Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:27:54 11-02-15 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na drugi odcinek:)
Rozdział 2
Valentino jesteś już przebrana - do kuchni w której stała Valentina oparta o blat kuchni i rozmawiała z Pablo weszła Regina i stwierdziwszy że dziewczyna ma na sobie różowy uniform z zadowoleniem kiwnęła głową - doskonale w takim razie zapraszam za mną, przedstawię ci moją córkę Nadię
- Życzę ci powodzenia piękna bo na pewno ci się przyda - powiedział Pablo i zakrył usta dłońmi aby ciotka nie zauważyła jego ironicznego uśmieszku. Regina tylko go zmierzyła surowym wzrokiem i wyszła a za nią podreptała Valentina. Wyszły po schodach i przeszły korytarzem do końca. Regina zapukała do drzwi i po chwili usłyszały cichutki głosik.
- Proszę wejść - pani Lascano otworzyła drzwi i oczom Valentiny ukazał się mały pokoik w kolorze lilaróż z wygodnymi meblami w białym kolorze. Na środku w wózku inwalidzkim siedziała śliczna młoda dziewczyna. Miała długie ciemne włosy które spływały swobodnie po jej ramionach i ogromne brązowe oczy w ciemnej oprawie czarnych długich gęstych rzęs. Matka podeszła do córki i pocałowała ją w policzek.
- Jak się dzisiaj czujesz Nadio? - zapytała wesołym tonem jedynie jej oczy pozostawały poważne i smutne
- Tak jak codziennie od dwóch lat mamo a czego oczekujesz że zacznę tryskać radością siedząc przykuta do tego fotela- powiedziała dziewczyna przyglądając się Valentinie - a to kto ?
- Twoja nowa towarzyszka -wyjaśniła matka siląc się na wesoły ton - ma na imię Valentina
- A gdzie jest Scarlett? - zapytała dziewczyna nie kryjąc swojego niezadowolenia z tego że matka bez porozumienia z nią wymieniła jej wcześniejszą opiekuję na inną, właśnie kiedy zdążyła się z nią zaprzyjaźnić.
- Byłam zmuszona ją zwolnić - powiedziała matka nie znoszącym sprzeciwu tonem- i nie zmienię swojej decyzji nawet nie próbuj mnie przekonywać
- Ale dlaczego mamo ..jak mogłaś to zrobić bez porozumienia ze mną ..Scarlett ma wrócić nie chcę tutaj tej dziewczyny - powiedziała wskazując palcem na Valentine która nie odezwała się ani słowem ale emocje już powoli w niej wzbierały
- Po prostu musiałam a ty musisz zaakceptować Valentine i się z nią jakoś dogadać ..bo Scarlett nie przywrócę do pracy i to decyzja ostateczna a teraz zostawiam was i mam nadzieję że uda się wam złapać wspólny język - powiedziała po czym szybkim krokiem wyszła z pokoju córki i zamknęła za sobą drzwi. Kiedy znalazła się już za nimi, głośno odetchnęła z ulgą
- I jak poszło ? - usłyszała za sobą głos siostrzeńca który wyszedł na górę aby przebrać się w struj do jazdy konnej.
- Spodziewałam się że będzie znacznie gorzej Pablo - powiedziała ciotka ciężko wzdychając a ten tylko uśmiechnął się do niej pocieszająco - i mam nadzieję że ta nie wyleci stąd tak szybko jak jej poprzedniczka
- Miejmy nadzieję - zgodził się Pablo i poszedł do swojego pokoju nie chcąc się zbytnio rozgadywać z ciotką.
Powiedziałam już że nie życzę sobie twojego towarzystwa- powiedziała Nadia podjeżdżając na swoim wózku do Valentiny która ulokowała się blisko drzwi.
- Ale niestety będziesz na mnie skazana bo ja nie mam zamiaru rezygnować z tej pracy - powiedziała Valentina podchodząc do okna i odsłoniła ciężkie kotary chcąc wpuścić trochę dziennego światła do pogrążonego w półmroku pokoju - i w końcu wpuść tutaj trochę życia
- Nie pozwoliłam ci odsuwać zasłon chcę tkwić w półmroku skoro i tak nie mogę wyjść na dwór - powiedziała Nadia władczym tonem
- Kto powiedział że nie możesz wyjść na dwór ..możesz wybrać się na spacer w swoim fotelu ..i zapewniam cię że wybierzemy się na świeże powietrze i to nie jednokrotnie moja droga- oznajmiła żywiołowo Valentina. Dziewczyny były od siebie tak różne jak ogień i woda. Valentina energiczna tryskająca życiem i radością natomiast Nadia przygaszona smutna i zrezygnowana całkowicie pogrążona w swoim kalectwie.
- Nie mam takiego zamiaru - powiedziała Nadia butnie bardziej dla zasady niż z przekonania.
- Zobaczymy - Valentina nie ustępowała i spojrzała na Nadie po czym do niej podeszła i pochyliła się nad jej fotelem- i powiem ci jeszcze coś jeśli obie się zaakceptujemy i nie będziemy sobie uprzykrzać życia to będzie nam się dużo lepiej współpracować bo skoro mamy być skazane na siebie praktycznie 24 godziny przez 7 dni w tygodniu to dużo raźniej będzie nam gdy atmosfera między nami będzie przyjazna
- Nawet nie marz że będę tryskać z radości na twój widok - Nadia tylko parsknęła pogardliwie
- Nie marzę ale ty nawet - powiedziała Valentina i odwróciła się tyłem do dziewczyny..Nadia nie widziała pół uśmieszku na ustach dziewczyny wychodzącej z jej pokoju.
Rolando synku chyba jesteś w nie humorze- zapytała Letii widząc jak syn wchodzi do domu. Spojrzał na matkę i tylko parsknął
- Nie w humorze ..ja jestem wściekły mamo - powiedział z wściekłością podchodząc do stolika i nalał sobie whisky do szklaneczki. Matka przygląda mu się z otwartymi ustami nie wiedząc co mogło wydarzyć się w tak krótkim czasie kiedy wychodziła od Susany Rolando czekał na swoją narzeczoną w jej pokoju i był w dobrym stanie
- Co się stało - zapytała niczego nie rozumiejąc
- Angela ze mną zerwała mamo ..dasz wiarę tak po prostu powiedziała mi że to koniec - wyjaśnił wychylając ze szklanki do dona i nalał sobie ponownie.
- Ale dlaczego ? - Leti nie mieściło się w głowie jak córka jej najlepszej przyjaciółki mogła zerwać z jej ukochanym, doskonałym Rolando
- Twierdzi że zakochała się.. i to w kom mamo ..w jakimś pospolitym rybaczynie - powiedział chłopak krążąc po pokoju z groźną miną - ale ona jest moja rozumiesz i nie pozwę sobie jej tak porostu odebrać, zwłaszcza komuś takiemu ..choć bym miał go zabić - powiedział patrząc w jeden punkt
- Synku przerażasz mnie - Leti chwyciła się za serce na słowa Rolanda - nie mówisz poważnie prawda?
Jednak Rolando nie odpowiedział jej już, gdyż szybko pomkną na górę do swojego pokoju i wybrał numer swojego przyjaciela..który odebrał po czwartym sygnale
- Santiago mam sprawę możemy spotkać się za pół godziny w Magnoli? - poprosił przyjaciela który zgodził się bez wahania
- Doskonale - roześmiał się Rolando odkładając telefon
Stefi jak dobrze cię widzieć - powiedział Hector całując swoją przyjaciółkę namiętnie w usta. Kobieta tylko się zaśmiała i zmierzwiła mu włosy. Spotkali się w jej apartamencie w Magnolii hotelu którego była właścicielką. Miała na sobie czerwoną sukienkę sięgającą do połowy uda i czarne błyszczące lakierowane szpilki. Uwielbiała młodego Lopeza aczkolwiek był tylko częścią planu zemsty na jego rodzinie, która niegdyś bardzo ją skrzywdziła.
-Zdążyłeś się stęsknić - powiedziała unosząc ze zdziwieniem brwi i chwytając go za podbródek - widzieliśmy się zaledwie kilka godzin temu
- Każda minuta bez ciebie jest jak wieczność - powiedział chłopak obejmując ją w pasie i ponownie całując jego ręce zawędrowały pod jej sukienkę zahaczając kciukiem o jej czarne koronkowe stringi.- pragnę cię kocico
- Ja ciebie też Hector ale daj na wstrzymanie- powiedziała wyswabadzając się z jego ramion i podchodząc do barku - napijesz się czegoś ?
- Wody - stwierdził obserwując ją sokolim wzrokiem - ale jeśli pozwolisz mi przenocować to chętnie napiję się whisky
- Nic z tego kociaku nie tym razem - powiedziała grożąc mu palcem i nalewając wody do wysokiej szklanki - woda z lodem dla ochłody twoich żądz.
- Szkoda ale dzięki za wodę - powiedział wzdychając ciężko i upił łyk z swej szklanki.
Stefi podeszła do sofy naprzeciw fotela na którym rozsiadł się wygodnie Hector i zakładając nogę na nogę usiadła tak że chłopak mógł podziwiać jej zgrabne długie nogi aż po same uda. Przyglądała się mu przez chwilę po czym odpalając papierosa i zaciągając się nim porządnie wypuściła kłębuszek dymu robiąc z niego kółka i przy tym pacząc chłopakowi zalotnie w oczy.
- Nie chcesz żebym zostawał a kokietujesz mnie moja droga - powiedział czując jak coś rośnie mu w spodniach i upił kolejnego łyka swojej wody przełykając głośno ślinę.
- Wiem i sprawia mi to ogromną frajdę Hectorze ..powiedz mi lepiej co się wydarzyło bo przez telefon wydawałeś się zdenerwowany czy masz jakieś problemy - zapytała patrząc mu w oczy i jednocześnie delektując się swoim papierosem.
- Nie chodzi o mnie tylko o matkę i o Christianę - powiedział pocierając się po brodzie. Wstał i podszedł do okna przez które przez chwilę wyglądał.
- Coś się stało którejś z nich - Stefi udawała przejętą całą zaistniałą sytuacją ale gdyby tylko mogła zatopiła by nuż w brzuchu Susany bez zawahania i najmniejszych wyrzutów sumienia. Christiana na natomiast była młodszą kopią matki ..obie tak samo pokrętne i porypane na własnym punkcie.
- Nie o nie chodzi tylko o Angele - powiedział Hector podchodząc do kochanki i zaczynając masować jej plecy - moja siostrzyczka zakochała się i zerwała z swoim narzeczonym ..problem w tym że wybranek serca Angeliny okazał się biednym rybakiem..wyobraź sobie jak zareagowała na to nasza mamusia
- Przeszkadza ci to że jej wybranek okazał się biedny - zapytała Steffi zatracając się całkowicie w rozkoszy jaką dawał jej masując obolałe plecy
- Mnie nie ale matka nigdy jej tego nie daruje ..zaplanowała sobie jej przyszłość z synem wpływowego polityka i swojej najlepszej przyjaciółki ..
- Angela chyba ma prawo wyboru- Steffi zrobiła zdziwioną minę ...gdyby jej córka zakochała się w jakimś biedaku nie zważała by na różnice klasowe tylko życzyła jej szczęścia i z całego serca kibicowała tej miłości ..ale no cóż Susana zawsze była bardzo ambitna, nawet jako bardzo młoda dziewczyna wyszła za mąż za ojca Hectora z czystego wyrachowania.
- Nie znasz mojej matki tygrysico - powiedział całując ją w szyję i jednocześnie pozostawiając na niej malinkę co spotkało się z jej sykiem niezadowolenia, pomimo tego że podniecało ją to niesamowicie wiedziała że będzie musiała nosić apaszkę przez najbliższy tydzień
- Nie znam to fakt ale nie rozumiem tego że chce kierować życiem swojej córki - powiedziała Steffi uśmiechając tajemniczo..doskonale znała Susane i wiedziała na co stać tą blondi jak zwykła ją nazywać - mam nadzieję że Angelina jej na to nie pozwoli
- Nie pozwoli ..i w tym cały kłopot - powiedział chłopak siadając obok kobiety i głaszcząc ją po nogach które wyciągnęła na sofę. Miała na sobie pończochy i dotykanie jej stup w nich było dla niego nie lada przyjemnością - jeśli ona nie przestanie spotykać się z Vegą matka gotowa ją wydziedziczyć
- I co z tego nie raz lepiej być biednym ale szczęśliwym - powiedziała Steffi uśmiechając się do niego - niech żyje biednie ze swym rybakiem i jest szczęśliwa niż gdyby miała opływać w luksusy i jednocześnie płakać po nocach nad swoim losem czy nie dobrze mówię ?
- Dobrze Steffi ale zostawmy to już mam ochotę na to - pocałował ją w pierś po czym wsunął jej rękę w jej majteczki - i na to też zgodzisz się ze mną ?
- Oj tak - wymruczała zalotnie i pocałowała go namiętnie w usta chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do sypialni gdzie kochali się do upadłego. Fascynowała go tak bardzo..była tak inna od nudnej i nijakiej Belindy. Steffi przynajmniej coś już w życiu przeżyła a Hectora najbardziej pociągały kobiety z życiowym doświadczeniem ..właśnie takie jak Steffi Goldana.
_________
Leticia - Susana Gonzalez
Ostatnio zmieniony przez tulipanowa dnia 1:45:33 11-02-15, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
syla6667 Arcymistrz
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 30270 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:45:30 15-02-15 Temat postu: |
|
|
Rolando to podejrzany typek... podejrzany ten jego telefon do przyjaciela... |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:59:58 15-02-15 Temat postu: |
|
|
Rolando to villian drugiego planu przebiegły i zły |
|
Powrót do góry |
|
|
syla6667 Arcymistrz
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 30270 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:43:05 22-02-15 Temat postu: |
|
|
Widzę, że jeszcze nie masz tutaj wstawione entrady... |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:43:11 22-02-15 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny odcinek
Rozdział 3
Stajnia na terenie rezydencji rodziny Lascano była rozległa stało tam sześć boksów w każdym po dwa konie, gdyż mieszkańcy słynęli z zamiłowania do tych zwierząt i przejażdżek konnych.Pablo wszedł do stajni i doglądał kolejno jak miewają się zwierzaki. W pierwszym boksie wierzgał Kary Ares narowisty i nieokiełznany arab czystej krwi należący do kochającego adrenalinę Pedro obok niego stała Afrodyta, klaczka maści cremello należąca niegdyś do Nadii a teraz dosiadana czasem przez Lolę siostrę zarządcy i zarazem jedną z pokojówek w rezydencji a przy tym najlepszą przyjaciółkę Scarlett. Dalej były parka karych Hades i Persefona należące do Reginy i jej męża. Dalej stały konie Camili i Paolo na końcu stał poczciwy siwek Zeus nalezą dy do Pabla. Lśniący i czysty o którego chłopak dbał i którego doglądał na bieżąco. Zeus jak dotlej pory był jego największą miłością i nie potrafił sobie odmówić popołudniowej przejażdżki każdego dnia na swoim wierzchowcu.
- Lola co ty tutaj robisz? - zapytał Pablo zastając dziewczynę leżącą na sianie
- Czekam na ciebie przystojniaku- powiedziała dziewczyna seksownym głosem i rozpięła guziki swojej białoróżowej bluzeczki w kratę, tak że po chwili chłopak mógł zobaczyć piersi wystające z jej białego koronkowego staniczka i kawałek jej szczupłego opalonego brzuszka.
- Ile razy mam powtarzać że nie jestem Pedrem i nic z tego nie będzie - powiedział chłopak odwracając twarz w drugą stronę by nie patrzyć na półnagą dziewczynę. Lola wstała i podeszła do niego od tyłu po czym objęła go ramieniem i wsunąwszy rękę pod jego koszulę zaczęła przesuwać po jego nagich umięśnionych plecach.
- Lola błagam ty chyba naprawdę nie pojmujesz co się do ciebie mówi dziewczyno - powiedział Pablo strącając jej rękę z siebie.
- Rozumiem doskonale ale to ty jeszcze sobie nie zdałeś sprawy że tak naprawdę nie wiesz co mówisz i jeszcze nie wiesz co ja mogę ci dać- powiedziała. Była bardzo pewna siebie jak na zwykłą służącą . Doskonale wiedział że gdyby na jego miejscu był Pedro to wykorzystał by ją bez niemrugnięcia oka ale on nie miał zupełnie ochoty na wdawanie się w romanse z tymi wiejskimi dziewkami.
- A Co możesz mi dać dziewczynko - powiedział odwracając się do niej przodem i unosząc nieco brwi ku górze. Lola oblizała wymownie usta i puściła mu oczko po czym przysunęła nieco do niego
- Dużo przyjemności ..coś czego nie potrafią panienki chowane na francuskich pensjach - powiedziała z drwiną jak gdyby wypowiadała się o kimś znacznie gorszym od siebie. Pablo pomyślał że dobrze że nie słyszy tego Camila ani tym bardziej Isabella czy Belinda jego kuzynki absolutnie nie były by tym zachwycone. A gdyby na domiar złego przyłapała ich tutaj teraz ciotka Regina to gotowa zwolnić tą małą z pracy a po co jej to, z pensji matki i Fabiana na pewno nie byliby w stanie się utrzymać.
- Dziewczyno zastanów się nad sobą - powiedział chwytając ją za ramiona i potrząsając nimi lekko - i nie pakuj w żadne kłopoty radzę ci to z dobrego serca..a teraz zmykaj już pomóc matce zaharowuje się od rana w kuchni.
- Oj Pablo wyluzuj błagam - powiedziała dziewczyna i przez chwilę się zastanowiła- wiem podoba ci się ta nowa ..ta cała Valentina zgadza się i dlatego mnie ignorujesz?
- Lola, Valentina jest pracownicą mojej ciotki szanuję ją to prawda i jestem dla niej miły ale z czystej grzeczności nic mnie z nią nie łączy ..poza tym ona nie z tych co myślisz.. to szanująca się dziewczyna - Pablo dyplomatycznie bronił Valentiny chcąc oddalić od niej złość Loli która jako siostra zarządcy i córka przełożonej pokojówek na pewno zatruła by jej życie.
- Ta jasne ja wiem swoje - powiedziała Lola i chciała jeszcze coś dodać ale w tym mącie do stajni wszedł jej brat Fabian. Znał gorący temperament swojej siostry i nie był zbytnio zadowolony widząc tych dwoje razem ale ufał Pablo i wierzył że ten nie zrobił by niczego co mogło by narazić dziewczynę na gniew pani Reginy.
- Jakiś problem Pablo? - zapytał przyjaciela zerkając na siostrę krzywo - a ty zapinaj tę bluzkę i zmykaj matka cię szuka.
- Ależ skąd - powiedział Pablo z kpiącym uśmieszkiem przyglądając się odchodzącej w pośpiechu Loli. Fabian patrzył za oddalającą się siostrą która szybkim krokiem zmierzała do domu.
- Moja siostra narzucała ci się?- zapytał z nieukrywaną złością znał swoją młodszą siostrzyczkę od podszewki i wiedział co to za ziółko miał jednak nadzieję że teraz kiedy Scarlett odeszła Lola trochę przystopuje bojąc się że może ją spotkać ten sam los - mam z nią to załatwić?
- Nie trzeba doskonale radzę sobie z takimi krnąbrnymi małymi dziewczynkami jak ona i pamiętaj że jestem dżentelmenem nie tknął bym jej nigdy- zapewniał Pablo który nie ukrywał że dziewczyna postawiła go w dość niezręcznej sytuacji - i nie wracajmy już do tego dobrze?
- Jak sobie życzysz- zgodził się Fabian ufając w te słowa - wybierasz się na przejażdżkę? ..osiodłać dla ciebie konia?
- Nie żartuj sobie doskonale wiesz że zawsze sam to robię - zaśmiał się Pablo i wyprowadził Zeusa z jego boksu - i nie przejmuj się swoją siostrą ..z mojej strony nic jej nie grozi ale nie jesteś w stanie jej upilnować niestety pamiętaj.
- Niestety- powiedział do siebie Fabian patrząc za oddalającym się galopem Pablem - tobie ufam ale twojemu kuzynowi Pedro absolutnie nie.
Rolando przyjacielu gdzieś ty się podziewał - Santos powitał z otwartymi ramionami dawno nie widzianego przyjaciela. Chłopaki uścisnęli się po bratersku poklepując po ramionach.
- Tu i tam znasz mnie ciągle rozpiera mnie energia- zaśmiał się Rolando siadając na krześle barowym i zamawiąc tequile.
- Oj tak ale muszę przyznać że już dawno nie było okazji zorganizować żadnej imprezy - zaśmiał się Santos siadając obok niego. Był wieczór impreza w klubie w podziemiach hotelu zaczynała się rozkręcać. Popijali swoje tequile i obserwowali tańczące dziewczyny. - a co słychać u Angeliny?
- Zerwała ze mną i to między innymi jest powód naszego spotkania - powiedział Rolando upijając ze swej butelki. Spojrzał w oczy przyjacielowi który zrozumiał bez słów o co mu chodzi. Co prawda nie miał tak wielu wpływów jak jego ojcem ale bycie synem sycylijskiego mafiosy dawały mu pewne przywileje.
- Co się wydarzyło - powiedział Santos odchylając się na krześle i obserwując tańczącą powabnie blondynkę z długimi włosami i dużym biustem.
- Zaczęła puszczać się z pewnym rybakiem i w końcu na tyle zawrócił jej w głowie że postanowiła ze mną zerwać dla niego - powiedział Rolando przymrużając oczy z wściekłości- a ona jest tylko moja i nie pozwolę jej tak porostu odejść zwłaszcza do kogoś takiego ..prędzej go zabiję.
- Chcesz żeby chłopcy ojca się tym zajęli - zapytał rzeczowo przyjaciel jak gdyby mówił o kupnie samochodu a nie zlikwidowaniu człowieka.
- Na razie wystarczy tylko by dali mu nauczkę może to wystarczy o pieniądze się nie martw mam ich pod dostatkiem - puścił do niego perskie oczko - ale wydawanie ich bez Angeliny to żadna frajda.
- Wydaj je na mnie jeśli nie masz na kogo - usłyszał za sobą znajomy kobiecy głosik.
- Scarlett co ty tutaj robisz? - zapytał odwracając się w stronę błękitnookiej szczupłej blondynki ubranej w czarną lateksową mini spódniczkę i różową gorsetową bluzeczkę
- Przyszłam się zabawić a nie można - zaśmiała się dziewczyna przenosząc wzrok z Rolanda na jego towarzysza - nie przedstawisz nas sobie
- Oczywiście gdzie moje maniery - powiedział Rolando po czym dokonał formalności - Scarlett Chaves a to Santiago Gambino
- Z tych Gambino? - zapytała dziewczyna podając starannie wypielęgnowaną dłoń chłopakowi - gdziekolwiek się nie obejrzę mam do czynienia z włoską mafią ..Lascano a teraz Gambino
- Zabawna jesteś słonko - powiedział Santiago ubawiony tym co powiedziała i pomyślał że gdyby wiedziała że ma naprawdę do czynienia z synem mafiosy to spieprzała by gdzie pieprz rośnie.
- Och dzięki - powiedziała uznając to za komplement - postawicie mi drinka chłopaki?
- Oczywiście Scarlett - powiedział Rolando klepiąc ją po tyłku - sama jesteś ?
- Była ze mną Florencja ale gdzieś się zaszyła z Paolo - powiedziała przewracając ostentacyjnie oczyma
- Rozumiem Paolo romansuje z Florencją - zaśmiał się Santos - a gdzie Pedro?
- W Mediolanie zostawił mnie tutaj na pożarcie Reginie - powiedziała dziewczyna robiąc zbolała minę
- I słyszałem że cię wylała - zaśmiał się Rolando ukazując rząd swoich równych białych ząbków- może cię zatrudnię
- W jakiej roli - zapytała figlarnie się do niego uśmiechając
- Jako swoją osobistą pokojówkę - zaśmiał się Rolando puszczając do niej oczko które szybko odpuściła. Bawili się w trójkę praktycznie do samego rana. Nad ranem Santiago poprosił kierowcę ojca aby ten przyjechał po niego a Rolando i Scarlett zostali sami.
- Nie jesteś śpiąca- zapytał Rolando podtrzymując mocno wstawioną dziewczynę która sporo wypiła
- Jestem i to jak diabli - odpowiedziała próbując utrzymać równowagę na swych wysokich szpilkach
- Chodź zamówimy pokój prześpimy się trochę - stwierdził i poprowadził ją po schodach do recepcji szybko załatwił formalności z recepcjonistką i pojechali windą do przytulnego pokoju.
- Kładź się sen ci się słoneczko przyda- powiedział kładąc ją na łóżku i pomagając zdjąć buty
- Położysz się ze mną - zapytał z nadzieją w głosie
- Innym razem z całą pewnością kotku ale nie mam w zwyczaju sypiać z pijanymi laskami wolę kiedy kobieta jest świadoma tego co z nią robię - powiedział i szybko przykrył ją kołdrą po czym wyszedł z pokoju i wykonał telefon
- Renato przyjedz po mnie jestem w Magnolii - powiedział i szybko rozłączył połączenie. Na dworze było dość rześko i chłopak zdążył nieco wytrzeźwieć zanim spostrzegł podjeżdżające z piskiem opon pod hotel czerwone ferrari za kierownicą którego siedział Renato
- Obudziłem cię - zapytał wsiadając do samochodu
- Nie spałem..byłem z Christianom - powiedział Renato który nie miał przed bratem tajemnic
-Aaa rozumiem - zaśmiał się Rolando - polepszysz siostrzyczkę mojej narzeczonej
- Dokładnie bracie - zawtórował mu Renato i śmiejąc się wesoło mknęli do domu. - i wszystko zostaje w rodzinie
Jak cudownie obudzić się mając ciebie u swojego boku - powiedział Hector budząc Steffi przesuwając po jej ciele czerwoną różą. Na stoliku czekały już na nią jej ulubione francuskie grzanki i czarna mocna kawa czyli to co zwykła była spożywać zaraz po przebudzeniu.
- Hector co ty tutaj robisz? -zapytała przecierając zaspane oczy i głośno ziewając. Wyglądała pięknie nawet z rozmazanym makijażem i poranną burzą rozsypanych w nieładzie włosów.
- Czekam piękna aż się obudzisz i delektuję twoim widokiem ..wiesz że uroczo wyglądasz kiedy śpisz?- powiedział uśmiechając się do niej figlarnie i puszczając zalotnie oczko. - zamówiłem dla ciebie śniadanie ..grzanki i kawusię
- Dziękuję przystojniaku ale nie musiałeś - powiedziała wstając i zakładając na swoje nagie ciało króciutki różowy satynowy szlafroczek, który niedbale przewiązała w pasie i usiadła na wygodnym bujanym fotelu biorąc do ręki filiżankę ulubionego napoju
- Dla siebie nie zamówiłeś niczego? - zapytała Steffi patrząc z pod rzęs na blondyna
- Ja już wypiłem swoją kawę a co do śniadania nigdy go nie jadam - powiedział chłopak podpierając brodę koszyczkiem splecionym z dłoni.
- A to błąd bo śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia - stwierdziła kobieta ze smakiem wgryzając się w swoją grzankę, kiedy usłyszeli rozbrzmiewający dźwięk jej komórki. Szybko spojrzała na wyświetlacz aby upewnić się kto dzwoni i zaraz odebrała.
- Oli co się stało- zapytała ze zdziwieniem siostry która nigdy nie miała w zwyczaju dzwonić o tak wczesnej porze. Hector w tym czasie staną za nią i zaczął masować ją po karku ..
- Przyjeżdżasz? - kobieta ożywiła się przekładając nogę na nogę - powiedz kiedy to odbiorę cię z lotniska
- Będziesz mieć gościa kochanie- zapytał ją na ucho Hector łaskocząc ją przy tym swoją brodą
- Już jutro ..dobrze odbiorę cię - powiedziała i westchnęła zbierając swoje włosy w dłoń i przerzucając je przez ramię.
- Kto to jest Oli - zapytał Hector mocno zaciekawiony tym kto ma odwiedzić jego przyjaciółkę.
- Moja.. siostra - skłamała nie mogła przecież przyznać się że odwiedzi ją jej własna córka. Dla Oliwi Steffi zawsze była siostrą i nigdy się to nie zmieni..Wychowała ją Vanessą i zawsze już będzie jej matką.
- Jest tak samo ładna jak ty?- zapytał Hector..i roześmiał się kiedy Steffi zazdrośnie się skrzywiła
- Może nawet ładniejsza i sporo młodsza - odparła
- Od ciebie na pewno nie jest ładniejsza ..to po prostu niemożliwe- powiedział obejmując ją w pasie i całując z całą namiętnością - dla mnie ty jesteś najpiękniejsza kocico.
- Przesadzasz- powiedziała kiedy już oderwał od niej swoje usta i wtuliła się w niego. Z nim czuła się taka bezpieczna.
Angela - matka weszła do pokoju dziewczyny nie zawracając sobie głowy pukaniem. Brunetka leżała na łóżku i oddawała się lekturze swojej ulubionej książki. Susana miała na sobie kolorową sukienkę w kwiaty z gorsetową górą i rozkloszowanym dołem. Sukienka sięgała lekko za kolana do tego miała czerwone wysokie szpilki i czarne bolerko. Włosy związane w węzeł na karku dodawały jej gracji. Spojrzała z wyższością na córkę a Angela nawet bez odrywania się od swojej książki wiedziała że matka ma bardzo niezadowoloną minę. Znała ją na pamięć ..tak często matka ją obdarzała tym pełnym wyrzutu spojrzeniem.
- Stało się coś mamo - zapytała dziewczyna unosząc głowę zza książki i zerkając na matkę.
- Tak i to wiele - powiedziała twardo Susana stojąc z założonymi rękoma - podobno zerwałaś z Rolando, czy to prawda?
- Tak - powiedziała Angela potwierdzająco - ponieważ nie mam zamiaru być z kimś kogo nie kocham
- Bzdury nie powinnaś zrywać z tak dobrym chłopcem - powiedziała matka siadając na brzegu jej łóżka i patrząc z niedowierzaniem na córkę
- Powinnam skoro kocham kogoś innego - powiedziała hardo Angela patrząc prosto w oczy matki.
- Można wiedzieć kogo - zapytała matka - bo chyba nie tego biednego rybaka Vegę który nie ma nawet jak zapewnić ci przyszłości?
- Dokładnie właśnie jego - odpowiedziała Angela a na jej ustach pojawił się uśmiech na widok tego jak matka się wzdrygnęła z obrzydzeniem na jej odpowiedz
- To jakaś fanaberia i masz to jak najszybciej zakończyć a później postarać się by Rolando ci wybaczył zrozumiałaś - rozkazała matka po czym zacisnęła usta w cienką linię
- Nie mam nawet najmniejszego zamiaru tak czynić - Angela chyba pierwszy raz w życiu sprzeciwiła się własnej matce i o dziwo wcale tego nie żałowała a nawet odczuła ulgę
-Proszę - słowa Angeli bardo oburzyły Susanę która nie miała zamiaru pozwolić by jej córka zadawała się z jakimś biedakiem który tylko łypie na ich majątek.
- Nie mam zamiaru zrywać z Rubenem mamo - wycedziła każde słowo Angela z pełnym uśmiechem patrząc matce z wyzwaniem w oczy
- Zobaczysz jeszcze tego pożałujesz- powiedziała Susana i szybko opuściła pokój swojej córki, mając nadzieję że ta jednak się opamięta i wróci do Rolando a jeśli nie to sama będzie musieć załatwić tę sprawę.
... |
|
Powrót do góry |
|
|
syla6667 Arcymistrz
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 30270 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:49:38 22-02-15 Temat postu: |
|
|
a dobra teraz już widzę, że dodałaś entradę Bardzo mi się podoba No i do tego dobra piosenka |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:56:24 22-02-15 Temat postu: |
|
|
Też mi sie podoba i to bardzo |
|
Powrót do góry |
|
|
syla6667 Arcymistrz
Dołączył: 16 Paź 2009 Posty: 30270 Przeczytał: 3 tematy
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:07:18 22-02-15 Temat postu: |
|
|
Ja już ja trzy razy sobie obejrzałam teraz będziesz musiała na pierwszej stronie zmienić Alfonso na Fabiana |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:22:45 22-02-15 Temat postu: |
|
|
zrobię tak ale to dopiero jutro lub w poniedziałek |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:46:37 23-02-15 Temat postu: |
|
|
Ja widzę że matka tej trójki rodzeństwa , to za normalna to nie jest i ma jakas manie chyba , na pukcie wybierani im partnerów a żadne z nich nie chą takich partnerów. Jak na razie tylko Angela wyszła przed szereg, alee ja to sie trochę boje co ten Ronaldo może zrobić . Christiana , za to naprawde to chyba kopia matki .. Coś mi sie wydaje że Valentina i Nadia mimo trudnych początków i tak sie zaprzyjaźnią . I mam nadzieje , ze Valetnina i Pablo będą mieli ze sobą dużo wspólnego Czekam na newsiki ;p |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:36:14 23-02-15 Temat postu: |
|
|
Też mam takie samo zdanie o matce rodzeństwa Lopez i Angelę uważam za najodważniejszą z calej trójki ..co d Valentiny i kuzynostwa Lascano być może intuicja Cię nie myli |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:49:50 24-02-15 Temat postu: |
|
|
Też mi się tak wydaje |
|
Powrót do góry |
|
|
tulipanowa Idol
Dołączył: 29 Sie 2014 Posty: 1705 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: okolice Krakowa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 2:54:03 01-03-15 Temat postu: |
|
|
Zapraszam na kolejny rozdział i mam nadzieję że opowiadanie się podoba
Rozdział4
Musimy porozmawiać wolisz przy mamie czy na osobności - zapytał Fabian wchodząc do kuchni. Siostra siedziała przy stole coś notując a matka mieszała w garnku gotując obiad dla państwa.
- Coś się stało synu- Hortensja spojrzała na Fabiana z zaniepokojoną miną po czym przeniosła wzrok na spłoszoną córkę - twoja siostra znowu coś nawywijała?
- Sama ci powie jak będzie chciała mamo - stwierdził zawsze lojalny Fabian - a teraz chodź ze mną Lola musimy pogadać.
- o czym chciałeś rozmawiać - zapytała Lola kiedy stanęli w takim miejscu w którym nikt nie mógł usłyszeć tego co chłopak ma jej do powiedzenia.
- O tym co zaszło w stajni czyś ty na rozum upadła chcesz żeby Regina cię wywaliła tak jak to zrobiła z twoją przyjaciółką Scarlett - zapytał ją. Czuł że jego cierpliwość jest na skraju wyczerpania. Dlaczego jego młodsza siostra ciągle musiała pakować się w jakieś tarapaty ale to była sprawka Scarlett to ta pożal się Boże blondi sprowadziła ją na złą drogę ale on nie pozwoli by jego siostra stała się pośmiewiskiem całej okolicy i straciła swój honor przez własną głupotę.
- A zaszło coś niewłaściwego? - potarła się po czole udając że intensywnie myśli - wiesz nie przypominam sobie.
- Kokietowałaś Pablo to jest niewłaściwe na szczęście dla ciebie jest zbyt przyzwoity by cię wykorzystać z Pedro nie miała byś tyle szczecią - powiedział Fabian grożąc jej palcem - i nie wasz się więcej tak zachowywać.
- A właśnie że będę się tak zachowywać ..uwiodę tego przystojniaka Pablo i co więcej braciszku on w końcu się ze mną ożeni zobaczysz a wtedy stanę się równa całej rodzinie Lascano ..będę mieć prestiż i pieniądze jak oni - powiedziała dumnie unosząc głowę i patrząc mu zadziornie w oczy. Fabian sam nie wierzył że te słowa padły z ust jego małej kochanej siostrzyczki i był tym mocno przerażony ale postanowił powiedzieć co o tym myśli.
- W najlepszym razie wylecisz stąd na zbity pysk jak już nie jedna przed tobą w najgorszym zostaniesz panną z dzieckiem myślisz że chłopak z wyższych sfer się z tobą ożeni Lola widzę że jesteś jeszcze młodziutka i głupiutka - roześmiał się jakby opowiedziała mu jakiś dowcip co wprawiło ją w jeszcze większą złość.
- A niby czego mi brakuje ..mam urodę nie brak mi inteligencji - butnie zwróciła się do brata.
- Niczego Lola to prawda jesteś śliczna i masz na tyle rozumku w tej ślicznej główce i zrozumiesz to że panowie nie żenią się ze służącymi oni je co najwyżej wykorzystują a bardzo nie chciał bym by spotkał cię taki los - powiedział chwytając jej podbródek i zwracając się z czułością jak troskliwy starszy brat.
- Nie martw się ze mną tak nie będzie udowodnię ci to - powiedziała jednak z jej głowy nie wywietrzał plan uwiedzenia Pabla dla korzyści materialnych. Tak bardzo pragnęła stać się jedną z Lascano. Jadać wykwintne dania, chodzić w eleganckie ekskluzywne miejsca, ubierać się w drogich butkach żyć w blasku. - i prosze nie mów nic mamie.
- Nie powiem ale błagam nie rób więcej takich głupstw - poprosił siostrę mając nadzieję że przemówił jej trochę do rozumu i wyperswadował ten tak idiotyczny pomysł z głowy - Lola wieżę że jesteś mądrą dziewczyną
- Tak przepraszam i już się w ięcej o mnie nie martw - powiedziała i przytuliła go mocno nie dostrzegł jak przy tym przewraca złośliwe oczyma, po czym poszła prosto do domu prychając tylko pod nosem.
Zapłacisz mi za wszystko Victorze Antonio. Za każdą gorzką łzę którą wylałam z twojej winy zapłacisz mi stokroć przysięgam - powiedziała sama do siebie Steffi siedząc w wygodnym fotelu i popijając z kieliszka wyborne czerwone wino El Lascano. Nigdy nie zapomniała tego co zrobił jej przed laty ten uważany za idealnego ojca i męża bydlak. On być może już dawno zapomniał o tym jak potraktował ją pewnego wieczoru kiedy wrócił późnym wieczorem zalany w trupa. Był już wtedy zaręczony z piękną aczkolwiek pazerną Susaną ulubienicą jego matki. Niestety nawet jeśli on o tym już dawno nie pamiętał to to ona nie była wstanie zapomnieć o wszystkim przypominała jej Olivia córka którą oddała na wychowanie własnej matcestając się tym samym dla niej ukochaną siostrę. Usłyszała ostre dzwonienie do drzwi co wprawiło ją w lekkie poirytowanie. Podeszła do drzwi i zerknęła przez wizjer. Za drzwiami stały dwie kobiety. Brązowooka blondynka w towarzystwie dużo starszej kobiety z włosami farbowanymi na odcień kasztanu.
- Dlaczego nie dałyście znać że jesteście wyjechała bym po was- powiedziała Stefi otwierając drzwi i z radością ściskając najpierw Olivię a później swoją matkę.
- Oliwia chciała ci zrobić niespodziankę - wzruszyła ramionami matka przytulając córkę za którą mocno się stęskniła.
- Oli jesteś niepoprawna - powiedziała Steffi kręcąc z dezaprobatą głową - tłukłyście się tutaj taki szmat drogi taksówkę.
- To nic wielkiego poza tym pewien młody człowiek nas podwiózł - powiedziała Vanessa uśmiechając się. Dopiero teraz Steffi dostrzegła stojącego za kobietami chłopaka z walizkami w ręku, który z szerokim uśmiechem na ustach pomachał jej kluczykami.
- Hector ..mogłam się tego spodziewać - jękneła Stefi i przepuściła ich w drzwiach- wejdźcie i się rozgośćcie .
- Ja też mogę czuć się zaproszony - zapytał Hector puszczając jej oczko.
- Tobie już podziękujemy - powiedziała Steffi machając mu przed oczyma i zatrzasnęła drzwi tuż przed jego nosem.
- siostrzyczko to było niegrzeczne - powiedziała Oli siadając na fotelu wcześniej zajmowanym przez Steffi.
- Powiedzmy że rozliczę się z nim w późniejszym terminie - zaśmiała się kobieta i poszła do kuchni po dzbanek wody i jakąś przekąskę którymi mogła by poczęstować swoich gości.
Jak przystało na majową noc było wyjątkowo ciepło. Christiana wymknęła się cichaczem z domu tak żeby nikt jej nie zauważył. Jednak był ktoś kto nie spał i odpoczywał leżą w hamaku na werandzie.
- siostrzyczko gdzie się wybierasz o tak późnej porze - zapytał Hector unosząc brew ku górze.
- Idę gdzie idę nic ci do tego ja nie pytam o to gdzie i z kim ty szlajasz się po nocach- powiedziała Christiana zdenerwowana tym że została nakryta na gorącym uczynku.
- Honey nie tak ostro ..ostatecznie to tylko ja i nikomu nie powiem że widziałem jak wymykałaś się na spotkanie z twoim lubym Renato - zaśmiał się z siostry Hector cały czas wpatrując się w gwiazdy. - miłej schadzki siostrzyczko.
- Dzięki- powiedziała i szybko poszła w stronę alei przy której czekał już na nią kochanek w swoim samochodzie.
- Witaj piękna - ucałował ją namiętnie w usta- co taka skwaszona mina ... stało się coś?
- Hector przyłapał mnie jak wychodziłam się z tobą spotkać -pożaliła się siadając wygodnie na siedzeniu obok niego i oddając czuły pocałunek. Wplótł swoje palce w jej włosy i spojrzał jej ze zdziwieniem w oczy.
- Nie rozumiem czym się tak martwisz przecież to tylko Hector na pewno nie puści pary z ust - stwierdził wzruszając ramionami - gorzej by sprawy się miały gdyby nakryła cię moja szwagierka. gotowa zemścić się za to że zdemaskowałaś ją przed waszą matką.
- Wiem że Hector jest dyskretny ale czuła bym się dużo bardziej komfortowo gdyby nawet on nie widział jak się do ciebie wymykam.
- Już ci mówiłem że jest tego doskonałe rozwiązanie - uśmiechnął się szelmowsko - zerwij z Pedro i wtedy będziemy mogli spotykać się z sobą oficjalnie i nikt nam na to nie będzie nic mógł powiedzieć.
- Ile razy mam ci jeszcze powtarzać że nie mogę z nim zerwać - powiedziała parskając przy tym z irytacją - kiedy to w końcu zrozumiesz?
- Zapewne wiele bo mi nigdy nie znudzi i wciąż będę cię przekonywał żebyś olała Pedro i wybrała mnie bo ze mną będziesz dużo bardziej szczęśliwa skarbie - pogłaskał ją po policzku.
- I jestem z tobą bardzo szczęśliwa kotku ale chyba postawiłam sprawy jasno a ty jak dotąd nie narzekałeś na nasz układ- powiedziała patrząc przed siebie i zupełnie nie rozumiejąc dlaczego Renato tak musi komplikować sprawy zamiast cieszyć się tym co ma.
- Bo jestem szczęśliwy i zadowolony -powiedział najdelikatniej jak tylko potrafił- ale jestem mężczyzną kocham cię i nie mam zamiaru ukrywać że jestem diabelnie zazdrosny o twojego narzeczonego .
- Nie musisz być zazdrosny pamiętaj duszą należę tylko do ciebie - zaśmiała się - i przestań już nie mam ochoty na rozmowy tego typu.
- Eh kwiatuszku mój -powiedział parkując w ich miejscu nad jeziorem - masz trudny charakterek.
- I za to mnie kochasz - powiedziała odrzucając nonszalanckim gestem swe włosy do tyłu - prawda?
- Prawda ale czy ty czujesz to samo do mnie? - zapytał patrząc na nią z ogromną nadzieją. Spojrzała mu w oczy uśmiechnęła się do niego z wielką czułością i pocałowała delikatnie w usta i kiedy miał już ogromną nadzieję że usłyszy tak upragnione słowa z jej ust to się rozczarował- skarbie ja kocham Pedro to za niego mam wyjść za mąż.
- Wiem że kłamiesz- powiedział ale po tonie mogła wywnioskować że go rozczarowana ta odpowiedź.
- Pocałuj mnie ..chcę byś mnie kochał tak mocno - powiedziała zalotnie się do niego uśmiechając. Wziął ją na ręce i położył na rozłożonym na trawniku kocu. Całował z wielką żarliwością każdy nawet najmniejszy skrawek jej ciała a ona każdą pieszczotę z wielką żarliwością oddawała. Kiedy wszedł w nią poczuła że jest w niebie aż w końcu doznali spełnienia jednocześnie.
- Kocham cię - powiedziała w spełnieniu.
- Wiem skarbie - odparł i przygarnął ją od siebie - a co by było gdybyś tak zaszła teraz w ciążę?
- Wtedy nasze dziecko było by naszym największym sekretem formalnie ojcem byłby oczywiście Pedro - padło z jej ust na co tylko lekko się skrzywił. Kochał ją tak bardzo ale wiele by dał za to żeby nie była tak zimna i wyrachowana.
W tym samym czasie gdzieś po drugiej stronie miasta w rezydencji El Lascano, młoda śliczna brunetka brała prysznic podśpiewując sobie przy tym wesoło. Nie usłyszała jak ktoś wszedł do jej pokoju i niczego nieświadoma delektowała się spływającą po jej ciele wodą.
Pedro wrócił do domu późnym wieczorem kiedy wszyscy już spali postanowił zrobić niespodziankę swojej kochance i po cichu wszedł do jej pokoju.Miał dla niej prezent w postaci ekskluzywnej drogiej bielizny przywiezionej wprost z Mediolanu i miał nadzieję że ją zaraz dla niego założy. Przysiadł na skraju jej łóżka i rozpiął guziki swojej niebieskiej koszuli.
- Scarlett szykujesz się dla mnie - powiedział do siebie pod nosem i cicho się zaśmiał - czyżbyś miała tak dobrą intuicję i wyczułaś że tutaj jestem?
Valentina wyszła z łazienki odziana w sam biały kąpielowy ręcznik który zakrywał niewiele jej pięknego ciała, które Pedro od razu zlustrował. Dziewczyna co prawda spodobała mu się szkoda tylko że brunetka ale do diabła gdzie była Scarlet i dlaczego ta czarnulka paraduje po jej pokoju w samym ręczniku. Z rozmyślań wyrwał go pisk dziewczyny która właśnie go spostrzegła. Wstał i stanął przed nią ponownie przyglądając się jej od stóp do głów z miną konesera kobiecej urody.
- jesteś śliczna kotku..przynajmniej na pierwszy rzut oka ale do cholery kim jesteś i co robisz w pokoju Scarlett? - zapytał podchodząc do niej.
- Nie ma jej i to raczej ja pytam co tu tutaj robisz jakim prawem wszedłeś do mojego pokoju i bez mojej wiedzy i pozwolenia - wydarła się na niego co mocno go zdziwiło ale zarazem mu się spodobało.
- To ja raczej pytam gdzie jest Scarlett? - zapytał zupełnie nic nie robiąc sobie z jej uwag.
- Wylała ją Regina bo podobno pieprzył ją jej zasrany synalek któremu wydaje się że może wszystko ponieważ jest przyszłym panem tych włości - powiedziała Valentina na co uśmiechnął się rozbawiony..gdybyś tylko kocico wiedziała że tym pożal się Boże paniczykiem jestem ja to inaczej byś śpiewała.
- Tak ty pewnie jesteś zazdrosna bo byś chciała żeby nie ją a ciebie zadowalał ten casanova z Bożej łaski - zaśmiał się podchodząc do niej niebezpiecznie blisko
- W żadnym wypadku nigdy bym mu na to nie pozwoliła prędzej by dostał ode mnie w zęby- roześmiał się na te słowa w głos lecz prędko opanował
- Mógłbym właściwie wiedzieć kim ty jesteś? - zapytał obserwując ją uważnie.
- Pracownicą zatrudnioną na miejsce Scarlett - odpowiedziała przewracając oczyma bo zaczynało już ją dość mocno irytować to całe zajście.
- A nazywasz się - zagaił ponieważ jak dotąd się nie przedstawiła.
- To nie istotne zresztą ty też się nie przedstawiłeś - powiedziała i wypchnęła go na zewnątrz.
- Jesteś tajemnicza ale przez to jeszcze bardziej fascynująca i i tak prędzej czy później będziesz moja - zdążył jeszcze powiedzieć na co tylko zacisnęła pięście ze złości.
- No chyba ale po moim trupie - powiedziała zatrzaskując mu drzwi przed nosem.- idiota za kogo on się uważa...
... |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:24:20 05-03-15 Temat postu: |
|
|
Hhahaha Tutaj to sie dosłownie każdy z każdym zdradza ;D Chrsitina naprawdę jest wyrachowana, niby kocha Renato , ale nie rozstanie sie z nim dla Pedro za dużo by wtedy miała problemów. Ciekawe czy Hector się wygada.. ale w sumie wtedy ona też by się mogła wygadać . Widze że Lola ma tu poważne zamiary ... tylko żeby przypadkiem nie wpakowała sie w coś .. , ale ciekawe czy naprawdę zdołała by go uwieść. Czyżby Pedro miał chrapkę na Valentinę ? Czekam na kolejny ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
Justyśka King kong
Dołączył: 05 Sie 2009 Posty: 2055 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 1:24:22 05-03-15 Temat postu: |
|
|
Hhahaha Tutaj to sie dosłownie każdy z każdym zdradza ;D Chrsitina naprawdę jest wyrachowana, niby kocha Renato , ale nie rozstanie sie z nim dla Pedro za dużo by wtedy miała problemów. Ciekawe czy Hector się wygada.. ale w sumie wtedy ona też by się mogła wygadać . Widze że Lola ma tu poważne zamiary ... tylko żeby przypadkiem nie wpakowała sie w coś .. , ale ciekawe czy naprawdę zdołała by go uwieść. Czyżby Pedro miał chrapkę na Valentinę ? Czekam na kolejny ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|