|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 22:26:27 25-08-14 Temat postu: |
|
|
No i się doczekałam.Biedna Emma jest jej bardzo ciężko,ale za to widać że David bardzo się o nią martwi i dba o nią a może to poczucie winy.Ale co to za tajemnica przez którą najbardziej ma ucierpieć Emma. |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:29:34 25-08-14 Temat postu: |
|
|
O tajemnicy w następnym rozdziale |
|
Powrót do góry |
|
|
Lena_Any Debiutant
Dołączył: 08 Gru 2013 Posty: 61 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:37:22 26-08-14 Temat postu: |
|
|
Świetne opowiadanie, czytam od poczatku ale jakoś cieżko było zabrać się za komentowanie Cudownie, ze David w końcu docenił jaki ma w domu skarb i zaczał dbać o żonę. Mam nadzieję, ze ta rodzinna tajemnica nie odbije sie na ich związku :c
Czekam na nowy |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:54 27-08-14 Temat postu: |
|
|
Dziękuje za komentarz |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 1:09:41 11-09-14 Temat postu: |
|
|
kiedy kolejny odcinek |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:24:46 17-09-14 Temat postu: |
|
|
Postaram się jak najszybciej, przepraszam za "mały" zastój ;((
Ostatnio zmieniony przez tala dnia 10:25:19 17-09-14, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 23:56:41 27-09-14 Temat postu: |
|
|
Hej i co z tym odcinkiem |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:01:33 03-10-14 Temat postu: |
|
|
Nie wiem ;( z piasaniem kiepsko, źle i okropnie ;(( |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 21:29:01 17-10-14 Temat postu: |
|
|
Hej będzie odcinek bo czekam |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:12:17 20-10-14 Temat postu: |
|
|
Hej będzie |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:55:55 20-10-14 Temat postu: |
|
|
8. "Utracony grunt."
-Emma, mogę wejść?- głos matki był niezwykle ciepły i kojący. Czerwonowłosa była niezwykle silnie związana z rodzicielka, a kłótnia, a raczej nagonka była obu paniom nie na rękę.-Chciałam Cie przeprosić córeczko. Nie powinnam się tak zachowywać. Swoje problemy powinna rozwiązywać, a nie złość wyładowywać na Tobie i reszcie.- przytuliła córkę, a ta już po chwili odwzajemniła gest.
-Mamo, nie wiesz jak bardzo mi tego brakuje.- Ciebie, taty, babci, Nadaniel, a nawet Oscara. Jestem tam zupełnie sama.- po jej rumianym policzku spłynęła jedna samotna łza.
David przyglądając się tej scenie wraz z ojcem Emmy poczuł srogi wzrok teścia na sobie. Pablo domknął drzwi i wraz ze swoim "wrogiem" udał się do salonu. Nalawszy sobie i towarzyszowi whiski, usadowił się wygodnie w fotel.
-Jesteś największym idiotom jakie znam, nienawidzę Cię z całego serca. Mógłbym tak mówić dalej, ale nie w tym sęk.- odwrócił się w stronę korytarza odrzekł spokojnie.-Mamo proszę Cie zostaw nas samych przecież nic nie zrobię temu cymbałowi, tylko ze względu na Emme.
-Idę do kuchni się czegoś napić. A Ty wypuść tego młodzieńca jest późno, a Emma pewnie już czeka- spróbowawszy się wybronić babcia Pelagia musiał dość szybko zmienić temat.
-Już dobrze, naważył piwna, to teraz musi go wypić.- te słowa zostały już skierowane do Davida.
-Wiem jak traktujesz moją córkę, dlatego nie będę ukrywał, że dążę do powrotu Emmy tutaj.
-O co to, to nie. Ktoś tu się chyba zapędził.- David znacząco podniósł głos, a także wstał z miejsca. Wiedział, że czerwonowłosa jest bardzo ważna dla ojca, ale nie pozwoliłby na to, by ktoś ssprzątnął mu żonę sprzed nosa.-W życiu na to nie pozwolę, prędzej oddam firmę, a niżeli Emmę.- tym razem krzyknął i wtedy dostrzegł dwie kobiety przyglądając się ich rozmowie.
-Dasz radę Emma, jesteś silną kobietą.- ujęła jej dłoń.- A David to też tylko człowiek, troszkę się pogubił, ale jedno wiem, że Cie kocha nad życie.- uśmiechnęła się ciepło.- A to, że się panicznie boi ojcostwa, to już zupełnie inna bajka.- obie się zaśmiały. Ta rozmowa była czymś czego obu panią od dawna brakowało. -Jedno jest pewne David nie chce Cie stracić, tak jak i ja.-po policzku Rosario spłynęły łzy, strach przed stratą Emmy przyćmił wszystko. Wiedziała, że to co ma z mężem do przekazania niekorzystnie wpłynie na jej relacje z córką.
-Mamo przecież nigdy mnie stracisz, teraz będę się starała Davida częściej namawiać do takich wakacji.- rozmowę przerwały głosy dobiegające z innego pomieszczenia.-Chyba trzeba to sprawdzić.-rzekła.
-Nie wiem, co w tym dziwnego, patrzycie na mnie tak jak bym odkrył Amerykę.- David szybko próbował wybrnąć z niekomfortowej dla niego sytuacji, ale w dalszym ciągu nikt poza nim nie chciał zabrać glosu.-Dobra skończmy to idiotyczne przestawienie.- syknął po chwili i w tym momencie obok niego znalazła się Emma, przywierając do niego całym ciałem. Spokój w rezydencji przerwał jednak dzwonek do drzwi. Pablo spojrzał na duży, pamiętający czasy dzieciństwa jego ojca zegar, który wskazywał już dość późną porę. Szybko skierowawszy się ku drzwiom otworzył je i zastygł ujrzawszy kobietę, która w jego życiu dość sporo namieszała.
-Co Ty tutaj robisz?- syknął przymykając drzwi od zewnątrz w nadziei, że to uchroni rodzine przed niechcianym gościem.-Miałaś tutaj nie przychodzić, taka była umowa dostaniesz pieniądze i znikniesz z naszego życia już na zawsze.
-Emma w końcu musi poznać prawdę.-spojrzała na niego.-To moja córka i nic tego nie zmieni.-dodała nieco głośniej.
-Idę się położyć, jestem bardzo zmęczona.- Ostatnie zdarzenia odebrały Emmie sporo energii, brak apetytu wpłynął na stan fizyczny, a sytuacja rodzinna zaburzyła spokój. Widoczne cienie pod oczami, nie kamuflował nawet makijaż. Jedyną osobą na którą wiedziała, że może liczyć był jej maż, który trwał przy czerwonowłosej w tych trudnych chwilach.
-Tylko coś załatwię i zaraz do Ciebie dołączę.- odparł David.
Emma przechodzą obok drzwi frontowych przypomniała sobie o niezapowiedzianym gościu. Usłyszawszy swoje imię wypowiedziany przez jakąś kobietę zrobila kilka kroków do przodu. "To moja córka i nic tego nie zmieni."- o usłyszeniu tego zdania w jej głowie pojawił mętlik. Pytania mimowolnie nasuwały się: Czy to na pewno o niej mowa? I najważniejsze kim jest owa kobieta. Jej rozmyślanie przerwał David obejmujący ją w tali.
-Czemu tu stoisz?- szepnął jej do ucha.-Myszko Ty płaczesz?- przytulił ją jeszcze mocniej.
Siedziała skulona na fotelu, okryta kocem, opowiedziawszy David`owi zaistniałą sytuacje zamilkła, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Emm, bo wiesz ja... ja znam prawdę.- powiedział po chwili.-To Twoja matka, biologiczna. Już jakiś czas temu Pablo powiedział mi prawdę. - jej spojrzenie wywołało w nim jeszcze większe wyrzuty sumienia.-Najpierw chciałem Ci wszystko powiedzieć, ale twoi rodzice chcieli sami Ci to powiedzieć. Proszę Cie nie płacz.-otarł jej łzy.
-Co robisz?- zapytał, gdy kobieta nerwowo zerwała się z łóżka i zaczęła wyciągać wszystkie jej rzeczy z szafy.
-Wracam do domu. Już dłużej nie wytrzymam, Jak mogłeś mnie okłamać, ufałam Ci.- powiedziała i wymierzyła mu policzek.
-Zadowoleni jesteście z siebie?- krzyknął w stronę rodziców żony.-Emma dowiedziała się prawdy i chyba w najgorszy sposób jaki mogła. Brawo Pablo.- w salonie rozległo się echo oklasków.- Twoje marzenie się spełniło Emma mnie nienawidzi, ale przy okazji też Ciebie.- opuścił dom w którym jeszcze przed chwilą spędził jedne z najmilszych chwil ostatnimi czasy. Sam nie wiedział co ma zrobić, piekący policzek był wspomnieniem tego jak wielki ból wyrządził żonie. Zapalił papierosa i usiadł na jednej z pobliskich ławek z nadzieją, że jeszcze wszystko się ułoży.
-Emma, kochanie proszę Cię otwórz.- Pablo wraz z żoną nerwowo dobijał się do drzwi, które po chwili otworzyły się.-Córeczko to nie jest tak do końca...
-Tato proszę Cię, ja nie chce tego słuchać, na pewno nie teraz.
-Wyjdź.- słowa skierowała do męża.-Proszę Cię zostaw nas same.-lekko podniesiony głos zadział.
-To dla mnie trudna sytuacja, nie chciałam żebyś poznała prawdę. Bałam się, że ta kobieta mi Cię zabierze. Na prawdę skarbie to nie jest tak, że wszyscy wiedzieli, tylko nie Ty.- usiadła obok Emmy i delikatnie ujęła jej dłoń.- Catalina ta kobieta, która odwiedziła twojego ojca, jest twoją biologiczną matką.- jej głos delikatnie jej zadrżał, a usta zacisnęły się. Na nic to wszystko, łzy zaczęły spływa po jej lekko pomarszczonym policzku.-Ona i Pablo mieli romans.-te słowa z trudem wypowiedziane, sprawiały jej wielki ból, ukucie w sercu zawsze towarzyszyło temu wspomnieniu. Wzrok Emmy błądził w różnych kierunkach, fundamenty na których budowała swoje życie został niemalże zburzone. Słowa matki zaburzyły jej obraz idealnej rodziny i rodziców jako wzoru do naśladowania. Dom rodzinny traktowany jako oaza zyskał nowe znaczenie- inne, zupełnie przeciwne do poprzedniego.-Catalina nie byłą gotowa się Tobą zająć, byłą bardzo młoda, dlatego zdecydowaliśmy, że to my się tobą zaopiekujemy.-kobieta wzięła głęboki oddech, który miał uspokoić jej drżący głos.-Zawsze traktowałam Cię jak moją biologiczną córkę, czasem miałam wrażenie, że moja więź i miłość jest do Ciebie najsilniejsza.- na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.-Wybacz mi proszę.
♫ RBD- Salvame
"Uratuj mnie przed zapomnieniem, uratuj mnie przed samotnością
Uratuj mnie przed nienawiścią, jestem stworzona dla Ciebie
Uratuj mnie przed zapomnieniem, uratuj mnie przed mrokiem
Uratuj mnie przed nienawiścią, nigdy nie pozwól mi upaść"
Emma wysłuchała tego co Rosario miała je do powiedzenia. Ból, który jej towarzyszył był nie do opisania, zaufanie do rodziców zostało zburzone jak zamek z piasku. Jedyne o czym marzyła to zapomnieć o tym wszystkim i znaleźć się w bezpiecznych ramionach Davida, które jeszcze tak niedawno przynosiły ukojenie.
-Nie teraz, na prawdę nie potrafię.-wstała z miejsca i wyszła zostawiając matkę samą, nerwowo przemierzała dom w dość szybkim tempie- David to właśnie on był celem jej poszukiwań.
-Bardzo Cię boli?- dotknęła jego zaczerwienionego i lekko napuchniętego policzka. Spojrzał na nią z kwaśną miną i zagasił papieros. Usiadła obok niego i musnęła jego policzek, pokryty zarostem.-Przepraszam, trochę mnie poniosło.- złość na czerwonowłosą minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jej napuchnięte i czerwone od płaczu oczy, wywołały w nim jeszcze większe poczucie winy.
-Przepraszam, że Ci nie powiedziałem.- objął ją i musnął jej usta.
-Zabierz mnie do domu.-spojrzała mu w oczy.-Do naszego domu.- uśmiechnęła się przez łzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:00:33 20-10-14 Temat postu: |
|
|
8. "Utracony grunt."
-Emma, mogę wejść?- głos matki był niezwykle ciepły i kojący. Czerwonowłosa była niezwykle silnie związana z rodzicielka, a kłótnia, a raczej nagonka była obu paniom nie na rękę.-Chciałam Cie przeprosić córeczko. Nie powinnam się tak zachowywać. Swoje problemy powinna rozwiązywać, a nie złość wyładowywać na Tobie i reszcie.- przytuliła córkę, a ta już po chwili odwzajemniła gest.
-Mamo, nie wiesz jak bardzo mi tego brakuje.- Ciebie, taty, babci, Nadaniel, a nawet Oscara. Jestem tam zupełnie sama.- po jej rumianym policzku spłynęła jedna samotna łza.
David przyglądając się tej scenie wraz z ojcem Emmy poczuł srogi wzrok teścia na sobie. Pablo domknął drzwi i wraz ze swoim "wrogiem" udał się do salonu. Nalawszy sobie i towarzyszowi whiski, usadowił się wygodnie w fotel.
-Jesteś największym idiotom jakie znam, nienawidzę Cię z całego serca. Mógłbym tak mówić dalej, ale nie w tym sęk.- odwrócił się w stronę korytarza odrzekł spokojnie.-Mamo proszę Cie zostaw nas samych przecież nic nie zrobię temu cymbałowi, tylko ze względu na Emme.
-Idę do kuchni się czegoś napić. A Ty wypuść tego młodzieńca jest późno, a Emma pewnie już czeka- spróbowawszy się wybronić babcia Pelagia musiał dość szybko zmienić temat.
-Już dobrze, naważył piwna, to teraz musi go wypić.- te słowa zostały już skierowane do Davida.
-Wiem jak traktujesz moją córkę, dlatego nie będę ukrywał, że dążę do powrotu Emmy tutaj.
-O co to, to nie. Ktoś tu się chyba zapędził.- David znacząco podniósł głos, a także wstał z miejsca. Wiedział, że czerwonowłosa jest bardzo ważna dla ojca, ale nie pozwoliłby na to, by ktoś ssprzątnął mu żonę sprzed nosa.-W życiu na to nie pozwolę, prędzej oddam firmę, a niżeli Emmę.- tym razem krzyknął i wtedy dostrzegł dwie kobiety przyglądając się ich rozmowie.
-Dasz radę Emma, jesteś silną kobietą.- ujęła jej dłoń.- A David to też tylko człowiek, troszkę się pogubił, ale jedno wiem, że Cie kocha nad życie.- uśmiechnęła się ciepło.- A to, że się panicznie boi ojcostwa, to już zupełnie inna bajka.- obie się zaśmiały. Ta rozmowa była czymś czego obu panią od dawna brakowało. -Jedno jest pewne David nie chce Cie stracić, tak jak i ja.-po policzku Rosario spłynęły łzy, strach przed stratą Emmy przyćmił wszystko. Wiedziała, że to co ma z mężem do przekazania niekorzystnie wpłynie na jej relacje z córką.
-Mamo przecież nigdy mnie stracisz, teraz będę się starała Davida częściej namawiać do takich wakacji.- rozmowę przerwały głosy dobiegające z innego pomieszczenia.-Chyba trzeba to sprawdzić.-rzekła.
-Nie wiem, co w tym dziwnego, patrzycie na mnie tak jak bym odkrył Amerykę.- David szybko próbował wybrnąć z niekomfortowej dla niego sytuacji, ale w dalszym ciągu nikt poza nim nie chciał zabrać glosu.-Dobra skończmy to idiotyczne przestawienie.- syknął po chwili i w tym momencie obok niego znalazła się Emma, przywierając do niego całym ciałem. Spokój w rezydencji przerwał jednak dzwonek do drzwi. Pablo spojrzał na duży, pamiętający czasy dzieciństwa jego ojca zegar, który wskazywał już dość późną porę. Szybko skierowawszy się ku drzwiom otworzył je i zastygł ujrzawszy kobietę, która w jego życiu dość sporo namieszała.
-Co Ty tutaj robisz?- syknął przymykając drzwi od zewnątrz w nadziei, że to uchroni rodzine przed niechcianym gościem.-Miałaś tutaj nie przychodzić, taka była umowa dostaniesz pieniądze i znikniesz z naszego życia już na zawsze.
-Emma w końcu musi poznać prawdę.-spojrzała na niego.-To moja córka i nic tego nie zmieni.-dodała nieco głośniej.
-Idę się położyć, jestem bardzo zmęczona.- Ostatnie zdarzenia odebrały Emmie sporo energii, brak apetytu wpłynął na stan fizyczny, a sytuacja rodzinna zaburzyła spokój. Widoczne cienie pod oczami, nie kamuflował nawet makijaż. Jedyną osobą na którą wiedziała, że może liczyć był jej maż, który trwał przy czerwonowłosej w tych trudnych chwilach.
-Tylko coś załatwię i zaraz do Ciebie dołączę.- odparł David.
Emma przechodzą obok drzwi frontowych przypomniała sobie o niezapowiedzianym gościu. Usłyszawszy swoje imię wypowiedziany przez jakąś kobietę zrobila kilka kroków do przodu. "To moja córka i nic tego nie zmieni."- o usłyszeniu tego zdania w jej głowie pojawił mętlik. Pytania mimowolnie nasuwały się: Czy to na pewno o niej mowa? I najważniejsze kim jest owa kobieta. Jej rozmyślanie przerwał David obejmujący ją w tali.
-Czemu tu stoisz?- szepnął jej do ucha.-Myszko Ty płaczesz?- przytulił ją jeszcze mocniej.
Siedziała skulona na fotelu, okryta kocem, opowiedziawszy David`owi zaistniałą sytuacje zamilkła, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Emm, bo wiesz ja... ja znam prawdę.- powiedział po chwili.-To Twoja matka, biologiczna. Już jakiś czas temu Pablo powiedział mi prawdę. - jej spojrzenie wywołało w nim jeszcze większe wyrzuty sumienia.-Najpierw chciałem Ci wszystko powiedzieć, ale twoi rodzice chcieli sami Ci to powiedzieć. Proszę Cie nie płacz.-otarł jej łzy.
-Co robisz?- zapytał, gdy kobieta nerwowo zerwała się z łóżka i zaczęła wyciągać wszystkie jej rzeczy z szafy.
-Wracam do domu. Już dłużej nie wytrzymam, Jak mogłeś mnie okłamać, ufałam Ci.- powiedziała i wymierzyła mu policzek.
-Zadowoleni jesteście z siebie?- krzyknął w stronę rodziców żony.-Emma dowiedziała się prawdy i chyba w najgorszy sposób jaki mogła. Brawo Pablo.- w salonie rozległo się echo oklasków.- Twoje marzenie się spełniło Emma mnie nienawidzi, ale przy okazji też Ciebie.- opuścił dom w którym jeszcze przed chwilą spędził jedne z najmilszych chwil ostatnimi czasy. Sam nie wiedział co ma zrobić, piekący policzek był wspomnieniem tego jak wielki ból wyrządził żonie. Zapalił papierosa i usiadł na jednej z pobliskich ławek z nadzieją, że jeszcze wszystko się ułoży.
-Emma, kochanie proszę Cię otwórz.- Pablo wraz z żoną nerwowo dobijał się do drzwi, które po chwili otworzyły się.-Córeczko to nie jest tak do końca...
-Tato proszę Cię, ja nie chce tego słuchać, na pewno nie teraz.
-Wyjdź.- słowa skierowała do męża.-Proszę Cię zostaw nas same.-lekko podniesiony głos zadział.
-To dla mnie trudna sytuacja, nie chciałam żebyś poznała prawdę. Bałam się, że ta kobieta mi Cię zabierze. Na prawdę skarbie to nie jest tak, że wszyscy wiedzieli, tylko nie Ty.- usiadła obok Emmy i delikatnie ujęła jej dłoń.- Catalina ta kobieta, która odwiedziła twojego ojca, jest twoją biologiczną matką.- jej głos delikatnie jej zadrżał, a usta zacisnęły się. Na nic to wszystko, łzy zaczęły spływa po jej lekko pomarszczonym policzku.-Ona i Pablo mieli romans.-te słowa z trudem wypowiedziane, sprawiały jej wielki ból, ukucie w sercu zawsze towarzyszyło temu wspomnieniu. Wzrok Emmy błądził w różnych kierunkach, fundamenty na których budowała swoje życie został niemalże zburzone. Słowa matki zaburzyły jej obraz idealnej rodziny i rodziców jako wzoru do naśladowania. Dom rodzinny traktowany jako oaza zyskał nowe znaczenie- inne, zupełnie przeciwne do poprzedniego.-Catalina nie byłą gotowa się Tobą zająć, byłą bardzo młoda, dlatego zdecydowaliśmy, że to my się tobą zaopiekujemy.-kobieta wzięła głęboki oddech, który miał uspokoić jej drżący głos.-Zawsze traktowałam Cię jak moją biologiczną córkę, czasem miałam wrażenie, że moja więź i miłość jest do Ciebie najsilniejsza.- na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.-Wybacz mi proszę.
Emma wysłuchała tego co Rosario miała je do powiedzenia. Ból, który jej towarzyszył był nie do opisania, zaufanie do rodziców zostało zburzone jak zamek z piasku. Jedyne o czym marzyła to zapomnieć o tym wszystkim i znaleźć się w bezpiecznych ramionach Davida, które jeszcze tak niedawno przynosiły ukojenie.
-Nie teraz, na prawdę nie potrafię.-wstała z miejsca i wyszła zostawiając matkę samą, nerwowo przemierzała dom w dość szybkim tempie- David to właśnie on był celem jej poszukiwań.
-Bardzo Cię boli?- dotknęła jego zaczerwienionego i lekko napuchniętego policzka. Spojrzał na nią z kwaśną miną i zagasił papieros. Usiadła obok niego i musnęła jego policzek, pokryty zarostem.-Przepraszam, trochę mnie poniosło.- złość na czerwonowłosą minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jej napuchnięte i czerwone od płaczu oczy, wywołały w nim jeszcze większe poczucie winy.
-Przepraszam, że Ci nie powiedziałem.- objął ją i musnął jej usta.
-Zabierz mnie do domu.-spojrzała mu w oczy.-Do naszego domu.- uśmiechnęła się przez łzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:02:09 20-10-14 Temat postu: |
|
|
8. "Utracony grunt."
-Emma, mogę wejść?- głos matki był niezwykle ciepły i kojący. Czerwonowłosa była niezwykle silnie związana z rodzicielka, a kłótnia, a raczej nagonka była obu paniom nie na rękę.-Chciałam Cie przeprosić córeczko. Nie powinnam się tak zachowywać. Swoje problemy powinna rozwiązywać, a nie złość wyładowywać na Tobie i reszcie.- przytuliła córkę, a ta już po chwili odwzajemniła gest.
-Mamo, nie wiesz jak bardzo mi tego brakuje.- Ciebie, taty, babci, Nadaniel, a nawet Oscara. Jestem tam zupełnie sama.- po jej rumianym policzku spłynęła jedna samotna łza.
David przyglądając się tej scenie wraz z ojcem Emmy poczuł srogi wzrok teścia na sobie. Pablo domknął drzwi i wraz ze swoim "wrogiem" udał się do salonu. Nalawszy sobie i towarzyszowi whiski, usadowił się wygodnie w fotel.
-Jesteś największym idiotom jakie znam, nienawidzę Cię z całego serca. Mógłbym tak mówić dalej, ale nie w tym sęk.- odwrócił się w stronę korytarza odrzekł spokojnie.-Mamo proszę Cie zostaw nas samych przecież nic nie zrobię temu cymbałowi, tylko ze względu na Emme.
-Idę do kuchni się czegoś napić. A Ty wypuść tego młodzieńca jest późno, a Emma pewnie już czeka- spróbowawszy się wybronić babcia Pelagia musiał dość szybko zmienić temat.
-Już dobrze, naważył piwna, to teraz musi go wypić.- te słowa zostały już skierowane do Davida.
-Wiem jak traktujesz moją córkę, dlatego nie będę ukrywał, że dążę do powrotu Emmy tutaj.
-O co to, to nie. Ktoś tu się chyba zapędził.- David znacząco podniósł głos, a także wstał z miejsca. Wiedział, że czerwonowłosa jest bardzo ważna dla ojca, ale nie pozwoliłby na to, by ktoś ssprzątnął mu żonę sprzed nosa.-W życiu na to nie pozwolę, prędzej oddam firmę, a niżeli Emmę.- tym razem krzyknął i wtedy dostrzegł dwie kobiety przyglądając się ich rozmowie.
-Dasz radę Emma, jesteś silną kobietą.- ujęła jej dłoń.- A David to też tylko człowiek, troszkę się pogubił, ale jedno wiem, że Cie kocha nad życie.- uśmiechnęła się ciepło.- A to, że się panicznie boi ojcostwa, to już zupełnie inna bajka.- obie się zaśmiały. Ta rozmowa była czymś czego obu panią od dawna brakowało. -Jedno jest pewne David nie chce Cie stracić, tak jak i ja.-po policzku Rosario spłynęły łzy, strach przed stratą Emmy przyćmił wszystko. Wiedziała, że to co ma z mężem do przekazania niekorzystnie wpłynie na jej relacje z córką.
-Mamo przecież nigdy mnie stracisz, teraz będę się starała Davida częściej namawiać do takich wakacji.- rozmowę przerwały głosy dobiegające z innego pomieszczenia.-Chyba trzeba to sprawdzić.-rzekła.
-Nie wiem, co w tym dziwnego, patrzycie na mnie tak jak bym odkrył Amerykę.- David szybko próbował wybrnąć z niekomfortowej dla niego sytuacji, ale w dalszym ciągu nikt poza nim nie chciał zabrać glosu.-Dobra skończmy to idiotyczne przestawienie.- syknął po chwili i w tym momencie obok niego znalazła się Emma, przywierając do niego całym ciałem. Spokój w rezydencji przerwał jednak dzwonek do drzwi. Pablo spojrzał na duży, pamiętający czasy dzieciństwa jego ojca zegar, który wskazywał już dość późną porę. Szybko skierowawszy się ku drzwiom otworzył je i zastygł ujrzawszy kobietę, która w jego życiu dość sporo namieszała.
-Co Ty tutaj robisz?- syknął przymykając drzwi od zewnątrz w nadziei, że to uchroni rodzine przed niechcianym gościem.-Miałaś tutaj nie przychodzić, taka była umowa dostaniesz pieniądze i znikniesz z naszego życia już na zawsze.
-Emma w końcu musi poznać prawdę.-spojrzała na niego.-To moja córka i nic tego nie zmieni.-dodała nieco głośniej.
-Idę się położyć, jestem bardzo zmęczona.- Ostatnie zdarzenia odebrały Emmie sporo energii, brak apetytu wpłynął na stan fizyczny, a sytuacja rodzinna zaburzyła spokój. Widoczne cienie pod oczami, nie kamuflował nawet makijaż. Jedyną osobą na którą wiedziała, że może liczyć był jej maż, który trwał przy czerwonowłosej w tych trudnych chwilach.
-Tylko coś załatwię i zaraz do Ciebie dołączę.- odparł David.
Emma przechodzą obok drzwi frontowych przypomniała sobie o niezapowiedzianym gościu. Usłyszawszy swoje imię wypowiedziany przez jakąś kobietę zrobila kilka kroków do przodu. "To moja córka i nic tego nie zmieni."- o usłyszeniu tego zdania w jej głowie pojawił mętlik. Pytania mimowolnie nasuwały się: Czy to na pewno o niej mowa? I najważniejsze kim jest owa kobieta. Jej rozmyślanie przerwał David obejmujący ją w tali.
-Czemu tu stoisz?- szepnął jej do ucha.-Myszko Ty płaczesz?- przytulił ją jeszcze mocniej.
Siedziała skulona na fotelu, okryta kocem, opowiedziawszy David`owi zaistniałą sytuacje zamilkła, a po jej policzkach spłynęły łzy.
-Emm, bo wiesz ja... ja znam prawdę.- powiedział po chwili.-To Twoja matka, biologiczna. Już jakiś czas temu Pablo powiedział mi prawdę. - jej spojrzenie wywołało w nim jeszcze większe wyrzuty sumienia.-Najpierw chciałem Ci wszystko powiedzieć, ale twoi rodzice chcieli sami Ci to powiedzieć. Proszę Cie nie płacz.-otarł jej łzy.
-Co robisz?- zapytał, gdy kobieta nerwowo zerwała się z łóżka i zaczęła wyciągać wszystkie jej rzeczy z szafy.
-Wracam do domu. Już dłużej nie wytrzymam, Jak mogłeś mnie okłamać, ufałam Ci.- powiedziała i wymierzyła mu policzek.
-Zadowoleni jesteście z siebie?- krzyknął w stronę rodziców żony.-Emma dowiedziała się prawdy i chyba w najgorszy sposób jaki mogła. Brawo Pablo.- w salonie rozległo się echo oklasków.- Twoje marzenie się spełniło Emma mnie nienawidzi, ale przy okazji też Ciebie.- opuścił dom w którym jeszcze przed chwilą spędził jedne z najmilszych chwil ostatnimi czasy. Sam nie wiedział co ma zrobić, piekący policzek był wspomnieniem tego jak wielki ból wyrządził żonie. Zapalił papierosa i usiadł na jednej z pobliskich ławek z nadzieją, że jeszcze wszystko się ułoży.
-Emma, kochanie proszę Cię otwórz.- Pablo wraz z żoną nerwowo dobijał się do drzwi, które po chwili otworzyły się.-Córeczko to nie jest tak do końca...
-Tato proszę Cię, ja nie chce tego słuchać, na pewno nie teraz.
-Wyjdź.- słowa skierowała do męża.-Proszę Cię zostaw nas same.-lekko podniesiony głos zadział.
-To dla mnie trudna sytuacja, nie chciałam żebyś poznała prawdę. Bałam się, że ta kobieta mi Cię zabierze. Na prawdę skarbie to nie jest tak, że wszyscy wiedzieli, tylko nie Ty.- usiadła obok Emmy i delikatnie ujęła jej dłoń.- Catalina ta kobieta, która odwiedziła twojego ojca, jest twoją biologiczną matką.- jej głos delikatnie jej zadrżał, a usta zacisnęły się. Na nic to wszystko, łzy zaczęły spływa po jej lekko pomarszczonym policzku.-Ona i Pablo mieli romans.-te słowa z trudem wypowiedziane, sprawiały jej wielki ból, ukucie w sercu zawsze towarzyszyło temu wspomnieniu. Wzrok Emmy błądził w różnych kierunkach, fundamenty na których budowała swoje życie został niemalże zburzone. Słowa matki zaburzyły jej obraz idealnej rodziny i rodziców jako wzoru do naśladowania. Dom rodzinny traktowany jako oaza zyskał nowe znaczenie- inne, zupełnie przeciwne do poprzedniego.-Catalina nie byłą gotowa się Tobą zająć, byłą bardzo młoda, dlatego zdecydowaliśmy, że to my się tobą zaopiekujemy.-kobieta wzięła głęboki oddech, który miał uspokoić jej drżący głos.-Zawsze traktowałam Cię jak moją biologiczną córkę, czasem miałam wrażenie, że moja więź i miłość jest do Ciebie najsilniejsza.- na jej twarzy pojawił się blady uśmiech.-Wybacz mi proszę.
Emma wysłuchała tego co Rosario miała je do powiedzenia. Ból, który jej towarzyszył był nie do opisania, zaufanie do rodziców zostało zburzone jak zamek z piasku. Jedyne o czym marzyła to zapomnieć o tym wszystkim i znaleźć się w bezpiecznych ramionach Davida, które jeszcze tak niedawno przynosiły ukojenie.
-Nie teraz, na prawdę nie potrafię.-wstała z miejsca i wyszła zostawiając matkę samą, nerwowo przemierzała dom w dość szybkim tempie- David to właśnie on był celem jej poszukiwań.
-Bardzo Cię boli?- dotknęła jego zaczerwienionego i lekko napuchniętego policzka. Spojrzał na nią z kwaśną miną i zagasił papieros. Usiadła obok niego i musnęła jego policzek, pokryty zarostem.-Przepraszam, trochę mnie poniosło.- złość na czerwonowłosą minęła jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Jej napuchnięte i czerwone od płaczu oczy, wywołały w nim jeszcze większe poczucie winy.
-Przepraszam, że Ci nie powiedziałem.- objął ją i musnął jej usta.
-Zabierz mnie do domu.-spojrzała mu w oczy.-Do naszego domu.- uśmiechnęła się przez łzy. |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:49:29 20-10-14 Temat postu: |
|
|
... |
|
Powrót do góry |
|
|
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:04:36 21-10-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odcinek podobało mi się jak David powiedział że prędzej odda firmę a niżeli Emmę tym naprawdę pokazał że jest dla niego najważniejsza.Szkoda ze w taki sposób dowiedziała się kto jest jej matką biologiczną.Moze dzięki temu miłość Emmy i Davida jeszcze bardsziej się dopełni może będzie jakieś dziecko.Czas pokaże co będzie po ich powrocie do domu oby David umiał docenić to co ma teraz.Czekam na następny odcinek mam nadzieję ze szybko. |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|