie obcej, która bądź co bądź próbowała go oszukać.
S – Aż dziw, że to siostry. Choć wizualnie są niemal identyczne to z zachowania zupełnie różne – nie przestaje ich porównywać.
Wspomina w jakich okolicznościach poznał Fernandę, jak szybko rozpoczęła się ich relacja, a potem wspomina pierwsze spotkanie z Isabel, w której nie ma niczego z pewności bliźniaczki oraz to jak się mu opierała przez cały ten czas.
S – Gdyby była jak tamta to od razu by mi się oddała. Nie, ona taka nie jest. Tego nie można udawać. To niewinna, bezbronna sierotka, którą łatwo zastraszyć. W dodatku taka śliczna. Gdy na nią patrzę to tak jakbym patrzył na zupełnie inną kobietę niż Fernanda. Isabel ma takie słodkie spojrzenie, co prawda przestraszone, ale słodkie. Jej usta też zupełnie inaczej smakują. – nagle chłopak zatraca się w myślach o szatynce i wspomina jak ją po raz pierwszy pocałował. Ku własnemu zdumieniu stwierdza – Marzę żeby znów ją pocałować. – po chwili dociera do niego co ma w wyobraźni i odrzeka z przerażeniem – Boże! Co ja wygaduję?! To głupota! Nie wolno mi tak myśleć. Przecież nie ma w niej nic interesującego. Niczego sobą nie reprezentuje. To tylko prosta dziewczyna, w dodatku strasznie naiwna i wycofana. Oby Fernanda jak najszybciej wróciła.
R – Już jestem! – Roberta zjawia się w biurze notariusza, gdzie jest też już jego ojciec.
C – Nie ma czasu do stracenia. Podpisz i jedziemy do domu mody.
Roberto naturalnie nie oponuje i składa swój podpis. Od teraz oficjalnie to on jest właścicielem połowy akcji firmy i całego zgromadzonego dotąd kapitału brata! Wszystko, oprócz jedynie jego pensji, należy teraz do niego. Mężczyzna nie kryje radości. Ojciec jednak trochę ją ogranicza swoim stwierdzeniem – Pamiętaj że to tylko do czasu rozwodu Sergia z tą kryminalistką. Potem masz mu wszystko zwrócić, co do grosza.
C – Jasne tato. Nie martw się. Utrata majątku przyspieszy ten rozwód. Nawet jeśli on ulegnie to ona na pewno nie zostanie z biedakiem.
C – Dziękujemy panu. Będziemy się już żegnać. Obowiązki wzywają. - Obaj mężczyźni podają notariuszowi rękę na pożegnanie, a potem wychodzą. Wspólnie udają się do domu mody.
W tym samym czasie Cordelia, która ubiera się w swoim pokoju, z balkonu obserwuje jak jej matka wraz z kuzynką wsiada do auta. Gdzieś razem się udają, ale gdzie? Tego nie wie.
Szybko chowa się z powrotem w swoim pokoju, gdy zauważa, że Bruno patrzy w jej stronę.
To tylko kierowca ale i tak nie chce żeby nawet on widział ją zaraz po spaniu, z rozczochranymi włosami i podkrążonymi oczyma.
Dziewczyna siada przed lustrem i czesze sobie włosy. W tym samym czasie natłok myśli przesuwa się przez jej głowę, zwłaszcza smutne związane z jej matką, która od dawna traktuje ją jak powietrze, za to Dulce od razu rozchwytuje.
C – Może tak będzie lepiej. Wyjdę za Eliasa, zamieszkamy razem i może wreszcie mama mnie doceni. Przecież los tak chce z jakiegoś powodu. Na pewno Elias po ślubie się zmieni i będziemy szczęśliwi. Na pewno. – wypowiada te słowa choć sama w nie nie wierzy, a potem się rozpłakuje.
Wizyta na cmentarzu nie należy do przyjemnych. Zarówno do Dulce jak i do Eleny powracają bolesne wspomnienia i to je nastraja negatywnie. Ciotka, która nie ma pojęcia o zemście, jaką realizują jej bliscy, w obecności Dulce wygraża się pod adresem kobiety, która zniszczyła jej brata.
E – Gdybym ją tylko spotkała to bym wytarmosiła za kudły! Jak można być tak podłym?!
Dulce, która nie ma pojęcia o nieświadomości ciotki porusza temat zamiarów młodszego z kuzynów.
D – Nadal nie mogę pojąć tego, że pozwoliłaś na takie szaleństwo. To był mój tata, ale w ten sposób się nie postępuje.
E – O czym ty do mnie mówisz dziecko? Nic nie rozumiem
D – Ciociu daj spokój. Ja wiem. Znam prawdę. Widziałam ją w Kościele. To się w głowie nie mieści.
E – O czym ty mówisz?
D – Ciociu, proszę. Nie musisz udawać.
E – Mogłabyś jaśniej?
D – Wiem, że Sergio poślubił ją tylko po to by się zemścić.
E – Co? O czym ty do mnie mówisz? – Elena jest w szoku, co jest mocno zauważalne i wprawia Dulce w zakłopotanie
D – Ty naprawdę nie wiesz?
E – Możesz mi wytłumaczyć co znaczy że poślubił dla zemsty? Dlaczego miałby się chcieć mścić na Fernandzie. Nie rozumiem
D – Ojej, chyba zaliczyłam wtopę.
E – Dulce musisz mi teraz wszystko wyjaśnić. O co chodzi ze ślubem Sergia.
Dulce wie, że nie ma wyjścia. Wygadała się niechcący i teraz musi już ponieść ewentualne konsekwencje. Martwi ją jednak że doprowadzi do nieporozumień w rodzinie…
Pomimo pokoju jaki zdała się zawrzeć z Sergiem, Isabel nie przestaje drżeć o swoją przyszłość, która jest teraz w jego rękach. Nadal ma do niego mnóstwo pytań, ale nie ma śmiałości i odwagi mu ich zadać.
- Skoro od początku wiedział to dlaczego nie powiedział? Czemu mnie osaczał? Ciągle mnie nagabywał, a przecież kocha Fernandę, dlaczego więc mi się narzucał? Powiedział, że go nie interesuję więc dlaczego mnie całował? Jeśli się kogoś kocha to się nie całuje innych nawet w takiej chorej sytuacji, tym bardziej że ja tego unikałam. O co chodzi? Dlaczego chciał mnie nastraszyć jak to ujął? I to w taki sposób! Nic z tego nie pojmuję. – po chwili dodaje – skąd masz wiedzieć Isabel? Przecież ty nie masz pojęcia o związkach. Nigdy w żadnym nie byłaś i pewnie nie będziesz. Kto by cię chciał. Jesteś nikim. Taka jest prawda. Możesz nawet udawać kogoś innego. I tak każdy się zorientuje, że nie jesteś warta uwagi. Tym bardziej taki mężczyzna jak on. On jest idealny. Nie zainteresowałby się kimś takim jak ty. Sama z resztą słyszałaś. – By zapomnieć o przykrościach Isabel postanowiła posprzątać nieco w apartamencie i w międzyczasie coś przyrządzić. Ku jej radości Sergio nie pokazał się przez calutki dzień.
Meksyk.
W rezydencji wywołała się wielka awantura po tym jak Elena poznała prawdę. Gdy tylko Carlos wrócił z pracy od razu pobiegła do niego z pretensjami. Świadkiem całego zajścia był Roberto, który od razu domyślił się prawdy i zdenerwował na kuzynkę. Zostawił rodziców gabinecie, a sam poszedł do niej.
Dulce akurat się przebierała!
D – Ej co robisz? Nie wchodzi się bez pukania!
Roberto szybko się odwraca, a potem wyciąga swoje żale do kuzynki – można wiedzieć po co tak rozpuściłaś język?! Chcesz wszystko zepsuć?!
Dulce zarzuca szybko sweter, a potem odpowiada – Po pierwsze nie wiedziałam że ciocia nie jest wtajemniczona, a po drugie tak! Chcę to zakończyć bo to nie ma sensu!
R – Ale ty jesteś głupia! – podchodzi bliżej i swoimi krzykami wprawia kuzynkę w oszołomienie – Słuchaj, byłem cierpliwy, ale zaraz mi się skończą rezerwy. Chcesz wylądować na bruku? Chcesz żeby cała rodzina cię znienawidziła?!
D – O czym ty mówisz?
R – O tym że jak się nie uspokoisz i nie zapomnisz o sprawie to znowu zostaniesz sierotą, ale teraz na poważnie. Jesteśmy twoją jedyną rodziną. Chyba nie chcesz zostać zupełnie sama? Kuzyneczko?
D – Chcesz powiedzieć że…
R – Już ci to wyjaśniałem, ale powtórzę. Ten plan już się realizuje i nic go nie cofnie. Siedzimy w nim po uszy, ja, Sergio i ojciec. Planowaliśmy go prawie dwa lata i jakaś głupia niesforna małolata tego nie zaprzepaści rozumiesz? Jeśli wkurzysz mojego ojca to możesz zapomnieć o kontaktach z nami. I wiesz co? Na pewno już go wkurzyłaś bo matka właśnie poszła do niego. Lepiej to napraw bo nie wiem co z tobą będzie – kwituje na koniec i wychodzi. Dulce z trudem trawi jego słowa. Dociera do niej jednak okrutna prawda i zaczyna żałować, że w ogóle przyjechała do Meksyku.
Zdenerwowana idzie się przejść po ogrodzie…
Po pół godzinie Carlos i Elena wychodzą z gabinetu. Roberto obserwuje ich z ukrycia. Zauważa nadzwyczaj zadowolone miny co go zadziwia ale i cieszy.
R – Ojciec uspokoił matkę. To dobrze. Muszę poinformować Sergia o komplikacjach. – wyciąga telefon z kieszeni i oczekując na połączenie udaje się schodami na górę, a potem do swojego pokoju.
- Sergio! No nareszcie odbierasz. Mamy tu niezły bałagan. Padniesz jak ci powiem. Gdzie ty w ogóle jesteś? Co to za muzyka? Słyszysz mnie?
Po drugiej stronie komórki Sergio ledwie co słyszy. Właśnie bawi się w klubie z nowo poznanymi znajomymi. Zmęczony jego niezrozumiałym paplaniem Roberto domyśla się że teraz się z nim nie dogada i rozłącza się.
- A ten znowu swoje. Tylko by się bawił. Kiedy on dorośnie?
W sypialni Elena zdejmuje okulary pod którymi nadal widnieje limo pod okiem, jakie zaserwował jej Carlos i szykuje się do snu. Kobieta nie kryje satysfakcji po wiadomości jaką usłyszała.
C – Cieszę się że jesteś usatysfakcjonowana. To wszystko, cały ten plan to przede wszystkim ukłon w twoją stronę. Wiem jak kochałaś brata.
E – Carlos nie chrzań ok.? Może i trochę się przejąłeś moim bratem ale to znacznie za mało żeby szykować taką intrygę. Pewnie ta oszustka i tobie skradła pieniądze i to spore, a teraz chcesz je odzyskać.
C – Przyznaj, że plan jest genialny.
E – Nie całkiem. Wolałabym nie plątać w to Sergia. Roberto bardziej by się nadawał. On nie jest tak uczuciowy jak mój młodszy syn.
C – Nikt Sergia w nic nie wplątał. Sam chciał się tego podjąć.
E – Nie wierzę.
C – To uwierz. Sergio nie tylko w to wszedł, ale i wymyślił. To on to tak naprawdę ukartował.
E – Żeby w coś takiego wejść trzeba mieć naprawdę mocny motyw. Nie wierzę że mój syn zrobiłby to tylko dla pieniędzy albo czystej zemsty. Coś jeszcze się za tym kryje.
C – Stwierdził, że chodzi mu o sprawiedliwość.
E – Nie znasz naszego syna. Sprawiedliwość? Mógł ją odszukać i pozwać. Tu jest głębsze dno i ja się tego dowiem. Nie wiem kiedy, ale poznam jego motywy.
muzyka
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi / Gdy Sergio spaceruje po plaży po rozmowie z Isabel / Gdy Cordelia obserwuje z okna matkę i kuzynkę / Gdy Elena i Dulce odwiedzają grób Alberta
Hasta el fin del mundo karaoke - Jennifer Pena / Gdy Sergio wspomina jak po raz pierwszy pocałował Isabel ... / Gdy Isabel dopytuje w myślach o motywy postępowania Sergia...
SaraLuna - Melendi / Gdy Roberto składa podpis / Gdy Dulce zdradza się przed ciotką
Duele el amor - Tony Dize / Salida |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:56:19 29-05-16 Temat postu: |
|
|
No to teraz tylko czekać na powrót Fernandy ciekawe jak będzie się tłumaczyć albo co wykombinuje jeszcze Sergio.Ale coś mi się wydaje że chłopak powoli zaczyna się zakochiwać lecz nie dopuszcza do siebie takich myśli.Dulce i ten jej charakter, za to Elena ma powód do zadowolenia, ale co takiego wywinęła Fernanda że przez tyle lat planowali się na niej zemścić. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:24:49 29-05-16 Temat postu: |
|
|
Dzięki że komentujesz. Dzisiaj już chyba nie dam rady ale może jutro zamieszczę kolejny odcinek
Pozdrowionka! |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:45:16 01-06-16 Temat postu: |
|
|
Odc.22/01.06.2016
- Ale jestem wściekła! – rozmowa, a raczej docinki Roberta pod jej adresem wprawiły ją w nie lada bojowy nastrój. By nieco odreagować, Dulce wybrała się na mały spacer po ogrodzie. Przez całą drogę nie mogła się powstrzymać przed obraźliwymi epitetami wycelowanymi w jej kuzyna – Co za bezczel! Cham! Chętnie dałabym mu w pysk! Nie będzie mi rozkazywał idiota jeden!
Na dworze było dość chłodno, ale nawet tego nie odczuła. Złość rozrywała ją od środka. Dopiero po pół godzinie wróciła do domu. Na schodach spotkała jeszcze kuzynkę – Cory, a ty jeszcze nie śpisz?
Barcelona, Hiszpania.
Dochodzi już 23:00 a Sergia nadal nie ma. Isabel zaczyna się porządnie martwić.
Co chwila wygląda przez okno w nadziei, że chłopak się pojawi lecz na próżno.
I – Gdzie on jest? Boże! A jeśli coś mu się stało? O nie! Co ja wtedy zrobię? – szatynka mimo iż jest bardzo zmęczona nie odstępuje szyby okna. Niepokój nie pozwala jej się położyć.
Dulce zaciąga Cordelię do swojego pokoju i pełna optymizmu wyciąga z szafy kilka sukienek.
Cordelia nie może wyjść z szoku. Sądziła że Dulce tylko żartuje, ale teraz widzi że jednak nie.
D – Cory! No dalej. Nie stój tak. Wybierz sobie coś! No chyba że masz własne odjechane kiecki. Wiesz co? Przynieś je. Może któraś mi się spodoba! Cory! Obudź się dziewczyno! – pstryka palcem ręki tuż przed jej oczyma
C – Dulce ty na poważnie?
D – A jak myślisz? Noc jest młoda. Ty masz co świętować, a ja…a ja muszę się odprężyć, zabawić. Chcę o wszystkim zapomnieć. No dalej! Przebieraj się.
Cordelia nagle uśmiecha się szeroko do kuzynki, a potem odrzeka podekscytowana – Ok. to ja pójdę po coś mojego. W życiu nie zmieszczę się w twoje sukienki. To nie mój rozmiar.
D – Hej! Nie przesadzaj. Leć. Jak się odstawię to wpadnę po ciebie. I zrób coś z tymi włosami koniecznie!
C – Wow! Ale fajnie! – Cordelia wpada do swojej sypialni totalnie rozpromieniona. Bardzo cieszy się na myśl o wyjściu na dyskotekę, tym bardziej, że nigdy jeszcze na takiej zabawie nie była. Otwiera szybko swoją szafę i zaczyna przebierać w niej sukienki. Rozkłada kilka na łóżku, a potem dokonuje selekcji.
C – Ta! Nie, nie dobrze mi w tym kolorze. Lepiej tamta. Albo nie, ta fioletowa będzie w sam raz. A może jednak tamta? – nie może się zdecydować.
Po chwili słyszy ciche pukanie, a potem szept wchodzącej osoby.
Dulce wchodzi powoli i wywołuje na twarzy Cordelii zachwyt, ale też lekki zawód. Wystarczyło, że Colina włożyła sukienkę i obcasy, a włosy rozpuściła i już wygląda jak bogini podczas gdy Cordelia nie ma na siebie w ogóle pomysłu i wie, że nie będzie w stanie choć w minimalnym stopniu dotrzymać kroku kuzynce. Nie ma ani jej figury ani pięknej twarzy.
Dulce podchodzi do rozłożonych kreacji jakby nie zauważając zawiedzionych oczu kuzynki i wybiera spośród 10 sukienek turkusową.
D – Ta będzie idealna. Założę się, że będzie ci doskonale w tym kolorze. Zakładaj, a ja jeszcze szpilki dopasuję.
C – Jesteś pewna?
D – Jasne. Nic się nie martw. Już ja cię wystroję na bóstwo.
W Barcelonie.
Zmęczenie w końcu wygrało i Isabel zasnęła smacznie w swoim łóżku. Była tak padnięta, że nawet zamartwianie się przedłużającą się nieobecnością Sergia przestało mieć znaczenie.
Jedni nie mieli kłopotów ze snem, za to drugich dopada bezsenność, a raczej gnębiące sumienie. Roberto przewraca się stale z jednego boku na drugi aż w końcu się podnosi i wykręca numer komórkowy.
R – Hej! Śpisz już? A mogę wpaść? Nie mogę spać. Przydałby się jakiś masaż. – stwierdza sugestywnie, a potem, gdy otrzymuje pozytywną odpowiedź, ubiera się szybko i wychodzi…
Dulce i Cordelia docierają do klubu taksówką. Gdy tylko wysiadają już wzbudzają zainteresowanie pod wejściem. Słyszą też gwizdy i niewybredne komentarze.
D – Nie przejmuj się. To normalne. Ci goście już się nawalili.
C – Dulce chyba nie powinnyśmy tu przyjeżdżać same. Tu może być niebezpiecznie.
D – Same? Zobacz ilu ludzi w około. Nic nam nie grozi. Zaliczyłam już wiele klubów, wiem jak to działa. Nie martw się. Chodź! – chwyciła kuzynkę za ramię, a potem weszły do środka.
Oczywiście Dulce od razu zauważyła że dla Cordelii to coś nowego, ale jedyne czego chciała to się zabawić, a nie komentować życia towarzyskiego kuzynki. Pociągnęła Cordelię za sobą w tłum, a potem oddała się już tylko rytmom muzyki i tak jak chciała, wyparła z pamięci wszystkie troski i złości.
Cordelia nie potrafiła się wyluzować tak bardzo jak Dulce, ale mimo to i tak czerpała z tego wieczora. To było dla niej jak spełnienie marzeń, poczuła się jak w siódmym niebie.
Stapiając się z tłumem przetańczyła tak 3 piosenki aż ktoś chwycił ją za rękę i wyprowadził na bok sali.
To była Dulce - Chodźmy do baru. Zamówimy sobie jakiegoś drinka, a potem poproszę o zagranie mojej ulubionej piosenki. – Było tak głośno, że Cordelia ledwie ją słyszała.
Roberto stanął pod drzwiami i nacisnął dzwonek. Po chwili drzwi się uchyliły, a zza nich wyłoniła się kobieca postać.
E – Jesteś nareszcie! – Eva chwyciła go za krawat i wciągnęła do środka.
Potem bardzo szybko przeszli do sypialni…
R – Mamy co świętować. Od dziś mam połowę udziałów w firmie. Ojciec przepisał na mnie akcje Sergia!
E – Brawo kochanie! Jestem z ciebie dumna! – oznajmiła, a potem na nowo zagościła w jego silnych ramionach.
W dyskotece.
Cordelia sama się sobie dziwiła, ale naprawdę dobrze się czuła w klubie i przestała już zwracać uwagę na innych. Poczuła klimat i już sama, bez potrzeby bycia w pobliżu Dulce udała się na parkiet potańczyć. Tymczasem Dulce podeszła do baru zamówić drinka.
D – Poproszę Sex on the beach.
B – Już się robi – odpowiedział barman.
W tym samym czasie obok stanęła zgrabna brunetka, która zamówiła to samo. Nawet nie zerknęła na barmana, jej wzrok był całkowicie zwrócony na salę. Obserwowała kogoś nieprzerwanie, zapewne chłopaka.
M – No nie! – Dulce usłyszała jej irytację i domyślając się, że nadchodzi sztorm zwróciła swe oczy w kierunku owej brunetki. Ponieważ reflektory cały czas odbijały się w tle mogła tylko dostrzec dwie sylwetki, które kłóciły się nieopodal. Nagle się rozeszły, a jedna z nich zmierzała w jej kierunku. Zwróciła się w stronę barmana, który postawił drinka na ladzie i wykrzyknął nazwę: Sex on the beach!
Dulce wyciągnęła dłoń w jej kierunku i tyknęła się palcami z inną. – To moje! – krzyknęła i podniosła wzrok na osobę, która walczyła z nią o drinka. Spotkała się z nim wzrokiem bo to był mężczyzna i teraz w ruch poszły nie tylko dłonie ale i oczy. Odpowiedziała zaciekle na jego spojrzenie swoim własnym, dając mu do zrozumienia, że nie odpuści i nawet to że barman zdążył dostawić drugiego drinka nie było w zasięgu ich wzroku.
Brunetka zacisnęła zęby ze złości i chwyciła mocniej przesuwając szklankę w swoją stronę, powodując tym samym, że połowa zawartości się wylała.
D – No i co narobiłeś dupku?!
A – Że co? Niewychowana smarkula! Bierz sobie to! – odchrząknął mężczyzna i wypuścił szklankę sprawiając, że nie spodziewająca się tego Dulce ją upuściła.
D – Idioto! Co narobiłeś?!
A – Ja? Spadaj na drzewo małolato! – odrzekł triumfalnie i zamaszystym ruchem zabrał drugiego, pełnego drinka, po czym z satysfakcją na twarzy puścił kpiarskie oczko do Dulce i odszedł od baru.
D – Co za typ? Nie daruję mu tego. – jak powiedziała tak uczyniła. Ruszyła za nim w kierunku parkietu i gdy zauważyła go jak rozmawia z pewną kobietą, podeszła niespodziewanie od tyłu i popchnęła go całą siłą sprawiając, że drink wylał się na dekolt jego rozmówczyni! Kobieta niemal od razu wpadła we wrzask, podczas gdy on odwrócił się natychmiast i wpadł w jeszcze większe wzburzenie na widok niesfornej brunetki zza baru.
Dulce posłała mu zwycięski, perfidny uśmieszek, a on ku jej zdziwieniu, ominął ją posłusznie i zniknął w holu.
D – O to chodzi! Z Dulce Colina się nie zadziera! – krzyknęła głośno nie kryjąc zadowolenia.
C – Dulce! Dulce! – usłyszała zza swoich pleców nawoływania Cordelii i gdy się odwróciła ta już stała naprzeciw niej!
D – Cory? Jak się bawisz?! – w klubie było tak głośno, że musiały krzyczeć żeby się usłyszeć.
C – Bosko! Jest super!
D – Chcesz drinka?
C – Nie! Chce mi się tylko tańczyć. Mogłabym tak całą noc.
D – No to będzie cała noc! Dziś szalejemy po wsze czasy!
C – Jesteś extra! – kuzynka tuli spontanicznie Dulce, która jest trochę zaskoczona, ale przede wszystkim usatysfakcjonowana.
D – Lecę do łazienki! Zaraz wracam – obwieściła Cordelii, która znowu zniknęła na parkiecie całkowicie zapominając o bożym świecie i oddała się muzyce w pełni.
Nadszedł ranek.
Barcelona już dawno obudziła się do życia. Mimo to Isabel nadal spała. Nie zorientowała się nawet kiedy wrócił Sergio. Słońce którego promienie raziły przez odsłonięte na oknie rolety wybudziło ją w końcu ze snu. Podniosła się przecierając mocno zaspane oczy, a potem ruszyła w kierunku łazienki. Umyła twarz i przeglądając się po dziesięć razy w lustrze spuściła wzrok niezadowolona ze swojego wyglądu.
I – Mam taką brzydką twarz. I ten nos, taki krzywy. Jak ja wyglądam? – zaczęła wyolbrzymiać defekty, które jej zdaniem widniały na jej twarzy. Potem ni stąd ni zowąd skupiła swój wzrok na swojej sylwetce i znowu doszukiwała się wad.
I – W ogóle nie mam biustu i te uda, takie szerokie. Tragedia.
Utknęła w łazience na dobre 20 minut zapominając o wszystkim innym.
Tymczasem Sergio spał mocno ułożony na niewygodnej kanapie w salonie. Ewidentnie upił się i to znacznie. Isabel która w końcu opuściła łazienkę i zajrzała do salonu zapaliła się żółta lampka. Stanęła nad nim przemieszczając się bardzo cicho i wtedy, gdy mu się przyglądała poczuła alkohol wydobywający się z jego ust. Pomyślała wtedy:
I – Może to znak? Może uda mi się uciec?
W ogóle nie myślała o konsekwencjach. Strach nadal się jej trzymał i ucieczka na nowo stała się dla niej najlepszym rozwiązaniem. Postanowiła wykorzystać okazję i bardzo delikatnie starała się wyjąć z jego kieszeni klucze od mieszkania. Wystawały więc była duża szansa że je wyciągnie, a potem ucieknie. Nie myślała racjonalnie. Jedyne czego chciała w tym momencie to być jak najdalej od niego. Przy nim czuła się bardzo niekomfortowo, niesamowicie ją zawstydzał, ale jednocześnie wzbudzał lęk. Jego obecność przyspieszała jej puls i powodowała ogromny pożar w jej wnętrzu.
Jednym ręcznym ruchem wyjęła klucze od mieszkania, a potem ruszyła szybciutko w kierunku wyjścia.
Przekręciła kluczyk w drzwiach cały czas zerkając czy mężczyzna aby się nie zbudził i nie zmierza w jej kierunku, a potem wyszła nie dowierzając w to, że się udało i zaczęła biec przed siebie, nie wiedziała dokąd, ale wtedy liczyła się tylko wolność i swoboda.
Dulce i Cordelia wróciły do rezydencji dopiero o świcie. Godzina śniadaniowa była dla nich jak kara. W ogóle nie odpoczęły po całonocnym imprezowaniu.
Podczas śniadania podpierały się łokciami by nie upaść głową na stół.
E – Co to za maniery? - Elena od razu zwróciła im uwagę.
Cordelia jak na komendę natychmiast usiadła prosto, Dulce zaś wydawała się myślami być gdzie indziej.
E – Dulce kochanie tak się nie siedzi przy stole – ciotka nie odpuszczała, dopóki jej mąż nie zauważył nieobecności Roberta.
E – Jeszcze śpi o tej porze? To skandal! – oburzyła się, ale jeszcze bardziej zirytował ją komentarz męża – A on w ogóle spał w domu? Może jest u narzeczonej?
E – Jakiej narzeczonej!? Przecież oni nie są zaręczeni
C – Prawie jakby byli.
Elena składnia swój wzrok ku córce i odrzeka – Jak tylko Cordelia wyjdzie za mąż porozmawiam z Evą. Tak dłużej nie może być. Powinni już sprecyzować plany.
C – Uważam, że nie powinnaś się mieszać – zakomunikował Carlos, ale kobieta zignorowała go totalnie
E – Wmieszam się bo muszę, inaczej Roberto zestarzeje się jako kawaler.
Carlos postanowił zmienić temat na coś praktyczniejszego
C – A jak przygotowania do ślubu? Zaczęłyście już coś? – zwrócił się zarówno do żony jak i ledwo przytomnej córki
E – Dziś zabieram Cordelię do Kościoła. To ostatni termin na zorganizowanie nauk… - zaczęła i drążyła ten temat przez calutki posiłek jakby to o jej wesele chodziło. Cordelia przysłuchiwała się jedynie posłusznie od czasu do czasu, częściej jednak odpływała w marzenia o położeniu się spać, podobnie z resztą jak Dulce, która zaraz po położyła się wygodnie w swoim łóżku i błyskawicznie zasnęła.
Isabel bardzo szybko pożałowała swojej decyzji o ucieczce. Zdała sobie sprawę, że jest w zupełnie obcym miejscu, tysiące kilometrów od domu, że nie ma żadnych pieniędzy i nawet dokumentów. Tak się spieszyła, że niczego nie przemyślała. Z niewolnicy stała się teraz bezdomną. Przechadzające się po plaży tłumne grupy wcale jej nie pomagają. Dziewczyna czuje się fatalnie, jakby osaczona ze wszystkich stron. Nie wie co robić. W dodatku słońce porządnie daje się jej we znaki, a znalezienie cienia graniczy z cudem. Do wody też nie wejdzie bo się boi. Nie potrafi pływać, samo przebywanie w wodzie jest dla niej traumatyczne.
I – Co ja zrobiłam? Nie mogę wrócić. Na pewno już się zorientował i poszedł na policję. Znajdą mnie i wsadzą do więzienia. – rozpaczała.
W tym samym momencie Sergio, który już zjadł śniadanie jakie sam sobie przygotował postanowił zajrzeć do jej sypialni.
Podejrzewał, że z niej nie wychodzi bo się nadal go boi.
S – Cóż, widocznie los tak chciał że tkwimy w tym oboje i to po uszy. Sergio, uspokój się. To tylko kilkanaście dni. Potem wrócicie i będzie jak dawniej. – skierował się w kierunku jej drzwi – zaproszę ją na miasto. Tak, pozwiedzamy trochę i może się uspokoi. Nie może siedzieć tylko w tych czterech ścianach. Nie będę taki podły – dodał, gdy już wchodził do środka.
S – Isabel! – zaczął ją wołać sądząc, że jest w łazience. – Isabel! Jesteś tam? – podszedł do drzwi i nadstawił ucho. Brak jakiegokolwiek dźwięku dał mu do myślenia i zaraz potem nacisnął klamkę od drzwi. Puste wnętrze zaniepokoiło go. Odruchowo sięgnął do swojej kieszeni. Brak kluczy dał mu prawie stuprocentową pewność, że jego lokatorka uciekła.
S – Nie! Do diabła nie!
Pobiegł do drzwi frontowych, które jak się spodziewał były otwarte. Przystanął z rozjuszoną miną.
S – Co ze mnie za idiota! Pozwoliłem jej uciec! Szlag by to!
W podzięce za upojnie spędzoną noc Roberto przesłał Evie bukiet pięknych czerwonych róż.
Gdy go odbierała w swoim mieszkaniu była u niej akurat Victoria.
V – No no rozpieszcza cię ten twój ukochany. Co takiego robisz że cię tak ubóstwia? – dopytuje kryjąc się ze swoją lekką nutką zazdrości.
E – To czego ode mnie oczekuje kochana przyjaciółko. Tylko tyle.
V – Rozumiem. Dbasz o jego przyjemności.
E – I o swoje też.
V – Evy powiedz szczerze. Ty się w nim zakochałaś?
E – No, a czemu nie?
V – Nie pasuje mi to do ciebie
E – Mi do ciebie wiele rzeczy też ale widzisz, życie potrafi być nieprzewidywalne
V – Albo przewrotne. Ja jestem zakochana i to od lat, a zobacz co mi się przytrafiło
E – Serio? Kochasz Sergia?
V – Przecież wiesz
E – Widzisz, nie pasuje mi to do ciebie. Jesteśmy do siebie podobne dlatego tak dobrze się dogadujemy. Ważne to się dobrze ustawić.
V – Szaleję za Sergiem. Gdyby nie był bogaty nie spojrzałabym na niego, to prawda, ładna buzia nie wystarczy, ale tak się składa że jest i to nieziemsko dziany i nie odpuszczę go za nic w świecie.
E – Tak się składa że mój Robby też ma kasy jak lodu więc niebawem będziemy szwagierkami.
V – Mam nadzieję. Oby Sergio nie wykręcił mi żadnego numeru.
E – Masz go w garści. Przecież spaliście ze sobą niedawno. Zależy mu na tobie.
V – Ale w wieczór kawalerski mi odmówił.
E – Bo pewnie nie chciał się rozstrajać przed no wiesz. Nie przejmuj się tym bo nie ma czym
V – Długo nad tym myślałam i wiesz co, kupiłam bilet do Barcelony. Lecę tam pojutrze.
E – Co zrobiłaś? Mam nadzieję, że się przesłyszałam
V – Nie Evy. Lecę tam. Muszę go pilnować, żeby ta jędza go nie przekabaciła. Znam takie jak ona. Jak już chwyci przynętę to nie wypuszcza. Ja też nie zamierzam wypuścić go z moich rąk – oznajmia modelka.
MUZYKA
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi / gdy Isabel wygląda powrotu Sergia / Gdy Isabel krząta się po plaży i żałuje ucieczki
Todo lo que siento - Sebastian Yatra ( wstęp ) / Gdy Dulce przychodzi do pokoju Cory odstawiona
Por fin te encontre - Cali y El Dandee ft Juan Magan i Sebastian Yatra / Gdy Cory i Dulce wchodzą do klubu i rozbrzmiewa wtedy ta piosenka
Ginza - J Balvin / Piosenka do której tańczą kuzynki ze zbliżeniem na Cordelię
Movidita - Thalia / Gdy Roberto zjawia się u Evy...
Rumba - Anahi ft Wisin / Piosenka w klubie kiedy Cory tańczy już sama w klubie
Todo lo que siento - Sebastian Yatra / Gdy Dulce spotyka się dłonią z kimś przy barze.
Timidez - Emanuel Ortega / Gdy Isabel doszukuje się swoich wad przed lustrem
SaraLuna - Melendi / Gdy Isabel skrada klucze i ucieka / Gdy Sergio orientuje się że Isabel uciekła / Gdy Vico mówi o swoich planach wyjazdu
[/i] |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 17:14:55 03-06-16 Temat postu: |
|
|
Oj ta Isabel jak mogła uciec nie znając tego miejsca oby Sergio szybko ją odnalazł by nie wpakowała się w większe kłopoty niż ma do tej pory.Roberto to prawdziwy intrygant w końcu udało mu się przekonać ojca do przepisania udziałów brata.Ciekawe jak zareaguje Sergio i co zrobi jak się o tym odwie. |
|
Powrót do góry |
|
|
Marzenka20 Mistrz
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 17199 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa i okolice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:20:09 07-06-16 Temat postu: |
|
|
Odcinek 23/07.06.2016
Po słowach Victorii, Eva aż zbladła na twarzy. Ta wiadomość wyraźnie się jej nie spodobała.
Victoria to zauważyła.
V – Nie patrz tak na mnie
E – Jak?
V – Jakbym zamierzała nie wiadomo co zrobić. Chcę być blisko niego. Muszę go pilnować, żeby tamta mi go nie sprzątnęła.
E – Vico to nie jest dobry pomysł i ty doskonale o tym wiesz. Możesz wszystko popsuć.
V – Co ci zależy? Ty i tak już się ustawiłaś. Po co ta cała zemsta?
E – Ustawiona to ja będę, ale dopiero za jakiś czas, jak wyjdę za Roberta. Póki co niczego nie jestem pewna, a ty jeśli naprawdę chcesz mieć jego brata, to nie możesz tego zakończyć. Sergio nigdy ci tego nie wybaczy. Dla niego to priorytetowa sprawa.
V – Ale dlaczego akurat on? Czemu to on ma się poświęcać? I dlaczego aż tak zależy mu na zemście? To był tylko jego wuj i z resztą strasznie naiwny.
E – Nie wiem i nie dociekam. Może dla niego bardzo ważny i nie może teraz przeżyć, że dostał zawału przez tą karierowiczkę? Mniejsza z tym. Vico nie masz wyjścia. Musisz odpuścić. Odwołaj ten wyjazd. W przeciwnym razie sobie nagrabisz.
V – Nie Evy. Muszę sprawdzić co się tam dzieje. Poza tym marzę żeby znowu z nim być. Chcę żeby znowu się ze mną kochał.
E – Wystarczy żebyś trochę poczekała, ale nie! Ty musisz wszystko komplikować!
V – Ciekawe jak ty byś się zachowała na moim miejscu mądralo?! – odpiera zarzut swojej przyjaciółki, a potem mimo jej dezaprobaty zapewnia – Jadę tam, choćby się paliło i waliło jutro spotkam się z Sergiem.
W domu mody De la Vega
Roberto poprzez sekretarkę wzywa do siebie przyszłego szwagra, Eliasa. Mężczyzna wchodzi z zadowoloną miną i rozsiada się wygodnie w fotelu naprzeciwko de la Vegi.
E – Czym ci mogę służyć szwagierku? – szyderczy uśmieszek nie schodzi z jego twarzy
R – Widzę że już się czujesz członkiem rodziny
E – No wiesz, miesiąc to całkiem nie dużo
R – A pamiętasz komu to zawdzięczasz?
E – O co chodzi?
R – Jest sprawa. Jadę dziś z ojcem na biznesowy lunch. Ty w tym czasie coś dla mnie sprawdzisz. Podam ci dane.
E – Mam się zakraść do gabinetu szefa?
R – Dokładnie. Co jest? Chyba nie wymiękasz ? To dla ciebie żadna nowość.
E- No wiesz, w biały dzień trochę to ryzykowne. Co dokładnie chcesz wiedzieć?
R – Spiszesz mi numery kont bankowych ojca, zwłaszcza tych zagranicznych. Muszę mieć do wszystkiego dostęp, zwłaszcza teraz. Niebawem to ja stanę na czele tej firmy i tej rodziny. Ojciec pożałuje że nigdy we mnie nie wierzył i traktował jak ostatnie zero.
E – A co będzie ze mną?
R – Już ci mówiłem. Dostaniesz fortunę i potem znikniesz z naszego życia raz na zawsze.
E – Muszę się żenić z Cordelią? Wolałbym to zostawić tak jak jest
R – Ojciec nie może stracić czujności. Jest mi wdzięczny że cię znalazłem. Ślub go zajmie, sprawi że zapomni o sprawach firmy, da mi więcej swobody i wtedy szybciej zadziałam, a ty szybciej uwolnisz się od mojej koszmarnej siostrzyczki.
E – Już się nie mogę doczekać. Te dwa lata to okropieństwo. Nigdy nie znałem tak nieciekawej osoby jak ona.
Nagle rozlega się dźwięk telefonu
R – Wiesz co masz robić. – Roberto wyprasza mężczyznę, a potem odbiera połączenie.
R – Evy, chcesz mi podziękować?
E – Tak, też ale..słuchaj, szykują się problemy
R – Jakie problemy?
E – Ta wariatka, Victoria, kupiła bilet do Barcelony na jutro. Chce jechać do Sergia
R – Co?! – Roberto wpada w złość
E – Próbowałam jej to wyperswadować, ale ona wcale mnie nie słucha. Uparła się na niego i już!
Roberto wzdycha ciężko – ok., załatwię to. Już ona mnie popamięta.
Młody de la Vega odkłada słuchawkę, a potem opiera się plecami o fotel zakładając ręce za siebie. Minę ma nietęgą – Najpierw ta smarkula, która się do nas wprowadziła, a teraz jeszcze była siksa mojego brata. Co jeszcze mnie czeka? Czy naprawdę to ja mam ich wszystkich usadzać?
Cory! Cory! – Dulce wpada do pokoju kuzynki jak burza i niemal siłą wyciąga ją z łóżka.
D – Podnoś się! Bo prześpisz cały dzień. Jest taka piękna pogoda. Chodź! – Dulce pociąga ją za sobą do okna.
C – Czekaj! Bo zaraz się przewrócę
D – Patrz tam! – brunetka wskazuje palcem ręki widoczny z okna Cordelii basen w ogrodzie.
D – Idziemy tam! Mam ochotę popływać – Dulce spogląda rozpromieniona na Cordelię u której tego entuzjazmu nie zauważa – Co jest? Rozchmurz się dziewczyno! Wyciągaj strój kąpielowy!
Cordelia z trudem oswobadza się w końcu z uścisku Dulce i odrzeka – Ja nie idę. Spać mi się chce.
D – Żartujesz? Niedługo będzie obiad. Musimy się streszczać. Nie marudź. Chodź!
C – Nie, naprawdę nie.
Dulce zatrzymuje w końcu dłużej wzrok na kuzynce i odrzeka – Czemu nie chcesz iść? Nie mów, że nie lubisz pływać?
C – Ja nie chodzę na basen
D – Jak to możliwe? – Dulce stawia oczy ze zdziwienia – przecież masz go pod nosem
C – Tak, ale nie korzystam
D – No to na co wam on skoro się nie kąpiecie? Ostatnim razem jak tu pomieszkiwałam jeszcze go nie było
C – Mój brat kazał go wybudować dla Fernandy jakieś pól roku temu, jak się wprowadzała.
To imię aż mrozi krew w żyłach Dulce. Na samo wspomnienie przechodzi ją nieprzyjemny dreszcz.
C – Powiedziałam coś nie tak? Posmutniałaś
D – Cory! – nagle uświadomiła sobie ważną rzecz – a ty masz kontakt do Sergia?
C – To znaczy telefon? Tak mam, a co?
D – To się świetnie składa – odpowiada na nowo uradowana Colina.
Zgodnie z rozkazem Roberta, Elias udaje się pod nieobecność szefa do jego biura. Szczęśliwie jego sekretarki też nie ma.
E – Pewnie poszła coś zjeść. Mam niewiele czasu. Muszę się streszczać zanim wróci.
Mężczyzna uruchamia laptopa Carlosa, w międzyczasie przegląda też jego szuflady. W jednej z nich znajduje zdjęcie przedstawiające dwoje ludzi, ale całkowicie je bagatelizuje. Fotografia przedstawia Elenę i Alberta w młodości. Elias natrafia na pewną żółtą teczkę. Zagląda do jej zawartości. Okazuje się, że nie ma tam niczego co związane z firmą tylko raczej jego prywatne zapiski i zdjęcia.
E – Dziwak. Po co mu teczka na takie głupoty? O proszę, żonka z brzuchem, nudy nudy nudy.
Wraca do komputera i próbuje złamać hasło. Jako zawodowemu hakerowi udaje mu się to dość szybko. Spisuje wszystkie przydatne informacje, a potem wychodzi niezauważony i udaje się z powrotem do siebie.
E – Brawo Elias! Jesteś mistrzem w swojej dziedzinie!
Nad basenem
C – I co? nadal nie odbiera?
Dulce już po raz czwarty wybiera numer do Sergia, ale on nadal nie odpowiada – Jesteś pewna że to ten numer?
C – Tak, nie ma innego.
D – Widocznie nie mam szczęścia. Spróbuję potem go złapać. – brunetka podnosi się z leżaka – woda musi być boska. Na pewno nie chcesz popływać?
C – Nie, wolę posiedzieć. A ty sobie pływaj.
D – To może chociaż ubierzesz bikini?
Cordelia kiwa przecząco głową. Czuje się idiotycznie przed o wiele młodszą kuzynką, która w przeciwieństwie do niej nie ma żadnych oporów i w dwuczęściowym stroju kąpielowym niknie zaraz w wodzie.
Obserwuje ją dłuższą chwilę i nie przestaje ze sobą porównywać. U Dulce widzi same zalety, podczas gdy u siebie same wady.
C – Ma idealną figurę, pięknie opalone ciało, pływa i pewnie nieraz była na dyskotece. Nie to co ja. Nic dziwnego że mama tak ją uwielbia. Jest sympatyczna, wygadana, wszyscy ją lubią.
Co za wstyd. Jestem od niej starsza, a niczego nie potrafię, nic w życiu nie osiągnęłam. Ona na pewno ma mnóstwo znajomych – ze smutnych rozmyślań wytrąca ją plusk wody. Dulce specjalnie chlapie w jej stronę i nadal nie traci nadziei na przekonanie jej – no chodź Cory! Jest bosko! Nie ma to jak schłodzić się w wodzie.
Dziewczyna podpływa do brzegu – włóż chociaż bikini i się trochę poopalaj
C – Nie Dulce, tak mi wygodnie.
D – Dziewczyno jesteś biała jak ściana. Przyda ci się trochę opalenizny.
Cordelia nie jest w stanie przezwyciężyć swojej wstydliwości i wynajduje pretekst by uciec od namów kuzynki – sprawdzę co z obiadem. Zaraz wracam. Przynieść ci coś do picia?
D – Nie, dzięki! Trochę popływam i sama pójdę.
Gdy Cordelia się odwraca w kierunku domu, spostrzega jak z daleka ktoś je obserwuje. To Bruno. Wygląda na to, że musiał tam stać już dłuższą chwilę. Chłopak po tym jak został przez nią przyłapany szybko się oddala. Cordelia zaś znowu ma kompleks względem kuzynki – No tak, wszyscy się nią zachwycają. Nawet nasz szofer. Na mnie to nawet pies z kulawą nogą by nie spojrzał – stwierdza dołując się jeszcze bardziej.
Nadciąga wieczór.
Sergio wraca do apartamentu mocno zdenerwowany. Przez całe popołudnie szukał Isabel, ale zdaje się że przepadła jak kamień w wodę. Siada a właściwie opada na kanapę zrezygnowany. Nie może sobie darować, że popełnił taką gafę i właściwie utorował jej drogę ucieczki. Nie wie jak teraz wytłumaczy się z tego ojcu i bratu. Telefon od Roberta jest jak gwóźdź do trumny.
R – człowieku gdzie cię wcięło? Od wczoraj próbuje się do ciebie dodzwonić.
Sergio jest zmieszany – zostawiłem telefon, nie ważne. Coś się stało?
R – I to nie mało. Sprawy tutaj mocno się komplikują.
S – Dokładnie – potwierdza cały czas mając w głowie świadomość że wszystko popsuł
R – Jesteś tam?
S – Gadaj o co chodzi
R – Dulce narozrabiała. Matka już wie.
S – Co? Niemożliwe! Jak mogłeś na to pozwolić?
R – Nie drzyj się na mnie. Ta mała ma niezły charakterek. Od kilku dni chce ode mnie wyciągnąć twój telefon. Nie zdziw się jak zadzwoni. Uparła się żeby cię odwieść od tego pomysłu.
S – Myślałem że jej wszystko wyjaśniłeś?
R – No bo wyjaśniłem ale ona nie słucha. Ale nie to jest teraz najgorsze.
S – Co jeszcze?
R – Victoria się do ciebie wybiera
S – Żartujesz prawda? – ta wiadomość ewidentnie jest nie w smak młodszemu de la Vedze
R – Niestety. Nie może przeboleć że jesteś sam na sam z tą wiedźmą i postanowiła cię popilnować.
S – A niech to! Co za pech! Jeszcze ona mi tu do szczęścia potrzebna!
R – Evy próbowała jej to odradzić ale Vico się na ciebie uparła i nie odpuści.
S – Skąd do cholery ma mój adres?
R – Nie wiem, nie mam pojęcia. Postaram się popsuć jej szyki, ale w razie czego bądź przygotowany. Odezwę się jak tylko będę już coś wiedział.
S – Nie sądziłem że to wszystko będzie takie trudne. Powoli mam już dość!
R – Słyszę po głosie że tam też dają ci w kość. Kłopoty w raju?
S – I to jakie?
R – Co jest? Nie mów że Fernanda się pokapowała.
Sergio jest bliski powiedzenia bratu prawdy, ale nieobecność Isabel hamuje go skutecznie. Powiadomi brata dopiero jeśli ją znajdzie albo i nie, ale potrzebuje na to trochę więcej czasu. Nie chce go bardziej wkurzać. Obaj mają nienajlepsze humory co jest wyczuwalne.
Bruno wpada do swojego pokoju rozmarzony. Jest też nieco zarumieniony po tym jak Cordelia przyłapała go na podglądaniu jej i Dulce.
Chłopak rozkłada się na łóżku i przywodzi myślami moment kiedy stanął obok bukszpanu i wpatrywał swój wzrok w kierunku basenu.
B – Jest taka śliczna w blasku słońca. Nawet na mnie nie spojrzy, na biednego szoferzynę. Mogę sobie tylko pomarzyć, ale chociaż wyszła i mogłem popodziwiać jej urodę – nie przestaje się zachwycać swoją platoniczną miłością.
Porządnie się już ściemnia. Na plaży niemal nie ma już żywego ducha. Isabel krąży nieopodal apartamentu dumając nad tym czy wrócić czy nie. Dopiero teraz przyznaje przed samą sobą, że mimo stresu związanego z natarczywym zachowaniem Sergia, czuła się u niego bezpiecznie, zwłaszcza po tym kiedy wszystko sobie wyjaśnili. Poza tym choć to nielogiczne z jednej strony przed nim drżała i uciekała, a z drugiej marzyła o jego bliskości. Ma teraz dużo czasu na przemyślenia i żałuje że dała się zwariować i uciekła. Spała by teraz w ciepłym wygodnym pomieszczeniu, a nie marzła na opustoszałej plaży, w dodatku ze strachem, że ktoś może ją napaść.
Siada skulona na złocistym piasku i wraca do chwil spędzonych z Sergiem: kiedy po raz pierwszy go zobaczyła. Wbiegł wtedy z taką radosną, rozanieloną wręcz twarzą i mocno ją przytulił. Potem wspomina ich pierwszy pocałunek i towarzyszące jej wtedy uczucia których nie potrafi opisać słowami. Poczuła wtedy tak przeciwstawne emocje, ale tylko na początku, najpierw była niepewność i zażenowanie połączone z napływającym od środka ciepłem, by potem przeistoczyć się w żar przenikający ją w zawrotnym tempie. To był istny pożar emocji, spłonęła cała gdy zanurzył swoje wargi w jej ustach. Od samych tych wspomnień robi jej się cieplej w ten chłodny wieczór.
I – On mi się podoba – przyznaje – ale w sumie komu by się nie podobał? To taki typ mężczyzny, który wszystkim się podoba. Nie znam go ale podświadomie czuję że wcale nie jest zły. Gdyby tak było to już dawno by się mnie pozbył, skończyłby ze mną. Jednego nie rozumiem. Czemu tak chce to załatwić? Po co chce dalej ciągnąć tą farsę? Nie łatwiej byłoby wszystko powiedzieć? A może on tak bardzo kocha Fernandę że jest gotowy jej to wybaczyć?
Tak, to na pewno to. Sergio musi być w niej bardzo zakochany. W końcu się jej oświadczył. – przybiera smutny wyraz twarzy – przynajmniej dane było mi poczuć jak to jest się całować.
Nikt z własnej woli by tego nie zrobił, a tak choć to nie mnie chciał pocałować zrobił to.
Nie tak wyobrażałam sobie mój pierwszy pocałunek, właściwie to nie sądziłam że w ogóle kiedykolwiek do niego dojdzie, ale i tak było pięknie. Chciałabym znowu go zobaczyć – przymknęła oczy wypowiadając w myślach to życzenie i wtedy poczuła szarpnięcie!
Carlos wszedł do sypialni, odłożył teczkę i niemal natychmiast skierował się do łazienki kompletnie ignorując żonę.
E – Może byś się przywitał. Cały dzień byłeś w firmie.
Carlos wychyla głowę zza drzwi łazienki – jestem padnięty. Potem pogadamy.
Kobieta nie myśli czekać i udaje się za nim – z tego wszystkiego zapomniałam cię zapytać o jedną rzecz, która mnie nurtuje.
C – Jaką rzecz?
E – Dlaczego nic mi nie powiedziałeś o tym co zamierzacie? Pomogłabym
C – Nie powiedziałem ci bo cię znam. Nie potrafiła byś utrzymać nerwów na wodzy i wszystko by się posypało. Sama przyznaj. Gdybyś wiedziała z kim masz do czynienia na pewno byś nie wytrzymała i rzuciła się na nią z rękoma.
E – Może i tak. Ale i tak miałam nosa. Od początku mi się nie podobała. Podświadomie ją wyczułam
C – Karierowiczka wyczuje drugą od razu. – stwierdził odwołując się tym samym do własnej żony, która zareagowała na to gniewem i wyszła obracając się na pięcie.
E – Co za kretyn! Jeszcze pożałujesz tego traktowania. Kiedyś ja będę górą i wtedy zobaczysz jak to jest!
muzyka
Todo lo que siento - Sebastian Yatra / Gdy Bruno wspomina jak obserwował dziewczyny nad basenem
Nada es para siempre karaoke - Luis Fonsi / Gdy Sergio wraca do aparatmentu zrezygnowany / Gdy Isabel błądzi po plaży i wspomina chwile z Sergiem |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|