|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:28:53 01-08-13 Temat postu: |
|
|
Dzięki kochani :* Aczkolwiek muszę lojalnie uprzedzić, że to, że pojawił się rodział w żaden sposób nie gwarantuje, że opowiadanie pozostanie na forum i zostanie dokończone.
Alejandro - miło Cię znów widzieć Sądziłam, że o agentach już wszyscy zapomnieli i nawet chciałam przenieść do archiwum, żeby nie wisiało tak bez sensu, a tu proszę - niespodzianka ;D Jeśli ma Ci to w jakiś sposób ułatwić nadrabianie, to mogę mailem podesłać "odcinki" - zawsze lepiej czytać w wordzie niż skacząc po forum |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:39:40 01-08-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Jeśli ma Ci to w jakiś sposób ułatwić nadrabianie, to mogę mailem podesłać "odcinki" - zawsze lepiej czytać w wordzie niż skacząc po forum |
A agenci są nadal na topie I od kiedy w TV zaczęli emitować serial z Bomerem mogłęm go trochę bliżej poznać, ale niestety pora emisji mi nie odpowiadała Będę oglądać w internecie
Ostatnio zmieniony przez Santiago dnia 17:57:43 05-08-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:03 01-08-13 Temat postu: |
|
|
Poszli Miłego czytania ^^
Ja jeśli już w ogóle coś oglądam, to najczęściej w necie. W tv, to teraz chyba jedynie NCIS chociaż przez wakacje telewizja uwielbia męczyć widza powtórkami powtórek ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 20:53:03 01-08-13 Temat postu: |
|
|
Eillen napisał: | Poszli Miłego czytania ^^ |
Dzięki, zaraz zabiorę się do maratonu, a że raczej nie mogę ostatnio szybko zasypiać to mam dużo czasu |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:57:33 01-08-13 Temat postu: |
|
|
Nawet chyba lepiej na tym wyjdziesz, bo naprawdę efekt jest lepszy, jak to się większymi partiami wchłania - a przynajmniej obie z Martą miałyśmy takie wrażenie, tworząc to i ogaraniając później do publikacji No a z drugiej strony może się tak nie spiesz, bo przy obecnej frekwencji na forum z dodowaniem kolejnych rodziałów może być różnie |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:29:26 02-08-13 Temat postu: |
|
|
~ 4 ~
Jay nerwowo przechadzał się po salonie, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Akurat był u Charlesa, by porozmawiać z nim na temat ewentualnego przejęcia przez Jolie, pieczy na firmą i majątkiem, kiedy zadzwoniła kobieta z policji.
– Pan Jayden Davenport? – spytała uprzejmie. Jay przełknął nerwowo ślinę i przytaknął. – Znaleźliśmy samochód pańskiej żony… – Bezwładnie opadł na fotel, czując jak krew odpływa mu z twarzy. Charles uniósł pytająco brwi i wpatrywał się w niego bez słowa, zachowując twarz pokerzysty. Kiedy kobieta rozłączyła się, prosząc, by jak najszybciej przyjechał na komisariat, odłożył telefon na szklany stolik i przetarł twarz dłońmi, niedowierzając w to, co przed chwilą usłyszał. Spojrzał na teścia bezradnie i poluzował krawat pod szyją, nim zdał mu relację z tego, co powiedziała mu kobieta z policji, a teraz siedzieli razem w ich salonie, czekając na pojawienie się Jolie, albo… policjantów ze złymi wieściami.
– Ucisz go wreszcie, do ciężkiej cholery! – warknął w stronę Nadine, która od kilku minut, wszelkimi możliwymi sposobami, starała się uspokoić małego Carsona. Chłopczyk jednak, jakby przeczuwając, że dzieje się coś złego, wydzierał się w niebogłosy. Dziewczyna zmierzyła brata wściekłym spojrzeniem i razem z jego synem wyszła z salonu, a Jay poczuł na ramieniu silną dłoń Charlesa. Spojrzał na niego przepraszająco i ciężko opadł na sofę, po raz kolejny tego wieczoru wybierając numer swojej żony.
