|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:52:22 01-08-15 Temat postu: |
|
|
W poprzedniej wersji to Pablo był ślepy jak kret, teraz będzie inaczej, w ogóle Pablo będzie inny
Dziękuję i mam nadzieję, że lepiej piszę, bo złapałam się za głowę jak przeczytałam poprzednią wersję |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:23:06 02-08-15 Temat postu: |
|
|
Czyta się bardzo dobrze. Czasem pojawiają się w mojej głowie przebłyski z poprzedniej wersji i poważnie fajnie Ci to wychodzi. Niby nie wszystko jest zmienione, ale jednak są widoczne zmiany i dlatego ciekawi mnie ciąg dalszy! |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:10:05 02-08-15 Temat postu: |
|
|
Jest zmienione sporo, a raczej rozbudowane i to bardzo Chcę zbudować rolę Pabla od nowa, bo wcześnie to Layla była na pierwszym planie Chcę zmienić jego podejście |
|
Powrót do góry |
|
|
fantasma Prokonsul
Dołączył: 21 Sty 2011 Posty: 3815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:31:07 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Leonie i Cesare?? nie miałabym nic przeciwko
Ahh Pablo ten to ma wejscie, ale podoba mi się troche zazdrosci nie zaszkodzi |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 9:47:14 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Hahah, a ja właśnie mam głęboką rozkminę nad Leonie, bo w założeniach jej w ogóle nie było |
|
Powrót do góry |
|
|
SoyLaura Debiutant
Dołączył: 02 Sie 2015 Posty: 14 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:29:34 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj natknęłam się na to opowiadanie i jestem zachwycona Nie tylko z powodu obsady, która idealnie mi tutaj pasuje, ale też dzięki ciekawej fabule. Ponadto, masz naprawdę przyjemny styl pisania - czyta się szybko i z łatwością można sobie wszyściutko wyobrazić Na pewno będę tutaj wracać, żeby przeczytać każdy nowy odcinek Czekam z niecierpliwością na czwarty, bo jestem bardzo ciekawa tego ich pierwszego po latach spotkania i ogólnie rozwoju całej historii |
|
Powrót do góry |
|
|
fantasma Prokonsul
Dołączył: 21 Sty 2011 Posty: 3815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:36:02 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Sunshine napisał: | Hahah, a ja właśnie mam głęboką rozkminę nad Leonie, bo w założeniach jej w ogóle nie było |
to Ci powiem, ze jak przeczytałam tylko o tym, że mała jest chora od razu pomyslałam, ze to mógłby być dobry pomysł, także trzymam kciuki, zeby tak było fajną rodzinkę mogli by tworzyć |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:51:50 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Dziękuję, SoyLaura Następny odcinek już mam zaplanowany w szczegółach, tylko go napisać. Jak znajdę chwilę, to się do tego biorę '
Co do Leonie to Zobaczę, bo mam już zarys wątku w głowie |
|
Powrót do góry |
|
|
fantasma Prokonsul
Dołączył: 21 Sty 2011 Posty: 3815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:14:41 03-08-15 Temat postu: |
|
|
Ja też już wymyślałam zarys historii dla nich w razie jakbys ich jednak nie sparowała to sobie dopowiem ale nie ukrywam zrobiłas mi chrapkę na tą parkę, moze nieświadomie, ale jednak...
Ostatnio zmieniony przez fantasma dnia 11:15:43 03-08-15, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:57:49 03-08-15 Temat postu: |
|
|
- Pablo? - Brunet ze zmarszczonymi brwiami przyglądał się Layli przyklejonej do boku jakiegoś faceta. Bezwiednie zacisnął szczęki, wyobrażając sobie jak się całują, do czego prawdopodobnie doszłoby, gdyby nie wszedł w odpowiednim momencie. Ciekawe od jak dawna są parą? Czy facet wie, że Layla jest mężatką? Layla... O mój Boże, jego Laleczka dorosła. Jak? Kiedy? Jak mógł to przegapić? Burza jasnych loków otaczała jej twarz jak aureola, zielone oczy błyszczały jak gwiazdy, a on powoli zaczął zastanawiać się, dlaczego tak bardzo irytuje go, że nie są zwrócone na niego. - Myślałam, że nie przyjedziesz... - Layla oderwała się od Cesare bardziej z zaskoczenia widokiem męża niż z prawdziwej chęci. Pablo spojrzał wymownie na Cesare, ale Layla nie wyłapała sugestii, zbyt zajęta chłonięciem jego widoku. Za to Cesare uśmiechnął się pod nosem.
