|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dulce245 Aktywista
Dołączył: 15 Maj 2014 Posty: 363 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: 0:06:20 21-10-14 Temat postu: |
|
|
Dzięki za odcinek podobało mi się jak David powiedział że prędzej odda firmę a niżeli Emmę tym naprawdę pokazał że jest dla niego najważniejsza.Szkoda ze w taki sposób dowiedziała się kto jest jej matką biologiczną.Moze dzięki temu miłość Emmy i Davida jeszcze bardsziej się dopełni może będzie jakieś dziecko.Czas pokaże co będzie po ich powrocie do domu oby David umiał docenić to co ma teraz.Czekam na następny odcinek mam nadzieję ze szybko. |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:58:45 21-10-14 Temat postu: |
|
|
Postaram się dodać co szybciej, to będzie jeden z ostatnich rozdziałów |
|
Powrót do góry |
|
|
Aisha Mistrz
Dołączył: 26 Gru 2012 Posty: 14067 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żory Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:12:42 21-10-14 Temat postu: |
|
|
Fajny jest ten serial |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:35:14 21-10-14 Temat postu: |
|
|
Dzieki |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:02:25 25-10-14 Temat postu: |
|
|
W poniedziałek postarał się dodac ostatni rozdział |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:06:32 04-11-14 Temat postu: |
|
|
9. "Stracona szansa."
Czas od powrotu do domu ciągnął się dla Emmy niesamowicie. Po jej głowie błądziła niezliczona liczba myśli, a co chwilę dzwoniący telefon nie budził jej zbytniego zainteresowania. Od trzech dni jej nieodłącznym towarzyszem była sofa, ciepły koc i kilka puchowych poduszek.
-Emma, proszę Cię tak nie można.- Ines po raz kolejny powtórzyła to zdanie, jednocześnie karcą wzrokiem swoją córeczkę, która już od dłuższej chwili próbowała wspiąć się na komodę.
-Ines powtarzasz się, gderasz jak te babcie, które przychodzą do mnie na wizytę: "Mój wnuk ma 25 lat i nie myśli o ślubie."- przewróciła oczami, pokazując tym samy swoje znudzenie.-Nie dziwię się twojemu mężowi, że woli siedzieć w kasynie zamiast użerać się z Tobą w domu.-Marisol jak na panią psycholog miała dość specyficzny charakter, zadziorność i cięte riposty nie były jej obce, czego jednak w swoje pracy zbytnio nie ukazywała.
-Moje małżeństwo to moja sprawa, Tobie chyba nic do tego, zresztą czy Ty kiedykolwiek miałaś chociażby chłopaka. Eh...- westchnęła w kierunku Marisol.
-Chyba jestem w ciąży...- wzrok przyjaciółek spoczął na Emmie, a w pokoju zapanowała zupełna cisza, przerywana tylko szelestem papierków po cukierkach, które w zaskakującym tempie znikały w buzi małej Olivki.
-O cholera.- Ines skomentowała wiadomość czerwonowłosej po chwili.-A pigułki?
-No właśnie?- zawtórowała czarnowłosa.-Przecież nigdy nie miałaś z tym problemu.
-Przed wyjazdem do rodziców nas troszkę poniosło, a że nasze życie erotyczne nie było zbyt owocne, to odstawiłam jej. Cholera David mnie zabiję.- potrząsnęła głową. Wyobraźnia podsuwała jej co chwila nową wersję reakcji męża, ale żadna z nich nie była nawet w minimalnym stopniu pozytywna. Rozmowę przyjaciółek przerwał dźwięk otwierających się drzwi.
-Na razie David nie może się dowiedzieć.
-Cześć dziewczyny.- przywitał się z gośćmi.-No uśmiechnij się w końcu.- zaszedł żonę od tyłu, jednocześnie przytulając i całując w szyje.-Co stało się coś?- spojrzał lekko zdziwiony. Bardziej oszołomione całą sytuacją była Marisol i Ines, widok David o tej porze w domu, w dodatku w dość nie wyjściowym stroju był czymś rzadkim.
-A Ty co? W głowę się walnąłeś? Czemu nie jesteś w pracy?- Marisol dość szybko zareagowała. Olivka w chwili przyjścia „wujka” dość szybko odnalazła drogę do swoje mamy. Dziewczynka dokładnie mu się przyglądała, jednocześnie „ukrywając się” w dość długich włosach Ines.
-Zawsze musisz się czepiać.- zajął miejsce koło żony i objął ją ramieniem.-Mam urlop.- ogłosił dość triumfalnie.-Ale już znika, idę sprawdzić co w firmę.- dodał po chwili znikając za drzwiami sypialni.
-Musisz mu powiedzieć.- syknęła Marisol.
-O czym?- zapytał David pojawiający się z powrotem. Twarz Emmy wyraźnie zbladła, zupełnie nie wiedziała co powiedzieć mężowi.
-Ines znalazła pracę i nie wiem jak o tym powiedzieć Juan'owi- odparła po chwili kuzynowi.
-W takim razie gratuluje.- zwrócił się do blondynki i dotknął malutkiej, pulchnej rączki Olivki, która już zdążyła zajrzeć do szkatułki Emmy i obwiesić się błyskotkami. Dziewczynka spojrzawszy na niego dość przenikliwym wzrokiem, odparła: ”Ale ja Cię nie znam.” Mimo jej dziecięcego akcentu została doskonale zrozumiana przez męża ulubionej cioci. Na twarzy Davida pojawiło się zakłopotanie, w sposób dość prosty sposób został znokautowany przez trzylatkę. Emma po raz pierwszy dzisiejszego dnia zaśmiała się.
-To jest... hmm twój wujek David.- wyjaśniła czerwonowłosa. Dziewczynka zmarszczyła brwi i po raz kolejny przyjrzała się zakłopotanemu David'owi, który pośpiesznie zabrał laptopa i wyszedł. Czerwonowłosa po raz kolejny zaśmiała się.-Chyba się troszkę zawstydził.- dodała.
-Emma, otwórz w końcu, zaraz wróci David.- przyjaciółki od kilku minut dobijały się z znikomym efektem.-Wysłałyśmy go tylko po wino. Słychać było dźwięk odkluczonego zamka. Kobiety otworzywszy drzwi zapytały razem: No i co?
-Jestem skończoną idiotką.- Emma oparła się o zimną ścianę wyłożoną kafelkami i osunęła się w dół z bezradności, podkuliła nogi i objęła rękoma. Iskierka nadziei, która jeszcze przed chwilą się tliła już zgasła. Wynik testu był jednoznaczny.
-Emma, to nie jest koniec świata- wiem z własnego doświadczenia.-uśmiechnęła się ciepło i przytuliła przyjaciółkę.
Nerwowo przemierzał, krótki korytarz. Dziwny niepokój opanował jego ciało. W głowie kłębiły pytania dotyczące Emmy, jej dziwne zachowanie było łatwo zauważalne. Od wyjścia przyjaciółek okupowała łazienkę, a Davida zbywała: „Wszystko w porządku.” lub „Zaraz wychodzę.”
-Cholera Emma, otwórz. Nie wiem, zrobiłem Ci coś? Jeśli tak to powiedz, porozmawiajmy.- powiedział lekko podniesionym głosem, jednocześnie uderzając pięścią w drzwi.
-Jestem w ciąży.- wyszeptała, gdy stanęła oko w oko z Davidem. Mężczyzna odwrócił się i chwycił za głowę.
-Ale przecież to nie możliwe, to nie może być prawda. Jutro pójdziemy do lekarza i to sprawdzimy. To na pewno pomyłka, cholerna pomyłka.- nerwowo zaciskał pięści.
-David, ale to już nie chodzi o sam wynik testu, znam swój organizm i to całkiem dobrze.- jej spokojne tłumaczenie, było na nic. Delikatnie chwyciła jego rękę.
-Mogłem się tego spodziewać.- odwrócił się dość szybko z stronę Emmy, ujął jej twarz. Jego oczy były ciemne, było w nich widać złość, która wypełniła go w całości.- Zrobiłaś to specjalnie, cholera prosiłem Cię, nie mogłaś trochę poczekać.- jej ciemno brązowe oczy wypełniły po raz kolejny tego dnia łzy.
-Jak możesz, wtedy praktycznie nie współżyliśmy, wiedziałeś, że się nie zabezpieczyliśmy.
-Nie Emma, jeśli myślisz, że to tak zostawię to się mylisz. Zniszczyłaś wszystko, dosłownie, przykro mi...- wziąwszy kurtkę opuścił mieszkanie z głośnym hukiem zatrzaskujących się drzwi, pozostawiając kobietę samą z ich problemami.
C.D.N |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:16:07 04-11-14 Temat postu: Kryzysowe małżeństwo odc.10 (ostatni) |
|
|
10. "Bezpowrotny bilet."
W poprzednim rozdziale:
Nerwowo przemierzał, krótki korytarz. Dziwny niepokój opanował jego ciało. W głowie kłębiły pytania dotyczące Emmy, jej dziwne zachowanie było łatwo zauważalne. Od wyjścia przyjaciółek okupowała łazienkę, a Davida zbywała: "Wszystko w porządku." lub "Zaraz wychodzę."
-Cholera Emma, otwórz. Nie wiem, zrobiłem Ci coś? Jeśli tak to powiedz, porozmawiajmy.- powiedział lekko podniesionym głosem, jednocześnie uderzając pięścią w drzwi.
-Jestem w ciąży.- wyszeptała, gdy stanęła oko w oko z Davidem. Mężczyzna odwrócił się i chwycił za głowę.
-Ale przecież to nie możliwe, to nie może być prawda. Jutro pójdziemy do lekarza i to sprawdzimy. To na pewno pomyłka, cholerna pomyłka.- nerwowo zaciskał pięści.
-David, ale to już nie chodzi o sam wynik testu, znam swój organizm i to całkiem dobrze.- jej spokojne tłumaczenie, było na nic. Delikatnie chwyciła jego rękę.
-Mogłem się tego spodziewać.- odwrócił się dość szybko z stronę Emmy, ujął jej twarz. Jego oczy były ciemne, było w nich widać złość, która wypełniła go w całości.- Zrobiłaś to specjalnie, cholera prosiłem Cię, nie mogłaś trochę poczekać.- jej ciemno brązowe oczy wypełniły po raz kolejny tego dnia łzy.
-Jak możesz, wtedy praktycznie nie współżyliśmy, wiedziałeś, że się nie zabezpieczyliśmy.
-Nie Emma, jeśli myślisz, że to tak zostawię to się mylisz. Zniszczyłaś wszystko, dosłownie, przykro mi...- wziąwszy kurtkę opuścił mieszkanie z głośnym hukiem zatrzaskujących się drzwi, pozostawiając kobietę samą z ich problemami.
C.D
Czwarta czterdzieści cztery, po raz kolejny Spojrzała na duży zegar. W jej głowie pisały się różne scenariusze, jednak jedno było pewne, jej przypuszczenia się potwierdziły. Nerwowo miętoliła chusteczkę, którą co chwila ocierała łzy. Oczekiwanie przerwało ciche pukanie do drzwi. Szybkim krokiem udała się w stronę drzwi. Jej oczom ukazała się postać, szczelnie opatulona z dzieckiem na ręku.
-Ines, kochana co się stało?- powiedziała przepuszczają przyjaciółkę w drzwiach.- O mój Boże, co on Ci zrobił.- powiedziała na widok posiniaczonej i umazanej krwią twarzy przyjaciółki, którą ujrzała gdy ta odsunęła chustę.- Chodź położymy Olivkę w sypialni i porozmawiamy.
W ciągu niecałej godziny przyjaciółki zrelacjonowały sobie, to co im się przydarzyło. O ile Ines wyszła z tego z kilkoma sinikami i rozcięciami, to czuła się silna, wypełniała ją chęć walki o lepsze życie dla siebie i dla córki. Najważniejsze był to by znaleźć się teraz jak najdalej od Juan'a.
Emma w przeciwieństwie do przyjaciółki, byłą totalnie rozbita psychicznie.
-On jest chory, ba nieźle jebnięty.-Ines pociągając nosem, zaciągała się po raz kolejny papierosem.- Nie wrócę tam, choćby się k***a waliło.-w kuchni roznosiły się kłęby białego dymu, a paczka papierosów sukcesywnie była opróżniana.-Musze coś wymyślić, zniknąć, bo jak tylko się obudzi to będzie nas szukał.
-Już wiem.- czerwonowłosa po chwili wróciła z małą karteczką.
-Czyj to numer?- Ines zerknęła na świstek papieru na, którym widniał szereg cyfr.
-Mojej... mamy.- dodała po chwili.- Dała mi go w dniu w którym wyjeżdżaliśmy. Obiecałam, że jak będę gotowa to zadzwonię. Pojedziemy do Miami, tam nas nikt nie znajdzie. Zatrzymamy się nie daleko niej. O nic się nie martw.- uprzedziła przyjaciółkę.- Mam oszczędności, tylko muszę zadzwonić do redakcji może będę mogła wysyłać reportaże pocztą, a nie no to trudno. Damy rade, odpocznie i pomyślimy co dalej.- uśmiechnęła się ciepło. Później już wszytko działo się bardzo szybko.
