|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:56:21 06-04-13 Temat postu: |
|
|
Dzięki :*
Zabieram się za czytanie jak tylko skończę odcinek do "Idola" |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:00:04 06-04-13 Temat postu: |
|
|
Spoko, mi to na rękę, bo przeczytam sobie Idola |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:26:08 04-06-13 Temat postu: |
|
|
I co tam u moich ulubieńców? Przemówiliby w końcu do Ciebie łaskawie, bo już zaczynam usychać z tęsknoty za nimi ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:52:39 04-06-13 Temat postu: |
|
|
Też na to czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
Sobrev Prokonsul
Dołączył: 04 Kwi 2010 Posty: 3493 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:20:20 04-06-13 Temat postu: |
|
|
Ja cicha czytelniczka także usycham z tęsknoty za nimi |
|
Powrót do góry |
|
|
Wenus Mocno wstawiony
Dołączył: 17 Cze 2012 Posty: 5562 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: I don't know Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:57 05-06-13 Temat postu: |
|
|
Martynko, przepraszam, że piszę tutaj, ale nie miałam Cię gdzie złapać. Pamiętasz, zakładałaś wątek Otchłań Namiętności - Offtopy, a teraz nawet to zofftopowałyśmy i przeniesiono nas do działu Więcej o nas, więc chciałam Cię prosić, żebyś zmieniła nazwę na coś bardziej pasującego, czyli "Plotek". Zrobisz to? Z góry dzięki. |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:56:54 01-07-13 Temat postu: |
|
|
Aguś, niech będzie, że jestem wredna, że tak długo zwlekałam z odcinkiem, ale kiedy oni do mnie nie mówili, a jak przemówili to wyszło o, coś takiego
- Cohen, czy ty mógłbyś dać już spokój? - Libby po omacku poruszała się kierowana przez Cohena, który zasłaniał jej oczy własnymi dłońmi. Niespodzianka, jak to określił, znajdowała się zdecydowanie dalej niż Libby się tego spodziewała. Najpierw przewiózł ją gdzieś z zawiązanymi oczami, potem długo jechali windą, gdzie mężczyzna zastąpił apaszkę rękoma, a teraz jeszcze poruszali się po schodach w górę. Libby miała dziwne przeczucie, że niespodzianka była bardzo, bardzo wysoko i nie była pewna, czy jej się do końca podoba.
- Spokojnie, kochanie, jeszcze tylko kilka stopni - Cohen był zachwycony ufnością z jaką Libby oddała się w jego ręce, choć dobrze wiedział, że nie przyszło jej to z łatwością. Jego cudowna słodka żona powoli przekonywała się do pomysłu, by jednak dać mu drugą szansę i dziś miał zamiar sprawić, by zdecydowała o tym na sto procent.
- Cohen, nie wiem co kombinujesz, ale mam dziwne wrażenie, że to się źle skończy - powiedziała dziewczyna, gdy stanęła zgodnie z jego zamierzeniami.
- Jesteś przewrażliwiona, zamknij oczy i nie podglądaj - wymruczał brunet prosto w jej skórę składając pocałunek na jej ramieniu. Szatynka zadrżała i zamknęła posłusznie oczy, wiedząc, że może być zdecydowanie przyjemniej, gdy podda się jego rozkazom zamiast się kłócić. W końcu zaczęli wychodzić ze swoim związkiem na prostą i nie miała zamiaru tego psuć. Wciąż nie do końca wierzyła, gdy mówił, że ją kocha i wciąż nie zdecydowała się pchnąć ich relacje na ten najbardziej intymny level, ale wiedziała, że w tym tempie nastąpi to niebawem. Poczuła jak Cohen zmienia pozycję stając tak, by mógł czegoś dosięgnąć. Drzwi, pomyślała Libby, i po chwili poczuła jak dłonie męża opierając się na jej barkach prowadząc ją do przodu. Ciepły oddech owionął jej ucho zanim usłyszała kolejne polecenie.
- Otwórz oczy - poprosił Cohen, a gdy to zrobiła, musiała zagryźć wargę, by nie piszczeć jak mała dziewczynka w fabryce czekolady, dosłownie. Byli wysoko, tak jak się domyślała, w penthousie w ogromnym wieżowcu.
Szklane ściany dawały możliwość oglądania niesamowitej panoramy miasta, lecz nie to było najważniejsze. W całym apartamencie porozstawiane były patery z pralinkami czekoladowymi a ścieżki do nich wyznaczały płatki czerwonych róż. To miejsce wyglądało niemal nieprzyzwoicie, jak harem... Jak pałac rozkoszy...
- Jesteś kompletnie szalony - stwierdziła w końcu Libby opierając się o niego całym ciałem, gdy chłonęła widok mieszkania. - Masz zamiar mnie tu uwieść czekoladą, nie mylę się? - Zapytała szczęśliwym głosem, bo w tym momencie było jej absolutnie wszystko jedno, że jej postanowienia idą w łeb.
- Ma pani całkowitą rację, pani Gray-Luis - Cohen zamknął ją w klatce swych ramion przytulając się do jej pleców. Ale dziewczyna miała zupełnie inne plany... Nie minęła sekunda, jak wyrwała się z uścisku zaskoczonego mężczyzny i obróciła twarzą do niego przyciągając go za kark do pocałunku. Z powodu niemałej różnicy wzrostu nie była to zbyt wygodna pozycja do takich manewrów, ale żadnego z nich to nie obchodziło. Cohen cieszył się, że jego żona na powrót jest w jego ramionach z własnej nieprzymuszonej woli manewrując swoimi drobnymi dłońmi przy guzikach jego koszuli.
- Kocham Cię - wydyszał w jej usta, gdy w końcu oderwali się od siebie, by zaczerpnąć tchu. Jego koszula była już do połowy rozpięta, a jej bluzka podciągnięta tak, że było widać dolną linię koronki jej różowego stanika. - Jesteś moją żoną i jeśli kiedykolwiek znów coś nas rozdzieli, to chyba zwariuje - warknął, gdy jej zęby zostawiły ślad na jego obojczyku. - Chcę mieć z tobą dzieci, małe, uwielbiające czekoladę dzieci. Chłopca i dziewczynkę, niekoniecznie w tej kolejności - Libby podniosła zszokowany wzrok z jego klatki piersiowej na twarz. To nie były słowa, które kiedykolwiek spodziewała się od niego usłyszeć. To naprawdę... On naprawdę ją kochał i chciał mieć ją w swoim życiu, na zawsze... Ją i ich dzieci, na razie hipotetyczne, ale zdecydowanie mogli zacząć już próbować, Libby była więcej niż za. Zdecydowanym ruchem ściągnęła z niego koszulę, a później pozbyła się własnej bluzki. Oczy bruneta rozszerzyły się, gdy chłonął jej widok. Otworzył usta, by powiedzieć jej jaka jest piękna i od jak dawna chciał mieć ją znów w swoim życiu, w swoim łóżku, ale Libby przyłożyła mu palec do ust zabierając mu tę możliwość.
- Ostatnio mamy zdecydowaną nadwyżkę rozmów nad działaniem - westchnęła zastępując palec ustami i jęknęła, gdy złapał ją pod kolanem zarzucając jej lewą nogę na biodro i oparł o najbliższą ścianę nie przerywając pocałunku. Dla obojga było to porównywalne z powrotem do domu.
***
Maddison czuła lekkie wyrzuty sumienia siedząc na głowie Cass i Drake'owi, ale zdecydowanie lepiej czuła się tutaj, z dala od Chicago, od całego tego zgiełku i zamieszania. I od Micheala. Zanim za niego wyszła wszystko było jak w bajce... Rozpieszczał ją, adorował, zawsze znajdywał jakieś wymówki od pracy, byle móc spędzić z nią trochę czasu, teraz wszystko się odwróciło. Ona zeszła na drugi plan, potem była muzyka a na samym szczycie tej wieży stała firma i to właśnie o nią Mad była najbardziej zazdrosna. Nie przeszkadzały jej puszczane ze starych płyt koncerty klasyków jazzowych czy blues'a, nocne maratony grania na pianinie, zwłaszcza, że nad ranem gdy nieogarnięta szła przez salon do kuchni w każdej chwili mogła zostać porwana, by Michael mógł pokazać jej, że ten instrument nie musi służyć jedynie do budzenia sąsiadów. Jednak praca na stanowisku prezesa wykańczała nie tylko ją. Widziała jak Michael się męczył, by wszystko jakoś grało, a mimo wszystko zawsze coś było nie tak. To go irytowało, a ciągły stres w pracy przekładał się również na jego zachowanie w domu. Jej ostatnie dwa tygodnie pobytu w domu upłynęły pod znakiem ciągłych kłótni i warczenia na siebie. Cass nawet nie wiedziała, jak Maddison była szczęśliwa, gdy jej kuzynka zawitała z tą przesyłką do Włoch w jej domu. Miała szansę choć na chwilę odpocząć i wszystko przemyśleć. Oczywiście w domu Williamsów (nie do końca, ale nie wchodźmy w szczegóły, wkrótce na nowo Williamsów) też nie było kolorowo, to problemy, które nie dotyczyły bezpośrednio jej jakoś łatwiej było jej znosić. Cass narzekała na Stephanie i kłopoty typowo ciążowe, ale światło jakie biło z nich, gdy siedzieli razem z Drakiem sprawiało, że Mad mimo wszystko pragnęła zostać, by się w nim ogrzewać. Wiedziała, że nie mogło to trwac wiecznie, a jednak... Z głębokiego zamyślenia wyrwał ją dźwięk nadchodzącego SMSa. Mad sięgnęła pod poduszkę i odblokowała telefon. Z bijącym głośno sercem wpatrywała się w słowa składające się w tekst wiadomości.
"Gdzie jesteś? W całym łóżku Cie nie ma. Nie mogę spać. Tęsknię. Wracaj już, proszę... Michael" Jak jeden SMS może całkowicie zmienić wewnętrzne postanowienia? Mad w tej chwili miała ochotę bukować lot do Chicago, by móc położyć się w swoim własnym łóżku otoczona ramieniem męża. "Wracaj już, proszę..." Mad przełknęła ślinę i wystukała wiadomość zwrotną: "Pogadam jutro z Cass, jeśli wszystko będzie ok, wieczorem będę siedzieć z tyłkiem w samolocie powrotnym do domu. Kocham Cię, Maddie. PS Przed snem puszczam Jimmiego Reeda, by w ogóle móc zasnąć". Ja chcę do domu, pomyślała Mad wtulając się w poduszkę. Przestało się liczyć problemy, chciała po prostu już tam być... Piknięcie telefonu. "Ja też Cię kocham. Wracaj, Cass sobie poradzi, ma Drake'a, znów. A ja chciałbym mieć Ciebie z powrotem..."
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 0:29:42 02-07-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:14:48 02-07-13 Temat postu: |
|
|
No i dobrze, że przemówili. Powinni przemawiać zdecydowanie częściej?
Cohen chce mieć dzieci? No proszę, tego się nie spodziewałam ^^
Wszystko to trochę wygląda tak, jakbyś już zmierzała do finału i to mnie martwi... chyba że to tylko przysłowiowa cisza przed burzą, bo przecież jest jeszcze urocza Steph i jej przydupas Dean, którzy na pewno łatwo nie odpuszczą i może nawet coś namieszją z wynikami DNA - wcale by mnie to nie zdziwiło.
A teraz proszę Garreta, Aimee i Carmelle... no i jeszcze Georgie |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:08:32 22-12-13 Temat postu: |
|
|
To tylko zapowiedź, wrócę tu jeszcze przed wigilią (nie obiecuję, że dzisiaj, bo z takimi obietnicami wiecie jak jest) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:17:57 22-12-13 Temat postu: |
|
|
No w końcu! Ileż można czekać ? ;P
A tak poważnie - pewnie przeczytam dopiero w przyszłą niedzielę, bo od jutra będę poza zasięgiem Ale jakoś dotrwałam i przez całe święta będę kminić co też tu się wydarzy
ps. Ładna przeróbka Szkoda tylko, że oboje na niej tacy poważni - zupełnie to nie pasuje ani do nich, ani do klimatu tego opowiadania. Jakoś tak mrokiem i grozą powiało ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:02:28 22-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | No w końcu! Ileż można czekać ? ;P
A tak poważnie - pewnie przeczytam dopiero w przyszłą niedzielę, bo od jutra będę poza zasięgiem Ale jakoś dotrwałam i przez całe święta będę kminić co też tu się wydarzy
ps. Ładna przeróbka Szkoda tylko, że oboje na niej tacy poważni - zupełnie to nie pasuje ani do nich, ani do klimatu tego opowiadania. Jakoś tak mrokiem i grozą powiało ;D |
Lepiej?
Nie mogłam wcześniej znaleźć nic bardziej uroczego |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:37:05 22-12-13 Temat postu: |
|
|
Zdecydowanie Aż samej mi się zachciało poszukać jakichś zdjęć i coś skombinowac ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:51:36 22-12-13 Temat postu: |
|
|
Dzięki Jest mniej spasowana, ale na pewno milsza |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:47 22-12-13 Temat postu: |
|
|
Też właśnie dokonałam jednej przeróbki, ale wstawię ją jak skończę odcinek do Idola Może uda mi się jeszcze dziś, jak się sprężę ^^ |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 2 tematy
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:13 23-12-13 Temat postu: |
|
|
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:07:58 23-12-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|