- Cesare Arechiga, doktor Cesare Arechiga - mężczyzna przedstawił się i wyciągnął dłoń w kierunku męża przyjaciółki, którą ten niechętnie przyjął. - Słoneczko, zabiorę Leonie i maleństwo do domu, ok? - Layla skinęła głową nieuważnie, ale potem dotarło do niej, co powiedział i dziewczyna skierowała się do salonu.
- Leonie, Cesare zabierze was do domu. Słuchaj go, w końcu jest lekarzem - Layla uniosła palec z groźbą, po czym uśmiechnęła się przez ramię do Cesare. Pablo miał wrażenie, że jeśli jeszcze mocniej zaciśnie zęby, to się rozlecą. Leonie zebrała swoje rzeczy, nie mając zamiaru kłócić się ze stwierdzeniem Layli, w końcu zdrowie jej córki było najważniejsze, a im dłużej była pod opieką lekarza, tym lepiej.
- Zadzwonię do Ciebie jutro - Cesare złapał twarz Layli w obie dłonie i pocałował ją w nos, czego nigdy wcześniej nie robił i zostawiając ją w stanie kompletnego szoku, otworzył drzwi Leonie i zaprowadził ją do samochodu.
- Zmieniłaś się - zaczął Pablo, gdy za gośćmi Layli zamknęły się drzwi, a on mimo to nie doczekał się z jej strony żadnego ciepłego gestu. Layla odsunęła włosy z twarzy i przysiadła na oparciu kanapy, kątem oka rejestrując, że było przed dziesiątą wieczorem i że niedługo powinna iść spać, jeśli ma jutro zdążyć na spotkanie w klinice.
- Dorosłam - mruknęła, zaplatając ręce na piersi w obronnym geście. Co w nim było takiego, że czuła się jak dziecko, mimo że od dawna była dorosła kobietą. Pablo, usiłując pozbyć się wrażenia, że dzieli ich przepaść wielkości kanionu, przemierzył odległość między nimi, stając przed nią na szerokość ramienia.
- To twój chłopak? - Layla otworzyła szeroko oczy, zastanawiając się do czego on pije.
- Nie mam chłopaka - stwierdziła spokojnie zadzierając głowę, by zmierzyć się z nim na spojrzenia. - O ile dobrze pamiętam, to jestem mężatką - dodała, uświadamiając sobie, że niedługo będzie musiała porzucić tą tarczę i być może zacząć żyć od nowa. Ale kto będzie chciał samotną dziewczynę z dzieckiem? Jej romantyczna przyszłość nie rysowała się w najjaśniejszych barwach.
Pablo uśmiechnął się nieświadomie, ciesząc się, nie wiedzieć czemu, że wciąż utożsamia się z rolą jego żony.
- Chciałeś porozmawiać, słucham - Layla wyminęła go po pretekstem przejścia do kuchni po wodę. Kiedy stała się taka zimna? I to tylko w stosunku do niego? To prawda, że nie odzywał się przez ostatnie pięć lat, ale wciąż nad nią czuwał, przynajmniej finansowo. Gdy uświadomił sobie, że właściwie opiekował się nią tylko finansowo, ogarnęło go przeświadczenie, że przegapił coś bardzo ważnego.
- Tak, wiem, ale... - Pablo zaczął szukać w głowie jakiegoś pretekstu, żeby przełożyć tą rozmowę na kiedy indziej. Irytowało go, że patrzyła na niego jak na obcą osobę, mimo że kiedyś był centrum jej wszechświata. - Jestem zmęczony, powinniśmy porozmawiać. Jutro, jeśli nie masz nic przeciwko - Layla zamarła w pół ruchu, intensywnie myśląc, czego on od niej chce. Powinien zrobić to szybko i bezboleśnie, jeśli ma zamiar wyciągnąć papiery rozwodowe jak królika z kapelusza.
- Dobrze, ale... - Pablo złapał ją za kark i pocałował w czoło.
- Prześpię się na kanapie - powiedział beztrosko, przeciągając się udając senność. Całkowicie skołowana Layla, obserwowała jak podchodzi do kanapy i się na nią rzuca, układając wygodniej poduszki.
- Ok? Uprzedzę Raisę, żeby wracała po cichu - blondynka pokonała trzy schodki prowadzące do jej sypialni i spojrzała na niego przez ramię z wyrazem niezrozumienia na twarzy. Co się tu działo? Zrobiła jeszcze jeden krok, ale w ułamku sekundy stwierdziła, że nie zaśnie jeśli tego nie wyjaśni.
- Pablo, co Ty robisz? Po co tu jesteś? Nie możesz przyjechać po pięciu latach bez żadnego powodu - Layla zmusiła się do spokoju, obserwując jak mężczyzna siada na kanapie, po czym wstaje i zaczyna ją obserwować bez słowa.