Spokojnie przemierzał ulice Mexico City, wybiła godzina dziesiąta, a on starał się uporządkować myśli i zacząć racjonalnie myśleć, jednak wypity alkohol znacznie mu to uniemożliwiał. Miał jednak jasno obrano cel- dom. Po kilku godzinach w barze, potem na kanapie w firmie, teraz chciał jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku, jednak wcześniej musiał wszystko wyjaśnić z Emmą. Nawet jeśli nie chciał tego dziecka, czuł, że dla Emmy jest w stanie zmienić wszystko. Pośpiesznie wszedł do mieszkania, nawołując żonę, której już nie zastał. Jego wzrok jednak przykuła kartka, na której widniało jego imię.
-Emma jesteś tego pewna?- Marisol w drodze na lotnisko zadało to pytanie co najmniej pięć razy.
-On nas nie chce, a poza tym rozmawiałam z... moją mamą.- powiedziała z lekkim przekąsem- Będzie na nas czekać, nalegała żebyśmy się u niej zatrzymały. Tam będzie łatwiej zapomnieć.- ostatnie zdanie powiedziała znacznie ciszej.
-O Davidzie powinnaś zapomnieć jak najszybciej. To największy debil jakiego znam i pomyśleć, że płynie w nas ta sama krew.- łatwo dało się wyczuć, że niechęć Marisol do kuzyna wzrastała z dnia na dzień.
-To chyba będzie nie wykonalne, ale spróbuje zapomnieć o tych złych chwilach.- spokój Emmy i dobroć jaką darzyła męża powodowały u czarnowłosej odruch wymiotny.
-Niech teraz gnije sam w tym mieszkaniu.-skwitowała Mari.-Tylko proszę Cię nie broń go. Jaki korek.- nerwowo uderzała paznokciami w kierownice.-A może znajdziesz tam kogoś, hmm?- dała przyjaciółce kuksańca w bok, na co Emma tylko przewróciła oczami.
"...Nie będę Cie do niczego zmuszać, tu nie o to chodzi, by być szczęśliwym czyimś kosztem. Chcę żebyś wiedział, że spełniłeś moje największe marzenie, będę Ci wdzięczna za to do końca moich dni. Mam nadzieje, że Ty również będziesz szczęśliwy. Pamiętaj, że mocno trzymam za Ciebie kciuki.
Emma."
Po jego policzkach spłynęły łzy- strachu, bólu i tęsknoty. Stracił to co było dla niego najcenniejsze. Pośpiesznie wybrał numer ukochanej, lecz już po chwili usłyszał tylko dźwięk automatycznej sekretarki. Usiadł na podłodze, twarz ukrył w dłoniach i po raz kolejny zaczął płakać z żalu po stracie ukochanej.
Samolot wznosił się nad Mexico City, miastem do którego przyleciała jako szara myszka marząca o wielkiej miłości i karierze dziennikarki. Ciepła posadka w redakcji była tym o czym marzyła, praca w większości w domu, sama była panią własnego losu. Na dodatek David- był spełnieniem jej marzeń. Miły, szarmancki, dobrze usytuowany. Mógł mieć każda, ale wybrał ją. Z natury trzymający kobiety na wodzy, dla niej byłby w stanie "przychylić nieba". W tym momencie zdała sobie sprawę, że jej życie było zbyt idealne. Ciało odlatywało w daleką podróż , ale serce zostało tam, gdzie uważało to za stosowne.
-Nigdy Cie nie zaponę.- wyszeptała.
Dziękuje moim czytelnikom za poświęcony czas :** Wracam już niedługo z nowym opowiadaniemc:) Będę pisała drugą część, ale raczej nie będę dodawać tutaj |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:17:07 04-11-14 Temat postu: Kryzysowe małżeństwo odc.10 (ostatni) |
|
|
10. "Bezpowrotny bilet."
W poprzednim rozdziale:
Nerwowo przemierzał, krótki korytarz. Dziwny niepokój opanował jego ciało. W głowie kłębiły pytania dotyczące Emmy, jej dziwne zachowanie było łatwo zauważalne. Od wyjścia przyjaciółek okupowała łazienkę, a Davida zbywała: "Wszystko w porządku." lub "Zaraz wychodzę."
-Cholera Emma, otwórz. Nie wiem, zrobiłem Ci coś? Jeśli tak to powiedz, porozmawiajmy.- powiedział lekko podniesionym głosem, jednocześnie uderzając pięścią w drzwi.
-Jestem w ciąży.- wyszeptała, gdy stanęła oko w oko z Davidem. Mężczyzna odwrócił się i chwycił za głowę.
-Ale przecież to nie możliwe, to nie może być prawda. Jutro pójdziemy do lekarza i to sprawdzimy. To na pewno pomyłka, cholerna pomyłka.- nerwowo zaciskał pięści.
-David, ale to już nie chodzi o sam wynik testu, znam swój organizm i to całkiem dobrze.- jej spokojne tłumaczenie, było na nic. Delikatnie chwyciła jego rękę.
-Mogłem się tego spodziewać.- odwrócił się dość szybko z stronę Emmy, ujął jej twarz. Jego oczy były ciemne, było w nich widać złość, która wypełniła go w całości.- Zrobiłaś to specjalnie, cholera prosiłem Cię, nie mogłaś trochę poczekać.- jej ciemno brązowe oczy wypełniły po raz kolejny tego dnia łzy.
-Jak możesz, wtedy praktycznie nie współżyliśmy, wiedziałeś, że się nie zabezpieczyliśmy.
-Nie Emma, jeśli myślisz, że to tak zostawię to się mylisz. Zniszczyłaś wszystko, dosłownie, przykro mi...- wziąwszy kurtkę opuścił mieszkanie z głośnym hukiem zatrzaskujących się drzwi, pozostawiając kobietę samą z ich problemami.
C.D
Czwarta czterdzieści cztery, po raz kolejny Spojrzała na duży zegar. W jej głowie pisały się różne scenariusze, jednak jedno było pewne, jej przypuszczenia się potwierdziły. Nerwowo miętoliła chusteczkę, którą co chwila ocierała łzy. Oczekiwanie przerwało ciche pukanie do drzwi. Szybkim krokiem udała się w stronę drzwi. Jej oczom ukazała się postać, szczelnie opatulona z dzieckiem na ręku.
-Ines, kochana co się stało?- powiedziała przepuszczają przyjaciółkę w drzwiach.- O mój Boże, co on Ci zrobił.- powiedziała na widok posiniaczonej i umazanej krwią twarzy przyjaciółki, którą ujrzała gdy ta odsunęła chustę.- Chodź położymy Olivkę w sypialni i porozmawiamy.
W ciągu niecałej godziny przyjaciółki zrelacjonowały sobie, to co im się przydarzyło. O ile Ines wyszła z tego z kilkoma sinikami i rozcięciami, to czuła się silna, wypełniała ją chęć walki o lepsze życie dla siebie i dla córki. Najważniejsze był to by znaleźć się teraz jak najdalej od Juan'a.
Emma w przeciwieństwie do przyjaciółki, byłą totalnie rozbita psychicznie.
-On jest chory, ba nieźle jebnięty.-Ines pociągając nosem, zaciągała się po raz kolejny papierosem.- Nie wrócę tam, choćby się k***a waliło.-w kuchni roznosiły się kłęby białego dymu, a paczka papierosów sukcesywnie była opróżniana.-Musze coś wymyślić, zniknąć, bo jak tylko się obudzi to będzie nas szukał.
-Już wiem.- czerwonowłosa po chwili wróciła z małą karteczką.
-Czyj to numer?- Ines zerknęła na świstek papieru na, którym widniał szereg cyfr.
-Mojej... mamy.- dodała po chwili.- Dała mi go w dniu w którym wyjeżdżaliśmy. Obiecałam, że jak będę gotowa to zadzwonię. Pojedziemy do Miami, tam nas nikt nie znajdzie. Zatrzymamy się nie daleko niej. O nic się nie martw.- uprzedziła przyjaciółkę.- Mam oszczędności, tylko muszę zadzwonić do redakcji może będę mogła wysyłać reportaże pocztą, a nie no to trudno. Damy rade, odpocznie i pomyślimy co dalej.- uśmiechnęła się ciepło. Później już wszytko działo się bardzo szybko.
Spokojnie przemierzał ulice Mexico City, wybiła godzina dziesiąta, a on starał się uporządkować myśli i zacząć racjonalnie myśleć, jednak wypity alkohol znacznie mu to uniemożliwiał. Miał jednak jasno obrano cel- dom. Po kilku godzinach w barze, potem na kanapie w firmie, teraz chciał jak najszybciej znaleźć się w ciepłym łóżku, jednak wcześniej musiał wszystko wyjaśnić z Emmą. Nawet jeśli nie chciał tego dziecka, czuł, że dla Emmy jest w stanie zmienić wszystko. Pośpiesznie wszedł do mieszkania, nawołując żonę, której już nie zastał. Jego wzrok jednak przykuła kartka, na której widniało jego imię.
-Emma jesteś tego pewna?- Marisol w drodze na lotnisko zadało to pytanie co najmniej pięć razy.
-On nas nie chce, a poza tym rozmawiałam z... moją mamą.- powiedziała z lekkim przekąsem- Będzie na nas czekać, nalegała żebyśmy się u niej zatrzymały. Tam będzie łatwiej zapomnieć.- ostatnie zdanie powiedziała znacznie ciszej.
-O Davidzie powinnaś zapomnieć jak najszybciej. To największy debil jakiego znam i pomyśleć, że płynie w nas ta sama krew.- łatwo dało się wyczuć, że niechęć Marisol do kuzyna wzrastała z dnia na dzień.
-To chyba będzie nie wykonalne, ale spróbuje zapomnieć o tych złych chwilach.- spokój Emmy i dobroć jaką darzyła męża powodowały u czarnowłosej odruch wymiotny.
-Niech teraz gnije sam w tym mieszkaniu.-skwitowała Mari.-Tylko proszę Cię nie broń go. Jaki korek.- nerwowo uderzała paznokciami w kierownice.-A może znajdziesz tam kogoś, hmm?- dała przyjaciółce kuksańca w bok, na co Emma tylko przewróciła oczami.
"...Nie będę Cie do niczego zmuszać, tu nie o to chodzi, by być szczęśliwym czyimś kosztem. Chcę żebyś wiedział, że spełniłeś moje największe marzenie, będę Ci wdzięczna za to do końca moich dni. Mam nadzieje, że Ty również będziesz szczęśliwy. Pamiętaj, że mocno trzymam za Ciebie kciuki.
Emma."
Po jego policzkach spłynęły łzy- strachu, bólu i tęsknoty. Stracił to co było dla niego najcenniejsze. Pośpiesznie wybrał numer ukochanej, lecz już po chwili usłyszał tylko dźwięk automatycznej sekretarki. Usiadł na podłodze, twarz ukrył w dłoniach i po raz kolejny zaczął płakać z żalu po stracie ukochanej.
Samolot wznosił się nad Mexico City, miastem do którego przyleciała jako szara myszka marząca o wielkiej miłości i karierze dziennikarki. Ciepła posadka w redakcji była tym o czym marzyła, praca w większości w domu, sama była panią własnego losu. Na dodatek David- był spełnieniem jej marzeń. Miły, szarmancki, dobrze usytuowany. Mógł mieć każda, ale wybrał ją. Z natury trzymający kobiety na wodzy, dla niej byłby w stanie "przychylić nieba". W tym momencie zdała sobie sprawę, że jej życie było zbyt idealne. Ciało odlatywało w daleką podróż , ale serce zostało tam, gdzie uważało to za stosowne.
-Nigdy Cie nie zaponę.- wyszeptała.
Dziękuje moim czytelnikom za poświęcony czas :** Wracam już niedługo z nowym opowiadaniemc:) Będę pisała drugą część, ale raczej nie będę dodawać tutaj |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:43:12 04-11-14 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam całe opowiadanie i bardzo mnie zaciekawiło. Emma jest w wymarzonej ciąży a David zachował się jak idiota. Jego reakcja na wiadomość o ciąży ukochanej była straszna. Ciekawi mnie co będzie dalej bardzo bym chciała żebyś pisała dalej to opowiadanie Pozdrawiam i zapraszam do siebie na moje telki:) |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:04:32 06-11-14 Temat postu: |
|
|
Na pewno będę pisała druga czesc, ale raczej tu nie będę wrzucac tylko na blogu |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:05:19 06-11-14 Temat postu: |
|
|
Na pewno będę pisała druga czesc, ale raczej tu nie, tylko na blogu |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:53:06 06-11-14 Temat postu: |
|
|
to poproszę o linka do bloga |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:34:12 12-11-14 Temat postu: |
|
|
Opowiadania-vondy.bs |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:34:45 12-11-14 Temat postu: |
|
|
nie wyswietla mi tej strony;/ |
|
Powrót do góry |
|
|
tala Dyskutant
Dołączył: 06 Cze 2014 Posty: 147 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:14:19 12-11-14 Temat postu: |
|
|
Blog na blogspocie, nie chciałam wklejac całego linku |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|