– Szlag! – warknął, ciskając telefonem w przeciwległą ścianę, kiedy po raz kolejny usłyszał ten sam komunikat „abonent jest poza zasięgiem lub ma wyłączony telefon”. Nie wiedział, co jeszcze mógł zrobić. Zadzwonił do Jolie zaraz po telefonie z policji, ale już wtedy nie odbierała. Skontaktował się więc z redakcją, w której pracowała. Nie wiedzieli co się z nią dzieje, ale obiecali skontaktować się z mężczyzną, z którym miała przeprowadzić wywiad i oddzwonić. Pomyślał, że to śmieszne, bo jeżeli byłby zboczeńcem albo seryjnym mordercą, to przecież i tak się do niczego by się nie przyznał, utrzymując, że Jolie po zakończonym wywiadzie wyszła od niego i odjechała do domu. Ale wtedy wpadło mu do głowy, że jego żona mogła wcale nie dotrzeć do tego mężczyzny. Że mogło jej się coś stać po drodze. Skoro samochód się zepsuł, na pewno próbowała złapać stopa. Przez jego głowę przelatywało mnóstwo czarnych myśli. Odetchnął z ulgą dopiero, gdy zadzwonili z redakcji, z wiadomością, że dotarła na miejsce, przeprowadziła wywiad i miała taksówką, którą gwiazdor osobiście jej zamówił, wrócić do domu. Kiedy jednak skontaktował się z policją, by opowiedzieć im o tym, co udało mu się ustalić, a funkcjonariusz beznamiętnym, zimnym, formalnym tonem oświadczył, że musi upłynąć czterdzieści osiem godzin, nim będą mogli formalnie przyjąć zgłoszenie o zaginięciu i rozpocząć poszukiwania, Jay pierwszy raz tego dnia poczuł, że za chwilę wybuchnie. Teraz, gdy nie odbierała telefonu, a on ciągle słyszał w słuchawce ten irytujący komunikat, poczuł to znowu.
– Jay – mruknął Charles, podstawiając mu pod nos szklankę wypełnioną whisky z lodem. – Jolie to silna dziewczyna. Nie pozwoli się skrzywdzić – powiedział pewnie, wpatrując się w niego z ciągle tym samym, nieprzeniknionym wyrazem twarzy. Zupełnie jakby zniknięcie córki w ogóle go nie zaniepokoiło.
– A jeśli ją porwali?
– To wkrótce zażądają okupu. Zapłacimy go, nie angażując w to policji i Jolie wróci do nas cała i zdrowa.
– A jeśli nie?
Charles westchnął i wypił zawartość swojej szklanki jednym duszkiem.
– Takiej opcji w ogóle nie powinniśmy brać po uwagę.
Carter z zapałem pałaszował swoją lasagne, podczas gdy Jolie bez entuzjazmu grzebała widelcem w swojej sałatce, przyglądając mu się ukradkiem. Jego lazurowe, błyszczące spojrzenie wydało jej się dziwnie znajome, ale nie potrafiła dobrać do niego miejsca i czasu.
– Czym się zajmujesz? – spytał od niechcenia.
– Jestem dziennikarką.
– I przyjechałaś tu zrobić wywiad z jakąś gwiazdą z pierwszych stron gazet – bardziej stwierdził niż zapytał, a ona tylko skinęła głową twierdząco, nie zamierzając rozwijać tego tematu.
– A ty? Czym się zajmujesz poza jazdą na motorze i podrywaniem autostopowiczek?
Carter roześmiał się niemal w głos i spojrzał jej prosto w oczy.
– Uważasz, że cię podrywam?
– Ty mi powiedz – odparła, siłując się z nim na spojrzenia, a kiedy w końcu odwrócił wzrok, zerkając przez wielkie okno na to, co działo się na ulicy, uśmiechnęła się z satysfakcją.
– Jesteś śliczną dziewczyną – powiedział po chwili, wracając do niej spojrzeniem. – Każdy mężczyzna na moim miejscu próbowałby cię poderwać, a ja po prostu mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy – dodał, mrugając do niej z rozbawieniem.
– Niby po co? – spytała, a on wzruszył obojętnie ramionami, uśmiechając się łobuzersko. Jego oczy jednak mówiły same za siebie. Pożerał ją wzrokiem, czuła to i w jakiś sposób podziałało to na jej kobiecą próżność, tym bardziej, że nigdy przecież nie flirtowała z żadnym mężczyzną poza Jaydenem. Carter był jednak zupełnie inny niż jej mąż. Był łobuzem z krwi i kości. Cholernie seksownym łobuzem. A może seksownym, bo łobuzem? Nieważne. Było w nim po prostu coś takiego, co sprawiało, że kiedy przeszywał ją tymi swoimi lazurowymi ślepiami, czuła się tak, jakby grunt usuwał się jej spod nóg, sprawiając, że za chwilę runie w przepaść. Był szczery, bezpośredni, otwarty… Przygryzła dolną wargę i spojrzała na jego przystojną twarz, która była zadziwiającym połączeniem twarzy niewinnego chłopca z twarzą dorosłego, doświadczonego mężczyzny, który doskonale wie, czego chce. Niesforne kosmyki włosów, opadające mu na czoło nadawały mu chłopięcego uroku co w połączeniu z kilkudniowym zarostem, dodającym mu męskości i przeszywającym spojrzeniem niebieskich oczu, dosłownie zapierało dech w piersi. Był mężczyzną o jakim kobiety śnią po nocach. Nie materiałem na dobrego, kochającego męża i ojca, ale facetem, który sprawi, że zapomnisz przy nim o bożym świecie, który doprowadzi cię na skraj szaleństwa, który nie będzie chciał byś ugotowała mu pyszny obiad czy wyprała jego skarpetki; po prostu będzie obok, nie oczekując od ciebie niczego i samemu nie obiecując niczego poza nieziemską rozkoszą. Diabeł o twarzy anioła, pomyślała.
– Nie smakuje ci? – spytał.
– Nie jestem głodna – bąknęła, uśmiechając się niewyraźnie.
– Nie kłam – skarcił ją, wskazując na nią widelcem i wpatrując się prosto w jej oczy. – Słyszałem, że jesteś, a słuch mam dobry. A może jednak wolisz lasagne tylko nie chcesz się przyznać? – zagadnął, nabierając na widelec odpowiednią porcję i podsunąwszy jej pod nos, uśmiechnął się zachęcająco. Jolie pokręciła przecząco głową, ale on nie dawał za wygraną. – Nie daj się prosić, widzę, że masz na to ochotę. Makaron, kurczaczek, warzywa. Pychota! – mówił rozbawiony z przesadnym zachwytem, a Jolie poczuła się jak na pierwszej randce w liceum. Zaraz potem przypomniała sobie, jak ojciec w ten sam sposób, zachęcał ją do jedzenia…
– Carson… – wyszeptała z paniką w oczach. Carter w sekundę spoważniał, patrząc na nią ze ściągniętymi brwiami. – Muszę zadzwonić do domu – wyjaśniła szybko, szukając komórki w torebce, a odszukawszy ją w końcu, westchnęła ciężko, przymykając powieki. – Rozładowała się – powiedziała, spoglądając na niego w taki sposób, jakby zaraz miał nastąpić koniec świata. – Zawieź mnie do domu, albo zamów mi taksówkę.
– Przestań – zbagatelizował, leniwie wkładając do ust kolejne porcje swojej obiadokolacji. – Mamusia na pewno zaczeka na ciebie z kolacją, a dzieci przecież ci nie płaczą.
Jolie zgromiła go spojrzeniem, a on poczuł jak jedzenie staje mu w gardle. Czy chciała mu tym dać do zrozumienia, że jednak czeka na nią jakiś mały, różowy, wrzeszczący niemowlak? Miał nadzieję, że nie. Albo że przynajmniej razem z tym niemowlakiem nie czeka na nią zazdrosny, przystojny, despotyczny mąż. Odchrząknął lekko, popił sokiem pomarańczowym i wytarł usta serwetką, wlepiając w nią zaciekawione spojrzenie.
– Najpierw zjedz chociaż połowę tej twojej sałatki – odparł stanowczo. – Nie chcę cię mieć na sumieniu, gdyby wiatr zdmuchnął cię z mojego motoru – dodał, uśmiechając się łobuzersko.
Jolie westchnęła cicho i zabrała się za jedzenie. Nie znosiła jeść na szybko, ale w tej chwili zależało jej jedynie na tym, by jak najszybciej znaleźć się w domu.
– Położyłam małego. Zasnął w końcu – powiedziała Nadine, wchodząc do salonu, gdzie Jay i Charles siedzieli w zupełnej ciszy, od czasu do czasu nerwowo zerkając w stronę drzwi.
– Przepraszam – mruknął Jayden, gdy siostra usiadła obok niego. Nadine uśmiechnęła się i chwyciła go za rękę.
– Będzie dobrze – zapewniła. – Zobaczysz, na pewno lada moment stanie w drz…
Nie dokończyła. Wszyscy zerwali się na równe nogi, słysząc szczęk otwieranego zamka.
– Jolie! – krzyknął Jay, kiedy ta zamknęła za sobą drzwi. – Gdzieś ty się, do cholery, podziewała? Odchodziliśmy tu od zmysłów…
– Przepraszam – odparła, uśmiechając się blado. – Samochód mi się zepsuł, nie miałam zasięgu, musiałam jechać stopem, a potem jeszcze rozładowała mi się komórka… Ja naprawdę… – urwała, wpatrując się przepraszająco w napięte twarze swoich bliskich.
– Napędziłaś nam stracha – powiedział Jay, zamykając ją w swoich ramionach. – Nigdy więcej nie puszczę cię samą w taką podróż – dodał, całując ją w czubek głowy.
– Gdzie Carson? – spytała, nieznacznie odsuwając się od męża, by spojrzeć mu w oczy i upewnić się, że nie jest na nią zły.
– W końcu udało mi się go uśpić – odparła Nadine, uśmiechając się ciepło do swojej bratowej.
– Pójdę do niego – powiedziała Jolie, ruszając w stronę pokoju swojego syna. Poczucie winy, jakie ogarnęło ją, gdy zobaczyła ich wszystkich po wejściu do domu było nie do zniesienia. – Opamiętaj się, Joliesse – powiedziała do siebie, pochylając się nad łóżeczkiem synka, by okryć go niebieskim kocykiem. – Jesteś matką i żoną. Nie zapominaj o tym więcej… – upomniała się surowo, spoglądając na swoją dłoń, na której lśniły pierścionek zaręczynowy i obrączka.
– Jolie… – Usłyszała za sobą Jaydena, a chwilę potem poczuła jak staje za nią, kładzie dłonie na jej biodrach i wtula twarz w jej stargane wiatrem włosy, opierając brodę na jej ramieniu. – Późno już. Wszyscy chyba powinniśmy się już położyć. To był długi dzień.
– Rzeczywiście – przytaknęła, wciskając się plecami w jego ramiona. – Aż za bardzo – dodała, przymykając powieki i choć za wszelką cenę starała się nie myśleć o swoim nowym znajomym, to nawet kochając się później z Jaydenem, przed oczami wciąż miała jego hipnotyzujące niebieskie tęczówki i łobuzerski uśmiech, którym obdarzył ją, gdy spytała, po co mieliby się spotykać po raz kolejny, a w nozdrzach nadal czuła zapach jego żelu pod prysznic, wymieszany z zapachem skórzanej kurtki, nikotynowego dymu i spalin jego motocyklu. Zapach mężczyzny.
Ostatnio zmieniony przez Eillen dnia 17:23:06 02-08-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 16:04:45 02-08-13 Temat postu: |
|
|
A jednak nie przerywasz, na szczęście, tego opowiadania
Jako, że polubiłem głównych bohaterów od początku, odcinek pochłonąłem szybko. Przydałyby się dłuższe rozdziały Ale nic na siłę
Cóż.. Szkoda, że Jolie tak szybko przypomniała sobie o rodzinie Chętna do rozmowy z motocyklistą też nie była. Jedyne nad czym się zastanawiam - kiedy i w jaki sposób, a może w cale, przypomni sobie główna bohaterka o Carterze i tamtejszej nocy? To mnie w tej chwili najbardziej ciekawi.
Co do Jaydena... Nie jestem w cale pewny, że ożenił się z miłości. Pieniądze Charlesa na pewno go pobudziły do zawarcia związku małżeńskiego. Ale jakby nie patrzeć - jest czuły, troskliwy i kochający. Na razie pozostaje dla mnie zagadką
Co do Agentów - musiałem zacząć od nowa, bo trochę już zapomniałem ;p Zostało mi już na prawdę niewiele(wczoraj w nocy czytałem i dzisiaj 4 godziny Wciągnęło mnie to do końca, ale muszę pamiętać, że trzeba też zostawić coś na jutro xD).