- Naprawdę wolałbym poczekać z tym do rana - Layla westchnęła i machnęła na niego ręką, domyślając się, że dzisiaj nic nie ugra.
- Rano mnie nie będzie, będziesz musiał poczekać - mruknęła niewyraźnie, po czym szybkim krokiem pokonała ostatnie dwa metry dzielące ją od drzwi jej sypialni, po to by zamknąć je za sobą i oprzeć się o nie, uderzając potylicą o twarde drewno. - Nie chcę go tu, nie chcę... - mruczała do siebie powstrzymując łzy. Niech wraca do swojego idealnego życia, a ją zostawi w spokoju. W tym momencie była gotowa podpisać wszystko, byleby się od niego uwolnić.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 16:20:29 03-08-15, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
kr86100 Mocno wstawiony
Dołączył: 04 Maj 2012 Posty: 5411 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: warszawa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:42:09 04-08-15 Temat postu: |
|
|
aaa Pablo dobry po 5 latach przyjeżdża całuje ja w czoło i stwierdza ze będzie spał w jej mieszkaniu |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:32:53 04-08-15 Temat postu: |
|
|
Taaaa, jest w tym sens i logika, prawda? |
|
Powrót do góry |
|
|
fantasma Prokonsul
Dołączył: 21 Sty 2011 Posty: 3815 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:45:39 04-08-15 Temat postu: |
|
|
Dobrze, ze na kanapie, a nie z nia w pokoju, bo przeciez to jego żona... |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:57:28 04-08-15 Temat postu: |
|
|
Aż tak chyba go nie powaliło |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25793 Przeczytał: 8 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:40:46 05-08-15 Temat postu: |
|
|
Layla starała skupić się na precyzyjnym odmierzaniu odpowiedniej ilości kawy, ale było to niemal niemożliwe, gdy jej głowa pękała od natłoku myśli, a nad uchem trajkotał jej Pablo. O firmie. Ze wszystkich rzeczy na świecie, musiał mówić akurat o tym. Gdyby ją to jeszcze interesowało? Ale nie. Nie po to zostawiła wszystko w jego rękach, żeby teraz na powrót angażować się w świat cyferek. Nie dość, że spotkanie w klinice wykończyło ją psychicznie, to jeszcze teraz Pablo, jakby miała mało problemów. Chcę mieć dziecko. Z tym postanowieniem dziewczyna pojawiła się w Klinice Leczenia Niepłodności, ale teraz... Nie chciała mieć dziecka z pierwszym lepszym "dawcą spermy", zaczęło docierać do niej, że nie wiedzieć nic o ojcu dziecka to nieodpowiedzialność. A gdyby ukrył jakąś wadę genetyczną w formularzu, albo zhakował jej konto w bazie danych i dowiedział się o dziecku, a później by ich odnalazł? Ta opcja była najmniej możliwa, ale kto wie... Melissa, lekarka, z która rozmawiała o powodach swojej decyzji, zasugerowała jej, że powinna zastanowić się, czy wśród mężczyzn których zna nie znalazłby się ktoś, kto zaoferowałby zostanie dawca nasienia. Layla oczywiście znała kogoś takiego, Cesare pewnie opierałby się długo, ale w końcu by się zgodził, tyle że Layla nie chciała stawiać go w takiej sytuacji. Był jej przyjacielem, nie odmówiłby takiej prośbie, jednak... Jak znała Cesare, chciałby brać udział w życiu dziecka, a gdyby znalazł w końcu kogoś, z kim chciałby dzielić życie mogłoby przestać być tak kolorowo. Drugą osobą, która brała pod uwagę był... Oczywiście Pablo, tyle że to akurat było awykonalne, nieważne jak bardzo Layla chciałaby zostać matką jego dziecka, Pablo w życiu by się na to nie zgodził. Była w końcu jego koleżanką z dzieciństwa, przez dłuższy czas był jej opiekunem prawnym, a ona była tylko jego żoną. Jakie to ma znaczenie? Jego kandydatura była niemożliwa. Niech Pablo w końcu wyjedzie i przestanie mącić jej w głowie. Wciąż, jakby z oddali, dochodził do niej głos mówiący coś o wahaniach giełdy, a ona miała ochotę go udusić. W końcu rzuciła łyżeczką o blat i obróciła się gwałtownie w kierunku Pabla.
- Pablo, nie interesuje mnie giełda, stopy procentowe ani skład rady zarządu. To twoja firma, jak chcesz przepiszę na Ciebie prawa własności, tylko powiedz mi, u diabła, czego Ty chcesz? - Layla oddychała ciężko, wpatrując się w zszokowanego jak wybuchem Pabla, czując, że jest na skraju wytrzymania.
- Layli, co się dzieje? - Layla miała na końcu języka słowa, że to nie jego biznes, ale się opanowała i skrzyżowała ręce na piersi, czekając na jego odpowiedź. Mężczyzna chyba załapał, że ona nie odpuści, więc odbił się od blatu, gdzie wcześniej przysiadł i zaczął pleść od rzeczy, tylko po to, żeby odwlec tę chwilę jak najdalej. - Zaręczyłem się - wypalił od razu z grubej rury, a Layla poczuła, że strzał trafił ją prosto w serce.
- Aha - wykrzesała z siebie i zamknęła oczy, żałując, że zapytała. - Gratuluje - zaoferowała słabo, obracając się w stronę czajnika, którego gwizdek mógłby obudzić sąsiadów, gdyby jakichś posiadała. - Kim ona jest? - Zapytała bez zastanowienia i w tej samej chwili, gdy słowa puściły je usta, miała ochotę uderzyć głową o ścianę. Nie chciała przecież wiedzieć, że wymienia ją na lepszy model żony, tam na miejscu. Niech mnie zaprosi na ślub, a chyba go wykastruję, pomyślała z irytacją Layla stawiając kubki z kawą na stole.
- To nieistotne - kiedy do Pabla dotarło co powiedział, zdał sobie sprawę, że dla niego naprawdę było to nieistotne, o wiele bardziej pragnął wiedzieć, jak z wiedzą o jego związku czuła się Layla. - Jednak nie mogę zacząć planować ślubu...
- Dopóki się nie rozwiedziemy - dokończyła myśl Layla.
- Laleczko, wiedzieliśmy, że to rozwiązanie tymczasowe - zaskoczona Layla uniosła na niego oczy, słysząc zapomniane przezwisko.
- Wiem, spokojnie, nie będę stała na drodze do twojego szczęścia - mruknęła z przekąsem, a Pablo, nie wiedzieć czemu, się skrzywił. Im szybciej podpisze te durne papiery, tym szybciej wyjedziesz, pomyślała i zacisnęła usta, żeby przez przypadek nie powiedzieć tego na głos.
- Oczywiście, wszystko, czym zarządzałem przez te lata, wróci do Ciebie, zgodnie z umową - zaasekurował się Pablo, czekając na reakcję, jakąkolwiek reakcję. Był już zmęczony uderzaniem głową w mur, którym się otoczyła.
- Niczego nie chcę - zaskoczyła go. Oczywiście, że go zaskoczyła, w końcu niewiele osób, byłoby w stanie zrezygnować z takiej fortuny. Po chwili jednak Layla zreflektowała się, że jest jedna rzecz, której od niego chce, ale jak miała o nią prosić? A raczej jak miała ją na nim wymóc. Nie zostałby ojcem jej dziecka dobrowolnie. - To znaczy, nie chce niczego, co jesteś w stanie mi zaoferować - westchnęła ze smutkiem, którego nie rozumiał. Przez chwilę miał nadzieję, że jej chłód to tylko zasłona dymna, ale teraz zrozumiał, że praktycznie jej nie zna. Na własne życzenie, w końcu była jego przyjaciółką, powinien był się z nią kontaktować. Gorzej, była jego żoną. Nawet nie chciał myśleć jak musiały wyglądać jej święta po śmierci Dory. Urodziny, Boże Narodzenie... Zawsze sama. Poczuł niemal mdłości, gdy uświadomił sobie, że to jego wina. Miała tylko jego, a on ją zostawił. Nic dziwnego, ze go nienawidziła.
- Jestem kompletnym dupkiem - mruknął pod nosem. Layla spojrzała na niego bez wyrazu, gdy nie dosłyszała słów, bo mówił zbyt cicho.
- Pablo, myślę, że powinieneś już wracać do domu - powiedziała szeptem, jednocześnie pragnąc, by zniknął i marząc o tym, by nigdy jej nie zostawiał. Jako że oba te pragnienia były ze sobą w konflikcie, Layla wolała wybrać rozwiązanie, które zaboli ja mniej. Nie chciała mierzyć się z odrzuceniem w jego oczach, gdyby zaczęła błagać go, by jej nie zostawiał. - Dokumenty możesz wysłać pocztą, na pewno masz pełne ręce roboty podczas przygotowań do ślubu. A nas... - Wzięła głęboki oddech, uświadamiając sobie wreszcie, że to prawda. - Nas nic nie łączy - skończyła beznamiętnie, zostawiając go samego w kuchni ze świadomością, że właśnie skończył się jakiś etap jego życia, którego chyba, sądząc po emocjach, jakie się w nim kłębiły, wcale kończyć nie chciał...
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:55:10 05-08-15, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|