|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:20:28 14-04-12 Temat postu: |
|
|
moze bliznieta dziewczynka kamilka a chłopczyk Ricardo po dziadku i ojcu |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:19:34 15-04-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | moze bliznieta dziewczynka kamilka a chłopczyk Ricardo po dziadku i ojcu |
OK, dzięki ela0909 i pozdrawiam serdecznie czytających naszą kontynuację
Camila siedząc w ogrodzie w pałacu wicekróla Nowej Hiszpanii w stolicy Meksyku i czytając list syna Ricarda z Sardyni aż podskoczyła w lektyce i zawołała do towarzyszących jej Paoli i Carmela
-Angelika żona Ricarda juniora urodziła bliźnięta chłopca i dziewczynkę ,którym nadano imiona Ricardo i Camila wiec tradycji rodzinnej stało się zadość bo ja z twoim ojcem Carmelo też jedną parę naszych bliźniąt tak nazwaliśmy cieszyła się wicekrólowa Nowej Hiszpanii...
-no no !!! Ricardo to pewnie jest dumny będąc ojcem już trójki maluchów ale Angelika z pewnością nie jest tym zachwycona zaśmiał się książe Carmelo de Salamanca...
-najważniejsze,ze i ona i dzieci są zdrowi powiedziała Camila i widząc męża zaraz też Ricardowi obwieściła szczęśliwą nowinę o powiększeniu się rodziny Salamanków...
-więc mamy już 16 wnucząt a z dziećmi Kariny to nawet 20 liczył Ricardo przypominając wszystkim, że
od Pedra z Milką ma trzy wnuczki Orianę ,Gabriele i Bettinę i najstarszego wnuczka Justa (nieślubnego synka Pedra i Tity),
od Maria z Eleną jedną wnuczkę Marię Fernandę,
od Lindy z Eduardem dwóch wnuków Mariano Ricarda i Gustava,
od Sissi z Maxymilianem wnuczka Wilhelma Ricarda i drugie w drodze
od Fernanda z Joanną wnuczka Rafaela i wnuczkę Esmeraldę
od Justiny z Franzem Otto wnuczkę Lukrecję
od Camilki z Pablem wnuczka Miguela i wnuczkę Catalinę
od Ricarda z Angeliką wnuka Mauricia i bliźnięta Ricarda z Camilką
od Kariny z Carlosem wnuków Alejandra,Romea,Nicolasa i wnuczkę Mariangel....
-jak niedługo cesarzowa Austrii Sissi urodzi to będzie 21 dzieciak z najmłodszego pokolenia naszej rodziny śmiejąc się przytakiwał ojcu młody Carmelo...
-fajne mieć taką dużą rodzinę z nutką zazdrości w głosie westchnęła Paola Gonzalesówna...
-szkoda,że moja synowa rudowłosa Angelika tak nie myśli powiedziała sama do siebie Camila czytając dalszy ciąg listu syna bo współczuła Ricardowi tego,że ma kłopoty z wiecznie niezadowoloną żoną...
-dzieci urodziły się małe i wątłe więc medyk zalecił by karmiła je osobiście matka bo jej pokarm wzmocni maluchy ale Angelika jest poirytowana tym,że musi na zmianę karmić to jedno to drugie maleństwo żalił się w liście do matki młody kanclerz królestwa Sardynii książe Ricardo de Salamanca...
-ależ trafiła mi się synowa , Angelika to nie powinna chyba zostawać matką bo z żadnej ciąży nie była zadowolona a teraz łaskę robi,że karmi piersią własne dzieci
-no cóż ,Angelika jak to kobieta po porodzie ma swoje humory ale jej przejdzie powiedział wicekról Ricardo do żony nie chcąc by Camila przejmowała się sprawami na które i tak wpływu nie ma bo młodzi aż na Sardynii mieszkają i sami ze sobą muszą dojść do ładu i składu...
-nie myśl ,że jestem jakąś wredną teściową ale wiesz sam,że będąc wielokrotnie w ciąży i rodząc dziesiątkę dzieci nigdy nie marudziłam jak ta Angelika zaraz zaczęła się tłumaczyć Camila...
-dobrze pamiętam,że dzielnie wszystko znosiłaś i ciąże i porody a matką byłaś i jesteś wzorową i żadna ci nie dorówna śmiejąc się i tuląc żonę powiedział Ricardo...
-nie żartuj sobie ze mnie marszcząc czoło westchnęła wicekrólowa Camila
-ależ ja nie żartuję kochanie z poważną miną powiedział Ricardo do żony całując ja po rękach...
-martwię się,że nasz syn Ricardo może nie być szczęśliwy z tą Angeliką wyrwało się Camili
-posłuchaj kochanie , to był jego wybór bo Ricardo szczerze Angelikę pokochał i mają ze sobą już trójkę dzieci więc muszą stworzyć dla nich szczęśliwą rodzinę przekonywał żonę wicekról Nowej Hiszpanii
-zresztą z czasem każda para się dociera i choć Angelika teraz może sobie jeszcze wyobrażać co zrobiłaby będąc wolną kobietą i robiąc karierę artystyczną ale patrząc na własne dzieci zrozumie w końcu,że to one są jej największym skarbem i szczęściem w życiu a rola matki jest jej najważniejszą rolą filozoficznie rzekł Ricardo...
-oby jak najszybciej tak się stało bo i dzieci i mąż Angeliki mogą cierpieć przez te jej fochy westchnęła wicekrólowa Camila de Salamanca....
-ona jest matką naszych wnuków i życzę jej jak najlepiej powiedział o Angelice jej teść wicekról Ricardo...
-pewnie wszystkie dzieci Angeliki są rudzielcami zaśmiał się Carmelo wspominając ,że mały Mauricio jak go ostatni raz widział miał już rudą czuprynę po matce...
-pewnie tak zaśmieli się wszyscy wesoło ....
nieopodal San Fernando John Foreman ze swoimi arabskimi gwardzistami byli coraz bardziej zaniepokojeni bo przeszukując tajemnicze podziemia natykali się na ciała martwych poszukiwaczy skarbów, których wcześniej tam wysłali a po młodzieńcach Davidzie Foremanie i Danielu Perezie nie było ani śladu....
-co to u licha ma znaczyć wyglądają jakby spali a są martwi i śladów krwi czy innych obrażeń na sobie nie mają dziwili się towarzysze Johna Foremana
-ciekawe kiedy znajdziemy Davida i Daniela westchnął John Foreman licząc,że młodzieńcy będą jednak żywi....
-zniknęli !!! po prostu jakby rozpłynęli się w powietrzu półgłosem powiedział arabski gwardzista ...
-nikt tak po prostu nie znika i gdzieś tu muszą być !!! wrzasnął podenerwowany John..
-szukamy już tyle czasu i nic !!! prychnął arabski gwardzista
-jeszcze wszystkich korytarzy nie przeczesaliśmy usiłując jakby uspokoić swoje sumienie mówił John sam do siebie...
-sami tu zginiemy a ich nie znajdziemy jęknął Arab i wtedy poczuł ostrze szpady Foremana na szyi
-jeśli tchórzysz to zmykaj stąd ale sam !!! wycedził przez zęby John a tamten uniżenie padł przed nim na kolana przepraszając za chwilę zwątpienia....
-ja panie za ciebie i twego syna przysięgałem życie oddać i wybacz głupiemu te słowa kajał się Marokańczyk...
-szukamy mojego syna i jego brata aż do skutku zarządził twardo Foreman i nikt już nie śmiał mu się sprzeciwić choć ogarniało ich dziwne uczucie niepokoju gdy rozglądali się wokół siebie...
w stolicy Meksyku Paola ze służącą pojechały powozem na targ by kupić ładne tkaniny na nową suknię ciężarnej Gonzalesówny bo stan dziewczyny już był widoczny i gdy przebierały na straganach zaczęła się gwałtowna ulewa więc rzuciły się biegiem w stronę gdzie stały powozy by wrócić do pałacu...
Paola ze względu na ciąże nie biegła a tylko szybko szła i rozdzieliła się ze służącą, która biegła szybciej znikając z oczu Paoli ..
-no nareszcie tu dotarłam ze śmiechem powiedziała mocno zmoknięta Paola gramoląc się do powozu i w półmroku panującym w powozie przez zasłonięte okna nie zauważając,że pomyliła się i wsiadła do niewłaściwego pojazdu..
-skoro sama do mnie dziewczyno przybiegłaś to cię już nie wypuszczę z rąk !!! mlaskając szepnął siedzący w powozie mężczyzna nie pozwalając dziewczynie wysiąść i natychmiast zatkał jej usta dłonią by nie krzyczała a woźnicy kazał szybko ruszać ...
Paola rozpaczliwie szamotała się z mężczyzną ale nie miała siły się wyswobodzić i dopiero gdy ją już oswobodził z mocnego uścisku bo gnali drogą poza stolicą Meksyku zapytała z przestrachem
-kim ty jesteś?? i czego ode mnie chcesz ???
-odsłoniwszy okno pędzącego powozu oboje sobie się przyjrzeli ...
-o do licha !!! ty jesteś córką Ascania Gonzalesa zarechotał ciemnoskóry mężczyzna
-a ty jesteś Martin Perez najstarszy syn Carmen de Valencii z przestrachem wydukała Paola bo o Martinie dotąd słyszała tylko złe opinie...
-skoro oboje się znamy więc wiesz pewnie że takie kobietki jak ty sprzedaję do lupanarów ale ty mając taką opinię jaką o tobie w San Fernando rozpowszechniano pewnie nie będziesz za bardzo się wzbraniała by zarabiać własnym ciałem rechotał Martin...
-te wszystkie ploty o mnie to oszczerstwa !!1 krzyknęła Paola bliska płaczu
-no tak niewiniątko z ciebie , a ten brzuch to kto ci zrobił bo ponoć tylu miałaś,że nie wiesz kto będzie tatusiem Martin rechotał coraz bardziej wzbudzając tym wściekłość Gonzalesówny..
-to dziecko Sergia Oligaresa i jeśli mnie natychmiast nie wypuścisz to on i jego rodzina zemszczą się na tobie zagroziła Paola...
-ja tam nikogo się nie boję a zresztą nikt nie wie,że jesteś ze mną kpiąco powiedział Martin do Paoli
-wicekról Ricardo de Salamanca pod którego opieką teraz jestem będzie mnie szukał i w końcu wyśledzi cię przez swoich ludzi i pożałujesz tego porwania groziła Gonzalesówna..
-sama wskoczyłaś do mego powozu a jak wywiozę cię do Nowego Orleanu to nikt nigdy nie trafi już na twój ślad wycedził przez zęby Martin
-zlituj się, widzisz,ze jestem w ciąży więc do pracy w lupanarze się nie nadaję zaczęła prosić Paola bo widząc ,że groźby nie robią na Martinie wrażenia to uznała ,że może prośbą coś wskóra....
-jak będziesz dla mnie miła to może cię nie sprzedam innym i zostaniesz tylko moją kobietą szepnął Martin gdy powóz się zatrzymał i wyciągnął Paolę do domku będącego kryjówką bandytów
-nie chcę !!! źle się czuję !!! płaczliwie mówiła Paola gdy Martin zaczął się do niej dobierać...
-nie chcesz ze mną bo jestem czarny ????!!! a temu Sergiowi ponoć sama się narzucałaś !!! wrzasnął Martin
-to przez mój stan a nie przez twój kolor skóry !!! gorączkowo zaczęła się tłumaczyć Paola...
-będę więc bardzo delikatny sapał Martin obcałowując wyrywającą mu się dziewczynę i podciągając suknię dziewczyny
-proszę nie !!!szeptała Paola rozpaczliwie usiłując go odepchnąć ale w końcu gdy zaczął ją pieścić poddała się i Martin posiadł ją zaspokajając swoje żądze...
-nie było tak źle bo nawet zaznałam z nim przyjemności pomyślała po wszystkim Paola odwracając się plecami do Martina chcąc już zasnąć ale a po chwili poczuła ,że mężczyzna znów w nią wchodzi od tyłu
-było mi z tobą tak dobrze jak z żadną inną więc ożenię się z tobą i to jeszcze dziś oznajmił zdumionej Paoli Martin gdy rankiem wstawali z łoża...
-prawie się nie znamy a ja jestem w ciąży z innym mówiła Paola starając się odwieść Martina od tego absurdalnego dla niej pomysłu...
-zostać żoną bandyty mi się nie uśmiecha rozmyślała Paola nie chcąc wyjść za Martina...
-pod Nowym Orleanem mam ładny dom i tam cie zabiorę jak urodzisz to pierwsze to postaramy się o następne dzieciaki już czarne jak ja mówił Martin tonem nie znoszącym sprzeciwu...
-może lepiej nie bierzmy ślubu i będę tylko twoją kobietą jak mi to wczoraj mówiłeś szeptała Paola przytulając się do Martina i udając uległą mu we wszystkim...
-gardzisz mną skoro nie chcesz przyjąć mojego nazwiska i rodzić mi dzieci !!! z gniewem wysyczał ciemnoskóry Martin
-ależ skąd !!! przecież prawie całą noc się z tobą kochałam bez przymusu i dałeś mi rozkosz szeptała gładząc go po torsie Paola chcąc udobruchać tym Martina ...
-więc nie ma gadania i klecha nas połączy tym jak to mówią świętym węzłem małżeńskim i będziesz prawowitą seniorą Perez zarechotał Martin
-pamiętaj tylko,że jeśli przed ołtarzem zaczniesz robić cyrki i odmówisz zostania moją ślubną małżonką to bez litości zabiję na miejscu bo przed moimi kompanami nie daruje ci ośmieszenia zagroził Paoli Martin ...
-mój Boże !!! nie chcę umierać tak młodo a może to dla mnie szansa i Martin szybko mnie wdową zrobi ginąc w zbójeckich porachunkach a wdowa z dzieckiem to już inaczej brzmi niż panna z dzieckiem pocieszała się Paola zmuszona poślubić najstarszego syna Carmen de Valencii
-jakie to dziwne tam w San Fernando Carmen nawrzeszczała mi że nie jestem godna być jej synową gdy David Foreman mi się narzucał a teraz mimo woli będę żoną jej najstarszego syna Martina wzdychała Paola
ciemnoskóry Martin Perez zabrał Gonzalesównę do przekupionego księdza,który udzielił im ślubu przy asyście kompanów Martina...
-mam za żonę dziewczynę z dobrej rodziny, piękną białą kobietę przechwalał się Paolą ciemnoskóry Martin
-niezła jest ta seniora Perez mówili o żonie szefa kompani Martina ale za jego plecami dziwili się szybkiemu ślubowi bossa
-Martin zawsze miał obsesję by mieć białą żonę i tę bidulkę pewnie zmusił do ślubu a jej musiało być wszystko jedno za kogo wychodzi skoro była panną spodziewającą się nieślubnego dzieciaka plotkowali między sobą..
-już Martin kupę czarnych bachorów jej zrobi i tym ją do siebie bardziej przywiąże rechotał zazdroszczący szefowi jeden z bandziorów
-chciałbyś być teraz na jego miejscu docinali mu inni gdy Martin zabrał żonę do swego pokoju na ich pierwszą małżeńską noc....
-Martinowi nie udało się zdobyć Marianelli za którą się wcześniej uganiał to pocieszył się tą Paolą i pomyśleć ,że obie były kobietami Sergia Oligaresa sącząc kolejne kielichy wina opowiadali sobie kompani Martina bo bywając w okolicach San Fernando znali historie obu kobiet ...
-doświadczona kobieta w łożu lepsza niż niewinna dziewica rechotali bandyci....
-nasza noc poślubna będzie upojna jak ta wczorajsza szeptał żonie Martin gdy znaleźli się z Paolą już sam na sam...
-skoro jesteś już moją żoną to obiecuję ci,że tego twojego dzieciaka będę dobrze traktował tak jak nasze wspólne dzieci szeptał Paoli Martin gładząc jej brzuszek a potem powoli rozbierając ją położył na łożu delektując się widokiem jej nagiego ciała..
-choć nie takiego losu dla siebie chciałam to muszę dalej żyć i przystosować się do sytuacji więc tam w Nowym Orleanie jakoś się urządzę a zresztą Martin pewnie będzie często wyjeżdżał w tych zbójeckich interesach jak do tej pory i nie będziemy się często widywać rozmyślała Paola Perez kochając się ze swoim ciemnoskórym mężem
[link widoczny dla zalogowanych]
-muszę przyznać,że Martin umie dogodzić kobiecie rozmyślała Paola przeciągając się w łożu po przebudzeniu rankiem i przytuliła się do męża...
-z Martinem łączy mnie tylko namiętność choć pewnie pochopnie postąpiłam zgadzając się na ślub ale z drugiej strony to uratowało mnie przed wylądowaniem w lupanarze bo teraz Martin mnie jako własnej żony nie sprzeda a ja jakoś postaram się go sobie podporządkować rozmyślała młoda seniora Perez leżąc u boku męża...
-mój Boże to wszystko stało się tak szybko,że nie miałam czasu pomyśleć co na taki pośpieszny ślub powie moja rodzina,Salamankowie i Oligaresowie, zwłaszcza Diego Oligares ,który ponoć jest rasistą i może zechcieć odebrać mi dziecko po porodzie by jego wnuka nie wychowywał ciemnoskóry Martin zaczęła się niepokoić Paola..
-nie wiem co ze mną jest nie tak ale jak dotąd podejmuję decyzje zanim przemyślę ich konsekwencje bo tak było z Sergiem gdy go zdobyłam wykorzystując napój miłosny i teraz gdy zgodziłam się poślubić Martina po naszej pierwszej nocy wzdychała Paola Perez..
-jestem żoną bandyty, no kto by to przewidział,że do tego dojdzie gryzła się poniewczasie Paola...
tymczasem w stolicy Meksyku wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo z żoną Camilą byli zaskoczeni zniknięciem Paoli Gonzalesówny
-może Gonzalesównie znudziło się ciągle towarzyszenie tobie i uciekła od nas zasugerował Ricardo nie przypuszczając co naprawdę przydarzyło się Paoli..
-musiał ją ktoś uprowadzić bo nie wierzę,że Paola od nas uciekła bez słowa w tym tylko co miała na sobie przekonywała męża Camila...
-niby kto ją miał porwać ???!!! nie jest bogata i na dodatek w ciąży to chyba nawet handlarze żywym towarem nią by się nie zainteresowali odparł Ricardo...
-nie wiem ale czuję,że spotkało ją coś złego wzdychała Camila
-kazałem jej szukać po całej stolicy ale ani żywej ani martwej jej nie odnaleziono tłumaczył żonie Ricardo ...
-no właśnie !!! pewnie wywieziono ją stąd ukradkiem i dlatego tutaj nie ma jej co szukać dedukowała Camila...
-niestety teraz mam ważniejsze sprawy na głowie niż osobiste szukanie Gonzalesówny ale wydałem gwardzistom stosowne rozkazy skoro się upierasz,że to może być uprowadzenie powiedział do żony Ricardo chcąc by się uspokoiła...
Salamankowie natychmiast o zniknięciu Paoli powiadomili jej rodzinę w San Fernando i Oligaresów w Veracruz...
Marcela Gonzalez matka Paoli rozpaczała,że córkę musiało spotkać coś złego i nawet Ascanio choć przed wyjazdem źle potraktował córkę teraz bardzo się zmartwił jej zniknięciem...
-Salamankowie mieli ją pod opieką i oni są odpowiedzialni za to,że jej nie dopilnowali żalił się szwagrowi Santiagowi ..
-święta racja ale ci powiem.że to tylko wina Ricarda !!! co z niego za wicekról jak z jego domu znika dziewczyna,którą obiecali się opiekować podjudzał szwagra Santiago nie mogąc się powstrzymać by jak zawsze obarczyć męża Camili. winą za cokolwiek ..
przebywająca nadal w San Fernando Carmen de Valencia dowiedziawszy się o zniknięciu Paoli z trudem ukrywała,że ją akurat ta wieść ucieszyła..
-Paola już nie będzie zagrożeniem dla mojego syna Davida i chłopak zrozumie,że to dziewczyna nie dla niego rozmyślała z zadowoleniem Carmen bo z opowieści przyjaciół, syna wiedziała,że David Foreman nie może o Paoli zapomnieć i pomimo oszczerczych plotek wciąż myśli i mówi o Paoli bo się w Gonzalesównie zakochał....
-pewnie w stolicy Meksyku Paola poznała jakiegoś bogacza i chcąc go usidlić jak Sergia z nim uciekła dedukowała Carmen...
-lepiej by już nigdy drogi Paoli i Davida się nie skrzyżowały bo nie chciałabym tej dziewczyny w mojej rodzinie powiedziała sama do siebie Carmen de Valencia....
w Veracruz Oligaresowie a zwłaszcza Diego byli zaniepokojeni zniknięciem Gonzalesówny ...
-gdyby Paola nadal była pod naszą pieczą nic jej i dziecku by nie groziło a tak nie wiadomo czy oboje jeszcze żyją pieklił się Diego Oligares..
-Paola jest już samodzielną młodą kobietą i nie mogliśmy na niej nic wymuszać skoro wolała pojechać z Salamankami do stolicy a nie z nami do Veracruz uspokajała męża Isabela Oligares ...
-ona nosi naszego wnuka i dlatego się o nią niepokoję i wolałbym mieć ją pod kontrolą powiedział Diego Oligares do żony...
-tobie tylko o wnuka chodzi a Paola może chce mieć swoje życie i nie chce być przez nikogo kontrolowana by jej narzucano co jej wolno a co nie nieustannie ją pouczając jak ty byś tego chciał żachnęła się Isabella
-nie zaprzeczam,że o dziecko Sergia mi głównie chodzi bo to w końcu potomek Oligaresów i jego matka powinna pamiętać,że to ją do czegoś zobowiązuje patetycznie rzekł Diego Oligaees...
-żeby tylko nie przyszło ci do głowy by po porodzie odebrać dziecko Paoli bo drugi raz w naszym życiu na coś takiego jak zrobiłeś Olivii odbierając jej syna Olivera nie pozwolę zastrzegła zaraz Isabela groźnie patrząc na męża...
-jeśli przekonam się,że Paola jest dobrą matką i naszego wnuka będzie dobrze wychowywać zapewniając mu szczęśliwe dzieciństwo w odpowiednim towarzystwie to nawet będę jej z ochotą pomagał powiedział Diego Oligares dobitnie to akcentując...
-snobizm z ciebie wychodzi przewracając oczami skomentowała słowa męża Isabella Oligares...
Sergio Oligares z żoną Marianellą też zastanawiali się co mogło przydarzyć się Paoli....
-po Paoli to wszystkiego można się spodziewać i chyba nic mnie już nie zdziwi mówił Sergio do Marianelli...
-no nie wiem , myślę,że życie ją czegoś nauczyło i nie wpakowała się w kłopoty zwłaszcza teraz gdy jest w ciąży westchnęła Marianella....
-mam nadzieję,że nie pozbyła się dziecka i po tym uciekła by za to nie odpowiadać pomyślał Sergio Oligares....
wicekrólowa Camila przez złamaną nogę noszona w lektyce z coraz większym niepokojem myślała o losie Paoli...
-przyzwyczaiłam się już do jej towarzystwa i nawet polubiłam dziewczynę i martwię się o nią bo czuję się za nią odpowiedzialna mówiła do Carmela ..
-wszyscy niepokoimy o Paolę a ty zawsze byłaś mamo dla niej dobra i miła mówił do matki najmłodszy syn Salamanków...
-oby Paola nie trafiła w ręce złych ludzi czy handlarzy żywym towarem,którzy nadal grasują w naszym kraju zamartwiała się Camila...
-Paola to silna dziewczyna i myślę ,że w każdych warunkach sobie poradzi bo sprytu jej nie brakuje pocieszał matkę Carmelo...
-nie wiesz co może spotkać kobietę od złych mężczyzn synu zaczęła mówić Camila...
-oj wiem bo przecież opowiadałaś nam swoją historie i pamiętam co spotkało niegdyś naszą guwernantkę Norę na La Marianie westchnął Carmelo...
-że też ciągle istnieją tacy złoczyńcy jak handlarze żywym towarem bo oni tyle złego niewinnym ludziom czynią wzdychała wicekrólowa Camila de Salamanca..
-źli ludzie zawsze się znajdą ale i dobrych na świecie nie brakuje i trzeba mieć nadzieję,że dobro pomimo wszystko zwycięży zło jak mawia nasz kapelan pałacowy chcąc rozweselić matkę ze śmiechem powiedział młody książe Carmelo de Salamanca
w San Fernando już wszyscy wiedzieli o zniknięciu Paoli i Jimena de Valencia spotkawszy Ascania wspomniała mu,że współczuje mu z tego powodu bo sama całkiem niedawno przeżywała zaginięcie swojej córki Marianelli...
-jakoś twoje słowa nie wydają mi się szczere bo wiem,że nie znosiliście mojej Paoli po tym jak chciała odbić Sergia twojej córce wysyczał Ascanio ...
-no wiesz !!! jak możesz mnie oskarżać o nieszczerość obruszyła się Jimena
-nie tylko uważam,ze jesteś wobec mnie nieszczera ale nawet podejrzewam,że to ktoś z waszej rodziny stoi za zniknięciem mojej córki bo ona spodziewa się dziecka twojego zięcia i wam byłoby na rękę gdyby to dziecko nie przyszło na świat wiec mogliście zlecić pozbycie się Paoli a zatem i dziecka Sergia bez ogródek wyznał Ascanio
-to już bezczelne i bezpodstawne oskarżenie !!! krzyknęła pełna oburzenia Jimena ...
-ciebie nie podejrzewam bo przecież mamy wspólną córeczkę Andreę ale twój mąż mógł się do tego posunąć zaczął łagodzić sytuację Ascanio Gonzales...
-Mario nie skrzywdziłby niewinnej ciężarnej dziewczyny z przekonaniem rzekła Jimena....
sprawa zniknięcia Paoli najbardziej poróżniła jednak młodych małżonków Sandrę i Eduarda Gonzalesów bo Eduardo podobnie jak jego ojciec Ascanio podejrzewał de Valenciów a Sandra broniła honoru swojej rodziny nie dając nic złego na nich powiedzieć ...
-obawiam się o los mojej nieszczęsnej siostry Paoli i jej dziecka bo wiem ,że jej zniknięcie was zbytnio nie obeszło zarzucał Sandrze jej mąż Eduardo...
-nie powiem,że lubię twoją przyrodnią siostrę bo mojej chciała zaszkodzić i odebrać Marianelli ukochanego ale nie jestem potworem by ciężarnej dziewczynie życzyć by spotkało ja coś złego oznajmiła Sandra Eduardowi...
-och mamo przez tę Paole to ciągle z Eduardem się kłócimy i chyba nasze małżeństwo już nie będzie szczęśliwe żaliła się Sandra Jimenie...
-to doprawdy pech,że Paola jest przyczyną tylu sprzeczek w naszej rodzinie wyrwało się Jimenie bo wspomniała sobie swoją rozmowę z Ascaniem...
-oby ta dziewczyna odnalazła się cala i zdrowa bo jak się jej coś złego przytrafiło i nie daj Boże zginęła to już zawsze cień podejrzenia będzie na naszej rodzinie ciążył z obawą w glosie powiedziała Sandra matce...
-tego by tylko brakowało by i Oligaresowie zaczęli nas podejrzewać o znikniecie Paoli żachnęła się Jimena de Valencia....
Marcela Gonzales matka Paoli ze swoją bliźniaczą siostrą Manuelą przyszły do Jimeny błagając ją by Valenciowie nie robili krzywdy brzemiennej Paoli..
-czy wyście już powariowały !!! sądzicie ,że znikniecie Paoli to nasza sprawka a tak nie jest !!! zarzekała się Jimena de Valencia...
-Paola jest jeszcze taka młoda i całe życie przed nią wiec nie dziw się mnie jako matce,że tak się o nią obawiam płakała Marcela ...
-wierz mi Marcelo,że wiem co czujesz ale zapewniam cię ,że nikt z naszej rodziny nie przyczynił się do zaginięcia Paoli przysięgała się Jimena...
-Paola pewnie znalazła sobie bogatego kochasia i z nim teraz wojażuje po świecie wtrąciła się Carmen de Valencia ,która akurat nadeszła i słyszała rozmowę kobiet...
-Paola jest ciężarna i nie w głowie jej amory !!! krzyknęła poirytowana słowami Carmen Marcela ...
-ciąża nie jest przeszkodą by gacha sobie przygruchać z kpiną w głosie zachichotała Carmen...
-mówisz to po swoich doświadczeniach ??? bo pamiętam jak ty będąc w drugiej ciąży z Foremanem przed laty uwiodłaś mojego szwagra Juana de Valencie i skłoniłaś go by się z tobą ożenił złośliwie docięła szwagierce Jimena de Valencia..
-o przepraszam !! to Juan za mną biegał jak pies i błagał bym za niego wyszła więc się zgodziłam i przez lata byliśmy dobrym małżeństwem !!! dobitnie to akcentując powiedziała Carmen...
-Paola na pewno się znajdzie bo wicekról Ricardo de Salamanca do jej poszukiwań skierował naprawdę spory sztab ludzi pocieszała matkę i ciotkę Gonzalesówny Jimena de Valencia....
-oby tylko była cała i zdrowa westchnęła Marcela tulona przez siostrę Manuelę...
-musimy w to wierzyć przytaknęła Jimena ściskając ręce Marceli.....
ciemnoskóry Martin Perez z nowo poślubioną żoną Paolą i kompanami bandziorami zmierzali do granicy Meksyku by dotrzeć do Nowego Orleanu lądem gdy ktoś komu ta grupa mężczyzn podróżująca z kobietą wydała się podejrzana zawiadomił gwardzistów i zaczął się pościg ....
Paola eskortowana pod czujnym okiem męża i jego kamratów jadących konno obok powozu w którym jechała z trudem znosiła szaleńczą jazdę bo pędzili po wyboistych drogach nie chcąc dać się schwytać i w końcu udało im się umknąć pogoni przekraczając granice Meksyku ale ta uciążliwa jazda zaszkodziła ciężarnej Paoli i zaczęła mieć bóle brzucha a potem krwawić..
-zawieź mnie zaraz do medyka zawodziła płaczliwie Paola
-a gdzie ja ci tu teraz medyka znajdę kobieto !!! wydarł się na żonę Martin
-medyka potrzebuję bo poronię !!! histeryzowała Paola gdy coraz większe strużki krwi sączyły się jej po nogach...
-jak dojedziemy do najbliższej osady to poszukamy medyka lub akuszerki powiedział Martin do przerażonej żony
-nie wybaczę ci nigdy gdy stracę moje dziecko !!! krzyczała Paola robiąc się coraz bledsza i słabsza z powodu utraty krwi...
gdy dotarli do jednego z małych miasteczek medyk do którego zawieźli półprzytomną kobietę mógł stwierdzić tylko,że żona Martina poroniła...
-to przez ciebie bandyto !!! wrzeszczała Paola gdy się ocknęła i powiedziano jej,że straciła swoje dziecko...
-gdybyś mnie nie zabrał ze stolicy Meksyku to nic złego by mnie nie spotkało !!! zawodziła płacząc Paola
-nie drzyj się głupia bo widać tak ci było pisane byś pozbyła się tego bękarta Oligaresa drwiąco wysyczał do żony ciemnoskóry Martin
-medyk powiedział,że wkrótce możesz znów zajść w ciąże i ja już tego dopilnuje byś rodziła i to nie raz zarechotał Martin nie przejmując się tym,że Paola poroniła dziecko Sergia Oligaresa ..
-jesteś potworem bez serca!!! nienawidzę cię !!! wrzasnęła Paola chcąc uderzyć męża ale nie miała siły się nawet zamachnąć więc z bezsilności popłakała się tylko...
-na moje moje nieszczęście spotkałam tego Martina rozmyślała leżąc w łożu po medyk kazał jej parę dni poleżeć przed wyruszeniem w dalszą drogę do Nowego Orleanu...
-Oligaresowie jak się dowiedzą,że straciłam dziecko Sergia posądzą mnie,że celowo doprowadziłam do poronienia bo tak niegdyś się odgrażałam gdy chciałam Sergia zmusić by się ze mną ożenił rozmyślała Paola zdruzgotana tym co jej się przytrafiło ...
-jak już pogodziłam się z sytuacją i chciałam urodzić to spotkało mnie nieszczęście i po dziecku wzdychała seniora Perez...
kompani Martina nie byli zadowoleni,że muszą czekać aż żona ich szefa wydobrzeje i będzie gotowa do dalszej podróży...
-po cholerę Martin brał sobie na głowę tę babę żeniąc się z nią narzekali niektórzy..
-no cóż teraz nasz boss zamiast chodzić z nami na panienki w lupanarze będzie ochoczo płodził dzieciaki ze swoją białą żonką rechotali inni ....
po paru dniach obolała jeszcze i zagniewana na Martina Paola została wpakowana do powozu i pojechali do Nowego Orleanu bo Martin chciał żonę do swego domu jak najszybciej zawieść....
-może napiszę do rodziców i Salamanków by się o mnie nie martwili zaczęła się zastanawiać Paola ale Martin jakby czytając w jej myślach przestrzegł ją by nie śmiała się z kimkolwiek kontaktować..
-posłuchaj uważnie Paolo !!!zaczęło się dla ciebie nowe życie ze mną w Nowym Orleanie i rodzinę stworzymy sobie sami gdy urodzisz nasze dzieci więc o przeszłości zapomnij i nie waż się nigdy nawet pisać do Meksyku do kogokolwiek z groźną miną powiedział żonie Martin...
-nie jestem twoją niewolnicą i od rodziny mnie nie odetniesz !!! butnie krzyknęła Paola nie chcąc podporządkować się mężowi...
-ożeniłem się z tobą nie dla twych pięknych oczu czy z miłości od pierwszego wejrzenia ale by mieć kobietę kiedy mi się zachce i byś rodziła moje dzieci więc będziesz robiła co zechcę śliczna żoneczko i nie radzę ci się mi sprzeciwiać bo poczujesz jak ciężką mam rękę i nie zawaham się sprawić ci porządnego lania gdy okażesz się nieposłuszna !!! wycedził przez zęby wściekły Martin ...
-twoja rodzina zresztą nie miała ostatnio o tobie dobrego zdania bo zhańbiłaś się zachodząc w ciąże z mężczyzną ,który tobą wzgardził przypomniał żonie Martin
-ja przynajmniej dałem ci swoje nazwisko żeniąc się z tobą i teraz jak to mówią jesteś porządną kobietą !!! mężatką i gdy zaciążysz nikt palcami wytykać cię nie będzie szepnął Martin wkładając rękę miedzy nogi żony i sunąc po jej udach..
Paola odepchnęła go z niechęcią prawie krzycząc ..
-zostaw !!! jestem jeszcze ledwo żywa po poronieniu a tobie to tylko jedno w głowie !!!
-dam ci jeszcze tydzień-dwa spokoju ale potem zaczniemy się o naszego dzieciaka starać zarechotał Martin pożądliwie patrząc na przerażoną tym żonę...
-łajdak mnie wykończy zmuszając do współżycia tak szybko po utracie mojego pierwszego dziecka pomyślała zdesperowana Paola...
-to tyran !!! bandyta !!! mówiła sama do siebie nieszczęsna żona Martina
-a czegoż zresztą dobrego po nim mogę się spodziewać wzdychała raz po raz...
do wicekróla Ricarda dotarły wieści o bandytach podróżujących z młodą kobietą i zaczęto snuć domysły,że mogła to być Paola Gonzalesówna...
-niestety udało im się uciec z Meksyku i nie jest pewne czy to była seniorita Gonzales bo ponoć dobrowolnie z tymi bandziorami podróżowała zdawał relacje wicekrólowi szef jego gwardii...
-no dziwne to byłoby gdyby to rzeczywiście była zaginiona córka Ascania mówił Ricardo do żony...
-opis pasuje do Paoli to ci bandyci musieli ją porwać z tego targu w stolicy Meksyku dedukowała wicekrólowa Camila...
-podejrzewamy,że szefem bandy był poszukiwany od dawna ciemnoskóry Martin Perez więc myślę,że Paola trafiła w jego łapska więc nie czeka ją nic dobrego powiedział Ricardo...
-oby nie sprzedał jej do lupanaru zaczęła zamartwiać się Camila
-poza teren Meksyku moja władza nie sięga ale może Diego Oligares sprawą się zajmie w Nowym Orleanie bo przecież Paola nosi jego wnuka zaczął zastanawiać się Ricardo i napisał w tej sprawie list do Veracruz by Oligaresowie wykorzystali swoje wpływy w Ameryce i dowiedzieli się czegoś o zaginionej Paoli...
Elena736 może napiszesz teraz coś o królowej Karinie goszczącej w swojej posiadłości na La Marianie męża króla Carlosa i ich dzieci....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 20:20:35 17-04-12, w całości zmieniany 8 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 15:44:42 21-04-12 Temat postu: |
|
|
moze niech Diego odnajdzie Gonzalówne i wyrwie ją z rąk Martina a jego wsadzi do więzienia....
A Ricardo powinnien zajac się tym by jego piekna Camila nie martwiła się tak i spędzać z nia wiecej czasu....... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:46:16 21-04-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: | moze niech Diego odnajdzie Gonzalówne i wyrwie ją z rąk Martina a jego wsadzi do więzienia....
A Ricardo powinien zajac się tym by jego piekna Camila nie martwiła się tak i spędzać z nia wiecej czasu....... |
dzięki milka85 za sugestie
w stolicy Meksyku wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca starał się poświęcać więcej czasu żonie Camili gdy zdjęto jej łupki usztywniające nogę po złamaniu...
-musisz moczyć nogę w naparach z ziół i delikatnie próbować już chodzić kochanie przekonywał Camile,która nadal odczuwała ból i niechętnie stosowała się do rad medyków...
-łatwo ci mówić ale wciąż mnie boli więc wole jednak nie nadwyrężać tej nogi wzdychała Camila...
-wspieraj się na moim ramieniu i małe spacerki będziemy robić najpierw po pokoju a potem podreptamy do ogrodu mówił Ricardo
-jeśli będziesz mi podporą to zacznę chodzić a nawet śmigać jak łania po lesie śmiejąc się żartowała Camila...
-chcę byś już wyzdrowiała to wtedy urządzimy bal by to uczcić zaśmiał się Ricardo tuląc i całując żonę...
Diego Oligares uruchomił wszelkie swoje znajomości w Ameryce i wkrótce ze zdumnieniem dowiedział się ,że córka Ascania Gonzalesa Paola wyszła za mąż za ciemnoskórego Martina Pereza i oboje zamieszkali w jego domu w Nowym Orleanie...
-chodzą słuchy,że seniora Gonzalez poroniła i teraz z mężem starają się o następne dziecko doniesiono wzburzonemu tym ojcu Sergia Oligaresa..
- ta kobieta sumienia nie ma !!! bo ani chybi pozbyła się naszego wnuka by rodzić dzieci temu czarnuchowi !!! pieklił się Diego żałując,że dziecko Sergia nie przyjdzie na świat...
-czy jakieś fatum ciąży na moim młodszym synu ,że najpierw poroniła Marianella a teraz Paola głośno zastanawiał się Diego opowiadając wieści z Nowego Orleanu swojej żonie Isabelli..
-to po prostu pech !! że obie kobiety Sergia straciły jego dzieci i to w tak krótkim czasie uspokajała męża Isabella...
Sergio i Marianella ze spokojem przyjęli wieść,że Paola nie urodzi potomka Oligaresów...
-jeśli Sergio ma zostać ojcem to lepiej bym to ja była matką jego dziecka pomyślała Marianella Oligares choć żal jej było Paoli bo wiedziała co przeżywa kobieta po poronieniu...
-nigdy nie kochałem Paoli ale pomimo to za nasze dziecko chciałem wziąść odpowiedzialność niestety los zdecydował inaczej i naszemu dziecku nie dane było się urodzić ze smutkiem powiedział Sergio...
-Paola musiała doprowadzić do poronienia celowo !!! upierał się Diego Oligares,który nie mógł przeżałować, że nie będzie miał w najbliższym czasie kolejnego wnuka...
-nie sądzę by tak było bo zrobiłaby to znacznie wcześniej broniła Paoli Isabella Oligares...
-a ja myślę,że Paola to właśnie sama sprowokowała po tym jak wyszła za mąż za tego Martina i dziecko Sergia dla obojga byłoby zbędnym balastem z przeszłości tej kobiety !!! wycedził przez zęby Diego Oligares...
-daj już spokój z tymi złorzeczeniami Paoli bo niczego już to nie zmieni rzekła do męża Isabella Oligares....
Marianella Oligares wiedząc,że jej mąż podobnie jak teść Diego pragną powiększania się rodziny Oligaresów gorąco modliła się by niebawem ucieszyć bliskich nowiną ,że znów zaszła w ciąże i ochoczo się z Sergiem kochali nie tylko nocami ale i często w czasie dnia zamykając się w swojej sypialni
[link widoczny dla zalogowanych]
w Nowym Orleanie Paola Perez choć mieszkała w pięknym domu ze służbą to czuła się jak niewolnica męża. bo samej nie wolno było jej opuszczać domu , nie mogła napisać do rodziny w Meksyku bo śledzono każdy jej krok a spotykała się tylko z rodziną Lizaldów a praktycznie z matką wspólnika męża Alicją Lizalde ...
ciemnoskóry Martin tak jak Paoli wcześniej zapowiedział zaczął starać się by począć z żoną ich już wspólne dziecko ale teraz te starania były dla młodej seniory Perez niemiłym obowiązkiem małżeńskim ...
-ledwo straciłam moje pierwsze dziecko i to z winy Martina bo okropnie poobijałam się w powozie podczas podróży z Meksyku do Nowego Orleanu to mój mąż chce mi szybko drugie zrobić skarżyła się Alicji Paola...
-no cóż jesteś kobietą zamężną więc powinnaś liczyć się z tym,że mąż będzie chciał mieć z tobą dzieci ale przyznaję,że zbyt szybko po poronieniu Martin zaczął cię zmuszać do współżycia mówiła Alicia do młodej żony ciemnoskórego Pereza...
-no właśnie !!! wymusił na mnie wznowienie naszego pożycia i przez to żadnej przyjemności z tego nie mam a wprost przeciwnie odczuwam bóle podczas zbliżeń niestety Martin mi nie wierzy i robi ze mną co zechce i kiedy zechce bo bynajmniej mnie nie kocha i nie szanuje wzdychała Paola...
-przykro mi to mówić ale mężczyźni tacy jak twój mąż Martin czy mój syn Alan zrozumienia dla kobiet nie mają i traktują je jak praktycznie jak niewolnice westchnęła Alicia...
-wyszłam za Martina pod przymusem bo przestraszyłam się ,że może mnie sprzedać do lupanaru ale go nie kocham i wolałabym nie mieć z nim dzieci ale zapobiegać też nie mogę bo chyba by mnie za to zabił gdyby się dowiedział opowiadała Alicii żona Martina .....
-może urodzenie dziecka zbliży cię do męża bo pamiętaj Paolo,że małżeństwo w naszych czasach jednak jest nierozerwalne i tylko śmierć was może rozłączyć westchnęła seniora Alicia Lizalde bo w Ameryce pomimo walki coraz większej rzeszy ludzi o większe prawa dla kobiet prawo pod wpływem konserwatywnych władz i duchownych różnych wyznań tak ostatnio zmieniano by kobiety bardziej podporządkować mężczyznom...
-jestem jak w potrzasku bo po stracie dziecka Sergia już nie mogę liczyć na pomoc Oligaresów czy Salamanków gdyż pewnie myślą ,że pozbyłam się go umyślnie i mnie za to potępiają więc jestem skazana na pozostanie u boku Martina to najlepiej by się stało gdybym szybko wdową została pomyślała zdesperowana Paola słuchając historii życia Alicii,którą też wydano za młodu za mąż bez miłości i wiele od męża Alonsa wycierpiała choć z czasem nauczyła się stawiać na swoim i wywalczyła nawet wolność dla niewolników na ich plantacji ...
-co do dzieci to nie za bardzo udało mi się ich wychowanie bo choć moja córka Monika wyszła w końcu szczęśliwie za mąż za Jorge Margueza Mancere y Ruiza i jako para książęca zamieszkali na Sycylii to mój syn Alan razem z twoim mężem Martinem założyli organizację przestępczą zwaną mafią i czerpią profity z handlu żywym towarem i innych przestępstw ale sęk w tym,że są sprytni i trudno im winę udowodnić a zresztą przekupstwem u władz zapewniają sobie bezkarność i tylko w Meksyku twój mąż Martin jest poszukiwany i gdyby go złapano wylądowałby w więzieniu mówiła Alicia Lizalde....
nieopodal San Fernando młody David Foreman ze swoim przyrodnim bratem Danielem Perezem byli więźniami strażników skarbu Azteków bo gdy ogromnie wyczerpani jako jedyni z poszukiwaczy skarbów dotarli korytarzami podziemnego wyrobiska do głęboko ukrytej w skalach pieczary to wpadli w ręce tajemniczych mężczyzn,którzy sami siebie zwali strażnikami skarbu bo od wieków z ojca na syna w specjalnym rytuale przekazywali sobie dożywotnio misje strzeżenia skarbu przodków ...
David Foreman z bratem siedzieli więc przy ścianie pieczary ze związanymi rękami i czekali jak rada strażników postanowi o ich losie
-o czym myślisz ??? może to nasze ostatnie chwile i nasze życie niedługo dobiegnie końca??? z westchnieniem zapytał Davida jego starszy brat...
-tyle rzeczy chciałbym jeszcze zrobić i nie chcę jeszcze umierać jęknął David
-a teraz myślę o Paoli Gonzalesównie bo podle ją potraktowałem jak ostatnio się widzieliśmy i chciałbym ją za to przeprosić bo wcale nie uważam ją za bezwstydną rozpustnicę jak jej to w gniewie wykrzyczałem zwierzał się bratu młody Foreman ...
-oj braciszku tak często o niej myślisz i mówisz,że jesteś w niej chyba zakochany zażartował Daniel...
-a żebyś wiedział,że się w niej zakochałem i mówię to tobie pierwszemu bo dotąd broniłem się przed tą myślą i starałem się sam sobie wyperswadować tę miłość wyrzucił z siebie David Foreman
- chciałbym pojechać do stolicy Meksyku i zobaczyć się z Paolą w pałacu wicekróla i prosząc ją o przebaczenie wyznać jej moje uczucia mówił David do Daniela nie wiedząc ,że Paola już mieszka w Nowym Orleanie i jest ich bratową bo wyszła za mąż za Martina Pereza najstarszego syna Carmen de Valencii...
-Davidzie jesteś młody,przystojny i bogaty to Paola musiałaby być głupia żeby długo się na ciebie gniewać i cię odtrącić pocieszał brata Daniel...
-skoro nie przeszkadza ci nawet to,że Gonzalsówna jest w ciąży z innym to myślę,że jeśli obaj stąd wyjdziemy żywi i cali to kiedyś Paola będzie moją bratową klepiąc Davida po ramieniu śmiał się jego przyrodni brat Daniel Perez...
-nasza mama i mój ojciec nie lubią Paoli ale na to nie będę zważał snuł plany wspólnej przyszłości z Paolą najstarszy syn Foremana....
-to dobrze bracie ,że myśl o przyszłości z Paolą dodaje ci sił i wiary bo teraz musimy przetrwać i wykaraskać się z tarapatów w które sami się wpakowaliśmy szukając tych skarbów wzdychał Daniel zazdroszcząc bratu tego,że jest zakochany i to dodaje mu skrzydeł..
-oby tylko ta Paola nie złamała mu serca i odwzajemniła jego uczucie bo z kobietami to nigdy nic nie wiadomo rozmyślał Daniel nie chcąc jednak tymi myślami rozwiać marzeń Davida o Paoli....
w Nowym Orleanie w sypialni młodych Perezów Paola tymczasem leżała z mężem w łożu wypełniając obowiązek małżeński
-w San Fernando zalecał się do mnie brat Martina David Foreman ale źli ludzie nastawili go przeciwko mnie i zaczął mną gardzić a mogło być tak pięknie gdybyśmy byli razem rozmarzyła się Paola ostentacyjne odwracając się tyłem do męża po zbliżeniu ...
-David to mógłby być dla mnie wymarzonym księciem z bajki ale cóż to nie on został moim mężem westchnęła seniora Perez starając się odepchnąć rękę Martina gładzącego ją po pośladku bo znów zebrało się mu na amory....
-spij już bo na dziś mam dość bo choć mi nie wierzysz nie czuję się najlepiej szeptała gdy Martin objął ją mocno nie zamierzając dać jej już zasnąć ...
-ty zawsze masz dosyć a ja wprost przeciwnie !!! zamruczał Martin przewracając Paolę na wznak i kładąc się znowu na żonie
[link widoczny dla zalogowanych]
-co z ciebie za kobieta !!! powinnaś mniszką zostać a nie wychodzić za mąż skoro współżycie z mężczyzną ci niemiłe wysapał Martin gdy się nasycił...
-nie chciałam ślubu z tobą to ty mnie zmusiłeś przypomniała mężowi Paola
-jakoś Sergia z ochotą do siebie dopuściłaś i dziecko dałaś sobie zrobić to tym bardziej powinnaś być chętna ze mną !!! ze swoim prawowitym mężem !!! wyrzucał żonie Martin
-a co ty wiesz jak to było ze mną i Sergiem żachnęła się Paola
-ja tam nie kryłem czego od ciebie chcę i jasno przed ślubem ci powiedziałem ,że chcę mieć dzieci ale nie z byle jaką wywłoką tylko z białą kobietą z dobrego domu więc dlatego gdy los skrzyżował masze drogi ciebie wybrałem na żonę by moje dzieci nie były bękartami i miały porządną matkę kadził Paoli Martin chcąc ją do siebie przychylnie usposobić....
-tylko po to ze mną się kochasz by spłodzić ze mną gromadę dzieci !!! jęknęła z niesmakiem Paola
-nie chcę gromady dzieci i wystarczy jak urodzisz mi dwójkę ..., nie lepiej trójkę dzieci to może wtedy dam ci spokój i znajdę sobie kochankę skoro współżycie ze mną ci niemiłe ale do narodzin naszego trzeciego dziecka będziesz mi powolna kochana żoneczko bo mnie obcowanie z tobą sprawia rozkosz rubasznie zaśmiał się Martin przyciągając żonę do siebie a gdy go objęła zaczął delikatnie ustami muskać jej piersi ...
-nie wypuszczę cię z objęć jak mnie znów nie zadowolisz sapał lubieżnie
-mogłeś sobie wybrać na żonę kobietę ,którą byś kochał i to z wzajemnością zaczęła mówić Paola gdy mąż jej przerwał
- miłość nie jest mi pisana bo jak to o mnie mówią pod złą gwiazdą się urodziłem gorzko zaśmiał się Martin
-wiesz pewnie,że jestem synem ciemnoskórego niewolnika z plantacji rodziców mojej matki i zostałem poczęty z gwałtu a przez to matka zawsze gorzej mnie traktowała niż pozostałe dzieci a potem gdy pokochałem Joannę moją przyrodnią siostrę uznano to też za grzeszną miłość i by nas rozdzielić wysłano ja do Neapolu a potem wydano za mąż za Fernanda syna Salamanków a w końcu gdy znów w moim sercu zakiełkowało uczucie z kolei do Marianelli de Valencii to ona też mnie nie chciała i choć próbowałem dwukrotnie ją zdobyć dla siebie porywając dziewczynę to i tak mi się wymknęła bo wolała Sergia Oligaresa dlatego postanowiłem sobie spłodzić własne dzieci,które bezwarunkowo pokochają mnie jako ojca bo dla nich zrobię wszystko wyrzucił z siebie Martin...
-twoje dzieci też będą wstydzić się ojca bandyty docięła Martinowi Paola
-po tym jak ożeniłem się z tobą i staramy się o pierwsze dziecko postanowiłem sobie skończyć z brudną robotą i sam już nie będę się narażał mając do tego podległych mi ludzi a ja i moja rodzina będziemy dostatnio i wygodnie żyć i niczego nam nie zabraknie bo majątek już spory zgromadziłem z dumą przechwalał się żonie Martin....
- porządnym człowiekiem to nigdy nie będziesz bo twoje pieniądze splamione są krwią i krzywdą ludzką !!! wykrzyczała mężowi Paola...
-jak mawiali starożytni Rzymianie "pecunia non olet"-pieniądze nie śmierdzą a zresztą wiedz głupia,że każda fortuna powstaje na wyzysku słabszych zarechotał bezczelnie Martin ...
-nie udawaj kobieto,że teraz współżycie ze mną sprawia ci ból bo to głupia wymówka,która na mnie nie działa i nie wierzę,ze przedtem było ci ze mną dobrze i potrafiłem ci dogodzić a teraz nagle wolałabyś bym cię nie tykał powiedział z drwiną Paoli mąż widząc jak niechętnie mu się oddaje
-że też na mnie trafiło i to ja zostałam jego żoną w świetle dogasającej świecy patrząc na męża rozmyślała Paola Perez choć machinalnie objęła go ramionami bo gdy Martin namiętnie ją całował i pieścił zaczęło ją to podniecać i bezwolnie poddawała się jego pieszczotom ....
[link widoczny dla zalogowanych]
-Martin jest nadspodziewanie dobrze wyposażony przez naturę rozmyślała Paola starając się ponieść zmysłom by zaznać przyjemności z obcowania z mężem...
-może to przed okropne przeżycia związane z poronieniem jakoś ostatnio nie mogę zaznać z nim rozkoszy niepokoiła się wspominając,że przecież z Martinem na początku było jej dobrze gdy się kochali ze sobą
-pewnie żal i złość po utracie dziecka mnie tak do Martina zniechęciły,że wprost go nie znoszę bo obwiniam go za swoje nieszczęście choć z drugiej strony przecież wyszłam za mąż bez miłości więc to chyba normalne,że tak reaguję myślała Paola w trakcie kolejnego stosunku z mężem pojękując i czekając aż on wreszcie skończy i będzie mogła zasnąć....
-pierwszy raz po poronieniu nareszcie już mnie nic nie bolało gdy wchodził we mnie i oby tak było przy następnych razach westchnęła Paola zasypiając odwrócona do męża plecami....
-chyba się w Paoli zakochałem ale nie powiem jej tego bo ona mnie nie kocha i pewnie starałby się to zaraz wykorzystać a ja nie mam szczęścia w miłości i jak zwykle źle bym na tym wyszedł rozmyślał Martin leżąc przytulony do pleców żony...
[link widoczny dla zalogowanych]
-niech lepiej moja żona się mnie boi i ma respekt niż miałaby mną wzgardzić czy mnie wyśmiać bo dosyć już upokorzeń w życiu zniosłem mówił sam do siebie mąż Paoli....
-nareszcie mam żonę i jeśli urodzi moje dzieci to mnie nie opuści wmawiał sobie Martin ,który dotąd czuł się zawsze samotny choć zgrywał przed wszystkimi nieczułego chojraka a żeniąc się z Paolą chciał stworzyć własną rodzinę,która go zaakceptuje takim jakim jest ....
w San Fernando szeroko komentowano nowinę o małżeństwie Paoli Gonzalesówny z ciemnoskórym Martinem Perezem bo Marianella jak tylko od teścia Diega Oligaresa się o tym dowiedziała zaraz o tym napisała do rodziców i rodzeństwa ...
-smutną wieść o poronieniu Paoli jakoś przyćmił fakt jej zamążpójścia za ciemnoskórego Martina Pereza
Ascanio Gonzales nie był zadowolony,że jego najstarsza córka wyszła za ciemnoskórego syna Carmen de Valencii choć żal mu było ,że Paolę spotkało nieszczęście i straciła dziecko,którego się spodziewała....
-teraz mi jeszcze tylko czarnych wnucząt brakuje zrzędził pomstując na córkę ,że wybrała na męża akurat Martina,który na dodatek jest poszukiwanym w Meksyku przestępcą...
Marcela Gonzales matka Paoli była jednak szczęśliwa,że córka żyje choć nie miała od niej żadnych wieści...
Carmen de Valencia była niemile zaskoczona małżeństwem syna marnotrawnego z Paolą Gonzalesówną
-Paola nie mogąc zbałamucić Davida poślubiła mojego drugiego syna jakby chcąc zrobić mi na złość wściekała się matka Martina...
-Paola moją synową !!! trudno mi się z tym pogodzić choć z Martinem nie utrzymuję kontaktów po tym jak zszedł na złą drogę i opuścił mój dom na La Marianie wzdychała Carmen....
Mario de Valencia dogryzał Carmen wiedząc,że Paola nie była dla jego bratowej wymarzoną synową nawet jako żona dla Martina,który przecież nie był chlubą Carmen...
-tak się starałaś zohydzić wszystkim Paolę a nie przypuszczałaś,że ona wejdzie jednak do twej rodziny choć wyszła nie za Davida ale za Martina śmiał się Mario ku złości Carmen....
- będziesz babcią dzieci Paoli rechotał Mario ...
-z Paoli to w końcu nie żadna ladacznica ale młoda i głupia dziewczyna,która narzucając się Oligaresowi popełniła błąd ale już za niego zapłaciła tracąc ich dziecko i zaczynam się do niej przekonywać zmieniła front Carmen chcąc nie chcąc akceptując wybór najstarszego syna ,który i tak jej o zdanie nie pytał....
-teraz niepokoi mnie tak długa nieobecność twego męża Johna Foremana i moich dwóch młodszych synów Daniela i Davida ,którzy z nim nie wiadomo gdzie się wybrali mówiła Carmen do księżniczki Aiszy ...
-John raczej nie ma w zwyczaju opowiadać o swych zamiarach więc nie wiem gdzie się wszyscy podziewają wzdychała Aisza ,którą też przedłużająca się nieobecność męża zaczęła dziwić ale korzystając z pobytu w San Fernando zbliżyła się do swej krajanki marokańskiej księżniczki Fatimy żony Vasca Dariena i trójka dzieci Aiszy i Johna czyli Amir,Roksana i Hassan często się bawiły z Luisem synkiem Fatimy i Vasca....
Sandra Gonzales szwagierka Paoli,którą niegdyś zgwałcił ciemnoskóry Martin Perez współczuła siostrze męża..
-nie lubię tej Paoli po tym jak chciała mojej siostrze Marianelli odebrać Sergia ale biedaczka nie zasłużyła na to wszystko co ją spotyka bo i dziecko straciła i w łapska tego rozpustnego brutala Martina się dostała i ten łajdak musiał ją do ślubu jakoś zmusić dedukowała żona Eduarda przyrodniego brata Paoli....
Eduardo Gonzales brat Paoli był tak jak i inni zaskoczony tym,że ma za szwagra ciemnoskórego Martina Pereza...
-jeśli Paola poślubiła Martina dobrowolnie to musiała rozum postradać a jeśli ją do tego zmusił to nie wiem dlaczego nie uciekła przy najbliższej sposobności mówił Eduardo do ojca ...
-nie wiemy co wydarzyło się po zniknięciu Paoli ze stolicy Meksyku ale ja też nie mogę pogodzić się z tym,że mamy w rodzinie czarnego i dzieci Paoli a moje wnuki też będą ciemnoskóre jak ich ojciec wzdychał Ascanio ciągle zastrzegając się,że nie uważa się za rasistę ...
- oby Martin był dobry dla Paoli bo nie ważny jest przecież kolor skóry ale tym jakim człowiek jest wzdychała Marcela matka Paoli ...
-bezwzględny przestępca to nie dobry człowiek a Martin nie cofał się przed niczym więc mała szansa,ze dla Paoli zmieni się na lepsze z powątpiewaniem rzekł Ascanio...
w stolicy Meksyku wicekrólową Camile bardzo zmartwiły wieści,że Paola związała się z ciemnoskórym Martinem Perezem..
-polubiłam to dziewczę i żal mi jej bo Martin dobrze jej nie będzie traktował choć się z nią ożenił mówiła Camila do męża...
-dobrze,ze bandzior jej nie sprzedał do lupanaru i uniknęła najgorszego powiedział Ricardo do żony...
-jako żona też będzie przez niego wykorzystywana w wiadomy sposób westchnęła Camila...
-żona to żona i to miano ją do czegoś zobowiązuje więc Paola wiedziała co ja czeka gdy go poślubi a zresztą to sprytna i twarda dziewczyna więc jakoś poradzi sobie i z Martinem powiedział Ricardo delikatnie masując nóżkę Camili leżącej na łożu w ich sypialni...
-już nie mogę się doczekać aż całkiem wydobrzejesz i pofiglujemy w łożu bo dość się już napościliśmy przez twój wypadek szeptał Ricardo do ukochanej...
-nie wiem na co czekamy bo moja nóżka w figlach w łożu nam nie powinna przeszkadzać leciutko gryząc w ucho Ricarda szeptała Camila a on jakby na to czekał i zaczął rozbierać zonę i siebie a potem Salamankowie oddali się namiętnym pieszczotom w swoim łożu małżeńskim
[link widoczny dla zalogowanych]
-z obiecanym balem na razie poczekajmy bym mogła na nim tańczyć do samego rana na obu zdrowych i sprawnych nóżkach śmiała się Camila gdy wtuleni w siebie odpoczywali po igraszkach w łożu a Ricardo znów wspomniał by urządzić bal na jej cześć
-będzie jak zechcesz bo twoje życzenia są dla mnie rozkazem ale tak sobie pomyślałem kochanie,że musimy nareszcie dłużej pobyć ze sobą bo jakoś zawsze ktoś lub coś nam w tym przeszkadza i zajmuje nas czas westchnął Ricardo gdy już zasypiali..
-no tak , najpierw sprawy naszych dzieci nas absorbowały a potem zawsze komuś trzeba było pomóc przytaknęła mężowi Camila i też zasnęła ....
na La Marianie król Carlos z królową Kariną w jej posiadłości przeżywali ze sobą upojne chwile niczym drugi miesiąc miodowy
[link widoczny dla zalogowanych]
-tak długo byliśmy rozdzieleni więc nie dziw się kochanie ,że nie mogę się tobą nasycić mruczał Carlos namiętnie kochając się ze swoją piękną młodą żoną...
[link widoczny dla zalogowanych]
-ja też bardzo za tobą tęskniłam i bardzo ,bardzo mi cię tu brakowało szeptała Karina bo już wcześniej zdążyła mężowi opowiedzieć wszystko o swoich poszukiwaniach ciotki i smutnym wyniku odkrycia spraw z przeszłości..
-twoja ciocia zginęła tak młodo ale my na szczęście żyjemy i będziemy żyć jak myślę długo i szczęśliwie w otoczeniu wianuszka naszych dzieci powiedział Carlos..
-co ty powiesz aż wianuszka dzieci pragniesz a tu dopiero czwóreczkę pociech mamy: trzech synków i jedną córeczkę chichotała Karina i ich nagie ciała znów się połączyły w miłosnym uścisku ...
[link widoczny dla zalogowanych]
w podziemnej pieczarze nieopodal San Fernando strażnicy skarby Azteków schwytanym przez siebie młodzieńcom Danielowi Perezowi i Davidowi Foremanowi po burzliwej naradzie przedstawili propozycję nie do odrzucenia
-możemy wam darować życie pod warunkiem,że przystąpcie do naszego tajnego bractwa i będziecie pomagać nam potomkom Azteków oszczędzić skarb przodków przed zagarnięciem przez chciwych poszukiwaczy skarbów...
-obaj zostaniecie zaprzysiężeni i zamieszkawszy nieopodal San Fernando z nami odtąd będziecie starać się uchronić dziedzictwo naszych przodków oznajmił wielki strażnik skarbu
-ale to nie wszystko nasze prawa stanowią,że przed zaprzysiężeniem strażnicy muszą doczekać się przynajmniej jednego syna by w przyszłości przekazać mu misję strzeżenia skarbu więc musicie pojąć żony by mieć męskiego potomka oznajmił zdumionym młodzieńcom stary strażnik ...
-ja już mam kobietę z którą się niedługo żenię i dziecko w drodze powiedział David Foreman mając na myśli Paole Gonzalesównę
-Paola jest w ciąży i gdy się z nią ożenię dziecko uznam za swoje szeptał David Danielowi,który go ostro szturchnął w bok by nie przechwalał się na zapas...
-skoro młodzieńcze niedługo zostaniesz ojcem i będzie to syn to spełnisz nasze warunki ale by dostąpić tego zaszczytu musisz sprowadzić tu swoją ciężarną kobietę by urodziła swoje dziecko w tajemnej świątyni Azteków ...
-ty Davidzie zostaniesz więc teraz wypuszczony z podziemi by pojechać po swą ciężarną kobietę a twój brat Daniel tu będzie oczekiwał na wasze przybycie bo nie do końca wam ufamy i jeśli nas teraz okłamałeś i wkrótce nie wrócisz młody Daniel zginie oświadczyli członkowie rady strażników skarbu...
-no to już po mnie bo Paola pewnie nie zgodzi się z tobą tu przyjechać i rodzić w jakiś podziemiach szeptał z powątpiewaniem Daniel do Davida...
-ależ bracie !!! przysięgam ,że nie zostawię cię tu na pewną śmierć a Paole kocham i jak tylko przebłagam ją za moje wcześniejsze wobec niej zachowanie błyskawicznie weźmiemy ślub i tu ją przywiozę przysięgał się David Foreman....
-od dawna co prawda nie mam wieści o Paoli ale jak dotrę do stolicy Meksyku to się z nią spotkam i poproszę o jej rękę a potem tu razem przyjdziemy by wypełnić warunki tych strażników skarbu Azteków przekonywał sceptycznie do tego nastawionego brata David Foreman...
John Foreman ze swoimi arabskimi gwardzistami przeszukali już większość podziemi i natrafili na zawalony niedawno korytarz w którym odnaleźli zmiażdżone ciała nie do rozpoznania i strzępy ubrań Davida i Daniela wiec uznali,że młodzieńcy zginęli przysypani ...
-straciłem najstarszego syna !!! krzyczał zdesperowany John
-taka widać była wola ALLAHA !!! powiedział padając na kolana dowódca arabskiej straży Foremana...
- przez moją chciwość i chęć odnalezienia skarbu Azteków zginęło tyle osób a co najważniejsze mój własny syn David rozmyślał zdesperowany John Foreman...
-Carmen de Valencii matce obu tragicznie zmarłych ani słowa nie ważcie się pisnąć bo by mi chyba własnoręcznie oczy wydrapała rozkazał John Foreman swoim gwardzistom i ci na Allaha poprzysięgli milczenie w tej sprawie...
przygnębiony John postanowił wrócić do San Fernando i z żoną Aiszą oraz ich dziećmi wracać do Maroka...
David Foreman tymczasem pędził na koniu podarowanym mu przez strażników skarbu Azteków do stolicy Meksyku by tam spotkać Paolę ,z którą zamierzał się ożenić i nie dopuszczał do siebie myśli,że może ukochanej nie zastać w pałacu wicekróla Nowej Hiszpanii Ricarda de Salamanki...
gdy wyczerpany młody Foreman wpadł do pałacu wicekróla żądając widzenia się z Paola Gonzalesówną i usłyszał,że Paoli tu nie ma bo tajemniczo zniknęła a potem okazało się,że wyjechała z ciemnoskórym Martinem Perezem i wyszła za niego za mąż to nie uwierzył w te rewelacje
-pewnie moi rodzice Carmen i John kazali wam tak mówić bym nie spotkał się z Paolą bo za wszelką cenę chcieli nas rozdzielić .....
-najpierw po San Fernando rozpuszczali oszczerstwa na temat Paoli a teraz wymyślili bajeczkę,że niby za Martina wyszła !!! ale to nie może być prawda !!! wrzeszczał zdesperowany David Foreman....
-nie wiem jak cię Daidzie przekonać ale te wieści przesłał nam sam Diego Oligares bo ma znajomych w Nowym Orleanie gdzie teraz Paola żyje ze swoim mężem Martinem a na dodatek spotkało ją nieszczęście i poroniła opowiadała Davidowi wicekrólowa Camila...
-z całym szacunkiem pani ale nie wierzę w te wieści i dopóki na własne oczy się nie przekonam to nie uwierzę!!! upierał się David Foreman bo wszystkie jego plany życiowe w tym momencie się zawaliły...
-to nie może być prawda !!! Oligaresa też mogli wprowadzić w błąd !!! wmawiał sam sobie zdesperowany David...
-Martin choć to mój przyrodni brat to łajdak bez skrupułów i nie wierzę,że ożeniłby się akurat z moją Paolą mówił ze łzami w oczach David do Salamanków...
-podejrzewamy,że Martin porwał Paolę i zmusił ją do małżeństwa cicho powiedziała wicekrólowa Camila...
-nie będę przed państwem ukrywał,że kocham Paolę i nie mogę pogodzić się z tym ,że mogłaby być z innym a na dodatek z moim bratem !!! wybuchnął David...
-no cóż życie wam się pogmatwało westchnął Ricardo bo żal mu się zrobiło Davida i Paoli...
-muszę wrócić z ciężarną żoną bo mój brat Daniel zginie wyrwało się Davidowi ale Salamankowie nie zrozumieli i myśleli,że z rozpaczy już bredzi...
-nie masz żony a tym bardziej ciężarnej przypomniała Davidowi wicekrólowa Camila delikatnie gładząc go po głowie jak dziecko ...
-nie mogę im wyznać prawdy bo przysiągłem strażnikom skarbu Azteków,że nikomu nic nie powiem o naszym spotkaniu i warunkach,które zobowiązałem się spełnić uzmysłowił sobie młody Foreman i wybiegł szybko z pałacu do ogrodu a tam pod drzewem zakrywszy dłońmi głowę rozpłakał się rzewnie....
-co ja mam teraz robić ???!!! Boże dopomóż !!! wołał nieszczęśliwy młodzieniec....
-dlaczego płaczesz ? zapytał młodego Foremana Carmelo de Salamanca bo pobiegł za nim chcąc go pocieszyć...
-moja ukochana wyszła za innego a ja niepotrzebnie plany świetlanej przyszłości z nią sobie robiłem !!! wyrzucił z siebie David...
-czy Paola wiedziała co do niej czujesz ? rezolutnie zapytał Carmelo
-nie wyznałem jej otwarcie moich uczuć bo jakoś tak głupio wyszło,ze uwierzyłem plotkom tłumaczył się nieco zawstydzony David Foreman...
-wszyscy tu sądzimy,że Paola nie z miłości poślubiła Martina więc jeśli naprawdę na niej ci zależy to walcz o nią i nie poddawaj się tak łatwo radził młody Salamanka młodemu Foremanowi...
-nie mogę mu wyznać co obiecałem strażnikom skarbu ale jeśli uda mi się jakimś cudem odzyskać Paole to przynajmniej w połowie wypełnię warunki stawiane tym strażnikom skarbu westchnął David...
-Martin nie odda mi Paoli bez walki to pewne ale co ona sama powie i zrobi gdy tam przyjadę do Nowego Orleanu i się z nią spotkam zaczął zastanawiać się David...
-małżeństwo zawarte pod przymusem można unieważnić tak mówi prawo przynajmniej dopóki para nie ma wspólnych dzieci zaczął mówić Carmelo...
-to moja jedyna szansa i tego się uchwycę postanowił sobie młody Foreman zbierając się do wyjazdu do Nowego Orleanu...
-jeśli jesteś zdecydowany zawalczyć o Paole to ja pomogę ci przydzielając paru moich gwardzistów w cywilu i dając pieniądze oznajmił Davidowi wicekról Ricardo de Salamanca...
-chętnie skorzystam bo nie mam czasu wracać do San Fernando i rodziców prosić o pomoc ucieszył się młody Foreman...
-nie wiem Ricardzie czy dobrze robimy pomagając Davidowi bo w końcu dojdzie między nim a Martinem do bratobójczej walki jeśli pójdzie jak to mówią na noże a to obciąży sumienie tego brata,który pozostanie przy życiu z westchnieniem mówiła Camila do męża...
-niech się dzieje wola nieba filozoficznie odrzekł Ricardo...
-Carmen de Valencia nie wybaczy nam,że jej synowie będą walczyć o tę samą kobietę i może jednego stracić ciągnęła Camila...
-obaj są dorośli i Carmen nie ma już na nich takiego wpływu jak dawniej przerwał Camili Ricardo...
-ja nie chciałabym doczekać chwili w której nasi synowie mieliby walczyć ze sobą szepnęła Camila...
-nam to chyba nie grozi bo tylko najmłodsi Andres i Carmelo są jeszcze nieżonaci ale już mają swoje sympatie a Carmelo jest nawet zaręczony z Sofią córką Santiaga zaśmiał się wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca ....
w Nowym Orleanie zakochany w Paoli Martin całkowicie zmienił swoje zachowanie wobec żony i nie tylko zaczął obsypywać ją prezentami ale pozwolił na napisanie listu do jej rodziny co prawda zanim go wysłał sprawdził jego treść ...
-nie mam tu żadnych znajomych więc może pozwolisz by moja matka Marcela i ciotka Manuela z moją młodszą przyrodnią siostrą Aurorą nas tu odwiedziły prosiła męża Paola chcąc wykorzystać to,że mąż spełnia jej życzenia w przypływie dobrego humoru jak sądziła bo nadal nieufnie podchodziła do jego słów i zachowania....
-Martin z niechęcią ale się zgodził na prośbę żony by zyskać u niej uznanie i by zaczęła patrzeć na niego łaskawszym okiem ....
-nie wiem czemu Martin teraz tak mnie rozpieszcza a niedawno groził mi,że w przypadku nieposłuszeństwa posunie się do użycia siły rozmyślała Paola o mężu...
-Paola jest moją żoną i chciałbym by z czasem mnie pokochała i wtedy dopiero wyznam jej swoje uczucia postanowił sobie Martin bo bał się odrzucenia...
-nawet tu w Nowym Orleanie czasami spotykają mnie afronty z powodu rasistowskich przekonań niektórych bo przez swój kolor skóry nieraz doznał gorszego potraktowania ale teraz już większość się mnie boi bo z Alanem Lizalde trzęsiemy całą okolicą z zadowoleniem myślał Martin....
w Nowym Orleanie szalały akurat ulewne burze i nie mając nic innego do roboty młodzi małżonkowie Paola i Martin Perezowie większość czasu spędzali w sypialni oddając się namiętności a Martin bardziej doświadczony od Paoli uczył ją jak powinna mu dogadzać
[link widoczny dla zalogowanych]
-miłość miłością ale namiętność i pożądanie pozwolą zaspokoić się na tyle by być zadowolonym z życia wmawiała sobie Paola chcąc przy tym swoją uległością podziękować Martinowi ,że zgodził się na zaproszenie do ich domu jej matki , ciotki i siostry ….
-mama zawsze mi powtarzała,że w łożu można wiele od mężczyzny uzyskać i to prawda pomyślała Paola sądząc,że dlatego Martin zmienił się wobec niej na lepsze bo jako żona spełnia jego zachcianki jak chce i kiedy chce....
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:17:43 25-04-12, w całości zmieniany 11 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:06:44 25-04-12 Temat postu: |
|
|
bardzo dobrze to wymyśliłaś Arabello:)
teraz czekam na ciąg dalszy przygód jaki jeszcze spotkają naszych bohaterów |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:28:05 27-04-12 Temat postu: |
|
|
po raz kolejny powatarzam, ze kontynuacja Pasion jest znakomita, scenki miłosne, czeste unaocznione wymyslne kreacje dam - przepiekne i pasowne do charakterów bohaterek,cudowne watki ..... itp.... z ogromna niecierpliwoscia czekam na dalsze losy naszych bohaterów, jakos do tej pory miłośc Ricarda i kamili nie została została zastąpiona miłoscia innej pary, to uczucie było nadzwyczaj piekne .Ciesze sie bardzo ,ze mam kolezanki pasjonatki i moge trwac -dzieki Wam - w tej cudownie opisanej atmosferze, pieknej bajecznej scenerii , podziwiac losy , walkę o uczucie partnerów, poswiecenie ,czynienie dobra,miłość do wspólmałzonków i całej rodziny u Salamnków ......Pozdrawiam Was serdecznie i zyczę veny twórczej |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 0:47:39 28-04-12 Temat postu: |
|
|
dzięki dziewczyny za miłe słowa
pozdrawiam Wszystkich i jak zwykle proszę byście podsuwały swoje sugestie czy pomysły odnośnie dalszego ciągu naszej wspólnej kontynuacji...
David Foreman wyruszając ze stolicy Meksyku w drogę do Nowego Orleanu postanowił by zyskać na czasie popłynąć tam z Veracruz bo droga morska była bezpieczniejsza niż podróżowanie lądem ale nie przewidział,że jego matce Carmen de Valencii ktoś "życzliwy" z pałacu wicekróla Ricarda de Salamanki doniesie o jego planach i Carmen zechce je pokrzyżować udaremniając bądż odraczając podróż syna...
-niech już lepiej Paola zostanie z Martinem bo są siebie warci niż zbałamuci mi Davida,który godzien jest lepszego losu rozmyślała Carmen jadąc do Veracruz by zatrzymać syna...
John Foreman nie widział,że jego najstarszy syn jednak żyje bo Carmen nie zdradziła nikomu jakie wieści otrzymała ze stolicy Meksyku i co zamierza więc John dalej był zdruzgotany,że przez swoją chciwość niepotrzebnie naraził Davida i jego przyrodniego brata Daniela na śmierć....
Carmen de Valencia ze swoją najmłodszą córeczką Matyldą Foremanówną wcześniej niż David z gwardzistami przydzielonymi mu przez wicekróla dotarła do Veracruz i czekała tam na syna a gdy przybył udając niby zaskoczoną ich spotkaniem by udaremnić wypłynięcie Davida przed porą cyklicznych huraganów i sztormów zaczęła symulować tak zły stan zdrowia jakby praktycznie stałai nad grobem ..
-nie zostawisz mnie tu synu samej na pastwę losu bo mogę umrzeć a przecież mam jeszcze Matyldę twoją małą siostrzyczkę ze sobą lamentowała chcąc wzbudzić współczucie i litość syna...
David zaś nie chciał matce przyznać się dlaczego zamierza płynąć do Nowego Orleanu i że czas go pili więc oboje udawali przed sobą...
-tego mi jeszcze brakowało bym chorą a może już umierającą matką miał się akurat teraz zajmować zżymał się David ale nie miał sumienia rodzicielce odmówić i zostawić ją tak bez pomocy..
-poproszę Oligaresów lub młodych Darienów by zaopiekowali się matką na czas mojej nieobecności oświeciło nagle Davida ..
-muszę jak najszybciej dotrzeć do Nowego Orleanu i wydrzeć Paolę z rąk mojego brata rozmyślał David bo zazdrość w nim wzbierała na samą myśl co Martin robi z Paolą..
-Paola jest jego żoną i musi mu ulegać ale to wstrętne ,że ona i on .... gorączkował się David nie mogąc zaakceptować faktu,że Paola poślubiła Martina a wybujała wyobraźnia podsuwała mu same nieprzyzwoite scenki Paoli w ramionach Martina co budziło w nim i zazdrość i wściekłość...
w Nowym Orleanie Paola tymczasem była już całkiem zadowolona ze swojego pożycia małżeńskiego z Martinem...
-Martin traktuje mnie nadzwyczaj dobrze ,spełnia moje zachcianki i zaznaję rozkoszy za każdym razie gdy się oddaję mężowi rozmyślała przeciągając się rankiem w łożu gdy Martin już wstał a ona mogła wylegiwać się do woli....
-nie muszę troszczyć się już o swoje utrzymanie i otwierać szkółki by uczyć dziewczęta bo jestem panią w swoim domu i inni mi służą zachichotała młoda seniora Perez...
-Martin nie jest tak bogaty jak Sergio Oligares ale niczego mi nie brakuje więc nie jest tak źle jak myślałam na początku mojego małżeństwa i wszystko jakoś już mi się zaczyna w życiu układać mówiła sama do siebie Paola...
-nie będę też zaprzątać sobie głowy tym,że majątek Martina został zdobyty w niegodziwy sposób bo gdy byłam niezamożną panienką mną też nikt sobie głowy nie zawracał a Oligaresowie choć bajecznie bogaci pomagać mi zaczęli dopiero gdy dowiedzieli się,że noszę dziecko Sergia i tylko to wzbudziło ich szczodrość bo w innym przypadku nawet by palcem nie kiwnęli by polepszyć los kogoś takiego jak ja wzdychała Paola....
Carmen de Valencia zdołała zatrzymać syna Davida w Veracruz na ponad miesiąc bo histeryzując i wzbudzając w nim poczucie winy,że matkę opuszcza w potrzebie udało jej się przesunąć w czasie wypłynięcie z Veracruz korzystając z tego,że nastał czas sztormowy gdy statki nie wypływały z portu więc David wyruszył w końcu znacznie później niż pierwotnie planował...
Martin Perez choć niechętnie opuszczał swoją żonę,w której był teraz bez pamięci zakochany to był zmuszony razem z Alanem Lizalde wyruszyć z Nowego Orleanu w swoich przestępczych interesach na spotkanie szefów gangów i band działających w Ameryce więc Paola została sama w domu czując się już panią na włościach męża ...
-w parę tygodni po wyjeździe Martina Paola zasłabła i gdy wezwano medyka okazało się,że jest w ciąży...
-szybko się państwo postarali o dziecko bo niedawno przecież pani pierwszą ciąże straciła mówił medyk do Paoli nakazując jej szczególną ostrożność by i drugiego nie poroniła...
-rzeczywiście nadspodziewanie szybko znowu zaszłam w ciąże rozmyślała Paola leżąc w łożu i postanawiając,że tym razem zrobi wszystko by donosić i urodzić maleństwo,które nosi pod sercem....
-Martin będzie wniebowzięty i dumny z siebie,że już poczęliśmy naszego pierwszego dzieciaczka chichotała Paola...
-teraz na dobre okręcę go sobie wokół palca bo wiem jak marzy o dzieciach a ja właśnie nasze pierwsze noszę gładząc się po brzuszku mówiła sama do siebie i do maleństwa w swoim łonie...
-tatuś ucieszy się z ciebie maluszku ze śmiechem powtarzała raz po raz Paola.....
David Foreman gdy tylko dotarł do Nowego Orleanu i na dodatek dowiedział się,że Paola pozostała sama w domu swego męża bo Martin wyjechał w interesach sądził,że bez przeszkód zabierze Paole ze sobą do Meksyku ....
-jak to dobrze się składa,że bez walki z Martinem zdobędę Paolę mówił David do towarzyszących mu w cywilu gwardzistów wicekróla Nowej Hiszpanii...
-jesteś pewien panie,że twoja bratowa zechce opuścić swego męża zapytał jeden z gwardzistów budząc irytacje Davida,,,
-Paola wyszła za mąż pod przymusem i ja będę dla niej wybawcą z niewoli z pewnością w glosie powiedział młody Foreman i niezwłocznie pojechali do domu młodych Perezów....
Paola Perez była niezmiernie zdziwiona przyjazdem Davida Foremana bo akurat oczekiwała ,że przybędą w odwiedziny jej matka ,ciotka i siostra ale to że jej szwagier David nagle zawita do ich domu było dla niej zupełnym zaskoczeniem....
-muszę ci od razu powiedzieć ,że cię kocham i przyjechałem specjalnie by cię stąd zabrać a po unieważnieniu twojego małżeństwa zawartego przecież pod przymusem ożenić się z tobą niemal jednym tchem wyrzucił z siebie David a Paola słysząc to omal nie zemdlała z wrażenia...
-żartujesz sobie ze mnie ??? wydukała z wytrzeszczonymi ze zdziwienia oczami...
-ależ skąd !!! po prostu zbyt późno zrozumiałem co do ciebie czuję i obrażałem cię tam w San Fernando oszalały z zazdrości po oszczerstwach na twój temat w które uwierzyłem gorączkowo tłumaczył się David jednocześnie ją przepraszając za swoje ówczesne niegrzeczne zachowanie i przy tym usiłował Paolę pocałować ale ona stanowczo go odepchnęła...
-nie kochasz przecież Martina a i on tylko pożądanie do ciebie czuje więc powinnaś bez skrupułów łajdaka opuścić ciągnął dalej David pożerając Paolę wzrokiem.
-zaskoczyłeś mnie i swoim przyjazdem i tym co mi mówisz więc nie wiem co teraz zrobić bo gdybyś powiedział mi to wtedy w San Fernando pewnie skakałabym z radości uważając,że Pana Boga za nogi chwyciłam ale teraz sytuacja się zmieniła bo nie tylko jestem żoną Martina ale noszę jego dziecko powiedziała zmieszana nieco Paola...
-chcesz wziąźć mnie z dzieckiem twego brata ??? pytała dalej zdziwiona tym wszystkim żona Martina
-no nie !!! tak szybko znowu zaszłaś w ciąże !!! krzyknął poirytowany tą nowiną David...
-to fakt bo Martin bardzo się o to starał i jak widać skutecznie westchnęła z uśmiechem Paola...
- lepiej by dziecko tego bandyty mojego brata nie przyszło na świat i są przecież na to sposoby zaczął mówić David a Paola odsunęła się od niego krzyżując ręce na swoim brzuszku jakby chcąc go ochronić przed niebezpieczeństwem...
-za żadne skarby nie sprowokuję poronienia jeśli o tym mówisz !!! krzyknęła wzburzona
-przecież już raz poroniłaś i jakoś to przeżyłaś wzruszając ramionami beztrosko powiedział David,,,
-tam w San Fernando wiedząc,że jestem w ciąży z Sergiem wspomniałeś,że to ci nie przeszkadza gdy zacząłeś przychodzić do mego domu a teraz chcesz bym zabiła twego bratanka lub bratanicę ?? z wyrzutem bardziej stwierdziła niż zapytała Paola
-tamto dziecko było białe i uznając je mógłbym mówić,że to moje... nasze a teraz nosisz ciemnoskórego bachora Martina !!! ze złością wycedził przez zęby David...
-no tego,że mając ciemnoskórego przyrodniego brata jesteś rasistą to nigdy bym se nie spodziewała !!! wrzasnęła Paola
-jesteś gorszy niż Martin bo on poślubiając mnie obiecał dziecko Sergia wychowywać jak swoje a ty jesteś bez serca skoro chcesz mnie nakłonić do zabicia mojego niewinnego dziecka tylko dlatego,że będzie miało ciemniejszą skórę !!! gorączkowała się Paola...
-to białe dziecko Sergia według ciebie miało prawo żyć i nie przeszkadzało ci ,że nie jest twoje a ciemnoskóre powinnam zabić !!! wrzeszczała Paola
-nie wiem dlaczego się tak oburzasz bo wiem przecież,że kiedyś groziłaś Oligaresom że jak Sergio się z tobą nie ożeni to pozbędziesz się jego dzieciaka wypomniał Paoli David...
-jestem impulsywna i nieraz paplałam co mi ślina na język przyniosła ale tak naprawdę nigdy bym tego nie zrobiła i wiedz ,że bardzo rozpaczałam gdy straciłam tamto dziecko więc teraz sobie obiecałam,że zrobię wszystko by moje drugie przyszło na świat żywe i zdrowe !!! wykrzyczała Davidowi żona Martina...
-nie denerwuj się Paolo bo przecież kiedyś możemy mieć razem wspólne dzieci a ten pomiot Martina zawsze by ci o nim przypominał a i ja wolę zapomnieć,że należałaś do Martina powiedział David nie panując już nad sobą bo sama wieść o tym,że jego przyrodniemu bratu udało się tak szybko spłodzić dziecko z Paolą przyprawiała go o furie gniewu i zazdrości...
-nie waż się mówić o moim dziecko pomiot !!! uderzając w twarz Davida wrzasnęła Paola...
-wybacz mi ,że tak się zagalopowałem ale gotuje się we mnie na samą myśl,że nie zdążyłem tu przybyć zanim Martin zrobił ci tego dzieciaka zaciskając ze złością pięści powiedział David....
-Martin jest czarną owcą w naszej rodzinie i uważam,ze ten łajdak nie powinien w ogóle mieć dzieci a tym bardziej z tobą moją ukochaną przekonywał Paole David...
-zupełnie cię nie rozumiem Davidzie bo najpierw mówisz mi ,że przyjechałeś tu specjalnie z Meksyku bo mnie kochasz i chcesz zabrać ze sobą choć wiesz,że jestem żoną Martina i z nim dzieliłam łoże ale moje dziecko z mężem każesz mi zabić i uważasz ,że powinnam to zaakceptować ???!!! z kpiną w głosie ostro zapytała Paola...
-możemy razem zacząć nowe życie i o przeszłości zapomnieć ale bez dziecka Martina błagalnym głosem wyszeptał David do Paoli....
-podczas naszego poprzedniego spotkania w San Fernando byłaś w ciąży z Sergiem a teraz z Martinem !!! to jakieś fatum,że za każdym razem gdy umyśle sobie być z tobą ty nosisz dziecko innego !!! gorączkował się David.....
-nie wiedziałam co do mnie czujesz i choć twoje zainteresowanie moją osobą mi tam w San Fernando i tu w Nowym Orleanie schlebia to szczerze ci powiem,że nie wiem co czuję do ciebie Davidzie ale jedno wiem,że celowo dziecka Martina się nie pozbędę czy ci się to podoba czy nie !!! oświadczyła stanowczo Paola....
-ona zrujnuje moje plany życiowe bo swoim głupim uporem broni tego bachora Martina a powinna być uradowana z tego,że ja David Foreman chcę ją stąd zabrać i z nią być pomimo iż ulegała temu mojego braciszkowi z piekła rodem pomyślał z niechęcią David patrząc na Paolę....
-Paola zupełnie sfiksowała ,że upiera się tak przy tym by rodzić dziecko tego bydlaka a nie pomyśli jaki świetny los ja jej proponuję u swego boku i muszę przecież myśleć też o moim bracie Danielu, który jest zakładnikiem w rękach strażników skarbu Azteków i by go uwolnić obiecałem przywieżć tam swoją ciężarną kobietę i zrobię to czy Paola się zgodzi dobrowolnie czy będę zmuszony siłą ją stąd zabrać postanowił sobie młody Foreman...
-moja kobieta czyli Paola jest znów ciężarna i to tylko jest ważne a że do porodu sporo czasu to może znów przypadkowo poronić ale strażnicy skarbu Azteków nie domyślą się,że to miało być ciemnoskóre dziecko mego brata bo nigdy im nie ujawnię prawdy planował sobie David...
-musisz ze mną stąd wyjechać Paolo oznajmił tonem nie znoszącym sprzeciwu David zdumionej tym Paoli...
-mowy nie ma !!! nigdzie stąd się nie ruszę bo medyk kazał mi się oszczędzać bym znów nie poroniła bo zbyt szybko po utracie poprzedniego znów jestem w ciąży zdradziła Davidowi żona Martina...
-to akurat byłoby mi na rękę pomyślał z zadowoleniem David i znienacka podszedł do Paoli zatykając jej usta i z pomocą gwardzistów najpierw ją zakneblował i związał a potem wynieśli wyrywającą się Paolę z domu jej męża a służba bala się interweniować i pochowała się po kątach więc bez przeszkód szybko przewieziono Paole do portu skąd na pokładzie statku pośpiesznie wypłynęli w drogę do Veracruz ..
-natychmiast odwieź mnie z powrotem do męża bo nie chcę z tobą jechać zażądała Paola gdy wyswobodzono ją z więzów i zdjęto jej knebel z ust..
-nie po to tu przyjechałem by wracać z pustymi rękami oznajmił rozwścieczonej kobiecie David...
-jestem żoną twego brata i między nami do niczego nie dojdzie więc nie rób sobie płonnych nadziei przekonywała dalej Paola ale na Davidzie jakoś to nie robiło wrażenia
-kobiety same nie wiedzą co dla nich dobre powtórzył Paoli to czego go ostatnio uczył ojciec John Foreman od lat będący muzułmaninem
-nie wierzę,że wolisz mego czarnego brata bo jesteś białą kobietą i z białym powinnaś mieć dzieci a czarni niech się rozmnażają w swojej rasie a nie tykają białych kobiet wycedził przez zęby David zdumionej tym Paoli
-ty draniu !!! uważasz się za lepszego od Martina a jesteś chyba gorszy bo z pełną premedytacją narażasz mnie na utratę mojego dziecka bo dla mnie nie ważny jest jego kolor skóry ale to,że ja go urodzę i jest moje z mojej krwi więc nie pozwolę byś skrzywdził moje dzieciątko !!! piekliła się Paola
-zupełnie zgłupiałaś kobieto skoro nie doceniasz tego co dla ciebie robię !!! wrzasnął David
-zamiast być żoną bandyty możesz być szanowaną damą u mego boku a dzieci ci zrobię ile zechcesz skoro jesteś taka płodna i szybko zachodzisz w ciąże bagatelizując gniew Paoli śmiał się David....
-chcę mieć to dziecko,które już jest we mnie i jeśli go stracę to cię chyba zabiję jęczała Paola gdy zaczęła na statku mieć chorobę morską i wymiotowała...
-rozczarowałam się co do Davida bo to drań bez sumienia skoro los mojego dziecka go nie obchodzi i mnie naraża na ponowne poronienie a nie zastanowi się jak cierpi kobieta,która traci swoje dziecko nawet jeszcze nienarodzone wzdychała ciężarna Paola ...
-co z tego,że młody Foreman jest przystojny i bogaty ale to co do mnie czuje to nie może być miłość bo ukochanej osoby się nie krzywdzi tak jak on to mi robi nie zważając na to jakbym rozpaczała po ponownym poronieniu pochlipywała nieustannie cierpiąc nudności i już nie wiedząc czy przez ciąże czy chorobę morską...
-jak Martin wróci i od służby dowie się ,że jego przyrodni brat mnie porwał a ja jestem na dodatek w ciąży to może zechce mnie odszukać ale w Meksyku jest poszukiwany i jak go złapią to może zginąć lub być uwięziony na lata i to wszystko przez tego egoistę Davida ,któremu wydaje się,że mnie kocha i chce na siłę uszczęśliwić uzmysłowiła sobie Paola Perez.....
David zdecydował się Paoli opowiedzieć o tym co spotkało jego i Daniela gdy poszukiwali skarbu Azteków i zaczął prosić Paolę by gdy spotkają się z radą strażników skarbu Azteków udawała,że jest jego żoną i oczekują wspólnego dziecka...
-to ja mam ci pomóc uratować twego brata a ty narażasz mnie na stratę mojego dziecka ??? a przecież teraz jesteśmy rodziną bo czy ci się to podoba czy nie jestem twoją bratową z wyrzutem powiedziała Paola...
-jestem zdesperowany i zrobię wszystko by ocalić Daniela oświadczył David..
-wybacz ale twój brat Daniel a mój szwagier nie jest dla mnie ważniejszy niż moje dziecko i wiedz,że ja z kolei zrobię wszystko by utrzymać tę ciążę oświadczyła zdesperowana Paola ku wściekłości Davida,,,
-nie wiem dlaczego chcesz brnąć w kłamstwa i mnie do tego nakłonić bo prawda,że to jednak nie twoje dziecko wyjdzie na jaw gdy ono przyjdzie na świat więc i tak wszyscy się dowiedzą ,że ojcem mojego dziecka jest ciemnoskóry mężczyzna a nie ty z drwiną w głosie powiedziała Paola...
-to się jeszcze zobaczy bo jeśli medyk orzekł,że Paola za wczas po poronieniu poczęła kolejne dziecko to pewnie i to straci bez żalu myślał David bo na ciemnoskórym bratanku czy bratanicy mu nie zależało....
-znajdź sobie inną kobietę może nawet ciężarną jak ja a mnie daj spokój prosiła Paola
-nie chcę innej !! chcę ciebie !!! uparcie powtarzał David...
-to już jakaś paranoja najpierw porwał mnie jeden brat a teraz drugi mnie odebrał mężowi i to też przemocą irytowała się młoda seniora Perez
do Veracruz tymczasem przyjechała wicekrólowa Camila specjalnie na prośbę żony swego bratanka Tity Darien bowiem ta poprosiła ją o pomoc gdy w ferworze kłótni z mężem Paco wykrzyczała mu,że prawdziwym ojcem Justa jest Pedro de Salamanca bo Paco nie chciał zgodzić się na oddanie młodszego syna Justa do seminarium i gdy między młodymi Darienami trwała burzliwa awantura Justo i jego starszy brat Alex to nieopatrznie usłyszeli a Justo doznał z tego powodu szoku i miał żal do wszystkich,że przez lata ukrywali przed nim prawdę...
-Justo nie tylko nie chce zostać księdzęm jak to sobie uplanowałam jeszcze zanim przyszedł na świat by przebłagać Boga za zdradę małżeńską jakiej się niegdyś dopuściłam z Pedrem ale na domiar złego teraz chce zamieszkać z wami swoimi dziadkami ze strony ojca bo do mnie i Pedra ma żal za to wszystko płakała Tita....
Justo młodszy o rok od Carmela najmłodszego syna Salamanków podszedł do wicekrólowej Camili i spuszczając wzrok niepewnie zapytał
-jesteś pani moją babcią więc zabierz mnie z sobą bo z matką i jej mężem nie chce już mieszkać a mój ojciec książe Pedro de Salamanca gubernator La Mariany mną się wcale nie zainteresował i nie miał odwagi mnie uznać poskarżył się najstarszy wnuk Salamanków...
-mój Boże wiedziałam,że kiedyś wyda się to,że Pedro ma nieślubnego syna ale nie chcę by mój wnuk cierpiał pomyślała sobie wicekrólowa Camila
-posłuchaj Justo przyszedłeś na świat gdy twój ojciec Pedro miał zaledwie parę lat więcej niż ty masz obecnie ale interesował się tobą choć nie mógł otwarcie się ujawnić bo twoja mama jest kobietą zamężną a jesteś owocem jej przelotnego romansu z moim synem a potem Pedro sam się ożenił i został ojcem córeczek więc to wszystko jest nieco pogmatwane życiowo tłumaczyła Pedra jego matka Camila
-księdzem nie zostanę bo nie mam powołania a matka chce mnie do tego zmusić więc jeśli wy moi dziadkowie mnie odtrącicie ucieknę w świat i będę poniewierał się sam Bóg wie gdzie płaczliwym głosem mówił Justo !!!
-Justo mnie do grobu wpędzi !!! taki skandal chce wywołać i jak ja się ludziom na oczy tutaj pokaże bo dotąd uważano mnie za nieskazitelną damę a teraz będą plotkować,że zdradziłam Paca i mój drugi syn jest pozamałżeńskim dzieckiem lamentowała Tita..
-o tym Tito powinnaś pomyśleć przed laty zanim wdałaś się w romans z Pedrem bo on był 10 lat młodszy od ciebie i powinnaś była nie dopuścić do bliższych kontaktów między wami z irytacją w głosie powiedziała wicekrólowa Camila
-ty Justo jesteś moim najstarszym wnukiem i nie zamierzam się tego wypierać wiec jeśli zechcesz z otwartymi rękami razem z twoim dziadkiem Ricardem przyjmiemy cię w stolicy Meksyku ale pomyśl też o swojej matce bo będzie cierpieć gdy ją opuścisz wicekrólowa Camila de Salamanca usiłowała Justowi przemówić do rozsądku
-tu masz też brata Alexa z którym się wychowywałeś więc zostań w domu swej matki do pełnoletności przekonywała wnuka Camila
-napiszę zaraz do twego ojca Pedra na La Marianę by cię do siebie zaprosił i poznasz jego córeczki a twoje przyrodnie siostry Orianę,Gabrielę i Bettinę ciągnęła Camila...
-Milka moja synowa nie będzie zadowolona,że sekret rodzinny się wydał zwłaszcza teraz gdy jest po raz czwarty w ciąży bo chce dać syna Pedrowi a tu ujawnił się jego nieślubny syn Justo Darien rozmyślała Camila ...
gdy statek z Davidem i Paolą na pokładzie wpłynął do Veracruz Paola ogromnie ucieszyła się na widok wicekrólowej Camili de Salamanki,która gościła u Oligaresów
-niebiosa mi panią zesłały bo chcę złożyć skargę na Davida Foremana, że przemocą mnie uprowadził z domu mego męża Martina w Nowym Orleanie !!! krzyczała Paola nie pozwalając jej przerywać...
-Paola przez Martina rozum postradała i głupoty opowiada usiłował zbagatelizować słowa kobiety David...
-pomagając ci wyjechać do Nowego Orleanu ja i Ricardo sądziliśmy,że Paola odwzajemnia twe uczucia ale byś ją porywał wbrew jej woli nawet na myśl by mi nie przyszło bo o takie działania tylko twego najstarszego brata Martina bym posądziła zdenerwowała się Camila...
-to nie tak !!! ona naprawdę nie wie co mówi upierał się David
-nie zrobisz ze mnie wariatki !!! jestem w ciąży z Martinem i chcę do niego wrócić bo jest moim mężem i ojcem naszego dziecka oznajmiła zdumionym Oligaresom i wicekrólowej Camili Paola Perez...
-naprawdę dobrowolnie jesteś z Martinem ??? ze zdziwieniem pytali Paolę wicekrólowa Camila oraz Oligaresowie...
-co prawda nie wyjechałam z Martinem z własnej woli gdy przebywałam w stolicy Meksyku w pałacu wicekróla ale potem gdy się pobraliśmy zaczęłam przekonywać się do niego a teraz gdy oczekuję jego dziecka wiem,że moje miejsce jest przy nim potwierdziła Paola
-z jej słów zadowolona była tylko Carmen de Valencia
-widzisz Davidzie,że dobrze ci radziłam byś o Paoli zapomniał i ze wszystkich sił starałam się by ją ci wybić z głowy nawet intrygami otwarcie przyznała się synowi Carmen...
-przez ciebie doszło do tego,ze Paole dopadł Martin bo gdyby została w San Fernando to byłaby już moja !!!wykrzyczał matce młody Foreman
-ot wdzięczność dzieci !!! matka by ci nieba przychyliła a ty zamiast mi podziękować,że wciąż się o ciebie troszczę ośmielasz się robić mi wymówki !!!wysyczała wściekła Carmen
-nikt cię o taką pomoc nie prosił i wyświadczyłaś mi niedźwiedzią przysługę !!! pieklił się David
-skoro Paola jest w ciąży z Martinem to o unieważnieniu ich ślubu nie ma mowy gdyż związek pobłogosławiony dzieckiem jest w myśl prawa kanonicznego nierozerwalny więc musisz z niej zrezygnować i pogodzić się z tym ,ze będzie dla ciebie tylko bratową powiedziała wicekrólowa Camila do Davida ale ten nie chciał tego przyjąć do wiadomości...
-nie będę im ujawniał tajemnicy ,ze muszę Paole zabrać do kryjówki strażników skarbu Azteków ale zrobię co muszę i basta !!! postanowił sobie David Foreman...
-no kto by pomyślał,że Paola tak błyskawicznie znowu zajdzie w ciąże i będzie się z tego cieszyć a ja z Sergiem choć intensywnie się staramy o dziecko jeszcze nie poczęłam z zazdrością patrząc na dawną rywalkę myślała Marianella Oligares....
-mojego wnuka straciła i tak jakoś błyskawicznie pocieszyła się z tym bandziorem ,że już jego bachora nosi myślał zły na to wszystko Diego Oligares ....
-oby teraz moja córka księżna Milka de Salamanca wreszcie chłopca urodziła bo dotąd tylko trzy dziewczynki wydała na świat mówił półgłosem Diego Oligares...
-ty Marianello musisz bardziej się starać by począć mego wnuka nie omieszkał przygadać synowej Diego pomimo iż zrobił jej tym przykrość
-teść złośliwie mi ciągle o tym przypomina jakbyśmy z Sergiem nie chcieli ale staramy się jak możemy ale on myśli,że to tylko moja wina ,że nie jestem jeszcze w ciąży wzdychała Marianella ...
-jak dotąd to mam wnuka tylko od najstarszego syna Olivera bo Oliver z żoną Julią mają parkę chłopczyka Juliana i dziewczynkę Ines przechwalał się przed Carmen de Valencią Diego Oligares
-ja na razie mam dwoje wnucząt bo moja córka księżna Joanna de Salamanca z mężem Fernandem mają synka Rafaela i córeczkę Esmeraldę ale moje trzecie wnuczątko już w drodze tym razem od najstarszego syna Martina śmiała się Carmen de Valencia...
-Paola ma rację,że chce zostać z Martinem bo to on jest ojcem jej dziecka a ja cieszę się,że będę mieć wnuka od najstarszego syna zaczęła mówić Carmen de Valencia ku wściekłości swego młodszego syna Davida Foremana ...
-rodzić dziecko bandyty i to ciemnoskórego to nie żadne szczęście dla kobiety ale powód do wstydu,że oddała się takiemu łajdakowi !!! wycedził przez zęby David
-zazdrość synu przez ciebie przemawia ,że to nie ty jesteś jej mężem i ojcem jej dziecka ale pogódź się z tym,że Paola cieszy się z tej ciąży nosząc twego bratanka złośliwie dogryzła synowi Carmen de Valencia...
-nie wstydzę się ,że spodziewam się dziecka Martina bo to w końcu mój mąż i poczęliśmy je po ślubie a ponadto wzoruje się na wicekrólowej Camili de Salamance,która gdy zaszła pierwszy raz w ciąże jej ukochany Ricardo też był wyjętym spod prawa ale pomimo wszystko ona chciała urodzić ich najstarszego syna Pedra choć jej rodzina była tym zniesmaczona powiedziała Paola bo nieraz w San Fernando słyszała historie życia wicekrólowej a ponadto czytała obie książki napisane przez Ricarda de Salamankę w których opisywał swoje barwne życie...
-podoba mi się ,ze tak bronisz Martina jako jego żona bo to w końcu mój syn a ty jesteś moją synową z uznaniem powiedziała do Paoli Carmen de Valencia
-Martina z wicekrólem Ricardem porównywać to potwarz dla naszego władcy !!! obruszył się Diego Oligares...
-ja mówię o sobie co czuje kobieta ,której ktoś chce wmówić,że nie powinna cieszyć się dzieckiem,które już nosi w sobie bo w przeciwieństwie do niektórych uczę się na swoich błędach i wstyd mi,że niegdyś mówiłam o pozbyciu się pierwszego dziecka z westchnieniem patrząc prosto w oczy Diega Oligaresa powiedziała Paola Perez....
-to ci się chwali dziewczyno z uśmiechem powiedziała do niej teściowa Carmen de Valencia....
Paola aż pokraśniała z zadowolenia ,że Carmen de Valencia zaczęła ją wreszcie akceptować jako synową...
-wiesz Paolo zrozumiałam,że Martin przy tobie się ustatkuje zwłaszcza kiedy dowie się,że zostanie ojcem i skończy z niebezpiecznym życiem jednego z przywódców organizacji przestępczych mówiła Carmen do synowej...
-też tak myślę bo często mi powtarzał ,że chce mieć własną rodzinę i dzieci ze mną przechwalała się ciężarna żona Martina....
-ciekawa jestem czy mój mąż Martin przybędzie do Meksyku po mnie i będzie walczył byśmy byli razem tak jak niegdyś zrobił to Ricardo de Salamanca chcąc odebrać swoją ciężarną ukochaną Camilę więzioną w Garbancillo przez ojca i ex narzeczonego zaczęła zastanawiać się Paola Perez...
David Foreman uznał.że po rewelacjach Paoli i oskarżeniach o porwanie musi znaleźć sobie sojusznika w osobie swojej matki Carmen i opowiedział jej dlaczego posunął się aż do uprowadzenia Paoli by ratować swojego starszego brata Daniela Pereza...
-to całkowicie zmienia sytuację i Paola musi pomóc nam uratować twego brata Daniela !!! wykrzyknęła Carmen obawiająca się o życie jednego ze swych synów...
-Paolo !!! należysz teraz do naszej rodziny a jeden z jej członków czyli Daniel jest w niebezpieczeństwie więc musisz tak jak my zrobić wszystko by nic mu się nie stało więc udawaj ciężarną żonę Davida bo to uratuje Daniela z rąk tych strażników skarbu Azteków !!! rozkazującym tonem powiedziała Carmen do synowej...
- najważniejsze dla mnie jest moje dziecko i nie chcę narażać się na jego stratę odparła Paola...
-David zaopiekuje się tobą i nie stracisz ciąży ale pojedziesz z nim tam gdzie ci karze !!! niemal krzyknęła na Paolę jej teściowa...
w stolicy Austrii Wiedniu przyszła na świat pierwsza córeczka pary cesarskiej Sissi i Maxymiliana arcyksiężniczka Elizabeth Susana Camila
cesarzowa Sissi i jej mąż byli szczęśliwi,że ich starszy syn następca tronu arcyksiąże Wilhelm Ricardo ma siostrzyczkę, podobnie mieszkający w Wiedniu brat Sissi książe Andres de Salamanca cieszył się z narodzin siostrzenicy...
-swoją przyszłość wiąże z Austrią bo po ukończeniu Akademii Wojskowej tu pozostanę i ożenię cię z piękną Halszką,która pochodzi z Polski zwierzał się siostrze Andres ..
-nasi rodzice będą zasmuceni,że ty kolejne ich dziecko nie wrócisz do Meksyku ale każdy jest kowalem swego losu i skoro tu widzisz swoje miejsce na ziemi to się cieszę ,że sama tak oddalona od miejsca gdzie przyszłam na świat i się wychowałam będę miała ciebie swego młodszego brata blisko śmiała się cesarzowa Sissi...
-no cóż Salamankowie są rozsiani po świecie bo my oboje osiedliśmy tu w Austrii,nasza siostra Linda ze swoją rodziną w niemieckim księstwie Meklenburg-Schwerin, Justina i młody Ricardo na Sardynii, Karina w Neapolu, Fernando w Maroku, Pedro na La Marianie,Mario i Camilka w San Fernando i tylko Carmelo jeszcze przy rodzicach został z uśmiechem wymieniał Andres.....
jaki wątek obecnie wydaje się Wam najbardziej interesujący by opisywać go w pierwszej kolejności w dalszej części naszej kontynuacji Pasion
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 14:35:34 29-04-12, w całości zmieniany 9 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 8:59:09 04-05-12 Temat postu: |
|
|
nie wiem czy te dni ciepła majowego spowodowały zatrzymanie naszej kontynuacji czy tez cos innego?? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:23:41 04-05-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: | nie wiem czy te dni ciepła majowego spowodowały zatrzymanie naszej kontynuacji czy tez cos innego?? |
nic nie komentujecie więc myślałam,że już wszystkich zanudziłam
na La Marianie gdy do pałacu gubernatora wyspy dotarł list wicekrólowej Camili i Pedro z Milką dowiedzieli się,że długo skrywana tajemnica iż mały Justo Darien nie jest synem Paca Dariena męża Tity ale owocem jej romansu z Pedrem de Salamanką ciężarna po raz czwarty księżna Milka była z tego niezmiernie niezadowolona bo Pedrowi jak sam wyznał kamień spadł z serca że może już oficjalnie synem się pochwalić...
-ja ci urodzę syna !!! prawowitego ksiecia de Salamankę !!!wykrzyknęła Milka ..
-za drugim i trzecim razem gdy byłaś w ciąży też zapewniałaś,że dasz mi syna a same córki rodzisz!!! z wyrzutem rzekł Pedro do Milki...
-no wiesz !!! jak możesz mnie winić że mamy same córeczki obruszyła się gubernatorowa księżna Milka de Salamanca
-Tita mi syna urodziła dociął żonie Pedro
-nawet mi tego nie przypominaj bo nie chcę widzieć tego chłopaka w naszym domu !!!! piekliła się Milka...
-Justo to mój syn choć nieślubny to płynie w nim moja krew i chcę by nasze córki znały starszego przyrodniego brata !!!oznajmił żonie Pedro...
-twoja matka wicekrólowa Camila niepotrzebnie się w to wszystko wmieszała i chce nam tu podesłać tego Justa by chyba mnie podenerwować i dręczyć powiedziała roztrzęsiona Milka
-wiedziałaś o istnieniu mojego nieślubnego syna zanim się pobraliśmy wiec nie wydziwiaj teraz jakbyś szoku dostała na tę wieść kpiąco rzekł Pedro do żony...
-nie rozumiesz ,że to dla mnie jakby afront !!! jakby twoja matka chciała mnie upokorzyć mówiąc,że masz już syna ale nie ode mnie !!! chlipała Milka
-nie przesadzaj Milko !!! bo mama żadnych złych intencji nie miała i Justo to jej najstarszy wnuk wiec jak i o inne wnuczęta jest zatroskana gdyż chłopak dowiedziawszy się,że Paco nie jest jego ojcem czuje się oszukany przez wszystkich i zwrócił się do swojej babci czyli mojej mamy Pedro starał się spokojne to tłumaczyć żonie ...
-doszły mnie słuchy,ze Paco Darien ma kłopoty finansowe i ta jego sprytna żonka Tita akurat teraz ujawniła niby przypadkiem synowi,że ty jesteś jego prawdziwym ojcem bo chcą zabezpieczyć finansowo swoją rodzinę byś ty Justa uznał i majątek mu zapisał krzywdząc nasze wspólne dzieci zaczęła mówić Milka...
-Justowi należy się cześć majątku po mnie i zapewniam cię,że wszystkie swoje dzieci chcę równo potraktować przy dziedziczeniu więc nie bądź taka zachłanna Milko !!!oznajmił żonie Pedro...
-no tak !!! uszczuplisz części należne naszym wspólnym dzieciom dla syna tej bezwstydnej Tity !!! wycedziła przez zęby Milka
-ja tu poświęcam się dla ciebie rodząc kolejne dzieciaki by dać ci wreszcie prawowitego syna a teraz zamiast mi za to dziękować i być dozgonnie wdzięcznym tak mi się odpłacasz i jakby już ci nie zależało by naszym czwartym dzieckiem był upragniony syn bo kłujesz mi w oczy tym swoim bękartem z Titą rozpłakała się księżna Milka...
-nie opowiadaj głupot kochanie bo zaszkodzisz naszemu dzieciątku powiedział gubernator La Mariany otaczając żonę ramieniem i całując w policzek...
-kocham wszystkie swoje dzieci i nasze trzy córeczki i Justa i tego maluszka ,którego nosisz pod sercem nawet jak jest znowu dziewczynką zapewniał Pedro zapłakaną żonę...
-to nie może być czwarta dziewucha to musi być wreszcie syn pomyślała Milka tuląc się do męża i kładąc jego rękę na swym brzuszku...
w Veracruz tymczasem Paola naciskana przez teściową Carmen de Valencię i swego szwagra Davida Foremana zgodziła się pomóc w uwolnieniu drugiego ze swych szwagrów Daniela Pereza...
-może prosić o pomoc wicekrólową Camilę bo to przecież niebezpieczne oddać się w ręce tych strażników skarbu Azteków zaczęła głośno dedukować Paola..
-nikomu ani słowa gdzie i po co jedziemy bo Daniela mogłoby to kosztować życie !!!oznajmił Paoli David...
-nie strasz mnie !!! bo jeśli oni są zdolni do zabicia niewinnego Daniela to i nas nie oszczędzą gdy dowiedzą się,że ich oszukaliśmy i ani ja nie jestem twoją kobietą ani dziecko,którego się spodziewam nie jest twoje rezolutnie powiedziała Paola...
-o to już niech cię głowa nie boli bo tak wszystko urządzimy,że prawda nie wyjdzie na jaw odrzekł David...
-jak to nie wyjdzie na jaw????!!! skoro tam mam urodzić swoje dziecko a ono będzie ciemnoskóre kpiąco zachichotała Paola...
-nie dopuszczę do tego by dziecko Martina przyszło na świat pomyślał David ale z przymilnym uśmieszkiem powiedział do Paoli...
-wykręcimy się od tego warunku wmawiając im,że musisz rodzić w San Fernando pod opieką medyka Maria de Salamanki bo już raz poroniłaś i twoje życie oraz życie dzieciaka jest zagrożone prychnął David...
-to akurat szczera prawda westchnęła Paola...
Sergio Oligares choć Paola straciła jego dziecko zaoferował jej pomoc i usiłował ją przekonać,że związek z Martinem Perezem ją unieszczęśliwi
-Martin Perez to typ spod ciemnej gwiazdy i wielu ludziom przysporzył problemów jak mojej Marianelli a ty Paolo choć zrobił ci dziecko możesz pozostać po porodzie tu w Veracruz i z moją pomocą otworzyć szkółkę dla dziewcząt jak to wcześniej planowałaś zaczął mówić Sergio..
-dziękuje ci Sergio za dobre chęci ale moje miejsce jest przy Martinie bo zamierzam go zmienić i zawrócić ze zlej drogi oświadczyła stanowczo Paola ...
-zakochałaś się w nim czy co ???!!! z irytacją zapytał Sergio
-nie zamierzam ci się tłumaczyć !!! butnie odrzekła Paola ale samo to pytanie ją zmieszało
Marianella Oligares słysząc rozmowę męża z Paolą poczuła zazdrość w sercu..
-co on się tak kręci koło Paoli i chce pomagać kobiecie,która ma już męża i jest z nim brzemienna rozmyślała Marianella...
-czy ty Sergio coś czujesz do Paoli,że cię tak jej los obchodzi ??!!! ostro zapytała męża Marianella
-jest mi jej po prosu żal !!! bo to nieszczęsna kobieta zastraszona przez tego bandziora Martina żachnął się Sergio
-na zastraszoną kobietkę nie wygląda skoro upiera się iż jej miejsce jest przy mężu drwiąco odrzekła Marianella
-czyżbyś kochanie była zazdrosna ??? zaśmiał się Sergio przyciągając żonę do siebie...
-strzeżonego Pan Bóg strzeże jak to mówią westchnęła Marianella
-oj ty mój głuptasku !!! tylko ty się dla mnie liczysz mruczał Sergio obcałowując żonę..
-nie oddam cię żadnej szeptała Marianella oddając mu pocałunki a wtedy Sergio złapał żonę na ręce i poniósł do sypialni i choć był środek dnia młodzi Oligaresowie zdzierając z siebie ubranie rzucili się na łoże namiętnie się kochając
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
wicekrólowa Camila de Salamanca posprzeczała się ze swoim bratem Vasciem Darienem,który winił ją,że jej najstarszy syn Pedro rozbił małżeństwo jego najstarszego syna Paca z Titą tym samym zmarnował życie młodym Darienom bo Paco dowiedziawszy się o niewierności zony opuścił dom zostawiając Titę samą z synami...
-skoro Justo nie jest mój to może i Alex jet synem kogoś innego wydarł się Paco na Titę nie mogąc jej wybaczyć nie tylko zdrady ale i oszukiwania go przez te wszystkie lata...
-Alex jest twój !!! przysięgała się Tita, Pedro to był jedyny mój kochanek i innych nie miałam !!! zarzekała się żona Paca ale ten jej nie uwierzył...
-wychowywałem Justa jak syna a teraz dowiaduje się że to obcy chłopak !!! żalił się Paco swojej przyrodniej siostrze Julii Oligares...
-co ty opowiadasz ???!!! ojcem jest nie ten co spłodzi ale ten co wychowa dzieciaka a zresztą Justo należy do rodziny bo jest synem naszego kuzyna ksiecia Pedra de Salamanki tłumaczyła bratu Julia
-Justo teraz chce do swego prawdziwego ojczulka i do wicekrólowej Camili się przytulił by zostać Salamanką a o mnie nie dba z żalem opowiadał Paco
-chłopak jest skołowany tym czego się dowiedział o swym pochodzeniu i jeśli ktoś tu jest winny to Tita,że cię zdradziła i urodziła dziecko Pedra pocieszała brata Julia Oligares
-powinnaś swemu wnukowi Justowi uzmysłowić,żeby nie odrzucał mego syna Paca bo to on w końcu chłopca tyle lat wychowywał a ty wtrącając się głupiego dzieciaka buntujesz !!!zarzucił siostrze Vasco Darien ...
-nikogo nie buntuje i Justo sam się do mnie zwrócił o pomoc bo czuje się zagubiony i nieszczęśliwy broniła się wicekrólowa..
-Justowi pewnie imponuje wasza pozycja społeczna i to,że jego rodzony ojciec jest księciem de Salamanką a Pedro mając same córki chce teraz odchowanego chłopca sobie przywłaszczyć !!!krzyczał Vasco
-to nieprawda !!! Pedro nigdy nie chciałby skrzywdzić Justa i od rodziny go separować !!!odparła wzburzona Camila
-to po coś chłopaka przyjęła pod swój dach ???!! gdyby nie czuł twego wsparcia skruszony wróciłby do matki i zaakceptowałby Paca jako ojca więc wszystko by się jakoś ułożyło drwiąco powiedział do Camili Vasco
-nie miałam sumienia dzieciaka odtrącić !!! i przecież wnuka za drzwi nie wyrzucę gdy mnie prosi o pomoc żachnęła się Camila
-niepotrzebnie tu siostro przyjechałaś i Justa utwierdzasz,że dobrze zrobił uciekając od matki i odwracając się od Paca powtarzał Vasco !!!
-w niczym go nie utwierdzam a wprost przeciwnie usiłowałam mu przemówić do rozsądku ale to uparty dzieciak wzdychając tłumaczyła się wicekrólowa Camila
całe Veracruz aż huczało od plotek bo skandal z ujawnieniem,że Justo to wnuk wicekróla Ricarda odbił się tu szerokim echem i Tita nie wychodziła prawie z domu rozpaczając,że nie tylko wytykają ją palcami ale co gorsze ,że rodzina się jej rozleciała bo mąż i młodszy syn odeszli z domu a starszy syn Alex też miał do niej żal za to wszystko ...
wicekrólowa Camila postanowiła pomóc nieszczęsnej kobiecie
-Tita to w końcu matka mojego najstarszego wnuka i nie ona jedna zbłądziła w życiu powiedziała Camila do Isabeli Oligares
-to prawda !!! ludzie są złośliwi ,że tak potępiają Titę za zdradę ale to przez to iż przez lata udawała świętoszkę przechwalając się wszystkim jaka jest bogobojna i syna chciała na siłę księdzem zrobić by przebłagać Boga za swoje grzechy powiedziała Isabela Oligares do wicekrólowej
-tak czy tak samej jej nie zostawię i zamierzam się zająć Titą a gdy inni to zobaczą nie ważą się jej dokuczać postanowiła sobie wicekrólowa Camila de Salamanca...
-Justo na razie jest tak rozgoryczony,że może lepiej by wyjechał do ojca na La Marianę i tam zatęsknił za matką bo Tita go teraz potrzebuje bardziej niż kiedykolwiek mówiła Camila...
-prosiłam żonę Olivera Julię by swego przyrodniego brata Paca przekonywała do przebaczenia żonie i by Darienowie się zeszli powiedziała Isabela do Camili...
-musimy choć próbować ich pogodzić przytakiwała jej wicekrólowa Camila
w stolicy Meksyku wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca w rozmowie z Juanem de Valencia narzekał na nieobecność ukochanej żony
-Camila jak tylko ktoś jej potrzebuje zaraz śpieszy z pomocą jak teraz gdy zostawiła mnie tu w naszym pałacu samego by pomagać Ticie i naszemu wnukowi Justowi w Veracruz bo prawda od lat skrywana wyszła na jaw i wszyscy już wiedzą,że mój najstarszy syn Pedro ma nieślubnego syna Justa z żoną swego kuzyna Paca Dariena opowiadał Ricardo
-twoja żona to święta kobieta i wzór cnót nie to co moja Carmen,która zdradzała mnie nawet z moim rodzonym bratem i zaraziła siebie i mnie wstydliwą chorobą żalił się Juan...
-ja nic złego na Camile nie mogę powiedzieć ale gdy już odchowaliśmy dzieci myślałem więcej czasu tylko we dwoje spędzać ale jak na złość zawsze coś lub ktoś nam w tym przeszkodzi westchnął Ricardo
-no cóż jak się ma dzieci zawsze człowiek chce jakoś im pomagać i nigdy troszczyć się o nich nie przestanie przyznał Juan de Valencia
-myślisz wrócić kiedyś do Carmen??? zagadnął Juana Ricardo
-mamy synów a oni mi marudzą za matką przyznał Juan ale na razie o Carmen wolał nie rozmawiać i nie snuć planów na przyszłość....
do Nowego Orleanu dotarły Marcela z Manuelą i jej córką Aurorą zaproszone tam przez Paole i ze zdumienie dowiedziały się,że pod nieobecność Martina jego przyrodni brat David Foreman uprowadził młodą seniorę Perez
-Paola jest przy nadziei a ten mój podły braciszek naraził ją i dziecko na nieszczęście pieklił się ciemnoskóry Martin,który też właśnie wrócił i od służby już się wszystkiego zdołał dowiedzieć...
-dlaczego David chciałby porywać Paolę ??? z e zdziwieniem pytały jej matka i ciotka
-gdybym nie obawiał się,że jak tam pojadę i odbiję Paolę to ona podczas ucieczki nie poroni naszego dzieciaka to zaraz bym tam pogalopował ale wolę poczekać aż urodzi i wtedy oboje tu sprowadzę bo nie chcę by powtórzyło się to co poprzednio gdy zabrałem ją ze stolicy Meksyku a Paola straciła dziecko Sergia poturbowawszy się w powozie tłumaczył się Martin swojej teściowej Marceli,która radziła mu by starał się odzyskać ciężarną żonę
-z Paoli i naszego dziecka nigdy nie zrezygnuję to możesz być pani pewna i wcześniej czy później porachuje się z tym moim młodszym braciszkiem zapewnił teściową wściekły na Davida Martin Perez...
młodsza o 1,5 roku od Paoli Aurora Gonzales wpadła w oko Alanowi Lizalde,który postanowił uwieść niewinne dziewczę bo zorientował się,że na nieobytej w wielkim świecie córce Manueli i Ascania bogactwo rodziny Lizalde zrobiło ogromne wrażenie...
-czas by mi było już się żenić i spłodzić dziedziców majątku bo jestem ostatni z rodu ale nie spotkałem jeszcze odpowiedniej dziewczyny ale na twój widok Auroro serce zaczyna mi bić mocnej kadził dziewczynie Alan
-niedługo ta dziewicza gołąbeczka będzie moja i nasycę się nią do woli rechotał lubieżnie rozpustny Alan Lizalde
-nie będę musiał brać jej siłą bo nawet by ją zdobyć obiecam się żenić a ona głupiutka i oczarowana mną uwierzy i zadowoli mnie jak mi się tylko będzie podobało rozmyślał Alan zaczynając zaloty do młodziutkiej Gonzalesówny
-nie wzbraniaj się przed pocałunkami Auroro bo przecież musimy zakosztować miłości zanim się zaręczymy szeptał Alan usiłując całować wyrywającą się z jego objęć dziewczynę
-ależ panie Alanie !! dopiero co się poznaliśmy i to nie uchodzi szeptała zawstydzona Aurora
-nie bądź taka niedotykalska bo starą panną bądź mniszką zostaniesz więc lepiej bierz wzór ze starszej siostry Paoli,która przed ślubem dała i dobrze na tym wyszła bezczelnie powiedział do Paoli Alan bo Martin przy kielichu opowiadał mu jak zdobył Paolę ...
-nie chciałabym do ślubu iść w ciąży jak Paola !!!wyrwało się Aurorze
-oj ty głupiutka dziewczyno !!! nie każde zbliżenie kończy się ciążą a ja umiem uważać by dziewczyny nie wpędzić w kłopoty zaśmiał się Alan chcąc objąć Aurorę,która znów wyśliznęła mu się z ramion delikatnie ale stanowczo go odpychając...
-jestem porządną dziewczyną i przed ślubem na nic oprócz pocałunków nie pozwolę oświadczyła stanowczo Aurora
-żenić się z tą biedaczką nie myślę ale podoba mi się cholernie i ją zdobędę postanowił sobie Alan planując odurzenie niewinnej dziewczyny specjalnym ziołowym napojem i wykorzystanie półprzytomnej kobiety nie mogącej się obronić ..
-po wszystkim Aurora pewnie trochę popłacze ale potem będzie robić co zechcę będąc moją kochanką mówił sam do siebie rozpustny Alan Lizalde...
Alicia Lizalde matka Alana widząc co się święci starała się Aurorę przestrzec przed swym synem,który już wiele dziewcząt skrzywdził
-przykro mi tak mówić o rodzonym synu ale strzeż się Alana dziecko i nie daj się uwieść radziła Aurorze Alicia Lizalde
Alonso Lizalde mąż Alicji i ojciec Alana przypadkiem usłyszawszy rozmowę Alicji z Aurorą zbeształ żonę,że ośmiela się źle mówić o ich synu ...
-nie wtrącaj się do tego co robi nasz syn i jak dziewkę zbałamuci to może choć wnuka z tego będziemy mieć bo dotąd Alan nie zamierza się żenić i nasz ród przedłużyć...
-Aurora to dziewczyna jak malina i działa na Alana jak żadna inna więc może to ona da Lizaldom dziedzica zaczął zastanawiać się Alonso Lizalde
-to nic ,że biedna ale zdrowa i ładna wiec śliczne dzieci rodzić będzie dedukował sobie ojciec Alana Lizalde....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 18:29:43 22-05-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 16:49:54 04-05-12 Temat postu: |
|
|
moze niech Camila wróci do stęsknionego za nią męża albo niech on sie uda do Veracruz od niej by mogli pobyc razem:) |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:30:53 04-05-12 Temat postu: |
|
|
milka85 napisał: | moze niech Camila wróci do stęsknionego za nią męża albo niech on sie uda do Veracruz od niej by mogli pobyc razem:) |
dzięki za pomysł pozdrawiam Wszystkich i proszę o dalsze pomysły odnośnie losów naszych bohaterów...
w Nowym Orleanie ciemnoskórym Martinem Perezem targały sprzeczne uczucia z jednej strony przepełniała go radość i duma,że będzie ojcem bo Paola zaszła z nim w ciąże a z drugiej wzbierała w nim wściekłość na przyrodniego brata Davida Foremana ,że ośmielił się nie wiedzieć czemu porwać mu żonę i przez niego nie mogą razem oczekiwać upragnionego potomka...
-mam !!! wiem jak odzyskać żonę nie narażając jej i siebie zawołał po przemyśleniach Martin
-od teściowej i jej siostry dowiedziałem się że w Veracruz akurat gości wicekrólowa Nowej Hiszpanii Camila de Salamanca i gdyby udało mi się ją porwać wymieniłbym ją bez trudu na moją Paole dedukował głośno Martin
-wicekról Ricardo wszystko dla ukochanej żony by poświęcił i teraz sam mając za żonę Paole doskonale go rozumiem z uśmiechem pomyślał Martin i ze swoimi zaufanymi kompanami wypłynął wynajętym statkiem do Veracruz ....
wicekról Ricardo de Salamanca bardzo już stęskniony za żoną też postanowił pojechać do Veracruz bo Camila nie wracała i był już tym zaniepokojony...
-zrobię jej niespodziankę i na parę dni zaszyjemy się w jakiejś chatce rybackiej sam na sam z uśmiechem planował Ricardo ...
ciężarna Paola Perez z Davidem Foremanem tymczasem zjawili się w kryjówce strażników skarbu i nieufni tubylcy najpierw kazali zbadać kobietę bo już wątpili w słowa Davida
-miałeś zaraz przyjechać a coś za długo cię nie było i może twoja kobieta wcale nie jest brzemienna i tylko oszukać nas chciałeś powiedział podejrzliwy dowódca strażników skarbu dlatego zaufana akuszerka zaraz zbada twoją kobietę by upewnić się czy mówisz prawdę młodzieńcze oznajmiono Davidowi
-mimo tego ,że po badaniu położna potwierdziła ciążę Paoli nie wszyscy się uspokoili i ufali Davidowi i jego bratu
-niesłusznie cię podejrzewałem o podstęp przyznał jednak jeden ze strażników skarbu ...
-jestem człowiekiem honoru i nie posunąłbym się do oszustwa z udawanym oburzeniem powiedział David Foreman i z kolei on zaczął podsłuchiwać co o nim mówią strażnicy i usłyszał,że by ostatecznie upewnić się co do jego prawdomówności nocą mają podsłuchiwać pod jego sypialnią czy kocha się ze swoja kobietą ..
-ta kobieta rzeczywiście jest brzemienna ale patrząc na nią nie wydaje mi się by była zakochaną w młodym Foremanie szeptało dwóch nieufnych tubylców nie wiedząc,że podsłuchują ich David z Danielem...
-jestem pod wrażeniem bracie ,że wróciłeś po mnie i Paolę przywiozłeś ale omal szczęka mi nie opadła gdy dowiedziałem się,że Martin ożenił się z twoją ukochaną i będą mieli dziecko więc teraz nie wiem czy jakoś namówisz naszą bratową by się z tobą przespała i podsłuchujący was mogli usłyszeć wiadome odgłosy pożycia kobiety z mężczyzną westchnął sceptycznie Daniel Perez...
-skoro poświęciła się przyjeżdżając tu ze mną to i przyjemności sobie nie odmówi w łożu z takim ogierem jak ja przechwalając się powiedział David ale ze strony Paoli spotkała go przykra niespodzianka bo żona Martina stanowczo odmówiła takiego poświęcenia
-nie zamierzam zdradzić Martina z nikim a tym bardziej z jego bratem prychnęła Paola a ty mnie obrażasz składając mi taką niemoralną propozycję !!! krzyknęła oburzona Paola
-myślałby kto,że z ciebie świętoszka a przed Martinem miałaś do czynienia z Sergiem choć nie był nawet twoim narzeczonym wypomniał Paoli David
-wymówki takie mógłby mi robić Martin ale nie ty bo nie masz do mnie żadnych praw i to ja ci łaskę zrobiłam przyjeżdżając tu i okłamując tych biedaków prychnęła Paola
-wiesz,że jestem w tobie zakochany i zapewniam cię,że nikt nawet Daniel nie dowie się gdy naprawdę się ze sobą prześpimy kusił Paolę David
-ja cię nie kocham i nie nalegaj bo ci się nie oddam !!! stanowczo oświadczyła szwagrowi Paola
-swoim głupim uporem możesz zdradzić im,że to wszystko farsa i zabiją nas i Daniela groził Paoli David usiłując tym ją namówić do uległości
-mówisz,że zamierzają nas podsłuchiwać to ja już im stosowne do okoliczności przedstawienie urządzę !!!zachichotała Paola i nocą tak udanie jęczała i sapała ,że wyglądało na to,że z Davidem spędzają upojną noc razem
-jestem zdolną aktorką i nikt się nie domyśli,że to wszystko było na niby szeptała do Davida który był zawiedziony,że Paola naprawdę z nim nie chciała współżyć...
-z Martinem to robiła a ze mną nie chce co z nią jest nie tak,że woli czarnego niż białego kochanka rozmyślał David z niechęcią patrząc na Paolę
-by to wszystko uprawdopodobnić musisz teraz zająć się naszym prześcieradłem z kpiącym uśmieszkiem nad ranem powiedziała Paola do zaskoczonego tym Davida
-no nie mów kochasiu ,że nigdy sam się nie zaspokajałeś zachichotała Paola znacząco mrugając do szwagra...
-no wiesz !!!obruszył się David robiąc się przy tym czerwony na twarzy i nie śmiał nawet spojrzeć w oczy Paoli
-słyszałam,że młodzi nieżonaci chłopcy to robią a ty przecież nie masz kobiety i może nawet prawiczkiem jeszcze jesteś dogryzła Paola szwagrowi nie wiedząc ,że celnie go tym ugodziła...
-nie zamierzam ci się spowiadać burknął speszony David Foreman
-a ja nie zamierzam cię o to wypytywać bo to nie moja sprawa ale twoją kobietą nie będę w żadnym wypadku zachichotała Paola...
-to się jeszcze okaże pomyślał David Foreman lubieżnie pożerając wzrokiem bratową....
-uwierzyli,że jesteście parą i nie śledzą już nas na każdym kroku więc musimy skorzystać z okazji i uciec stąd jak najdalej szeptał do Davida i Paoli Daniel Perez
-piechotą ani myślę stąd uciekać bo nie mogę się przemęczać i ryzykować utraty dziecka zastrzegła zaraz Paola
-konie są przywiązane niedaleko pieczary więc podkradnę się tam i zmykamy stąd szeptał Daniel i gdy ich plan ucieczki wcielili w życie i na dwóch koniach galopowali w stronę San Fernando Paola zaczęła słabnąć skarżąc się na złe samopoczucie
-zatrzymaj się bo zemdleję !!! krzyczała do Davida z którym jechała na koniu...
-dościgną nas i z życiem nie ujdziemy !!!wrzeszczał David nie chcąc się zatrzymać ale gdy bratowa zaczęła dawać mu mocne kuksańce w bok zatrzymał konia i pomógł jej zejść...
-wieczne kłopoty z tymi babami mruczał pod nosem gdy zmęczona Paola położyła się pod drzewem chcąc odpocząć
-tchu złapać nie mogę po tej galopadzie i ledwo żyję jęczała ciężarna kobieta
-musimy jechać dalej !!! ponaglał ich Daniel ale Paola odmówiła dalszej szaleńczej jazdy konnej
-jedźcie sobie a ja tu zostanę i powoli piechotką dojdę do miasteczka powiedziała stanowczo
-nie opowiadaj dyrdymałów bo parę godzin musiałabyś stąd dreptać piechotą z drwiącym uśmieszkiem powiedział David Foreman
w oddali słychać było tętent koni i Daniel do brata i bratowej krzyknął by pędzić co koń wyskoczy...
-niedaleko jest rzeczka na brzegach porośnięta zaroślami i tam się schowaj a wieczorem wrócę tu po ciebie bo teraz musimy jechać skoro nas ścigają !!!krzyknął David do Paoli i razem z Danielem puścili się galopem po drodze do San Fernando...
Paola zrobiła jak jej kazał i co sił w nogach pobiegła ukryć się w krzakach i ledwo zdążyła bo ścigający ich członkowie bractwa strażników skarbu Azteków już byli tuż tuż....
-ale nogi sobie poraniłam tymi ciernistymi krzewami narzekała potem obmywając się w chłodnej wodzie gdy siedziała ukryta w zaroślach
-pomogłam Davidowi w uwolnieniu jego brata Daniela więc myślę,że spełni swą obietnicę i naprawdę wróci tu po mnie bo rzeczywiście nie miałabym już siły dojść piechotą do domu ojca w San Fernando rozmyślała Paola
dysząc ciężko Paola położyła się na trawie osłonięta krzaczkami i relaksując się po emocjonujących przeżyciach ostatnich dni patrzała w błękitne niebo ...
-chciałabym wrócić jak najszybciej do Nowego Orleanu do męża i naszego domu by zobaczyć jego radość z tego,że będziemy mieli dziecko z uśmiechem na twarzy mówiła sama do siebie obejmując obiema rękami swój płaski jeszcze brzuszek...
-mój Boże przecież David gdy tu po mnie przyjedzie nie zechce bym wróciła do Martina i zrobi wszystko by mnie z mężem rozdzielić uzmysłowiła sobie Paola i postanowiła jednak nie czekać na Davida a iść wzdłuż rzeczki i dojść do jakiejś osady gdzie dobrzy ludzie jej pomogą...
-najważniejsze jest teraz moje maleństwo i nie będę ryzykować by biec więc powoli krok za kroczkiem dreptała odpoczywając co chwilę...
-jeszcze niedawno zupełnie inaczej sobie wyobrażałam swoją przyszłość ale wszystko jakby poza mną się zdecydowało i plany życiowe mi się pozmieniały , pod presją wyszłam za mąż za ciemnoskórego Martina,którego jeszcze wtedy nie znosiłam ,szybko zaszłam z nim w ciążę i teraz cieszy mnie to,że założyłam własną rodzinę o jakiej zawsze marzyłam bo z tym dzieciątkiem przecież tworzymy już rodzinę idąc przed siebie z uśmiechem na ustach rozmyślała Paola ....
-mój szwagier David wmówił sobie,że mnie kocha a tak naprawdę to tylko pożądanie do mnie czuje bo nie zaakceptowałby mnie z ciemnoskórym dzieckiem i zazdrości swojemu bratu Martinowi westchnęła Paola...
-muszę zmienić mego męża Martina i skłonić go by zaprzestał przestępczej działalności dla dobra nas wszystkich a zwłaszcza naszego dzieciątka powtarzała sobie Paola nie wiedząc jeszcze jak przekona Martina by zszedł ze zlej drogi...
w Veracruz wicekrólowa Camila rozmawiała z Isabelą Oligares
-muszę wracać do Ricarda bo pewnie już tęskni za mną tak jak ja za nim powiedziała Camila do matki swojej synowej Milki gdy wyprawiła najstarszego wnuka Justa w podróż statkiem na La Marianę by tam odwiedził swego prawdziwego ojca gubernatora Pedra de Salamankę i jego rodzinę ...
-lepiej swojego mężczyzny na długo samego nie zostawiać bo pocieszycielkę może sobie znaleźć zachichotała Carmen de Valencia słysząc rozmowę wicekrólowej z seniorą Oligares
-tego akurat się nie obawiam bo wiem,że Ricardo jest mi wierny i za innymi się nie ogląda z dumą rzekła Camila
-oj żeby zbytnia pewność siebie waszej wysokości nie zgubiła z kpiącym uśmieszkiem powiedziała Carmen
-każdy sądzi według siebie złośliwie docięła Carmen wicekrólowa bo jej nie lubiła i nie mogła się powstrzymać by jej nie dociąć...
-puszy się jak królowa a tylko dzięki korzystnemu małżeństwu z Ricardem wydostała się z tego zapyziałego San Fernando pomyślała o Camili zawistna Carmen de Valencia
-pewnie jutro z rana wyruszasz w drogę do męża wiec dziś się już pożegnamy powiedziała Isabela do Camili
-a tak jakoś mi pilno się z nim zobaczyć i wtulić w jego mocarne ramiona zaśmiała się wesoło rozmarzona wicekrólowa Camila
-bynajmniej ci się nie dziwię mrugając oczkiem szepnęła Isabela a Carmen im zazdrościła zakochanych w nich mężów
-mój Juan ciągle się na mnie boczy i na listy nie odpowiada więc jak tylko moi starsi synowie Daniel i David wrócą to sama do męża pojadę by go zdobyć na nowo postanowiła sobie Carmen de Valencia...
Marianella Oligares po namiętnym zbliżeniu z mężem gdy chciał ją przytulić jak to zwykle miał w zwyczaju szybko podłożyła pod pośladki poduszkę a wyprostowane nogi ułożyła na wysokim oparciu ich łoża małżeńskiego
-co ty kochanie wyprawiasz ?? zaśmiał się Sergio ze zdziwieniem przyglądając się żonie
-stara akuszerka powiedziała mi,że tak leżąc po zbliżeniu ponoć szybciej można począć dziecko a my przecież pragniemy powiększenia rodziny szepnęła do męża rumieniąc się przy tym
-nie wierz w jakieś głupoty bo niedługo będziesz stawać na głowie gdy ktoś ci tak poradzi zadrwił z żony Sergio
-a żebyś wiedział,że zrobię wszystko by wreszcie zajść w ciąże i jeśli będzie trzeba to stanę na głowie wydymając usta wyszeptała Marianella
poirytowana docinkami męża ....
-nie jestem bezpłodna ale po tym nieszczęściu,które mnie spotkało gdy poroniłam nasze pierwsze dzieciątko to mnie winią,że nie jestem jeszcze w ciąży !!! wyrzuciła z siebie Marianella
-czyżbyś pozazdrościła Paoli,że jest znów w ciąży i nie chcesz być od niej gorsza w tym względzie ??? żartując śmiał się Sergio
-Paola mnie nie obchodzi i nie wiem czemu o niej wspominasz akurat teraz w naszej sypialni !!! prychnęła zła Marianella
-to może mój ojciec znowu ci coś przygadywał że wnuka od nas nie może się doczekać ??? zapytał dociekliwy mąż Marianelli
-wszyscy czekają aż pochwalimy się ,że ponownie zaszłam w ciąże a ja co miesiąc płaczę gdy krwawię zwierzyła się mężowi Marianella
-nie przejmuj się kochanie tym co myślą czy mówią inni bo ja wierzę,że to tylko kwestia czasu gdy okaże się,że jesteś brzemienna a zresztą jesteśmy młodzi i nic nas nie goni w tym względzie szeptał do żony Sergio całując ją po twarzy....
-obsesji kobieta dostanie na punkcie posiadania dziecka jak tak dalej pójdzie pomyślał Sergio z troską patrząc na ukochaną żonę....
wicekról Ricardo de Salamanca gdy przybył do Veracruz z niepokojem dowiedział się,że jego ukochanej żony tam nie ma bo wyjechała w drogę powrotną do stolicy Meksyku...
-Camila pojechała do ciebie a ty do niej i pewnie się rozminęliście bagatelizował obawy wicekróla Diego Oligares
-przecież tylko jedna droga prowadzi z Veracruz do stolicy więc musielibyśmy się na niej spotkać !!! zdenerwował się Ricardo podejrzewając ,że jego żonie mogło przydarzyć się coś złego ...
w San Fernando Camilka i Pablo de Valenciowie byli zaskoczeni gdy przed ich dom zajechał powóz z wicekrólową Camilą de Salamanką
-mamo !!! przyjechałaś nas odwiedzić ??? pytała najmłodsza córka Salamanków???
-musieliśmy zboczyć z drogi bo ktoś przygotował na nas zasadzkę ale na szczęście czujni gwardziści twego ojca nie dopuścili do zamachu na mnie opowiadała córce Camila....
-ktoś albo chciał mnie porwać , obrabować czy nawet zabić dedukowała roztrzęsiona wicekrólowa
-oj to dobrze,że umknęliście bandziorom cieszyli się córka i zięć wicekrólowej Camili...
-posłałam już gońca do stolicy Meksyku by twój ojciec Camilko się nie niepokoił,że tak długo nie wracam oznajmiła młodym de Valenciom wicekrólowa Camila nie przypuszczając nawet,że stęskniony mąż szuka jej w okolicach Veracruz ....
Elena736 uaktywnij się bo bardzo Cię brakuje w wymyślaniu dalszych losów naszych bohaterów więc może napiszesz coś o perypetiach królowej Kariny ,która utknęła z mężem Carlosem i czwórką dzieci Alejandrem,Romeo, Nicolasem i Mariangel na La Marianie lub włączysz się w inny wątek
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:25:08 06-05-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Elena736 Detonator
Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:27:54 08-05-12 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za pamieć, i przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale miałam dużo spraw na głowie, postaram sie coś napisać wieczorem, podejmę wątek który pisałam do tej pory chciałabym go w pełni zakończyć
Pozdrawiam serdecznie |
|
Powrót do góry |
|
|
Elena736 Detonator
Dołączył: 24 Lut 2011 Posty: 490 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:53:32 08-05-12 Temat postu: |
|
|
Na La Marianie, w posiadłości królowej Kariny, dzieci pary królewskiej postanowiły zrobić psikusa swoim nianiom i guwernantce i wymkneły się niepostrzezenia na korytarze z dużym psem. Dwie nianie były już w podeszłym wieku i zdrzemneły się na chwile, a guwernantka zawziecie plotkowała z lokajem. Królewicz Alejandro i Romeo trzymali za rączki swoją malutką siostrzyczkę, królewnę Mariángel, a królewicz Nicolas złapał za obroże psa i trzymał się jej utrzymując w ten sposób pełną równowage. Co prawda potrafił już chodzić, ale lubił się jeszcze podtrzymywać. Dzieci chodziły po hacjendzie oglądając różne rodzinne pamiątki i przypatrując się portretom rodzinnym. Gdy przystaneli przy podobiźnie ich babci ksieżniczki Isabelli i jej szwagierki Éléonore, królewicz Alejandro tak jak pozostali pomyślał że na portrecie jest ich mama z panią, która jest podobna do ich małej siostrzyczki. Tak rodzeńswo chodziło sobie po ogromnej rezydencji zupełnie nieświadome tego, ze wszyscy służacy w hacjendzie są przerażeni zniknięciem dzieci i wszyscy ich szukają . Królowa Karina i król Carlos gdy wyszli z sypialni, z zamiarem spędzenia troche czasu ze swoimi dziećmi, to przerażona służba powiedziała że dzieci znikneły.
- Jak to znikneły? - zagrzmiał król Carlos
- Co takiego?! - wykrzykneła przerażona Karina.
- Wasza wysokość proszę się uspokoić napewno niebawem ich odnajdziemy- zapewniłą służaca i opowiedziała jak doszło do zniknięcia dzieci.
- Później zastanowie się co z wami zrobić, teraz trzreba odnaleźć dzieci- zarządził król Neapolu i wszyscy łącznie z parą królewską zaczeli przeszukiwac rezydencje. Dzieci znaleziono na samej górze w pobliżu drzwi prowadzących na poddasze. Szczęśliwi rodzice tulili swoje pociechy równoczesnie karcąc za to że uciekły nianiom.
- No dobrze, powiedział w końcu król Carlos do służby, macie szczęście że dzieciom nic się niestało i naczej niebyłbym taki wyrozumiały. Resztę popołudnia spędzimy z dziećmi sami- dodał odprawiając w ten sposób służbę.
- Och ale to był męczący dzień westchneła królowa trzymając swoją córkę w ramionach, tak się przestraszyłąm tym zniknięciem dzieci...
- Wiem kochanie, ja też niewiem co by było gdyby coś im się stało...
- Nawet tak niemyśl powiedziała pośpiesznie królowa i lepiej chodźmy do ogrodu napijemy sie herbaty, a dzieci spędzą troche czasu na świeżym powietrzu..
- Tak więc król i królowa zabrali swoje dzieci i udali się do dużego ogrodu, gdzie było bardzo kolorowo od różnorodnych kwiatów.
- Królowa Karina posadziła na trawie swoją córkę , która zaczełą bawić się z psem, natomiast trzej królewicze poszli rozrabiać wśród kwiatów, bawiąc się w rycerzy. Karina i Carlos usiedli przy stoliku i zaczeli popijać herbatę, co chwila zerkając na swoje pociechy i gawędząc miło o ostatnich miesiącach.
Tymczasem scenkę te obserwował pewien tajemniczy mężczyzna w kapturze i gdy zobaczył królewnę Mariángel, która siedziałą na trawie i bawiłą się z psem, aż przetarł oczy ze zdumieniem.
- Niemożliwe- zaklął pod nosem, ona wygląda jak kopia Éléonore, a niech tą, nie pozwolę aby istniała jeszcze jedna taka kobieta, powiedział do siebie i wyjął ze skurzanej torby dużego węża, to była Kobra...
Tajemniczy mężczyzna podszedł trochę bliżej do miejsca, w którym była królewna i w cieniu drzew wypuścił węża w kerunku malutkiej królewny...
Wąż pełznłął do dziewczynki niezatrzymujac się. Tymczasem zupełnie nieświadoma niczego królewna Mariángel, bawiłą sie z psem, ciągneła go za włosy, uszy i klepała po grzbiecie. Pies był na to niewzruszony, i czasami nawet polizał ją po rączce. Nagle warknął patrząc czym przestraszył królewne. Warknięcie było tak głośne, że nawet król i królowa spojrzeli w tamtą stronę.
- Może niepowinna bawić sie z tym psem, jego cierpliwość może w końcu sie skończyć powiedziała królowa do męża
- Zgadzam się powiedział Carlos
Królewna Mariángel patrzyła z niepokojem na psa, a pochwili zszokowana popatrzyła na węża który z niesamowitą szybkością dosłowanie leciał na nią, ukazując wielkie kły i rozkłądając kaptur co czyniło ją jeszcze bardziej straszniejsą. W tej chwili pies złapał kobre i zaczął rozszarpywać. Widok był straszny, królewna głośno płakała i patrzyła na wijącą się kobre w pysku psa. Król Carlos i królowa Karina szybko znaleźli się przy córce bo już zdaleka widzieli tą sytuacje. Byli przerażeni, na szczęście okazało się że kobra niezdążyła wyżądzić krzywdy królewnie. Karina szybko wzieła w ramiona córeczkę i próbowała uspokoić, ale niewiele to pomagało.
- Król Carlos tymczasem zawołał chołpców i wszyscy szybko weszli do hacjendy. Młodzi rodzice długo uspokojali królewne, i Mariángel przestała płakać, ale dalej tuliła sie do matki i ojca kurczowo ścickając ich ubranie.
- Wszyscy byli przerażeni tą sytuacją, król natychmiast kazał przeszukać ogród w poszukiwaniu wężów.
- Myslisz że może ich być tu więcej?- spytała z przerażeniam w oczach królowa
- Lepiej dmuchać na zimne- odpowiedział król i przytulił żone z córką do szerokiej piersi.
Ostatnio zmieniony przez Elena736 dnia 0:15:10 09-05-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:45:30 09-05-12 Temat postu: |
|
|
Elena736 fajnie,że znalazłaś czas by kontynuować opis przygód rodziny królowej Kariny na La Marianie i świetnie to wymyśliłaś z tym wężem już myślałam,że mała królewna Mariangel przeniesie się do aniołków bo ukąszenia jadowitego węża w tamtych czasach mało kto przeżywał
z ciekawością czekam na dalsze Twoje opisy , pozdrawiam Wszystkich
gwardziści z San Fernando patrolujący okolice pośpieszyli na pomoc ściganym przez strażników skarbu Danielowi Perezowi i Davidowi Foremanowi praktycznie ratując im życie..
-z kim zadarliście,że tak was ścigano ????wypytywano synów Carmen de Valencii gdy dotarli już bezpiecznie do miasteczka ale ci udawali,że to jakaś przypadkowa banda oprychów się na nich uwzięła...
-muszę wrócić nad rzekę po Paolę wymsknęło się Davidowi i usłyszał to Ascanio Gonzales kojarząc,że to o jego córkę musi chodzić...
-to moja córka Paola była z tobą ???!!! co się stało ??? czyżby uciekła od męża ??? zasypywał pytaniami Davida zaniepokojony Ascanio...
-zaraz !! zaraz !!! to sami uciekliście a biedną bezbronną kobietę na pastwę losu zostawiliście ???!!! gorączkował się Ascanio
-ona nie mogła znieść galopady na koniu bo znów jest w ciąży wygadał się niefrasobliwie Daniel Perez chcąc usprawiedliwić to,że uciekając zostawili Paolę w krzakach nad rzeką ...
-czyje dziecko ona nosi ?? twoje Davidzie ??? z nadzieją w głosie zapytał Ascanio
-chciałbym by było moje ale to Martina !!! westchnął z niechęcią David Foreman...
-Ascanio przyjacielu !!! to twoje pierwsze ciemnoskóre wnuczątko jest już w drodze !!!zarechotał Mario de Valencia przysłuchujący się rozmowie
-dziecko to dziecko !!! i każde powinno być darem Boga dla rodziców powiedziała dobitnie to akcentując Jimena de Valencia a Ascanio popatrzył na nią z wdzięcznością,że mu nie dogryza
-obie moje żony Marcela i Manuela z młodszą córka Aurorą wybrały się do Nowego Orleanu by odwiedzić Paolę i miałem nadzieje,że namówią ją do opuszczenia męża bandyty a tu dowiaduje się tymczasem ,że ona jest znów brzemienna i co gorsza sama poniewiera się w rodzinnych stronach mówił zatroskany Ascanio do długoletnich przyjaciółek wicekrólowej Camili i Jimeny....
-zaraz pośle paru gwardzistów z Davidem by Paolę tu sprowadzili zadecydował pan na San Fernando Mario de Valencia
-ja też z nimi pojadę szukać siostry zadecydował zięć de Valenciów Eduardo Gonzales przyrodni brat Paoli
gdy grupa mężczyzn wróciła bez Paoli wszyscy byli ogromnie zaniepokojeni...
-może Paola wpadła do wody i się utopiła spekulowano w miasteczku
-o Boże !!!może dopadli ją strażnicy skarbu Azteków i zamiast na nas na niej się zemścili niepokoili się Daniel Perez i David Foreman nie zamierzając jednak nikomu zdradzić ,że poszukiwali skarbów i przez to wpakowali siebie i Paolę w kłopoty
Paola tymczasem wyczerpana spacerem wzdłuż brzegu rzeki zasnęła w szuwarach i zbudził ją szelest gałęzi a gdy otworzyła oczy myślała, że śni bo nad sobą zobaczyła twarz Martina
-kochanie !!! krzyknął Martin łapiąc żonę na ręce
-już myślałem, że los mi nie sprzyja bo chciałem porwać samą wicekrólową Camile i wymienić ją na ciebie ale się nie udało bo jej gwardia coś zwąchała i pojechali inną drogą a ja klucząc po okolicy przypadkowo tu cię znalazłem niczym igłę w stogu siana cieszył się Martin tuląc i całując Paolę
-to znak od Boga,że znów jesteśmy razem !!! szeptał uradowany Martin
-w Nowym Orleanie w naszym domu służba mi o wszystkim powiedziała gdy tylko wróciłem z podróży i zostawiłem tam twoją matkę,ciotkę i siostrę by przyjechać do Meksyku ciebie i nasze maleństwo odzyskać pośpiesznie opowiadał żonie Martin...
-nic ci nie zrobił ?? nie tknął cię ??? z dzieckiem wszystko w porządku ??? bojąc się popatrzyć w oczy żonie by nie usłyszeć czegoś złego ze ściśniętym gardłem wypytywał Martin
-maleństwo jest tu pod moim serduszkiem zachichotała Paola a David to jeszcze niedoświadczony życiowo młodzieniec i nie jest taki zły bo tylko bez wzajemności się we mnie zakochał ale mnie uszanował bo wszak jestem teraz jego bratową podkreślając to mówiła Paola...
-nie ściskaj mnie tak bo udusisz !!! jęknęła żona Martina
-wybacz kochana ale tak mnie twój widok ucieszył ,że nie panuję nad sobą wyszeptał Martin stawiając żonę na ziemi i z wymownym spojrzeniem położył rękę na brzuszku Paoli..
-cieszysz się ??? zapytała Paola ale Martin nie dając jej dokończyć uklęknął przed nią i całując jej łono powiedział
-Bóg nas pobłogosławił dzieckiem więc nam sprzyja szeptał raz po raz masując i całując brzuszek Paoli
-Martin będzie dobrym ojcem z zadowoleniem myślała szczęśliwa Paola patrząc na radość męża
-będę miał własne dziecko !!! jesteśmy rodziną szeptał Martin a Paola gładziła go po głowie niczym małego chłopca
-zatłukę tego Davida ,że ośmielił się ciebie i nasze dziecko narazić na niebezpieczeństwo!!! wysyczał z groźnym błyskiem w oku Martin
-nie !!! przez wzgląd na nasze dziecko musisz się zmienić Martinie !!! stanowczo powiedziała Paola
-wszystko co zechcesz Paolo !!! teraz niczego ci nie odmówię ale rodziny czyli ciebie i naszych dzieci będę bronił jak lew szeptał Martin
-nie bądź taki porywczy mój mężu !!! grożąc paluszkiem Martinowi powiedziała Paola ale zaraz po tym się roześmiała i gdy Martin wziął ją na swego konia w towarzystwie jego kompanów odjechali do niepozornej zatoczki gdzie wsiedli na statek tam na nich czekający by wrócić do Nowego Orleanu.....
-na pokładzie statku młodzi państwo Perezowie zaraz zamknęli się w kajucie by się namiętnie kochać bo byli za sobą stęsknieni i choć żadne z nich jeszcze nie wyznało drugiemu miłości to rozumieli się bez słów i wiedzieli,że tworzą parę na dobre i na złe...
-niektórzy mogą myśleć,że ja z Paolą jesteśmy niedobraną parą ciemnoskóry mężczyzna i biała kobieta ale tak było nam zapisane w gwiazdach by się spotkać w dramatycznych okolicznościach i zapoczątkować ród Perezów rozmyślał szczęśliwy Martin zadowolony z odzyskania ciężarnej żony i z namiętnych chwil które znów razem przeżywali ....
[link widoczny dla zalogowanych]
na La Marianie księżna Milka de Salamanca z niechęcią powitała Justa Dariena nieślubnego syna swego męża Pedra...
-Pedro skoro twoja matka Justa tu do ciebie wyprawiła to sam się nim zajmuj bo ja będąc w czwartej ciąży nie czuję się najlepiej a i mam dość zajęć przy naszych małych córeczkach!!! prychnęła Milka do Pedra
-mogłabyś choć pozory zachować bo nie chcę by chłopiec czuł się u nas obco mówił gubernator La Mariany do żony
-ani myślę udawać ,że jego wizyta mnie cieszy bo jestem wściekła wysyczała poirytowana Milka
-nie chcę byś uznał Justa i dał mu nasze nazwisko,które powinien nosić tylko nasz wspólny syn zastrzegła zaraz Milka
-ależ Milko !!!Justo to mój syn i jeśli sam zechce dam mu swoje nazwisko i go oficjalnie uznam !!! oświadczył zonie Pedro
-robisz mi to na złość bo nie mamy syna a tylko trzy córeczki !!! wrzasnęła żona Pedra
-to nie ma nic do rzeczy bo nawet jak teraz urodzi się nam syn to pierworodnym dla mnie zawsze będzie Justo przekonywał żonę gubernator La Mariany
-to dla mnie upokorzenie i afront !!! jakbym była niezdolna do urodzenia prawowitego Salamanki chlipała Milka nie chcąc słuchać tłumaczeń męża
-jeśli teraz nie urodzę syna to zawiodę nie tyle Pedra,który ma tego bękarta Justa z Titą co mego ojca Diega Oligaresa bo nie dam mu wnuka ,którego od dawna pragnie rozmyślała ciężarna Milka
-w życiu nie spodziewałabym się,że tyle razy będę w ciąży bo nigdy zbytniego instynktu macierzyńskiego nie miałam i nie marzyłam o licznej gromadce dzieci a to wszystko stało się przez to,że trzykrotnie wydałam na świat dziewczynki zamiast upragnionego chłopca wzdychała żona Pedra
-kolejna ciąża mi się nie uśmiecha bo od trzech lat prawie bez przerwy jestem brzemienna ale jeśli znów przyjdzie na świat córka to chyba znów spróbuję aż do skutku bo którymś razem w końcu musi być syn !!! musi !!! powtarzała sobie gubernatorowa La Mariany chcąc jakby sobie i innym udowodnić,że potrafi dać Pedrowi męskiego potomka....
w pałacu gubernatora La Mariany Justo Darien z rezerwą traktowany przez żonę swego ojca Pedra do niego samego od razu poczuł sympatię i starał się ojcu we wszystkim przypodobać ale tęsknił za matką pozostawioną w Veracruz i jej mężem Paciem,którego przez tyle lat nazywał tatą...
-muszę przeprosić Paca Dariena ,że się od niego odwróciłem gdy dowiedziałem się,że nie on a Pedro de Salamanca jest moim rodzonym ojcem postanowił sobie nastolatek
-mój prawdziwy ojciec książe Pedro de Salamanca ma za żonę okropną heterę oceniając nieprzychylną mu gubernatorową Milkę rozmyślał Justo
-moja żona ma teraz złe humory jak to kobieta w ciąży usprawiedliwiał Milkę Pedro de Salamanca nie chcąc by jego najstarszy i na razie jedyny syn zraził się do niechętnej mu macochy
-gdyby ta jędza jej książęca wysokość Camila zwana Milką znów urodziła córkę to dostałaby niezłego pstryczka w ten zadarty nosek złośliwie pomyślał Justo patrząc na księżnę Milkę.....
w Veracruz wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca opędzał się od natrętnych kobiet udających współczucie i zaniepokojenie z powodu zniknięcia wicekrólowej Camili,która wyjechała z Veracruz w stronę stolicy Meksyku ...
-jeśli wicekrólowa by co nie daj Boże zginęła to wicekról będzie musiał pojąc inną zonę mówiono w gronie kobiet do wzięcia...
-Ricardo de Salamanca to mężczyzna w kwiecie wieku i niejednej kobiecie mógłby jeszcze dać szczęście plotkowano pomimo ,że wicekról tylko o żonie myślał i mówił
-może Camila zamiast do mnie pojechała do naszych dzieci w San Fernando oświeciło nagle Ricarda i postanowił osobiście to sprawdzić więc wsiadł na koń i pogalopował w rodzinne strony ukochanej...
wicekrólowa Camila po zabawie z wnuczętami Miguelem i Cataliną dziećmi Camilki i Pabla de Valenciów zmęczona poszła już spać do gościnnej sypialni gdy jej drzwi się uchyliły i wszedł tam cichutko Ricardo z czułością patrząc na żonę
-cała i zdrowa jak zapewniali mnie córka z zięciem powiedział sam do siebie Ricardo rozbierając się i ponieważ wziął już szybką kąpiel jak tylko przybył do domu młodych Valenciów bezszelestnie wśliznął się do łoża zdmuchując przy tym płomień świecy...
-kto tu jest ??? zapytała z niepokojem Camila gdy poczuła ciepło przytulającego się do niej mężczyzny ale zaraz po dotyku i zapachu poznała męża i z czułością do niego przylgnęła
-znalazłeś mnie aż tutaj chichotała Camila gładząc męża po owłosionym torsie
-pojechałbym za tobą wszędzie i znalazłbym cię najdroższa nawet na końcu świata mruczał Ricardo delikatnie raz po raz całując ukochaną i powoli ściągając z niej koszulkę a potem ich spragnione namiętności ciała połączyły się w miłosnym uścisku
[link widoczny dla zalogowanych]
Salamankowie długo się nie nacieszyli sobą choć wspominając pierwsze chwile ich związku zapoczątkowanego tu w San Fernando odbyli niejako podróż sentymentalną w przeszłość gdy z Veracruz dostali wieści,że ich najstarszy syn Pedro przywiózł z powrotem z La Mariany do matki Justa Dariena bo Milka na La Marianie ciągle się z nim awanturowała z powodu obecności jego nieślubnego syna w ich pałacu gubernatorskim
-widzisz Tito musiałem ulec Milce bo w jej stanie nie mogę kobiety narażać na zdenerwowane by urodziła przedwcześnie tłumaczył się matce Justa Pedro trochę zakłopotany tym,że nie mógł postawić na swoim i wygląda na to ,że Milka nim rządzi a tak w istocie nie jest bo tylko jej ciąża przeważyła iż wolał Justa oddalić od siebie ale Justo był tym zdegustowany bo wyobrażał sobie,że jako jedyny syn gubernatora La Mariany będzie dla ojca najważniejszy a tu go do matki odwieziono...
-chcę w takim razie zamieszkać z dziadkami wicekrólem Ricardem i wicekrólową Camila zażądał Justo ku niezadowoleniu rodziców
-powinieneś zostać z matką i bratem bo twoi dziadkowie odchowali już gromadkę dzieci i chcą wreszcie pożyć w spokoju bez problemów tłumaczył synowi Pedro
-przykro mi synu,że o mnie nie myślisz i chcesz się odseparować ode mnie i Alexa pochlipując mówiła Tita do Justa ...
-pamiętaj ,że masz mnie bracie bo tamte twoje przyrodnie siostry przez gubernatorową Milkę pewnie będą do ciebie uprzedzone poklepując brata po ramieniu mówił Alex Darien...
-w sumie matka i brat mają rację bo z nimi od lat żyłem i oni naprawdę mnie kochają i zależy im na mnie a nie tak jak ojcu i jego żonie z niechęcią myślał Justo Darien ....
w San Fernando Camila z Jimeną jak to troskliwe matki przejmowały się problemami swoich dzieci choć te założyły już swoje rodziny
-ciebie Camilo martwi jak ułożą się relacje twego najstarszego syna Pedra i wnuka Justa a ja spać nie mogę z powodu problemów małżeńskich mojej najstarszej córki Sandry ,która od czasu jak siostra jej męża chciała Sergia odbić Marianelli żyje z Eduardem w niezgodzie i choć jej szwagierka Paola na szczęście odnalazła się bo dostaliśmy wieści,ze wróciła z mężem Martinem do Nowego Orleanu to mój zięć Eduardo Gonzales dalej boczy się na żonę i nawet z ich wspólnej sypialni się wyniósł a i młodsza córka Marianella ciągle mi się żali w listach,że pomimo starań nie zachodzi z Sergiem w ciąże i z tego powodu Oligaresowie a zwłaszcza jej teść Diego robią jej wymówki zwierzała się Jimena przyjaciółce ....
-z Mariem nasze relacje też ostygły zwłaszcza od czasu gdy ten jego przeklęty brat Alvaro zgwałcił mnie i zaraził wstydliwą chorobą i nie chodzi tylko o to,że już ze sobą nie sypiamy ale nawet rozmawiać nie mamy o czym żaliła się Jimena
-pobraliście się z Mariem z miłości i przecież jesteście rodziną, macie dzieci i one was łączą mówiła Camila do Jimeny
-namiętność z czasem się wypaliła a nas widać niestety nie taka wielka miłość połączyła jak ciebie z Ricardem bo po latach to tylko temat dzieci nam pozostał i dobrze,że Mario nie wie,że Andrea moja najmłodsza córeczka jest nie jego a Ascania bo chyba wygnałby mnie z nią z domu wzdychała Jimena
-oj Jimeno !!! na szczęście kuracja medyków przyniosła rezultaty i jesteś już wyleczona więc musisz spróbować zdobyć Maria jakby na nowo radziła Jimenie Camla
-tobie to łatwo powiedzieć bo upływu lat prawie po tobie nie widać żachnęła się Jimena z nutką zazdrości patrząc na wicekrólową Nowej Hiszpanii...
-zawsze starałam się dbać o siebie i swoje córki też tego uczyłam ale uczucie z Ricardem to muszę przyznać,że łączy nas wyjątkowego bo dotąd nie znudziliśmy się sobą i jesteśmy dla siebie atrakcyjni mrugając oczkiem zaśmiała się Camila...
-po narodzinach Andrei przytyłam i nie wyglądam tak dobrze jak dawniej krytycznie się sobie przyglądając w lustrze mówiła Jimena ...
-nie jesteś gruba a Mario takie kobiety przy kości właśnie lubi bo jak ostatnio żartował jest za co złapać chichotała Camila
-żeby tylko mu się chciało jak to mówisz łapać tobym się wcale nie wzbraniała chichocząc szepnęła Jimena....
-miłość jest nie tylko dla młodych a współżycie cielesne jest dobre dla zdrowia jak twierdzi mój syn medyk Mario de Salamanca z przekonaniem powiedziała do Jimeny Camila...
-wy z Ricardem więc dbacie o zdrowie jak należy rubasznie się śmiejąc szepnęła Jimena
-a żebyś wiedziała i tobie też radzę o tym szybko pomyśleć bo to konserwuje i mężczyznę i kobietę żartowała Camila
-muszę twoje dobre rady wykorzystać ale nie będzie łatwo bo Mario też jakoś skapcaniał i te figle mu nie w głowie bo chyba nie ma kogoś na boku z zaniepokojeniem powiedziała Jimena
-po mężczyznach co prawda nie widać tak wieku jak po kobietach ale też nie wszyscy są jurni do końca swoich dni westchnęła żona Maria de Valencii
-nasi mężowie to przecież expiraci !!! chłopy nie do zdarcia śmiała się Camila bo rozmawiając z Jimeną kobiety popijały sobie wyborne winko i już trochę szumiało im w główkach...
-przyjemności nigdy za wiele i wypijmy jeszcze kielich za to byśmy długo jeszcze jej zaznawały szepnęła Jimena nalewając kolejny kielich sobie i Camili....
-upijemy się i co na to powiedzą nasi mężowie chichotała Camila ale z ochotą wypiła aż do dna....
-Mario z Ricardem też wspominając dawne czasy pewnie za kołnierz nie wylewają a zresztą ja tam spokojnie zaraz pójdę spać i to samotnie wzdychnęła Jimena
-na szczęścia ja jeszcze samotnie nie sypiam pomyślała z zadowoleniem Camila de Salamanca ....
w Nowym Orleanie w domu Martina Pereza z radością powitali wracających Martina i Paole jej matka Marcela oraz ciotka Manuela i przyrodnia siostra Aurora...
-już mieliśmy wyjeżdżać z powrotem do Veracruz a stamtąd do San Fernando martwiąc się co z tobą ale na szczęście wróciłaś cała i zdrowa cieszyła się rodzina Paoli...
-wszędzie dobrze ale w domu najlepiej bo teraz tutaj jest mój dom przy mężu śmiała się Paola....
-Aurora Gonzales z wypiekami na twarzy opowiadała starszej siostrze,że zainteresował się nią Alan Lizalde ale pomimo jego usiłowań nie dała się mu uwieść
-dobrze zrobiłaś bo po moim przykładzie wiedz,że mężczyźni nie cenią łatwych zdobyczy i nawet dziecko nie przywiąże ich do kobiety z którą nie chcą się związać mówiła Paola wspominając,że sama popełniła błąd chcąc podstępem zdobyć bogatego męża w osobie Sergia Oligaresa
-właśnie o tym sobie myślałam gdy w pierwszej chwili oszołomiło mnie bogactwo Lizaldów ale sama matka Alana Alicia Lizalde mnie przed nim ostrzegała wyznała siostrze Aurora
-Alan to zepsuty do szpiku kości bogaty paniczyk ,któremu wydaje się,że wszystko można kupić ale nie traktowałby cię dobrze gdyby cię zdobył z westchnieniem powiedziała pala do siostry...
-wiesz może po powrocie do san Fernando zakręć się wokół moich szwagrów Daniela Pereza lub Davida Foremana bo oni są wolni i też bogaci poradziła siostrze Paola...
-jesteś szczęśliwa z Martinem? zapytała Aurora
-a wiesz ,że tak i namawiam go by skończył z szemranymi interesami dla dobra naszego dzidziusia zachichotała Paola łapiąc się za brzuszek
-to dobrze,ze ci się poukładało bo tatko mówił nam przed wyjazdem ,że gdybyś była tu nieszczęśliwa byśmy cię namówiły do ucieczki od męża ale skoro jest ci z nim dobrze to się cieszę mówiła Aurora do siostry....
-no właśnie wtrąciła się Marcela matka Paoli ,która akurat nadeszła i słyszała końcówkę rozmowy sióstr...
-w naszym domu zawsze będzie miejsce dla ciebie i twojego dzieciaczka z uśmiechem na twarzy powiedziała Marcela...
-dziękuje mamo ale tato nie byłby zachwycony ciemnoskórym wnuczątkiem gdybym wróciła do domu rodzinnego żartując śmiała się Paola...
z kim skojarzyć Aurorę córkę Ascania i Manueli Gonzalesów
-z Alanem Lizalde synem Alicii i Alonsa z Nowego Orleanu, Alan jest bratem księżnej Moniki Marquez Mancera y Ruiz żony Jorge zamieszkałych na Sycylii
-z Davidem Foremanem synem Johna Foremana i Carmen de Valencii, David jest bratem księżnej Joanny de Salamanki żony Fernanda zamieszkałych w Maroku
-z Danielem Perezem synem Diega Pereza i Carmen de Valencii ,Daniel jest wnukiem Paisany i kuzynem księżnej Eleny de Salamanki żony medyka Maria zamieszkałych w San Fernando
-z kimś innym ....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:56:45 17-05-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
milka85 Aktywista
Dołączył: 26 Kwi 2010 Posty: 309 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 19:20:57 18-05-12 Temat postu: |
|
|
ja myśle że z z Davidem Foremanem synem Johna Foremana i Carmen de Valencii...
a co do Camili i Ricarda to myślę że Ricardo z Mariem jako piraci mają mocne głowy i ich wino tak szybko z nóg nie powala jak ich żony, więc może po skończonej rozmowie kiedy wyjdą do salonu i zobaczą swoje żony w tak świetnych humorach najpierw będą się śmiać i wziąwszy na ręce zaniosą do sypiali.
Mario położy Jimene i przebierze ją i położy się do niej sam przed sobą się tłumacząc że to tylko dla tego żeby nic sobie w nocy nie zrobiła.
Ricardo niosą Camilę do domu córki będzie słuchał jak to żona bardzo go kocha.. przy wejściu do domu czekać będzie na nich Camilka która zdziwiona że matka jest w takim stanie, Ricardo pośpiesznie położy ją na łóżku i powie córce że tak kończą sie spotkania z dawno nie widzianą przyjaciółką...Ricardo zacznie pośpiesznie zdejmować ubranie z Camili i wówczas ona pociągnie go do siebie i zacznie go całować po czym opadnie na poduszką i zaśnie kamiennym snem.
Rankiem Jimena budzi się i spostrzeże że obok niej śpi Mario który trzyma ją w mocnym uścisku wyślizgnie się z niego i ucieknie do pokoju Andrey.
Natomiast w domu młodych Valenciów Ricardo obudzi się wcześniej i będzie przyglądał się swojej pięknej żonie która zacznie się przebudzać i jęczeć i narzekać na ból głowy co Ricarda bardo rozśmieszy, kiedy Camila zorientuje co się dzieje będzie trochę zawstydzona swoim zachowaniem.
-bardzo się wstawiłam?
-no powiedzmy że wypiłyście o 3 kielichy za dużo?
-byłam niegrzeczna mówiłam coś a może kogoś obraziłam?
-nie nawet to było śmieszne dwie kobiety, matki i nawet babcie upiły się winem a co do zachowania to całą drogą powtarzałaś ze mnie kochasz...
- no to prawdę mówiłam przecież wiesz jak rzadko się widujemy z Jimenom..
-no wiem wiem ale my z Mariem mamy umiar a wy..?
- nam kobietą nie trzeba dużo no dobrze już dobrze nie śmiej się za mnie..
i odwróciła się do niego plecami obrażając się na niego..
-wiesz możesz się na mnie gniewać ale przyniosłam cię tutaj na własnych rękach wiec powinnaś mi podziękować a nie obrażać się i nawet nasza córka była zaskoczona twoim stanem...
-Camilka mnie widział.?
- tak i śmiał się..
-ale jest mi wstyd jak mogłam doprowadzić się do takiego stanu ja vice królowa
-każdemu wolno się bawić nawet nam vice królowo..
-przepraszam i dziękuje kochanie ze mnie przyniosłeś do łóżka
i zaczęli się całować... |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|