Forum Telenowele Strona Główna Telenowele
Forum Telenowel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pasion2 - kontynuacja czyli Siła namiętności dla dorosłych
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 117, 118, 119 ... 161, 162, 163  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 12:29:35 03-02-12    Temat postu:

ania1302 dzięki za podsuwanie pomysłów
może ja zajmę się opisem co spotka Marianelle a Elena736 będzie kontynuować tajemniczy wątek zaginionej bez wieści ciotki królowej Kariny

po powrocie do San Fernando Jimena de Valencia po pierwsze ucieszyła się,że ma już drugą wnuczkę Catalinę córeczkę Camilki i Pabla i szczerze pogratulowała młodym rodzicom a gdy dowiedziała się co przytrafiło się jej młodszej córce Marianelli spotykającej się po kryjomu z ciemnoskórym Martinem Perezem ostro złajała dziewczynę...
-ty dziecko nawet sobie nie wyobrażasz co może zrobić kobiecie zły mężczyzna !!!mówiła Jimena wspominając to czego sama za młodu zaznała...
-ależ mamo widzisz,że sama się uwolniłam od Martina bagatelizowała porwanie Marianella starając się nie pamiętać jak strach ją sparaliżował gdy Martin oznajmił jej,że wywiezie ją na zawsze do Nowego Orleanu i swojej rodziny nigdy już nie zobaczy...
-nigdzie sama poza pałac już nie wyjdziesz !!! zdecydowali rodzice Marianelli i dziewczyna miała praktycznie areszt domowy bo obawiano się,że mściwy Martin zechce coś złego jej zrobić po tym jak go zraniła i mu uciekła więc Valenciówna z radością przyjęła wiadomość o zaproszeniu jej z rodzicami do Veracruz na spotkanie z rodzicami Sergia Oligaresa, który miał poważne zamiary wobec Marianelli i chciał już teraz oznajmić je rodzinie by jak córka Jimeny i Maria skończy 15 lat została jego żoną...
-nie chcę by do tego czasu ktoś sprzątnął mi ją sprzed nosa przekonywał młody Sergio swoich rodziców Diega i Isabellę Oligaresów więc postanowiono już zaręczyć młodych a za 2 lata wyprawić im weselisko....

Jimena i Mario de Valenciowie byli bardzo zadowoleni,że młodzi przypadli sobie do gustu bo Sergio należał do jednej z najbogatszych rodzin Meksyku i niejedna panna chętnie by została jego żoną ...
-w Veracruz wyprawimy wam zaręczyny zdecydowali ojcowie Marianelli i Sergia a Marianella aż podskoczyła z radości i ucałowała swoich rodziców
-mój książe z bajki to Sergio Oligares powtarzała sobie w myślach szczęśliwa Marianella gdy jechali do Veracruz...

po przyjeździe do sporego portu jakim teraz było Veracruz Jimena de Valencia z Isabellą Oligares zabrały Marianellę na zakupy bo wieczorem miało się odbyć przyjecie zaręczynowe Sergia i Marianelli i gdy kobiety penetrowały stragany nagle zobaczyły,że Marianella ,która jeszcze chwilę temu była obok matki nagle zniknęła...
Jimena przeraziła się nie na żarty krzycząc
-Marianello !!! Marianello gdzie jesteś córeczko ???!!! wrzeszczała coraz głośniej zdesperowana kobieta
-to nie możliwe !!! gdzie ona jest???!!! gdzie jest moja córka ???!!! biegała wokół rynku Jimena potrącając przechodniów a chroniący je gwardziści bezradnie rozglądali się dookoła bo też przeoczyli moment gdy Marianella się zawieruszyła w tłumie...
-jak ja się Mariowi na oczy pokażę ???!!! co mu powiem ,że nie dopilnowałam naszej córki ???i !!!!rozpaczliwie płacząc krzyczała Jimena...

-znajdziemy Marianellę bo poruszymy niebo i ziemię !!! obiecywał Diego Oligares rodzicom zaginionej niedoszłej synowej gdy roztrzęsione kobiety przebiegły do rezydencji Oligaresów...
-nie mogła przecież zapaść się pod ziemię !!! gorączkował się Sergio zrozpaczony zniknięciem ukochanej
-to miasto portowe ktoś mógł ją uprowadzić na statek i najprawdopodobniej to ten przeklęty Martin Perez porwał mi córeczkę !!! wpadło nagle do głowy ojcu Marianelli i wszyscy pojechali do portu by przy pomocy miejscowej gwardii,której już zgłoszono zaginiecie Valenciówny zacząć przeszukiwać wypływające statki ale nigdzie nie natrafiono na ślad dziewczyny.....

przypuszczenia Maria de Valencii były słuszne bo to ciemnoskóry Martin ze swoimi ludźmi śledził Valenciów i korzystając,że na rynku Veracruz był targ i mnóstwo ludzi uprowadził dziewczynę wciągając ją do wozu załadowanego sianem ale i tym razem Marianella miała dużo szczęścia bo gdy wóz zatrzymał się w porcie zaczęła rozpaczliwą walkę z porywaczami i wyrywając się im pobiegła na oślep przed siebie skacząc na pokład jednego z wypływających akurat statków i padając na pokład uderzyła się w głowę i zemdlała....
marynarze na statku zaraz się nią zajęli i opatrzyli ranę na głowie ale po oprzytomnieniu dziewczyna straciła pamięć i nie pamiętała kim jest i skąd pochodzi....
-płyniemy na La Marianę i tam tę nieszczęsną dziewczynę zostawimy w jakiejś ochronce zdecydował kapitan statku na którym znajdowała się młodsza córka Maria i Jimeny de Valenciów....

w stolicy Meksyku wicekról Ricardo i jego żona Camila otrzymali wieści z Maroka o narodzinach kolejnej już siódmej swojej wnuczki bo księżna Joanna żona jednego z ich młodszych synów Fernanda de Salamanki urodziła córeczkę Esmeraldę...
-trochę krucho u nas z finansami ale obdaruję księżniczkę Esmeraldę cennymi kolczykami z mojej kolekcji biżuterii postanowiła sobie Camila wysyłając list z gratulacjami do syna i synowej i załączając do niego szmaragdowe kolczyki, które jej wnuczka będzie mogła włożyć jak dorośnie
[link widoczny dla zalogowanych]
-ostatnio też kolczykami ale rubinowymi obdarowałam Catalinę de Valencie córeczkę Camilki przypomniała sobie wicekrólowa Camila de Salamanca
[link widoczny dla zalogowanych]

do wicekróla Ricarda de Salamanki przybył goniec z wieścią o zniknięciu Marianelli de Valencii i podejrzeniach,że uprowadził ją ciemnoskóry Martin Perez najstarszy syn Carmen de Valencii więc rozpoczęto poszukiwania po całym Meksyku zarówno Marianelli jak i Martina nie wiedząc,że dziewczyna wylądowała już na La Marianie i po stracie pamięci poniewiera się tam żebrząc o jedzenie bo marynarze zamiast oddać ją do przytułku zostawili ją po prostu w porcie niedaleko kościoła licząc,że tam ktoś się zajmie dziewczyną ,która nie pamięta kim jest ...

Marianella któregoś dnia nawet dotarła do pałacu gubernatora La Mariany,którym był książe Pedro de Salamanca ale nie wiedząc,że się znają bała się tam wejść i uciekła gdy służba ją przegoniła jako bezdomną żebraczkę ...
-bogaci państwo nie lubią biednych takich jak ja mówiła sama do siebie Marianella chodząc w łachmanach bo inna żebraczka ukradła jej suknię siłą zdzierając ją z młodej dziewczyny a przy tym mocno pobiła nieszczęsną tak wiec teraz córka Valenciów w niczym nie przypominała panienki z dobrego i zamożnego domu bo była brudna i posiniaczona .....

Martin Perez nie wiedział dokąd płynął statek na który uciekła mu porwana dziewczyna i z pomocą swoich bandyckich kamratów przeczesywał okoliczne wyspy nie myśląc jednak jechać na La Marianę gdzie mieszkała jego matka z ojczymem i rodzeństwem...
-dorwę ją choćby spod ziemi i trzeci raz ode mnie już nie uda się jej uciec !!! przysięgał sobie Martin złorzecząc przy tym dziewczynie..

Jimena de Valencia od zmysłów odchodziła wyobrażając sobie okropne rzeczy ,które spotkały jej młodszą córkę i Camila pocieszała przyjaciółkę jak mogła choć Salamankowie mieli swoje kłopoty po defraudacji pieniędzy ze skarbca wicekróla....

na poszukiwania zaginionej dziewczyny zarówno Valenciowie jak i Oligaresowie nie żałowali pieniędzy ale wszystkie tropy wskazywane przez ludzi skuszonych przez wyznaczone za informacje o miejscu pobytu Valenciówny nagrody okazywały się nieprawdziwe i po Marianelli ślad zaginął...

nie wiem czy Ty Elena736 masz w planach to by zaginiona ciotka królowej Kariny żyła od lat właśnie na La Marianie i obecnie spotkała tam na swej drodze niedawno zaginioną Marianellę de Valencię
bo jeśli masz inne plany do do Eleonore to inaczej poprowadzę dalsze losy Marianelli


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 21:55:05 03-02-12, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:14:42 03-02-12    Temat postu:

Co do Éléonore mam inne plany, niestety...
Ale jestem bardzo ciekawa dalszego losu Marianelli, świetnie to opisałaś Arabello, to było takie wzruszające


Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 22:15:14 03-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:34:14 04-02-12    Temat postu:

w San Fernando wszyscy byli w szoku po tajemniczym zaginięciu młodszej córki Maria i Jimeny de Valenciów..
-rodzina naszego pana ma pecha bo wcześniej bandyci pod wodzą Martina Pereza porwali Sandrę a teraz dwukrotnie porwana została Marianella de Valencia mówiono w miasteczku...
-tak bardzo martwię się o moją przyjaciółkę płakała Sofia Marquez Mancera y Ruiz ,której było żal zaginionej a na domiar złego teraz jej kontakty listowne z młodym Carmelem de Salamanką zostały przerwane bo nie było pośredniczącej między nimi Valenciówny
Sandra Gonzales starsza siostra Marianelli po swoich okropnych doświadczeniach z ciemnoskórym Martinem obawiała się ,że to samo spotkało jej siostrzyczkę a po wykorzystaniu Martin bez litości zamordował porwaną dziewczynę....
Mario de Valencia żalił się przyjaciołom,że nie wie dlaczego ciemnoskóry Martin syn Carmen należącej do jego rodziny tak ich skrzywdził
-nigdy temu Martinowi nic złego nie zrobiłem i na swoje nieszczęście wypuściłem go z aresztu gdy jego matka przekupiła obrabowanych przez niego kupców a ten łajdak uparł się by naszą rodzinę unieszczęśliwić pieklił się Mario złorzecząc Martinowi....

na La Marianie tułająca się bez celu Marianella,która straciła pamięć imała się różnych zajęć by zdobyć coś do jedzenia ale i tak przeważnie chodziła głodna gdy wreszcie

1 wersja
ulitowała się nad nią gosposia rodziny skandynawskiego medyka Olafa Lingssona pozwalając dziewczynie pomagać w kuchni w zamian za posiłki ...
było tak do czasu gdy Marianella nie mająca praktyki w sztuce gotowania mocno przesoliła zupę i dostała ścierą po twarzy od złej kucharki,która obawiała się gniewu państwa gdy posiłek będzie niezjadliwy...
-wynoś mi się z kuchni kocmołuchu jeden !!! wrzasnęła kucharka wypychając za drzwi przerażoną jej gniewem dziewczynę...
-co tu się dzieje ???!!! zapytała żona medyka Nora Lingsson,która stanęła przed drzwiami kuchni i usłyszała krzyki...
-ulitowaliśmy się nad tą żebraczką i do pomocy w kuchni ją przyjęliśmy ale ona do niczego się nie nadaje hrabianka jedna !!! kpiła z Marianelli kucharka
-to młodziutka dziewczyna i może jeszcze wielu rzeczy nie umieć więc trzeba ją nauczyć wzięła w obronę Marianellę Nora Lingsson..
-do kucharzenia to dziewka smykałki nie ma !!!orzekła butnie kucharka
-co lubisz dziewczyno robić??? zapytała Nora stojącą przed nią Marianelle zagryzającą wargi i nerwowo ściskającą palce
-znów znajdę się na dworze bez dachu nad głową i jedzenia kołatało po głowie Marianelli i rozpłakała się rzewnie
-znam się na ziołach i lubię je zbierać gorączkowo zaczęła mówić dziewczyna chcąc powiedzieć,ze jest jednak coś co lubi choć nie pamiętała skąd to nagle przyszło jej do głowy...
-oo to przydasz się mojemu mężowi bo Olaf w swojej praktyce lekarskiej z ziół robi leki powiedziała do Marianelli Nora Lingsson...
-jak się nazywasz i skąd jesteś ??? pytała dalej seniora Lingsson nerwowo przestępującą z nogi na nogę i przy tym zapłakaną dziewczynę
-nie wiem jaśnie pani bo marynarze ,którzy mnie tu przywieźli powiedzieli,że wskoczyłam na pokład ich statku gdy wypływali z Veracruz i uderzając się w głowę straciłam pamięć a potem to tułałam się po wyspie zanim trafiłam do domu łaskawej ani opowiadała nieco jąkając się ze zdenerwowania młoda Valenciówna...
-najpewniej jesteś sierotą bo nikt cię nie szuka mówiła półgłosem do Marianelli Nora Lingsson
-może też uciekłaś z jakiegoś lupanaru bo niekiedy takie dziewczyny sprzedają tam źli ludzie głośno zastanawiała się żona medyka Olafa...
-my tu ją nazywamy Lilijka bo opowiadała,że lubi lilie zarechotała kucharka wdzięcząc się do pani domu ...
-no skoro nie pamiętasz jak naprawdę się nazywasz to będziemy cię nadal Lilijką nazywać powiedziała Nora zabierając dziewczynę by przedstawić ją mężowi i powiedzieć,że ona zna się na ziołach i może pomagać mu w opiece nad chorymi....
-możesz u nas zostać bo sama w młodości zaznałam poniewierki i wiem co to jest być zdaną tylko na siebie mówiła Nora do Lilijki (Marianelli)
-dziękuje pani bardzo szeptała uradowana dziewczyna
-to moja córka Barbara Foreman przedstawiła pomocnicy swego męża swoją córkę Nora bo z Olafem nie mieli wspólnych dzieci wychowując córeczkę Nory ze związku z Johnem Foremanem..
-jesteście chyba w zbliżonym wieku mówiła Nora patrząc na Barbarę i trzy lata starszą od niej Lilijke (Marianellę)
-możesz być nie tylko pomocnicą taty ale i moją służącą oznajmiła Lilijce (Marianelli) córka Nory...
-jak panienka sobie życzy kłaniając się odrzekła Lilijka (Marianella)
medyk Olaf Lingsson pokazując różne zioła sprawdził Lilijkę (Marianellę),że naprawdę potrafi je odróżniać i się na na nich zna wiedząc co pomaga na różne dolegliwości ...
-muszę przyznać,że będziesz mi pomocna dziewczyno z uznaniem mówił do uradowanej tym Lilijki (Marianelli) medyk Olaf Lingsson....

2 wersja
-coś muszę zrobić by mieć pieniądze na jedzenie bo z tego co użebram nie mogę wyżyć mówiła sama do siebie Marianella i chodząc na targu pomiędzy sprzedającymi zauważyła,że jedna z przekupek handluje tu ziołami i nagle przypomniała sobie ,że ona zna się na ziołach i umie je zbierać więc zapytała handlarki czy mogłaby jej przy sprzedaży ziół pomagać i gdy ta przytaknęła z ochotą postanowiła dostarczać jej zioła na targ...
chodząc po lesie okalającym stolicę La Mariany i zbierając zioła Marianella wyszła na drogę i natknęła się na jadący powóz ze starszym mężczyzną ,który podróżował ze służbą i widząc idącą poboczem dziewczynę zatrzymał się przypatrując się jej wnikliwie...
-ależ ona podobna do mojej zmarłej matki pomyślał mężczyzna ,którym był Alvaro de Valencja wracający po latach spędzonych w Hiszpanii przy boku Bruna Salazara do swojego domku na La Marianie bo Marianella była bardzo podobna do swojej babci matki braci de Valenciow....
-zapytaj tej dziewczyny kim jest i skąd się tu wzięła !!!rozkazał swojemu służącemu Alvaro
-kim jesteś panienko??? zapytał służący
-ja nietutejsza panie więc jeśli chcesz o drogę zapytać to ci nie pomogę zaczęła mówić przestraszona dziewczyna i chciała uciekać w głąb lasu bo bała się nieznajomych....
-nie uciekaj dziewczyno bo chcemy ci pomóc !!!!zawołał Alvaro widząc,że obszarpana dziewczyna wyglądająca na żebraczkę najwidoczniej boi się obcych...
-chciałbym mieć taką córkę pomyślał Alvaro bo śliczna dziewczyna spodobała mu się od razu i postanowił przekonać się kim jest nieznajoma
-jesteś łudząco podobna do mojej zaginionej córeczki Ingrid zaczął blefować Alvaro i tym wzbudził zaciekawienie dziewczyny
-naprawdę panie ??? bo ja ...bo ja .. zaczęła jąkać się dziewczyna
-ja straciłam pamięć i nie wiem kim jestem !!! rozpłakała się Marianella a Alvaro tylko na to czekał i wyskoczywszy z powozu podbiegł do Marianelli i przytulił ją mocno mówiąc
-poznaję cię !!! ty jesteś moja Ingrid !!! krzyknął Alvaro bo nigdy nie mając własnych dzieci dostrzegł w tym okazje by nic nie pamiętającą z przeszłości dziewczynę przekonać,że jest jego zaginioną córką
-jesteś Ingrid de Valencia przekonywał dziewczynę Alvaro i ponieważ po latach nieobecności wracał tu by do końca swoich dni zamieszkać na prowincji La Mariany ten plan który natychmiast uknuł w swojej głowie wydawał mu się idealny do zrealizowania by mieć przy sobie dziewczynę przekonaną,że on jest jej rodzonym ojcem ....
-moi bracia mają własne dzieci wiec ja przygarnę tę żebraczkę ,która nie pamięta kim jest i nikt nie domyśli się,że naprawdę jest mi obcą osobą bo wszystkim przedstawiać ją będę jako rodzoną córkę rozmyślał Alvaro gdy już przekonał Ingrid (Marianellę) by wsiadła do powozu i z nim pojechała
dziewczyna zasypała go zaraz gradem pytań ale sprytny Alvaro zdołał od niej wyciągnąć to co pamiętała i przytakiwał jej mówiąc,że zawieruszyła mu się właśnie w Veracruz gdy przypłynęli z Hiszpanii i mieli przesiąść się na statek płynący na La Mariane ..
-szukałem cię wszędzie a ty sama tu dopłynęłaś córeczko kłamał jak z nut Alvaro ciesząc się,że naiwna dziewczyna wierzy we wszystko....
Marianella była tak szczęśliwa,że wreszcie wie kim jest ,że nie podejrzewała Alvara o podstęp..
-a mama ??? gdzie jest moja mama??? pytała Alvara jego domniemana córka Ingrid...
-mama nas opuściła zaraz po twoich narodzinach i związała się z innym mężczyzną bo oboje jej nie obchodziliśmy z udawanym żalem opowiadał Alvaro ..
-ale masz mnie córeczko więc niczym się nie przejmuj bo o ciebie zadbam mówił do dziewczyny najstarszy z braci de Valencia nie przypuszczając nawet ,że zaopiekował się własną bratanicą bo od lat dzieci swoich braci nie widział....
-Bruno Salazar po ożenku z tą księżną de Alba Marią del Rosario nie traktował mnie już dobrze więc muszę tu na La Marianie na nowo się urządzić i jako samotny ojciec nastolatki będę dobrze postrzegany rozmyślał Alvaro de Valencia...
-dziewczyna będzie mi dozgonnie wdzięczna, że ze mną zamieszka bo chyba jest sierotą bez rodziny a wierząc ,że jestem jej rodzonym ojcem zajmie się mną na starość i nawet mój brat Juan mieszkający na La Marianie nie domyśli się,że oszukuję wszystkich przedstawiając im Ingrid jako moją córkę bo podobieństwo dziewczyny do naszej matki uprawdopodobni moje kłamstwo dedukował zadowolony z siebie świeżo upieczony tatuś Ingrid....
-moi bracia uwierzą więc w to ,że mam córkę Ingrid, która wychowywała się w Hiszpanii i dopiero teraz postanowiłem ją rodzinie przedstawić zarechotał Alvaro nie bojąc się,że ktoś może kwestionować ich pokrewieństwo jako ojca i córki i zaczął wymyślać historię życia dziewczyny by ona też razem z nim ją wszystkim opowiadała ...

którą wersje przyjąć do kontynuowania dalszego ciągu


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 15:37:28 05-02-12, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 14:49:12 05-02-12    Temat postu:

Moim zdaniem wersja 2 jest świetna do dalszej kontynuacji
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:58:10 05-02-12    Temat postu:

A moim że lepsza jest wersja 1 bo wówczas będzie mogła natknąć się na kogoś od Salamankow a i my wrócimy do wątku miłości Nory i Olafa bo na przykład Camilla dostanie list od Nory by ją odwiedza i wtedy dowie się że mają jakąś dziewczynę co zna się na szkołach ale nie zobaczy jej tylko potem Jimena powie jej ze Mariela lubiła zbierać zioła i wówczas się domysli że to ona ale nic nie powie Jimenie tylko sama to sprawdzi i dopiero po tym jak będzie mieć pewność powie przyjaciółkę......
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:17:17 05-02-12    Temat postu:

w wersji nr 2 chciałam wkręcić wątek Salamanków by było tak

Alvaro de Valencia z dziewczyną,której wmówił ,że jest jego córką szybko rozgościł się w swojej dawnej rezydencji i nie obawiał się już niczego bo jego dawne winy objęła amnestia i nikt już go nie mógł do więzienia wsadzić za przestępstwa,które niegdyś na wyspie popełnił ...
Marianella nazywana teraz imieniem Ingrid była szczęśliwa ,że odnalazła ojca,który ją rozpieszczał i zaraz obkupił w piękne stroje i klejnoty...

któregoś dnia Alvaro z córką pojechali do stolicy wyspy na kolejne zakupy a gdy dziewczyna przymierzała u krawcowej wytworne suknie czekający na Ingrid Alvaro spotkał swoją bratową Carmen de Valencję i od gadatliwej kobiety dowiedział się,że ma ona żal do Salamanków za to jak ją wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila nieuprzejmie potraktowała w stolicy Meksyku przy czym oczywiście Carmen nie przyznała się,że powodem jej złych relacji z żoną wicekróla było to że Camila odkryłą to ,że seniora de Valencia spędziła noc z jej bratem Vasciem Darienem ....
Carmen nie omieszkała też ponarzekać na swoją szwagierkę Jimenę zarzucając jej,że żona Maria traktuje ją z wyższością bo obie panie się nie lubiły...
Alvaro de Valencia zaś z dumą opowiadał bratowej,że przywiózł na La Mariane swoją nastoletnią córkę Ingrid ,która wychowywała się w Hiszpanii i o której dotąd braciom nie opowiadał ale teraz chciałby się swoją jedynaczką pochwalić...
-moja córka jest podobna do mojej matki u jest bardzo urodziwą dziewczyną przechwalał się Alvaro i gdy po przymiarkach u krawcowej uśmiechnięta Ingrid (Marianella) wyszła Carmen na jej widok stanęła jak wryta...
-mój Boże ona wygląda jak Marianella córka Maria !!! wykrzyknęła Carmen....
-tak???!!! niemile zdziwił się Alvaro ale zaraz dodał w końcu obie są kuzynkami to podobieństwo może być ale moja Ingrid z pewnością jest ładniejsza mówił Alvaro chcąc zmienić temat bo pomyślał sobie ,że znaleziona przez niego dziewczyna z zanikiem pamięci to rzeczywiście może być jego bratanica ale on w żadnym razie nie odda dziewczyny już nikomu i będzie się upierał ,że jest ona jego rodzoną córką ...
-polubiłem już to dziewczę i przyzwyczaiłem się do bycia ojcem a jeśli to nawet kiedyś była Marianella to teraz jest moją Ingrid a Mario ma jeszcze inne dzieci a ja tylko moją Ingrid wmawiał sobie Alvaro....
Carmen nie drążyła tematu choć podejrzewała,że Alvaro może kłamać ale mając złość na Jimenę i choć z listów,które dostał jej mąż Juan od brata Maria wiedziała o zaginięciu córki pana na San Fernando nie chciała by jej nielubiana szwagierka odzyskała córkę
-widać,że Alvaro uwielbia dziewczynę i nie jest jej z nim źle wiec niech zostanie już na zawsze Ingrid a nie Marianellą pomyślała złośliwie Carmen
przedstawiając się dziewczynie jako żona jej stryja Juana...
Ingrid (Marianella) była zachwycona,ze ma rodzinę i chciała poznać swoich kuzynów...
-uprzedzę tylko męża i dzieci,ze jesteś łudząco podobna do córki twojego stryja Maria z San Fernando powiedziała Carmen i zaprosiła Alvara z córką do siebie...
-będą u mnie tez gubernator La Mariany książe Pedro de Salamanca z żoną Milką i też pewnie się zdziwią podobieństwem kuzynek zachichotała Carmen de Valencia
-nie wiem czy przyjdziemy bo ostatnio nie za dobrze się czuje usiłował wykręcić się Alvaro obawiając się młodych Salamanków ,którzy też znali córkę Maria...
-nie możesz się ukrywać ze swoja jedynaczką i pamiętaj,że zawsze jestem po twojej stronie i w razie potrzeby ci pomogę we wszystkim znacząco mrugając do szwagra powiedziała Carmen...

ksiązę Pedro de Salamanca tymczasem odwiedzał jubilerów na wyspie bo postanowił żonę Milkę obdarować klejnotami po tym jak oznajmiła mu,że spodziewa się ich trzeciego dzieciątka
-w trzy miesiące po narodzinach naszej drugiej córeczki Gabrieli Milka znów jest w ciąży i teraz to musi być chłopak powtarzał sobie najstarszy syn Salamanków gdy dostrzegł znajomą kolie,którą kiedyś miała jego matka wicekrólowa Camila i gdy wypytał jubilera ten w zaufaniu wyznał mu,że nabył te kolie gdy był w Meksyku a jego tamtejszy współpracownik zdradził mu,że wicekrólowa Nowej Hiszpanii wyprzedaje swoją biżuterię
-rodzice muszą mieć kłopoty finansowe skoro mama była zmuszona sprzedać te klejnoty uzmysłowił sobie Pedro i postanowił zaprosić mamę do siebie bo sam przez ciąże żony nie chciał wyjeżdżać poza La Marianę...
-jeśli rodzice będą potrzebowali pieniędzy to z chęcią im pomogę ale wcześniej muszę osobiście z mamą się rozmówić i wypytać co się zdarzyło mówił sam do siebie Pedro wykupując od jubilera wszystko to co sprzedała mu wcześniej wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca....

przed spotkaniem w domu brata Juana i bratowej Carmen de Valenciów Alvaro ,który dokładnie już dowiedział się o zaginięciu córki Maria i
przekonał dziewczynę nazywaną przez siebie Ingrid,żeby nikomu nie mówiła o utracie pamięci bo mogą ją uznać za jakąś pomyloną lub niepełnosprawną...
-nie zdziw się kochanie,że wszyscy mogą tam mówić,ze jesteś podobna do twojej zaginionej kuzynki bo takie niezwykłe podobieństwo rodzinne wystąpiło,że obie do swojej babci jesteście podobne wpierał zdezorientowanej dziewczynie Alvaro
-ona zaginęła w Veracruz a marynarze też mnie stamtąd tu przywieźli zaczęła się zastanawiać Ingrid (Marianella) ale Alvaro przysięgał jej,że jest jego córką i postanowiła mu uwierzyć bo też polubila ojczulka,który rozpieszczał ją i niczego jej nie odmawiał...
-szkoda,ze nie poznam tej Marianelli bo pewnie jak bliźniaczki wyglądamy mówiła sama do siebie zamyślona dziewczyna...
-twoją kuzynkę Marianellę porwał ponoć ciemnoskóry Martin Perez syn ciotki Carmen i pewnie ją do Nowego Orleanu wywiózł powtarzał zasłyszane plotki Alvaro...

na spotkaniu w rezydencji de Valenciów wszyscy obecni byli zszokowani,że córka Alvara Ingrid to praktycznie kopia zaginionej Marianelli...
-mój Boże gdybym nie wiedziała,że to pana córka to pomyślałabym,że to Marianella mówiła do Alvara gubernatorowa księżna Milka de Salamanca
Pedro był jednak bardziej podejrzliwy i postanowił,że jak przyjedzie tu jego matka Camila to razem bliżej przyjrzą się dziewczynie łudząco podobnej do córki Maria i Jimeny
-mama częściej niż ja widywała u boku przyjaciółki Jimeny jej córkę Marianelle to będzie mogła stwierdzić czy to ona by niepotrzebnie nie łudzić rodziców zaginionej a i też nie skrzywdzić tej Ingrid jeśli rzeczywiście jest córką Alvara de Valencii rozmyślał Pedro
-może to tylko zbieg okoliczności ale temu Alvarowi nie ufam i choć widać,że córkę ubóstwia a i dziewczyna mu ufa to coś mi się te zbiegi okoliczności wydają nieprawdopodobne dedukował gubernator La Mariany

Alvaro de Valencia po przedstawieniu rodzinom brata i gubernatora swojej rzekomej córki Ingrid martwił się teraz tylko o to by dziewczyna nie odzyskała pamięci
-będę szedł w zaparte i nawet jeśli Mario z Jimeną tu przyjadą przed ołtarzem złożę krzywoprzysięstwo zapewniając wszystkich ,że Ingrid to moje rodzone dziecko mówił sam do siebie Alvaro wpadając w taką obsesję ,że sam wierzył już że jest ojcem Ingrid....
-to moja córeczka Ingrid mówił Alvaro patrząc na dziewczynę,którą uważał za córkę i nie zamierzał nikomu oddać....
by przywiązać jeszcze bardziej dziewczynę do siebie praktycznie spełniał jej każdą zachciankę...
-Mario na pewno nie był dla niej takim dobrym ojcem jak ja wiec ona mnie nie opuści i do niego nie wróci powtarzał sobie Alvaro de Valencia....

później Mario i Jimena z Alvarem spierali by się czyją córką jest dziewczyna zwana przez Alvara Ingrid a medyk Olaf Lingsson starałby się ją wyleczyć z amnezji a ona tymczasem byłaby w rozterce bardziej wierząc jednak Alvarowi i nie chciałaby wrócić do prawdziwych rodziców woląc być jedynaczką Alvara niż jedną z córek Maria
odzyskałaby zaś pamięć po jakiś dwóch latach podczas wizyty na La Marianie jej niedoszłego narzeczonego Sergia Oligaresa, który odwiedzałby tam starszą siostrę gubernatorową księżnę Milkę de Salamankę....

co o takim dalszym ciągu myśłicie


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:43:26 05-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ela0909
King kong
King kong


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 2518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 20:51:53 05-02-12    Temat postu:

mysle ze Marianella odzyska pamiec ale przyzna sie troche pozniej bo zrozumie ,co ten Alvaro chciał zyskac , bedzie jej go troche zal , ale jednak wiezy krwi i rozpacz jaka zobaczy w oczach spotkanej matki zyciezy , zblizy sie do Jimeny i powie ze stracila pamiec , opowie o calych przejsciach , a le z jimena zozegraja to bezboleśnie , Alvaro zapisze jej swój majatek i ona bedzie go uwielbiala chocby za to ze ja przygarnal w odpoiednim czasie . Złosliwośc Carmen wyjdzie na jaw , pomimo ze jest ona tolerowana przez rodzine , znów straci w oczach swych szwagrów i szwagierek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:02:42 05-02-12    Temat postu:

a mnie się bardzo podoba taka wersja wydarzeń, jest naprawde fajna, ale mam pytanie jak Marianella spotka Sergia to to będzie wyglądało tak, że na jego widok wróci jej pamięć? I oni w tedy zaręczą się i pobiorą? :p Jak tak no to było by fajnie. Albo można by było zrobić tak że Sergio jak przyjedzie na La mariane to znowu w jakiś sposób uratuje Marianelle i w tedy ta odzyska pamięć
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:52:24 05-02-12    Temat postu:

Już piszę ciąg dalszy wydarzeń w Neapolu

Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 23:10:47 05-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 22:56:37 05-02-12    Temat postu:

Tymczasem w Neapolu król Carlos po wysłuchaniu swojej żony, która chciała sama wybrać się na rodzinną wyspę, stanowczo się temu sprzeciwił.
- Ależ Carlosie, zrozum chciałabym abyś pojechał ze mną, bo nie lubie się z tobą rozstawać, ale boli mnie to że od mojego porwania sprzed kilku lat kiedy to dowiedziałam się że jestem córką don Ernesta Cardenasa de Ruiza i księżniczki Isabelli, a nie Ricarda i Camili moje życie zostało przewrócone do góry nogami. Pragne dowiedzieć się wszystkiego na temat mojej biologicznej rodziny.
- Rozumiem, ale kochanie po pierwsze będe się o ciebie martwił że jesteś tam sama i coś może ci sie stać, po drugie będe tęsknił i dzieci także, a po trzecie to jesteś królową Neapolu i ktoś kto jest do nas wrogo nastawiony mógły chcieć zrobić ci krzywdę wiedząc że samotnie podróżujesz- tłumaczył żonie zdenerwowany Carlos.
- Przecierz nie będe sama zabiore ze sobą dwie nejabardziiej zaufane damy dworu i gwardzistów.
- Karino czy ty nie rozumiesz że coś się może stać?- powiedział zmartwiony uporem żony król Neapolu.
- Carlosie, proszę cię pozwól mi tam pojechać, to jest dla mnie bardzo ważne- mówiła królowa Neapolu.- przekonywującym głosem.
- Chciałbym pojechać tam z tobą, ale teraz nie mogę- powiedział zmartwiony król tuląc do siebie żonę.
- Wiem kochany, obiecuje że będe uważać i nic złego mi się niestanie- powiedziała królowa widząc że w tym momencie może wyciągnąć od swojego męża wszystko.
- No dobrze jedź tam skarbie, obym tylko nie żałował tej decyzjii- pogroził arlos żonie palcem.
- Karina wspieła się delikatnie na palce i szybko pocałowała męża po czym poszłą do swoich komnat i kazała służącym pakaować jej rzeczy do kufrów. Następnie wybrała dwie swoje zaufane damy dworu: Casilde i Eulalie.
Tymczasem król Carlos wybierał najbardziej zaufanych i najlepszych gwardzistów królewskich dla ochrony ukochanej żony. Wydał im rozkaz za wszelką cene chronić królowej. Gwardziści oczywiście mieli za cel od zawsze ochrone pary krlewskiej więc ten rozkaz nie był dla nich nowy.
W tym czasie królowa żegnałą się z czwórką swoich dzieci.
- Kochani musze was na jakiś czas zostawić z tatą- mówiłą Karina do trzech synów i córki którą trzymała w ramionach.
- Dlaczego, mamo, co się stało?- spytał królewicz Alejandro.
- Wyjeżdzam, jade na wyspe na której sie urodziłam, do haciendy którą dostałam od waszego dziadka Ernesta- tłumaczyła synkom królowa.
- Ale mamo nie zostawiaj nas, zabierz nas ze sobą- zaczeli mówić chłopcy
- Przykro mi ale muszę tam pojechać sama, będe za wami strasznie tęsknić- mówiłą królowa po kolei ściskając i całując każde z dzieci.
- My za tobą też mamusiu, ale wrócisz szybko prawda?- spytał smutny królewicz Alejadnro.
- Skarbie wróce tak szybko jak to tylko będzie możlewe- obiecała dzieciom Karina.
- Ale wy równiez musiecie mi coś obiecać
- Co takiego mamusiu?- spytał królewicz Romeo.
- Będziecie się opiekować swoją siostrzyczką najlepiej jak potraficie- w końcu wszyscy trzej jesteście dużymi chłopcami i wierzę że potraficie zapewnić opiekę siostrze- powiedziałą bardzo poważnie do synów Karina.
- Oczywiście- powiedziali szybko wszyscu trzej
Karina jeszcze raz wyścickała i ucałowałą każde z dzieci po czym udała się do swoich teściów.
- Pożegnała się z Claudiem i Olivią, prosząc przy tym swoją teściową aby opiekowała się dziećmi podczas jej nieobecności.
- Księżna Olivia była troche zdziwiona że Karina sama jedzie na La mariane, ale z chęcią obiecała synowej że zaopiekuje się wnukami.

Karina pożegnała się również ze swoim bratem i jego żoną, bo oni również wyjeżdzali do swojeo księstwa i później zanim wsiadła na galeon królewski długo żegnała sie z mężem , zapewniając go o swojej miłości i obiecując że będzie pisała do nich listy.
- Kocham cie, więc postaraj się nie wplątać w kłopoty- powiedział Carlos tuląc żonę.
- Ja ciebie też kocham i obiecuje że nie wplątam sie w żadne kłopoty- zaśmiała się królowa Karina i ostani raz pocałowała męża po czym wsiadła na statek, razem z damami i gwardzistami. Król i rodzina długo jeszcze patrzyli za statkiem, dopóki niezniknał z horyzontu.


- Och ależ ja będe tęsknić za Carlosem i dziećmi, i za Italią- westchneła królowa Neapolu na statku. Ciekawe czego dowiem się w hacjendzie o ciotce Éléonore- pomyślała Karina. Muszę przyznać że zaimponowało mi to że jestem w połowie francuzką i w połowie niemką, a wychowałam się w hiszpani. Zaśmiała sie Karina, a teraz mieszkam w Neapolu, w słonecznej Italii- och ależ to życie jest pełne niespodzianek- mówiła w myślach królowa niemogąc się już doczekać aż dopłynie na La Marianę...

Królewicze Alejadro, Romeo i Nicolas bardzo poważnie potrakrowali słowa mamy o opiekowaniu się swoją siostrzyczką Mariángel.
Cały czas mówili do małej, a ona tylko się uśmiechała i gaworzyła do swoich braci, którzy byli oczarowni malutką siosrzyczką i uwielbiali jej opowiadać o swoich przygodach, niewiedząc że mała niewiele z tego rozumie .
-Wiesz, powiedział do siostry królewicz Romeo- jak nauczysz się chodzić to będziemy cie zabierali na dwór ze sobą.
- Tak- powiedzieli równocześnie królewicz Alejandro i Nicolas.
- I pokażemy ci takie ładne miejce w ogrodzie , tam jest mnustwo kwiatów- zobaczysz spodoba ci się- mówił z przekonaniem królewicz Alejandro.
- Mama mówi że dziewczynki lubią kwaity- wtrącił się królewicz Nicolas.
- Tak i dlatego zabierzemy tam Mariángel- powiedział z błyskiem w oku królewicz Romeo...
Mariángel patrzyła z błyszczącymi oczami na trzech swoich braci, którzy pochylali się nad kołyską, co chwile się do nich uśmiechała i gaworzyła dalej ...


Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 23:08:06 05-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 23:11:26 05-02-12    Temat postu:

Elena736 napisał:
mam pytanie jak Marianella spotka Sergia to to będzie wyglądało tak, że na jego widok wróci jej pamięć? I oni w tedy zaręczą się i pobiorą? :p Jak tak no to było by fajnie. Albo można by było zrobić tak że Sergio jak przyjedzie na La mariane to znowu w jakiś sposób uratuje Marianelle i w tedy ta odzyska pamięć


jak będzie wyglądało spotkanie Sergia z ukochaną to jeszcze nie wymyśliłam i oczekuje na propozycje

Elena736 jestem ciekawa jak opiszesz wątek ciotki królowej Kariny Éléonore i pobyt królowej Kariny na La Marianie gdy spotka się tam nie tylko z bratem Pedrem i jego rodziną ale i swoją matką wicekrólową Camilą

w stolicy Meksyku Camila de Salamanca po otrzymaniu zaproszenia od syna Pedra by odwiedzić La Mariane postanowiła tam pojechać nie przypuszczając,że ich najstarszy syn chce pomóc rodzicom w ich kłopotach finansowych nie mając jeszcze nawet pojęcia o defraudacji pieniędzy ze skarbca wicekróla Nowej Hiszpanii....
-Ricardo nasz syn Pedro znów zostanie ojcem bo Milka jest w ciąży !!! zawołała uradowana wieściami z La Mariany Camila
-szybko się postarali o następne maleństwo zaśmiał się Ricardo
-no cóż Milka obiecała mężowi syna i chce się z tego wywiązać żartując mówiła Camila o synowej...
-pojadę tam ich odwiedzić bo Pedro ma do mnie jakąś sprawę o której nie chciał pisać w liście mówiła Camila do męża....
-niestety nie będę mógł ci towarzyszyć bo wiesz jakie mam kłopoty i wolę teraz nikomu władzy nie powierzać westchnął wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca..
-jakoś sobie poradzimy kochanie pocieszała męża Camila,która wprowadziła drastyczne oszczędności w utrzymaniu pałacu i sporo na tym zyskała ....
-dobrze,że Ricardo nie wie o sprzedaży części mojej biżuterii rozmyślała Camila nie chcąc martwić męża i nie wiedząc,że Pedro te klejnoty wykupił i zamierza je matce zwrócić gdy spotkają się na La Marianie....

Camile martwiła też rozpacz przyjaciółki Jimeny de Valencii ,która po zaginięciu Marianelli jakoś nie mogła się pozbierać i ciągle się winiła ,że nie dopilnowała córki na targu w Veracruz ...
-to straszne,że tak szeroko zakrojone poszukiwania po Meksyku nic nie przyniosły i dziewczyna się nie odnalazła ....
-no nie wiem co o tym sądzić ale najpewniej Marianellę wywieziono już z kraju i dlatego dotąd na żaden ślad nie trafiliśmy mówił Ricardo do żony
-to straszna tragedia dla naszych przyjaciół, Maria i Jimeny bo nawet nie wiedzą czy ich dziecko jeszcze żyje wzdychała Camila...

wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca wypłynęła "Salamandrą" z Veracruz na La Marianę i z radością przyjęto ją w pałacu jej syna gubernatora La Mariany księcia Pedra de Salamanki i jego ciężarnej żony Milki...
Camila zachwycała się swymi dwiema wnuczkami córeczkami Pedra i Milki księżniczkami Orianą i Gabrielą
-obyście teraz miel już syna mówiła do Milki i Pedra
-jeśli będzie trzecia córka to się załamię jęknęła Milka bo wtedy czekałaby ją kolejna ciąża aż do skutku bowiem Pedro nie wyobrażał sobie by nie mieć legalnego dziedzica swego nazwiska i majątku i jak jakiś dynastyczny władca zapowiedział żonie,że muszą mieć syna i będzie rodzić dotąd aż przyjdzie na świat ich upragniony synek ....

Carmen de Valencia,która domyślała się,że domniemana córka Alvara Ingrid tak naprawdę jest zaginioną Marianellą postanowiła pomóc szwagrowi opowiadając wszystkim wątpiącym w prawdomówność Alvara ,że podczas postoju w Hiszpanii gdy wracała z Neapolu gdzie spotkała się z Foremanem i ich wspólną córką Joanną natknęli się też na Alvara z jego jedynaczką Ingrid ...
Carmen rozpowszechniając tę wiadomość chciała wesprzeć wersje Alvara,że istnieją dwie dziewczyny łudząco do siebie podobne i są córkami dwóch braci de Valenciów Marianella córką Maria a Ingrid córką Alvara...
-Marianella zniknęła niedawno a gdy ja w Hiszpanii spotkałam Alvara z Ingrid to przecież córka Maria była z rodzicami w San Fernando przekonywała otoczenie żona Juana de Valencii nic sobie nie robiąc z oskarżeń jej najstarszego syna,że to on porwał i więzi w Nowym Orleanie Marianelle de Valencię....
-Martin po tym jak okazał się niewdzięcznikiem już mnie nie obchodzi i bronić łobuza nie będę postanowiła sobie Carmen bo miała żal do najstarszego syna,że nie docenił jej starań i pomocy gdy go aresztowano w San Fernando i choć doprowadziła do jego uwolnienia opuścił jej dom wdając się w podejrzane konszachty z Alanem Lizalde w Nowym Orleanie...

stary Alvaro de Valencia zaś popadał w coraz większą obsesje wiary w to,że ma córkę Ingrid i godzinami potrafił dziewczynie opowiadać zmyśloną historie jej życia z nim w Hiszpanii
-ubóstwiam cię córciu i życie bym za ciebie oddał bo jesteś moim słoneczkiem , jedyną radością starego szeptał patrząc z uwielbieniem na dziewczynę..
-cały majątek już ci przepisałem i jesteś posażną panienką moja jedynaczko !!! mówił do Ingrid (Marianelli)
-ach tatku wiesz,że ja też cię kocham i nigdy nie opuszczę nawet jak kiedyś wyjdę za maż zawsze się będę o tatulka troszczyć bo masz mnie tylko jedną obiecywała Alvarowi wdzięczna za wszystko dziewczyna...

w pałacu gubernatora La Mariany książe Pedro de Salamanca po kilku rozmowach z matką wiedział już ,że jego ojciec musiał z własnego majątku pokryć straty w skarbcu wicekrólestwa i postanowił powiadomić o tym rodzeństwo by razem pomóc rodzicom finansowo...
-zrobimy składkę i pomożemy wam w kłopotach finansowych zdecydował Pedro nie chcąc słuchać odmowy Camii, która nie chciała dzieci wykorzystywać
-ależ mamo o jakim wykorzystaniu mi mówisz ,wyście nas całą gromadkę wychowali i wyposażyli byśmy mogli założyć własne rodziny więc każde z nas choć trochę odwdzięczyć się będzie mogło i da tyle na ile kogo stać tłumaczył a ja oprócz pewnej sumy pieniędzy zwracam ci mamo te klejnoty,które sprzedałaś bo nie chcę by miała je inna kobieta nie należącą do naszej rodziny z uśmiechem powiedział do zaskoczonej tym matki Pedro...
-podaruję je kiedyś moim córkom i wnuczkom powiedziała Camila nieco zażenowana wspaniałomyślnością najstarszego syna....


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 23:30:10 05-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania1302
Debiutant
Debiutant


Dołączył: 13 Gru 2010
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 7:27:10 06-02-12    Temat postu:

Podoba mi się wątek Marinella- Alvaro. Mario powinien wybaczyć bratu stare grzechy w zamian za wyposażenie córki i opiekę nad nią. Co słychać na dworze Austriackim i z synem Salamanków w szkole wojskowej? No i co odkryje Karina na La Marianie?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arabella
Arcymistrz
Arcymistrz


Dołączył: 03 Sie 2008
Posty: 42200
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 16:21:07 06-02-12    Temat postu:

na La Marianie Pedro po wysłuchaniu matki o kłopotach rodziców i deklaracji,ze dzieci im pomogą sam zaczął Camili opowiadać ,że Alvaro de Valencia przedstawił tu na wyspie swoją rzekomą córkę i dziwnym zbiegiem okoliczności dziewczyna jest prawie identyczna jak Marianella zaginiona córka Maria i Jimeny ..
-nie mam dowodów ,że to Marianella bo ta Ingrid przytakuje Alvarowi we wszystkim choć wie o swoim podobieństwie do zaginionej kuzynki westchnął gubernator La Mariany Pedro de Salamanca
-ty mamo bliżej znałaś Marianelle wiec postaraj się wybadać czy ta Ingrid to nie zaginiona córka Valenciów prosił Camilę jej najstarszy syn
-trzeba w tę sprawę zaangażować też medyka Olafa Lingssona bo jeśli dziewczyna straciła pamięć to mogła uwierzyć we wszystko co jej wmówił Alvaro dedukowała wicekrólowa Camila de Salamanca
-też o tym pomyślałem i już wcześniej poprosiłem medyka Olafa Lingssona i jego żonę Norę o pomoc i Nora sprytnie zapoznała swoją córeczkę Barbarę Foreman z tą Ingrid by dziewczyny się zaprzyjaźniły bo dzieli je zaledwie 3 lata różnicy wiekowej opowiadał matce Pedro...
-zastanowię się jak to zrobić by pomóc i tobie i moim przyjaciołom Jimenie i jej mężowi by prawda wyszła na jaw a przy tym nikogo a zwłaszcza tej dziewczyny nie skrzywdzić powiedziała Camila do syna

rudowłosa Angela Hey żona Yoshiego zwanego El Chino też nie wierzyła ,że jej były pierwszy mąż Alvaro de Valencia jest naprawdę ojcem dziewczyny nazywanej przez siebie Ingrid..
-ciekawe ,że gdy byliśmy małżeństwem upierał się by mieć ze mną dzieci a o tym,że w Hiszpanii miałby mieć córkę Ingrid nawet nie wspomniał sceptycznie mówiła do męża Angela
-dziwna to sprawa !!!dziwna !!! przytakiwał żonie Yoshii

Barbara Foreman córeczka Nory Lingsson z jej związku z Johnem Foremanem ,która zaprosiła Valenciównę do domu swego ojczyma Olafa wypytywała Ingrid o jej pobyt w Hiszpanii ale dziewczyna ,której Alvaro już wcześniej tak przekonywująco wpoił wymyślone historie z jej dzieciństwa powtarzała je jakby sama je pamiętała ..
-musiał mi tatko to przypomnieć bo wciąż mojej przeszłości nie pamiętam rozmyślała rzekoma córka Alvara de Valencii
-o macie ogródek z ziołami ucieszyła się Ingrid (Marianella) gdy dziewczyny wyszły z domku na ogród Olafa Lingssona i ku zaskoczeniu samego medyka trafnie rozpoznawała wszystkie zioła i mówiła na jakie dolegliwości się je stosuje...
-skąd znasz się na ziołach ????zapytał skandynawski medyk Olaf Lingsson
-nie wiem !! to samo mi tak przyszło do głowy bo nie pamiętam kto mnie uczył wyrwało się dziewczynie ale zaraz zagryzła wargi by nie zdradzić tego,że straciła pamięć bo jej ojciec Alvaro prosił by nikomu do tego się nie przyznawała...
-te zioła rosną tylko w Meksyku a ty Ingrid przecież wychowywałaś się w Hiszpani drążyła temat Nora Lingsson,która Alvara nie znosiła i nie wierzyła w to co opowiadał...
-nie wiem, może czytałam coś o ziołach i stąd je znam wyjąkała zdenerwowana Ingrid i wymawiając się bólem głowy kazała się odwieźć do domu Alvara ...
-ten Alvaro to ma tupet !!! bo gołym okiem widać,że dziewczyna ma kłopoty z pamięcią więc wmówił nieszczęsnej,że jest jej ojcem bo na starość sfiksował zupełnie nie mając własnych dzieci wiec cudze sobie przywłaszczył !!! piekliła się Nora...
-zazwyczaj kobiety mają taki niespełniony instynkt macierzyński,że są zdolne do kradzieży cudzego dziecka ale żeby stary Alvaro przedstawiał obcą sobie dziewczynę jako córkę to bardzo mnie zdziwiło mówił do żony Olaf...
-ta Ingrid to na pewno jest ta zaginiona córka Jimeny i Maria de Valenciów i jakie to dziwne,że ukradł im ją starszy brat jej ojca powiedziała do męża Nora...
-dziwi mnie tylko,że dziewczyna tak obstaje za tym niby swoim ojcem Alvarem dodała Nora
-jakby mnie ktoś tak obsypywał prezentami i pozwalał robić co zechcę to też bym go za tatusia uznała słuchając rozmowy matki i ojczyma powiedziała mała Barbara Foreman...
-no też coś !!! a czego ci smarkulo brakuje??? z mojej strony zawsze traktowałem cię jak swoją córeczkę bo własnych dzieci z twoją matką nie mam !!! obruszył się medyk Olaf ...
-nie słuchaj Olafie tej mojej głupiutkiej córki bo ma wszystko a i ty i John Foreman ją rozpieszczacie
-ty kochanie jesteś wspaniałym mężem i ojcem dobitnie to podkreślając i grożąc paluszkiem córce powiedziała Nora Lingsson całując męża....

tymczasem w dalekiej Austrii młodszy syn Salamanków Andres uczący się w szkole wojskowej wreszcie przystosował się do surowych rygorów tam panujących bo na początku nawet miał ochotę zrezygnować ale było mu wstyd i przed siostrą Sissi cesarzową Austrii ,jej mężem cesarzem Maxymilianem a przede wszystkim przed własnym ojcem wicekrólem Nowej Hiszpanii Ricardem de Salamanką...
-tata też miał trudne życie za młodu i wszystko wytrzymał wiec i ja muszę zaciskając zęby powtarzał sobie w trudnych chwilach młody Salamanca...
życie dla młodego księcia Andresa de Salamanki nabrało kolorowych barw gdy poznał Halszkę siostrę kolegi Bohdana z którym się zaprzyjaźnił w ławie szkolnej uczennicę szkoły żeńskiej mieszczącej się obok internatu w którym mieszkali chłopcy i niebieskooka blondyneczka zauroczyła brata cesarzowej Austrii
Andres po zajęciach zaraz biegł do ogrodu gdzie spotykał piękną Halszke Sapiehę
-dziewczyna była córką polskiego arystokratky księcia Leonarda Sapiehy ,matki już nie miała bo zmarła przy jej porodzie więc tylko ojciec i brat byli jej najbliższą rodziną

Sissi cesarzowa Austrii z sympatią traktowała dziewczynę brata bo choć Sapiehowie nie byli poddanymi Austrii to był to ród magnacki liczący się w Europie...
Polonia to ogromny kraj a Sapiehowie mają duży majątek ziemski i są bogaci a Halszka posażną panienką oznajmili cesarzowej jej urzędnicy,którym zlecono wywiad kim zainteresował się młodszy brat cesarzowej...
-Andres jest tu pod moją opieką wiec muszę czuwać nad nim i wiedzieć z kim się przyjaźni i sympatyzuje ze śmiechem opowiadała mężowi Sissi
-masz racje kochanie i jesteś bardzo oddana swojej rodzinie mówił cesarz Maxymilian do żony
-pomyśl teraz o naszej małej rodzince bo mamy tylko jednego synka a chciałbym więcej dzieci szeptał Maxymilian obejmując i całując żonę..
-oj myślę !!! myślę zachichotała Sissi i wyznała mężowi,że dziś właśnie zbadała ją akuszerka i potwierdziła ,że jest w ciąży...
-i tak spokojnie mi to mówisz !!!! krzyknął uradowany Maxylimian łapiąc ukochaną na ręce i okręcając wokoło...
-wstrzymaj się z ogłoszeniem tej radosnej nowiny choć z miesiąc poprosiła Sissi
-tak się cieszę,że nie wiem czy potrafię utrzymać to w tajemnicy bo ja i nasz synek Wilhelm Ricardo jesteśmy ostatnimi męskimi potomkami rodu więc chciałbym by było nas więcej śmiał się Maxymilian
-nie licz znowu na bliźniaki bo wolałabym jedno dzieciątko urodzić westchnęła Sissi wspominając,że rodząc po raz pierwszy wydała na świat dwóch synków bliźniaków ale jeden z nich Maxymilian Fryderyk zmarł na tajemniczą gorączkę podczas ich wizyty na Sardynii...
-najważniejsze byście ty i maleństwo byli zdrowi szeptał Maxymilian całując żonę...

książe Andres de Salamanca tymczasem w liście do matki wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camili de Salamanki opisywał jaką wspaniałą dziewczynę z kraju zwanego Polonia poznał w Wiedniu poprzez jej brata
-Bohdan Sapieha jest tu moim najlepszym przyjacielem a Halszka to moja miłość pierwsza i nam nadzieję,że tak trwała jak twoja i tatusia pisał młody Andres

na La Marianie wicekrólowa Camila,która po rozmowie z medykiem Olafem Lingssonem i jego zona Norą już wiedziała ,że dziewczyna mieszkająca z Alvarem de Valencią jest nie tylko niezwykle podobna do córki Jimeny i Maria ale zna się na ziołach gdy ją ujrzała prawie nabrała pewności,ze to zaginiona Marianella i by się upewnić postanowiła ściągnąć na wyspę Jimene i Maria by sami zobaczyli dziewczynę licząc,że na ich widok ona odzyska pamięć....

Alvaro widząc zagrożenie ze strony Salamanków i rodziny medyka Olafa zaczął dziewczynie wmawiać,że jest na La Marianie bardzo nielubiany z powodu swojej niechlubnej przeszłości i zawistni mu ludzie nie mogąc pogodzić się z tym,iż ma tak wspaniałą córkę będą jej usiłowali wpierać,że on ją oszukuje i nie są ojcem i córką...
-nie wierz nikomu tylko mnie córciu !!! powtarzał zdziwionej tym Ingrid (Marianelli)
-on zrobią wszystko by nas rozdzielić szeptał
-jeśli ktoś inny będzie ci mówił,że cię okłamałem to będzie miał złe zamiary by nas rozdzielić kochanie ty moje mówił Alvaro z uwielbieniem wpatrując się w dziewczynę...
-już sama nie wiem już co myśleć mówiła sama do siebie skołowana dziewczyna....

-ten Alvaro musiał na starość zmysły postradać i ubzdurał sobie,że jest ojcem Marianelli,która tak naprawdę jest jego bratanicą mówiła z kolei wicekrólowa Camila do syna Pedra gdy udało jej się porozmawiać z dziewczyną i wyczuła,że jest niespokojna,niepewna siebie i wielu zdarzeń z przeszłości nie pamięta bo Alvaro opowiadając jej o tym niektóre zmyślone przez siebie fakty poplątał i na pierwszy rzut oka wydawały się teraz niewiarygodne ...
-profilaktycznie moi ludzie czuwają w pobliżu domu Alvara ,tak na wszelki wypadek gdyby dziewczynie pamięć wróciła i chciała od niego uciekać a Alvaro by jej nie zezwolił wyznał matce w sekrecie gubernator La Mariany książe Pedro de Salamanca....

Elena736 czekamy teraz na przyjazd królowej Kariny na La Marianę i początek wątku poszukiwań ciotki królowej


Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:09:10 08-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elena736
Detonator
Detonator


Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: 1:46:58 09-02-12    Temat postu:

Królowa Karina właśnie przypłyneła na wyspę. W porcie ludzie zobaczyli galeon królewski, później gwardzistów, a na samym końcu królową w otoczeniu dwóch dam dworu i od razu zaczeli wiwatować.
Królowa posyłała im uśmiechy i machała do nich ciesząc się że przyjechała na wyspe na której się urodziła i wychowała.
- Och jak wspaniale- rozkoszowała się widokiem królowa .
Jedna z dam dworu Casilda zeczęła się denerwować że nie przedrą się przez tłumy ludzi którzy przyszli podziwiać królową.
- Och spokojnie, oni tylko chcą nas przywitać, myślę że niebędzie większych problemów z wyjechaniem z portu- zapewniła swoją dwórkę królowa.
Karina jednak troche się myliła, bardzo ciężko było jej się wydostać z porty bo każdy chciał zobaczyć z bliska królową, na co oczywiście gwardziści się absolutnie nie zgodzili. W końcu udało im się dotrzeć do pałacu gubernatora Pedra de Salamacni.
Pedro, Milka i Camila akurat siedzili w salonie gdy zaanonsowano przybycie królowej Neapolu Kariny.
Wszyscy bardzo się zdziwili widząc jak królowa wchodzi do salonu.
- Witaj Karino!- powiedzili wszyscy jednocześnie na co tylko królowa się roześmiała
- Witajcie- odpowiedziała im...
- Przyjechałaś sama?- spytał Pedro Karine.
- Tak- przyznała
- Nie wziełaś ze sobą dzieci?- spytała księżna Milka
- Przyjechałaś bez męża?- czy coś się stało?- spytała wicekrólowa Camila.
- Och , zaraz wszystko wam wytłumacze- zaśmiała się Karina siadając z rodziną w salonie.
- A więc ponagliłą wicekrólowa Camila bardzo zaciekawiona.
-Przyjechałąm sama, bez rodziny są ze mną tylko królewscy gwardziści i dwie moje damy dworu. Chciałabym żeby Carlos przypłynął ze mną ale niemozemy tak sobie obydwoje podróżować zostawiając kraj sam. Jesteśmy w końcu parą królewską Neapolu mamy swoje obowiązki i Carlos musiał zostać tłumaczyłą królowa Neapolu. A dzieci są za małe na takie podróże, więc zostały z moim mężem- wytłumaczyła Karina.
- Dobrze, ale czy sprowadza cie coś ważnego czy tylko zapragnełaś nas odwiedzić?-spytał rozbawiony Pedro patrząc na siostrę...
- Owszem jestem tu w konkretnej sprawie- przyznała królowa
- Słuchamy- zachęciała księżna Milka
- A więc- zaczęła królowa Karina.. W kilka tygodni po tym jak wyjechaliście, do Neapolu przyjechali Eduardo i Linda. Eduardo gdy tylko zobaczył moją córeczkę Mariángel powiedział że wie do kogo jest podobna.
- Naprawde?!- wykrzykneły zaciekawione księżna Milka i wicekrólowa Camila.
- Do kogo jest podobna?- spytał również z nieukrywaną ciekawością Pedro.
- Powiedział że jest podobna do Éléonore...- powiedziała powoli królowa
- Do kogo?! - spytała cała trójka
- Do Éléonore- powtórzyła królowa Neapolu.
- Kim jest Éléonore?-spytała wicekrólowa córkę.
- Jest moją ciotką- powiedziała spokojnie królowa Karina,albo była- dodała po chwili.
- Sądzisz, że ona nie żyje?- spytał Pedro.
- Nie mam pojęcia odparła królowa.
- Musze przyznać że się pogubiłam- przyznała Milka
- A więc , Éléonore to młodsza siostra mojego ojca. Eduardo powiedział że była kobietą o niespotykanej urodzie, wręcz niezwykłej. Gdy spytałam go dlaczego była kobietą o takiej urodzie to Eduardo powiedział, że była francuzką.- tłumaczyła królowa Karina
- Francuzką?- spytała zbita z tropu wicekrólowa Camila.
- Też byłam zdziwiona i w tedy Eduardo zaczął mi tłumaczyć drzewo genealogicze naszego ojca. Okazało się że mój ojciec to francuz, tak samo jak jego siostra, ale ich rodzice przeprowadzili się na la Mariane gdy byli jeszcze dziećmi.
- No no no, siostrzyczko, widzę że w twoich żyłach płynie francuzko-niemiecka krew, a wychowana zostałaś w hiszpani- co czyni z tego wybuchową mieszanę- zaśmiał sie Pedro.
- Tak tak, a teraz mieszkam w Italii- powiedziała rozbawiona królowa.
- No dobrze, ale co dalej z twoją ciotką?- spytała zaintrygowana Milka.
- I w tedy królowa opowiedziała historie o tajemniczym zaginięciu swojej ciotki, tłumacząc tym samym w jakim celu przypłyneła na La Marianę...
- Och, więc chcesz się o niej czegoś więcej dowiedzieć - powiedziała wicekrólowa Camila do córki.
- Tak mamo, i mam nadzieje że znajde jej pamiętni, a może coś więcej sama nie wiem- przyznała królowa.
- Zatrzymasz się u nas?- spytali Pedro i Milka
- chciałabym, ale stwierdziałm że w mojej haciendzie będzie lepiej, chce znaleźć rzeczy ciotki Éléonore i reszte rodzinnych pamiątek- chciałabym szybko zacząć ich szukać, a poza tym stęskniłam się za haciendą- powiedziała Karina nieśmiało się uśmiechając...
- No tak to zrozumiałe- powiedziałą Milka, ależ się ciesze że przyjechałaś- zaśmiała sie po chwili żona Pedra.
- Tak, ja również odparła królowa uśmiachając się.
Królowa Karina postanowiła na jedną noc zatrzymać się w pałacu gubernatora, ponieważ gdy skończyła opowiadać rodzinie powód swego przyjazdu zrobiło się strasznie późno, a jej hacjenda leżała po drugiej stronie wyspy. Pedro stwierdził, że bezpieczniej będzie jeśli zatrzyma się u nich na noc, a rano pojedzie do hacjendy.
- Masz racje Pedro- zaśmiała sie królowa
- Oczywiście, ja zawsze mam racje- zażartował gubernator i wszyscy się roześmiali.
- Jeżeli niemasz nic przeciwko to chętnie potowarzyszylibyśmy ci jutro w drodze do hacjeny- powiedziała Księżna Milka.
- Och bardzo chętnie- odparła królowa.

Gdy królowa była już w swojej sypialni, a dwórki wyszły zostawiając ją samą zaczeła sie zastanawiać co słychać w Neapolu u Carlosa i dzieci- nie widziała ich dopiero jeden dzień a już tak bardzo za nimi tęskniła, ale żeby przegnać tęsknotę od razu pomyślała o ciotce i hacjendzie- zastanawiając się czy znajdzie to po co przyjechała.

W Neapolu, Carlos też tęsknił za żoną, zresztą nie tylko on dzieci również. Cały czas zasypywały ojca gradem pytań. Gdzie jest mama? Co robi? Kiedy wróci?
- Carlos pragnął aby Karina jak najszybciej wróciła do zamku...

No popatrz Pedro- powiedziała do męża Milka gdy oboje leżeli już w swoim łożu.
- Karina znowu dowiedziała się czegoś nowego o swojej rodzinie, kto by pomyślał że rodzina don Ernesta pchodziła z Francjii...
- Tak, trzeba przyznać, że poplątane to życie, i jeszcze ta ciotka. Swoją drogą jestem bardzo ciekawy co tak naprawde się z nią stało- powiedział zaintrygowany Pedro.
- Pewnie jest tak jak wszyscy przypuszczają, koń ją stratował- powiedziała zwyczajnie Milka.
- W takim razie co się stało z jej ciałem?- mówił dalej Pedro.
- Mogło się stać mnustwo rzeczy- odparła Milka...
-Tak, ale przecierz ojciec Kariny i ten narzeczony Éléonore- Arthur wszędzie jej szukali, i nieznaleźli czy to nie jest dziwne?- dopytywał się Pedro
- Jest- odparła Milka, i dlatego Karina tu przyjechała....


Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 0:26:22 11-02-12, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
milka85
Aktywista
Aktywista


Dołączył: 26 Kwi 2010
Posty: 309
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Kobieta

PostWysłany: 21:47:43 09-02-12    Temat postu:

ciekawe co Ricardo powie na to jak dowie się ze dzieci dały im pieniądze na pokrycie długu i o tym ze Camila sprzedawała swoją biżuteria by mu pomoc:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Telenowele Strona Główna -> Nasze telenowele Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 117, 118, 119 ... 161, 162, 163  Następny
Strona 118 z 163

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin