|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
WhiteAngel Idol
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 1397 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:51:25 22-11-10 Temat postu: |
|
|
Interesuje Was krótszy odcinek dziś czy dłuższy który pojawi się koło czwartku/piątku? |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:35:56 22-11-10 Temat postu: |
|
|
Aż tak długo? to ja chyba wole krótszy bo skonczyłaś w bardzo interesujacym momencie |
|
Powrót do góry |
|
|
WhiteAngel Idol
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 1397 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:03:12 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 10
Było miło, bardzo miło. Nico umiał całować, nie mogła mu tego odmówić. Nawet zapomniała na chwilę, że śmiertelnie ją wystraszył udając, że się topi. Całował zdecydowanie i z dużą wprawą. Do tego obejmował ją swoimi silnymi, a w tej chwili i mokrymi, ramionami. Na początku próbowała się wyrwać, ale potem jakoś porzuciła ten pomysł. Carlos popatrzył na tych dwoje i przewrócił oczami, już chciał odchodzić i zostawić ich samych gdy stało się coś, co kazało mu zostać. Mianowicie Elena przypomniała sobie dlaczego całuje Nicolasa, uświadomiła sobie to gdy jego mokra dłoń przesunęła się delikatnie po jej twarzy odganiając włosy. Wyrwała się z jego objęć i szybko wstała żeby nie dać mu szansy na kolejny pocałunek. Nico, dalej leżący na płytkach, spojrzał na nią zdziwiony. Jeszcze przed chwilką się całowali, a teraz Elena wyglądała jakby miała zamiar go kopnąć. Chciała wygłosić jakiś odpowiedni komentarz, ale nic mądrego nie przychodziło jej do głowy. Było to spowodowane albo strachem albo pocałunkiem Nica. W każdym razie popatrzyła na mężczyznę leżącego u jej stóp, a potem po prostu odeszła. Zaczęła okrążać basen by dojść do rezydencji, ale nie uszła nawet pięciu kroków gdy dogonił ja Nico.
-Elena?- Przecież nie tak powinna zachować się po pocałunku z nim. To, że była oszołomiona nawet mu pochlebiało, ale zupełnie nie odpowiadało mu, że uciekała. Właściwie najlepiej by było gdyby pozwoliła się całować dalej. Dziewczyna na dźwięk jego głosu zatrzymała się, odwróciła i zapytała:
-Chciałeś mi coś powiedzieć?
-Tak.- Odpowiedział Nico. Trochę zdziwiła go tym nagłym zatrzymaniem się, prawie w nią wpadł. Ale zaczął się przyzwyczajać, że Elena nie robi niczego jak pozostałe kobiety. Nawet pocałunek z nią był inny, miała delikatne i miękkie wargi, a ich usta doskonale do siebie pasowały.
-To pozwól, że ja pierwsza coś powiem.- Jej głos był miły i opanowany, w ogóle nie oddawał tego, że w środku aż cała drżała ze złości.- Jesteś skończonym kretynem!- To zdanie już krzyknęła. Jak Nico nie spodziewał się, że wpadnie do basenu za pierwszym razem, to teraz, gdy wepchnęła go tam jeszcze raz, był już kompletnie zaskoczony. Carlos stał grzecznie z boku i tylko obserwował, cóż on też był kandydatem do kąpieli w ubraniu. Dla bezpieczeństwa wolał się nie odzywać.- Jeśli chcecie bawić się w Słoneczny Patrol to bawcie się, ale sami. - To było ostatnie co od niej usłyszeli zanim poszła do rezydencji. Carlos zacisnął wargi aby nie wybuchnąć śmiechem, a Nicolas podpłynął do brzegu.
-Ma charakterek.- Stwierdził książę patrząc w ślad za dziewczyną. Chociaż dwa razy wepchnęła go do wody, a na dodatek obraziła to jednak dalej niezmiennie mu się podobała. Miała odwagę go tak traktować, z drugiej strony nie wiedziała kim on tak naprawdę jest. Jednak Nicolas nie był pewien czy gdyby wiedziała, że jest następca tronu zachowałaby się inaczej.
-Niewątpliwie- Zgodził się Carlos. -Jak chcesz to mogę być Pamelą Anderson, tylko nie mam tej czerwonej deski z która ona biegała.- Zaoferował ze śmiechem pomagając przyjacielowi wyjść z basenu.
-Nie masz też kilku innych rzeczy które ona ma. Chyba, że zrobisz operacje plastyczną.- Odpowiedział Nico przyjmując pomocną dłoń. - Lepiej pójdę się przebrać.- To było rozsądniejsze niż bieganie za Eleną po ogrodzie. W swojej złości wepchnęłaby go jeszcze w jakiś krzak, a znając ją byłby to najbardziej kolczasty krzak na terenie rezydencji.
Tymczasem Elena szła do swojego pokoju. Właściwie to prawie biegła. Była wściekła, za to, że próbował ją nabrać, a potem pocałował. Za to drugie może trochę mniej, bo było jej bardzo przyjemnie. Musiała przyznać, że jakkolwiek byłaby na niego zła, to całować umiał. Zrobił na niej wrażenie i to też ją denerwowało. Pewny siebie kretyn! Trzeba utrzeć mu nosa. Problem polegał na tym, że kończyły się już pomysły. Nie chciała żeby stracił pracę, więc nie mogła pozwolić sobie na wszystko. Nie mogła wrzucać go w nieskończoność do basenu, bo kiedyś nauczy się robić uniki i do wody wpadnie nie ta osoba co trzeba. Nicolas na pewno ucieszyłby się widząc jak wpada we własne sidła, Elena byłaby mniej zadowolona. Dziewczyna weszła do swojego pokoju i zamknęła drzwi na klucz. Nie miała teraz głowy słuchać kogokolwiek, a już na pewno nie ciotki i kuzynki.
Gdy trochę ochłonęła postanowiła usiąść na tarasie. Silvia i Clara robiły coś w rezydencji. Czuły się już jak u siebie w domu, służba miała ich serdecznie dosyć. Kucharka powinna prosić o podwyżkę, ciotka już jakieś pięć razy miała zastrzeżenia do posiłków chociaż nie spędziły w posiadłości nawet całego tygodnia. Elena zastanawiała się jakim cudem rodzinie królewskiej smakują obiady, a jej ciotka zawsze miała jakieś ,,ale''. Jeśli zostałaby krytykiem kulinarnym to każda restauracja drżałaby przed nią ze strachu. Gdy królowa mówiła ,,czujcie się jak u siebie w domu'' z pewnością nie miała na myśli ,,sterroryzujcie mi służbę''. Bo najprawdopodobniej do tego dążyły panie Blanco Ramos sądząc po ich zachowaniu. Jeśli Clara zostałaby żoną księcia to Elena nie byłaby zdziwiona gdyby połowa służby złożyła wymówienie. Silvia i Clara potrafiły być okropne, ale i słodsze od miodu, wszystko zależało z kim miały do czynienia. Elena rozsiadła się wygodnie w wiklinowym fotelu z filiżanką herbaty w dłoniach. Ustawiła się tak by podziwiać zachód słońca. Postanowiła nie myśleć przez chwilę o swojej najbliższej rodzinie. Po co miała to robić skoro przed nią rozciągał się przepiękny widok. Mogła być nazywana głupia romantyczką, ale uwielbiała zachody słońca. Idealny spokój, jakiś świerszcz dawał koncert w trawie, po przeżyciach tego dnia potrzebowała chwili wytchnienia. I właśnie tak zastał ją Nicolas. Mężczyzna usiadł na kamiennej balustradzie otaczającej taras.
-Ładnie, prawda?- Zapytał jak gdyby nigdy nic. Elena o mały włos, a byłaby cała w herbacie. Serce waliło jej dwa razy szybciej i to nie jak zakochanej osobie, tylko jak komuś kto przed chwilą został przestraszony. Mało brakowało, a podskoczyłaby na fotelu.
-Było ładniej 5 minut temu, wtedy kiedy jeszcze cię tu nie było.- Odgryzła się. Potrzebował kilku sekund żeby dojść do siebie. Najwyraźniej Nicolas przewidział jeszcze jakieś dodatkowe atrakcje na dzisiejszy dzień.
-Skąd wiesz czy nie patrzyłem na ciebie przez dłuższy czas?- Uniósł pytająco brew i patrzył na nią z błyskiem w oczach.- Może byłem jak Romeo czekający wiernie pod balkonem Julii? Może jak on upajał się widokiem ukochanej, tak ja podziwiałem ciebie w promieniach zachodzącego słońca?
Cóż, Elenę, krótko mówiąc, zamurowało. Była nastawiona na jakiś złośliwy atak po jej przytyku, a nie na poetycką mowę. Od kiedy Nicolas umiał tak mówić?! Znowu ją zaskoczył. I niby co w takiej sytuacji miała mu odpowiedzieć? Mężczyzna wykorzystał to, że zaniemówiła, przełożył nogi przez balustradę i stanął na tarasie.
-Skąd się tu wziąłeś?- Błyskotliwe pytanie, ale lepsze to niż milczenie. Chociaż podobno milczenie jest złotem, więc może lepiej trzymać buzie na kłódkę. Elenie siedzenie cicho nie wychodziło, a przynajmniej nie w wypadku Nicolasa.
-Przechodziłem.- Odpowiedział ze śmiechem.- Ludzie tak mają, czasami chodzą, od tego są nogi.
Ewidentnie się z niej naśmiewał, przynajmniej takie wrażenie odniosła Elena. Jeszcze tego jej dzisiaj brakowało!
-Skąd wiedziałeś gdzie jestem?
-Nie wiedziałem. Wybrałem się na spacer. Może jakaś tajemnicza siła mnie tu zaprowadziła? Chyba, że ty przywołałaś mnie myślami? Moja dusza usłyszała twój głos i zjawiłem się.- Gdyby za każdym kłamstwem nos Nicolasa świecił to prawdopodobnie zawstydziłby Rudolfa, a w konsekwencji wygryzł go z posady. Faktycznie nie widział, że Elena siedzi na tarasie, ale tylko do momentu w którym Pedro przyszedł mu powiedzieć gdzie dziewczyna spędza wieczór.
Nicolas podszedł do Eleny, a ona nie wiedziała czy ma wstać czy siedzieć dalej. Następca tronu przysiadł na wiklinowym stoliku, a Elena poczuła się trochę niezręcznie. Chyba wolała prowadzić z nim wojenkę niż słuchać o ,,tajemniczej sile'' która kazała mu ją znaleźć. Przynajmniej w tej pierwszej sytuacji czuła się bardziej pewnie.
-Jak pływało się w basenie?
-Och, dziękuję. Nadzwyczaj dobrze, bardzo podobało mi się jak robiłaś mi usta-usta. Jakbyś chciała poćwiczyć to jestem gotów ci pomóc.
Elena na te słowa zerwała się z fotela. Tak zakończył się problem czy lepiej siedzieć czy stać. Nicolas zadowolony patrzył na złoszczącą się dziewczynę, taki był mniej więcej jego cel. Udało się.
-Mam ochotę cię spoliczkować!
-Za co?- Zapytał niewinnie jakby nie miał bladego pojęcia dlaczego Elena jest zła.
-Jeszcze pytasz? Ale dobrze powiem ci, a więc za to, że mnie wystraszyłeś i pocałowałeś!- Powiedziała i spełniła swoją groźbę. Stała się tym samym pierwszą kobietą która odważyła się na taki czyn. Możliwe, że gdyby wiedziała z kim rozmawia zastanowiłaby się dwa razy zanimby mu przyłożyła.
-Zrób to jeszcze raz.- Poprosił spokojnie jakby to co zrobiła przed chwilą nie wywarło na nim najmniejszego wrażenia. Wprawdzie jego plan nie zakładał bicia po twarzy, ale trzeba przecież przystosowywać się do sytuacji.
-Co?!- Patrzyła na niego zbita z tropu. Bardziej spodziewała się, że będzie zły albo zaskoczony. Był przystojny, nawet z zaczerwienionym policzkiem. Jego oczy stawiały wyzwanie, ale Elena nie była pewna czy jest w stanie mu sprostać. Nie miała pojęcia co ten ogrodnik może kombinować.
-Uderz mnie jeszcze raz, bo mam zamiar pocałować cię znowu.- Elena cofnęła się o krok i wpadła prosto w fotel. Usiadła na nim zaskoczona, takiego obrotu spraw się nie spodziewała. Nicolas wstał, położył dłonie na oparciach fotela, pochylił się i odnalazł jej rozchylone usta które jeszcze próbowały wyszeptać protest. Ale był on raczej słaby, bo Nico nic, a nic sobie z niego nie zrobił. |
|
Powrót do góry |
|
|
mala223 Dyskutant
Dołączył: 16 Paź 2010 Posty: 104 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:05:55 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Rewelacja, z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Nie wiem jak wy to robicie, ale piszecie super telcie. Ja już trzecią próbuję dokończyć, ale widząc że jest małe zainteresownie wena mnie opuszcza. |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:39:42 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Długi i jak zwykle ciekawy ;D pozazdrościć normalnie ;D Elena ma u swego boku księcia, któremu niewątpliwie zawróciła w głowie. Szczęściara. Chociaż tak na prawdę nie wie kim jest Nico, on też nie jest jej obojętny. Wolałaby żyć u boku nędznego, ewentualnie nienędznego ;D hahah . . . ogrodnika zamiast spoufalać się z bogaczem. To dobrze, widać nie leci na pieniądze i nasz księciunio mógłby mieć z nią dobrze, jednak od początku męczy mnie to, że ona może czuć się dotknięta tym, że podał jej się za zupełnie kogoś innego - choć jego zachowanie przy niej jest normalne [w sensie nie zmieniło się pod tym względem....]. Może ona nie zechce zostać jego księżniczką czego bym oczywiście nie chciała.. . . z resztą książę by tego też nie chciał.
Podoba mi się. Czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam:D
M;* |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:51:53 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Elena na początku oddała pocałunek , ale po chwili odsunęła się od Nico i chciała uciec. Nico nie spodobało się, że Elena go zostawiła, on nadal chciał trzymać ją w ramionach i całować. Elena nakrzyczała na księcia, ale bardziej chodziło o to, ze się o niego bała, że się utopi a nie o pocałunek. Nico jaka zmiana, ale romantyk się z niego zrobił. Chciał w inny sposób zdobyć serce Diany i przy okazji wywołać złość na jej ślicznej twarzy, miał szczęście udało mu się. Elena ma charakterek. Jako jedyna osoba podniosła rękę na króla i uderzyła go prosto w twarz. Ciekawe co by zrobiła jakby jej teraz Nico oznajmił kim jest. Reakcja Nica zadziwiajaca! Jak on spokojnie przyjął to uderzenie, nawet nastawił drugi policzek, gdyż wyznał Elenie, że znów ja pocałuje. Parka się dobrała idealnie.
Zgadzam się z Madzią, boję się o reakcję Eleny, gdy prawda wyjdzie na jaw. Lepiej aby Nico powiedział Elenie wcześniej niż później, gdyż może przez to stracić tą dziewczynę. Elena na pewno będzie bardzo cierpiała. |
|
Powrót do góry |
|
|
WhiteAngel Idol
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 1397 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:22:16 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Mala, pisz dalej i nie patrz na zainteresowanie. Ja też nie piszę doskonale, jak czytam moje pierwsze ''dzieła'' to się sama z siebie śmieję. Teraz z moim pisaniem jest już lepiej, ale to wymagało czasu.
Magdaalena, mogę zdradzić, że Elena będzie zła. Wiem jak skończy się cała historia, bo już to wymyśliłam. Ale jeszcze trochę czasu minie zanim pozna prawdę. Poza tym musi jeszcze pojawić się Manolo w rezydencji |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:28:21 23-11-10 Temat postu: |
|
|
Więc czekam na pojawienie się Manola i resztę wydarzeń ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
WhiteAngel Idol
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 1397 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:41:43 05-12-10 Temat postu: |
|
|
Odcinek 11
Na pewno nie spodziewała się tego, że ją pocałuje, to było duże zaskoczenie, duże, ale przyjemne. Uwieziona między fotelem, a jego ramionami wcale nie czuła się źle. Mogłaby przyzwyczaić się do takich pocałunków. Myślała, że Nico jest typem przystojnego rozrabiaki, ale okazało się, że umie być też romantyczny. Taki typ faceta był zdecydowanie niebezpieczny . Problem polegał na tym, że Elenę ciągnęło do tego niezwykłego ogrodnika. Chciała mu powiedzieć, że jeśli ktoś znajdzie ich w tak intymnej sytuacji to on z pewnością straci pracę, ale Nico nie dał jej dojść do słowa. Trudno mówić gdy ktoś cię całuje, a szczególnie jeśli robi to w taki sposób jaki robił Martin. W końcu odsunął się, musieli przecież oddychać. Jednak nie wyprostował się tylko dalej stał pochylony na Eleną. Jego oczy wydały się dziewczynie prawie czarne, pełne ognia i zadowolenia.
-Jeśli ktoś cię tutaj znajdzie, to będziesz miał duże kłopoty.- Powiedziała po chwili ciszy przerywanej tylko ich głębokimi oddechami. Na twarzy Nicolasa pojawił się figlarny uśmiech.
-A więc martwisz się o mnie.- Zauważył i wyglądał jakby to odkrycie bardzo go cieszyło. Elena zastanawiała się co ma mu odpowiedzieć. Że troszczy się o niego i nie chce żeby stracił pracę?
-Nie chcę żeby ktokolwiek został bezrobotny z mojego powodu.- Tak, dyplomatyczna odpowiedz. Nicolas jednak nie wyglądał jakby jej uwierzył. Był pewny, że jest kimś więcej dla Eleny niż jakimśkolwiek człowiekiem. Nie martwił się też o to, że zostaną nakryci przez służbę. Nawet gdyby wszedł ktoś na taras to widząc co się na nim dzieje natychmiast wycofałby się możliwie jak najciszej. Chyba, że byłaby to wredna cioteczka albo kuzyneczka Eleny. Jednak Pedro mówił, że zamknęły się w jednym z pokoi i coś tam robiły. Nicolas nie byłby zdziwiony gdyby odbywał się tam mały sabacik. Ile potrzeba na takie spotkanie? Dwie czarownice już były, więc chyba powinno wystarczyć.
-Cóż, skoro tak, to pójdę sobie.- Powiedział Nico i odsunął się od fotela na którym siedziała Elena. Dziewczyna wyglądała na lekko zawiedzioną, takie też ogarnęło ją uczucie. Jedna skarciła się w myślach. Czego oczekiwała, że będzie z nią siedział o zachodzie słońca i namiętnie całował?- Dobrej nocy, księżniczko. Dałbym ci buziaka na dobranoc, ale boję się, że mnie spoliczkujesz.- Gdy to mówił już był za kamienną balustradą. Elena roześmiała się i odpowiedziała mu w podobnym tonie:
-A więc żegnaj i śpij dobrze, wasza wysokość.- Nawet nie wiedziała, że to co wypowiedziała w żartach tak mocno zajęło Nicolasa na resztę nocy. Po raz pierwszy od prawie tygodnia kiedy zaczął udawać ogrodnika poczuł wyrzuty sumienia, że kogoś okłamuje. Szczególnie, że okłamuje taką kobietę jaką jest Elena. Nie przejmował się Silvią i Clarą, było mu obojętne co one sobie pomyślą. Elena była inna, widział to dokładnie. I nie chodziło tylko o to, że zadzierała z nim, podobał mu się sposób w jaki odnosiła się do pracowników rezydencji. Była miła, widział, że Pedro bardzo ją polubił. Ale nie było innego sposobu by poznać je tak dokładnie.
Nicolas spotkał swoich przyjaciół przy śniadaniu. Przynajmniej tego ranka obudził się bez żadnych lin i taśmy klejącej na ustach. Sergio i Carlos jedli kanapki i rozmawiali o ostatnim meczu Ligi Mistrzów. Nico zrobił sobie kawę i usiadł obok przyjaciół. Nie włączył się w jakże żywą dyskusje o piłce nożnej tylko patrzył zamyślony w okno, a to zwróciło uwagę dwóch mężczyzn. Dość nietypowe zachowanie, biorąc pod uwagę, że wszyscy trzej byli zagorzałymi kibicami. Skoro jednego z nich nie interesowały piłkarskie rozgrywki można było spodziewać się kłopotów.
-Nico, stało się coś?- Zapytał Carlos zastanawiając się czy w tym domu nie ma normalnych poranków. Albo półprzytomni wracają po nocnej akcji albo znajdują księcia przywiązanego do łóżka, a dzisiaj Nicolas siada bez słowa. --Elena mi się podoba.
-Też mi odkrycie, ja już zdążyłem to zauważyć. Pewną wskazówką było to jak ją całowałeś na basenie.- Carlos nie był zdziwiony tym wyznaniem. Lubił Elenę za jej charakter i za to, że umiała postępować z Nicolasem. Była osobą której potrzebował książę. Nigdy nie uważał aby te wszystkie panienki były odpowiednie dla jego przyjaciela. Nicolas miał kiedyś zostać głową państwa, potrzebował silnej żony która niosłaby mu wsparcie. W żadnym wypadku nie byłaby mu potrzebna żona której jedynymi problemami byłyby kolory sukien i lakieru do paznokci.
-Już się całowali? Dlaczego ja nic nie wiem?- Oburzył się Sergio. Jak zwykle nikt mu niczego nie mówił- przynajmniej takie było jego zdanie. Wczoraj musiał na chwilę wyjechać z posiadłości i załatwić sprawy w stolicy. Wystarczyło żeby nie było go jeden dzień, a tu wyprawiały się takie rzeczy, o których, oczywiście, nikt nie był łaskaw go poinformować.
-Nico odstawił stary numer, udawał, że się topi. Ja go wyciągnąłem z wody i kazałem Elenie zrobić mu sztuczne oddychanie. Reszty się domyślasz.- Wyjaśnił w dużym skrócie Carlos. Cóż, stosowali ten sposób gdy byli nastolatkami, potem nie musieli już kraść pocałunków dziewczynom. Właściwie z czasem role się odwróciły, to panie próbowały ich całować.
-A to, myślałem, że znalazłeś bardziej wyrafinowany sposób. Wymyśliłbyś coś nowego.
-Ona wymyśliła fajny sposób, wepchnęła go do basenu. Stary, wierz mi na słowo, wyglądało to przekomicznie.- Carlos był zdania, że Elena dostarcza im więcej rozrywki niż niejedna komedia. A w dodatku mieli pierwsze miejsca na widowni, tylko szkoda, że nie można było robić powtórek. Niektóre rzeczy można by było oglądać w nieskończoność i ciągle śmiać się z nich tak samo.
-Całowałem się z nią jeszcze drugi raz, na tarasie, wcześniej dała mi w twarz.- Sprostował Nicolas. Największe wrażenie na jego przyjaciołach wywarła wiadomość, że książę został spoliczkowany. To było bardzo niecodzienne, a właściwie niespotykane zachowanie. Zwykle kobiety wzdychały i opierały się lekko o księcia szepcząc: ,,och, naprawdę, Nicki?'' albo ,,to niesamowite!'',a nie biły go i wpychały do basenu. Carlosowi ,,Nicki'' kojarzyło się z Myszką Miki, Nicolasowi brakowało tylko czarnych uszu i czerwonych spodenek.
-Dostałeś po mordzie?- Zapytał z niedowierzaniem Carlos, a potem wybuchnął śmiechem. Z całą pewnością jeśli ktokolwiek miał poskromić księcia to tylko Elena.
-To nie jest teraz najważniejsze.
-Ale zabawne.-Wtrącił Sergio. Żałował, że ominęło go takie widowisko. Przecież mogło się już nie powtórzyć. Niecodziennie potomek królewskiego rodu dostaje w twarz. Nico bił się czasami, jeśli zaszła taka konieczność, ale nigdy wcześniej nie dostał od kobiety. Jednak jak to mówią: kiedyś musi być ten pierwszy raz.
-Czekaj, czy ty chcesz ją poderwać?- Carlos patrzył uważnie na księcia. Jeśli Nico się w niej zakocha to będzie musiał dużo wyjaśniać gdy dziewczyna dowie się prawdy. Naprawę dużo, Elena nie wyglądała na osobę która szybko mu to daruje.
-Właściwie.... tak, chcę.- Po co miał kłamać? Podobała mu się, była interesująca, ładna, zabawna i inteligentna. Zupełnie różna od swojej kuzynki która nie zrobiła na Nicolasie dobrego wrażenia. Zastanawiał się gdzie babcia miała oczy ''podsuwając'' mu tamtą dziewczynę. Chyba, że Carla robiła dobre wrażenie gdy wszyscy na nią patrzyli, ale z drugiej strony nie tak łatwo było oszukać babcie Nicolasa. W każdym razie to było nieważne, książę już wybrał. Pozostawało tylko przekonać do siebie Elenę, ale sądząc po wczorajszym wieczorze to zadanie było wykonalne.
-Masz już jakiś plan?- Zainteresował się Sergio. Sprawa wyglądała coraz ciekawiej. Nicolas biegający za jakąś dziewczyną, a Carlos i Sergio mieli dużą ochotę zobaczyć ten spektakl.
-Tak.- Uśmiechnął się Nico. Miał plan i miał szczerą nadzieje, że uda mu się go zrealizować.
Zobaczył ją dopiero popołudniu, siedziała na kocu pod drzewem z książką w rękach. Chciał podejść i przywitać się, ale wtedy odezwał się telefon który leżał obok niej. Elena odczytała wiadomość i uśmiechnęła się szeroko. Nicolas przyjrzał jej się dokładniej zastanawiając się jednocześnie do kogo pisze. Wyglądała bardzo ładnie i naturalnie, bez mocnego makijażu z rozpuszczonymi włosami i ze szczerym uśmiechem. Trzeba było jakoś sprytnie nawiązać rozmowę. Nico patrzył na dziewczynę i nic nie przychodziło mu do głowy. Aż wreszcie go olśniło, gdy wracał 5 minut później z białą różą w ręku miał szczerą nadzieje, że Pedro go nie zabije za to, że dobrał się do jego bezcennych roślin. Obszedł miejsce w którym czytała tak, że znalazł się za drzewem o które się opierała. Wyciągnął dłoń ze swoim prezentem w stronę dziewczyny. Z boku mogło to wyglądać trochę dziwnie, kobieta opierająca się o drzewo i spokojnie czytająca książkę i mężczyzna z drugiej strony próbujący wykonywać jakieś dziwne manewry biedną roślinką.
Elena najpierw zobaczyła prześliczny kwiat, a właściwie go poczuła ponieważ Nico przesunął jego płatkami po jej policzku, krzyknęła cicho myśląc, że jakiś okropny owad na niej usiadł, ale uspokoiła się gdy usłyszałam:
-To dla ciebie, za wczorajszy wieczór i na zgodę.- Nico wyszedł zza drzewa i podarował jej prześliczną białą różę. Nie wiedziała czego może się po nim spodziewać, ale nigdy nie pomyślałaby, że da jej kwiatka. Do tego uśmiechał się tak rozbrajająco, że już zupełnie nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Dziękuję.- Wykrztusiła w końcu i przyjęła prezent. Nicolas nie zapytał czy może usiąść obok, po prostu to zrobił. Jednak Elena nie w głowie miała protesty. Spojrzała na różę, a potem na Nica- Jest cudowna!
-A ja?- Zapytał lekko rozbawiony. Zaczynało podobać mu się zaskakiwanie jej. Nie wzdychała, nie stroiła min, reagowała tak jak czuła. To była duża odmiana po przebywaniu w świecie ludzi nastawionych tylko na karierę.
-Co ty?- Lekko zmarszczyła brwi nie rozumiejąc pytania.
-Czy ja też jestem tak cudowny?- Z pewnością był, świetnie całował, umiał robić prezenty, był czarujący i przystojny, a do tego zrobił na Elenie wrażenie jak żaden inny mężczyzna. Niebezpiecznie było siedzieć tak przy nim w ogrodzie pod spojrzeniem ciemnych oczu, groziło to zakochaniem.
-Ty? Niech się zastanowię... Myślę, że jednak w pojedynku z różą- Podniosła kwiat i podsunęła mu pod nos. Nico poczuł słodki zapach.- przegrywasz z kretesem.- Roześmiała się głośno, a w oczach księcia zapaliły się niebezpieczne chochliki.
-Och, ty! Niech tylko cię dorwę, a popamiętasz.- Zagroził. Elena poderwał się z miejsca z piskiem, pobiegła przed siebie zostawiając na kocu książkę i różę. Nie miała pojęcia gdzie ma uciekać. Właściwie to było jak ucieczka po terytorium lwa, tylko jej lew był wysokim, ciemnowłosym mężczyzną. On znał każdy zakamarek, a ona wyłącznie niektóre miejsca. Odwróciła głowę i zobaczyła, że Marin jest coraz bliżej. Dlaczego musiał też szybko biegać? Stwierdziła, że dalej nie da rady, zresztą ucieka przed nim i tak nie miała sensu. Zobaczyła duży krzew i stwierdziła, że dobiegnie tam i schowa się za nim. Nico zauważył, że dziewczyna trochę zwolniła, musiała być zmęczona, biegała bardzo szybko i gdyby nie to, że regularnie ćwiczył pewnie zostawiłaby go daleko z tyłu. Elena zniknęła za rośliną, książę zatrzymał się i powiedział:
-Wiem, że tam jesteś i tak mi nie uciekniesz!- Zbliżył się do krzewu, a Elena przesunęła się trochę w prawo.- Chcesz się gonić dookoła?
Odpowiedział mu krótki chichot, krótki, bo Elenie nadal brakował trochę tchu. Czasami w kreskówkach bohaterowie gonią się wokół jakiegoś pomnika, budynku albo czegoś takiego. Śmiała się kiedy próbował ją złapać, uważnie patrzyła przez listki aby nie wpaść prosto w jego ramiona. Nico często zmieniał kierunek albo zatrzymywał się, miał nadzieję, że Elena da się nabrać i łatwo ją złapie. Szybko spostrzegł, że się pomylił.
-Poddaje się.- Oświadczył po dłuższej chwili.
-Serio?
-Tak.
-Jaką mam pewność, że jak wyjdę to mnie nie złapiesz?- Zapytała podejrzliwie. Znała go tydzień, a już wiedziała, że Martin ma pełno sztuczek w zanadrzu.
-Daje ci moje słowo.- Zapewnił, nie chciał jej nic teraz robić. Nigdy nie biegał za kobietą po ogrodzie, to było może troszkę dziecinne, ale ogromnie mu się podobało. Długo słyszał tylko jej śmiech, a teraz zobaczył psotne oczy które spoglądały na niego uważnie.- Chodź, nic ci nie zrobię.
-Mówisz jakbym była dzikim kotem którego chcesz oswoić.- Nico zobaczył jej całą twarz i wydała mu się jeszcze bardziej urocza. Zaróżowione policzki i włosy ułożone przez wiatr czyniły ją jeszcze piękniejszą.
-A może chcę cię oswoić?- Odsunął się od krzewu, nawet jakby zaczął ją teraz gonić Elena i tak miałaby przewagę jakiś 3, a może 4, metrów. To i tak nie było dużo biorąc pod uwagę jak szybko biegał Nico.
-A może tobie przydałby się treser który by cię poskromił?
-Sugerujesz, że jestem nieokrzesany i potrzebuje ogłady?- Takich rzeczy nigdy nie słyszał, zwykle opływał w pochwałach. Dużo z nich było zasłużonych, ale były też takie które mówiono mu by osiągnąć jakiś cel. Elena nie odpowiedziała tylko odwróciła się i zaczęła iść w stronę koca. Nico szybko ją dogonił. Elena czuła się trochę dziwnie, lubiła spędzać z nim czas, śmieszył ją i nie nudziła się z nim. Miał też w sobie jakiś nieokreślony magnetyzm który czynił go naturalnym przywódcą. Lubiła gdy jego oczy, były magiczne, głębokie i ciemne, można było się w nich rozpłynąć albo..... zakochać. Jak bardzo Nico różnił się od Manola. -Więc czego mi brakuje?
Niczego odpowiedziała sobie w myślach. Absolutnie niczego.
-Och, no cóż, mógłbyś być trochę bardziej.....- Zastanawiała się co ma mu powiedzieć. Nie miała pomysłu na żadną cechę której brak mogłaby mu zarzucić. Nico uniósł brwi i spojrzał na nią wyczekująco-....hmmm... grzeczny.
-Grzeczny?- Powtórzył zaskoczony Nico.- Co masz konkretnie na myśli?- To było dobre pytanie, ale Elena nie umiała na nie odpowiedzieć, sama nie wiedziała o co jej chodziło. Akurat ten przymiotnik wpadł jej do głowy, teraz trzeba było się jakoś wytłumaczyć.
-Wiesz, chodzi o to żebyś był bardziej miły i tak ogólnie.
-Jestem nie miły?- Zapytał z uśmiechem od ucha do ucha. Widział, że coś kręci, miała mniej pewny głos niż zwykle. Doszedł do wniosku, że rzadko kłamała, nie umiała tego robić. Gdyby weszła na salony arystokracji zostałaby zjedzona przez kobiety podobne do jej ciotki i kuzynki.
-Nie, to znaczy, najczęściej jesteś miły.- Zaczerwieniła się, czuła to, a w dodatku wiedziała, że on to widzi.- Zresztą nieważne.
-Szkoda, że nie dowiem się jakie mankamenty posiada mój charakter.
-Śmiejesz się ze mnie?- Popatrzyła na niego uważnie, wydawał się rozbawiony. Nawet gdyby to robił, nie była pewna czy mogłaby mieć do niej pretensje.
-Oczywiście, że nie.- Uśmiechnął się. Elena stwierdziła, że jest zbyt przystojny na ogrodnika. Doszli do koca i porozrzucanych rzeczy dziewczyny. Komórka leżała w trawie, koc był w nieładzie, chyba tylko róża nie ucierpiała w tej gonitwie. Pewnie dlatego, że Nico położył ją w bezpiecznym miejscu gdy zaczynał pościg za dziewczyną. Nico chciał jeszcze coś powiedzieć gdy zadzwoniła komórka Eleny. Dziewczyna odebrała i mruknęła tylko:
-Tak...... już idę....... zaraz będę.- Nie wyglądała na szczęśliwą. Napotkała pytający wzrok Nicolasa.- Ciotka chce żebym przyszła.- Zaczęła składać koc, Martin oczywiście jej pomógł. Chwyciła jeszcze książkę i róże, przecież nie mogła zapomnieć o takim prezencie.
-A buziak?- Zapytał Nico gdy chciała odejść. Patrzył jak malutki kotek na szyneczkę, proszące oczy i niewinna mina niezbyt pasowały Elenie do Nicolasa.
-Za co?- Miała nadzieję, że jej głos jest niewinny i zdziwiony, Nico wskazał na kwiat który trzymała w dłoni.- Mam ci dziękować za przeprosiny? Przeprosiny się przyjmuje i ja tak właśnie zrobiłam. Do zobaczenia i miłego popołudnia.- Uśmiechnęła się i pobiegła w stronę rezydencji zostawiając Nica samego. Mężczyzna roześmiał się i stwierdził, że Elena jest naprawdę wyjątkowa. |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:44:23 06-12-10 Temat postu: |
|
|
Oh jaki wspaniały odcinek, tak bardz się cieszę ze książę juz wie czego a raczej kogo chce i bez problemu zauważa kto się idealnie nadaje na jego zonę a kto na sabat czarownic.
Mieć takich przyjaciół to skarb, wysmieją człowieka z każdej strony ale czasem też wysluchają
No i akcja w ogrodzie bardzo romantyczna, widać że oboje uwielbiają z każdym dniem coraz bardziej swoje towarzystwo, ciekawa jestem do czyich wiadomość tak słodko usmiecha się Elena, mam nadzieję że ciotka nie wezwała jej z powodu wizyty jej "narzeczonego"
czekam bardzo bardzo mocno na kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:37 26-12-10 Temat postu: |
|
|
kiedy można spodziewać sie kolejnego odcinka? |
|
Powrót do góry |
|
|
wiewióra Motywator
Dołączył: 23 Kwi 2010 Posty: 290 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:18:08 27-12-10 Temat postu: |
|
|
kiedy następny ? |
|
Powrót do góry |
|
|
WhiteAngel Idol
Dołączył: 01 Mar 2008 Posty: 1397 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:34:40 07-01-11 Temat postu: |
|
|
Odcinek 12
-Ruszcie tyłki i pomóżcie mi sprzątać!- Poprosił grzecznie Nico. Odpowiedzią jego przyjaciół były zdziwione spojrzenia które pytały ,,czyś ty oszalał?''. Wygodnie im było leżeć na sofie i oglądać komedie, nie czuli dyskomfortu z powodu lekkiego bałaganu w salonie. Właściwie polubili ten lekki nieład, o ile nieładem można nazwać kubki i talerzyki leżące na stole, ubrania, papierki i gazety które zdecydowanie nie były na swoim miejscu.
-Po co chcesz to zmieniać?- Zaciekawił się Carlos i sięgnął do misy z popcornem.- Lekki bałagan nadaje domowi ciepłego klimatu.
-Zaraz tobie będzie cieplej jak ci przywalę.- Odpowiedział książę zbierając puszkę z podłogi. Jego przyjaciel nie przejął się tą groźbą tylko z czystym spokojem zajadał się popcornem. Tak właśnie traktowany był przyszły król w swoim państwie. - Rozumiem, że moja prośba to niewystarczający powód żeby mi pomóc.
-Nie, myślisz, że chce nam się podnosić? Tu jest całkiem wygodnie.- Zauważył Sergio. Ani jemu ani Carlosowi nie śpieszyło się do sprzątania, milion razy lepiej było leżeć i nic nie robić.
-Czy nie wystarczy jak się lekko przesuniemy żebyś mógł pozbierać śmieci?- Raczej nie o taką pomoc chodziło Nicolasowi. Zrzucił nogi przyjaciela ze stolika z którego próbował pozbierać papierki. Dopraszanie się o pomóc tych dwóch było nie lada wyczynem.
-Czekaj, czekaj, ja wiem czemu on tak sprząta. Dzisiaj jest wtorek, a to znaczy, że Elena przychodzi na film.- To wyjaśniało nagłe zainteresowanie porządkiem w domku. Wcześniej Nico nie przejmował się bałaganem jaki panował w ich mieszkaniu. Trudno żeby przeszkadzało mu dzieło w które miał niemały wkład. Właściwie ten bałagan miał trzech sprawców, a Carlos i Sergio patronowali mu z kanapy.
-Wolałbym żeby przypadkiem nie trafiła ręką na bokserki któregoś z was.- Raczej to nie jest rzecz która chce znaleźć dziewczyna w domu chłopaka, a szczególnie jeśli należałoby to do przyjaciół jej chłopaka. Oczywiście Nico nie był chłopakiem Eleny, po prostu ją lubił trochę bardziej. Niezobowiązujące spotkanie, przecież nie przedstawiał jej rodzinie. Właściwie gdyby to robił musiałby przygotować tą biedaczkę psychicznie, bo nie wszyscy byliby w stanie znieść spotkanie z rodziną Serrano y Martinez.
-To mogłoby być dużą atrakcją, urozmaiciłoby ci to wieczór, uczyniło go niezapomnianym.- Carlos wczuł się w sytuacje i zaczął roztaczać obraz takiej randki.- Już to widzę, przygaszone światło, romantyczna scena na ekranie, ty chcesz ją pocałować, a jej dłoń przesuwa się po sofie....... i trafia na męską bieliznę.
-Jakie to romantyczne!- Wykrzyknął zachwycony Sergio . Tak, kwiaty i świecie bledną przy nieposprzątanych bokserkach. To szczyt romantyczność na jaki może wznieść się mężczyzna, lepszy dowód miłości niż czerwone róże.
-Tak, myślę, że o takiej randce marzyła całe życie.- Nicolas wydawał się być mniej rozbawiony od przyjaciół chociaż i jemu zaczął udzielać się ten nastrój. Wyobrażał sobie niektóre kobiety z którymi się spotykał i ich miny gdyby znalazły taki prezent.
-Ja na ten przykład chciałbym trafić na damską bieliznę na mojej randce.- Stwierdził poważnie Sergio. Nicolas przewrócił oczami, a Carlos poprosił:
-Szczegóły zachowaj dla siebie, ja chciałbym tego wieczoru jeszcze coś zjeść i nie zwymiotować tym.
-Moglibyście mi pomóc zamiast gadać o głupotach?- Zamiast sprzątać dyskutowali o jakiś bzdurach. Przecież ten bałagan sam się nie posprząta, bardziej prawdopodobne, że wyrosną mu nogi i ucieknie przez drzwi, a w dodatku wyniesie jeszcze sofę.
-A my ci nie pomagamy?- Zapytał Carlos z lekkim obudzeniem.
-Wyobraź sobie, że nie. Zaskoczony?
-Właście bardzo. Myślałem, że wspieramy cię duchowo.- Carlos obrzucił pokój wzrokiem, a potem jak prawdziwy przyjaciel dał dobrą radę.- Ej, tam na prawo, nie zabrałeś papierka po cukierku.
-Nie denerwuj mnie! Ruszcie tyłki!- Na te słowa Carlos i Sergio przesunęli się o kilka centymetrów na sofie.- Niezupełnie o to mi chodziło.- Mruknął zrezygnowany książę. Dlaczego jako następca tronu był traktowany w ten sposób?- zapytał siebie w myślach. Ale nie była to do końca prawda, lubił takie zachowanie przyjaciół i traktowanie go jak normalnego człowieka. Mógł sobie mówić, że powinni okazywać mu należyty szacunek, ale tak naprawdę tego nie chciał i chyba oszalałaby gdyby ci dwaj, którzy patrzyli na niego z sofy jak na idiotę, zaczęli przestrzegać dworskiej etykiety.
-No już dobra, dobra.- Powiedział Carlos i razem z Sergiem wstał by pomóc przyjacielowi w doprowadzaniu salonu do porządku.
-Bardzo ładnie mieszkacie.- Zauważyła Elena gdy tylko przestąpiła próg domku, kiedy ostatnim razem tu była nie miała czasu przyglądać się wystrojowi wnętrza, wtedy miała misje do spełnienia, a dzisiaj wpadała z przyjacielską wizytą. Poza tym musiała coś powiedzieć, raczej głupio stać i nic nie mówić.
-Królewscy ogrodnicy nie mogą mieszkać w byle czym.- Nico ukłonił zdejmując z głowy niewidzialny kapelusz. Został nagrodzony uśmiechem, ale zaraz przegrał z salonem, bo to właśnie salon przykuł jej uwagę.
-Właśnie widzę.- Rozejrzała się jeszcze raz. Domek był przytulny, mogłaby w takim mieszkać. Po chwili z kuchni wyłonili się Sergio i Carlos. Oczywiście nie byliby sobą gdyby nie obrzucili jej wzrokiem od stóp do głów. Elena nie była aż tak zapatrzona w meble żeby ich nie zauważyć.
-Jestem gdzieś brudna?- Zapytała odwracając się twarzą do nowo przybyłych. Potem spokojnie obejrzała swoje ubranie. Nie chciała się zbytnio stroić, przecież to nie była żadna randka tylko oglądanie filmu. Włożyła na siebie szare spodnie i fioletową bluzkę, podpięła lekko włosy i zrobiła delikatny makijaż. Nie chciała żeby myślał, że siedziała specjalnie dla niego godzinę przed lustrem.
-Nie- Odpowiedział Carlos lekko zmieszany. Ale szybko wrócił mu humor gdy zobaczył wysoko uniesione brwi i śmiejące się spojrzenie.- Przedstawię się jeszcze raz, chociaż wątpię żeby ktokolwiek mógł mnie zapomnieć. Nazywam się Carlos, mówią mi Carlos i podpisuję się Carlos.
Nico chciał już coś powiedzieć, ale uprzedziła go rozbawiona Elena która podała rękę jego przyjacielowi.
-Postaram się zapamiętać i niczego nie pomylić.
-A ja jestem Sergio.
-To jedyne zdanie jakie umie wypowiedzieć w naszym języku.- Wtrącił Carlos. Obudzony Sergio głośno zaprotestował, a potem obaj panowie zaprowadzili Elenę do salonu i posadzili na kanapie. Nicolas dalej stał w przedpokoju, westchnął głośno jakby przechodził męczarnie psychiczno-fizyczne. Potem dosiadł się do reszty która już wygodnie rozłożyła się na sofie. Oczywiście całkowicie przypadkowo potrącił Sergia gdy siadał.
-Może przyniósłbyś Elenie coś do picia.- Powiedział Carlos gdy tylko jego przyjaciel usadził swoje cztery litery na sofie obok ich gościa. Dziewczyna chciała zaprotestować, ale panowie nie dali jej dojść do słowa.
-Właście, Nico, gdzie twoje maniery? Co by powiedzieli twoi rodzice na taki brak kultury?- Sergio bardzo wczuł się w role nauczyciela dobrego wychowania. Książę westchnął nie pierwszy raz tego wieczoru i na pewno nie ostatni.
-Zastanawiam się co by na to powiedziała moja babcia.- Mruknął gdy wchodził do kuchni. - Co byś chciała?
-Może być sok pomarańczowy albo jakikolwiek inny.- Odpowiedziała Elena. Lubiła jego przyjaciół. Miała wrażenie, że jest między nimi silna przyjaźń. Zauważyła, że Sergio wymienił spojrzenie z Carlosem, a potem obaj przysunęli się do niej. Gdy Martin wrócił do salonu mógł usiąść tylko obok Sergia, Carlos trzymał rękę na oparciu sofy tuż za plecami Eleny. Patrząc na to co się działo książę powinien dziękować, że nie wylądował na dywanie. Zastanawiał się co oni kombinują i doszedł do wniosku, że chcą go najzwyczajniej w świecie zdenerwować. Gdyby był parą z Eleną mógłby podejrzewać, że chcą wypróbować czy jest wierna. Robili tak już kilka razy. Nico pamiętał jak raz związany był przez pewien czas z Paulą, nie mógł z nią zerwać tylko dlatego, że zaczął mieć jej dość, a jej gadanie przyprawiało go o ból głowy. Ona pochodziła ze szlacheckiej rodziny i takie postępowanie byłoby źle odebrane, ponieważ, znając Paulę, uczyniłaby z siebie wielką ofiarę okrutnego księcia. Więc Nicolas poprosił Carlosa aby ten zakręcił się trochę obok jego dziewczyny. Gdy po pewnym balu przyłapał ich, oczywiście to był przypadek, na pocałunku w ogrodzie, to urządził małe przedstawienie, a potem wykazał się wspaniałomyślnością i zgodził się na rozstanie bez wywoływania skandalu.
Teraz patrzył jak jego przyjaciele podrywają Elenę, a jego traktują, w najlepszym razie, jak powietrze albo sługę który biega po napoje i przekąski. Elena posłała mu rozbawione spojrzenie znad głowy Sergia. Śmiała się również przez cały film, ale nie z dialogów czy akcji która rozgrywała się na ekranie, tylko z trzech facetów którzy nie szczędzili komentarzy i rozmów na temat prawdopodobieństwa niektórych scen.
Wyszła z domku po 23, oczywiście Martin zaoferował, że ją odprowadzi. To była jedyna okazja aby pobyć sam na sam. Właściwie prawie wypchnął ją za drzwi, bo nie chciał żeby Carlos i Sergio umilili ten czas swoim towarzystwem.
-Dziękuje, że miły wieczór.- Powiedziała i uśmiechnęła się szczerze.- Świetnie się bawiłam.
-Byłoby całkiem nieźle gdyby nie tych dwóch.
-Nie przesadzaj.- Elena położyła mu dłoń na ramieniu. Po spędzeniu wieczoru w ich towarzystwie nie byłaby zdziwiona gdyby zaraz wyskoczyli z domku i zaczęli ich polewać wodą. Dawno nie śmiała się aż tyle przez jeden wieczór. Była szczęśliwa w Hiszpanii z rodzicami i przyjaciółmi, potem wszystko się zmieniło. Ale ostatnimi czasy zaczęło się poprawiać.- Oni są niesamowici.
-Chyba niesamowicie głupi.- Burknął książę, trochę inaczej wyobrażał sobie to spotkanie. Na widok miny Martina Elena wybuchnęła śmiechem. Trochę przypominał rozkapryszone dziecko któremu zabrano zabawkę.- Z czego się śmiejesz?
-Wyglądasz jakby ktoś zabrał ci lizaczka. Oj, biedaczku.
-O ty mała niewdzięcznico, ja ci dam biedaczka.- Elena szybko zorientowała się, że powinna uciekać i tak też zrobiła. Pobiegła przed siebie. Kątem oka widziała, że Martin jest coraz bliżej. Może gdyby się nie śmiała biegłaby szybciej. To, że wybrała drogę przez trawnik też nie działało na jej korzyść, baleriny to nie są buty do ucieczki doskonałej. Nicolas dopadł ją więc szybko. Porwał w objęcia i zaczął się kręcić. Elena piszczała i śmiała się, wirował z nimi cały świat, księżyc świecący wysoko, krzewy, kwiaty i okna pałacu widoczne zza drzew. W końcu upadli na trawę, właściwie to Elena upadła na Nica który to wylądował na zielonym dywanie. Elena sturlała się z ogrodnika, chociaż było jej tam całkiem wygodnie.
-Uważaj, rosa zaczyna osiadać.- Ustrzegł mężczyzna, ale jej to nie przeszkadzało. Ułożyła się wygodnie obok Nicolasa i patrzyła w gwiazdy które tej nocy były całkiem nieźle widoczne.
-Są piękne.- Szepnęła jakby nie chciała zakłócić ciszy która ich otoczyła. Uwielbiała nocne niebo, razem ze swoim tatą obserwowała gwiazdy i pokochała całym sercem te odległe, świecące punkciki.
-Tak, niezwykłe.- Zgodził się bez wahania.- Tylko twoje oczy są wstanie je przyćmić.- Zaskoczona Elena oderwała wzrok od nieba i spojrzała na Nicolasa. Takiego komplementu się nie spodziewała, w ogóle nie spodziewała się żadnego komplementu.
-Hmm... dziękuję.- Odpowiedział trochę zmieszana i odwróciła głowę by patrzeć w górę, a nie w twarz Nicolasa której widziała właściwie tylko kontury, ale i tak było to niebezpieczne- groziło pocałunkiem. - Chyba już pójdę.- Powiedziała podnosząc się z ziemi. Prawdę mówiąc, mogłaby tak leżeć pół nocy, ale wolała żeby ciotka znalazła ją w swoim pokoju gdyby przyszło jej do głowy zaglądać do siostrzenicy, a po drugie Nico zbyt szybko i za mocno zajął jej myśli, wolała nie ryzykować żeby rozgościł się też w sercu.
-Odprowadzę cię.- Właściwie wolałby żeby została. Nigdy nie podziwiał z żadną dziewczyną gwiazd, ale skoro chciała iść to nie chciał jej zatrzymywać.
-Chyba mamy problem.- Zaśmiała się gdy już stanęła na nogach.
-Problem? Jaki problem?- Zapytał zdziwiony Nico. Przecież nie mogło się nic stać.
-Chyba zgubiłam buty jak się kręciliśmy.- Książę przyjrzał się jej stopom i chyba faktycznie były bose, o ile można to dokładnie ocenić gdy jest ciemno. Elena zorientowała się, że coś jest nie tak dopiero gdy wstała. Wcześniej przejmowała się innymi sprawami niż te, czy ma baleriny na nogach.
Oboje zaczęli szukać, co było dość trudne zważywszy na to, że nie mieli latarki. Jednak nie chcieli iść po nią do domu. Po jakiejś chwili Nico triumfalnie podniósł prawy but jakby to było co najmniej szczerozłote znalezisko.
-Mam!- Uśmiechnął się trzymając balerina nad głową.
-Świetnie, możesz mi go oddać? Trochę mi zimno w nogi.- Poprosiła Elena podchodząc do mężczyzny. Nico schował tą cenną zdobycz za plecami i wystawił policzek do pocałunku. Otrzymał go, ale cmoknięcie nie przerodziło się w nic poważniejszego gdyż Elena odsunęła się o krok. Zabrała swoją własność i ruszyła na poszukiwania drugiego buta. Jego też znalazł Nicolas i również chciał nagrody za swoje znalezisko. Elena choćby nie chciała, musiała podarować mu buziaka, może to mało romantyczne, ale marzły jej palce u stóp.
-Poczekaj.- Powiedział Nico gdy chciała odebrać mu bucik. Ukląkł i delikatnie wsunął go na jej lewą nogę. Elena patrzyła zaskoczona na mężczyznę u swoich stóp. Nikt nigdy przed nią nie klęczał, a już na pewno nie ubierał jej butów. Może oprócz rodziców gdy była małym dzieckiem, ale to się nie liczy.
-Jak w ,,Kopciuszku''.- Powiedziała lekko rozmarzonym głosem. Nicolas podniósł głowę, a ona nawet w ciemnościach widziała jak się uśmiecha. Postawiła nogę na trawie, tym samym uwalniając swoją kostkę z ciepłych dłoni mężczyzny.
-Wszystkie dziewczynki lubią tą bajkę.- Stwierdził Nico gdy wstawał.- Ja jako dziecko wolałem ,,Króla Lwa''.
-Ja ,,Piękną i Bestię'', ale Simba też był niezły.- Książę odprowadził ją do drzwi i życzył dobrej nocy. Może lekko przesadził z tym ubieraniem jej balerinka na nogę? Ale nie mógł się powstrzymać, kusiło go to już gdy znalazł pierwszy but. Elena była słodka jak miód. Miód który zaczynał wlewać się do jego serca, choć może jeszcze nie zdawał sobie z tego sprawy. Biegał za nią, używał całego swojego uroku by ją oczarować, prawił komplementy, przynosił kwiaty, udawał, że się topi i wynosił ją w środku nocy z łóżka. Ale to nie za nią powinien biegać, miał przecież poznać Clarę. Tylko jakoś ten pomysł nie napełniał go radością, Gdy wszedł do domku zostały przywitany pytaniem Carlosa:
-Od kiedy 350 metrów idzie się pół godziny?
-Może się czołgali?- Zastanawiał się głośno Sergio.- Albo zgubili drogę. Przecież tak łatwo zabłądzić we własnych ogrodach.
-Mamo, tato przepraszam za spóźnienie.- Nicolas wszedł do kuchni i spojrzał na przyjaciół którzy dojadali chipsy i paluszki.- Dajecie mi zły przykład, nie powinno się jeść przekąsek o tak później porze.- Zaraz potem musiał uchylić się przed paluszkiem lecącym w jego stronę. -Mogłeś mnie zabić.- Książę dramatycznie chwycił się za serce jakby Carlos rzucił w niego afrykańską włócznią z zatrutym grotem.
-Lepiej opowiadaj.- Poprosił Sergio i wskazał krzesło obok siebie. Nico usiadł i powiedział im wszystko co ostatnio chodziło mu po głowie. Trzy tygodnie które pozostały miały dużo zmienić. Musiał choć spróbować poznać Clarę, po to przecież tutaj był. |
|
Powrót do góry |
|
|
PrincessAna Motywator
Dołączył: 12 Sty 2010 Posty: 277 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:04:45 07-01-11 Temat postu: |
|
|
świetny odcinek
czekam na newsa |
|
Powrót do góry |
|
|
julcia Mocno wstawiony
Dołączył: 10 Lip 2008 Posty: 7059 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:04:22 07-01-11 Temat postu: |
|
|
odcinek wspaniały, strasznie długo musiałam na niego czekac ale jest
och naszego ksieciula na dobre dopadła chyba strzała amora, lepsza taka niz ta afrykańska
jestem bardzoe ciekawa co wyniknie z poznawania Clary |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|