|
Telenowele Forum Telenowel
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:58:29 10-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | Donia Ofelia domysli sie ,ze to ciaza , a ze z nikim innym jej pasierbica sie nie spotykała , Ofelia zapyta wprost czy to dziecko santiaga-wyzna Armandzie ze santiago jest synem spłodzonym gwałtem , jest podobny do swego ojca , ma pskudny charakter w tym wzgledzie, dobrze ze nie został mezem camili , bo by ja zdradzał jak własna zone ,Ofelia nie wyjawi synowi tej wiadomosci , a Amanda urodzi piekna dziewczynke , a nie koniecznie ludzie musza wiedziec ze to jej córcia , po dłuzszym karmieniu dziewczynki Amanda schudnie i bedzie bardzo atrakcyjna dziewczyna . Niestety dziewczynka bedzie bardzo podobna do baci Ofelii- to da santiagowi wiele do myslenia , Ofeli dzięki wnuczce poprawi sie zdrowie. |
dzięki ela0909 jak zawsze masz dobre pomysły
pozdrawiam wszystkich
Amanda Porras jak zwykle rankiem przyszła do pokoju Donii Ofelii by zjeść z nią śniadanie i pogwarzyć o wydarzeniach w miasteczku i gdy tak razem rozmawiały a Amanda schylając się z trudem podniosła z podłogi serwetkę ,która jej upadła Ofelia bez ogródek powiedziała
-ciężko ci już się schylać bo chyba niedługo rodzisz a Amanda słysząc to omal nie udławiła się kęsem rogalika...
-skąd wiesz mamo??? to już za niespełna 4 miesiące!!! wydukała ze spuszczoną głową ciężarna dziewczyna
-oj dziecko !!! zapominasz chyba ,że jestem akuszerką i po kobietach poznaję ich stan a przy tobie już dawno się zorientowałam i czekałam aż sama mi o tym powiesz ale widać mi nie ufasz skoro udawałaś,że nic się nie dzieje..
- i co ??? dopiero jak zaczęłyby się bóle porodowe zdradziłabyś mi co z tobą jest???!!! z wyrzutem powiedziała do pasierbicy Donia Ofelia
-nie wiedziałam jak ci to wyznać i tyle razy zbierałam się by ci powiedzieć ale nie miałam odwagi wyszeptała Amanda czerwieniąc się i nerwowo zagryzając wargi...
-to dziecko Santiaga bardziej stwierdziła niż zapytała Ofelia a Amanda popatrzyła na nią ze zdumieniem i przerażeniem w oczach
-no nie patrz tak na mnie córuniu!!! bo pamiętam ten ranek sprzed paru miesięcy gdy z twojej sypialni ukradkiem wymknął się mój syn myśląc ,że nikt tego nie zauważy a ty z nikim innym się przecież nie spotykałaś więc dziecko musi być Santiaga z pewnością w głosie powiedziała Ofelia
-ja... ja... nie chciałam ale on mnie zmusił ledwo słyszalnym głosem wyznała Amanda
-domyślam się,że sama go nie prowokowałaś bo kochanicą żonatego mężczyzny byś nie została a w Santiagu widać zła krew jego ojca się odezwała westchnęła Donia Ofelia i opowiedziała pasierbicy w jakich okolicznościach został poczęty jej syn...
-widzisz Amando ...ja wówczas gdy Don Jorge mnie wykorzystał miałam dobrego narzeczonego ,który ożenił się ze mną i Santiaga jak swojego wychowywał a ty dziecinko masz tylko mnie i muszę wydobrzeć by pomóc ci jeszcze moje wnuczątko wychować powiedziała Ofelia tuląc Amandę,która rozpłakała się z wdzięczności,że Ofelia nie wini jej za to co się stało a chce pomóc ...
-wiesz na początku gdy nabrałam pewności,że jesteś brzemienna bałam się,że zechcesz dziecka się pozbyć ale na szczęście dobrze cię wychowałam bo tego nie zrobiłaś wyznała pasierbicy Ofelia
-och mamo !!! nigdy nawet nie pomyślałam o tym a nawet się ucieszyłam z ciąży bo przecież kocham dzieci a swoje tym bardziej głaszcząc się po brzuszku z uśmiechem mówiła Amanda
-mój maluszek już kopie !!! dotknij mamo kładąc rękę Ofelii na swym łonie powiedziała ciężarna dziewczyna
-niezły rozrabiaka z tego dzieciaka zaśmiały się niemal równocześnie obie kobiety
-jeszcze jedno mamo !!! nie chcę by Santiago wiedział,że to z nim zaszłam w ciąże bo gotów mnie nachodzić a maleństwo sama wychowam z twoją pomocą mamusiu pochrząkując mówiła Amanda
- jeśli nie chcesz by Santiago uznał twoje dziecko to nie będę tego na tobie wymuszać bo to twoja decyzja ale przemyśl to jeszcze bo dziecku należałaby się część majątku po ojcu głaszcząc Amandę po głowie powiedziała Ofelia ...
-mam dość pieniędzy dla siebie i maluszka a i pracować w szpitaliku i ochronce będę jeśli mamciu pomożesz mi przy dziecku i damy sobie radę bez Santiaga,który mógłby moje...nasze dziecko rozpuścić i nie daj Boże w przyszłości przeciwko mnie buntować mówiła gorączkowo Amanda chcąc mieć jak najmniej do czynienia z ojcem swego dziecka...
-Santiago jest żonaty i nie chcę też by jego żona Adela mi publicznie afronty czyniła gdybym ujawniła,że urodziłam dziecko jej męża bo mogłaby nie uwierzyć,że to było wbrew mej woli i nie kokietowałam go ani w żaden inny sposób nie zachęciłam tłumaczyła się Ofelii Porrasówna
-pamiętaj kochanie,że nie ciebie pierwszą i nie ostatnią spotkał taki los i to nie ty powinnaś się wstydzić a ploty o tobie i dziecku i tak będą cokolwiek byś nie powiedziała bo nieślubne dziecko zapisane w księgach parafialnych jako z nieznanego ojca to będzie dopiero powód do domysłów z kim ci się przytrafiło westchnęła smutno Donia Ofelia....
-do drwin i złośliwych uwag jestem przyzwyczajona bo nieraz z mej tuszy się wyśmiewano i obym tylko po porodzie nie przybrała więcej na wadze usiłując żartować z nutką goryczy zaśmiała się Amanda..
-wiesz córeczko teraz musisz się dobrze odżywiać by dziecko szczęśliwie donosić ale potem dla zdrowia zaczniemy jeść więcej warzyw i owoców a z tłustymi mięsiwami i ciastami koniec zdecydowała Donia Ofelia tuląc pasierbicę...
-w pierwszych miesiącach po porodzie na pewno schudniesz bo niemowlak daje się we znaki a poza tym będziesz karmić piersią mówiła do Amandy babcia jej dziecka...
-zrobię wszystko co rozkażesz mamciu tuląc się do Ofelii szeptała Amanda
-wstaję z łoża już dziś bo nie myślę czekać na śmierć kiedy w naszym domu wkrótce pojawi się twoje śliczne maleństwo córciu oświadczyła Amandzie Ofelia i wbrew protestom dziewczyny zaczęła się krzątać po domu bo jakby nowe życie w nią wstąpiło i czuła się przyszywanej córce potrzebna a nawet niezbędna...
Santiago gdy jak zwykle przyszedł ze swoimi dziećmi do matki i zobaczył,że Ofelia już nie leży w łożu a z werwą rozkazuje kucharce jak ma ugotować obiad zdumiał się ale i ucieszył
-popatrzcie dzieci waszej babci się polepszyło mówił do Sofii,Sebastiana i Adolfa ....
-a tak !!! zebrałam się w sobie i choć mam sporo latek to jeszcze umierać nie myślę zaśmiała się Donia Ofelia..
-a Amanda coraz grubsza się robi i niedługo będzie taka jak babcia zawołał najmłodszy syn Santiaga Adolfo
-nie bądź złośliwy wnuczku i nie waż się mojej córci dokuczać !!! krzyknęła do Adolfa Ofelia bo zobaczyła jak Amanda zmieszała się i spuściwszy głowę prawie wybiegła z domu...
-oj mamo Adolfo mówi prawdę bo nie da się ukryć,że Amanda przybiera na wadze i zwłaszcza biodra jej rozbiło powiedział Santiago
-ty lepiej nic o tej dziewczynie nie mów i na siebie się popatrz spaślaku bo z wiekiem brzuszysko też wyhodowałeś docięła synowi Ofelia bo nie mogąc mu wyznać prawdy o ciąży Amandy jego głupie docinki ją ogromnie irytowały ...
-nie zamierzam bynajmniej obrażać twojej ulubienicy mamo zarechotał Santiago i wyszedł do ogrodu i rozglądnąwszy się czy nikt nie patrzy podszedł do Amandy zrywającej kwiaty....
-nie gniewaj się na mojego syna bo chłopak ma niewyparzoną gębę i mówi co mu ślina na język przyniesie a ja wprost nie mogę się napatrzyć na twoje zaokrąglone kształty i chciałbym powtórzyć tę upojną noc,którą razem spędziliśmy a ty mnie unikasz i nawet sobie szczerze nie porozmawialiśmy od tamtego razu szepnął Santiago nachylając się do ucha Amandy ...
-proszę mnie nie zaczepiać bo tamta noc dla mnie wcale przyjemna nie była i już nigdy się nie powtórzy a my razem nic nie mamy już sobie do powiedzenia wycedziła przez zęby poirytowana Amanda...
-dziękuje ci za mamę bo zapewne to dzięki tobie nabrała znów wigoru i ochoty do życia kurtuazyjnie powiedział do dziewczyny Santiago
-dzięki Bogu mamusia doszła do siebie i oby długo żyła w dobrym zdrowiu szczerze powiedziała Amanda wymijając Santiaga na dróżce i szybkim krokiem poszła w kierunku domu....
-dumna bestyjka i ślicznie wygląda taka pulchniutka szepnął sam do siebie Santiago patrząc na rozłożyste biodra dziewczyny gdy szła po ogrodzie....
-Amanda to ma ciało jędrne i jest za co złapać i co pomacać a nie to co moja Adela gdy wychudła jak szczapa i piersi jej obwisły a skóra się pomarszczyła westchnął Santiago marząc by zaznać namiętności z młodą Amandą.....
-no i cóż,że ja też niemłody i masywny ale młodej dziewczynie jaką jest Amanda jeszcze nieraz bym sprostał i tylko szkoda,że moja matka ją na taką świętoszkę wychowała i ona nie da się namówić by zostać moją sekretną kochanką i woli więdnąć nieużywana zarechotał bezwstydnie Santiago....
-ten mały Adolfo to niewychowany dzieciak,że ośmiela się szydzić z mej tuszy ale cóż się dziwić jak ma takiego ojca więc ja swoje maleństwo sama wychowam i oby to była dziewczynka westchnęła Amanda oglądając się za siebie i widząc jak Santiago lubieżnie na nią patrzy..
-wstydu nie ma ten stary chłop bo mogłabym być jego córką a on chyba nie zamierza dać mi spokoju skoro znów zaczął mnie nagabywać i nie wiem na co on liczy prychając ze złości sama do siebie szeptała Amanda ....
Santiago nie wiedział,że jego żona Adela poważnie choruje na uporczywe boleści brzucha i przez to chudnie ponad miarę .....
Adela nie chcąc bowiem martwić rodziny gdy chorowała też jej teściowa Ofelia nic nikomu o swych dolegliwościach nie mówiła ...
-obym wyzdrowiała bo przecież mam trójkę dzieci do wychowania modliła się Adela...
-coś siostro ostatnio kiepsko wyglądasz powiedział Ascanio Gonzales odwiedzając dom Adeli i Santiaga...
-a niedomagam bo mam boleści brzucha ale myślę,że mi to przejdzie po leczeniu medyka Maria de Salamanki bagatelizowała swój stan zdrowa Adela Marquez Mancera y Ruiz....
-mój mąż to egoista skupiony tylko na sobie i nie wierzy mi,że źle się ostatnio czuję a gdy nie chcę z nim sypiać to urządza mi awantury więc nie zdziwiłabym się gdyby znalazł sobie kochanicę by zaspokajać swoje żądze westchnęła żona Santiaga
-od tego mężczyzna ma żonę by go zadowalała a skoro ty siostro nie możesz to nie zdziw się gdy Santi przygrucha sobie jakąś młódkę beztrosko powiedział Ascanio Gonzales do Adeli
-jesteś typowym mężczyzną i popierasz Santiaga bo sam gdy Manuela cie odtrącała wziąłeś sobie jej bliźniaczą siostrę Marcelę za żonę zmieniając przy tym wiarę prychnęła Adela z niechęcią patrząc na brata....
-normalny,zdrowy mężczyzna długo bez baby nie wytrzyma bo taka już nasza męska natura zarechotał Ascanio ku wściekłości siostry...
-wierzę,że nie każdy zdradza swoją kobietę bo taki przykładowo wicekról Ricardo de Salamanca gdy jego żona wyjeżdżała i długo byli rozdzieleni z pewnością dochował jej wierności powiedziała Adela
-może i tak ! ja tam nie wiem ale Salamankowie są wyjątkową parą przyznał w końcu Ascanio Gonzales....
Adelę odwiedziła Jimena de Valencia i obie kobiety plotkując zaczęły się żalić na swoich mężów...
-nie wiem co się stało,że Santiagowi nagle zaczęła przeszkadzać moja przeszłość i to,że przed ślubem z nim miałam innych i to teraz po tylu latach małżeństwa gdy mamy trójkę wspólnych dzieciaków zaczął mi to wypominać,że nie był dla mnie pierwszy zwierzała się Adela
-może chce ci dogryźć bo z nim nie chcesz sypiać a nie mając innych pretekstów wyciąga stare brudy bo jak to mówią widziały gały co brały i poślubiając cię wiedział ,że jako aktoreczka prowadziłaś bujne życie i cnotliwej dziewicy nie wziął powiedziała Jimena do przyjaciółki bo z Adelą bardzo zaprzyjaźniły się od jakiegoś czasu...
-też mu to wykrzyczałam podczas kłótni ale nie zrobiło to na nim wrażenia i ciągle do tego wraca zwłaszcza gdy nie chcę mu ulec wzdychała Adela....
-powiedz mu prosto z mostu,że jesteś chora i dlatego unikasz współżycia radziła dalej Adeli Jimena bo z wcześniejszych rozmów wiedziała o niedomaganiach Adeli
-a myślisz że nie mówiłam !!! ale on uważa ,że przesadzam i chorobą tylko wymawiam się od wypełniania obowiązków małżeńskich prychnęła żona Santiaga...
-no tak mężczyźni zrozumienia dla kobiet nie mają i myślą ,że powinnyśmy być na każde ich skinienie a gdy się ma dzieci i prowadzenie domu na głowie to wieczorem tylko o spaniu się myśli a nie o figlach jak za młodu a ty na dodatek jesteś chora ale twojego męża to widać nie wzrusza westchnęła Jimena, która od czasu gdy zachorowała na wstydliwą chorobę nie dzieliła łoza z mężem i tak z Mariem obok siebie żyli....
-Santiago zawsze miał duże potrzeby w tym względzie i kiedyś mi to nie przeszkadzało ale teraz już nie daję rady i jak raz na tydzień się zgodzę to potem to odchorowuję bo wzmaga to moje boleści brzucha skarżyła się Adela Jimenie...
Santiago z Ascaniem i Mariem de Valencią spotkali się w gospodzie i po rozmowach o interesach zaczęli popijać wino kielich za kielichem i plotkować o kobietach ...
-co byście nie mówili ja jako żonaty już po raz trzeci powiem wam,że kobiety przed ślubem to są chętne i dają kiedy przyjdzie nam na nie ochota by nas zachęcić do żeniaczki a jak się ożenisz to taka zaczyna wymyślać ból głowy,zmęczenie czy chorobę by wymigać się od zadowolenia męża narzekał Santiago ...
-też to miałem z Manuelą i przez jakiś czas musiałem z lupanaru korzystać a potem jedną taką chętną mężatkę sobie przygruchałem ale skończyło się jak zaszła w ciąże ale na szczęście dziecko na konto jej męża poszło bo ja majętny nie jestem i ledwo swoją czwórkę wychowałem i jak Eduardo,Paola i Aurora poszli już z domu zakładając swoje rodziny to tylko najmłodszy Jose Rodolfo mi został opowiadał pijackim głosem Ascanio Gonzales
- miałeś kochankę zanim zmieniłeś wiarę i wziąłeś za drugą żonę Marcelę ? zapytał dociekliwy Santiago
-a tak ale nie myślcie ,że zdradzę wam kim ona była zarechotał Ascanio zerkając ukradkiem na Maria de Valencię bo przecież o romansie z Jimeną mówił i nie chciał by kiedykolwiek dowiedziano się,że najmłodsza córeczka Jimeny mała Andrea jest owocem tych sekretnych schadzek z żoną pana na San Fernando....
-ja też nieślubnymi dziećmi mogę się pochwalić bo pierwszym był Damian,który po ożenku z Lindą Salamankówną młodo zmarł na La Marianie a jakiś czas temu zadałem się z pewną gorącą mężatką i też syna mam o którym nikt nie wie przechwalał się Mario mając na myśli romans z własną bratową Carmen i to,że jej najmłodszy syn Christian to jego a nie Juana potomek....
-skoro mówicie o kochankach to wyznam wam,że miałem przyjemność z pewną młodą dziewczyną i na samo wspomnienie tamtej upojnej nocy sztywnieje mi między nogami bezwstydnie zarechotał Santiago...
-no nie mów !! znalazłeś sobie młodą kochankę??? z powątpiewaniem zapytał szwagra Ascanio
-całą noc na niej leżałem i dogodziłem sobie tak dobrze,że nie pamiętam kiedy ostatnio z kobietą było mi tak wspaniale przechwalał się Santiago myśląc o Amandzie...
-nie wierzę,że dałeś radę tak długo i to z młodą kobietą machając ręką zarechotał Mario de Valencia
-jurności mi nie brakuje i do starości będę mógł !!! wycedził przez zęby Santiago wściekły,że powątpiewają w jego możliwości a przyznać się do tego,że wówczas wspomógł się napojem miłosnym nie chciał i strugał nienasyconego ogiera...
-ta dziewczyna ma ciało bogini i sam jego widok podnieca tak,że mógłbyś bez końca bełkotał Santiago a widząc zgorszony wzrok Ascania przysunął się do niego i półgłosem powiedział
-co tak patrzysz ??? doniesiesz o tym zaraz twojej siostrze ??? wycedził przez zęby Santiago wygrażając Ascaniowi
-to rozmowa między nami mężczyznami i Adeli bym czegoś takiego nie powiedział choć to,że zdradzasz moją siostrę to mi się nie podoba wybełkotał Ascanio Gonzales
-kim jest ta dziewczyna ?? znam ją ??? bo do lupanaru nie chce chodzić i może skoro z tobą się zadaje to i mnie od czasu do czasu pocieszy bezceremonialnie zapytał Mario de Valencia
-to porządna dziewczyna !!! nie jakaś pierwsza lepsza co daje każdemu obruszył się Santiago
-taka porządna to ona nie jest skoro dla ciebie nóżki rozłożyła zarechotał Mario de Valencia..
-była dziewicą i ona jest tylko dla mnie !!!wysyczał Santiago
-uważaj,żeby dzieciaka z tego nie było bo przecież ty żonaty a ona jak rozumiem panienka wtrącił się Ascanio
-zawsze chciałem mieć dużą rodzinę i nieślubny dzieciak by mi nie przeszkadzał a wprost przeciwnie skoro wy macie to dlaczego ja nie miałbym się też postarać i obym następnym razem w brzuchu mojej kochaneczki zostawił żywą pamiątkę przyjemnych chwil,które razem spędzimy rozmarzył się Santiago otwarcie o tym kompanom mówiąc ...
-pamiętam,że zawsze zazdrościłeś Ricardowi licznej rodziny i tej gromadki Salamanków zarechotał Mario de Valencia poklepując Santiaga
po ramieniu...
-Camila to kobieta idealna , piękna i namiętna i ze mną miałaby więcej dzieci ale przez tego Ricarda,który mi ją ukradł nie mam tylu potomków ile planowałem bo z Ritą miałem tylko jedną córkę Ane Marię, z drugą żoną Pauliną syna Jorge a z trzecią żoną Adelą Sebastiana,Sofię i Adolfa wyliczał Santiago
-no ty masz majątek i na wychowanie wielu dzieciaków mógłbyś sobie pozwolić nie to co ja !!! westchnął zazdrosny Ascanio patrząc na szwagra
-chyba nic straconego bo jak nam się tu Santi przechwala gdy znowu dorwie się do swojej młodej kochanki to kolejnego swego potomka spłodzi rechotał Mario de Valencia....
-wyśmiewaj się !!! wyśmiewaj ale tak będzie z pewnością w głosie powiedział Santiago zastanawiając się jak znowu posiąść Amandę
-dziewczyna widać strachliwa skoro nawet mojej matce nie powiedziała co między nami zaszło i może znowu ją wykorzystam rozmyślał rozpustny Santiago bo Ofelia żadnych wyrzutów mu nie robiła więc sądził,że matka nie wie o nim i Amandzie...
-ty lepiej o chorej żonie myśl a nie tej kochance !!! wysyczał Ascanio chcąc szwagrowi uzmysłowić,że Adela potrzebuje teraz jego troski i opieki...
-jaka tam ona chora wymyśla tylko by mieć ode mnie spokój !!! prychnął Santiago....
do domu Ofelii i Amandy przyszła Adela z dziećmi by odwiedzić teściową
-cieszę się,że dobrze się już czujesz mówiła Adela do Doni Ofelii ...
-a jakoś doszłam do siebie ale ty coś mizerniutka Adelo jesteś !!! wnikliwie przyglądając się synowej powiedziała Ofelia
-mam boleści brzucha i żadne zioła i nalewki ,które dał mi medyk Mario mi nie pomagają wyznała Adela więc Ofelia sama ją zbadała i dała inne zioła i maści do wcierania w podbrzusze...
-te maści wyrabia Amanda i wielu ludziom już pomogły chwaliła swoją pasierbicę Donia Ofelia ...
-jesteś dobrą i miłą dziewczyną Amando i słyszałam,że lubisz dzieci a one ciebie więc życzę byś dobrego kawalera sobie znalazła i zaznała radości macierzyństwa powiedziała Adela Amandzie a dziewczyna zaczerwieniła się i spuszczając wzrok pomyślała..
-dobrze,że seniora Adela nie wie co zrobił ze mną jej mąż i ,że tej radości macierzyństwa dzięki niemu już wkrótce zaznam ...
-przynieś córciu jeszcze pęczek tych ziół powiedziała Ofelia do Amandy widząc jak słowa Adeli ją speszyły i nie wie co mówić i robić bo Amanda zażenowana z wzrokiem wbitym w podłogę stała przed Adelą nic nie mówiąc..
-nieśmiała ta twoja pasierbica mamo i pewnie nikt o nią nie zabiega więc nieprędko za mąż wyjdzie i matką zostanie a to taka miła dziewczyna i dziećmi umie się zająć jak mało kto bo tak mi o niej opowiadała Jimena,której Amanda pomaga w ochronce i wszyscy ją tam lubią i cenią tak jak medyk Mario de Salamanca w swoim szpitalu mówiła żona Santiaga o Amandzie gdy dziewczyna wyszła...
-Amandę kocham jak córkę i chcę by była szczęśliwa a jak jej życie się potoczy to kto wie filozoficznie powiedziała Ofelia....
wyposzczony przez chorobę żony Santiago niemal co dzień wspominał noc z Amandą i chcąc znowu znaleźć się w łożu z dziewczyną,która tak działała na jego zmysły zaczął wprost osaczać pasierbicę matki i to już nie w domu Ofelii ale gdy Amanda chodziła do ochronki czy szpitala zawsze starał się choć słowo z nią zamienić narzucając się niechętnej mu dziewczynie
-daj mi wreszcie spokój rozpustniku !!! bo nie chce słuchać twoich kłamliwych słówek jak to beze mnie żyć nie możesz i jak cię pociągam !!! wykrzyczała w końcu dziewczyna gdy Santiago przydybał ją samą na dróżce gdy samotnie wracała z ochronki i znów próbował ją uwodzić pięknymi słówkami
-a co byś powiedziała gdybym się z tobą ożenił ???zapytał zaskoczoną Amandę Santiago
-przecież jesteś żonaty a ja śmierci twojej żonie nie życzę bo lubię seniorę Adelę prychnęła poirytowana dziewczyna
-mógłbym wzorem szwagra Ascania zmienić wiarę i zostałabyś moją drugą żoną więc przykładnie żylibyśmy jak mąż z żoną i nikogo by to nie gorszyło powiedział do zdumionej dziewczyny Santiago
-po pierwsze między nami nie ma miłości a tylko chore pożądanie z twojej strony i jesteś za stary dla mnie i choćbyś był ostatnim mężczyzną na ziemi to bym cię nie zechciała !!!wrzasnęła ze złością dziewczyna
-nie mów tak bo nikt lepszy ode mnie ci się nie trafi a byliśmy już ze sobą w łożu i było nam dobrze mówił Santiago siłą obejmując dziewczynę i usiłując ją pocałować
-już ci mówiłam,że mi nie było z tobą dobrze bo siłą wymusiłeś na mnie uległość łajdaku i byłam po tym ledwo żywa a poza tym nie chcę w ogóle wychodzić za mąż by musieć co noc męczyć się pod mężczyzną wysyczała Amanda szarpiąc się z Santiagiem...
-nie wierzę bo pewnie droczysz się ze mną moja kochaniutka a to był twój pierwszy raz i może byłaś za bardzo spięta by zaznać rozkoszy ale jeśli dopuścisz mnie znów do siebie to nie pożałujesz lubieżnie sapiąc szeptał Santiago..
-zapomnij o tym,że znów będziesz robił ze mną to co wówczas rozpustniku!!! warknęła dziewczyna
-powiem mamie jeśli zaraz mnie nie puścisz zagroziła Amanda bo nie mogła uwolnić się z uścisku silniejszego mężczyzny a dziecko zaczęło w niej gwałtownie kopać i przestraszyła się nie na żarty bo ukrywając ciąże nie chciała by Santiago coś zauważył i nie daj Boże dotknął jej brzucha bo co prawda teraz trzymał ją za ramiona ale jego ręka mogła zjechać niżej i poczułby ruchy płodu....
-mama cię kocha bardziej od Adeli i naszemu małżeństwu nie byłaby przeciwna szeptał Santiago do ucha Amandy
-nie waż się mamy denerwować takimi głupimi pomysłami bo to schorowana kobieta i serce ma słabe !!!wysyczała Amanda do Santiaga i gdy wyszarpała się z jego objęć szybkim krokiem poszła do domu po drodze zastanawiając się co zrobić by Santiago przestał ją wreszcie molestować
-no już !!! maleństwo uspokój się mówiła szeptem do dziecięcia w swym łonie...
-twój wredny tatuś nas zdenerwował ale wszystko będzie dobrze powtarzała Amanda w drodze do domu..
-prawdę o swym synu mówiła Ofelia,że po swym ojcu tym Don Jorge Santiago jest rozpustny i żonę nie waha się zdradzać ale proponować mi bym została jego nałożnicą to już szczyt bezczelności bo ja zmiany wiary nie uznaję i bycie drugą żoną to bycie kochanicą mężczyzny,który już innej wcześniej ślubował piekliła się Amanda Porras wspominając rozmowę z Santiagiem...
-muszę chyba stąd wyjechać i urodzić poza San Fernando bo gdy Santiago dowie się o naszym dziecku to już nigdy nie da mi spokoju i się ode mnie nie odczepi rozmyślała Amanda i gdy tylko przyszła do domu powiedziała Donii Ofelli o swoim pomyśle a matka Santiaga uznała to za rozsądne wyjście w ich sytuacji...
-masz rację córciu i pojedziemy do Garbancillo , to co prawda posiadłość Santiaga ale on rzadko tam bywa i my tam bez jego wiedzy zamieszkamy bo służba mnie zna i jak zakażę im informować pana to mnie posłuchają i spokojnie zostaniemy tam do czasu twojego porodu a potem zastanowimy się co dalej zdecydowała Donia Ofelia ku radości Amandy....
-Santiagowi powiem,że wypływamy na Sycylię odwiedzić Jorge mojego najstarszego wnuka a jego syna sprytnie umyśliła sobie Donia Ofelia nie chcąc by syn szukał ich obu bo jeśliby wiedział,że zostały w Meksyku a często w interesach wyjeżdżał to chciałby je odwiedzać a podróż aż za ocean była najlepszym pomysłem,który przyszedł jej do głowy bo daleka i czasochłonna więc Amanda spokojnie będzie mogła donosić ciąże nie niepokojona przez ich wścibskich znajomych czy samego Santiaga ...
-jesteś taka mądra i sprytna mamo zaśmiała się radośnie Amanda
-żyję już tyle lat na świecie ,że niejedno widziałam i sporo się nauczyłam na błędach swoich i cudzych westchnęła Donia Ofelia bo nie uszło jej uwagi,że Santiago znów zaczął chodzić za Amandą a chciała zapobiec by jej rozpustny syn znów nie zniewolił ukochanej pasierbicy
-mężczyźni często nie myślą głową a tym co mają między nogami i lepiej dmuchać na zimne i skoro wcześniej jej nie obroniłam to teraz muszę to zrobić postanowiła sobie Donia Ofelia....
-tuż po narodzinach dziecka skończysz córciu 24 lata to będziemy świętować podwójnie urodziny mojego wnuczątka i twoje Amando !!! śmiała się Donia Ofelia...
-większość tutejszych dziewcząt w tym wieku ma męża i kilkoro dzieci bo piętnastolatki za mąż idą więc ja już starszawa jestem jak na mamusię pierwszego dziecka westchnęła Amanda
-też coś !!! co ty opowiadasz???!!! jeśli ty starszawa to co ja przy moim wieku mam mówić ??? że stoję nad grobem ??!!! obruszyła się Ofelia
-ty mamusiu jesteś tak pełna werwy ,że niejedna młoda mogłaby ci pozazdrościć i na swój wiek nie wyglądasz powiedziała Amanda tuląc się do Ofelii...
-te wczesne zamążpójścia dziewcząt to nic dobrego i nie wiem czemu to teraz się tak rozpowszechniło bo za moich czasów a nawet gdy wydawałam za mąż moją córkę Ines to dziewczęta dopiero po 18 roku życia najwcześniej wydawano a tu teraz moją wnuczkę Sofię Santiago planuje wydać za księcia Carmela de Salamankę jak dziewczyna skończy 15 lat a to już za pół roku westchnęła Ofelia..
-ponoć Ursulę córkę tego Don Jorge dalszą moją krewną ze strony matki też jako 15-latkę za mąż wydano i to za starca powiedziała Amanda bo wszak jej matka Fortunata była kuzynką Donii Sofii żony Don Jorge Mancery y Ruiza dawnego pana na San Fernando..
-a tak ale wtedy to był wyjątek i Ursula mając tyle lat co ty teraz miała już 8-letnią córkę Titę ale dzieckiem się nie zajmowała zostawiając małą niańkom i babci wspominała Donia Ofelia
-teraz ponoć Ursula po burzliwym życiu i licznych romansach się ustatkowała i jest stateczną francuską hrabiną Devreaux zaśmiała się Donia Ofelia...
-różne i raczej niepochlebne rzeczy o niej opowiadają tu w San Fernando
bo będąc wdową po Baltazarze Devreux zadawała się ze swoim pierwszym mężem Johnem Foremanem i urodziła mu trojaczki,z których tylko jeden chłopak przeżył więc w sumie ma z Foremanem trzech synów starszych bliźniaków Marka i Wiliama i tego najmłodszego Edgara a wychowuje jeszcze syna Jonatana ze związku z Baltazarem Devreaux a o swojej najstarszej córce Ticie zamieszkałej w Veracruz jakby zapomniała bo ani jej nie odwiedza ani nie zainteresowała się jak Titę porzucił mąż Paco Darien po tym jak wydało się,że miała romans z Pedrem de Salamanką i młodszy syn Tity Justo jest od Pedra mówiła Ofelia
-niezła awanturnica z tej mojej dalszej kuzynki zaśmiała się Amanda Porras..
-ja tam osądzać jej nie będę bo to w końcu przyrodnia siostra mojego Santiaga bo wspólnego ojca mieli westchnęła Donia Ofelia...
-no cóż moje dzieciątko też będzie miało przyrodnie rodzeństwo bo Santiago ma już starsze dzieci Jorge,Sebastiana ,Sofię i Adolfa ale nie chcę by dzieci o sobie wiedziały zdecydowanie powiedziała Amanda...
-to twoja decyzja i ja wtrącać się nie będą ale jako babcia każdego wnuczka czy wnuczkę kocham zapewniła Amandę jej macocha
-mam też przecież już prawnuczęta bo Jorge jest przecież o rok starszy od ciebie Amando i ma synka a i od wnuczek Julii i Elizy po mojej Ines mam po dwoje prawnucząt z dumą powiedziała Donia Ofelia....
-ja choć mężczyzn nie znoszę to cieszę się z mojego dziecka i mam nadzieję,że kiedyś też wnuków a może i prawnuków jak ty mamciu się doczekam śmiała się Amanda czule gładząc swój brzuszek w którym wierciło się jej maleństwo.....
Santiago gdy przyszedł do matki i dowiedział się,że Ofelia chce popłynąć w odwiedziny na Sycylie do swego wnuka a jego najstarszego syna Jorge wcale matce nie zamierzał tego wyperswadować bo liczył ,że Amanda pozostanie tu sama i on odpowiednio się nią zajmie zwłaszcza w nocy a dziewczyna pozbawiona oparcia ulegnie w końcu jego pożądaniu zostając jego kochanką...
-jeśli mama chce jechać to ja tu z ochotą Amandą się zaopiekuję zaoferował się natychmiast syn Ofelii
-o nie kochaniutki !! córcię ze sobą zabieram bo przecież sama w moim wieku podróżować nie powinnam bo opieki młodych potrzebuję z chytrym uśmieszkiem powiedziała Ofelia do syna widząc jak mu mina zrzedła bo liczył na coś innego...
-obie jedziecie??? !!! zapytał zawiedziony mężczyzna
-a obie !!! i nie wiem kiedy wrócimy bo to sporo czasu nam to zajmie uprzedziła syna Ofelia..
-Amanda szpitalik i ochronkę zostawi??? to do niej niepodobne !!! usiłując zmienić decyzje matki powiedział Santiago
-obejdą się bez niej przez ten czas beztrosko śmiejąc się powiedziała Ofelia
-może oni tam się bez mojej pulchniutkiej dziewczyny obejdą ale jak ja tu wytrzymam bez niej bo sądziłem,że lada dzień zmięknie i wpuści mnie do łoża myślał zawiedziony Santiago pożerając wzrokiem Amandę
-do żadnej oprócz Camili takiej namiętności jak teraz do Amandy nie czułem i sam się dziwie bo Camila to cud kobieta a Amanda jej urodą nie dorównuje a mnie tak wzięło,że nie wiem... wzdychał Santiago lubieżnie lustrując młodą pasierbicę matki ....
-odwiozę was do portu w Veracruz zaoferował się Santiago ale Ofelia stanowczo się temu sprzeciwiła
-ty zajmij się lepiej chorą żona Adelą a my same sobie damy radę oświadczyła synowi i gdy nadszedł czas wyjazdu pożegnała się z synem i jego rodziną w San Fernando i pojechały z Amandą do Veracruz a tam odesławszy powóz Santiaga przesiadły się z Amandą do innego powozu i zajechały do posiadłości Santiaga w Garbancillo by tam na jakiś czas zamieszkać ...
-musiałyśmy najpierw do Veracruz zajechać by Santiago nic nie podejrzewał bo woźnica jego powozu poświadczy gdy go zapytają ,że do portu nas zawiózł a że potem ukradkiem wróciłyśmy do miasteczka i wynajętą bryczką przyjechałyśmy do Garbancillo to tylko nasza słodka tajemnica śmiała się Donia Ofelia ciesząc się,że przechytrzyły Santiaga ...
-po powrocie trzeba będzie wymyślić inną bajeczkę bo przecież Santiago jak do syna napisze to dowie się,że nie byłyśmy na Sycylii westchnęła Amanda
-potem zastanowimy się co wymyślić a na razie tu jesteś bezpieczna córeczko i ja sama twój poród odbiorę bo ciebie też przyjmowałam na świat gdy rodziła cię twoja matka Fortunata powiedziała do Amandy Donia Ofelia...
-moja prawdziwa mama umarła przy porodzie smutno westchnęła Amanda Porras
-Fortunata miała 40 lat gdy cię rodziła a ty masz 16 lat mniej więc dasz sobie radę i szczęśliwie wydasz na świat moje zdrowe wnuczątko tuląc Amandę mówiła Donia Ofelia....
-obym dziewczynkę urodziła bo marzę o córeczce wyszeptała Amanda...
-tak wnusia i to taka jak ty byłaby lepsza bo chłopak mógłby na ojca się podać a z tego nic dobrego by nie wynikło przytaknęła Amandzie jej matka Santiaga...
-jeśli to dziewczynka to będzie miała na imię Fiorella czyli kwiatuszek bo odkąd byłam małą dziewczynką marzyłam by mieć córeczkę o takim imieniu i pamiętasz mamo,że moją ulubioną szmacianą lalkę też tak nazwałam powiedziała Amanda
-no przecież,że pamiętam jak bawiłaś się w dom i mamę a teraz sama niedługo prawdziwą mamą zostaniesz i żywe dzieciątko będziesz kołysać w ramionach z uśmiechem wspominała Ofelia
-choć tamtą noc z Santiagiem niemile wspominam to jednak dzięki temu będę miała dziecko o którym zawsze marzyłam pomyślała Amanda trzymając ręce na swym brzuszku ...
-nie potrzeba mi mężczyzny ale dziecka zawsze pragnęłam i będę je miała z zadowoleniem wyszeptała sama do siebie ciężarna pasierbica Donii Ofelii...
-by mieć dziecko mężczyzna jest jednak potrzebny słysząc szept Amandy powiedziała z uśmiechem Ofelia
-niestety ale po poczęciu już wszystko na kobiecie spoczywa i donoszenie,poród a czasem i wychowanie gdy mężczyzna nie poczuwa się do odpowiedzialności albo tak jak w moim przypadku gdy wolę jednak bez pomocy Santiaga moje dzieciątko wychowywać !! wzdychając mówiła Amanda Porras....
tymczasem na La Marianie młodego księcia Andresa de Salamankę załamanego po wieści,że jego dziewczyna Halszka ,którą poznał w Wiedniu zmuszona była poślubić innego wybranego jej przez ojca młodzieńca gubernator La Mariany Pedro de Salamanca wysłał do Nowego Orleanu by tam załatwił pilne sprawy biznesowe ,które Pedro prowadził z Alonsem Lizalde
-niech chłopak jedzie to przestanie się nad sobą użalać,że stracił tę dziewczynę bo wkrótce pewnie pozna odpowiednią dla siebie partnerkę powiedział Ricardo de Salamanca do żony,która nie była przekonana by Andresa wysyłać teraz w podróż bo wolałaby mieć go na oku
-niedawno Andres chciał się wieszać gdy myślał.że córeczki Pedra zginęły w pożarze przez niego a teraz też może z rozpaczy zrobić sobie coś złego zamartwiała się Camila
-oj Camilo !! Andres już nie jest dzieckiem i popatrz na niego !!! chłop jak dąb wzrostem mi dorównuje i muskularny jak ja z uśmiechem mówił do ukochanej wicekról Ricardo
-no tak jest bardzo podobny do ciebie przytaknęła Camila
-jeszcze niejednej w głowie zawróci i mam nadzieję,że trafi na dobrą kobietę ,która go uszczęśliwi tak jak ty mnie kochanie szeptał Ricardo tuląc żonę...
-lepiej niech jedzie do Nowego Orlreanu i między ludźmi się obraca niż miałby tu pić z rozpaczy bo rozpiłby nam się do cna i jeszcze syn by się nam zmarnował przekonał w końcu Camilę jej małżonek...
Andres na prośbę brata wyruszył więc w podróż ale cały czas był smutny i żyć mu się nie chciało choć by nie martwić rodziny nic nikomu nie mówił
-jestem pechowcem bo nawet mój najmłodszy brat Carmelo ma dziewczynę Sofię,która jest w nim z wzajemnością zakochana i choć młodziutka potrafiła się przeciwstawić ojcu Santiagowi,gdy chciał ją za Davida Foremana wydać a moja Halszka za innego poszła nie myśląc jak ja to zniosę użalał się nad sobą Andres....
w rezydencji Lizaldów do której zawitał Andres załatwił więc szybko sprawy handlowe ,które zlecił mu brat Pedro i Alonso Lizalde zaprosił go na obiad by z jego żona Alicią i synową Aurorą spędził popołudnie
-Aurorę pamiętam jeszcze z San Fernando i zawsze była miłą i ładną dziewczynką powiedział do Alonsa młody książe Andres
-wiem,że się znacie ale zdziwisz się młodzieńcze jak teraz zobaczysz Aurorę bo wdowa po moim synu choć ma dopiero 16 lat to stała się pięknością i od konkurentów opędzić się nie może ale jest jednocześnie rozsądną młodą kobietą i myśli o swoich dzieciach a moich wnuczętach bliźniakach Alicii i Alonsie by dobrego ojca dla nich znaleźć a nie tylko męża dla siebie z zachwytem o synowej opowiadał jej teść..
-słyszałem o tragedii jaka was spotkała i współczuję z powodu śmierci Alana kurtuazyjnie powiedział Andres..
-no tak !! dla rodziców to straszna rzecz stracić jedynego syna i pociechą dla nas było tylko to,że tuż przed śmiercią Alana Aurora urodziła nasze wnuki zapewniając Lizaldom dziedzica westchnął Alonso i przed obiadem poszli z młodym Andresem pospacerować po ogrodzie i gdy podeszli do niani opiekującej się malutkimi Lizadami Andres z czułością popatrzył na rozkoszne niemowlęta
-prześliczne dzieciaczki wyrwało się Andresowi bo dzieci bardzo lubił
-moje wnuki !!! z dumą powiedział Alonso Lizalde
-w niebieskim ubranku to Alonso a w różowym Alicia powiedział Andresowi zakochany we wnuczętach dziadek....
Alonso z Andresem stali wciąż przy dzieciach gdy podeszły do nich Alicia z Aurorą...
-ty jak zwykle bliźniętami się chwalisz zaśmiała się Alicia a młody Andres gdy spojrzał na Aurore to nogi się pod nim ugięły i serce zaczęło walić jak oszalałe
-jakaś ty piękna !!!wyszeptał nie mogąc oczu oderwać od młodziutkiej 16-letniej wdowy
-nie przesadzaj, przecież znamy się od dziecka zachichotała Aurora spuszczając oczy bo taka spontaniczna pochwała jej urody trochę ją speszyła..
-nie jesteś już tamtą dziewczynką,którą znałem i prawdę mówił twój teść,że jesteś przepiękna bez ogródek wyznał Andres bo widok Aurory,która po porodzie bardzo wyładniała i nabrała kobiecych kształtów zrobił na nim piorunujące wrażenie
-jeszcze żadna dziewczyna tak na mnie nie zadziałała nawet Halszka,w której kochałem się w Wiedniu rozmyślał gorączkowo Andres
-teraz wiem po kim te maluchy są takie śliczne ale skoro mają taką urodziwą mamusię to nie mogło być inaczej powiedział Andres dotykając rączek małej córeczki Aurory a młoda mama słysząc to aż pokraśniała z zadowolenia
-uwielbiam moje dzieciaczki wyznała z czułością patrząc na bliźnięta
-nie dziwię się więc,że Aurora ma jak wspomniał jej teść wielu konkurentów do jej ręki bo nie tylko jest bardzo majętną kobietą po śmierci męża ale i jej uroda oszałamia rozmyślał przy obiedzie Andres co rusz zerkając na Aurorę
-ocho !!! młodemu księciu de Salamance wpadła w oko nasza Aurora szepnął do żony Alonso Lizalde
-Aurora każdemu może się podobać więc to nic dziwnego ,że i Andres jest pod wrażeniem jej urody wzruszyła ramionami Alicia Lizalde...
-mogę jeszcze jutro was odwiedzić zapytał Andres bo chciał znów zobaczyć Aurorę
-jesteś tu zawsze mile widziany młodzieńcze bo znamy twoich rodziców od lat bo przecież kiedyś byliśmy sąsiadami tu w Nowym Orleanie i od Ricarda kupiłem jego plantacje gdy wyjeżdżał na La Marianę powiedział Alonso Lizalde do syna Salamanków ...
-może ten Andres byłby właściwym mężczyzną dla naszej Aurory bo i dzieci od razu polubił a i młodzi choć przecież się znali jakby na nowo teraz na siebie spojrzeli i są pod swoim urokiem bo i Aurora zerkała na niego podczas obiadu mówił Alonso gdy z żoną Alicia zostali już sami...
-wiesz,że Aurora od miesięcy koresponduje z Lordem Davidem Foemanem i z tego co mi mówiła jest chyba w nim zakochana westchnęła Alicia..
-eee tam !!!to taka papierowa miłość bo przecież zanim David wyjechał do tej Szkocji Aurora była jeszcze żoną Alana i spodziewała się bliźniąt wiec nic ich nie łączyło a w listach pisali sobie wyznania bo oboje są spragnieni uczuć jak to młodzi w ich wieku powiedział Alonso do żony...
-widzę,że spodobał ci się ten młody Salamanka ale pamiętaj,że to Aurora ma wybrać bo obiecaliśmy jej i naszemu synowi na łożu śmierci,że zaakceptujemy każdą jej decyzję przypomniała mężowi Alicia...
-wiem !! pamiętam !!! ale pomyśl !! czy nie byłoby lepiej gdyby Aurora związała się z Andresem i została z dziećmi w Nowym Orleanie bo młody Salamanca ze mną by tu interesy prowadził a gdy dziewczyna wyjdzie za tego Davida on ją z dziećmi zabierze do Szkocji i nasze wnuki z dala od nas będą się wychowywać mówił Alonso do żony...
-no niby masz rację ale dajmy czas obojgu bo nie wiem czy coś między nimi będzie czy skończy się jak Andres wyjedzie westchnęła Alicia Lizalde
-nie mogę teraz wyjechać i zaprzepaścić życiowej szansy zdobycia kobiety mojego życia mówił sam do siebie podekscytowany Andres chodząc w te i wewte po pokoju w gospodzie gdzie zatrzymał się na czas pobytu w Nowym Orleanie ..
-teraz gdy Aurora ma taki ogromny majątek po zmarłym mężu to kręci się wokół niej gromada łowców posagów a ona zasługuje na wszystko co najlepsze rozmyślał Andres
Andres bardzo wyprzystojniał i taki męski się zrobił wzdychała w swojej sypialni Aurora wspominając swoje dzisiejsze spotkanie z młodym Salamanką
-ponoć w tej Austrii gdzie jego siostra jest cesarzową Andres skończył szkołę wojskową i to widać po nim jaki jest sprężysty i wysportowany zachichotała młoda kobieta zastanawiając się dlaczego na niej takie wrażenie zrobił ten młody książe...
-dotąd myślałam tylko o Davidzie ale dziś zauroczył mnie Andres a przecież muszę być odpowiedzialna bo mam dzieci i wybrać takiego ,który będzie i mnie pasował i moje dzieci jak własne pokocha wzdychała Aurora zastanawiając się czy to tylko zauroczenie czy coś poważniejszego zaczęło się w jej życiu a w nocy przyśnił się jej sen erotyczny z przystojnym księciem Andresem w mundurze wojskowym...
-o mój Boże ależ to był sen wzdychała po przebudzeniu Aurora i gdy siostra Paola Perez do niej przyszła zwierzyła się jej co czuje odkąd spotkała ponownie Andresa
-hi,hi ale ty kochliwa jesteś !!! zachichotała Paola
-przedtem marzyłaś by znaleźć się w ramionach Davida a teraz śnisz o Andresie śmiała się przyrodnia siostra Aurory
-David co prawda jest starszy od Andresa ale nie jest taki przystojny jak młody książe Salamanka wzdychała Aurora
-ty jemu też się spodobałaś bo twój teść nie omieszkał mi o tym powiedzieć jak tylko do was przyszłam wyznała siostrze Paola
-chyba tak ale on wkrótce wyjedzie i nie będzie dane nam bliżej się ze sobą poznać ze smutkiem wyszeptała Aurora
-a co masz na myśli mówiąc "bliżej ""?? filuternie mrugając oczkiem zapytała Paola
-no wiesz !!!nie o to mi chodziło!!! speszyła się Aurora
-ja nie z tych co do łoża idą przed ślubem powiedziała zażenowana Aurora..
-daj spokój bo nie jesteś niewinną panienką ale już wdową z dwojgiem dzieci i jeśli Andres będzie chętny to spróbuj z nim i przekonasz się czy oprócz namiętności coś was połączy chichocząc radziła siostrze Paola
-jestem porządną kobietą i jak wspomniałaś matką dzieciom więc muszę się szanować i dbać o reputacje wydymając usteczka rzekła Aurora
-twoje zasady nie powinny ci przeszkodzić w tym byś dobrze sprawdziła swego przyszłego nawet w łożu szepnęła Paola ..
-przecież ty Auroro z nikim poza Alanem nie byłaś i nawet nie całowałaś się z Davidem a wydaje ci się,że go kochasz wiec teraz gdy Andres zacznie cię uwodzić poddaj się i spróbuj z nim pieszczot i pocałunków skoro na nic więcej nie zamierzasz mu pozwolić chichotała Paola
Andres zaraz po wizycie Paoli przyszedł do rezydencji Lizaldów i spacerując po ogrodzie z Aurorą prawił jej komplementy...
-zostanę tu jakiś czas by cęe widywać wyznał młodej wdowie oczarowany nią młody książe de Salamanka z szacunkiem całując jej dłoń a po dotyku Andresa Aurorze zrobiło się gorąco
-ale on na mnie działa westchnęła patrząc za oddalającym się młodzieńcem i odtąd co dzień razem spotykali się spacerując i rozmawiając razem aż któregoś dnia Alonso Lizalde zaprosił ich oboje na jedną z plantacji i gdy tam pojechali zostawił młodych sam na sam...
-burza idzie !! zawołał Andres gdy z Aurorą byli na konnej przejażdżce i nim zdołali dojechać do jednego z opustoszałych domków na plantacji to ulewny deszcz zdążył ich nieźle zmoczyć..
-musimy się osuszyć zawołał Andres ściągając z siebie koszulę i Aurora zobaczyła jego muskularny tors
-dotąd rozebranego tylko Alana widziałam ale Andres jest przystojniejszy i lepiej zbudowany od mojego zmarłego męża pomyślała Aurora ukradkiem lustrując młodego Salamankę..
-zdejmij mokrą suknie i owiń się tym prześcieradłem zanim ciuszki ci wyschną powiedział do Aurory Andres
-to odwróć się i nie patrz !!! wyszeptała zawstydzona Aurora i gdy ich zmoczone ubrania wysychały przy kominku,który rozpalił Andres młodzi grzejąc się przy ogniu śmiali się i żartowali wspominając swoje dzieciństwo i wtedy Andres nachylił się do Aurory i z zaskoczenia pocałował dziewczynę namiętnie aż zaparło jej dech
Aurora zawstydzona szybko wstała i stanęła przy oknie owinięta tylko prześcieradłem a za nią stanął Andres i objął ją przytulając mocno
-zakochałem się w tobie Auroro i jeśli odwzajemniasz moje uczucie to chciałbym się z tobą ożenić i zastąpić ojca twoim dzieciom szeptał Andres delikatnie ustami muskając dziewczynę po szyi...
Aurora odwróciła się do niego przytulając się do muskularnej piersi nie wiedziała co mówić bo serce kołatało jej tak po tym pocałunku Andresa a bliskość jego ciała i zapach młodzieńca odurzyły ją do tego stopnia,że nie byłaby w stanie mu się oprzeć gdyby zechciał od niej czegoś więcej niż pocałunków....
-miałem już do czynienia z kobietą bo z Halszką przespałem się parę razy w Wiedniu ale to co czuję przy Aurorze to coś niesamowitego rozmyślał Andres a wybrzuszenie w jego spodniach stawało się coraz bardziej widoczne
czy w tych okolicznościach między Andresem a Aurorą powinno już dojść do zbliżenia i czy ich związek ma przyszłość
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 11:36:03 12-06-12, w całości zmieniany 11 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:41:14 12-06-12 Temat postu: |
|
|
może jednak Andres całując Aurore bedzie wymieniał imie Halszki , po czym powstrzyma sie i nie dojdzie do zblizenia miedzy nimi ,osuszą się spokojnie i wrocą do domu . Aurora będzie zaskoczona , ale zachowa spokój. Na tę chwili Aurora otrzyma list ,dowie się ze wkrótce pojawi sie David.i Aurora przy Dawidzie bedzie miała watpliwosci, który jest jej wazniejszy, jednak Dawid okaze sie odpowiedzialny , samam powstrzyma sie od podjęcia ostatecznej decyzji. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:23:01 13-06-12 Temat postu: |
|
|
jak zwykle niezawodna ela0909 podsuwa dobre pomysły ale skoro prawie wszyscy nasi bohaterowi wpadają w "sidła namiętności" to od czasu do czasu musi być pikantnie i hot
brakuje mi postów milki85 by wyraziła opinię o aktualnym stanie akcji w naszej kontynuacji lub wymyślała dalsze fascynujące perypetie postaci tu występujących oraz Eleny736 by dokończyła wątek tajemniczego gościa ,któremu podobieństwo małej córeczki Kariny do jej zmarłej ciotki nie daje spokoju i chce neapolitańską królewnę skrzywdzić
w chatce w której schronili się przed burzą przemoknięci Andres i Aurora było gorąco nie tylko z powodu ognia palącego się w kominku ale miedzy młodymi tak zaiskrzyło,że całowali się zapamiętale do utraty tchu
Aurora stała oparta o ścianę przy oknie a Andres przylgnąwszy do niej pieszcząc ją i całując powoli starał się ściągnąć z niej prześcieradło ,którym była owinięta gdy jej zmoczona suknia wysychała przed kominkiem i całując przy tym namiętnie młodą kobietę schodził coraz niżej z twarzy na szyję i biust lubieżnie językiem drażniąc jej sutki aż chichocząc zakryła je prześcieradłem mimowolnie delikatnie go odpychając
-jesteś cudowna !!! kocham cię!!! ubóstwiam !!! szeptał namiętny młodzieniec do ucha Aurory znów powoli starając się odsłonić wdzięki ukochanej by ich spragnione ciała połączyły się wreszcie zaspokajając ich wzajemne pożądanie
Andres szybko zdjął spodnie i gdy prześcieradło okrywające Aurore opadło młodzi już nadzy uklękli dalej się namiętnie całując i pieszcząc
[link widoczny dla zalogowanych]
-niedługo wejdzie we mnie pomyślała Aurora czując jak napęczniała męskość Andresa szuka dojścia do niej ocierając się o jej uda
-jak on wspaniale całuje i pieści myślała już do granic podniecona kobieta będąc już gotowa na zbliżenie gdy usłyszała jak Andres wyszeptał imię Halszka i to ją otrzeźwiło
-kim jest Halszka ??? zapytała Aurora natychmiast wyślizgując się z objęć podnieconego Andresa i to niemal w ostatniej chwili gdy miał się w nią wsunąć....
-to moja była dziewczyna wysapał rozochocony do granic możliwości Andres ale zaraz dodał,że Halszka wyszła za innego i nic ich już razem nie łączy...
-teraz ty jesteś dla mnie najważniejsza i tylko ciebie pragnę bo cię kocham zapewniał Andres młodą wdowę usiłując ją znowu do siebie przyciągnąć ..
-no nie wiem skoro w tak intymnej sytuacji szepczesz do mnie imię innej kobiety to musisz jeszcze o niej pamiętać z wyrzutem powiedziała Aurora do młodego księcia i pośpiesznie zaczęła suknię sprawdzać czy jest już sucha by się odziać bo odechciało się jej czułości z Andresem
-nie gniewaj się ukochana bo tylko tak mi się wyrwało jej imię ale naprawdę ciebie kocham zapewniał Andres Aurorę ale ta słuchać go nie chciała i stanowczym głosem kazała mu się odwrócić bo chce ubrać podsuszoną już suknię i wracać do domu...
-Andres zwiesił głowę i był zły na siebie,że w nieodpowiednim momencie imię jego byłej nie pozwoliło mu posiąść kobiety ,której teraz pragnął
-Aurora byłaby już moja i pewnie zgodziłaby się na małżeństwo a ja tu głupek jeden to zaprzepaściłem gryzł się młody Salamanka patrząc na Aurorę bo choć kazała mu się odwrócić pożerał jej ponętne ciało wzrokiem nie mogąc tak szybko ochłonąć...
-na co czekasz ?? ubieraj się bo zaraz jedziemy !!! prychnęła poirytowana tą sytuacją Aurora
-ja tu Bóg wie co już sobie wyobrażałam a on choć zapewniał mnie o miłości i małżeństwo mi zaproponował to wciąż o tamtej myśli rozmyślała zawiedziona Aurora...
-jakie szczęście ,że ostatecznie dalej się nie posunęliśmy a już mało brakowało i odepchnęłam go w ostatniej chwili bo miałabym potem kaca moralnego,że z niewłaściwym mężczyzną się zadałam wzdychając pomyślała zażenowana młoda wdowa wstydząc się tego,że i tak na zbyt wiele pozwoliła Andresowi i gdy tak jechali obok siebie już wracając do domu spojrzała spod rzęs na Andresa,który wyglądał jak zbity pies...
-musiał obejść się smakiem i pewnie żałuje tego co mu się wymsknęło ale ja miałam szczęście bo pewnie potraktowałby mnie jak łatwą zdobycz i straciłby do mnie szacunek gdyby dziś mnie posiadł pomyślała Aurora
-mój Boże jak ją teraz przebłagać by znów mi zaufała bo naprawdę -Aurorę kocham ale przez własną głupotę mogę stracić mój skarb i zaprzepaścić nasze szczęście gryzł się młody książe de Salamanca patrząc maślanymi oczami na ukochaną....
-gdy młodzi wrócili z plantacji w rezydencji Lizaldów zastali gościa bo przybył Lord David Foreman i Aurora ze zdziwieniem zobaczyła jak David nosi na rękach jej bliźnięta
-tak właśnie sobie te maluchy wyobrażałem z czułością tuląc niemowlęta mówił David Foreman a na Andresa David popatrzył groźnym wzrokiem chłodno się witając ze szwagrem bo wszak siostra młodego Foremana Joanna była żoną Fernanda starszego brata Andresa ...
-nie spodziewałam się,że cię tu zastanę przyznała Aurora bo list z zapowiedzią przyjazdu Davida ze Szkocji zawieruszył się gdzieś w drodze i dotarł do Nowego Orleanu w tym samym czasie co i David ...
-widzę,że nie byłem oczekiwany z wyrzutem powiedział David wskazując wzrokiem na Andresa..
-Andres tu z moim teściem interesy prowadzi zaczęła się tłumaczyć Aurora czerwieniąc się przy tym ..
-zaniosę dzieci do ich łóżeczek powiedziała zdenerwowana Aurora i zabrawszy swoje bliźnięta od Dawida poszła z nianią je położyć...
David korzystając z tego,że na chwile zostali z Andresem sami z groźną miną do niego podszedł i powiedział
-jak tylko tu przyjechałem doniesiono mi,że zabiegasz o Aurore ale chcę cię ostrzec byś mi w drogę nie wchodził bo ona jest moja i to ja się z nią ożenię !!! wycedził przez zęby Lord David Foreman ...
-Aurora póki co jest wolną kobietą bo o zaręczynach z tobą mi nie mówiła więc czy ci się to podoba czy nie będę dalej jak to mówisz o nią zabiegał i
żoną to ona zostanie ale moją !!! stanowczo powiedział Andres patrząc prosto w oczy rywala
-nie prowokuj mnie bo może się to źle dla ciebie skończyć !!! wysyczał David Foreman
-a co ?? grozisz mi?? myślisz ,że się przestraszę ???kpiąco roześmiał się Andres
-dobrze ci tylko radzę szwagrze byś zabierał się stąd i do rodziców czy Austrii wyjeżdżał bo nie masz ze mną szans !!!
-to ja miesiącami podtrzymywałem Aurorę na duchu gdy była w ciąży z bliźniętami a jej mąż powoli umierał więc mam moralne prawo by dalej się troszczyć o nią i dzieci bo ją kocham a ty zjawiasz się nagle i chcesz mi ukraść ukochaną??? no niedoczekanie twoje !!! bo wiedz,że zrobię wszystko i przed niczym się nie cofnę by bronić tego co moje !!! groźnie powiedział młody Foreman
-Aurora na razie twoja nie jest i nigdy nie będzie !!! zaperzył się Andres i młodzi skoczyliby sobie do gardła gdyby nie weszła Alicia Lizalde i widząc napiętą sytuację zaczęła uspokajać młodzieńców..
hola !! hola moi panowie !!! nie przystoi dobrze wychowanym młodzieńcom wszczynać awantury w domu w którym obaj gościcie !!! stanowczo powiedziała seniora Alicia
-kto tu jest dobrze wychowany to wiadomo bo niektórzy jak tylko przyjechali szarogęsić się chcą prychnął Andres pogardliwie patrząc na Davida ...
-niektórzy to swego miejsca nie znają i wpychają się tam gdzie nie powinni !!!dociął z kolei Andresowi młody Foreman
-myślę,że czas już się pożegnać moi panowie bo Aurora coś poirytowana wróciła z plantacji i dziś zapewne będzie wolała odpocząć i dziećmi się zająć więc zapraszam do odwiedzin kiedy indziej powiedziała obu młodzieńcom Alicia Lizalde i gdy wyszli odetchnęła z ulgą
-jeszcze by tego brakowało by w moim domu konkurenci do ręki Aurory się pobili a obu ich lubię i doprawdy Aurora będzie miała trudny wybór który będzie dla niej dobrym mężem i ojcem dzieciaków wzdychała Alicia Lizalde...
-ja tam będę optował za Andresem bo chłopak bystry i w interesach by mi pomógł zostając tu w Nowym Orleanie ojczymem naszych wnucząt słysząc słowa żony powiedział Alonso Lizalde
-nie waż się na Aurorze żadnej presji wywierać !!! bo to ona ma żyć z mężczyzną ,którego wybierze a nie ty !!! powiedziała do męża Alicia
-jeśli Aurora będzie rozsądna to wybierze Andresa i zostanie księżną de Salamanca a nie jakąś tam Lady Foreman upierał się Alonso Lizalde
-mój Boże zachowałam się jak jakaś dzikuska i nawet Davida nie przywitałam należycie denerwowała się Aurora kołysząc w ramionach swoją córeczkę bo synka akurat mamka karmiła..
-co prawda nie spodziewałam się zastać Davida w domu ale to mnie nie usprawiedliwia choć byłam taka zdenerwowana przez Andresa gdy prawie się ze mną kochając wyszeptał imię tej jego byłej ,że nie mogę do tej pory się pozbierać i wolę dziś nie spotkać się z Davidem bo chyba nie mogłabym mu spojrzeć w oczy bo czuje się jakbym go zdradziła wzdychała Aurora...
-Andres też nie jest mi obojętny i nie wiem już co robić gryzła się Aurora
-ach jak on całuje i pieści aż dreszcze mnie przechodziły i mokra się zrobiłam chcąc zaznać z nim rozkoszy jęknęła Aurora wspominając namiętne chwile spędzone z Andresem
-ciekawe czy David też tak potrafi dopieścić kobietę pomyślała ale zaraz zganiła się w myślach
-oj Auroro !!!musisz na jednego się zdecydować bo nie wypada im obu naraz głowę zawracać mówiła sama do siebie skonsternowana młoda wdowa...
-czuję się jak rozpustna bezwstydnica bo pozwoliłam obnażyć się Andresowi i widział mnie nagą a ja jego też widziałam i jak tu teraz z nim postępować bo choć kochankami ostatecznie nie zostaliśmy to jednak wstyd mi będzie się z nim po tym wszystkim spotykać bo omal swoich zasad nie złamałam i choć zarzekałam się Paoli,że przed ślubem bym nie mogła to gdyby nie ta Halszka należałabym już do Andresa westchnęła Aurora i zaczęła się zastanawiać czy Andres nadal kocha tę Halszke -cudzoziemkę, którą poznał w Wiedniu...
-ja w końcu przed Andresem miałam męża Alana to nie mogę wymagać by on nikogo przede mną nie miał i może powiedział mi prawdę,że teraz tylko ja się dla niego liczę a tamta nic nie znaczy
-a może Andres naprawdę mnie nie kocha a tylko w moich ramionach chciał o tamtej zapomnieć i na majątek ,który zostawił mi zmarły mąż liczy jak inni ,którzy po śmierci Alana zaczęli się do mnie zalecać zastanawiała się Aurora Lizalde...
na La Marianie tymczasem Carmelo dostał z Nowego Orleanu od brata list,w którym Andres napisał,że szaleńczo zakochał się w Aurorze Lizalde i zamierza się z nią ożenić...
-dopiero co wzdychał do Halszki a teraz Aurora go zauroczyła śmiał się Carmelo opowiadając to rodzicom ...
-no to mój plan wypalił !! z zadowoleniem powiedział wicekról Ricardo do żony i najmłodszego syna
-muszę kochani wam się przyznać,że widząc jak Andres rozpacza po zawodzie miłosnym sam namówiłem Pedra by zlecił mu sprawy biznesowe z Alonsem Lizalde bo liczyłem właśnie,że jak Andres zobaczy Aurorę to się w niej zakocha bo klin klinem trzeba wybijać i na jedną nieszczęśliwą miłość najlepsza jest inna miłość śmiał się Ricardo
-no nie patrzcie tak na mnie bo wiem co robię powiedział Ricardo
-od jakiegoś czasu od powracających z Nowego Orleanu słyszałem jak Aurora rozkwitła po ślubie i narodzinach dzieci i jaką furorę robi w Nowym Orleanie a teraz gdy jest wdową i najlepszą partią w Ameryce byłaby idealną żoną dla naszego Andresa i skoro się w sobie zakochali to tylko cieszyć się nam wypada i weselisko szykować mówił Ricardo...
-myślisz,że Aurora mając teraz tylu konkurentów do jej ręki bo i na majątek Lizaldów lecą wybierze akurat naszego Andresa ??? zapytała Camila
-nasz syn kolejnego zawodu miłosnego mógłby nie przeżyć dodała wzdychając zatroskana matka Andresa..
-ty tak martwisz się o niego jakby wciąż był małym chłopcem a to już mężczyzna i sam powinien potrafić zdobyć kobietę na której mu zależy nie zważając na innych konkurentów jak ja zdobyłem ciebie bo też przecież miałem rywala w osobie Santiaga przytulając żonę mówił Ricardo
-choć Andres do tej pory szczęścia w miłości nie miał to może już to się zmieniło za sprawą Aurory i ustatkuje się jak starsze rodzeństwo żartował Carmelo..
-wolałabym by go jeszcze kobiety nie interesowały patrząc na syna i męża mówiła Camila
-oj mamo Andres już kobiety zakosztował wygadał się Carmelo bo Andres zwierzył się bratu,że sypiał z Halszką w Wiedniu
-ups... zagryzając wargi speszył się Carmelo bo nieopatrznie zdradził brata i to przed ich rodzicami więc szybko wyszedł z pokoju zostawiając rodziców samych....
-widzisz nasz syn Andres to już nie chłopiec a mężczyzna i kiedyś przecież musiało do tego dojść powiedział Ricardo do żony...
-nawet nie byli zaręczeni !!! westchnęła Camila wspominając,że o Halszce co prawda słyszała od Andresa ale sądziła,że to tylko nie zobowiązujące zauroczenie dwojga młodych ludzi..
-nie mów ,że to cię zgorszyło kochanie z uśmiechem wyszeptał do Camili Ricardo mocno ją obejmując i całując
-wiesz przecież,że pruderyjna nie jestem i my sami też świeci nie byliśmy za młodu w San Fernando zachichotała Camila gdy mąż całując ją po szyi łaskotał ją nieco szorstkim zarostem
-nie zapuszczaj brody bo mnie drapie szeptała Camila do muskającego ją po twarzy i szyi męża...
-zgolę później ale teraz mam ochotę na coś bardziej przyjemnego wyszeptał Ricardo ciągnąc żonę do sypialni...
-zamknij dobrze drzwi bo jest biały dzień i ktoś może nas zaskoczyć szeptała Camila gdy byli już w sypialni
-rozkaz wykonany moja królowo zaśmiał się Ricardo i szybko zrzucił z siebie ubranie pomagając rozebrać się i żonie a potem Salamankowie oddali się namiętnym pieszczotom
-teraz jak nasze dzieci jeden po drugim znajdują sobie partnerów niekiedy wspominam jak my sami byliśmy namiętni i oderwać się od siebie nie mogliśmy zanim wzięliśmy prawdziwy ślub szeptała do męża Camila gdy leżeli obok siebie po zbliżeniu
-u mnie namiętność i miłość nawet rośnie z wiekiem śmiał się Ricardo
-no nie da się ukryć ,że rośnie zwłaszcza teraz patrząc między nogi męża zachichotała Camila i znów zaczęli się kochać
[link widoczny dla zalogowanych]
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:46:48 13-06-12, w całości zmieniany 8 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 18:06:03 13-06-12 Temat postu: |
|
|
wspaniali Ricardo i Camila, ich miłość im starsza tym silniejsza i bardziej smakowita. A moze okaże sie ,ze Halszka biorąc slub z innym była w ciąży z Andresem ,???????
A gdyby tak mąż Halszki miał jakas nieciekawa przygode /wypadek,czy cos w tym guscie / Halszka z synem przyjedzie do Andresa by przedstawic go swemu synowi jako jego ojca ??????
Może Foreman bedzie bardzo ciepłym człowiekiem , bedzie uwielbiał dzieci Aurory , zas ja bedzie nadzwyczajnie traktował - z pełnym szacunkiem a zarazem uwielbieniem , bedzie delikatny i równie słodki,Aurora bedzie az cała chodzić z porzadania go........Któregos wieczoru namietnie słodko ja wycałuje -krew sie w niej zagotuje i znów o mało co nie zajda za daleko, ale David sie powstrzyma i powie jej że sama musi podjąc decyzje , czy maja być ze soba , ze ja kocha nad zycie, pragnie z nia pozostac po wsze czasy , ale uszanuje jej decyzje .....
Sprawy sie rozwiąza po przyjeżdzie Halszki...... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 21:31:29 13-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 super masz te pomysły zwłaszcza z tą Halszką mi się spodobało bo będziemy mieli w naszej historii dziewczynę z Polski choć nieco to zmodyfikuję
i dalej liczę na Twoje pomysły i pozdrawiam serdecznie Wszystkich
w wiedeńskim pałacu rodu Sapiehów rozgrywały się dantejskie sceny i awantury....
-nie zmusicie mnie do małżeństwa z innym bo kocham Andresa !!! wrzeszczała jasnowłosa i niebieskooka Halszka Sapieżanka do ojca i brata Bohdana
-dałaś sobie zrobić bękarta bezwstydnico to powinnaś być zadowolona, że stary książe Radziwiłł chce cię wziąć z brzuchem innego!!! wysyczał ojciec do Halszki
-nie buntuj się siostro bo do Andresa napisałem już ,że wyszłaś za mąż więc już cię szukać nie będzie i tu nie przyjedzie !!! powiedział do Halszki jej brat bo na rozkaz ojca okłamał swego przyjaciela księcia Andresa de Salamankę pisząc kochankowi siostry, że Halszka poślubiła innego
-jak mogłeś tak bezczelnie okłamać swojego najlepszego przyjaciela !!! wydarła się Halszka na brata
-Andres nie jest już moim przyjacielem bo z nadużył mojego zaufania uwodząc mi siostrę !!!wycedził przez zęby Bohdan
-on mnie nie uwiódł bo oboje tego chcieliśmy bo się kochamy rozpłakała się ciężarna dziewczyna
-jakby Andres był honorowy to najpierw poprosiłby o twą rękę i dopiero po ślubie wszedł z tobą do łoża ale ten fircyk myśląc,że jak jest bratem cesarzowej Sissi to może bezkarnie uwodzić jej poddane ciebie naiwną zbałamucił plamiąc nas honor wygrażając córce powiedział ojciec Halszki...
-Andres właśnie do rodziców pojechał by im oznajmić, że ma tu w Wiedniu ukochaną i uzyskać od nich zgodę na nasz związek bo jego ojciec jest przecież wicekrólem Nowej Hiszpanii a nie byle kim więc wcale nie myślał mnie samą zostawić po tym jak się kochaliśmy bo zamierzał wrócić tu i poprosić cię ojcze o moją rękę ale widać nie zdążył bo kłamliwy list mu napisaliście ,że ja za innego poszłam !!! tłumaczyła gorączkowo Halszka ale ani ojciec ani brat jej nie uwierzyli....
-nawet na powrozie mnie do ołtarza nie zaciągniecie!!! wrzeszczała młoda zdesperowana dziewczyna pochodząca z kraju zwanego Polonia
-to się jeszcze zobaczy bo nie dopuszczę byś nasz ród okryła hańbą i ludziom jako niezamężna panienka świeciła w oczy tym brzuchem ,który zrobił ci ten Andres !!! grożąc córce powiedział ojciec Halszki
-nianiu musisz pomóc mi uciec bo chcę jechać aż za ocean do mojego ukochanego i o naszym dziecku mu powiedzieć prosiła starą nianie zdesperowana Halszka
-gdzie ty dziecinko po świecie poniewierać się będziesz brzemienna i ten który cię zbałamucił zdziwi się widząc cię z takim brzuchem a może już o tobie zapomniał i z inną się zadaje tuląc Halszke mówiła jej niania
-on na pewno o mnie nie zapomniał i z dziecka się ucieszy i ożeni ze mną z pewnością w głosie mówiła Halszka
-a jak cię nie zechce i odtrąci mając już inną ??? to co tam samiutka zrobisz jako samotna panienka z nieślubnym dzieckiem ??? zapytała niania
-to razem jedźmy bo przydasz mi się w podróży na wypadek gdyby stało się coś nieprzewidzianego bo rzeczywiście ciężarna nie powinnam sama podróżować mówiła Halszka do niani namawiając ją by z nią jechała i którejś nocy obie kobiety uciekły zabierając ze sobą uzbierane przez Halszkę pieniądze i biżuterię by im starczyło na długą drogę
-a to się Andres ucieszy jak mnie zobaczy z tym brzuszkiem przeglądając się w lustrze kajuty statku którym płynęli na La Marianę myślała Halszka
-to na tej wyspie La Marianie teraz ponoć przebywa Andres mówiła do niani Halszka nie wiedząc, że jej ukochany przez ojca i brata został wysłany do Nowego Orleanu
w Nowym Orleanie choć Aurora Lizalde miała wielu zalotników to liczyli się tylko książe Andres de Salamanca i Lord David Foreman ale młoda wdowa wciąż nie mogła się zdecydować kogo wybrać
-obaj są przystojni i zapewniają mnie o swojej miłości ale ja już sama nie wiem co do którego czuję ale w miarę upływu czasu coraz bardziej przekonywała się do Davida Foremana bo ujął ją zwłaszcza opiekuńczością wobec niej i jej dzieci...
-maluchy cię uwielbiają Davidzie i widząc cię są takie radosne i buzie mają uśmiechnięte a na nikogo innego no może oprócz swoich dziadków i mnie tak nie reagują mówiła do Davida Aurora Lizalde
-bliźnięta już się na mnie poznały i wiedzą ,że to ja będę ich tatusiem zażartował David a Aurora z ciekawością na niego spojrzała
-kto wie może moje dzieci mi pomogą w wyborze męża i ojca dla nich westchnęła
-zapraszam cię dziś na przyjęcie w stylu angielskim do mojego znajomego Szkota i ubiorę na tę okazje strój angielskiego Lorda powiedział do Aurory David
-byliśmy na tym przyjęciu najpiękniejszą parą śmiał się David gdy wyszli i spacerowali po Nowym Orleanie a z powodu jakiegoś święta narodowego rozbrzmiewała wszędzie muzyka i strzelały fajerwerki więc czule na siebie spoglądali i żartowali zaśmiewając się z zasłyszanych na przyjęciu anegdot i dowcipów
-wejdziesz na chwile do mnie ??? zapytała Aurora gdy David zaprowadził ją już do rezydencji Lizaldów
-chętnie spojrzę jak śpią nasze maluchy zaśmiał się David a Aurorę ujęło to, że mówi o jej dzieciach "nasze maluchy"
-on będzie dobrym ojcem dla moich dzieci pomyślała młoda wdowa i gdy znaleźli się sami zaczęli całować się namiętnie
podekscytowana Aurora zaczęła nieśmiało rozpinać koszulę Davidowi a on rozsznurował jej gorsecik odsłaniając piersi delikatnie muskając je ustami...
-och !!!David też cudownie całuje i może nawet lepiej niż Andres myślała Aurora nie zamierzając wzbraniać się przed coraz śmielszymi pieszczotami ale gdy oboje już byli nieźle podnieceni nagle David opanował się i wstał zapinając koszulę i wyszeptał
-kocham cię Auroro nad życie ale chcę być pewien, że to ze mną Auroro chcesz się kochać bo wiem ,że dotąd nie możesz zdecydować się czy wybrać mnie czy Andresa a dopóki tego nie zrobisz między nami do niczego nie dojdzie bo jestem odpowiedzialnym mężczyzną i nie tylko pożądanie mną kieruje ale zaakceptuję każdą twoją decyzje bo chcę byś była szczęśliwa jeśli nie ze mną to z innym choć wtedy nie wiem jak to przeżyję i czy serce mi nie pęknie z żalu,że mnie odtrąciłaś oświadczył zdumionej Aurorze młody Lord David Foreman i wyszedł
-muszę Aurorę jakoś przycisnąć by się wreszcie zdecydowała bo dłużej nie zniosę tej niepewności mówił sam do siebie David bo choć nie chciał tego przed Aurorą pokazać to z trudem się opanował by nie posiąść ukochanej
Andres de Salamanca był wściekły,że Aurora poszła na przyjecie z jego szwagrem Davidem
-ten Foreman prowadza się pod rękę z Aurorą jakby byli już zaręczeni !!! pieklił się zazdrosny młody Salamanka..
-moim rodzicom już napisałem ,że chcę żenić się z Aurorą i jak tylko ona wreszcie się zdecyduje zaczniemy przygotowywać ślub i wesele bo długo nie zamierzam czekać wzdychał Andres
-teść Aurory jest po mojej stronie ale teściowa stara się być neutralna i Aurorze nie doradza by pogoniła Davida a mnie wybrała!! z żalem powiedział sam do siebie młody Salamanca...
jak powinni zareagować Salamankowie gdy Halszka dotrze na La Marianę na widok ciężarnej dziewczyny swego syna Andresa,którego Ricardo chciał skojarzyć z Aurorą Lizalde , wiedzac,że w Nowym Orleanie Andres zabiega o młodą wdowę
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 22:36:48 13-06-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:15:20 13-06-12 Temat postu: |
|
|
Camila bedzie zachwycona Halszka , to tak jak ona walczyła o dziecko z Ricardem i o Ricarda nie wiedząc czy zyje, nie chciała Santiaga , tak podobna w swych poczynaniach i walce o ukochanego okazała sie dla niej Halszka . Równiez Ricardo zachwycił sie dziewczyna i postanowili wspólnie udac sie w podróż do syna , by czym predzej wyperswadowac mu Aurore. |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 14:05:49 14-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 napisał: | Camila bedzie zachwycona Halszka , to tak jak ona walczyła o dziecko z Ricardem i o Ricarda nie wiedząc czy zyje, nie chciała Santiaga , tak podobna w swych poczynaniach i walce o ukochanego okazała sie dla niej Halszka . Równiez Ricardo zachwycił sie dziewczyna i postanowili wspólnie udac sie w podróż do syna , by czym predzej wyperswadowac mu Aurore. |
ela0909 świetnie to skojarzyłaś z historią,którą przeszła już Camila
na statku płynącym na La Marianę ciężarna 16-letnia Halszka rozmawiała ze swoją nianią
-nie wiem dziecinko czy dobrze zrobiłyśmy uciekając bo teraz powrotu dla nas nie ma i ojciec pewnie cię wyklął i wydziedziczył za to, że sprzeciwiłaś się jego woli i zamiast posłusznie wyjść za tego ,którego dla ciebie wybrał uciekłaś do tego młodzieńca- ojca twego dziecka wzdychała niania mając wątpliwości co je czeka
-ależ nianiu ja nie żałuje tego co zrobiłam bo gdy Andres wyjechał a ja odkryłam, że jestem w ciąży i ojciec zauważył, że przybieram w pasie to najpierw wezwał akuszerkę i chciał bym dziecka się pozbyła i przecież na kolanach błagałam go by mi pozwolił urodzić bo wrzeszczał, że bękarta w naszej rodzinie tolerować nie będzie a potem ulitował się nade mną i wymyślił bym za jego przyjaciela wyszła tego starego Radziwiłła,który przecież nawet od ojca jest starszy i trzy żony już pochował a do tego jest utracjuszem i hazardzistą i pewnie tylko dla mego posagu chciał mnie poślubić wiedząc, że jestem brzemienna z innym
-a uciec musiałam bo podsłuchałam rozmowę ojca z bratem i oni mówili, że jak nie uda im się zmusić mnie do ślubu to ukryją mnie na wsi do porodu a potem odbiorą mi dziecko dając je do przytułku by nikt nie wiedział, że ja Sapieżanka nieślubnego dzieciaka urodziłam żaliła się Halszka
-no tak bywa w waszych sferach gdy niezamężnej panience coś się przytrafi a ojciec dziecka się nie poczuwa do odpowiedzialności i dziewczynie innego męża nie uda się znaleźć to rodzi po kryjomu i potem dzieciaki po ochronkach się poniewierają westchnęła niania, która w swoim długim życiu już niejedno widziała i słyszała
-mnie Andres nie porzucił i o ciąży wyjeżdżając przecież nie wiedział to ja nie jestem samotna bo mam ukochanego i jeszcze nasze dzieciątko w sobie mówiła podekscytowana Halszka, która nie dopuszczała do siebie myśli, że ojciec jej dziecka mógłby jej i swego potomka nie chcieć
-zobaczysz nianiu jak Andres się ucieszy gdy mnie zobaczy z tym brzuszkiem i już zawsze będziemy razem tworząc szczęśliwą rodzinę rozmarzyła się Halszka…
-obyś dziecinko się nie rozczarowała pomyślała z niepokojem niania Sapieżanki
po przypłynięciu na La Marianę obie kobiety udały się do pałacu gubernatora Pedra de Salamanki i odźwiernym powiedziały, że przybyły do młodego księcia Andresa de Salamanki, który ponoć tu przebywa i ze zdziwieniem dowiedziały się, że Andresa tu nie ma bo wyjechał do Nowego Orleanu
wicekrólowa Camila de Salamanca akurat spacerowała ze swoim mężem Ricardem po ogrodzie a wokół nich biegała najstarsza córeczka Pedra księżniczka Oriana
-babciu jakieś panie pytają o stryjka Andresa ale to cudzoziemki bo mówią dziwnie a ta młodsza pani to ma taki brzuszek jak miała mama zanim urodziła moją siostrzyczkę Leti paplała Oriana która biegając po całym ogrodzie i do bramy podbiegła przysłuchując się jak nieznajome pytają o Andresa
-ciekawe kto to może być ???powiedziała do Ricarda Camila i oboje podeszli do bramy gdzie ze zwieszoną głową stała młoda dziewczyna w ciąży a rozmawiała z nią stara kobieta w jakimś nieznajomym Salamankom języku bo niania po polsku mówiła do Halszki
-widzisz Halszko twego ukochanego tu nie ma a nam pieniądze się już skończyły i do Nowego Orleanu nie mamy za co jechać a po drugie to ponoć ogromne miasto i gdzie tam znajdziemy tego twojego
księcia mówiła zdenerwowana niania do dziewczyny, której chciało się już płakać
Camila słysząc imię Halszka wymienione przez starą kobietę zapytała
-czy rozumiecie po hiszpańsku ???
młoda dziewczyna zaraz się ożywiła i patrząc zalęknionymi oczami na wicekrólową powiedziała w języku hiszpańskim co prawda z cudzoziemskim akcentem
-tak pani porozumiewam się w tym języku
-Halszka ?? tak masz na imię dziewczyno ??? zapytała Camila
-jestem Halszka Sapieżanka i przybyłam tu aż zza oceanu do mojego ukochanego Andresa de Salamanki ale on wyjechał i nie wiem gdzie go szukać płaczliwym głosem wydukała Halszka
-mój Boże to dziewczyna naszego syna Camilo i jest w ciąży wyszeptał do żony Ricardo przypatrując się widocznemu już brzuszkowi Halszki
-widzę !! biedactwo tak daleko jechała by Andresa nie zastać bo ty go wysłałeś do Nowego Orleanu z wyrzutem powiedziała do męża Camila
-czy państwo to rodzice Andresa ?? zapytała rezolutnie Halszka słysząc co Ricardo i Camila szeptają
-tak !!jesteśmy jego rodzicami ,a czy dziecko, którego się spodziewasz jest naszego syna??? zapytał zaraz Ricardo
-tak to nasze dzieciatko ale Andres nie wiedział o mojej ciąży gdy wyjeżdżał zaczęła zaraz tłumaczyć ukochanego by nie pomyślano o nim źle, że porzucił ciężarną dziewczynę
-brzuch mam już taki duży bo to już szósty miesiąc bo ciąże odkryłam dopiero w czwartym miesiącu a po awanturach z moją rodziną gdy uciekłyśmy z Wiednia sporo czasu nam zabrało zanim tu z nianią dotarłyśmy bo najpierw uciekaliśmy przez całą Austrie potem Italię i z Neapolu do Hiszpanii aż wreszcie tu dopłynęliśmy tłumaczyła się nieco zawstydzona Halszka, że jej ciąża jest już tak zaawansowana
-ponoć za mąż wyszłaś!!! to co od męża uciekłaś ??? pytał dociekliwy wicekról
-to nieprawda !!! tak napisał mój brat Andresowi ale to kłamstwo !!! bo nie dałam się zmusić do małżeństwa z niekochanym starcem i uciekłam po tym jak ojciec umyślił sobie moje dziecko do ochronki po porodzie podrzucić a ja dla dziecka i Andresa jestem gotowa na wszystko !!! żarliwie zapewniała Halszka rodziców ukochanego
-o Boże !!! ja kiedyś też byłam w podobnej sytuacji gdy Ricardo o mojej ciąży nie wiedział a ojciec rozgniewał się na mnie i z Santiagiem ukryli mnie w Garbancillo wyszeptała blada jak ściana Camila i podchodząc do Halszki powiedziała
-chodź tu do mnie dziecinko i przytul się do babci swego maleństwa mówiła tuląc zaskoczoną takim powitaniem Halszkę
-Andres wspominał, że ma wspaniałych rodziców i mówił szczerą prawdę bo ty pani jesteś dla mnie taka dobra chlipiąc szeptała Halszka
-ja swojej mamy nie pamiętam bo umarła przy moim porodzie zwierzała się Halszka rodzicom Andresa gdy Salamankowie zaprosili obie kobiety do pałacu i po posiłku rozmawiali w salonie
-z Andresem poznaliśmy się przez mego brata Bohdana bo obaj studiowali w szkole wojskowej a potem zakochaliśmy się w sobie bez pamięci i nie zdołaliśmy powstrzymać swej namiętności i stało się mówiła Halszka spuszczając oczy i kładąc ręce na swym brzuszku
-Andres był załamany gdy przyszedł list z wieścią ,że wyszłaś za innego mówił Ricardo do ukochanej syna
-ja gdy zorientowałam się ,że jestem brzemienna to nawet się ucieszyłam i nie spodziewałam się co przejdę z ojcem i bratem gdy się dowiedzieli i morze łez wypłakałam ale w końcu się zawzięłam i postanowiłam walczyć o moją miłość i moje dziecko wbrew własnemu ojcu i bratu opowiadała
dumna dziewczyna
-zaopiekujemy się tobą bo dzielna z ciebie dziewczyna skoro odważyłaś się i sprzeciwić ojcu i w tak daleką podróż pojechać do ukochanego powiedział Ricardo bo postawa dziewczyny syna mu zaimponowała i podziwiał jej determinację
-musimy szybko pojechać z Halszką do Nowego Orleanu by Andres dowiedział się ,że będzie ojcem i głupstw nie narobił z Aurorą mówiła Camila do męża gdy zostali sami bo zmęczone po podróży Halszka i jej niania położyły się w wyznaczonym im przez Milkę pokoju gościnnym by odpocząć
-co będzie jak Andresowi już udało się zdobyć Aurorę i może i jej dzieciaka zdążył już zrobić to co będzie ??? tu Halszka w ciąży licząca ,że Andres o niej nie zapomniał i na jej widok ucieszy się a może on już zaręczony z inną ??? niepokoiła się Camila czyniąc wymówki Ricardowi, że Andresa ku Aurorze popychał
-skąd mogłem wiedzieć, że ten list o ślubie Halszki to kłamstwo i że dziewczyna jest w ciąży i tu przyjedzie??? a przecież chciałem dla naszego syna jak najlepiej by zapomniał o zawodzie miłosnym i przestał być nieszczęśliwy tłumaczył się Ricardo
-mam nadzieje ,że Aurora nie dala się zbałamucić Andresowi wzdychała Camila
-widziałeś co ten twój młodszy brat narozrabiał ??? kpiąco pytała męża księżna Milka de Salamanca
-porzucił tę dziewczynę w ciąży a ona aż tu przyjechała pewnie by rodzicom się poskarżyć i Andresa do ślubu zmusić !!!dedukowała Milka
-nie wiesz całej prawdy to plotek nie rozsiewaj !!!oburzył się na żonę Pedro
-wiem, że twoi rodzice Andresa chcieli pożenić z wdową po Alanie Lizalde a ta cudzoziemka im plany pokrzyżuje chichotała Milka
-nie bądź złośliwa bo moja mama od razu polubiła tą Halszkę bo to niesamowita dziewczyna skoro nie dała się złamać i o swoje walczyła !!! z uznaniem o dziewczynie brata powiedział Pedro
-no pewnie z brzuchem chodzi to musiała tatusia swojego dzieciaka szukać i aż tu dotarła prychnęła Milka
-jesteś zazdrosna o nią czy co ??? że tak złośliwie ją oceniasz ??? zapytał Pedro
-no cóż urody odmówić jej nie można a w naszych stronach blondwłosa i niebieskooka dziewczyna to rzadkość i wam mężczyznom takie się podobają ale rozumu to ona nie ma dużego skoro będąc panną nie zapobiegała ciąży idąc do łoża z Andresem
-wpadki każdemu mogą się zdarzyć a ona ma dopiero 16 lat i bez matki się wychowywała to nawet pewnie kogo poradzić się nie miała i tak wyszło wyrozumiale tłumaczył Halszkę Pedro
-ciekawe jak zachowa się Andres gdy zobaczy ciężarną ukochaną ale ładna z niej dziewczyna i mój brat ma gust rozmyślał najmłodszy syn Salamanków książe Carmelo ...
-ciocia ma takie długie jasne włosy i dzidziusia w brzuszku mówiła swoim siostrzyczkom opowiadając o Halszce mała Oriana
-też bym chciała mieć takie jasne włosy ale duży brzuszek mi się już nie podoba bo biegać by z nim było trudno wydymając usteczka powiedziała do sióstr Gabrieli i Bettiny księżniczka Oriana...
-ty masz za to bujne gęste loki a ciocia ma włosy proste mówiła Gabriela do starszej siostry...
-mówią,że ja na babcię Camilę się podałam to będę piękna powiedziała z dumą mała księżniczka Oriana...
w Nowym Orleanie Aurora Lizalde w końcu zgodziła się zostać żoną Davida Foremana i po uroczystych zaręczynach młodzi umówili się na sekretną schadzkę by sami we dwoje to jeszcze uczcić ...
Lord David Foreman był wniebowzięty,że to on a nie jego szwagier Andres de Salamanca jest wybrankiem pięknej młodziutkiej wdowy i gdy zaczęli się zapamiętale całować nie zamierzał już ukochanej zostawić aż do rana
pocałunki i pieszczoty tak podnieciły młodych,że szybko znaleźli się nadzy w łożu
-znów zaznam rozkoszy jak niegdyś z Alanem rozmyślała Aurora poddając się pieszczotom ukochanego i szeroko rozkładając smukłe nóżki
-jesteś już moja!!! mruczał David
-co to było ???? zastanawiała się młoda kobieta gdy jej kochanek sapiąc wszedł w nią szybko i zaraz skończył a zaspokoiwszy tylko siebie padł obok niej prawie zasypiając
[link widoczny dla zalogowanych]
-Alan przyzwyczaił mnie do długiego i przyjemnego obcowania cielesnego a tu raz dwa i po wszystkim a ja nie zdążyłam rozkoszy zaznać rozmyślała poirytowana Aurora
-byłeś już z jakąś kobietą przede mną ???delikatnie by go nie urazić zapytała Aurora
-na ciebie ukochana czekałem bo tylko ciebie pragnę wyznał szczerze zakochany David
-no tak !!! miała racje Paola mówiąc,że David jest prawiczkiem i może nie wiedzieć jak zadowolić kobietę rozmyślała poirytowana Aurora...
-może pokochamy się jeszcze raz nieśmiało zaproponowała Aurora delikatnie pieszcząc Davida i usiłując zachęcić go do powtórnego zbliżenia ale on cmoknął ją tylko w policzek i szepnął
-na dziś już chyba dosyć kochanie i śpijmy bo padnięty jestem !!! wyszeptał i po chwili spał jak zabity
-co z tego,że David jest młodym,atrakcyjnym, dobrym,czułym i odpowiedzialnym mężczyzną jeśli w łożu z niego taki szybki Bill jak mówią Amerykanie to nigdy nie będzie nam ze sobą dobrze bo ja lubię długo i intensywnie i może pomyliłam się wybierając Davida zamiast Andresa zaczęła rozmyślać niezaspokojona młoda wdowa ..
-namiętnymi pocałunkami i pieszczotami mnie rozpalił a potem zgasił bo nie dokończył jak należy wiercąc się w łożu obok śpiącego Davida myślała Aurora
-nie wiem po co David został ze mną w mojej sypialni bo jak chciał spać to powinien zaraz po swej akcji iść do siebie jęknęła poirytowana Aurora patrząc na swego narzeczonego bo nie takiej nocy się spodziewała a tu jej kochaś leżąc obok niej w najlepsze śpi a ona zasnąć nie może
-chyba popełniłam życiowy błąd wybierając Davida zamiast Andresa bo Foreman jest beznadziejny w łożu !!! skarżyła się siostrze Aurora gdy po nocy spędzonej z Davidem poszła do domu Perezów
-no nie mów !!! było aż tak źle ???
-prawie nic nie było bo ledwo włożył zaraz wyjął i koniec westchnęła Aurora już nie wstydząc się przed siostrą,że przed ślubem przespała się z narzeczonym..
-chcesz zerwać zaręczyny i uśmiechnąć się znów do Andresa??? zażartowała Paola
-już nie wiem co robić i dobrze mi poradziłaś by przed ślubem wypróbować przyszłego męża bo noc poślubną miałabym straconą i lepiej mi było z Alanem bo choć przecież go nie kochałam to w łożu mnie zadowalał wzdychała Aurora
-no nie wiem co ci poradzić bo przyjemność w łożu to nie wszystko i może musisz się pogodzić,że poza sypialnią David jest wspaniałym mężczyzną i troskliwym ojcem dla twych dzieci mówiła do nieprzekonanej do tego Aurory jej przyrodnia siostra Paola ..
-gdybym nie wiedziała jak przyjemne może być pożycie z mężczyzną to pewnie bym się i pogodziła z takimi nocami ale ja już zaznawałam rozkoszy i chcę znów tego błogiego stanu doświadczyć !!! płaczliwie powiedziała młoda narzeczona Lorda Davida Foremana...
-pójdę już bo jeszcze ci się tu popłaczę bo taka jestem zawiedziona tą nocą z Davidem powiedziała Aurora do siostry i szybko wyszła...
Aurora Lizalde idąc zamyślona z domu siostry przed rezydencją Lizaldów natknęła się na krążącego tam i czekającego na nią księcia Andresa de Salamankę
-musisz mnie wysłuchać Auroro !!! mówił Andres zastępując drogę młodej wdowie
-zastanów się jeszcze czy dobrze robisz,że przyjęłaś Davida a nie mnie bo my ze sobą bardziej dopasowaną parę tworzymy i nie mogę zapomnieć widoku twego ponętnego ciała wtedy gdy w trakcie burzy schroniliśmy się w chatce na plantacji...
-kocham cię i pożądam tak bardzo,że o niczym innym nie mogę myśleć i na niczym się skupić a wieść o twych zaręczynach mnie załamała bo już drugi raz dziewczyna na której mi zależy wybrała innego najpierw ta Halszka ,której imię nieopatrznie wymieniłem wtedy gdy mieliśmy się kochać poślubiła innego a teraz ty mną wzgardziłaś !!!
-nie rób mi tego !!! zaręczyny jeszcze można zerwać i my ze sobą będziemy bardzo szczęśliwi mówił do zaskoczonej tym Aurory młody książe de Salamanca ale nadeszła Alicia Lizalde i zawołała do Aurory,że jej mały synek Alonso dostał wysokiej gorączki i medyk go bada więc Aurora pędem pobiegła do synka nie zastanawiając się nad tym co powiedział do niej Andres
-rozumiesz Andresie,że teraz dla Aurory jako matki najważniejszy jest jej chory synek wiec czasu jej nie zajmuj a zresztą ona już zaręczyła się z Davidem więc nawet nie wypada byś kręcił się nadal wokół niej !!! z wyrzutem powiedziała do załamanego Andresa Alicia Lizalde i poszła do pokoju wnuka by razem z Aurorą czuwać nad chorym niemowlakiem...
teraz mogą być dwie wersje ciągu dalszego
1 wersja
Andres okaże się nieodpowiedzialnym młodzieńcem i nie będzie chciał żenić się z Halszką upierając się ,że teraz kocha już tylko Aurorę co poróżni go z rodzicami....
2 wersja
Andresa ucieszy widok ciężarnej ukochanej i zrozumie,że tylko ją kocha a Aurorą się zauroczył chcąc zapomnieć o Halszce bo myślał,że wyszła za innego ...
którą wersję kontynuować
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 16:40:20 14-06-12, w całości zmieniany 2 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 17:05:30 14-06-12 Temat postu: |
|
|
druga moze , bo jednak dzieci Salamankow po rodzicach przejeły nie tylko urode ale odpowiedzialnosc za swe czyny i swe drugie polowy , a tu dziecko..... moze bedzie zdziwiony ze Halszka jest w ciazy ale gdy jej wyslucha zachwyci sie jej oddaniem by zostac z nim ,Halszka jest ciezarna piekniejsza niz dawniej , piekna buzia ,piersi, cala figura taka kobieca....... Andresowi na jej widok zrobi sie az goraco i zapomni w sekundzie o pozadaniu Aurory
David tymczsem pocieszajac Aurore i pielegnujac jej synka , po tym jak maly w koncu zasnie -przystapi do niesamowitej akcji milosnej z Aurora , zdziwienie ja ogarnie , ale to niesmialosc i długie czekanie spowodowały ze szybko sie wypalil w pierwszym stosunku , teraz zrobi to smiało i namietnie ....... |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 11:27:27 15-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 jesteś nieoceniona i będzie tak jak napisałaś
w Nowym Orleanie do domu Perezów po wyjściu Aurory przyszedł David Foreman by ze swoim przyrodnim bratem ciemnoskórym Martinem porozmawiać i w trakcie męskiej rozmowy zwierzył się najstarszemu bratu, że spędził noc z narzeczoną
-było cudownie !!! udało mi się szybko stanąć na wysokości zadania i Aurora już do mnie należy Martinie ciesząc się że posiadł ukochaną szeptał uszczęśliwiony młodzieniec....
-szybko ?? mówisz ??? z pobłażliwym uśmieszkiem zapytał Martin
-no tak!!! szybko mi poszło !!! parę ruchów i mi ulżyło bo byłem niesamowicie spięty czy mi się uda no wiesz !!! ale to wspaniałe uczucie napełnić ukochaną swoim nasieniem wyznał zakochany i zadowolony z siebie David
-a ty co??? chcesz jej dzieciaka zrobić bez dania jednocześnie z tego przyjemności ??? zapytał Martin
-oj widać, że niedoświadczony z ciebie w tych sprawach chłop bo kobiety nie lubią takich szybkich strzelców bo choć ty jesteś zadowolony to kobieta nie osiąga satysfakcji z pożycia intymnego tak szybko jak my pouczał Davida jego najstarszy brat …
-Aurora się nie skarżyła to chyba było jej dobrze powiedział David
-widać nie chciała cię zawstydzić czy urazić bo ona z dobrym kochankiem jakim był Alan miała już do czynienia i jeśli za szybko skończyłeś to na pewno nie zaznała rozkoszy uświadomił Davida jego brat
-musisz nauczyć się kontrolować i obserwować jej reakcję w trakcie zbliżenia a nie skupiać się tylko na sobie mówił Martin doradzając bratu jak dogodzić kobiecie
-nie wiem czy dam radę bo Aurora tak mnie podnieca, że w momencie jestem gotowy a potem po wszystkim i opadam jęknął zażenowany David
-to kwestia ćwiczeń i siły woli więc dasz radę bo jeśli ją kochasz to będziesz chciał by z ciebie i w łożu była zadowolona zaśmiał się Martin
-staraj się jak najdłużej powstrzymywać spełnienie to ją i siebie zadowolisz wyszeptał ze śmiechem najstarszy brat Davida patrząc na jego niepewną minę …
-zrobię wszystko by uszczęśliwić Aurorę więc do rad brata się zastosuję postanowił sobie młody Lord Foreman….
z domu Perezów David poszedł natychmiast do rezydencji Lizaldów z ogromnym bukietem kwiatów chcąc podziękować narzeczonej za wspólnie spędzoną noc i może udobruchać ukochaną jeśliby słowa Martina okazałyby się prawdą, że dla niej ich pierwsze zbliżenie nie było satysfakcjonujące ale gdy wszedł służba zaraz powiadomiła go, że mały synek Aurory jest chory i David wcisnął bukiet w ręce służącej i pobiegł szybko na piętro pokonując po dwa schody naraz i jak burza wpadł do pokoiku małego dziedzica fortuny Lizaldów
-co z nim ??? co z Alonsem??? pytał zaniepokojony David Aurory i jej teściowej siedzących przy dziecku
-pan jest ojcem ???zapytał medyk, który dopiero co przyjechał do Nowego Orleanu by zastąpić w praktyce lekarskiej stałego medyka rodziny Lizaldów i nie wiedział, że mąż Aurory a ojciec jej dzieci zmarł a ona drugi raz zamierza wyjść za mąż i David będzie ojczymem bliźniąt
-tak !!! bez zastanowienia powiedział David a Aurora ze zdziwieniem na niego spojrzała
-to dobrze bo mama chłopczyka i jego babcia mi tu za bardzo histeryzują a dziecko ma silną gorączkę bo jest przeziębione i leki już dałem ale by nie płakał trzeba go nosić bo kolki zwykłe u chłopców mu dokuczają mówił medyk do Davida instruując go jak opiekować się chorym dzieckiem
-wszystko będzie dobrze kochanie i ja już zajmę się i tobą i Alonsem szeptał David tuląc Aurorę po wyjściu medyka i zaczął nosić małego Alonsa by zasnął i nie płakał
-pójdę się położyć ale jak by działo się coś niepokojącego to mnie natychmiast zbudźcie !!!powiedziała zmęczona Alicia Lizalde do synowej i jej narzeczonego
-mój mąż Alonso jest na jednej z naszych plantacji daleko stąd i nie wie o chorobie naszego wnuka ale już po niego posłałam bo same z Aurorą zostałyśmy a tak nas przestraszyła ta gorączka u maluszka, że może i niepotrzebnie przed medykiem histeryzowałyśmy tłumaczyła się Alicia Davidowi
-proszę się nie obawiać bo ja tu nad wszystkim będę czuwał obiecał David Alicii Lizalde
-dzięki Bogu ,że tu jesteś Davidzie i możemy na ciebie liczyć westchnęła teściowa Aurory
-będę ojcem dla dzieci Aurory najlepszym jakim potrafię zapewniał Alicję narzeczony jej synowej
-Aurora nie mogła lepiej wybrać z uwielbieniem patrząc na Davida powiedziała Alicia Lizalde i wyszła
-jesteś taki dobry dla mnie i dla dzieci szepnęła wdzięczna narzeczonemu Aurora gdy zostali sami
-gdy powiedziałeś ,że jesteś ojcem Alonsa to aż mnie w piersi ścisnęło i się wzruszyłam wyznała Aurora przytulając się do narzeczonego
-skoro będę twoim mężem to i ojcem twoich dzieci i tych które już masz i tych które razem poczniemy szepnął ze śmiechem David rozbrajając tym Aurorę i też się uśmiechnęła
-ponoszę teraz naszego synka a ty zdrzemnij się tu na chwilę powiedział David bo widział ,że Aurora po tych stresujących przeżyciach jest ledwo żywa
-nie będę spała ale tylko się położę i na was będę patrzeć bo gdy tak nosisz Alonsa wyglądasz naprawdę jak ojciec z synkiem w ramionach zachichotała Aurora kładąc się na sofie w pokoiku synka ale mimowolnie się zdrzemnęła a David prawie całą noc nosił chłopczyka i czule kołysał bo mały popłakiwał aż w końcu usiadł z dzieckiem na fotelu i obaj zasnęli
-Aurora obudziwszy się gdy już świtało zobaczyła jak jej synek śpi spokojnie wtulony w pierś Davida
-ale oni razem ślicznie wyglądają !!! naprawdę jak ojciec z synkiem pomyślała i dotknąwszy główki Alonsa poczuła, że gorączki już nie ma a maluch spokojnie oddychając wtulił się jeszcze bardziej w Davida kurczowo rączką trzymając go za koszule
-David to idealny tatuś dla moich dzieci i tylko muszę go podszkolić w sypialni to i mężem dla mnie będzie wspaniałym uśmiechając się filuternie sama do siebie myślała Aurora nie żałując już, że to Davida a nie Andresa wybrała
przez cały dzień David Foreman nie odstępował Aurory i jej synka ale ponieważ chłopczyk już czuł się dobrze powierzono go opiece niani i babcia co rusz go doglądała bo David zaprosił Aurorę na uroczystą kolacje tylko we dwoje...
-musicie przed ślubem poznać się bliżej a ja z nianią bliźniętami dziś wieczór się zaopiekujemy śmiała się Alicia Lizalde mrugając do Aurory by o dzieci się nie niepokoiła i miły wieczór z narzeczonym spędziła..
kolację przygotowano w ogrodzie w zacisznym zagajniku z uroczą obrośniętą kwiatami altanką i przy świecach narzeczeni czuląc się do siebie miło spędzali czas a potem objęci spacerowali po ogrodzie na tyłach rezydencji Lizaldów
nagle niebo przeszyła błyskawica i David powiedział do narzeczonej
-musimy gdzieś się schronić bo za chwile chluśnie i złapał Aurorę na ręce i niósł przez ogród a Aurora chichocząc obdarzała go całusami
-burza jakoś nie za bardzo mi się kojarzy bo z Andresem nie wypaliło i dzięki Bogu westchnęła Aurora wspominając chwile spędzone z młodym Salamanką w domku na plantacji
-obym dzisiaj się znowu nie rozczarowała jak ostatnio ale muszę mu podziękować za to jak wspaniale zachował się gdy mój synek niespodzianie zachorował myślała gdy David przemykając się chyłkiem po korytarzach rezydencji Lizaldów zaniósł ją do jej sypialni i zobaczyła tam piękny bukiet czerwonych róż…
-te kwiaty to od ciebie ????zapytała chichocząc
-no przecież bo mam nadzieję ,że teraz gdy jesteś już moją narzeczoną nikt inny nie ośmieliłby ci się posyłać kwiatów szepnął do ucha ukochanej David postawiwszy ją przed łożem i zaczął rozpinać jej suknię z tyłu ściągając jednocześnie swoją koszule w czym ochoczo pomagała mu Aurora...
oboje już nadzy przylgnęli do siebie namiętnie się pieszcząc i całując
[link widoczny dla zalogowanych]
-muszę się kontrolować !!! nie śpiesz się Davidzie !!!kołatało w głowie młodzieńca gdy pieścił ukochaną
-czy dziś też będzie tak szybko i po wszystkim pomyślała z kolei Aurora ale była mile zaskoczona gdy David wszedł w nią i było tak jak lubiła długo i namiętnie i prawie jednocześnie oboje doznali rozkoszy
[link widoczny dla zalogowanych]
David pozostał w niej nadal i czule całując szeptał słowa miłości gdy spleceni ze sobą leżeli stanowiąc jakby jedno ciało Aurora objęła go mocniej nogami by czuć go w sobie głebiej
[link widoczny dla zalogowanych]
-jesteś cudowny !!!szepnęła rozanielona młoda kobieta
-to ty jesteś cudowna i chcę byś nigdy nie żałowała, że to mnie a nie Andresa wybrałaś mruczał do niej podniecony wciąż David i znów zaczął w niej się poruszać najpierw wolno a potem coraz szybciej aż znów w pełni zaspokoili swe pożądanie
[link widoczny dla zalogowanych]
-dobrze,że skorzystałem z rad Martina bo Aurora doznała rozkoszy tak jak i ja patrząc na twarzyczkę ukochanej upewnił sie David...
-nie spodziewałem się,że po naszym pierwszym nieudanym razie on dziś będzie taki sprawny w tych sprawach jak wytrawny kochanek a przecież to dopiero jego drugi raz leżąc otulona ramionami ukochanego pomyślała Aurora....
-teraz ja mu sprawię niespodziankę bo jest już trochę zmęczony i na mnie kolej pomyślała narzeczona Davida więc przewracając młodzieńca na wznak usiadła na nim okrakiem i kręcąc biodrami znów pogalopowała w krainę rozkoszy
-z czasem jeszcze innych pozycji go nauczę jakie mi Alan pokazał i będziemy doskonałą parą nawet w łożu bo łączy nas i miłość i namiętność rozmyślała uszczęśliwiona Aurora
-moja ukochana jest niesamowita i namiętna leżąc z zamkniętymi oczami oczami wzdychał narzeczony Aurory
na La Marianie tymczasem wicekrólowa Camila przygotowując się do wypłynięcia z wyspy do Nowego Orleanu godzinami rozmawiała z Halszką i coraz bardziej była zachwycona wybranką syna
-ona jest taka jak ja niegdyś ale bardziej wykształcona i obyta w świecie bo pochodzi z rodziny książęcej opowiadała mężowi matka Andresa będąca pod urokiem młodziutkiej Polki
-Halszka taki szmat świata zjechała by połączyć się z ukochanym i tylko mam nadzieje, że Andres doceni co za skarb mu się trafił w osobie takiej dziewczyny wzdychała Camila
-mnie też nasza przyszła synowa przypadła do gustu i chciałbym by młodzi pobrali się szybko jeszcze w Nowym Orleanie a gdy Halszka urodzi to weselisko im urządzimy bo teraz w tak zaawansowanej ciąży to nie mogłaby w pełni cieszyć się zabawą na przyjęciu powiedział do żony Ricardo
-uprzedziłeś mnie bo też tak miałam młodym doradzić jak już dogadają się ze sobą i ucieszą po spotkaniu w Nowym Orleanie zachichotała Camila ….
-Halszka !!! jakie to dziwne imię …jeszcze nigdy takiego nie słyszałam mówiła Marianella Oligares do męża Sergia
-to polskie imię a oni mają taki szeleszczący język śmiał się Sergio
-ona jest w bardziej zaawansowanej ciąży niż ty kochanie szeptał Sergio obejmując w pasie żonę gdy spacerując po ogrodzie widzieli w oddali siedzącą na ławeczce z nianią brzemienną Halszkę
-chciałabym by Andres też tak mnie obejmował i kładł rękę na moim brzuszku jak ten brat księżnej Milki westchnęła Halszka z zazdrością patrząc na młodych Oligaresów czulących się do siebie i Marianellę dumnie prezentującą widoczny już ciążowy brzuszek ...
przyjazd Halszki na La Marianę pokrzyżował plany wicekróla Nowej Hiszpanii Ricarda de Salamanki bo miał już wracać do stolicy Meksyku ale czując się odpowiedzialnym za to,że to on wysłał Andresa do Nowego Orleanu by go skojarzyć z Aurorą Lizalde postanowił pojechać z żoną i przyszłą synową do Nowego Orleanu by szybko doprowadzić do ślubu młodych ze względu na zaawansowaną ciążę Halszki....
Salamankowie więc z Carmelem,Halszką i jej nianią wypłynęli do Nowego Orleanu....
w Nowym Orleanie Andres był niepocieszony,że już druga dziewczyna ,którą poprosił o rękę wychodzi za innego bo Aurora była już tak wpatrzona w swego narzeczonego,że dla wszystkich stało się jasne,że nikt już jej i Davida nie rozłączy i zaczęto przygotowania do dużego weseliska w rezydencji Lizaldów ...
Alonso Lizalde przekonał się do Lorda Davida Foremana gdy ukochany jego synowej oświadczył,że nie wywiezie Aurory z bliźniętami z Nowego Orleanu i tu będzie prowadził interesy pomagając teściowi Aurory a posiadłością w Szkocji będzie zarządzał z oddali od czasu do czasu tam jeżdżąc a odziedziczy te ziemie i zamek jego najstarszy syn,którego będzie miał z Aurorą ....
Andres de Salamanca coraz częściej wspominał swą pierwszą miłość czyli Halszkę Sapieżankę
-Halszka nie porzuciłaby mnie gdyby jej do tego ojciec nie zmusił więc nie mogę jej winić ,że poślubiła innego a Aurora miała wolną rękę w wyborze męża i mnie nie doceniła więc nie zasługuje bym dalej o niej myślał uzmysłowił sobie w końcu młody książe Salamanka i idealizował w swych wspomnieniach Halszkę
-dla Halszki byłem pierwszy i była taka urocza i niewinna tęsknie wzdychał Andres rozpamiętując chwile wspólnie spędzone z młodą Polką
"Salamandra" zawinęła do Nowego Orleanu i Salamankowie z Halszką i jej nianią przesiedli się do powozów a zajechawszy do jednej z gospód wynajęli pokoje i postanowili odpocząć przed odszukaniem Andresa ....
Halszka była tak podekscytowana ,że niedługo spotka się z ukochanym, że nawet zmęczenie jej nie zmogło i gdy inni drzemkę sobie ucięli ona ukradkiem wymknęła się i po okolicach gospody spacer sobie urządziła...
-dobrze,że oprócz niemieckiego,hiszpańskiego i włoskiego również języka angielskiego się nauczyłam bo teraz rozumię co do mnie mówią tutejsi ludzie i sama mogę swobodnie się z nimi porozumiewać pomyślała dumna z siebie dziewczyna...
-ta dziewczyna ma postawę i jasne długie włosy jak Halszka pomyślał Andres widząc z oddali jakby znajomą sobie a odwróconą do niego tyłem postać kobiecą
-HALSZKA !!! rozległ się głośny okrzyk młodzieńca i dziewczyna usłyszawszy za sobą znajomy głos natychmiast się odwróciła i zobaczyła jak Andres podbiegając do niej stanął jak wryty wpatrując się w jej ciążowy brzuszek
-przyjechałaś tu z mężem??? szybko o dzieciaka się postaraliście !!! wymamrotał Andres z zawodem wypisanym na twarzy
-nie wyszłam za mąż !!! nikt nie zdołałby mnie zmusić bym się ciebie ukochany wyrzekła !!! dziewczyna zaczęła szybko chaotycznie opowiadać swoje perypetie z rodziną a Andres nie mógł uwierzyć w swoje szczęście
-więc to dziecko ????
-jest nasze !! twoje Andresie !!! żarliwie zapewniła młodego Salamanke ciężarna Halszka
-naprawdę ??? MOJE ??? !!! krzyczał Andres jeszcze nie dowierzający temu,że Halszka nadal jest tylko jego i nikt mu jej nie odebrał bo walczyła o ich miłość i owoc tej miłości ...
-twoje !!! twoje !!! chichotała Halszka gdy Andres nie zważając na to,że stoją nieopodal gospody w zaułku,w którym mogą zobaczyć ich ludzie padł przed nią na kolana i przez suknię całował jej brzuszek
-ono się w tobie poruszyło !!! zawołał zaskoczony młodzieniec
-chyba tatusia poznało dodał zaraz widząc rozbawioną minę Halszki
-przejechaliśmy razem pół świata by do ciebie dotrzeć kochanie szeptała Halszka gładząc po głowie klęczącego nadal przed nią Andresa a on nadal delikatnie gładził i całował raz po raz jej brzuszek w którym wierciło się ich dzieciątko
-będę ojcem !!! a to się moi rodzice zdziwią i ucieszą śmiał się uradowany Andres ale Halszka z figlarnym uśmieszkiem wyszeptała
-już poznałam wicekróla i wicekrólową Nowej Hiszpanii na La Marianie i oni mnie tu przywieźli mówiła ciężarna dziewczyna
-o to dobrze !!! więc ślub weźmiemy tu w Nowym Orleanie uprzedzając plany swoich rodziców zdecydował Andres
-wyjdę za ciebie choćby dziś wyszeptała uszczęśliwiona takim powitaniem Halszka a Andres powstawszy z klęczek otoczył ją mocnym ramieniem mówiąc
-należysz już do rodziny Salamanków nosząc moje dziecko ale uświęcimy nasz związek przed ołtarzem w kościele by tradycji stało się zadość i nikt nie ważył się nazwać naszego dzieciątka bękartem jak twój ojciec w Wiedniu gdy dowiedział się o twojej ciąży powiedział Andres do ukochanej...
-zawsze marzyłam by zostać twoją żoną Andresie i za nikogo innego bym nie wyszła choćby nie wiem co się działo !!! oświadczyła ukochanemu Halszka budząc jego podziw i uznanie
-moja ukochana jest śliczna ależ ona kobieca się zrobiła , piersi jej urosły i pomimo brzuszka jest ponętną młodą kobietą pożerając Halszke oczami rozmyślał Andres i pożądanie w nim rosło jak wówczas w Wiedniu gdy kochali się ze sobą po kryjomu
-gruba jestem bo za parę miesięcy będę rodzić wyszeptała czerwieniąc się Halszka bo widząc jak Andres ją lustruje pomyślała,że może mu się nie podobać w tym stanie...
-co ty opowiadasz ???!!! dla mężczyzny widok jego ciężarnej kobiety jest najpiękniejszy bo nosisz w sobie owoc naszej miłości tuląc i całując Halszke wyszeptał Andres
-kocham ją i zawsze kochałem !!! nawet wtedy z Aurorą rozmyślałem o Halszce i jej imię wymówiłem bo tylko ją mam i miałem w sercu choć dałem się ponieść namiętności i pożądałem Aurory to tylko dlatego,że myślałem,iż Halszka jest już dla mnie nieosiągalna a tak nie było bo ona nigdy we mnie nie zwątpiła i za mną aż tu przyjechała uzmysłowił sobie młody Salamanca dziękując Bogu,że tak to wszystko się potoczyło i to Halszka zostanie jego towarzyszką życia,żoną i matką jego dzieci
-mieszkam tu nieopodal w gospodzie to wstąp do mnie na chwilkę bo chcę się z tobą czulej przywitać a tu przy ludziach przecież nie będziemy się pieścić i całować szepnął do Halszki podniecony jej widokiem Andres i gdy lekko się czerwieniąc poszła z nim i zamknęli za sobą drzwi pokoju wynajmowanego przez Andresa po namiętnych całusach podniósł ją i położył na stole podkładając jej pod głowę poduszkę z łoża i podciągając jej suknię aż po piersi obnażył cały jej wydatny brzuszek i czule go całował łaskocząc chichoczącą Halszkę
wreszcie stanął miedzy jej rozłożonymi nogami mocno chwytając kobietę za biodra i uważając by nie naciskać jej brzuszka zdecydowanie wszedł w ukochaną aż jęknęła głośno wyginając się
-boli cie ??? zapytał zaniepokojony młodzieniec
-nie przestawaj !!! nic mi nie jest wyszeptała z błogą miną Halszka prężąc się i zagryzając wargi bo podniecenie w niej rosło w miarę intensywności jego ruchów w niej
-och !!! ach !!! jęczała z rozkoszy Halszka a Andres posapywał również doznając przyjemności z ukochaną
-nie spodziewałam się aż takiego gorącego powitania chichotała Halszka po pośpiesznym ale namiętnym zbliżeniu
-chętnie to powtórzę zamruczał Andres ale Halszka go powstrzymała mówiąc
-twoi rodzice ,brat i moja niania będą się o mnie niepokoić więc już chodźmy do nich i Andres najpierw pomógł jej wygładzić suknię nieco pomiętą podczas ich miłosnych igraszek a potem szarmancko podał jej ramię i pod rękę poszli do gospody w której Salamankowie już odkryli zniknięcie Halszki i zaczęli jej gorączkowo szukać....
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:16:26 15-06-12, w całości zmieniany 3 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 23:01:32 15-06-12 Temat postu: |
|
|
znakomicie , pozdrawiam serdecznie |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 13:25:22 16-06-12 Temat postu: |
|
|
w Nowym Orleanie w gospodzie w której zatrzymali się Salamankowie była nerwowa atmosfera bo Ricardo zbeształ służbę,że pozwoliła wyjść Halszce do miasta
-dziewczyna jest nietutejsza więc zgubić się może w takim wielkim mieście !!! i nie daj Boże na złoczyńców trafi co ją skrzywdzą a przecież jest brzemienna !!! pieklił się Ricardo
-Halszka to rozsądna dziewczyna a i językiem angielskim dobrze włada więc w razie czego wypyta się miejscowych i nawet jakby pobłądziła to zdoła tu wrócić zapewniała męża Camila
-o !!! nasza zguba się znalazła !!! zawołał z uśmiechem na twarzy książe Carmelo de Salamanca do ojca i matki na widok Halszki idącej dumnie pod rękę z Andresem
-Halszka jeszcze przed nami Andresa spotkała i to w tak dużym mieście jak Nowy Orlean !!!śmiał się Carmelo serdecznie witając się bratem
-samo przeznaczenie nas z Halszką do siebie prowadzi bo gdy ja wyszedłem na spacer i o niej rozmyślałem ona też z waszej gospody się wymknęła i na siebie wpadliśmy powiedział szczęśliwy Andres wpatrując się w zarumienioną też ze szczęścia twarzyczkę ukochanej
-chyba rozmawialiście już ze sobą i wiesz co i jak ???!!!mrugnął do brata Carmelo szelmowsko się uśmiechając
-Halszka choć skrótowo to wszystko mi opowiedziała i ślub chcemy jak najszybciej wziąść jeszcze tutaj w Nowym Orleanie mówił do rodziców i brata Andres a Halszka pokazała im rękę z pięknym pierścionkiem na palcu
-tam za rogiem jest złotnik i Andres kupił dla mnie zaręczynowy pierścień z akwamaryną jak mówił niebieską niczym moje oczy zachichotała uradowana tym narzeczona księcia Andresa de Salamanki
-niech was przytulę moje dzieci powiedziała wzruszona Camila do syna i jego wybranki i objęła czule ich oboje
-pasujecie do siebie i dzięki Bogu,że wszystko jest już na dobrej drodze i najpierw tu szybki ślub a potem gdy urodzisz weselisko już w stolicy Meksyku w pałacu wicekróla wam sprawimy mówiła matka Andresa....
-tak będzie mamo bo chcę by nasze dzieciątko Halszka urodziła już jako moja prawowita małżonka księżna Halszka de Salamanca powiedział Andres z szacunkiem całując dłoń narzeczonej ....
gdy Halszka poszła z Camilą do składów z tkaninami by nabyć materiał na suknię ślubną i zaraz krawcowej dać do uszycia kreację do ślubu kościelnego Ricardo i Carmelo wypytywali Andresa co robił tu w Nowym Orleanie i czy nieopatrznie nie wplątał się w zobowiązania wobec Aurory Lizalde...
-Aurora wybrała Davida Foremana i dobrze bo ja byłem nią tylko oczarowany i namiętność mnie zaślepiła a tak naprawdę nigdy o Halszce nie zapomniałem i nie wiecie jaki jestem szczęśliwy,że moja pierwsza i jedyna prawdziwa miłość czyli Halszka jednak innego nie poślubiła i do mnie przyjechała na dodatek z naszym dzieciątkiem w łonie mówił podekscytowany Andres
-to dobrze bo bałem się,że z Aurorą za daleko zabrniesz i obie kobiety byłyby nieszczęśliwe wzdychał Ricardo
-mało brakowało tam w domku na plantacji ale na szczęście ostatecznie do niczego miedzy nami nie doszło pomyślał Andres ....
Halszka Sapieżanka postanowiła ,że do ślubu kościelnego pójdzie w prostej koronkowej sukience bo i tak już nic nie mogło zatuszować jej zaawansowanej ciąży a na głowę miała założyć mały diadem niczym wianuszek
-słowiańska tradycja przewiduje dla panien młodych by do ślubu szły w wianuszkach symbolizujących niewinność i czystość więc w swoich stronach nie mogłabym założyć wianka bo nie dość,że nie jestem już dziewicą to jeszcze dziecka się spodziewam westchnęła Halszka opowiadając to swojej przyszłej teściowej Camili ciesząc się ,że właśnie tu poślubi ukochanego Andresa
-najważniejsze,że oboje się kochacie i pobieracie z miłości a wasze dzieciątko choć poczęte przed uświęceniem związku w kościele będzie miało szczęśliwą rodzinę powiedziała do przyszłej synowej wicekrólowa Nowej Hiszpanii
Lizaldowie dowiedziawszy się o przyjeździe Salamanków zaprosili ich do siebie razem z zaręczonymi już Andresem i Halszką...
-a to ci dopiero !!! ta cudzoziemska narzeczona Andresa w tak zaawansowanej ciąży a on do mnie się zalecał bezwstydnik jeden pomyślała Aurora Lizalde na widok ciężarnej Halszki i dopiero później od teściowej Alicii,której Camila całą historię związku Andresa z Halszką opowiedziała niedoszła narzeczona Andresa dowiedziała się jak to z nim i jego słowiańską dziewczyną było....
-miałam szczęście nie oddając się Andresowi bo teraz on miałby niezły dylemat z którą z nas zostać westchnęła Aurora dziękując opatrzności,że ona Davida Foremana wybrała
-będziecie oczywiście na skromnym ślubie Andresa i Halszki powiedział do Lizaldów wicekról Ricardo zapraszając ich na uroczystość w kościele i skromne przyjecie w gospodzie w niewielkim gronie ...
-oczywiście,że będziemy bo za waszych przyjaciół się uważamy oświadczył Alonso Lizalde za siebie żonę i synową
-ja przyjdę z Davidem o ile nie będzie ci to Andresie przeszkadzało oznajmiła Aurora zaręczona z młodym Lordem Foremanem...
-oczywiście zapraszam również twego narzeczonego na mój ślub z Halszką kurtuazyjnie powiedział Andres choć sympatią do Davida nie pałał
-jakby nie było ten Foreman ośmielił się ze mną rywalizować o Aurorę myślał z niechęcią o Davidzie Andres de Salamanca ale ostatecznie uznał,że nie może chować urazy do Davida bo dobrze się stało i obaj mają przy boku kobiety,które kochają z wzajemnością...
Halszka na swym ślubie była tak podekscytowana i zdenerwowana,że oto nareszcie ziszcza się jej marzenie i poślubia ukochanego Andresa,że gdy ksiądz zapytał ją czy bierze sobie za męża obecnego tu księcia Andresa de Salamankę zamiast po angielsku to po polsku powiedziała TAK i widząc zdziwioną minę kapłana nie zorientowała się nawet ,że jej nie zrozumiał i dopiero rozbawiony tym Andres szepnął jej by nie mówiła po polsku bo tu angielskim się posługują więc czerwieniąc się natychmiast się poprawiła i czystą angielszczyzną przed obecnymi w kościele potwierdziła iż z własnej nieprzymuszonej woli poślubia Andresa i ksiądz ogłosił ich mężem i żoną....
-tak to jest mieć żonę cudzoziemkę śmiał się Andres opowiadając bratu,że nieraz nawet w sytuacjach intymnych Halszka też zapomina się i mówi do niego po polsku....
-nasze dzieci będą więc od razu ten słowiański język znały bo mamusia ich go nauczy żartował Andres a Halszka to podsłuchawszy przytaknęła iż zamierza swoje dzieci uczyć i to nie jednego języka bo ją samą kilku języków od dzieciństwa uczono i w życiu jej się to bardzo przydało bo wszędzie odnaleźć się teraz potrafi i dogadać w różnych krajach....
łoże przygotowane dla Andresa i Halszki na ich noc poślubną zachwyciło żonę młodego Salamanki
-wiesz te łabądki zrobione z prześcieradła symbolizują wieczną miłość bo łabędzie dobierają się w pary na całe życie i ja też z tobą chcę do końca moich dni pozostać westchnęła Halszka
-tak będzie ukochana bo ja poważnie traktuje przysięgę małżeńską"że cię nie opuszczę aż do śmierci i będę z tobą w zdrowiu i chorobie i bogactwie i niedostatku" zapewnił żonę Andres mrucząc jej do ucha miłosne wyznania i rozbierając ją powoli pieścił i całował bo ciąża młodziutkiej księżnej de Salamanca nie przeszkodziła młodej parze w spędzeniu namiętnej nocy poślubnej -
Camila i Ricardo w swoim łożu wspominając swoje noce miłości też nie próżnowali i noc była upojna zarówno dla starszej jak i młodszej pary Salamanków
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
na La Marianie 15-letnia Barbara Foremanówna już całkiem doszła do siebie po fatalnym upadku z konia po którym przez jakiś czas jej ojczym medyk Olaf Lingsson obawiał się,że pasierbica nie będzie chodzić ale z czasem odzyskała czucie w nogach i po masażach już poruszała się jak dawniej ...
cały czas Barbi odwiedzał syn Carmen de Valencii niespełna 24-letni Daniel Perez udając zatroskanego o jej zdrowie bo liczył,że zdobędzie względy dziewczyny i jej posag bo John Foreman zdeponował sporą kwotę dla swej córki z Norą
Barbara wolała Camila Dariena ale ponieważ z nim jeżdżąc konno doznała wypadku jej matka Nora i ojczym Olaf winili za to właśnie Camila bo nikt nie wiedział,że to Daniel zazdrosny o Camila ostry kolec umieścił pod siodłem konia Barbary by ten ją poniósł a wina spadła na młodego Dariena,który miał podszkolić Foremanównę w jeżdzie konnej ...
Camil Darien syn Vasca brata wicekrólowej Camili de Salamanki choć krążył wokół domu medyka nigdy mu z Barbarą nie pozwalano się spotykać za to Daniel choć udawał przyjaciela Camila miał do niej swobodny dostęp i powoli uwodził niechętną mu na początku dziewczynę...
-jesteś piękną i dobrze już rozwiniętą dziewczyną i powinnaś miłości zaznać namawiał Barbarę Daniel Perez pożądający jej samej i jej posagu
-nieraz podglądałam matkę i ojczyma jak to robią i wiem,że to przyjemne ale choć ciebie lubię to jednak nie kocham więc nie licz,że mnie zdobędziesz bo wolałabym Camila Dariena otwarcie wyznała Danielowi bezpruderyjna Barbara
-no wiesz !!!powinnaś mnie wybrać bo jestem doświadczonym kochankiem i niejedną dziewczynę do szału rozkoszy doprowadziłem przechwalał się Daniel
-wiesz mężczyźni między sobą podobnie jak kobiety się zwierzają i wiem to od samego Camila,z którym się przecież przyjaźnię ,że on lubi śmiałe i już trochę doświadczone w pieszczotach dziewczyny skłamał Daniel a Barbara zagryzając wargi pomyślała,że ona żadnego praktycznego doświadczenia jeszcze nie ma
-naprawdę ??? ponoć mężczyźni lubią być pierwszymi dla swych ukochanych powątpiewając w słowa Daniela powiedziała Barbara
-Camil jest inny i woli doświadczone bo jak powiedział z dziewicą męczyć się nie będzie i woli od razu mieć przyjemność z kobietą ,która wie czego chce dalej kłamiąc szeptał do Barbary
-to dziwne,że wolałby by jego kobieta najpierw z innym była niemile zdziwiła się Barbara
-nie znasz mężczyzn bo jesteś jeszcze taka młodziutka Barbaro udając zatroskanego o nią powiedział Daniel a widząc skonsternowaną minę dziewczyny postanowił kuć żelazo póki gorące i namówić Foremanówne by mu się oddała
-jest młodziutka i głupiutka a jednocześnie śmiała i bezpruderyjna skoro podglądała swoich starych w sypialni więc powinna dać się zbałamucić choćby z ciekawości jak to będzie pomyślał sprytny Daniel
-ja mógłbym cię wprowadzić w świat przyjemnych doznań erotycznych wyszeptał do zdumionej Barbary
- jeszcze byś mi dzieciaka przy tym zrobił a przecież wiesz,że za ciebie bym za mąż nie wyszła !!! prychnęła Barbara
-takim gadaniem też zdradzasz swoje niedoświadczenie w tych sprawach bo nie przy każdym zbliżeniu dziewczyna zajdzie w ciążę a zresztą ja umiem uważać by w odpowiednim momencie się wycofać i cię w kłopoty nie wpędzić kusił dziewczynę młody Perez ...
-w starożytnym Rzymie każda panna na wydaniu musiała przejść inicjację rytualną z nieznanym sobie mężczyzną by jej mąż miał przyjemną noc poślubną opowiadając to co niegdyś usłyszał od kogoś wyszeptał Daniel do dziewczyny
-my na szczęście nie żyjemy w tym starożytnym Rzymie i przymusu nie ma ale zastanowię się powiedziała Barbara a Daniel już nie zamierzał jej popuścić i tak namawiał dziewczynę,że końcu się zgodziła bardziej z ciekawości i chęci zostania już kobietą
-zrobimy to tylko jeden raz i gdy mnie będzie bolało przestaniesz !!! wyszeptała zażenowana Barbara gdy Daniel ją rozebrał i sam też nagi zaczął ją pieścić i całować
[link widoczny dla zalogowanych]
-rozłóż szerzej te nóżki !!szerzej !!!wysapał do zalęknionej tym co się dzieje dziewczyny przyciągając ją do siebie
-boję się !!! szepnęła Barbarita gdy poczuła jaki ogromny jest już miedzy jej nogami i z obawą spojrzała na twarz podnieconego mężczyzny,który prężył się by posiąść to czego pragnął i zaczął wsuwać się w swą zdobycz ....
-nie powinnam na to pozwolić pomyślała nagle dziewczyna ale w tym momencie on już wślizgiwał się w nią coraz głębiej aż zaparło jej dech i oczy wybałuszyła z bólu ,który ją przeszywał gdy mężczyzna rozpychał się w niej głęboko w nią wchodząc i nie miała już siły by go odepchnąć
-ochhhh!!! auuuu !!! wyjęczała Barbara opadając na poduszkę i z bólu gryząc róg jaśka bo prawie omdlała gdy męskość Daniela wypełniła ją całkowicie i ich ciała podrygiwały na łożu
-boli mnie i nie chcę już !!! szepnęła dziewczyna zszokowana,że tak wygląda jej pierwszy raz ale mężczyzna zaspokajając swoje pożądanie nie zwracał uwagi na to co mówi dziewczyna i długo w niej pozostawał
-zejdź już ze mnie prosiła obolała dziewczyna
-jeszcze trochę poleżymy tak złączeni kochanie bo jesteś już kobietą a tak właśnie wygląda współżycie mężczyzny i kobiety zamruczał do ucha dziewczyny Daniel ,którego męskość nie wiotczała i prężył się do ponownego zaspokojenia swojego pożądania
-nie chcę cie już w sobie!!! syknęła Barbi z całych sił odpychając mężczyznę i w końcu udało się jej zrzucić go z siebie
- czas już wydorośleć ślicznotko bo sama chciałaś poznać jak to jest być kobietą szepnął poirytowany Daniel
-bolało mnie a gdy prosiłam byś przestał ty tego nie zrobiłeś pochlipując wyszeptała Barbara gdy prześcieradłem wycierała się między nogami ...
-każdą boli podczas pierwszego razu i mówi że ma dość ale tak widać wy kobiety macie i dopiero teraz zaznasz rozkoszy gdy nie jesteś już ciaśniutka bo cię dobrze rozepchałem prychnął lekceważąco Daniel i powiedział do Barbary,że teraz musi go poślubić skoro mu się oddała
-wiesz przecież ,że chcę Camila a nie ciebie płaczliwym głosem powiedziała Barbara
- po tym co przed chwilą robiliśmy Camil cię już nie zechce bo chcąc cię zdobyć wymyśliłem tę bajeczkę o doświadczonej kobiecie o jakiej niby marzy młody Darien zarechotał Daniel
-ty draniu !!! łajdaku!!! uwiodłeś mnie !!! zgwałciłeś !! syczała Barbara wściekła,że tak dała się nabrać..
-do uwiedzenia mogę się przyznać ale do gwałtu nie bo sama nóżki przede mną rozłożyłaś !!! rechotał Daniel
-głupia byłam ,że w te twoje dyrdymały uwierzyłam a ty wykorzystałeś moją naiwność łajdaku i nie daruję ci tego bo za nic cię nie poślubię choć zabrałeś mi dziewictwo rozpustniku !!! wycedziła przez zęby Barbara
-to się jeszcze okaże bo dobrze cię napompowałem i jak brzuszek zacznie ci rosnąć to sama będziesz mnie błagać bym się z tobą żenił i dzieciaka uznał rechotał Daniel Perez a Barbara bijąc go zaciśniętymi pięściami po klacie rozpłakała się z bezsilności i upokorzenia ...
-muszę jego nasienie z siebie wypłukać ochłonąwszy pomyślała dziewczyna i okręciwszy się prześcieradłem pobiegła do łaźni by tam w obszernej misce dobrze się podmyć...
-niedoczekanie bym poczęła dziecko z tym łobuzem bo choć obiecywał,że się powstrzyma to tego nie zrobił i wytrysnął we mnie bo świadomie chciał mnie zapłodnić wzdychała Barbara mocząc się w wodzie...
-muszę jeszcze ojczymowi podebrać zioła wczesnoporonne by je pić tak na wszelki wypadek bym nie zaciążyła z Danielem postanowiła sobie Barbara bo będąc pasierbicą medyka nieraz słyszała jak kobiety Olafa proszą o zioła czy nalewki by zapobiec ciąży lub jej się pozbyć na wczesnym etapie i wiedziała co należy zastosować...
-czuję się oszukana i zbrukana przez własną głupotę pochlipując poniewczasie użalała się nas sobą i winiła się za bezmyślność bo ochłonąwszy nijak nie mogła sobie darować,że pozwoliła Danielowi by zrobił z niej swoją kochankę i tym chciał ją do małżeństwa zmusić pomimo iż wyznała mu ,że podkochuje się w Camilu Darienie.....
-masz głupia sama czego chciałaś !!! doświadczenia ci się zachciało to cię doświadczył !!!powtarzała zdenerwowana dziewczyna nie zamierzając jednak ulec szantażowi Daniela i przyjąć jego oświadczyn
-mamie o tym nie powiem bo nieźle by mi się oberwało za to ,że pozwoliłam temu Perezowi mnie wykorzystać mówiła sama do siebie Foremanówna
-Daniela nie poślubię bo go nie cierpię po tym co mi zrobił ale czy Camilowi wyznać prawdę i prosić go o wybaczenie ??? a może ukryć to wszystko bo przecież nikt mnie i Daniela nie widział podczas stosunku i nikt nie domyśli się że ja już nie jestem dziewicą a nawet gdyby Daniel o tym powiedział ja zaprzeczę i wszystkim powiem,że młody Perez mnie oczernia bo go odtrąciłam i się mści umyśliła sobie Barbara.....
-Camilowi może kiedyś powiem ,że z głupoty i ciekawości straciłam cnotę gdy mi się oświadczy lub już po ślubie ale to się jeszcze zobaczy postanowiła sobie Foremanówna ale Daniel Perez nie zamierzał zostawić w spokoju dziewczyny,którą uważał,że już zdobył pozbawiając ją dziewictwa....
-teraz gołąbeczka już mi się nie wymknie i jej matka z ojczymem będą musieli mi ją oddać za żonę z jej bogatym posagiem zacierał ręce Daniel ,któremu marzyło się dostatnie życie z majątku posażnej Foremanówny..
-proszę państwa o rękę Barbary bo jako mężczyzna honorowy chcę się z nią ożenić po tym jak namiętność nas zaślepiła i kochaliśmy się z Barbaritą udając zażenowanego ale i odpowiedzialnego młodzieńca oświadczył się osłupionym Norze matce Foremanówny i jej ojczymowi medykowi Olafowi Lingssonowi...
-jeśli Barbara się zgodzi to my nie będziemy przeciwni powiedział medyk Olaf a Nora spojrzawszy ze zdziwieniem na męża rzekła
-skoro Barbara oddała się Danielowi to już tym wyraziła zgodę i ślub z weselem szykujmy !!! stanowczo powiedziała Nora Lingsson
Barbara akurat podeszła pod drzwi salonu gdzie rozmawiali i słysząc to nogi się pod nią ugięły ...
-ale ma tupet ten Daniel,że na takiego wspaniałomyślnego człowieka honoru się kreuje !!!
-ojczym do ślubu z nim tak jak powiedział zmuszać mnie nie będzie ale matka mi życie zatruje bym za mąż wyszła jeśli przyznam się ,że to co mówi Daniel to prawda i z nim współżyłam więc powiem,że Daniel zmyśla by mnie do ślubu skłonić bo chodzi mu o mój posag co zresztą jest prawdą bo na mój majątek ten Perez czyha nie zważając na to,że go nie kocham i mam tylko nadzieje,że ojczym nie zechce mnie zbadać by sprawdzić czy jestem dziewicą pomyślała wściekła na Daniela Barbara
-zresztą utrata dziewictwa to nie koniec świata i sama chciałam to już mieć za sobą ale teraz już będę to robić tylko z miłości postanowiła sobie Barbara i wchodząc do pokoju w którym jej matka z ojczymem rozmawiali z młodym Perezem udała zdziwioną wizytą Daniela
-omawiamy właśnie szczegóły twojego ślubu z Danielem powiedziała na widok córki Nora Lingsson
-ja za Daniela wychodzić nie zamierzam bo go nie kocham !!! stanowczo oświadczyła Barbara
-po tym co między wami zaszło nie powinnaś być taka harda bo Daniel honorowo się zachował i żenić się z tobą chce !!! powiedziała poirytowana Nora do córki
-a co niby między nami zaszło ??? udając niewinną panienkę zapytała Barbara trzepocząc rzęsami
-no nie udawaj Barbaro bo ja rodzicom wyznałem,że się kochaliśmy z drwiącym uśmieszkiem powiedział Daniel Perez
-ja nawet nigdy się z tobą nie całowałam a o tych sprawach to nawet nie myślę bo jestem za młoda udając jak aktorka i spuszczając oczy wyszeptała Barbara a Danielowi z zaskoczenia mowę odjęło...
-kpisz ze mnie ?? czy droczyć się chcesz ??? wycedził przez zęby Daniel bo gdy ochłonął to dotarło do niego,że Barbarita nie żartowała gdy w łożu powiedziała mu,że za nic za niego nie wyjdzie....
-mówię szczerą prawdę bo dlaczego miałabym kłamać z niewinną minką powiedziała Foremanówna
-o co tu we wszystkim chodzi Danielu ??? czy ty chciałeś z nas zażartować mówiąc to wszystko byśmy przyjęli twoje oświadczyny ??? z groźną miną zapytał poirytowany ojczym Barbary myśląc,że Daniel chciał z nich zwyczajnie zakpić
-Barbi już nie jest dziewicą !!! i może pan to sprawdzić jako medyk badając ją !!! wyjąkał Daniel myśląc ,że tym wykaże iż Barbara nie mówi matce i ojczymowi prawdy
-nie będę swojej pasierbicy upokarzał sprawdzając jej prawdomówność w ten sposób bo wierzę jej na słowo a dziewczyny raczej po stracie dziewictwa chcą być z tym z którym im się to przydarzyło więc to ty kłamiesz a nie ona !!! wrzasnął Olaf Lingsson na Daniela a Barbarze ulżyło,że ojczym tak zareagował ...
-żegnam i nie waż się więcej w naszym domu pokazywać !!! wskazując drzwi Danielowi powiedział medyk Olaf Lingsson a młody Perez wychodząc pomyślał
-to jeszcze nie koniec i Barbara tak łatwo się ode mnie nie uwolni bo należy już do mnie ......
-ten Perez to bezczelny typ i chce nas poniżyć bo Camilowi Darienowi nagadał na ciebie niestworzonych rzeczy Barbaro ale na szczęście Camil tak jak my mu nie uwierzył i wyzwał łajdaka na pojedynek opowiadała córce oburzona Nora Lingsson
-szlachetny młodzieniec z tego Camila Dariena,że stanął w obronie twojej czci Barbarito powiedział medyk Olaf Lingsson
-sam bym walczył z tym oszczercą Danielem ale lata już nie te i młokosowi bym nie dał rady westchnął Olaf ale Camila zaprosiłem do nas bo wyznał,że się w tobie kocha i ma wobec ciebie poważne zamiary oświadczył uradowanej tym pasierbicy
Barbarze aż zrobiło się gorąco i nieswojo gdy słyszała co do niej mówią
-o rany !!! Daniel posieka Camila na kawałki bo jest doskonałym szermierzem a Camil jako syn młynarza i kupca nie jest wprawny we władaniu szpadę !!!wykrzyknęła Barbara bo od znajomych o tym wiedziała ...
-prawda i sprawiedliwość jest po stronie Camila i Bóg mu dopomoże wznosząc oczy ku niebu rzekła Nora Lingsson
-nie możesz walczyć z Danielem bo zginiesz z jego ręki Camilu !!! mówiła Barbara do młodego Dariena gdy przyszedł ją odwiedzić zaproszony przez matkę i ojczyma,którzy się do niego przekonali..
-nie daruje temu łajdakowi,że śmiał wymyślić taką potwarz,że jesteś jego kochanką !!! z zaciętą twarzą powiedział Camil
-niech on robi czy mówi co chce a ty się tym nie przejmuj bo mnie te jego kłamstwa nie obchodzą !!! bagatelizując słowa Daniela Barbara usiłowała zniechęcić Camila do pojedynku ...
-nie pozwolę cię obrażać i szkalować bo chcę się z tobą ożenić i nikt mojej ukochanej rozpustną czy łatwą dziewczyną nie nazwie !!! dobitnie to podkreślając powiedział Camil
-nie zasługuję na Camila ale go pokochałam i zrobię dla niego wszystko a on niepotrzebnie dla mego honoru gotów jest ryzykować życiem a to głupota i muszę jakoś temu zaradzić rozmyślała gorączkowo dziewczyna
-Camil w żadnym razie nie powinien dla mnie życia poświęcać więc muszę Daniela uprosić by sam zrezygnował z tego absurdalnego pojedynku postanowiła po wyjściu młodego Dariena i pod wieczór powiedziała matce i ojczymowi,że rozbolała ją głowa i wcześniej idzie się położyć do swojej sypialni a ukradkiem wymknęła się do gospody w której pokój wynajmował Daniel Perez by z nim porozmawiać...
-kogo ja widzę ??? zarechotał Daniel wpuszczając Barbarę do swego pokoju..
-przybiegłaś pewnie by mnie błagać bym oszczędził tego chłystka Dariena z drwiną kładąc się na łożu powiedział Daniel
-sam wiesz,że to będzie nierówna walka a prawie morderstwo bo z łatwością go pokonasz więc nie rób tego i wyjedź z wyspy przed tym pojedynkiem poprosiła Daniela zdesperowana dziewczyna ...
-wyjadę bo mam zaproszenie na ślub naszego wspólnego przyrodniego brata Davida Foremana z Aurorą Lizalde w Nowym Orleanie ale zdążę jeszcze policzyć się z tym głupcem,który jak kogucik do mnie podskoczył wyzywając na pojedynek by bronić twej wątpliwej czci kpiąco zaśmiał się Daniel..
-błagam nie zabijaj go !!! wyszeptała Barbara
-mogę się jeszcze zastanowić czy cię kochaneczko wysłuchać ale musisz jeszcze raz mnie zaspokoić tu i teraz klepiąc ręką łoże na którym leżał powiedział Daniel
-dobrze zrobię to ale wyjedziesz i nie skrzywdzisz Camila ??? pytała zdenerwowana Foremanówna
-chodź do mnie wyciągając rękę powiedział Daniel i powalił dziewczynę na łoże pospiesznie ją i siebie rozbierając
-unieś nóżki by mi dać rozkosz zamruczał Daniel masując rękami jej biust i gdy dziewczyna zrobiła co kazał wśliznął się w nią głęboko
[link widoczny dla zalogowanych]
-och !!!auu!!! boli !!! stękała gdy coraz szybsze i mocniejsze pchnięcia kochanka sprawiały jej ból
-robię to tylko dla Camila by nie zginął z ręki tego łajdaka rozmyślała podczas zbliżenia z Danielem
-och !!! ach !! jęczała coraz bardziej gdy Daniel zaznawał z nią rozkoszy
[link widoczny dla zalogowanych]
-podglądając matkę z ojczymem zawsze chciałam tej przyjemności doświadczyć ale teraz wolałabym by to było z Camilem leżąc wyczerpana pod Danielem rozmyślała Barbara ciężko dysząc gdy jakaś nieznana jej dotąd błogość ją ogarnęła ...
-cały czas gdy się we mnie poruszał bolało ale na końcu jakoś dziwnie mi się zrobiło ,czy to ta rozkosz o której mówią zaczęła się zastanawiać Barbi
-widzisz jaką przyjemność ci sprawiłem więc zastanów się czy na pewno nie chcesz zostać moją żoną i częściej tego zaznawać mruczał młody Perez do ucha dziewczyny gdy ich ciała wciąż były połączone....
[link widoczny dla zalogowanych]
-chcę Camila i będę dla niego dobrą żoną a do ciebie nic nie czuję choć mnie posiadłeś i przypominam ,że ślubu ci nie obiecywałam a tylko ,że ci ulegnę byś zaniechał pojedynku z Camilem odwracając się do Daniela powiedziała zmęczona po stosunku Barbara
[link widoczny dla zalogowanych]
Barbi uznając ,że spełniła warunek Daniela usiadła na łożu rozglądając się za swoją suknią a on widząc to też siadł i przyciągnął ją do siebie i nim zdążyła zaprotestować jego nabrzmiała męskość była już w niej
-znowu!!! jęknęła Barbi czując jak Daniel ją wypełnia i rękami unosi jej biodra by na siedząco głębiej wniknąć w jej ciało a po chwili ich zespolone ciała podrygiwały na łożu
-chyba ma już dość ucieszyła się Barbi gdy Daniel zaspokoiwszy się po raz drugi padł obok niej....
-masz ślicznotko dopiero 15 lat ale już nieźle dajesz i to dzięki mnie bo ja cię doświadczam i zrobiłem z ciebie kobietę zarechotał zadowolony z siebie Daniel...
-byłam głupia,że dałam ci się wykorzystać ale teraz muszę już wracać do domu bo gotowi moją nieobecność zauważyć wyszeptała Barbara usiłując uwolnić się z objęć kochanka
-nie tak szybko kochaneczko bo ja wciąż nie mam dość mruknął po
krótkim odpoczynku Daniel muskając ustami jej piersi
[link widoczny dla zalogowanych]
i po chwili znów wziął dziewczynę pod siebie
-wykończysz mnie jęczała Barbi
-od tego się nie umiera wysapał jurny Daniel i postarał się by dziewczyna znów doznała błogiego uczucia rozkoszy a gdy skończył Barbi ciężko dysząc wtuliła się w niego i choć wiedziała,że powinna już wracać do domu wymęczona przez nienasyconego kochanka nie miała siły wstać
-zostaniesz tu ze mną do rana szeptał Daniel tuląc młodziutką kobietę gdy wtem ktoś zapukał do drzwi..
-to pewnie ten Camil Darien bo umówiłem się z nim by ostatnie szczegóły pojedynku ustalić i dobrze,że teraz przyszedł bo wpuszczę go tu by zobaczył Barbarę nagą w mym łożu pomyślał Daniel Perez cynicznie się uśmiechając...
co teraz powinno nastąpić w pokoju Daniela Pereza
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:18:42 02-06-13, w całości zmieniany 10 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:36:53 17-06-12 Temat postu: |
|
|
szkoda mi tej Barbary,ale naiwna jest bardzo - ale moze do pokoju wejdzie jakas była kochanka w ciazy , wybawi Barbare z kłopotu??????????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 10:13:24 18-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 skoro chcesz by Barbarę wybawiono z kłopotu bo ci jej żal to będzie tak...
na La Marianie w pokoju gospody,który wynajmował Daniel Perez gdy młodzieniec usłyszał pukanie szybko wstawszy z łoża zaczął wdziewać spodnie i koszulę a zalękniona Barbara widząc to szepnęła
-nie otwieraj !!! błagam !!!nie chcę by ktoś nas razem zobaczył prosiła patrząc błagalnym wzrokiem na kochanka ale ten z cynicznym uśmieszkiem poszedł do drzwi by wpuścić jak mniemał Camila Dariena
-teraz już Foremanówna straci miłość swego życia bo jak Camil ją tu ze mną zobaczy to znać jej nie będzie chciał i Barbara nie mając już wyjścia przyjmie moje oświadczyny myślał interesowny Perez
Barbara złapała swoją suknię i gorączkowo usiłowała też się ubierać ale ręce ze zdenerwowania tak jej się trzęsły,że z trudem jej to przychodziło i dobrze,że gorset miała wiązany z przodu bo jakoś wdziała suknię choć płakać jej się przy tym chciało gdy do pokoju wpadł jak burza rosły osiłek i z pięściami i wyzwiskami rzucił się na zaskoczonego jego widokiem Daniela
-ty rozpustny łajdaku mojej żony ci się zachciało !!! wydarł się potężnie zbudowany mężczyzna i mocnym ciosem powalił Daniela na ziemię
-najpierw moją żonę a teraz tę dziewkę zbałamuciłeś patrząc na zawstydzoną Barbarę ,która twarz ukryła w dłoniach i chyłkiem przemykała się do wyjścia by uciec stąd jak najdalej...
gdy Daniel powstał z podłogi mężczyźni zaczęli się okładać i wyzywać a Barbara bez butów uciekła z gospody i biegnąc poraniła sobie całe stopy bo ze strachu bólu nawet nie czuła i dopiero gdy dobiegła do domu i przez okno cichutko weszła to jeszcze drżącymi rękami z porcelanowego dzbana do miski nalała zimnej wody i zaczęła moczyć nogi pojękując z bólu...
-mam nadzieję,że moje poświęcenie tam w gospodzie nie poszło na marne i Daniel nie będzie pojedynkował się z Camilem mówiła sama do siebie dziewczyna podmywając się między nogami bo aż kleiły się jej po spotkaniu z kochankiem...
rankiem Barbarę tak bolały stopy,że udając chorą poprosiła śniadanie do łóżka bo nie mogła chodzić więc matka przyniosła jej na tacy posiłek i z przejęciem opowiadała najnowsze wieści
-wiesz Barbi twego ojczyma w nocy wezwano do gospody bo Daniel Perez ostro pobił się z jakimś rybakiem z portu ,któremu żonę zbałamucił !!!
-kto by pomyślał,że z tego Pereza to taki uwodziciel i nawet za mężatki się bierze !!kręcąc głową mówiła Nora Lingsson
-pojedynku z Camilem nie będzie bo zdradzony mąż złamał Danielowi rękę i Olaf mu ją składał opowiadała dalej Barbarze matka a dziewczyna odetchnęła z ulgą
-Bogu dzięki !!! Camil ocalony a to najważniejsze!!! myślała uszczęśliwiona i nawet ból już jej tak nie dokuczał
-Danielowi należało się potężne lanie i dostał na co zasłużył z satysfakcją myślała Foremanówna ciesząc się,że udało się jej niepostrzeżenie uciec z tamtego pokoju i nikt jej nie widział bo nawet przeciwnik Daniela nie zobaczył jej twarzy ...
-młody Perez jeszcze dziś jak niepyszny wypłynie z La Mariany do Nowego Orleanu więc nie będzie cię już córciu niepokoił i szkalował bo o dziwo Daniel i Camila Dariena przeprosił,że cię przed nim obsmarował i prosił go by nie chował do niego urazy oznajmiła zaskoczonej tym Barbarze jej matka
-dobrze ,że Daniel to zrobił ale ja za to musiałam własnym ciałem zapłacić pomyślała Barbara nie patrząc w oczy matce..
-chcę o tym wszystkim zapomnieć jakby nic się nie stało mówiła sama do siebie leżąc w łożu Barbara gdy matka wyszła ....
-mogę wejść ??? stukając do drzwi zapytał ojczym Barbary i gdy uzyskał pozwolenie wszedł trzymając coś w rękach i Barbara z przerażeniem zobaczyła swoje buty,które zostawiła w pokoju Daniela uciekając w popłochu...
-to chyba twoje córeczko ??? bo sam ci je przywiozłem z Meksyku od znajomego szewca więc zaraz je rozpoznałem a wiesz gdzie je znalazłem ??? pytał Olaf Lingsson pasierbicę patrząc jej prosto w oczy
Barbara zrobiła się czerwona jak burak i nie wiedziała co ojczymowi odpowiedzieć bo zrozumiała,że okłamywać go już nie może...
-Daniel mówił prawdę gdy się oświadczał o twą rękę !!! westchnął Olaf Lingsson
-tatku!! wybacz !!!wyjąkała płaczliwym głosem Barbara
-myślałem,że z twoją matką zdołaliśmy ci wpoić odpowiednie zasady i na porządną dziewczynę cię wychowamy z wyrzutem cicho powiedział Olaf do pasierbicy
-nie mam własnych dzieci z Norą i ciebie Barbaro jak rodzoną córkę kocham ale zawiodłaś nasze zaufanie ciągnął dalej medyk Olaf Lingsson a Barbarze łzy lały się po twarzy i pociągając nosem wydukała
-głupia byłam i naiwna a Daniel to wykorzystał i mnie uwiódł a ostatniej nocy byłam tam w gospodzie by błagać go żeby Camila oszczędził i się z nim nie pojedynkował opowiadała pochlipując
-jesteś taka młodziutka i nie powinnaś była zostawać sam na sam z tym rozpustnym Danielem ale to po części i nasza wina ,moja i twojej matki bo mu zaufaliśmy po twoim upadku z konia i wolny dostęp do ciebie miał a tak perfidnie to wykorzystał powiedział wzdychając medyk Olaf
-nie pomyślałaś ,że to co robiłaś z Danielem może mieć konsekwencje ???
zapytał medyk ale Barbara przerwała mu i czerwieniąc się wyszeptała
-zaraz po tym dokładnie się podmywałam i tę nalewkę ,którą kobietom polecasz by zapobiegać ciąży piłam nie patrząc na ojczyma szeptała czerwieniąc się i nerwowo gniotąc palcami pościel,która była okryta
-to dobrze ale dopóki nie dostaniesz następnej comiesięcznej kobiecej dolegliwości to pewności nie będzie,że nie zaszłaś w ciąże tłumaczył pasierbicy medyk Olaf Lingsson...
-oby nie !! bo chcę zapomnieć o tym co między mną a Danielem było i nigdy już nie oddam się mężczyźnie bez miłości bo zrozumiałam ,że nie warto dla paru chwil przyjemności robić tego z niekochaną osobą a tam wczoraj czułam się z nim jak ladacznica ,którą on sobie używa zwierzała się ojczymowi zawstydzona Barbara
-to dobrze,że wyciągnęłaś wnioski z tego co cię spotkało i mam nadzieje,że nigdy już nie popełnisz podobnych błędów bo cale życie przed tobą dziecinko z czułością patrząc na młodziutką pasierbicę powiedział medyk Olaf Lingsson
-nie mów mamie o niczym bo wiesz jak ona zawsze histeryzuje i od razu chciałaby mnie do ślubu z Danielem zmuszać prosiła ojczyma Barbara
-choć przed twoją matką tajemnic nie mam ale jeśli mnie prosisz o dyskrecję to nie powiem ale myślę,że ty sama powinnaś jej to wyznać bo jesteś naszym jedynym dzieckiem i kochamy cię ponad wszystko na świecie mówił ojczym do Barbary
-ja też was kocham i dlatego mi tak wstyd,że nie jestem taka jaką sobie wymarzyliście ze łzami w oczach wyszeptała Barbara
-ależ córeczko jesteś dobrym dzieckiem i choć zbłądziłaś to jednak w porę się opamiętałaś przytuliwszy pasierbicę powiedział medyk Olaf Lingsson ...
-jesteś dla mnie taki dobry tatku !!! lepszego ojca nie mogłabym mieć tuląc się do Olafa szeptała Barbara
-mam ciebie tylko jedną a jesteś taka śliczna moja niebieskooka blondyneczko,że nie mógłbym cię nie kochać roześmiał się Olaf i widząc poranione stopy pasierbicy,które wysunęła spod pościeli powiedział,że zaraz jej opatrzy skaleczenia i posmaruje maścią by wygoiły się szybko
-zapomniałaś tam założyć moich bucików i masz tego efekty wskazując na stopy dziewczyny żartował medyk Olaf
-uciekałam z pokoju Daniela tak szybko,że ledwo suknię zdołałam włożyć a buty tam zostały wzdychając pomyślała Barbara
po południu do domu Lingssonów przyszedł Camil Darien i widząc siedzącą w ogrodzie Barbarę zaczął jej opowiadać,że do pojedynku z Perezem nie dojdzie bo Daniel odwołał swe oszczerstwa wobec niej...
-cieszę się powiedziała Barbara choć wiedziała już od tym od matki i gdy wstawała z ławeczki zachwiała się bo poczuła ból w stopach i gdyby Camil nie chwycił jej w ramiona upadłaby na trawę
-źle się czujesz ??? z niepokojem zapytał młody Darien bo zobaczył grymas bólu na twarzy dziewczyny
-nogę sobie skaleczyłam tu w kolczastej róży skłamała Barbara
-to ja na rękach cię do domu zaniosę zaoferował się młody Darien i nie czekając na przyzwolenie dziewczyny złapał ją i poniósł przez ogród
-Barbara ma już drugiego zalotnika a jest jeszcze taka młodziutka i niewinna powiedziała Nora do męża widząc jak Camil niesie Barbarę i zakochanymi oczami na nią patrzy ...
-ciekawe co powiesz jak Barbara wyzna ci ,że nie jest już taka niewinna jak myślisz westchnął medyk Olaf Lingsson zerkając to na żonę to na pasierbicę czule obejmującą niosącego ją na rękach młodego Camila Dariena....
-bratanek wicekrólowej Nowej Hiszpanii Camil Darien jest w końcu też niezła partią i jeśli Barbara go zechce to ja młodym chętnie pobłogosławię i wnuków będę czekać rozmarzyła się Nora marząc o ślubie jedynaczki ...
-obyś babcią nie została wcześniej niż myślisz z obawą pomyślał medyk Olaf patrząc na żonę bo choć Barbara zdecydowanie powiedziała mu,że nie dopuszcza do siebie myśli,że może być w ciąży i pewnie chciałaby się jej pozbyć to medyk Olaf Lingsson potępiał poronienia wywołane celowo przez kobiety i tylko zapobieganie poczęciu niechcianych dzieci propagował czy to ziołami ,nalewkami a w ostateczności zalecając stosunki przerywane choć wiedział,że nic oprócz całkowitej wstrzemięźliwości pewności nie daje....
w Nowym Orleanie przygotowania do ślubu i wesela Aurory Lizalde i Lorda Davida Foremana były już zakończone i lista gości ustalona
na ślub zjechała z San Fernando rodzina Aurory jej ojciec Ascanio Gonzales z obiema żonami Manuelą matką panny młodej i Marcelą jej ciotką oraz rodzeństwo Aurory starszy brat Eduardo Gonzales z żoną Sandrą i młodszy przyrodni brat Jose Rodolfo, zaproszeni też byli oczywiście osiedli w Nowym Orleanie Paola z ciemnoskórym mężem Martinem Perezem ...
-ze strony Davida przybyli ponadto jego matka Carmen de Valencia z córeczką Matyldą Foreman ,przyrodni brat Daniel Perez a z Maroka przypłynęli ojciec Davida John Foreman z żoną Aiszą i siostra Davida Joanna z mężem Fernandem de Salamanką i ich dziećmi...
David zaprosił też swego ojczyma Juana de Valencię z młodszymi braćmi Nicolasem i Christianem ale nie wiedział czy ta trójka przybędzie bo Juan unikał kontaktów z Carmen odkąd się z nią rozstał odkrywszy jej zdradę z jego własnym bratem Alvarem i nie mógł jej ponadto wybaczyć,że zaraziła go wstydliwą chorobą i sporo czasu się już nie widzieli...
przebywający jeszcze w Nowym Orleanie wicekról i wicekrólowa Nowej Hiszpanii Ricardo i Camila wraz z Andresem i jego żoną Halszką i najmłodszym synem Carmelem też byli zaproszeni i z radością powitali przybyłego na ślub Davida i Aurory dawno nie widzianego Fernanda de Salamankę jego żonę i dzieci Rafaela z Esmeraldą....
spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół cieszyło wszystkich ale do wicekrólowej Camili przyszedł wzburzony Fernando prosząc ją o pilną interwencję i rozmowę z Carmen de Valencią
-wiesz mamo dowiedziałem się,że moja teściowa Carmen została właścicielką lupanaru bo za długi go ponoć przejęła ale zamiast sprzedać to wyobraź sobie,że Carmen chce go zatrzymać i czerpać korzyści z nierządu !!! pieklił się Fernando
-Carmen jest matką mojej żony Joanny i babcią naszych dzieci wiec nie powinna skandalizować i plamić honoru rodziny wiec ty mamo rozmów się z nią ostro bo mnie zbeształa nie chcąc wysłuchać prosił matkę oburzony na teściową Fernando...
- Carmen po bujnym życiu pełnym romansów teraz znowu wywoła skandal gdy wszyscy się dowiedzą o tym nowym jej nabytku westchnęła wicekrólowa Camila zastanawiając się co ma powiedzieć teściowej syna by ją przekonać do pozbycia się tego lupanaru...
-nie uwierzysz Ricardo jak ci powiem,że Carmen de Valencia posiada lupanar powiedziała do męża Camila...
-ta kobieta mnie już chyba niczym nie zaskoczy kręcąc głową powiedział Ricardo de Salamanka...
Lord David Foreman był wściekły na matkę gdy tuż przed jego wymarzonym ślubem z Aurorą dowiedział się o lupanarze
-ależ mnie niemile zaskoczyłaś mamo i to tuż przed moim ślubem !!!
-nie chciałem wprost uwierzyć gdy mi bracia Martin i Daniel powiedzieli o twoim lupanarze !!! mówił poirytowany David
-nie wiem co was obchodzi z czego ja mam dochody bo jak to mówią pieniądz nie śmierdzi i jakoś Davidzie nie przeszkadzało ci jak Martin był bandziorem albo z twoim ojcem Johnem i bratem Danielem chcieliście ograbić ze złota i kosztowności strażników skarbu Azteków a ja po prostu w ramach rozliczeń z gościem,który nie mógł zwrócić mi długu ,który u mnie zaciągnął przejęłam lupanar i to tylko biznes prychnęła Carmen i ostro syna zbeształa ,że wtrąca się do tego co ona robi...
-ręce mi opadły Auroro bo mojej matki nic nie rusza ani prośba ani groźba i oby przed naszym ślubem i weselem przynajmniej to jeszcze się szerzej nie rozniosło bo plotek będzie co niemiara wzdychał David a Aurora go pocieszała by nie przejmował się plotami i tylko o ich szczęściu myślał...
wicekrólowa Camila de Salamanca rozmawiając z Manuelą Gonzales matką Aurory też została poproszona o pomoc w przekonaniu Carmen by swoim dzieciom i im rodzinom wstydu nie robiła
-moja córka Aurora będzie teraz synową Carmen i nie mogę przejść nad tym do porządku dziennego ,że po tylu skandalach ta Carmen wciąż nas szokuje swoimi uczynkami wzdychała Manuela...
-spróbuje z Carmen porozmawiać ale za dużo się nie spodziewam bo ona
jest upartą kobietą i dobrych rad może nie posłuchać powiedziała zamyślona Camila
-masz autorytet bo przecież jesteś wicekrólową a jednocześnie twój syn Fernando ożenił się z Joanną córką Carmen więc już jesteście rodziną a ja też niedługo się z nią skoligacę poprzez małżeństwo naszych dzieci ale to wątpliwa przyjemność mówiła Manuela do Camili...
-co ja mam tej Carmen powiedzieć by ją przekonać jak tylu osób wcześniej z nią rozmawiających już nie posłuchała zastanawiała się Camila....
Carmen de Valencia gdy przybyła na zaproszenie wicekrólowej Camili,która delikatnie starała się ją przekonać żeby pozbyła się lupanaru bo to rzuca cień na reputację jej rodziny bardzo się obruszyła ..
-co ja takiego złego robię,że wszyscy się mnie czepiacie jakbyście wy święci byli ???!!!
-gdyby mężczyźni dostawali w domu to czego pragną to nie chodziliby do lupanarów ale ponieważ tak nie jest od wieków istnieją i dalej istnieć będą ladacznice,które zaspokajają potrzeby mężczyzn !!! wysyczała Carmen...
-to ,że tak jest nie oznacza,iż akurat ty z naszej rodziny masz się parać tym niecnym procederem przerwała jej Camila
-wasz Salamanków majątek pochodzi w dużej części z tego z twój Ricardo jako pirat nagrabił więc to też był niecny proceder gdy przez wiele lat na Salamandrze był piratem !! krzyknęła wściekła Carmen
-nieprawda !!! to co jak mówisz latami na piractwie zarobił Ricardo skradli mu Alberto Lafont z Don Jorge gdy urządzili napad na konwój nieopodal San Fernando i dopiero później gdy Ricardowi przy pomocy chrzestnego arcybiskupa Don Gaspara Valdeza udało się zrehabilitować dobre imię po niesłusznym oskarżeniu za zabójstwo to odzyskał majątek Salamanków po ojcu i kupił plantacje w Nowym Orleanie a potem z dochodów ze sprzedaży bawełny majątek się nam pomnażał tłumaczyła Camila nieprzekonanej do tego Carmen de Valencii...
-terefere !! teraz to się wybielacie a innych chcielibyście potępiać przewracając oczami mówiła Carmen de Valencia
-widzę ,że się nie dogadamy powiedziała Camila chłodno żegnając Carmen i wyszła ...
-szkoda było mojego czasu bo ta Carmen jest bezczelna i niemiła opowiadała mężowi poirytowana wicekrólowa
-nie denerwuj się kochanie bo nie warto z powodu tej Carmen nerwów tracić szepnął Ricardo przytulając i całując żonę...
-w czasie kolacji do gospody,w której mieszkali Salamankowie wpadła z płaczem Carmen de Valencia i zwracając się do wszystkich siedzących przy stole czyli Ricarda i Camili , ich synów Fernanda i Andresa z żonami Joanną i Halszką oraz najmłodszego Carmela krzyczała
-musicie mi pomóc odzyskać moją najmłodszą córeczkę Matyldę bo John Foreman mi ją siłą odebrał twierdząc,że nie pozwoli by jego dziecko wychowywała matka parającą się nierządem a przecież ja nie jestem ladacznicą a tylko lupanar mam !!! wrzeszczała Carmen
-ojciec zabrał ci Matylde??? z niedowierzaniem zapytała Joanna najstarsza córka Johna i Carmen
-no przecież mówię !!! to zbrodnia taką małą dziewczynkę od matki wydzierać siłą !!! złorzecząc Johnowi Foremanowi krzyczała Carmen
-a co niby my mamy zrobić by ci pomóc ??? z westchnieniem zapytał wicekról Nowej Hiszpanii Ricardo de Salamanca
-jesteś Ricardzie przyjacielem Johna to on cię wysłucha bo mnie wpuścić nawet nie chcieli do rezydencji,którą wynajęli na czas pobytu w Nowym Orleanie a tam moją córkę zabrali poskarżyła się Carmen
-ty Joanno też proś ojca by mi twoją małą siostrzyczkę zwrócił !! patrząc na najstarszą córkę poprosiła Carmen...
-najpierw ojczym Juan de Valencia zabrał matce moich młodszych przyrodnich braci Nicolasa i Christiana a teraz mój ojciec siostrę Matyldę więc teraz matka choć siedmioro dzieci urodziła sama jak palec została pomyślała Joanna i zrobił się jej żal rodzicielki...
czy rodzina Salamanków powinna pomóc Carmen de Valencii
mam nadzieję,że Elena736 jeszcze powróci opisując zapoczątkowane przez siebie perypetie królowej Neapolu Kariny i tajemnicza sprawa z kobrą na La Marianie się rozwiąże bez uszczerbku dla małej neapolitańskiej królewny Mariangel
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 17:43:18 19-06-12, w całości zmieniany 4 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
ela0909 King kong
Dołączył: 06 Cze 2010 Posty: 2518 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Krakow Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 22:12:54 19-06-12 Temat postu: |
|
|
Camila powinna jej odpowiedziec tak jak ona camili - co ja obchodzi , a sprawe lupanaru wybije jej z glowy własnie Foreman , z synami podkresli,ze dla dobrego imienia rodziny niestety z tak głupia kobieta nie beda utrzymywać ,dopoki sie nie opamieta to niestety oni jej rozumu uczyc nie będa .
Carmen odwróci sie od dzieci , póki co nie pozbedzie sie lupanaru , a bliscy i rodzina jej równiez nie ulegna .
Z czasem carmen wymieknie - a może sie nawróci na dobra droge ?????? |
|
Powrót do góry |
|
|
Arabella Arcymistrz
Dołączył: 03 Sie 2008 Posty: 42200 Przeczytał: 1 temat
Ostrzeżeń: 0/3
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: 12:26:31 20-06-12 Temat postu: |
|
|
ela0909 dzięki za podsuwanie pomysłów,szkoda,że milka85 i Elena736 coś ostatnio tu nie zaglądają i nic nie napiszą..
pozdrawiam wszystkich
w Nowym Orleanie Carmen de Valencia była zawiedziona,że Salamankowie nie chcą mieszać się do spraw rodzinnych i nie zamierzają interweniować by John Foreman oddał jej swoją najmłodszą córeczkę ...
-widzisz Carmen gdybym była złośliwa to powiedziałabym tak jak ty "a cóż nas może obchodzić twoja scysja o córkę z jej ojcem" ale to naprawdę sprawa tylko miedzy wami i skoro John uważa ,że to iż zamierzasz zajmować się lupanarem może mieć zły wpływ na waszą małą córeczkę to sama winnaś go przekonać,że tak nie jest i najlepszym wyjściem będzie pozbycie się tego lupanaru to Matylda do ciebie wróci tłumaczyła Camila nadąsanej Carmen
-w pełni popieram Camilę powiedział Ricardo a Carmen aż zagotowała się ze złości
-ale z was przyjaciele !!! morały prawić byście mi chcieli a pomóc wam się nie chce więc bez łaski !!! wycedziła przez zęby Carmen i nie żegnając się nawet odwróciła się na pięcie i wyszła..
-mama zachowała się niegrzecznie i nawet słuchać dobrych rad nie chce westchnęła księżna Joanna de Salamanca...
-ja im wszystkim jeszcze pokażę !!! odgrażała się Carmen wracając do swego domu w Nowym Orleanie i tu zastała jednego ze swych synów Daniela Pereza...
-co tu robisz ??? też zamierzasz mnie potępiać i namawiać bym lupanar sprzedała ???!!! najeżyła się Carmen naskakując na syna
-nie mamo !!! ja uważam,że dobry interes można zrobić na lupanarze i chętnie sam ci w tym pomogę powiedział Daniel gdyż nie mając już nadziei,że poślubi Barbarę Foremanównę musiał pilnie znaleźć źródło utrzymania bo majątek,który dała mu matka gdy wyprowadził się z jej domu zdążył już przetrwonić...
-no ty jeden synku mi zostałeś ucieszyła się Carmen de Valencia
-ten przeklęty John Foreman mi Matyldę odebrał jakoby dla dobra dziecka a ja przecież mając siedmioro dzieci byłam dla was dobrą matką i jakoś wyszliście na ludzi bo nawet Martin w końcu się ustatkował przy Paoli wdychając mówiła Carmen do syna...
-pomyślimy jak Matyldę odzyskać tuląc matkę powiedział Daniel Perez
-oni nie postawią na swoim i nie zmuszą mnie bym tańczyła jak mi zagrają !!! z drwiącym uśmieszkiem mówiła Carmen o tych co namawiali ją by lupanaru się pozbyła ze względu na reputację rodziny...
-nie daj się mamo !!! podburzał Carmen jej syn Daniel licząc na to,że wkradając się teraz w jej łaski będzie mu się dostatnio i wygodnie z nią żyło...
-rękę mam złamaną to nim wydobrzeje nic robić nie mogę ale panienki w lupanarze matki przetestować dam radę bo do tego jedna zdrowa rączka mi wystarczy zarechotał lubieżnie Daniel a co do Johna to też mam już plan by go skubnąć i może nawet jego zięciem zostać rozmarzył się Daniel wspomniawszy sobie,że przecież John Foreman ma z księżniczką Aiszą córkę Roksanę i ona jest tylko o pół roku młodsza od Barbary,którą udało mu się na La Marianie uwieść więc może teraz czas na Roksane i gdybym ją porwał to w myśl arabskich zwyczajów dziewczyna i jej posag byłyby moje planował sobie interesowny Daniel Perez ...
-nawet gdyby Roksana mnie nienawidziła musiałaby za mnie wyjść lub zginęłaby z rąk własnego ojca jako zhańbiona bo dziewczyna wychowana w tamtych warunkach nie ma tyle śmiałości i odwagi co Barbara,którą jej ojczym ten medyk Olaf Lingsson z jej matką Norą rozpuścili i na wszystko pozwalali więc ośmieliła się mnie odtrącić nawet po tym jak mi się oddała mówił sam do siebie Daniel...
sprytny Daniel Perez postanowił grać na dwa fronty by przypodobać się i korzystać z majątku Carmen przytakiwał matce we wszystkim utwierdzając ją, żeby rodzinie nie ustępowała i lupanaru się nie pozbywała a z kolei Johnowi Foremanowi by zakręcić się wokół jego córki Roksany kadził,że dobrze zrobił zabierając Matyldę
-zrobiłem to dla dobra ich obu i Carmen i Matyldy bo twoja matka Danielu musi w końcu się opamiętać i zrozumieć,że rodzina nie będzie z nią utrzymywać kontaktów dopóki będzie się kompromitować tym lupanarem powiedział John do syna swojej ex kochanki...
-ciekawe jak wygląda ta Roksana bo ciągle chodzi z zakrytą twarzą i tylko jej piękne czarne włosy i oczy po matce pięknej marokańskiej księżniczce Aiszy widać wzdychał Daniel ukradkiem zerkając na córkę Johna i Aiszy
-mógłbym księżniczkę Roksanę jazdy konnej w damskim siodle nauczyć zaoferował się Daniel ...
-jej bracia Amir i Hassan już Roksanę uczyli powiedział John Foreman nie zezwalając na naukę jazdy konnej swej córki...
księżniczka Roksana przyjeżdżając na ślub przyrodniego brata Davida Foremana do Nowego Orleanu liczyła,że tak jak niegdyś jej matka Aisza znajdzie męża spoza arabskiego kręgu bo już szejkowie arabscy słali do jej rodziców posłańców z prośbą o jej rękę i tylko dzięki Aiszy jej córka jeszcze za mąż nie została wydana bo Aisza też wolałaby dla jedynej córki męża nie Araba....
-wiesz przecież Roksano iż w świecie arabskim kobieta to prawie niewolnica mężczyzny a gdybyś męża z zachodniego świata miała żyłabyś inaczej wzdychała Aisza rozmawiając z córką i zajmując się przy tym małą Matyldą Foremanówną,którą John odebrał jej matce Carmen de Valencii...
-na ślub przyrodniego brata ojciec pozwolił nam włożyć modne tu suknie więc i twarzyczkę będziesz miała odkrytą i może poznasz kogoś wartego twojej uwagi ze śmiechem wyszeptała do Roksany jej matka
-bardzo chciałabym żyć w tym świecie zachodu bo mi się tutaj podoba wyznała matce księżniczka Roksana
-no zobaczymy co ci córko pisane westchnęła żona Johna Foremana księżniczka Aisza...
na ślub Davida Foremana z Aurorą Lizalde zostali zaproszeni bracia van Hoorn 19-letni Thomas i 18-letni Erick synowie Leonor de Silvy i nieżyjącego już Vincenta van Hoorna oraz 18-letni Alex Darien syn Tity i Paca Dariena
młodzieńcy znali się z Davidem od lat i obiecywali sobie kiedyś,że na swych ślubach i weselach będą wiec przybyli tu ciekawi uroczystości i zamożnych panien na wydaniu bo na weselach wiele par się kojarzyło...
czy księżniczka Roksana powinna na weselu swego przyrodniego brata Davida spotkać swego przyszłego męża i kto mógłby nim zostać
Ostatnio zmieniony przez Arabella dnia 13:08:16 20-06-12, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|