|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:32:33 13-08-16 Temat postu: |
|
|
A kiedy można spodziewać się kolejnych niespodzianek tutaj ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:36 13-08-16 Temat postu: |
|
|
Yyy... jakby to powiedzieć, jak się napiszą, bo dobrnęłyśmy do momentu, w którym mamy malutką dziurę do załatania Ale pracujemy nad tym |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:45:38 13-08-16 Temat postu: |
|
|
dubel
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 19:46:04 13-08-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:25:34 13-08-16 Temat postu: |
|
|
OK, to w takim razie dużo weny życzę, oby jak najszybciej udało się Wam coś napisać i wstawić |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:13:20 21-08-16 Temat postu: |
|
|
______Nie znosił wielkopowierzchniowych marketów i galerii handlowych.
______Jeszcze bardziej nie znosił zakupów samych w sobie, a już tym bardziej takich jak te, kiedy miał kupić coś, czego użyje raz, a potem z niesmakiem będzie patrzył na to za każdym razem, gdy będzie otwierał szafę. Z garniturami nigdy nie było mu po drodze, a kiedy któregoś dnia pojechał z Nicolasem do jakiegoś męskiego studia mody, doszedł do wniosku, że szycie garniturów na miarę to jakiś rodzaj rozrywki dla zblazowanych bogaczy, która jego samego nie bawiła ani trochę. Wybieranie fasonu, wzoru, koloru tkaniny, dodatków – rozporków, guzików, obszycia, to wszystko go przerastało. Nick, zupełnie na luzie, spędził wtedy ponad godzinę na samym przeglądaniu katalogów z tkaninami, a Tomas nie lubił tracić czasu, poza tym naprawdę nie rozumiał o co chodzi z trwonieniem kasy na coś takiego, jak szycie garnituru na miarę. Owszem, Nicolas Barosso, tak samo jak jego brat i ojciec, zawsze wyglądali perfekcyjnie, a garnitury leżały na nich jakby były ich drugą skórą, ale zdaniem Tomasa, to wszystko nie było warte tego, by poświęcać temu aż tyle czasu i pieniędzy.
______– Masz minę jakbyś szedł na ścięcie – rozbawiony głos Corrie wyrwał go z rozmyślań. Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Miał ogromną nadzieję, że z jej pomocą szybko dokona właściwego wyboru i nawet zakładając konieczność zdjęcia miary do ewentualnych przeróbek krawieckich, uwiną się maksymalnie w godzinę, tym bardziej, że Corrie maszerowała przodem, nie zatrzymując się przed witrynami i nie wpatrując się, tak jak robiły to inne dziewczyny, błyszczącymi oczami z rozdziawioną buzią w manekiny w sklepowych witrynach, jakby od początku wiedziała po co tu przyszła i gdzie to znajdzie.
______– Bo tak się czuję – odparł.
______– Jakoś ci wynagrodzę te męki – powiedziała rozbawiona, a jego oczy momentalnie zabłysły, jakby ktoś właśnie zapalił w nich maleńkie żarówki. – Wejdźmy tutaj – zaproponowała, chwytając go za rękę i ciągnąc za sobą do jakiegoś markowego sklepu.
______– Mówiłem już, że nie znoszę zakupów? – westchnął, na co Corrie pokręciła głową rozbawiona, uśmiechając się lekko.
______– Nie marudź – upomniała, zatrzymując się przy manekinie i chwytając tkaninę między palce, obrzuciła fachowym spojrzeniem to, co na nim wisiało.
______Tomas wsunął dłonie w kieszenie jeansów. Przez chwilę uważnie wpatrywał się w Corrie, a w końcu odetchnął głęboko, rozglądając się po dość przestronnym wnętrzu sklepu. Czuł, że właśnie wszedł w paszczę lwa i im dłużej przyglądał się kreacjom na manekinach i wieszakach, tym mniej mu się to wszystko podobało.
______– Witam państwa. Mogę w czymś pomóc? – zaświergoliła słodkim, aż nazbyt uprzejmym głosikiem młoda dziewczyna, podchodząc do nich ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy, który jakby nieco złagodniał, gdy Tomas spojrzał w jej zielone oczy i z premedytacją uśmiechnął się lekko, ukazując wgłębienie w policzku.
______– Szukamy garnituru dla tego pana – odparła Corrie, uśmiechając się przyjaźnie.
______– Czy to ma być wizytowy garnitur czy coś bardziej na co dzień?
______– Wizytowy – odpowiedziała Corrie, zerkając na Tomasa, który tylko uśmiechnął się pod nosem.
______– W takim razie zapraszam za mną – powiedziała kobieta i ruszyła przodem, kierując ich we właściwą część sklepu, a Corrie pokręciła tylko głową z dezaprobatą, kiedy uświadomiła, że blondynka zdecydowanie przesadza z kołysaniem biodrami, opiętymi granatową, ołówkową spódniczką lekko przed kolano. – Interesują państwa fraki?
______– Mowy nie ma – zaoponował Tomas, ściągając na siebie rozbawione spojrzenie Corrine. – Nie znoszę czuć się „przebrany”, a tak właśnie czuję się w zwykłym garniturze – wyjaśnił. – Wciśnięty w pingwini strój czułbym się jak wariat wypuszczony z cyrku albo szpitala dla psychicznie chorych.
______– Możesz spać spokojnie – powiedziała Corrie. – Na szczęście Raul myśli to samo o frakach, więc nie będziesz musiał wciskać się w pingwini strój.
______– Na smoking też się nie zgadzam – zaznaczył Tomas. – Bo to oznacza konieczność założenia muchy, a w tej czułbym się jak głupek do kwadratu.
______Corrie uśmiechnęła się szeroko i pokręciła głową z niedowierzaniem. Wyglądało na to, że Tomas rzeczywiście nie jest łatwym klientem, ale przynajmniej wiedział już czego na pewno nie chce, a to zawężało nieco pole poszukiwań.
______– W takim razie myślę, że tutaj powinni państwo znaleźć coś odpowiedniego – wtrąciła blondynka, wskazując na rzędy garniturów. – Jeśli mogłabym coś zaproponować… – zaczęła.
______– Może najpierw rozejrzymy się sami? – wtrąciła Corrie, zerkając na Lozano, a ten kiwnął tylko głową na zgodę.
______– Szkoda, że nie bierze pan pod uwagę smokingu. Jest pan wysoki i dobrze zbudowany, smoking leżałby na panu idealnie – zapewniła blondynka, mierząc Tomasa gorącym spojrzeniem od stóp po czubek głowy i zupełnie ignorując przy tym stojącą obok Corrie. – Gdyby jednak zdecydowali się państwo na smoking, to są tam – dodała, wskazując wieszaki pod przeciwległą ścianą.
______– Poradzimy sobie – stwierdziła Corrie, okrutnie przypominając tym blondynce, że Tomas nie przyszedł tu sam. Kobieta dygnęła w jakiś dziwny sposób, a kiedy Lozano podziękował jej uśmiechem, wyraźnie niezadowolona ruszyła w stronę swojego kontuaru.
______– Chyba bardzo chciałaby się znaleźć z tobą sam na sam w przymierzalni – powiedziała rozbawiona Corrie, wyrywając Tomasa z odrętwienia i ściągając na siebie jego błyszczące spojrzenie, którym odprowadzał blondynkę.
______– Jesteś zazdrosna? – zagadnął wyraźnie rozbawiony, nie odrywając wzroku od jej twarzy.
______– Co proszę? – spytała, unosząc wymownie jedną brew i krzyżując dłonie na piersiach.
______– Odprawiłaś ją z kwitkiem jak zazdrosna kocica – zaśmiał się.
______Corrie prychnęła pod nosem i przewróciła oczami z irytacją.
______– Po prostu bardziej ufam swojemu osądowi niż temu, co usiłują mi wcisnąć sprzedawcy. Do rzeczy, panie Casanova, bo nie zamierzam spędzić tu całego popołudnia. Jaki kolor?
______– Czarny?
______Corrie westchnęła ciężko, opuszczając bezradnie ręce i kręcąc głową z niedowierzaniem, spojrzała w sufit.
______– Nie idziesz na stypę tylko na wesele – mruknęła, przeglądając wieszaki.
______– To nie wiem – westchnął, obojętnie wzruszając ramionami i tak jak Corrie zaczął grzebać między wieszakami, w zasadzie tylko po to, żeby zająć czymś ręce, bo przecież pojęcia nie miał na co powinien zwracać uwagę. Kolor, tkanina, rodzaj guzików, dodatków i wszystkie inne dyrdymały były mu totalnie obojętne, bo w każdej wersji czułby się tak samo beznadziejnie. – Może ten? – spytał, ściągając na siebie spojrzenie Corrie.
______Podeszła bliżej i pokręciła przecząco głową, nawet nie dotykając materiału.
______– Poliester i inne sztuczne tkaniny nie przepuszczają powietrza. Nawet przy minusowej temperaturze spociłbyś się w tym, jakbyś biegł w maratonie, a co dopiero na weselu w środku lata. Szukaj czegoś z naturalnych tkanin.
______Tomas przymknął powieki i zrobił głęboki wdech, na chwilę zatrzymując powietrze w płucach. To zdecydowanie było ponad jego siły. Potarł czoło palcami i bezradnie przebiegł wzrokiem po rzędach otaczających go wieszaków.
______– A ten? – spytał, wskazując kolejny garnitur, który wpadł mu w oko.
______– Przymierz – odparła Corrie, ale w jej głosie nie usłyszał choćby jednej nuty przekonania. Westchnął ciężko i spojrzał na nią zrezygnowany. – No już – ponagliła. – Na wieszaku może wyglądać dobrze, a gdy włożysz go na siebie, może okazać się beznadziejny. Mówiłam ci, że nie będziemy kupować niczego w ciemno.
______Tomas chwycił wieszak i poczłapał w stronę przymierzalni z miną męczennika. Przebrał się szybko i spojrzał w lustro. Nie był pewien czy podobało mu się to, co widział, ale wątpił też, by spodobało mu się cokolwiek innego.
______– Mogę? – usłyszał Corrie.
______– Jasne – odparł i odwrócił się w jej stronę. – I jak? – spytał, wkładając ręce do kieszeni i spoglądając na swoje stopy.
______– Beznadziejnie – stwierdziła Corrie. – Krój jest do bani i długość jest zła, poza tym nie tego szukamy.
______– Aha… – skwitował Tomas, odwracając się na pięcie, ale kiedy przyjrzał się sobie w lustrze, musiał przyznać Corrie rację. – W takim razie całkowicie zdaję się na ciebie, bo czuję, że czegokolwiek bym nie wybrał, będzie tak samo do d**y.
______– Nie łam się, Tomas. To dopiero pierwsza przymiarka.
______– Miałem nadzieję, że na pierwszej się skończy – odparł, uśmiechając się krzywo i ściągając z siebie marynarkę.
______– Nie marudź – upomniała Corrie i wyszła z przymierzalni niemal od razu wpadając na blondynkę.
______– Znalazłam coś, co chyba powinno pasować. Może spodoba się państwu ten zestaw – zasugerowała, podając Corrie wieszak i uparcie szukając aprobującego spojrzenia Tomasa, który właśnie wyłonił się z przymierzalni i wpatrywał się w Corrie jak w wyrocznię.
______– Możemy sprawdzić – odparła Corrie bez przekonania, a Tomas wiedział już, że będzie tak samo źle jak w przypadku garnituru, który sam wybrał. Bez słowa protestu wziął jednak od Corrie wieszak i ku uciesze blondynki, zniknął za drzwiami już po chwili prezentując się im obu w całej krasie.
______– Świetnie pan wygląda – zaświergoliła blondynka, wyraźnie zadowolona z siebie i swojego wyboru.
______Corrie skrzyżowała przedramiona na piersiach, mierząc Tomasa uważnym wzrokiem, a kiedy dotarła do jego oczu, pokręciła przecząco głową.
______– Nic z tego – zdecydowała. – Nie tego szukamy, chodź – zwróciła się do Tomasa i ku niezadowoleniu blondynki, popchnęła go w stronę przymierzalni, wchodząc tam za nim.
______– To jest ta nagroda za moje katusze? Sam na sam w przymierzalni? – spytał rozbawiony, ale w odpowiedzi Corrie zgromiła go tylko surowym spojrzeniem, po czym ustawiła przodem do wielkiego, ściennego lustra.
______– Zobacz – powiedziała, kładąc dłonie na jego ramionach. – Źle leży. Marynarka nie może być ani za szeroka, ani za wąska. Poza tym masz szerokie ramiona i nie potrzebujesz aż takich poduszek. To przez to rękawy się zapadają zamiast delikatnie wybrzuszać się na barkach. Na plecach nie mogą ci się tworzyć takie fałdki materiału, marynarka powinna delikatnie przylegać do pleców, tak samo jak kołnierz, który nie powinien się marszczyć i klapy, które w żadnym razie nie powinny tak odstawać – wyliczała, wskazując kolejne wady stroju zaproponowanego przez pożal się boże konsultantkę. – A kiedy zapniesz guzik… – dodała i wciąż stojąc za nim wsunęła dłonie pod jego ramiona, zupełnie bezwiednie przygryzła dolną wargę, przylegając do jego ciała i zapięła górny guzik marynarki. – Tu nie powinno się marszczyć – dokończyła, wskazując na materiał wokół guzika i pochwytując w lustrze błyszczące spojrzenie Tomasa, który słuchał jej całkowicie skupiony, jakby opowiadała jakąś pasjonującą historię. – Ta marynarka nie ma ani jednej zalety. Za przeróbki krawieckie zapłaciłbyś jeszcze raz tyle co za cały garnitur, poza tym nie wszystko, niestety, da się przerobić i poprawić. Musimy znaleźć inny fason i nie możemy słuchać tej kobiety, której profesjonalizm pozostawia wiele do życzenia. Chyba, że odebrało jej rozum, na twój widok, nie wnikam. W każdym razie teraz z pewnością zastanawia się co tu robimy i przeklina mnie w najbardziej wulgarny sposób w jaki potrafi.
______Tomas odwrócił się przodem do Corrie i zajrzał jej w oczy, odpinając guzik w marynarce i odruchowo wsuwając dłonie w kieszenie eleganckich spodni, nie odrywając przy tym spojrzenia od jej oczu. Corrie bezwiednie przesunęła językiem po dolnej wardze, uświadamiając sobie, że Tomas nawet w źle skrojonym garniturze prezentował się jak żywcem wyjęty z magazynu mody dla panów.
______– Skąd tyle wiesz o garniturach? – spytał cicho, wyrywając ją z rozmyślań. Corrie uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami, odważnie wytrzymując jego palące spojrzenie. – W życiu nie wpadłbym na to, by zwracać uwagę choćby na połowę tego o czym mówiłaś – przyznał szczerze.
______– Wpadłbyś, gdybyś zamiast na dekolcie tej Barbie bardziej skupił się na tym, co masz na sobie i jak w tym wyglądasz.
______– Ty naprawdę jesteś zazdrosna – zaśmiał się.
______– Wolne żarty. Idę poszukać czegoś innego. Gwarantuję, że będzie leżało jak ulał i skończą się twoje katusze.
______– Do trzech razy sztuka? – zagadnął.
______– Przypominam, że te dwa pudła to nie moja sprawka. Ja zwykle trafiam za pierwszym razem. Teraz też tak będzie – odparła rozbawiona, wychodząc z przymierzalni.
______Tomas uśmiechnął się pod nosem i zdjął marynarkę, a potem koszulę. Kiedy odwieszał je na wieszak, do przymierzalni wparowała Corrie, która na widok półnagiego Tomasa stanęła jak wryta. Lozano jednym gorącym spojrzeniem w jej oczy w lustrze, przyszpilił ją w miejscu. Zamrugała energicznie powiekami i wypuściła powietrze z ust ze świstem, nie mogąc oderwać wzroku od jego umięśnionego, wysportowanego ciała. Przygryzła policzek od wewnątrz i odruchowo założyła pasmo włosów za ucho, opuszczając na moment w głowę, by choć na moment uciec przed jego błyszczącym spojrzeniem, przez które czuła się tak, jakby to ona stała przed nim półnaga.
______– Przymierz to – powiedziała w końcu, podając mu wieszak z kolejnym kompletem.
______Tomas odwrócił się przodem do niej i uśmiechnął się jednym kącikiem ust w taki sposób, że w jego policzku znów pojawiło się to urocze wgłębienie. Wyciągnął dłoń, z premedytacją chwytając wieszak tak, by nakryć jej dłoń swoją. Corrie z trudem powstrzymała się przed gwałtownym wyszarpnięciem ręki, bo w momencie kiedy jej dotknął, poczuła jak przez jej ciało przeszedł prąd. Nie odrywając wzroku od jego oczu, przygryzła boleśnie dolną wargę.
______– Powinien pasować – powiedziała cicho. – Idę poszukać dodatków – dodała, wychodząc z przymierzalni.
______Tomas oparł się plecami o ścianę, wpatrując się w przyniesiony przez Corrie garnitur, ale nie myślał wcale o tym, jak będzie w nim wyglądał i czy faktycznie będzie pasował jak zapewniała, ale o tym, jak działała na niego i co czuł za każdym razem kiedy była w pobliżu. Miał świadomość, że nie powinien nigdy pozwolić, by to zabrnęło za daleko, a ich relacje kiedykolwiek wykroczyły poza czysto kumpelskie, ale z każdym dniem stawało się to coraz trudniejsze.
______Westchnął ciężko i spojrzał sobie w oczy w lustrze karcąco, a potem szybko przebrał się w przyniesiony przez Corrie komplet. Zakładał właśnie marynarkę, kiedy zapukała cicho.
______– Wejdź, Corrie – powiedział, odwracając się przodem do drzwi i natychmiast pochwytując jej spojrzenie. Jej oczy rozbłysły jak światełka na bożonarodzeniowej choince, a usta momentalnie rozciągnęły się w szerokim uśmiechu i wiedział już, że jest dobrze; że tak jak obiecała, trafiła za pierwszym razem.
______– Idealnie – stwierdziła. – Przyniosłam spinki do mankietów i coś do butonierki.
______– A może do butonierki włożymy żywe kwiaty? – zaproponował, spoglądając na nią niepewnie spod wysoko uniesionej brwi.
______– Miałam nadzieję, że to powiesz – ucieszyła się i odłożyła na niewielki stolik w kącie kilka dodatków, jakie miała zamiar dopasować do butonierki. – Żywy kwiat to najlepsze rozwiązanie na ślub. Daj makiety – poprosiła, otwierając pudełeczko ze spinkami i wprawnie przypinając je do mankietów. Potem poprawiła jeszcze węzeł krawata i klapy marynarki. – Naprawdę, kurde, jestem dobra – pochwaliła samą siebie, opierając dłonie o tors Tomasa i poklepując lekko. – Jest bardziej niż idealnie. Bierzemy to.
Lozano uśmiechnął się, spoglądając w lustro. Wyglądał jak nie on, ale o dziwo, wcale nie czuł się „przebrany”, ani w jakikolwiek sposób ograniczony. Kontrolnie jednak zerknął na metkę garnituru.
______– Corrie, nie stać mnie na to – westchnął. – Musimy poszukać czegoś tańszego.
______– To świetny gatunkowo materiał i krój idealny dla ciebie, a chyba nie chcesz wydawać majątku na przeróbki krawieckie i iść na ślub kumpla w byle czym? – zagadnęła, odważnie patrząc mu w oczy. Tomas skruszony opuścił głowę. Było mu głupio, nie lubił być od nikogo zależny, ale tym razem nie miał wyjścia. – No więc nie dyskutuj ze mną i potraktuj to jak pożyczkę.
______– Dlaczego to robisz? – spytał, ponownie spoglądając w jej błyszczące radośnie oczy. Zupełnie spontanicznie wyciągnął dłoń, chwycił pasemko jej włosów i nie odrywając spojrzenia od jej twarzy, powoli przesunął je między palcami aż do zafarbowanych na blond końcówek.
______Corrie wzruszyła ramionami i wysiliła się na swobodny uśmiech.
______– Bo mogę – odparła. – Poza tym jestem główną druhną i mój partner musi się dobrze prezentować.
______Tomas pokręcił głową z niedowierzaniem, uśmiechając się lekko.
______– A czy główna druhna ma już suknię?
______– A co? Chcesz mi coś doradzić?
______– Chyba nie ma takiej potrzeby, bo ładnemu we wszystkim ładnie.
______– I powiedział to facet, który jednym spojrzeniem zmienił rozum konsultantki w bezużyteczną papkę – zaśmiała się, przewracając oczami. – To co? Bierzemy?
______Tomas nabrał powietrza w płuca i jeszcze raz zerknął na metkę. W końcu skinął głową na zgodę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:01:07 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Jest, jest, jest w końcu długo wyczekiwane wspólne zakupy chociaż nie wiem dlaczego, ale czuję lekki niedosyt...
Widać, że Corrie naprawdę ma nosa do różnych rzeczy w trakcie zakupów. Aż dziw bierze, skąd takie rozeznanie u niej, tym bardziej w kwestii męskich ubrań. Dziewczyna zna się chyba na wszystkim no i jej opór wobec Tomasa słabnie z każdą chwilą. Ciekawa jestem, kiedy w końcu się złamie. W zasadzie, to jestem ciekawa też, kto pierwszy się przełamie bo i Tomas ma wewnętrzne opory ze względu na tą swoją mroczną przeszłość. Chociaż myślę, że Corrie byłaby w stanie też to zrozumieć, pod warunkiem, że Tomas wyjawiłby całą prawdę...
I wcale a wcale nie dziwię się tej ekspedietce, ale naiwna była, jeśli myślała, że przy Corrie ma szansę na zainteresowanie ze strony Tomasa
Noo, to teraz czekam na next, który mam nadzieję, że szybko się pojawi. |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:13:13 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Monia, czasem niedosyt jest wskazany
Corrie na wszystkim się nie zna, zapewniam, a tutaj.... no cóż, obiecała Tomasowi bezbolesne zakupy, nie?
Co do reszty, to wiadomo... nie mogę się odnieść, żeby nie popsuć zabawy, wszystko się okaże w swoim czasie, który tym razem powinien być szybciej i nie przewidujemy takiego przestoju, przynajmniej w najbliższym czasie
Dzięki, że jesteś wciąż z nami! :* |
|
Powrót do góry |
|
|
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:18:09 21-08-16 Temat postu: |
|
|
No, to ja już nie mogę się doczekać no wiem, wiem. Zapowiadała bezbolesne zakupy i takie były. Gdyby nie on i ekspedientka, to na jednej przymiarce rzeczywiście by się skończyło |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:24:17 21-08-16 Temat postu: |
|
|
I o to nam chodziło
Haha....aż tak pięknie nie mogło być |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:56:21 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Chwilę człowieka nie było, a tu już takie dyskusje
Monia, super, że jesteś I super, że udało nam się sprawić, że czujesz niedosyt Niestety, chociaż bardzo mnie korci skomentować Twój komentarz, to tak jak Madzia, muszę milczeć w kwestii Twoich spostrzeżeń, żeby nie psuć zabawy |
|
Powrót do góry |
|
|
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:38:54 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Oj tam, dziewczyny, tylko Wam się wydaje, że popsułybyście tą zabawe |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:00:03 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Ale naprawdę czytałabyś dalej, gdybyśmy Ci tu wszystko zaraz wyłożyły? |
|
Powrót do góry |
|
|
Kenaya Prokonsul
Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 3011 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:10:40 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Aguś, to jest chyba taka próba na nas mająca na celu uzyskać jakieś strzępy informacji, nie daj się |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:13:49 21-08-16 Temat postu: |
|
|
No tak właśnie myślę bo ja na pewno miałabym zepsutą zabawę jakby ktoś mi powiedział co planuje dla swoich bohaterów |
|
Powrót do góry |
|
|
moniadip91 Motywator
Dołączył: 21 Lut 2015 Posty: 234 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:15:11 21-08-16 Temat postu: |
|
|
Oczywiście, że bym czytała wracam nawet do Waszych opowiadań w archiwum, tych zakończonych znaczy się
Ale wszystkiego nie musicie mi mówić, tylko takie małe podpowiedzi wystarczyłyby
Ostatnio zmieniony przez moniadip91 dnia 20:15:46 21-08-16, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|