Trochę smuci mnie to, że tak mało osób już śledzi tutejsze opowiadania, ale wiadomo, że nie każdy ma czas. A właśnie tutaj można oderwać się choć troszkę od problemów i odskoczyć od naszej codzienności
Ostatnio zmieniony przez Santiago dnia 16:06:13 02-08-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:18:38 02-08-13 Temat postu: |
|
|
Jakoś tak mnie natchnęło i napisałam sama nie wiem kiedy Co do długości rozdziałów - popracuję nad tym, ale niczego nie obiecuję A Jolie... nie zdradzę wielkiej tajemnicy jak powiem, że jednak sobie przypomni. Kiedyś ^^
Matko, że też Ci się chce - nie mniej miło wiedzieć, że to aż tak wciąga. Miałyśmy pisać kolejną część, ale ze spadkiem zainteresowania tą historią, spadł też nasz zapał i wena Ale przywracasz nam wiarę w Czytelnika - dziękuję w imieniu swoim i Marty :* |
|
Powrót do góry |
|
|
loveliuess Debiutant
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mysłowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:17:08 02-08-13 Temat postu: |
|
|
Jestem szczęśliwa ze dodałaś nowy odcinek
Też jestem za tym żebyś dodawała trochę dłuższe odcinki bo mam nie dosyt głównych bohaterów
Chciałabym żeby się okazało ze Carson jest jednak dzieckiem Jolie i Carsona bo jakoś nie polubiłam tego Jaydena mam wrażenie że on się z nią ożenił dla jej pieniędzy a że ona jest atrakcyjna to miły dodatek ma Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akcji |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:41:11 03-08-13 Temat postu: |
|
|
Z tym pisaniem dłuższych odcinków, to nie jest takie proste - w mojej głowie po prostu pojawiają się jakieś sceny, które potem ubieram w słowa, a nie chcę ich sztucznie wydłużać np. przez dodawanie jakichś nic nie wnoszących opisów krajobrazu. Liczy się przecież jakość a nie długość, czyż nie?
Dzięki za odwiedziny :* |
|
Powrót do góry |
|
|
madoka Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2010 Posty: 30701 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:35:51 03-08-13 Temat postu: |
|
|
Uhuhu, uwielbiam to iskrzenie pomiędzy Jolie, a Carterem Dlatego też tak bardzo podobała mi się scena ich wspólnego posiłku. A jak dodam do tego reakcję Cartera na myśl, że Jolie może być matką "małego, różowego, wrzeszczącego niemowlaka" to jestem oczarowana i ubawiona w jednym Zastanawia mnie zatem, jaka byłaby reakcja Cartera na wieść, że jego biologicznym ojcem jest on sam - bo prawdopodobnie tak właśnie jest
Btw. zamierzasz jakoś bardziej rozwijać wątek Nadine? |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:24:45 03-08-13 Temat postu: |
|
|
Dzięki Moniś :*
Jeśli faktycznie tak czuć to iskrzenie, to mogę się tylko cieszyć, bo tak właśnie miało być ;D
Zamierzam rozwinąć wątek Nadine, ale jeszcze nie wiem kiedy to nastąpi, bo na razie w mojej głowie strasznie głośno krzyczy Amanda |
|
Powrót do góry |
|
|
Marli Debiutant
Dołączył: 09 Lut 2012 Posty: 59 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:49:59 05-08-13 Temat postu: |
|
|
Okej, jeśli nie zamierzasz dodawać rozdziałów na zbuntowane.pl, to będę komentować tutaj ; ). Choć nie gwarantuję, że będę tu regularnie zaglądać ;D. Nie jestem przyzwyczajona do tego forum i dziwnie mi się czyta tutaj opowiadania ; /. Ale dla Ciebie wszystko xD, ;*. Odcinki numer 3 i numer 4 są znakomite. Jolie przy Carterze całkowicie zapomniała o mężu i dziecku, nie potrafi zapomnieć jego niebieskich oczu i łobuzerskiego uśmiechu. To nie dobrze. To znaczy dla nas czytelników to jest fajne, ale dla samej bohaterki niekoniecznie, bo przecież kocha męża i synka ; ). Zobaczymy co będzie dalej. Jedno jest pewne, Carter nie opuści... Będzie chciał uwieść Joliesse. Rodzina martwiła się o Jolie. Jay był bardzo zdenerwowany. Widać, że zależy mu na żonie ; ]. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
Pozdrawiam serdecznie,
Marlena ;*. |
|
Powrót do góry |
|
|
Santiago Idol
Dołączył: 08 Wrz 2010 Posty: 1895 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: 18:11:46 05-08-13 Temat postu: |
|
|
Marli napisał: | Jay był bardzo zdenerwowany. Widać, że zależy mu na żonie ; ].*. |
Może to tylko przykrywka? Zastanawiam się nad tym i niewykluczone, że zależy mu przede wszystkim na forsie, a piękną żonę ma przy okazji do pakietu |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:25:57 05-08-13 Temat postu: |
|
|
Marlenko - cieszę się niezmiernie, że Cię tu widzę Niestety, na tym forum nie działa pw, więc nie będę Cię mogła powiadamiać o nowych rodziałach, ale na zbuntowane nie wrócę dopóki ktoś nie zrobi czegoś z tym cholernym spamem.
Miłoszu - wiesz, że nie mogę ani potwierdzić, ani zaprzeczyć Mogę tylko zabrać się za pisanie kolejnego odcinka, w którym, jak już wspomniałam, poznacie Amandę ;D |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|