Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jego wysokość ogrodnik- Odcinek 28
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 15:14:55 30-01-11    Temat postu:

Odcinek 13

-Serio myślisz, że cię zauważy?- Zapytał Carlos gdy jego przyjaciel odpalał kosiarkę. Bardzo sceptycznie patrzył na pomysł aby Nico kosił trawę wokół tarasu na którym opalała się Clara. Ta kobieta nie wyglądała na osobę która przejmowałaby się służbą.
-Jak na razie nie mam lepszego pomysłu.- Powiedział książę. W taki sposób mógł chociaż się jej przyjrzeć, bo prawdę mówiąc do tego czasu nie przejmował się kuzynką Eleny. Raczej skupił całą swoją uwagę na pewniej pannie która oblała go wodą i przywiązała do łóżka.
-To ty idź kosić trawę, a my pójdziemy na miasto albo pogramy w wyścigi.
-Dzięki, Sergio, za wsparcie.- Zaśmiał się Nico i ruszył w kierunku tarasu. Nie bardzo wiedział co ma przynieść dzisiejszy wybieg, gdyby działał oficjalnie nie miałby problemu ze zwróceniem jej uwagi. Jako biedny ogrodnik musiał się trochę postarać. Faktycznie było jak mówił Pedro, Clara w czerwonym bikini leżała na leżaku. W okularach przeciwsłonecznych i tym skąpym stroju wyglądała bardzo atrakcyjnie. Miała długie nogi i czarne włosy, a do tego, niewątpliwie, była marzeniem nie jednego faceta. Nicolas niby zajmował się swoimi obowiązkami, ale tak naprawdę oceniał jej wygląd i w jego oczach wypadła bardzo dobrze. Jeśli babcia wybierała ją ze względu na urodę, to musiał przyznać, że trafiła całkiem nieźle. Kosił trawę już dłuższą chwilę gdy nagle Clara podniosła się, spojrzała w jego stronę i powiedziała pełnym pretensji głosem:
-Czy mógłbyś robić to kiedy indziej? Od tego hałasu boli mnie głowa.
Zdziwiony Nicolas wyłączył kosiarkę i odszedł spełniając jej prośbę. Nie chciał powiedzieć niczego nieprzyjemnego, więc wolał milczeć. Odstawił maszynę do drewnianej szopy na narzędzia i poszedł do kuchni, chciał wypytać służbę o Clarę i jej zachowanie względem nich. To co usłyszał wcale mu się nie podobało, Clara i jej matka zachowywały się jak panie tego domu mogące robić wszystko co im się żywnie podoba. On, jako książę, został nauczony szacunku do służby która swoją pracą ułatwiała mu życie. Lepiej dla pań Blanco Ramos gdyby kucharki jednak trochę koloryzowały. Gdy przechodził przez pałac zobaczył Elenę która w wielkim skupieniu przekładała kwiaty w wazonie. Wyglądała przy tym jakby ułożenie tych biednych roślinek było jedną z ważniejszych rzeczy na świecie. Nicolas oparł się o ścianę i z rozbawieniem, ale i zainteresowaniem, przyglądał się dziewczynie. Ani on ani jego ojciec nigdy nie zajmowali się kwiatami stojącymi w salonie, za to królowa uwielbiała ich zapach i patrzyła na nie od czasu do czasu. Babcia gdyby chciała dodać szczyptę dramatyzmu swojemu kolejnemu zawałowi pewnie przypadkowo zbiłaby wazon gdy zaczynałaby mdleć. Sergio i Carlos pewnie przesunęli by go gdyby chcieli umieścić na stoliku swoje stopy, które to nie roztaczały tak cudnej woni jak róże czy bzy.
Nicolas uśmiechał się do wyobrażeń swoich bliskich, ale nie tylko dlatego na jego ustach gościł uśmiech. Patrzył jak Elena klęczy przed stolikiem w salonie i kończy układać bukiet. Musiał przyznać, że wyszedł jej on bardzo ładnie. Pomarańczowe róże, białe tulipany i jakieś zielone dodatki których nazwy nie umiał podać, składały się na zgrabną kompozycje która pasowała do salonu. Na stole pozostały jeszcze resztki łodyg, listki i ostatnia róża. Dziewczyna podniosła kwiat i zastanawiała się gdzie powinien być włożony. Nico nie namyślał się długo tylko jak najciszej podszedł do Eleny, wyciągnął rękę i w swojej dłoni zamknął jej dłoń trzymającą róże. Elena krzyknął cicho i próbowała się wyrwać dopóki nie poznała osoby która ją więziła. Patrzyła na niego zdumiona i jakby niecałkowicie pewna czy Nicolas naprawdę stoi obok niej. Za to on uśmiechał się łobuzersko i najwyraźniej schlebiało mu to, że zrobił na niej wrażenie.
-Najpiękniej ta róża wyglądałaby w twoich włosach, ale tutaj też będzie jej wygodnie.- Powiedział i poprowadził jej dłoń do bukietu, a potem wsunął róże między inne kwiaty. Elena ani myślała zmieniać tego ustawienia. Szkoda, że bukiet musiał zostać w salonie, najchętniej zabrałaby go do swojego pokoju żeby móc na niego patrzeć. Nico powinien puścić jej dłoń, ale nie podobał mu się ten pomysł. Dobrze było obejmować jej palce i delikatnie przesuwać kciukiem po jej skórze. Może był to zbyt intymny gest, przeznaczony raczej dla par, ale książę nie umiał się powstrzymać. Elena była piękna i miała w sobie coś, co kazało mu szukać jej towarzystwa.
-Może wpadniesz do nas dziś wieczorem? Obejrzymy jakiś film, będzie śmiesznie.
Elena wahała się, coś jej mówiło, że nie powinna się zadawać z tym ogrodnikiem. Jednak z drugiej strony bardzo lubiła z nim przebywać. Był zabawny, miły, przystojny, a w dodatku miał oczy za którymi mogła oszaleć niejedna kobieta. Głupia dziewczyno, w co ty się znowu pakujesz? Mogła sobie myśleć co chciała, wytaczać jak najbardziej logiczne argumenty, ale wszystko co rozsądne przegrało z Martinem i jego zaproszeniem.
-Przyjdę.- Pomyślała, że to troszeczkę żałosne, kilka komplementów, słodkich słówek i uśmiechów, a ona już była gotowa nie dać mu w twarz gdyby teraz ją teraz pocałował. W sumie przyjacielski pocałunek nie byłby niczym złym. Przecież byli prawie przyjaciółmi. Przyjaźń to na pewno słowo którym można określić spojrzenia które sobie posyłali, kilka pocałunków, żarty i czułe dotknięcia dłoni. Tak, tak, tak z całą pewnością rodziła się właśnie przyjaźń, bo cóż innego to mogłoby być?
-Bądź około 20.- Uśmiechnął się zadowolony z tego, że się zgodziła. Nawet gdyby teraz odmówiła, to Nico i tak znalazłby sposób żeby ją przekonać. Może powiedziałby jeszcze coś, ale zadzwonił jego telefon. Wyjął go z kieszeni i odrzuciłby rozmowę gdyby nie dzwoniła jego babcia. Tej kobiety się nie ignorowało, chyba, że chciało się na siebie sprowadzić duże kłopoty. Nicolas nie miał ochoty wysłuchiwać 5 minutowych wyrzutów, że nie da się z nim skontaktować. - Przepraszam, ale muszę odebrać. Do zobaczenia, wieczorem.- Nico bardzo szybko wyszedł z salonu mówiąc do telefonu:- Babciu? Stało się coś?- Dalszej rozmowy Elena nie słyszała, ale ucieszyła się, że dzwoni do niego ktoś z rodziny, a nie jakaś dziewczyna. Może nie do końca chciała się do tego przyznać przed sobą, ale po wyrazie ,,babciu'' poprawił jej się humor.
Tymczasem Nicolas usłyszał pełne obudzenia pytanie:
-Czy musi się coś stać żebym dzwoniła do swojego jedynego wnuka? Naprawdę nie mogę już zadzwonić bez powodu?
-Oczywiście, że możesz.- Odpowiedział Nicolas. Szczerze wątpił aby istniała na Ziemie osoba mogąca zabronić czegokolwiek jego babci. Leonia nie była kobietą nad którą można było zapanować i może właśnie dlatego jego dziadek kochał ją do szaleństwa.
-Poznałeś już Clarę? Bo oczywiście ty do mnie nie zadzwonisz żeby opowiedzieć co słychać. Ja, stara kobieta, muszę myśleć o wszystkim.- Nico chyba nie miałby jej za złe gdyby myślała trochę mniej o jego życiu prywatnym. Ale z drugiej strony gdyby Leonia nie wtrącała się do wszystkiego byłoby nudno. Jakoś nie potrafił wyobrazić sobie swojej babci siedzącej na bujanym fotelu i dziergającej skarpetki.
-Poznałem.- Westchnienie które usłyszał do drugiej stronie świadczyło, że starsza pani chce usłyszeć coś więcej niż jedno słowo.
-Nicolas, proszę cię, nie denerwuj mnie, lekarz zalecił mi spokój.
-Pytałaś tylko czy poznałem, więc potwierdziłem. Nie wiedziałem, że mam opowiadać jaka ona jest.- Gniewne sapnięcie Leoni wywołało na jego twarzy szeroki uśmiech. Uwielbiał droczyć się z tą kobietą. Była ona jedną z niewielu osób która mówiła mu to co myślała. Wiedział, że zawsze dowie się prawdy bez zbędnego owijania w bawełnę.- Och, już dobrze, dobrze. Clara jest..... interesująca.- Do było jedyne określenie jakie wpadło mu do głowy. Nie chciał urazić Leoni, w końcu ona to wszystko zorganizowała. Mogłoby być jej przykro gdyby usłyszała kilka określeń które cisnęły mu się na usta.- Jest bardzo ładna, dba o siebie, służba dużo o niej mówi.- Wolał przemilczeć co i w jaki sposób mówi.
-Interesująca powiadasz?- Szczerze mówiąc bardziej spodziewała się kilku epitetów, że podsunęła mu znowu pustą lalunie. Jeśli Nico uznawał ją za wartą uwagi to mogły wyniknąć z tego kłopoty. - A reszta jej rodziny?
-Matki nie poznałem.- Sam nie wiedział czy chce doświadczać tego zaszczytu poznania pani Blanco Ramos. - A jej kuzynka jest całkiem miła. Nikt tu o niej źle nie mówi, wydaje się być sympatyczna.- Oprócz tego była zabawna, szczera, miała cudowny uśmiech i nogi, budziła w nim masę uczuć i coraz bardziej lubił jej towarzystwo. Ale jak mógł powiedzieć babci, że nie przepadał za kandydatką która mu podsuwała, a za to interesuje się jej kuzynką?
-Hmmm, brzmi ciekawie.- Leonia zastanawiała się co teraz powinna zrobić. W jej planach wyglądało to trochę inaczej. Nie po to przez pół roku podsuwała mu nudne i troszeczkę głupiutkie dziewczyny, nie po to wysłała go do letniej rezydencji, nie po to uknuła tą całą intrygę żeby teraz Clara spiła śmietankę. Oczywiście wszystko pozbawione nadzoru musiało się zachwiać, ale łatwo będzie to zmienić. Przynajmniej taką miała nadzieje. Leonia wybrała już sobie wnuczkę i nie miała zamiaru tak łatwo z niej rezygnować. Elena nawet nie domyślała się jakiego sprzymierzeńca ma po swojej stronie. - Chciałam ci przypomnieć, że na koniec tego przebieranego miesiąca wydajemy bal w rezydencji.
-Przypomnieć?! Nie kojarzę żebyś kiedykolwiek coś mi mówiła o jakimś balu.- Tak, to była cała Leonia, Nico zastanawiał się czy bawi ją stawianie go przed faktem dokonanym, a potem patrzenie jak próbuje się jakoś znaleźć w sytuacji. Wiadomość o balu ucieszyła go i zmartwiła jednocześnie. Minęło 1,5 tygodnia odkąd tu przyjechał czyli do balu zostało 18 dni. Musiał Elenie powiedzieć kim jest, chociaż wolał nadal być ogrodnikiem. Z drugiej strony uświadomił sobie, że chciałby zobaczyć minę Clary i jej matki gdy zejdzie ze schodów jako książę.
-Nie mówiłam?- Nico nie dał zwieść się nutce niewinności i zdziwienia w głosie Leonii.- To już wiesz, przygotuj się. Liczę na ciebie. Do zobaczenia, kochanie.
-Pa, babciu, miłego dnia.
-Nawzajem.- Usłyszał Nico, a potem w słuchawce rozległ się dźwięk zakończonego połączenia. Miał wrażenie, że babcia nie mówi mu wszystkiego i znowu wpadła na jakiś genialny pomysł, który, znając życie, dotyczył jego. Może gdyby miała więcej wnuków mógłby trochę odetchnąć. Niestety był jedynakiem i cała miłość babci skupiła się na nim, a razem z tą miłością troska o przyszłość ukochanego wnuczka. Troska która kazała mu przebrać się za ogrodnika i polować na żonę jak przyczajony tygrys na antylopę. Zastanawiał się co babci tak bardzo podobało się w Clarze, że zadała sobie aż tyle trudu. Koligacje rodzinne nigdy nie był dla Leonii na pierwszym miejscu. Może Clara w towarzystwie była miła i inteligentna? To wydawało się Nicolasowi całkiem prawdopodobne. Wychodziło na to, że dobrze ułożona panienka Blanco Ramos była fałszywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:08:09 30-01-11    Temat postu:

myślałam, że sie pośmieję i poprawisz mi tym odcinkiem humor, ale jednak nie , szkoda
dzwoniła babcia, rozmowa z wnuczkiem sie nie kleiła, oboje okłamują siebie na wzajem, Nico chciał dogodzić babci i mówił jej o Clarze co chciała, a ona tym faktem się zmartwiła bo mysli, że Nico nie zwrócił uwagi na Elenę, a przecież to ta dziewczyna miała mu w głowier zawrócić, no i zawróciła, tylko, że babcia o tym nie wie
ciekawe co teraz wymyśli nasza babunia, przecież jej znakomity plan może lec w gruzach, ona tak mysli
przyjęcie? chce zobaczć miny wszystkich jak zobaczą kto jest naprawdę księciem, ale z wyjatkiem jednej Eleny, oj będzie gorąco
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:52:10 01-02-11    Temat postu:

Fafunia, cóż na balu nie będzie nudno. Na pewno będzie to zdziwienie dla kilku osób, szczególnie dla Clary i Eleny

Ostatnio zmieniony przez WhiteAngel dnia 18:00:53 01-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:13:30 01-02-11    Temat postu:

No nareszcie odcinek, myslałam że juz nigdy sie go nie doczekam, mam nadzieję że kolejne będa sie pojawiały często

Och wiedziałam że Babcia wysłała go żeby poznał Elene, staruszka doskonale wie co robi i niech tak robi dalej, oby tylko jeszcze wiecej przez przypadek nie na maciła myslac że wnuk naprawdę woli Clarę

Czekam na kolejny odcinek z zapartym tchem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:58:05 01-02-11    Temat postu:

Julcia, miło Cię widzieć 14 odcinek powinien być szybciej, mam już jego większą cześć w dokumentach. Jak chcesz, to napisz do mnie na GG, a będę Ci pisała gdy będę wrzucała odcinki.

Pozdrawiam i dziękuje za wszystkie komentarze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:30:22 02-02-11    Temat postu:

Odcinek 14

Elena zapukała do drzwi domku. Tym razem była już dużo pewniejsza niż ostatnim razem. Wymykanie się wieczorem do mężczyzny nie było zgodne z zasadami dobrego wychowania, ale było o niebo zabawniejsze niż siedzenie i oglądanie najnowszego pokazu mody który pochłonął jej ciotkę i kuzynkę. Elena miała wrażenie, że służba gotowa była osobiście podziękować projektantowi za chwilę wytchnienia którą zyskała dzięki jego najnowszej kolekcji. Drzwi otworzył Elenie Carlos.
-Hej, ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję.- Uśmiechnęła się. Lubiła Carlosa, ogólnie była zdania, że Nico miał świetnych przyjaciół. Cóż może mieli trochę nietypowe poczucie humoru, ale przynajmniej było z nimi zabawnie.
-Szukasz Nica? Poszedł się ubrać.- Rozejrzał się jakby obawiał się, że ktoś ich może podsłuchać i dodał konspiracyjnym szeptem:- Wiesz, on ma taki paskudny zwyczaj chodzenia po domu nago. Próbujemy go tego oduczyć, bo ani to kulturalne ani estetyczne. Poza tym gorszy to gości.
-Czyli na urodziny trzeba mu kupić karnet na plaże nudystów. - Powiedziała Elena również zniżając głos do szeptu. Mężczyzna ledwo powstrzymał się od śmiechu.
-Ale my chcemy go tego oduczyć, a nie zachęcić do wyrażania swoich......hmmm..... nazwijmy to poglądów.
Tę jakże ciekawą wymianę myśli przerwał Nicolas wchodząc do salonu, zmierzył parę uważnym spojrzeniem. Jak na jego gust byli zbyt rozbawieni.
-O czym rozmawialiście?- Zapytał. Wiedział, że jego przyjaciele wymyślą kolejny spektakularny pomysł żeby go zdenerwować, nie byliby sobą gdyby siedzieli spokojnie. Właściwie gdyby zachowywali się normalnie zacząłby podejrzewać, że zachorowali.
-O uzewnętrznianiu się i sposobach dzielenia się swoimi przeżyciami.- Odpowiedziała Elena zanim Carlos zdążył otworzyć usta. Mężczyzna musiał przyznać, że zgrabna wymówka.
-I co jakich doszliście wniosków?- Zapytał podejrzliwie książę. Widział, że nie mówi mu prawdy. Miała psotne chochliki w oczach, a do tego zauważył, że zaciska pięści, prawdopodobnie po to, aby nie wybuchnąć śmiechem. Carlos stał za nią i też wyglądał jakby powstrzymywał się od wybuchu wesołości.
-Wniosków? Hmm..... niech pomyślę. Może w skrócie, że nie należy zbyt drastycznie wyrażać swoich poglądów, bo inni mogą poczuć się obrażeni. Może ich to zgorszyć.- Elena miała nadzieje, że zabrzmiało to choć troszkę przekonująco. Pewnie byłaby wiarygodniejsza gdyby Carlos nie ryknął śmiechem za jej plecami.
-Co się tu dzieje?- Zapytał Sergio który wszedł do salonu. Zastał w nim uśmiechniętą Elenę, próbującego się uspokoić Carlosa i Nicolasa który mierzył wszystkich wzrokiem. Dobrze, że nie miał w oczach lasera, bo pewnie po domku zostałby tylko popiół.
-Też chciałbym wiedzieć.- Burknął książę. Nicolas zdawał sobie sprawę, że Carlos musiał coś powiedzieć Elenie i teraz oboje mają dość dużą radochę z niego. Zastanawiał się tylko na jaki pomysł wpadł tym razem jego genialny przyjaciel.
-To nic takiego.- Stwierdził Carlos, a potem dla odwrócenia uwagi dodał:- Może usiądziemy.
Elena zajęła miejsce na sofie, tym razem na stoliku stał dzbanek z sokiem i cztery szklanki, popcorn i paluszki. Nico nie będzie musiał biegać do kuchni jak posłaniec. Elena zobaczyła, że przed telewizorem leżą dwie poduszki i, że na ekranie zostały spauzowane wyścigi.
-Jak chcecie to możecie dokończyć.- Wskazała na grę. Wpadł do głowy jej pewien pomysł.- Nie będzie mi to przeszkadzało.
Panowie chętnie skorzystali z okazji. Następca tronu i arystokracja również mieli prawo do rozrywki. Może gra w wyścigi nie była jakimś wyszukanym pomysłem, ale za to dostarczała masę emocji. Elena patrzyła jak Sergio i Nico siadają na poduszkach i kończą zaczęty wyścig.
Carlos napełnił szklankę Eleny sokiem, a potem zapatrzył się w ekran na którym rozgrywał się zacięty pojedynek.
-Częstuj się.- Rzucił gdy Nico brał kolejny zakręt w grze. Elena uśmiechnęła się, trzech dorosłych facetów zaczęło zachowywać się jak dzieci. No cóż, gra musiała być bardzo wciągająca.
-Który z nich jest lepszy?- Zapytała patrząc na wyraz twarzy obu graczy. Prawdopodobnie gdyby teraz chciała ich okraść to udałoby się jej. Zastanawiała się czy zauważyliby gdyby wymaszerowała z domku niosąc mikrofalówkę. Podejrzewała, że dopiero kradzież telewizora byłaby dostrzeżona. Och, i jeszcze kradzież jedzenia, wtedy też powinni zaprotestować.
-Co? Lepszy? W tej grze Nico nie ma sobie równych.- Chciał jej jeszcze powiedzieć, że powinna go zobaczyć na prawdziwym torze, ale zorientował się, że zwyczajnego ogrodnika nie stać na takie rozrywki.
-Czyli stawiałbyś na niego?
-Tak, patrz, ma już 45 sekund przewagi.- Carlos miał racje, Nicolas wygrał ten wyścig. Sergio szepnął pod nosem jakieś przekleństwo, a książę wydał z siebie okrzyk radości. Zachowywali się jakby brali udział w prawdziwych zawodach, a nie siedzieli tylko przed telewizorem. Nico zadowolony z siebie popatrzył na Elenę i wpadł mu do głowy pewien pomysł.
-Chcesz nauczyć się w to grać? To nie jest trudne, chociaż patrząc na Sergia można odnieść inne wrażenie.
-Spadaj!- Mruknął książęcy przyjaciel. Ta gra nie była jego mocną stroną, zdecydowanie bardziej wolał piłkę nożną. Dlatego zawsze gdy decydowali kto ma sprzątać grali w trzy gry: wyścigi- w których najlepszy był Nico, piłkę- ulubioną grę Sergia i strzelankę w której najczęściej wygrywał Carlos. Ten kto miał najwięcej punktów sprzątał bądź wykonywał inne czynności. Grali już o najróżniejsze rzeczy, np. o spędzenie dnia z jedną z arystokratek czy słuchania paplaniny i najnowszych ploteczek jednej z cenionych dam.
-Chętnie.- Wstała i podeszła do poduszki na której siedział Nico. Mężczyzna podniósł się ze swojego wygodnego siedziska. Elena z uśmiechem zajęła zwolnione dla niej miejsce i wzięła joystick w dłonie. Tymczasem Nico klęknął za jej plecami, objął ją i położył swoje ręce na jej rękach. Wytłumaczył jej jak się przyśpiesza, zwalnia, skręca i robi inne rzeczy które są niezbędne w grze. Elenie podobał się zapach jego perfum. Musiał się nad nią nachylić by poczuła jak pachnie, a to znaczyło, że nie wylewa na siebie połowy buteleczki tylko, że stosuje je subtelnie i z umiarem. Kolejny plus jaki musiała przyznać Nicolasowi, to zaczynało być już męczące, przecież nie mógł być chodzącym ideałem.
-Mogę sama?- Zapytała po chwili jazdy. Nico z żalem puścił je dłonie, ale nie odsunął się, więc dalej opierał swoją klatkę piersiową o jej plecy. Przypomniała jej się scena z ogrodu gdy złapał ją i oblał wodą. Może z tego powodu wjechała samochodem w budynek gdy akurat przejeżdżała przez miasto. Samochód przewrócił się na dach, co oczywiście uniemożliwiało dalszą jazdę. Dłonie Nicolasa natychmiast znalazły się na jej dłoniach i kilka sekund później samochód znowu był na drodze. Elena musiała przyznać, że ogrodnik miał świetny refleks i musiał być naprawdę dobry w tej grze. Książę nie cofnął rąk i co chwila pomagał dziewczynie której prawie na każdym zakręcie groził wypadek. Dojechała na metę w czasie w którym Nicolas zdążyłby pokonać tą trasę dwa albo trzy razy.
-Całkiem nieźle jak na pierwszy raz.- Pochwalił Nico. Podobało mu się, że chciała spróbować i nie stroiła fochów podczas gry. Co innego, że bardzo przyjemnie było ją obejmować. Nie miałby nic przeciwko gdyby miał dawać jej lekcje jak dobrze grać w wyścigi. - Możemy podzielić się na drużyny. Ja będę z tobą, a Sergio z Carlosem.
-Tylko ja go nie będę tak trzymał.- Zapowiedział od razu Sergio patrząc na Elenę w objęciach księcia.
-A może zrobimy inne drużyny?- Zaproponowała dziewczyna.- Ja z Carlosem na siebie i Sergia. Chcę zobaczyć jak dobrze zapamiętałam, a jak będziesz mi pomagał cały czas to będzie nudno.
Nicolas miał trochę inne zdanie na temat pomocy, ale przystał na zaproponowane mu warunki. Przesiadł się na drugą poduszkę i chwycił joystick.
-Dam ci minute przewagi, bo dopiero zaczęłaś się uczyć.- Zaproponował książę. Postanowił sobie, że nie wygra jakąś miażdżącą przewagą, nie chciał robić jej przykrości. Zastanawiał się czy nie dać jej wygrać, ale potem stwierdził, że Elena nie jest osobą na której zrobiłoby to wrażenie.
-Zagrajmy o coś. Będę miała motywację.- Propozycja Eleny bardzo spodobała się Nicolasowi i Sergiowi, Carlos jęknął w duchu i już widział się z kulą u nogi szorującego schody. Musiałby zdarzyć się cud żeby wygrali.
-Jeśli wygram to chcę pocałunek jako wygraną. - Powiedział książę uśmiechając się szeroko, teraz na pewno nie da jej wygrać, za bardzo zależało mu na zwycięstwie.
-Hmmm dobrze, a do tego ugotuje wam jutro kolację i pozmywam po niej.- Na te słowa uśmiechnął się również Sergio, Carlos też się ucieszył. Wyglądało na to, że jutro będą ucztować.- Ale jeśli my wygramy, to....-
-Też mnie pocałujesz?- Zapytał pełnym nadziei głosem Nico.
-Jeśli wygramy.- Wtrącił się Carlos.- To będziecie mi robili śniadanie przez trzy dni.- Prawdę mówiąc nie wierzył, że wygrają. Miał nadzieje, że Elena chociaż dojedzie do mety.
-A ja chcę wielki puchar lodów i koktajl truskawkowy. - Powiedziała Elena.
-Umowa stoi.- Zgodził się Nico. Te warunki mu odpowiadały. Nie dość, że wygra pocałunek, który wcale nie będzie krótki, już on tego dopilnuje, to jeszcze jutro będzie jadł smaczną kolacje.
Zgodnie z umową dał Elenie minutę przewagi. Dziewczyna rozbijała się po wszystkich zakrętach, raz nawet zjechała z prostej drogi. Carlos pożegnał się ze śniadaniami, właściwie spłacanie wygranych wzięła na siebie Elena. Ale miał zamiar pomóc jej jutro w przygotowywaniu kolacji, byli przecież drużyną, więc nie mógł jej zostawić na lodzie, a właściwie samej w kuchni.
Gdy Nicolas wystartował bez trudu dogonił Elenę. Gdy miał ją wyminąć dziewczyna znacznie przyśpieszyła i pewnym ruchem ominęła jedną z przeszkód leżących na trasie, następnie zręcznie wzięła zakręt zyskując pewną przewagę nad swoim rywalem. Panowie z niemałym zdumieniem patrzyli na manewr jaki wykonała dziewczyna. Sądząc po uśmiechu jaki zagościł na jej twarzy to właśnie było jej zamiarem.
