|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:23:13 18-01-13 Temat postu: |
|
|
- Chyba nie powinniśmy robić tego na stole - powiedziała Natalie ze źle ukrywanym rozbawieniem w głosie unosząc się z podłogi do pozycji siedzącej. Pokręciła głową tak by rozluźnić mięśnie szyi i zerknęła spod rzęs na leżącego obok mężczyznę. Jack uniósł się a łokciu i rozejrzał się po mieszkaniu dziewczyny, które rzeczywiście przedstawiało opłakany widok. Jakby przeszedł przez nie huragan czy coś w tym guście. Drink zamienił się w dwa, a potem trzy, tak, że ostatecznie wylądowali w jej lofcie. Między innymi właśnie na stole. Nie, żeby miał zamiar się skarżyć, mimo, że dosyć boleśnie uderzył ramieniem o podłogę, gdy ostatecznie z niego spadli.
- W ogóle nie powinniśmy, jeśli spojrzeć na to z odpowiedniej perspektywy - mruknął Jack zbyt rozleniwiony, by móc wykonać jakąkolwiek czynność, która nie ograniczałaby się do ponownego ułożenia się na zimnych kafelkach w wygodniejszej pozycji. Niemal czuł jak brwi blondynki unoszą się do góry, ale nie miał siły tego komentować.
- Z odpowiedniej perspektywy - na pewno - Natalie uśmiechnęła się przerzucając nogę przez jego biodro i usadawiając się na jego brzuchu. Jackowi jakimś cudem udało się otworzyć oczy i dostrzec jej figlarny uśmiech.
- Jesteś demonem seksu - powiedział unosząc się do góry, tak by móc dosięgnąć jej ust. Dziewczyna jedynie oplotła go ramionami w odpowiedzi.
- Gotów na drugą rundę? - Zapytała zawadiacko bawiąc się jego włosami.
- Chyba trzecią czy czwartą... Straciłem rachubę - Nat parsknęła śmiechem i wzruszyła ramionami, zupełnie nie przejmując się jego obliczeniami. - Znajdźmy tu jakieś łóżko...
***
- Masz jakiś problem? - Zapytała Molly absolutnie nie misiowym tonem patrząc na stojącego w progu swojego gabinetu Connora. Była zła i nie miała zamiaru tego ukrywać. Jego komentarze wymieniane z młodszym bratem na temat jej ciała i jego ułożenia na zdjęciach doprowadzały ją do szewskiej pasji.
- Misiu - powiedział patrząc na nią spojrzeniem szczeniaczka, aż musiała się odwrócić, by ukryć uśmiech. - Nie denerwuj się...
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać - mruknęła niby obrażonym tonem, przygryzając wargę. - Zachowujesz się jak dziecko - dodała zajmując się układaniem segregatorów na półce. Oczywiście na najwyższym szczeblu drabiny, tak, że Connor miał doskonały widok na jej tyłek i przeszkadzało m jedynie to, że nadal jest na niego zła i za diabła nie pozwoli się dotknąć.
- Ja zachowuję się jak dziecko?! - Zapytał Connor zbliżając się do niej bezszelestnie.
- "Ona naprawdę powinna położyć tę rękę niżej, wyglądałoby to bardziej naturalnie" - prychnęła przedrzeźniając Terry'ego. Connor opanował śmiech przykrywając usta i stając tak, że przy wyciągnięciu ręki mógł ja schwycić i ściągnąć na podłogę. Co skwapliwie uczynił dostając w odpowiedzi zaskoczone sapnięcie.
- Przepraszam - wymruczał chwytając zębami płatek jej ucha. - Zachowuję się jak dziecko. -Tak, pomyślała Molly kładąc głowę na jego ramieniu. - Wybaczysz mi na tyle, bym mógł znowu u Ciebie spać? - Molly niezbyt zdolna do powiedzenia choćby słowa, pokręciła głową.
- Mowy nie ma - wyartykułowała w końcu odciągając jego dłonie od swojej talii, gdzie się zapuściły.
- Dlaczego? - Powiedział Connor tonem małego chłopca, któremu zabrano zabawkę i obrócił ją twarzą do siebie, by móc wykorzystać cały swój urok.
- Bo nie - dziewczyna uśmiechnęła się chyrze i szarpnęła się w jego ramionach jak ryba wyjęta z wody.
- To nie jest odpowiedź - jęknął Connor starając się złapać jakiejkolwiek logicznej myśli, co w tej pozycji było dość trudne, gdyż usiłowania Molly by się uwolnić, sprawiły, że była uwięziona między ciałem Connora a swoim biurkiem. Najgorsza była jednak świadomość, że jeśli którykolwiek pracownik firmy chciałby się widzieć z szefem nie miałby najmniejszej szansy na przeoczenie tego faktu.
- Więc musisz się bardziej postarać... - powiedziała Molly odpychając go od siebie.
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 22:43:28 16-08-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
loveliuess Debiutant
Dołączył: 26 Mar 2010 Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Mysłowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:00:49 04-02-13 Temat postu: |
|
|
Hej wiem ze nie komentuje waszych opowiadan za czesto ale czytam kazde i musze powiedziec ze wiele z was ma duzy talent ubustwiam wasze telenowele Tylko szkoda ze za czesto nie dodajecie odcinkow bo od dawna tu nic nie bylo
Kiedy doczekamy się jakiegoś odcinka ? |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:02:26 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Kurcze, kurcze, kurcze.
Wybacz, że nie skomentowałam od razu, jak przeczytałam, ale widocznie gdzieś mi się zacięło i nie wysłało się
Nieważne.
Czekam na dalszy ciąg, bo już tyle czasu minęło
Nasze pączki, jak zawsze świetne. Tylko martwi mnie ta ukrywana ciąża
To na bank będzie tragiczne w skutkach :d
Ja bym była zła
Uwielbiam ich, wiesz?
To ja tu potulnie czekam na ciąg dalszy :d
Zaraz mam ferie i wreszcie czas na czytanie znajdę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:43:31 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Madzia, nie ściemniaj, ok? Przyznaj, że po prostu miałaś straszliwego lenia, a nie tu zwalasz wszystko na zacinającego się neta
A tak przy okazji - Martynko, ja też domagam się tu odcinka Bo wiesz, nie kończy się w takim momencie, a jak już się kończy, to się nie robi tak długiej przerwy. To jest po prostu niedopuszczalne ;P |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:45:08 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Jakoś moja wena na razie skutecznie omija One more night |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:56:32 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Musisz z tym koniecznie coś zrobić |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:04:49 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Staram się, dostałam nawet telepatycznego kopa od kumpeli, ale jakoś mnie nie zebrał. |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:07:21 05-02-13 Temat postu: |
|
|
To ja Ci daję drugiego telepatycznego kopa |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:08:24 05-02-13 Temat postu: |
|
|
NO WIESZ CO - mogłaś mnie nie wydawać Aga
Ale poważnie myślałam, że się dodało |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:13:07 05-02-13 Temat postu: |
|
|
I nadal nie działa.
A co do Ciebie, Magda, to chyba nikt nie miał złudzeń |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:20:04 05-02-13 Temat postu: |
|
|
O nie, o nie, o nie!
To NIE TAK!
Jesteście okrutne dla mnie :d |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:21:10 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Okey, niech będzie, że Ci wierzę |
|
Powrót do góry |
|
|
Eillen Generał
Dołączył: 25 Lut 2010 Posty: 7862 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: ..where the wild roses grow... Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:24:16 05-02-13 Temat postu: |
|
|
A teraz? |
|
Powrót do góry |
|
|
Sunshine Arcymistrz
Dołączył: 01 Wrz 2009 Posty: 25794 Przeczytał: 9 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:55 05-02-13 Temat postu: |
|
|
Connor przyglądał się krzątającej się po pokoju Molly i zastanawiał się czy to, co powiedziała jego matka mogło mieć przełożenie na rzeczywistość. Znowu leżał w łóżku swojej dziewczyny bez perspektyw na to, że zdoła zrobić z niego użytek inny niż miejsce do spania. Marne trzydzieści jeden cali wyświetlało reklamy poprzedzające oczekiwany przez nich film. To znaczy, żadne z nich nie miało zbytniej ochoty na przygody "Niesamowitego Spider-Mana", ale nie mieli ochoty kombinować planów na wieczór. Dlatego też gdzieś w pościeli leżała zaplątana miska z chipsami (Connora) i miska plasterków marchewki (Molly). Connor przesunął spojrzeniem od posiekanego warzywa na Molly i z powrotem.
- Misiu... Czy ty nie masz mi czegoś do powiedzenia? - Zaczął jak gdyby nigdy nic chyba najtrudniejszą rozmowę w swoim życiu. Molly obciągnęła za dużą koszulkę z, uwaga, parą przytulających się niedźwiadków i związała włosy na czubku głowy zanim zarejestrowała pytanie Connora.
- Hmm? - Obróciła się w jego kierunku, zastanawiając się o co może mu chodzić.
- Powiedzieć -mi -czegoś, nie chcesz? - Zapytał ponownie robiąc spore pauzy między wyrazami, żeby dotarł do niej w pełni sens pytania. Ukląkł w międzyczasie na łóżku, tak że mógł spojrzeć jej w oczy. Molly przechyliła głowę starając się poszukać w głowie czegokolwiek, co spełniałoby kryteria odpowiedzi na to pytanie i nie powodowało utworzenia się guli strachu w jej gardle.
- Nieeee, dlaczego pytasz? - Odbiła piłeczkę zyskując chwilę czasu na zastanowienie. Connor westchnął i przetarł twarz dłońmi szukając siły, by odzyskać równowagę potrzebną do zaakceptowania faktu, że jego matka jest mądrzejsza od Einsteina, a przynajmniej mądrzejsza od niego.
- Moja własna osobista matka twierdzi, że primo, jestem w tobie zakochany, co akurat nie odbiega od prawdy - Molly przełknęła ślinę zastanawiając się do czego to zmierza, bo po każdym primo znajduje się secundo, a nawet tertio. - A po drugie... Powinniśmy wybrać się do twojego lekarza, bo jesteś stanowczo zbyt blada. Nie załapałem początkowo, dlaczego razem powinniśmy odwiedzić twojego lekarza, zanim moja kochana, urocza matka nie spojrzała na mnie jak na idiotę - Molly zachłysnęła się i oparła plecami o ścianę pod uważnym spojrzeniem Connora, który w tym właśnie momencie zrozumiał kilka rzeczy naraz. Po pierwsze, jego matka zawsze ma rację. Po drugie, Molly jest w ciąży i ani przez chwilę nie wątpił, że to on jest sprawcą tego czynu. Po trzecie, dziewczyna go okłamała. A po czwarte zabolało go to bardziej niż się spodziewał.
- Przepraszam, powinnam była powiedzieć Ci wtedy, w biurze i zniknąć z twojego życia, a nie pakować się w nie z buciorami - powiedziała na wpół wystraszona, na wpół smutna. Cholera, pomyślał Connor, łapiąc sie na tym, że zbliża się w jej kierunku i czułym gestem odsuwa włosy z jej twarzy. - Nie chciałam zniszczyć Ci życia, naprawdę - dodała jeszcze, a w jego klatce piersiowej pojawił się duszący węzeł.
- Dzięki, naprawdę fascynuje mnie fakt, że moja opina męskiej dziwki jest aż tak szeroko znana. I co, właśnie tego nie chciałaś mi zniszczyć? Ratujesz mi życie. Gdybyś mi wtedy powiedziała - zrozumiał to w tej chwili, tak, dobrze, że mu nie powiedziała - prawdopodobnie zachowałbym się jak palant, czyli, cóż, zgodnie z moją reputacją. Ale ty musiałaś wywrócić moje życie do góry nogami i nawet nie waż się myśleć, że na gorsze, bo dopiero mnie popamiętasz - mruknął unosząc jej podbródek do góry, tak by musiała na niego spojrzeć. - To może nie jest najlepszy sposób na rozpoczynanie związku... Poza tym, sądzę, że moje zdolności emocjonalne nie są na zbyt wysokim poziomie i mniej więcej rozumiem, dlaczego nie chciałaś, żebym wiedział...
- Za późno. Juz rozpoczęliśmy związek - powiedziała Molly zagryzając wargę, a w jej oczach zagrały psotne iskierki. Wyglądała jakby dopiero w tym momencie uderzył w nią komizm sytuacji. - Dlaczego nie wariujesz? Miałeś krzyczeć, nie wiem, wariować, właśnie... A ty zachowujesz się, jakbyś miał to w planach. - Connor parsknął śmiechem i obejmując ją jednym ramieniem podsadził na biurko przyciągając blisko siebie.
- Cóż, mój plan zakładała bardzo dużo prób zanim zostaniesz matką mojego dziecka. Sądzę, że rozplanowałem je na najbliższe pięć lat, tak szczerze mówiąc - Molly uniosła brwi łapiąc w końcu do czego zmierzał w swoim wywodzie.
- Aha, jasne. To jest coś, czego mogłabym się po tobie spodziewać - roześmiała się dziewczyna.
- Ale nie mam zamiaru płakać, jeśli w ten sposób mam zagwarantowane, że zostaniesz przy mnie przynajmniej te pięć lat - Molly zmarszczyła brwi, ale po chwili zaczęła się śmiać.
- No nie wiem, Connor. Zajmujesz większą część łóżka. Jesteś prezesem wielkiej firmy, przestaniesz mieć dla mnie czas, gdy tylko posadę twojej sekretarki zajmie ktoś inny. A dziecko też będzie potrzebować twojego czasu... Nie jestem pewna, czy... - Zamknął ją w sposób, w który potrafił najlepiej.
W pokoju rozległa się muzyczka openingowa bajek Disneya mówiąca, że czas najwyższy zbierać się do pracy. Molly otworzyła oczy i westchnęła czując oplatające ją ramię Connora. Gdybyś ty wiedział... Wyplątała się z pościeli i wysunęła się z objęć mężczyzny rzucając mu ostatnie spojrzenie, zanim zamknęła się w łazience i oparła czołem o chłodną taflę lustra. Nie powinny śnić jej się takie rzeczy, to za dużo jak na jej i tak skołatane nerwy. Przecież nie może być tak pięknie...
Ostatnio zmieniony przez Sunshine dnia 23:27:20 05-02-13, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Aberracja Big Brat
Dołączył: 15 Lut 2010 Posty: 811 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:45:36 05-02-13 Temat postu: |
|
|
A przez chwilę dałam się nabrać, że właśnie będzie tak pięknie. I pomyślałam sobie jeszcze, że za moment dopiszesz: I żyli długo i szczęśliwie. Koniec:D A tego bym jeszcze nie chciała
Taka reakcja byłaby zbyt piękna o tak!
Ale dla Molly bardzo przyjemna i łagodna :d
Pisz dalej, bo my tu tęsknimy :d
ZAUWAŻ, że nie spóźniłam się z moim marnym komentarzem:D
Dobranoc :* |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|