|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:38:16 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Uff, i prawidłowo. Masz być pod wrażeniem, bo on jest niesamowity |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:51:50 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Moje uczucia do niego nigdy się nie zmienią - możesz być pewna |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:59:47 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Znowu będzie Ci się śnił? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:17:54 29-12-12 Temat postu: |
|
|
A kto go tam wie ;P Ja sama nie wiem czasem czy śni mi się Drake, czy Colin, Curt, a teraz jeszcze Cam (wszyscy na C, ożesz w mordę jeża...) a może po prostu Ian? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:19:50 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Oj tam, skoro ostatnio śnił Ci się Connor, to miałaś mały przerywnik między nimi wszystkimi (ominęłaś Dantego ). |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:22:40 29-12-12 Temat postu: |
|
|
On wbrew pozorom wcale nie śni mi się tak często jak bym tego chciała
Tak, i jeszcze Raya z "Gry w miłość" ominęłam i mojego Briana i pewnie jeszcze kogoś, ale ja już po prostu nad nimi nie panuję |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:24:40 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Uff i tak zapewne śni Ci się w dokładnie taki sposób jaki byś chciała |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:31:19 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Nie chciałam mówić tego głośno |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:33:12 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Oj tam i tak wszyscy się zorientowali, mi w ten sposób śni się nie tylko on |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:38:17 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Wchodzimy na grząski grunt, wiesz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:41:53 29-12-12 Temat postu: |
|
|
Wiem, więc zejdźmy z tego tematu |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:39:10 30-12-12 Temat postu: |
|
|
Aguś, w całości dla Ciebie. Nie wiem, czy można nazwać to "przebłyskiem" pamięci, ale przekonasz się jak przeczytasz.
Drake sam nie wiedział dlaczego zaproponował ten spacer. Cass nie powinna się przemęczać, ale atmosfera w domu była prawie nie do wytrzymania, a ona starał się dostosowywać swoje tempo do kroków dziewczyny. Łażenie po górach w jej stanie nie było najmądrzejszym pomysłem, ale czego się nie robi dla ukochanego.
- Cass? - Zaczął pomagając jej wejść pod stromej ścieżce. - Jak my się właściwie poznaliśmy? - Zapytał nie mogąc się nadziwić jakim cudem ten anioł trafił się właśnie jemu. Myślał o tym już od paru dni, jednak nie był w stanie przypomnieć sobie żadnej opowieści Cass o początkach ich znajomości.
- O mało mnie nie przejechałeś swoim mustangiem - mruknęła dziewczyna siadając na trawie z ciężkim westchnieniem, po czym zaczęła masować brzuch. - Czasami czuję jakbym miała tam całe wojsko, a nie dwójkę rozbrykanych łobuzów - Drake parsknął śmiechem i opadł na miejsce obok niej zastępując jej dłonie swoimi. Myślami jednak nadal krążył wokół swojego pytania.
- Chcesz powiedzieć, że spowodowałem wypadek? - Cass uniosła oczy przysłaniając je jedną dłonią przed palącym słońcem i spojrzała na niego, stwierdzając, że naprawdę jest bardzo zainteresowany informacjami o ich pierwszym spotkaniu.
- Nie, nie do końca. Przechodziłam przez ulicę, a ty jak zwykle pędziłeś jak wariat. Na szczęście obyło się bez ofiar - uśmiechnęła się szeroko starając się poprawić mu humor. - Oczywiście znaliśmy się wcześniej, choć znaliśmy to za dużo powiedziane. Widywaliśmy się w szkole, ale nie zwracaliśmy na siebie uwagi. Ja byłam zbyt zaangażowana w naukę i w muzykę - oraz masę nadprogramowych zajęć, które wynajdowała mi matka, dopowiedziała w myślach. - A ty... Nie wiem właściwie w co ty byłeś zaangażowany wcześniej, ale po tym spotkaniu dostałeś kręćka na moim punkcie. - Zaśmiała się widząc, że wsłuchuje się w każde jej słowo z niespotykanym dotąd zainteresowaniem. Zazwyczaj wszystkie jej opowieści zbywał krótkim: "kiedyś sam sobie przypomnę", ale tym razem było inaczej.
- Nie wątpię, mów dalej - uśmiechnął się zachęcająco nie przestając masować jej brzucha. Fascynował go fakt, że pod jego dłońmi, pod cienką warstwą skóry i mięśni znajdują się jego dzieci. To było niepojęte i cudowne.
- Potem pokłóciliśmy się na angielski o... Romans Tristana i Izoldy, o ile dobrze pamiętam... Myślałam wtedy, że jesteś zadufanym w sobie kretynem, to pamiętam na pewno - roześmiała się przesuwając nagą stopą po jego biodrze. Drake zadrżał i rzucił jej złe spojrzenie. - A potem nie chciałeś się odczepić. Upierałeś się, że jestem niedoszłą samobójczynią i powinieneś mnie pilnować, więc odwiozłeś mnie po szkole, a następnego dnia porwałeś - Cass uśmiechnęła się do tego wspomnienia. - Przez dwa tygodnie byliśmy "przyjaciółmi" - powiedziała kreśląc żabki w powietrzu. - A potem wyciągnąłeś mnie nad jezioro i... przestaliśmy być tylko przyjaciółmi - Drake pokiwał głową z roztargnieniem starając się ogarnąć umysłem serię obrazów przelatujących mu w głowie. Cass patrzy na niego przestraszonymi oczami, a on coś krzyczy, choć tak naprawdę ma ochotę pomóc jej wstać. Sala lekcyjna, jakaś dziewczyna szczebiocze mu nad uchem,a on widzi tylko dziewczynę siedzącą pół metra od niego, wpatrzoną w krajobraz za oknem, choć on i tak wie, że robi to tylko dlatego, by uniknąć jego spojrzenia. Parkuje samochód, Cass coś mówi, ale on myśli jedynie o tym, by ją pocałować i dotyka ustami jej policzka, co ją strasznie irytuje, a on powstrzymuje się od wybuchnięciem śmiechem. Cass pędzi, jakby ją gonił sam diabeł, a on ją dogania i przerzuca sobie przez ramię jak worek kartofli. Przeskakuje płot, nie może powstrzymać gwizdu na widok rezydencji, która ukazuje się jego oczom. Jakimś cudem wie, do którego okna musi się wspiąć, by znaleźć Cass. Cass zgadza się, by jechać z nim na wycieczkę, choć marudzi coś o klasówkach. Zabiera ją nad jezioro. Kłócą się, choć nie tak naprawdę, bo czuje jak ogarnia go coraz większe rozbawienie. Całuję ją, pierwszy raz. Są po pas zanurzeni w wodzie i jest tak zimno, że ledwo powstrzymuje drżenie. Cass odskakuję od niego jak oparzona i mówi coś o byciu razem, a on może myśleć tylko o tym, by jeszcze raz przyciągnąć ją do siebie. Cass jest cała umazana nutellą, ale jemu to nie przeszkadza, wie że od tej pory za każdym razem, gdy będzie jadł czekoladę będzie myślał właśnie o niej i o tym, jak słodko smakują jej usta. Odwozi ją do domu po zajęciach, pyta, czy może wejść do domu, a ona pierwszy raz się zgadza. Cass w fioletowym kostiumie kąpielowym, wygląda jak bogini, choć o tym nie wie i to sprawia, że jest jeszcze bardziej seksowna. "Chcę się z tobą kochać", tu i teraz inaczej wybuchnę, myśli, choć mówi tylko pierwszą cześć. Cass patrzy na niego szeroko otwartymi oczami. "Ale ja... Nie umiem..." mówi stając się w jego oczach, jeszcze bardziej wartościową. Kochają się po raz pierwszy, a Drake wie, że fiolet zawsze będzie mu się kojarzył z tamtym popołudniem. Cass denerwuje się przed pierwszą wizytą u jego matki. Jest ciężko, ale przechodzą przez to. O mało jej nie traci, oczywiście przez swoją własną głupotę. Chyba by się powiesił, gdyby wsiadła wtedy do tego samolotu. Cass gra na pianinie jakąś skoczną piosenkę, a on śmieje się jak dziecko, nie mogąc utrzymać uczucia szczęścia w sobie. Kładzie pierścionek na klapie pianina. Jest niedrogi i raczej nie dorasta do standardów, jakie powinien mieć pierścionek dla właścicielki nazwiska McGregor, ale Cass wpatruje się w niego jak w ósmy cud świata i zarzuca mu ręce na szyję. Cass ma na sobie sukienkę, którą pamiętał ze zdjęć i uśmiecha się jak anioł, mimo, że na ich ślubie pojawia się jedynie jego matka, profesor Dorian i jej ojciec. Matka odgrodziła się od niej, ale Cass się trzyma, jego cudowny Elf. Reszta obrazów jest zamazana, ale za każdym razem widzi twarz Cass, oś jego życia. Cud, jego Elfa.
- Drake? Skarbie, zawiesiłeś się - dopiero po chwili dociera do niego dotyk jej dłoni na policzku i otwiera oczy patrząc na nią z taką samą miłością jak zawsze.
- Cass? - Dziewczyna nadal się martwi, ale uspokaja się słysząc jego głos.
- Tak? - Pyta nadal niepewna.
- Dlaczego właściwie różowy, Elfie?
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:52:59 30-12-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:52:51 30-12-12 Temat postu: |
|
|
Matko, no... co ja mam Ci napisać? Że też ryczę? Że ich uwielbiam? Że cudownie było sobie to wszystko przypomnieć razem z Drake'iem? Że cieszę się, że w końcu "coś" sobie przpomniał, choć "coś" to mało powiedziane? Wiesz już to przecież... a mnie zwyczjanie brakuje słów.
Jesteś cudowna a oni są moją najukochańszą parą na tym forum - zobaczyć ich razem na szklanym ekranie to byłoby coś cudownego, ale to nie możliwe więc w takich chwilach jak ta cieszę się, że moja wyobraźnia działa bez zarzutów.
I choć Connor i jego Miś wytrwale depczą im po piętach, to do Cass i Drake'a zawsze będę miała szczególny sentyment. I mówię to wszystko z pełną odpowiedzialnością i bez cienia przesady.
Kocham Cię, wiesz? I niech to będzie cały mój komentarz :* |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:57:53 30-12-12 Temat postu: |
|
|
Ryczałam jak bóbr pisząc wspomnienia Drake'a. I ty się dziwiłaś, że on jej tak ufa? Przecież jest osią jego życia Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się stworzyć jeszcze taką parę, ale sądzę, że nie ma sensu się starać, w końcu zawsze mogę wrócić i czytać własne dzieło (choć to zakrawa na narcyzm). Uwielbiam ich i to się nie zmieni.
Też Cie kocham, napędzasz moją wenę jak nikt inny |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:08:39 30-12-12 Temat postu: |
|
|
Ty się nie musisz starać. Tobie to wychodzi samo z siebie - nie każdy tak potrafi.
A co do napędzania weny, to wiesz, to działa w obie strony |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|