-Ty...- Zaczął Nico. Przestał przyciskać odpowiedni przycisk, więc jego samochód stanął na środku drogi.
-Tak, umiem w to grać.- Odpowiedziała Elena z niewinnym uśmiechem nie odrywając wzroku od ekranu.- Nie pytałeś mnie czy potrafię, a nie wypadało się tak chwalić.
-Wiecie, te śniadania które będziecie mi robili nie muszą być przynoszone do łóżka, wystarczy mi jak będą na mnie czekały w kuchni.- Powiedział Carlos, a potem wybuchnął śmiechem. To otrzeźwiło Nicolasa który znowu zaczął grać. Jednak na nic zdały się jego wysiłki, zmniejszył dystans który dzielił go od czerwonego samochodu Eleny, ale cały wyścig przegrał. Dziewczyna nie pozwoliła sobie na odebranie wygranej. Następnym jej przeciwnikiem był Sergio. Podczas tego wyścigu już nikt nie myślał żeby dawać jej minutową przewagę. Zresztą Elena jej nie potrzebowała, pokonała Sergia bez większych trudności. Było 2:0. Wystarczyła jedna wygrana Carlosa i z pocałunku nici. Jednak Nicolas nie miał zamiaru tak łatwo oddawać swojej słodkiej wygranej. Potrzebował aby Carlos przegrał dwa pojedynki, a potem on musiał wygrać jeszcze dogrywkę.
Elena nie było do końca uczciwa, więc on też postanowił trochę zamieszać. Sergio i Carlos byli zajęci grą, szczególnie na wygranej zależało temu drugiemu. Bardzo podobała mu się wizja pysznego śniadania przez kolejne trzy dni. Nicolas nie mógł pozwolić sobie na przegraną Sergia. Nie miał zamiaru tak łatwo ustąpić.
-Carlos, wiesz czym się kończy zostawianie telefonów bez opieki? Może napiszę coś do Sary?- Ta krótka przemowa Nicolasa wystarczyła żeby Carlos odwrócił się i powiedział:
-Tylko spróbuj!- Potem zorientował się, że książę wcale nie ma jego komórki. Jego samochód zdążył przez tą chwilę nieuwagi wypaść przez barierkę, Sergio zyskał kilkadziesiąt sekund przewagi i to wystarczyło by pierwszy dotarł na metę.
-To było nieuczciwe.- Zaprotestowała Elena, ale wzrok Martina powiedział jej żeby lepiej zamilkła. Cóż Elena nie była najlepszym przykładem gry zgodnej z zasadami. Wystarczyło, że Nico wygra następną rundę, a potrzebna będzie dogrywka. Patrząc na wyraz jego twarzy mogła być pewna, że on tak łatwo nie odpuści. Umiała grać w wyścigi, ale nie był głupia, zdawała sobie sprawę, że nie wygra z nim po raz kolejny, szczególnie, że teraz znał już jej możliwości. Trzeba było coś wymyślić i to szybko. Patrzyła jak Nico wstaje z sofy i posyła jej przebiegły uśmieszek. Sądząc po jego postawie pewny był zwycięstwa. Carlos spojrzał na swojego przyjaciela i był już prawie pewien, że przegrał. Doskonale znał ten wyraz twarzy i spojrzenie. No cóż, ale było chociaż zabawnie.
Elena patrzyła jak samochód Carlosa zostaje w tyle. Musiała coś wymyślić, a czas uciekał. Przypomniała sobie jedną ze scen z Robin Hood'a, może Elena nie była Marion, ale warto było spróbować sposobu ukochanej rozbójnika z lasu Sherwood. Panna Blanco Alvarez podeszła do grającego Nicolasa i uklękła za jego plecami.
-Jejku, ale jesteś spięty.- Szepnęła mu do ucha. To raczej nie pomogło mu się rozluźnić, wręcz przeciwnie.- Może jak zrobię ci masaż to pomoże?
-Nie sądzę.- Wydusił książę, ale było już za późno, dłonie Eleny delikatnie masowały ramiona księcia. Rozbawiony Carlos od razu zrozumiał mały podstęp Eleny, starał skupić się na grze, choć patrzenie na zaciętą twarz Nicolasa było kusząca propozycją. Wskutek tego jakże relaksującego masażu Nico wpadł w drzewo.
Elena stwierdziła, że Nicolas jest naprawdę dobrze zbudowany. Nie było to dla niej nowością, widziała go już przecież bez koszuli. Musiał dużo ćwiczyć albo pracować, takie mięśnie nie robią się od leżenia na kanapie. Dziewczyna spojrzał na ekran, Carlos powoli doganiał Martina, jednak trzeba było mu troszeczkę pomóc. Pochyliła się mocniej nad swoją biedną ofiarą, wsunęła prawą rękę w jego włosy i ciepłym głosem, przynajmniej starała się aby taki był, wyszeptała:
-Świetnie ci idzie.- Tym razem Nicolas wjechał w dom, potem dachował, a z jego zderzaka nic nie zostało. Gdy wrócił na drogę Carlos miał 35 sekund przewagi. Elenie podobała się ta zabawa, Nico miała na ten temat trochę inne zdanie. Chociaż dziewczyna mogłaby dać sobie już spokój, postanowiła jeszcze trochę pomęczyć biednego ogrodnika. Nicolas miał wrażenie, że jeśli jeszcze mocniej zaciśnie szczęki to będzie musiał odwiedzić dentystę, bo uszkodzi sobie zęby. Gdyby tylko mógł coś zrobić Elenie, na przykład udusić ją. Te niby niewinne rączki które masowały mu plecy nie pozwalały mu skupić się nawet przez 5 sekund na tej głupiej grze. Ledwo trzymał się drogi, wyglądało to jakby jechał po pijaku.
-Nic się nie stanie jak przegrasz, to tylko gra.- Naprawdę nie chciał wjechać znowu w drzewo. Ale nie mógł nic poradzić na to, że jej oddech na policzku tak na niego działał. Carlosowi brakowało pół kilometra do mety, Nicolas był dalej, znacznie dalej. Książę zmarszczył brwi, ale na nic to się zdało, był już pewien, że przegrał. Miał nadzieję, że dojedzie jakoś do końca trasy, może gdyby Elena zabrała dłonie z jego ramion to byłoby mu łatwiej.
-Nic się nie stało.- Powiedziała gdy Carlos z radosnym okrzykiem przekroczył metę.- Masz buziaka na pocieszenie.- Delikatnie dotknęła ustami skóry jego policzka, przypominało to muśniecie skrzydeł motyla. Nicolas planował ładnie skręcić, a nie jechać prosto i przebić barierkę. Samochód był w opłakanym stanie, podobnie jak nerwy księcia. Carlos i Sergio próbowali stłumić chichot. Pierwszy raz w życiu widzieli takie przedstawienie. Co też z poważnym człowiekiem może zrobić kobieta. Nico przekroczył metę z czasem jeszcze gorszym niż Elena gdy za pierwszym razem udawała, że nie umie jeździć.
-Jest 3 do 1, a to znaczy, że wygraliśmy.- Oznajmił radośnie Carlos, Sergio pokiwał tylko głową na potwierdzenie słów przyjaciela. Nie był nawet zły, warto było przegrać aby zobaczyć jak Elena uciera nosa Nicolasowi. Właściwie z całej czwórki tylko książę miał niezadowoloną minę.
-Oszukiwaliście!- Mruknął Nico wskazując na Carlosa i Elenę którzy stanęli obok siebie. Tych dwoje wyglądało jak wcielenia niewinności. Carlos stwierdził, że Elena byłaby dobrą żoną dla księcia. Miała charakter który pozwoliłby jej zapanować nad następca tronu, była sprytna i z pewnością zawsze stałaby po stronie męża. Można byłoby trochę pomóc tej znajomości, chociaż patrząc na nich, to żadna pomoc nie była już potrzebna.
-My?- To pytanie Eleny które było pełne zdziwienia może wytrąciłaby Nica z równowagi gdyby nie towarzyszył mu rozbrajający uśmiech. Nie mógł się na nią złościć gdy patrzyła na niego takim psotnym wzrokiem .- Może troszkę, ale mieliśmy oglądać film.
Elena, Carlos i Sergio usiedli na sofie, tylko Nico obrzucił ich lekko niezdecydowanym spojrzeniem. Wyglądał jakby nie wiedział czy powinien być zły czy raczej roześmiać się z tego małego podstępu. W końcu zajął miejsce między Eleną, a Sergiem. Z lekko naburmuszoną miną patrzył jak Elena położyła sobie miskę z popcornem na kolanach. Zaczął się film, ale Nico cały czas kątem oka obserwował dziewczynę która siedziała obok niego. Elena szybko zorientowała, że jest jeden z ogrodników patrzy na nią. Sięgnęła po kilka ziarenek popcornu, jedno z nich chwyciła między palec wskazujący, a kciuk i podsunęła Nicolasowi pod usta. Mężczyzna spojrzał najpierw na dziewczynę, a potem na smakołyk który mu oferowała, nie namyślał się długo tylko rozchylił wargi i skorzystał z poczęstunku. Ta para miałaby problem z dokładnym streszczeniem filmu. Elena cały czas karmiła Nicolasa, który to z kolei nie pozwalał się zaniedbywać. Gdy dziewczyna o nim zapominała obejmował je nadgarstek i prowadził do swoich ust jej dłoń z której zjadał prażoną kukurydze. Elena kilka razy specjalnie przestawała podsuwać mu jedzenie tylko po to aby delikatnie, ale stanowczo przypomniał o swojej obecności. Carlos i Sergio udawali, że wcale nie widzą jak zachowuje się ich przyjaciel i jego gość. Najwyraźniej teraz książę nie miał nic przeciwko temu aby dziewczyna tuliła się do niego. Właściwie wydawał się być z tego faktu bardzo zadowolonym. Film szybko się skończył, zbyt szybko, przynajmniej takiego zdania była pewna para. Elena spojrzała na zegarek i zobaczyła, że jest już 10 minut po 23. Poderwała się z sofy i ciepłych objęć Nicolasa.
-Muszę wracać.- Powiedziała idąc w kierunku wyjścia. Pokaz mody nie trwa wiecznie, a wolała nie mieć kłopotów z ciotką. Jeśli Silvia zorientuje się, że jej siostrzenica wymyka się wieczorami do domku ogrodników, to zacznie jej pilnować, a wtedy nici z miłych chwil w towarzystwie Martina i jego przyjaciół.
-Czekaj, odprowadzę cię.- Krzyknął za nią Nico podrywając się z miejsca. Tym razem książę wrócił za trochę ponad 5 minut. Elena tak pędziła do pałacu, że nawet nie miał czasu z nią porozmawiać. Nie był zadowolony z tego powodu, wolałby półgodzinny spacer w jej towarzystwie który, przy odrobinie szczęścia, zakończyłby się pocałunkiem.
Gdy wszedł ponownie do salonu jego przyjaciele obrzucili go rozbawionymi spojrzeniami.
-Elena znalazła dobry sposób na siebie. Może kiedyś go wypróbujemy. Ciekawe czy jak ja będę ci robił masaż to też wjedziesz w drzewo.- Zastanawiał się głośno Carlos, miała nadzieję, że jego głos jest choć trochę poważny. Uwielbiał denerwować księcia i zauważył, że Elena też była w tym niezła.
-Dotknij mnie, a lekarz będzie składał ci rękę.- Zagroził Nico ku radości swoich przyjaciół. Sam nie do końca rozumiał co się z nim dzieje, zaczynał się zachowywać jak rozkapryszone dziecko,a to wszystko przez Elenę. Gdyby ona tylko wiedziała, że z jej ręki jadł następca tronu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:42:29 02-02-11    Temat postu:

odcinek po prostu swietny, usmiałam sie za wszystkie czasy

Elena jest po prostu boska, dziewczyna wie jak dostac to czego chce, najpierw "taka skrona" potem uwodzicielska a na koncu pędem do domu haha

Ksiażę nie lepszy, jaki troskliwy, jestem z niego szczerze dumna że tak "bezinteresownie" chciał nauczyć ją grać, i je jego zaciśniete zęby- dobrze ze zadnej się nie ukruszył bo nie miałby czym jeść popcornu z rąk miejmy nadzieję przyszłej ukochanej, a moze juz ukochanej tylko jeszcze do tego nie doszedł hahaha

Przyjaciele jak zwykle są rozbrajajacy

A ja jak zwykle chce wiecej i wiecej, czekam na kolejny odcinek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:54:09 02-02-11    Temat postu:

kachana, ja zamiast się uczyć to czytam twoje opko, chyba noc spedzę przy książkach
opko zabawne jak zawsze, potrafisz rozłożyć człowieka nałopatki
do tej pory sie smieje i nie moge przestać

Elena zrobiła wszystkich w konia, miałam nadzieję, że udaje tylko, że nie umie grać i no i udawała, nawet dobrze jej to szło, jakie zaskoczenie było Nica, gdy z nim wygrała i okazało się, że umie grać. Miała rację, że nie wypada się chwalić przed znajomymi, jakby to wyglądało?
masaż? idealny, ta kobietka wie co działa na księcia, dzieki temu Carlos wygrał z Nicolasem, przyjaciele pękali ze śmiechu widząc nie moc Nicolasa w prowadzeniu pojazdu. Carlos jest nawet chętny, zeby zrobic Nicolasowi masaż

Elena jest idealna dla tej trójcy, pasuje do nich!
czekam na kolejny

poza tym podejrzewam, że na przyjęciu będzie ciekawie i nikt się nudzić nie będzie!
a mogłabyś mnie też informowac na gg jak wrzucisz odcinek?
pozdrawiam i coś przesyłam :* :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:11:06 02-02-11    Temat postu:

Fafunia, napisz do mnie, moje gg masz w profilu. Oczywiście nie ma problemu, mogę informować.

Julcia, ma teraz ferie, więc piszę. Czas wolny się skończy to znowu odcinki będą raz na dwa tygodnie. Ciesze się, że się podoba.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:49:18 05-02-11    Temat postu:

dubel

Ostatnio zmieniony przez WhiteAngel dnia 17:56:21 05-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:53:05 05-02-11    Temat postu:

Odcinek 15

Nicolas był słodkim i świetnym facetem- mniej więcej takie myśli tłukły się po głowie Eleny. Ostatniej nocy długo nie mogła zasnąć wspominając przystojnego ogrodnika i dotyk jego silnych dłoni. Otrząsnęła się z tych przyjemnych rozmyślań i uświadomiła sobie, że uśmiechała się do ziemniaków. Cóż, nie była w domku ogrodników tylko na obiedzie z ciotką i kuzynką. Dobrze, że nie przejmowały się one swoją krewną, bo pewnie zastanowiłoby je dlaczego Elena próbuje kroić nie roladkę z piersi kurczaka tylko surówkę. To nie było do końca normalne, przeważnie ludzie nie zachowywali się tak podczas posiłku. Elena skarciła się w duchu, może nie była centrum zainteresowania tego spotkania, ale mogła przynajmniej zachowywać się poprawnie. Dzień był bardzo ładny, białe obłoczki beztrosko sunęły po błękitnym niebie, słońce świeciło radośnie i Elenie wydawało się, że cały świat się śmieje. Nawet Silvia była jakby trochę bardziej sympatyczna niż zwykle. Może Clara nie była aż tak zarozumiała? Chciało jej się śpiewać i tańczyć, chociaż nie wiedziała dlaczego jest taka szczęśliwa. Może to ostatni wieczór sprawił, że dzisiaj wszystko wydawało się takie piękne i pełne miłości? Miłości?! Jakiej miłości?! Przecież się nie zakochała w Martinie, wykluczone, co to w ogóle za pomysł. Lubili się, to wszystko. On był tylko czarującym, przystojnym, zabawnych, miłym, sympatycznym, zniewalającym, romantycznym, fascynującym i dobrze zbudowanym facetem o urzekających oczach i cudownym uśmiechu, rozśmieszał ja i denerwował, ale czy to w ogóle są jakieś powody by się w kimś zakochać? To, że nie mogła doczekać się spotkania z nim, nie było żadnym dowodem. Ostatni raz zakochana była w szkole średniej w wysokim piłkarzu z którym poznała się na urodzinach przyjaciółki. Ale teraz? Nie, wykluczone.
To nie zmieniło faktu, że o 19 stanęła przed drzwiami domku ogrodników trzymając siatkę pełna jedzenia. Pomyślała, że ugotuje im jednak tą kolację. Wszystkie produkty pochodziły z królewskiej kuchni, oczywiście nie okradła jej. Najzwyczajniej w świecie poprosiła o potrzebne jej składniki. Kucharki obrzuciły ją nieufnymi spojrzeniami, patrzyły jak na intruza. Sytuacja zmieniła się gdy Elena życzliwym głosem skomplementowała ich posiłki. Dziewczyna spędziła w ich królestwie ponad godzinę i już nikt nie patrzył na nią jak na niepożądanego gościa.
-Och, pamiętam jak uczyłam się piec.- Radosny uśmiech rozjaśnił jej twarz. Upiła łyk herbaty którą została poczęstowana.- Mój tata patrzył na moje eksperymenty ze strachem. Właściwie nalegał żebym poczekała aż mama wróci z pracy, chyba bał się, że wysadzę dom albo sprawię, że potrzebna będzie interwencja straży pożarnej. Do mojego pierwszego ciasta zapomniałam dodać proszku do pieczenia.- Roześmiała się szczerze na to wspomnienie.- Tata dzielnie zjadł kilka kawałków tego zakalca, do dziś mam nadzieje, że nie bolał go potem brzuch. Powiedział mi, że jak popija się je kawą to nie jest takie złe.
Elena dostała wszystkie produkty które chciała. Kucharki zapraszały ją na degustacje ciastek które miały piec następnego dnia. Ciotka Silvia pewnie dostałaby migreny gdyby wiedziała co robi jej siostrzenica, a wiedziałaby to gdyby się nią interesowała.
Drzwi domku ogrodników otworzyły się i na progu stanął Sergio. Wyglądał jakby był uczestnikiem jakiegoś wypadku. Na jego koszuli pełno było czerwonych i białych plam, a na policzku zobaczyła kawałek truskawki. Dostrzegła jeszcze jakąś białą substancje na jego głowie.
-Hej, przepraszam, że pytam, może to nie moja sprawa, ale dlaczego masz śmietanę we włosach?
-To kefir.- Sprostował Sergio przesuwając się tak by Elena mogła wejść do środka.
-Rozumiem. To całkowicie zmienia postać rzeczy.- Powiedziała dziewczyna rozbawionym głosem. Zastanawiała się co oni znowu wymyślili. Urządzili sobie bitwę na kefir i truskawki?- Nie chcę być wścibska, ale możesz mi powiedzieć co tu się właściwie dzieje?
-Chodź i sama zobacz.- Mężczyzna zaprowadził ją do kuchni, bo właściwie nie miał pojęcia jak miał opisać to co się stało 15 minut wcześniej. Elena obrzuciła pomieszczenie zdumionym wzrokiem. Ściany i blaty były całe w truskawkach i kefirze. Na podłodze Carlos i Nicolas ścierali resztki tej mieszanki.
-Co wyście tu zrobili?!- Zapytała z lekkim przerażeniem w głosie. Kuchnia wyglądała jak pobojowisko. Elena nie była pewna jaki genialny pomysł wcielali w życie, ale mieli po nim dużo do sprzątania.
-Robiliśmy ci koktajl.- Odpowiedział Nicolas podnosząc się z klęczek. Gdyby Elena mogła to pewnie otworzyłaby oczy jeszcze szerzej. To nie było dobre wyjaśnienie ponieważ książę zauważył, że jej zdziwienie rośnie zamiast maleć.
-A wiecie, że podaje się go w pucharkach, a nie zlizuje ze ścian?- Zapytała i wybuchnęła śmiechem gdy zobaczyła jak kawałek truskawki zsuwa się Nicolasowi po szyi. Carlos i Nico nie wyglądali jak przykłady elegancji, cali byli w kefirze i truskawkach, właściwie większa część kuchni była w jej nagrodzie za wygrane wyścigi.
-Bardzo śmieszne.- Mruknął Nico i zajął się ścieraniem blatu. Elena nie miała pojęcia co się właściwie wydarzyło, a bardzo ją ciekawiło jakim sposobem koktajl znalazł się, no cóż, wszędzie.
-Powiecie mi co się stało?- Zapytała próbując się nie śmiać, a wymagało to od niej trochę wysiłku. Wiedziała, że nie będzie się nudziła tego wieczoru, ale nie spodziewała się aż takiego obrotu spraw.
-Chcieliśmy zrobić ci koktajl.- Zaczął Carlos. To Elena już wiedziała, ciekawiło ją dlaczego ten koktajl zdobił teraz ściany.- Nico znalazł przepis. Obraliśmy truskawki, odmierzyliśmy kefir. I tam pisało, żeby najpierw rozdrobnić kostki lodu, to wrzuciliśmy je do blendera, potem dorzuciliśmy truskawki i znowu zmiksowaliśmy. I mieliśmy dodać jeszcze kefir, więc to zrobiliśmy, ale....... hmmm........eee...... zapomnieliśmy zamknąć tej klapki.
-Zanim go wyłączyliśmy to trochę się już rozchlapało.- Wtrącił Sergio.- Bo jak go dopadliśmy to zamiast wyłącznika przekręciliśmy przez przypadek pokrętło z mocą i zwiększyliśmy obroty.
Elena zamknęła oczy i zacisnęła usta, ale mimo to nie była w stanie się powstrzymać i parsknęła śmiechem, a potem śmiała się i śmiała, próbowała się nawet opanować, ale z marnym skutkiem. Wiedziała, że oni są zdolni do wielu rzeczy, ale to było jednak pewnego rodzaju wyczynem. Zrozumiałaby gdyby przyrządzali kaczkę albo jakieś skomplikowane danie, wtedy o pomyłkę nietrudno. Ale koktajl? Dotychczas myślała, że nie można tego zepsuć. Zdawała sobie sprawę z tego, że powinna się opanować, bo to nie było miłe z jej strony, że prawie przewróciła się ze śmiechu.
-Chłopaki, jesteście niesamowici!-Wydyszała po chwili. Obrzuciła to pobojowisko rozbawionym spojrzeniem. Przesunęła palcem po tej mieszance, a potem jej spróbowała.- Hmm, właściwie całkiem niezłe.
-Tak, bardzo śmieszne, śmiej się, śmiej, na zdrowie.- Nico wyglądał na troszkę obrażonego, albo raczej niezadowolonego. Chciał zrobić jej pyszny koktajl, a wyszło na to, że pomalował nim kuchnię. Właściwie zrobił jej niespodziankę, z cała pewnością nie spodziewała się czegoś takiego.
-Co to?- Zainteresował się Sergio i wskazał na siatkę położoną na progu. Teraz przydałby się im jakiś zestaw sprzątający, a nie kolejna porcja jedzenia.
-Och, chciałam ugotować wam kolacje, bo pomyślałam, że moje zwycięstwo nie było zbyt uczciwe, ale teraz....- Spojrzała wymownie na kuchnię.-....nie mam do tego …..hmmm....warunków.
-Posprzątamy.- Stwierdził Carlos z taką pewnością jakby mieli tylko zetrzeć trochę rozlanej wody. Elena nie była pewna czy im się to uda. Bałaganić jest łatwo, gorzej z porządkowaniem go. Właściwie w tym przypadku to prawie nie była ich wina, każdy może przecież zapomnieć zamknąć blender.
-To może wam pomogę?- Zapytała, chyba każda pomoc była im potrzebna. Powinni się cieszyć, że kuchnia jest cała w kafelkach, bo jeśli byłaby to tylko ściany to czekałoby ich jeszcze malowanie.
-Nie, poradzimy sobie.- Powiedział Nico ku zdziwieniu Eleny. Zaprowadził ją do salonu i posadził na sofie.- Obejrzyj sobie coś, my skończymy za chwilkę.- Widząc jej wysoko uniesione brwi szybko dodał:- Może faktycznie zajmie nam to więcej czasu.
Książę wrócił do truskawkowego królestwa. Trochę zajęło im zmycie koktajlu, jednak w trzy osoby poszło to dość szybko, zważywszy na to, że przed przybyciem Eleny sprzątali już 15 minut. Może gdyby dziewczyna przyszła pół godziny później udałoby się ukryć ten niefortunny wypadek. Gdy kuchnia została doprowadzona do stanu używalności
Elena wpadła do niej ze swoją siatką pełną jedzenia. Na ofertę pomocy w przygotowaniu kolacji powiedziała:
-Wiecie co? Nie obraźcie się, ale idźcie sobie stąd. Jeśli w tak spektakularny sposób robicie zwykły koktajl to nie chcę widzieć jak gotujecie obiad.
-To może ogarniemy się trochę.- Zaproponował Nico i spojrzał na ubranie swoje i swoich przyjaciół. Wyglądali jakby brali udział w jakiejś bitwie. Właściwie toczyli walkę z koktajlem truskawkowym i blenderem. Gdy panowie poszli się przebrać, Elena zaczęła wyjmować wszystko na świeżo umyte blaty. Dawno niczego nie gotowała, ale kurczak po marokańsku nigdy nie był dla niej problemem. Musiała przyznać, że kuchnia jest fantastycznie urządzona, bez trudu znalazła wszystkie garnki i rondle których potrzebowała. Wyjęła swój telefon i włączyła muzykę aby lepiej jej się pracowało. Do rytmu latynoamerykańskiej piosenki kroiła pomidory i cukinię, patrzyła też czy mięso nie przypala się na patelni. Była w swoim świecie, całkowicie zapomniała, że nie znajduje się w swojej kuchni w Hiszpanii. Nico, Carlos i Sergio chcieli zaczekać w salonie i nie przeszkadzać dziewczynie, tak jak o to prosiła. Ale zapach kusił ich tak długo aż ulegli. Stanęli na progu i z zaciekawieniem śledzili taneczno-kulinarne popisy Eleny. Panienka Blanco Alvarez całkowicie nieświadoma, że ma za plecami publiczność zaczęła wykładać gotową kaszę kuskus na talerze. Książę musiał przyznać, że Elena ma bardzo ładną figurę, zgrabne nogi i biodra, szczupła talia i góra do której też nie miał zastrzeżeń. Pomyślał o balu i doszedł o wniosku, że będzie cudownie prezentowała się w wieczorowej sukni. Elena usłyszała pierwsze takty piosenki która się właśnie zaczynała, rozpoznała ją bezbłędnie, ścieżka dźwiękowa z Dirty Dancing 2 była jej dobrze znana, a szczególnie Mya - Do You Only Wanna Dance z finałowego tańca. Nagle jakaś dłoń chwyciła ją za nadgarstek i Elena wykonała zgrabny obrót który zakończył się w objęciach Nica. Ogrodnik pchnął ją lekko na środek kuchni, a potem podszedł do niej z błyskiem w oczach. Zanim Elena się zorientowała tańczyła z Nicolasem. Zachowywał się jakby codziennie odrywaniu kobiety od gotowania i wirował z nimi po kuchni. Drugi obrót był równie niespodziewany jak pierwszy, Elena mocno oparła się o tors swojego partnera.
-Gubisz kroki, kochana.- Głos zabarwiony lekką drwiną miał ją zdenerwować i to się udało. Może Elena ostatnio rzadko tańczyła, ale nie była jakimś klockiem drewna, umiała się ruszać. Zamknęła oczy i dała się ponieść piosence. Lekko uwodzicielki uśmiech błąkał się po jej ustach. Jeszcze mu pokaże. Spięła włosy w kok aby nie przeszkadzały jej w gotowaniu, ale teraz dawała komuś nauczkę, a nie gotowała. Przesunęła lewą ręka po ramieniu Nicolasa, a potem wyjęła szpilki ze swojej fryzury. Kaskada włosów otoczyła jej twarz i teraz niewiele brakowało aby jej partner nie zgubił kroków. Elena uwolniła się z objęć Nica, położyła mu za to dłoń na piersi, powolutku przesuwała się do przodu. Zafascynowany Nicolas patrzyła najpierw na jej biodra kołyszące się w ryt muzyki, biodra które bardzo mu się podobały, a potem w jej niezwykłe oczy. Romantyzm tej chwili został zabity przez Nicolasa który wpadł na lodówkę. Cóż gdy się tańczy w kuchni trzeba się liczyć ze sprzętami będącymi w niej. Książę znowu objął Elenę, nie miał zamiaru tak łatwo kończyć tańca.
-You should surrender. You'll never win.*- Powtórzyła Elena za piosenkarką. Nico roześmiał się, ta kobieta jak żadna inna rzucała mu wyzwania. Uwielbiał to, z jej ręki miał zamiar przyjąć każde. Przycisnął ją mocniej do siebie, a potem odgiął tak, że zamiotła włosami podłogę. Spojrzała na niego wzorkiem pełnym zdumienia gdy znowu wróciła do pionu.
-Do you only wanna dance?**- Jego męski głos bardzo różnił się od głosu wokalistki, co prawda jednocześnie wypowiedzieli tą samą kwestię, ale to Nico sprawił, że Elena miała gęsią skórkę. Był trochę zbyt pewny siebie, ale to pasowało do całej jego osoby. Taki facet nie powinien być ogrodnikiem, jeśli już to powinien być raczej mechanikiem. W jeansach i z białym podkoszulkiem, albo najlepiej bez niego, umazany smarem, tak jak w amerykańskich filmach. Ale przecież nie byli w żadnym warsztacie samochodowym. Opamiętaj się!-krzyczał rozsądek, po co?- zapytało serce. Groźny, drapieżny- taki wydawał się jej teraz Nico, do tego świetnie tańczył. Prawą ręką obejmował ją w talii, a lewą trzymał jej dłoń. Jak można myśleć logicznie w takich warunkach?
Piosenka dobiegła końca, a Elena nie wiedziała czy ma się cieszyć czy złościć. Nico puścił ją, a ona uświadomiła sobie, że wolałaby zostać w jego ramionach. Przyjaciele, tylko przyjaciele- powtórzyła kilka razy w myślach. Przyjaciele się nie całują, więc dlaczego ona chciała żeby ją całował? Trzeba pomyśleć o czymś innym. Podeszła do blatu na którym stały talerza, odwróciła się przez ramię i spojrzała na Carlosa i Sergia. Oboje wydawali się szczerze rozbawieni. Gdyby podczas tańca nie interesowała się tylko Nicolasem, to pewnie zobaczyła, że na początku obaj panowie mieli lekko zdziwione miny.
-Chcecie jeść?- Zapytała i pozostawało jej żywić szczerą nadzieje, że jej głos nie jest bardzo zmieniony. Nałożyła cztery porcje na talerze i podała ogrodnikom. Oni nie potrzebowali większej zachęty. Elena ze śmiechem patrzyła jak zjadają,a właściwie pochłaniają, to co ugotowała. Najwyraźniej zmywanie koktajlu zaostrzyło ich apetyt.
-Co to tak w ogóle było?- Zapytał Carlos gdy jego talerz świecił już pustkami.
-Miło, że was to interesuje.- Zaśmiała się gdy zobaczyła, że mężczyźni popatrzyli po sobie i zorientowali się, że nawet nie zapytali co jedzą.- To kurczak po marokańsku.
Elena wysłuchała masy pochwał na temat swojego talentu kulinarnego. Chciała jeszcze pozmywać po kolacji, ale zostało jej to kategorycznie zabronione. Siedziała wygodnie na sofie i patrzyła na ekran telewizora, ale nie miała bladego pojęcia o czym jest film. Myślała o tańcu i o swojej przyjaźni z Nicolasem. To nie było normalne żeby zwykły przyjaciel tak bardzo wbił się jej do głowę. Jeszcze tylko zacznie o nim śnić, a będzie już dosłownie wszędzie. Jeden facet, a zrobił tyle zamieszania. Nie wiedziała nawet kiedy Nico objął ją i jak długo tuliła się do niego. Otrząsnęła się lekko, spojrzała na ekran i zaczęła się zastanawiać dlaczego ubrany na czarno facet wywija pistoletem. Co to był w ogóle za film? Pewnie jakiś akcji albo sensacyjny, na komedię romantyczną to nie wyglądało. Potem przestało ją to obchodzić, czuła, że powieki zaczynają jej opadać. Zamknę oczy tylko na chwilkę- pomyślała.
-Nico, ona śpi!- Powiedział zdumiony Carlos gdy film dobiegł końca, a Elena nie odpowiedziała na pytanie. Patrzył na dziewczynę która z całkiem zadowolonym wyrazem twarzy spała w ramionach jego przyjaciela.
-Mów głośniej to pewnie zaraz przestanie.- Skarcił go książę. Skoro zasnęła to nie miał zamiaru jej budzić. Właściwie podobał mu się sposób w jaki się do niego tuliła. Gdy się nie odzywała pomyślał, że wciągnął ją film. Rzeczywistość wyglądała trochę inaczej, ale go nie zmartwiła.
-Musimy coś z nią zrobić.- Stwierdził Sergio i delikatnie wstał z sofy.
-Nie mówi o niej jakby była trupem,a my mordercami którzy zastanawiają się co zrobić z ciałem.- Carlos również wstał. Starał sobie przypomnieć czy widział kiedykolwiek u Nicolasa takie spojrzenie jakim obrzucił przed chwilą Elenę. Wiedział, że ona mu się podoba, ale czułość w jego wzroku była niepodważalnym dowodem na to, że może wyniknąć z tego coś poważniejszego.
-Zostanie u nas na noc.- Zadecydował Nico. Wolałby przesiedzieć z nią całą noc na sofie, ale wiedział, że nie może. Zauważył, że Elena stara się nie denerwować swojej ciotki, więc gdyby zorientowała się, że jej siostrzenica nie spędziła nocy w pałacu, to on znajdzie jakąś wymówkę którą potwierdzi cała służba. Ostrożnie podniósł się i wziął dziewczynę na ręce.
-Co ty robisz? Myślałem, że będzie spała tutaj.- Carlos zmierzył przyjaciela uważnym spojrzeniem, a właściwie jego plecy, bo Nico spokojnie zaczynał wnosić Elenę po schodach.
-Tu jej będzie niewygodnie. Położę ją u siebie.- Nie widział jak przyjaciele wymieniają zaskoczone spojrzenia. Elena była drobna i jakby idealnie dopasowana do jego ramion. Mógłby ją tak nosić częściej. Zobaczył, że drzwi jego pokoju są otwarte, no tak, przecież nie zamknął ich gdy wychodził po tym jak przebrał się w ubrania które nie miały na sobie koktajlu truskawkowego. Wszedł do pokoju, nie włączał światła tylko od razu ułożył dziewczynę na łóżku. Elena mruknęła coś i odwróciła się do księcia plecami. Nico pomyślał, że ładnie mu dziękuje za okazaną dobroć, ale na podziękowania przyjdzie jeszcze czas. Popatrzył na światło księżyca lśniące na jej włosach, tych samych które zrobiły na nim tak wielkie wrażenie w kuchni. Sam nie wiedział do końca dlaczego zaczął z nią tańczyć, po prostu nie mógł się oprzeć gdy zobaczył jak porusza się przy gotowaniu. Pochylił się i jak najdelikatniej okrył ją kołdrą. Wolał żeby się nie obudziła. Zapewne w pierwszej chwili nie byłaby szczęśliwa i zrobiłaby dziką awanturę, leżała w łóżku, dookoła było ciemno i jakiś mężczyzna majstrował coś z jej pościelą. Tak, z całą pewnością by krzyczała, a zanimby ją uspokoił zleciałoby się do domku pół pałacu. Nie chciał jej przeszkadzać, więc bezszelestnie ruszył do wyjścia. Obejrzał się w progu i stwierdził, że tak właśnie musiała wyglądać Śpiąca Królewna. Cicho zamknął drzwi, nie był pewny czy ta baśniowa księżniczka była aż tak piękna, zabawna, inteligentna i niezwykła jak Elena.


_______________________________________________
*Powinieneś się poddać. Nigdy nie wygrasz
**Chcesz tylko tańczyć?
(Nie wiem czy to tłumaczenie jest potrzebne, dodaje na wszelki wypadek.)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
julcia
Mocno wstawiony
Mocno wstawiony


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 7059
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 10:23:19 06-02-11    Temat postu:

och co za piękny odcinek- oby twoje ferie aniołku nigdy się nie skonczyly bo ja chce jeszcze jeszcze i jeszcze!

Panowie w kuchni to faktycznie nie najlepszy pomysł ale ogromny plus dla nich że wogóle znaleźli przepis, umieli go przeczytać i wiedzieli jak wyglada blender! Starali sie a to jest najważniejsze
Elena też jest kochana że jednak chciała zrobic im kolację, ciagnie ja to tego domku jak cholera hahaha
Taniec pełen namietnosci!!! Poćwiczyli sobie przed balem o ile tam beda mieli wogóle okazje ze soba zatańczyć
Do i piekny sen na kanapie, ksiażę jest taki słodki że zaniósł ja do swojej sypialni ale sam nie został- co za rycerskosć
I oczywiscie Carlos i Sergio- dwóch świadków którzy z każdym dniem maja coraz głupsze miny ale chyba też coraz częściej dostrzegają że jednak sa świadkami czegoś naprawdę pięknego i wyjątkowego
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wiewióra
Motywator
Motywator


Dołączył: 23 Kwi 2010
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:54:48 07-02-11    Temat postu:

kochana przechodzisz sama siebie, skąd ty masz takie pomysły, co?
żeby koktaj wylądował na scianie i podłodze trzeba sie bardzo postarać, prawie fcale ale naszym chłopakom to sie udało
oni potrafią rozbawić Elenę, Elena kiedy zobaczyła bałagan zamiast sie przerazić wybuchnęła smiechem, cała sytuacja ją bawiła, mnie po kilku minutach smiania wszystko bolało i łzy leciały więc jak ona to wytrzymywała?

taniec, przez niego można tyle powiedzieć, ne trzeba otwierać ust aby wyrazic swoje uczucia, oni robili to choc jeszcze tego nie swiadomi, najlepszy ubaw z naszej parki mają przyjaciele ksiecia, czują, ze iskrzy miedzy Elena i Nico oraz widzą, ze te parka pasuje do siebie jak dwie połówki jabłka!!!

czekam na kolejny :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PrincessAna
Motywator
Motywator


Dołączył: 12 Sty 2010
Posty: 277
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:58:12 07-02-11    Temat postu:

cudny odcinek
bardzo mi się podoba..
już się nie mogę doczekać nowego odcinka
Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WhiteAngel
Idol
Idol


Dołączył: 01 Mar 2008
Posty: 1397
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 19:58:20 09-02-11    Temat postu:

Odcinek 16

Czuła wszędzie zapach Nicolasa, a na domiar złego śniło jej się, że wnosił ją po schodach! Poważnie zaczęła obawiać się, że jest z nią coś nie tak. Tkwiła w słodkim półśnie i tylko czyjś głos przyzywał ją do rzeczywistości. Ten głos należał do Nica, cholera, czy ten facet jest wszędzie? Z prawego boku przewróciła się na brzuch mrucząc:
-Zostaw mnie.
Książę popatrzył na Elenę. Wiedział, że 6 rano nie jest wymarzoną godziną do wstawania, ale jeśli chciała wkraść się niepostrzeżenie do pałacu to musiała podnieść się z łóżka, a nie przytulać do pościeli. Delikatnie potrząsnął jej ramieniem, ale dziewczyna nie wykazywała żadnych chęci do współpracy. Przecież chciał jej pomóc!
-Elena!- Szarpnął ją mocniej. Dziewczyna podniosła głowę, popatrzyła na niego, po czym z ogromną pewnością w głosie powiedziała:
-Ale przecież ciebie tu nie ma.- Opadła na poduszkę i najzwyczajniej w świecie spała dalej. Zaskoczony Nico spojrzał na nią i nie wiedział co ma dalej robić. Może oblać ją wodą? Albo wnieść śpiącą do pałacu? Czy może zostawić w jego łóżku? Właściwie pasowała do niego i wyglądało na to, że całkiem jej się tam podobało skoro nie chciała z niego wstać. Znowu zaczął potrząsać jej ramieniem. Ona była jak Sergio, on też miał mocny sen. Było to minusem, szczególnie gdy miało się przyjaciół którzy nie mają skrupułów przed robieniem sobie żartów.
-Elena, wstawaj!- Krzyknął Nico prawie do jej ucha. Trzeba przyznać, że może nie był to najdelikatniejszy sposób budzenia kobiety, ale zadziałał. Zaskoczona dziewczyna otworzyła oczy i z lekkim przerażeniem cofnęła się na środek łóżka.
-Co ty tu robisz?!- Patrzyła na Nicolasa jakby był kosmitą albo miał co najmniej 5 metrów wzrostu. W ogóle średnio wiedziała co się dzieje. Chyba zaczynała mieć problemy z głową skoro wszędzie widziała przystojnego ogrodnika. Poważnie się w nim zakochała skoro już o nim śniła? Zaraz, czy w jakimś śnie zakochanej dziewczyny jej ukochany krzyczy żeby wstawała?
-To moja sypialnia.- Zauważył Nico z lekkim rozbawieniem w głosie. Elena po tych słowach rozejrzała się po pokoju. On miał rację, była u niego i to do tego wszystkiego spała w jego łóżku! Próbowała sobie przypomnieć jakim cudem obudziła się w jego domu i w jego pościeli, brakowało jeszcze żeby spała w jego piżamie albo jakiejś koszulce.
-Dlaczego ja tu nocowałam?- Zapytała i rozglądała się po sypialni jakby obudziła się na księżycu. Musiała przyznać, że była urządzona typowo po męsku, ale podobało jej się.
-Zasnęłaś podczas film, a ja nie chciałem cię budzić, więc zaniosłem cię tutaj.- Wyjaśnił książę, pominął co czuł gdy wnosił ją do swojego pokoju. Ominął też ten kawałek jak wrócił, bo nie dawało mu spokoju, że Elena śpi w jego łóżku. Chciał się jej jeszcze chwilę poprzyglądać, gdyby był malarzem to namalowałby obraz, leśna nimfa skąpana w księżycowej poświacie, bo właśnie tak ją widział. Ta wizyta zaowocowała tym, że ściągnął jej buty by wygodniej jej się spało. Chociaż gdy tuliła się do jego poduszki nie wyglądała jakby cokolwiek jej przeszkadzało.
-A ty gdzie spałeś?- Spytała podejrzliwie mierząc go wzorkiem niczym prokurator oskarżonego na sali sądowej.
-Na sofie.- Odpowiedział, a potem dodał z lekką arogancją w głosie:- Gdybym spał tutaj to wiedziałabyś o tym.- A potem ze śmiechem uchylił się przed poduszką która została w niego rzucona.
Elena bez przeszkód dotarła do pałacu i swojego pokoju. Zasnęła w jego ramionach! Miała tylko na chwilę zamknąć oczy, no cóż ta ''chwila'' okazała się trochę dłuższą niż miała w planach. Wzięła szybki prysznic i zastanawiała się co by było gdyby ktoś ich zobaczył. Ona w wymiętym ubraniu i rozczochranych włosach idąca obok roześmianego ogrodnika który prawie przemyca ją do pałacu. I to do tego wczesnym rankiem! Już drugi raz wkradała się do rezydencji, jeszcze trochę, a będzie mogła pisać plany dla zamachowców. Rzuciła się na łóżko i pomyślała, że jest kompletną idiotką. Nie przeszkodziło jej to wieczorem iść do domku Nicolasa. Och, obiecywała sobie, że już tam nie pójdzie, ale nie wyszło. Chodziła tam codziennie przez tydzień. Doszło do tego, że nie pukała tylko po prostu wchodziła. Gotowała im kolacje z produktów które oni przynieśli, śmiała się z nimi, słuchała ich opowieści z dzieciństwa, grała z nimi w wyścigi. Zauważyła, że przez cały dzień czeka na spotkanie z ogrodnikami, a szczególnie z jednym. Niezbyt przejmowała się ustaleniami ciotki i kuzynki. Ostatnio gdy jadła śniadanie na tarasie zobaczyła Nicolasa, wyglądał jakby czekał aż jej rodzinka sobie pójdzie. Rzeczywiście, gdy tylko panie Blanco Ramos zniknęły z horyzontu zaraz znalazł się na krześle obok niej.
-Witaj.- Powiedział z uśmiechem. Miał cudowny uśmiech, czy tak myślą przyjaciele? Nie miała czasu się nad tym zastanawiać, nie kiedy on siedział obok.- Wpadniesz dziś do nas?
-Jak mogłabym przepuścić wieczór w tak wyborowym towarzystwie?- Zaśmiała się, a potem rozejrzała się czy nikt ich nie widzi. Nie chodziło o jej dobre imię czy reputacje. Bardziej ją martwiło, że Nico może mieć z tego powodu kłopoty. Wyglądał jakby nie przejmował się tym, że może stracić pracę. Podkradł jej kanapkę z talerza jakby ich śniadania były codziennością. -Może lepiej już idź, jeśli ktoś cię tu zobaczy możesz mieć problemy.
Chciał jej powiedzieć, że jego obecność tutaj raczej nikogo nie zdziwi. Może oprócz jej ciotki i kuzynki. Przecież był księciem, a ta rezydencja należała do jego rodziny od trzech wieków. Tylko te dwie harpie mogły mu urządzić awanturę o to, że siedzi na tarasie jak pan, a nie jak ogrodnik. Służba zapewne wycofywałaby się taktownie widząc, że rozmawia z Eleną. Nie mógł jej tego powiedzieć, więc rzucił tylko:
-Masz rację, do zobaczenia.- Pocałował ją szybko w policzek, przeskoczył przez kamienną balustradę którą otoczony był taras i już go nie było. Wiedział, że musi powiedzieć jej prawdę. Dręczyło go to, że ciągle przed nią musi udawać. Zbierał się już kilka raz, ale podobnie jak dzisiejszego ranka, nic z tego nie wychodziło. Miał w głowie cały plan, tylko gdy podchodził do Eleny jakoś nie udawało mu się go zrealizować. Kilkanaście słów nie chciało mu przejść przez gardło. Zostało 11 dni, a jemu z każdym kolejnym dniem było trudniej. Jak miał jej powiedzieć, że nie był do końca uczciwy przez cały ten czas? Która kobieta nie byłaby wściekła? Pierwszy raz w życiu wolałby być ogrodnikiem niż księciem. Zdawał sobie sprawę z tego, że im szybciej wszystko wyzna tym lepiej. Nie umiał określić uczuć jakimi ją darzył, były one dziwne i miał w sobie coś nieznanego. Chciał ją przytulać i często wspominał jak wnosił ją do swojej sypialni gdy ufnie spała w jego ramionach. Uwielbiał jej uśmiech i oczy. Gdy wybuchała śmiechem to zawsze szczerze, nie jak te salonowe panienki. U niej nie śmiały się tylko usta, ale cała ona. Miała oczy które nie udawały i właśnie dlatego coraz bardziej męczyło go to, że ją okłamuję. Powie jej dziś, nie ma odwrotu!

-Elena! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- To zdanie sprowadziło dziewczynę na ziemię. Cóż, prawdę mówiąc nie słuchała, bo nie interesowała się bzdurnymi plotkami, ale nie śmiała powiedzieć tego głośno. Wystarczyło jej spojrzenie którym obdarzyła ją ciotka. - Mogłabyś chociaż raz zająć się czymś pożytecznym.
-Przepraszam, co o co pytałaś?- Miała nadzieje, że znowu chodzi o to która sukienka jest lepsza albo o tego typu rzecz. Była im wdzięczna, że się nią zajęli po wypadku rodziców, ale tylko wdzięczność do nich czuła, nigdy nie kochała swojej ciotki.
-Manolo dziś przyjeżdża!-Silvia nawet nie wiedziała jakie wrażenie jej słowa wywarły na siostrzenicy. Elena lekko zbladła i próbowała dojść do siebie po tej zaskakującej nowinie. Dlaczego on tu przyjeżdżał? Naprawdę nie miał co robić w stolicy? Mógł robić tyle rzeczy: pływać, jeździć rowerem, karmić kaczki, a nawet skakać ze spadochronu, ale po co pchał się tam gdzie nie był wcale potrzebny? Kobieta spojrzała na zegarek i dodała:- Powinien tu być nie dalej jak za godzinę.
-Przygotuj się jakoś, musisz ładnie wyglądać.- Doradziła Clara i obrzuciła kuzynkę dość krytycznym spojrzeniem.
Gdzie można się schować w tak krótkim czasie?- Mniej więcej o tym myślała Elena. Jakoś nie w głowie jej było strojenie się, a przynajmniej nie dla tego faceta.
Elena krążyła po swoim pokoju i z niepokojem spoglądała na zegarek. Żałowała, że nie jest kameleonem, mogłaby wtopić się w tło i nikt by jej nie zauważył. Nie mogła uciec, bo ciotce bardzo zależało na tej wizycie. W ogóle jakim prawem spraszała gości do nie swojej posiadłości? Za późno na takie rozważania. Teraz trzeba było wymyślić skuteczny plan unikania tego faceta. Ogrody królewskie dawały trochę możliwości do przypadkowego gubienia się, ale ileż można razy stosować ten sam sposób? Kilka razy można też ukryć się w kuchni, wszystko zależy od tego jak długo zostanie Manolo. A może przyjechał tylko na jeden dzień? A może by tak zachorować? Nie, wtedy on będzie siedział przy jej łóżku i straci całkowicie możliwość ucieczki. Czekała na jego przyjazd z taką samą radością jak ludzie na nastawianie ręki bez znieczulenia.
-Chodź już, przyjechał.- Powiedziała Clara zaglądając do pokoju. Elena bardzo by chciała żeby krzyknęła ,,Prima Aprilis'', ale raczej trudno o to święto w środku lata. Z niezbyt radosną miną wyszła przed rezydencję. Ciotka i Clara już ściskały się i całowały z Manolem. Nie widzieli się niecałe trzy tygodnie, a nie trzy lata. Przyszła i ta chwila, dla Eleny nie pełna szczęście i radości, kiedy Manolo zobaczył ją. Elena miała wrażenie, że jest królikiem na którego poluje sokół. Tak czują się te zwierzątka uciekając przed drapieżnikiem? Tylko dlaczego ona nie miała norki do której mogła się schować?
-Moja kochana, piękna narzeczona! Stęskniłem się za tobą!- Wykrzyknął, słyszeli go chyba wszyscy w pałacu. Potem porwał ją w ramiona i pocałował. Dziewczyna chciała zaprotestować i pewnie gdyby wiedziała co się święci to zacisnęłaby usta. W szeroko otwartych oczach malowało się bezgraniczne zdumienie. Nie miała zamglonego wzorku z nadmiaru uczuć, więc bez trudu zauważyła Nicolasa który patrzył na tą jakże słodką scenkę. Książę słyszał, że ma przyjechać jakiś gość, z czystej ciekawości poszedł zobaczyć kto odwiedził rezydencje. Jednak takiego scenariusza nie brał pod uwagę. Elena umiała zaskakiwać, a on głupi miał wyrzuty sumienia, że nie jest z nią szczery! Ta złość która go opanowała na pewno była spowodowana jej kłamstwem. Narzeczony! Cholera, przynajmniej nie mąż. Ona miała szczere oczy, co za głupie stwierdzenie, ona nie miała w sobie nic szczerego. Zadawała się z jakimś palantem, mało tego, całowali się na oczach wszystkich.
Elena nie musiała widzieć dokładnie twarzy Nica by zorientować się, że jest wściekły. Prawdopodobnie chciał ją zabić, zmarszczył brwi i czuła na sobie jego gniewne spojrzenie. A Manolo gdy tylko wyczuł, że zaczyna go odpychać natychmiast przerwał pocałunek, ale nie wypuścił jej z objęć.
-Ach, ci zakochani, zawsze by tylko się przytulali i całowali.- Powiedziała Silvia cała w skowronkach. To raczej nie pomogło Elenie tylko zepchnęło ją w jeszcze większy dół. Ciężko się będzie z tego wygrzebać. Chciała spojrzeć jeszcze raz na Nicolasa i zobaczyła, że odszedł. Najchętniej by pobiegła za nim, ale nie mogła. Ciotka chwyciła ją pod jedno ramię, a jej rzekomy narzeczony pod drugie. W takiej asyście weszła do pałacu. Nie mogła się z nimi szarpać, potrzebowała porządnej wymówki by móc opuścić to, jakże znakomite, towarzystwo. Tylko problem w tym, że jak na razie miała taki mętlik w głowie, że nic sensownego nie przychodziło jej do głowy.


Ostatnio zmieniony przez WhiteAngel dnia 20:06:53 09-02-11, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 13, 14, 15  Następny
Strona 6 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin