Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kiss & Go - Odcinek 21 (03.03)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:10:35 05-02-13    Temat postu:

Cieszę się, że udało Ci się nadrobić.
Nie sądzę, żeby im się znudziło znęcanie nad Steph teraz, jak już załapali bakcyla. Pamiętajmy też, że Georgie ją sprawdza.

A nasza druga główna parka będzie mieć się dobrze, no może jeszcze nie teraz, ale już niedługo...
Dzięki :*
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:37:55 20-03-13    Temat postu:

Przepraszam, za długa nieobecność, ale mam nadzieję, że ten odcinek spełni wasze wymagania
    Odcinek 17

Garret ze spokojem odpalił papierosa przyglądając się miotającej się wte i we wte Aimee. Miał złe (dobre) przeczucia od chwili, gdy dziewczyna kategorycznie sprzeciwiła się podróży samolotem i stwierdziła, że będzie musiał przeżyć jazdę jej samochodem (starym gruchotem w jego ocenie). A teraz nie wiedział, czy to nagroda czy kara, ale jej wychuchany gruchot rozkraczył się w połowie drogi do Filadelfii.
- Szlag by to! - Warknęła po raz kolejny Aimee stukając palcem w ekran swojej komórki, jakby mogło to pomóc w jakikolwiek sposób. Garret zaciągnął się dymem po raz kolejny i uśmiechnął kącikiem ust.
- Nie ma zasięgu? - Zapytał spokojnym tonem, który jeszcze bardziej wzmógł irytację dziewczyny.
- Tak, wyobraź sobie, że nie ma - warknęła na niego i usiadła na masce samochodu podciągając kolana do klatki piersiowej. - Co teraz? - Zapytała zmęczonym głosem przenosząc spojrzenie z pustej drogi na stojącego obok mężczyznę.
- Według GPS-u w mojej komórce do najbliższego miasteczka jest trzy kilometry, przejdziemy się, przyślemy tu jakąś lawetę po ten samochód - powiedział ze znaczącym spojrzeniem na obdarty lakier jej volvo. - Odstawimy do mechanika i spędzimy tam noc, na pewno będzie można tam zadzwonić, żeby zawiadomić moją szwagierkę, że nasza podróż odrobinę się przedłuży.
- Jak na irytującego dupka, czasem miewasz dobre pomysły - mruknęła Aimee zeskakując z maski samochodu. Garret uśmiechnął się jedynie swoim półuśmiechem z domieszką kpiny i zasalutował. Aimee wyciągnęła z samochodu skórzaną kurtkę i butelkę wody, po czym zamknęła samochód i ruszyła w drogę obracając się w stronę Garreta tylko raz, by rzucić mu zirytowane spojrzenie, że jeszcze nie ruszył się z miejsca.
- Jak na zwykłą kelnereczkę, coś bardzo się rządzisz - rzucił Garret zrównując swój krok z jej. Aimee przewróciła oczami i odgoniła dłonią dym, który zaczął docierać do jej dróg oddechowych.
- Jestem menadżerem, nie kelnerką, ale w kawiarni Libs robię wszystko - powiedziała patrząc prosto przed siebie.
- A więc menadżerko - powiedział brunet z kpiną w głosie - opowiedz mi trochę o mojej szwagierce. Mam o niej informacje tylko o Cohena, a on nie jest wiarygodnym źródłem, w końcu to jego żona...
- Ja też nie jestem.
- Co nie jesteś? - Zapytał skonfundowany, zerkając na nią i przyspieszając kroku, tak by móc znów ją dogonić.
- Nie jestem wiarygodna, to moja przyjaciółka, kretynie. Libby jest aniołem, szurniętym aniołem tak szczerze mówiąc. Jest pół głowy ode mnie niższa i z dwanaście kilo lżejsza, wygląda jak laleczka z porcelany z wielkimi szarozielonymi oczami. Wzbudza w człowieku instynkt opiekuńczy, choć jak się ją bliżej pozna to okazuje się, że wcale nie potrzebuje pomocy. Aaaa i jest największą gadułą na świecie. Jest piękna, nie mówię tego bez zazdrości, ale nie można temu zaprzeczyć. To autentyczne piękno, bez dodatków.
- Brzmisz jakbyś była jej fanką nie przyjaciółką - mruknął Garret będąc pod sporym wrażeniem tego opisu. Nie sądził, że wyciągnie z niej cokolwiek, poza "sam niedługo ją poznasz, nie zawracaj głowy".
- Bo jest wspaniała - Aimee wzruszyła ramionami. - A jeśli twój brat znowu zrobi jej krzywdę to osobiście go wykastruje - dodała z pełnym przekonaniem i spokojem, jakby to był fakt a nie czcza pogróżka.
- Uważaj, bo jeszcze zacznę się Ciebie bać - Aimee zerknęła jedynie na niego, a w jej oczach zdążył wyczytać, że jest w stanie zrobić to samo z nim, jeśli jej podpadnie.
***
- Cohen - mruknęła Libby wracając do łóżka. Spędzając cały dzień na bezowocnym oczekiwaniu na Aimee, Libby zaczynała się powoli martwić, że coś się stało. I jak się okazało miała rację, było kilka minut po północy kiedy dostała telefon od przyjaciółki, która poinformowała ją o awarii samochodu, co uniemożliwi jej przyjazd przez kolejne dwa dni.
- Co kochanie? - Zapytał mężczyzna wybudzając się z płytkiego snu, gdy tylko poczuł jak filigranowa postać jego żony wylądowała na swojej stronie łóżka.
- Aimee będzie mogła przyjechać dopiero za dwa dni - rzuciła Libby przygryzając dolną wargę. Cohen uśmiechnął się, mógłby ucałować przyjaciółkę żony za sam fakt, że jej przyjazd się opóźni.
- To coś groźnego? - Zapytał dla podtrzymania pozorów, na co Libby zareagowała przeczącym ruchem głowy. Jej włosy przesypały się z pleców na obojczyki w tym prostym ruchu, tworząc wokół jej twarzy chmurę loków.
- Jedyne co mnie martwi to, to że utknęła z twoim bratem, który uparł się, że przyjedzie z nią - Cohen zaklął w myślach i opadł z powrotem na poduszkę. - Tak myślałam - jęknęła Libby obserwując emocje malujące się na twarzy Cohena. - Nie można mu ufać, prawda? - Tobie też zresztą nie, dodała dla ostrzeżenia samej siebie.
- Nie będzie tak źle. Z tego co opowiadałaś wynika, że Aimee umie się bronić, więc sobie poradzi - powiedział unosząc się na łokciach i składając na jej ustach uspokajający w zamierzeniu pocałunek.
- Jeśli tak jak ja z tobą, to nie będzie zbyt dobrze - mruknęła Libby przymykając oczy, gdy jego język dotknął jej dolnej wargi.
- Kochanie... Uważam, że świetnie sobie ze mną radzisz - powiedział Cohen oplatając ramię wokół jej talii i przysuwając ją do siebie możliwie jak najbliżej. Libby instynktownie otoczyła jego biodra nogami i wykonała rotacyjny ruch biodrami. Cholera, chciała tego równie mocno jak on, ale jak mogła? Jak mogła mu znów zaufać? Zesztywniała w jego ramionach starając się poskładać swoje myśli w logiczną całość.
- Przestań... Przestań myśleć, analizować, kombinować. Kocham Cię i nie pozwolę Ci odejść, ani teraz - przytrzymał jej biodra przy swoich tak, że dokładnie mogła poczuć jak bardzo jej pragnie - ani nigdy - dokończył wracając wargami do jej ust. Gdy Libby poczuła palący dotyk jego palców wkradających się pod jej spodenki od piżamy, wiedziała, że czas na myślenie dobiegł końca.


Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 19:39:12 20-03-13, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:02:42 21-03-13    Temat postu:

Przeczytałam już wczoraj, ale lenistwo wzięło górę... Wolałabym czytać o Cass i Drake'u, ale podwójna dawka Blooma zdecydowanie rekompensuje mi brak głównej pary tego opowiadania ^^
Relacje Garreta i Aimee można opisać jednym zdaniem - kto się czubi, ten się lubi i coś czuję, że słowa Libby odnośnie "radzenia sobie" z Luisami okażą się prorocze. Zresztą, która zdrowa kobieta byłaby w stanie się im oprzeć? No, więc właśnie
Tylko jedno pytanie mam, bo nie wiem, może mi coś umknęło - dlaczego właściwie Garret postanowił towarzyszyć Aimee w podróży? I co z Carmelle?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:19:05 21-03-13    Temat postu:

Mnie pytasz co mu się uroiło w głowie? Nudzi mu się zwyczajnie chyba Wyjaśni się w kolejnych odcinkach
A Luisom rzeczywiście ciężko się oprzeć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:20:52 21-03-13    Temat postu:

No Ciebie, przecież do mnie to on nie przemawia
Szkoda tylko, że tacy faceci są poza zasięgiem
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:50:27 21-03-13    Temat postu:

Niestety i twój i mój podpis udowadniają jednak, że mamy marzenia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:57:27 21-03-13    Temat postu:

Całe szczęście, że marzenia nic nie kosztują, bo bym chyba zbankrutowała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:02:10 21-03-13    Temat postu:

O snach nie wspominając
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mina107
Prokonsul
Prokonsul


Dołączył: 29 Kwi 2012
Posty: 3548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Wa-wa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:27:37 21-03-13    Temat postu:

Eillen napisał:
Całe szczęście, że marzenia nic nie kosztują, bo bym chyba zbankrutowała


Ja tak samo. A tak na marginesie czekam na Was i czekam ;( Od dawna nie dodajecie nic. Mam nadzieję, że teraz będę częściej miała co czytać
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:34:39 26-03-13    Temat postu:

Proszę bardzo Cass i Drake, wedle życzenia.
    Odcinek 18

- Drake, hej Skarbie? - Cass wpatrywała się w twarz Drake'a, której wyraz można określić było tylko jako urzeczony. Dwa małe kształty przypominające niemowlęta poruszały się na ekranie monitora, zmieniając położenie, gdy Florencia przesuwała urządzeniem po jej brzuchu.
- Ja... W życiu nie przypuszczałem... - Wiedziała. Cass uśmiechnęła się, gdy zahipnotyzowany przez obraz na ekranie ucałował jej palce. Dr Coronado wszedł do gabinetu z dłonią pełną papierów, które musiały być wynikami badań Drake'a. Uśmiechnął się do narzeczonej, która podała Cassandrze ręcznik do wytarcia żelu z brzucha i odwzajemniła uśmiech. Cass stwierdziła, że naprawdę urocza z nich para.
- Wydaje się, że wszystko jest w porządku, Cass - odezwała się rudowłosa po włosku odłączając monitor i podając Drake'owi płytę CD. Mężczyzna spojrzał na nią skonfundowany. - To nagranie z badania, możecie obejrzeć ruchy rozrabiaków po powrocie do domu - Drake uśmiechnął się i spojrzał na płytę jakby była warta wszystkich pieniędzy świata.
- Czy możemy dowiedzieć się jakiej płci są...
- Nie, nie możemy! - wtrąciła Cass patrząc na Drake'a z irytacją. Ona naprawdę nie chciała wiedzieć, ważne było tylko to by dzieci były zdrowe. Rosendo parsknął śmiechem zwracając na siebie uwagę.
- Kobiety - podsumował jednym słowem cała scenę, zarabiając karcące spojrzenie zarówno od narzeczonej jak i od Cass. Uniósł dłonie w geście poddania, przekazując wyniki badań w ręce Drake, podczas gdy Cass poprawiała bluzkę, tak by zasłaniała napęczniały brzuch.
- Wszystko wydaje się w porządku. Amnezja okazała się tymczasowa, nawet jeśli ta tymczasowość napędziła nam niezłego strachu - Rosendo objął ramieniem rudowłosą i uśmiechnął się do swoich nowych przyjaciół. - Mimo to nadal nie powinieneś siadać za kółkiem, łazić po wysokościach, palić papierosów, pić alkoholu ani zażywać innych substancji mogących spowodować obniżenie sprawności mózgu.
- A jest coś co mogę robić? - Zapytał Drake retorycznie zarabiając uderzenie w ramię od siedzącej obok szatynki. - Au! No co?
- No nic - wytknęła mu język marudząc coś o nieodpowiedzialnych zachowaniach i ich konsekwencjach.
- Myślę, że dasz radę znaleźć sobie jakąś rozrywkę jeszcze przez najbliższe trzy miesiące - powiedział Rosendo mrugając znacząco do Drake'a, który odpowiedział złośliwym uśmiechem.
- Czemu tylko trzy? - Zapytał Drake zahaczając wzrokiem o znaczących rozmiarów brzuch Cass i kiwnął głową ze zrozumieniem, zanim Rosendo zdążył odpowiedzieć.
- Czy tylko ja mam wrażenie, że zostałyśmy wykluczone z rozmowy? - Zapytała Florencia ze śmiechem, Cass przewróciła oczami i uniosła się z leżanki do pozycji stojącej.
- Zapraszam was na kolacje dzisiaj, nie jestem w stanie na dłuższą metę wytrzymać ze Stephanie bez pomocy - uśmiechnęła się Cass patrząc na Florencię błagalnym wzrokiem.
- Jasne, też uważam ją za sukę - Drake chrząknął słysząc tę wymianę zdań. Nie lubił swojej (nie)siostry, ale dopóki nie upewni się, że na pewno nie są rodziną, nie czuł się wygodnie słysząc takie komentarze, nawet od swojej żony. Choć sam zgadzał się z tą opinią.
- Poza tym, będziemy mieli jeszcze jednego gościa - dodała Cass z uśmiechem, gdy dotarli do drzwi wiodących na korytarz. Pomachała im na do widzenia i splotła palce z palcami Drake'a.
- Jakiego gościa masz na myśli? - Zapytał mężczyzna wracając do angielskiego, gdy znaleźli się na zewnątrz szpitala. Zanim Cass zdążyła odpowiedzieć jak rozpędzony mały pocisk podbiegła do nich... Mad!
- Cześć dzieciaki! - Krzyknęła rozradowana z uśmiechem od ucha do ucha, a Drake przycisnął dłonie do uszu słysząc jej pisk.
- Cześć Mad - odpowiedzieli zgodnie z uśmiechami na twarzy.
- Boże, Cass, wyglądasz jak ciężarówka - Cassandra zaśmiała się i przewróciła oczami. Mad przerzuciła spojrzenie z przyjaciółki na Drake'a. - Ty już... Pamiętasz, co? - Zapytała dziewczyna przekrzywiając głowę z zaciekawieniem.
- Taaaa... - mruknął Drake patrząc na przyjaciółkę żony z uśmiechem. Wiedział, że miedzy nimi jest specjalna więź i cieszył się, że przyjechała, by ich wspierać. - Tak więc ty i nasz profesor od muzyki - coś w oczach Maddie zgasło, gdy usłyszała o mężu, ale przywołała swój uśmiech z powrotem.
- Tak, chociaż wolałabym, gdyby zajmował się tylko muzyką lub tylko biznesem. Ale tu nie chodzi o mnie... Mam coś dla was... Od Georgie - uśmiechnęła się konspiracyjnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:07:54 06-04-13    Temat postu:

To też przeczytałam już dawno... walnij mnie tak od czasu do czasu, żebym się wzięła w garść i przyzwoicie skomentowała, co? Bo moje lenistwo ostatnio przeraża nawet mnie samą... Uwielbiam ich, wiesz? Wiesz, więc nie będę się powtarzać. Nie obraziłabym się, gdybyś też nieco więcej czasu poświęciła panu doktorowi i rudowłosej pielęgniarce A w ogóle, to coś mi się o uszy obiło, że poprawiasz SWG - więc jak już to ogarniesz, to ja zmawiam całość na maila
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zieleniewska
Obserwator


Dołączył: 06 Kwi 2013
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: 17:13:17 06-04-13    Temat postu:

ale macie fajne gify
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:14:33 06-04-13    Temat postu:

Poprawiam poprawiam, mam 9 odcinków i tyle mogę Ci wysłać. Na pewno niektóre sceny są bardziej obrazowe i doszlifowane, a tego wymaga się od ulubionej parki, co?

zieleniewska, dziękuje
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eillen
Generał
Generał


Dołączył: 25 Lut 2010
Posty: 7862
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: ..where the wild roses grow...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:17:58 06-04-13    Temat postu:

Wysyłaj Pochłonę wszystko jak gąbka wodę a już zwłaszcza te bardziej obrazowe i doszlifowane sceny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sunshine
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 01 Wrz 2009
Posty: 25793
Przeczytał: 2 tematy

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:25:53 06-04-13    Temat postu:

Wysłałam Moja kumpela powiedziała, że dorosłam jak przeczytała Więc może...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 12 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin