Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 115, 116, 117 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:49:22 21-01-12    Temat postu:

ela0909 napisał:
Moze bedzie tak -w drodze do Heleny Konstancja spotka Rafaela i od niego dowie sie ,ze matce pomógł Ricardo , a z tej radosci sami ulegna własnym namietnosciom ,a pomysł Heleny nie dojdzie do skutku.Konstancji bedzie wstyd ,ze przystała na propozycje Heleny/////


ela0909 dobry pomysł

koniuszy królewski Rafael popędził inną drogą niż królowa Karina z resztą świty bo chciał napoić konia i nagle zobaczył powóz z jadącą w nim księżniczką de Alba Konstancją więc zbliżył się do powozu i zaczął wypytywać narzeczoną gdzie jedzie a Konstancja z westchnieniem wyznała mu,że zaprosiła ją do siebie księżniczka Helena kuzynka samej królowej Kariny
Rafael korzystając z okazji i wiedząc, że Konstancja martwi się o chorą matkę zaraz powiedział jej to co usłyszał od księżnej Eleny de Salamanki ,że wicekról Ricardo i jego żona Camila pomogą sfinansować leczenie księżnej Marii del Rosario
Konstancja słysząc to aż podskoczyła w powozie z radości i zawołała
-w takim razie wracam do Neapolu i nie jadę do księżniczki Heleny postanowiła uradowana narzeczona koniuszego królewskiego Rafaela Sancheza odsyłając powóz a sama miała wracać razem z Rafaelem na jego koniu ale gdy poili konia zaczęli się namiętnie całować i gdy padli na miękką trawę księżniczka Konstancja oddała swe dziewictwo z miłości ukochanemu Rafaelowi
-wstyd mi,ze w ogóle pomyślałam by zgodzić się na niemoralną propozycję Heleny myślała po wszystkim rozanielona Konstancja leząc w ramionach Rafaela,który wkrótce miał zostać jej mężem więc omawiali szczegóły skromnego ślubu i wesela przekomarzając się i całując raz po raz....

tymczasem księżniczka Helena gdy powóz dotarł do jej posiadłości pusty a woźnica powiedział,że po drodze księżniczka Konstancja się rozmyśliła by jechać w gościnę do Lafontów i postanowiła wrócić do Neapolu z narzeczonym była wściekła i oburzona na Konstancję,że ośmieliła się pokrzyżować jej plany...
-zmuszę tę biedaczkę by wykonała naszą umowę piekliła się żona Santiaga Helena nie wiedząc ,że w tym czasie Konstancja spędza upojne chwile ze swoim narzeczonym
-dzieckiem ,które musi urodzić za mnie inna kobieta przywiąże do siebie Santiaga bo w przeciwnym razie to on może zechcieć się mnie pozbyć jako bezpłodnej nie mogącej mu dać dziedzica żony mówiła sama do siebie księżniczka Helena bawiąc się z małą pasierbicą Lisabetą Lafont...
-jestem stworzona na matkę bo dzieci mnie lubią jak ta mała córeczka Santiaga a swoich niestety nie mogę mieć rozpłakała się w końcu z bezsilności bo wszelkie jej plany legły w gruzach bo pierwszy raz pokrzyżowali je sataniści a teraz Konstancja ,której się odwidziało tu przyjeżdżać i uszczęśliwić upragnionym synkiem rodzinę Lafontów.....

po powrocie do Neapolu księżniczka Konstancja zaraz powiedziała matce,że ustaliła już termin swego ślubu z koniuszym królewskim Rafaelem Sanchezem a Maria del Rosario słysząc to wpadła we wściekłość krzycząc
-ten Sanchez nie jest zbyt zamożnym człowiekiem i nie stać go na pałac ze służbą więc życia na poziomie ci nie zapewni !!! a ja ??? o mnie to niewdzięczna córko zapomniałaś !!! darła się księżna de Alba
-jeśli mamusia zechce może z nami zamieszkać w domu Rafaela ale tam tylko jedna kucharka i służąca będzie nam usługiwać odrzekła Konstancja chcąc udobruchać matkę
-jestem chorą kobietą stojącą nad grobem a ty mnie dobijasz tym,że za biedaka chcesz wyjść spazmowała Maria del Rosario chwytając się za serce...
-mamo ja go kocham i nie obchodzi mnie,że nie jest bogaty bo i ja jestem uboższa od niego a zresztą nikt inny jakoś mi się nie oświadczył powiedziała Konstancja do matki
-powinnaś czekać aż trafi się i utytułowany i bogaty konkurent a nie wychodzić za pierwszego lepszego,który cię o rękę poprosił !!! prychnęła Maria del Rosario...
-nie będę czekać bo jak już wspomniałam zakochałam się w Rafaelu i on mnie kocha więc postanowione jest już to,że się pobierzemy czy ci się to podoba czy nie mamo !!! powiedziała stanowczym głosem księżniczka Konstancja do matki
-jeśli o biedną ,chorą matkę nie dbasz i nie zależy ci na mnie to cóż do obcych ludzi się zwrócę o pomoc by kawałek chleba na starość mi dali skoro ty sama biedę z tym Rafaelem będziesz klepać chlipała Maria del Rosario chcąc wzruszyć córkę i odwieść ją od małżeństwa z Rafaelem
-nie przesadzaj mamo bo w moim i Rafaela domu masz zawsze miejsce a ,że to nie pałac a tylko dom to i tak lepsze niż poniewierać się jako uboga krewna na łasce powinowatych mojego ojca przekonywała matkę księżniczka Konstancja
-nie przeboleję tego,że ty księżniczka de Alba Konstancja chcesz popełnić taki mezalians i poślubić zwykłego Sancheza.który żadnego tytułu arystokratycznego nawet nie ma biadoliła Maria del Rosario...
-najważniejsze ,że Rafael jest dobrym i porządnym mężczyzną a tytuły nie są ważne bo my się kochamy naprawdę na dobre i na złe a mezalians już popełnił mój ojciec książe de Alba żeniąc się z tobą mamo bo byłaś przecież zwykłą meksykańską dziewczyną bez korzeni arystokratycznych docięła matce Konstancja ....
-zresztą kuzynka królowej Neapolu księżniczka Helena też wyszła za mąż za Santiaga Lafonta,który nie ma żadnego tytułu dodała jeszcze Konstancja...

skoro moja córka tak uparła się na to małżeństwo z Rafaelem Sanchezem to ja muszę o siebie sama zadbać i już wiem jak to zrobię pomyślała sprytna księżna de Alba Maria del Rosario zamierzając wykorzystać dobre serce wicekrólowej Neapolu Camili de Salamanki o czym tu na dworze jej córki królowej Kariny sporo słyszała....
-muszę odegrać to wszystko wiarygodnie ale płacz na zawołanie zawsze mi wychodził najlepiej i na wszystkich robiłam wrażenie uśmiechając się chytrze rozmyślała Maria del Rosario
księżna de Alba udając zbolałą matkę spłakana poszła do wicekrólowej Camili i gdy żona Ricarda ją przyjęła z oczami pełnymi łez zaczęła błagać by Camila pozwoliła jej jechać do stolicy Meksyku z rodziną wicekróla i zamieszkać w ich pałacu bo przez niewdzięczną i wyrodną córkę nie ma gdzie się podziać i chyba jako żebraczka pod kościołem skończy jak Camila się nad nią nie ulituje i jej nie przygarnie...
-myślę księżno,że leczenie gruźlicy będzie skuteczniejsze tu w ciepłym klimacie włoskim przekonywała Camila Marię del Rosario bo nie uśmiechało się jej mieszkanie pod jednym dachem z dawną kochanką męża
-wiele już mi życia wicekrólowo nie zostało bo choroba mnie niszczy i chcę umrzeć w kraju w którym się urodziłam czyli w Meksyku a nie na obczyźnie biadoliła Maria del Rosario zalewając się łzami i w końcu padła Camili do stóp i łkając prosiła
-w tobie pani moja jedyna nadzieja bo moja córka okazała się być nieczułą egoistką bowiem nie licząc się z moim zdaniem wychodzi za mąż za biedaka,który nas obu nie zdoła utrzymać a pewnie dzieci będą mieć co niemiara jak to biedacy i dla mnie miejsca u nich nie ma i nie będzie zawodziła Maria del Rosario...
Camila już nie wiedziała co powiedzieć bo z jednej strony było jej żal zubożałej księżnej ale była to mimo wszystko obca dla Salamanków osoba ...
-jak to mówią daj palec to niektórzy chcą potem całą rękę bo nie dość,że zgodziłam się by Ricardo sfinansował jej leczenie to Maria del Rosario teraz chce byśmy ją ze sobą zabrali i utrzymywali w Meksyku myślała poirytowana tym wicekrólowa Camila de Salamanca nie wiedząc czy i jak wprost odmówić nachalnej księżnej de Alba..
-z drugiej strony to biedna nieszczęśliwa kobieta,której nie powiodło się w życiu tak dobrze jak mnie i może powinnam wykazać się wielkodusznością i przygarnąć nieszczęśnicę biła się z myślami Camila i postanowiła porozmawiać o tym z mężem....
-zastanowię się księżno jak ci pomóc powiedziała Camila żegnając się z Marią del Rosario

księżna de Alba Maria del Rosario wychodząc z komnat wicekrólowej Camili se Salamanki spotkała arcyksiężnę Ludwikę Bawarską i choć przecież Camila niczego jej jeszcze nie przyobiecała zaczęła się na wyrost przechwalać,że zamieszka w Meksyku z rodziną wicekróla Nowej Hiszpanii
-ja tak jak wasza wysokość arcyksiężno wolę mieszkać u obcych ale dostatnio niż u własnej córki i nielubianego zięcia opowiadała Ludwice Maria del Rosario....
-moja córka Konstancja też wbrew mej woli chce poślubić plebejusza bez tytułu a ja nie zamierzam zniżać się do ich poziomu i gościnę zaoferowaną mi przez wicekrólową w jej pałacu przyjęłam paplała Maria del Rosario chcąc zrobić wrażenie na ciotce królowej Kariny,która też zamiast z córką księżniczką Heleną wolała zostać z siostrzenicą w jej pałacu królewskim w Neapolu....

-wiesz Ricardo ta chora i biedna księżna de Alba Maria del Rosario wymaga nadal naszej pomocy i tak sobie pomyślałam żebyśmy zabrali ją ze sobą do Meksyku gdy stąd wypłyniemy zaczęła mówić Camila ale Ricardo jej przerwał
-myślę, że to nie byłby dobry pomysł by Maria del Rosario w Meksyku z nami zamieszkała bo chyba do tego zmierzasz kochanie ???zapytał wprost Ricardo żonę...
-a co ??? czyżbyś jeszcze coś czuł do dawnej kochanki, że sama myśl zamieszkania z nią pod jednym dachem ci się nie spodobała???!!! najeżona zapytała Camila...
-co za głupoty przyszły ci do głowy ???!!! krzyknął Ricardo
-nigdy nic oprócz chwil pożądania nas nie łączyło a tym bardziej teraz gdy jestem twoim mężem i od lat tylko ciebie kocham na żadną inną kobietę nie zwracając uwagi gorączkował się Ricardo...
-Maria del Rosario mieszkałaby w naszym wielkim pałacu i tylko na posiłkach byśmy się widywali zaczęła znowu mówić Camila...
-nie myśl,że jestem bez serca ale pomogliśmy tej kobiecie już finansując jej leczenie a widywać jej codziennie w naszym pałacu nie mam ochoty i jeśli pomimo mojego sprzeciwu zabierzesz ją do Meksyku to wiedz,że jadać z wami przy jednym stole nie będę i zamierzam unikać spotkań z Marią del Rosario oświadczył żonie wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca...
-jestem ładniejsza i młodsza od tej Marii del Rosario i konkurencji z jej strony się nie obawiam zwłaszcza,ze ona teraz jest chora ale dziwi mnie to,że Ricardo tak wzbrania się przed towarzystwem tej kobiety rozmyślała Camila de Salamanca...
-dużo obcych osób w pałacu wicekróla nas otacza i Maria del Rosario byłaby tylko jedną z nich więc nie wiem w czym problem mówiła sama do siebie Camila...
-Camila dała się podejść tej sprytnej Marii del Rosario grając na jej uczuciach litości ale nie pomyślała ,że ja byłbym w bardzo niezręcznej sytuacji mieszkając w naszym pałacu z żoną i z dawną kochanką wzdychał z kolei Ricardo de Salamanca...
-Maria del Rosario szukała sposobu jak mnie zmusić do jej utrzymywania i teraz przez Camilę i swoją chorobę chce dopiąć swego celu bo najpierw kłamała,że mamy wspólną córkę wmawiając mi,że jestem ojcem Konstancji a teraz żonę mi przekabaciła gryzł się Ricardo....

jak Waszym zdaniem teraz postąpią Salamankowie z kłopotliwą i nachalną księżną de Alba Marią del Rosario


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:29:36 22-01-12, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:12:15 22-01-12    Temat postu:

a moze pojawi sie Foreman i on bedzie lepszym opiekunem od Ricarda , a ksiezniczka powiekszy jego harem , jest bogaty a ona pomimo wieku jeszcze chetnie mu wlezie do łózka , Ricardo niestety nie ulegnie Camili , powinien jej wyłuszczyć jakie jest jego zdanie na temat księżniczki i to w koncu Camile przekona , a potem spedza z Camila upojna noc i rano Camila zapomni o ksiezniczce i checi obcowania z nia pod jednym dachem , zrozumie ze dla nich i dla ich miłości taki intruz jest niepotrzebny
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 18:49:52 22-01-12    Temat postu:

ela0909 jak zawsze masz dobre pomysły by ktoś wyręczył Salamanków w opiece nad księżną de Alba Marią del Rosario
ale będzie to nie Foreman ale Bruno Salazar, z którym też kiedyś los zetknął Marie del Rosario gdy mieszkała z mężem w Hiszpanii

księżna de Alba Maria del Rosario pewna ,że wypłynie z Salamankami do Meksyku poszła do portu obejrzeć sobie „Salamandrę”,którą pamiętała niegdyś jako statek pirata El Antillano a teraz po przebudowie i remontach był to praktycznie luksusowy żaglowiec wicekróla Ricarda de Salamanki....
-to tym statkiem popłynę do swojej nowej przyszłości pomyślała zadowolona z siebie księżna de Alba gdy usłyszała za sobą głos mężczyzny
-a niech mnie kule biją !!! kogo ja tu widzę w Neapolu !!! samą księżnę de Alba Marię del Rosario !!! mówił Bruno Salazar dawniej będący piratem zwanym El Diablo
-Bruno ???!!! gdzie cię diabli aż tutaj przynieśli ???!!! zawołała Maria del Rosario zaskoczona widokiem dawnego kochanka
-mój mąż zmarł i zostawił mnie bez grosza a wyrodna córka za biedaka się wydaje więc jestem na łasce obcych zaraz zaczęła się uskarżać księżna de Alba
-wiem, że owdowiałaś i nawet cię szukałem po Hiszpanii i nie przypuszczałem ,że właśnie tu się na ciebie natknę rechotał Bruno Salazar, który z sentymentem wspominał czasy gdy był sekretnym kochankiem księżnej de Alba

-nieźle się razem bawiliśmy gdy zdradzałaś męża ze mną przypomniał kochance Bruno Salazar
-byłeś moim najlepszym kochankiem schlebiała Brunowi Maria del Rosario chcąc znowu go omotać
-wybierasz się gdzieś znowu w podróż ,że tak statki w porcie oglądasz ?? zapytał znienacka Bruno
-a co ??? miałbyś dla mnie lepszą propozycję ??? zachichotała kokieteryjnie księżna Maria del Rosario
-ja już syna odchowałem i mam troje wnucząt a ty też swoją córkę za mąż wydajesz więc oboje jesteśmy wolni i bez zobowiązań więc moglibyśmy wzajemnie się pocieszać mrugnął znacząco do dawnej kochanki Bruno Salazar
-a co konkretnie mi proponujesz ???? zaczęła drążyć temat księżna de Alba Maria del Rosario
-na małżeństwo ze mną nie licz bo żenić się po raz drugi nie zamierzam ale możesz zostać moją utrzymanką i zestarzejemy się razem bo mam dość młodych nachalnych lecących tylko na mój majątek kochanek a i lupanar niechętnie odwiedzam otwarcie mówił do Marii del Rosario Bruno Salazar
-nie powiem mu na razie ,że jestem chora na gruźlicę bo zresztą moja choroba nie jest zaawansowana i podleczyłam się już więc może skorzystam z jego propozycji zaczęła zastanawiać się owdowiała księżna dając się przytulić Salazarowi


a potem poszli do gospody gdzie Bruno wynajmował pokój i namiętnie jak za dawnych czasów się kochali



-ciągle nam ze sobą dobrze w łożu rechotał zadowolony z kochanki Bruno
-Maria del Rosario nie jest już najmłodsza ale ciało ma niezłe i wie jak dogodzić mężczyźnie a co najważniejsze nie marudzi jak młode by się z nią żenić i mieć dzieci pomyślał Bruno doceniając wreszcie zalety związku z dojrzałą kobietą nie marzącą by znów zostać matką…
-on zawsze był wobec mnie szczodry i prezentów mi nie żałował więc i teraz niczego u jego boku mi nie zabraknie i choć formalnie nie będę jego żoną to co by nie mówić będę panią w jego domu myślała z kolei Maria del Rosario postanawiając zostać utrzymanką Bruna Salazara
-u Salamanków pewnie traktowali by mnie jak piąte koło u wozu a tak pobryluję jeszcze trochę w świecie arystokracji mając utrzymanie ze strony Bruna a z czasem namówię go by mi na wypadek swojej śmierci jakieś zabezpieczenie materialne zostawił umyśliła sobie sprytna księżna

wicekrólowa Camila de Salamanca odetchnęła z ulgą gdy księżna de Alba Maria del Rosario podziękowała jej za życzliwość i wsparcie materialne mówiąc, że jednak nie wybierze się z Salamankami do Meksyku bo dawny przyjaciel jej rodziny zaoferował jej w Hiszpanii gościnę w swoim zamożnym domu
-skoro tak ci się pani udało to życzę ci wszystkiego najlepszego a przede wszystkim zdrowia żegnając księżnę Marie del Rosario powiedziała Camila de Salamanca….

nocą gdy Salamankowie weszli do swojej sypialni Camila podeszła do męża i patrząc mu w oczy powiedziała , że Maria del Rosario nie pojedzie z nimi do Meksyku bo postanowiła wrócić do Hiszpanii i u jakiegoś przyjaciela rodziny zamieszkać
-zrozumiałam kochanie , że to ty miałeś racje wzbraniając się bym przygarnęła tę kobietę pod nasz dach bo pomagać obcym możemy zawsze ale swojej swobody i prywatności musimy strzec i żaden intruz nie zakłóci naszej sielanki żartobliwie wyszeptała Camila



-no i to jest najlepsze rozwiązanie dla wszystkich ucieszył się Ricardo namiętnie całując żonę
-jesteś dla mnie jedyna i tylko ciebie chce zawsze przy sobie oglądać !!! rano, przedpołudniem ,po południu, wieczorem i w nocy składając raz po raz pocałunki na twarzy i szyi żony szeptał Ricardo gdy rozbierali się powoli


a potem turlali się po łożu namiętnie się kochając a Ricardo mruczał do ucha żony ,że łączy ich amor (miłość) i pasion (namiętność) i nikt i nic nie zdoła ich poróżnić i rozdzielić



parę dni potem księżniczka Konstancja wyszła za mąż za koniuszego królewskiego Rafaela Sancheza i zamieszkała w jego domu a jej niezadowolona z małżeństwa córki matka księżna de Alba Maria del Rosario wyjechała z Brunem Salazarem do Hiszpanii.....

z Neapolu po pożegnaniu się z rodziną królewską królową Kariną,królem Carlosem i czwórką ich dzieciaczków , rodzicami króla Carlosa księciem Claudiem i księżną Olivią oraz bratanicą wicekrólowej Camili hrabiną Elizą Lafont, jej mężem Ricardem i synkiem Adrianem wypłynęły też już trzy statki
-statek Foremana na pokładzie którego do Maroka wracali jego zięć i córka książe Fernando de Salamanca z ciężarną Joanną i ich małym synkiem Rafaelem
-statek "Milka" na pokładzie którego księże i gubernator La Mariany Pedro de Salamanca wracał na swoją wyspę z ciężarną żoną Milką i ich córeczką Orianą
-statek "Salamandra" gdzie kierując się do Veracruz w Meksyku wracali Camila z Ricardem i ich najmłodszym synkiem Carmelem,medyk Mario de Salamanca z żoną Eleną i ich córeczką MariFer oraz ciężarna księżniczka Camilka de Valencia z mężem Pablem i synkiem Miguelem...

Ricardo już nie mógł doczekać się aż dopłyną do Meksyku bo jeszcze w Neapolu dostał niepokojące wieści ze stolicy wicekrólestwa Nowej Hiszoanii,że przez jego długą nieobecność zastępujący go hiszpański arystokrata zaczął starać się by sam dostać nominację na wicekróla pozbawiając tej zaszczytnej funkcji księcia Ricarda de Salamancę...
-nie powiedziałem o tym Camili by jej nie martwić i choć ona pewnie dłużej chciałaby pobyć w Europie piliłem do wyjazdu bo sam nie wiem co tam zastanę rozmyślał zaniepokojony wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca ...

-zakulisowymi rozgrywkami przeciwko Ricardowi sterował w Hiszpanii kopiąc pod nim dołki na hiszpańskim dworze królewskim sam Bruno Salazar,który zawsze zazdrościł Ricardowi jeszcze od czasów pirackich...
księżna de Alba Maria del Rosario dowiedziawszy się tego od kochanka zaczęła go przekonywać by dał spokój tym niecnym podchodom bo Ricardo jest dobrym wicekrólem Nowej Hiszpanii i ma mocne poparcie w Watykanie ze strony swego chrzestnego kardynała Gaspara de Valdeza...
-Ricardo i jego żona bardzo mi pomogli gdy zachorowałam na gruźlicę i chociaż w ten sposób zdołam im się odwdzięczyć namawiając Bruna by nie szkodził Salamankom postanowiła sobie Maria del Rosario
-zamiast tego niech Bruno swoją energię i wpływy skieruje na to by samemu zdobyć tytuł książęcy bo po wygaśnięciu męskich potomków rodu de Alba król Hiszpanii mógł teraz nadać ten tytuł innemu rodowi i mógłby to być ród Bruna Salazara,który ma syna Diega ożenionego z siostrą królowej Neapolu księżniczką Libią wydedukowała sprytna księżna de Alba i do tego przekonała w końcu swego kochanka Bruna Salazara...
Bruno docenił rady kochanki i skupił swe działania na tym by to on i jego potomkowie dostali tytuły książęce i wkrótce otrzymał upragniony tytuł od króla Hiszpanii
-jestem teraz książe Bruno Salazar de Alba z dumą chwalił się Marii del Rosario i w przypływie radości zabrał ją do miejscowego kościoła i ożenił się z nią...
-tytuł mam nadal ten sam ale jestem już prawowitą żoną Bruna cieszyła się Maria del Rosario pisząc o tym do córki w Neapolu...
-z małżeństwa ojca nie był natomiast zadowolony Diego bojąc się,że jego macocha będzie starała się z majątku Bruna coś dla swojej córki Konstancji uszczknąć....
-daj spokój Diego !!! przekonywała męża Libia mówiąc mu,że małżeństwo Bruna i Marii del Rosario będzie bezdzietne bo ona ma już swoje lata i jedynym dziedzicem Bruna jesteś ty książe Diego Salazar de Alba
i nasza trójka dzieci jest już książętami cieszyła się Libia....

w Neapolu Konstancja Sanchez ze zdziwieniem ale i radością przyjęła wieści o drugim małżeństwie swojej matki...
-mama umie się ustawić w życiu ,najpierw w młodości złapała na męża mojego ojca księcia de Albę a teraz jego następcą został kolejny księże de Alba Bruno Salazar śmiała się Konstancja opowiadając o tym mężowi koniuszemu królewskiemu Rafaelowi Sanchezowi ,który był siostrzeńcem Bruna....
-no kto by pomyślał ,że mój wuj w końcu po tylu latach wdowieństwa się ożeni i to z twoją niemłodą już matką a kiedyś parol na niego zagięła też księżniczka Helena Bawarska obecnie żona Santiaga Lafonta ale jej nie udało się zaciągnąć Bruna do ołtarza śmiał się Rafael...

książe Bruno Salazar de Alba wiedząc,że córka Marii del Rosario wyszła za jego jedynego już siostrzeńca postanowił młodym dać majątek równowartości posagu,którego nie otrzymała matka Rafaela popełniając mezalians i wbrew woli rodziny Salazarów wychodząc za mąż z miłości za nie utytułowanego i ubogiego ojca Rafaela i jego zmarłego brata bliźniaka Francisca ...
-tak będzie sprawiedliwie,że syn mojej siostry otrzyma to czego jej pozbawiono tłumaczył Bruno synowi Diegowi swój hojny gest wobec młodych Rafaela i Konstancji Sanchezów....
księżniczka Konstancja,która wychodząc za Rafaela otrzymała mały posag na który złożył się wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca i królowa Neapolu Karina po hojnym darze swego ojczyma a zarazem wuja męża teraz mogła już czuć się zamożną damą bo Rafael postanowił kupić stadninę koni i zarabiać na trenowaniu i handlowaniu rumakami czystej krwi...


Elena736 może Ty będziesz opisywać akcję w Neapolu z udziałem Kariny i jej rodzinki a ja w Meksyku gdy wszyscy już wrócą z podróży po Europie...


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:52:09 24-01-12, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:45:38 24-01-12    Temat postu:

dobrze, chętnie Ci pomogę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:56:28 24-01-12    Temat postu:

Elena736 napisał:
dobrze, chętnie Ci pomogę


bardzo się cieszę,że będziesz nadal współtworzyć naszą kontynuację

w drodze z Neapolu najpierw trzy statki zatrzymały się w Maroku i tam pozostali już książe Fernando de Salamanca z ciężarną żoną Joanną i synkiem Rafaelem....

Salamankowie przy okazji krótkiego pobytu w Maroku spotkali się z Johnem Foremanem,który pochwalił im się najmłodszym synkiem Edgarem,którego urodziła mu hrabina Ursula Devreaux dalej będąca jego kochanką ku niezadowoleniu jego najstarszej córki księżnej Joanny de Salamanki...
-Ulcia urodziła trojaczki ale tylko jeden przeżył poród żalił się Foreman Ricardowi ...
-wiem to już bo Joanna w Neapolu nam o tym opowiadała mówił Ricardo współczując staremu przyjacielowi...
Ursula zaś chełpiła się przed Camilą ,że choć mogła być matką pięciu synów Foremana to przy życiu pozostało aż trzech ich wspólnych synów starsze bliźniaki Mark i Wiliam oraz ten najmłodszy Edgar...
-ten ostatni poród omal nie przypłaciłam życiem i do dziś odczuwam skutki tego późnego macierzyństwa bo pozostał mi lekki niedowład nogi po trudnym porodzie trojaczków skarżyła się Ursula bo musiała teraz chodzić podpierając się laską jak jakaś staruszka ...
-wcale jej nie żałuje bo do dziś nie mogę tej hrabinie Ursuli wybaczyć,że w Neapolu chciała mnie zmusić do zabicia synka Rafaela w moim łonie szeptała do szwagierek księżnej Eleny i księżnej Milki Joanna żona Fernanda de Salamanki...
-Bóg ją pokarał za to bo teraz kuśtyka o lasce powiedziała Elena do Joanny
-niemniej jednego dzieciaka zdrowego i żywego hrabina Devreaux urodziła więc i tak miała dużo szczęścia ,że nie poroniła ciąży i dopiero przy porodzie dwóch synków straciła rodząc trzeciego żywego i zdrowego a mogło ją nawet przy tym całkowicie sparaliżować dodała żona Pedra księżna Milka de Salamanca....
-jej się udało a nasza mama podczas poprzedniego pobytu w Neapolu poroniła westchnęła księżniczka Camilka de Valencia
-teraz módlmy się żebyśmy wszystkie trzy szczęśliwie donosiły i urodziły nasze dzieciątka powiedziała Milka de Salamanca do swoich też brzemiennych szwagierek Joanny de Salamanki i Camilki de Valencii...

żegnani przez Foremana i jego rodzinę oraz księcia Fernanda de Salamankę z zoną i synkiem Salamankowie z młodymi Valenciami wypłynęli z Maroka "Salamandrą" kierując się na La Marianę gdzie postanowili zrobić sobie krótki postój przed powrotem do stolicy Meksyku a statkiem "Milka " płynął obok nich gubernator La Mariany książe Pedro de Salamanca z żoną Milką i córeczką Orianą...

do La Mariany dopłynęli bez przeszkód i w pałacu gubernatora wyspy Pedro z Milką urządzili niewielkie przyjęcie zapraszając dawnych znajomych bo wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo i Camila chcieli pogadać o dawnych czasach z Yoshi Hey'em zwanym El Chino i jego żoną rudowłosą Angelą oraz Carmen i Juanem de Valenciami i Leonor z Maxem de Silvą....
Angela Hey wypytywała o swoją córkę Angelikę żonę młodego Ricarda de Salamanki oraz wnuczka Mauricia i ich pobyt na Sardynii gdzie młodzi się osiedlili na stałe bo król Franz Otto von Habsburg zrobił ze szwagra księcia Ricarda de Salamanki kanclerza królestwa Sardynii....
-to doprawdy zaszczyt dla mojego zięcia,ze w tak młodym wieku już dostąpił stanowiska kanclerza a i dziedziczny tytuł książęcy Ricardo od króla Hiszpanii dostał więc moja córka to teraz księżna Angelika cieszyła się Angela Hey ...
-no tak dobre chwile mieszały się tam nam ze złymi bo niespodziewanie na tajemniczą gorączkę zmarł na Sardynii jeden z bliźniaczych synków mojej córki Sissi cesarzowej Austrii z żalem mówiła wicekrólowa Camila
-współczuje ci ale z radością dowiedziałam się, że oczekujecie następnych czterech wnucząt od synów Pedra i Fernanda oraz córek królowej Sardyni Justiny i księżniczki Camilki de Valencii
mówiła Angela do Camili
-a tak jedni umierają a inni się rodzą westchnęła wicekrólowa Camila de Salamanca...
-ja już po raz drugi będę babcią bo Joanna drugiego dzieciątka się spodziewa cieszyła się Carmen de Valencia sama matka siedmiorga dzieci
-Andres nasz młodszy syn pozostał w szkole wojskowej w Austrii pod pieczą starszej siostry cesarzowej Sissi wspomniała też Angeli i Carmen Camila...
-to generała z niego chcecie zrobić ????zaśmiała się Angela
-my nic mu nie narzucaliśmy a sam uparł się tam studiować w szkole z internatem z westchnieniem rzekła Camila...
-no cóż dzieci dorastając robią co chcą przytaknęła jej Angela wspominając swoja córkę Angelikę
-to prawda przyznały jej racje i Camila i Carmen...

księżna Elena de Salamanca ze swoją starszą przyrodnią siostrą Leonor de Silvą opowiadały sobie o dzieciach
Leonor miała czwórkę dzieci nieślubnych synków Thomasa i Erika van Hoornów i dwójkę młodszych synka Maxa juniora i córeczkę Maribel de Silvów z mężem Maxem de Silvą a księżna Elena tylko jedną córeczkę księżniczkę MariFer de Salamankę....
Elena z obawą myślała o swojej chorej matce Margaricie będącej dla Leonor macochą i już nie mogła doczekać się aż Salamankowie wrócą do San Fernando i pomyślne wieści o poprawie stanu zdrowia żony Jose Marii de Valencii będą na nich czekać....

po wypłynięciu z La Mariany gdzie pozostali już Pedro z rodziną Camila z Ricardem, synami Carmelem i Mariem z żoną Eleną i małą MariFer oraz córką Camilką,zięciem Pablem i wnuczkiem Miguelem przybyli najpierw do Veracruz a stamtąd udali się do San Fernando gdzie medyk Mario de Salamanca miał swój szpital przejęty po Donii Ofelii....
-no nareszcie w domu cieszyła się Elena i nadrabiała zaległości towarzyskie spotykając się z Sandrą Gonzales a Pablo de Valencia z żoną Camilką i synkiem Miguelem byli serdecznie witani przez Maria i Jimenę de Valenciów zwłaszcza po tym gdy rodzice Pabla dowiedzieli się,że znów zostaną dziadkami bo Camilka jest brzemienna...
-nasze dzieci nie próżnują i po raz drugi dziadkami zostaniemy cieszyli się Mario i Jimena gratulując synowi i synowej...

Camila opowiadała Jimenie szczegółowo co zdarzyło się od czasu gdy ostatnio się widziały...
Jimena współczuła przyjaciółce z powodu straty jednego z wnuczków małego arcyksięcia Maxymiliana Fryderyka synka cesarzowej Austrii Sissi a gratulowała perspektywy powiększania się rodziny Salamanków bo dwie z córek i dwie synowe Camili oczekiwały dzieciątek.....

na Sardynii królowa Justina urodziła córeczkę królewnę Lukrecję i była zawiedziona,że to nie syn i następca tronu ....
-nie martw się kochanie pocieszał żonę król Franz Otto von Habsburg choć sam też wolałby syna ale narodziny zdrowej córeczki go mimo wszystko ucieszyły....
-następnym razem postaram dać ci syna mówiła Justina do męża...
-teraz możemy z twoją siostrą królową Neapolu Kariną negocjować przeszłe małżeństwo naszych dzieci bo następca tronu Neapolu królewicz Alejandro może być przyszłym mężem naszej Lukrecji śmiejąc się planował już przyszłość małej córeczki jej ojciec król Sardynii Franz Otto von Habsburg....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:56:00 25-01-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:27:23 26-01-12    Temat postu:

Tymczasem w Neapolu, królewicze Alejandro, Romeo i Nicolas byli bardzo zainteresowani swoją małą siostrzyczką. Cały czas przyglądali się Mariángel.
- Mamo, kiedy ona zacznie chodzić?- spytał zaciekawiony królewicz Alejandro matkę.
- Karina na te słowa roześmiała się i spytała- a co chciałbyś ją dokądś zabrać?
- No tak, ożywił się królewicz- w naszym zamku jest dużo ciekawych miejsc.
- Aha, i jeszcze tajemniczych- dodała królowa mróżąc oczy
- No, ale my jesteśmy dzielni- zaprotestował Romeo, w
- No dobrze, wasza siostrzyczka zacznie chodzić, jak tylko podrośnie, za kilka miesięcy- powiedziała królowa do synów.
- Czy to długo?- spytał z grymasem na twarzy królewicz Alejandro
- Nie, zobaczycie ten czas szybko zleci- śmiała się królowa Neapolu
W tym momencie do apartamentów królowej wszedł jej mąż król Carlos z szelmowskim uśmiechem na twarzy.
- Witajcie kochani- powiedział na wstępie...
- Karina widząc mine męża, którą doskonale znała, zaraz spytała co się stało, a Carlos tylko podał jej list.
- Karina po adresie zobaczyła że list przyszedł od jej brata Eduarda więc szybko go otworzyła i zaczeła czytać.
- Och to cudownie- wykrzykneła w euforii królowa.
- co takiego mamusiu?- spytał zaskoczony Alejandro
- Wyobraźcie sobie, że wujek Eduardo i ciocia Linda nas odwiedzą i to jeszcze w tym tygodniu- mówiła królowa promieniując...
- Owszem, owszem- potwierdził król Carlos, znowu będziecie mieli okazje żeby pobawić się z kuzynami..
- Chłopcom na te słowa aż oczy się rozjaśniły, i już zaczeli planować co to będą robić, i żegnając się z rodzicami i z siostrą wybiegli przez otwarte drzwi...

- Ależ oni są roztrzepani- zaśmiała się królowa Karina...
- Kochanie, ale to nie wszystko co chciałem ci powiedzieć: Twoja siostra królowa Sardyni Justina urodziłą córeczkę Lukrecje.
- Och to wspaniale- ucieszyła się królowa Neapolu, licze że Lukrecja i nasza Mariángel będą przyjaciółkami...-zaczeła mówić Karina ale Carlos jej przerwał mówiąc:
- A nie pomyślałaś o czymś jeszcze?
- Co masz na myśli?
- A na przykład to, że królewna Lukrecja mogłaby zostać żoną naszego Alejandra.
- A tak, oczywiście, nie mam nic przeciwko.
- To dobrze, zaśmiał się król
- Powiem tylko tyle, że my możemy snuć plany matrymonialne ale niebędziemy do żadnego z małżeństw ich na siłe zmuszać, wszystkie nasze dzieci mają już zaplanowane z kim będą dzieliły życie, ale jeśli te osoby im nie przypadną do gustu to pozwolimy aby poszukały sobie kogoś innego- zakończyłą swój wywód królowa Karina.
- Oczywiście kochanie, w pełni cie popieram- zgodził się z żoną król.
- Wiesz Carlosie, powiem szczerze że jestem, zadowolona z parti dla naszych dzieci poza partią dla Romea. Wydaje mi się że Julia będzie podobna do matki, wiem że to histeryzowanie, ale ta sparwa mi nie daje spokoju- mówiła królowa Neapolu do męża.
- Ależ skarbie, przecierz przed chwilą ustaliliśmy że niebędziemy dzieci do żodnego z małżeństw wybranych przez nas zmuszać- powiedział król Carlos.
- Tak, ale boje się że Romeo zakocha się bez pamięci, a Julia to wykorzysta...
- Narazie niema co się na zapas martwić- zauważył rozsądnie król Carlos
Za to nasz córeczka chyba będzie miała największy wybór- zaśmiał się do żony wskazując na Mariángel.
- Tak w to niewątpie, już ma dwie dobre patie zaklepane jak się patrzy powiedziała z uśmiechem na ustach królowa Neapolu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:34:29 26-01-12    Temat postu:

w San Fernando wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo opowiadał staremu przyjacielowi Mario o perypetiach jakie miał w Neapolu z księżną de Alba Marią del Rosario...
-ta kobitka zawsze szalała za tobą a potem usidliła hiszpańskiego księcia ale o tobie chyba nie zapomniała skoro cię tak ostatnio nagabywała w Europie śmiał się Mario
-nawet mi nie przypominaj bo Maria del Rosario omotała moją Camilę i gdyby nie trafił jej się ten Bruno Salazar to teraz towarzyszyłaby nam tu i zamieszkała z nami w pałacu w stolicy Meksyku żachnął się Ricardo
-to żyłbyś w trójkąciku z żoną i byłą kochanką zażartował z przyjaciela Mario de Valencia...
-wiesz,że dla mnie liczy się tylko Camila i na inną nie spojrzę więc zapowiedziałem żonie już w Neapolu,że jak zabierze tu do nas Marię del Rosario to nawet jadać przy jednym stole z nią nie zamierzam obruszył się Ricardo de Salamanca
-dostałeś od króla Hiszpanii w nagrodę za zasługi wobec korony dziedziczny tytuł księcia i tym naraziłeś się niektórym tutejszym dostojnikom i dlatego zaczęli przeciwko tobie intrygować by pozbawić cię funkcji wicekróla zmieniając temat zaczął mówić do przyjaciela pan na San Fernando Mario de Valencia
-zazdrośników nigdy nie brakuje i wiem,że chcieli mi zaszkodzić śląc do króla donosy,że zaniedbuję obowiązki przez długie podróże westchnął Ricardo ...
-muszę ci powiedzieć,że ostatnio na naszym terenie znowu uaktywniła się jakaś banda rabująca kupców i musimy wspólnie się tym zająć bo to też rzutuje na twoją opinię jako władającego tymi ziemiami wicekróla Nowej Hiszpanii mówił Mario do przyjaciela nie wiedząc,że to ciemnoskóry Martin Perez syn jego bratowej Carmen de Valencii ponownie zaczął tu działalność przestępczą....

Jimena zaś skarżyła się Camili,że Ascanio popadł w kłopoty finansowe i zaczął ją szantażować żądając pieniędzy za milczenie,że kiedyś mieli ze sobą romans i najmłodsza córeczka Jimeny Andrea jest też jego a nie Maria córką
-Ascanio chyba przecenił swe siły i możliwości zostając muzułmaninem bo utrzymanie dwóch żon bliźniaczek Manueli i Marceli oraz trójki dzieci Aurory córki Manueli i Paoli z Jose Rodolfem dzieci,które ma z Marcelą drogo go kosztuje i choć dawałam mu pieniądze to chce coraz więcej ode mnie wyciągać grożąc ,że ujawni wszystko mojemu mężowi a Mario chyba by mnie zabił za zdradę rozpłakała się Jimena...
-głupiec z tego Ascania !!! przecież opowiadając prawdę Mariowi sam sobie na szyję stryczek by założył bo on pierwszy zapłaciłby za tę zdradę własną głową powiedziała oburzona tymi wieściami wicekrólowa Camila de Salamanca...
-Ascanio przez ten notoryczny brak pieniędzy chyba o tym nie pomyślał a może jest mu już wszystko jedno i tonąc chce mnie za sobą pociągnąć chlipała Jimena,której zdrada męża ciążyła i rzutowała na jej obecne życie ciągle w napięciu by nie wydał się jej romans z Ascaniem
-nasze dzieci Eduardo i Sandra dobrze ze sobą żyją i powinniśmy być z Ascaniem tylko teściami a on mnie gnębi przypominając to co czym chciałabym na zawsze zapomnieć wzdychała zdesperowana Jimena...
-no tak niekiedy błędy z przeszłości czkawką nam się odbijają w przyszłości filozoficznie powiedziała Camila zastanawiając się jak pomóc przyjaciółce
-może ja z Ascaniem porozmawiam i przemówię mu do rozumu by przestał cię szantażować zaproponowała Camila....
-nie wiem bo boję się go rozdrażnić by nie zaczął chlapać jęzorem bo skrzywdzi nie tylko mnie ale i naszą niewinną córeczkę Andreę,która Maria za swojego tatusia uważa szepnęła Jimena...
-porozmawiam z nim spokojnie i dyplomatycznie i o Andrei też wspomnę ,że ujawnienie prawdy odbije się na tej malutkiej dziewczynce powiedziała Camila de Salamanca

Ascanio Gonzales gdy wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila zaczęła z nim rozmowę na temat Jimeny przerwał jej mówiąc..
-może to i niegodne co robię ale Jimena z Mariem de Valenciowie są teraz bardzo zamożnymi ludźmi i gdy ona wspomoże mnie i moja rodzinę za wiele im nie ubędzie a ja muszę utrzymać dwie żony i trójkę dzieci bo Andrei choć jest moją rodzoną córeczką Jimena nawet widywać mi nie pozwala...
-tak jest dla wszystkich najlepiej i Andrea nigdy nie powinna się dowiedzieć,ze to ty a nie Mario jesteś jej ojcem !!! stanowczym głosem powiedziała Camila de Salamanca
-stałeś się cynicznym draniem bez skrupułów skoro naciągasz Jimenę na coraz większe pieniądze ganiła dawnego przyjaciela wicekrólowa Camila
-tobie łatwo mnie potępiać bo wybierając Ricarda na męża bardzo dobrze trafiłaś i jesteś teraz i bogatą i utytułowaną arystokratką ,której powiodło się w życiu a ja utknąłem tu jako urzędnik w San Fernando i dużego majątku się nie dorobiłem jak wy Salamankowie czy Valenciowie wyrzucał Camili Ascanio Gonzales...
-decyzja byś został muzułmaninem i miał dwie żony cię pogrążyła bo ty tak zamożny jak John Foreman nigdy nie będziesz a i on teraz ma tylko jedną żonę księżniczke Aiszę i jedną kochankę hrabinę Ursule Devreaux ale razem dziewięciorga dzieci się doczekał
Roksanę,Amira i Hassana spłodził z Aiszą, Joannę,Davida i Matyldę z Carmen de Valencią a bliźniaków Marka i Wiliama oraz Edgara z hrabiną Ursulą wyliczała Camila de Salamanca...
-z Foremanem równać się nie zamierzam bo mnie trójkę dzieci trudno utrzymać i dobrze ,że choć najstarszy Eduardo korzystnie się ożenił z Sandrą córką Jimeny i Maria de Valenciów westchnął Ascanio Gonzales...
-no właśnie jesteście przez małżeństwo waszych dzieci rodziną i macie nawet wspólną wnuczkę imienniczkę Jimeny wiec daj już spokój teściowej swego syna i nie dręcz jej szantażem prosiła Camila Ascania obiecując Ascaniowi załatwienie dodatkowej pracy by pełnił na prowincji funkcje sekretarza wicekróla Nowej Hiszpanii
-jakoś teraz muszę przekonać Ricarda by zatrudnił w swojej kancelarii wicekróla jeszcze Ascania by ten miał z tego dodatkowe dochody i odczepił się od Jimeny mówiła sama do siebie Camila....
-może jeszcze Santiago dałby zarobić Ascaniowi przecież to jego szwagier bo Adela żona Santiaga to siostra Ascania przypomniała sobie Camila i poszła porozmawiać z zamożnym właścicielem wytworni lamp naftowych i posiadaczem ziemskim jakim obecnie był Santiago Marquez Mancera i Ruiz....

-twoja Camila nie wytrzymała by nie spotkać się z ex narzeczonym zakpił z Ricarda de Salamanki Mario de Valencia gdy wychodząc z pałacu dostrzegli,że wicekrólowa Camila rozmawia z Santiagiem
Ricardo zacisnął zęby bo uwaga przyjaciela wzbudziła w nim dawną zazdrość
-ciekawe dlaczego Camila nic mi nie wspomniała,że zamierza spotkać się tu z Santiagiem rozmyślał zazdrosny Ricardo widząc jak Santiago uniżenie całuje Camilę po rączkach...
-może Camila chce mi dopiec afiszując się z Santiagiem za moje kontakty z Marią del Rosario w Neapolu ale ja prosząc ją wówczas o zgodę na pomoc finansową tej chorej kobiecie nie ukrywałem niczego przed Camilą i potem opędzałem się od tej namolnej księżnej jak mogłem mówił sam do siebie w myślach wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca....

Santiago tymczasem gratulował Camili,że teraz ona i jej potomkowie są już książętami krwi bo Ricardo tytułem księcia został uhonorowany przez samego króla Hiszpanii...
-ja tylko mogę chwalić się tym,że mój najstarszy syn Jorge z żoną Moniką też dostali od króla Sycylii tytuły książęce i mój wnuk Roberto urodził się już na Sycylii jako książe opowiadał Santiago
Santiago obiecał też Camili ,że zaproponuje swemu szwagrowi Ascaniowi Gonzalesowi by został jego wspólnikiem w jednej z jego firm czym zaskarbił sobie sympatię wicekrólowej Nowej Hiszpanii...

-nie cierpię tego Santiaga gdy tak wdzięczy się do mojej Camili wycedził przez zęby Ricardo i podchodząc do rozmawiających i wziął żonę pod rękę jakby akcentując, że Camila tylko do niego należy...

ciężarna Camilka de Valencia z przejęciem opowiadała siostrze męża Sandrze Gonzales o podróży po Europie i wrażeniach z dworów cesarskiego Sissi w Wiedniu, królewskich Kariny w Neapolu i Justiny na Sardynii...
-oprócz wspomnień przywiozłaś stamtąd drugie dzieciątko w twoim łonie powiedziała do bratowej Sandra
-a tak bo Italia to kraina miłości i nie tylko ja ale moje dwie bratowe tam poczęły swoje drugie maleństwa zachichotała Camilka wspominając księżne Joannę i Milkę de Salamankę...
-no , no nieźle się tam zabawialiście żartowała z nutką zazdrości Sandra
-nie zaprzeczę bo owoc tych zabaw noszę pod sercem szepnęła uszczęśliwiona najmłodsza córka Salamanków Camilka...

Vasco Darien swojego bratanka medyka Maria de Salamanki wypytywał się o młodszą córkę Elizę zamężną z Ricardem Lafontem osobistym sekretarzem królowej Kariny w Neapolu i wnuczka Adriana...
-cała rodzina Lafontów w Neapolu ma się dobrze i twój wnuczek Adrian wuju rośnie jak na drożdżach zapewniał Vasca książe Mario de Salamanca
księżna Elena żona Maria z ulgą dowiedziała się od ciotki Jimeny ,że jej matka Margarita żona Jose Marii de Valencii wyzdrowiała i jej życiu już nic nie zagraża...
księżniczka Fatima żona Vasca Dariena zaś z ciekawością wysłuchiwała wieści z Maroka gdzie na krótko zatrzymali się Salamankowie pozostawiając tam syna Fernanda z żoną Joanną i ich małym Rafaelem...

wicekrólowa Camila zaczęła przygadywać mężowi,że chciałaby żeby zatrudnił tu na prowincji Ascania Gonzalesa jako sekretarza w kancelarii wicekróla a gdy Ricardo powiedział.że nie planuje zwiększać liczby urzędników w wicekrólestwie obraziła się na niego,że odmawia jej prośbie
-zrozum kochanie,że nie chcę być posądzany o kumoterstwo zwłaszcza teraz gdy niektórzy kopią pode mną dołki i ślą do króla w Hiszpanii na mnie donosy usprawiedliwiał się Ricardo chcąc udobruchać żonę
-Santiago jest lepszy od ciebie bo chętnie innym pomaga docięła mężowi Camila bo ex narzeczony na jej prośbę zgodził się pomóc Ascaniowi
-ciekawe w czym on jest lepszy ode mnie??? z sarkazmem rzekł Ricardo chcąc dowiedzieć się od żony o czym rozmawiała z Santiagiem ale Camila nie chciała mu nic bliższego zdradzić i opowiadać źle o Ascaniu ,którego nadal uważała za przyjaciela z dawnych lat...
-skoro takie tajemnice robisz przede mną to zaczyna mnie to niepokoić !! wyrzucał żonie Ricardo
-zrozum ,że to nas nie dotyczy a sekretów innych nie chcę zdradzać i rozpowszechniać odparła mężowi z wyraźnym poirytowaniem Camila
-a może poznawszy w Neapolu moją dawną kochankę Marie del Rosario teraz chcesz mi dopiec przypominając o swoim związku z Santiagiem ???? zapytał podejrzliwie Ricardo
-ależ skąd !!! Santiaga od lat uważam tylko za przyjaciela i przestań już z tą zazdrością o niego !!! obruszyła się Camila nocą w ich sypialni odwracając się do męża plecami i zasypiając
-nie wiem czym ją rozgniewałem ,rozmyślał Ricardo niezadowolony,że dziś nawet żona przytulić mu się w łożu nie dała nie mówiąc o innych przyjemnościach i nie mogąc zasnąć zaczął sobie przypominać przyjemne chwile spędzone z żoną w ciągu ich długoletniego wspólnego pożycia...



wspomnienia upojnych chwil podnieciły go tak bardzo,że nie zdzierżył i delikatnie pocałunkami i pieszczotami zbudził Camile



i choć początkowo pomruczała drocząc się z nim trochę zaczęła oddawać mu pocałunki a gdy rozebrał ją z koszuli i przylgnął do jej pleców otaczając ją mocnymi ramionami uległa jego pożądaniu i zaczęli się namiętnie kochać
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:24:12 26-01-12, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:45:05 27-01-12    Temat postu:

dziewczyny jesteście nie samowite oby tak dalej już czekam na dalsze losy naszych bohaterów.....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 0:17:03 28-01-12    Temat postu:

Tymczasem w Neapolu królowa Karina z niecierpliwością wypatrywała swego brata i bratowej. Już nie mogła się wręcz doczekać ich przyjazdu, była bardzo ciekawa tego co u nich słychać.
- Och Carlosie westchnęła Karina wchodząc do gabinetu królewskiego męża.
- Co się stało?- spytał rozbawiony miną żony król Neapolu.
- A jak myślisz?- spytała królowa patrząc na męża zniecierpliwionym wzrokiem.
-Król uwielbiał dyskretnie przyglądać się żonie, widział w niej swoją żonę i matkę dzieci czyli kobietę która wiele przeszła, ale dalej wyglądała tak niewinnie zwłaszcza gdy robiła te swoje miny wyglądała tak jak dziecko , które z niecierpliwością czeka na swoją zabawkę
- Hmn po twojej minie wnioskuję, że już nie możesz się doczekać przyjazdu Eduarda i Lindy- zaśmiał się król obejmując żonę.
- No kto by pomyślał, ty mi chyba potrafisz czytać w myślach- rzekła rozbawiona królowa zarzucając Carlosowi ręce na szyje.
- Wiesz kochanie, po tym co razem przeszliśmy jest to dla mnie nadzwyczaj łatwe- zachichotał młody król
-No coś podobnego.- powiedziała królowa wspinając się na palcach aby pocałować męża. Carlos ułatwił żonie pocałunek obejmując ją mocniej i unosząc w górę...
Nagle coś odwróciło uwagę królwej Kariny i zerknęła w okno.
- Patrząc na dziedziniec nie posiadała się z radości, że ich goście już przybyli i czym prędzej złapała swojego męża za rękę i zaczęła szybkim krokiem przemierzać pomieszczenie, na co król tylko zachichotał...

Gdy Eduardo i Linda wraz ze swoimi dziećmi weszli do pałacu królewskiego Kariny i Carlosa zaraz zauważyli trzech królewiczów bawiących się razem . Pilnowały ich nianie i guwernantki. A po chwili im oczom ukazała się para królewska Neapolu trzymająca się za ręce jak para nastolatków.
- No no, zawołał Eduardo- pomimo tego iż macie czwórkę dzieci i jesteście parą królewska, dalej wyglądacie jak para nastolatków z la Mariany.
- Królowa Karina tylko na te słowa zachichotała, mówiąc :wy też się dużo nie zmieniliście, dodając po chwili i całe szczęście- na co cała czwórka wybuchnęła śmiechem i zaczęła się serdecznie witać.
Gdy wszyscy wymienili się już zwrotami grzecznościowymi, to Carlos i Karina zabrali gości do salonu królewskiego. Karina odłączyła się na chwile i poszła po maleńką królewnę Mariángel, którą chciała zaprezentować bratu i bratowej.
- No no, zagwizdał z podziwu starszy brat królowej- ślicznotka z tej waszej córeczki.
- Jest przesłodka i te oczy- powiedziała Linda z rozmarzonym spojrzeniem patrząc na dziewczynkę.
- Pewnie ciekawi cie Karino, do kogo ona jest podobna- powiedział z dziwnym błyskiem w ku Eduardo.
- Najbardziej jest chyba podobna do Carlosa, on również ma blond włosy.-stwierdziła Karina
- Tak- zgodził się Eduardo, ale tych oczek na pewno jemu nie zawdzięcza, a ja wiem po kim je ma- zaśmiał się Eduardo.
- A więc powiedz nam zaciekawił się Carlos.
- Wasza córka jest bardzo podobna do Éléonore.
- Do kogo?- spytała cała trójka chórem
- Do cioci Éléonore- jedynej siostry naszego ojca Karino
- Nigdy o niej nie słyszałam- powiedziała zdziwiona królowa Neapolu.
- Ona zmarła tragicznie, kilka lat po naszej matce- wytłumaczył Eduardo.
- Pamiętam ją bardzo dobrze- była blondynką o jasnej cerze i miała dokładnie takie oczy jak Mariángel- powiedział Eduardo- pewnie ciekawi was dlaczego Éléonore miała taką urodę- w całej rodzinie tylko ona jedna miała taki wygląd, a teraz wasza Mariángel.
- No ale dlaczego była kobietą o takiej urodzie?- dopytywała się królowa Neapolu zaciekawiona opowieścią o zmarłej ciotce Éléonore.
- Och widzę siostrzyczko że nie zapoznałaś się zbyt dobrze z drzewem genealogicznym naszego ojca, interesowało cie tylko korzenie naszej mamy- zaśmiał się Eduardo- otóż nasz ojciec miał korzenie francuskie tak samo jak jego siostra- wyjaśnił Eduardo. Ciocia była drugim dzieckiem naszych dziadków. Oboje i nasz ojciec i ona urodzili się we Francji, a później wraz z rodzicami przenieśli do Hiszpanii. Tata zawsze powtarzał że ciocia Éléonore jest niesamowicie podobna do ich matki- czyli naszej babci..dokończył Eduardo.
- No proszę, powiedziała królowa Neapolu, ile jeszcze tajemnic na mnie czeka zaśmiała się Karina.
-A zawtórowali jej wszyscy wokół.
- Chwileczkę, powiedziałeś że zginęła śmiercią tragiczną- spytała Karina marszcząc brwi, to znaczy jak?...


Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 1:23:04 28-01-12, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:57:50 28-01-12    Temat postu:

świetnie Elena736 tajemnice z przeszłości są intrygujące
pozdrawiam wszystkich

w San Fernando wicekrólowa Camila razem z Jimeną i swoją bratową księżniczką Fatimą Darien odwiedziły zakonnice prowadzące ochronkę na obrzeżach miasteczka i Camila opowiadała im o swojej najstarszej córce Lindzie,którą wychowały zakonnice gdy Samantha Ferrer podmieniła maleńką Lindę na Karinę a potem porzuciła ją w lesie na pewną śmierć ale znalazły ją siostry zakonne i w tej właśnie ochronce nieopodal San Fernando Linda dorastała ...
-Linda z mężem Eduardem Cardenasem de Ruizem są władcami niemieckiego Wielkiego Księstwa Meklenburg-Schwerin i razem ze swoimi dwoma synkami Mariano Ricardem i Gustavem tam na stałe osiedli chwaliła się Camila de Salamanca zakonnicom
-dobrze,że Lindzie życie się ułożyło bo zawsze była miłą i dobrą dziewczyną cieszyły się zakonnice,które zawsze dobrze wspominały obecną niemiecką księżnę...

gdy wszystkie trzy damy Camila,Jimena i Fatima miały już wracać do pałacu w San Fernando po opuszczeniu ochronki choć chroniło ich trzech gwardzistów wicekróla Nowej Hiszpanii napadli ich i obrabowali jacyś zamaskowani bandyci...
gwardziści zostali poturbowani w walce z napastnikami a kobiety cieszyły się, że nic oprócz biżuterii nie straciły bo mogły przecież zostać porwane czy zgwałcone...
-cieszmy się,że bandyci na rabunku poprzestali powiedziała księżniczka Fatima do Camili i Jimeny
-masz rację bo rzeczy materialne nie są ważne i jak zawsze to powtarzałam i powtarzam najważniejsze to przeżyć niezależnie za jaką cenę bo dopóki życie trwa wszystko jest możliwe mówiła Jimena de Valencia...
-złości mnie jednak,że znów na tych terenach grasuje banda oprychów napadająca na kupców i zwykłych ludzi rabując ich dobytek piekliła się Jimena de Valencia,która straciła cenne perły,którymi chciała przyjaciółkom zaimponować i ubrała je na wizytę u zakonnic ....
-mnie ostatnio perły jakoś źle się kojarzą westchnęła Camila opowiadając Jimenie i Fatimie o zatrutych naszyjnikach perłowych znalezionych przez Ricarda i najmłodszych Salamanków w skrzyni pirata Czarnobrodego na wybrzeżach Italii
-to obie z Sissi miałyście szczęście ,że tylko na zatruciu się skończyło i ten czarci jad was nie zabił bo w porę zdjęłyście z szyi te nasączone trucizną klejnoty z przejęciem powiedziała Jimena do Camili
-to prawda bo jak opowiadał nam póżniej nadworny medyk królewski w Neapolu w tamtych okolicach od tej trucizny zginęło wiele osób wspominała wicekrólowa Nowej Hiszpanii ....

po drodze do pałacu przed domem Santiaga Marqueza Mancery i Ruiza Camila z Jimeną zauważyły bawiące się dzieci a wśród nich najmłodszego syna Salamanków Carmela i jedyną córeczkę Santiaga Sofię,którzy odgrywali swój ślub i wesele....
-co to za zabawy ??? ze śmiechem zapytała Jimena synka Camili i pół roku od niego młodszą córeczkę Santiaga
-żenię się z Sofią z poważną miną powiedział mały książe Carmelo de Salamanca a Jimena,Fatima i Camila wybuchnęły śmiechem
-nie wiem co Ricardo powiedziałby na to,że jego najmłodszy syn upodobał sobie córkę twego pierwszego narzeczonego??? zapytała ze śmiechem Jimena
-no na pewno nie byłby zachwycony ale na szczęście to tylko dzieci i tak sobie się tylko bawią odparła wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca
-jak dorosnę to naprawdę poślubię Sofię bo ją kocham oświadczył matce mały Carmelo
-do czasu gdy dorośniesz do małżeństwa wszystko może ci się odmienić synku uśmiechając się powiedziała Camila
-ja będę na niego tu zawsze czekać wtrąciła się mała Sofia Marquez Mancera y Ruiz córka Santiaga i jego trzeciej żony Adeli siostry Ascania
nie zdradzając nikomu,że Carmelo jej młodziutki narzeczony dał jej w dowód miłości naszyjnik z prawdziwymi koralami przeplatanymi czarnymi perłami,który schował sobie w tajemnicy jeszcze w Neapolu a pochodził on ze skrzyni pirata Czarnobrodego...

-ubiorę ten naszyjniczek na szyję jak tylko wrócę do domu postanowiła sobie mała Sofia nie wiedząc,że ten klejnocik podobnie jak inne naszyjniki perłowe Czarnobrodego są zatrute czarcim jadem.....

śliczna mała Sofia była ulubienicą ojca i Santiago na wszystko córce pozwalał a synów starszego od Sofii Sebastiana i najmłodszego Adolfa trzymał krótko o co często jego żona Adela miała pretensje bojąc się,że ich jedyna córeczka wyrośnie na rozpuszczoną i rozkapryszoną pannicę...
Sofia ,która swe imię dostała po byłej pani San Fernando żonie jej dziadka Don Jorge Mancery y Ruiza była jednak miłą dziewczynką i wszyscy ją lubili...
[link widoczny dla zalogowanych]
często Sofia ze swoją starą babcią Donią Ofelią odwiedzała rodzinę medyka Maria de Salamanki i lubiła bawić się z MariFer małą córeczką Eleny i Maria ....
-ta córeczka Santiaga to będzie mieć kiedyś powodzenie wśród chłopców bo zapowiada się na piękność a i posagu godnego księżniczki Santiago jej nie poskąpi mówiła do Camili Jimena de Valencia...
-matka Sofii Adela jest piękną kobietą wiec córka po niej urodę odziedziczyła przyznała wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca przyglądając się dziewczynce i zastanawiając się czy ona kiedyś naprawdę zostanie jej synową ....
-tu w San Fernando poznali się i pokochali Karina z Carlosem i Elena z Mariem więc może i twój Carmelo z Sofią też udaną parę stworzą w przyszłości powiedziała do Camili Jimena de Valencia
-czas pokaże co będzie westchnęła zamyślona wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila .....

po powrocie do pałacu kobiety zaraz Ricardowi i Mariowi opowiedziały o napadzie i obrabowaniu ich przez zamaskowanych bandytów a Mario wysłał oddział gwardii by przeczesywał okolice i starał się pojmać przestępców
przy obiedzie w pałacu Jimena wygadała się też,że wracając zobaczyły z Camilą jak mały Carmelo bawi się z Sofią córeczką Santiaga w ślub i wesele ...
-nie śmiejcie się ze mnie !!!obruszył się najmłodszy syn Salamanków gdy starsi zaczęli z tego żartować a Mario de Valencia docinał Ricardowi,że z Santiagiem kiedyś będą teściami młodych
-zaręczyłem się z Sofią i jako prezent zaręczynowy dałem jej naszyjnik z koralami i perłami ze skrzyni Czarnobrodego ,który schowałem przed tobą tatusiu w Neapolu niefrasobliwie przyznał się ojcu mały Carmelo
Camila i Jimena słysząc to zbladły a Ricardo omal nie udławił się kęsem jedzenia i natychmiast wstał od stołu i wybiegł z pałacu Maria kierując się do domu Santiaga a za nim pobiegły co sił w nogach Camila z Jimeną...

Santiago z rodziną też akurat spożywał obiad gdy wpadł do nich jak burza wicekról Ricardo krzycząc do małej Sofii by natychmiast oddała mu naszyjnik,który dał jej Carmelo...
-na co ty sobie pozwalasz w moim własnym domu !!! wrzasnął Santiago na Ricarda
-skoro ci o jakiś prezencik chodzi,który twój syn dał mojej córce to ci za niego zapłacę jak jesteś taki chciwy !!!wysyczał Santiago skacząc do Ricarda...
-to zatrute klejnoty !!!wycedził przez zęby poirytowany Ricardo nie zamierzając długo się tłumaczyć dlaczego żąda zwrotu naszyjnika
-chciałeś zabić moją jedyną córeczkę !!! wrzasnął Santiago nie wnikając dlaczego klejnoty są zatrute
-Camila i Jimena wpadły do domy Santiaga i Adeli gdy Ricardo szarpał się z ojcem małej Sofii ,który wyzywał go od skrytobójców...
-Santiago opamiętaj się bo Ricardo uratował życie twojej córeczce bo gdyby mała Sofia założyła ten naszyjnik na szyję to zatrułaby się jak ja i moja córka Sissi w Neapolu chaotycznie tłumaczyła ex narzeczonemu wicekrólowa Camila ....
Adela odciągała męża od wicekróla Ricarda też starając się go uspokoić bo Santiago nie dowierzał już nikomu ...
-żal mi było tylko twojej córki bo niewinne dziecko ucierpiałoby gdybym nie zareagował w porę powiedział Ricardo patrząc z niechęcią na Santiaga
Santiago natychmiast kazał Sofii przynieść naszyjnik i oddając go Salamankom przy nich zakazał córce jakichkolwiek kontaktów z Carmelem...
-jeśli jeszcze raz spotkasz się z tym synem Salamanków to zamknę cię w klasztorze !!!! zagroził zapłakanej Sofii jej ojciec Santiago Marquez Mancera y Ruiz...
-tak będzie najlepiej dla naszych dzieci powiedział z zaciętą miną Ricardo,któremu też nie podobało się to,że jego najmłodszy synek zainteresował się akurat córką jego dawnego rywala ...
Camili i Adeli było zal ich dzieci ale nie śmiały sprzeciwić się mężom
-Carmelo wyjedzie stąd wkrótce z nami i o Sofii zapomni rozmyślała wicekrólowa Camila gdy wrócili już do pałacu Maria i Jimeny a Ricardo strofował ich najmłodszego synka i za to,że ukradkiem zabrał ze skrzyni Czarnobrodego klejnoty i za to,że spotyka się z córką Santiaga...
-tego,że podkradłem ci naszyjnik to żałuje i przepraszam i chciałem ci tatku też podziękować,że uratowałeś Sofie przed niebezpieczeństwem bo ja głupiec nie pomyślałem ,że wszystkie te rzeczy ze skrzyni Czarnobrodego są zatrute kajał się najmłodszy syn Salamanków
- ale z Sofią nikt i nic mnie nie rozdzieli !!!! powiedział hardo do ojca mały książe Carmelo de Salamanca
-to tylko dziecinada mówił sam do siebie po rozmowie z synem wicekról Ricardo de Salamanca nie biorąc słów Carmela na poważnie...

tymczasem sprytny Carmelo umówił się z młodszą córką de Valenciów Marianellą,że ze stolicy Meksyku do San Fernando będzie pisał listy adresując je na nią córkę przyjaciół jego rodziców a ona w tajemnicy przed dorosłymi będzie przekazywać te listy Sofii tak by nadal byli ze sobą w kontakcie pomimo,że będą oddaleni mieszkając w innych miastach..
-jak dorosnę to tu wrócę i wtedy ożenię się z tobą bo cię pokochałem prawdziwie wiec czekaj cierpliwie na mnie napisał w pierwszym liściku do Sofii Carmelo a Marianella de Valencia tego samego dnia po awanturze w domu Santiaga ten liścik uradowanej Sofii dostarczyła...
-powiedz mu Marianello,że ja go też kocham,nigdy o nim nie zapomnę i będę wiernie czekać aż po mnie przyjedzie byśmy mogli się kiedyś pobrać mówiła do przyjaciółeczki mała Sofia
-ty będziesz moją druhną na weselu z uśmiechem obiecywała Marianelli przyszła żona Carmela ....
-oby wam się udało i spełniły się wasze marzenia o ślubie wyszeptała rozmarzona tą historią miłosną swoich przyjaciół trzy lata od nich starsza Marianella de Valencia...
-rodzice są przeciwni waszemu związkowi i trudna droga was czeka gdy będziecie chcieli być razem w przyszłości mówiła Marianella do Carmela gdy wróciła od Sofii przekazując Carmelowi to co Sofia jej powiedziała..
-wiem i dlatego musimy ukrywać nawet to ,że będziemy ze sobą korespondować a dzięki tobie to będzie możliwe dziękował przyjaciółce za przysługi książe Carmelo de Salamanca....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:53:07 28-01-12, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 17:37:01 28-01-12    Temat postu:

no proszę i Carmelo znalazł juz miłośc kobiety .....
to teraz Camila i Ricardo będą mogli podróżowac od jednego do drugiego dziecka by zająć i na cieszyc się wnukami albo przeżyją druga młodość i będą chodzic na randki i odnowa sie poznawać i przeżywać chwile uniesień miłosnych....

A co do Carmelo to myślę ze to dobry pomysł by był z Sofii córką Santiaga bo może po przez to małżeństwo pogodzą swoich ojców ze sobą....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:46:54 28-01-12    Temat postu:

no tak , w końcu panowie mają kochane małżonki ,jedyne kobiety , więc dokad beda zazdrosni o swych partnerów , Ricardo porywczy nie wierzy ,ze Camila nigdy go nie zdradzi???? a Santiago dokad bedzie marzył o Camili ??????Jej serce kocha tylko Ricarda , wiec niech stare konie juz sobie odpuszcza .......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:31:10 29-01-12    Temat postu:

w San Fernando po kolacji z Valenciami Salamankowie poszli do swojej sypialni i rozbierając się rozmawiali o najmłodszym synku Carmelu i jego zauroczeniu córką Santiaga
-posłuchaj Ricardzie co prawda Carmelo i Sofia to jeszcze dzieci i myślę,że nie spotykając się często ze sobą zapomną wkrótce o tych swoich ślubnych planach ale gdyby jednak gdy dorosną dalej chcieli się pobrać to nie będę synowi stawać na drodze do szczęścia zapowiedziała Camila...
-ja też chcę dla naszego syna jak najlepiej ale uważam,że związek z tą Sofią nie byłby dla niego najlepszy i zrobię wszystko by ożenił się kiedyś z inną dziewczyną bo nie wyobrażam sobie byśmy z Santiagiem mogli mieć wspólne wnuki oświadczył żonie stanowczym głosem Ricardo
-cóż ci ta dziewczyna zawiniła ,że jesteś tak jej przeciwny???? obruszyła się Camila...
-przecież tłumaczę wyraźnie,że nie chcę mieć z rodziną Santiaga nic wspólnego a Sofia to jednak jego córka ale życzę jej szczęścia z innym chłopcem a nasz Carmelo może wybierać nawet wśród księżniczek w Europie bo jego starsze siostry Linda,Karina,Sissi czy Justina już znajdą dla niego odpowiednią partię w swoim czasie mówił do żony Ricardo...
-może jednak powtórzyć się historia Kariny i Carlosa ,którzy od dzieciństwa się kochali i wytrwale dążyli by być razem i jak widać są szczęśliwym małżeństwem przypomniała mężowi Camila...
-jeśli o tym wspominasz to wiesz przecież ,że my rodzice Kariny i rodzice Carlosa wspieraliśmy młodych a w przypadku Carmela i Sofii nie tylko ja jestem przeciwny ich związkowi ale i Santiago nie chce dla swojej córki naszego syna powiedział Ricardo...
-mój ojciec też był przeciwny tobie a ja nie zważając na nic wybrałam ciebie a nie Santiaga więc serce nie sługa i żadnemu z naszych dzieci nie narzucaliśmy swojej woli przy wyborze współmałżonka wiec i Carmelo nie powinien być w tym względzie wyjątkiem zaczęła mówić Camila gdy Ricardo jej przerwał obejmując ja w pół i szepcząc....
-nie sprzeczajmy się dziś o przyszłe małżeństwo Carmela bo on dopiero 10 lat skończył i zanim dojrzeje do tego by zostać mężem mamy jeszcze ładnych parę latek i wiele dziewcząt w tym czasie może mu się spodobać a Sofia będzie dla niego tylko wspomnieniem z dzieciństwa i nie będziemy mieć z tym problemu chcąc udobruchać ukochaną szeptał Ricardo muskając żonę ustami po twarzy i szyi....
-masz rację zachichotała Camila oddając się pieszczotom i Salamankowie zaczęli się namiętnie kochać

w sypialni Santiaga i Adeli też trwała rozmowa o ich córeczce Sofii i najmłodszym synku Salamanków....
-za żadne skarby świata nigdy nie wydam córki za syna Ricarda zaperzył się Santiago...
-Santiago przestań być taki zawzięty na wicekróla Ricarda bo pomyślę,że wciąż zazdrościsz mu żony i nie możesz przeboleć,że Camila wybrała jego a nie ciebie powiedziała do męża Adela...
-nasza Sofia nie będzie jedną z synowych Ricarda bo już zgłaszają się chętni do jej ręki choć jest jeszcze dzieckiem bo zdradzę ci,że sam John Foreman z którym prowadzę interesy także w Afryce,zaproponował mi niedawno skoligacenie się poprzez małżeństwo naszych dzieci więc gdy nasza córka skończy 15 lat może zostać żoną najstarszego syna Foremana Davida,którego matką jest Carmen de Valencia opowiadał zdumionej tym żonie Santiago...
-David Foreman jest ponad 7 lat starszy od naszej córki i Sofia praktycznie go nie zna bo ledwie parę razy się widzieli więc jak możesz jej małżeństwo planować bez jej zgody i wiedzy !!! zdenerwowała się Adela...
-wiem co dla mojej córki będzie najlepsze !!! powtórzył Santiago
-wychodząc za Carmela nasza córka zostałaby księżną de Salamanca westchnęła Adela
-a kto ci powiedział ,że Sofia księżną nie zostanie ??? przecież jej starszy przyrodni brat Jorge osiadł z żoną Moniką na Sycylii i dostał tytuł księcia wiec też może dla jedynej siostry znaleźć utytułowanego małżonka i na pewno nie będzie nim Carmelo de Salamanca powiedział Santiago...
-nie pozwolę unieszczęśliwić naszej jedynej córki rzekła Adela...
-myślę o szczęściu Sofii i wierz mi,że nie chcę jej skrzywdzić ale młode to i głupie więc my starsi za nią musimy zdecydować i korzystne małżeństwo dla niej zaaranżować a potem ona sama będzie nam za to wdzięczna tłumaczył żonie Santiago....

w sypialni Maria i Jimeny de Valenciów też rozmawiano o młodzieńczej miłości Carmela i Sofii...
-Ricardo taki przeciwny związkowi syna z córką ex narzeczonego Camili, a nie pomyśli,że takie jego postępowanie może przynieść skutek odwrotny od zamierzonego bo zakazany owoc bardziej kusi i młodych to bardziej zbliży do siebie niż oddali mówiła Jimena do męża
-he,he jakoś nie wyobrażam sobie Ricarda i Santiaga tańcujących na weselu dzieci zarechotał Mario de Valencia...
-Carmelo i Sofia mają prawo do szczęścia a animozje pomiędzy ich ojcami powinny się wreszcie skończyć i powinni pogodzić się choćby dla dobra własnych dzieci powiedziała Jimena...
-no zobaczymy za jakieś 5 lat czy młodzi nadal będą mieli się ku sobie rechotał Mario popijając kielich wina...
-nawet rozumiem Ricarda,że nie chce by jego wnuki były też wnukami Santiaga a prawnukami Don Jorge Mancery y Ruiza bo obaj ojciec i jego nieślubny syn molestowali niegdyś Camilę przypomniał żonie Mario...
-stare dzieje i młodzi za grzechy ojców czy dziadków nie powinni odpowiadać powiedziała z przekonaniem Jimena de Valencia
-chodź tu do mnie syrenko wymamrotał Mario dobierając się do żony
-nie pij tyle rekinku bo w łożu padniesz jak śnięta ryba szepnęła do ucha mężowi Jimena ale nie wzbraniała się przed jego pieszczotami

medyk Mario de Salamanca z żoną Eleną byli całym sercem za Carmelem i Sofią
-choć jak to mówią starsi Sofia i Carmelo to jeszcze dzieci ale uczucie,które jest miedzy nimi pewnie przetrwa wszelkie przeciwności losu mówił z przekonaniem do żony Mario...
-zgadzam się z tobą kochanie zaśmiała się księżna Elena de Salamanca
-bardzo lubię Sofię i chciałabym by kiedyś została moją szwagierką a twoją bratową powiedziała Elena do Maria bowiem Sofia często była gościem w domu młodych Salamanków i bawiła się z ich córeczką MariFer
prowadząc z Elena długie rozmowy o różnych sprawach bo Sofia była oczytana i ciekawa świata...
- Carmelo jest nad podziw rozwiniętym i mądrym chłopakiem i myślę,że wie czego chce i to zdobędzie mówił o najmłodszym bracie medyk książe Maro de Salamanca...
-hi,hi planujemy małżeństwa dzieci jak w rodzinach królewskich w Europie przypomniała mężowi Elena to co słyszeli na dworach królewskich w Neapolu i cesarskim w Wiedniu ...
-w końcu nasz ród został uhonorowany tytułem książęcym a mój ojciec Ricardo de Salamanca to wicekról Nowej Hiszpanii więc możemy wzorować się na rodach królewskich w Europie zaśmiał się Mario de Salamanca ....
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1302
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:31:23 30-01-12    Temat postu:

Przebrnęłam uważnie przez wszystkie 116 stron tej kontynuacji i jestem pod niesamowitym wrażeniem. Poczułam, że historia Ricarda i Camili trwa nadal? Brawo Ta telenowela zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Gra całej obsady cudownych meksykańskich aktorów była niesamowita. Teraz z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Życzę dalszej weny twórczej autorkom i chylę czoła
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 11:56:06 30-01-12    Temat postu:

ania1302 BRAWO za wytrwałość bo przebrnięcie przez 116 stron tej opowieści to doprawdy wyczyn godny pochwały
ja nie jestem tak dobra w pisaniu opowieści jak inne utalentowane osoby piszące w tym dziale ale dzięki wymyślaniu dalszego ciągu PASION ja i parę PASIONatek to tworzących i czytających dalej żyjemy tą piękną historią o miłości Ricarda i Camili de Salamanków
razem z parą głównych bohaterów, ich rodziną i przyjaciółmi teraz młode pokolenie zrodzone z miłości par występujących w opowieści też przeżywa swoje historie miłosne i wpada w sidła namiętności jak ich rodzice bo życie to niekończąca się opowieść a miłość zdarza się wszędzie i w każdym wieku
ania1302 jakbyś miała pomysły do co dalszego ciągu kontynuacji to pisz ją z nami bo to dzieło zespołowe lub tylko uwagi zamieszczaj bo chętnie uwzględniamy je w pisaniu....



Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 12:14:27 30-01-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 115, 116, 117 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 116 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin