|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Debson Debiutant
Dołączył: 11 Wrz 2010 Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:55:27 17-06-14 Temat postu: |
|
|
Matulu kochana, nie wiem gdzieś Ty się dziewczyno uchowała, ale jestem normalnie pod wrażeniem i jeśli Ty tak piszesz po przerwie to nawet nie umiem sobie wyobrazić jak przed nią pisałaś. Ale dobra nie słodzę Ci już w tej tematyce bo pewnie wiele razy tego typu komplementy słyszałaś
A teraz coś na temat samej treści ;D Matko (to chyba będzie motyw przewodni tego komentarza ) nawet nie zdajesz sobie sprawy jak tym opowiadaniem spowodowałaś, że wróciłam wspomnieniami do swojego, ale koniec o mnie bo tu chodzi o Ciebie, a dokładniej o Em i Davidka
Nie powiem Ines przegięła w szczególności, że zna Em i swojego kuzyna oraz ich problemy małżeńskie nie od przysłowiowego "dziś" Aczkolwiek poniekąd można usprawiedliwić jej wyrzuty gdyż w złości mówi się różne rzeczy, a że dodatkowo jest psycholoszką to wszystko tłumaczy w końcu który psycholog jest normalny? Jeśli znasz takiego daj mi namiary bo nigdy nie wiadomo kiedy może się przydać :p
David brawo dla tego Pana w końcu szare komórki zadziałały i zachował się jak przystało na męża, a do tego dostał nieoczekiwanego olśnienia tylko, że nie na długo rzecz jasna, bo byłoby zbyt pięknie ;] Kiedy on pojmie że praca pracą, ale skarb jego życia jest obok niego? W końcu nawet na historii mówią, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobietą ( a przynajmniej ja do takich wniosków doszłam w LO ) xD
No to teraz kochana powiedz mi kiedy kolejny rozdział przewidujesz
edit.
no i popełniłam faux pas bo pomyliłam Marisol z Ines ja to jestem jednak genialna
Teraz to jednak zmienia trochę wizję, aczkolwiek to że Ines nie wyszło nie oznacza, że ma się odgrywać na Em w szczególności że jej życie też nie jest jak z bajki. Ale tak jak wspomniałam nerwy czasami biorą nad nami górę i dopiero potem dociera do nas, że skrzywdziliśmy kogoś. Zresztą widać po Em że nie wziełą sobie ich do serca zbytnio bo już chce organizować pomoc dla przyjaciółki. Reasumując pisz kolejny rozdział bo genialnie Ci to wychodzi
Ostatnio zmieniony przez Debson dnia 22:05:18 17-06-14, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:14:30 17-06-14 Temat postu: |
|
|
Genialnie ? Debi proszę Cię bez żartów, po tym dodaniu tego rozdziału wcale mi nie jest do śmiechu ; D na trzeci jest pomysł, więc trzeba go przelać na forum/bloga ;D
ale i tak dziękuje, dziękuje :*
Ostatnio zmieniony przez tala dnia 22:15:53 17-06-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Debson Debiutant
Dołączył: 11 Wrz 2010 Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:22:06 17-06-14 Temat postu: |
|
|
Jak Debi mówi genialnie to jest genialnie i bez dyskusji, zresztą wszyscy zaglądający tutaj się ze mną zgodzą, prawda?
(i teraz słychać chóralne) taaaaaaaak!
Dobra a teraz serio powiem Ci, że miałabym chętkę przeczytać wcześniejsze Twoje produkcje : D istnieje taka opcja? |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:30:52 17-06-14 Temat postu: |
|
|
haha dobra, dobra pierwsze muszę skończyc kurs ;D
hmm chyba raczej nie ;( pisałam na bloogu, który został usunięty ;/ skasowałam dwa i "trochę" opowiadania, mam jeden blog, ale tam poza bohaterami nie ma nic, na nim zakończyłam pierwszą fazę pisania ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Debson Debiutant
Dołączył: 11 Wrz 2010 Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:39:01 17-06-14 Temat postu: |
|
|
Normalnie mam przez Ciebie de javu, bo też cała moja historia zaczęła się od bloga którego w przypływie złości, bezradności i takich tam innych usunęłam ;/ z tą różnicą, że na kompie przetrwał mi plik z tamtym rzec można "dziewiczym" opowiadaniem xD
Właśnie nie masz na kompie nic, a nic? |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:42:24 17-06-14 Temat postu: |
|
|
Ja to w ogóle nie ogarniam zachowania tej przyjaciółki Emm co to miło być ;/ Już myslałam że David zdał sobie sprawę z tego , że jego żona cierpi , i że teraz zajmie sie nią ;/ Kiedy on sie opamięta ? Czekam na nowy rozdział ;D z niecierpliwoscią |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:43:29 17-06-14 Temat postu: |
|
|
od tego czasu mam trzeciego kompa ;D nie, wtedy zupełnie odcięłam się od pisania, na ponad dwa lata chociaż może te opowiadania był by (po małych przeróbkach) zdatne do użytku ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Debson Debiutant
Dołączył: 11 Wrz 2010 Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:46:24 17-06-14 Temat postu: |
|
|
ehhhhh no to pozostaje mi się cieszyć tym co jest (:
W takim razie pisz rozdzialik, a kurs nie zając nie ucieknie ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
Gypsy Aktywista
Dołączył: 21 Lis 2010 Posty: 301 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:21:47 21-06-14 Temat postu: |
|
|
Z tego co tu wywnioskowałam to piszesz opowiadanie po przerwie. Dlatego chciałabym ci powiedzieć, że fajnie, że wróciłaś do pisania, bo wychodzi ci to dobrze. Ja też wróciłam do pisania po czterech latach. Ale nie wychodzi mi to tak jak tobie
Opowiadanie przypomina mi pewną historię, którą pisała niedobra, wstrętna Debi, która pewnie czyta teraz ten komentarz. (Cześc Debsonico wstrętna. PS. Tu Ewi)
Ale widać, że różni się od jej opowiadania. Lubię takie lekkie historię, mogę się dzięki nim rozluźnić po ciężkiej pracy. Na razie tyle, będę komentować na bierząco, tzn postaram się |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:59:01 27-06-14 Temat postu: |
|
|
W następnym rozdziale:
Odczuwała lekki niepokój, w końcu od kilku lat była nierozłączna ze swoim mężem, w grę wchodziły tylko kilku dniowe wyjazdy służbowe. Pomimo tego, że poinformowała Davida o swoim wyjeździe, mieszkanie lśniło, zapas wyprasowanych koszul i jedzenia miał co najmniej na dwa tygodnie- to czuła się źle. Nie chciała uciekać przed problemami, ale w tym przypadku to był ostateczny krok. Czuła, że jej małżeństwo się kończy, choć starała się nie dopuszczać do siebie tej myśli.
Dziś wieczorem dodam nowy rozdział |
|
Powrót do góry |
|
|
Debson Debiutant
Dołączył: 11 Wrz 2010 Posty: 73 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:25:01 27-06-14 Temat postu: |
|
|
No właśnie koleżanko też tak sądzę że wypadałoby coś dodać wiec ja czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:53:49 27-06-14 Temat postu: |
|
|
Debi nie narzekaj ;p
Ostatnio zmieniony przez tala dnia 20:41:54 27-06-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:57:04 27-06-14 Temat postu: |
|
|
3. "Złudna nadzieja."
- Przepraszam Cie Em.- czerwonowłosa usłyszała znajomy głos zaraz po naciśnięciu zielonej słuchawki.- To co się dzieje teraz to mnie przerasta. Juan zaciąga coraz to nowsze kredyty, a ja już nie mam z czego nich spłacać. Jeszcze chwila, a wylądujemy na ulicy.- głos Ines na sama myśl co może się stać z nią i z jej córeczką zadrżał. Juan od samego początku ich małżeństwa przysparzał problemów. Najpierw sprzedał rodzinny interes, po czym oszczędności zniknęły w niewyjaśniony sposób. Pieniądze pożyczone u znajomych,a co gorsza w banku, pogłębiały dołek w jaki rodzina Montez wpadła. Nie pomagały prośby, ani groźby ze strony Inez. Juana na tyle pochłonięty był swoim życiem, że nie interesowało go to co dzieje się z jego rodziną. Kłopoty jakie przysparzał żonie, spędzały jej sen z powiek, całymi nocami wypatrywała powrotu męża, bez nadziei na jakiekolwiek wytłumaczenie. Ines nie wyobrażała sobie życia bez męża, ale wiedziała że w końcu musi nastąpić te dzień w którym weźmie sprawy w swoje i zapewni swojej córeczce spokojne i ustabilizowane życie.
-Spokojnie, nic się nie stało- Na twarzy Emmy pojawił się uśmiech, usiadła na kanapie, jednocześnie przerywając na chwile pakowanie.- Wiem jak jest Ci ciężko, porozmawiam dziś z Davidem może udam nam się jakoś Ci pomóc.- jej wzrok mimowolnie przyniósł się na kilka zdjęć w ramkach, ułożonych na komodzie.- Wybacz Ines muszę kończyć, mam w planach dziś wyjazd do rodziców, a na razie jestem w proszku.- wyjazd, a raczej ucieczka do rodziców mimo, że była prawdą okazała się dobrą wymówką. Emma nie była dziś w nastroju do pogaduszek z przyjaciółką, które wręcz uwielbiała, a tym bardziej do pocieszania jej. Sam była lekko przybita po kolejnym rozczarowaniu jakie spotkało ją wczoraj ze strony męża. Sądziła, że już nic ją nie zaskoczy. Po tylu przebytych kłótniach, była przekonana że już w pełni się uodporniła, ale wczoraj czuła, że tym razem nie spotka się z odmową. Może ta "pewność" przyniosła tak duży ból i cierpienie, po raz kolejny upewniła się w przekonaniu, że w tym związku nic nie jest pewne. Zdecydowała się nie marnować urlopu i wyjechać do rodziców jeszcze tego samego dnia. Odczuwała lekki niepokój, w końcu od kilku lat była nierozłączna ze swoim mężem, w grę wchodziły tylko kilku dniowe wyjazdy służbowe. Pomimo tego, że poinformowała Davida o swoim wyjeździe, mieszkanie lśniło, zapas wyprasowanych koszul i jedzenia miał co najmniej na dwa tygodnie- to czuła się źle. Nie chciała uciekać przed problemami, ale w tym przypadku to był ostateczny krok. Czuła, że jej małżeństwo się kończy, choć starała się nie dopuszczać do siebie tej myśli. Strach przed samotności, był nie do opisania, po mimo ich ciągłych kłótni, wiedziała że David jest obok i może na niego liczyć. Może i ich miłość wygasła, a jej miejsce zastąpiła rutyna i strach przed zmianami, ale byli obok siebie Jej rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Podeszła mimowolnie i już po chwili zobaczyła swoją przyjaciółkę.
-Marisol?- spojrzała na nią ze zdziwieniem.
-No tak, musimy porozmawiać.- wparowała do kuchni bez precedensu.-Dzwoniła wczoraj do mnie Inez i wiem, że mam kłopoty, ale to jej nie usprawiedliwia, więc mam nadzieje że tym razem nie ujdzie jej to płazem - spojrzała na Emme wyczekując odpowiedzi. Pani psycholog była kobietą twarda i nie ugięta, potrafiła się odgryźć, gdy ktoś jej zaszedł za skórę. Może to było powodem, że tak trudno było się jej dogadać z kuzynem. Jednak oboje mieli wspólny cel- Emma. Jak i David, tak i jego kuzynka chcieli jej dobra. Wiedzieli, jak łatwo czerwonowłosą zranić, a także że jej dobroduszność nie zawsze wychodzi na jej korzyść.- Ja wiem przyjaźnimy się, bardzo lubię Ines,ale my nie możemy jej pomóc jeśli ona sama nic nie zrobi w tym kierunku.
-Ja już nie jestem w stanie powiedzieć ile pożyczyła od nas pieniędzy, ale nie chce żeby ona i Ana wylądowały nie wiadomo gdzie. - podała przyjaciółce kawę, którą przed chwilą zaparzyła.- Powinna to zakończyć, za nim Juan zrobi coś jeszcze gorszego. Sama już nie wiem.- wzruszyła ramionami, a z jej gestów dało odczytać się bezradność i niepokój, który zabierał jej większość energii.- Nie chce o tym teraz myśleć, dziś jadę do rodziców w końcu odpocznę. Muszę się odizolować od tego wszystkiego.
- Wiem o twoim wyjeździe, bo rozmawiałam dziś z moim durnowatym kuzynem.- na sama myśl o "ulubionym" członku rodziny Marisol wzdrygnęła się .- Chyba większego idioty nie mogłaś znaleźć, poślij go w diabli za nim jeszcze możesz. Ta pijawka Cie wykorzystuje, gdyby nie Ty to pewnie jadł by w restauracjach i kupowała co dzień nową koszule, bo sam nawet by nie wie gdzie się pralkę uruchamia.- na twarzy Emmy pojawił się uśmiech, wiedziała że Marisol ma racje. David to urodzony biznesmen, a w innych aspektach już nie zawsze był tak dobry. Rozmowa przyjaciółek mogła ciągnąć się w nieskończoność, gdyby nie fakt, że Emma dziś chciała pojechać do rodziców.
Założyła wygodne ubrania, a jej czerwone loki spływały po ramionach, idealnie współgrając z opalenizną. Ciemne okulary maskowały opuchnięte od płaczu oczy. Walizki zapakowało do samochodu, a teraz czekały ją dwa tygodnie błogiego lenistwa w towarzystwie swojej rodziny. Nie planowała niczego, bo w przeciwieństwie do swojego męża była dużo bardziej spontaniczna. W końcu to wakacje. Gdy była gotowa do podróży, uchyliła drzwi do samochodu i usłyszała głos, a raczej wołanie:Pani Alvarez.- zawoła mężczyzna, pośpieszne zmierzający w jej kierunku.
C.D.N. |
|
Powrót do góry |
|
|
kinga20 Debiutant
Dołączył: 01 Mar 2014 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:48:32 28-06-14 Temat postu: |
|
|
Widzę, że coś się dzieję na tym forum Fajnie, że jest coś nowego |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:02:07 01-07-14 Temat postu: |
|
|
4. "Iskierka nadziei."
W poprzednim rozdziale:
Założyła wygodne ubrania, a jej czerwone loki spływały po ramionach, idealnie współgrając z opalenizną. Ciemne okulary maskowały opuchnięte od płaczu oczy. Walizki zapakowała do samochodu, a teraz czekały ją dwa tygodnie błogiego lenistwa w towarzystwie swojej rodziny. Nie planowała w tym czasie co będzie robić, bo w przeciwieństwie do swojego męża była dużo bardziej spontaniczna. W końcu to wakacje. Gdy już wszytko zapakowała, uchyliła drzwi do samochodu i usłyszała głos, a raczej wołanie:-Pani Alvarez.- zawoła mężczyzna, zmierzający w jej kierunku.
C.D
Bez problemu rozpoznała ten głos, w końcu z owym mężczyzna dzieli swoje życie od kilku lat. Zdziwienie jakie ją ogarnęło było nie do opisania, jeszcze większy szok przeżyła gdy odwróciła się. Ujrzała swojego męża idącego z walizką wzdłuż zaparkowanych samochodów. Zdjęła okulary i nie wierzyła w to co widzi, jej maż ubrany w krótkie spodenki i T-shirt, zmierzał w jej kierunku z walizka.
-Co Ty tutaj robisz?- spojrzała na niego, lekko marszcząc brwi, lecz zamiast odpowiedzi otrzymała buziak. Mężczyzna bez zbędnych ceregieli otwarł bagażnik i zapakował swój bagaż.
-No to co jedziemy? Już prawie dziesiąta.- ponaglił żonę i stanął z powrotem, obok milczącej Emmy, którą zaistniała sytuacja wprawiła w stan osłupienia. -Em, co z tobą, gdzie masz kluczyki?- wyciągnął rękę w kierunku żony.- Ja poprowadzę.- stwierdził.
-Sugerujesz, że jestem złym kierowcom?-spojrzała na niego z lekkim wyrzutem.
-O wiele lepiej sprawdzasz się w roli żony.- pocałował Emme w czoło i przyciągnął do siebie, mocno ją przytulając. Była zaskoczona tym co się dzieje w ciągu pięciu minut jej mąż zaskoczył ją zbyt wiele razy, ale odwzajemniła uścisk.- Obiecuje, że już będzie dobrze.- wyszeptał nad jej uchem.-Kocham Cie, nawet bardzo i nie chce Cie stracić.- odsunął się ujął jej twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy.- Zrobię wszystko, żebyśmy byli szczęśliwi, tylko daj mi czas proszę.- patrzył na nią błagalnym wzrokiem.
Emma to jedyna osoba przy, której nie musiał nikogo udawać, tylko w domu mógł być sobą, robić co chciał bez względu na skutek. Przy niej czul się dobrze, wiedział,że może jej zaufać.-Zmienię nasze życie na lepsze, będę się starał i udowodnię Ci, że na Ciebie zasługuje.- Emma delikatnie kiwnęła głowa i podarowała mu jeden z najpiękniejszych uśmiechów.
-Ja Ciebie tez kocham, nawet nie wiesz jak bardzo. -ujęła jego dłoń.- To chyba nie jest najlepszy czas na taką rozmowę... Na prawdę ze mną jedziesz?- zapytała niedowierzająco.
-Tak.- skinął głowa i uśmiechnął się po raz kolejny.
- Cale dwa tygodnie z twoja mama. - zaśmiała się.
- Ale bez kłótni, zgoda?-wyciągnął rękę przed siebie i po chwili poczuł drobna dłoń.
Zawarli umowę, która jak oboje myśleli uratuje to co było dla nich najcenniejsze. Ta podroż była taka jaka sobie wymarzyli. Choć oboje milczeli to nie była to ta cisza, która towarzyszyła im przez ostatnie miesiące. Cieszyli się swoją obecnością, której w dodatku towarzyszyła zgoda. Co chwile zerkali na siebie i uśmiechali się.
-Ciekawe co słychać w domu i u rodziców?- Emma przerwała spokój swoim rozważaniem, po mimo tego że była ze swoja mama w stałym kontakcie telefonicznym, to nie było to co rozmowa w cztery oczy.- Już nie mogę doczekać się, aż ich zobaczę.- zerknęła na Davida, który uśmiechał się pod nosem- Tak, wiem dla Ciebie to katorga, a kontakty z rodzina najchętniej ograniczyłbyś do wysyłania kartek na święta, ale ja lubię ten rodzinny klimat. Podziwiam moich rodziców, bez względu na wszystko są razem i potrafią czerpać radość z takich rzeczy jak nasz przyjazd.- uśmiechnęła się dumnie.
-Przecież my tez się kochamy.- spojrzał na żonę w czasie przerwy w jeździe spowodowanej zmianą światła w sygnalizacji.
-To co innego.- zaprzeczyła.- To jest ta magia, kiedy jesteśmy wszyscy razem. To schemat rodziny, ludzie się kochają, maja dzieci, a potem są wnuki i tak dalej.
David od samego początku znal pragnienia Emmy, a rodzin była, jest i będzie u niej na pierwszym miejscu. Była ona kobieta , która uwielbiała być przytulana i zawsze dawała mu do zrozumienia jak dla niej jest ważny mężczyzna i jak bardzo go potrzebuje, Nie była typem kobiety nowoczesnej, czy feministki. Wiedziała jak mężczyzna jest ważny i to własnie on daje jej poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji.
-Przecież my tez będziemy mieć rodzinę, już nią jesteśmy.- uśmiechnął się do swoje ukochanej. -Co prawda jeszcze nie taką idealna i w komplecie , ale jesteśmy. Nie można mieć wszystkiego od razu. Wole skupić się na jednej rzeczy i wykonać ja dobrze. - ruszył za korowodem samochodów, zmierzający w tym samym kierunku, jednocześnie zapalając u Emmy iskierkę nadziei. Nadziei na takie życie o jakim marzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|