|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:10:29 23-07-10 Temat postu: |
|
|
Santiago w końcu podziękował Ricardowi i jego ludziom za uratowanie im życia,mówił Ricardowi,że docenia to co dla niego zrobił bo przecież po tych wszystkich jego działaniach w pałacu Mancerów to miałby prawo czuć do byłego narzeczonego Camili niechęć a nawet nienawiśc, Ricardo zapewnił go ,że nie jest pamiętliwy a i przecież też parę rzeczy dobrych dla nich uczynił więc żadnej urazy do Santiaga już teraz nie ma,
Santiago dodał też,że żaluje wszystkich złych uczynków wobec nich bo choć powodowała nim miłośc to jednak jego postępowanie było wobec nich krzywdzące
Gdy wrócili do siedziby misji Pablo był przeszczęśliwy, że udało się im uratować jego siostrę Margaritę zwaną w zakonie Eleną a zakonnica Paulina czule witała się ze swoim bratem misjonarzem Luisem,potem siostry Paulina i Elena zajęły się opieką nad rannymi okazało się przy tym,że w najbliższym czasie nie będa mogli wypłynąć bo nadszedł okres huraganów i nawet parę miesięcy żegluga w takich warunkach jest niemożliwa, zmuszeni więc zostali do zatrzymania się u misjonarzy
Siostra Elena po tym co ją spotkało była bardzo smutna,cieszyło ją tylko to,że nie zaszła w ciążę z którymś z gwałcicieli, niechętnie też opuszczała siedzibę misji ,więc siostra Paulina sama chodziła do pobliskiej osady do ubogich rodzin by im pomagać,oprócz ochrony często towarzyszył jej też Santiago bo bardzo się polubili podczas pobytu sióstr w misji,rozmawiali o sprawach wiary cytując biblię...
nie tylko uroda ale wykształcenie i inteligencja Pauliny robiły na Santiagu duże wrażenie ,pewnego razu gdy już wracali do siedziby misji napadła na nich grupka bandziorów,Santiago od razu rozpoznał herszta bandy,która go porwała , wywiązała się walka bo ochrona przydzielona im przez Ricarda nie zamierzała się poddać,jeden z żołnierzy Jose Marii de Valencia oddał im konia by Santiago zabrał zakonnicę i uciekał ...
ponieważ droga do misji była odcięta przez bandytów pogalopowali w stronę dzungli,Santiago postanowił,że zrobi wszystko by Paulina nie dostała się w łapy bandziorów bo spotkałby ją los siostry Eleny, ale tak pędząc zgubili w końcu drogę i Santiago nie wiedział w ktorą strone się skierować,zapadał już zmierzch i musieli przenocować w lesie,Paulina była już bardzo tym wszystkim zmęczona i zasnęła,Santiago przyglądał jej się w świetle księżyca i budziła w nim namiętność niedopuszczalną dla misjonarza ,nawet dla takiego ,który nie złożył jeszcze ślubów zakonnych
rano znowu zaczęli szukać drogi powrotnej ale zamiast zbliżać się do celu to się oddalali, oboje byli już zdesperowani i głodni bo jedli nieliczne tylko jadalne roślinki tam rosnące i pili rosę poranną z liści , gdy tak już drugi dzień błądzili byli już przekonani,że zginą w tym buszu,
Paulina przytuliła się do Santiaga a on pocałował ją delikatnie, nie broniła się więc zaczął ją ponownie już namiętnie całować, położył ja na posłaniu z liści ,próbowała go odepchnąc ale było juz za póżno ,poczuła ból w podbrzuszu,stałam się kobietą ,straciłam dziewictwo pomyślała ,
gdy było już po wszystkim Paulina ochłonęła i zaczęła płakać ,nie mogła sama zrozumieć, że oddała się mężczyżnie...
ona zakonnica a on misjonarz to okropny grzech łkając mówiła,on powiedział jej,że zakochał się w niej ,od dawna nie pragnął tak kobiety bo kiedyś został bardzo zraniony w miłości i myślał,że już nie pokocha innej ale jak ją poznał to wszystko się zmieniło,choć jest misjonarzem to przecież pozostał normalnym, zdrowym, młodym mężczyzną, ona też zaczęła mu opowiadać,że już dawno zwróciła na niego uwagę i starała się grzeszne mysli od siebie odsuwać ale nie jest jej obojętny mówiła,że niegdyś wybrała klasztor tylko dlatego bo nie chciała wyjść za mąż za starca,którego wybrali jej rodzice i już pogodziła się ze swoim losem do momentu gdy się spotkali....
Już trzeci dzień spędzali sami w lesie,Paulina spała wtulona w jego ramię,
sytuacja w jakiej się znaleźli spowodowała u nich ogromne napięcie.które musieli jakoś rozładować Santiago rozmyślał nad tym co się stało między nim a Pauliną, nie żałował tego,gdy rankiem Paulina się obudziła
pocałował ją i zaczął podciągać jej habit do góry,wolno sunąc rękami od jej kolan w górę, mówiła,że nie powinni juz tego robić ale po chwili znów należała go niego .......
Po południu natknęli się nareszcie na małe urocze jeziorko,ugasili pragnienie do woli,Paulina postanowiła się wykąpać, odwróć się powiedziała do Santiaga chcę się rozebrać,odwrócił głowę ale nie mógł wytrzymać i spojrzał jak naga Paulina wchodzi do wody by popływać,była piękną młodą kobietą o jasnych włosach,mlecznobiałej skórze,pięknej sylwetce, szybko też zrzucił ubranie i dołączył do niej,pływali jakiś czas a potem na brzegu, znów nie mógł się powstrzymać ale tym razem odpychała go zdecydowanie więc powiedział jej,że jeśli z tej opresji wyjdą żywi chce się z nią ożenić,porzucisz zakon a ja misję i założymy rodzinę więc już nie oponowała i poddała się jego woli i to kilkakrotnie
gdy potem zmęczeni leżeli na brzegu opowiadał jej o swojej rodzinie w San Fernando.....
Paulina zaś rozmyślała o tym.że jadąc tu nigdy nie przypuszczała co ją spotka, namówiła do tego wyjazdu Elenę i obie choć zakonnice w czasie pobytu tutaj straciły dziewictwo ale ona przynajmniej z mężczyzną w ,którym zakochała się z wzajemnością choć ich miłośc była grzeszna bo jeszcze nie pobłogosławiona przed ołtarzem....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 8:27:53 29-07-10, w całości zmieniany 10 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
maxime King kong
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 2387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:01:04 24-07-10 Temat postu: |
|
|
Pablo czuwał przy łóżku Margarity, gdy ta się ocknęła. "Nie rozmawialiśmy jeszcze" - powiedziała. "Odpoczywaj maleńka, a gdy to wszystko się skończy zabiorę cię do mamy" - powiedział Pablo. "Mamy!?" - zdziwiła się Margaria. "Przecież ona nas porzuciła dawno temu". "Wcale nas nie porzuciła, tylko ojciec nas porwał" - wyjaśnił Pablo. "Ależ ona była... no wiesz" - zaczerwieniła się Margarita. "Wytłumaczę co wszystko" - powiedział Pablo i opowiedział siostrze historię, usłyszaną od matki na Coralinie.
Ricardo właśnie rozmyślał o Kamili, gdy wszedł człowiek Jose Marii i opowiedział, co się stało po drodze. "Będę musiał jeszcze raz wyruszyć na pomoc kowalowi" - pomyślał i wezwał Maria, Jesusa i Samuela.
Wyruszyli nad ranem, aby można trafić po śladach.
Po kilkunastogodzinnych poszukiwaniach wreszcie trafili na Santiaga i wtuloną w jego ramiona siostrę Paulinę. "Zbierajcie się, nie ma czasu"- zawołał Ricardo i pospiesznie ruszyli w drogę.
Dojeżdżali już na skraj lasu, kiedy usłyszeli nadjeżdżających jeźdźców. W ostatniej chwili Ricardo zarządził odwrót w góry. Gdy zobaczyli jak ogromna liczba ludzi ich okrążyła byli przerażeni. Nadeszła noc. Wszyscy siedzieli przy ognisku i zastanawiali się, co dalej. "Jesteśmy zgubieni" - przeraził się Santiago. "Spokojnie, z dużo większych opałów wchodziliśmy, co prawda z kulkami i ranami, ale żyjemy" - odparł Jesus i zaczęli wspominać, kiedy przyjechali do San Fernando po Kamilę i otoczyli ich gwardziści. Santiago, zażenowany spuścił wzrok i nie odezwał się już do końca. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:10:54 24-07-10 Temat postu: |
|
|
Rozmyślając o ostatnich wydarzeniach Santiago zaczął rozumieć co czuł Ricardo wtedy w San Fernando gdy tak rozpaczliwie szukał Camili ,gdy on i Justo ukryli ją przed ojcem jej dziecka, teraz sam obawiał się o bezpieczeństwo swojej kobiety ale miał przy sobie oddanych obrońców,uzmysłowił sobie,że po raz drugi Ricardo i jego ludzie uratowali mu życie i nie oddadzą ich w łapy bandziorów , z zażenowaniem powiedział wreszcie dawnemu rywalowi ,żeby wybaczył mu to co jemu i Camili złego uczynił i podziękował mu za wszystko co dla niego dotychczas zrobił i tam w San Fernando po procesie i teraz gdy dwukrotnie już naraził swoje życie by mu pomóc,
Ricardo nic nie odpowiedział i tylko sobie uścisnęli ręce........
Paulina nie mogła zasnąć,była szczęśliwa,że ich odnaleziono,myślała też,żeby nikt się nie domyślił co między nią a Santiago zaszło w ciągu tych trzech dni, dopiero jak złożę rezygnację z funkcji przełożonej i wystąpię z klasztoru powiemy wszystkim o naszej miłości postanowiła ...
Rano po rozpoznaniu terenu Ricardo i jego ludzie zrozumieli ,że mają tylko jedną drogę ucieczki długim wąwozem wzdłuż niewielkiej rzeczki, nie mogli podjąc bezpośredniej walki bo liczebność bandziorów przekraczała wielokrotnie ich stan osobowy, a nie byli samobójcami i chcieli żywi wrócić do swych rodzin więc chcąc nie chcąc zamiast przybliżać oddalali się od siedziby misji by wyjść z okrążenia niebezpiecznej bandy....
Ricardo zauważył jednak ukradkowe spojrzenia i usciski rąk pomiędzy Santiagiem a Pauliną,uśmiechnął się sam do siebie i pomyślał ,że może wreszcie kowal zapomniał o mojej żonie a ta siostrzyczka jest też niczego sobie.............
W siedzibie misji zaczęto się juz niepokoić,minął jeden,dzień drugi i trzeci a oni nie wracali więc John Foreman postanowił ze swoją grupą pojechać ich śladem może trzeba im pomóc myślał, zostawił część ludzi by ochraniali misję i wyruszył do dzungli.........
Gdy tak uciekali przed bandytami w dzungli natknęli się na indiańska szamankę, która zbierała zioła, od niej dowiedzieli się,gdzie powinni się skierować by za parę dni wyjść na wybrzeże a potem jakoś trafią do siedziby misji , potem podeszła do siedzących razem Pauliny i Santiaga i dotknęła Paulinę w pierś i brzuch , Paulina obruszyła się co robisz powiedziała do staruszki ona spojrzała na nią i odrzekła ty dziecinko musisz teraz bardzo uważać bo już w tobie zakiełkowało nowe życie , Paulina i Santiago spojrzeli po sobie ,rozglądneli się czy pozostali nic nie słyszeli i Paulina odparła co też babko mówicie to niemożliwe,staruszka odwróciła się i poszła w las , co też tej starej przyszło do głowy ,to tylko pogańskie gusła myślała o słowach szamanki Paulina ale zaczęła się zastanawiać.........
Kolejnej nocy, którą nadal spędzali w dzungli ani Paulina ani Santiago nie mogli zasnąć, oboje myśleli nad słowami szamanki, Santiago myślal,że jeszcze niedawno prawił Camili kazania,że w wyniku grzesznej miłości zaszła w ciążę i chciał ja siłą od tej grzesznej miłości odseparować na zawsze a teraz sam jeśli słowa tej czarownicy się potwierdzą nie będzie lepszy a nawet gorszy niż Ricardo,który spłodził pierwszego syna grubo przed ślubem.....
Paulina zaś myślała,że nie przeżyłaby takiego wstydu,jak mogłaby spojrzeć w oczy swojemu bratu zakonnikowi Luisowi,który był tak pobożny,że na pewno by ją potępił a inni podobnie myślała , widziała,że co prawda że wszyscy współczuli siostrze Elenie,tego co ją spotkało z bandziorami i nawet nie mieliby jej za złe gdyby była w ciąży ale ona musiała ulec przemocy gwałcicieli ,tymczasem ja uległam dobrowolnie pożądaniu mężczyzny ....
nie to niemożliwe, tej starej coś się ubzdurało gorączkowała się, przecież minęło dopiero kilka dni i nikt nie mógłby tak od razu wiedzieć,że już jestem w ciązy, to naprawdę głupota,że się tak tym przejmuję myślała.......
Dotknęła swoich piersi byly nabrzmiałe,wrażliwe i trochę ją pobolewały to pewnie ze zmęczenia .tak długo już jesteśmy w drodze ,że chyba juz wszystko mnie boli z tych niewygód ........
Margarita czyli siostra Elena w siedzibie misji bardzo martwiła się o swoją towarzyszkę Paulinę ,żeby tylko nic złego jej nie spotkało modliła się też o szczęsliwy powrót och wszystkich i by jak już żegluga będzie mozliwa wyruszyli w drogę powrotną bo chciała juz spotkać się ze swoją matką Marią Julią zwaną Paisaną, o której opowiadał jej brat Pablo....
Tymczasem w San Fernando Donia Sofia robiła wymówki córce,nie mogła zrozumieć,że nawet po takiej nauczce jaką miala Ursula z swoim szwagrem ponownie wdała się w romans i zabiła własne dziecko, Ursula bagatelizowała sprawę ,mówiła ,że jest przecież młodą. zdrową kobietą nie nawykłą do długiej wstrzemięśliwości a jej męza już tak długo nie ma,
a dzieci i tak już nie zamierzała mieć bo przecież ciężko znosiła porody i mogła przy następnym sama umrzeć a teraz nie będzie się już musiała obawiać kolejnej ciąży..........
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:32:38 24-07-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:47:28 24-07-10 Temat postu: |
|
|
Gdy Ricardo ,jego ludzie i Santiago z Pauliną wreszcie wrócili do siedziby misji wszyscy byli szczęśliwi,że są cali i zdrowi,
John Foreman rozprawił się już z częścią bandy ale części bandziorów znowu udało się zbiec ,więc na prośbę okolicznej ludności i misjonarzy
postanowili zebrać siły i ostatecznie wybić niebezpiecznych ex piratów by zapewnić spokój na tym terenie ...
Foreman,Ricardo,bracia de Valencia i większa część ich ludzi wyruszyła więc na rozprawę z bandą, w misji pozostawiono Pabla z dobrą ochroną i Santiaga, który choć też chciał z nimi pojechać to nie władał bronią tak dobrze jak reszta więc pozostał jako dodatkowy członek ochrony siedziby misjonarzy
Minął już prawie miesiąc a Paulina nie czuła się najlepiej miała zawroty głowy, nudności, drażniły ją ostre zapachy
Popłakiwała w poduszkę bo zdała sobie sprawę, że szamanka powiedziała prawdę, potwierdziła jej to tez akuszerka z pobliskiej osady....
Santiago też zauważył,że Paulina źle się ostatnio czuje, gdy powiedziała mu,że jest w ciąży ale nie przeżyje takiej hańby bo zanim wrócą do Veracruz i wezmą ślub to minie przecież parę miesięcy w podróży morskiej i będzie miała już spory brzuszek to chyba pod ziemie się zapadnie ze wstydu gdy zobaczą ją siostry w jej zakonie
Santiago powiedział więc,ze w takim razie złożą rezygnację z zakonu na ręce tutejszego przedstawiciela Watykanu ojca Benedykta i wezmą cichy ślub,którego on im udzieli,więc jak przybędą już do Veracruz jako mąż i żona to jej ciąza nikogo już nie będzie szokować
Pozostało tylko powiedzieć o tym Luisowi bratu Pauliny i ojcu Benedyktowi.Luis był wstrząśnięty,ze siostra musi porzucić zakon i szybko wyjść za mąż bo spodziewa się dziecka ale w końcu się z tym pogodził bo przez te wszystkie miesiące na misji zdążył już poznać Santiaga i wiedział,że w gruncie rzeczy jest dobrym człowiekiem ale tak naprawdę powołania do służby Bożej jednak nie ma a siostrze też życzył przecież jak najlepiej
Gorzej było z ojcem Benedyktem,który oboje ich bardzo zbeształ i powiedział,że wyraża zgodę na opuszczenie przez nich zakonu i udzieli im ślubu tylko dla tego niewinnego dziecięcia ,które ma przyjśc na świat a za grzechy rodziców nie ponosi przecież winy...
Odbył się cichy ślub Pauliny i Santiaga,świadkami byli rodzeństwo Pablo i Margarita (siostra Elena)
Paulina powiedziała Santiagowi,że ma duży majatek,którym gdy poszła do zakonu po śmierci jej rodziców zajęła się jej bezdzietna ciotka, ale teraz może go odzyskać i mogą kupić posiadłość nieopodal San Fernando a on będzie mógł rozwinąc swój interes produkcji lamp ,o którym wcześniej jej opowiadał, namawiała go też by razem wychowywali jego córeczke Anę Marię
Santiago dowiedział się też ,że Paulina i Luis mają wysoko postawionego krewnego w radzie królewskiej, który bez trudu załatwi ułaskawienie Santiaga z wszelkich kar nałożonych na niego po procesie w San Fernando......
Pablo z Margaritą żartowali śmiejąc się,że to się dopiero wszyscy zdziwią gdy wrócą po rozprawie z bandytami, jak wyjedżali na misji zostawili wielebnego Santiaga i siostrę Paulinę a zastaną już małżonków Paulinę i Santiaga Marquez y Mancera
Już jako małżonkowie Paulina i Santiago nieźle sobie poczynali , bo Santi od czasów swojego pierwszego mąłżeństwa z Ritą bardzo się podkształcił pod okiem tatuska z panienkami z lupanaru w sztuce kochania, a Paulina też polubiła uciechy cielesne, a teraz już jako prawowita małżonka nie miała już żadnych oporów by ulegać jego częstym zachciankom w sypialni i poza nią.......
Paulina rozmyślała nad ostatnimi wydarzeniami w jej życiu, jakie to dziwne jeszcze niedawno opiekując się w ochronce samotnymi matkami nie przypuszczała, że sama kiedykolwiek matką zostanie, była przecież zakonnicą i nie planowała już innego życia dla siebie a tu taka niespodzianka od losu, razem z Santiagiem postanowili, że będą opowiadać iż zaszła w ciąże tuż po ślubie a potem poród miała przedwczesny bo już i tak wszyscy będą zszokowani, że tak nagle porzucili zakon biorąc ślub i będą plotki, tym bardziej nie chcieli by domyślono się, że dziecko poczęli w grzechu przed ślubem gdy ona jeszcze była zakonnicą a on misjonarzem, poprosili o dyskrecję w tej sprawie Pabla i Margaritę, którzy jako jedyni świeccy wiedzieli o wszystkim bo ojciec Benedykt jako duchowny nie mógł zdradzić tajemnicy spowiedzi a i Luis też przecież też nikomu by o tym nie powiedział
W San Fernando Donia Sofia nadal bardzo często odwiedzała Justa by porozmawiać i niewinnie poplotkować, zabierała też ze sobą wnuczkę Titę by pobawiła się z Paco.
Któregoś dnia Ines siedząca na werandzie z córeczką Julią usłyszała rozmowę dzieci
Tita opowiadała Paco,że jej mama mówiła do cioci Manueli ,że nie może już doczekać się powrotu męża bo wtedy to czekają ich upojne noce i przyjemności w sypialni,ciekawe co dorośli takiego przyjemnego w sypialni w nocy robią pytała Paco, eeeetam odpowiedział Paco jak byłem na łodzi wujka Ricarda to widziałem w nocy rozebraną ciocię i wujka w ich sypialni,ale chyba nic przyjemnego nie robili bo ciocia Camila strasznie jęczała to chyba wujek jej coś złego wtedy robił...
Ines gdy to usłyszała postanowiła, że muszą z Vasco porozmawiać o tym z dzieckiem i uświadomić go by nie miało wypaczonej opini o sprawach damsko- męskich, zresztą już najwyższy czas bo Paco zaczął też już pytać skąd się biorą dzieci dotychczas go zbywali ale skoro już widział akt miłosny kobiety i mężczyzny i tak go to nurtowało trzeba przystępnie mu jakoś co nieco opowiedzieć, tylko jak to zrobić zastanawiała się Ines.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 9:20:23 25-07-10, w całości zmieniany 7 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:46:01 25-07-10 Temat postu: |
|
|
Ricardo,John,bracia Valencia i ich ludzie wreszcie wrócili po rozprawie z bandytami, okazało się,że dwóch żonierzy Jose Marii zginęło i było też paru rannych ale Ricardo,John i bracia Valencia wyszli z tego bez szwanku,a banda nareszcie przestała istnieć i misjonarze z okolicznymi mieszkańcami mogli odetchnąć z ulgą i żyć w spokoju.
po powrocie dowiedzieli się też o ślubie Santiaga i Pauliny i choć byli szczerze zdziwieni to oczywiście pogratulowali młodej parze
Nadszedł czas gdy warunki pogodowe umożliwiły już żeglugę więc po pożegnaniu misjonarzy wypłynęli w drogę powrotną do domu.
Paulina i Santiago poprosili Luisa by przyjechał na chrzest ich dziecka jako chrzestny ojciec a na chrzestną zamierzali poprosić Ines siostrę Santiaga.
Paulina stojąc na pokładzie Salamandry ,gładziła swój brzuszek, już nie miała talii osy,obserwowała zmiany w swoim ciele i wydawało się jej, że czuje już pierwsze ruchy maleństwa,
Santiago powiedział jej,że jego matka Ofelia jest akuszerką i to ona przyjmie na świat ich dziecko ,Paulina zastanawiała się czy teściowa i szwagierka ją polubią, ciekawa też była spotkania z Camilą żoną Ricarda,wiedziała od Pabla ,że Camila była pierwszą narzeczoną jej męża a wielka miłośc Santiaga do niej przyniosła obojgu wiele cierpień i on chyba chciał zostać zakonnikiem by uciec od tej niemożliwej już miłości do żony Ricarda...
ale teraz Santi ma mnie ,nasze dziecko i może jeszcze jego córeczka będzie wychowywać się w naszej rodzinie myślała Paulina.....
Mario obserwując Paulinę i Santiaga, żartował z nich,śmiejąc się mówił ukradkiem do Ricarda, coś mi się wydaje kapitanie,że nasz kowal jeszcze przed ślubem dosiadał swojej żoneczki bo brzuszek już ma spory, Ricardo spojrzał na niego i powiedział Mario a my to co byliśmy lepsi, przypomniał mu że oni też przed ślubem poczęli swoich pierwszych potomków z żonami, no tak odrzekł Mario ale myśmy nigdy nie byli takimi świętoszkami jak pobożny exkowal....
Mario starał się skojarzyć swojego brata wdowca Jose Marię z Margaritą czyli siostrą Eleną ale ona po tym co ją spotkało starała się mężczyzn unikać,wyjątkiem byli jej brat Pablo i on sam,których nauczyła pisać i czytać.....
Pablo coraz częsciej myślał o Conchicie......
Tymczasem wcześniej ....
w Hiszpani gdzie przebywał Diego z rodziną ich sielankę przerwało niespodziewane zdarzenie,Diego wybrał się z Isabellą na przejażdzke konną i namówił żonę do ścigania się, Isabella galopując na koniu trochę za bardzo się wytrzęsła i bolał ja brzuch,
Gdy wrócili do domu i wezwano medyka to okazało się ,że Isabella jest w ciąży i ta konna przejażdzka może mieć przykre konsekwencje kończące się nawet poronieniem,
żona rozpaczała bo nie chciała stracić dziecka on też miał wyrzuty,że namówił ją na tę przejażdzkę ale miał pretensję,że będąc w ciązy w ogóle wsiadła na konia,dopiero jak medyk powiedział,że żona mogła nie wiedziec jeszcze o swojej ciązy bo to wczesne jej stadium to już tylko sam siebie winił za to co się stało, najbliższe godziny miały zdecydowac o zyciu ich dziecka,
Diego znowu modlił się o życie potomka, martwił się też o żonę ,jak zniesie ewentualną utratę dziecka , zaczął się zastanawiać jak od ślubu zaczęło mu na Isabelli zależeć,przecież żenił się nie z miłości ale wyrachowania bo miała być tylko częścią planu odzyskania synka Olivi ale jak zobaczył jaką oddaną żoną i matką w tym dla Olivera jest Isabella to nie wyobrażał sobie już innej kobiety dla siebie i matki dla swoich dzieci,zrozumiał,że chyba się zakochał w żonie,wiedział,że ona kocha go już od dawna.
Gdy sobie to wreszcie uzmysłowił to postanowił,że jak tylko żonie i dziecku,które nosi nic się nie stanie to postara się zmienić,nie zamierzał jednak oddać Olivera jego rodzonej matce bo ciągle był niezmiennie przekonany,że to co zrobił Olivii było słuszne bo przecież kobieta która go nie chciała, nigdy nie oddała mu się dobrowolnie nie mogła naprawdę chcieć cząstki niekochanego mężczyzny jakim jest ich synek, ponadto tak z Isabellą kochali Olivera,że już nie wyobrażał sobie by syna wychowywał ktoś inny,
Oliver do Isabelli mówił mamo a ona traktowała go jak rodzonego synka i nigdy nie robiła róznicy między nim a Camilą ich córeczką a teraz leżąc chora, też mówiła małemu,ze będzie miał siostrzyczkę lub braciszka
Gdy niebezpieczeństwo minęło wszyscy odetchnęli z ulgą ,oboje cieszyli się z kolejnego potomka,chociaż wcześniej planowali wyjechać już z Hiszpanii to ostatnie wydarzenia i przestroga lekarza,że Isabella nie powinna jeszcze podrózować zdecydowały,że do porodu pozostaną w Europie
Isabella czuła się już dobrze i gdy zorientowała się,że mężowi brakuje uciech cielesnych to sama podjęła inicjatywę by wznowić pożycie małżeńskie,Diego bał się ,że po ostatnich zdarzeniach może jej to zaszkodzić ale powiedziała mu,że rozmawiała już o tym z medykiem, który żadnych przeciwskazań nie widział, Diego sam wolał się o tym upewnić i poszedł porozmawiać z medykiem.
Medyk pochodził ze Skandynawii, powiedział mu,że rzeczywiście żonie i dziecku nic już nie zagraża i mogą spokojnie kochać się aż do porodu, bo w jego stronach istnieje taka praktyka,że para współżyje nawet tuż przed samym porodem bo rozlużnia to kobietę i ulatwia jej wydanie dziecka na świat
Diego ,który zawsze lubił uciechy cielesne już bez obaw kochał się namiętnie z żoną ale starał się być teraz wyjątkowo delikatny i czuły.
Opiekę nad ciężarną sprawował cały czas ten skandynawski medyk i Diego zastosował się też do jego rad więc Isabella miała naprawdę lekki poród i wydała na świat zdrowego synka,któremu nadali imię Sergio po ojcu Isabelli.....
W San Fernando Olivia też urodziła syna Carlosa,zdrobniale nazywali go Carlitos, choć bardzo się cieszyła, że wszystko poszło dobrze i ona i dziecko są zdrowi i silni to wciąż myślała o swoim pierworodnym synku, nawet nie wiem jak Diego dał mu na imię uzmysłowiła sobie i teraz nie poznałabym już własnego dziecka, przecież mój synek nie jest już niemowlakiem i półtora roku skończył myślała....
Gdy Ursula odwiedziła młodą matkę i zachwycając się dzieckiem nieopatrznie wymsknęło się jej, że Bog zabierając tamtego dał jej znowu syna ,Olivia zaczęła ją wypytywać i w końcu dowiedziała się, że statek na którym płynęli Diego z dzieckiem zatonął i prawdopodobnie wszyscy zginęli,
Olivia rozpaczała okropnie z tego powodu i miała pretensję do Claudia ,że inni o tym wiedzieli a ona rodzona matka dowiedziała się ostatnia,Claudio próbował ją pocieszać, że ta informacja nie została do końca potwierdzona ,więc znowu zaczęła mieć nadzieję bo jak mówiła żadnych złych przeczuć przecież nigdy nie miała ...
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:03:29 25-07-10, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
maxime King kong
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 2387 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:20:16 25-07-10 Temat postu: |
|
|
Diego postanowił wynagrodzić żonie trudy porodu i stwierdził, że najlepszą nagrodą byłoby coś z biżuterii. "Może piękny naszyjnik?" - pomyślał. W tym celu udał się do miasta, aby zrobić obchód po miejscowych jubilerach. Oglądał wiele naszyjników, ale żaden nie wydał mu się wystarczająco piękny, aby ozdobić szyję jego żony. Kiedy wychodził z kolejnego sklepu zauważył, że jakiś mężczyzna bacznie go obserwował. "Masz jakiś problem?" - zapytał nieznajomego. "Zauważyłem, że szuka pan naszyjnika, ale nie może się pan zdecydować" - odpowiedział nieznajomy. "Mam piękną biżuterię, w tym przepiękny naszyjnik z pereł, po prostu marzenie. jesli jest pan zainteresowany mogę panu pokazać" - dodał. Diego, po chwili zastanowienia umówił się z nim nazajutrz.
Margarita wreszcie postanowiła wyjść ze swojej kajuty. Chociaż wciąż ledwo powłóczyła nogami wiedziała, że musi się przełamać i pokonać swoje słabości. "Skoro przetrwałam wsród tych złoczyńców, tym bardziej tu nie mam się czego obawiać" - pomyślała i wyszła na pokład. Był przepiękny zachód słońca, a ukośnie padające promienie słońca odbijały się od fal i mieniły sę wszystkimi odcieniami złota, różu i pomarańczy. Po raz pierwszy w życiu zauważyła, że świat może być aż tak piękny. Nagle zauważyła, że tuż obok pojawił Jose Maria Valencia i się przeraziła Chciała uciec, ale on kojącym głosem, działającym jak balsam powiedział : "Proszę się nie obawiać siostro Eleno, cieszę się że siostra się lepiej czuje. Ci dranie zapłacili już za wszystko". Potem stwierdził, że jest chłodno a ona nie ma okrycia. "Może się pani przeziębić" - powiedział. Zdjął swoją kurtkę wojskową i założył ją na jej ramiona. Lęk Margarity zaczął ustępować miejsca wdzięczności. Poczuła się bezpieczna, jak nigdy dotąd. Podziękowała mu i wyszeptała: "Nie wiem czy jeszcze powinnam być siostrą Eleną. Chyba nie mam już prawa nosić habitu". A on ją zapewnił, że przecież w tym co się stało, nie było jej winy. "Może ma pan rację, ale zupełnie inaczej się już czuję. Jakbym była inną osobą" - odparła.
Diego stawił się na umówione spotkanie w karczmie. Nieznajomy już tam był - siedział przy odosobnionym stole w drugiej sali. "Pokaż, co tam masz" - powiedział Diego. Nieznajomy prezentował swoje skarby, a Diego był coraz bledszy... "Skąd to masz?" - zapytał, a tamten odparł: "Dostałem od pewnej damy. Ale nie obawiaj się, te błyskotki nie są kradzione, a dama do której należały mieszka aż w Nowym Orleanie, więc nikt ich nigdy nie rpzopozna". Diego był wstrząsnięty, ale postanowił, że jego towarzysz nie może tego zauważyć. Wiedział, że musi się czegoś jeszczce dowiedzieć... "Ciekawe dlaczego jakaś dama miałaby ci dawać takie skarby? Wybacz, ale nie wyglądasz jak Apollo Belwederski, więc pewnie nie z miłości?" - udał żartobliwy ton. Nieznajomy odparł , że dostał je w zamian za milczenie. Najpierw kobieta dawała mu pieniądze, ale potem przyszła z klejnotami i zapowiadziała, że więcej nie dostanie. "Ciekawe, jaka tajemnica jest warta takiego majątku?" - drążył Diego. Nieznajomu uśmiechnął się i zaczął opowiadać: "Wyobraź sobie wielką damę, żonę wielkiego i szanowanego plantatora, który czarnych traktuje jak zwierząta i tak też o nich myśli - zwierzęta. Nie wie tylko biedak, że pradziadek jego białej jak alabaster żony zakochał się, a potem ożenił z Mulatką. Co prawda równie białą jak on, ale córką czarnej jak heban kobiety". Diego zbladł, bo nie miał wątpliwości, że klejnoty należały do Victorii Lizalde. A zatem Victoria jest Mulatką, Oliwia też ... Więc także - jego ukochany syn
Ostatnio zmieniony przez maxime dnia 18:42:52 25-07-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 20:19:59 25-07-10 Temat postu: |
|
|
Diego kupił piękny naszyjnik z pereł dla Isabelli bo cena była wyjątkowo atrakcyjna a nie zwykł nie korzystać z takich okazji, gdy przyszedł do domu na spotkanie wybiegł mu mały Oliver, tata.tata wołał i wyciągnął ręce ,Diego zawahał się ale wziął synka na ręce ,malec przytulił się do ojca i pocałował go w policzek ,Diego zaniósł go do pokoju dzieci do niani
Potem poszedł do biblioteki polecił służbie by mu nie przeszkadzano i usiadł za biurkiem , ukrył glowę w dłoniach i zaczął myśleć dobrze,że mój ślub z Olivią nie doszedł do skutku myślał ale mam z nią dziecko, mój syn ma czarnych przodków, to niemożliwe,niemożliwe ale ten gość na pewno nie kłamal bo i po co,dlaczego , zawsze gardził czarnymi a teraz nie wiedział co powinien zrobić ,czuć wstał i chodził po pokoju zdenerwowany,cały jego dotychczasowy system wartości się zachwiał, kochał syna i nie wyobrażał sobie już życia bez tego dziecka, no w końcu to moja krew,cząstka mnie samego na pewno ma więcej ze mnie niż z Olivii i taki jest do mnie łudząco podobny,że żona i teściowa nieraz już przygadywały czy to aby nie mój prawdziwy a nie tylko adoptowany syn.
Diego poszedł do pokoju dzieci i przypatrywał się jak Oliver bawi się z siostrzyczką Camilą .....
Gdyby wiedział to co teraz wtedy gdy dowiedział się że Olivia nosi JEGO dziecko to pewnie nie odebrałby go jej ale teraz gdy minęło już
póltora roku odkąd ma przy sobie syna to jest już inaczej,widział jak maluch rośnie,drżał o jego życie gdy chorował jako niemowlak .to do niego Oliver powiedział swoje pierwsze słowo "tata "i teraz też często je od synka słyszał, kochał syna i pomyślał,że przecież nikt nie wie,że to Olivia go urodziła i nikt tutaj się nie dowie, musi chronić swoje dziecko
nie wrócą więc do Nowego Orleanu, a Oliver jest normalnym, zdrowym, BIAŁYM dzieckiem bo jest MÓJ......
Siostra Elena czyli Margarita coraz częściej wychodziła na pokład statku i patrzyła ma morskie fale,zauważyła,że pułkownik Jose Maria jak tylko ją zauważy to stara się jej towarzyszyć i zajmować rozmową,
słyszała też przypadkiem jak Mario docinał bratu, że chyba też jak ex kowal zagustował w siostrzyczce zakonnej
uśmiechnęła się smutno do siebie ,dziwiła się ,że pułkownik nie gardzi nią po tym jak bandyci ją zhańbili
ale jeśli naprawdę się nią zainteresował to traci czas po tym,co mi tamci zrobili nie chciałabym by jakikolwiek mężczyzna mnie dotykał, do dziś budziła się z krzykiem w nocy bo tamten koszmar ją prześladował i nie mogła zrozumieć Pauliny,gdy ta mówiła jej ,że obcowanie z mężczyzną jest bardzo przyjemne , nie wyobrażała sobie co w tym mogłoby być przyjemnego.......
Paulina miała już spory brzuszek , często rozmawiały razem na pokładzie, któregoś dnia Paulina wzięła rękę Margarity i położyła na swoim brzuszku czuć było wyraźne ruchy maleństwa,Margarita była poruszona zawsze lubiła dzieci i w ochronce to ona głownie maluchami się zajmowała a teraz jej przyjaciółka była zakonnica nosi w sobie dzieciątko
Kiedyś Margarita też nawet myślała,że wystąpi z zakonu i wyjdzie za mąż i będzie miała dzieci,ta ślepa Lisabeta przecież za pomoc obiecywała jej mały posag by mogła znależć męża ale potem wszystko się inaczej potoczyło a teraz nic już nie jest możliwe myślała.....
W San Fernando Camila i Jimena spacerowały po rynku z dziećmi, Camila z Karinką a Jimena z Pablem na ręku, nagle zobaczyły, że z kościoła wychodzi Lisabeta z Candidą i Clotilde, służące trzymały na rekach synów Lisabety, Camila,która dotąd tylko z opowieści znajomych wiedziała o dzieciach ślepej Lisabety postanowiła do niej podejśc,
gdy zbliżyła się i odezwała Lisabeta prawie omdlała ze strachu i przechodząca kobieta musiała ją podtrzymać, Camila powiedziała do Lisabety słyszałam ,że masz ślicznych synków, zamiast Lisabety odezwała się szczebiocząca Candida a tak dzieciątka są śliczne ten to Ricardo a tamten Santiago, Lisabeta szybko pożegnała się mówiąc,że spieszą się na obiad i gdy odeszły Camila zaczęła myśleć,że imiona tych chłopców chyba nie są przypadkowe , a dla niej Camili mężczyźni o tych imionach byli też ważni, choć każdy w innym okresie jej życia.....
W w pałacu obchodzono 19-te urodziny Olivii,dostała od męża komplet pięknej biżuterii, po uroczystym obiedzie poszła z Claudiem do ich synka, przytuliła ich obu i powiedziała do męża do pełni szczęścia brakuje mi tylko jednego, Claudio wiedział,że mówi o swoim pierwszym synku......
Claudio odkąd urodził mu się syn Carlos,czuł się dumnym protoplastą rodu, żeniąc się nie miał żadnej rodziny i zamierzał z Olivią mieć dużo dzieci by odbudować swój ród by jego nazwisko nie zaginęło, do tego potrzebował wielu synów .a i córeczki urodziwe jak żona mu się marzyły, teraz gdy miał już pierwszego rodzonego syna to nawet zaczął rozumieć Diega,że ten chce mieć swojego syna przy sobie w końcu syn to dziedzic,przedłużenie rodu mężczyzny,krew z krwi odnośnie tego Claudio zaczął myśleć jak Diego (taki męski punkt widzenia)
Claudio już nie chciał odnależć Diega z chłopcem,bo gdyby syn Diega był tu z Olivią to ciągle przypominałby mu o Diegu i przeszłości żony o której chciał zapomnieć ale nie mógł przecież Olivii zdradzić swoich obecnych myśli ,ale w ścisłej tajemnicy wycofał wniosek oskarżający Diega o porwanie Olivii i jej dziecka.....
jak przed poczęciem Carlosa tak teraz znowu intensywnie starał się o kolejnego potomka i mówił,żonie,że nie może się już doczekać aż oznajmi mu szczęśliwą nowinę....
tymczasem Olivia choć nie zamierzała męzowi odmawiać współżycia bo bardzo lubiła uciechy cielesne to jednak nie chciała tak często rodzić jak oczekiwałby tego jej mąż, mówiła sobie jestem młoda mam 19 lat od dwóch lat jestem w San Fernando i urodziłam już dwoje dzieci i nie chcę rodzić co roku, później znowu zajdę w ciąże ale teraz chciała mieć w tym przerwę ,zaufana służąca poradziła jej jak niweczyć wysiłki męża który chciał ją jak najszybciej uczynić po raz kolejny mamusią i jak tylko Claudio zasypiał po miłosnych zmaganiach , Olivia cichutko wymykała się do pokoiku sąsiadującego z ich sypialną i zażywała kąpieli przygotowanej przez tą służącą podmywając się starannie, to samo musiała robić rankiem bo Claudio miał zwyczaj zaczynać dzień od namiętnych zapasów w łóżku , tu z kolei Olivia udawała,że chce dłużej w sypialni pozostać by odpocząć i gdy mąż wychodził znowu pluskała się w wodzie.....
Ascanio nie rozumiał zachowania Ursuli, jeszcze niedawno sama usilnie szukała jego towarzystwa i spędzali ukradkowo upojne chwile , a teraz unikała go jak mogła, tak szybko jej się znudziłem pomyślał a bardzo brakowało mu ich miłosnych szaleństw, żona nadal wymawiała się od pożycia, ale któregoś dnia juz nie wytrzymał i siłą zmusił Manuełę do uległości , po wszystkim żona płakała a on czuł się podle ......
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:33:04 26-07-10, w całości zmieniany 6 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:18:34 26-07-10 Temat postu: |
|
|
Diego po kolacji obdarował żonę naszyjnikiem z pereł, była zachwycona i gorąco mu później dziękowała w ich sypialni , gdy potem leżała wtulona w jego ramiona, pomyślał jakie to szczęście,że spotkałem Isabellę i że to ona jest moją żoną i matką moich dzieci także dla Olivera, potem myślał o Olivii, czy wie o swoich przodkach ale nie , żachnął się gdyby wiedziała to nie chcąc stracić syna wtedy gdy jej go zabierał ,wiedząc,jak traktował czarnych w Nowym Orleanie wykrzyczałaby mu to w twarz wówczas zatrzymałaby swojego synka
Ale teraz to już nie jest ważne, nie żałował że Oliver pojawił się w jego życiu.....
Isabella zapytała w końcu o czym myślisz kochanie,spojrzał na nia i powiedział Oliver to mój rodzony syn,Isabella podniosła się i powiedziała ,chyba zawsze o tym wiedziałam, obce dziecko nie byłoby tak do ciebie podobne ale jego matka nie żyje?zapytała, ty jesteś jego matką odparł wymijająco,Isabella wtuliła się w niego i zaczęli znowu sie kochać
Płynęłi już jakiś czas Salamandrą .gdy któregoś dnia na morzu rozpętała się burza,fale miotały statkiem a załoga walczyła ze szkwałem, Margarita chciała zobaczyć co się dzieje i nieopatrznie wyszła na pokład ,fala zmyła ją w kierunku burty, na pomoc jej rzucił się pułkownik Jose Maria,potem przemokniętą do suchej nitki Margaritę odprowadził do jej kajuty, mokry habit przyklejony do ciała uwypuklał jej ponętne kształty, pułkownik chciał już wyjść z kajuty gdy kolejny przechył statku popchnął go wprost na Margaritę,upadli na podłogę, ich ciała były tak blisko siebie,że nie potrafił się pohamować,Margarita zdrętwiała ze strachu i nie broniła się ,chciał ją posiąść ale gdy popatrzył na jej bladą twarz zamknięte oczy i zaciśnięte dłonie, w porę się opamiętał zrozumiał,że się go boi i dlatego nic nie zrobiła nawet go nie odpychała,wstał i ze wstydem wyszedł, Boże co ja chciałem zrobic myślał,nie byłbym lepszy niż tamci bandyci z dzungli......
Rankiem gdy morze się uspokoiło Paulina zapukała do kajuty Margarity,zobaczyła,że ta siedzi skulona w rogu,co się stało zapytała przyjaciółkę, ta spojrzała na nia i rzuciła się jej w ramiona,cichutko łkając opowiedziała co się w nocy wydarzyło, Paulina nie mogła uwierzyć w to co mówi Margarita,
Margarita mówiła,że widać po tym wszystkim mężczyżni uważaja ją za dziwkę ,którą można brać kiedy się chce i jak się chce, czy ja skończę jak moja mama zapytała sama siebie a gdy zobaczyła wzrok Pauliny opowiedziała jej o swojej matce Pajsanie , nie mów nikomu co ci teraz powiedziałam, przysięgnij mi to bo jak inni dowiedzą się co mnie wczoraj spotkało to już nie wytrzymam i rzucę się do morza...
Pablo widząc,że siostra znowu żle się czuje starał się jakoś ją rozweselic ale na próżno.
Paulina też zastanawiała się jak pocieszyć nieszczęsną Margaritę,nie mogła o tym porozmawiać z mężem ani Pablem bo przysięgła przyjaciółce, postanowiła nie zostawiać jej samej i pocieszała jak umiała, mówiła, jej że mężczyźni są tacy inni niż kobiety inaczej reagują i sytuacja w jakiej wczoraj znalazła się z pułkownikiem tak na niego podziałała co nie znaczy,że on uważa ją za ladacznicę bo sama słyszała jak współczuł zmaltretowanej siostrze Elenie gdy przywieżli ją do siedziby misji z tej kryjówki bandytów i na pewno ją szanuje skoro zdołał się powstrzymać
Jose Maria chciał rozmówić się z Margaritą ale na pokład nie wychodziła a w jej kajucie ciągłe ktoś był albo Pablo albo Paulina....
Claudio i Olivia w swojej sypialni kochali się jak co noc , on położył ją na brzuchu w poprzek łóżka,,mocno chwycił ja za biodra,poczuła,ze trochę boli .słyszała jego przyspieszony oddech przypomniało się jej,że Diego też tak lubił , .dlaczego wspominam Diega gdy kocham się z Claudiem pomyślala w końcu gdy zmęczeni leżeli obok siebie, chciała się odwrócic na bok ale jej nie pozwolił i znowu ja posiadł, poczuła się taka pełna ,wstała ubrała szlafroczek i powiedziała,ze musi za potrzebą i wyszła z sypialni do pokoiku obok, Claudio zaniepokoił się dlaczego ostatnio żona po miłosnych uniesieniach tak często biega za potrzebą ......
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:26:30 26-07-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:20:30 27-07-10 Temat postu: |
|
|
W Hiszpani Diego spotkał bogatego plantatora z Meksyku,który chciał zainwestować w Nowym Orleanie więc zaproponował mu swój dom i posiadłości, ten w zamian miał do zaoferowania w Meksyku tereny bogate w złoża srebra leżace w rejonie Durango w głebi Meksyku,był to niezwykle korzystny biznes bo na swojej haciendzie przecież Diego też posiadał pokłady srebra więc mógł swą działalność rozszerzyć wydobywając kruszec i tu i tam, ubito więc interes korzystny dla obu stron ,na nowo nabytych przez Diega terenach była też rezydencja do urządzenia , wiec Isabella będzie miała pole do popisu pomyślał Diego, tereny te leżały bardzo daleko od San Fernando więc nie było obaw,że kogos znajomego tam spotkają ,postanowił, że wkrótce wyruszą do Meksyku najpierw do stolicy by zakupić sprzęty do urządzenia domu a potem do ich nowej siedziby w stanie Durango
Isabella jak zwykle akceptowała każdą decyzję męża , więc zaczęła przygotowania całej rodziny się do podróży morskiej za ocean.
Diego z rodziną wypłynęli wreszcie z Hiszpani do Meksyku.......
Margarita wreszcie wyszła na pokład Salamandry, Jose Maria podszedł do niej, gdy go zobaczyła chciała odejść ale poprosił by została bo chce jej coś powiedzieć, zaczął mówić ,że wie iż nie zachował się własciwie tam w jej kajucie,nie chciał jej przestraszyć ale od dawna mu się podoba jako kobieta i chciałby się z nią ożenić bo się w niej zakochał,nie umiem prawić czułych słówek,jestem żołnierzem od dawna i jestem wdowcem moje dzieci potrzebują matki a ja żony, słuchała z niedowierzaniem i przerwała mu mówiąc przecież pan wie co mnie spotkało tam w dzungli i pomimo to chce pan bym została jego żoną?, przeszłość nie jest ważna liczy się tylko przyszłość, nasza wspólna przyszłośc Margarito powiedział, przemyśl to co ci powiedziałem i daj mi odpowiedz powiedział i odszedł ....
Poszła do kajuty i rozmyślała ,chciał ją taka jaka była teraz, po hańbie , która ją spotkała,po tym wszystkim nie spodziewała się by ktoś chciał się z nią jeszcze ożenic a Jose Maria chciał myślała gorączkowo , ale czy ja podołam, małżeństwo wiązało się przecież z intymnymi obowiązkami w sypialni, a jeśli go unieszczęśliwię ,jest taki dobry, nie zasługuje by być
nieszczęśliwym, wieczorem wyszła na pokład zobaczyła Jose Marię stojącego przy burcie podeszła do niego i powiedziała,że chce porozmawiać,słucham powiedział,ale nie tutaj w mojej kajucie odparła..
gdy zamknęła drzwi kajuty podeszła do niego i zaczęła rozpinać guziki jego munduru, jesteś tego pewna zapytał,ona ze spuszczonymi oczami pokiwała głową,jeszcze nigdy się nie całowałam wyszeptała, więc zaczął od całowania, najpierw delikatnie,niewinnie potem namiętnie,jakie to przyjemne myślała oddając mu pocałunki
gdy potem leżeli już nadzy chciała przykryć się prześcieradłem ,ale powiedział,że mężczyzna i jego kobieta powinni poznać swoje ciała nie wstydząc się niczego, gładził delikatnie jej skórę ,całował czule jej szyję piersi i brzuszek ,poczuła przyjemne dreszcze, potem jeszcze raz zapytał czy naprawdę tego chcesz, tak wyszeptała chcę być twoja więc posiadł ją po raz pierwszy , otworzyła oczy widziała,że jest mu przyjemnie,ona jeszcze nie poznała tego uczucia ale z czasem na pewno też tego zaznam myślała na razie przyjemniejsze dla niej było to wszystko co było przed aktem miłosnym, potem gdy przytuleni leżeli obok szeptał jej,że była cudowna i dała mu rozkosz, zadowolona pomyślała ,że zdała egzamin jako kochanka i sama nieśmiało zaczęła go pieścić a potem ponownie mu się oddała , rano powiedziała,że zgadza się na jego propozycję małżeństwa ale musiała wcześniej sprawdzić czy po tym co ją spotkało jest w stanie bez odrazy dobrowolnie oddać się mężczyźnie , postanowili,że jak wrócą do Veracruz to ona wystąpi z klasztoru i wezmą ślub w San Fernando po czym wyjadą do Salvatierry bo tam Jose Maria miał objąć dowództwo koszar gwardii królewskiej....
Gdy oznajmili o swoich zamiarach wszyscy się ucieszyli i im gratulowali
Wreszcie statki dopłynęly do Meksyku i podróżnicy ruszyli w drogę do San Fernando
Ricardo dotarł do domu późnym popołudniem,Camila rzuciła mu się na szyję i po namiętnych pocałunkach zabrała go do pokoju dzieci, by poznał swoją najmłodszą córeczkę Karinkę
Mali synkowie trzymali się go za spodnie i tulili się do ojca, on z czułością wyściskał i wycałował po kolei wszystkie swoje dzieci, długo bawili w pokoju dziecięcym a potem po kolacji zamknęli się wreszcie w swojej sypialni.....
Jestem jak wygłodniały wilk szeptał do ucha żonie Ricardo powoli rozbierając ją i siebie, gdy byli już nadzy całował i pieścił każdy centymetr jej ciała ,mówiąc, że chce smakować jej zapach, dotyk i smak
Ona już nie mogła wytrzymać i przewróciła go na wznak i pogalopowała w krainę rozkoszy ,gdy wyczerpana opadła na poduszki on nie dał jej odpocząć, oplotła go nogami i znowu raz po raz zażywali przyjemności , byli już całkiem mokrzy a nadal w różnych pozycjach namiętnie się kochali , nie zmrużyli oka tej nocy i zaspokojeni., wtuleni w siebie zasnęli dopiero jak już nastał świt......
Podobne sceny odbywały się w domach i sypialniach Maria i Jimeny oraz Johna i Ursuli, wszystkie pary były przecież tak samo wyposzczone i stęsknione za sobą
Gdy Santiago z Pauliną zawitali do domu Ofelii ,była ogromnie zaskoczona widokiem nie tylko syna ale i ciężarnej synowej bo listy z misji nie dochodziły i nic nie wiedziała co działo się w ostatnich kilkunastu miesiącach z Santiagiem, do późna w nocy opowiadali jej o wszystkich wydarzeniach , Paulina wcześniej położyła się spać bo była już bardzo zmęczona a Santiago jeszcze opowiadał matce o swoich planach na przyszłość, że chce kupić z majątku żony posiadłość nieopodal San Fernando i realizować swoje marzenie o produkcji i sprzedaży lamp, wypytywał też o rodzinę i wszystkich znajomych w tym Camilę....
Margarita czyli siostra Elena i Pablo spotkali się wreszcie ze swoją matką, Marią Julią zwaną Paisaną opowiadaniom też nie było końca, Margarita powiedziała matce,że zamierza opuścić zakon i wyjść za mąż za brata Maria czyli Jose Marię de Valencia, nazajutrz mieli się wszyscy spotkać i ustalić szczegóły skromnego ślubu.....
Ofelia rano zbadała synową,Paulina wyznała jej,ze boi się porodu,Ofelia pomyśląła,że może być cięzko bo dziecko w łonie synowej było duże a to pierwszy poród Pauliny, ale powiedziała niczego się nie obawiaj, jak przyjdzie twój czas zajmę się tobą i wszystko będzie dobrze,
teściowa wzbudziła od razu ufność Pauliny i ta zwierzyła się jej,że dziecko poczęli przed ślubem ale nie chcą by się to wydało i woleliby,żeby jak już wyda dziecko na świat wszyscy sądzili,że urodziła wcześniaka......
Wszystko szybko pozałatwiali i Margarita z Jose Marią wzięli cichy ślub,świadkami byłi Paulina żona Santiaga i Mario brat Jose Marii,potem po skromnym weselu państwo de Valencia mieli wyjechać do Salvatierry.....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:15:57 27-07-10, w całości zmieniany 5 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:25:31 27-07-10 Temat postu: |
|
|
Olivia w bibliotece przeglądała ksiązki,bo chciała wybrać sobie coś do czytania, gdy sięgała na wyższą półkę regału Claudio wszedł do pokoju , objął ją i zaczął namiętnie całować,powoli przesuwał ją w stronę biurka odwrócił ją przodem do biurka sam stanął za nią położyła się na blacie mocno trzymając się krawędzi, odgarnął jej spodnicę i poczuła jego ręce na udach, gdy się połączyli oboje zaznali rozkoszy , potem nogi miała jak z waty więc podprowadził ja do sofy by usiadła,przytuliła się do niego,jesteś cudowna powiedział, tak bardzo cię kocham,ja też Claudio, ja też odpowiedziała......
Jutro z rana wyjeżdżam do stolicy ,muszę pozałatwiać ważne sprawy powiedział Claudio do żony,ale dziś w nocy liczę znowu na namiętne chwile w naszej sypialni wyszeptał Olivii do uszka. .....
Podróż morska przebiegła jakoś szybko i wkrótce Diego z rodziną już byli w stolicy Meksyku i Isabella z matką buszowały po składach zakupując wyposażenie do ich nowej rezydencji,wybrane sprzęty miały być dostarczone na miejsce przez kupców.
Któregoś dnia gdy wchodzili do zajazdu, w którym się zatrzymali na czas pobytu w stolicy Diego zauważył,że z oddali przypatruje się im Claudio,Diego trzymał na rękach Olivera,teściowa małą Camilę a Isabella najmłodszego Sergia,kobiety niczego nie zauważyły i weszły do zajazdu, Diego krzyknął do żony że zaraz też tam przyjdzie
Z synem na ręku podszedł do Claudia i cynicznie zapytał co teraz wezwiesz gwardię by mnie pojmała,Claudio jak zauroczony przypatrywał się dawnemu narzeczonemu jego żony i dziecku.Boże jacy oni podobni,Diego nie wyparł by się ojcostwa bo podobieństwo ojca i syna było uderzające, nie zamierzam nic ci zrobić ale musimy porozmawiać i poszli do sąsiedniej gospody, Diego usiadł a Oliver śpiący zasnął mu na ramieniu, Claudio zaczął rozmowę zawrzyjmy układ zależy mi powiedział byś nigdy nie pojawił się z dzieckiem w okolicach San Fernando, dla Olivii ty i twój syn już umarliście, w zamian nie podejmę żadnych kroków przeciwko tobie bo widziałem,że już rodzinki się dorobiłeś, ta dwójka dzieciaków z twoją żoną i teściową to twoje zapytał, Diego odparł z tym wskazując na Olivera mamy trójkę,dwaj chłopcy i dziewczynka
My też pochwalił się Claudio mamy syna i staramy się by wkrótce też miał rodzeństwo...
Zgoda powiedział Diego Olivia mnie już dawno nie interesuje a syna nigdy nie zamierzałem jej oddać i rozstali się chłodno....
Claudio załatwiał sprawy urzędowe w stolicy i to spotkanie było czystym przypadkiem
Wracając już do domu myślał,że dobrze się stało,że Diego zabrał Olivii syna bo on Claudio przecież wszystkim wmówił gdy żenił się z ciężarną Olivią,że to jego dziecko a teraz jak zobaczył,że syn Olivii to wykapany ojciec to wszyscy przecież w San Fernando by to też dostrzeli bo Diega znali i Claudio straciłby twarz bo jego kłamstwo w tej sprawie dla wszystkich byłoby oczywiste i nie wyobrażał sobie by w jego pałacu wychowywał się ten chłopczyk będący jakby kopią Diega...
Gdy wrócił do San Fernando powiedział Olivii,że ma już stuprocentową pewność, iż Diego i jej syn naprawdę zginęli na morzu przy zatonięciu statku,Olivia znowu rozpaczała,że jej synek nawet grobu nie ma ,niech Diego smaży się w piekle za swoje wszystkie grzechy bo mój synek wśród aniołków już jest myślała......
Odkąd Olivia dowiedziała się od Claudia,że jej pierworodny syn na pewno nie żyje, to bardzo skupiła się na Carlitosie swoim synku z Claudiem, to teraz moje jedyne dziecko myślała ale nadal nie chciała już teraz zajść ponownie w ciąże, jak pragnął tego jej mąż, chciała się stroić ,spotykać z przyjaciółkami Manuelą,Ines i Pauliną, którą gdy poznała w domu Ofelii to od razu przypadły sobie do gustu, a nawet z Camilą bo już wyjaśniły sobie dawne nieporozumienia....
Olivia razem z Ursulą też modnisią zamówiła mnóstwo nowych kreacji, gdy przysłano suknie, to Olivia była zaskoczona ,że są za ciasne, widać żle pobrałaś miarę krzyczała do krawcowej,ta zarzekała się, że dobrze wszystko pomierzyła ale jaśnie pani musiała widać utyć mówiła....
Olivia miała zły humor bo okres jej się spóźniał i zaczęła już panikować, że może być znowu w ciąży, to musiałby być okropny pech gdybym w trzecim roku pobytu tutaj rodziła trzeci raz, przecież zapobiegałam poczęciu dziecka myślała, poszła jednak do Ofelii by się upewnić ,
zanim Ofelia ją zbadała zwierzała się jej jak próbuje nie dopuścić do zajścia w ciążę, była zdumiona ,że te jej praktyki to mogły służyć co najwyżej zachowaniu higieny a nie zabezpieczały ja przed niepożądaną ciąża, więc jak po badaniu było już pewne, że jest brzemienna to była wściekła na cały świat,
gdy przyszła do domu powiedziała mężowi nowinę a on bardzo się z tego ucieszył to nie wytrzymała i oznajmiła mu ,że ona już tak się nie cieszy z tej ciąży bo nie chce tak często rodzić i mieć dużo dzieci.
Claudio był zaskoczony bo wiedział, że żona ciąże dobrze znosi, porody też ,a przed ślubem obiecywała, że urodzi mu tyle dzieci ile będzie chciał, nie rozumiał więc teraz jej fanaberii jak to nazwał, jesteś rozdrażniona z powodu swojego stanu więc ci wybaczam te głupoty co mówisz,
no co w tym złego ,że będziemy mieć drugie dziecko, chyba nie myślisz, że na tym poprzestanę bo chcę co najmniej czwórke potomków oświadczył wzburzony Claudio zdumionej żonie i wyszedł....
Claudio był niezmiernie zadowolony,że jego starania by zapłodnić żonę były tak,skuteczne bo mały Carlitos miał niespełna cztery miesiące a Ollivia nosiła już kolejnego potomka.....
Diego ma już trójke dzieci a ja dopiero jedno i drugie w drodze myślał ,ale postaram się by moja rodzina też była liczna, a Olivia jest młoda i płodna więc nie będzie przeszkód , bo tych dzisiejszych słów żony nie brał na poważnie,zresztą cóz może zrobić kobieta gdy jej mężczyzna chce dziecka to je spłodzi a kobiecie pozostaje tylko je urodzić.....
Olivia siedziała w pokoju dziecinnym, na rękach trzymała małego Carlitosa i myśłała nad tym co usłyszała od męża, na ręku mam jedno dziecko a w łonie drugie to na razie wystarczy....
Jak urodzę to zacznę stosować te mieszanki żiół i metody o których mówiła jej Ofelia, gdy rozmawiały o zapobieganiu ciązy......
W nocy nieżle musiała się starać w sypialni ,by udobruchać zagniewanego męża. .....
Odkąd urodziła Carlitosa Olivia zaczęła korespondować ze swoja matką Victorią,listy wysyłała na adres rezydencji Salamanków i matka stamtąd je odbierała bo ojciec nadal jej nie wybaczył,choć juz dowiedział się,że córka jest już mężatką i młodą matką .....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:04:18 27-07-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:34:42 27-07-10 Temat postu: |
|
|
Camila z rodziną płynęli Salamandrą, był sztorm nagle statek wpadł na skały i zaczął tonąc...
Podróżujący przesiedli się do małych łódeczek, w jednej z łódeczek płynęła Camila z małym synkiem, woda znosiła łódeczki i wszyscy się porozdzielali, fala wyrzuciła na brzeg Camilę z synkiem,oboje byli poturbowani, Camila uderzyła się w głowę i straciła pamięć, uratowali ja
Wieśniacy z wioski rybackiej, ale jak oprzytomniała nie wiedziała kim jest, powiedzieli jej ,że razem z nią uratował się mały chłopczyk, Diego podróżując w interesach przypadkowo znalazł się w tej wiosce gdy dowiedział się,że uratowano jakąś kobietę z dzieckiem poszedł ją zobaczyć gdy rozpoznał Camilę powiedział wieśniakom,ze to jego żona i syn a on ich własnie szuka i zabrał kobietę i dziecko do swojego domu,tego samego,w którym przetrzymywał Olivię,wmówił Camili ,że jest jej mężem a chłopczyk ich synem, przyszedł do jej sypialni w nocy zaczął Camilę powoli rozbierać,całować a potem wreszcie posiadł ją , Camila była namiętna i chętnie spełniała jego erotyczne zachcianki więc kochali się wiele razy i nie zasnęli przez cała noc
To był erotyczny sen Diega
Diego nagle obudził się ,ale miałem sen pomyślał, kiedyś przecież tak bardzo pożądał Camili ale teraz liczyła się dla niego tylko żona.....
Isabella slodko spała obok męża,obudził ją delikatnymi pocałunkami i zaczął namiętnie się z nią kochać. ......
Claudio był szczęśliwy ze ponownie zostanie ojcem i oficjalnie to już wszystkim ogłosił, pragnąl mieć drugiego syna....
Olivia teraz często bywała u Ofelii i z Pauliną spedzały wiele czasu,obie spodziewały się dziecka ale Olivia była juz doświadczoną matka i udzielała porad przyjaciółce...
Paulina odzyskala swój majątek od ciotki i Santiago zastanawiał się czy kupić jakąś posiadłośc poza San Fernado czy może pozostać w dawnym domu matki i korzystając z kuźni tu prowadzić interesy...
Ascanio i Manuela jakoś ostatnio przeżywałi kryzys małżeński, on wspominał romans z Ursulą a ona nadal skupiona była na swoim synku,zaniedbując męża......
Victoria matka Olivii z listów już wiedziała,że córka spodziewa się kolejnego dziecka,żałowała nie moze być w tej chwili z Olivią ,z bólem przyjęła też wiadomośc ,że jej pierwszy wnuk synek Olivii i Diega nie żyje....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:28:10 27-07-10, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:15:59 27-07-10 Temat postu: |
|
|
no nie to mnie przeraza , nie moze tak byc , doczytałam ze to był sen Diega , przepraszam ale przestrasyłam się Arabello,zamiast ukarac Diego , Salamanki mogli by zostac w san fernando, wychowac dzieci , pozenic corke Ricarda i syna Maria, patrzyc jak rosna ich wnuki , borykac sie z problemami dnia codziennego,
Ostatnio zmieniony przez ela0909 dnia 19:30:17 27-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:19:07 27-07-10 Temat postu: |
|
|
Ricardo , nasz kochany Ricardo, gdyby do czegos takiego doszlo to zabiłby Diega i zamiast romansu mielibysmy dramat
Ostatnio zmieniony przez ela0909 dnia 19:32:31 27-07-10, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:29:41 27-07-10 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | no nie to mnie przeraza , nie moze tak byc , doczytałam ze to był sen Diega , przepraszam ale przestrasyłam się Arabello,zamiast ukarac Diego , Salamanki mogli by zostac w san fernando, wychowac dzieci , pozenic corke Ricarda i syna Maria, patrzyc jak rosna ich wnuki , borykac sie z problemami dnia codziennego, |
no na szczęscie marzenia senne rzadko się spełniają
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 19:41:18 27-07-10, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:34:48 27-07-10 Temat postu: |
|
|
dobrze ze to tylko sen , ale podniósł mi ten urywek poziom adrenaliny , nie chciałabym takiego zwrotu akcji , wybacz Arabello |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|