|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Angelica. Debiutant
Dołączył: 10 Paź 2012 Posty: 23 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Hiszpania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:45:54 24-12-13 Temat postu: |
|
|
Rozdział bardzo ciekawy! Jestem ciekawa jak między nimi się dalej ułoży i czy dojdzie między nimi do czegoś więcej. Końcówka rozdziału najbardziej mi się spodobała i już czekam na kolejny. Mam nadzieję, że w miarę szybko coś dodasz. |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:48 26-12-13 Temat postu: |
|
|
Ty chcesz mnie dobić... prawda? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:06:07 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Dlaczego? Przecież nic nie zrobiłam |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:19:10 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Dlaczego? Przecież nic nie zrobiłam |
Bardzo śmieszne... jak ty możesz zostawiać nas w takiej niepewności |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:09 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Oj tam, oj tam ;P Next już prawie gotowy, myślę, że pojawi się w Nowy Rok |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:21:28 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Oj tam, oj tam ;P Next już prawie gotowy, myślę, że pojawi się w Nowy Rok |
Mmmmm... czyżby spóźnione prezenty |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:25:03 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Czemu spóźnione? Przecież odcinek był niemal tuż przed świętami, więc chyba co najwyżej noworoczne |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:27:00 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Czemu spóźnione? Przecież odcinek był niemal tuż przed świętami, więc chyba co najwyżej noworoczne |
No ale taki wysyp był, a teraz nadal trwa... ??? Co się dzieje ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:32:08 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Jak się w końcu ma trochę więcej wolnego czasu to i się chętniej siada do pisania, ale niestety, to się niebawem skończy, przynajmniej w moim przypadku, to jest mój ostatni luźniejszy tydzień. Następne wolne od pracy i szansa na wysyp u mnie chyba dopiero w okolicach Wielkanocy ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:33:48 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Jak się w końcu ma trochę więcej wolnego czasu to i się chętniej siada do pisania, ale niestety, to się niebawem skończy, przynajmniej w moim przypadku, to jest mój ostatni luźniejszy tydzień. Następne wolne od pracy i szansa na wysyp u mnie chyba dopiero w okolicach Wielkanocy ;D |
Zaczynam odliczanie... |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:35:47 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Poczekaj, poczekaj - tu odcinek będzie w środę, a w innych opowiadaniach jest spora szansa, że w najbliższy weekend jeszcze się coś pojawi, więc odliczanie zostaw na później |
|
Powrót do góry |
|
|
mina107 Prokonsul
Dołączył: 29 Kwi 2012 Posty: 3548 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Wa-wa Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:37:22 30-12-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Poczekaj, poczekaj - tu odcinek będzie w środę, a w innych opowiadaniach jest spora szansa, że w najbliższy weekend jeszcze się coś pojawi, więc odliczanie zostaw na później |
Okejjj |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:58:32 01-01-14 Temat postu: |
|
|
– 11 –
Obudziła się z potwornym bólem głowy. Powoli otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Ku własnemu zaskoczeniu nie była ani w swoim łóżku, ani w mieszkaniu, ani nawet we własnym ubraniu. Oprócz męskiej koszuli miała wprawdzie na sobie swoją bieliznę, ale i tak poczuła się dokładnie tak samo, jak tamtego ranka, po pamiętnym dla niej wieczorze panieńskim. I tak jak tamtego dnia przyrzekła sobie, że nigdy więcej nie weźmie do ust alkoholu, jeśli w pobliżu nie będzie nikogo z jej znajomych. Chciała tylko choć na chwilę zapomnieć, że jest matką i żoną i poszaleć beztrosko jak większość dziewcząt w jej wieku. Najwyraźniej jednak taki styl życia nie był dla niej. Jak przez mgłę pamiętała, że bawiła się z Nadine, a potem z jakimś mężczyzną, który bardzo chciał jej postawić drinka. Później film się urywał.
– Do trzech razy sztuka, Joliesse – skarciła się, stawiając bose stopy na chłodnej podłodze, choć nie sądziła, by po tym wszystkim, ten trzeci raz miał kiedykolwiek nastąpić. Odetchnęła głęboko i przeciągnęła się mocno, a potem rozejrzała się po pokoju, szukając swoich rzeczy. Nie było ich jednak ani na łóżku, ani nigdzie na podłodze. Przeczesała swoje długie włosy palcami i chwyciła się pod boki, rozglądając ponownie dookoła. Mieszkanie było na tyle małe, że stojąc przy łóżku, widziała dokładnie zarówno drzwi wejściowe jak i aneks kuchenny. Nigdzie jednak nie dostrzegła swoich ubrań. Sukienka, którą pożyczyła od Nadine, była wprawdzie zaledwie skrawkiem materiału więcej odsłaniającym niż zasłaniającym, ale przecież, do cholery, nie była igłą, a mieszkanie stogiem siana. Chciała uciec z tego mieszkania, nim pojawi się w nim jego właściciel, kimkolwiek by nie był, ale jak miała to zrobić, będąc pozbawioną ubrań? Przeklęła pod nosem, w desperacji postanawiając zajrzeć pod łóżko. Przyklękła, odsunęła narzutę i niemal przytuliwszy policzek do zimnej podłogi, zajrzała pod łóżko. Nie było tam kurzu i pająków, których się spodziewała, ale nie było też jej sukienki. Nie było nic oprócz skrzynki na narzędzia.
– Można wiedzieć czego szukasz pod moim łóżkiem? – Usłyszała za sobą męski, szorstki głos i serce podeszło jej do gardła. Przełknęła głośno ślinę i zerknęła przez ramię w stronę drzwi wejściowych. Gdy zobaczyła stojącego tam z torbą pełną zakupów Cartera, odetchnęła z ulgą, choć usta miał zaciśnięte i wyglądał, jakby chciał ją zabić.
– Szukam swojej sukienki – fuknęła pod nosem. – A w ogóle to dlaczego tu jestem? – spytała, podnosząc się z podłogi i otrzepawszy kolana z jakichś pyłków, wojowniczo spojrzała mu w oczy.
Carter przez chwilę przyglądał się jej z nieodgadnionym wyrazem twarzy, ale w końcu kąciki jego ust uniosły się lekko, a oczach znów pojawił się ten charakterystyczny blask.
– Zasnęłaś w taksówce, a ciągle nie wiem gdzie mieszkasz – odparł, przechodząc do aneksu kuchennego i zabierając się za wypakowywanie zakupów.
– Gdzie są moje ubrania?
– W łazience. Pamiętasz w ogóle coś z wczorajszego wieczoru? – spytał, opierając się dłońmi o blat wyspy i wpatrując się z rozmarzeniem w jej idealną sylwetkę przyodzianą tylko w jego koszulę. Zabawnie było ściągać z niej to coś, co nazywała sukienką, a co teraz suszyło się w łazience, po tym, jak tuż po wyjściu z taksówki zwróciła z siebie wszystko, co zjadła i wypiła tego wieczora.
– Byłam z Nadine, potem tańczyłam z jakimś kolesiem, a później… – urwała i spojrzała na niego podejrzliwie, jakby zaskoczona tym, co właśnie przyszło jej do głowy. – Później ty przyniosłeś mi colę. Dosypałeś mi tam jakichś prochów! – rzuciła oskarżycielsko, nie mogąc znieść jego spojrzenia. Carter prychnął i pokręcił głową z niedowierzaniem, zbliżając się do niej.
– Nie muszę uciekać się do takich sztuczek, żeby zaciągnąć kobietę do łóżka – wyszeptał, kiedy znalazł się tak blisko niej, że ich ciała dzieliły zaledwie milimetry. Jolie zmarszczyła czoło, podnosząc wzrok, by spojrzeć mu w oczy. Poczuła dziwny ucisk w żołądku i serce podchodzące do gardła. Nim się spostrzegła słowa same popłynęły z jej ust.
– Zgwałciłeś mnie? – spytała z hardą miną, krzyżując dłonie na piersiach.
– Nie musiałem i nie muszę – odparł łagodnie i zakładając jej kosmyk włosów za ucho, uśmiechnął się tajemniczo, rozbawiony jej reakcją. – Sama przecież tego chcesz, czyż nie? – zagadnął. – Ale możesz być spokojna, nie zrobię niczego, dopóki wyraźnie nie powiesz mi, że tego chcesz.
Jolie zmrużyła oczy, starając się uspokoić. Miała ochotę przywalić mu w twarz, za jego arogancję, bezczelność i pewność siebie. Sama nie wiedziała dlaczego tego nie zrobiła. I dlaczego ciągle stała przed nim, w jego koszuli, niezdolna wykonać najmniejszego ruchu, zamiast zebrać swoje rzeczy i jak najszybciej opuścić to miejsce.
I wtedy, niczym zwiastun jakiegoś filmu, w jej głowie pojawiły się migawki z wieczora panieńskiego.
– Ty… – wydukała, zupełnie zaskoczona swoim odkryciem.
– Pamiętasz?
Jolie pokręciła przecząco głową, nie przyjmując tego faktu do wiadomości.
– Dobrze się bawiłeś? – wybuchła nagle, uznając, że w tej sytuacji najlepszą obroną będzie atak. – Zamierzałeś mi w ogóle powiedzieć? Nienawidzę cię! – wykrzyczała, uderzając pięściami w jego tors. – Powiedz coś, do cholery! Po co było to wszystko? Chciałeś znowu mnie wykorzystać i zostawić?!
Irytowało ją, że stał zupełnie niewzruszony, przyjmując ciosy bez mrugnięcia okiem, w końcu jednak chwycił ją za nadgarstki i zamknąwszy je w żelaznym uścisku, przyciągnął ją bliżej tak, że ich ciała przylegały do siebie. Nie mówił nic, tylko patrzył na nią, a ona za wszelką cenę starała się uspokoić trzepoczące w piersi serce. Zrobiło się jej sucho w ustach, więc mimowolnie przesunęła językiem po dolnej wardze i oparłszy głowę o jego klatkę piersiową, przymknęła oczy. Czuła jak zanurza nos w jej włosach i zupełnie poddała się kojącemu dotykowi jego dłoni, które delikatnie gładziły jej plecy. Niespodziewanie dla siebie samej, stała półnaga w ramionach mężczyzny, który pozbawił ją niewinności, ale też mężczyzny, który jednocześnie jest ojcem jej dziecka. Do tej pory był jak postać ze snu, której twarzy nie była w stanie rozpoznać dlatego pozwoliła wszystkim wierzyć, że to Jayden jest ojcem i sama też w to uwierzyła, ale teraz mydlana bańka, w której stworzyła swój idealny świat, zaczęła pękać. Jak miała powiedzieć Carterowi, że pozbawiając ją niewinności przy okazji spłodził syna? Jak miała powiedzieć rodzinie, że Jayden nie jest ojcem Carsona? I czy, u licha, w ogóle powinna mówić komukolwiek cokolwiek?
Zachlipała cicho i wytarła mokre policzki wierzchem dłoni, a on wsunął palec pod jej brodę, zmuszając by na niego spojrzała. Przyglądał jej się uważnie, a na jego twarzy pojawił się cień seksownego uśmiechu.
– Nie płacz – poprosił miękko. – Gdybyś wyszła z klubu z tym lalusiowatym durniem, zapewne miałabyś powód do płaczu i złości. Ja nie zrobię niczego, na co sama nie miałabyś ochoty – zapewnił. – Po tamtej nocy, szukałem cię, ale przeprowadziłaś się, a ja nie pamiętałem nawet twojego imienia. Zresztą nawet nie wiem, czy mi je wtedy zdradziłaś. Mieliśmy przecież ciekawsze rzeczy do robienia niż konwersowanie – zażartował.
– Przestań – upomniała, ponownie uderzając pięścią w jego tors, jednak tym razem z o wiele mniejszą siłą.
– Kiedy spotkałem cię ponownie, ucieszyłem się, ale wtedy okazało się, że mnie nie pamiętasz. Nie wiedziałem jak się zachować więc postanowiłem pozostawić sprawy własnemu biegowi.
– I dlatego przywiozłeś mnie do swojego mieszkania?
Carter przewrócił oczami, przeczesał obiema rękami włosy i na chwilę zamknął oczy, a potem uśmiechnął się, ujmując jej twarz w swoje dłonie.
– A co miałem zrobić?
– Zadzwonić po Nadine?
– Naprawdę wolałabyś teraz być z nią? – spytał, wlepiając w nią roziskrzone spojrzenie. – Jeśli tak… – urwał, unosząc ręce w geście poddania i cofając się nieznacznie. Nie dotykał jej już, ale wciąż był irytująco blisko i uśmiechał się do niej zachęcająco w ten seksowny sposób.
Jolie przygryzła dolną wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią.
Ludzie przyzwyczajają się do pewnych rzeczy, osób, miejsc, sposobu życia. Wydaje im się, że są szczęśliwi i często nie mają odwagi z tego zrezygnować, boją się zmian. Twoja matka nie bała się zaryzykować…
Walczyła sama z sobą, starając się wygrać z tą niewiarygodną pokusą sięgnięcia po zakazany owoc, ale okazała się słaba, jak biblijna Ewa. Pokręciła przecząco głową, spoglądając na jego rozpromienioną twarz spod długich, gęstych rzęs, a Carter oparł się czołem o jej czoło, delikatnie gładząc kciukami policzki. Uznała, że liczy się tylko tu i teraz. Bez żadnych planów na przyszłość i zobowiązań. Wspięła się na palce i sięgnęła do jego ust. Były przyjemnie chłodne, miękkie i pachniały miętówkami.
– Nie masz pojęcia jak marzyłem o tej chwili – wyszeptał w jej usta, oddając pocałunek po czym spojrzał jej w oczy, jakby wyczekiwał dalszych instrukcji.
– Chcę iść z tobą do łóżka – wyszeptała mu w usta, mając w pamięci jego słowa, że nie zrobi niczego, dopóki wyraźnie nie powie mu, że to chce. Jego źrenice rozszerzyły się, a usta wygięły w pełnym satysfakcji uśmiechu. Bez słowa wziął ją na ręce, po czym szybko i bez żadnego wysiłku zaniósł do łóżka i ułożył delikatnie na materacu.
Jolie wsunęła się na poduszki i przygryzając policzek od środka, obserwowała jak Carter ściąga z siebie polówkę i t–shirt, rzucając je niedbale na podłogę. Nie miała pojęcia, jak to robił, ale każdy jego najmniejszy gest był tak przesycony erotyzmem, że od samego patrzenia robiło jej się słabo. Oblizała wargi i wyciągnęła do niego ręce w zapraszającym geście. Carter uśmiechnął się łobuzersko i splatając palce z jej palcami, ulokował się wygodnie na łóżku, przygniatając ją swoim ciężarem i ułożył jej dłonie nad jej głową, wciskając je w miękką poduszkę.
– Co ty ze mną robisz? – wyszeptała, kiedy wtulił twarz w jej włosy. Carter przesunął nosem po jej szyi i poczuła, że się uśmiecha z ustami tuż przy jej skórze.
– Tylko to, na co mi pozwolisz, Jolie – wymruczał uwodzicielsko, spoglądając jej w oczy. – Jolie… od czego to zdrobnienie? – spytał.
– Joliesse… – wyszeptała.
– Joliesse – powtórzył, starając się naśladować jej akcent. – Joliesse… Ładnie – przyznał, z rozbawieniem wpatrując się w jej twarzyczkę, na której malowało się coraz większe zniecierpliwienie.
– Długo jeszcze będziesz się tak gapił? – spytała, robiąc wojowniczą minę.
– Dopóki nie powiesz mi czego chcesz – odparł, uwalniając jej dłonie z uścisku. Głos miał miękki i uwodzicielski, a jego oczy błyszczały lubieżnie.
Jolie otworzyła usta, by mu się odgryźć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z jej gardła. Uśmiechnęła się tylko cwano i zarzuciła mu ręce na szyję.
– Rzeczywiście, chyba wyraziłam się mało precyzyjnie – zaczęła po chwili, wodząc opuszkami palców po jego karku. Chciała pójść do łóżka, więc ją do niego zaniósł, a teraz się zgrywał. Musiała jednak przyznać, że spodobała jej się ta gra, choć w życiu nie sądziła, że będzie w stanie w taki sposób rozmawiać z jakimkolwiek mężczyzną i w dosadny sposób mówić mu, czego od niego oczekuje. – Pocałuj mnie. Tu – rozkazała, dotykając palcem szyi tuż przy swoim uchu.
Carter ochoczo wykonał polecenie, cierpliwie podążając ustami za jej palcem, który zdawał się celowo omijać usta. Naprawdę bawiło go droczenie się z nią, ale przecież był tylko facetem. Facetem, który zbyt długo czekał na tę chwilę, by ją teraz zaprzepaścić, a z każdą chwilą miał coraz bardziej nieodparte wrażenie, że ta broń lada moment odwrócił się przeciwko niemu.
– Czas na zmianę reguł – wyszeptał jej do ucha i przesunąwszy dłonią po gładkim materiale koszuli, zatrzymał ją na jej piersi. Zbliżył usta do jej ust, rozchylił je językiem i pocałował łapczywie, jakby chciał zaspokoić głód, który trawił jego trzewia od dawna. Opuścił dłoń niżej, na talię, a stamtąd na biodro i powoli wsunął ją pod koszulę, jednocześnie sprawnie rozpinając guziki. Po chwili przerwał pocałunek i spojrzał jej w oczy.
– Nie wypuszczę cię – uprzedził, ciężko dysząc. Powoli rozchylił poły materiału, z zachwytem wpatrując się w jej nagie ciało.
– Nie wypuszczaj – odparła cicho, próbując wciągnąć do płuc odrobinę cennego powietrza, a kiedy uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny sposób, bez wahania sięgnęła do jego ust, przyciągając go do siebie.
Carter rozsunął jej nogi kolanem i ulokował się wygodnie między jej udami, sugestywnie napierając na nią biodrami, a jego dłonie i usta ponownie rozpoczęły wędrówkę po jej ciele, przyprawiając ją o dreszcze. Gdy dotarł do najwrażliwszego punktu, wygięła się odruchowo, przesuwając paznokciami po jego plecach.
W tej chwili cały świat przestał istnieć. Istniała tylko ona, Carter i sen, w którym utkwili oboje…
~~~~~~~~~~~~~~
HAPPY NEW YEAR |
|
Powrót do góry |
|
|
loveliuess Debiutant
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mysłowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:56:47 03-01-14 Temat postu: |
|
|
Matko !!!! nie moge uwiezyc że to sie w koncu wydazylo poszli w koncu do luzka wiedzialam odpoczatku ze to sie wydazy tak na siebie działali i bum ! Jestem ciekawa kiedy mu powie o ich dziecku.Mam nadzieje ze Jayden jeszcze dlugo nie wruci zeby oni mogli sie nacieszyc sba :-) Jestem ciekawa jak to sie potoczy u Nadine i jak to mozliwe ze jest w ciąży jak Ryan jest bezplodny.Przepraszam ze tak długi nic nie komentowalam teraz postaram sie nadrobic wszystko :-) |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:20:37 03-01-14 Temat postu: |
|
|
To się musiało kiedyś stać, ale co do tego cieszenia się sobą, to bym się jeszcze nie rozpędzała
Dzięki, że zajrzałaś ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|